Facet się fochuje. Co robić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Facet się fochuje. Co robić?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 325 z 361 ]

261

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
chceuciekacstad napisał/a:
mallwusia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Trochę poza dyskusją i w ramach OT odniosę się do powyższego.
Wydaje mi się to tak absurdalny argument szczególnie na tym forum, gdzie pełno jest fajnych, mądrych i PORZUCONYCH kobiet i mężczyzn.
I dochodzą jeszcze kochanki i kochankowie, którzy myślą, że jak inna, inny go, ją zechciał i trwa w związku, to jest to na pewno ktoś wart zachodu wink

Oczywiście, że tak, wyjątki potwierdzające regułę, także Ci, którzy popracowali nad sobą albo dojrzeli do związku później.

Mallwusia , jak to nie zostawia ???? parter Esthera jest po rozwodzie , ona sama zastanawia się "być czy nie być " ?P a zobacz jak o nim pisze

Esthera napisał/a:

Są rzeczy które cenie i które być muszą:
- decyzyjny (łatwo podejmuje decyzje)
- pomocny ( naprawi, ,pomoze )
- podobne poczucie humoru (śmieszą nas te same rzeczy - wymyslamy niestworzone historie - taki humor absurdalny )
- choć to nie mój typ fizycznie to chemia jest maksymalna a seks nieziemski
- ogarnięty życiowo i zawsze tak będzie ( specyficzna praca)
- ambitny ( ma dużo celów przed sobą)
- nie typ lovelasa  ( nie jest babiarzem )
- ważne są dla niego dzieci - ich komfort, zaspokojenie ich potrzeb
- fajnie organizuje czas wolny nam i dzieciom
- lubi tak jak ja przyrodę,  spokój,  zwiedzanie nowych miejsc
- nie jest materialistą,  mógłby więcej zarabiać ale ceni czas wolny, może pracować 3 dni w tygodniu i żyć bardzo spokojnie i w dostatku - nie jest pracoholikiem

Minusy:
- egocentryk ( wyolbrzymia swoje zasługi, bardziej gada o sobie niż o mnie, rozmowy tocza się wokół niego, ja jestem na 2 miejscu, z racji pracy czuje się kimś szczególnym)
- nie znosi krytyki
- zrzuca winę na mnie w konfliktach ( metoda odbijania piłeczki - potrafi być bardzo złośliwy )
- przewrazliwiony na swoim punkcie ( dopatruje się prób poniżenia go tam gdzie absolutnie tego nie ma - to jego projekcja)
- gdy coś jest nie po jego myśli to widać w nim irytację i pewne drobiazgi za bardzo go wytracaja z równowagi ( on to kontroluje ale nie jestem pewna czy to nie jest maska, może kiedyś wybuchnie)
- niezbyt dobrze mówi o swoich ex - nie zanalizowal nigdy niczego pod takim kątem,  że w czymś zawinił  ( uważa że to partnerki miały problem, że były niedojrzałe itp )
- brak wglądu w siebie, masa zachowań obronnych, projektuje i przenosi na innych

Jak dla mnie lista zalet to prawie max w idealnym facecie... minusy to indywidualna interpretacja.


Jak lista zakupów albo wyposażenie samochodu z salonu.
Ciekawe, jak widzi to druga strona...
Wiesz, ludzie w trakcie terapii albo świeżo po niej, we wszystkich widzą to, co terapeuta widzi w nich.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Pirx-
"Z kolei jak przeczytałem post chceuciekacstąd to aż mnie zmroziło.Wspomnienie mojej ex.
Co chwilę jak szczur w laboratorium na wiwisekcji. Bo się zirytowałem,bo na strzał w nieprzyjemny temat zaregowałem mnie lub bardziej emocjonalnie.Rotacyjne 'wiem kim jesteś', na podstawie schematów które sobie wymyśliła.I uparte dążenie w tym kierunku. Aż zacząłem się 'sadzić'.Bo ile można.
A wszystko uzasadnione wyczytanymi w internecie i ksiązkach charakterystykami oraz dwoma psychopatycznymi Exami...
brr.
Esthere: od tego mozna zwariować."


Tak, popieram. Znam z autopsji. Rojenia, pierdoły, na które czasem brak już sił i przed którymi z czasem chce się tylko uciec...

263 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-28 16:53:37)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

A to Marvano akurat jest prawdą w 100%...
To ten pierwszy okres.Nagle te uwypuklone cechy widzi się dookoła.Otoczenie wtedy ma przerąbane.
Bez bicia przyznam że miałem taki okres.Z tym że jakimś cudem 'hamowałem' w tym. Potem miałem stycznośc z dwoma bliskimi osobami w trakcie/swiezo po terapii.
I znowu krojenie na kawałki.


Esthere : takie dociekanie 'co ma jaką przyczynę' to jest tzw "typ poznawczy'.Bez świadomości otoczenia/mechanizmów (czyli de facto kontrolowania otoczenia) nie czuje się bezpiecznie i pewnie.:)
Miałem tak przez 2-3 lata? W tym 'najgorszym ' okresie swojego życia.W trakcie/po rozwodzie. Cudem ofiar w ludziach nie było.Aż wstyd mi na myśl co mogłem im 'zrobić' takim swoim zaślepieniem i drążeniem.
smile

Jakby nie było, Esthere - zniszczycie sobie nawzajem psychikę.I piszę Ci to bez podziału dobry/zły.

264

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Marvano napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:
mallwusia napisał/a:

Oczywiście, że tak, wyjątki potwierdzające regułę, także Ci, którzy popracowali nad sobą albo dojrzeli do związku później.

Mallwusia , jak to nie zostawia ???? parter Esthera jest po rozwodzie , ona sama zastanawia się "być czy nie być " ?P a zobacz jak o nim pisze

Esthera napisał/a:

Są rzeczy które cenie i które być muszą:
- decyzyjny (łatwo podejmuje decyzje)
- pomocny ( naprawi, ,pomoze )
- podobne poczucie humoru (śmieszą nas te same rzeczy - wymyslamy niestworzone historie - taki humor absurdalny )
- choć to nie mój typ fizycznie to chemia jest maksymalna a seks nieziemski
- ogarnięty życiowo i zawsze tak będzie ( specyficzna praca)
- ambitny ( ma dużo celów przed sobą)
- nie typ lovelasa  ( nie jest babiarzem )
- ważne są dla niego dzieci - ich komfort, zaspokojenie ich potrzeb
- fajnie organizuje czas wolny nam i dzieciom
- lubi tak jak ja przyrodę,  spokój,  zwiedzanie nowych miejsc
- nie jest materialistą,  mógłby więcej zarabiać ale ceni czas wolny, może pracować 3 dni w tygodniu i żyć bardzo spokojnie i w dostatku - nie jest pracoholikiem

Minusy:
- egocentryk ( wyolbrzymia swoje zasługi, bardziej gada o sobie niż o mnie, rozmowy tocza się wokół niego, ja jestem na 2 miejscu, z racji pracy czuje się kimś szczególnym)
- nie znosi krytyki
- zrzuca winę na mnie w konfliktach ( metoda odbijania piłeczki - potrafi być bardzo złośliwy )
- przewrazliwiony na swoim punkcie ( dopatruje się prób poniżenia go tam gdzie absolutnie tego nie ma - to jego projekcja)
- gdy coś jest nie po jego myśli to widać w nim irytację i pewne drobiazgi za bardzo go wytracaja z równowagi ( on to kontroluje ale nie jestem pewna czy to nie jest maska, może kiedyś wybuchnie)
- niezbyt dobrze mówi o swoich ex - nie zanalizowal nigdy niczego pod takim kątem,  że w czymś zawinił  ( uważa że to partnerki miały problem, że były niedojrzałe itp )
- brak wglądu w siebie, masa zachowań obronnych, projektuje i przenosi na innych

Jak dla mnie lista zalet to prawie max w idealnym facecie... minusy to indywidualna interpretacja.


Jak lista zakupów albo wyposażenie samochodu z salonu.
Ciekawe, jak widzi to druga strona...
Wiesz, ludzie w trakcie terapii albo świeżo po niej, we wszystkich widzą to, co terapeuta widzi w nich.


Dokładnie , potwierdzam. dodam jeszcze - mam w otoczeniu kilka osób w i po terapii ..wszystkie twierdzą że mają teraz wiedzę i predyspozycje do bycia kołczem, trenerem i  psychoterapeutą .... nagle wiedzą więcej i lepiej się znają na psychologii i wszystkich analizują .

tu chyba też taki wpis był tongue

Gdyby każda choroba dawała chorym/wyleczonym  prawo do bycia lekarzem..hehhe , prywatna opieka byłaby tania jak barszcz:P .

265 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-09-28 17:04:11)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

między tą dwójką iskrzy- co jakiś czas wyzwalają w sobie najgorsze cechy. Ciekawe co by stało, gdyby któreś z nich pierwsze upusciło broń i dostrzegło w drugim człowieka, a nie listę wymagań, jakiś projekt na życie, który musi spełnić ich wymagania.
Życzę Ester by zakochała się kiedyś w facecie w gaciach z Biedry do szaleństwa.. smile

266 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-28 17:04:44)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
chceuciekacstad napisał/a:
summerka88 napisał/a:
mallwusia napisał/a:

Może zrobić krok do przodu, może krok w tył... To są początki znajomości i takie akcje ??

Co prawda to prawda smile
Instynkt samozachowawczy mówi "uciekaj", ale autorkę coś trzyma przy tym facecie. Próbuję pojąć co, bez angażowania w ten proces poznawczy moich własnych doświadczeń, ale to trudne. Zresztą nie tylko dla mnie big_smile

A co jeśli ją trzyma "resztka rozumu "  która nie jest zbałamucona analizami terapeutycznymi i zabawą w psychologa ???? Jeśli to jej zaburzenie " każe "go tak widzieć ???
Sama pisze że tak ma, ze musi znać przyczynę "Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę."
popatrzcie na listę jego zalet !!!!???? sama autorka je napisała , to są konkrety do życia !

Stawiam hipotezę -  inna niż podaje Esthera jest przyczyna jego zachowania, autorka ma rolę zapalacza albo dopalacza najprawdopodobniej nieświadomie  tongue .


Tryb "znajdź przyczynę" doskonale rozumiem smile. Z tego powodu zresztą w tym wątku się udzielam. Esthere ma w gruncie rzeczy bardzo dobry ogląd sytuacji i przyzwoity kontakt ze swoimi emocjami, co w połączeniu z jej łatwością wysławiania się oraz konkretyzowania myśli i oczekiwań, pozwala mi na współbrzmienie z nią. Niemal czuję jej wahania, obawy i nadzieje.

W teorię wyzwalacza, zapalacza czy dopalacza wątpię. Albo nie wierzę w takim sensie, jak mi się wydaje, że ty to obstawiasz. Stawiam raczej na to, że partner Esthere, jak na typowego narcyza przystało, źle reaguje na wszelkie sytuacje i zachowania, które spychają go realnie lub w jego wyobrażeniach z piedestału. Kaażdy, kto nie nawykł do czytania w cudzych myślach i spełniania wypowiedzianych i niewypowiedzianych jego zachcianek, naraża się na niezadowolenie i "karę" za swoje "zaniedbania".

267

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
summerka88 napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Co prawda to prawda smile
Instynkt samozachowawczy mówi "uciekaj", ale autorkę coś trzyma przy tym facecie. Próbuję pojąć co, bez angażowania w ten proces poznawczy moich własnych doświadczeń, ale to trudne. Zresztą nie tylko dla mnie big_smile

A co jeśli ją trzyma "resztka rozumu "  która nie jest zbałamucona analizami terapeutycznymi i zabawą w psychologa ???? Jeśli to jej zaburzenie " każe "go tak widzieć ???
Sama pisze że tak ma, ze musi znać przyczynę "Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę."
popatrzcie na listę jego zalet !!!!???? sama autorka je napisała , to są konkrety do życia !

Stawiam hipotezę -  inna niż podaje Esthera jest przyczyna jego zachowania, autorka ma rolę zapalacza albo dopalacza najprawdopodobniej nieświadomie  tongue .


Tryb "znajdź przyczynę" doskonale rozumiem smile. Z tego powodu zresztą w tym wątku się udzielam. Esthere ma w gruncie rzeczy bardzo dobry ogląd sytuacji i przyzwoity kontakt ze swoimi emocjami, co w połączeniu z jej łatwością wysławiania się oraz konkretyzowania myśli i oczekiwań, pozwala mi na współbrzmienie z nią. Niemal czuję jej wahania, obawy i nadzieje.

W teorię wyzwalacza, zapalacza czy dopalacza wątpię. Albo nie wierzę w takim sensie, jak mi się wydaje, że ty to obstawiasz. Stawiam raczej na to, że partner Esthere, jak na typowego narcyza przystało, źle reaguje na wszelkie sytuacje i zachowania, które spychają go realnie lub w jego wyobrażeniach z piedestału. Kaażdy, kto nie nawykł do czytania w cudzych myślach i spełniania wypowiedzianych i niewypowiedzianych jego zachcianek, naraża się na niezadowolenie i "karę" za swoje "zaniedbania".

On  Narcyz, Ona Treser.. Co ich do siebie przyciagnęło?

268

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Ela210 napisał/a:

między tą dwójką iskrzy- co jakiś czas wyzwalają w sobie najgorsze cechy. Ciekawe co by stało, gdyby któreś z nich pierwsze upusciło broń i dostrzegło w drugim człowieka, a nie listę wymagań, jakiś projekt na życie, który musi spełnić ich wymagania.
Życzę Ester by zakochała się kiedyś w facecie w gaciach z Biedry do szaleństwa.. smile

Patrz wyżej...
LISTA ZAKUPÓW. .. Zabrakło w spisie empatii i airbagu.
Jak jest w trakcie terapii lub po, to odczekaj. I nie baw się w psychologa. Terapia ma za zadanie uświadomienie Tobie, dlaczego masz ta a nie inaczej, i zmianę myślenia. A Ty analizujesz faceta. Analizuj siebie...
Nie jesteś ideałem przecież...

269

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
chceuciekacstad napisał/a:
summerka88 napisał/a:
mallwusia napisał/a:

Może zrobić krok do przodu, może krok w tył... To są początki znajomości i takie akcje ??

Co prawda to prawda smile
Instynkt samozachowawczy mówi "uciekaj", ale autorkę coś trzyma przy tym facecie. Próbuję pojąć co, bez angażowania w ten proces poznawczy moich własnych doświadczeń, ale to trudne. Zresztą nie tylko dla mnie big_smile

A co jeśli ją trzyma "resztka rozumu "  która nie jest zbałamucona analizami terapeutycznymi i zabawą w psychologa ???? Jeśli to jej zaburzenie " każe "go tak widzieć ???
Sama pisze że tak ma, ze musi znać przyczynę "Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę."
popatrzcie na listę jego zalet !!!!???? sama autorka je napisała , to są konkrety do życia !

Stawiam hipotezę -  inna niż podaje Esthera jest przyczyna jego zachowania, autorka ma rolę zapalacza albo dopalacza najprawdopodobniej nieświadomie  tongue .

Pirx, będzie cytat z Ciebie ,  jeśli poczujesz się wykorzystany tongue .. korzystaj z chwili

Pirx napisał/a:

Z kolei jak przeczytałem post chceuciekacstąd to aż mnie zmroziło.Wspomnienie mojej ex.
Co chwilę jak szczur w laboratorium na wiwisekcji. Bo się zirytowałem,bo na strzał w nieprzyjemny temat zaregowałem mnie lub bardziej emocjonalnie.Rotacyjne 'wiem kim jesteś', na podstawie schematów które sobie wymyśliła.I uparte dążenie w tym kierunku. Aż zacząłem się 'sadzić'.Bo ile można.
A wszystko uzasadnione wyczytanymi w internecie i ksiązkach charakterystykami oraz dwoma psychopatycznymi Exami...
brr.
Esthere: od tego mozna zwariować.

Esthere-  weź pod uwagę że możesz stracić wartościową relację.. w pierwszym poście napisałaś
"Ponieważ na psychoterapii zdiagnozowano mój problem z bliskością, wzięłam się za siebie i postanowiłam, że teraz moim wyborem będzie facet, który jest dostępny"

Esther - Ty się nie wzięłaś za siebie tylko  znalazłaś otwartego, z energią  faceta .. . Ty nadal masz problem z bliskością zastawiając się psychoterapią  M i swoją wiedzą o psychologii ..

Bo bliskość - to pozwolić komuś się zbliżyć bez rozwalania na atomy ,to się odkryć....  i zawsze jest ryzyko że może nas zaboleć . I chyba stąd tak mocny w przekazie opis że wykorzystał coś czym się z nim podzieliłaś przeciwko Tobie ....
A może to dla niego było tylko stwierdzenie faktu ???

