Facet się fochuje. Co robić? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Facet się fochuje. Co robić?

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 361 ]

196

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

To moze jak potrzebujesz seksu w miłych okolicznościach przyrody to mu to po prostu zaproponuj.
Nie rozumiem, dlaczego chcesz czekać na jakąś awanturę, by zerwać?

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Ela210 napisał/a:

To moze jak potrzebujesz seksu w miłych okolicznościach przyrody to mu to po prostu zaproponuj.
Nie rozumiem, dlaczego chcesz czekać na jakąś awanturę, by zerwać?

O przyrodzie pisałam neutralnie.  Spędzamy czas po prostu nad jeziorem które uwielbiamy. Łowimy ryby nocà albo łazimy po lesie. Spacerujemy po molo. Lubimy taki spokój po prostu. W tym nie było podtekstów seksualnego.

Dlaczego trzeba kończyć w awanturze? .i to takiej z jego winy?
Żeby mieć pewność że mnie to krzywdzi. Poczuć to.

198

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Oszukujesz sie. Jestes uzalezniona.

199

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Beyondblackie napisał/a:

Oszukujesz sie. Jestes uzalezniona.

Ja wiem ze gdy dochodzę do określonego punktu to się wycofuje. Tak było ostatnio. Zajęło mi to tylko jakieś 4 miesiące za długo. Bo w sumie można było skończyć w lipcu a ja skończyłam w listopadzie. 

Coraz szybciej kończę takie uklady i zdecydowanie nie będę tkwić w czymś co mnie będzie męczyć.

Ale Beyondblackie wie lepiej co ja potrafię czy nie potrafię.  Ok.

200

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Beyondblackie widziala z dziesiec takich zwiazkow w prywatnej karierze i wie co piszczy w trawie od poczatku.

Al Anon dla Ciebie.

201

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

To jak Ci tak odpowiada, to nie zrywaj. Po co chcesz zrywać jak tyle podałaś przykładów, dlaczego z nim chcesz być?
Nie można tak albo chcieć z kimś być i jednocześnie nie chciec.
Chcesz być z nim czy nie, tak jednym słowem bez żadnych "ale:?

202

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

nie miałam na myśli by seksić się w krzakach doslownie- ( nie polecam smile )
Chodziło mi o to, ze jesli rzeczywiscie masz do tego dystans, jak nas przekonujesz, to czemu nie ograniczyć znajomosci do milych wyjazdów od czasu do czasu- ale nie wiązać z nim planów? .

203

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Ela210 napisał/a:

nie miałam na myśli by seksić się w krzakach doslownie- ( nie polecam smile )
Chodziło mi o to, ze jesli rzeczywiscie masz do tego dystans, jak nas przekonujesz, to czemu nie ograniczyć znajomosci do milych wyjazdów od czasu do czasu- ale nie wiązać z nim planów? .

Ograniczyłam.  No i właśnie dlatego się czuje dużo lepiej.
W momencie gdy mi robił te jazdy to coś we mnie umarło.
Jednak czas spędzam z nim ok. Seks cudowny. Widoki wspaniałe.  Jeden przepis na to : nie czepiać się go. Bo krytyki nie znosi.

Sposób komunikacji z nim w konflikcie - to mnie boli. I nie wróży dobrze.

Jakby mnie umiał w konflikcie szanować to bym przymknela oko na jego egocentryzm.  To jest zabawne dla mnie a nie oburzajace.  Mnie to śmieszy.  Mogę to zepchnac do roli jego dziwactwa.  Ale odbijanie piłki celem zranienia. ...to mi się nie podoba. To takie błędne koło.  Na to nie ma tolerancji.

Ale też bardzo mi się nie wydaje żeby to się zmieniło. 

Tak naprawdę chodzi mi tylko o to. O tę jedną rzecz.
I stąd  wątpliwości.  Bo resztę cech które są dla mnie ważne - on posiada.

Jest też ogromnie ważny dla mnie spokój.  Jeśli to miałby być burzliwy związek to ja dziękuję. 

Od dluzszego czasu jest spokój. Bo się skupiam na sobie a nie na nim.

On głównie tez jest spokojny i pogodny. Ale ma takie odpaly.  Coś na punkcie jego wartości potrafi dać iskre zapalną.  On się denerwuje i jest zły a ja jako DDA bardzo jestem czuła na punkcie złości.  Nawet takiej minimalnej.  Nie znoszę tego. Obawiam się każdego przejawu złości czy niezadowolenia.  Samo nawet niezadowolenie czyjeś przeżywam głęboko. 

M nigdy na mnie nie krzyczał ale mówił tonem mocniejszym i widać strasznie to niezadowolenie po jego twarzy. Mnie to rozwala. To bym jakoś przeżyła ale jak przyjmuje postawę obrony przez atak to mam wrażenie ze jest wszystko wyciągnąć przeciw mnie ( slownie) żeby tylko jego poczucie wartości było ochronione.  To się dzieje moim kosztem.

Nie wdaje się z nim w takie rozmowy. Normalnie powiedziałabym facetowi gdyby miał postawę egocentryczna.  Jemu się nie da zwrócić uwagi. To, właśnie to jest tak cholernie męczące.

204

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
rossanka napisał/a:

To jak Ci tak odpowiada, to nie zrywaj. Po co chcesz zrywać jak tyle podałaś przykładów, dlaczego z nim chcesz być?
Nie można tak albo chcieć z kimś być i jednocześnie nie chciec.
Chcesz być z nim czy nie, tak jednym słowem bez żadnych "ale:?

Chciałabym być ale jego sztywność pewnych schematów osobowości bardzo to utrudnia.  I o ile jest teraz względny spokój,  jakieś sprawy wyjasnione, to jednak wiem, że ten glebszy problem znów wypłynie.
No chyba ze się przerobie na pokornà głupią gęś która za wszystko przeprasza i uważa że on ma zawsze rację.  I że to moja wina.

205

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:
rossanka napisał/a:

To jak Ci tak odpowiada, to nie zrywaj. Po co chcesz zrywać jak tyle podałaś przykładów, dlaczego z nim chcesz być?
Nie można tak albo chcieć z kimś być i jednocześnie nie chciec.
Chcesz być z nim czy nie, tak jednym słowem bez żadnych "ale:?

Chciałabym być ale jego sztywność pewnych schematów osobowości bardzo to utrudnia.  I o ile jest teraz względny spokój,  jakieś sprawy wyjasnione, to jednak wiem, że ten glebszy problem znów wypłynie.
No chyba ze się przerobie na pokornà głupią gęś która za wszystko przeprasza i uważa że on ma zawsze rację.  I że to moja wina.

Nie nie. nie pytam, czy chcizłabys z nim być, bo to ma właśnie taki podtekst "ale" - coś na zasadzie, "chciałabym być z nim, ale....(i tu są wypisane jakies przeszkody).
Pytam,  czy chcesz z nim być? Tak czy nie?

206

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
rossanka napisał/a:
Esthere napisał/a:
rossanka napisał/a:

To jak Ci tak odpowiada, to nie zrywaj. Po co chcesz zrywać jak tyle podałaś przykładów, dlaczego z nim chcesz być?
Nie można tak albo chcieć z kimś być i jednocześnie nie chciec.
Chcesz być z nim czy nie, tak jednym słowem bez żadnych "ale:?

Chciałabym być ale jego sztywność pewnych schematów osobowości bardzo to utrudnia.  I o ile jest teraz względny spokój,  jakieś sprawy wyjasnione, to jednak wiem, że ten glebszy problem znów wypłynie.
No chyba ze się przerobie na pokornà głupią gęś która za wszystko przeprasza i uważa że on ma zawsze rację.  I że to moja wina.

Nie nie. nie pytam, czy chcizłabys z nim być, bo to ma właśnie taki podtekst "ale" - coś na zasadzie, "chciałabym być z nim, ale....(i tu są wypisane jakies przeszkody).
Pytam,  czy chcesz z nim być? Tak czy nie?

Wiem o co Ci chodzi.
To bardzo dobre pytanie.

Chce ale się boje. Ze to by mnie zraniło.  Bo próbkę tego juz odczulam.  Tego jak on słownie rani.

Bardzo chcialam być z nim  przed tymi kłotniami naszymi.  Rizsmieszalismy sie do lez. I chemia jest taka ze az sie wszystko gotuje. Ale w sporach poznałam jego druga twarz. Ciemniejsza. I tej się obawiam.

Nie wiem jeszcze jaki byłby finalny bilans. Tzn podejrzewam jednak niekorzystny dla mnie. Bo życie z narcyzem to życie na określonych warunkach.  To jest bycie takim elementem układanki ktora może fajnie wygląda ale układa ją jedna osoba.  Ta na pierwszym planie.

207

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:
rossanka napisał/a:
Esthere napisał/a:

Chciałabym być ale jego sztywność pewnych schematów osobowości bardzo to utrudnia.  I o ile jest teraz względny spokój,  jakieś sprawy wyjasnione, to jednak wiem, że ten glebszy problem znów wypłynie.
No chyba ze się przerobie na pokornà głupią gęś która za wszystko przeprasza i uważa że on ma zawsze rację.  I że to moja wina.

Nie nie. nie pytam, czy chcizłabys z nim być, bo to ma właśnie taki podtekst "ale" - coś na zasadzie, "chciałabym być z nim, ale....(i tu są wypisane jakies przeszkody).
Pytam,  czy chcesz z nim być? Tak czy nie?

Wiem o co Ci chodzi.
To bardzo dobre pytanie.

Chce ale się boje. Ze to by mnie zraniło.  Bo próbkę tego juz odczulam.  Tego jak on słownie rani.

Bardzo chcialam być z nim  przed tymi kłotniami naszymi.  Rizsmieszalismy sie do lez. I chemia jest taka ze az sie wszystko gotuje. Ale w sporach poznałam jego druga twarz. Ciemniejsza. I tej się obawiam.

Nie wiem jeszcze jaki byłby finalny bilans. Tzn podejrzewam jednak niekorzystny dla mnie. Bo życie z narcyzem to życie na określonych warunkach.  To jest bycie takim elementem układanki ktora może fajnie wygląda ale układa ją jedna osoba.  Ta na pierwszym planie.

To już wiesz, czy chcesz z nim być czy nie.
A teraz drugie pytanie, dlaczego boisz się zakończyć tą relację?
Że będziesz sama? Że już nie będzie Go w Twoim życiu?Może tęsknisz za tym dobrym, co było przed tym co potem było złe?

208

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:

Zdałam sobie sprawę ze mnie to już nie zrani bo coś we mnie umarło. Takie puste to wszystko.
Zdałam sobie też sprawę ze on mnie nie zostawi i ze decyzja musi być moja, kolejny raz.
Zajmę się tym w chwili gdy będzie wymagało i interwencji.  Mam za ciężki czas teraz i energia musi iść na prace. Ale że taki moment nadejdzie - krytyczny i wymagający podjęcia kroków -  nie mam złudzeń.
Brakuje mi głębi w tym czlowieku. Takiej psychicznej więzi.  Ale ona się nie zbuduje bo ja mu już się zwierzac nie mam zamiaru.
Jest dobry w łóżku.  Pomaga gdy coś się dzieje. Lubimy przyrodę. Typ monogamisty. I tyle.
Na pewno będę chciała czegoś innego. Na pewno on jeszcze coś wywinie. Wtedy się tym zajmę.  Bo tamto wybaczylam. Na nowe nie będzie tolerancji ani siły.  Nie chce się denerwować.  Lubię spokój.  Jak mnie wkurzy to zakończę .

Esthere, przejmujący dla mnie jest powyższy fragment. Chociaż nie karmisz się zbytnimi nadziejami, odpuściłaś złudzenia, to twoja rezygnacja z tego, co w związku najbardziej warościowe napawa mnie smutkiem.
Wiesz już co teraz ciebie trzyma przy tym facecie?
Ja pamiętam twoje wcześniejsze wpisy o tym, że nikt nie jest idealny oraz widzę, że podkreślasz jego zalety oraz łączące was punkty styku, które pozwalają ci odsunąć na bok wady i niedogodności życia z osobą narcystyczna. O to nie pytam. Bardziej chodzi mi o to, czy gdzieś wewnętrznie jesteś przekonana, że i tak nigdy nie spotkasz osoby, z którą łączyłaby cię wzajemne zrozumienie, a w konsekwencji bliskość i silna więź? Dlatego też zadawalasz się tym, co jest dostępne, bo mogłoby być przecież gorzej... Czy może nawet czujesz komfort, mając świadomość, że ten związek cię nie wchłonie, zawsze będziesz mogła na chłodno odbierać różne sytuacje między tobą i twoim partnerem z uwagi na dzielący was dystans emocjonalny i brak bliskości na poziomie głębszych emocji?

209

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
rossanka napisał/a:
Esthere napisał/a:
rossanka napisał/a:

Nie nie. nie pytam, czy chcizłabys z nim być, bo to ma właśnie taki podtekst "ale" - coś na zasadzie, "chciałabym być z nim, ale....(i tu są wypisane jakies przeszkody).
Pytam,  czy chcesz z nim być? Tak czy nie?

Wiem o co Ci chodzi.
To bardzo dobre pytanie.

Chce ale się boje. Ze to by mnie zraniło.  Bo próbkę tego juz odczulam.  Tego jak on słownie rani.

Bardzo chcialam być z nim  przed tymi kłotniami naszymi.  Rizsmieszalismy sie do lez. I chemia jest taka ze az sie wszystko gotuje. Ale w sporach poznałam jego druga twarz. Ciemniejsza. I tej się obawiam.

Nie wiem jeszcze jaki byłby finalny bilans. Tzn podejrzewam jednak niekorzystny dla mnie. Bo życie z narcyzem to życie na określonych warunkach.  To jest bycie takim elementem układanki ktora może fajnie wygląda ale układa ją jedna osoba.  Ta na pierwszym planie.

To już wiesz, czy chcesz z nim być czy nie.
A teraz drugie pytanie, dlaczego boisz się zakończyć tą relację?
Że będziesz sama? Że już nie będzie Go w Twoim życiu?Może tęsknisz za tym dobrym, co było przed tym co potem było złe?

Tęsknię za dobrym. W sumie dobre mam też.  Cały czas. Tylko to jest taki obrazek pomieszany.  I słońce i ciemność czasami. Nagle jakąś burza.

Gdybym to zerwała to byłabym teraz sama. Nie szukalabym nikogo. Przez jakiś czas. Tak sobie żyłam ostatnio - w uspionych potrzebach czułości,  bliskości,  seksu. ..nawet sobie wmowilam ze to mi niepotrzebne. Ze sobie radzę bez tego. On we mnie obudził te potrzeby i teraz byłoby znów ciężko się przestawić. 

Najbardziej mnie trzyma to ze on chce rodziny i zintegrowal nasze dzieci. Przy nim można to mieć.  Bardzo teraz trudno o kogoś kto chce rodziny w określonym wieku. Kto by akceptowal rodzinę łączonà.  Jestem zmęczona szukaniem.  Zawsze z kimś jest coś nie tak. Myślę niechętnie o tym żeby szukać nowej osoby. Jestem monogamiczna.  Nie chce mi się juz seksu z kolejnym innym facetem. Chciałabym stałości i poukladania. 

Żyć sama umiem. Nie jest tak ze się musze chwytać kolejnej gałęzi.  Ale też mnie pchanie tego życia w pojedynkę meczy... po prostu....

210

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
summerka88 napisał/a:
Esthere napisał/a:

Zdałam sobie sprawę ze mnie to już nie zrani bo coś we mnie umarło. Takie puste to wszystko.
Zdałam sobie też sprawę ze on mnie nie zostawi i ze decyzja musi być moja, kolejny raz.
Zajmę się tym w chwili gdy będzie wymagało i interwencji.  Mam za ciężki czas teraz i energia musi iść na prace. Ale że taki moment nadejdzie - krytyczny i wymagający podjęcia kroków -  nie mam złudzeń.
Brakuje mi głębi w tym czlowieku. Takiej psychicznej więzi.  Ale ona się nie zbuduje bo ja mu już się zwierzac nie mam zamiaru.
Jest dobry w łóżku.  Pomaga gdy coś się dzieje. Lubimy przyrodę. Typ monogamisty. I tyle.
Na pewno będę chciała czegoś innego. Na pewno on jeszcze coś wywinie. Wtedy się tym zajmę.  Bo tamto wybaczylam. Na nowe nie będzie tolerancji ani siły.  Nie chce się denerwować.  Lubię spokój.  Jak mnie wkurzy to zakończę .

Esthere, przejmujący dla mnie jest powyższy fragment. Chociaż nie karmisz się zbytnimi nadziejami, odpuściłaś złudzenia, to twoja rezygnacja z tego, co w związku najbardziej warościowe napawa mnie smutkiem.
Wiesz już co teraz ciebie trzyma przy tym facecie?
Ja pamiętam twoje wcześniejsze wpisy o tym, że nikt nie jest idealny oraz widzę, że podkreślasz jego zalety oraz łączące was punkty styku, które pozwalają ci odsunąć na bok wady i niedogodności życia z osobą narcystyczna. O to nie pytam. Bardziej chodzi mi o to, czy gdzieś wewnętrznie jesteś przekonana, że i tak nigdy nie spotkasz osoby, z którą łączyłaby cię wzajemne zrozumienie, a w konsekwencji bliskość i silna więź? Dlatego też zadawalasz się tym, co jest dostępne, bo mogłoby być przecież gorzej... Czy może nawet czujesz komfort, mając świadomość, że ten związek cię nie wchłonie, zawsze będziesz mogła na chłodno odbierać różne sytuacje między tobą i twoim partnerem z uwagi na dzielący was dystans emocjonalny i brak bliskości na poziomie głębszych emocji?

Dziękuję Ci za komentarz....Wiesz....ze tak? Dokładnie.  Niewiara chyba że taka silna więź przy zapewnieniu innych parametrów które są dla mnie ważne - jest możliwa.  Tak. To właśnie to. Myślę że już nie spotkam takiej osoby całkiem dla siebie. A on jest takim kompromisem pomiędzy tym co bym chciała a tym co uznaje za możliwe. 

Punkt 2 - to ważne co piszesz. O tym dystansie.  Tak....I to smutne. Prawda?
Przejmująco smutne....

211

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Jeszcze odpowiem na szybko przed praca....Te Wasze pytania dziś - czy chce z nim być ...czy nie chce....i dlaczego. ...i ostatni komentarz Summerki. ...to mnie wszystko ruszyło. ...I powiem Wam....ze jak widzę odpowiedzi, których udzielam tych na tak. ...to są takie zracjonalizowane. I to mój błąd. M to wybor z głowy a nie z serca. Nie stworze  z nim bliskości. Nie będzie moim przyjacielem.  Zylabym z nim w dystansie. Za cenę rodziny, domu, poukladania,  wakacji. ..

I jak każdy wybór z głowy a nie z serca...to mi nie da szczęścia. 

To związek na chwile. Na tu i teraz.
Poczułam to.

Zakończę. ..

Bardzo liczyłam ze będzie mi bliski.  Ale sceny jakie miały miejsce ostatnio pokazaly ze bliskość z nim nie jest możliwa.  Ja to czuje i wiem. A skoro tak - to nie będzie mi dobrze.

Serce mi mowi ze to nie ten facet. Nie ta bajka.
Pomimo plusów. 

Nie umiem kochać kogoś kto mnie w obronie własnej wbija w ziemię.  No nie potrafię.

212 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2017-09-27 14:32:28)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Esthere, to co piszesz o partnerze jest (w moich oczach przynajmniej) b mocno niespojne - uwazam, ze nie da Ci sie pomoc w tej kwestii, jesli bedziesz przeskakiwac od zachwytow nad nim do niechęci. My mamy wiedze o nim tylko z Twojego opisu, a Ty jestes jak chorągiewka na wietrze, jakies pojedyncze wydarzenia chwieja od razu całą relacją. Brak tu stabilnosci.

Uwazam jak Blacky, ze raczej jestes uzalezniona (np od emocji, czy raczej hustawek emocjonalnych). Z prawdziwymi uczuciami (miloscia) nie ma to nic wspolnego. Nie szkoda Ci tak marnowac czasu? Jezeli on sie nie sprawdza, to bujajac sie z nim, zaprzepaszczasz szanse na utworzenie z kims dobrej relacji, i tu widze problem.

213

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Benita72 napisał/a:

Esthere, to co piszesz o partnerze jest (w moich oczach przynajmniej) b mocno niespojne - uwazam, ze nie da Ci sie pomoc w tej kwestii, jesli bedziesz przeskakiwac od zachwytow nad nim do niechęci. My mamy wiedze o nim tylko z Twojego opisu, a Ty jestes jak chorągiewka na wietrze, jakies pojedyncze wydarzenia chwieja od razu całą relacją. Brak tu stabilnosci.

