co robic zona odeszla - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » co robic zona odeszla

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 196 do 260 z 372 ]

196

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

czy wy  myslicie ze jestem bez uczuc i nie przezywam i niemysle///niewiem jak to zona znosi samotnosc brak bliskosci  ...zawsze sie przytulala///czy tak sie zmienila i tego niepotrzebuje  i duma i wywyzszanie ja zjadlo,,mysle ze  ja wiele zrobilem  i nalezy mi sie szansa na probe zycia w normalnej rodzinie  ale iza boi sie choc widzi zmiany  ,,,wiem ze niezranie juz jej bo wiele ,,zniosla ,,nalezy sie jej odemnie  juz zycie normalne i dzieciom..lecz ona nieslucha co sie do niej mowi prosi,,,jest jak w amoku  to dziwne i odtracajace 2 czlowieka,,niemoge nic zrobic bo mnie blokuje i odpycha

Oj Rafał znowu same wymagania, bo Ty po prostu odstawiłeś butelki smile. To za mało. Za dużo wymagasz zważając na to co jesteś w stanie teraz Jej dać. Wiem przez 20 lat tak żyłeś - więcej dawała z siebie rodzina, niż Ty. Jednak z tym już koniec. Zmień mentalność. Dlatego jeśli nie zaczniesz walczyć z suchym alkoholizmem to będziesz żył tak do końca życia. Co do dumy i wywyższania to raczej bije od Ciebie. Reakcja Jej i dzieci to typowy strach. Znowu robisz to samo - to Oni mają się dostosować do Twoich wymagań, a nie Ty.
Jak widać Izie lepiej idzie praca z terapeutą.

Dopóki nie wyzbędziesz się egoizmu i nie zaczniesz na poważnie leczyć swojego problemu to nic z tego nie będzie. To nie butelki po alkoholu są problemem dla osoby współuzależnionej tzn. rodziny alkoholika, a zachowanie/reakcje człowieka. Jest spora część ludzi co po wypiciu zachowują się normalnie, a część nie powinna go w ogóle tykać, bo zamiast do rozluźnienia służy do zapijania/rozładowywania emocji. Na początku jak każdy alkoholik będziesz miał motywację do starań, a co później? Gdy oswoisz się z myślą, że Oni z Tobą zostaną? Niestety zapewne charakterek szybko wyjdzie. Jak tylko osiągniesz swój cel to zajdzie duże prawdopodobieństwo, że idąc starymi schematami zaczniesz mieć ich w poważaniu. Reakcje powracają.
Przez 20 lat ich kochałeś, a jednak krzywdziłeś. Zastanów się dobrze dlaczego do tego doszło? Jak człowiek, który kocha może krzywdzić? Są dwie możliwości, albo nie kocha, albo nie panuje nad sobą. Ja Rafale w Twoim wypadku obstawiam 2. No, ale tutaj mamy problem - teraz nie pracujesz nad charakterem i innymi sposobami rozładowania emocjonalnego (stresu itp.). Zatem pomyśl tak logicznie... jakie Iza i dzieci mają pewność, iż naprawdę robisz coś w stronę poprawy?

Jeśli nie chcesz diametralnych zmian (pod tym względem wchodzą kwestie moralne, charakteru i poglądów) to nie oczekuj zbyt wiele.

Zobacz podobne tematy :

197

Odp: co robic zona odeszla
Leśny_owoc napisał/a:

Na początku jak każdy alkoholik będziesz miał motywację do starań, a co później? Gdy oswoisz się z myślą, że Oni z Tobą zostaną? Niestety zapewne charakterek szybko wyjdzie. Jak tylko osiągniesz swój cel to zajdzie duże prawdopodobieństwo, że idąc starymi schematami zaczniesz mieć ich w poważaniu. Reakcje powracają.

Dokładnie tak. Teraz masz, Rafale, ogromną motywację, ale co potem, kiedy już wszystko wróci do normy? Co w sytuacjach stresowych, a te na pewno się pojawią? Czy będziesz potrafił radzić sobie z nimi inaczej niż przy pomocy butelki? Czy Ty w ogóle potrafisz jeszcze normalnie żyć? To, że dziś i od kilkunastu tygodni nie miałeś w ustach alkoholu, to jeszcze nie jest normalność, to jest dopiero nieśmiały do niej wstęp. Iza ma pełne prawo Ci nie ufać i bać się z Tobą być. Mało tego, dziwiłabym się, gdyby tych obaw nie miała. Twoje zapewnienia to są tylko puste, na dobrą sprawę niewiele znaczące słowa, tym bardziej, że po drodze zapewne wiele razy i wiele różnych obietnic składałeś, które okazywały się być nimi tylko do następnego razu. Teraz już niczego nie obiecuj, a pokaż swoją postawą i pamiętaj, że tu trzeba wielu, wielu miesięcy, a nawet lat, aby mogła przestać się bać.

198

Odp: co robic zona odeszla

wazse rozmowy mnie denerwuja i sugestie,,,gdy rodzina wroci ja niewroce do  butelki bo wiele zrobilem,,,,,sam....bez zony i rodziny,,sam,,zrozumialem ze alko do niczego nieprowadzi ..odbilem sie a nie bulo latwo samemu uwierzcie  ,przestawic sie mentalnie i probowac to ogarnoc..ja krzywdzilem ize  pijac  to nie podlega dyskusii,,,ale ten etap juz za mna i za nia niebedzie sie juz za mnie wstydzic i denerwowc,,teraz w trzezwym zyciu nie umie zyc bez rodziny ,,zdalem sobie sprawe ze mam tylko ize i dzieci..z ktorymi chce normalnie zyc pomagac uczyc  smiac sie i smucic ale z iza   a nie samemu .chce jej ulzyc w codziennym zyciu  a niemoge ..przestalem pic  ok,,ale ona tego ,,udaje ze nie widzi  ,,wiem ze iza i dzieci ,,widza,,kaze sie jeszcze zmienic  duzo mowi o sobie i zrozumieniu boga ok  ,ale ja poczebuje zyc  a nieumie bez niej  czuje  ze cos we mnie umiera gdy zona sie zimno, zachowuje,,,niewiem ile czasu jeszcze poczebuje  by zrozumiala ze warto  zyc ze mna  ,nie podala reki mimo ze wyszlem z nalogu,,to bardzo boli i daje wiele do myslenia,,niezmusze jej do powrotu  ,,ale sam  niedam rady tak zyc ,w marzeniach,poczebuje izy a nic niemoge zrobic,tylko czekac  po prostu ,,dramat,,bo mimo ze chce dobrze nie pozwala na ,nic,,moze przestala mnie kochac,,jestem w ,swoim mysleniu i zyciu sam...to boli..oby sie opamietala ,,bo nie mozna tak dalejj,zaufala i uwierzyla gdy tego nie bedzie,,pojdziemy kazdy w swoja strone tak  mysle  ,,bo nie mozna zyc ciagle w bolu tesknocie i czekac na milosc,,jestem w sytuacji bez wyjscia ,,a iza niema juz ,,zony odruchow,,co robic,jak sie zachowac ,,niewiem,,juz glupieje powoli ,,

199

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

wazse rozmowy mnie denerwuja i sugestie,,

Nie szkodzi, nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, lekko i przyjemnie, a moje obserwacje pokazują, że myślenie alkoholika nijak ma się do rzeczywistości. Ja Ci życzę jak najlepiej, niemniej staram się całą tę sytuację ocenić jak najbardziej realnie, nie dając tak zwanej fałszywej nadziei.

200

Odp: co robic zona odeszla

nadzieja  potrafi zabijac do srodka i ranic  a ja jestem w takiej pulapce,,nadziej milosci zrozumienia   i nie umiem normalnie funkcionowac   iza odchodzac wyrwala cos ze mnie   i nieumiem tego okreslic  co..jej i dzieci  tak mi brakuje ze  to jest niedozniesienia,,,tak chcialbym by bylo dobrze ale   prawie nic niemoge..porazka..i bezsens wkradl sie w zycie,,,i nieumie wyjsc z tej otchlani

201 Ostatnio edytowany przez Roxann (2017-11-18 14:42:39)

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

wazse rozmowy mnie denerwuja i sugestie,

No widzisz, a mnie na przykład denerwują twoje wypowiedzi. Bo wszystkie inne są sensowne i zwracają uwagę na kluczowe kwestie, których Ty nie dostrzegasz lub nie chcesz dostrzegać. Myślisz, że wygrałeś z nałogiem i za to należą Ci się brawa i kolejna szansa. Wręcz przebija przez Ciebie egoizm i postawa roszczeniowa . Znów chcesz wszystko zwalić na rodzinę – jeśli Ci się nie uda ona będzie winna bo nie uwierzyła w twoją zmianę. Ja czytając to co piszesz, mając do czynienia z osobą uzależnioną od alkoholu, też bym Ci nie uwierzyła. Życie z alkoholikiem dla osoby współuzależnionej to ciągłe stąpanie na tykającej bombie. Tak naprawdę nigdy do końca nie można jej w tej kwestii zaufać, zawsze jest obawa. I uwierz mi, że np w moim domu, bywały miesiące gdzie dana osoba nie wzięła alkoholu do ust, za każdym razem zarzekała się, że nigdy więcej, widząc jak bliscy cierpią, ale... zdarzały się jakieś problemy, stresujące sytuacje i to wracało. I to co się odbudowywało miesiącami, szlag trafiał... były awantury, ciche dni, nawet tygodnie... i kolejne dawanie szansy... w końcu przez ten czas dana osoba się starała, itd., itd. W zasadzie to trwa do dziś, dana osoba wykazuje zawsze chęć leczenia, są terapie, leki, te czasy abstynencji bywają dłuższe... Dni kiedy sięga po alkohol zdarzają kilka (2-3) razy w roku. Ale już wszyscy są tak przewrażliwieni, że nawet jeden kieliszek czy piwo... powoduje nerwową atmosferę, zawód tą osobą. Jednak nigdy nie są to (o dziwo) imprezy rodzinne, gdzie bywa alkohol. Wtedy o dziwo nie ma żadnego problemu. Ale to tak jak z dzieckiem, wystarczy spuścić z oczu... zostawić samego z ‘problemami’, wyzwaniami życia codziennego i... alkohol powraca... Patrząc na Ciebie, to co piszesz i własne doświadczenia z osobą uzależnioną od alkoholu, odnoszę wrażenie, że takie osoby nawet jak nie piją, nie radzą sobie w normalnym życiu bez wsparcia, tym samym przerzucając odpowiedzialność za wasną chorobę na innych, bliskich. To jest bardzo stresujące i nie fair. Ja absolutnie rozumiem Twoją żonę i choć tego nie dostrzegasz, ona tak naprawdę Ci tym „chłodem” pomaga, pomaga w tym byś wziął odpowiedzialność za własne życie, postępowanie. Nauczył żyć sam, radzić sobie w codziennym życiu, podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność. Inaczej, jak wydarzy się znów jakiś problem... zamiast z nim sobie poradzić „na trzeźwo”, sięgniesz do butelki. Zrobiłeś już pierwszy krok, powiedziałeś „a”, więc jesteś na dobrej drodze. Zresztą każdy tu Ci to mówi, ale to dopiero początek. Nie obarczaj odpowiedzialnością za to czy wyjdziesz z tego czy nie swojej żony, rodziny. To zależy wyłącznie od Ciebie. Jesteś dorosłym człowiekiem, a nie dzieckiem. Wiadomo, że Ty byś chciał już teraz, ale wtedy żona zrobiłaby krzywdę nie tylko sobie i dzieciom, ale też Tobie. Jeżeli nauczysz się radzić sobie z własnym życiem, codziennością sam, przestaniesz być obciążeniem dla innych, a może nawet zaczniesz być wsparciem. Przestań mieć roszczeniową postawę wobec rodziny. Oni tak naprawdę robią Ci przysługę, czego nie dostrzegasz. Jeśli sam sobie poradzisz, to jeszcze masz szansę wyjść na ludzi... jeśli nie.. to tylko i wyłącznie sam siebie możesz winić. Pomyśl, jeżeli sam z tego wyjdziesz, zaczniesz normalnie funkcjonować „trzeźwo myśleć”, to czy z żoną, czy nie dasz sobie radę. Nie ma tupania nóżką, nie ma wzbudzania poczucia winny w innych, bo sobie nie radzisz... Tylko pracą nad sobą możesz odzyskać ich szacunek i zaufanie. Póki tego nie zrozumiesz i nie zaczniesz stawać sam na nogi, nie ma szans na to. To co teraz robisz, to tylko malutki kroczek ku temu... I jeszcze raz powtórzę, żona przyjmując Cię w tym momencie i biorąc współodpowiedzialność za Twoje wyzdrowienie, zrobiłaby krzywdę wszystkim, sobie, dzieciom i Tobie. Ty musisz SAM stanąć na nogi, nie tylko odstawić butelkę, ale zacząć sam funkcjonować, brać odpowiedzialność za własne decyzje. Wiadomo, że Cię to irytuje, bo chętnie wróciłbyś do żony itd. Ale nie tędy droga. Jeżeli naprawdę chcesz z tego wyjść.... bo może nie... i to jest tylko „gra” by wrócić do tego co było... ci znanego... bo chyba każdy widzi, poza Tobą, że życie w trzeźwości Cię po prostu wciąż przerasta.