Zraziło mnie to...Po prostu to taki chwyt poniżej pasa. Jakby wcale mnie nie słuchał i nie współczul tak naprawdę tylko zbierał na mnie amunicję. To mnie mocno zdystansowało.  Chciałam być otwarta ale nie potrafię w takiej konfiguracji. Tak postępował tez mój mąż. 
Problem z bliskością miałam nadzieję że jest już przeszłością.  Ale też nad tym się zastanawiam dużo.  I bardzo Twoja uwaga jest w punkt.  Nie wykluczam ze może nadal coś robię takiego żeby ktoś się do mnie nie zbliżył.  Ale...wiecie co?
Jak jestem taka otwarta i mówię różne rzeczy - on się robi strasznie podejrzliwy.  Po tej akcji z moim pytaniem o jego ex , czy kogoś poznała,  jego druga reakcja było takie pełne lęku spojrzenie na mnie - czy aby nie mowie tego dlatego ze sama tak postępuje, sama odchodzę zdradzając.  Sam mi to powiedział. Po fali oburzenia zastanowił się dlaczego ja tak mówię i czy to nie dlatego że jest to odbiciem jakiejś mojej postawy ( która by się przełożyła na ewentualne potraktowanie go nie uczciwie w przyszlosci).
Jak mu cokolwiek mowie o przeszłości,  o powodach zerwanych relacji, to widzę w nim lęk.  Za kazdym razem. Ja się czuje tak samo. Mam wielkie wątpliwości dlaczego kobieta zostawiła go miesiąc po ślubie.  I to będąc w ciąży. Mieszkali ze sobą 3 lata. A ona się wyprowadziła do rodziców. 
Z kolei on nie rozumie w ogóle dlaczego ja się rozwiodlam.  Widzi że mam bardzo poprawne relacje z ex.  On nie rozumie jak ludzie tak kulturalnie skomunikowani i współpracujący co do córki mogli się rozwieść.  Widzę po nim ze traktuje to tak jak bym nie mówiła mu całej prawdy. Albo może powody mojej decyzji wydają mu się błahe.  I dlatego odnosi to do siebie. Boi się ze go zostawię.
Ale ja mam to samo. Boje się tego jakim on jest partnerem. ..ze zostawiła go kobieta w ciąży.  W głowie mi się to nie mieści.  On uważa że to kwestia jej zaburzeń,  niedojrzalosci....
No i tak oboje chyba patrzymy na siebie przez pryzmat watpliwosci...
Ja wiem co tu jest problemem. Nasze pewne cechy, reakcje, lęki - nakładają się na siebie. I to się wzajemnie wzmacnia. Lęk przed zranieniem. ..i dominacja czy kontrola jako strategie obrony.

270

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Ela210 napisał/a:
summerka88 napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:

A co jeśli ją trzyma "resztka rozumu "  która nie jest zbałamucona analizami terapeutycznymi i zabawą w psychologa ???? Jeśli to jej zaburzenie " każe "go tak widzieć ???
Sama pisze że tak ma, ze musi znać przyczynę "Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę."
popatrzcie na listę jego zalet !!!!???? sama autorka je napisała , to są konkrety do życia !

Stawiam hipotezę -  inna niż podaje Esthera jest przyczyna jego zachowania, autorka ma rolę zapalacza albo dopalacza najprawdopodobniej nieświadomie  tongue .


Tryb "znajdź przyczynę" doskonale rozumiem smile. Z tego powodu zresztą w tym wątku się udzielam. Esthere ma w gruncie rzeczy bardzo dobry ogląd sytuacji i przyzwoity kontakt ze swoimi emocjami, co w połączeniu z jej łatwością wysławiania się oraz konkretyzowania myśli i oczekiwań, pozwala mi na współbrzmienie z nią. Niemal czuję jej wahania, obawy i nadzieje.

W teorię wyzwalacza, zapalacza czy dopalacza wątpię. Albo nie wierzę w takim sensie, jak mi się wydaje, że ty to obstawiasz. Stawiam raczej na to, że partner Esthere, jak na typowego narcyza przystało, źle reaguje na wszelkie sytuacje i zachowania, które spychają go realnie lub w jego wyobrażeniach z piedestału. Kaażdy, kto nie nawykł do czytania w cudzych myślach i spełniania wypowiedzianych i niewypowiedzianych jego zachcianek, naraża się na niezadowolenie i "karę" za swoje "zaniedbania".

On  Narcyz, Ona Treser.. Co ich do siebie przyciagnęło?

To właśnie próbuję poznać, zrozumieć.
Tak na pierwszy rzut oka, wydaje się to, co nazywane jest koluzją narcystyczną. To oznacza, że oni oboje są narcystyczni, tylko każde z nich inaczej kompensuje sobie własne deficyty.

271

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Marvano napisał/a:
Ela210 napisał/a:

między tą dwójką iskrzy- co jakiś czas wyzwalają w sobie najgorsze cechy. Ciekawe co by stało, gdyby któreś z nich pierwsze upusciło broń i dostrzegło w drugim człowieka, a nie listę wymagań, jakiś projekt na życie, który musi spełnić ich wymagania.
Życzę Ester by zakochała się kiedyś w facecie w gaciach z Biedry do szaleństwa.. smile

Patrz wyżej...
LISTA ZAKUPÓW. .. Zabrakło w spisie empatii i airbagu.
Jak jest w trakcie terapii lub po, to odczekaj. I nie baw się w psychologa. Terapia ma za zadanie uświadomienie Tobie, dlaczego masz ta a nie inaczej, i zmianę myślenia. A Ty analizujesz faceta. Analizuj siebie...
Nie jesteś ideałem przecież...

Wiem. Chce siebie analizować.  Chce zająć się sobą.  Chce przestać analizować jego. Chyba analizuję z lęku.  Przed zranieniem.

272

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Esthere, nie fochaj sie na mnie bo chce Ci naprawde pomoc.

Po pierwsze, znajdz sobie w necie pdf "Kobiety, ktore kochaja za bardzo". Wiele Ci to wyjasni. Po drugie, prosze, zadzwon na linie Al Anon.

Jestes w uzaleznieniowej relacji i im szybciej sie zorientujesz, ze tak jest, tym lepiej.

273

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
summerka88 napisał/a:
Esthere napisał/a:

Jeszcze odpowiem na szybko przed praca....Te Wasze pytania dziś - czy chce z nim być ...czy nie chce....i dlaczego. ...i ostatni komentarz Summerki. ...to mnie wszystko ruszyło. ...I powiem Wam....ze jak widzę odpowiedzi, których udzielam tych na tak. ...to są takie zracjonalizowane. I to mój błąd. M to wybor z głowy a nie z serca. Nie stworze  z nim bliskości. Nie będzie moim przyjacielem.  Zylabym z nim w dystansie. Za cenę rodziny, domu, poukladania,  wakacji. ..

I jak każdy wybór z głowy a nie z serca...to mi nie da szczęścia. 

To związek na chwile. Na tu i teraz.
Poczułam to.

Zakończę. ..

Bardzo liczyłam ze będzie mi bliski.  Ale sceny jakie miały miejsce ostatnio pokazaly ze bliskość z nim nie jest możliwa.  Ja to czuje i wiem. A skoro tak - to nie będzie mi dobrze.

Serce mi mowi ze to nie ten facet. Nie ta bajka.
Pomimo plusów. 

Nie umiem kochać kogoś kto mnie w obronie własnej wbija w ziemię.  No nie potrafię.

Esthere,
Fajnie, że robisz sobie podsumowania, bilanse, zestawienia. Ale najważniejsze, żeby finalnie wybór był TWÓJ i opierał się na przesłankach istotnych dla ciebie
Nie zachęcam cię ani do zakończenia związku, ani do jego kontynuowania. Dzielę się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami, bo ja sama mogłabym związać się z osobą, która ma jakieś zaburzenia. Zaburzenia w sensie deficyty, niedostatki. Jednak moje zaangażowanie w związek z taką osobą uzależnione byłoby od kilku kwestii. Po pierwsze, czy i w jakiś sposób mój partner nad swoimi deficytami, albo raczej nad sobą  - pracuje. Po drugie, czy ja potrafię zrozumieć i współczuć mojemu partnerowi, chodzi o pewien rodzaj zrozumienia źródeł jego niedostatków i deficytów (częściowo pokrywa się to z tym, co pisała Monoceros). Po trzecie, ważny jest poziom zaburzenia (o tym pisała wcześniej Klio).

EDIT:
Czyli jeśli widzę, że mój partner dostrzega nieprawidłowości w swoim zachowaniu, chce to zmienić, pracuje nad sobą, jest otwarty na dialog, potrafi dostrzec, że jego zachowania są dla mnie raniące, bo pozbawiają mnie poczucia bezpieczeństwa, spontaniczności itd, to jest jeden z elementów na plus.
Czyli jeśli zaczynam rozumieć, że "problemy" mojego partnera mają swoje źródło w wielu zranieniach z dzieciństwa, to też nie traktuję jego narcystycznych zachowań jako działań wymierzonych we mnie i aby mnie zranić, ale patrzę na nie jak na jego obrony i strategie, które z jakiegoś powodu i po coś on w sobie wykształcił. I on nad nimi pracuje! to jest kolejny tic na plus. Oczywiście, on musi się dać poznać bez masek, strategii i obron smile
I najważniejsze, jeśli zaburzenia rozumiane jako deficyty mojego partnera wyrażające się w jego zachowaniach nie są dla mnie zbyt bolesne, frustrujące, irytujące, chociażby dlatego, że rozumiem jego odrębność, to mogę postawić kolejny tic.
Ale wszystko to tak indywidualne kwestie, że jak pisałam wybór musi być twój.

Zgodzę się z tym ze w deficytach chodzi o to żeby jednak nad nimi pracować. M nie deklaruje chęci pracy nad sobą. Przynajmniej werbalnie.  Co myśli i czuje - nie wiadomo. Może i zastanawia się nad sobą tylko się do tego nie przyzna.  On mi powiedział ze jest w porządku.  Ze jego reakcje to odpowiedź na moje zachowanie. Jak mnie zostawił w urodziny to zwalił na mnie ( "źle zareagowalem ale to ty się najpierw źle zachowalas - przyznaj to ").
Następnego dnia zaś przeprosił ze miał ogromne wyrzuty sumienia ze mnie zostawił.  Ze nigdy tak już nie zrobi. Itp.
Pomieszane to wszystko.

Wielu z Was pisało ze po takiej akcji gdy facet zostawia w urodziny - to byłoby ostatnie spotkanie.
Ale ja też myślałam że może źle zareagowałam.  Tam w macu jak byliśmy to on nie chciał już rozmawiać przy ludziach a ja owszem.  Dlatego wyszedł. 
Ale też próbował mnie tym zmusić później do skruchy - milcząc. 
A ja twardo się nie dałam. 
Na pytanie dlaczego za nim nie wyszłam odpowiedziałam: " Jesteś dorosły.  Jeśli wychodzisz - to Twoja decyzja".

274

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Beyondblackie napisał/a:

Esthere, nie fochaj sie na mnie bo chce Ci naprawde pomoc.

Po pierwsze, znajdz sobie w necie pdf "Kobiety, ktore kochaja za bardzo". Wiele Ci to wyjasni. Po drugie, prosze, zadzwon na linie Al Anon.

Jestes w uzaleznieniowej relacji i im szybciej sie zorientujesz, ze tak jest, tym lepiej.

Nie focham się.  smile

275 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-28 17:41:12)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:

Wielu z Was pisało ze po takiej akcji gdy facet zostawia w urodziny - to byłoby ostatnie spotkanie.
Ale ja też myślałam że może źle zareagowałam.  Tam w macu jak byliśmy to on nie chciał już rozmawiać przy ludziach a ja owszem.  Dlatego wyszedł. 
Ale też próbował mnie tym zmusić później do skruchy - milcząc. 
A ja twardo się nie dałam. 
Na pytanie dlaczego za nim nie wyszłam odpowiedziałam: " Jesteś dorosły.  Jeśli wychodzisz - to Twoja decyzja".

idziesz w dobrym kierunku smile
Nie chciał rozmawiać - parłaś.<--agresor.Bo 'MUSIAŁAŚ" wiedzieć.
Jedyną znaną sobie metodą chciał od Ciebie skruchy.Milczeniem : drugi agresor.Dlatego tez wyszedł.Obrona.
Ty wyszłaś po tym jak zrobił Ci awanturę w sytuacji intymnej jesli dobrze pamietam.Obrona.

Postanowiłaś się nie dać -> nie próbując zrozumieć przyczyny jego zachowania. Skupiłaś się na jego zachowaniu które Ciebie ubodło, pomijając to że wsadziłaś mu palec w oko.Mimo że nie chciał o tym rozmawiać.
Nie mówię tego w jego obronie -> tylko jako wizualizację procesu.
Nie uszanowałaś jego granic.Po czym skupiłaś się na ocenianiu jego zachowania. I tak własnie wyglada 'wasz taniec'.

276

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:

, nie

Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:

Przeczytaj za dwa dni siebie.Ten post nawet.
TY JUŻ WIESZ jaki ONA MA PROBLEM. Dyskredytujesz ją. Jak Twój Misio Ciebie.
Jej reakcję widzisz jako reakcję na Twoje słowa. A nic takiego nie ma.
Nic się nie odniesie do faktów tylko " bo ona wyczuwa z daleka "  <--- a Ty co robisz? To co jej zarzucasz.
Napisała co widzi.Ty walisz kontrę,bezrefleksyjnie.
Obudź się.

Jest kontra bo czemu mam zostawiać to ze ona w kolko pisze to samo tak samo bezczelnym tonem?
Pisalam: ta jedna osoba ma taki styl. Nie wydało mi się to adekwatne.  Autorka posta wiele o sobie pisze w innych tematach i nawet sama siebie nazywa " cynicznà ".
Tak. Ja się tak poczułam.  Potraktowana cynicznie.
Ona sama przyznała ze ma takie tendencje.

O co chodzi? 

Ja jej wybaczam. Taki gruboskórny ma styl. Bo ciężkie życie miała. 
Kontra była oparta na faktach które ona sama podała. 

Nie mam żalu do niej.
Jej retoryka mi się nie podoba.
Ale ma swoje źródło.

Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę.

Ta osoba nie jest zła zapewne. Ale używa słownictwa które jest niestosowne oraz nie ma argumentów tylko " wie lepiej ".

Ja mam argumenty.
Ona sama je przytacza w innych swoich tematach. Ja coś wyczulam po niej ale wolałam to sprawdzić.  No i bingo. Sama o sobie mówi CYNICZNÀ.  Czyli rozumie ze ma tak tendencje. Bardzo niemiła zresztą.

I tyle.
Autorka swoimi słowami w innym temacie sama potwierdza to ze jest jaka jest. I to mnie właśnie zabolało.  Ale przynajmniej jest świadoma ze tak ma.

Nie będę przepraszać za to ze dobrze wyczulam ją i UZASADNIŁAM to - i to jej własnymi słowami.

Wtrącę się, bo podczytuję.
Wg mojego odczucia posty Beyondblackie były napastliwe, pisane wręcz chamskim, nie znoszącym sprzeciwu  tonem, więc nie dziwię się Twojej reakcji, przez wiele stron nie reagowałaś, w końcu dałaś upust emocjom.
To wg mnie normalne, aczkolwiek wywlekanie problemów Beyondblackie z innych wątków było rzeczywiście niepotrzebnym odbijaniem piłeczki, tu się zgadzam. To jest Twój wątek.

Zgadzam się ze mogłam tego nie wywlekac.  Żałuję że nie napisałam do Beyondblackie prywatnie.
Utrzymuje jednak nadal ze styl mi się nie podobał.  Przez wiele stron nie reagowalam bo się nie chciałam czepiać.  Naprawdę starałam się brać wszystko do siebie tzn skupić na tym ze ja mogę mieć jakiś problem. Ale w pewnym momencie się wylało. Czegoś było już za dużo.   W formie która nie jest konstruktywna.

277 Ostatnio edytowany przez Esthere (2017-09-28 17:58:51)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:

Wielu z Was pisało ze po takiej akcji gdy facet zostawia w urodziny - to byłoby ostatnie spotkanie.
Ale ja też myślałam że może źle zareagowałam.  Tam w macu jak byliśmy to on nie chciał już rozmawiać przy ludziach a ja owszem.  Dlatego wyszedł. 
Ale też próbował mnie tym zmusić później do skruchy - milcząc. 
A ja twardo się nie dałam. 
Na pytanie dlaczego za nim nie wyszłam odpowiedziałam: " Jesteś dorosły.  Jeśli wychodzisz - to Twoja decyzja".

idziesz w dobrym kierunku smile
Nie chciał rozmawiać - parłaś.<--agresor.Bo 'MUSIAŁAŚ" wiedzieć.
Jedyną znaną sobie metodą chciał od Ciebie skruchy.Milczeniem : drugi agresor.Dlatego tez wyszedł.Obrona.
Ty wyszłaś po tym jak zrobił Ci awanturę w sytuacji intymnej jesli dobrze pamietam.Obrona.