Uwazam jak Blacky, ze raczej jestes uzalezniona (np od emocji, czy raczej hustawek emocjonalnych). Z prawdziwymi uczuciami (miloscia) nie ma to nic wspolnego. Nie szkoda Ci tak marnowac czasu? Jezeli on sie nie sprawdza, to bujajac sie z nim, zaprzepaszczasz szanse na utworzenie z kims dobrej relacji, i tu widze problem.

To nie jest niespójne.  Facet jest w paru rzeczach super a w konfliktowych sytuacjach jest fatalny. 
Zaspakaja cześć ważnych potrzeb a innych wcale.

214

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:

To nie jest niespójne.  Facet jest w paru rzeczach super a w konfliktowych sytuacjach jest fatalny. 
Zaspakaja cześć ważnych potrzeb a innych wcale.

Rozumiem - to prawda, - sposob rozwiazywania konfliktow bardzo duzo mowi o danej osobie. Jesli nie ma szacunku w takich sytuacjach, to nie jest fajnie.

215

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Benita72 napisał/a:
Esthere napisał/a:

To nie jest niespójne.  Facet jest w paru rzeczach super a w konfliktowych sytuacjach jest fatalny. 
Zaspakaja cześć ważnych potrzeb a innych wcale.

Rozumiem - to prawda, - sposob rozwiazywania konfliktow bardzo duzo mowi o danej osobie. Jesli nie ma szacunku w takich sytuacjach, to nie jest fajnie.

Benito, poza tym było fajnie. Są rzeczy które cenie i które być muszą:
- decyzyjny (łatwo podejmuje decyzje)
- pomocny ( naprawi, ,pomoze )
- podobne poczucie humoru (śmieszą nas te same rzeczy - wymyslamy niestworzone historie - taki humor absurdalny )
- choć to nie mój typ fizycznie to chemia jest maksymalna a seks nieziemski
- ogarnięty życiowo i zawsze tak będzie ( specyficzna praca)
- ambitny ( ma dużo celów przed sobą)
- nie typ lovelasa  ( nie jest babiarzem )
- ważne są dla niego dzieci - ich komfort, zaspokojenie ich potrzeb
- fajnie organizuje czas wolny nam i dzieciom
- lubi tak jak ja przyrodę,  spokój,  zwiedzanie nowych miejsc
- nie jest materialistą,  mógłby więcej zarabiać ale ceni czas wolny, może pracować 3 dni w tygodniu i żyć bardzo spokojnie i w dostatku - nie jest pracoholikiem

Minusy:
- egocentryk ( wyolbrzymia swoje zasługi, bardziej gada o sobie niż o mnie, rozmowy tocza się wokół niego, ja jestem na 2 miejscu, z racji pracy czuje się kimś szczególnym)
- nie znosi krytyki
- zrzuca winę na mnie w konfliktach ( metoda odbijania piłeczki - potrafi być bardzo złośliwy )
- przewrazliwiony na swoim punkcie ( dopatruje się prób poniżenia go tam gdzie absolutnie tego nie ma - to jego projekcja)
- gdy coś jest nie po jego myśli to widać w nim irytację i pewne drobiazgi za bardzo go wytracaja z równowagi ( on to kontroluje ale nie jestem pewna czy to nie jest maska, może kiedyś wybuchnie)
- niezbyt dobrze mówi o swoich ex - nie zanalizowal nigdy niczego pod takim kątem,  że w czymś zawinił  ( uważa że to partnerki miały problem, że były niedojrzałe itp )
- brak wglądu w siebie, masa zachowań obronnych, projektuje i przenosi na innych

Dla mnie to wszystko jest takie pol na pół. Ale to co czuje: ciężko będzie z nim o psychiczną bliskość.  A tym czego się boje jest złość i próby umniejszania mnie i dominacji  ( tak to rokuje - zobaczymy )

216 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2017-09-27 16:44:21)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

O. Fajnie, ze umiesz zrobic sobie taki bilans związku, to bardzo pomaga w trudniejszych momentach.

Edytuję jeszcze, bo tak sobie mysle, ze bilans bilansem, ale jak nie czujesz bliskosci, to moze byc kiepsko. Ja sobie takiego związku nie wyobrazam docelowo.

217 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-09-27 21:03:00)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Bardzo dobrze że zrobiłaś taki bilans.
Teraz powinnaś dobrze i na chłodno zastanowić się nad priorytetami. Bo w Twoim przypadku kierowanie sie emocjami nie zdaje egzaminu.
Zastanów się, które z tych cech mężczyzny/ zwiazku- są sztywne i trudne do zmiany, a z którymi można coś zrobić, wypracować- pisze tu o zwiazkach w Twoim życiu w ogóle, a nie o M,
Dobrze sie zastanów, czy łatwiej zmienić coś w życiu
seksualnym czy w osobowosci człowieka?
Dobrze zauwazyła Monoceros, że każda z nas moze mieć tu inne priorytety.
Zobacz czy niektóre nie są sprzeczne ze sobą, czy z czegoś mogłabyś zrezygnować.
I naucz się właściwie odczytywać zachowania partnerów- mogę sie mylić ale podzielę się z Tobą refleksją:
Jakim cudem tak egocentryczny facet jak M moze być dobrym ojcem? Moze i organizuje efektownie czas, ale czy będzie dobrym ojcem gdy w ciszy domu trzeba będzie poswięcić się dziecku, bez oklasków i podziwu otoczenia?
Coś czuję, że była partnerka miałaby tu coś do dodania..

pomyslałam tez o Twoim byłym mężu, a raczej tym aspekcie bycia z nim , gdzie nie odpowiadał Ci jego styl życia.
Może Ty jesteś za sztywna w swoich oczekiwaniach, za bardzo skupiasz sie na partnerze, by pasował do Twojego obrazka, zamiast żyć i cieszyć się życiem?

Nie ma ludzi idealnych, sama zauwazyłaś.
Tylko jesli gdzieś się uginamy, to może nie w tej sferze, która przyniesie nam najwięcej cierpienia i pozbawi szans na szczęscie?

218

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Ela210 napisał/a:

Bardzo dobrze że zrobiłaś taki bilans.
Teraz powinnaś dobrze i na chłodno zastanowić się nad priorytetami. Bo w Twoim przypadku kierowanie sie emocjami nie zdaje egzaminu.
Zastanów się, które z tych cech mężczyzny/ zwiazku- są sztywne i trudne do zmiany, a z którymi można coś zrobić, wypracować- pisze tu o zwiazkach w Twoim życiu w ogóle, a nie o M,
Dobrze sie zastanów, czy łatwiej zmienić coś w życiu
seksualnym czy w osobowosci człowieka?
Dobrze zauwazyła Monoceros, że każda z nas moze mieć tu inne priorytety.
Zobacz czy niektóre nie są sprzeczne ze sobą, czy z czegoś mogłabyś zrezygnować.
I naucz się właściwie odczytywać zachowania partnerów- mogę sie mylić ale podzielę się z Tobą refleksją:
Jakim cudem tak egocentryczny facet jak M moze być dobrym ojcem? Moze i organizuje efektownie czas, ale czy będzie dobrym ojcem gdy w ciszy domu trzeba będzie poswięcić się dziecku, bez oklasków i podziwu otoczenia?
Coś czuję, że była partnerka miałaby tu coś do dodania..

pomyslałam tez o Twoim byłym mężu, a raczej tym aspekcie bycia z nim , gdzie nie odpowiadał Ci jego styl życia.
Może Ty jesteś za sztywna w swoich oczekiwaniach, za bardzo skupiasz sie na partnerze, by pasował do Twojego obrazka, zamiast żyć i cieszyć się życiem?

Nie ma ludzi idealnych, sama zauwazyłaś.
Tylko jesli gdzieś się uginamy, to może nie w tej sferze, która przyniesie nam najwięcej cierpienia i pozbawi szans na szczęscie?

To ciekawe co piszesz.
Myślę że jeśli chodzi o jego bycie ojcem to on robi dużo dla córki i poświęca się mocno ( dojeżdża do niej 300 km w jedna stronę ). Jest bardzo cierpliwy. Taki był też mój mąż ( przy wszystkich swoich wadach ). Nie wiem jak to pogodzić z egocentryzmem.  On dla córki jest empatyczny.
Czy łatwiej zmienić coś w życiu seksualnym czy osobowości?
Czasem jedno przenika drugie. A czasem fajny facet potrafi też być nieudolny strasznie.  Możliwe ze jednak to osobowość trudniej zmienić. 
Jeśli chodzi o wymagania - opieram się na tym co przeżyłam. Np były mąż nie był esteta jeśli chodzi o wygląd i ubiór.  Próbowałam to zmienić ale natura ciągle z niego wychodziła.  Nie mam siły żeby w takich sprawach komuś matkowac.  Jeśli dorosły facet nie wie jak ma wyglądać schludnie i gustownie to ja dziękuję.  Męczyło mnie to przez 13 lat. Nie będę tracić czasu na ABC i podstawy bo to nie przedszkole.
Obnizylam poprzeczkę jeśli chodzi o męska urodę.  Ale musi być chemia. Bez tego się nie da.
Ogólny styl życia - wiem ze jeśli facet odstaje ode mnie w jakiejś dziedzinie to odbija się to źle na związku. 
Szukam normalnie - faceta który jest krok czy dwa przede mną lub przynajmniej w tym samym miejscu.
Jestem w stanie akceptować jakieś dziwactwa,  nawyki...ale rzeczy fundamentalne nie są do zmiany.
Staram się nie tworzyć ideałów. Rozumiem ze nie ma takich.
Myślę że potrzebuje kogoś takiego jak M...ale z większą samoświadomością i empatią.  Wtedy byłoby dobrze. 
Nie wymagam niczego od kogoś czego sama nie oferuję. W paru sferach M jest sporo przede mną,  w innych daleko za mną.  Pokazał siebie także ze swojej trudnej strony.

Jakiś czas musze w tym pobyć by to jeszcze poczuć lepiej. Zidentyfikować.  Zaobserwować.   Straciłam do tego serce. Chwilowo? Czy na zawsze? Nie wiem....

219

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Krotka pilka ode mnie: to wszystko co piszesz to pseudopsychologizujace pierdolamento.

Lecisz na narcystycznego dupka, bo jestes uzalezniona od hustawki emocji, ciaglej niepewnosci i bycia potrzebna. Jara Cie wyzwanie, ze moze tego wlasnie typa zmienisz na lepsze. Wisz co? Guzik zmienisz, jedynie w miedzyczasie sie mocniej potluczesz.

Tak jak pisalam wczesniej- Al Anon. Jezeli nie dla siebie, to dla corki, bo dziecku robisz niezla wode z mozgu.

220 Ostatnio edytowany przez Esthere (2017-09-28 10:23:32)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Beyondblackie napisał/a:

Krotka pilka ode mnie: to wszystko co piszesz to pseudopsychologizujace pierdolamento.

Lecisz na narcystycznego dupka, bo jestes uzalezniona od hustawki emocji, ciaglej niepewnosci i bycia potrzebna. Jara Cie wyzwanie, ze moze tego wlasnie typa zmienisz na lepsze. Wisz co? Guzik zmienisz, jedynie w miedzyczasie sie mocniej potluczesz.

Tak jak pisalam wczesniej- Al Anon. Jezeli nie dla siebie, to dla corki, bo dziecku robisz niezla wode z mozgu.

W ogóle mnie to już nie jara.
Jarało na początku.
Póki nie zrobił mi jazdy w urodziny.

Jakoś tak słabo bardzo odczytujesz emocje, zauważyłam.  smile

No i masz styl taki jak ma M. On jak zacznie gadać swoje " najmojsze " racje to nie na z nim dyskusji. Technika zdartej płyty. 

Ja powyżej wyraziłam juz zdanie o nim a Ty swoje dalej mi wciskasz.
GDZIE WYRAZIŁAM TAKA MYSL/NADZIEJE ZE GO ZMIENIE?

Ktoś tu tak jeszcze uważa?

Ja pisze od x postów ze relacja jest do skończenia. Pomimo jego plusów. Bo wiem ze z nim nie stworze więzi.  Bo jest narcyzem.

Słuchaj,  nie upadłam na głowę,  nie wmawiaj mi, że nie wiem z czym/kim mam do czynienia, i że uważam się za tak omnipotentnà żeby go zmienić bo nawet palcem nie kiwne żeby to zrobić.

O co Tobie chodzi Kobieto?
Ps.
Gdzieś napisałaś o sobie " Dzisiaj ciężko mi ufać ludziom, jestem cyniczna, zawsze czujna, osądzająca."
Tak. To prawda. Cyniczna i osądzajàca. Ale czytając o Twojej toksycznej matce wybaczam Ci to.
Złośliwość i udupianie kogoś ... postawa " ja wiem lepiej " - sama wiesz, gdzie są tego korzenie. Nie tolerujesz słabości u kogoś tak jak kropli kawy na blacie w kuchni.
Nie. Nie jesteś wyleczona na 99% tak jak Ci się zdaje.
Nie potrafisz być trochę bardziej ludzka?
Tutaj jest sporo osób które potrafią skrytykować konstruktywne.  Dosadnie ale konstruktywnie.  A Ty sprawisz wrażenie takiej po prostu złośliwej baby. Co Ci to daje? Tak się opancerzyłas?  Ty na serio tak?

Zalecam powrot na terapię.  Nie żeby uwolnić się od wpływu matki. Tylko żeby odzyskać ludzka twarz. Bo twarz matki jest wciąż do Ciebie przyklejona.  W cynizmie i traktowaniu kogoś z góry. 

Wiedziałam że osoba o takim podejściu musiała mieć coś w życiu pokrzywione. I nie myliłam się. Ale ok. Nie Twoja wina. Pracuj nad sobą.  Wyjdziesz na prostą.

221 Ostatnio edytowany przez chceuciekacstad (2017-09-28 11:24:27)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Esthere - a jeśli to wszystko co napisałaś jest Twoim widzeniem. ??

Bierzesz pod uwagę że możesz zmieniać obrazy  pod wpływem pierdoletta   psychologicznego i swojego wyolbrzymiania ?

Napisałaś :
"Benito, poza tym było fajnie. Są rzeczy które cenie i które być muszą:
- decyzyjny (łatwo podejmuje decyzje)
- pomocny ( naprawi, ,pomoze )
- podobne poczucie humoru (śmieszą nas te same rzeczy - wymyslamy niestworzone historie - taki humor absurdalny )
- choć to nie mój typ fizycznie to chemia jest maksymalna a seks nieziemski
- ogarnięty życiowo i zawsze tak będzie ( specyficzna praca)
- ambitny ( ma dużo celów przed sobą)
- nie typ lovelasa  ( nie jest babiarzem )
- ważne są dla niego dzieci - ich komfort, zaspokojenie ich potrzeb
- fajnie organizuje czas wolny nam i dzieciom
- lubi tak jak ja przyrodę,  spokój,  zwiedzanie nowych miejsc
- nie jest materialistą,  mógłby więcej zarabiać ale ceni czas wolny, może pracować 3 dni w tygodniu i żyć bardzo spokojnie i w dostatku - nie jest pracoholikiem
Minusy:
- egocentryk ( wyolbrzymia swoje zasługi, bardziej gada o sobie niż o mnie, rozmowy tocza się wokół niego, ja jestem na 2 miejscu, z racji pracy czuje się kimś szczególnym)"

Esthera... mam wrażenie że Ty walczysz z nim o palmę pierwszeństwa , kto jest bardziej zajebisty - konkurujesz z nim, i poprzez psychoanalizę w której jak twierdzisz masz większą wiedzę - chcesz być mądrzejsza.- a jaka jest szansa że wyolbrzymiasz/zmieniasz/projektujesz .....???
Jesteś uwikłana emocjonalnie więc Twoja porada psychologiczna dla niego nie jest obiektywna - powinnaś to wiedzieć podając się za specjalistę ....  smile  i tak sobie myślę , że ktoś kto kocha co robi, ma plany, jest ambitny, ma wartości (przyroda, ważne dzieci, rodzina, kasa nie jest najważniejsza) jest taką błyszczącą gwiazdą .. wszędzie go widać , czuć jego energię .... więc jedni grzeją się w jego cieple a inni go krytykują że ich zasłania ???? A  Ty się grzejesz czy krytykujesz??   

"- nie znosi krytyki
- zrzuca winę na mnie w konfliktach ( metoda odbijania piłeczki - potrafi być bardzo złośliwy ) "

Nikt z nas nie lubi krytyki, jedni lepiej inni gorzej sobie z nią radzą. Popatrz na swoje zachowanie - napisałaś dlaczego się boisz sytuacji konfliktowych...ale po Twoich reakcjach widać że nie przepracowałaś tego , nie uwolniłaś się . Wiedzieć , rozumieć , znać mechanizmy -to wszystko jest u Ciebie na poziomie intelektualnym.... a nie praktycznym. On zrzuca winę na Ciebie a Ty na niego twierdząc że Twoje intencje były ok, ze Ty nie odbijasz piłeczki tylko rzucasz luźne stwierdzenia .
M robisz  zarzut  - a siebie usprawiedliwiasz doświadczeniem z matką ...


"- przewrazliwiony na swoim punkcie ( dopatruje się prób poniżenia go tam gdzie absolutnie tego nie ma - to jego projekcja) "

A może to Twoja projekcja ??? zastanowiłaś się co miało dać w rozmowie stwierdzenie że może ex go zdradzała i odeszła  ???? usprawiedliwianie siebie  że to "luźna hipoteza" ... jest śmieszne .... rozmawiałaś o konkretnej osobie , z którą M był/jest związany emocjonalnie bo to matka jego dziecka . To oczywiste że odebrał to do siebie , rozwód jest ogromnym przeżyciem  .... psychologia się zajmujesz  i takich rzeczy nie wiesz??????

"- gdy coś jest nie po jego myśli to widać w nim irytację i pewne drobiazgi za bardzo go wytracaja z równowagi ( on to kontroluje ale nie jestem pewna czy to nie jest maska, może kiedyś wybuchnie)

A może  poczucie M iż jest ciągle analizowany jak zwierz w laboratorium.... powoduje jego odruchy takie a nie inne ????
Może na siłę próbujesz gościa wcisnąć w ramkę narcyza czy tez innego zaburzenia by usprawiedliwić swoje wywody psycho ??? i wtedy relacja mądra pani doktor i chory  ???? Pisałaś że padły od niego takie uwagi-  czy facet ma prawo się tak czuć ????
A propo drobiazgów i wytracania za bardzo z równowagi - 2 telefony pod rząd gdy zajęte nie są drobiazgiem ????

"- niezbyt dobrze mówi o swoich ex - nie zanalizowal nigdy niczego pod takim kątem,  że w czymś zawinił  ( uważa że to partnerki miały problem, że były niedojrzałe itp )
- brak wglądu w siebie, masa zachowań obronnych, projektuje i przenosi na innych "

Obarczanie innych za niepowodzenia jest "normalnym " częstym zachowaniem, to sposób radzenia sobie - Ty tak właśnie robisz . ...
Obwiniasz M za to co czujesz w związku z jego "niewłaściwym" zachowaniem, twierdząc jednocześnie że nie masz współudziału ... Jak dla mnie Twoja postawa jest obronna  i przenosisz ... - To nie ja - TO ON !... nie czytałam by obrażał ex...a stwierdzenie u niespecjalisty  psych."były niedojrzałe" jest tylko luźnym stwierdzeniem , ot znalazł zdanie klucz i je powtarza ...Ty z racji znajomości zawodu interpretujesz to za mocno i zbyt dosłownie ... 

" Dla mnie to wszystko jest takie pol na pół. Ale to co czuje: ciężko będzie z nim o psychiczną bliskość.  A tym czego się boje jest złość i próby umniejszania mnie i dominacji  ( tak to rokuje - zobaczymy )"

Dlaczego boisz się jego złości ??? tak czy siak to jest  po Twojej stronie bo strach jest Twój ... Twoja emocja - więc tylko Ty jesteś za nią odpowiedzialna .
Co do dominacji - piszesz że wszystko z Toba uzgadnia, pyta się , interesuje , planujecie razem....więc jaka to dominacja ??????? moim zdaniem wyolbrzymiasz to co Ci nie odpowiada, np. ze zadzwonił 2 razy pod rząd kiedy byłaś zajęta rozmową - większość osób tak robi !!!! to raczej brak refleksji i myślenia praktycznego  (skoro zajęte to znaczy ze ma tel w reku...to znaczy że pewnie widzi ze dzwonię ..i pewnie oddzwoni" ).... a Twoja reakcja na to ??? wkurzenie???  jak dla mnie nieadekwatna , ok może być sytuacyjne..ale robić to podstawą do jakiś wywodów...wniosków.,.wyroczni....bo to znaczy że ON..taki i siaki....