Edit: akurat osobą uzależnioną jest jedno z moich rodziców, nie mąż, więc.. wypowiadam się z perspektywy dziecka. Czy w ogóle poza użalaniem nad sobą, przeszło Ci przez myśl, jaką krzywdę robiłeś/robisz dzieciom? Nigdy to nie pozostaje bez wpływu na ich życie. Często dzieci alkoholików, też mają później z nim problemy. Albo wręcz odwrotnie. Ja np wręcz histerycznie reaguję na alkohol. Z drugiej strony mam problemy natury emocjonalnej – skłonności do uzależnień w tej kwestii, wpędzania w poczucie winy.. czy też życia „w kłamstwie”, w końcu kto chętnie mówi nawiązując nowe znajomości, że wychował się w rodzinie z problemem alkoholowym czy agresją? Ja jestem dorosłą osobą i długo miałam z tym problem. Też musiałam sobie z tym radzić...wciąż to robię. Ty zdaje się w ogóle przez ten pryzmat nie myślisz o dzieciach, bo sam jak dziecko zachowujesz. Uwierz, po nich to nie spływa. Teraz mają spokój. Ty myślisz, że to by było dobre dla wszystkich, jakbyś  teraz wrócił do rodziny... NIE! Dla Ciebie może , bo byś nie był z tym sam. Nie dla nich. I w sumie też nie dla Ciebie.. ale tego wciąż nie rozumiesz.

Edit2: I nie mogę „czytać” jak bagatelizujesz te 20l chlania i wymagasz teraz coś od żony a wręcz chcesz przerzucić na nią odpowiedzialniść za niby ‘rozpad’ waszej rodziny. Kiedy ewidentnie sam wciąż ze sobą nie radzisz. Alkoholik to kolejne dziecko w rodzinie.. które zatruwa wszystkim życie. A przecież to Ty jako dorosły facet, mąż i ojciec powinieneś być wzorem i wsparciem dla nich.
Możesz jeszcze być autorytetem dla dzieci, jeśli się podniesiesz... Bo to co teraz reprezentujesz i do czego rozpaczliwie dążysz to nic innego jak powrót pod dach i spódniczkę żony. Bo zwyczajnie sam nie dajesz sobie rady... zwalając winę na to, że żona odeszła.. Otrzeźwiej i dorośnij!

O ile wypowiedzi osób mających wiedzę z boku, czy żyjących z mężem/żoną alkoholikami nie zrobiła na Tobie wrażenia, to może moja, z perspektywy dziecka, coś da... Jeśli nie, to marne szanse widzę, że szczerze chcesz coś zmienić.. jedynie co to poużalać nad sobą i przerzucić winę na innych...

202 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-11-18 15:04:00)

Odp: co robic zona odeszla

mam tego dosc..bylem u zony pow ze sie nieumawiala ze niema czasu ,mowilem ze nie radze sobie bez niej   a ona co chcesz   ode mnie .straszyla policja ze ja nachodze w nerwach pow koniec...k,,,a popier.....e to wszystko ...a ona mnie w ku,,,a do granic...wyszlem z alko  a stracilem zone....paranoja,,,chyba odpuszcze calkowicie  niech ma alimenty i niech spi,,,,,,a .sory za przeklenstwa,,ale jestem wsciekly,,roxana..moze ciezko uwierzyc rozumie   ale alko przestal mna rzadzic i niebedzie

203

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

wyszlem z alko  a stracilem zone....paranoja,,,

Ale Ty jej nie straciłeś teraz, traciłeś ją całymi latami, dzień po dniu, z każdym wypitym kieliszkiem i butelką, każdą awanturą, niespełnioną obietnicą, a chciałbyś ten proces odwrócić z dnia na dzień? To tak NIE działa.
Ty musisz uzbroić się w cierpliwość, ogromne pokłady cierpliwości.

204

Odp: co robic zona odeszla

Rafa , a ty sie nie zastanowiłeś co zrobisz ze sobą jak nie bedziecie razem i nie dlatego ze jestes uzalezniony , tylko po prostu np. żona sie odkochała , pozna kogoś etc. Bo kwestie rozmowy na temat wychodzenia z nałogu pomijam i komentarze innych użytkowników którzy mieli w rodzinie osobe uzależniona itd itp tym bardziej to taka rozmowa jak ze slepym o kolorach , ktoś cos słyszał , widział ale nie ma pojecia o co chodzi. Ile ty w ogole nie pijesz ? byłeś na terapii ? skumałeś w ogole o co chodzi ? NIE , ja sie nie dziwie , sprawiasz wrazenie osoby która wczoraj przestala pić i nie ma sie co dziwić, ale dluga droga przed toba.Ja ci dobrze radze wróc na terapie , niech sie toba zajma specjaliści ktorzy znaja sie na "robocie" FORUM CIE NIE POMOŻE .

205 Ostatnio edytowany przez Roxann (2017-11-18 15:34:12)

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

mam tego dosc..bylem u zony pow ze sie nieumawiala ze niema czasu ,mowilem ze nie radze sobie bez niej   a ona co chcesz   ode mnie .straszyla policja ze ja nachodze w nerwach pow koniec...k,,,a popier.....e to wszystko ...a ona mnie w ku,,,a do granic...wyszlem z alko  a stracilem zone....paranoja,,,chyba odpuszcze calkowicie  niech ma alimenty i niech spi,,,,,,a .sory za przeklenstwa,,ale jestem wsciekly,,roxana..moze ciezko uwierzyc rozumie   ale alko przestal mna rzadzic i niebedzie

Nie Rafał, my w nic nie musimy wierzyć, my po tym co czytamy widzimy jak jest. Cieszę się, że alkohol już Tobą nie rządzi, ale masz problemy emocjonalne. Żona ma Cię dość i ja się wcale nie dziwię. Ma dzieci, nie potrzebne jej kolejne problemy i kolejne "dziecko" które sobie w życiu nie radzi. Wiadomo, że matka chce chronić dzieci. Co im Ty dawałeś pijąc? Otrząśnij się. Ja, tak jak powiedziałam, za cenę tego co przeszłam z rodzicami, z których jeden pił... wolałabym by się rozeszli, darując nam to wszystko...
Btw nawet podziwiam Twoją żonę i jej kibicuję.. Tobie też ale w innej kwestii - wyjścia z nałogu... zanim  to zrobisz zostaw rodzinę w spokoju.

206

Odp: co robic zona odeszla
Roxann napisał/a:
rafa111 napisał/a:

