co robic zona odeszla - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » co robic zona odeszla

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 372 ]

66 Ostatnio edytowany przez nataliabukwas (2017-09-23 14:17:03)

Odp: co robic zona odeszla

Twoja zona bardzo dobrze zrobila ze odeszla. Pogodz sie z tym. Twoje ultimatum jest smieszne. Rozwodka z dwojka dzieci niewazne ile zarabiajaca ale szczesliwa i bezpieczna nikt nue bedzie pogardzal ale wspieral i podziwial ze miala w sobie odwage i sile. Bierz z niej przyklad i nie plec bzdur. Masz byc przykladem dla dzieci a nie jakies fochy i warunki stawiac. Co wg cb miala dzieciom powiedziec? Dobrze powiedziala. Przestan myslec jaki ty biedny i pokrzywdzony ze nie masz z kim sie bzykac bo to az niesmaczne.

Jestes jak taka chorągiewka na wietrze. Jak cks nie idzie po Twojej mysli to orobujesz cos sobie wytlumaczyc jakos tak odwrocic by ona byla winna. Poukladaj najpierw swoje emocje. Owszem mozesz poszukac innej Pani. Tylko dalej bedziesz mial te same problemy. Zastanow sie. Teraz terapia to dla twojej zony wszystko na co moze liczyc. Ty przeciez jej nie wesprzesz. Chcesz tylko zrzucic na nia wszysykie zle emocje i bolaczki.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

odpuszczam do swiatt.. a pozniej albo mi zaufa i wroci  albo  ukladam sobie oficialnie zycie  powiem  jej by bylo fer.. wtedy  przekona sie  ze ..nietrrzezwieje i nie lecze sie dla niej tylko lecz dla swojego dobra i lepszego zycia  bede placil  jak teraz alimenty i koniecc,,,,ja sobie poradze z innam...jej raczej nikt niezechce bez domu ..malej pensii i 2 dzieci ..moze  al anon  .i rozwodki    s...tare panny.,,ja   zadowola   albo ja albo pa   sprawiedliwie jej to pszedstawie   jesli kocha  ..wybierze  co dla niej  lepiej...twarda milosc   w druga stone

Wybacz, ale lepsze dla niej jest życie bez męża-pijaka.

Ona Ci nie zaufa i nie wróci, bo stawiasz jej ultimatum. Ona zaufa, jak pokażesz, że jesteś godny zaufania. Pokażesz, a nie tylko powiesz że jesteś.

Możesz sobie szukać innej, ale jako nadal alkoholik nie jesteś taką superpartią jak myślisz.

Ogarnij się trochę.

68

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

odpuszczam do swiatt.. a pozniej albo mi zaufa i wroci  albo  ukladam sobie oficialnie zycie  powiem  jej by bylo fer.. wtedy  przekona sie  ze ..nietrrzezwieje i nie lecze sie dla niej tylko lecz dla swojego dobra i lepszego zycia  bede placil  jak teraz alimenty i koniecc,,,,ja sobie poradze z innam...jej raczej nikt niezechce bez domu ..malej pensii i 2 dzieci ..moze  al anon  .i rozwodki    s...tare panny.,,ja   zadowola   albo ja albo pa   sprawiedliwie jej to pszedstawie  jesli kocha  ..wybierze  co dla niej  lepiej...twarda milosc   w druga stone

Teraz przemawia przez Ciebie pycha. Dlaczego uważasz, że wybranie życia z Tobą jest dla niej lepsze, najlepsze?

Być może jednak ona rzeczywiście nadal Cię kocha, ale czasem warto postawić na rozsądek, odejść i układać sobie życie z dala od 'miłości', która jest niepewna, która krzywdzi, nie daje poczucia bezpieczeństwa. Przestań na tę sytuację patrzeć przez pryzmat tego, czego TY chcesz i co TOBIE się wydaje, wtedy zdecydowanie łatwiej Ci będzie zrozumieć co ONA czuje, a przy okazji poruszać się w gąszczu tych emocji, które Wami teraz targają.

nataliabukwas napisał/a:

Jestes jak taka chorągiewka na wietrze. Jak cks nie idzie po Twojej mysli to orobujesz cos sobie wytlumaczyc jakos tak odwrocic by ona byla winna.