Według mnie od samego początku analizowałaś faceta, szukałaś i się doszukałaś ... wszystko co Ci nie odpowiada ubierasz w bełkot psychologiczny i robisz z siebie specjalistę .. czyli wywyższasz się .
I raczej to TY nie jesteś w stanie nawiązać psychicznej bliskości bo zastawiasz się teoriami .

Esthera, nie jestem dyplomatą ,to nie atak na Ciebie tylko zwrócenie uwagi że to wszystko
że może być projekcją , przeniesieniem ..... Tak bardzo często chcemy uzasadnić swoje deficyty że widzimy sprawy inaczej niż wyglądają ...chcemy mieć rację .
A w związku należy pozwolić sobie ... CZUĆ  . i uczucia dopuszczać do głosu . Przestań być psychoterapeutą i analizować , szukać innego dna .

przesyłam z serdecznością smile

222

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Krotka pilka ode mnie: to wszystko co piszesz to pseudopsychologizujace pierdolamento.

Lecisz na narcystycznego dupka, bo jestes uzalezniona od hustawki emocji, ciaglej niepewnosci i bycia potrzebna. Jara Cie wyzwanie, ze moze tego wlasnie typa zmienisz na lepsze. Wisz co? Guzik zmienisz, jedynie w miedzyczasie sie mocniej potluczesz.

Tak jak pisalam wczesniej- Al Anon. Jezeli nie dla siebie, to dla corki, bo dziecku robisz niezla wode z mozgu.

W ogóle mnie to już nie jara.
Jarało na początku.
Póki nie zrobił mi jazdy w urodziny.

Jakoś tak słabo bardzo odczytujesz emocje, zauważyłam.  smile

No i masz styl taki jak ma M. On jak zacznie gadać swoje " najmojsze " racje to nie na z nim dyskusji. Technika zdartej płyty. 

Ja powyżej wyraziłam juz zdanie o nim a Ty swoje dalej mi wciskasz.
GDZIE WYRAZIŁAM TAKA MYSL/NADZIEJE ZE GO ZMIENIE?

Ktoś tu tak jeszcze uważa?

Ja pisze od x postów ze relacja jest do skończenia. Pomimo jego plusów. Bo wiem ze z nim nie stworze więzi.  Bo jest narcyzem.

Słuchaj,  nie upadłam na głowę,  nie wmawiaj mi, że nie wiem z czym/kim mam do czynienia, i że uważam się za tak omnipotentnà żeby go zmienić bo nawet palcem nie kiwne żeby to zrobić.

O co Tobie chodzi Kobieto?
Ps.
Gdzieś napisałaś o sobie " Dzisiaj ciężko mi ufać ludziom, jestem cyniczna, zawsze czujna, osądzająca."
Tak. To prawda. Cyniczna i osądzajàca. Ale czytając o Twojej toksycznej matce wybaczam Ci to.
Złośliwość i udupianie kogoś ... postawa " ja wiem lepiej " - sama wiesz, gdzie są tego korzenie. Nie tolerujesz słabości u kogoś tak jak kropli kawy na blacie w kuchni.
Nie. Nie jesteś wyleczona na 99% tak jak Ci się zdaje.
Nie potrafisz być trochę bardziej ludzka?
Tutaj jest sporo osób które potrafią skrytykować konstruktywne.  Dosadnie ale konstruktywnie.  A Ty sprawisz wrażenie takiej po prostu złośliwej baby. Co Ci to daje? Tak się opancerzyłas?  Ty na serio tak?

Zalecam powrot na terapię.  Nie żeby uwolnić się od wpływu matki. Tylko żeby odzyskać ludzka twarz. Bo twarz matki jest wciąż do Ciebie przyklejona.  W cynizmie i traktowaniu kogoś z góry. 

Wiedziałam że osoba o takim podejściu musiała mieć coś w życiu pokrzywione. I nie myliłam się. Ale ok. Nie Twoja wina. Pracuj nad sobą.  Wyjdziesz na prostą.

Ja nad soba pracuje wystarczajaco. Mam swoje male zycie na ziemi z Miskiem i Malym- mamy sie calkiem dobrze od lat smile

Widzialam w swoim zyciu na tyle uzaleznionych osob, ze wiem o czym pisze. I zdania nie zmieniam. Wypisujesz tutaj pseudopsychologiczne pierdoly, ktore maja usprawiedliwic Twoje trwanie w zwiazku z dupkiem- bo jeszcze troche musze poczuc, nasiaknac, bo nie jestem gotowa...

Oszukujesz sie.

223 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-28 11:26:34)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Z kolei jak przeczytałem post chceuciekacstąd to aż mnie zmroziło.Wspomnienie mojej ex.
Co chwilę jak szczur w laboratorium na wiwisekcji. Bo się zirytowałem,bo na strzał w nieprzyjemny temat zaregowałem mnie lub bardziej emocjonalnie.Rotacyjne 'wiem kim jesteś', na podstawie schematów które sobie wymyśliła.I uparte dążenie w tym kierunku. Aż zacząłem się 'sadzić'.Bo ile można.
A wszystko uzasadnione wyczytanymi w internecie i ksiązkach charakterystykami oraz dwoma psychopatycznymi Exami...
brr.
Esthere: od tego mozna zwariować.

Gdzieś napisałaś o sobie " Dzisiaj ciężko mi ufać ludziom, jestem cyniczna, zawsze czujna, osądzająca."
Tak. To prawda. Cyniczna i osądzajàca. Ale czytając o Twojej toksycznej matce wybaczam Ci to.
Złośliwość i udupianie kogoś ... postawa " ja wiem lepiej " - sama wiesz, gdzie są tego korzenie. Nie tolerujesz słabości u kogoś tak jak kropli kawy na blacie w kuchni.
Nie. Nie jesteś wyleczona na 99% tak jak Ci się zdaje.
Nie potrafisz być trochę bardziej ludzka?
Tutaj jest sporo osób które potrafią skrytykować konstruktywne.  Dosadnie ale konstruktywnie.  A Ty sprawisz wrażenie takiej po prostu złośliwej baby. Co Ci to daje? Tak się opancerzyłas?  Ty na serio tak?
Zalecam powrot na terapię.  Nie żeby uwolnić się od wpływu matki. Tylko żeby odzyskać ludzka twarz. Bo twarz matki jest wciąż do Ciebie przyklejona.  W cynizmie i traktowaniu kogoś z góry.
Wiedziałam że osoba o takim podejściu musiała mieć coś w życiu pokrzywione. I nie myliłam się. Ale ok. Nie Twoja wina. Pracuj nad sobą.  Wyjdziesz na prostą.

Esthere zdajesz sobie sprawę że zachowałaś się jak Twój facet? 
Zareagowałaś ostro,osądzająco,wszechwiedząco.
OGARNIJ SIĘ i spójrz w lustro Zastanów się czy tych słów skierowałaś przypadkiem nie do Blackie a do swojego faceta.

Cała pogrubiona wypowiedź jest TOKSYCZNA.Pani 'coach'.Pani niech usiądzie i sobie swoją wypowiedz przeanalizuje.

224

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
chceuciekacstad napisał/a:

Esthere - a jeśli to wszystko co napisałaś jest Twoim widzeniem. ??

Bierzesz pod uwagę że możesz zmieniać obrazy  pod wpływem pierdoletta   psychologicznego i swojego wyolbrzymiania ?

Napisałaś :
"Benito, poza tym było fajnie. Są rzeczy które cenie i które być muszą:
- decyzyjny (łatwo podejmuje decyzje)
- pomocny ( naprawi, ,pomoze )
- podobne poczucie humoru (śmieszą nas te same rzeczy - wymyslamy niestworzone historie - taki humor absurdalny )
- choć to nie mój typ fizycznie to chemia jest maksymalna a seks nieziemski
- ogarnięty życiowo i zawsze tak będzie ( specyficzna praca)
- ambitny ( ma dużo celów przed sobą)
- nie typ lovelasa  ( nie jest babiarzem )
- ważne są dla niego dzieci - ich komfort, zaspokojenie ich potrzeb
- fajnie organizuje czas wolny nam i dzieciom
- lubi tak jak ja przyrodę,  spokój,  zwiedzanie nowych miejsc
- nie jest materialistą,  mógłby więcej zarabiać ale ceni czas wolny, może pracować 3 dni w tygodniu i żyć bardzo spokojnie i w dostatku - nie jest pracoholikiem
Minusy:
- egocentryk ( wyolbrzymia swoje zasługi, bardziej gada o sobie niż o mnie, rozmowy tocza się wokół niego, ja jestem na 2 miejscu, z racji pracy czuje się kimś szczególnym)"

Esthera... mam wrażenie że Ty walczysz z nim o palmę pierwszeństwa , kto jest bardziej zajebisty - konkurujesz z nim, i poprzez psychoanalizę w której jak twierdzisz masz większą wiedzę - chcesz być mądrzejsza.- a jaka jest szansa że wyolbrzymiasz/zmieniasz/projektujesz .....???
Jesteś uwikłana emocjonalnie więc Twoja porada psychologiczna dla niego nie jest subiektywna - powinnaś to wiedzieć podając się za specjalistę ....  smile  i tak sobie myślę , że ktoś kto kocha co robi, ma plany, jest ambitny, ma wartości (przyroda, ważne dzieci, rodzina, kasa nie jest najważniejsza) jest taką błyszczącą gwiazdą .. wszędzie go widać , czuć jego energię .... więc jedni grzeją się w jego cieple a inni go krytykują że ich zasłania ???? A  Ty się grzejesz czy krytykujesz??   

"- nie znosi krytyki
- zrzuca winę na mnie w konfliktach ( metoda odbijania piłeczki - potrafi być bardzo złośliwy ) "

Nikt z nas nie lubi krytyki, jedni lepiej inni gorzej sobie z nią radzą. Popatrz na swoje zachowanie - napisałaś dlaczego się boisz sytuacji konfliktowych...ale po Twoich reakcjach widać że nie przepracowałaś tego , nie uwolniłaś się . Wiedzieć , rozumieć , znać mechanizmy -to wszystko jest u Ciebie na poziomie intelektualnym.... a nie praktycznym. On zrzuca winę na Ciebie a Ty na niego twierdząc że Twoje intencje były ok, ze Ty nie odbijasz piłeczki tylko rzucasz luźne stwierdzenia .
M robisz  zarzut  - a siebie usprawiedliwiasz doświadczeniem z matką ...


"- przewrazliwiony na swoim punkcie ( dopatruje się prób poniżenia go tam gdzie absolutnie tego nie ma - to jego projekcja) "

A może to Twoja projekcja ??? zastanowiłaś się co miało dać w rozmowie stwierdzenie że może ex go zdradzała i odeszła  ???? usprawiedliwianie siebie  że to "luźna hipoteza" ... jest śmieszne .... rozmawiałaś o konkretnej osobie , z którą M był/jest związany emocjonalnie bo to matka jego dziecka . To oczywiste że odebrał to do siebie , rozwód jest ogromnym przeżyciem  .... psychologia się zajmujesz  i takich rzeczy nie wiesz??????

"- gdy coś jest nie po jego myśli to widać w nim irytację i pewne drobiazgi za bardzo go wytracaja z równowagi ( on to kontroluje ale nie jestem pewna czy to nie jest maska, może kiedyś wybuchnie)

A może  poczucie M iż jest ciągle analizowany jak zwierz w laboratorium.... powoduje jego odruchy takie a nie inne ????
Może na siłę próbujesz gościa wcisnąć w ramkę narcyza czy tez innego zaburzenia by usprawiedliwić swoje wywody psycho ??? i wtedy relacja mądra pani doktor i chory  ???? Pisałaś że padły od niego takie uwagi-  czy facet ma prawo się tak czuć ????
A propo drobiazgów i wytracania za bardzo z równowagi - 2 telefony pod rząd gdy zajęte nie są drobiazgiem ????

"- niezbyt dobrze mówi o swoich ex - nie zanalizowal nigdy niczego pod takim kątem,  że w czymś zawinił  ( uważa że to partnerki miały problem, że były niedojrzałe itp )
- brak wglądu w siebie, masa zachowań obronnych, projektuje i przenosi na innych "

Obarczanie innych za niepowodzenia jest "normalnym " częstym zachowaniem, to sposób radzenia sobie - Ty tak właśnie robisz . ...
Obwiniasz M za to co czujesz w związku z jego "niewłaściwym" zachowaniem, twierdząc jednocześnie że nie masz współudziału ... Jak dla mnie Twoja postawa jest obronna  i przenosisz ... - To nie ja - TO ON !... nie czytałam by obrażał ex...a stwierdzenie u niespecjalisty  psych."były niedojrzałe" jest tylko luźnym stwierdzeniem , ot znalazł zdanie klucz i je powtarza ...Ty z racji znajomości zawodu interpretujesz to za mocno i zbyt dosłownie ... 

" Dla mnie to wszystko jest takie pol na pół. Ale to co czuje: ciężko będzie z nim o psychiczną bliskość.  A tym czego się boje jest złość i próby umniejszania mnie i dominacji  ( tak to rokuje - zobaczymy )"

Dlaczego boisz się jego złości ??? tak czy siak to jest  po Twojej stronie bo strach jest Twój ... Twoja emocja - więc tylko Ty jesteś za nią odpowiedzialna .
Co do dominacji - piszesz że wszystko z Toba uzgadnia, pyta się , interesuje , planujecie razem....więc jaka to dominacja ??????? moim zdaniem wyolbrzymiasz to co Ci nie odpowiada, np. ze zadzwonił 2 razy pod rząd kiedy byłaś zajęta rozmową - większość osób tak robi !!!! to raczej brak refleksji i myślenia praktycznego  (skoro zajęte to znaczy ze ma tel w reku...to znaczy że pewnie widzi ze dzwonię ..i pewnie oddzwoni" ).... a Twoja reakcja na to ??? wkurzenie???  jak dla mnie nieadekwatna , ok może być sytuacyjne..ale robić to podstawą do jakiś wywodów...wniosków.,.wyroczni....bo to znaczy że ON..taki i siaki....

Według mnie od samego początku analizowałaś faceta, szukałaś i się doszukałaś ... wszystko co Ci nie odpowiada ubierasz w bełkot psychologiczny i robisz z siebie specjalistę .. czyli wywyższasz się .
I raczej to TY nie jesteś w stanie nawiązać psychicznej bliskości bo zastawiasz się teoriami .

Esthera, nie jestem dyplomatą ,to nie atak na Ciebie tylko zwrócenie uwagi że to wszystko
że może być projekcją , przeniesieniem ..... Tak bardzo często chcemy uzasadnić swoje deficyty że widzimy sprawy inaczej niż wyglądają ...chcemy mieć rację .
A w związku należy pozwolić sobie ... CZUĆ  . i uczucia dopuszczać do głosu . Przestań być psychoterapeutą i analizować , szukać innego dna .

przesyłam z serdecznością smile

Dzięki za wyczerpujący komentarz.
Jeśli chodzi o jego reakcje na sugestie ze ona go zdradziła - pytałam ludzi dookoła,  ludzi po przejściach,  czy jego reakcja jest normalna? Odp była ze to bardzo dziwne, nieadekwatne zachowanie.
On szuka przyczyny dlaczego ona nagle odeszła.  I gada o tym w moje urodziny. Podałam mu wtedy kilka powodów. Łącznie z tym ze może miała depresję poporodowa. I na końcu,  gdy już wszystkie opcje odrzucił,  te ostatnia. Ze może kogoś poznała. 
Nawet nie użyłam słowa " zdradzila". Tylko " poznala". I takim wybuchem zareagować jak on ?  To normalne?

Jak by facet miał przepracowane emocje po tamtym związku to w życiu by tak nie zareagował.  No i jego komentarz : " jak to poznala kogoś? ??? Ja jestem KIMŚ,  nie byle śmieciem! ".
Przecież to czysta masakra.  Jak można podawać jako argument,  że ktoś go nie mógł zdradzić na pewno, swój zawód ? Przecież to mania wielkości.  Klasyka.
Jeszcze mnie pytał czy jakby ktoś taka wzmiankę zrobił o moim ex mężu - ze odszedł bo kogoś poznał,  to jak bym się czula?
Ano normalnie. Nie wieszam swojego poczucia wartości na tym czy ktoś wybiera inna osobę.  To przykre gdy się dzieje.  Ale po czasie powinno być przepracowane. A nowy związek wolny od takich emocji.
Oni się rozstali juz 4 lata temu. Dziwi mnie aż tak duży ładunek emocjonalny jaki wciąż w nim jest. Ale on impulsywnie reaguje także na bzdety - jak brak sera w lodowce- wiec może z tej perspektywy mnie jednak nie dziwi ze tak zareagował. 

Kwestia telefonów od niego - roznica między mną a nim jest taka, że gdy on się wkurzy to miętoli to w sobie półtora dnia. Zarzuca focha i cały czas gada potem ze to moja wina. Jego tel zirytowal mnie na max 30 sekund. Potem całkowicie o tym zapomniałam.  A on godzinę później,  po miłym powitaniu, bo namiętnym seksie,  potrafił w ciągu sekund skutkować w sobie złość i się rzucac o to. Po godzinie od tego zdarzenia! Gdzie ja juz w ogóle o tym nie myślałam. 
Dla mnie to jest totalny odjazd.  Obawiam się takich nagłych zmian nastroju.  MASAKRA.

A jego tel mnie zirytowal bo bardzo często gdy on dzwoni a ja mam zajęte - potem komentuje ze " a co to się stało ze nie odbieram od razu", " jak to ciężko się dodzwonić ". Itp. To są takie próby wymuszenia abym się tłumaczyła z kim rozmawiam.  Juz mi w drugim tyg znajomości oznajmił ze nie toleruje żadnych zbyt bliskich zazylosci z koleżankami.  Bo on miał takie coś a potem koleżanki zbuntowaly partnerkę żeby go zostawiła.  smile No ja się nie dam wkręcić w taką izolacje od bliskich osób.  Dzwonił wtedy do mnie bo ma tendencje do kontroli i nie znosi gdy ja nie jestem na wyłączność - właśnie wtedy gdy on chce. Natychmiast. A ja to świetnie wyczuwam. Stąd moja irytacja. Trwała dokładnie 30 s. Asertywnie poprosiłam by nie dzwonił po 5 sekundach pod rząd gdy mam zajęte.  Potem za 5 min się spotkaliśmy.  Wszystko było cacy.  A po godzinie nagle wybuch ze jak ja mogłam tak zareagować.  Ja wiem jak zareagowalam.  Spokojnie ale stanowczo. Asertywnie. Komunikatem ja.

Wiesz. Jak sobie przypominam te sytuacje to po prostu ręce opadają.  Właśnie to jest powodem ze mam obawy. Facet reaguje jak bomba z odroczonym zapłonem.  Na bzdety.  Co bym może jeszcze zrozumiała.  Ale mielic te bzdety i tak się pieklic o to? Dziwne.

Piszesz o projekcji. Oczywiście jest to interesujący punkt widzenia i należy to przemyśleć. Nie da się wykluczyć ze się niczego nie projektuje.  W bliskich relacjach takie mechanizmy mogą się budzić w obie strony. Oboje jesteśmy przeczuleni na przejawy dominacji. 
Czy gdy dzwonił to była troska czy kontrola? Czy czuł złość ze linia jest zajęta?  Czy czuł zazdrość ze może rozmawiam z koleżanką?  To może być fakt lub projekcja. Ale opieralam się na jego wcześniejszych reakcjach, słowach - a nawet wyraźnym zakazie (!) posiadania zbyt bliskich koleżanek ( pan się czuje zagrożony? ). I te zakazy konstruuje facet który ledwie mnie zna. Gdzie NIGDY nie było sytuacji w której rozmawiałam z kimś za długo,  czy spotkała się z kimś zamiast z nim. Chore. I tyle w temacie. 

On próbuje mnie sobie subtelnie podporządkować.  A ja odpieram te próby.  Projekcja?
Czy facet który ma zadatki na zamknięcie mnie w złotej klatce?

Jeśli chodzi o to ze ja psychologizujac jestem od niego lepsza - to uważam że partnerzy powinni szanować to ze w jakiejś dziedzinie mają swoje wykształcenie i zainteresowania. Ja mu się nie wpieprzam w diagnozy medyczne bo się na tym nie znam. Ale on podważa moje zdanie. Zresztą.  Ja nawet go nie wyrazam.  To właśnie jego projekcja.  Jego wrażliwe " nikt nie może być ode mnie lepszy ".

Potem będzie opowiadał jakiejś następnej ze związek mu się rozpadł bo ja miałam kompleksy przy nim. Tak gada w kolko o różnych ex. Ktoś kto ma swoją wartość nie musi gadać " o, ja jestem KIMŚ ".
I nie ma takiej wrażliwości na krytykę.  Nie reaguje aż tak.