wazse rozmowy mnie denerwuja i sugestie,

No widzisz, a mnie na przykład denerwują twoje wypowiedzi. Bo wszystkie inne są sensowne i zwracają uwagę na kluczowe kwestie, których Ty nie dostrzegasz lub nie chcesz dostrzegać. Myślisz, że wygrałeś z nałogiem i za to należą Ci się brawa i kolejna szansa. Wręcz przebija przez Ciebie egoizm i postawa roszczeniowa . Znów chcesz wszystko zwalić na rodzinę – jeśli Ci się nie uda ona będzie winna bo nie uwierzyła w twoją zmianę. Ja czytając to co piszesz, mając do czynienia z osobą uzależnioną od alkoholu, też bym Ci nie uwierzyła. Życie z alkoholikiem dla osoby współuzależnionej to ciągłe stąpanie na tykającej bombie. Tak naprawdę nigdy do końca nie można jej w tej kwestii zaufać, zawsze jest obawa. I uwierz mi, że np w moim domu, bywały miesiące gdzie dana osoba nie wzięła alkoholu do ust, za każdym razem zarzekała się, że nigdy więcej, widząc jak bliscy cierpią, ale... zdarzały się jakieś problemy, stresujące sytuacje i to wracało. I to co się odbudowywało miesiącami, szlag trafiał... były awantury, ciche dni, nawet tygodnie... i kolejne dawanie szansy... w końcu przez ten czas dana osoba się starała, itd., itd. W zasadzie to trwa do dziś, dana osoba wykazuje zawsze chęć leczenia, są terapie, leki, te czasy abstynencji bywają dłuższe... Dni kiedy sięga po alkohol zdarzają kilka (2-3) razy w roku. Ale już wszyscy są tak przewrażliwieni, że nawet jeden kieliszek czy piwo... powoduje nerwową atmosferę, zawód tą osobą. Jednak nigdy nie są to (o dziwo) imprezy rodzinne, gdzie bywa alkohol. Wtedy o dziwo nie ma żadnego problemu. Ale to tak jak z dzieckiem, wystarczy spuścić z oczu... zostawić samego z ‘problemami’, wyzwaniami życia codziennego i... alkohol powraca... Patrząc na Ciebie, to co piszesz i własne doświadczenia z osobą uzależnioną od alkoholu, odnoszę wrażenie, że takie osoby nawet jak nie piją, nie radzą sobie w normalnym życiu bez wsparcia, tym samym przerzucając odpowiedzialność za wasną chorobę na innych, bliskich. To jest bardzo stresujące i nie fair. Ja absolutnie rozumiem Twoją żonę i choć tego nie dostrzegasz, ona tak naprawdę Ci tym „chłodem” pomaga, pomaga w tym byś wziął odpowiedzialność za własne życie, postępowanie. Nauczył żyć sam, radzić sobie w codziennym życiu, podejmować decyzje i brać za nie odpowiedzialność. Inaczej, jak wydarzy się znów jakiś problem... zamiast z nim sobie poradzić „na trzeźwo”, sięgniesz do butelki. Zrobiłeś już pierwszy krok, powiedziałeś „a”, więc jesteś na dobrej drodze. Zresztą każdy tu Ci to mówi, ale to dopiero początek. Nie obarczaj odpowiedzialnością za to czy wyjdziesz z tego czy nie swojej żony, rodziny. To zależy wyłącznie od Ciebie. Jesteś dorosłym człowiekiem, a nie dzieckiem. Wiadomo, że Ty byś chciał już teraz, ale wtedy żona zrobiłaby krzywdę nie tylko sobie i dzieciom, ale też Tobie. Jeżeli nauczysz się radzić sobie z własnym życiem, codziennością sam, przestaniesz być obciążeniem dla innych, a może nawet zaczniesz być wsparciem. Przestań mieć roszczeniową postawę wobec rodziny. Oni tak naprawdę robią Ci przysługę, czego nie dostrzegasz. Jeśli sam sobie poradzisz, to jeszcze masz szansę wyjść na ludzi... jeśli nie.. to tylko i wyłącznie sam siebie możesz winić. Pomyśl, jeżeli sam z tego wyjdziesz, zaczniesz normalnie funkcjonować „trzeźwo myśleć”, to czy z żoną, czy nie dasz sobie radę. Nie ma tupania nóżką, nie ma wzbudzania poczucia winny w innych, bo sobie nie radzisz... Tylko pracą nad sobą możesz odzyskać ich szacunek i zaufanie. Póki tego nie zrozumiesz i nie zaczniesz stawać sam na nogi, nie ma szans na to. To co teraz robisz, to tylko malutki kroczek ku temu... I jeszcze raz powtórzę, żona przyjmując Cię w tym momencie i biorąc współodpowiedzialność za Twoje wyzdrowienie, zrobiłaby krzywdę wszystkim, sobie, dzieciom i Tobie. Ty musisz SAM stanąć na nogi, nie tylko odstawić butelkę, ale zacząć sam funkcjonować, brać odpowiedzialność za własne decyzje. Wiadomo, że Cię to irytuje, bo chętnie wróciłbyś do żony itd. Ale nie tędy droga. Jeżeli naprawdę chcesz z tego wyjść.... bo może nie... i to jest tylko „gra” by wrócić do tego co było... ci znanego... bo chyba każdy widzi, poza Tobą, że życie w trzeźwości Cię po prostu wciąż przerasta.


Edit: akurat osobą uzależnioną jest jedno z moich rodziców, nie mąż, więc.. wypowiadam się z perspektywy dziecka. Czy w ogóle poza użalaniem nad sobą, przeszło Ci przez myśl, jaką krzywdę robiłeś/robisz dzieciom? Nigdy to nie pozostaje bez wpływu na ich życie. Często dzieci alkoholików, też mają później z nim problemy. Albo wręcz odwrotnie. Ja np wręcz histerycznie reaguję na alkohol. Z drugiej strony mam problemy natury emocjonalnej – skłonności do uzależnień w tej kwestii, wpędzania w poczucie winy.. czy też życia „w kłamstwie”, w końcu kto chętnie mówi nawiązując nowe znajomości, że wychował się w rodzinie z problemem alkoholowym czy agresją? Ja jestem dorosłą osobą i długo miałam z tym problem. Też musiałam sobie z tym radzić...wciąż to robię. Ty zdaje się w ogóle przez ten pryzmat nie myślisz o dzieciach, bo sam jak dziecko zachowujesz. Uwierz, po nich to nie spływa. Teraz mają spokój. Ty myślisz, że to by było dobre dla wszystkich, jakbyś  teraz wrócił do rodziny... NIE! Dla Ciebie może , bo byś nie był z tym sam. Nie dla nich. I w sumie też nie dla Ciebie.. ale tego wciąż nie rozumiesz.

Edit2: I nie mogę „czytać” jak bagatelizujesz te 20l chlania i wymagasz teraz coś od żony a wręcz chcesz przerzucić na nią odpowiedzialniść za niby ‘rozpad’ waszej rodziny. Kiedy ewidentnie sam wciąż ze sobą nie radzisz. Alkoholik to kolejne dziecko w rodzinie.. które zatruwa wszystkim życie. A przecież to Ty jako dorosły facet, mąż i ojciec powinieneś być wzorem i wsparciem dla nich.
Możesz jeszcze być autorytetem dla dzieci, jeśli się podniesiesz... Bo to co teraz reprezentujesz i do czego rozpaczliwie dążysz to nic innego jak powrót pod dach i spódniczkę żony. Bo zwyczajnie sam nie dajesz sobie rady... zwalając winę na to, że żona odeszła.. Otrzeźwiej i dorośnij!

O ile wypowiedzi osób mających wiedzę z boku, czy żyjących z mężem/żoną alkoholikami nie zrobiła na Tobie wrażenia, to może moja, z perspektywy dziecka, coś da... Jeśli nie, to marne szanse widzę, że szczerze chcesz coś zmienić.. jedynie co to poużalać nad sobą i przerzucić winę na innych...



nie wyłowiłem wszystkiego bo dostałem oczopląsu smile ale to jest to - osoba o której mówisz zrobiła sobie po prostu przerwe w piciu, a NIE zaczeła trzezwieć. tak samo jak nie kazdy sie uzależni i tak samo jak nie wszyscy z rodziny alk. czy rozbitej maja problemu. Dlatego rafa powinien sie dowiedzieć kiedy i dlaczego sie uzaleznił , ale w pierwszej kolejnosci udac sie na terapie gdzie ktoś  ułatwi mu zrozumienie o co chodzi. Żona tez powinna.

207 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-11-18 15:41:47)

Odp: co robic zona odeszla

tak zrobie   niech zyje   sama bez  milosci i meza   poddalem sie ,,,nie bede walczyl  o milosc   jak mnie kocha   zobaczy,,ps,codze do terapeuty..ale  tez odpuszcze  ,,terapia1 a zycie co innego

208 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-11-18 15:40:32)

Odp: co robic zona odeszla
przypominajka napisał/a:

rafa powinien sie dowiedzieć kiedy i dlaczego sie uzaleznił , ale w pierwszej kolejnosci udac sie na terapie gdzie ktoś  ułatwi mu zrozumienie o co chodzi. Żona tez powinna.

Warto czytać cały wątek, zanim się zacznie wypowiadać smile Żona Rafała korzysta z terapii. Rafał podobno też.

Rafał, Twoja żona żyła praktycznie bez męża przez całe 20 lat Twojego picia. Więc łaski nie robisz, a i nie szantażuj, bo niestety nie masz żadnych argumentów.

209

Odp: co robic zona odeszla

bede sam zyl  ....i   koniec///boje sie czy wyczymam psycha mi calko siadla ..obym czegos  nieodj,,,,lbo jusz same nerwy i wscieklosc na  zycie siebie i  zimno zone,,,mysl ze mnie kocha  ale chyba to koniec

210 Ostatnio edytowany przez Roxann (2017-11-18 15:52:23)

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

tak zrobie   niech zyje   sama bez  milosci i meza

Naprawdę po tych 20 latach chlania potrafisz tak mówić?
To raczej Ty będziesz żyć bez "mamy" w sensie żony opiekunki... i na dodatek kochanki... Ona pozbyła się dorosłego i toksycznego 'dziecka' w rodzinie, bo takim jest alkoholik, nawet dorosły. I mówię to z perspektywy dziecka nie żony...

211

Odp: co robic zona odeszla

Rafale, z tego co napisaliśmy na tych sześciu stronach postów, Ty naprawdę nie zrozumiałeś nic, a jeśli jednak cokolwiek, to niewiele. Wyrzucasz z siebie potok słów, ale nie wynika z nich nic konstruktywnego. Ktoś po drodze trafnie to określił - być może organizm masz trzeźwy, ale umysł wciąż pijany. Jeśli w ten sam sposób rozmawiasz z Izą, to tym bardziej nie dziwię się jej reakcjom.

212

Odp: co robic zona odeszla
Olinka napisał/a:

Rafale, z tego co napisaliśmy na tych sześciu stronach postów, Ty naprawdę nie zrozumiałeś nic, a jeśli jednak cokolwiek, to niewiele. Wyrzucasz z siebie potok słów, ale nie wynika z nich nic konstruktywnego. Ktoś po drodze trafnie to określił - być może organizm masz trzeźwy, ale umysł wciąż pijany. Jeśli w ten sam sposób rozmawiasz z Izą, to tym bardziej nie dziwię się jej reakcjom.

Kto miał do czynienia z alkoholikiem to 'zrozumiałe', oni nigdy nie widzą winy w sobie, tylko w innych.
Moim zdaniem Rafal nic nie zrobił w celu uratowania rodziny..  no niby nie pije.. ale po tym co pisze jak wyglądają spotkania.. no nie...nie dziwię się, że jego żona chce zachować dystans.

213 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-11-18 16:07:30)

Odp: co robic zona odeszla

ona sama ja sam  i koniec,,,nieda sie prosic o milosc i rodzine niemam jak trudno,,straca dzieci naiwiecej paczac na walke mamy i taty...ja chce normalnie zyc  ale zona nie daje nadziej na pszyszlosc  stracila wiele z czlowieka  ktorego kochalemm  naprawde  to jest tragiczna sytuacja,,,roxa   zdaje sobie sprawe to    mojjjjjjjjjja wina

214

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

ona sama ja sam  i koniec,,,nieda sie prosic o milosc i rodzine niemam jak trudno,,straca dzieci naiwiecej paczac na walke mamy i taty...ja chce normalnie zyc  ale zona nie daje nadziej na pszyszlosc  stracila wiele z czlowieka  ktorego kochalemm  naprawde  to jest tragiczna sytuacja,,,roxa   zdaje sobie sprawe to    mojjjjjjjjjja wina

Nie znam Ciebie, ale naprawdę, mam ochotę Cię porządnie walnąć, bo taka ciota z Ciebie.Zamiast się użalać bądź facetem i wzorem dla dzieci.. a nie dzieckiem o które one mają martwić. Wiesz, że pozostając alkoholikiem tak będzie. Dzieci pewnie będą Ci kochać, ale tracić energię na twoje uzależnienie. Po co? Daj im żyć....

215

Odp: co robic zona odeszla

To żyj normalnie, czy ktoś Ci na to nie pozwala? Normalność to nie musi być powrót do tego, co było. Żyj normalnie dla siebie i po to, aby nie zmarnować kolejnych lat.
I może zacznij w końcu uważnie czytać, co piszemy, inaczej ta dyskusja nie będzie miała najmniejszego sensu.