To jest akurat bardzo znamienne i tylko wyraźnie pokazuje, jak bardzo Autor tkwi w swojej chorobie - przecież alkoholik nigdy nie jest winny, winne jest całe otoczenie, dzięki czemu on ma powód, aby pić i czuć się usprawiedliwionym.

69

Odp: co robic zona odeszla

Dodam jeszcze, że nie powinieneś jej teraz stawiać warunków, że albo wraca albo to koniec, bo ona teraz wybierze koniec. Nie jesteś na dogodnej pozycji by stawiać warunki, czy cokolwiek negocjować.

70

Odp: co robic zona odeszla

nataliabukwas/chory bede do konca zycia ale niezamierzam sam przed soba sie ponizac i prosic o cos ,,co jest  ,,xxxxx.moze osobno bedzie  lepiej  niech probuje sie sama z2 dzieci ,,ja zrobilem pare krokow  terapia7 tyg aa terapeutka co tydzien proba rozmowy  przyznam natarczywa..a iza na policje dowiedziec sie jak mi zaszkodzic i u j,,,,,,c..czy  to milosc czy   niechec,,zastanow siee..ps  zdaje sobie sprawe ze jj   jaaaaa jjjja.jestem winny nie iza  ..i teraz ponosze konsekwencjee..piszesz o winie i piciu  ,teraz staram widziec swiat bez alkoholu a wina...WE MNIE SIEDZI ale musze zyc i probowac zapomniec choc ciezko ..a twarda milosc,, nas juz rozdzielila  mozekiedys zrozumie  ze bylo warto dac sznse...aale bedzie zapozno..

71

Odp: co robic zona odeszla

nataliabukwas/chory bede do konca zycia ale niezamierzam sam przed soba sie ponizac i prosic o cos ,,co jest  ,,xxxxx.moze osobno bedzie  lepiej  niech probuje sie sama z2 dzieci ,,ja zrobilem pare krokow  terapia7 tyg aa terapeutka co tydzien proba rozmowy  przyznam natarczywa..a iza na policje dowiedziec sie jak mi zaszkodzic i u j,,,,,,c..czy  to milosc czy   niechec,,zastanow siee..ps  zdaje sobie sprawe ze jj   jaaaaa jjjja.jestem winny nie iza  ..i teraz ponosze konsekwencjee..piszesz o winie i piciu  ,teraz staram widziec swiat bez alkoholu a wina...WE MNIE SIEDZI ale musze zyc i probowac zapomniec choc ciezko ..a twarda milosc,, nas juz rozdzielila  mozekiedys zrozumie  ze bylo warto dac sznse...aale bedzie zapozno..

72 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-09-23 17:01:37)

Odp: co robic zona odeszla

to jak mam cat ledy zyc bez nich  ,jak niewiem co wybierze..zyc w nadzieji czy w smutku ze koniec..sprawdzam i sie przekonam..kazdy ma prawo wyboru..i  musimy ,,zdecydowac..ps znam swoja wartosc i niebede pantoflarzem.milosc wygra albo nie

73 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-09-24 14:01:54)

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

to jak mam cat ledy zyc bez nich  ,jak niewiem co wybierze..zyc w nadzieji czy w smutku ze koniec..sprawdzam i sie przekonam..kazdy ma prawo wyboru..i  musimy ,,zdecydowac..ps znam swoja wartosc i niebede pantoflarzem.milosc wygra albo nie