Ja tego nie kupuje. 

Uważam, czy nawet wiem, że mam większą wiedzę psychologiczna od niego. A on ma medyczna. Ja potrafię z tym żyć. Ja mu dopinguje.  On ma dziwna potrzebę umniejszania mi. Bo nie znosi bycia lepszym od siebie.  Proste.

Mnie nie boli ze on coś podważa. Jest człowiekiem o niskim wglądzie.  Który uważa że jest zupełnie w porządku.

Nigdy tak nie jest żebyśmy nic nie mieli już do pracy nad sobą.  Wiec taki jego tekst tez daje do myślenia. 

Widzę w nim te subtelne próby obarczania mnie wina. Umniejszania. Wywyzszania siebie.
Nawet mi wczoraj udawadnial ze jego sprawa rozwodowa i to co on przeżył to NAPRAWDĘ COŚ. W to ewentualnie można wtrącić ze tez swoje przeżyłam - ale i tak całą przestrzeń zajmuje to ze on gada o sobie.

Jak się na to zgodzę,  na bycie wtorną wobec niego, to związek będzie trwal. Ale ten egocentryzm zaczyna być męczący.

225

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Pirx napisał/a:

Z kolei jak przeczytałem post chceuciekacstąd to aż mnie zmroziło.Wspomnienie mojej ex.
Co chwilę jak szczur w laboratorium na wiwisekcji. Bo się zirytowałem,bo na strzał w nieprzyjemny temat zaregowałem mnie lub bardziej emocjonalnie.Rotacyjne 'wiem kim jesteś', na podstawie schematów które sobie wymyśliła.I uparte dążenie w tym kierunku. Aż zacząłem się 'sadzić'.Bo ile można.
A wszystko uzasadnione wyczytanymi w internecie i ksiązkach charakterystykami oraz dwoma psychopatycznymi Exami...
brr.
Esthere: od tego mozna zwariować.

Gdzieś napisałaś o sobie " Dzisiaj ciężko mi ufać ludziom, jestem cyniczna, zawsze czujna, osądzająca."
Tak. To prawda. Cyniczna i osądzajàca. Ale czytając o Twojej toksycznej matce wybaczam Ci to.
Złośliwość i udupianie kogoś ... postawa " ja wiem lepiej " - sama wiesz, gdzie są tego korzenie. Nie tolerujesz słabości u kogoś tak jak kropli kawy na blacie w kuchni.
Nie. Nie jesteś wyleczona na 99% tak jak Ci się zdaje.
Nie potrafisz być trochę bardziej ludzka?
Tutaj jest sporo osób które potrafią skrytykować konstruktywne.  Dosadnie ale konstruktywnie.  A Ty sprawisz wrażenie takiej po prostu złośliwej baby. Co Ci to daje? Tak się opancerzyłas?  Ty na serio tak?
Zalecam powrot na terapię.  Nie żeby uwolnić się od wpływu matki. Tylko żeby odzyskać ludzka twarz. Bo twarz matki jest wciąż do Ciebie przyklejona.  W cynizmie i traktowaniu kogoś z góry.
Wiedziałam że osoba o takim podejściu musiała mieć coś w życiu pokrzywione. I nie myliłam się. Ale ok. Nie Twoja wina. Pracuj nad sobą.  Wyjdziesz na prostą.

Esthere zdajesz sobie sprawę że zachowałaś się jak Twój facet? 
Zareagowałaś ostro,osądzająco,wszechwiedząco.
OGARNIJ SIĘ i spójrz w lustro Zastanów się czy tych słów skierowałaś przypadkiem nie do Blackie a do swojego faceta.

Cała pogrubiona wypowiedź jest TOKSYCZNA.Pani 'coach'.Pani niech usiądzie i sobie swoją wypowiedz przeanalizuje.

zgadzam się z Tym co napisałeś.
Kiedyś czytałam o doświadczeniu które ujawniło jak wielka może być różnica pomiędzy tym co widzimy a realnym obrazem . I rzeczywiście wszyscy projektujemy u siebie w głowie obrazy rzeczywistości mniej lub bardziej oderwane od oryginału zdarzenia. Dzieje się tak gdyż każdy z nas ma inne doświadczenia, emocje ,wartości tak ogólnie ale i olbrzymie znaczenie ma bagaż dnia dzisiejszego oraz życiowy.

226

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Pirx napisał/a:

Z kolei jak przeczytałem post chceuciekacstąd to aż mnie zmroziło.Wspomnienie mojej ex.
Co chwilę jak szczur w laboratorium na wiwisekcji. Bo się zirytowałem,bo na strzał w nieprzyjemny temat zaregowałem mnie lub bardziej emocjonalnie.Rotacyjne 'wiem kim jesteś', na podstawie schematów które sobie wymyśliła.I uparte dążenie w tym kierunku. Aż zacząłem się 'sadzić'.Bo ile można.
A wszystko uzasadnione wyczytanymi w internecie i ksiązkach charakterystykami oraz dwoma psychopatycznymi Exami...
brr.
Esthere: od tego mozna zwariować.

Gdzieś napisałaś o sobie " Dzisiaj ciężko mi ufać ludziom, jestem cyniczna, zawsze czujna, osądzająca."
Tak. To prawda. Cyniczna i osądzajàca. Ale czytając o Twojej toksycznej matce wybaczam Ci to.
Złośliwość i udupianie kogoś ... postawa " ja wiem lepiej " - sama wiesz, gdzie są tego korzenie. Nie tolerujesz słabości u kogoś tak jak kropli kawy na blacie w kuchni.
Nie. Nie jesteś wyleczona na 99% tak jak Ci się zdaje.
Nie potrafisz być trochę bardziej ludzka?
Tutaj jest sporo osób które potrafią skrytykować konstruktywne.  Dosadnie ale konstruktywnie.  A Ty sprawisz wrażenie takiej po prostu złośliwej baby. Co Ci to daje? Tak się opancerzyłas?  Ty na serio tak?
Zalecam powrot na terapię.  Nie żeby uwolnić się od wpływu matki. Tylko żeby odzyskać ludzka twarz. Bo twarz matki jest wciąż do Ciebie przyklejona.  W cynizmie i traktowaniu kogoś z góry.
Wiedziałam że osoba o takim podejściu musiała mieć coś w życiu pokrzywione. I nie myliłam się. Ale ok. Nie Twoja wina. Pracuj nad sobą.  Wyjdziesz na prostą.

Esthere zdajesz sobie sprawę że zachowałaś się jak Twój facet? 
Zareagowałaś ostro,osądzająco,wszechwiedząco.
OGARNIJ SIĘ i spójrz w lustro Zastanów się czy tych słów skierowałaś przypadkiem nie do Blackie a do swojego faceta.

Cała pogrubiona wypowiedź jest TOKSYCZNA.Pani 'coach'.Pani niech usiądzie i sobie swoją wypowiedz przeanalizuje.

Posty Beyondblackie są niemiłe.  Niekonkretne.  Nieuzasadnione. Określenia nie do przyjęcia. Styl lekceważàcy.
Wiele osób mi tu pomogło pomimo czy nawet właśnie dzięki krytykowaniu mnie. Ale w jej postawie jest coś więcej.  Złośliwość i takie totalne lekceważenie.  Akurat to dobrze identyfikuje. 

Dlatego sobie doczytałam co to za osoba. Z czym ma problem.  No i widzę z czym. Nawet to rozumiem. Nie mając jakiegoś wielkiego żalu.  No i wreszcie odpisała jakoś normalniej. Wciąż nie odniosła się merytorycznie ale ok. Przynajmniej ton nie był już napastliwy. 

Jakoś w przypadku innych osób nie mam potrzeby grzebać po innych tematach.  Tu mnie tknelo coś.
I może nawet dzięki temu nie mam żalu.  Taka matka musiała zostawić jakiś ślad.  Wiedzialam ze musi być jakieś źródło tej nonszalanckiej postawy. Zresztą ona sama identyfikuje swój cynizm. Tak. Z dziesiątek osób tutaj wszyscy potrafią jakoś konstruktywne coś zdiagnozować.  Pomoc. Zadać mądre pytanie.  Ta jedna osoba musi dowalic. Wiec mnie to tknelo.  Strasznie to źle wygląda gdy kobieta jest taka gruboskorna.  Opancerzona.  Nieprzyjemna. I gada w kolko to samo. Nic się nie odniesie do faktów tylko " bo ona wyczuwa z daleka ". Dooobre.  To właśnie pseudorady pani która " wyczuwa ". Niech poda fakty a nie tylko gada żeby się przypieprzyc.

No nie znoszę czegoś takiego.

227

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
chceuciekacstad napisał/a:
Pirx napisał/a:

Z kolei jak przeczytałem post chceuciekacstąd to aż mnie zmroziło.Wspomnienie mojej ex.
Co chwilę jak szczur w laboratorium na wiwisekcji. Bo się zirytowałem,bo na strzał w nieprzyjemny temat zaregowałem mnie lub bardziej emocjonalnie.Rotacyjne 'wiem kim jesteś', na podstawie schematów które sobie wymyśliła.I uparte dążenie w tym kierunku. Aż zacząłem się 'sadzić'.Bo ile można.
A wszystko uzasadnione wyczytanymi w internecie i ksiązkach charakterystykami oraz dwoma psychopatycznymi Exami...
brr.
Esthere: od tego mozna zwariować.

Gdzieś napisałaś o sobie " Dzisiaj ciężko mi ufać ludziom, jestem cyniczna, zawsze czujna, osądzająca."
Tak. To prawda. Cyniczna i osądzajàca. Ale czytając o Twojej toksycznej matce wybaczam Ci to.
Złośliwość i udupianie kogoś ... postawa " ja wiem lepiej " - sama wiesz, gdzie są tego korzenie. Nie tolerujesz słabości u kogoś tak jak kropli kawy na blacie w kuchni.
Nie. Nie jesteś wyleczona na 99% tak jak Ci się zdaje.
Nie potrafisz być trochę bardziej ludzka?
Tutaj jest sporo osób które potrafią skrytykować konstruktywne.  Dosadnie ale konstruktywnie.  A Ty sprawisz wrażenie takiej po prostu złośliwej baby. Co Ci to daje? Tak się opancerzyłas?  Ty na serio tak?
Zalecam powrot na terapię.  Nie żeby uwolnić się od wpływu matki. Tylko żeby odzyskać ludzka twarz. Bo twarz matki jest wciąż do Ciebie przyklejona.  W cynizmie i traktowaniu kogoś z góry.
Wiedziałam że osoba o takim podejściu musiała mieć coś w życiu pokrzywione. I nie myliłam się. Ale ok. Nie Twoja wina. Pracuj nad sobą.  Wyjdziesz na prostą.

Esthere zdajesz sobie sprawę że zachowałaś się jak Twój facet? 
Zareagowałaś ostro,osądzająco,wszechwiedząco.
OGARNIJ SIĘ i spójrz w lustro Zastanów się czy tych słów skierowałaś przypadkiem nie do Blackie a do swojego faceta.

Cała pogrubiona wypowiedź jest TOKSYCZNA.Pani 'coach'.Pani niech usiądzie i sobie swoją wypowiedz przeanalizuje.

zgadzam się z Tym co napisałeś.
Kiedyś czytałam o doświadczeniu które ujawniło jak wielka może być różnica pomiędzy tym co widzimy a realnym obrazem . I rzeczywiście wszyscy projektujemy u siebie w głowie obrazy rzeczywistości mniej lub bardziej oderwane od oryginału zdarzenia. Dzieje się tak gdyż każdy z nas ma inne doświadczenia, emocje ,wartości tak ogólnie ale i olbrzymie znaczenie ma bagaż dnia dzisiejszego oraz życiowy.

Tak, bo często widzimy to co chcemy zobaczyć a nie to JEST. Niemal 'psychotyczna' reakcja.
Sam miałem taki odruch.Aż mi przeszedł.Przepracowałem to i nie spinam tego.
Owszem ,wspomnienie potrafi czasem 'poruszyć' ale tylko delikatnie.
Inaczej sam bym projektował na innych.
Reagował na słowa 'klucze'. "Zawsze','ponownie','kolejny raz'. A to prosta droga do zwariowania i stania się 'oprawcą'.

228 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-28 11:52:46)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:

Z kolei jak przeczytałem post chceuciekacstąd to aż mnie zmroziło.Wspomnienie mojej ex.
Co chwilę jak szczur w laboratorium na wiwisekcji. Bo się zirytowałem,bo na strzał w nieprzyjemny temat zaregowałem mnie lub bardziej emocjonalnie.Rotacyjne 'wiem kim jesteś', na podstawie schematów które sobie wymyśliła.I uparte dążenie w tym kierunku. Aż zacząłem się 'sadzić'.Bo ile można.
A wszystko uzasadnione wyczytanymi w internecie i ksiązkach charakterystykami oraz dwoma psychopatycznymi Exami...
brr.
Esthere: od tego mozna zwariować.

Gdzieś napisałaś o sobie " Dzisiaj ciężko mi ufać ludziom, jestem cyniczna, zawsze czujna, osądzająca."
Tak. To prawda. Cyniczna i osądzajàca. Ale czytając o Twojej toksycznej matce wybaczam Ci to.
Złośliwość i udupianie kogoś ... postawa " ja wiem lepiej " - sama wiesz, gdzie są tego korzenie. Nie tolerujesz słabości u kogoś tak jak kropli kawy na blacie w kuchni.
Nie. Nie jesteś wyleczona na 99% tak jak Ci się zdaje.
Nie potrafisz być trochę bardziej ludzka?
Tutaj jest sporo osób które potrafią skrytykować konstruktywne.  Dosadnie ale konstruktywnie.  A Ty sprawisz wrażenie takiej po prostu złośliwej baby. Co Ci to daje? Tak się opancerzyłas?  Ty na serio tak?
Zalecam powrot na terapię.  Nie żeby uwolnić się od wpływu matki. Tylko żeby odzyskać ludzka twarz. Bo twarz matki jest wciąż do Ciebie przyklejona.  W cynizmie i traktowaniu kogoś z góry.
Wiedziałam że osoba o takim podejściu musiała mieć coś w życiu pokrzywione. I nie myliłam się. Ale ok. Nie Twoja wina. Pracuj nad sobą.  Wyjdziesz na prostą.

Esthere zdajesz sobie sprawę że zachowałaś się jak Twój facet? 
Zareagowałaś ostro,osądzająco,wszechwiedząco.
OGARNIJ SIĘ i spójrz w lustro Zastanów się czy tych słów skierowałaś przypadkiem nie do Blackie a do swojego faceta.

Cała pogrubiona wypowiedź jest TOKSYCZNA.Pani 'coach'.Pani niech usiądzie i sobie swoją wypowiedz przeanalizuje.

Posty Beyondblackie są niemiłe.  Niekonkretne.  Nieuzasadnione. Określenia nie do przyjęcia. Styl lekceważàcy.
Wiele osób mi tu pomogło pomimo czy nawet właśnie dzięki krytykowaniu mnie. Ale w jej postawie jest coś więcej.  Złośliwość i takie totalne lekceważenie.  Akurat to dobrze identyfikuje. 

Dlatego sobie doczytałam co to za osoba. Z czym ma problem.  No i widzę z czym. Nawet to rozumiem. Nie mając jakiegoś wielkiego żalu.  No i wreszcie odpisała jakoś normalniej. Wciąż nie odniosła się merytorycznie ale ok. Przynajmniej ton nie był już napastliwy. 

Jakoś w przypadku innych osób nie mam potrzeby grzebać po innych tematach.  Tu mnie tknelo coś.
I może nawet dzięki temu nie mam żalu.  Taka matka musiała zostawić jakiś ślad.  Wiedzialam ze musi być jakieś źródło tej nonszalanckiej postawy. Zresztą ona sama identyfikuje swój cynizm. Tak. Z dziesiątek osób tutaj wszyscy potrafią jakoś konstruktywne coś zdiagnozować.  Pomoc. Zadać mądre pytanie.  Ta jedna osoba musi dowalic. Wiec mnie to tknelo.  Strasznie to źle wygląda gdy kobieta jest taka gruboskorna.  Opancerzona.  Nieprzyjemna. I gada w kolko to samo. Nic się nie odniesie do faktów tylko " bo ona wyczuwa z daleka ". Dooobre.  To właśnie pseudorady pani która " wyczuwa ". Niech poda fakty a nie tylko gada żeby się przypieprzyc.

No nie znoszę czegoś takiego.

Przeczytaj za dwa dni siebie.Ten post nawet.
TY JUŻ WIESZ jaki ONA MA PROBLEM. Dyskredytujesz ją. Jak Twój Misio Ciebie.
Jej reakcję widzisz jako reakcję na Twoje słowa. A nic takiego nie ma.
Nic się nie odniesie do faktów tylko " bo ona wyczuwa z daleka "  <--- a Ty co robisz? To co jej zarzucasz.
Napisała co widzi.Ty walisz kontrę,bezrefleksyjnie.
Obudź się.

229

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
chceuciekacstad napisał/a:
Pirx napisał/a:

Z kolei jak przeczytałem post chceuciekacstąd to aż mnie zmroziło.Wspomnienie mojej ex.
Co chwilę jak szczur w laboratorium na wiwisekcji. Bo się zirytowałem,bo na strzał w nieprzyjemny temat zaregowałem mnie lub bardziej emocjonalnie.Rotacyjne 'wiem kim jesteś', na podstawie schematów które sobie wymyśliła.I uparte dążenie w tym kierunku. Aż zacząłem się 'sadzić'.Bo ile można.
A wszystko uzasadnione wyczytanymi w internecie i ksiązkach charakterystykami oraz dwoma psychopatycznymi Exami...
brr.
Esthere: od tego mozna zwariować.

Gdzieś napisałaś o sobie " Dzisiaj ciężko mi ufać ludziom, jestem cyniczna, zawsze czujna, osądzająca."
Tak. To prawda. Cyniczna i osądzajàca. Ale czytając o Twojej toksycznej matce wybaczam Ci to.
Złośliwość i udupianie kogoś ... postawa " ja wiem lepiej " - sama wiesz, gdzie są tego korzenie. Nie tolerujesz słabości u kogoś tak jak kropli kawy na blacie w kuchni.
Nie. Nie jesteś wyleczona na 99% tak jak Ci się zdaje.
Nie potrafisz być trochę bardziej ludzka?
Tutaj jest sporo osób które potrafią skrytykować konstruktywne.  Dosadnie ale konstruktywnie.  A Ty sprawisz wrażenie takiej po prostu złośliwej baby. Co Ci to daje? Tak się opancerzyłas?  Ty na serio tak?
Zalecam powrot na terapię.  Nie żeby uwolnić się od wpływu matki. Tylko żeby odzyskać ludzka twarz. Bo twarz matki jest wciąż do Ciebie przyklejona.  W cynizmie i traktowaniu kogoś z góry.
Wiedziałam że osoba o takim podejściu musiała mieć coś w życiu pokrzywione. I nie myliłam się. Ale ok. Nie Twoja wina. Pracuj nad sobą.  Wyjdziesz na prostą.

Esthere zdajesz sobie sprawę że zachowałaś się jak Twój facet? 
Zareagowałaś ostro,osądzająco,wszechwiedząco.
OGARNIJ SIĘ i spójrz w lustro Zastanów się czy tych słów skierowałaś przypadkiem nie do Blackie a do swojego faceta.

Cała pogrubiona wypowiedź jest TOKSYCZNA.Pani 'coach'.Pani niech usiądzie i sobie swoją wypowiedz przeanalizuje.

zgadzam się z Tym co napisałeś.
Kiedyś czytałam o doświadczeniu które ujawniło jak wielka może być różnica pomiędzy tym co widzimy a realnym obrazem . I rzeczywiście wszyscy projektujemy u siebie w głowie obrazy rzeczywistości mniej lub bardziej oderwane od oryginału zdarzenia. Dzieje się tak gdyż każdy z nas ma inne doświadczenia, emocje ,wartości tak ogólnie ale i olbrzymie znaczenie ma bagaż dnia dzisiejszego oraz życiowy.

Ja się też zgadzam. Tak. Pewnie suma doświadczeń, pamięć , nawet nastrój w którym jesteśmy w danej chwili, wszystko to wpływa na obraz rzeczywistości.

Ale jak było w sytuacjach z M? Ktoś może to w ogóle wiedzieć na pewno?
Piszę o odczuciach, o tym co widziałam.  Czy to było przefiltrowane? Czy to moja irytacja/ projekcja wywołała taka reakcje własną?  Czy to było zapalnikiem jego reakcji? Na coś oboje jesteśmy wrażliwi.  A może też w sprawie dominacji jesteśmy jak lustro i projektujemy na siebie.