Roxann napisał/a:

Kto miał do czynienia z alkoholikiem to 'zrozumiałe', oni nigdy nie widzą winy w sobie, tylko w innych.
Moim zdaniem Rafal nic nie zrobił w celu uratowania rodziny..  no niby nie pije.. ale po tym co pisze jak wyglądają spotkania.. no nie...nie dziwię się, że jego żona chce zachować dystans.

Trudno się nie zgodzić, zresztą wcześniej gdzieś napisałam, że jak każdy alkoholik, tak i Rafał, szuka usprawiedliwienia, jakby mu się po drodze noga pośliznęła - wtedy winę za swoją porażkę będzie mógł zrzucić na Izę i to ona będzie tą najgorszą, bo nie zrozumiała, nie chciała, nie pozwoliła. Zresztą już dziś powoli idzie w tę stronę.

216

Odp: co robic zona odeszla

porazke w zyciu przez alko,ja ponioslemm..liczy sie teraz  przeciaganie liny zony  lapanie za slowka  i ta zimnosc..nie usprawiedliwiam siebie   ale ona musi chciec zyc kochac   nie moge zmusic  jesli nie odchodze na bok   bo co moge nic..ona sama moze to zrozumie  jesli nie  no to  bedziemy musieli sie rozstac  , uwolnie ja z cierpienia jak bedzie chciala pokaze ze  ja napr kochalem..by sobie zycie ukladala  ..wiecznie nie bede  czekal   choc kocham   musimy sie rozmowic  co odemnie iza oczekuje i czy bede mogl je sprostac   bo nie zamierzam klamac i oszukiwac..chce prawdy i szczerosci

217 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-11-18 16:46:19)

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

mam tego dosc..bylem u zony pow ze sie nieumawiala ze niema czasu ,mowilem ze nie radze sobie bez niej   a ona co chcesz   ode mnie .straszyla policja ze ja nachodze w nerwach pow koniec...k,,,a popier.....e to wszystko ...a ona mnie w ku,,,a do granic...wyszlem z alko  a stracilem zone....paranoja,,,chyba odpuszcze calkowicie  niech ma alimenty i niech spi,,,,,,a .sory za przeklenstwa,,ale jestem wsciekly,,roxana..moze ciezko uwierzyc rozumie   ale alko przestal mna rzadzic i niebedzie

Rafał generalnie powiem Ci tak... po Twoim zachowaniu choćby na forum (ogromnej niestabilności psychicznej) widać, że na pewno nie jesteś trzeźwy.
U alkoholika problemem nie jest piwo, czy wódka samo w sobie tylko jego charakter i sposób życia. To nie alkohol doprowadził do Twojego alkoholizmu tylko Ty Sam - nie ma co pisać, że alkohol Tobą nie rządzi, bo nigdy tak nie było. To jest substancja, która nikogo nie może do niczego zmusić. Raczej ludzie są zbyt zachłanni.

Natomiast jeśli nie chcesz się zmienić - tak naprawdę obstawiam, że nie potrafisz a tego typu twierdzenia, że nie chcesz być pantoflarzem itp. to ochrona zawyżonego ego - to pozostaje tylko dalsze życie w fantazjach na temat samego siebie, przy czym jak widzisz rodzina już nie chce w tym uczestniczyć. Może właśnie w powodzie Twojego trzeźwienia jest problem? Nie wyszło to z Twojej osobistej potrzeby (powiedziałeś dość tego), a strachu przed samotnością? Jak wielu tutaj zauważyło "myślenie alkoholika" nadal jest mocno w Tobie zakorzenione i już szukasz pretekst, aby innych obarczyć swoją nieporadnością. Dorosły mężczyzna, a co gdyby Izka jeszcze z Tobą piła? Tym samym mózg kopiuje stare nawyki: "zrobię A --> później B --> to muszą mi dać C". Zabrałeś dzieciom spokojne dzieciństwo, a żonie małżeństwo. To musi Ciebie kosztować, jeśli nie jesteś gotowy zapłacić ceny jak to się dzieje w normalnym świecie, który Ciebie dzięki Izie ominął (brała za Ciebie odpowiedzialność) to cóż mamy Ci powiedzieć. Dawać obietnice bez pokrycia, ganić rodzinę - czyli kłamać?
Właśnie o to chodzi, że czasami o coś trzeba walczyć długie lata i nie ma zmiłuj się. Czekać na wyniki, takie jest dorosłe życie.

rafa111 napisał/a:

porazke w zyciu przez alko,ja ponioslemm..liczy sie teraz  przeciaganie liny zony  lapanie za slowka  i ta zimnosc..nie usprawiedliwiam siebie   ale ona musi chciec zyc kochac   nie moge zmusic  jesli nie odchodze na bok   bo co moge nic..ona sama moze to zrozumie  jesli nie  no to  bedziemy musieli sie rozstac  , uwolnie ja z cierpienia jak bedzie chciala pokaze ze  ja napr kochalem..by sobie zycie ukladala  ..wiecznie nie bede  czekal   choc kocham   musimy sie rozmowic  co odemnie iza oczekuje i czy bede mogl je sprostac   bo nie zamierzam klamac i oszukiwac..chce prawdy i szczerosci

Posłuchaj to jest Twoje życie i Twoje wybory. Jeśli chcesz odejść to odejdź, a nie pisz głupoty, bo Ona nie chciała to ble ble ble. Jeśli chcesz zostać to zostań i walcz, a nie piszesz, bo Ona nie chciała się spotkać ble ble ble. Robisz z Siebie ofiarę, aby być w centrum uwagi. W Twoim zachowaniu pozostała ogromna gama różnych zachowań i podejść z powodu których Ona odeszła. Czy Ty choć raz w życiu mógłbyś się przemóc i zrobić coś bezinteresownie, nie oczekiwać rewanżu, aby to było szczere?

218

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

porazke w zyciu przez alko,ja ponioslemm..liczy sie teraz  przeciaganie liny zony  lapanie za slowka  i ta zimnosc..nie usprawiedliwiam siebie   ale ona musi chciec zyc kochac   nie moge zmusic  jesli nie odchodze na bok   bo co moge nic..ona sama moze to zrozumie  jesli nie  no to  bedziemy musieli sie rozstac  , uwolnie ja z cierpienia jak bedzie chciala pokaze ze  ja napr kochalem..by sobie zycie ukladala  ..wiecznie nie bedzm   musimy sie rozmowic  co odemnie iza oczekuje i czy bede mogl je sprostac   bo nie zamierzam klamac i oszukiwac..chce prawdy i szczerosci

Hallo przeciągasz 20 l winy vs ostatnie zdarzenia. Gdyby żona przyjęła, marne szanse na poprawę. No pewnie dla Ciebie tak, ale nie dla rodziny.
Stań najpierw na nogi potem zawalcz o rodzinę, nie odwrotnie...

219

Odp: co robic zona odeszla

tata nie zyje mama w usa   stary typ myslenia a rodzina moja i izy niechce sie wtrocac,,wiedza ze niepije i sie staram ,,widza tez zachowanie izy,,zastanawiaja sie czgo ona jeszcze chce,,tagze mam tylko 1 przyjacolke dagmare  ktora wie co czuje  trappeutke oraz paru znajomych po terapii 7 tyg ,sam musze sobie radzic ze wszystkimm,,najg, z glowa i uczuciami,,serce chce a iza odpycha   to skur,,,,,o boli.ot wszystko

220 Ostatnio edytowany przez przypominajka (2017-11-18 17:04:29)

Odp: co robic zona odeszla
santapietruszka napisał/a:
przypominajka napisał/a:

rafa powinien sie dowiedzieć kiedy i dlaczego sie uzaleznił , ale w pierwszej kolejnosci udac sie na terapie gdzie ktoś  ułatwi mu zrozumienie o co chodzi. Żona tez powinna.

Warto czytać cały wątek, zanim się zacznie wypowiadać smile Żona Rafała korzysta z terapii. Rafał podobno też.

Rafał, Twoja żona żyła praktycznie bez męża przez całe 20 lat Twojego picia. Więc łaski nie robisz, a i nie szantażuj, bo niestety nie masz żadnych argumentów.



Wiec powtarzam smile rafał może i chodzi gdzieś, gdzie ktoś siedzi pewnie za kare i nie umie do niego dotrzeć  , ale terapia tego nazwac nie mozna bo widac to po kazdym jego wpisie i nie trzeba czytać całego watku zanim zaczniemy sie wypowiadać tongue A na forum nie znajdzie FACHOWEJ pomocy co najwyżej jeszcze większy metlik w głowie ma , wszyscy na niego naskoczyli i nic nie wnoszą prócz chaosu . On nie kumając kompletnie nic z tego sam zachowuje sie jak partyzant biegajacy po lesie który nie zauważył ze sie wojna skończyła.

221 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-11-18 17:11:13)

Odp: co robic zona odeszla

po prostu ludzie chce miec rodzine    a niemam szans  zadnego ruchu ,,,,tylko czekac  w bolo i bezsensie zycia bez nich..zasluzylem  ..ponosze konsekwencje,,co bedzie////

222 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-11-18 17:17:49)

Odp: co robic zona odeszla

Żeby coś wynieść z terapii, trzeba samemu chcieć. Żaden terapeuta nie jest cudotwórcą i nie dokona cudu w imieniu pacjenta. A Rafał jak na razie chodzi na tą terapię, bo chodzi - żeby Iza zobaczyła, jaki to on jednak jest świetny. W ogóle nie widzę w jego postach, żeby chodził na terapię dla samego siebie. Dlatego efektów nie widać.

Rafa, na samym narzekaniu i płaczu nikt jeszcze daleko nie zajechał. Ty nie masz Izie mówić, jaka to cudowna odmiana w Tobie nastąpiła, Ty jej masz to pokazać. I nie becz, że to niemożliwe, dopóki z Tobą rozmawiać nie chce, bo to jest możliwe. Tylko Ty musisz chcieć, a nie jedynie czekać na nie wiadomo co, nie płakać, nie nachodzić jej, nie drzeć ryja itd. To nie Ty im robisz łaskę, że chcesz do nich wrócić, zauważ to wreszcie. Ty przez te wszystkie lata nie dawałeś rodzinie nic, za czym ta rodzina mogłaby teraz tęsknić i lizać Cię po stopach w podzięce, że znowu to mogą mieć. Dopóki nie przyjmiesz tego do wiadomości, to będziesz tak się właśnie kręcił i żadna terapia w niczym Ci nie pomoże.

223

Odp: co robic zona odeszla
santapietruszka napisał/a:

Żeby coś wynieść z terapii, trzeba samemu chcieć. Żaden terapeuta nie jest cudotwórcą i nie dokona cudu w imieniu pacjenta. A Rafał jak na razie chodzi na tą terapię, bo chodzi - żeby Iza zobaczyła, jaki to on jednak jest świetny. W ogóle nie widzę w jego postach, żeby chodził na terapię dla samego siebie. Dlatego efektów nie widać.

