Ja bylem ze swoja żoną 8 lat juz 2 lata po ślubie złapałem ją na pisaniu z kolegą z pracy płakała przepraszala 3 tygodnie później znów złapałem z następnym tylko tym razem widziałem sms-y byl to dla mnie przerażający widok bylo tam skarbie, kochanie, jesteś kimś wyjątkowym spotkamy się na buziaka....szok dalem szanse przysiegala ze wiecej tego nie zrobi uwierzylem minely 3 lata i znów to samo podobne smsy i nastepny "kolega" z naszej pracy może bylem głupi może nie dałem szanse bo ją kochałem ona widocznie mnie nie. Minęły następne 3 lata dokladnie niecałe 2 miesiące teamu znów pojawił się ktoś pisała z nim na Facebooku... tym razem odeszła. Teraz dowiaduje sie ze byli inni ze z jednym to nawet wychodziła na przepustki z pracy.... była zmotoryzowana sam kupiłem jej auto oplacilem prawko. Wiec co robiła wychodząc na przepustki nie chce nawet podejrzewac . A cala historia zaczela sie ponad 9 lat temu jej rodzice nie akceptowali nas uciekla do mnie 170km po dwóch latach zaszla w ciążę miała 19 lat jak urodziła nie mieliśmy wsparcia z jej rodziny z mojej tak choć moja rodzina byla biedna bo mieszkaliśmy we wiosce popegerowskiej moja mama nie miała pracy sezonowo tylko grzyby , jagody, byla tylko renta ojca.... ja znalazłem stała pracę bralem tez dodatkowe oprócz tego robiłem drzewo w lesie mimo tego mieliśmy czas na wspólne spacery wyjazdy do kina pizzerii festyny wyjazdy nad morze co roku córce też nic nie brakowało... po 5 latach jej babcia zmarła na raka trzustki rodzice jej odezwali sie choc do końca mnie nie akceptowali rodzeństwo też... po 3 latach jej mama zachorowała na raka żołądka wspieralem ją jak mogłem podjelem decyzję ze przeprowadzimy sie koło jej rodziców w tamtym roku zamieszkalismy razem w kupionym na kredyt mieszkaniu zaczelismy dużo sie żreć o jej rodzine ona usilnie próbowała pojednać nas byly obelgi,pretesje wulgaryzmy z mojej strony ze jest bardziej za nimi niz za mną córka teraz 8 lat prosiła abyśmy się nie klocili.. podjęliśmy decyzję ja sie odcinam a Ty jezdzij do rodziców w końcu masz 8 km a nie 170 w maju była komuna córki w czerwcu wesele w lipcu poznała jego po tygodniu pisania z nim odeszła co się dowiedziałem ze dzień przed odejściem bylem na nocce ona zdradzila mnie wtedy z nim... zarzucala mi duzo zeczy ze ma mentalność do rodziny a ja z nimi źle zylem ze pracowalem po 12-godzin a w wolnych dniach jeździłem do lasu ze kupiliśmy mieszkanie w mieście i trzeba samemu palic urabiac sie z drzewem az w końcu że wypalilo sie między nami.... to bzdury zawsze miala słabość czy jak to nazwać gdy jakis mezczyzna zainteresowal się jej osobą .... Teraz przy rodzinie mogła uciec rodzice jej od razu zaakceptowali go, on prawie o cztery lata młodszy od żony ma 23 w listopadzie 24 ona w kwietniu skończyla 27 ,o nim dowiedziałem się ze mial 20 lat to zostawrobil dziecko placi alimenty ze pochodzi z patologicznej rodziny matka alkoholiczka uciekla ojca chorego bił libacie eksmitowany z mieszkani a same dorywcze prace. zostawila mnie z wysokimi kredytami 1800zl miesięcznie nawet telefon oddala mi powiedziała płać sobie sam... gdzie popełniłem błąd dużo osób mi mowi po prostu zle zrobilem po takich znakach zdrady ze żyłem z nia dalej inni ze nie potrzebnie przeprowadzalem się blisko teściów skoro nie miałem z nimi dobrych relacji psycholog powiedziała ze po prostu zona jest z natury taka tylko ja nie chciałem tego widziec a przy teściach czy nie prędzej czy później zrobiła by to samo...fakt jej siostra jest taka co kilka miesięcy zmienia chłopców jak rękawiczki była z jednym rok po roku z dnia na dzień znalazla innego on calymi dniami plakal pod bramą z żoną mówiliśmy jak tak mizna sama mówiła ze co jej siostra wyprawia ze głupia a jednak wychodzoi ze jest taka sama... wypisuje na Facebooku ze teraz poznała odpowiedniego przy którym może być sobą ze on jej daje wsparcie i takie tam... po co to robi upublicznia a rodzinka i znajomi daja łapkę... zlozyla pozew o rozwod po niecalym miesiacu od odejscia twierdzi milosc jej zycia mówi jeszcze ze sie cieszy ze uwolnila sie od wiecznych kłótni i pretensji
Zgadzam się z osobami, które mówią Ci, że to był błąd wybaczyć jej za pierwszym razem. Chodziła na boki, robiła, co chciała i z kim i nie spotkały jej za to żadne konsekwencje, więc się rozbestwiła.
Tak na moje oko, to lepiej dla Ciebie, że odeszła. Tego typu osoba nigdy by się nie zmieniła, musiałbyś jej gps zainstalować.
Karma wraca szybciej niż możesz sobie wyobraźić... ja już o tym wiem