230

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:

Z kolei jak przeczytałem post chceuciekacstąd to aż mnie zmroziło.Wspomnienie mojej ex.
Co chwilę jak szczur w laboratorium na wiwisekcji. Bo się zirytowałem,bo na strzał w nieprzyjemny temat zaregowałem mnie lub bardziej emocjonalnie.Rotacyjne 'wiem kim jesteś', na podstawie schematów które sobie wymyśliła.I uparte dążenie w tym kierunku. Aż zacząłem się 'sadzić'.Bo ile można.
A wszystko uzasadnione wyczytanymi w internecie i ksiązkach charakterystykami oraz dwoma psychopatycznymi Exami...
brr.
Esthere: od tego mozna zwariować.

Gdzieś napisałaś o sobie " Dzisiaj ciężko mi ufać ludziom, jestem cyniczna, zawsze czujna, osądzająca."
Tak. To prawda. Cyniczna i osądzajàca. Ale czytając o Twojej toksycznej matce wybaczam Ci to.
Złośliwość i udupianie kogoś ... postawa " ja wiem lepiej " - sama wiesz, gdzie są tego korzenie. Nie tolerujesz słabości u kogoś tak jak kropli kawy na blacie w kuchni.
Nie. Nie jesteś wyleczona na 99% tak jak Ci się zdaje.
Nie potrafisz być trochę bardziej ludzka?
Tutaj jest sporo osób które potrafią skrytykować konstruktywne.  Dosadnie ale konstruktywnie.  A Ty sprawisz wrażenie takiej po prostu złośliwej baby. Co Ci to daje? Tak się opancerzyłas?  Ty na serio tak?
Zalecam powrot na terapię.  Nie żeby uwolnić się od wpływu matki. Tylko żeby odzyskać ludzka twarz. Bo twarz matki jest wciąż do Ciebie przyklejona.  W cynizmie i traktowaniu kogoś z góry.
Wiedziałam że osoba o takim podejściu musiała mieć coś w życiu pokrzywione. I nie myliłam się. Ale ok. Nie Twoja wina. Pracuj nad sobą.  Wyjdziesz na prostą.

Esthere zdajesz sobie sprawę że zachowałaś się jak Twój facet? 
Zareagowałaś ostro,osądzająco,wszechwiedząco.
OGARNIJ SIĘ i spójrz w lustro Zastanów się czy tych słów skierowałaś przypadkiem nie do Blackie a do swojego faceta.

Cała pogrubiona wypowiedź jest TOKSYCZNA.Pani 'coach'.Pani niech usiądzie i sobie swoją wypowiedz przeanalizuje.

Posty Beyondblackie są niemiłe.  Niekonkretne.  Nieuzasadnione. Określenia nie do przyjęcia. Styl lekceważàcy.
Wiele osób mi tu pomogło pomimo czy nawet właśnie dzięki krytykowaniu mnie. Ale w jej postawie jest coś więcej.  Złośliwość i takie totalne lekceważenie.  Akurat to dobrze identyfikuje. 

Dlatego sobie doczytałam co to za osoba. Z czym ma problem.  No i widzę z czym. Nawet to rozumiem. Nie mając jakiegoś wielkiego żalu.  No i wreszcie odpisała jakoś normalniej. Wciąż nie odniosła się merytorycznie ale ok. Przynajmniej ton nie był już napastliwy. 

Jakoś w przypadku innych osób nie mam potrzeby grzebać po innych tematach.  Tu mnie tknelo coś.
I może nawet dzięki temu nie mam żalu.  Taka matka musiała zostawić jakiś ślad.  Wiedzialam ze musi być jakieś źródło tej nonszalanckiej postawy. Zresztą ona sama identyfikuje swój cynizm. Tak. Z dziesiątek osób tutaj wszyscy potrafią jakoś konstruktywne coś zdiagnozować.  Pomoc. Zadać mądre pytanie.  Ta jedna osoba musi dowalic. Wiec mnie to tknelo.  Strasznie to źle wygląda gdy kobieta jest taka gruboskorna.  Opancerzona.  Nieprzyjemna. I gada w kolko to samo. Nic się nie odniesie do faktów tylko " bo ona wyczuwa z daleka ". Dooobre.  To właśnie pseudorady pani która " wyczuwa ". Niech poda fakty a nie tylko gada żeby się przypieprzyc.

No nie znoszę czegoś takiego.

Przeczytaj za dwa dni siebie.Ten post nawet.
TY JUŻ WIESZ jaki ONA MA PROBLEM. Dyskredytujesz ją. Jak Twój Misio Ciebie.
Jej reakcję widzisz jako reakcję na Twoje słowa. A nic takiego nie ma.
Nic się nie odniesie do faktów tylko " bo ona wyczuwa z daleka "  <--- a Ty co robisz? To co jej zarzucasz.
Napisała co widzi.Ty walisz kontrę,bezrefleksyjnie.
Obudź się.

Jest kontra bo czemu mam zostawiać to ze ona w kolko pisze to samo tak samo bezczelnym tonem?
Pisalam: ta jedna osoba ma taki styl. Nie wydało mi się to adekwatne.  Autorka posta wiele o sobie pisze w innych tematach i nawet sama siebie nazywa " cynicznà ".
Tak. Ja się tak poczułam.  Potraktowana cynicznie.
Ona sama przyznała ze ma takie tendencje.

O co chodzi? 

Ja jej wybaczam. Taki gruboskórny ma styl. Bo ciężkie życie miała. 
Kontra była oparta na faktach które ona sama podała. 

Nie mam żalu do niej.
Jej retoryka mi się nie podoba.
Ale ma swoje źródło.

Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę.

Ta osoba nie jest zła zapewne. Ale używa słownictwa które jest niestosowne oraz nie ma argumentów tylko " wie lepiej ".

Ja mam argumenty.
Ona sama je przytacza w innych swoich tematach. Ja coś wyczulam po niej ale wolałam to sprawdzić.  No i bingo. Sama o sobie mówi CYNICZNÀ.  Czyli rozumie ze ma tak tendencje. Bardzo niemiła zresztą.

I tyle.
Autorka swoimi słowami w innym temacie sama potwierdza to ze jest jaka jest. I to mnie właśnie zabolało.  Ale przynajmniej jest świadoma ze tak ma.

Nie będę przepraszać za to ze dobrze wyczulam ją i UZASADNIŁAM to - i to jej własnymi słowami.

231 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-09-28 12:09:02)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Esthere,
I tu jest własnie twój problem- Beyondblackie ma taki styl, konkretny i dosadny, ale potrafi też się wycofac, słucha.
Pisała w moim watku pare miesiecy temu i nie było mi miło- tylko ja nie rzuciłam sie na szukanie informacji o niej i krytykowanie jej personalnie- a tak na marginesie mam za soba 5 lat studiów psychologicznych ( stacjonarnych) na znamienitej uczelni.:D, więc mogłabym
Nie zgadzałam się wtedy, z wieloma rzeczami zgodziłam się później.
A ty skupiasz się na obronie siebie, jak sama zauwazasz, ze coś powaznie nie gra.
Analizuj siebie, nie innych.

232 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-28 12:20:15)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:

Posty Beyondblackie są niemiłe.  Niekonkretne.  Nieuzasadnione. Określenia nie do przyjęcia. Styl lekceważàcy.
Wiele osób mi tu pomogło pomimo czy nawet właśnie dzięki krytykowaniu mnie. Ale w jej postawie jest coś więcej.  Złośliwość i takie totalne lekceważenie.  Akurat to dobrze identyfikuje. 

Dlatego sobie doczytałam co to za osoba. Z czym ma problem.  No i widzę z czym. Nawet to rozumiem. Nie mając jakiegoś wielkiego żalu.  No i wreszcie odpisała jakoś normalniej. Wciąż nie odniosła się merytorycznie ale ok. Przynajmniej ton nie był już napastliwy. 

Jakoś w przypadku innych osób nie mam potrzeby grzebać po innych tematach.  Tu mnie tknelo coś.
I może nawet dzięki temu nie mam żalu.  Taka matka musiała zostawić jakiś ślad.  Wiedzialam ze musi być jakieś źródło tej nonszalanckiej postawy. Zresztą ona sama identyfikuje swój cynizm. Tak. Z dziesiątek osób tutaj wszyscy potrafią jakoś konstruktywne coś zdiagnozować.  Pomoc. Zadać mądre pytanie.  Ta jedna osoba musi dowalic. Wiec mnie to tknelo.  Strasznie to źle wygląda gdy kobieta jest taka gruboskorna.  Opancerzona.  Nieprzyjemna. I gada w kolko to samo. Nic się nie odniesie do faktów tylko " bo ona wyczuwa z daleka ". Dooobre.  To właśnie pseudorady pani która " wyczuwa ". Niech poda fakty a nie tylko gada żeby się przypieprzyc.

No nie znoszę czegoś takiego.

Przeczytaj za dwa dni siebie.Ten post nawet.
TY JUŻ WIESZ jaki ONA MA PROBLEM. Dyskredytujesz ją. Jak Twój Misio Ciebie.
Jej reakcję widzisz jako reakcję na Twoje słowa. A nic takiego nie ma.
Nic się nie odniesie do faktów tylko " bo ona wyczuwa z daleka "  <--- a Ty co robisz? To co jej zarzucasz.
Napisała co widzi.Ty walisz kontrę,bezrefleksyjnie.
Obudź się.

Jest kontra bo czemu mam zostawiać to ze ona w kolko pisze to samo tak samo bezczelnym tonem?
Pisalam: ta jedna osoba ma taki styl. Nie wydało mi się to adekwatne.  Autorka posta wiele o sobie pisze w innych tematach i nawet sama siebie nazywa " cynicznà ".
Tak. Ja się tak poczułam.  Potraktowana cynicznie.
Ona sama przyznała ze ma takie tendencje.

O co chodzi? 

Ja jej wybaczam. Taki gruboskórny ma styl. Bo ciężkie życie miała. 
Kontra była oparta na faktach które ona sama podała. 

Nie mam żalu do niej.
Jej retoryka mi się nie podoba.
Ale ma swoje źródło.

Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę.

Ta osoba nie jest zła zapewne. Ale używa słownictwa które jest niestosowne oraz nie ma argumentów tylko " wie lepiej ".

Ja mam argumenty.
Ona sama je przytacza w innych swoich tematach. Ja coś wyczulam po niej ale wolałam to sprawdzić.  No i bingo. Sama o sobie mówi CYNICZNÀ.  Czyli rozumie ze ma tak tendencje. Bardzo niemiła zresztą.

I tyle.
Autorka swoimi słowami w innym temacie sama potwierdza to ze jest jaka jest. I to mnie właśnie zabolało.  Ale przynajmniej jest świadoma ze tak ma.

Nie będę przepraszać za to ze dobrze wyczulam ją i UZASADNIŁAM to - i to jej własnymi słowami.

Kręcisz się w kółko.
Przypisałaś styl wypowiedzi do cech charakteru.Utknęłaś w psychologicznym rozpatrywaniu człowieka.
Jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie.Jak Misio.Walczysz tutaj o dominację ,sama wprowadzając walkę.To nie jest asertywność.
Niestosowne zwroty? Słowa? WYMIEŃ je.Tu i teraz.

Nie,nie rozgryzłaś jej dobrze.Wiedzę liznęłaś - nie rozróżniasz jednak dynamiki smile

Esthere: jesteś uzależniona.Od dominacji,Od walki.W swoich wypowiedziach zachowałaś się bardzo niestosownie.Serio.

EDIT: Esthere - w tym stanie w jakim jesteś, na takim etapie , nie stworzysz zdrowego normalnego zwiazku.Nie umiesz się powstrzymać od analizowania.Najbardziej 'spójny','normalny' facet w końcu zacznie reagować nerwowo.I znów zacznie się taniec.
Potrzebujesz 'detoksu'.Bycia samą,poukładania.Inaczej historia się powtórzy.Z tej pokrzywdzonej Esther teraz wychodzi Toksyk.Chcesz się nim stać czy być zdrowa?

233

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:

Dzięki za wyczerpujący komentarz.
Jeśli chodzi o jego reakcje na sugestie ze ona go zdradziła - pytałam ludzi dookoła,  ludzi po przejściach,  czy jego reakcja jest normalna? Odp była ze to bardzo dziwne, nieadekwatne zachowanie.
On szuka przyczyny dlaczego ona nagle odeszła.  I gada o tym w moje urodziny. Podałam mu wtedy kilka powodów. Łącznie z tym ze może miała depresję poporodowa. I na końcu,  gdy już wszystkie opcje odrzucił,  te ostatnia. Ze może kogoś poznała. 
Nawet nie użyłam słowa " zdradzila". Tylko " poznala". I takim wybuchem zareagować jak on ?  To normalne?.

On nie musi być taki jak inni ludzie , wcale nie musi mieć przepracowane , wcale nie musi kochać ex by czuć ból porzucenia, niezrealizowanych planów, straty kontaktu z dzieckiem na co dzień, braku pełnej rodziny dla dziecka ... to mogą być różne emocje. Skoro jest ambitny .. może to być cos związanego z porażką .. że czegoś nie zrobił, albo nie tak .

Bardzo mocno odczuwam rozjazd  jak czytam Twoje wypowiedzi i mam to zestawić ze "specjalista z psychologii ". No jakoś mi to się kłoci - jak długi staż masz praktyczny?? Czy własna terapia była wyjściem do tego ???

Esthere napisał/a:

Jak by facet miał przepracowane emocje po tamtym związku to w życiu by tak nie zareagował.  No i jego komentarz : " jak to poznala kogoś? ??? Ja jestem KIMŚ,  nie byle śmieciem! ".
Przecież to czysta masakra.  Jak można podawać jako argument,  że ktoś go nie mógł zdradzić na pewno, swój zawód ? Przecież to mania wielkości.  Klasyka.
Jeszcze mnie pytał czy jakby ktoś taka wzmiankę zrobił o moim ex mężu - ze odszedł bo kogoś poznał,  to jak bym się czula?
Ano normalnie. Nie wieszam swojego poczucia wartości na tym czy ktoś wybiera inna osobę.  To przykre gdy się dzieje.  Ale po czasie powinno być przepracowane. A nowy związek wolny od takich emocji.


Ja znam z osobistych doświadczeń : nie lubimy z zasady ex naszych facetów, i każda wzmianka o nich nas irytuje, więc myślę że to napędziło jak śnieżna kula te jego emocje.... a i Ty je miałaś i widząc jego reakcję analizowałaś  dlaczego on tak reaguje " czyżby nie przepracował tego... hmmm. " to  co on do niej jeszcze czuje /ma... " a ta Twoja potrzeba potwierdzenia u innych własnej teorii ???? sorry ale to nie jest żaden argument . To dalej domorosła analiza psychologiczna. Pytanie po co ???? 



Esthere napisał/a:

Oni się rozstali juz 4 lata temu. Dziwi mnie aż tak duży ładunek emocjonalny jaki wciąż w nim jest. Ale on impulsywnie reaguje także na bzdety - jak brak sera w lodowce- wiec może z tej perspektywy mnie jednak nie dziwi ze tak zareagował. 

Kwestia telefonów od niego - roznica między mną a nim jest taka, że gdy on się wkurzy to miętoli to w sobie półtora dnia. Zarzuca focha i cały czas gada potem ze to moja wina. Jego tel zirytowal mnie na max 30 sekund. Potem całkowicie o tym zapomniałam.  A on godzinę później,  po miłym powitaniu, bo namiętnym seksie,  potrafił w ciągu sekund skutkować w sobie złość i się rzucac o to. Po godzinie od tego zdarzenia! Gdzie ja juz w ogóle o tym nie myślałam. 
Dla mnie to jest totalny odjazd.  Obawiam się takich nagłych zmian nastroju.  MASAKRA.

A jego tel mnie zirytowal bo bardzo często gdy on dzwoni a ja mam zajęte - potem komentuje ze " a co to się stało ze nie odbieram od razu", " jak to ciężko się dodzwonić ". Itp. To są takie próby wymuszenia abym się tłumaczyła z kim rozmawiam.  Juz mi w drugim tyg znajomości oznajmił ze nie toleruje żadnych zbyt bliskich zazylosci z koleżankami.  Bo on miał takie coś a potem koleżanki zbuntowaly partnerkę żeby go zostawiła.  smile No ja się nie dam wkręcić w taką izolacje od bliskich osób.  Dzwonił wtedy do mnie bo ma tendencje do kontroli i nie znosi gdy ja nie jestem na wyłączność - właśnie wtedy gdy on chce. Natychmiast. A ja to świetnie wyczuwam. Stąd moja irytacja. Trwała dokładnie 30 s. Asertywnie poprosiłam by nie dzwonił po 5 sekundach pod rząd gdy mam zajęte.  Potem za 5 min się spotkaliśmy.  Wszystko było cacy.  A po godzinie nagle wybuch ze jak ja mogłam tak zareagować.  Ja wiem jak zareagowalam.  Spokojnie ale stanowczo. Asertywnie. Komunikatem ja.


Wiesz. Jak sobie przypominam te sytuacje to po prostu ręce opadają.  Właśnie to jest powodem ze mam obawy. Facet reaguje jak bomba z odroczonym zapłonem.  Na bzdety.  Co bym może jeszcze zrozumiała.  Ale mielic te bzdety i tak się pieklic o to? Dziwne.

Piszesz o projekcji. Oczywiście jest to interesujący punkt widzenia i należy to przemyśleć. Nie da się wykluczyć ze się niczego nie projektuje.  W bliskich relacjach takie mechanizmy mogą się budzić w obie strony. Oboje jesteśmy przeczuleni na przejawy dominacji. 
Czy gdy dzwonił to była troska czy kontrola? Czy czuł złość ze linia jest zajęta?  Czy czuł zazdrość ze może rozmawiam z koleżanką?  To może być fakt lub projekcja. Ale opieralam się na jego wcześniejszych reakcjach, słowach - a nawet wyraźnym zakazie (!) posiadania zbyt bliskich koleżanek ( pan się czuje zagrożony? ). I te zakazy konstruuje facet który ledwie mnie zna. Gdzie NIGDY nie było sytuacji w której rozmawiałam z kimś za długo,  czy spotkała się z kimś zamiast z nim. Chore. I tyle w temacie. 

On próbuje mnie sobie subtelnie podporządkować.  A ja odpieram te próby.  Projekcja?
Czy facet który ma zadatki na zamknięcie mnie w złotej klatce?

Czyli jest choleryk .. tak mi się na szybko rzuciło... mają w naturze podporządkowywanie sobie
Esthera , należy słuchac własnego instynktu , ale można też go pomylić/pomieszać z całą tą wykładnią psychologiczną.

Widzisz, piszesz że facet ledwo Cię zna , czyli Ty jego też nie za bardzo . Zbyt mocno próbujesz jego zachowanie podpiąć pod jakiś mechanizm w psychologii .
Facet jest Tobą zauroczony , pewne czuje się niepewnie bo Ty jesteś asertywna , bo chce Ci zaimponować , chce się Tobą opiekować .
Jakoś ciężko mi uwierzyć że facet chce Cię zamknąć w klatce .. gdy spotykacie się rzadko ,nie wisicie na sobie non stop.

Cos pisałaś o przeprowadzce czy sprzedaży domu ?? Zmieniasz ?? gdyby chciał Cię """zniewolić """ to by naciskał na wspólne mieszkanie . Nie wiem czy nie zrozumiałam czegoś opacznie z tym mieszkaniem.

Ogólnie polecam mniej myśleć więcej czuć - i jak czujesz coś nie tak u siebie (pamiętaj że to Twoje emocje i Twoje mechanizmy , coś je u Ciebie powoduje )  to nie odbijaj , nie walcz asertywnością ale może zapytaj dlaczego ??? siebie i M .
Z tymi koleżankami chłop ma konkretna odpowiedź, która wskazuje jednoznacznie że myśli iż inni ludzie mogą na ciebie tak mocno wpłynąć że go zostawisz. Niczego nie ukrywa, kwestia dyskusyjna czy to realne .

234 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-28 12:43:46)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:

Jeszcze odpowiem na szybko przed praca....Te Wasze pytania dziś - czy chce z nim być ...czy nie chce....i dlaczego. ...i ostatni komentarz Summerki. ...to mnie wszystko ruszyło. ...I powiem Wam....ze jak widzę odpowiedzi, których udzielam tych na tak. ...to są takie zracjonalizowane. I to mój błąd. M to wybor z głowy a nie z serca. Nie stworze  z nim bliskości. Nie będzie moim przyjacielem.  Zylabym z nim w dystansie. Za cenę rodziny, domu, poukladania,  wakacji. ..

I jak każdy wybór z głowy a nie z serca...to mi nie da szczęścia. 