Postanowiłaś się nie dać -> nie próbując zrozumieć przyczyny jego zachowania. Skupiłaś się na jego zachowaniu które Ciebie ubodło, pomijając to że wsadziłaś mu palec w oko.Mimo że nie chciał o tym rozmawiać.
Nie mówię tego w jego obronie -> tylko jako wizualizację procesu.
Nie uszanowałaś jego granic.Po czym skupiłaś się na ocenianiu jego zachowania. I tak własnie wyglada 'wasz taniec'.

Masz rację.  Dzięki za wizualizacje. No tak to wygląda. 
Nie uszanowalam granic.
W innej sytuacji to ja chciałam wyjść.
To prawda.

On mówi ze to było wtedy jedyne rozwiązanie.  Ze nie znalazł innego.
Rozumiem go. Brak zasobów na daną chwile by to inaczej rozwiązać.  Ok.

W tej drugiej sytuacji ja tak miałam. 

Tak jak pisałam gdzieś powyżej - nasze zachowania się nakładają i wzmacniają obustronne reakcje.
Chyba w tym tkwi przyczyna burzliwosci tej relacji.
Ładnie to pokazałes patrząc tak z boku. O to chodzi.

278

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Ona2206    dziś [17:14]
Od roku pracuje z pewnym fajnym przystojnym facetem. Na paczatku nasze relacje i stosunki były normalne a czasami nawet nerwowe. Od jakiś trzech miesięcy sytuacja się zmieniła o 360 stopni. Owy Pan zaczął być w stosunku do mojej osoby mega miły, zaczal normalnie ze mną rozmawiać, patrzyć mi się w oczy (gdzie wcześniej ten wzrok uciekał),teraz kiedy się widzimy zawsze ma uśmiech na twarzy i taki błysk w oku, bardzo często dochodzi między nami do niby przypadkowego dotyku, złapałam go na tym ze bardzo wpatruje się w moj biust, zaczal prawic mi komplementy typu ze ładnie pachnę czy wyglądam mega super w ubraniach prywatnych, częstuje mnie swoimi obiadami. I nie wiem czy moge to odebrac jako ze mu się podobam i czy moge na coś liczyć? Jest to starszy facet ode mnie do tego żonaty. Wiem ze w pewnych kwestiach go onieśmielać gdyż jestem młodsza. Ale co może oznaczać ta jego nagła zmiana i te wszystkie miłe rzeczy? Mnie on się bardzo podoba i dlatego boje się ze te zachowanie moge mylnie zinterpretować. Poza tym nie wyjść na idiotkę dlatego boje się cokolwiek zrobić. Proszę doradźcie co o tym myśleć i co z tym zrobić.

279

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:

Wielu z Was pisało ze po takiej akcji gdy facet zostawia w urodziny - to byłoby ostatnie spotkanie.
Ale ja też myślałam że może źle zareagowałam.  Tam w macu jak byliśmy to on nie chciał już rozmawiać przy ludziach a ja owszem.  Dlatego wyszedł. 
Ale też próbował mnie tym zmusić później do skruchy - milcząc. 
A ja twardo się nie dałam. 
Na pytanie dlaczego za nim nie wyszłam odpowiedziałam: " Jesteś dorosły.  Jeśli wychodzisz - to Twoja decyzja".

idziesz w dobrym kierunku smile
Nie chciał rozmawiać - parłaś.<--agresor.Bo 'MUSIAŁAŚ" wiedzieć.
Jedyną znaną sobie metodą chciał od Ciebie skruchy.Milczeniem : drugi agresor.Dlatego tez wyszedł.Obrona.
Ty wyszłaś po tym jak zrobił Ci awanturę w sytuacji intymnej jesli dobrze pamietam.Obrona.

Postanowiłaś się nie dać -> nie próbując zrozumieć przyczyny jego zachowania. Skupiłaś się na jego zachowaniu które Ciebie ubodło, pomijając to że wsadziłaś mu palec w oko.Mimo że nie chciał o tym rozmawiać.
Nie mówię tego w jego obronie -> tylko jako wizualizację procesu.
Nie uszanowałaś jego granic.Po czym skupiłaś się na ocenianiu jego zachowania. I tak własnie wyglada 'wasz taniec'.

Masz rację.  Dzięki za wizualizacje. No tak to wygląda. 
Nie uszanowalam granic.
W innej sytuacji to ja chciałam wyjść.
To prawda.

On mówi ze to było wtedy jedyne rozwiązanie.  Ze nie znalazł innego.
Rozumiem go. Brak zasobów na daną chwile by to inaczej rozwiązać.  Ok.

W tej drugiej sytuacji ja tak miałam. 

Tak jak pisałam gdzieś powyżej - nasze zachowania się nakładają i wzmacniają obustronne reakcje.
Chyba w tym tkwi przyczyna burzliwosci tej relacji.
Ładnie to pokazałes patrząc tak z boku. O to chodzi.

Wasze deficyty się nakładają.
On jest jaki jest.
Ty jesteś z drugiego bieguna.
Jedyne co mozesz zrobić to zająć sie swoimi reakcjami .
Blackie ma rację.To jest uzależnienie.Od emocji.Od wiedzy.
I mówimy tutaj tylko o Tobie. Bez oceniania.
Cała reszta,analizowanie, rozbijanie na atomy - daje taki sam efekt.
Jego nie 'wyleczysz' Mozesz zająć się tylko sobą.Nie wiadomo czy to przetrwacie czy nie.
Możesz zając sie tylko swoim podwórkiem.

280 Ostatnio edytowany przez Esthere (2017-09-28 18:45:07)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:

idziesz w dobrym kierunku smile
Nie chciał rozmawiać - parłaś.<--agresor.Bo 'MUSIAŁAŚ" wiedzieć.
Jedyną znaną sobie metodą chciał od Ciebie skruchy.Milczeniem : drugi agresor.Dlatego tez wyszedł.Obrona.
Ty wyszłaś po tym jak zrobił Ci awanturę w sytuacji intymnej jesli dobrze pamietam.Obrona.

Postanowiłaś się nie dać -> nie próbując zrozumieć przyczyny jego zachowania. Skupiłaś się na jego zachowaniu które Ciebie ubodło, pomijając to że wsadziłaś mu palec w oko.Mimo że nie chciał o tym rozmawiać.
Nie mówię tego w jego obronie -> tylko jako wizualizację procesu.
Nie uszanowałaś jego granic.Po czym skupiłaś się na ocenianiu jego zachowania. I tak własnie wyglada 'wasz taniec'.

Masz rację.  Dzięki za wizualizacje. No tak to wygląda. 
Nie uszanowalam granic.
W innej sytuacji to ja chciałam wyjść.
To prawda.

On mówi ze to było wtedy jedyne rozwiązanie.  Ze nie znalazł innego.
Rozumiem go. Brak zasobów na daną chwile by to inaczej rozwiązać.  Ok.

W tej drugiej sytuacji ja tak miałam. 

Tak jak pisałam gdzieś powyżej - nasze zachowania się nakładają i wzmacniają obustronne reakcje.
Chyba w tym tkwi przyczyna burzliwosci tej relacji.
Ładnie to pokazałes patrząc tak z boku. O to chodzi.

Wasze deficyty się nakładają.
On jest jaki jest.
Ty jesteś z drugiego bieguna.
Jedyne co mozesz zrobić to zająć sie swoimi reakcjami .
Blackie ma rację.To jest uzależnienie.Od emocji.Od wiedzy.
I mówimy tutaj tylko o Tobie. Bez oceniania.
Cała reszta,analizowanie, rozbijanie na atomy - daje taki sam efekt.
Jego nie 'wyleczysz' Mozesz zająć się tylko sobą.Nie wiadomo czy to przetrwacie czy nie.
Możesz zając sie tylko swoim podwórkiem.

Dobrze to wiem. Ze mogę zająć się tylko sobą. 
Jednak ktoś mi wcześniej napisał , chyba Klio?
ze zmieniłam próby zmiany jego na zarządzanie sobą gdy on ma odpały - czyli zamienił stryjek siekierke na kijek.  Bo ja i tak się z czymś zmagam.  Jak bym chciała sobie udowodnić że ja sobie z tym poradzę. 
No i tak też niedobrze.
Ale mimo to zmieniłam jedna rzecz ostatnio.

Mówię przyjaciółce tak : " on źle reaguje, bardzo impulsywnie jak mu zwracam uwagę ". Zapytała : " a co by było gdybyś przestała to robić? ".
No nic by się nie stało - pomyślałam.  Może nie  jest konieczne poruszanie wszystkiego? Może mam taką maniere? 
Więc postanowiłam zobaczyć jak to jest nie robić uwag. Jaki to zrobi wpływ na relacje.
Jak ja się poczuje czegoś nie mówiąc. Czy jednak jakieś zranienie każe mi zareagować na jego słowa,  zachowania? Czy jednak będę z tym ok ze on coś tam mowi/ robi a ja tego nie wywlekam?
Sprawdziłam to i odpowiadam : nie zawsze muszę komentować.  Ja jestem ok  z tym ze nie skomentuję gdy on sobie cos tam powie. Przynajmniej w sytuacjach które ostatnio miały miejsce.
Od tamtej pory był i jest spokój. 
Są pewne rzeczy pomniejsze i tych nie musze poruszać.  Moga być bez znaczenia. Mogę je pominąć. 
Pominelam refleksje ostatnio przy śniadaniu gdy zachował się egocentrycznie.  Tzn mialam chec sie odezwac ze znowu JEGO wypiera MOJE. Ale sie powstrzymalam. Bo to nic nie zmieni.
Podziwiałam w tym czasie krajobraz. smile
Mi korona z głowy nie spadła. 
Pobyt był sympatyczny.
Wody na młyn nie było.
Potrafię tak.

Ps. Co to znaczy, że on jest jaki jest a ja jestem z drugiego bieguna?

281 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-28 18:45:03)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

smile
Widzisz? smile
Odkładasz broń. smile

Ps. Obydwoje o niskim poczuciu własnej wartości.Ty uzupelnoiasz ten deficyt analityką i uwagami (Twoja broń) , on epatowaniem 'kim on nie jest'(jego broń). Robicie to samo, z tych samych powodów w inny sposób.
Przeciwstawnymi metodami.Powstaje klasyczny klincz smile I perpetum mobile.

282

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Esthere napisał/a:

Jeszcze odpowiem na szybko przed praca....Te Wasze pytania dziś - czy chce z nim być ...czy nie chce....i dlaczego. ...i ostatni komentarz Summerki. ...to mnie wszystko ruszyło. ...I powiem Wam....ze jak widzę odpowiedzi, których udzielam tych na tak. ...to są takie zracjonalizowane. I to mój błąd. M to wybor z głowy a nie z serca. Nie stworze  z nim bliskości. Nie będzie moim przyjacielem.  Zylabym z nim w dystansie. Za cenę rodziny, domu, poukladania,  wakacji. ..

I jak każdy wybór z głowy a nie z serca...to mi nie da szczęścia. 

To związek na chwile. Na tu i teraz.
Poczułam to.

Zakończę. ..

Bardzo liczyłam ze będzie mi bliski.  Ale sceny jakie miały miejsce ostatnio pokazaly ze bliskość z nim nie jest możliwa.  Ja to czuje i wiem. A skoro tak - to nie będzie mi dobrze.

Serce mi mowi ze to nie ten facet. Nie ta bajka.
Pomimo plusów. 

Nie umiem kochać kogoś kto mnie w obronie własnej wbija w ziemię.  No nie potrafię.

Esthere,
Fajnie, że robisz sobie podsumowania, bilanse, zestawienia. Ale najważniejsze, żeby finalnie wybór był TWÓJ i opierał się na przesłankach istotnych dla ciebie
Nie zachęcam cię ani do zakończenia związku, ani do jego kontynuowania. Dzielę się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami, bo ja sama mogłabym związać się z osobą, która ma jakieś zaburzenia. Zaburzenia w sensie deficyty, niedostatki. Jednak moje zaangażowanie w związek z taką osobą uzależnione byłoby od kilku kwestii. Po pierwsze, czy i w jakiś sposób mój partner nad swoimi deficytami, albo raczej nad sobą  - pracuje. Po drugie, czy ja potrafię zrozumieć i współczuć mojemu partnerowi, chodzi o pewien rodzaj zrozumienia źródeł jego niedostatków i deficytów (częściowo pokrywa się to z tym, co pisała Monoceros). Po trzecie, ważny jest poziom zaburzenia (o tym pisała wcześniej Klio).

EDIT:
Czyli jeśli widzę, że mój partner dostrzega nieprawidłowości w swoim zachowaniu, chce to zmienić, pracuje nad sobą, jest otwarty na dialog, potrafi dostrzec, że jego zachowania są dla mnie raniące, bo pozbawiają mnie poczucia bezpieczeństwa, spontaniczności itd, to jest jeden z elementów na plus.
Czyli jeśli zaczynam rozumieć, że "problemy" mojego partnera mają swoje źródło w wielu zranieniach z dzieciństwa, to też nie traktuję jego narcystycznych zachowań jako działań wymierzonych we mnie i aby mnie zranić, ale patrzę na nie jak na jego obrony i strategie, które z jakiegoś powodu i po coś on w sobie wykształcił. I on nad nimi pracuje! to jest kolejny tic na plus. Oczywiście, on musi się dać poznać bez masek, strategii i obron smile
I najważniejsze, jeśli zaburzenia rozumiane jako deficyty mojego partnera wyrażające się w jego zachowaniach nie są dla mnie zbyt bolesne, frustrujące, irytujące, chociażby dlatego, że rozumiem jego odrębność, to mogę postawić kolejny tic.
Ale wszystko to tak indywidualne kwestie, że jak pisałam wybór musi być twój.

Zgodzę się z tym ze w deficytach chodzi o to żeby jednak nad nimi pracować. M nie deklaruje chęci pracy nad sobą. Przynajmniej werbalnie.  Co myśli i czuje - nie wiadomo. Może i zastanawia się nad sobą tylko się do tego nie przyzna.  On mi powiedział ze jest w porządku.  Ze jego reakcje to odpowiedź na moje zachowanie. Jak mnie zostawił w urodziny to zwalił na mnie ( "źle zareagowalem ale to ty się najpierw źle zachowalas - przyznaj to ").
Następnego dnia zaś przeprosił ze miał ogromne wyrzuty sumienia ze mnie zostawił.  Ze nigdy tak już nie zrobi. Itp.
Pomieszane to wszystko.

Wielu z Was pisało ze po takiej akcji gdy facet zostawia w urodziny - to byłoby ostatnie spotkanie.
Ale ja też myślałam że może źle zareagowałam.  Tam w macu jak byliśmy to on nie chciał już rozmawiać przy ludziach a ja owszem.  Dlatego wyszedł. 
Ale też próbował mnie tym zmusić później do skruchy - milcząc. 
A ja twardo się nie dałam. 
Na pytanie dlaczego za nim nie wyszłam odpowiedziałam: " Jesteś dorosły.  Jeśli wychodzisz - to Twoja decyzja".

dziwne to wszystko - Twoje urodziny, piękny i radosny dzień, lody w MAC-c...a wy drążycie tematy EX ?

283 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2017-09-28 18:55:00)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:

Masz rację.  Dzięki za wizualizacje. No tak to wygląda. 
Nie uszanowalam granic.
W innej sytuacji to ja chciałam wyjść.
To prawda.

On mówi ze to było wtedy jedyne rozwiązanie.  Ze nie znalazł innego.
Rozumiem go. Brak zasobów na daną chwile by to inaczej rozwiązać.  Ok.

W tej drugiej sytuacji ja tak miałam. 

Tak jak pisałam gdzieś powyżej - nasze zachowania się nakładają i wzmacniają obustronne reakcje.
Chyba w tym tkwi przyczyna burzliwosci tej relacji.
Ładnie to pokazałes patrząc tak z boku. O to chodzi.

Wasze deficyty się nakładają.
On jest jaki jest.
Ty jesteś z drugiego bieguna.
Jedyne co mozesz zrobić to zająć sie swoimi reakcjami .
Blackie ma rację.To jest uzależnienie.Od emocji.Od wiedzy.
I mówimy tutaj tylko o Tobie. Bez oceniania.
Cała reszta,analizowanie, rozbijanie na atomy - daje taki sam efekt.
Jego nie 'wyleczysz' Mozesz zająć się tylko sobą.Nie wiadomo czy to przetrwacie czy nie.
Możesz zając sie tylko swoim podwórkiem.

Dobrze to wiem. Ze mogę zająć się tylko sobą. 
Jednak ktoś mi wcześniej napisał , chyba Klio?
ze zmieniłam próby zmiany jego na zarządzanie sobą gdy on ma odpały - czyli zamienił stryjek siekierke na kijek.  Bo ja i tak się z czymś zmagam.  Jak bym chciała sobie udowodnić że ja sobie z tym poradzę. 
No i tak też niedobrze.
Ale mimo to zmieniłam jedna rzecz ostatnio.