No właśnie alkoholicy przeceniają siebie jak i Ty w tym przypadku wink. Alkoholizm to gehenna dla całej rodziny spowodowana słabością psychiczną jednej osoby. Tak jak wcześniej to napisały forumowiczki zajmij się sobą. Jeśli jesteś taki super to na pewno kolejka Panienek z dobrego domu się ustawi do Twoich drzwi jak tylko wyczują, że jesteś sam. Rzeczywiście szybciej zmusisz osła do pracy, niż zmienisz mentalność i wyimaginowany świat  wokół swojej osoby alkoholika smile. Jesteś niestabilny emocjonalnie, po co ma do Ciebie wracać? Nie rozumiesz, że Ona po tylu latach ma wreszcie spokój, którego Twoje "pieniądze" (w większości i tak na pewno przepiłeś) nie był warte. To Ona poświęciła życie i je straciła przez Ciebie. Nikt inny jak ty sam byłeś/jesteś i jak widać będziesz powodem problemów i cierpienia. Jest współuzależniona - jak pies, który całe życie mieszkał w klatce, gdy ona się otworzy nie wie co zrobić, bo przez tak długi czas nie czuł wolności, bezpieczeństwa i miłości. Współczuję ci, bo jesteś katem swoim i innych przy czym oczekujesz współczucia.
Napisałam to jako córka alkoholika, która nie zaprosiłam na swój ślub i w wieku ok. 9-10 lat powiedziałam, że lepiej byłoby gdyby się zachlał, bo mielibyśmy wreszcie spokój. Pomyśl sobie co musi przeżyć tak małe dziecko, aby tak pomyśleć? Chyba nawet teraz nie wiesz przez jakie piekło przeszła Twoja rodzina. Ciekawi mnie co o Tobie naprawdę myślą Twoje własne dzieci i czy kiedyś sam nie usłyszysz słów na które pracowałeś 20 lat. Teraz Im na pewno nie wypada, ale później poczują że mają prawo do własnego zdania/życia i możesz niemiło się przekonać, że karma działa. Bądź na to gotowy, że gdy będziesz "trzeźwym alkoholikiem" to nikt kto musiał z Tobą żyć i Ciebie znosić nie będzie taktował Ciebie wyjątkowo i nie zapomni krzywd.
Trzeźwiejesz dla Siebie. Zmieniasz się dla Siebie. Żyjesz inaczej dla Siebie. Zmieniasz przyszłość dla Siebie. Nie oczekuj wdzięczności za coś co powinieneś zrobić 20 lat temu.

74

Odp: co robic zona odeszla

Dokladnie. Zmien swoje nastawienie i to szybko. Nie wywieraj na niej presji bo sam sobie strzelasz w kolano. Uspokoj sie i znajdz hobby. Moze zacznij uprawiac jakis sport?

75

Odp: co robic zona odeszla

pewnie macie racje w wielu kwestiach..ale czy jesli probuje odzyskac co stracilem ..wiem ze niebede pil.a niemam nikogo.... oprocz  przyjaciol ppo terapii ]czesto rozmawiamy i czujemy co sie znami dzieje gdy trzezwiejemy wspieramy]zmieniam tok myslenie probuje byc dobry i zyc zgodnie sam ze soba..i jestem ..sam..w 4 scianach ..czy niepowinna probowac rozmawiac i choc troche wesprzec////po prostu probowacc...ja probuje ale odbijam sie od sciany..lodu i bezdusznosci//to   w ku......a .hobby bylem 3 tyg na chorym po meczu odboi  dziekuje..komputer i telew  oraz rozmowy z osobami kyore rozumieja i wspieraja  to moje hobby/mam doly i straszne deprechy az sam placze nocami..ale  ide do przodu i probuje funkcionowac   ale w srodku mnie  dramat rozpacz i tesknota..niewiem czy ja przekonam ze trzezwieje..i probuje zyc..ta sytuacja  jest dramatyczno patowa.a nastawienie mam  pogrzebowe  i non stop walcze w srodku  by calkowicie sie niezalamac..