To związek na chwile. Na tu i teraz.
Poczułam to.

Zakończę. ..

Bardzo liczyłam ze będzie mi bliski.  Ale sceny jakie miały miejsce ostatnio pokazaly ze bliskość z nim nie jest możliwa.  Ja to czuje i wiem. A skoro tak - to nie będzie mi dobrze.

Serce mi mowi ze to nie ten facet. Nie ta bajka.
Pomimo plusów. 

Nie umiem kochać kogoś kto mnie w obronie własnej wbija w ziemię.  No nie potrafię.

Esthere,
Fajnie, że robisz sobie podsumowania, bilanse, zestawienia. Ale najważniejsze, żeby finalnie wybór był TWÓJ i opierał się na przesłankach istotnych dla ciebie
Nie zachęcam cię ani do zakończenia związku, ani do jego kontynuowania. Dzielę się swoimi spostrzeżeniami i doświadczeniami, bo ja sama mogłabym związać się z osobą, która ma jakieś zaburzenia. Zaburzenia w sensie deficyty, niedostatki. Jednak moje zaangażowanie w związek z taką osobą uzależnione byłoby od kilku kwestii. Po pierwsze, czy i w jakiś sposób mój partner nad swoimi deficytami, albo raczej nad sobą  - pracuje. Po drugie, czy ja potrafię zrozumieć i współczuć mojemu partnerowi, chodzi o pewien rodzaj zrozumienia źródeł jego niedostatków i deficytów (częściowo pokrywa się to z tym, co pisała Monoceros). Po trzecie, ważny jest poziom zaburzenia (o tym pisała wcześniej Klio).

EDIT:
Czyli jeśli widzę, że mój partner dostrzega nieprawidłowości w swoim zachowaniu, chce to zmienić, pracuje nad sobą, jest otwarty na dialog, potrafi dostrzec, że jego zachowania są dla mnie raniące, bo pozbawiają mnie poczucia bezpieczeństwa, spontaniczności itd, to jest jeden z elementów na plus.
Czyli jeśli zaczynam rozumieć, że "problemy" mojego partnera mają swoje źródło w wielu zranieniach z dzieciństwa, to też nie traktuję jego narcystycznych zachowań jako działań wymierzonych we mnie i aby mnie zranić, ale patrzę na nie jak na jego obrony i strategie, które z jakiegoś powodu i po coś on w sobie wykształcił. I on nad nimi pracuje! to jest kolejny tic na plus. Oczywiście, on musi się dać poznać bez masek, strategii i obron smile
I najważniejsze, jeśli zaburzenia rozumiane jako deficyty mojego partnera wyrażające się w jego zachowaniach nie są dla mnie zbyt bolesne, frustrujące, irytujące, chociażby dlatego, że rozumiem jego odrębność, to mogę postawić kolejny tic.
Ale wszystko to tak indywidualne kwestie, że jak pisałam wybór musi być twój.

235

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Jedyna osoba, która widzi sedno problemu, a co więcej oferuje ci jedyną konstruktywną radę w postaci poszukania pomocy, jest przez ciebie wręcz atakowana. Widocznie prawda zapiekła, gdy została rzucona w twarz. No ale czasem tak bywa, że dla własnego zdrowia psychicznego zaprzeczamy prawdzie smile

Beyondblackie, to pewnie nie ma żadnego znaczenia ale popieram Cię w tej kwestii.

Esthere, przykro mi ale dla Ciebie nie mam żadnego komentarza, jest to dla mnie jasne że nie chcesz zmienić swojej sytuacji, bo nie jesteś jeszcze na to gotowa. Powodzenia.

236 Ostatnio edytowany przez Esthere (2017-09-28 12:38:52)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:

Przeczytaj za dwa dni siebie.Ten post nawet.
TY JUŻ WIESZ jaki ONA MA PROBLEM. Dyskredytujesz ją. Jak Twój Misio Ciebie.
Jej reakcję widzisz jako reakcję na Twoje słowa. A nic takiego nie ma.
Nic się nie odniesie do faktów tylko " bo ona wyczuwa z daleka "  <--- a Ty co robisz? To co jej zarzucasz.
Napisała co widzi.Ty walisz kontrę,bezrefleksyjnie.
Obudź się.

Jest kontra bo czemu mam zostawiać to ze ona w kolko pisze to samo tak samo bezczelnym tonem?
Pisalam: ta jedna osoba ma taki styl. Nie wydało mi się to adekwatne.  Autorka posta wiele o sobie pisze w innych tematach i nawet sama siebie nazywa " cynicznà ".
Tak. Ja się tak poczułam.  Potraktowana cynicznie.
Ona sama przyznała ze ma takie tendencje.

O co chodzi? 

Ja jej wybaczam. Taki gruboskórny ma styl. Bo ciężkie życie miała. 
Kontra była oparta na faktach które ona sama podała. 

Nie mam żalu do niej.
Jej retoryka mi się nie podoba.
Ale ma swoje źródło.

Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę.

Ta osoba nie jest zła zapewne. Ale używa słownictwa które jest niestosowne oraz nie ma argumentów tylko " wie lepiej ".

Ja mam argumenty.
Ona sama je przytacza w innych swoich tematach. Ja coś wyczulam po niej ale wolałam to sprawdzić.  No i bingo. Sama o sobie mówi CYNICZNÀ.  Czyli rozumie ze ma tak tendencje. Bardzo niemiła zresztą.

I tyle.
Autorka swoimi słowami w innym temacie sama potwierdza to ze jest jaka jest. I to mnie właśnie zabolało.  Ale przynajmniej jest świadoma ze tak ma.

Nie będę przepraszać za to ze dobrze wyczulam ją i UZASADNIŁAM to - i to jej własnymi słowami.

Kręcisz się w kółko.
Przypisałaś styl wypowiedzi do cech charakteru.Utknęłaś w psychologicznym rozpatrywaniu człowieka.
Jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie.Jak Misio.Walczysz tutaj o dominację ,sama wprowadzając walkę.To nie jest asertywność.
Niestosowne zwroty? Słowa? WYMIEŃ je.Tu i teraz.

Nie,nie rozgryzłaś jej dobrze.Wiedzę liznęłaś - nie rozróżniasz jednak dynamiki smile

Esthere: jesteś uzależniona.Od dominacji,Od walki.W swoich wypowiedziach zachowałaś się bardzo niestosownie.Serio.

EDIT: Esthere - w tym stanie w jakim jesteś, na takim etapie , nie stworzysz zdrowego normalnego zwiazku.Nie umiesz się powstrzymać od analizowania.Najbardziej 'spójny','normalny' facet w końcu zacznie reagować nerwowo.I znów zacznie się taniec.
Potrzebujesz 'detoksu'.Bycia samą,poukładania.Inaczej historia się powtórzy.Z tej pokrzywdzonej Esther teraz wychodzi Toksyk.Chcesz się nim stać czy być zdrowa?

Cytuje Beyondblackie :
wszystko co piszesz to pseudopsychologizujace pierdolamento.
Lecisz na narcystycznego dupka, bo jestes uzalezniona od hustawki emocji, ciaglej niepewnosci i bycia potrzebna. Jara Cie wyzwanie, ze moze tego wlasnie typa zmienisz na lepsze. Wisz co? Guzik zmienisz, jedynie w miedzyczasie sie mocniej potluczesz.
Tak jak pisalam wczesniej- Al Anon. Jezeli nie dla siebie, to dla corki, bo dziecku robisz niezla wode z mozgu.

Slowa nieodpowiednie :
Pseudopsychologizujące pierdolamento.  ( Boże co to za styl???)
Lecisz na dupka.
Jara Cię
Dziecku robisz niezła wodę z mózgu.

Co to w ogóle za słownictwo? ??

Kwestia analizowania : ja nie analizuje.  Ja widzę. Nie zawsze od razu co jest nie tak ale ze jest nie tak - owszem.

Mój ex mąż był dobry w sprawach mechanicznych.  Jak wsiadł do auta to słyszał ze coś nie tak brzmi w silniku. Dla laika to było niewyczuwalne.  Ale on słyszał.  Potem to rozbieral i szukał przyczyny. I znajdował. 

Ja tez tak mam. Mam taką naturę rozbijania na atomy. Mam przyjaciół którzy właśnie dlatego bardzo sobie cenią moje towarzystwo.

A nawet ex z poprzedniego watku - on się ze mną spierał ale lubilismy bardzo rozmawiać.  Gadaliśmy godzinami na takie tematy.

M ma afront o każdą pierdołe.  O nawet słowo neutralne.  Jak można się tak wkurzyć na wzmiankę ze może jego ex odeszła bo kogoś poznała?  To pierwsza przyczyna takich nagłych akcji. Tu na forum od razu to ludziom swita ze ktoś kogoś poznał.  Normalna rzecz. Life.  Ale nie. Jaśnie Pan się oburzyl.  Aż tak ze musiał wyjść z maca w moje urodziny. 

Dopatruje się poniżenia tam gdzie go nie ma. I ja to widziałam od razu. Jak nie mam intencji poniżenia,  jak mówię tylko informacyjnie, a ktoś tak reaguje. ..to wiadomo ze to projekcja.

Nie obrazilam go ani tonem ani słowem.  Zwykle pytanie : " a może ona kogoś poznała?  ".
No i facet czerwony jak burak. Gada ze jak to?.on jest nie byle kim.

No i co? Mam udawać zw tego nie widzę? ??

Co mam z tym zrobić właściwie?

Co byś sugerował?  Mam to olać?  Mam mu pozwolić reagować jak chce?

Co byś zrobił Tu w tej sytuacji - skoro to ja wychodzę tu na złą i analizujàca? Jak zdrowa osoba powinna to rozegrać?

Czekam bardzo na Twoja odpowiedz.

237

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Kobito, widzisz co chcesz. Chcialam Ci pomoc, ale to syzyfowa praca.

238 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-28 13:00:24)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:

Jest kontra bo czemu mam zostawiać to ze ona w kolko pisze to samo tak samo bezczelnym tonem?
Pisalam: ta jedna osoba ma taki styl. Nie wydało mi się to adekwatne.  Autorka posta wiele o sobie pisze w innych tematach i nawet sama siebie nazywa " cynicznà ".
Tak. Ja się tak poczułam.  Potraktowana cynicznie.
Ona sama przyznała ze ma takie tendencje.

O co chodzi? 

Ja jej wybaczam. Taki gruboskórny ma styl. Bo ciężkie życie miała. 
Kontra była oparta na faktach które ona sama podała. 

Nie mam żalu do niej.
Jej retoryka mi się nie podoba.
Ale ma swoje źródło.

Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę.

Ta osoba nie jest zła zapewne. Ale używa słownictwa które jest niestosowne oraz nie ma argumentów tylko " wie lepiej ".

Ja mam argumenty.
Ona sama je przytacza w innych swoich tematach. Ja coś wyczulam po niej ale wolałam to sprawdzić.  No i bingo. Sama o sobie mówi CYNICZNÀ.  Czyli rozumie ze ma tak tendencje. Bardzo niemiła zresztą.

I tyle.
Autorka swoimi słowami w innym temacie sama potwierdza to ze jest jaka jest. I to mnie właśnie zabolało.  Ale przynajmniej jest świadoma ze tak ma.

Nie będę przepraszać za to ze dobrze wyczulam ją i UZASADNIŁAM to - i to jej własnymi słowami.

Kręcisz się w kółko.
Przypisałaś styl wypowiedzi do cech charakteru.Utknęłaś w psychologicznym rozpatrywaniu człowieka.
Jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie.Jak Misio.Walczysz tutaj o dominację ,sama wprowadzając walkę.To nie jest asertywność.
Niestosowne zwroty? Słowa? WYMIEŃ je.Tu i teraz.

Nie,nie rozgryzłaś jej dobrze.Wiedzę liznęłaś - nie rozróżniasz jednak dynamiki smile

Esthere: jesteś uzależniona.Od dominacji,Od walki.W swoich wypowiedziach zachowałaś się bardzo niestosownie.Serio.

EDIT: Esthere - w tym stanie w jakim jesteś, na takim etapie , nie stworzysz zdrowego normalnego zwiazku.Nie umiesz się powstrzymać od analizowania.Najbardziej 'spójny','normalny' facet w końcu zacznie reagować nerwowo.I znów zacznie się taniec.
Potrzebujesz 'detoksu'.Bycia samą,poukładania.Inaczej historia się powtórzy.Z tej pokrzywdzonej Esther teraz wychodzi Toksyk.Chcesz się nim stać czy być zdrowa?

Cytuje Beyondblackie :
wszystko co piszesz to pseudopsychologizujace pierdolamento.
Lecisz na narcystycznego dupka, bo jestes uzalezniona od hustawki emocji, ciaglej niepewnosci i bycia potrzebna. Jara Cie wyzwanie, ze moze tego wlasnie typa zmienisz na lepsze. Wisz co? Guzik zmienisz, jedynie w miedzyczasie sie mocniej potluczesz.
Tak jak pisalam wczesniej- Al Anon. Jezeli nie dla siebie, to dla corki, bo dziecku robisz niezla wode z mozgu.

Slowa nieodpowiednie :
Pseudopsychologizujące pierdolamento.  ( Boże co to za styl???)
Lecisz na dupka.
Jara Cię
Dziecku robisz niezła wodę z mózgu.

Co to w ogóle za słownictwo? ??

Kwestia analizowania : ja nie analizuje.  Ja widzę. Nie zawsze od razu co jest nie tak ale ze jest nie tak - owszem.

Mój ex mąż był dobry w sprawach mechanicznych.  Jak wsiadł do auta to słyszał ze coś nie tak brzmi w silniku. Dla laika to było niewyczuwalne.  Ale on słyszał.  Potem to rozbieral i szukał przyczyny. I znajdował. 

Ja tez tak mam. Mam taką naturę rozbijania na atomy. Mam przyjaciół którzy właśnie dlatego bardzo sobie cenią moje towarzystwo.

A nawet ex z poprzedniego watku - on się ze mną spierał ale lubilismy bardzo rozmawiać.  Gadaliśmy godzinami na takie tematy.

M ma afront o każdą pierdołe.  O nawet słowo neutralne.  Jak można się tak wkurzyć na wzmiankę ze może jego ex odeszła bo kogoś poznała?  To pierwsza przyczyna takich nagłych akcji. Tu na forum od razu to ludziom swita ze ktoś kogoś poznał.  Normalna rzecz. Life.  Ale nie. Jaśnie Pan się oburzyl.  Aż tak ze musiał wyjść z maca w moje urodziny. 

Dopatruje się poniżenia tam gdzie go nie ma. I ja to widziałam od razu. Jak nie mam intencji poniżenia,  jak mówię tylko informacyjnie, a ktoś tak reaguje. ..to wiadomo ze to projekcja.

Nie obrazilam go ani tonem ani słowem.  Zwykle pytanie : " a może ona kogoś poznała?  ".
No i facet czerwony jak burak. Gada ze jak to?.on jest nie byle kim.

No i co? Mam udawać zw tego nie widzę? ??

Co mam z tym zrobić właściwie?

Co byś sugerował?  Mam to olać?  Mam mu pozwolić reagować jak chce?

Co byś zrobił Tu w tej sytuacji - skoro to ja wychodzę tu na złą i analizujàca? Jak zdrowa osoba powinna to rozegrać?

Czekam bardzo na Twoja odpowiedz.

Styl i słownictwo jak każde inne. Bezpośredni .Żadnych wulgaryzmów.To nie kółko dyskusyjne na bankiecie u krolowej angielskiej.Niestosowne - tylko w Twoim odbiorze.I nie ma nic wspólnego z poziomem intelektualnym.Brak bibułki tylko i wyłącznie.
Normalna rzecz.Life.

"Jak można się tak wkurzyć na wzmiankę ze może jego ex odeszła bo kogoś poznała?" Można.Bo to go boli,uderza w samoocenę.Jest człowiekiem.
Mówisz tyle o empatii a jest Ci obca ,jak również brak zrozumienia ludzkich reakcji. Dostrzegasz tylko 'własną obrazę'. Dla Ciebie niestosowne jest słownictwo Blackie ,dla niego wspomnienie o Ex i poruszanie przyczyn.
Nie poniżyła Ciebie ,nie obraziła -Ty tak to odebrałaś. Widzisz analogię?

Tak, olać i nie oceniać.Zapytać czemu tak zareagował i zrozumieć. Ty nie jesteś od 'pozwalania'. Mówisz/piszesz o tej sytuacji jak 'dominator'.To jedyny biegun w jakim się poruszasz? wink Jak to rozegrać? NIE ROZGRYWAĆ.Zapytać zrozumieć i nie rozbijać na atomy drugiego człowieka.
Jest coś takiego jak 'niezależność emocjonalna'.

Co do Twoje wypowiedzi a propos Ex męża, i Ciebie - ten sam ton smile "Ja Esthere jestem nie byle kim.Ja takie rzeczy czuję/widzę! Potwierdzcie to!" smile
Po co Ci to? Skoro i tak wiesz lepiej jako ktoś powinien się zachować? Jakie słowa wypowiedzieć?
Esther - Oceniasz, mówisz innym co wypada a co nie.Dostrzegasz to?
Nie pasuje Ci jego zachowanie? Pomyśl o tym czy chcesz z nim żyć.Ale go nie 'naprawiaj'.Tobie nie odpowiadają jego reakcje, jemu Twoje rozbijanie na atomy. Ciebie 'trzeba' akceptować, Ty nie akceptujesz.
smile
Napisał ktoś że jesteś zła? Nie. Dopisałaś to.:) Nic więcej.Bo nikt nie powiedział - Tak Esther jesteś ta dobra?

239

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:

Kręcisz się w kółko.
Przypisałaś styl wypowiedzi do cech charakteru.Utknęłaś w psychologicznym rozpatrywaniu człowieka.
Jesteś przewrażliwiona na swoim punkcie.Jak Misio.Walczysz tutaj o dominację ,sama wprowadzając walkę.To nie jest asertywność.
Niestosowne zwroty? Słowa? WYMIEŃ je.Tu i teraz.

Nie,nie rozgryzłaś jej dobrze.Wiedzę liznęłaś - nie rozróżniasz jednak dynamiki smile

Esthere: jesteś uzależniona.Od dominacji,Od walki.W swoich wypowiedziach zachowałaś się bardzo niestosownie.Serio.

EDIT: Esthere - w tym stanie w jakim jesteś, na takim etapie , nie stworzysz zdrowego normalnego zwiazku.Nie umiesz się powstrzymać od analizowania.Najbardziej 'spójny','normalny' facet w końcu zacznie reagować nerwowo.I znów zacznie się taniec.
Potrzebujesz 'detoksu'.Bycia samą,poukładania.Inaczej historia się powtórzy.Z tej pokrzywdzonej Esther teraz wychodzi Toksyk.Chcesz się nim stać czy być zdrowa?

Cytuje Beyondblackie :
wszystko co piszesz to pseudopsychologizujace pierdolamento.
Lecisz na narcystycznego dupka, bo jestes uzalezniona od hustawki emocji, ciaglej niepewnosci i bycia potrzebna. Jara Cie wyzwanie, ze moze tego wlasnie typa zmienisz na lepsze. Wisz co? Guzik zmienisz, jedynie w miedzyczasie sie mocniej potluczesz.
Tak jak pisalam wczesniej- Al Anon. Jezeli nie dla siebie, to dla corki, bo dziecku robisz niezla wode z mozgu.

Slowa nieodpowiednie :
Pseudopsychologizujące pierdolamento.  ( Boże co to za styl???)
Lecisz na dupka.
Jara Cię
Dziecku robisz niezła wodę z mózgu.

Co to w ogóle za słownictwo? ??

Kwestia analizowania : ja nie analizuje.  Ja widzę. Nie zawsze od razu co jest nie tak ale ze jest nie tak - owszem.

Mój ex mąż był dobry w sprawach mechanicznych.  Jak wsiadł do auta to słyszał ze coś nie tak brzmi w silniku. Dla laika to było niewyczuwalne.  Ale on słyszał.  Potem to rozbieral i szukał przyczyny. I znajdował. 

Ja tez tak mam. Mam taką naturę rozbijania na atomy. Mam przyjaciół którzy właśnie dlatego bardzo sobie cenią moje towarzystwo.

A nawet ex z poprzedniego watku - on się ze mną spierał ale lubilismy bardzo rozmawiać.  Gadaliśmy godzinami na takie tematy.

M ma afront o każdą pierdołe.  O nawet słowo neutralne.  Jak można się tak wkurzyć na wzmiankę ze może jego ex odeszła bo kogoś poznała?  To pierwsza przyczyna takich nagłych akcji. Tu na forum od razu to ludziom swita ze ktoś kogoś poznał.  Normalna rzecz. Life.  Ale nie. Jaśnie Pan się oburzyl.  Aż tak ze musiał wyjść z maca w moje urodziny. 