Mówię przyjaciółce tak : " on źle reaguje, bardzo impulsywnie jak mu zwracam uwagę ". Zapytała : " a co by było gdybyś przestała to robić? ".
No nic by się nie stało - pomyślałam.  Może nie  jest konieczne poruszanie wszystkiego? Może mam taką maniere? 
Więc postanowiłam zobaczyć jak to jest nie robić uwag. Jaki to zrobi wpływ na relacje.
Jak ja się poczuje czegoś nie mówiąc. Czy jednak jakieś zranienie każe mi zareagować na jego słowa,  zachowania? Czy jednak będę z tym ok ze on coś tam mowi/ robi a ja tego nie wywlekam?
Sprawdziłam to i odpowiadam : nie zawsze muszę komentować.  Ja jestem ok  z tym ze nie skomentuję gdy on sobie cos tam powie. Przynajmniej w sytuacjach które ostatnio miały miejsce.
Od tamtej pory był i jest spokój. 
Są pewne rzeczy pomniejsze i tych nie musze poruszać.  Moga być bez znaczenia. Mogę je pominąć. 
Pominelam refleksje ostatnio przy śniadaniu gdy zachował się egocentrycznie.  Tzn mialam chec sie odezwac ze znowu JEGO wypiera MOJE. Ale sie powstrzymalam. Bo to nic nie zmieni.
Podziwiałam w tym czasie krajobraz. smile
Mi korona z głowy nie spadła. 
Pobyt był sympatyczny.
Wody na młyn nie było.
Potrafię tak.

Ps. Co to znaczy, że on jest jaki jest a ja jestem z drugiego bieguna?


Pobyt był tak sympatyczny, że podsumowałaś go jako egocentryka. Oj Esthere...

to Twoje słowa sprzed 3 stron:

"Ja nie swoje sny teraz przetwarzam kochanie. - I dodałam w myślach : Tylko to, że jesteś takim egocentrycznym dupkiem. smile"

284

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Pirx napisał/a:

smile
Widzisz? smile
Odkładasz broń. smile

Ps. Obydwoje o niskim poczuciu własnej wartości.Ty uzupelnoiasz ten deficyt analityką i uwagami (Twoja broń) , on epatowaniem 'kim on nie jest'(jego broń). Robicie to samo, z tych samych powodów w inny sposób.
Przeciwstawnymi metodami.Powstaje klasyczny klincz smile I perpetum mobile.

Ok. Prawdopodobnie.

Wiesz czego się obawiam?
Ze jak tak będę odpuszczać, odkładać broń,  to on mnie zdominuje, wchłonie. ..

Ja mogę.Potrafię.   ...ale ustępuje mu wtedy pola.  Sama znikam. 
Tak czuję. 

Kiedy z nim walczę to bardziej jestem? Tak mi przyszło do głowy. 
Mam zarysowana tożsamość.
Kiedy przestanę to robić to się zatraci moja odrębność. On zabierze całą przestrzeń.  Ma takie zapędy.  Tak czuję.

A może to projekcja?
Obawiam się tego, bo sama tak mam?
Pochlaniam?
A on walczy żeby zachować swoją odrębność?

285

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:

Wasze deficyty się nakładają.
On jest jaki jest.
Ty jesteś z drugiego bieguna.
Jedyne co mozesz zrobić to zająć sie swoimi reakcjami .
Blackie ma rację.To jest uzależnienie.Od emocji.Od wiedzy.
I mówimy tutaj tylko o Tobie. Bez oceniania.
Cała reszta,analizowanie, rozbijanie na atomy - daje taki sam efekt.
Jego nie 'wyleczysz' Mozesz zająć się tylko sobą.Nie wiadomo czy to przetrwacie czy nie.
Możesz zając sie tylko swoim podwórkiem.

Dobrze to wiem. Ze mogę zająć się tylko sobą. 
Jednak ktoś mi wcześniej napisał , chyba Klio?
ze zmieniłam próby zmiany jego na zarządzanie sobą gdy on ma odpały - czyli zamienił stryjek siekierke na kijek.  Bo ja i tak się z czymś zmagam.  Jak bym chciała sobie udowodnić że ja sobie z tym poradzę. 
No i tak też niedobrze.
Ale mimo to zmieniłam jedna rzecz ostatnio.

Mówię przyjaciółce tak : " on źle reaguje, bardzo impulsywnie jak mu zwracam uwagę ". Zapytała : " a co by było gdybyś przestała to robić? ".
No nic by się nie stało - pomyślałam.  Może nie  jest konieczne poruszanie wszystkiego? Może mam taką maniere? 
Więc postanowiłam zobaczyć jak to jest nie robić uwag. Jaki to zrobi wpływ na relacje.
Jak ja się poczuje czegoś nie mówiąc. Czy jednak jakieś zranienie każe mi zareagować na jego słowa,  zachowania? Czy jednak będę z tym ok ze on coś tam mowi/ robi a ja tego nie wywlekam?
Sprawdziłam to i odpowiadam : nie zawsze muszę komentować.  Ja jestem ok  z tym ze nie skomentuję gdy on sobie cos tam powie. Przynajmniej w sytuacjach które ostatnio miały miejsce.
Od tamtej pory był i jest spokój. 
Są pewne rzeczy pomniejsze i tych nie musze poruszać.  Moga być bez znaczenia. Mogę je pominąć. 
Pominelam refleksje ostatnio przy śniadaniu gdy zachował się egocentrycznie.  Tzn mialam chec sie odezwac ze znowu JEGO wypiera MOJE. Ale sie powstrzymalam. Bo to nic nie zmieni.
Podziwiałam w tym czasie krajobraz. smile
Mi korona z głowy nie spadła. 
Pobyt był sympatyczny.
Wody na młyn nie było.
Potrafię tak.

Ps. Co to znaczy, że on jest jaki jest a ja jestem z drugiego bieguna?


Pobyt był tak sympatyczny, że podsumowałaś go jako egocentryka. Oj Esthere...

Bo w tej sytuacji był egocentryczny.
Poza tym nie wychodzilismy z łóżka.
A tam zdecydowanie egocentryczny nie był.  smile
Poza tym ładne widoki.
No i posmialismy się sporo.
Plus dużo czułości.  smile
Wróciłam stamtąd zaspokojona i bez kłótni. .:)
Pobyt miły.  Zdecydowanie. 
Oprócz faz gdy ma te swoje wielkosciowe odpały.  wink
" Mojego snu NIC nie przebije! " - odezwał się znawca.  wink Dobre. Nawet nie wysłuchał mnie a już wie ze jego na wierzchu. Cały M.

286 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-28 18:59:03)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:

smile
Widzisz? smile
Odkładasz broń. smile

Ps. Obydwoje o niskim poczuciu własnej wartości.Ty uzupelnoiasz ten deficyt analityką i uwagami (Twoja broń) , on epatowaniem 'kim on nie jest'(jego broń). Robicie to samo, z tych samych powodów w inny sposób.
Przeciwstawnymi metodami.Powstaje klasyczny klincz smile I perpetum mobile.

Ok. Prawdopodobnie.

Wiesz czego się obawiam?
Ze jak tak będę odpuszczać, odkładać broń,  to on mnie zdominuje, wchłonie. ..

Ja mogę.Potrafię.   ...ale ustępuje mu wtedy pola.  Sama znikam. 
Tak czuję. 

Kiedy z nim walczę to bardziej jestem? Tak mi przyszło do głowy. 
Mam zarysowana tożsamość.
Kiedy przestanę to robić to się zatraci moja odrębność. On zabierze całą przestrzeń.  Ma takie zapędy.  Tak czuję.

A może to projekcja?
Obawiam się tego, bo sama tak mam?
Pochlaniam?
A on walczy żeby zachować swoją odrębność?

Bingo smile
Nie znikniesz jeśli odłożysz broń.Przecież zawsze możesz odejśc.Funkcjonować bez niego.
Walka nie może definiować Twojego istnienia smile Inna osoba także.
Nie myśl o nim. Zajmuj się sobą.Tak jak na początku tego postu.
Wychodzisz już poza drugi z trzech etapów 'niezależności' emocjonalnej smile "Kocham Cię, mimo że Ciebie nie potrzebuję do tego aby istnieć" smile To etap trzeci.
ps.Z przymrużeniem oka wink -> Mojego snu nic nie przebije! (M)  Mojego odczytywania ludzi nic nie przebije! (Esthere) wink

287

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:

smile
Widzisz? smile
Odkładasz broń. smile

Ps. Obydwoje o niskim poczuciu własnej wartości.Ty uzupelnoiasz ten deficyt analityką i uwagami (Twoja broń) , on epatowaniem 'kim on nie jest'(jego broń). Robicie to samo, z tych samych powodów w inny sposób.
Przeciwstawnymi metodami.Powstaje klasyczny klincz smile I perpetum mobile.

Ok. Prawdopodobnie.

Wiesz czego się obawiam?
Ze jak tak będę odpuszczać, odkładać broń,  to on mnie zdominuje, wchłonie. ..

Ja mogę.Potrafię.   ...ale ustępuje mu wtedy pola.  Sama znikam. 
Tak czuję. 

Kiedy z nim walczę to bardziej jestem? Tak mi przyszło do głowy. 
Mam zarysowana tożsamość.
Kiedy przestanę to robić to się zatraci moja odrębność. On zabierze całą przestrzeń.  Ma takie zapędy.  Tak czuję.

A może to projekcja?
Obawiam się tego, bo sama tak mam?
Pochlaniam?
A on walczy żeby zachować swoją odrębność?

Bingo smile
Nie znikniesz jeśli odłożysz broń.Przecież zawsze możesz odejśc.Funkcjonować bez niego.
Walka nie może definiować Twojego istnienia smile Inna osoba także.
Nie myśl o nim. Zajmuj się sobą.Tak jak na początku tego postu.
Wychodzisz już poza drugi z trzech etapów 'niezależności' emocjonalnej smile "Kocham Cię, mimo że Ciebie nie potrzebuję do tego aby istnieć" smile To etap trzeci.
ps.Z przymrużeniem oka wink -> Mojego snu nic nie przebije! (M)  Mojego odczytywania ludzi nic nie przebije! (Esthere) wink

Ale się uśmiałam tym Twoim PS. smile
No moze coś w tym jest. smile

W sumie i mnie i jego irytuje ten wzajemny przekaz omnipotencji .

Ja odpuszczę.
On - jak uważa.

288

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
summerka88 napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Co prawda to prawda smile
Instynkt samozachowawczy mówi "uciekaj", ale autorkę coś trzyma przy tym facecie. Próbuję pojąć co, bez angażowania w ten proces poznawczy moich własnych doświadczeń, ale to trudne. Zresztą nie tylko dla mnie big_smile

A co jeśli ją trzyma "resztka rozumu "  która nie jest zbałamucona analizami terapeutycznymi i zabawą w psychologa ???? Jeśli to jej zaburzenie " każe "go tak widzieć ???
Sama pisze że tak ma, ze musi znać przyczynę "Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę."
popatrzcie na listę jego zalet !!!!???? sama autorka je napisała , to są konkrety do życia !

Stawiam hipotezę -  inna niż podaje Esthera jest przyczyna jego zachowania, autorka ma rolę zapalacza albo dopalacza najprawdopodobniej nieświadomie  tongue .


Tryb "znajdź przyczynę" doskonale rozumiem smile. Z tego powodu zresztą w tym wątku się udzielam. Esthere ma w gruncie rzeczy bardzo dobry ogląd sytuacji i przyzwoity kontakt ze swoimi emocjami, co w połączeniu z jej łatwością wysławiania się oraz konkretyzowania myśli i oczekiwań, pozwala mi na współbrzmienie z nią. Niemal czuję jej wahania, obawy i nadzieje.

W teorię wyzwalacza, zapalacza czy dopalacza wątpię. Albo nie wierzę w takim sensie, jak mi się wydaje, że ty to obstawiasz. Stawiam raczej na to, że partner Esthere, jak na typowego narcyza przystało, źle reaguje na wszelkie sytuacje i zachowania, które spychają go realnie lub w jego wyobrażeniach z piedestału. Kaażdy, kto nie nawykł do czytania w cudzych myślach i spełniania wypowiedzianych i niewypowiedzianych jego zachcianek, naraża się na niezadowolenie i "karę" za swoje "zaniedbania".

A skąd diagnoza że to typowy narcyz????ze w ogóle narcyz ??

Esther , cos pisałaś że on chodzi na terapię / do psycho .... czyli cos robi ze sobą , coś tam próbuje przepracować ??? Narcyz to Twoja diagnoza ???

289

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Esthere- na przykładzie tej sytuacji rozmowy o snach.
Dobrze jest powstrzymać się od komentarza w stylu- postepujesz egocentrycznie, zawsze chcesz byc w centrum uwagi- czyli OCENIANIA
ale
nie sadzę, by podziwianie krajobrazu potem i oddalenie sie myslami, było dobrym wyjsciem
Co by sie stało, gdybyś bez oceniania powiedziała- kochanie, no dobrze, posłucham o Twoim śnie- ale NAJPIERW Ty posłuchaj o moim, bo pierwsza o tym wspomniałam, ok?
Myslisz ze na tak sformułowane pytanie zareagowałby raniaco?
Nawet jesli tak, to jego reakcja byłaby dla Ciebie informacją.
Wydaje mi sie to bardziej naturalne niż podziwianie krajobrazu..
A moze bałabys sie takiej konfrontacji?

290

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Ela210 napisał/a:

Esthere- na przykładzie tej sytuacji rozmowy o snach.
Dobrze jest powstrzymać się od komentarza w stylu- postepujesz egocentrycznie, zawsze chcesz byc w centrum uwagi- czyli OCENIANIA
ale
nie sadzę, by podziwianie krajobrazu potem i oddalenie sie myslami, było dobrym wyjsciem
Co by sie stało, gdybyś bez oceniania powiedziała- kochanie, no dobrze, posłucham o Twoim śnie- ale NAJPIERW Ty posłuchaj o moim, bo pierwsza o tym wspomniałam, ok?
Myslisz ze na tak sformułowane pytanie zareagowałby raniaco?
Nawet jesli tak, to jego reakcja byłaby dla Ciebie informacją.
Wydaje mi sie to bardziej naturalne niż podziwianie krajobrazu..
A moze bałabys sie takiej konfrontacji?

Trafne. smile
Tak powinnam się zachować. 
Myślę że to byłoby ok.

291

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
chceuciekacstad napisał/a:
summerka88 napisał/a:
chceuciekacstad napisał/a:

A co jeśli ją trzyma "resztka rozumu "  która nie jest zbałamucona analizami terapeutycznymi i zabawą w psychologa ???? Jeśli to jej zaburzenie " każe "go tak widzieć ???
Sama pisze że tak ma, ze musi znać przyczynę "Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę."
popatrzcie na listę jego zalet !!!!???? sama autorka je napisała , to są konkrety do życia !

Stawiam hipotezę -  inna niż podaje Esthera jest przyczyna jego zachowania, autorka ma rolę zapalacza albo dopalacza najprawdopodobniej nieświadomie  tongue .


Tryb "znajdź przyczynę" doskonale rozumiem smile. Z tego powodu zresztą w tym wątku się udzielam. Esthere ma w gruncie rzeczy bardzo dobry ogląd sytuacji i przyzwoity kontakt ze swoimi emocjami, co w połączeniu z jej łatwością wysławiania się oraz konkretyzowania myśli i oczekiwań, pozwala mi na współbrzmienie z nią. Niemal czuję jej wahania, obawy i nadzieje.

W teorię wyzwalacza, zapalacza czy dopalacza wątpię. Albo nie wierzę w takim sensie, jak mi się wydaje, że ty to obstawiasz. Stawiam raczej na to, że partner Esthere, jak na typowego narcyza przystało, źle reaguje na wszelkie sytuacje i zachowania, które spychają go realnie lub w jego wyobrażeniach z piedestału. Kaażdy, kto nie nawykł do czytania w cudzych myślach i spełniania wypowiedzianych i niewypowiedzianych jego zachcianek, naraża się na niezadowolenie i "karę" za swoje "zaniedbania".

A skąd diagnoza że to typowy narcyz????ze w ogóle narcyz ??

Esther , cos pisałaś że on chodzi na terapię / do psycho .... czyli cos robi ze sobą , coś tam próbuje przepracować ??? Narcyz to Twoja diagnoza ???

Ma cechy narcystyczne. Ale czy to kliniczny Narcyz?  Ja tam psychiatra nie jestem. smile
Może mieć tzw ranę narcystycznà.  A nie zaburzenie. Nie mam narzędzi diagnozy.  Nikt z nas tutaj chyba nie ma. Od tego są testy pod okiem profesjonalisty.