76

Odp: co robic zona odeszla
Leśny_owoc napisał/a:

Trzeźwiejesz dla Siebie. Zmieniasz się dla Siebie. Żyjesz inaczej dla Siebie. Zmieniasz przyszłość dla Siebie. Nie oczekuj wdzięczności za coś co powinieneś zrobić 20 lat temu.

Świetnie napisane i dokładnie tak jest. Nie wiem dlaczego ktoś miałby dzisiaj stawiać pomniki za próbę trzeźwienia, jeśli alkohol wyrządził mu przez całe lata tyle krzywd? Tego nie da się zmazać za pomocą magicznej gumki myszki, a ewentualny powrót do normalności jest długim i trudnym procesem, niemniej jak najbardziej jest możliwy. Ja wiem, że dla Ciebie, Autorze, najłatwiej byłoby, aby wszystko co złe poszło w niepamięć, ale to tak niestety nie działa.

Tak jak poprzedniczki napisały - trzeźwiej przede wszystkim dla siebie, tak jak kiedyś piłeś dla siebie, a to co stanie się później, będzie już tylko efektem podjętej decyzji. Jasne, że wsparcie bliskich, kochających osób, to jest ogromna motywacja, ale Ty to wsparcie miałeś zapewne przez wszystkie te lata, kiedy liczyłeś się tylko Ty, jednak dopóki żona przy Tobie trwała, dopóty było Ci wszystko jedno - nie widziałeś tego i nie doceniałeś.

Każdego dnia i w każdej chwili zwątpienia, trzymaj się tej myśli, że tylko będąc trzeźwym masz jakąkolwiek szansę na odzyskanie utraconej rodziny.

77 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-09-24 17:12:14)

Odp: co robic zona odeszla

Nie wiesz przypuszczasz. Jesteś w stanie wypić tylko 0,5 l wódki i powiedzieć sobie basta? Jeśli czegoś nie otrzymasz "już, teraz" okażesz cierpliwość, nie będziesz się wyżywał na otoczeniu? Spróbujesz choć raz w życiu na pierwszym miejscu postawić komfort innych - podejmiesz próbę zrozumienia, a nie rozgrzeszania własnej osoby "ale ja tak robiłem, bo JA się tak CZUŁEM"?
Nie wiem jak wygląda Twoja praca z terapeutą, ale największym problemem alkoholików jest brak empatii względem innych i tworzenie wyimaginowanej krzywdy. Gdy resztki zdrowego rozumu krzyczą" to z tobą, a nie z nimi jest coś nie tak" to coś w głowie szuka usprawiedliwienia (nie, ja nie mogę być tym złym), a gdy go nie otrzymuje to SPECJALNIE tworzy sytuacje w których będzie mógł postawić się w roli ofiary poprzez np. awantury, burdy, wyzywanie. W Twojej sytuacji to jak odwiedzasz żonę chociaż Ona sobie tego nie życzy - oczywiście to Ona ta zła, chociaż od początku wiesz jaki będzie finał nieproszonych odwiedzin. Nadal myślisz jak alkoholik: "Ona ma ULEC". Nie ulega to agresja. I co z tego, że to ja to wywołałem, ale ONI zamiast być perfekcyjnymi ludźmi ulegli i zaczęli odwzajemniać ataki. To tak jakby gwałciciel miał pretensje do dziewczyny, że się broniła "ale to jej wina, gdyby robiła wszystko co ja chcę to nic by się nie stało".
Żyjesz w sferze fantazji na swój temat, zatem to nie dziwne, że nie rozumiesz co Oni czują/widzą. Kiedyś kobiety do sprawy alkoholizmu podchodziły dość żałośnie: może się zmieni, ale mi go/jej szkoda przy czym nie były gotowe na ew. twardą miłość, aby ratować siebie i dzieci. Taka miłość to właśnie jedyna droga, bo robi coś czego alkoholik nienawidzi - zmusza do pozostania we własnym towarzystwie. Tak zostajesz sam i teraz widać, że wszystko co ma opiera na swojej rodzinie. Dlaczego? Bo te x lat dobra opinia rodziny wynikała z pracy/cierpienia innych członków, a TUSZOWANIA zachowania alkoholika. Trzeba być głupim, aby nie skorzystać co nie? Oni podcierają mi tyłek, a ja piję. Teraz nic się nie zatuszuje, nikt nie wypije naważonego piwa, nikt nie będzie świecił oczami przed innymi. Szybko wyjdzie, żem alkoholik - tajemnica wyjdzie na światło dzienne, a w mojej głowie przecież jestem lepszy, niż w rzeczywistości.