Dopatruje się poniżenia tam gdzie go nie ma. I ja to widziałam od razu. Jak nie mam intencji poniżenia,  jak mówię tylko informacyjnie, a ktoś tak reaguje. ..to wiadomo ze to projekcja.

Nie obrazilam go ani tonem ani słowem.  Zwykle pytanie : " a może ona kogoś poznała?  ".
No i facet czerwony jak burak. Gada ze jak to?.on jest nie byle kim.

No i co? Mam udawać zw tego nie widzę? ??

Co mam z tym zrobić właściwie?

Co byś sugerował?  Mam to olać?  Mam mu pozwolić reagować jak chce?

Co byś zrobił Tu w tej sytuacji - skoro to ja wychodzę tu na złą i analizujàca? Jak zdrowa osoba powinna to rozegrać?

Czekam bardzo na Twoja odpowiedz.

Styl i słownictwo jak każde inne. Bezpośredni .Żadnych wulgaryzmów.To nie kółko dyskusyjne na bankiecie u krolowej angielskiej.Niestosowne - tylko w Twoim odbiorze.I nie ma nic wspólnego z poziomem intelektualnym.Brak bibułki tylko i wyłącznie.
Normalna rzecz.Life.

"Jak można się tak wkurzyć na wzmiankę ze może jego ex odeszła bo kogoś poznała?" Można.Bo to go boli,uderza w samoocenę.Jest człowiekiem.
Mówisz tyle o empatii a jest Ci obca ,jak również brak zrozumienia ludzkich reakcji. Dostrzegasz tylko 'własną obrazę'. Dla Ciebie niestosowne jest słownictwo Blackie ,dla niego wspomnienie o Ex i poruszanie przyczyn.
Nie poniżyła Ciebie ,nie obraziła -Ty tak to odebrałaś. Widzisz analogię?

Tak, olać i nie oceniać.Zapytać czemu tak zareagował i zrozumieć. Ty nie jesteś od 'pozwalania'. Mówisz/piszesz o tej sytuacji jak 'dominator'.To jedyny biegun w jakim się poruszasz? wink Jak to rozegrać? NIE ROZGRYWAĆ.Zapytać zrozumieć i nie rozbijać na atomy drugiego człowieka.
Jest coś takiego jak 'niezależność emocjonalna'.

Co do Twoje wypowiedzi a propos Ex męża, i Ciebie - ten sam ton smile "Ja Esthere jestem nie byle kim.Ja takie rzeczy czuję/widzę! Potwierdzcie to!" smile
Po co Ci to? Skoro i tak wiesz lepiej jako ktoś powinien się zachować? Jakie słowa wypowiedzieć?
Esther - Oceniasz, mówisz innym co wypada a co nie.Dostrzegasz to?
Nie pasuje Ci jego zachowanie? Pomyśl o tym czy chcesz z nim żyć.Ale go nie 'naprawiaj'.Tobie nie odpowiadają jego reakcje, jemu Twoje rozbijanie na atomy. Ciebie 'trzeba' akceptować, Ty nie akceptujesz.
smile
Napisał ktoś że jesteś zła? Nie. Dopisałaś to.:) Nic więcej.Bo nikt nie powiedział - Tak Esther jesteś ta dobra?

dam like it smile

anonimowi ludzie a takie emocje ... i co się dziwić że nasi bliscy reagują tak czy siak ???

240

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
chceuciekacstad napisał/a:
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:

Cytuje Beyondblackie :
wszystko co piszesz to pseudopsychologizujace pierdolamento.
Lecisz na narcystycznego dupka, bo jestes uzalezniona od hustawki emocji, ciaglej niepewnosci i bycia potrzebna. Jara Cie wyzwanie, ze moze tego wlasnie typa zmienisz na lepsze. Wisz co? Guzik zmienisz, jedynie w miedzyczasie sie mocniej potluczesz.
Tak jak pisalam wczesniej- Al Anon. Jezeli nie dla siebie, to dla corki, bo dziecku robisz niezla wode z mozgu.

Slowa nieodpowiednie :
Pseudopsychologizujące pierdolamento.  ( Boże co to za styl???)
Lecisz na dupka.
Jara Cię
Dziecku robisz niezła wodę z mózgu.

Co to w ogóle za słownictwo? ??

Kwestia analizowania : ja nie analizuje.  Ja widzę. Nie zawsze od razu co jest nie tak ale ze jest nie tak - owszem.

Mój ex mąż był dobry w sprawach mechanicznych.  Jak wsiadł do auta to słyszał ze coś nie tak brzmi w silniku. Dla laika to było niewyczuwalne.  Ale on słyszał.  Potem to rozbieral i szukał przyczyny. I znajdował. 

Ja tez tak mam. Mam taką naturę rozbijania na atomy. Mam przyjaciół którzy właśnie dlatego bardzo sobie cenią moje towarzystwo.

A nawet ex z poprzedniego watku - on się ze mną spierał ale lubilismy bardzo rozmawiać.  Gadaliśmy godzinami na takie tematy.

M ma afront o każdą pierdołe.  O nawet słowo neutralne.  Jak można się tak wkurzyć na wzmiankę ze może jego ex odeszła bo kogoś poznała?  To pierwsza przyczyna takich nagłych akcji. Tu na forum od razu to ludziom swita ze ktoś kogoś poznał.  Normalna rzecz. Life.  Ale nie. Jaśnie Pan się oburzyl.  Aż tak ze musiał wyjść z maca w moje urodziny. 

Dopatruje się poniżenia tam gdzie go nie ma. I ja to widziałam od razu. Jak nie mam intencji poniżenia,  jak mówię tylko informacyjnie, a ktoś tak reaguje. ..to wiadomo ze to projekcja.

Nie obrazilam go ani tonem ani słowem.  Zwykle pytanie : " a może ona kogoś poznała?  ".
No i facet czerwony jak burak. Gada ze jak to?.on jest nie byle kim.

No i co? Mam udawać zw tego nie widzę? ??

Co mam z tym zrobić właściwie?

Co byś sugerował?  Mam to olać?  Mam mu pozwolić reagować jak chce?

Co byś zrobił Tu w tej sytuacji - skoro to ja wychodzę tu na złą i analizujàca? Jak zdrowa osoba powinna to rozegrać?

Czekam bardzo na Twoja odpowiedz.

Styl i słownictwo jak każde inne. Bezpośredni .Żadnych wulgaryzmów.To nie kółko dyskusyjne na bankiecie u krolowej angielskiej.Niestosowne - tylko w Twoim odbiorze.I nie ma nic wspólnego z poziomem intelektualnym.Brak bibułki tylko i wyłącznie.
Normalna rzecz.Life.

"Jak można się tak wkurzyć na wzmiankę ze może jego ex odeszła bo kogoś poznała?" Można.Bo to go boli,uderza w samoocenę.Jest człowiekiem.
Mówisz tyle o empatii a jest Ci obca ,jak również brak zrozumienia ludzkich reakcji. Dostrzegasz tylko 'własną obrazę'. Dla Ciebie niestosowne jest słownictwo Blackie ,dla niego wspomnienie o Ex i poruszanie przyczyn.
Nie poniżyła Ciebie ,nie obraziła -Ty tak to odebrałaś. Widzisz analogię?

Tak, olać i nie oceniać.Zapytać czemu tak zareagował i zrozumieć. Ty nie jesteś od 'pozwalania'. Mówisz/piszesz o tej sytuacji jak 'dominator'.To jedyny biegun w jakim się poruszasz? wink Jak to rozegrać? NIE ROZGRYWAĆ.Zapytać zrozumieć i nie rozbijać na atomy drugiego człowieka.
Jest coś takiego jak 'niezależność emocjonalna'.

Co do Twoje wypowiedzi a propos Ex męża, i Ciebie - ten sam ton smile "Ja Esthere jestem nie byle kim.Ja takie rzeczy czuję/widzę! Potwierdzcie to!" smile
Po co Ci to? Skoro i tak wiesz lepiej jako ktoś powinien się zachować? Jakie słowa wypowiedzieć?
Esther - Oceniasz, mówisz innym co wypada a co nie.Dostrzegasz to?
Nie pasuje Ci jego zachowanie? Pomyśl o tym czy chcesz z nim żyć.Ale go nie 'naprawiaj'.Tobie nie odpowiadają jego reakcje, jemu Twoje rozbijanie na atomy. Ciebie 'trzeba' akceptować, Ty nie akceptujesz.
smile
Napisał ktoś że jesteś zła? Nie. Dopisałaś to.:) Nic więcej.Bo nikt nie powiedział - Tak Esther jesteś ta dobra?

dam like it smile

anonimowi ludzie a takie emocje ... i co się dziwić że nasi bliscy reagują tak czy siak ???

Ach... No wiesz? Jak możesz? wink:D
Ta potrzeba adrenaliny , kto kogo big_smile Te nasze niedostatki i deficyty ! big_smile
Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać z tym komentarzem big_smile

241

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Niesamowicie wciągający wątek. Podziwiam, że dalej gadacie, i Ciebie Esther, bo pewnie nie jest łatwo to wszystko czytać, a przyjąć to już w ogóle wink
Jedyne co dodam, to że pewna niespójność mi się zrodziła, mianowicie zdziwiła cię (poruszyła, przestraszyła?) reakcja M. na sugestię, że jego była kogoś poznała, uważasz, że to była zbyt emocjonalna reakcja. A teraz tutaj ty reagujesz emocjonalnie. Co by było, gdybym ci powiedziała, że jak dla mnie zbyt emocjonalnie reagujesz na te wypowiedzi na forum? Parafrazując twoje słowa: "Jak można się tak wkurzyć na wzmiankę ze może jego ex odeszła bo kogoś poznała?" --- Jak można się tak wkurzyć, że ktoś na forum pisze "lecisz na dupka"?
Jak dla ciebie pewnie reakcja była adekwatna. Dla mnie przesadzona. Z tą powyższą sytuacją z M. jest tak samo. I teraz... czy chodzi o to, kto ma rację?

242 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2017-09-28 14:48:15)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

, nie

Esthere napisał/a:
Pirx napisał/a:
Esthere napisał/a:

Posty Beyondblackie są niemiłe.  Niekonkretne.  Nieuzasadnione. Określenia nie do przyjęcia. Styl lekceważàcy.
Wiele osób mi tu pomogło pomimo czy nawet właśnie dzięki krytykowaniu mnie. Ale w jej postawie jest coś więcej.  Złośliwość i takie totalne lekceważenie.  Akurat to dobrze identyfikuje. 

Dlatego sobie doczytałam co to za osoba. Z czym ma problem.  No i widzę z czym. Nawet to rozumiem. Nie mając jakiegoś wielkiego żalu.  No i wreszcie odpisała jakoś normalniej. Wciąż nie odniosła się merytorycznie ale ok. Przynajmniej ton nie był już napastliwy. 

Jakoś w przypadku innych osób nie mam potrzeby grzebać po innych tematach.  Tu mnie tknelo coś.
I może nawet dzięki temu nie mam żalu.  Taka matka musiała zostawić jakiś ślad.  Wiedzialam ze musi być jakieś źródło tej nonszalanckiej postawy. Zresztą ona sama identyfikuje swój cynizm. Tak. Z dziesiątek osób tutaj wszyscy potrafią jakoś konstruktywne coś zdiagnozować.  Pomoc. Zadać mądre pytanie.  Ta jedna osoba musi dowalic. Wiec mnie to tknelo.  Strasznie to źle wygląda gdy kobieta jest taka gruboskorna.  Opancerzona.  Nieprzyjemna. I gada w kolko to samo. Nic się nie odniesie do faktów tylko " bo ona wyczuwa z daleka ". Dooobre.  To właśnie pseudorady pani która " wyczuwa ". Niech poda fakty a nie tylko gada żeby się przypieprzyc.

No nie znoszę czegoś takiego.

Przeczytaj za dwa dni siebie.Ten post nawet.
TY JUŻ WIESZ jaki ONA MA PROBLEM. Dyskredytujesz ją. Jak Twój Misio Ciebie.
Jej reakcję widzisz jako reakcję na Twoje słowa. A nic takiego nie ma.
Nic się nie odniesie do faktów tylko " bo ona wyczuwa z daleka "  <--- a Ty co robisz? To co jej zarzucasz.
Napisała co widzi.Ty walisz kontrę,bezrefleksyjnie.
Obudź się.

Jest kontra bo czemu mam zostawiać to ze ona w kolko pisze to samo tak samo bezczelnym tonem?
Pisalam: ta jedna osoba ma taki styl. Nie wydało mi się to adekwatne.  Autorka posta wiele o sobie pisze w innych tematach i nawet sama siebie nazywa " cynicznà ".
Tak. Ja się tak poczułam.  Potraktowana cynicznie.
Ona sama przyznała ze ma takie tendencje.

O co chodzi? 

Ja jej wybaczam. Taki gruboskórny ma styl. Bo ciężkie życie miała. 
Kontra była oparta na faktach które ona sama podała. 

Nie mam żalu do niej.
Jej retoryka mi się nie podoba.
Ale ma swoje źródło.

Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę.

Ta osoba nie jest zła zapewne. Ale używa słownictwa które jest niestosowne oraz nie ma argumentów tylko " wie lepiej ".

Ja mam argumenty.
Ona sama je przytacza w innych swoich tematach. Ja coś wyczulam po niej ale wolałam to sprawdzić.  No i bingo. Sama o sobie mówi CYNICZNÀ.  Czyli rozumie ze ma tak tendencje. Bardzo niemiła zresztą.

I tyle.
Autorka swoimi słowami w innym temacie sama potwierdza to ze jest jaka jest. I to mnie właśnie zabolało.  Ale przynajmniej jest świadoma ze tak ma.

Nie będę przepraszać za to ze dobrze wyczulam ją i UZASADNIŁAM to - i to jej własnymi słowami.

Wtrącę się, bo podczytuję.
Wg mojego odczucia posty Beyondblackie były napastliwe, pisane wręcz chamskim, nie znoszącym sprzeciwu  tonem, więc nie dziwię się Twojej reakcji, przez wiele stron nie reagowałaś, w końcu dałaś upust emocjom.
To wg mnie normalne, aczkolwiek wywlekanie problemów Beyondblackie z innych wątków było rzeczywiście niepotrzebnym odbijaniem piłeczki, tu się zgadzam. To jest Twój wątek.

243

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Monoceros napisał/a:

Jak dla ciebie pewnie reakcja była adekwatna. Dla mnie przesadzona. Z tą powyższą sytuacją z M. jest tak samo. I teraz... czy chodzi o to, kto ma rację?

That's the point.

244

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Esthere... za bardzo analizujesz, za dużo rozliczasz, za bardzo "terapię" i wątki matki i innych wprowadzasz w relację. Wyluzuj... Ja byłem raz z taką kobietą, wszystko wiedziała lepiej, u innych widziała wszystko... ale tak na prawdę, widział u innych wady.. swoje, do których nie umiała się przyznać sama przed sobą.
Ocenianie związku Twego faceta to nietakt. Nic nie wiesz o relacji i już oceniasz. Wyluzuj...
Za bardzo analizujesz, a nie czerpiesz radości...

245 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2017-09-28 15:13:24)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Wielokropek napisał/a:
Esthere 2017-09-15 napisał/a:

(...) Ale jak żyć z takim charakterem? Na takim polu minowym? Dojdzie do kuriozalnej sytuacji, że będe musiała uważać na każde słowo. Chore.

vs

Esthere napisał/a:

(...) Piszesz ze to śmierdzi.  No tak. Mnie się bardzo jego zachowanie nie spodobało.  W ogóle temu nie zaprzeczam.
Pisałam wcześniej ze musze dojść do punktu w którym sama to poczuje.  Na razie wiem a to za mało dla mnie by zadziałać.  Czy to rozumiecie czy nie. Tak mam. Jak poczuje to podejmę kroki. Na razie więcej jest plusów niż minusów. A jeśli poczuje się źle czy gorzej - to jestem pewna że z tego wyjdę. 

Nie rozumiem Cię Beyondblackie.  Nie rozumiem tego podejścia do mnie. Przeciez przyznaje ze on ma problem. Ze to nie jest idealny związek. Ze mogą być z tego jakieś kłopoty.  Pisałam o nim uczciwie - pokazując różne jego strony.
Może pozwolcie mi z tym pobyć i doświadczyć.  Bo ja uważam że skoro stanął na mojej drodze - to jest dla mnie informacją. Jakas wazna dla mnie i o mnie. Ja muszę sama tego doświadczyć. Sama to poczuć.

Bez komentarza.


Esthere
gdyby się dało żyć z takim charakterem, to on nadal byłby żonaty, wierz mi hmm . Takich facetów się nie zostawia - ogarniętych życiowo, rodzinnych, opiekuńczych i kochających dzieci. Niestety wiem coś na ten temat, sama kiedyś powiedziałam DOŚĆ. Nie dało się, mimo ogromnych pokładów dobrej woli, cierpliwości i miłości z mojej strony.

Ja Ciebie zresztą doskonale rozumiem, masz prawo tęsknić do normalnej rodziny, do bliskości, masz prawo być zmęczona. Masz prawo popłakać, bo przecież nie rozczulasz się nad sobą stale, nic nie robiąc, poza użalaniem się nad sobą - to są chwilowe załamania.

Rozumiem też Twoją niechęć do zaczyniania od nowa. Mój ex także bardzo wysoko podniósł poprzeczkę na wielu płaszczyznach. I choć nie szukałam już prezesa (wręcz przeciwnie, unikałam jak ognia tak wysoko postawionych zawodowo), to każdy następny miał coś nie nie tak, co było nie do przeskoczenia -  nałogi, egoizm, skąpstwo... Takie płaszczyzny, gdzie trudno o ustępstwa, obniżenie poprzeczki..i o zmianę na plus. Może będziesz miała więcej szczęścia ode mnie, czego Ci życzę serdecznie. Nie daj sobie wmówić, że przyciągasz takich facetów, bo to z Tobą coś jest nie tak.

246

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:

gdyby się dało żyć z takim charakterem, to on nadal byłby żonaty, wierz mi hmm . Takich facetów się nie zostawia - ogarniętych życiowo, rodzinnych, opiekuńczych i kochających dzieci.

Trochę poza dyskusją i w ramach OT odniosę się do powyższego.
Wydaje mi się to tak absurdalny argument szczególnie na tym forum, gdzie pełno jest fajnych, mądrych i PORZUCONYCH kobiet i mężczyzn.
I dochodzą jeszcze kochanki i kochankowie, którzy myślą, że jak inna, inny go, ją zechciał i trwa w związku, to jest to na pewno ktoś wart zachodu wink

247

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Coombs napisał/a:

Esthere... za bardzo analizujesz, za dużo rozliczasz, za bardzo "terapię" i wątki matki i innych wprowadzasz w relację. Wyluzuj... Ja byłem raz z taką kobietą, wszystko wiedziała lepiej, u innych widziała wszystko... ale tak na prawdę, widział u innych wady.. swoje, do których nie umiała się przyznać sama przed sobą.
Ocenianie związku Twego faceta to nietakt. Nic nie wiesz o relacji i już oceniasz. Wyluzuj...
Za bardzo analizujesz, a nie czerpiesz radości...


Ale jak ona ma czerpać radość, skoro co jakiś czas odwala jej takie numery? To jakby delektować się czekoladkami  i po kilku pysznych trafiać na taką ze zbukiem. Cały smak zepusty, strach sięgać po kolejne, mimo że oczy wciąż jeszcze kusi.


Tego związku tak naprawdę już nie ma. Nie ma porozumienia na płaszczyźnie emocji, są za to chłodne analizy i bilanse.

248

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
summerka88 napisał/a:
mallwusia napisał/a:

gdyby się dało żyć z takim charakterem, to on nadal byłby żonaty, wierz mi hmm . Takich facetów się nie zostawia - ogarniętych życiowo, rodzinnych, opiekuńczych i kochających dzieci.

Trochę poza dyskusją i w ramach OT odniosę się do powyższego.
Wydaje mi się to tak absurdalny argument szczególnie na tym forum, gdzie pełno jest fajnych, mądrych i PORZUCONYCH kobiet i mężczyzn.
I dochodzą jeszcze kochanki i kochankowie, którzy myślą, że jak inna, inny go, ją zechciał i trwa w związku, to jest to na pewno ktoś wart zachodu wink

Oczywiście, że tak, wyjątki potwierdzające regułę, także Ci, którzy popracowali nad sobą albo dojrzeli do związku później.

249 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-28 15:29:16)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:
summerka88 napisał/a:
mallwusia napisał/a:

gdyby się dało żyć z takim charakterem, to on nadal byłby żonaty, wierz mi hmm . Takich facetów się nie zostawia - ogarniętych życiowo, rodzinnych, opiekuńczych i kochających dzieci.