Tzn przed forum uważałam ze on ma głównie wrażliwość ma osi dominacja - uleglosc i ze dopatruje się poniżenia w neutralnych przekazach.  Dla mnie wzmianka o ex była neutralna.  Ale ok. Powiedzmy - miał prawo tak reagować.  Jakiś jego czuły punkt. Jakaś męska duma.

Ja to już nie wiem.

Macie racje. Będzie lepiej gdy skupie się na sobie. Bo grzebanie w jego głowie nic tu nie zmieni.

292 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-28 19:40:21)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Każdy ma swój słaby punkt wink
Kazdy z nas ma cechy narcystyczne.
Nie ma czarno-białej osoby wink

Esthere: to nie była wzmianka.To było drążenie, w miły urodzinowy dzień.Pomimo protestu. smile Przypieranie do muru wink
To też był egocentryzm z Twojej strony smile Tzn -> Twoja Wizja Świata. smile
Idziesz w dobrym kierunku.Nie zgub go.
Pilnuj swoich reakcji.Szanuj czyjeś granice.Bez kontr.
Paradoksalnie : Blackie zareagowała spokojnie na Twoją tyradę i grzebanie w jej tematach i profilowanie jej osobowości wink
Twoja przyjaciółka miała rację. "Spróbuj bez uwag".
Jemu zajmie trochę czasu adaptacja wink
Potem zdecydujesz co dalej z Wami. Wg siebie. wink

I mowi Ci to dominujący,kiedyś kontratakujący, impulsywny z natury człowiek.

Ktory kiedyś niemal dotarł do punktu :
"DRĄŻĘ! MUSZĘ POZNAĆ ŹRÓDŁO!" smile
Belfer,wykładowca.Pan WIEM LEPIEJ.Rozgryzłem Cię! smile
I całe szczęście dla mnie i dla świata że to za mną wink

293

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Nie zmieniam zdania, że ten mężczyzna jest narcyzem, a Esthere jest plastyczna. O ile wcześniej tłumacząc jego wyskoki i przy okazji składając się w scyzoryk posługiwała się własnymi teoriami, że przecież nie chciał źle i w gruncie rzeczy  to ludzki Pan z niego wink o tyle teraz posługuje sie tym co podsuwane jest na forum i znowu powstaje scyzoryk...

Esthere napisał/a:

Mówię przyjaciółce tak : " on źle reaguje, bardzo impulsywnie jak mu zwracam uwagę ". Zapytała : " a co by było gdybyś przestała to robić? ".
No nic by się nie stało - pomyślałam.  Może nie  jest konieczne poruszanie wszystkiego? Może mam taką maniere? 
Więc postanowiłam zobaczyć jak to jest nie robić uwag. Jaki to zrobi wpływ na relacje.
Jak ja się poczuje czegoś nie mówiąc. Czy jednak jakieś zranienie każe mi zareagować na jego słowa,  zachowania? Czy jednak będę z tym ok ze on coś tam mowi/ robi a ja tego nie wywlekam?
Sprawdziłam to i odpowiadam : nie zawsze muszę komentować.  Ja jestem ok  z tym ze nie skomentuję gdy on sobie cos tam powie. Przynajmniej w sytuacjach które ostatnio miały miejsce.
Od tamtej pory był i jest spokój. 
Są pewne rzeczy pomniejsze i tych nie musze poruszać.  Moga być bez znaczenia. Mogę je pominąć. 
Pominelam refleksje ostatnio przy śniadaniu gdy zachował się egocentrycznie.  Tzn mialam chec sie odezwac ze znowu JEGO wypiera MOJE. Ale sie powstrzymalam. Bo to nic nie zmieni.
Podziwiałam w tym czasie krajobraz. smile
Mi korona z głowy nie spadła. 
Pobyt był sympatyczny.
Wody na młyn nie było.
Potrafię tak.

I o to właśnie mu chodzi. Zamilknij. Patrz tylko i podziwiaj. Żadnych uwag. Żadnego Ciebie w tej relacji, bo tam jest miejsce tylko na jedną osobę plus publikę. Publika może tylko klaskać. Kiedy publika fiknie to ludzki Pan szybko zmienia się w Jaśnie Pana i już nie patrzy łaskawym okiem na publikę. Od kiedy to w relacjach komunikacja ma prawo przebiegać tylko w jednym kierunku?
Jeżeli pójdziesz za radami, by podkulić ogon, zniknąć prawie, nie odzywać się, zero jakiejkolwiek krytyki, to nie wątpię, że w relacji z nim będziesz przeżywała miesiąc miodowy, będzie cudownie. On będzie wspaniały i Ty będziesz zadowolona z rezultatu, bo będzie przecież tak miło. Utwierdzisz się w przekonaniu, że żeby było dobrze, Ty musisz zniknąć i zamilknąć... Twoje postanowienie by odejść następnym razem, gdy mina na polu minowym wybuchnie, zostanie rozwleczone w czasie. Do wybuchu dojdzie na pewno, ale dojdzie do niego później, gdy Ty już zdążysz zapomnieć o umowie jaką ze sobą zawarłaś i gdy uznasz, że znalazłaś klucz do tego człowieka, gdy uznasz, że ta burza minie i szybko będzie można wrócić do poprzedniego idealnego stanu w którym on się nie złości, a Ty nie istniejesz w relacji... 

Pomijając to czego Ty doświadczasz w kontaktach z nim (choć to już wystarczy, żeby  zamknąć za sobą drzwi i za drzwiami zostawić tego Pana) to powiadasz, że ex zostawiła go wkrótce po ślubie, będąc w ciąży... Obecnie toczy się jakaś sprawa, w której ona oskarża go o agresywne zachowanie, on Ci o tym mówi i w czasie rozmowy agresywnie reaguje na Twoje słowa big_smile No po prostu człowiek cud, miód i orzeszki big_smile
Dom się pali, walą alarmy, a Ty się w tym czasie składasz w scyzoryk, żeby wyjaśnić, że gorąco to wcale nie jest i Tobie się tylko wydaje, że widzisz to co widzisz.
Dlatego też jesteś idealną partnerką dla takich ludzi. Wątpisz we wszystko co widzisz, odczuwasz. Na sytuację spojrzysz z pięćdziesięciu stron, aż w końcu znajdujesz taką, która jest najmniej bolesna do przełknięcia w krótkiej perspektywie. Na długą perspektywę nie ma tu miejsca, bo trzeba byłoby spojrzeć na całość obrazu jaki się rysuje, a nie rozkładać na milion kawałków i wyciągać zwłaszcza te, które są miłe dla oka. Przestań tak wątpić w siebie i to co myślisz i czujesz. Wreszcie zdaj się na to co mówi Twoja intuicja.

294

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Klio napisał/a:

Nie zmieniam zdania, że ten mężczyzna jest narcyzem, a Esthere jest plastyczna. O ile wcześniej tłumacząc jego wyskoki i przy okazji składając się w scyzoryk posługiwała się własnymi teoriami, że przecież nie chciał źle i w gruncie rzeczy  to ludzki Pan z niego wink o tyle teraz posługuje sie tym co podsuwane jest na forum i znowu powstaje scyzoryk...

Esthere napisał/a:

Mówię przyjaciółce tak : " on źle reaguje, bardzo impulsywnie jak mu zwracam uwagę ". Zapytała : " a co by było gdybyś przestała to robić? ".
No nic by się nie stało - pomyślałam.  Może nie  jest konieczne poruszanie wszystkiego? Może mam taką maniere? 
Więc postanowiłam zobaczyć jak to jest nie robić uwag. Jaki to zrobi wpływ na relacje.
Jak ja się poczuje czegoś nie mówiąc. Czy jednak jakieś zranienie każe mi zareagować na jego słowa,  zachowania? Czy jednak będę z tym ok ze on coś tam mowi/ robi a ja tego nie wywlekam?
Sprawdziłam to i odpowiadam : nie zawsze muszę komentować.  Ja jestem ok  z tym ze nie skomentuję gdy on sobie cos tam powie. Przynajmniej w sytuacjach które ostatnio miały miejsce.
Od tamtej pory był i jest spokój. 
Są pewne rzeczy pomniejsze i tych nie musze poruszać.  Moga być bez znaczenia. Mogę je pominąć. 
Pominelam refleksje ostatnio przy śniadaniu gdy zachował się egocentrycznie.  Tzn mialam chec sie odezwac ze znowu JEGO wypiera MOJE. Ale sie powstrzymalam. Bo to nic nie zmieni.
Podziwiałam w tym czasie krajobraz. smile
Mi korona z głowy nie spadła. 
Pobyt był sympatyczny.
Wody na młyn nie było.
Potrafię tak.

I o to właśnie mu chodzi. Zamilknij. Patrz tylko i podziwiaj. Żadnych uwag. Żadnego Ciebie w tej relacji, bo tam jest miejsce tylko na jedną osobę plus publikę. Publika może tylko klaskać. Kiedy publika fiknie to ludzki Pan szybko zmienia się w Jaśnie Pana i już nie patrzy łaskawym okiem na publikę. Od kiedy to w relacjach komunikacja ma prawo przebiegać tylko w jednym kierunku?
Jeżeli pójdziesz za radami, by podkulić ogon, zniknąć prawie, nie odzywać się, zero jakiejkolwiek krytyki, to nie wątpię, że w relacji z nim będziesz przeżywała miesiąc miodowy, będzie cudownie. On będzie wspaniały i Ty będziesz zadowolona z rezultatu, bo będzie przecież tak miło. Utwierdzisz się w przekonaniu, że żeby było dobrze, Ty musisz zniknąć i zamilknąć... Twoje postanowienie by odejść następnym razem, gdy mina na polu minowym wybuchnie, zostanie rozwleczone w czasie. Do wybuchu dojdzie na pewno, ale dojdzie do niego później, gdy Ty już zdążysz zapomnieć o umowie jaką ze sobą zawarłaś i gdy uznasz, że znalazłaś klucz do tego człowieka, gdy uznasz, że ta burza minie i szybko będzie można wrócić do poprzedniego idealnego stanu w którym on się nie złości, a Ty nie istniejesz w relacji... 

Pomijając to czego Ty doświadczasz w kontaktach z nim (choć to już wystarczy, żeby  zamknąć za sobą drzwi i za drzwiami zostawić tego Pana) to powiadasz, że ex zostawiła go wkrótce po ślubie, będąc w ciąży... Obecnie toczy się jakaś sprawa, w której ona oskarża go o agresywne zachowanie, on Ci o tym mówi i w czasie rozmowy agresywnie reaguje na Twoje słowa big_smile No po prostu człowiek cud, miód i orzeszki big_smile
Dom się pali, walą alarmy, a Ty się w tym czasie składasz w scyzoryk, żeby wyjaśnić, że gorąco to wcale nie jest i Tobie się tylko wydaje, że widzisz to co widzisz.
Dlatego też jesteś idealną partnerką dla takich ludzi. Wątpisz we wszystko co widzisz, odczuwasz. Na sytuację spojrzysz z pięćdziesięciu stron, aż w końcu znajdujesz taką, która jest najmniej bolesna do przełknięcia w krótkiej perspektywie. Na długą perspektywę nie ma tu miejsca, bo trzeba byłoby spojrzeć na całość obrazu jaki się rysuje, a nie rozkładać na milion kawałków i wyciągać zwłaszcza te, które są miłe dla oka. Przestań tak wątpić w siebie i to co myślisz i czujesz. Wreszcie zdaj się na to co mówi Twoja intuicja.

Klio, ona da sobie radę.Jak tylko opanuje swoje mechanizmy ;-)
Nie rób teraz z niej bezbronnej sierotki.
Zaufaj jej.
Ona dokonuje wyborów.Najpierw niech przerwie łańcuch walki o dominację /Czyli pierwszy krok do uniezalenienia się smile Ona wybierze co dla niej dobre.Nie my.

Nikt go nie broni.(Sam nie trawie narcyzek wink )

Ale to tylko moje zdanie wink

295

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Pirx napisał/a:

Nie rób teraz z niej bezbronnej sierotki.

Nie robię. Jednocześnie nie usypiam jej w czasie gdy szczególnie powinna być przytomna...

296 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-09-28 20:16:22)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Klio, zgoda, powinna być przytomna. Podejscie milcz podziwiaj ( albo czekaj aż bedziesz wystarczająco wkurwiona by zerwać) do niczego jej nie zaprowadzi.
Ma też tendencje do usprawiedliwiania go i słabość do niego, chociaż tutaj na forum zgadza sie z nami, to na osobności z nim może być różnie.
Mogłaby teraz odejść i nie byłoby to dziwne, ale jak najbardziej usprawiedliwione odejście w obronie własnej.
Ale skoro nadal z nim jest- to czemu nie przetestować tej relacji, reagując normalnie, otwarcie i asertywnie wobec niego?
Na NIE przemawiałaby jej słabość- tu przyznaję nie potrafię ocenić, czy Esthere jest słaba czy przeciwnie, nie mam tez doswiadczenia z prawdziwymi toksykami.
Jesli na normalne, spokojne zachowanie z jej strony, nieoceniajace- facet urządzałby jazdy to zdąży wziąć nogi za pas?... nie wiem
Ucieczka żony w ciąży jest niepokojąca.

297

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Klio napisał/a:
Pirx napisał/a:

Nie rób teraz z niej bezbronnej sierotki.

Nie robię. Jednocześnie nie usypiam jej w czasie gdy szczególnie powinna być przytomna...

Masz wiele racji Klio. Tez pewne rzeczy widze/wyczuwam.
Rozwinę tę myśl po kolacji.
Głodna po pracy. smile

Mam refleksje z moich ostatnich związków.

Dużo mi dziś dało to forum. Taka iluminacja. Widzę rzeczy które mi umykały.

298

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Ela210 napisał/a:

Klio, zgoda, powinna być przytomna. Podejscie milcz podziwiaj ( albo czekaj aż bedziesz wystarczająco wkurwiona by zerwać) do niczego jej nie zaprowadzi.
Ma też tendencje do usprawiedliwiania go i słabość do niego, chociaż tutaj na forum zgadza sie z nami, to na osobności z nim może być różnie.
Mogłaby teraz odejść i nie byłoby to dziwne, ale jak najbardziej usprawiedliwione odejście w obronie własnej.
Ale skoro nadal z nim jest- to czemu nie przetestować tej relacji, reagując normalnie, otwarcie i asertywnie wobec niego?
Na NIE przemawiałaby jej słabość- tu przyznaję nie potrafię ocenić, czy Esthere jest słaba czy przeciwnie, nie mam tez doswiadczenia z prawdziwymi toksykami.
Jesli na normalne, spokojne zachowanie z jej strony, nieoceniajace- facet urządzałby jazdy to zdąży wziąć nogi za pas?... nie wiem
Ucieczka żony w ciąży jest niepokojąca.

To właśnie zamierzam. Przetestować reagując normalnie. 

Co masz na myśli pisząc o mojej słabości?  Ze jestem słaba w tym sensie, że może mnie uwiklac toksyczna relacja?  Ze mogłabym nie umieć z niej wyjść?

Jeśli w takim - ostatnio byłam w dziwnym związku.  Ale mnie wykanczal.  Po pół roku miałam dość.  Przeciagnelam niepotrzebnie o 4 miesiące ale sama zakonczylam. Potrafilam.  Po prostu facet dotknął moich granic do żywego. I nie miałam zadnych wątpliwości co należy zrobić. 
Potem długi czas - z pół roku - jeszcze mnie mamil i pisał,  dzwonił,  namawiał.  Byłam niezlomna. A potem 7 miesięcy w samotności.  A teraz jest M.
Nie mam wątpliwości że to także jestem w stanie zakończyć jeśli mnie to skrzywdzi.

299

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Klio napisał/a:

Nie zmieniam zdania, że ten mężczyzna jest narcyzem, a Esthere jest plastyczna. O ile wcześniej tłumacząc jego wyskoki i przy okazji składając się w scyzoryk posługiwała się własnymi teoriami, że przecież nie chciał źle i w gruncie rzeczy  to ludzki Pan z niego wink o tyle teraz posługuje sie tym co podsuwane jest na forum i znowu powstaje scyzoryk...