Rafa, na samym narzekaniu i płaczu nikt jeszcze daleko nie zajechał. Ty nie masz Izie mówić, jaka to cudowna odmiana w Tobie nastąpiła, Ty jej masz to pokazać. I nie becz, że to niemożliwe, dopóki z Tobą rozmawiać nie chce, bo to jest możliwe. Tylko Ty musisz chcieć, a nie jedynie czekać na nie wiadomo co, nie płakać, nie nachodzić jej, nie drzeć ryja itd. To nie Ty im robisz łaskę, że chcesz do nich wrócić, zauważ to wreszcie. Ty przez te wszystkie lata nie dawałeś rodzinie nic, za czym ta rodzina mogłaby teraz tęsknić i lizać Cię po stopach w podzięce, że znowu to mogą mieć. Dopóki nie przyjmiesz tego do wiadomości, to będziesz tak się właśnie kręcił i żadna terapia w niczym Ci nie pomoże.


Tak z ciekawosci zapytam na ilu terapiach byłaś ?

224 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-11-18 17:37:35)

Odp: co robic zona odeszla
przypominajka napisał/a:

Tak z ciekawosci zapytam na ilu terapiach byłaś ?

Ja tu nie przyszłam opowiadać o swoim prywatnym życiu smile Jak będę odczuwać taką potrzebę, to założę własny wątek smile
Według Ciebie na temat wychodzenia z alkoholizmu powinni wypowiadać się jedynie alkoholicy po terapiach? Uważasz, że wszyscy specjaliści od leczenia uzależnień też przez to przechodzili? Nawet, gdyby tak było, to prawdą starą jak świat jest, że żadna terapia nie odniesie skutku, jeśli sam zainteresowany nie będzie tego skutku chciał. Samo się nic nie zrobi.

225 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-11-18 17:39:19)

Odp: co robic zona odeszla

7 tyg zamknieta i co tydz w piatek ..terapia to 1 a zycie2  .zyskalem trzezwosc a trace zone  ..popierd....e to wszystko..ma racje,,pietruszka.

226

Odp: co robic zona odeszla
santapietruszka napisał/a:
przypominajka napisał/a:

Tak z ciekawosci zapytam na ilu terapiach byłaś ?

Ja tu nie przyszłam opowiadać o swoim prywatnym życiu smile Jak będę odczuwać taką potrzebę, to założę własny wątek smile
Według Ciebie na temat wychodzenia z alkoholizmu powinni wypowiadać się jedynie alkoholicy po terapiach? Uważasz, że wszyscy specjaliści od leczenia uzależnień też przez to przechodzili? Nawet, gdyby tak było, to prawdą starą jak świat jest, że żadna terapia nie odniesie skutku, jeśli sam zainteresowany nie będzie tego skutku chciał. Samo się nic nie zrobi.



A ja chce wygrac w lotto i nie wygrywam ale zapewniam Cie ze chce wink uważam ze na temat tak złożony powinna sie wypowiadać osoba która ma o tym pojecie i rozumie to , a nie ktoś co tam zasłyszał w bajkach a reszte obejrzał na TVN. Rafał chce odzyskac rodzine chce ? nie ulega to chyba watpliwości. Wiec samo ze chce to za mało - bo nie rozumie nawet swojego zachowania teraz

227 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-11-18 18:05:36)

Odp: co robic zona odeszla
przypominajka napisał/a:

A ja chce wygrac w lotto i nie wygrywam ale zapewniam Cie ze chce wink uważam ze na temat tak złożony powinna sie wypowiadać osoba która ma o tym pojecie i rozumie to , a nie ktoś co tam zasłyszał w bajkach a reszte obejrzał na TVN. Rafał chce odzyskac rodzine chce ? nie ulega to chyba watpliwości. Wiec samo ze chce to za mało - bo nie rozumie nawet swojego zachowania teraz

A czy ja stwierdziłam gdzieś, że Rafał nie chce odzyskać rodziny? Tylko że tego nie załatwi mu samo chodzenie na terapię - o tym dokładnie mówię. Chodzenie na terapię tylko po to, żeby przekonać żonę o swojej zmianie, nic nie da. Na terapię chodzi się po to, żeby tej zmiany w sobie naprawdę dokonać.

Rafał, kilkukrotnie już użyłeś wyrażenia "terapia to jedno, a życie to drugie". Stąd niestety moja prawie pewność, że Ty terapię ten raz w tygodniu po prostu odbębniasz, byle było. Dopóki tego, co wypracowujesz (z założenia przynajmniej) na terapii nie przełożysz na prawdziwe życie, to efektu po prostu nie będzie.
Natomiast Twojej żonie doskonale idzie właśnie przekładanie tego, czego dowiaduje się na swojej terapii, na życie i to właśnie robi. Ty to nazywasz, że zrobili jej pranie mózgu. Nie, ona właśnie zdrowieje po praniu, które Ty jej robiłeś w małżeństwie. Jeśli chcesz zdrowieć razem z nią i razem z nią się zestarzeć, to nie oddzielaj terapii od życia, bo terapia jest właśnie po to, żebyś swoje życie zmienił na lepsze.

228

Odp: co robic zona odeszla

terapeutka mowi,,bym dal czas i mial kont z dziecmi,wyczymuje chwile i tak pragne spotk z zono ze jest to silniejsze ode mnie...niecierpliwosc,chec spotkania tesknota.po prostu choc rozum mowi odczekaj   serce i nadzieja ze moze zmieni zdanie wygrywa,,naprawde chce dobrze   a,,wychodzi..klopot,,zony niecheci nieumie przezyc  ,to boli,,,tesknie i to popycha do spotkan,,ale tak naprawde ,,niechce byc  samm..mam tylko ize,,a cos nam ucieka   ja probuje ona ucieka,,noze powinna podac reke ,,bo kazdy popelnia bledy,,ja chce naprawic  a niemoge niestety,,brak w zonie,,zrozumienia,,niewiem czy wygam  ale mammtylko ja  i dzieci

229

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

terapeutka mowi,,bym dal czas i mial kont z dziecmi,wyczymuje chwile i tak pragne spotk z zono ze jest to silniejsze ode mnie...niecierpliwosc,chec spotkania tesknota.po prostu choc rozum mowi odczekaj   serce i nadzieja ze moze zmieni zdanie wygrywa,,

Słuchaj terapeutki, wprowadzaj jej zalecenia w życie. Dopóki będziesz robił po swojemu - czyli tak jak dawniej, kierowany swoim jeszcze pijanym myśleniem - nie wygrasz. Chcesz wygrać - zacznij robić co innego niż do tej pory, bo tym poprzednim zachowaniem przegrałeś i jeśli tego w sobie nie zmienisz, to będziesz przegrywał nadal.

230

Odp: co robic zona odeszla
santapietruszka napisał/a:
przypominajka napisał/a:

A ja chce wygrac w lotto i nie wygrywam ale zapewniam Cie ze chce wink uważam ze na temat tak złożony powinna sie wypowiadać osoba która ma o tym pojecie i rozumie to , a nie ktoś co tam zasłyszał w bajkach a reszte obejrzał na TVN. Rafał chce odzyskac rodzine chce ? nie ulega to chyba watpliwości. Wiec samo ze chce to za mało - bo nie rozumie nawet swojego zachowania teraz

A czy ja stwierdziłam gdzieś, że Rafał nie chce odzyskać rodziny? Tylko że tego nie załatwi mu samo chodzenie na terapię - o tym dokładnie mówię. Chodzenie na terapię tylko po to, żeby przekonać żonę o swojej zmianie, nic nie da. Na terapię chodzi się po to, żeby tej zmiany w sobie naprawdę dokonać.

Rafał, kilkukrotnie już użyłeś wyrażenia "terapia to jedno, a życie to drugie". Stąd niestety moja prawie pewność, że Ty terapię ten raz w tygodniu po prostu odbębniasz, byle było. Dopóki tego, co wypracowujesz (z założenia przynajmniej) na terapii nie przełożysz na prawdziwe życie, to efektu po prostu nie będzie.
Natomiast Twojej żonie doskonale idzie właśnie przekładanie tego, czego dowiaduje się na swojej terapii, na życie i to właśnie robi. Ty to nazywasz, że zrobili jej pranie mózgu. Nie, ona właśnie zdrowieje po praniu, które Ty jej robiłeś w małżeństwie. Jeśli chcesz zdrowieć razem z nią i razem z nią się zestarzeć, to nie oddzielaj terapii od życia, bo terapia jest właśnie po to, żebyś swoje życie zmienił na lepsze.




Ja też tego nie stwierdziłem , ale ty nie przeczytałaś ze zrozumieniem całej wypowiedzi i zabierasz głos tongue Mało tego nawet chyba nie rozumiesz tego co sama napisałas. To co zadziała na jednego niekoniecznie zadziała na drugiego np. w terapii która on odbębnia , bo nikt tam nic nie zrobił w jego kierunku , może inaczej nikomu tam sie nie chciało z nim tak prowadzic terapii zeby on też chciał chcieć. Bo znalazł sie tam nie z własnej woli ! Zebyś ty też mogła choć troche zobaczyć inny punkt widzenia niż swój posłużę sie na tyle prostym przykładem ze bez problemu powinnas to ogarnać wink wyobrazmy sobie ze jesteś piękna wysoka blondynka i próbujesz zainteresować jakiegoś wysokiego bruneta swoja zajebistością - ale ten facet nie reaguje na twoje podchody bo woli tęgie brunetki. Kumasz ? wink

231 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-11-18 18:44:13)

Odp: co robic zona odeszla
przypominajka napisał/a:

Ja też tego nie stwierdziłem , ale ty nie przeczytałaś ze zrozumieniem całej wypowiedzi i zabierasz głos tongue Mało tego nawet chyba nie rozumiesz tego co sama napisałas. To co zadziała na jednego niekoniecznie zadziała na drugiego np. w terapii która on odbębnia , bo nikt tam nic nie zrobił w jego kierunku , może inaczej nikomu tam sie nie chciało z nim tak prowadzic terapii zeby on też chciał chcieć. Bo znalazł sie tam nie z własnej woli ! Zebyś ty też mogła choć troche zobaczyć inny punkt widzenia niż swój posłużę sie na tyle prostym przykładem ze bez problemu powinnas to ogarnać wink wyobrazmy sobie ze jesteś piękna wysoka blondynka i próbujesz zainteresować jakiegoś wysokiego bruneta swoja zajebistością - ale ten facet nie reaguje na twoje podchody bo woli tęgie brunetki. Kumasz ? wink

Nie wypowiadam się na temat Rafała terapii, bo nie wiem, jak jest prowadzona, nie będę twierdzić, że źle lub dobrze. Ale z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że Rafał do zaleceń terapeutki się nie stosuje, bo sam to napisał.
Jeśli znalazł się na terapii nie z własnej woli - to niestety chleba z tej mąki nie będzie i na nic żadne rozważania. On ma chcieć sam z siebie, a nie oczekiwać, że ktoś go na tyle zainteresuje, że mu się zachce. Na tym cały wic polega, że to nie przedszkole i nikt dorosłego alkoholika nie będzie prowadził przez życie za rączkę. Nie pomagaj Rafałowi przenosić odpowiedzialności za to, że on nad sobą nie pracuje, na terapeutkę. Nie tędy droga.