Bolesne, ale tak jest. Dlatego ważnym aspektem Twojej terapii jest nauczenie żyć się z Samym sobą i ponoszenia odpowiedzialności za to co zrobiłeś. Ona będąc z Tobą była samotna, bo co to za mąż który często gęsto nie kontaktuje ze światem/ma mentalność dzieciaka. Zdania sobie sprawy, że Oni mają prawo do życia z dala od Ciebie, jeśli życie z Tobą Im ciąży - nikt nie jest Twoją własnością. Natomiast udowodnić swoją wartość możesz poprzez pokazanie, szczególnie żonie, że jesteś SAMODZIELNY i potrafisz zająć się chociażby samym sobą, aby Ona miała lżej. To potrwa... nie miesiące jak tutaj sądzisz, a długie lata. Na pewno niejednokrotnie obiecywałeś oprawę i często kłamałeś. Ona nie zaufa Ci na słowo, bo słowo alkoholika nic nie znaczy.

rafa111 napisał/a:

.... oprocz  przyjaciol ppo terapii ]czesto rozmawiamy i czujemy co sie znami dzieje gdy trzezwiejemy wspieramy]zmieniam tok myslenie probuje by ..czy niepowinna probowac rozmawiac i choc troche wesprzec////po prostu probowacc...ja probuje ale odbijam sie od sciany..lodu i bezdusznosci//to   w ku......a .hobby bylem 3 tyg na chorym po meczu odboi  dziekuje..komputer i telew  oraz rozmowy z osobami kyore rozumieja i wspieraja  to moje hobby/mam doly i straszne deprechy az sam placze nocami.

Ty wspierałeś żonę pijąc 20 lat? Awanturami, egocentryzmem? Obiecankami? Teraz OCZEKUJESZ wzajemności? Za późno i niestety możesz mieć pretensje tylko do Siebie. Naucz się, że Twoje "chcę" w oczach osób, które żyły pod Twoje dyktando (tego czy przyjdziesz napity, czy nie) nie ma najmniejszego znaczenia i co więcej, nie powinno mieć. Ewentualnie mogą tak sądzić osoby, które nie znają prawdziwego Ciebie, bądź przeżywają co Ty. Zrozum Ona (i na pewno dzieci, ale głośno tego nie powiedzą) chcą od Ciebie odpocząć. Odbijesz się od dna i pokażesz swoją przemianę, albo będzie powtórka z rozrywki. Na tym właśnie polega trzeźwienie.
Właśnie, a dzieci same z siebie nie chcą Ciebie odwiedzać?

78

Odp: co robic zona odeszla

niebardzo odwiedzaja corka14 l mowi ze chory i koniec iza niepomaga mi z dziecmi ..ja milosci niekupie..czy moja postawa bez slowa i odwiedzin  bycia  trzezwymm  wystarczy   by  widziala ze sobie  radze i probuje zyc  funkcionowac ,,kiedy wroca  czy  ma ktos przyklady czasowe...bo  serio  ich kochamm    a nic niemoge pokazc.. a czas w samotnosci   mnie zabija   .wysycha ze mnie  zycie..a tesknota za nimi  to,,tragizm   /tak naprawde niechce bez nich  zyc..gdyby zaufala wiem ze  niezawiode  ale  niewiem co  zrobi