Esthere napisał/a:

Mówię przyjaciółce tak : " on źle reaguje, bardzo impulsywnie jak mu zwracam uwagę ". Zapytała : " a co by było gdybyś przestała to robić? ".
No nic by się nie stało - pomyślałam.  Może nie  jest konieczne poruszanie wszystkiego? Może mam taką maniere? 
Więc postanowiłam zobaczyć jak to jest nie robić uwag. Jaki to zrobi wpływ na relacje.
Jak ja się poczuje czegoś nie mówiąc. Czy jednak jakieś zranienie każe mi zareagować na jego słowa,  zachowania? Czy jednak będę z tym ok ze on coś tam mowi/ robi a ja tego nie wywlekam?
Sprawdziłam to i odpowiadam : nie zawsze muszę komentować.  Ja jestem ok  z tym ze nie skomentuję gdy on sobie cos tam powie. Przynajmniej w sytuacjach które ostatnio miały miejsce.
Od tamtej pory był i jest spokój. 
Są pewne rzeczy pomniejsze i tych nie musze poruszać.  Moga być bez znaczenia. Mogę je pominąć. 
Pominelam refleksje ostatnio przy śniadaniu gdy zachował się egocentrycznie.  Tzn mialam chec sie odezwac ze znowu JEGO wypiera MOJE. Ale sie powstrzymalam. Bo to nic nie zmieni.
Podziwiałam w tym czasie krajobraz. smile
Mi korona z głowy nie spadła. 
Pobyt był sympatyczny.
Wody na młyn nie było.
Potrafię tak.

I o to właśnie mu chodzi. Zamilknij. Patrz tylko i podziwiaj. Żadnych uwag. Żadnego Ciebie w tej relacji, bo tam jest miejsce tylko na jedną osobę plus publikę. Publika może tylko klaskać. Kiedy publika fiknie to ludzki Pan szybko zmienia się w Jaśnie Pana i już nie patrzy łaskawym okiem na publikę. Od kiedy to w relacjach komunikacja ma prawo przebiegać tylko w jednym kierunku?
Jeżeli pójdziesz za radami, by podkulić ogon, zniknąć prawie, nie odzywać się, zero jakiejkolwiek krytyki, to nie wątpię, że w relacji z nim będziesz przeżywała miesiąc miodowy, będzie cudownie. On będzie wspaniały i Ty będziesz zadowolona z rezultatu, bo będzie przecież tak miło. Utwierdzisz się w przekonaniu, że żeby było dobrze, Ty musisz zniknąć i zamilknąć... Twoje postanowienie by odejść następnym razem, gdy mina na polu minowym wybuchnie, zostanie rozwleczone w czasie. Do wybuchu dojdzie na pewno, ale dojdzie do niego później, gdy Ty już zdążysz zapomnieć o umowie jaką ze sobą zawarłaś i gdy uznasz, że znalazłaś klucz do tego człowieka, gdy uznasz, że ta burza minie i szybko będzie można wrócić do poprzedniego idealnego stanu w którym on się nie złości, a Ty nie istniejesz w relacji... 

Pomijając to czego Ty doświadczasz w kontaktach z nim (choć to już wystarczy, żeby  zamknąć za sobą drzwi i za drzwiami zostawić tego Pana) to powiadasz, że ex zostawiła go wkrótce po ślubie, będąc w ciąży... Obecnie toczy się jakaś sprawa, w której ona oskarża go o agresywne zachowanie, on Ci o tym mówi i w czasie rozmowy agresywnie reaguje na Twoje słowa big_smile No po prostu człowiek cud, miód i orzeszki big_smile
Dom się pali, walą alarmy, a Ty się w tym czasie składasz w scyzoryk, żeby wyjaśnić, że gorąco to wcale nie jest i Tobie się tylko wydaje, że widzisz to co widzisz.
Dlatego też jesteś idealną partnerką dla takich ludzi. Wątpisz we wszystko co widzisz, odczuwasz. Na sytuację spojrzysz z pięćdziesięciu stron, aż w końcu znajdujesz taką, która jest najmniej bolesna do przełknięcia w krótkiej perspektywie. Na długą perspektywę nie ma tu miejsca, bo trzeba byłoby spojrzeć na całość obrazu jaki się rysuje, a nie rozkładać na milion kawałków i wyciągać zwłaszcza te, które są miłe dla oka. Przestań tak wątpić w siebie i to co myślisz i czujesz. Wreszcie zdaj się na to co mówi Twoja intuicja.

Zgadzam się z Klio w całej rozciągłości, nie potrafiłabym tego tak świetnie ująć.

300

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:
Klio napisał/a:

Nie zmieniam zdania, że ten mężczyzna jest narcyzem, a Esthere jest plastyczna. O ile wcześniej tłumacząc jego wyskoki i przy okazji składając się w scyzoryk posługiwała się własnymi teoriami, że przecież nie chciał źle i w gruncie rzeczy  to ludzki Pan z niego wink o tyle teraz posługuje sie tym co podsuwane jest na forum i znowu powstaje scyzoryk...

Esthere napisał/a:

Mówię przyjaciółce tak : " on źle reaguje, bardzo impulsywnie jak mu zwracam uwagę ". Zapytała : " a co by było gdybyś przestała to robić? ".
No nic by się nie stało - pomyślałam.  Może nie  jest konieczne poruszanie wszystkiego? Może mam taką maniere? 
Więc postanowiłam zobaczyć jak to jest nie robić uwag. Jaki to zrobi wpływ na relacje.
Jak ja się poczuje czegoś nie mówiąc. Czy jednak jakieś zranienie każe mi zareagować na jego słowa,  zachowania? Czy jednak będę z tym ok ze on coś tam mowi/ robi a ja tego nie wywlekam?
Sprawdziłam to i odpowiadam : nie zawsze muszę komentować.  Ja jestem ok  z tym ze nie skomentuję gdy on sobie cos tam powie. Przynajmniej w sytuacjach które ostatnio miały miejsce.
Od tamtej pory był i jest spokój. 
Są pewne rzeczy pomniejsze i tych nie musze poruszać.  Moga być bez znaczenia. Mogę je pominąć. 
Pominelam refleksje ostatnio przy śniadaniu gdy zachował się egocentrycznie.  Tzn mialam chec sie odezwac ze znowu JEGO wypiera MOJE. Ale sie powstrzymalam. Bo to nic nie zmieni.
Podziwiałam w tym czasie krajobraz. smile
Mi korona z głowy nie spadła. 
Pobyt był sympatyczny.
Wody na młyn nie było.
Potrafię tak.

I o to właśnie mu chodzi. Zamilknij. Patrz tylko i podziwiaj. Żadnych uwag. Żadnego Ciebie w tej relacji, bo tam jest miejsce tylko na jedną osobę plus publikę. Publika może tylko klaskać. Kiedy publika fiknie to ludzki Pan szybko zmienia się w Jaśnie Pana i już nie patrzy łaskawym okiem na publikę. Od kiedy to w relacjach komunikacja ma prawo przebiegać tylko w jednym kierunku?
Jeżeli pójdziesz za radami, by podkulić ogon, zniknąć prawie, nie odzywać się, zero jakiejkolwiek krytyki, to nie wątpię, że w relacji z nim będziesz przeżywała miesiąc miodowy, będzie cudownie. On będzie wspaniały i Ty będziesz zadowolona z rezultatu, bo będzie przecież tak miło. Utwierdzisz się w przekonaniu, że żeby było dobrze, Ty musisz zniknąć i zamilknąć... Twoje postanowienie by odejść następnym razem, gdy mina na polu minowym wybuchnie, zostanie rozwleczone w czasie. Do wybuchu dojdzie na pewno, ale dojdzie do niego później, gdy Ty już zdążysz zapomnieć o umowie jaką ze sobą zawarłaś i gdy uznasz, że znalazłaś klucz do tego człowieka, gdy uznasz, że ta burza minie i szybko będzie można wrócić do poprzedniego idealnego stanu w którym on się nie złości, a Ty nie istniejesz w relacji... 

Pomijając to czego Ty doświadczasz w kontaktach z nim (choć to już wystarczy, żeby  zamknąć za sobą drzwi i za drzwiami zostawić tego Pana) to powiadasz, że ex zostawiła go wkrótce po ślubie, będąc w ciąży... Obecnie toczy się jakaś sprawa, w której ona oskarża go o agresywne zachowanie, on Ci o tym mówi i w czasie rozmowy agresywnie reaguje na Twoje słowa big_smile No po prostu człowiek cud, miód i orzeszki big_smile
Dom się pali, walą alarmy, a Ty się w tym czasie składasz w scyzoryk, żeby wyjaśnić, że gorąco to wcale nie jest i Tobie się tylko wydaje, że widzisz to co widzisz.
Dlatego też jesteś idealną partnerką dla takich ludzi. Wątpisz we wszystko co widzisz, odczuwasz. Na sytuację spojrzysz z pięćdziesięciu stron, aż w końcu znajdujesz taką, która jest najmniej bolesna do przełknięcia w krótkiej perspektywie. Na długą perspektywę nie ma tu miejsca, bo trzeba byłoby spojrzeć na całość obrazu jaki się rysuje, a nie rozkładać na milion kawałków i wyciągać zwłaszcza te, które są miłe dla oka. Przestań tak wątpić w siebie i to co myślisz i czujesz. Wreszcie zdaj się na to co mówi Twoja intuicja.

Zgadzam się z Klio w całej rozciągłości, nie potrafiłabym tego tak świetnie ująć.

W punkt. Ja też uważam, że Klio świetnie to uchwyciła.

301

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

jeszcze na jedno zwrócę uwagę:

"Mam wielkie wątpliwości dlaczego kobieta zostawiła go miesiąc po ślubie.  I to będąc w ciąży. Mieszkali ze sobą 3 lata. A ona się wyprowadziła do rodziców." 
"On uważa że to kwestia jej zaburzeń,  niedojrzalosci...."

i teraz zdaje się walczy o dziecko (o ile dobrze zapamiętałam).

Esthere, nie wyje Ci syrena?

302

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
summerka88 napisał/a:
mallwusia napisał/a:
Klio napisał/a:

Nie zmieniam zdania, że ten mężczyzna jest narcyzem, a Esthere jest plastyczna. O ile wcześniej tłumacząc jego wyskoki i przy okazji składając się w scyzoryk posługiwała się własnymi teoriami, że przecież nie chciał źle i w gruncie rzeczy  to ludzki Pan z niego wink o tyle teraz posługuje sie tym co podsuwane jest na forum i znowu powstaje scyzoryk...

I o to właśnie mu chodzi. Zamilknij. Patrz tylko i podziwiaj. Żadnych uwag. Żadnego Ciebie w tej relacji, bo tam jest miejsce tylko na jedną osobę plus publikę. Publika może tylko klaskać. Kiedy publika fiknie to ludzki Pan szybko zmienia się w Jaśnie Pana i już nie patrzy łaskawym okiem na publikę. Od kiedy to w relacjach komunikacja ma prawo przebiegać tylko w jednym kierunku?
Jeżeli pójdziesz za radami, by podkulić ogon, zniknąć prawie, nie odzywać się, zero jakiejkolwiek krytyki, to nie wątpię, że w relacji z nim będziesz przeżywała miesiąc miodowy, będzie cudownie. On będzie wspaniały i Ty będziesz zadowolona z rezultatu, bo będzie przecież tak miło. Utwierdzisz się w przekonaniu, że żeby było dobrze, Ty musisz zniknąć i zamilknąć... Twoje postanowienie by odejść następnym razem, gdy mina na polu minowym wybuchnie, zostanie rozwleczone w czasie. Do wybuchu dojdzie na pewno, ale dojdzie do niego później, gdy Ty już zdążysz zapomnieć o umowie jaką ze sobą zawarłaś i gdy uznasz, że znalazłaś klucz do tego człowieka, gdy uznasz, że ta burza minie i szybko będzie można wrócić do poprzedniego idealnego stanu w którym on się nie złości, a Ty nie istniejesz w relacji... 

Pomijając to czego Ty doświadczasz w kontaktach z nim (choć to już wystarczy, żeby  zamknąć za sobą drzwi i za drzwiami zostawić tego Pana) to powiadasz, że ex zostawiła go wkrótce po ślubie, będąc w ciąży... Obecnie toczy się jakaś sprawa, w której ona oskarża go o agresywne zachowanie, on Ci o tym mówi i w czasie rozmowy agresywnie reaguje na Twoje słowa big_smile No po prostu człowiek cud, miód i orzeszki big_smile
Dom się pali, walą alarmy, a Ty się w tym czasie składasz w scyzoryk, żeby wyjaśnić, że gorąco to wcale nie jest i Tobie się tylko wydaje, że widzisz to co widzisz.
Dlatego też jesteś idealną partnerką dla takich ludzi. Wątpisz we wszystko co widzisz, odczuwasz. Na sytuację spojrzysz z pięćdziesięciu stron, aż w końcu znajdujesz taką, która jest najmniej bolesna do przełknięcia w krótkiej perspektywie. Na długą perspektywę nie ma tu miejsca, bo trzeba byłoby spojrzeć na całość obrazu jaki się rysuje, a nie rozkładać na milion kawałków i wyciągać zwłaszcza te, które są miłe dla oka. Przestań tak wątpić w siebie i to co myślisz i czujesz. Wreszcie zdaj się na to co mówi Twoja intuicja.

Zgadzam się z Klio w całej rozciągłości, nie potrafiłabym tego tak świetnie ująć.

W punkt. Ja też uważam, że Klio świetnie to uchwyciła.

Czytam słowa Klio juz trzeci raz.
Idealnie ujęte.
Pojawi się wkrótce pytanie - gdzie ja w tym wszystkim? Czy jakiekolwiek Ja będzie?

Można oczywiście stawiać asertywność granice. Ale ciągle wznoszenie granic jest kosztowne energetycznie.

Można zejść z dominującej pozy i walki.
Można i zamilknac i zniknąć. ..
Albo się ścinać jak dotąd.
Można też odejść...

Jest we mnie taka cześć która dlugofalowo nie pozwoliłaby na zduszenie samej siebie.
Jestem zbyt niezależna. I mam za sobą 2 związki z których się wyzwoliłam.  Najtrudniej jest za pierwszym razem... Wychodziłam z małżeństwa 7 lat. Potem relacja trwała 11 mcy.  Wychodziłam pół roku.
Teraz wiem ze potrafię.  I szybciej dociera do mnie punkt krytyczny w którym czuje ze ktoś dotyka do żywego moich granic. Wtedy nic już na mnie nie działa. Żadna manipulacja.  Prośby.  Groby.  Żale.  Znikam. Tak zrobiłam ostatnio.  Byłam mega konsekwentna. I to mnie wzmacnia bo wiem ze potrafię.

W obecnej relacji najbardziej boje się nie jego egocentryzmu.  Tylko agresji. Nie krzyczał na mnie. Nic nie zrobił.  Ale ta ex żona w ciąży mnie niepokoi. Nastrój mu się zmienia tak dziwnie. Jakby emocja docierala do niego po czasie. Taka bomba z opoznionym zapłonem. 
Tu coś jest na rzeczy. I jeśli mam używać intuicji, czucia, to podpowiadają mi ze właśnie to będzie tu największym problemem M. Przy którym egocentryzm to tylko nieszkodliwe dziwactwo.

Biorę poprawkę na to ze mam jakis wrodzony radar odbierajacy ludzką złość ( matka po alko ). Ze mam niska tolerancję na sytuację konfliktowe.  Ze odczuwam to jako zagrożenie dla relacji. Tak. To prawda. Ale ten radar działa.   Przed czymś mnie ostrzega. To nie jest imaginacja.

Jestem ciekawa w jakim kierunku to pójdzie. Czy już niedługo wrócę tu na forum zdać relacje z jego wybuchu? Czy przeciwnie - powiem,  że te przeczucia to przesada.

To będzie też sprawdzian tego,  czy mogę sobie zaufać.  Czy intuicja mnie dobrze prowadzi.
Tego mi trochę brakuje...
Jak mawiał Jacek Walkiewicz - zaufanie do siebie...

303 Ostatnio edytowany przez Esthere (2017-09-28 21:51:10)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:

jeszcze na jedno zwrócę uwagę:

"Mam wielkie wątpliwości dlaczego kobieta zostawiła go miesiąc po ślubie.  I to będąc w ciąży. Mieszkali ze sobą 3 lata. A ona się wyprowadziła do rodziców." 
"On uważa że to kwestia jej zaburzeń,  niedojrzalosci...."

i teraz zdaje się walczy o dziecko (o ile dobrze zapamiętałam).

Esthere, nie wyje Ci syrena?