Trochę poza dyskusją i w ramach OT odniosę się do powyższego.
Wydaje mi się to tak absurdalny argument szczególnie na tym forum, gdzie pełno jest fajnych, mądrych i PORZUCONYCH kobiet i mężczyzn.
I dochodzą jeszcze kochanki i kochankowie, którzy myślą, że jak inna, inny go, ją zechciał i trwa w związku, to jest to na pewno ktoś wart zachodu wink

Oczywiście, że tak, wyjątki potwierdzające regułę, także Ci, którzy popracowali nad sobą albo dojrzeli do związku później.

No właśnie smile

250 Ostatnio edytowany przez LolekBolek (2017-09-28 15:29:45)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Gościu ma emocjonalne problemy. Nie ma na czym się tak rozwodzić. Nie on jedyny na tym świecie.

251 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-28 15:33:21)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:

Oczywiście, że tak, wyjątki potwierdzające regułę, także Ci, którzy popracowali nad sobą albo dojrzeli do związku później.

Nie jestem purystą ale jeśli istnieje wyjątek, to musi istnieć reguła od której jest to wyjątek. A z założenia wyjątek to WYJĄTEK, czyli pojedynczy przypadek gdy reguła nie obowiązuje.

Czyli istnienie wyjątku oznacza, że istnieje jakaś reguła. Tak jak to, że jeśli wymyślono bagażnik rowerowy, to musi istnieć jakiś rower smile Reguła istnieje, ale to wcale nie oznacza że ma ona sens.

sorry za OT ,ale nóż mi się w kieszeni otwiera na takie stosowanie tego stwierdzenia wink

Obydwoje mają swoje problemy,które się zazębiają.
Tu nie ma dobra-zły.Ale to wg mnie.

252

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
summerka88 napisał/a:
mallwusia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Trochę poza dyskusją i w ramach OT odniosę się do powyższego.
Wydaje mi się to tak absurdalny argument szczególnie na tym forum, gdzie pełno jest fajnych, mądrych i PORZUCONYCH kobiet i mężczyzn.
I dochodzą jeszcze kochanki i kochankowie, którzy myślą, że jak inna, inny go, ją zechciał i trwa w związku, to jest to na pewno ktoś wart zachodu wink

Oczywiście, że tak, wyjątki potwierdzające regułę, także Ci, którzy popracowali nad sobą albo dojrzeli do związku później.

No właśnie smile


no ale ja pisałam Summerko o tym konkretnym facecie

253

Odp: Facet się fochuje. Co robić?

Loj, az sie posmialam i kawa zakrztusilam tongue

Staram sie pomoc, mowie prosto i bez owijania w bawelne, bo sama doswiadczylam **ujowego malzenstwa i chce innych uchronic od popelnienia podobnego bubla, a dostaje po doopie. Nie podoba sie co sie czyta? Nie moja wina- sama sobie urzadzilas Esthere zycie by byc w zwiazku z popapranym fraglesem.

254

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Beyondblackie napisał/a:

Loj, az sie posmialam i kawa zakrztusilam tongue

Staram sie pomoc, mowie prosto i bez owijania w bawelne, bo sama doswiadczylam **ujowego malzenstwa i chce innych uchronic od popelnienia podobnego bubla, a dostaje po doopie. Nie podoba sie co sie czyta? Nie moja wina- sama sobie urzadzilas Esthere zycie by byc w zwiazku z popapranym fraglesem.


Oj, tam, niech sama popełnia błędy. I niech sama sobie przykleja potem plastry na doopę.

255 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-28 15:40:14)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:
summerka88 napisał/a:
mallwusia napisał/a:

Oczywiście, że tak, wyjątki potwierdzające regułę, także Ci, którzy popracowali nad sobą albo dojrzeli do związku później.

No właśnie smile


no ale ja pisałam Summerko o tym konkretnym facecie

Znasz go osobiście? Wszystko o nim wiesz? Jesteś w stanie ocenić, czy zrobił progres, czy tkwi w tym samym punkcie nie rokując na przyszłość?
Bo ja nie.

256

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
summerka88 napisał/a:
mallwusia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

No właśnie smile


no ale ja pisałam Summerko o tym konkretnym facecie

Znasz go osobiście? Wszystko o nim wiesz? Jesteś w stanie ocenić, czy zrobił progres, czy tkwi w tym samym punkcie nie rokując na przyszłość?
Bo ja nie.

Może zrobić krok do przodu, może krok w tył... To są początki znajomości i takie akcje ??

257 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-28 16:02:05)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:
summerka88 napisał/a:
mallwusia napisał/a:

no ale ja pisałam Summerko o tym konkretnym facecie

Znasz go osobiście? Wszystko o nim wiesz? Jesteś w stanie ocenić, czy zrobił progres, czy tkwi w tym samym punkcie nie rokując na przyszłość?
Bo ja nie.

Może zrobić krok do przodu, może krok w tył... To są początki znajomości i takie akcje ??

Co prawda to prawda smile
Instynkt samozachowawczy mówi "uciekaj", ale autorkę coś trzyma przy tym facecie. Próbuję pojąć co, bez angażowania w ten proces poznawczy moich własnych doświadczeń, ale to trudne. Zresztą nie tylko dla mnie big_smile

258

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
mallwusia napisał/a:
summerka88 napisał/a:
mallwusia napisał/a:

gdyby się dało żyć z takim charakterem, to on nadal byłby żonaty, wierz mi hmm . Takich facetów się nie zostawia - ogarniętych życiowo, rodzinnych, opiekuńczych i kochających dzieci.

Trochę poza dyskusją i w ramach OT odniosę się do powyższego.
Wydaje mi się to tak absurdalny argument szczególnie na tym forum, gdzie pełno jest fajnych, mądrych i PORZUCONYCH kobiet i mężczyzn.
I dochodzą jeszcze kochanki i kochankowie, którzy myślą, że jak inna, inny go, ją zechciał i trwa w związku, to jest to na pewno ktoś wart zachodu wink

Oczywiście, że tak, wyjątki potwierdzające regułę, także Ci, którzy popracowali nad sobą albo dojrzeli do związku później.

Mallwusia , jak to nie zostawia ???? parter Esthera jest po rozwodzie , ona sama zastanawia się "być czy nie być " ?P a zobacz jak o nim pisze

Esthera napisał/a:

Są rzeczy które cenie i które być muszą:
- decyzyjny (łatwo podejmuje decyzje)
- pomocny ( naprawi, ,pomoze )
- podobne poczucie humoru (śmieszą nas te same rzeczy - wymyslamy niestworzone historie - taki humor absurdalny )
- choć to nie mój typ fizycznie to chemia jest maksymalna a seks nieziemski
- ogarnięty życiowo i zawsze tak będzie ( specyficzna praca)
- ambitny ( ma dużo celów przed sobą)
- nie typ lovelasa  ( nie jest babiarzem )
- ważne są dla niego dzieci - ich komfort, zaspokojenie ich potrzeb
- fajnie organizuje czas wolny nam i dzieciom
- lubi tak jak ja przyrodę,  spokój,  zwiedzanie nowych miejsc
- nie jest materialistą,  mógłby więcej zarabiać ale ceni czas wolny, może pracować 3 dni w tygodniu i żyć bardzo spokojnie i w dostatku - nie jest pracoholikiem

Minusy:
- egocentryk ( wyolbrzymia swoje zasługi, bardziej gada o sobie niż o mnie, rozmowy tocza się wokół niego, ja jestem na 2 miejscu, z racji pracy czuje się kimś szczególnym)
- nie znosi krytyki
- zrzuca winę na mnie w konfliktach ( metoda odbijania piłeczki - potrafi być bardzo złośliwy )
- przewrazliwiony na swoim punkcie ( dopatruje się prób poniżenia go tam gdzie absolutnie tego nie ma - to jego projekcja)
- gdy coś jest nie po jego myśli to widać w nim irytację i pewne drobiazgi za bardzo go wytracaja z równowagi ( on to kontroluje ale nie jestem pewna czy to nie jest maska, może kiedyś wybuchnie)
- niezbyt dobrze mówi o swoich ex - nie zanalizowal nigdy niczego pod takim kątem,  że w czymś zawinił  ( uważa że to partnerki miały problem, że były niedojrzałe itp )
- brak wglądu w siebie, masa zachowań obronnych, projektuje i przenosi na innych

Jak dla mnie lista zalet to prawie max w idealnym facecie... minusy to indywidualna interpretacja.

259

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
Esthere napisał/a:

Powracam na to forum, ponieważ kiedyś bardzo mi pomogliście. Obecnie spotkałam się z pewnym facetem. Nazwijmy go M.
Ponieważ na psychoterapii zdiagnozowano mój problem z bliskością, wzięłam się za siebie i postanowiłam, że teraz moim wyborem będzie facet, który jest dostępny. Przyjęłam kryteria, że musi być nastawiony na poważny związek, zaangażowany w relację, dostępny terytorialnie (aby mieszkał w rozsądnej odległości umożliwiającej częste spotkania). Znalazłam te cechy w M. Spotykaliśmy się często, to były świetne randki, spędzone w plenerze, czułam się z nim super, mamy podobne poczucie humoru, zwiedzaliśmy skanseny, łaziliśmy po lasach i rzekach, ruinach, łąkach ( lubimy oboje te klimaty ),niesamowicie zaiskrzyło też od strony fizycznej. Widziałam i cały czas widzę jego zaangażowanie. Dążył do tego, by poznały się nasze dzieci, szybko o mnie powiedział swojej rodzinie, czuję się z nim stabilnie w sensie takim, że nie muszę się zastanawiać czy i kiedy się spotkamy, nasze plany wyjazdowe sięgają aż do grudnia ( znamy się od maja ). Niewątpliwie jest to facet nastawiony na poważną relację a nie na przelotny romans. Spotykamy się 2-3 razy w tygodniu, zawsze wtedy, gdy możemy ( dzieli nas odległość kilkudziesięciu km, ale jeździmy do siebie i mamy też możliwość pobytu w połowie drogi, z czego korzystamy ).
Jednak kilka szczegółów mocno mnie zastanawia i nie wiem, co mam robić, jak to interpretować.

Pierwsza czerwona lampka pojawiła się gdy kiedyś sobie opisywaliśmy jakie wrażenie na sobie wywarliśmy na pierwszej randce. Zagadałam po krótkim przywitaniu słowami, że miło go poznać, ale nigdy jeszcze mi się nie zdarzyło umówić się z facetem, z którym nie miałam okazji rozmawiać przez telefon. Było to z mojej strony stwierdzenie faktu. Tak po prostu było w mojej historii. I zwyczajnie, informacyjnie to mu powiedziałam. Nie zareagował na to, chyba powiedział, że on ma inaczej niż ja, nie lubi rozmawiać przez tel z osobą, której nigdy nie widział. Gadaliśmy dalej, potem były super randki, otworzyliśmy się na siebie, w życiu się z kimś tak nie wyśmiałam jak z nim, było genialnie.

Ale po jakimś czasie wróciliśmy do tego i tu mnie zmroziło. Powiedział, że tamta uwaga wtedy była z mojej strony niegrzeczna, że poczuł się jak ktoś, kto nawet nie umie wykonać telefonu do kobiety (!). Przedstawił to tak,jakby to nie wiem jaką było obrazą czy afrontem ( był na mnie zły, tak go odbieram ). Odpowiedziałam łagodnie, że nic takiego nie miałam na myśli, że nie chciałam go urazić wtedy, że moje słowa to była tylko informacja o tym, co mi się do tej pory zdarzało w relacjach. Tylko suchy fakt. On przyjął to wyjaśnienie mam wrażenie z trudem, oporowo, cały czas powtarzając " Ale zgodzisz się, że to nie było najbardziej fortunne powitanie z twojej strony".
Powiem Wam, że poczułam się wtedy dziwnie. Facet próbował mi wmówić coś, co nie miało miejsca. Bo mój komunikat nie był moim zdaniem w najmniejszym stopniu mu urągający. Przecież to zwykła informacja! Jak mógł to wziąć do siebie?

Z czasem okazało się, że mój facet potrafi zareagować impulsywnie także na inne moje słowa. Schemat się powtarza. Ja coś mówię informacyjnie, on to bierze do siebie, bardzo się tym denerwuje i zwala winę na mnie. Kolejny przykład:

Poruszył temat ex. Skomentowałam to tak, że skoro odeszła tak nagle, to może w grę wchodziła trzecia osoba, może po prostu kogoś poznała czy romansowała już wcześniej (przez internet, itp ). To był tylko luźna hipoteza. A on niesamowicie emocjonalnie zareagował. Oburzył się i ze złością powiedział" No jak ty coś powiesz!!!". Zarzucił mi, że w ogóle nie znam się na ludziach, że co ja sobie myślę, jak ja mogę insynuować, że ona odeszła do kogoś innego, i cytuję " ja jestem  (tu padła nazwa jego prestiżowego zawodu, który wykonuje) - a nie jakimś śmieciem" i zadał pytanie, jak ja bym się czuła gdyby mi ktoś powiedział, że mąż mnie zostawił, bo mnie zdradzał.
Musiałam się tłumaczyć mu, że moje słowa nie były informacją o nim, że jest taki kiepski, tylko informacją o tej dziewczynie, że może była nieuczciwa. Do niego to nie trafia. Odwraca neutralne komunikaty, zarzuca mi złe intencje, męczy mnie to. Reaguje moim zdaniem nieadekwatnie. Dodam, że sytuacja miała miejsce w restauracji, w moje urodziny. Chciałam go uspokoić, powiedziałam, że ma nieprzepracowaną przeszłość ( na co on się usprawiedliwia, że emocje te biorą się tylko z faktu, że ex mu utrudnia kontakty z dzieckiem) i żeby mi już o tym nie gadał, żeby to omówił ze swoją psycholog ( chodził na jakieś wizyty ). Był tą uwagą mega wkurzony. I wiecie co? Powiedział, że on mnie przeprasza, ale musi wyjść. Że on tu nie będzie rozmawiał. Rzucił " smacznego" i wyszedł. Normalnie zdębiałam. Zostawił mnie w restauracji w moje urodziny. I się nie odzywał. Bo foch. Było mi strasznie przykro. Potem przepraszał, że nie umiał się zachować inaczej, że już mnie nigdy tak nie zostawi, że miał duże wyrzuty sumienia, że było mu źle beze mnie, że liczył, że ja za nim wyjdę czy zadzwonię itp. Była obietnica, że już się tak nie zachowa, ale jednoczesnie jakby trzymał się wersji, że to ja się źle odezwałam, a jego zachowanie to była tylko reakcja na to.

Inna dziwna sytuacja. Umówiliśmy się, ja dojeżdzałam, ale rozmawiał z kimś przez tel. Zadzwonił. Już kończyłam rozmowę, bo widze, ze dzwoni, a on kolejny raz. Troche mnie to zirytowało, przeciez po skonczonej rozmowie bym oddzwoniła. Poczułam się kontrolowana. W głosie moim było czuć lekką irytacje i to mu się oczywiście bardzo nie spodobało. Ja spokojnym głosem mówię" Jak dzwonisz i jest zajęte, to nie dzwon drugi raz po paru sekundach, bo to bez sensu, jak skończę gadać to oddzwonie". A on do mnie " No to przepraszam, że ci przerwałem jakąś bardzo ważną rozmowę" ( strasznie się uniósł ). Dla mnie to paranoja. O co mu chodzi? Wytłumaczy mi ktoś? Co ciekawe, nie zareagował źle od razu, normalnie po 5 minutach się spotkaliśmy, było namiętnie, a on już po wszystkim, widzę, zmienia mu się twarz, pochmurnieje i wybucha. Czuję się jak na polu minowym.

Tamta sytuacja o mało się nie skończyła rozstaniem. Dla mnie takie wybuchy irytacji, pretensji, zwalania na mnie są mega dziwne. Jego nadreakcja mnie niepokoi. Zepsuł mi wieczór. Po namiętnych chwilach taka jazda. Jestem skołowana. Zaczęłam się wtedy pakować, powiedziałam, że chyba się nie dobraliśmy i nic na siłę. To się ogarnął w parę minut i przeprosił, z tekstem, że ok, nie będziemy się kłócić o głupoty, szkoda życia. Mówię mu- " gdybym miała faktyczne problem, że jestem nieelegancka w słowach, że kogoś obrażam, inni partnerzy by mi to mówili." Tłumacze mu, że nikt się tak nigdy nie przypieprzał do moich słów, tylko on. Na co on ironicznie " to dlaczego ci dotąd nie wychodzi życie osobiste? "
Usłyszałam to i na chłodno zaczęłam się pakować do wyjścia. Wtedy przeprosił. Że słowa ostatnie wymazuje.

Takie sytuacje są coraz częściej. Stawiam mu jakieś granice, ale mam wrażenie, że on ze mną walczy, że chce sobie mnie podporządkować. Nie wiem, o co chodzi.
M jest partnerem, który się angażuje, pomaga, wspiera, można na niego liczyć, on chce wspólnej przyszłości. Ale jak żyć z takim charakterem? Na takim polu minowym? Dojdzie do kuriozalnej sytuacji, że będe musiała uważać na każde słowo. Chore.

Zmykaj od tego typka, wykazuje wyraźne cechy przemocowca. Toczka w toczkę reakcje mohego byłego męża, odwracanie kota ogonem, prowokowanie, obrażanie się, obwinianie. Poczytaj o gaslighting. Napisz na priv jeśli chcesz, chętnie pomogę. Pozdrawiam

260 Ostatnio edytowany przez chceuciekacstad (2017-09-28 16:46:36)

Odp: Facet się fochuje. Co robić?
summerka88 napisał/a:
mallwusia napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Znasz go osobiście? Wszystko o nim wiesz? Jesteś w stanie ocenić, czy zrobił progres, czy tkwi w tym samym punkcie nie rokując na przyszłość?
Bo ja nie.

Może zrobić krok do przodu, może krok w tył... To są początki znajomości i takie akcje ??

Co prawda to prawda smile
Instynkt samozachowawczy mówi "uciekaj", ale autorkę coś trzyma przy tym facecie. Próbuję pojąć co, bez angażowania w ten proces poznawczy moich własnych doświadczeń, ale to trudne. Zresztą nie tylko dla mnie big_smile

A co jeśli ją trzyma "resztka rozumu "  która nie jest zbałamucona analizami terapeutycznymi i zabawą w psychologa ???? Jeśli to jej zaburzenie " każe "go tak widzieć ???
Sama pisze że tak ma, ze musi znać przyczynę "Lubię wiedzieć co jaka ma przyczynę."
popatrzcie na listę jego zalet !!!!???? sama autorka je napisała , to są konkrety do życia !

Stawiam hipotezę -  inna niż podaje Esthera jest przyczyna jego zachowania, autorka ma rolę zapalacza albo dopalacza najprawdopodobniej nieświadomie  tongue .

Pirx, będzie cytat z Ciebie ,  jeśli poczujesz się wykorzystany tongue .. korzystaj z chwili

Pirx napisał/a:

Z kolei jak przeczytałem post chceuciekacstąd to aż mnie zmroziło.Wspomnienie mojej ex.
Co chwilę jak szczur w laboratorium na wiwisekcji. Bo się zirytowałem,bo na strzał w nieprzyjemny temat zaregowałem mnie lub bardziej emocjonalnie.Rotacyjne 'wiem kim jesteś', na podstawie schematów które sobie wymyśliła.I uparte dążenie w tym kierunku. Aż zacząłem się 'sadzić'.Bo ile można.
A wszystko uzasadnione wyczytanymi w internecie i ksiązkach charakterystykami oraz dwoma psychopatycznymi Exami...
brr.
Esthere: od tego mozna zwariować.

Esthere-  weź pod uwagę że możesz stracić wartościową relację.. w pierwszym poście napisałaś
"Ponieważ na psychoterapii zdiagnozowano mój problem z bliskością, wzięłam się za siebie i postanowiłam, że teraz moim wyborem będzie facet, który jest dostępny"

Esther - Ty się nie wzięłaś za siebie tylko  znalazłaś otwartego, z energią  faceta .. . Ty nadal masz problem z bliskością zastawiając się psychoterapią  M i swoją wiedzą o psychologii ..

Bo bliskość - to pozwolić komuś się zbliżyć bez rozwalania na atomy ,to się odkryć....  i zawsze jest ryzyko że może nas zaboleć . I chyba stąd tak mocny w przekazie opis że wykorzystał coś czym się z nim podzieliłaś przeciwko Tobie ....
A może to dla niego było tylko stwierdzenie faktu ???

Posty [ 196 do 260 z 361 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Facet się fochuje. Co robić?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024