Tak z ciekawości zapytam - na ilu terapiach byłeś? tongue

232 Ostatnio edytowany przez Roxann (2017-11-18 18:54:24)

Odp: co robic zona odeszla

A ja uważam, że Rafał ma szczere chęci ale pobudki wciąż zamazane uzależnieniem. To 20 l. A nie jakieś jednorazowe wybryki. Osoba uzależniona nie ma przyjaciół, normalnego  życia, żeruje tylko na bliskich współuzależnionych. Bez nich traci grunt, nie potrafi funkcjonować… A piszę to z własnego doświadczenia bo odkąd pamiętam kojarzę... czyli okolice komunii a mam już 30+, tak było. A on patrzy teraz tylko na siebie, nie zauważa jaką krzywdę robi żonie i dzieciom... Podziwiam żonę, jako dziecko osoby uzależnionej i jej szczerze kibicuję...

233

Odp: co robic zona odeszla

Ja tu nie przyszedłem opowiadać o swoim prywatnym życiu smile Jak będę odczuwać taką potrzebę, to założę własny wątek smile

A może znasz osobę użalezniona , która z własnej nie przymuszonej woli sama zdecydowała sie na leczenie , na która nie zadziałały czynniki zewnetrzne w tym wypadku rozpad rodziny badz inny o której nie powiedział ? wątpie , wiec skoro jest tam nie z własnej woli trzeba go tak terapia zainteresować zeby przychodził tam z własnej.


Pozatym musze na dzis kończyć , bo rodzice nie pozwalaja mi tak długo siedzieć przed komputerem. Ciao smile

234 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-11-18 18:58:17)

Odp: co robic zona odeszla
przypominajka napisał/a:

A może znasz osobę użalezniona , która z własnej nie przymuszonej woli sama zdecydowała sie na leczenie , na która nie zadziałały czynniki zewnetrzne w tym wypadku rozpad rodziny badz inny o której nie powiedział ? wątpie , wiec skoro jest tam nie z własnej woli trzeba go tak terapia zainteresować zeby przychodził tam z własnej.

Znam. Wystarczy przeczytać cały ten wątek, bo wspominałam o tej osobie już.


Pozatym musze na dzis kończyć , bo rodzice nie pozwalaja mi tak długo siedzieć przed komputerem. Ciao smile

Tak właśnie się domyślałam, nie wypowiadaj się więc na tematy, na których się nie znasz, bo możesz komuś zaszkodzić bardziej niż myślisz smile

Roxann - ja nie twierdzę, że Rafał nie ma szczerych chęci. Ale tylko on jest w stanie zrobić coś, żeby na samych chęciach się nie skończyło. Nikt nie zrobi tego za niego.

235

Odp: co robic zona odeszla

co niektorzy  ,tylko neguja ,,a nie przezyli tego co ja i zona..powt100 sam,,,sam chce sobie pomoc przez terapie ale nie raz nie dwa nie slucham terapeuty..ide mimo ze moze byc klopot ..serce tesknota,,,wiem ze powinnem sie odseparowac od zony..ale nie potrafie...ciezko samemu sobie z wszystkim poradzic,,latwo negowac doradzac..gorzej  wdrazac w zycie..ja w sobie wszystko przezywam i probuje analizowac...lecz nieraz mi wychodzi ze zona nie kocha i niechce walczyc,,mimo moich staran,,zyje w hustawce smutku  i beznadzieij..ida swieta a bez nich sobie niewyobrazam swiat..dolujace to wszy

236

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

co niektorzy  ,tylko neguja ,,a nie przezyli tego co ja i zona..powt100 sam,,,sam chce sobie pomoc przez terapie ale nie raz nie dwa nie slucham terapeuty..ide mimo ze moze byc klopot ..serce tesknota,,,wiem ze powinnem sie odseparowac od zony..ale nie potrafie...ciezko samemu sobie z wszystkim poradzic,,latwo negowac doradzac..gorzej  wdrazac w zycie..ja w sobie wszystko przezywam i probuje analizowac...lecz nieraz mi wychodzi ze zona nie kocha i niechce walczyc,,mimo moich staran,,zyje w hustawce smutku  i beznadzieij..ida swieta a bez nich sobie niewyobrazam swiat..dolujace to wszy

Rafał, zrozum, że nikt za Ciebie tego w życie nie wdroży. Nie wystarczy przyznawanie, że nie słuchasz terapeutki, nic z tego nie wynika. Zaciśnij zęby i zacznij jej słuchać. Żadne nasze rady, porady i złote myśli Ci nie pomogą - musisz sam.

237

Odp: co robic zona odeszla
santapietruszka napisał/a:

Roxann - ja nie twierdzę, że Rafał nie ma szczerych chęci. Ale tylko on jest w stanie zrobić coś, żeby na samych chęciach się nie skończyło. Nikt nie zrobi tego za niego.

Zgadza się, ale mając do czynienia z powiedzmy podobnym przypadkiem, zbyt szybkie 'wybaczenie' i uwierzenie w zmianę to szkoda dla wszystkich.
Oczywiście, że życzę Rafałowi happy endu ale uważam, że za wcześnie mówić o wiośnie kiedy jedna jaskółka pojawiła... on najpierw musi sam stanąć na nogi...  ewentualnie potem chcieć odzyskać rodzinę... W tym przypadku to nie fair, że znów na nią chce zrzucić ten ciężar. Wiem o czym mówię, bo przez to przechodziłam jako dziecko. I jak wspomniałam wyżej były miesiące bez picia, pokora, próba wynagrodzenia wszystkim krzywd... i za jakiś czas znów...

238 Ostatnio edytowany przez Roxann (2017-11-18 19:44:13)

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

ida swieta a bez nich sobie niewyobrazam swiat..dolujace to wszy

Nie chcę Cię dołować, ale dla mnie święta były bardzo stresujące, jako dziecka, bo zwykle tuż przed jedno z rodziców się napiło, była awantura, nawet rękoczyny.. i cały szlag atmosferę świąteczną trafiał... a potem przed znajomymi było trzeba udawać super świetną wzorową rodzinkę..
I powiem Ci szczerze, że do dziś się stresuję, jak jadę do domu na święta... bo nie wiem co zastanę mimo że teraz od prawie roku jest dobrze...
Bo tak jak pisałam wcześniej, to jest jak z cykającą bombą... Wszyscy dzieci na tym cierpimy i jesteśmy przewrażliwieni do tego stopnia, że jak mamy przyjechać z partnerami, rodzinami, zawsze ktoś jeden z rodzeństwa najpierw jedzie do domu sam... by 'przypilnować'... Wiem, to chore.. chcesz tak dla swoich dzieci? By wstydziły, stresowały przyjazdem do domu ze swoimi partnerami, rodzinami?

239 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-11-18 19:58:58)

Odp: co robic zona odeszla
Roxann napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Roxann - ja nie twierdzę, że Rafał nie ma szczerych chęci. Ale tylko on jest w stanie zrobić coś, żeby na samych chęciach się nie skończyło. Nikt nie zrobi tego za niego.

Zgadza się, ale mając do czynienia z powiedzmy podobnym przypadkiem, zbyt szybkie 'wybaczenie' i uwierzenie w zmianę to szkoda dla wszystkich.
Oczywiście, że życzę Rafałowi happy endu ale uważam, że za wcześnie mówić o wiośnie kiedy jedna jaskółka pojawiła... on najpierw musi sam stanąć na nogi...  ewentualnie potem chcieć odzyskać rodzinę... W tym przypadku to nie fair, że znów na nią chce zrzucić ten ciężar. Wiem o czym mówię, bo przez to przechodziłam jako dziecko. I jak wspomniałam wyżej były miesiące bez picia, pokora, próba wynagrodzenia wszystkim krzywd... i za jakiś czas znów...

Ależ ja to od początku wątku powtarzam - żona doskonale wprowadza w życie to, czego się nauczyła na swojej terapii, a Rafał ma problem ze zrozumieniem. Dopóki on sam tego nie zrozumie, żona go nie przyjmie - i chwała jej za to tak naprawdę.
Już tu wspominałam - sama miałam okazję obserwować koleżankę w takim momencie zyciowym. Gdyby nie jej siła tak naprawdę, to nie wiadomo,  jakby się skończyło, jakby wybaczyła za szybko, to pewnie do dziś by się szarpali albo dawno byli po rozwodzie.
A drugi przypadek, o którym też pisałam - i mniej więcej czasowo zgadza się nawet z Rafałem - miałam okazję rozmawiać z córką gościa, została zaproszona do ośrodka leczenia uzależnień na rozmowę z psychologiem. Na pytanie "to jak ja mam tacie pomóc?" usłyszała "Pani? Pani jest dorosła, pani ma swoją rodzinę, proszę się zająć swoją rodziną. Tata też jest dorosły i ma sobie radzić sam". Tyle w temacie.

240 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-11-18 19:59:38)

Odp: co robic zona odeszla

Żeby można było wybaczać to trzeba najpierw wiedzieć co się ma wybaczyć!!
Alkoholik musi roziec, być świadomy siebiw, tego jak żył co robił i jaki to wpływ miało
Wspoluzalezniona tak samo

Tyle że Rafał jest na etapie tego co Iza robi, stoi pod drzwiami bezradności i bezsilności, bo tu było zawsze najłatwiej i najszybciej
Esencja zdrowienia ze współuzależnienia i uzależnienia jest wg mnie, świadomość własnym nazwę to zaniedbań

Tak samo jak uzależniony nie rozumie współuzależnionych ej i na odwrót, tak samo
A widać to po kontekście wypowiedzi nie potrafią zrozumieć tego, dzieci z rodzin alkoholowych/dysfunkcyjnych także smile

Dla przypomnienia zaleca się aby cały system się leczył, póki zrzucany jest i spychany na margines/alkoholizm wlasny "cień"
Nie różni się to niczym od pijanego myślenia alkoholika, tyle że większa finezja, i zmiana pozycji kat/ofiara

Tak samo jak debatowanie na poziomie przedszkola jak ktoś trafił na terapię
Trafił, i dobrze
Chce skorzystać dobrze, nic nie da się zrobić dla kogoś kto pomocy nie szuka
Natomiast umiejętność udzielenia pomocy jest też ważna, i tym różnią się właśnie tylko terapeuci od terapeutów

Rafał

Te kilka/kilkanaście tygodni, jest za mało i nie czas jest miarą trzeźwienia,
Ani to że stwierdzasz że alkohol porzegnales, dałeś sobie radę, nazwij to jak chcesz

Cały sęk w tym, że świadomość że nie dasz sobie rady, jest wygraną, i brama dalej

Póki sobie dałeś/dawałeś rady, nigdzie nie wyruszyłes w tej podróży

Kibicuje Ci, bo sam tędy kiedyś bierzylem, wiem że ciężko
Uwierz że warto, poszukaj wsparcia w wspólnocie jakiejś około trzeźwosciowej

Do czasu aż staniesz na nogi, w środowisku domowym nie zdziałasz nic,
Nie godzi o to czy dasz radę czy nie, po prostu nie widzisz lasu z poza drzew

wink
Każdy tak ma, nie trzeba być alkoholikiem, wielu tędy szło, przejedziesz i Ty smile

241

Odp: co robic zona odeszla

tylko mi brak juz sily i niewidze wyjscia z lsu a pustynie.ide sam i boje sie traz cokolwiek zrobic bo wszystko,iza ,wytyka czepia sie nieusprawiedliwiam sie,,tylko mimo wszystko,,powinna jak kocha podac reke i sprobowac zaufac a nie ignorowac i odpychac,,to nie fer.