Piszę od początku ze mnie to niepokoi. Ciężko to kupić.  On odpowiada ze przez 3 lata było dobrze. Ze chcieli bardzo dziecko.
W miedzyczasie on się uczył.  Mieszkali w wynajętym domu. Potem przejsciowo a akademiku. Był to czas gdy nie dostał się na staż.  Wiec przez moment nie mieli mieszkania,  on po ciężkim egzaminie został też bez pracy. Ona nie chciała mieszkać w tym akademiku. Wyprowadziła się do rodziców na wieś.  Z kolei on traktował to jako wymuszenie - nie chciał z nią tam mieszkać.  Gdzieś daleko na jakiejś wsi gdzie są 4 domy na krzyż. 
On mówi ze było dobrze dopóki nie było tego ślubu.  Ze wtedy ona pokazała swoje oblicze.  Ze poczuła się tak pewnie, jakby teraz mogła już wszystko. Ze nie umiała się uwolnić od rodziców. Ze ma ona orzeczenie psychologa o niedojrzalosci emocjonalnej. Itd.
Jak urodziło się dziecko to pojechał tam. Teściowa wykopała go - dosłownie!  - z domu.
On przedstawia tę rodzinę jako patologicznà. 
Tyle co mi powiedział. 
I tak. On będzie walczył o dziecko. Chodzi z małà do psychologa . Pani psycholog stwierdziła że dziecko jest nanipulowane przez matkę.  Argumentem koronnym jest to ze matka z tej wsi ma 100 km do pracy - wyjeżdża w poniedziałek,  wraca w piątek.  Dzieckiem ponoć opiekują się dziadkowie. Którzy według niego są patologicznymi opiekunami.
Mała ma trochę zachowań agresywnych. Zmienne nastroje. Używa brzydkich słów. ( on twierdzi ze to jest wyniesione od matki i dziadków - ze jest to efekt manipulacji dzieckiem ).
Mała jest też kochana. Potrafi się czule do mnie przytulic. Wchodzić na kolana.  Mówi często ze chce mnie na zawsze. Mnie i moją córkę.  Z M ma dobry kontakt.  Widać.  Jest za nim.
Trudno mi się odnieść do tego wszystkiego. 
On wnosił o rozwód z jej winy ale była orzeczona wspolwina.

304

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Esthere..
Od oceniania, analizowania go się powstrzymaj.
Przeraża mnie, jak uzywasz tych psychologicznych kategorii wobec niego..
Ale o swoich odczuciach mow wprost, nie ukrywaj ich.
Mów czego oczekujesz, a nie tylko o tym, czego nie chcesz.
Przybliż sie do tych uczuć, nie zasłaniaj psychologicznymi kategoriami .
NIE BÓJ SIĘ GO.
jesli sie boisz, cos złego przeczuwasz, boisz sie jego agresji, zerwij.
Analizowanie go zostaw terapeucie- ty określaj swoje granice, potrzeby.
Gdy to zrobisz, nie bedziesz musiała stale na nowo tych granic stawiać

305 Ostatnio edytowany przez Esthere (2017-09-28 22:39:44)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Ela210 napisał/a:

Esthere..
Od oceniania, analizowania go się powstrzymaj.
Przeraża mnie, jak uzywasz tych psychologicznych kategorii wobec niego..
Ale o swoich odczuciach mow wprost, nie ukrywaj ich.
Mów czego oczekujesz, a nie tylko o tym, czego nie chcesz.
Przybliż sie do tych uczuć, nie zasłaniaj psychologicznymi kategoriami .
NIE BÓJ SIĘ GO.
jesli sie boisz, cos złego przeczuwasz, boisz sie jego agresji, zerwij.
Analizowanie go zostaw terapeucie- ty określaj swoje granice, potrzeby.
Gdy to zrobisz, nie bedziesz musiała stale na nowo tych granic stawiać

Fakt. Myślę że lepsze jest mówienie o oczekiwaniach niż tylko stawianie granic. W oczekiwaniach jest pozytywny przekaz.

Mam obawy jakieś niejasne. Ale zbyt mgliste jest to odczucie by się nim pokierować.  Jeszcze nie mam zaufania czy to co przeczuwam jest tym co czujè. 
Piszesz żeby przybliżyć się do tego. Do czucia. Ale jak?
Na terapii zidentyfikowano ze nie jestem skomunikowana dobrze z emocjami. Dużo używałam logiki.  Myślenia. Analizy. Mniej czucia. 
Świta mi jakas obawa o tę agresję ale nie mam dowodu.  Jakieś małe przesłanki. Co wtedy czuje jak są takie akcje? No strasznie się czuje.   Dla mnie zmienność osoby z czułej / namiętnej,  a po chwili milczącej i złej. ..wkurzonej. ..z podniesionym tonem....z tak kochającej i bliskiej...na tak całkiem przeciwną. ...i tak niespodziewanie....to jakiś odlot.
Wiadomo - krzywdy mi to nie zrobiło.  Taka sobie sprzeczka.  Może tak się zdarza. Ale po godzinie od zdarzenia? Po seksie?  I tylko o to ze ja byłam przez 5 sekund niezadowolona bo mi 2 razy zadzwonił pod rząd? 
Ja totalnie juz nie myślałam o swojej irytacji a on ją przez godzinę przetwarzal nie dając nic po sobie poznać.  Albo nagle mu coś pyknelo w głowie.
Musiało mnie to zaniepokoić wtedy mocno bo zaczęłam się pakować do wyjścia.  I to nie był mój foch ani próba wymuszenia czegokolwiek.  Po prostu poczułam ze jestem w nienormalnej sytuacji. Surrealizm totalny.

Tylko czy ufam temu odczuciu? Nie do końca.  W tym rzecz...Bo jeszcze tysiąc pytań - czy to może ja byłam winna? Czy nie odbieram tego w jakis zniekształcone sposób?  A może pomieszało mi się i zobaczyłam w nim swoją matkę alko - jak jej się nastrój zmienia i zobaczyłam jej złość?  Może wspomnienie matki wzmocnilo coś co nie było wcale tak silne - tylko ja tak to zobaczyłam?
Gdybym miała zaufanie do tego co czuje, wiedzialabym co robić. 

W mojej byłej relacji przyszedł taki moment.  Wtedy się już nie wahalam.

306

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Jeszcze nie mam zaufania czy to co przeczuwam jest tym co czujè.

To jest to, co napisała Klio - że nawet nie wierzysz w to co widzisz, nie wierzysz w to co czujesz. Nie ufasz sobie. Ktoś inny ma rację. Co dziwne nie jest, bo pewnie słyszałaś wiele razy w życiu "nie jest tak źle, wyolbrzymiasz, przesadzasz, wcale nie jest teraz gorąco, ubierz się bo nie jest zimno, jedz bo jesteś głodna, idź spać bo już jesteś śpiąca" i milion innych tekstów totalnie niszczących zaufanie do swoich odczuć, do swoich przeżyć i do swoich myśli.


To co napisałaś potem, że jesteś nieskomunikowana z emocjami... a jak tu komunikować się z czymś, czego istnienia zaprzeczano? U mnie na przykład w domu ja się nie złościłam. Nie było takiej emocji. Dopiero na terapii nauczyłam się rozpoznawać złość i różne jej natężenia. Wcześniej myślałam, że to zimno, albo że jestem głodna. No ale jak wierzyć sobie, jak ktoś za ciebie decyduje "masz teraz jeść", albo "nie ma powodu do złości, przestań krzyczeć". U mnie zadziałało skutecznie, do tej pory złość jest dla mnie trudną emocją do przeżywania i do bycia w kontakcie z kimś, kto przeżywa złość. Uczyłam się tego na terapii.

I ty masz tak, że mówisz, że masz trudność ze swoimi emocjami. Radzisz sobie tak, jak opisałaś. Najwyraźniej jedynym dostępnym sposobem M na poradzenie sobie jest taki, jaki prezentuje. Gdyby umiał lepiej, to by robił lepiej, nie? Moja współlokatorka mówi, że tak ma. Gada z kimś, wyjdzie, a potem do niej dociera, że ją strasznie wkurzało, że podczas rozmowy, ktoś coś powiedział. I wtedy jest zła. Nie w czasie rozmowy, tylko jak już wyjdzie. Tak już ma.

Rozważasz iść dalej na terapię?

307 Ostatnio edytowany przez Esthere (2017-09-28 23:30:23)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Monoceros napisał/a:

Jeszcze nie mam zaufania czy to co przeczuwam jest tym co czujè.

To jest to, co napisała Klio - że nawet nie wierzysz w to co widzisz, nie wierzysz w to co czujesz. Nie ufasz sobie. Ktoś inny ma rację. Co dziwne nie jest, bo pewnie słyszałaś wiele razy w życiu "nie jest tak źle, wyolbrzymiasz, przesadzasz, wcale nie jest teraz gorąco, ubierz się bo nie jest zimno, jedz bo jesteś głodna, idź spać bo już jesteś śpiąca" i milion innych tekstów totalnie niszczących zaufanie do swoich odczuć, do swoich przeżyć i do swoich myśli.


To co napisałaś potem, że jesteś nieskomunikowana z emocjami... a jak tu komunikować się z czymś, czego istnienia zaprzeczano? U mnie na przykład w domu ja się nie złościłam. Nie było takiej emocji. Dopiero na terapii nauczyłam się rozpoznawać złość i różne jej natężenia. Wcześniej myślałam, że to zimno, albo że jestem głodna. No ale jak wierzyć sobie, jak ktoś za ciebie decyduje "masz teraz jeść", albo "nie ma powodu do złości, przestań krzyczeć". U mnie zadziałało skutecznie, do tej pory złość jest dla mnie trudną emocją do przeżywania i do bycia w kontakcie z kimś, kto przeżywa złość. Uczyłam się tego na terapii.

I ty masz tak, że mówisz, że masz trudność ze swoimi emocjami. Radzisz sobie tak, jak opisałaś. Najwyraźniej jedynym dostępnym sposobem M na poradzenie sobie jest taki, jaki prezentuje. Gdyby umiał lepiej, to by robił lepiej, nie? Moja współlokatorka mówi, że tak ma. Gada z kimś, wyjdzie, a potem do niej dociera, że ją strasznie wkurzało, że podczas rozmowy, ktoś coś powiedział. I wtedy jest zła. Nie w czasie rozmowy, tylko jak już wyjdzie. Tak już ma.

Rozważasz iść dalej na terapię?

Ja właśnie też mam problem ze złością - w domu rodzinnym musiałam jà tłumic. Byłam grzecznym dzieckiem.  Oczekiwano ode mnie posłuszeństwa.  I byłam taka. Grzeczna. Robiaca to czego wymagano.  I wszystko to o czym myślałam że można tym kupić miłość. Dobre oceny. Wracanie do domu za dnia. Sprzątanie.  Opiekowanie się siostrami.

Matka była nerwowa.  Nieraz dostałam od niej w ataku furii albo scierka po twarzy albo inaczej. Nieobliczalna.  Najgorsze było to gdy pila. Wyczuwalam świetnie ten moment gdy alkohol zaczynał działać.  Zmieniała się jej twarz. Robiła się drazliwa.  Zła.  Nielubiaca mnie. Ja jej zwracałam uwagę ze pije i robiła się z minuty na minutę gorsza.

Tak nagle zmienił się M ostatnio. To mnie przeraziło. 

Rozważam wrócić na terapię ale mam teraz dużo wydatków.  Wrócę.  Mam otwarta drogę do powrotu. Sam terapeuta sugerował mi jeszcze pół roku conajmniej. Chodziłam regularnie przez 2 lata w nurcie psychodynamicznym.  Terapeuta miał też inne nurty pokonczone - systemowy i Gestalt.

Ps. Wiem ze ludzie robią jak potrafią  Mi terapeuta tez tak mówił :" tak pani postàpila bo inaczej nie umiala". M podobnie. Rozumiem to. Czasem tylko zapominam. Ze to ludzkie takie - nie umieć.  Nie mieć na dany czas jakiejś wiedzy, zasobów.

308

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

No pewnie. Ja tam lubię siebie za swoja wyrozumiałość. Czego jak czego ale tego mi nie brak, choć czasem się źle to dla mnie kończy, wyjaśnianie wszystkiego. Czasem chcę się wkurzyć, bo tego wymaga sytuacja, bo tak bronię swoich granic, bo tak pokazuję swoją asertywność "nie dam po sobie deptać" (nie mylić z agresją). Ale złość jest dla mnie trudna. Za często odpuszczam, darowuję, macham ręką, przymykam oko czy jeszcze inne gestykulacje wink i czasem to okej, a czasem warto jednak pokazać, że ma się te granice, których nie pozwala się przekraczać. I nie chodzi tu o dominację czy uległość. Osoba broniąca swoich granic nie jest z automatu dominująca.

To co piszesz o matce, jest mi bliskie. Moja nie piła, ale zachowywała się tak po prostu, jak miała gorszy dzień. Też mnie potrafiła zlać, ale też i zwyzywać, a czasem nawet wyjść z domu mówiąc "wyprowadzam się!" i nie wracała przez kilka godzin.

Jeśli jesteś z Wawy mogę Ci polecić mojego terapeutę, chętnie mu zrobię reklamę, bo jest świetny, pracuje w nurcie egzystencjalnym. Słyszałam, że warto zmienić terapeutę po dwóch latach. Coś  o zbytnim przywiązaniu i uzależnieniu od jednego człowieka. Ale też warto może popatrzeć z różnych perspektyw.

309

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Esthere, chcialam pomoc ale sie nie da. Bijesz pseudopsychologiczna piane i se tlumaczysz dlaczego jestes z dupkiem.

Jestes z dupkiem, bo ciagnie Cie jego narcyzm, fochy i ekstremalne emocje. Jedyny obraz relacji jaki masz to przemocowa dominacja, wiec nie dziwne, ze taki facet Cie jara.

Wspolczuje Twojej corce, bo ona musi ta patologie znosic na porzadku dziennym sad

310

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Monoceros napisał/a:

No pewnie. Ja tam lubię siebie za swoja wyrozumiałość. Czego jak czego ale tego mi nie brak, choć czasem się źle to dla mnie kończy, wyjaśnianie wszystkiego. Czasem chcę się wkurzyć, bo tego wymaga sytuacja, bo tak bronię swoich granic, bo tak pokazuję swoją asertywność "nie dam po sobie deptać" (nie mylić z agresją). Ale złość jest dla mnie trudna. Za często odpuszczam, darowuję, macham ręką, przymykam oko czy jeszcze inne gestykulacje wink i czasem to okej, a czasem warto jednak pokazać, że ma się te granice, których nie pozwala się przekraczać. I nie chodzi tu o dominację czy uległość. Osoba broniąca swoich granic nie jest z automatu dominująca.

To co piszesz o matce, jest mi bliskie. Moja nie piła, ale zachowywała się tak po prostu, jak miała gorszy dzień. Też mnie potrafiła zlać, ale też i zwyzywać, a czasem nawet wyjść z domu mówiąc "wyprowadzam się!" i nie wracała przez kilka godzin.

Jeśli jesteś z Wawy mogę Ci polecić mojego terapeutę, chętnie mu zrobię reklamę, bo jest świetny, pracuje w nurcie egzystencjalnym. Słyszałam, że warto zmienić terapeutę po dwóch latach. Coś  o zbytnim przywiązaniu i uzależnieniu od jednego człowieka. Ale też warto może popatrzeć z różnych perspektyw.

Nie jestem z Wawy ale możesz polecić.  Mam siostrę w Wawie,  właśnie się wybiera na terapię.  Może jej się przyda.

Dobrze byłoby się nauczyć ze złość nie zawsze jest zła.  Jej okazywanie nie jest złe. Tylko ważne co z nią potem robimy. Okazywanie jest ok tylko działanie do ktorego złość popycha może nie być konstruktywne. Złość informuje o jakiś potrzebach ...ale jest złym doradca jak poprzez działanie zaspokoić te potrzeby.

Ja się nie mogę cały czas oswoić z tà emocja. Kompletnie. Nie umiem jej przyjąć w sobie ani u innych. Dla mnie ona się rozlewa jakby emanowala na całą osobę.  Nie potrafię zintegrować elementów w człowieku gdy jest zły.  To dla mnie nie jest osoba która mnie kocha ale ma gorszy humor. To ktoś kto mnie w całości nienawidzi. Tak czuję. A z innymi emocjami tak nie mam. Gdyby partner był smutny - rozumialabym ze jest smutny w tej chwili - i ze to nie zmienia jego uczuć do mnie. Ale złości nie integruję z resztà uczuć.  Złość jak jest to ja widzę tylko tę stronę niszczàcà w danym momencie.  To mnie przeraża bo jest wyparciem miłości.  Zaprzeczeniem. I pozostawia mnie w dezorientacji - jak ktoś kochający może mieć takie emocje? Jestem zagubiona wtedy. Jak w Martixie.

311

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Esthere, dobrze wyrazona zlosc nie niszczy. Niszczy bardziej agresja. Moze mylisz zlosc z agresją?

312 Ostatnio edytowany przez Esthere (2017-09-29 09:07:15)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Benita72 napisał/a:

Esthere, dobrze wyrazona zlosc nie niszczy. Niszczy bardziej agresja. Moze mylisz zlosc z agresją?

Złość jest przedsionkiem agresji.
Czymś takim niebezpiecznym co może przyjąć nieoczekiwany obrót. 
A gdzie przebiega granica?
To czyjaś krzywda pewnie.
Na poziomie werbalnym -
Raniące słowa. Drwina. Umniejszanie.

Rozumiem różnice.

Mój partner jak jest zły - posuwa się do drwiny i Umniejszania.  I zwalnia winy.
" Ty się zastanów czemu ci z partnerami nie wyszło " , " Moja ex tez miała nieudane związki " ( i szyderczy śmiech).
" To Ty masz problem ze sobą "
Odbijanie piłki. 

Za tych partnerów sam przeprosił potem.  Bo mnie tak zatkało ze nawet wtedy nie zareagowałam. 

Mnie to oburza i tez zmusza do obrony. Coś skomentowałam ze mnie to przynajmniej ktoś kochał przez 20 lat ( mowa o ex mężu ) i żeby się od mojego małżeństwa odpieprzyl.  (Wiem - tu miałam intencje by go zranić - i była tu sugestia ze nie był kochany - moja wina)
On na to ze jakich ja słów używam,  że co to ma być w ogóle?  I ze fakt małżeństwa nie stawia mnie na lepszej pozycji.

No to po co sam podnosi tę kwestię?  Po co gadał - czemu mi z partnerami nie wyszło?  Żeby mnie umniejszyc.
Znawca od malzenstw.  Z 2 tygodniowym stażem.
No oburza mnie to.

Jednocześnie widzę ze robie mu tak jak on mi.
Taka spirala. 
Bronie się. 

Chyba go fakt tego rozwodu bardzo boli i przeżywa to jako wielka porażkę skoro sięga tak niskich argumentów.

Jednak miało być nie o nim.

Chodzi o to ze on ma zalety ważne dla mnie, przezylabym egocentryzm,  ale takie sytuacje, rozmowy mnie rozwalają.
Mogę nie odbijać piłki.
Powiedzieć " przestań!  ".
Albo odejść jeśli tego notorycznie nie uszanuje.

Bo to chyba agresja. Prawda?

Nad sobą popracuję.  Tez nie postępuję właściwie.

313

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Jak dla mnie, to gość ma osobowość narcystyczną, a przynajmniej tak to się rysuje z Twoich postów Autorko. Zaś te wszystkie dziwne zachowania, to jego "dobrodziejstwo inwentarza".

314

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Wczesniej pisalas ogolnie - o swoim rozumieniu zlosci i braku akceptacji zlosci w sobie, nie w odniesieniu do partnera, tylko ogolnie, jak zrozumialam. Nie skupiaj sie caly czas na swoim związku i partnerze.

Mialo byc o Tobie smile

I nie zgodze sie, ze zlosc jest przyczynkiem agresji - zlosc to zlosc, a agresja to agresja. wydaje mi sie, ze rozumiesz, ale jeszcze nie czujesz tego, Estere. Dobrze ktos tu Ci poradzil, wiecej skupiac sie na odczuwaniu, a mniej na analizach.

pozdrawiam

315

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Opowiem Ci historie. Kiedy mialam 10 lat katechetka zapytala klase co myslimy o naszych rodzinach. Odpowiedzialam: "To jak pole walki, ale spokojnie, radze sobie z tym".10 letnie dziecko juz wiedzialo jak zyc na polu minowym.

Masz podobna historie. Efekt jest taki, ze tylko komfortowo czujesz sie w sytuacji agresji i zagrozenia. Dlatego jestes z dupkiem.

316

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Benita72 napisał/a:

Wczesniej pisalas ogolnie - o swoim rozumieniu zlosci i braku akceptacji zlosci w sobie, nie w odniesieniu do partnera, tylko ogolnie, jak zrozumialam. Nie skupiaj sie caly czas na swoim związku i partnerze.

Mialo byc o Tobie smile

I nie zgodze sie, ze zlosc jest przyczynkiem agresji - zlosc to zlosc, a agresja to agresja. wydaje mi sie, ze rozumiesz, ale jeszcze nie czujesz tego, Estere. Dobrze ktos tu Ci poradzil, wiecej skupiac sie na odczuwaniu, a mniej na analizach.

pozdrawiam

Analizuje może dlatego że w swoim domu też musiałam zgadywać co jest normalne.
Zresztą - nie wiedziałam tego.
Dopiero powoli na terapii przyjrzalam się matce oraz ex mężowi.  Układając to co czuje przy osobie terapeuty który zinterpretowal mój świat. Dzięki niemu mogłam poznać co jest a co nie jest normalne.
Aby teraz moc to robić samodzielnie powinnam bardziej skomunikowac się z emocjami.
Postaram się skupić na tym. Na odczuciach swoich w sytuacjach trudnych . I na wsluchaniu się w to co one mi podpowiadają. Nie na tym co on robi. Kim on jest. Na sobie.

317

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:
mallwusia napisał/a:

jeszcze na jedno zwrócę uwagę:

"Mam wielkie wątpliwości dlaczego kobieta zostawiła go miesiąc po ślubie.  I to będąc w ciąży. Mieszkali ze sobą 3 lata. A ona się wyprowadziła do rodziców." 
"On uważa że to kwestia jej zaburzeń,  niedojrzalosci...."

i teraz zdaje się walczy o dziecko (o ile dobrze zapamiętałam).

Esthere, nie wyje Ci syrena?

Piszę od początku ze mnie to niepokoi. Ciężko to kupić.  On odpowiada ze przez 3 lata było dobrze. Ze chcieli bardzo dziecko.
W miedzyczasie on się uczył.  Mieszkali w wynajętym domu. Potem przejsciowo a akademiku. Był to czas gdy nie dostał się na staż.  Wiec przez moment nie mieli mieszkania,  on po ciężkim egzaminie został też bez pracy. Ona nie chciała mieszkać w tym akademiku. Wyprowadziła się do rodziców na wieś.  Z kolei on traktował to jako wymuszenie - nie chciał z nią tam mieszkać.  Gdzieś daleko na jakiejś wsi gdzie są 4 domy na krzyż. 
On mówi ze było dobrze dopóki nie było tego ślubu.  Ze wtedy ona pokazała swoje oblicze.  Ze poczuła się tak pewnie, jakby teraz mogła już wszystko. Ze nie umiała się uwolnić od rodziców. Ze ma ona orzeczenie psychologa o niedojrzalosci emocjonalnej. Itd.
Jak urodziło się dziecko to pojechał tam. Teściowa wykopała go - dosłownie!  - z domu.
On przedstawia tę rodzinę jako patologicznà. 
Tyle co mi powiedział. 
I tak. On będzie walczył o dziecko. Chodzi z małà do psychologa . Pani psycholog stwierdziła że dziecko jest nanipulowane przez matkę.  Argumentem koronnym jest to ze matka z tej wsi ma 100 km do pracy - wyjeżdża w poniedziałek,  wraca w piątek.  Dzieckiem ponoć opiekują się dziadkowie. Którzy według niego są patologicznymi opiekunami.
Mała ma trochę zachowań agresywnych. Zmienne nastroje. Używa brzydkich słów. ( on twierdzi ze to jest wyniesione od matki i dziadków - ze jest to efekt manipulacji dzieckiem ).
Mała jest też kochana. Potrafi się czule do mnie przytulic. Wchodzić na kolana.  Mówi często ze chce mnie na zawsze. Mnie i moją córkę.  Z M ma dobry kontakt.  Widać.  Jest za nim.
Trudno mi się odnieść do tego wszystkiego. 
On wnosił o rozwód z jej winy ale była orzeczona wspolwina.

Ach te historie o byłych...emocjonalnie niedojrzała, patologia, wymuszenia, sratatata... Tylko że jakoś 3 lata z nią był i chciał dziecka i to ona go zostawiła, nie odwrotnie.


"W obecnej relacji najbardziej boje się nie jego egocentryzmu.  Tylko agresji. Nie krzyczał na mnie. Nic nie zrobił.  Ale ta ex żona w ciąży mnie niepokoi. Nastrój mu się zmienia tak dziwnie. Jakby emocja docierala do niego po czasie. Taka bomba z opoznionym zapłonem. 


najgorsza jest agresja w białych rękawiczkach.

318

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:
Esthere napisał/a:
mallwusia napisał/a:

jeszcze na jedno zwrócę uwagę:

"Mam wielkie wątpliwości dlaczego kobieta zostawiła go miesiąc po ślubie.  I to będąc w ciąży. Mieszkali ze sobą 3 lata. A ona się wyprowadziła do rodziców." 
"On uważa że to kwestia jej zaburzeń,  niedojrzalosci...."

i teraz zdaje się walczy o dziecko (o ile dobrze zapamiętałam).

Esthere, nie wyje Ci syrena?

Piszę od początku ze mnie to niepokoi. Ciężko to kupić.  On odpowiada ze przez 3 lata było dobrze. Ze chcieli bardzo dziecko.
W miedzyczasie on się uczył.  Mieszkali w wynajętym domu. Potem przejsciowo a akademiku. Był to czas gdy nie dostał się na staż.  Wiec przez moment nie mieli mieszkania,  on po ciężkim egzaminie został też bez pracy. Ona nie chciała mieszkać w tym akademiku. Wyprowadziła się do rodziców na wieś.  Z kolei on traktował to jako wymuszenie - nie chciał z nią tam mieszkać.  Gdzieś daleko na jakiejś wsi gdzie są 4 domy na krzyż. 
On mówi ze było dobrze dopóki nie było tego ślubu.  Ze wtedy ona pokazała swoje oblicze.  Ze poczuła się tak pewnie, jakby teraz mogła już wszystko. Ze nie umiała się uwolnić od rodziców. Ze ma ona orzeczenie psychologa o niedojrzalosci emocjonalnej. Itd.
Jak urodziło się dziecko to pojechał tam. Teściowa wykopała go - dosłownie!  - z domu.
On przedstawia tę rodzinę jako patologicznà. 
Tyle co mi powiedział. 
I tak. On będzie walczył o dziecko. Chodzi z małà do psychologa . Pani psycholog stwierdziła że dziecko jest nanipulowane przez matkę.  Argumentem koronnym jest to ze matka z tej wsi ma 100 km do pracy - wyjeżdża w poniedziałek,  wraca w piątek.  Dzieckiem ponoć opiekują się dziadkowie. Którzy według niego są patologicznymi opiekunami.
Mała ma trochę zachowań agresywnych. Zmienne nastroje. Używa brzydkich słów. ( on twierdzi ze to jest wyniesione od matki i dziadków - ze jest to efekt manipulacji dzieckiem ).
Mała jest też kochana. Potrafi się czule do mnie przytulic. Wchodzić na kolana.  Mówi często ze chce mnie na zawsze. Mnie i moją córkę.  Z M ma dobry kontakt.  Widać.  Jest za nim.
Trudno mi się odnieść do tego wszystkiego. 
On wnosił o rozwód z jej winy ale była orzeczona wspolwina.

Ach te historie o byłych...emocjonalnie niedojrzała, patologia, wymuszenia, sratatata... Tylko że jakoś 3 lata z nią był i chciał dziecka i to ona go zostawiła, nie odwrotnie.


"W obecnej relacji najbardziej boje się nie jego egocentryzmu.  Tylko agresji. Nie krzyczał na mnie. Nic nie zrobił.  Ale ta ex żona w ciąży mnie niepokoi. Nastrój mu się zmienia tak dziwnie. Jakby emocja docierala do niego po czasie. Taka bomba z opoznionym zapłonem. 


najgorsza jest agresja w białych rękawiczkach.

Jego wyjasnienie: psycholog mu wytlumaczyla ze dziewczyna jest zaburzona,  a takie osoby długo potrafią udawać kogoś kim nie są.  Dlatego on przez 3 lata nie zorientował się z kim ma do czynienia. smile

319

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Może jednak póki co nie ma co się skupiać na byłej, bo i tak nie rozstrzygnie kto był w tym układzie p.. On czy ona, a moze oboje.

320

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

a ta psycholog to wydała diagnozę o zaburzeniu na podstawie czego ?

321

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Ela210 napisał/a:

Może jednak póki co nie ma co się skupiać na byłej, bo i tak nie rozstrzygnie kto był w tym układzie p.. On czy ona, a moze oboje.

Dokładnie. Po co zajmować się cudzymi przekazami o związkach, byłymi żonami, przeszłymi faktami.
TERAZ dzieje się wystarczająco dużo, żeby sobie wyrobić ogląd sytuacji. Luczą się obecne wrażenia, spostrzeżenia, uczucia. Wystarczy tylko jak pisała Klio, nie lekceważyć  nie ignorować ich oraz nie szuakać usprawiedliwień.

322

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
summerka88 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Może jednak póki co nie ma co się skupiać na byłej, bo i tak nie rozstrzygnie kto był w tym układzie p.. On czy ona, a moze oboje.

Dokładnie. Po co zajmować się cudzymi przekazami o związkach, byłymi żonami, przeszłymi faktami.
TERAZ dzieje się wystarczająco dużo, żeby sobie wyrobić ogląd sytuacji. Luczą się obecne wrażenia, spostrzeżenia, uczucia. Wystarczy tylko jak pisała Klio, nie lekceważyć  nie ignorować ich oraz nie szuakać usprawiedliwień.

To brzmi dobrze.
Ok.
Zostawiamy sprawę ex.
Nie da się tego rozstrzygnąć i ważniejsze jest co teraz.
Nie ignorować uczuć i nie szukać usprawiedliwien.
Tak zrobię.

323 Ostatnio edytowany przez Esthere (2017-09-29 11:46:25)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:

a ta psycholog to wydała diagnozę o zaburzeniu na podstawie czego ?

Pewnie jego opowieści.

Ale była też inna diagnoza - do sądu kościelnego.  Ta była na podstawie dowodów ze sprawy. 
Tam było coś o niedojrzalosci - i uzasadnienie.

324 Ostatnio edytowany przez Marvano (2017-09-29 14:24:34)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Mnie  dziwi jedno. Dlaczego terapeuta nie powiedział Tobie, że terapia ma za zadnie zmianę sposobu myślenia na własny temat... a tym bardziej, nie zasugerował, by związki odłożyć na później, po zakończeniu terapii.
Terapia ma za danie zmianę. Ciebie. Na lepsze. Terapia dotyczy Ciebie. Wyłącznie.
A Ty..? Wciąż analizujesz jego, jego życie. Ja wiem, w terapii, w jej trakcie ludzie zjadają rozumy po zasłyszanych teoriach, są "psychologami" w cudzych sprawach...
Zostaw go. Jak jest, to jest. Zajmij się sobą, skup się na sobie, nie rozpraszaj się na zbędne analizy. Nie rozgrzebuj jego życia. Masz zadbać o swoje. Po terapii, po jej zakończeniu daj sobie czas, aż poczujesz, że chcesz czegoś innego, lepszego, czegoś, co daje siłę, związku, który daje szczęście, radość, miłość.
W tej chwili marnotrawisz swoją terapię na psedopsychoanalizy. Marnujesz swoją Moc. Odpuść. Masz się zając sobą, zmienić siebie. A Ty?... Analizujesz jego. Po co?

Staniesz na nogi, ale to potrwa. I spotkasz innego...takiego, który będzie umiał rozmawiać, kochać, zmieniać się..
Zajmij się sobą. Bo taki jest cel terapii.

325

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Marvano napisał/a:

Mnie  dziwi jedno. Dlaczego terapeuta nie powiedział Tobie, że terapia ma za zadnie zmianę sposobu myślenia na własny temat... a tym bardziej, nie zasugerował, by związki odłożyć na później, po zakończeniu terapii.
Terapia ma za danie zmianę. Ciebie. Na lepsze. Terapia dotyczy Ciebie. Wyłącznie.
A Ty..? Wciąż analizujesz jego, jego życie. Ja wiem, w terapii, w jej trakcie ludzie zjadają rozumy po zasłyszanych teoriach, są "psychologami" w cudzych sprawach...
Zostaw go. Jak jest, to jest. Zajmij się sobą, skup się na sobie, nie rozpraszaj się na zbędne analizy. Nie rozgrzebuj jego życia. Masz zadbać o swoje. Po terapii, po jej zakończeniu daj sobie czas, aż poczujesz, że chcesz czegoś innego, lepszego, czegoś, co daje siłę, związku, który daje szczęście, radość, miłość.
W tej chwili marnotrawisz swoją terapię na psedopsychoanalizy. Marnujesz swoją Moc. Odpuść. Masz się zając sobą, zmienić siebie. A Ty?... Analizujesz jego. Po co?

Staniesz na nogi, ale to potrwa. I spotkasz innego...takiego, który będzie umiał rozmawiać, kochać, zmieniać się..
Zajmij się sobą. Bo taki jest cel terapii.

Wiem jaki jest cel terapii.
Chodziłam 2 lata i zakonczylam - przyczyny niezależne ode mnie.
Zalecenie miałam takie ze jeszcze pół roku by mi się przydało.  Jednak w tej chwili nie mogę kontynuować.
Jeśli go analizuje to tylko z lęku czy mnie ta relacja nie skrzywdzi.  Tak jak bym chciała przewidzieć skutki mojego wyboru. Nie chodzi mi o to jakie on ma problemy i co powinien zmienić - ale jak jego problemy mogą wpłynąć na mnie.
Zgadzam się ze za dużo się na nim skupiam.
Przestanę.
Promise.

Posty [ 261 do 325 z 361 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Facet się fochuje. Co robić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024