242

Odp: co robic zona odeszla

Rafał, weź się w garść. Ja naprawdę znam faceta, który zaczął trzeźwieć mniej więcej w tym samym momencie, co Ty. I jest na zupełnie innym etapie już. I też beczał na początku, że go rodzina olała i nie podaje ręki. Ale mu przeszło, zastanowił się nad samym sobą. Tobie brakuje tego zastanowienia się. Pogadaj o tym z terapeutką.

243 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-11-18 20:19:32)

Odp: co robic zona odeszla

musze zyc bez osob ktore kocham trudno,,moze z czasem zrozumie..bo teraz..beznadziejna sytuacja roxana nierozumiesz prosze nie heytoj,dziekuje ci juz za wypow,pa

244

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

tylko mi brak juz sily i niewidze wyjscia z lsu a pustynie.ide sam i boje sie traz cokolwiek zrobic bo wszystko,iza ,wytyka czepia sie nieusprawiedliwiam sie,,tylko mimo wszystko,,powinna jak kocha podac reke i sprobowac zaufac a nie ignorowac i odpychac,,to nie fer.

Widzę, że nic nie zrozumiałeś z naszych wypowiedzi. sad Nie bez powodu napisałam, że alkoholik to kolejne dziecko, które zatruwa życie całej rodzinie. Biedny chłopczyk zagubiony w lesie, którego żona "matka", nie chce już prowadzić za rączkę. Chłopie ogarnij się! Z tego co mówisz,masz dzieci! Jakim wzorem dla nich jesteś jako ojciec? Z tego co piszesz żadnym bo Ty sam potrzebujesz opieki w postaci żony... bez niej nie istniejesz. Smutne to.. Jak chcesz zdobyć ich szacunek, zaufanie? Użalając nad sobą, wzbudzając wyrzuty sumienia? No chłopie?
Przecież dorosły facet z Ciebie, ojciec, i nie potrafisz sam ogarnąć? inni mają to za Ciebie całe życie robić? No sorry..

245

Odp: co robic zona odeszla

Obok innych alkoholików, których znam, a którzy z tego wyszli, mam kuzyna, który przez swoją chorobę rozwalił sobie rodzinę. Dziś jest po rozwodzie, ale daje radę, pomimo że w decydującym momencie i żona, i dzieci odwrócili się od niego. Widać, że to rozumie, ma świadomość, że to on nawalił, ale żyje w trzeźwości dla siebie i po to, aby nie stracić więcej niż utracił do tej pory. Uwierz, że naprawdę można i warto.

Rafale, nie pisz, że nie znamy tematu, ja znam go doskonale, nawet jeśli alkoholika nie mam we własnym domu. Mam na przykład przyjaciela, z którym swego czasu byłam bardzo blisko i nawet pomagałam mu wychodzić na prostą. Mężczyzna otarł się o śmierć i to był ten decydujący moment, kiedy zdecydował się o siebie zawalczyć. Mało tego, po latach dowiedziałam się, że pomimo trzeźwienia, a może właśnie dlatego, że trzeźwiał, świadomość jak wiele w swoim życiu zniszczył sprawiła, że właśnie wtedy, gdy go poznałam, był o krok od samobójstwa. Może Ty też poszukaj w swoim otoczeniu kogoś, kto temat rozumie i poda Ci rękę, ale jednocześnie nie będzie czuł się obciążony przeszłością i traumatycznym życiem z Tobą, tak jak obecnie czuje się nimi obciążona Iza.

246 Ostatnio edytowany przez Roxann (2017-11-18 20:39:46)

Odp: co robic zona odeszla

Olinka radzi Ci dobrze, w zasadzie wszyscy radzą Ci dobrze... tylko Ty wciąż zachowujesz jak dziecko, któremu zabrano zabawkę, tupiesz, płaczesz no jak?
Zrozum, że to jest życie też żony i dzieci.. nie tylko twoje. Przez 20l ich zawodziłeś. Mają ot tak rozłożyć przed Tobą czerwony dywan bo sobie ze sobą (w domyśle bez nich) nie radzisz? No chłopie?!

Wróć do nich, kiedy sam będziesz z siebie mógł coś zaproponować, a nie tylko wymagać i grać na emocjach. Żona ma dzieci na wychowaniu, nie potrzebuje jeszcze Ciebie... inaczej gdybyś był wsparciem.. ale teraz nie możesz nim być bo sam ze sobą nie radzisz. Póki tego nie zrozumiesz.. to co my mamy tu się produkować..

247 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-11-18 21:04:14)

Odp: co robic zona odeszla
Roxann napisał/a:
rafa111 napisał/a:

tylko mi brak juz sily i niewidze wyjscia z lsu a pustynie.ide sam i boje sie traz cokolwiek zrobic bo wszystko,iza ,wytyka czepia sie nieusprawiedliwiam sie,,tylko mimo wszystko,,powinna jak kocha podac reke i sprobowac zaufac a nie ignorowac i odpychac,,to nie fer.

Widzę, że nic nie zrozumiałeś z naszych wypowiedzi. sad Nie bez powodu napisałam, że alkoholik to kolejne dziecko, które zatruwa życie całej rodzinie. Biedny chłopczyk zagubiony w lesie, którego żona "matka", nie chce już prowadzić za rączkę. Chłopie ogarnij się! Z tego co mówisz,masz dzieci! Jakim wzorem dla nich jesteś jako ojciec? Z tego co piszesz żadnym bo Ty sam potrzebujesz opieki w postaci żony... bez niej nie istniejesz. Smutne to.. Jak chcesz zdobyć ich szacunek, zaufanie? Użalając nad sobą, wzbudzając wyrzuty sumienia? No chłopie?
Przecież dorosły facet z Ciebie, ojciec, i nie potrafisz sam ogarnąć? inni mają to za Ciebie całe życie robić? No sorry..

Może wyjaśnisz Rafałowi

Czemu tak jest "żona/matka"
I kto za tym stoi wink

I czemu często w rodzinach nie ma tego o czym piszesz smile

I czym często jest rzekomo zdobywanie zaufania, szacunku, w rodzinach z autorytatywnością
Z której jabłoni te dwie połówki jabłka spadły?
Może by nazwać rzeczy po imieniu, łatwiej by zrozumiał smile punkt siedzenia aktualnego smile

Po co wstyd? Itd itp wink

Może łatwiej z piaskownicy będzie wyjsc smile

248 Ostatnio edytowany przez Roxann (2017-11-18 21:45:33)

Odp: co robic zona odeszla
Amethis napisał/a:
Roxann napisał/a:
rafa111 napisał/a:

tylko mi brak juz sily i niewidze wyjscia z lsu a pustynie.ide sam i boje sie traz cokolwiek zrobic bo wszystko,iza ,wytyka czepia sie nieusprawiedliwiam sie,,tylko mimo wszystko,,powinna jak kocha podac reke i sprobowac zaufac a nie ignorowac i odpychac,,to nie fer.

Widzę, że nic nie zrozumiałeś z naszych wypowiedzi. :( Nie bez powodu napisałam, że alkoholik to kolejne dziecko, które zatruwa życie całej rodzinie. Biedny chłopczyk zagubiony w lesie, którego żona "matka", nie chce już prowadzić za rączkę. Chłopie ogarnij się! Z tego co mówisz,masz dzieci! Jakim wzorem dla nich jesteś jako ojciec? Z tego co piszesz żadnym bo Ty sam potrzebujesz opieki w postaci żony... bez niej nie istniejesz. Smutne to.. Jak chcesz zdobyć ich szacunek, zaufanie? Użalając nad sobą, wzbudzając wyrzuty sumienia? No chłopie?
Przecież dorosły facet z Ciebie, ojciec, i nie potrafisz sam ogarnąć? inni mają to za Ciebie całe życie robić? No sorry..

Może wyjaśnisz Rafałowi

Czemu tak jest "żona/matka"
I kto za tym stoi ;)

I czemu często w rodzinach nie ma tego o czym piszesz :)

I czym często jest rzekomo zdobywanie zaufania, szacunku, w rodzinach z autorytatywnością
Z której jabłoni te dwie połówki jabłka spadły?
Może by nazwać rzeczy po imieniu, łatwiej by zrozumiał :) punkt siedzenia aktualnego :)

Po co wstyd? Itd itp ;)

Może łatwiej z piaskownicy będzie wyjsc :)

Wszystko zostało powiedziane... ale widać równie jak Autor niegramotny jestś ;)

249

Odp: co robic zona odeszla
Roxann napisał/a:

Wszystko zostało powiedziane... ale widać równie jak Autor niegramotny jestś wink

Jest takie stare powiedzenie wink

"Jeśli coś jest właściwe, nie musi się spieszyć"

Zdecydowanie wolę być nie-gramotny zatem wink

250

Odp: co robic zona odeszla
Amethis napisał/a:
Roxann napisał/a:

Wszystko zostało powiedziane... ale widać równie jak Autor niegramotny jestś wink

Jest takie stare powiedzenie wink

"Jeśli coś jest właściwe, nie musi się spieszyć"

Zdecydowanie wolę być nie-gramotny zatem wink

Ależ bądź i chwała Tobie... jeśli Ci z tym dobrze. I wiesz dlaczego to robisz.

Jednak Autor zanim do tego dojdzie to lata świetlne miną.. a to dopiero start ..

251 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-11-20 08:45:57)

Odp: co robic zona odeszla
Roxann napisał/a:

Ależ bądź i chwała Tobie... jeśli Ci z tym dobrze. I wiesz dlaczego to robisz.

Jednak Autor zanim do tego dojdzie to lata świetlne miną.. a to dopiero start ..

zrozumienie podstawowych wartości, wiele może zmienić

każdy może mieć swoje "lata świetlne", to może być kilka: chwil, dni, lat, żyć wink sorry wcieleń smile

wspominasz o irracjonalnych sprawach związanych z wpojonymi reakcjami z pola własnego dzieciństwa, więc sama wiesz jak to ciężko jest, nawet gdy głowa "trzeźwa" i motywacja wielka, natomiast "serca" brak

piszesz też o przebaczeniu, obawiam się jednak że nie do końca świadomie, używasz tego słowa

autor, się budzi, i czy wstanie lewą nogą, czy prawą, czy jeszcze poleży, czy schowa się pod kołdrę, to są jego decyzje

rzekomo, zdrowa osoba, tyle samo potrafi nauczyć się zarówno z błędów jak i powodzeń, decyzja-konsekwencja-weryfikacja/redefinicja - i do przodu, jakkolwiek to brzmi smile
rozrzutni natomiast Ci co uczą się na własnych, najtaniej natomiast pobierać naukę z czyichś błędów

problem w tym że można wpaść w pułapkę, życia nie swoim życiem wink

Dobrego Dnia

edit. dziś zdecydowanie nie-gramotność mnie opuściła, changes wink

252

Odp: co robic zona odeszla

dzis ,,zona,/?pow ze niechce miec kontaktu bym jej nienachodzil,,chyba koniec,,niebede juz ja o nic prosil.0 kontaktu.skoro tak chce,juz nierozumie jej calkow..i niech sama je zycie jak chce,,ja niepije ale ona ma wyjeb,,,albo jest ktos,,,niewiem,,to tragiczna sytuacja,,,i niemowcie ze sie niestaralem

253

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

dzis ,,zona,/?pow ze niechce miec kontaktu bym jej nienachodzil,,chyba koniec,,niebede juz ja o nic prosil.0 kontaktu.skoro tak chce,juz nierozumie jej calkow..i niech sama je zycie jak chce,,ja niepije ale ona ma wyjeb,,,albo jest ktos,,,niewiem,,to tragiczna sytuacja,,,i niemowcie ze sie niestaralem

Nikt tu nie mówi, że nie starałeś czy starałeś. Podjąłeś pierwsze kroki ku wyzdrowieniu i stałeś bardzo roszczeniowy i niecierpliwy – to chyba każdy może powiedzieć.  Nie przyjmowałeś opinii/rad, które tu się pojawiły.. a z tego co zauważyłam KAŻDY życzył Ci dobrze i dobrze radził. Z tymże to Ty sobie nie radzisz z nową rzeczywistością.. być może swoją nachalnością zraziłeś żonę. Każdy Ci mówił, nie tędy droga, jesli chcesz odzyskać rodzinę, albo choćby jej szacunek. Widzisz, pomimo, że jesteś „trzeźwy” wciąż próbujesz zwalać na innych.. bo żona zła, czy się usprawiedliwiać pisząc przecież widzicie, że się staram. No raczej widzieliśmy wolę wyjścia z nałogu ale brak konsekwencji nie tyle nie w piciu,  co radzenia sobie samemu. Szkoda, że nie zrozumiałeś, że żona kolejnego „dziecka”, obciążenia,  w postaci męża nie potrzebuje. Chce chronić swoje dzieci i siebie, mieć spokój. Tylko w sytuacji gdybyś sam NAPRAWDĘ stanął na nogi, miałbyś u nich szansę, ale nie nachodzeniem, czy wyrzutami, że to ONA nie chce ratować rodziny. Ja wiem, że to trudne do przełknięcia, ale tak jest. Uwierz nie picie przez jakiś czas nic nie znaczy, skoro po twoich wpisach można sądzić, że odstawiasz jakieś sceny, skoro żona znów nie chce Cię znać, a przecież z tego co pisałeś były jakieś przebłyski... małe ale.. Widocznie ją zawiodłeś zachowaniem... nie tyle piciem.

254

Odp: co robic zona odeszla
Amethis napisał/a:

wspominasz o irracjonalnych sprawach związanych z wpojonymi reakcjami z pola własnego dzieciństwa, więc sama wiesz jak to ciężko jest, nawet gdy głowa "trzeźwa" i motywacja wielka, natomiast "serca" brak

piszesz też o przebaczeniu, obawiam się jednak że nie do końca świadomie, używasz tego słowa

Nie wiem w jakim do końca kontekście piszesz "serca" brak, czy z perspektywy osoby uzależnionej, czy żony/męża/dzieci. Bo w sumie w każdej ma swoją zasadność poniekąd. Jak wierzyć w miłość osoby uzależnionej, kiedy świadomie krzywdzi bliskich. Jak wierzyć w miłość bliskich, kiedy odrzuca osobę uzależnioną?

255

Odp: co robic zona odeszla

Miałam kiedyś znajomego, który bardzo zabiegał o moją uwagę, tak zabiegał, że aż przedobrzył, bo zaczął robić wyrzuty, kiedy było mu jej za mało, oczekiwać więcej niż w ogóle miałam ochotę dać, stał się zwyczajnie męczący, a przy tym nie potrafił zrozumieć o co właściwie mi chodzi. Rafał działa tak samo - stąd, jak słusznie zauważyłaś, Roxanne, narastająca u Izy niechęć.

Rafale, Ty musisz w końcu zrozumieć, że sama fakt, że nie pijesz, choć dla Ciebie jest czymś wielkim, dla zwykłych śmiertelników nie stanowi żadnego wyczynu. Ty natomiast zachowujesz się tak, jakbyś oczekiwał stawiania pomników, a przede wszystkim, że wszystkie winy z tego jednego powodu zostaną Ci wybaczone. Po raz kolejny podkreślam - to tak NIE działa. To że nie pijesz to za mało, aby zmienić nastawienie Izy, Ty musisz teraz bardzo się postarać, aby ona mogła zobaczyć w Tobie nie tylko kogoś, komu może zaufać, ale też przyjaciela. Niestety nie jest przyjacielem ten, kto myśli głównie o sobie i nie zwraca uwagi na potrzeby, oczekiwania i uczucia drugiej strony.

256 Ostatnio edytowany przez Roxann (2017-11-20 21:35:06)

Odp: co robic zona odeszla

Niestety Olinko, Rafał, nie jest jeszcze na tym etapie by to zrozumieć...
On jest na etapie, że nie pije jakiś czas i w związku z tym może coś wymagać.

257

Odp: co robic zona odeszla

Tańczycie z nim tango, tak samo jak robiła to jego żona. Pytanie - po co? I kto komu tu pomaga? On Wam, czy Wy Jemu.

258 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-11-21 02:45:27)

Odp: co robic zona odeszla

Mam dla Ciebie propozycję. Kup maskotke i poopiekuj sie nią przez 2 miesiące. Jeśli będzie zadbana i stwierdzisz, że czujesz jakieś głębsze uczucia: przywiązanie, czułość, itd kup kwiatek doniczkowy. Jeśli kwiatek przeżyje 3 miesiące, napisz. Żeby było Ci raźniej, zrobię to samo. Zgadzasz się?



---------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim - jest to sprzeczne z Regulaminem forum. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj funkcji "edytuj".
Z góry dziękuję i pozdrawiam, Olinka

259

Odp: co robic zona odeszla
nim2 napisał/a:

Tańczycie z nim tango, tak samo jak robiła to jego żona. Pytanie - po co? I kto komu tu pomaga? On Wam, czy Wy Jemu.

Myślę, że na swój sposób Rafałowi to pomaga, kiedy w każdej chwili może tu wejść i po prostu się wygadać.
Mnie jest go naprawdę żal, tak po ludzku, bo błądzi, miota się, uczy nowego życia, ale zupełnie mu to jeszcze nie wychodzi.
Podstawowa różnica między nami i Izą jest taka, że my w każdej chwili możemy zamknąć wątek lub zupełnie wyłączyć komputer i iść do swojego życia, a Iza w swojej bezsilności trwała u jego boku przez 20 lat.

nim2 napisał/a:

Mam dla Ciebie propozycję. Kup maskotke i poopiekuj sie nią przez 2 miesiące. Jeśli będzie zadbana i stwierdzisz, że czujesz jakieś głębsze uczucia: przywiązanie, czułość, itd kup kwiatek doniczkowy. Jeśli kwiatek przeżyje 3 miesiące, napisz. Żeby było Ci raźniej, zrobię to samo. Zgadzasz się?

Podobna metoda terapeutyczna została pokazana w filmie "28 dni" z Sandrą Bullock w roli głównej, przy czym tam alkoholik najpierw miał opiekować się rośliną, potem psem, a dopiero jeśli po roku okaże się, że pies ma się całkiem dobrze, może nieśmiało próbować tworzyć nowy związek z inną osobą. Całość, jeśli się nie mylę, w założeniu miała zamykać się w jakichś dwóch latach, a nie ledwie kilkunastu tygodniach, jak u Rafała. To jest oczywiście uwaga do niego, by naprawdę próbował walczyć z tą swoją niecierpliwością.

260 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-11-21 09:07:42)

Odp: co robic zona odeszla
Olinka napisał/a:
nim2 napisał/a:

Tańczycie z nim tango, tak samo jak robiła to jego żona. Pytanie - po co? I kto komu tu pomaga? On Wam, czy Wy Jemu.

Myślę, że na swój sposób Rafałowi to pomaga, kiedy w każdej chwili może tu wejść i po prostu się wygadać.
Mnie jest go naprawdę żal, tak po ludzku, bo błądzi, miota się, uczy nowego życia, ale zupełnie mu to jeszcze nie wychodzi.
Podstawowa różnica między nami i Izą jest taka, że my w każdej chwili możemy zamknąć wątek lub zupełnie wyłączyć komputer i iść do swojego życia, a Iza w swojej bezsilności trwała u jego boku przez 20 lat.

wreszcie po imieniu nazwane rzeczy big_smile wedle nagłówka strony "Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum!" big_smile wink

Olinka napisał/a:
nim2 napisał/a:

Mam dla Ciebie propozycję. Kup maskotke i poopiekuj sie nią przez 2 miesiące. Jeśli będzie zadbana i stwierdzisz, że czujesz jakieś głębsze uczucia: przywiązanie, czułość, itd kup kwiatek doniczkowy. Jeśli kwiatek przeżyje 3 miesiące, napisz. Żeby było Ci raźniej, zrobię to samo. Zgadzasz się?

Podobna metoda terapeutyczna została pokazana w filmie "28 dni" z Sandrą Bullock w roli głównej, przy czym tam alkoholik najpierw miał opiekować się rośliną, potem psem, a dopiero jeśli po roku okaże się, że pies ma się całkiem dobrze, może nieśmiało próbować tworzyć nowy związek z inną osobą. Całość, jeśli się nie mylę, w założeniu miała zamykać się w jakichś dwóch latach, a nie ledwie kilkunastu tygodniach, jak u Rafała. To jest oczywiście uwaga do niego, by naprawdę próbował walczyć z tą swoją niecierpliwością.

krążą tematy odnośnie "dwóch lat", fakt, mówią one mniej więcej "daj sobie 2 lata", w sensie zmian w relacji, prób przebudowania/przedefiniowania

przydatnym jest wyjście poza "oczekiwanie odmiennych efektów, na podstawie tych samych działań", płaszczyzna świadomej akceptacji mile widziana

więc Rafale, taki paradoks
im bardziej skoncentrujesz się na swoim uświadamianiu(terapii), nie zapominając o : dzieciakach, obowiązkach wobec nich, odbudowywaniu relacji z nimi, o sobie, o obowiązkach czyli "tu i teraz Twoim"
tym mocniej wpłyniesz na własny rozwój/ruszenie z miejsca, z niecierpliwością można popracować na bardzo wiele sposobów, dzieciaki terapię trzasną idealną big_smile

a gdzieś na dalekim końcu, to MOŻE chodź NIE MUSI poprawić relację z IZĄ, tyle że Ona potrzebuje też czasu/powietrza/oddechu, dystansu którego Ty nie możesz ogarnąć

wydaje się rozsądnym aby nie dodawać dodatkowych zachowań/nawyków, jeśli cierpisz na "nadmiar czasu/ nadmiar myśli", próbuj z tymi roślinkami/zwierzakami

znając problem alkoholowy, pracy nad sobą masz więcej, niż Ci się wydaje,
jeśli chcesz "tylko nie pić" to jeszcze czegoś nie zrozumiałeś najprawdopodobniej,

Posty [ 196 do 260 z 372 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » co robic zona odeszla

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024