79

Odp: co robic zona odeszla

a czas w samotnosci   mnie zabija   .wysycha ze mnie  zycie..a tesknota za nimi  to,,tragizm

tak samo potrzebowaleś alkoholu, żeby przetrwać klejny dzień. Jak kazdy uzalezniony. Teraz zaczynasz byc uzalezniony od żony.
Będziesz gotowy na zycie z nia, dopiero kiedy bedziesz potrafił żyć sam ze sobą. Bez alkoholu i bez żony.
Dopiero wtedy.
Trudna droga przed Tobą, ale warta zachodu.

80 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-09-25 17:56:42)

Odp: co robic zona odeszla

probuje zyc  sam ze soba..ale,, ciezko uwierzcie...i zony i dzieci niemoge wyrzucić z głowy nieda sie   zresetowac  ciezko i smutno ,,cicho.. moge  tylko albo  azzzzzzz.trzezwiec ,niepicie to nic  gorsze trzezwienie..tesknota i smutek,dopiero teraz  gdy ich brakk  rozumie co dla mnie znaczy..oby  wybaczyla i sprobowala zyc a bede  inny  ,,czy nieuwazacie ze ,,twarda miłosc.. moze nieraz rozdzielic  ze sie nieuda naprawic,,mysle ze są tam zasady  ale niewiem czy calkowity brak wsparcia proby rozmowy ita zimna osoba  ,zony...to pokazuje ze to brak milosci nieraz chyba sie zgodzicie,,ale niech  trwa w swojejj..zimnicy..  ja wiem o co walcze i jaki mam cel....krok po kroku   niestac ale nawet gdy niesamowicie trudno i zle do przodu    niepoddawac sie ..skoro cos zaczolem  to pojde tam gdzie trzezwe zycie zaprowadzi

81 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-09-25 19:11:14)

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

niebardzo odwiedzaja corka14 l mowi ze chory i koniec iza niepomaga mi z dziecmi ..

Jak sądzisz dlaczego? Odpowiem Ci - dla Nich te spotkania przyzywają złe wspomnienia/uczucia: strach, wstyd, złość itp. Jak widać głównie dla Ciebie są miłe. To przykre, ale naucz się radzić z rzeczywistością. Nie bój się prawdy.
Ile lat to Ona oprócz dziećmi musiała zająć się jeszcze Tobą? Ty tylko masz zająć się własnymi dziećmi, do tego nie w wieku niemowlęcym. Napisz mi jak wyobrażasz sobie Jej powrót? Na co może Ona liczyć? Znowu cała odpowiedzialność spadnie na Nią, a Ty jak od czasu do czasu pomożesz to powinna być wdzięczna? Nie widzisz, że Ona (i Ja) nie widzi żadnych przesłanek, że się zmieniłeś. Rzucenie alkoholu to najprostszy punkt w trzeźwieniu.

rafa111 napisał/a:

...bo  serio  ich kochamm    a nic niemoge pokazc.. a czas w samotnosci   mnie zabija   .wysycha ze mnie  zycie..a tesknota za nimi  to,,tragizm   /tak naprawde niechce bez nich  zyc..gdyby zaufala wiem ze  niezawiode  ale  niewiem co  zrobi

Dopóki nie nauczysz się normalnie, a nie toksycznie kochać to nie wróci. Nawet w Twojej miłości (która de facto powinna polegać na dawaniu, niż braniu) chodzi o korzyści płynące dla Ciebie. Jak byli przy Tobie nie myślałeś o zmianie, bo po co? Odeszli to masz odruch alkoholika "będę miły do momentu, gdy wrócą Wrócili tzn. że mogę znowu być takim jakim chcę".
Twoja rodzina spełniała Twoje zachcianki/ulegała chorym emocjonalnym szantażom i nauczyli Ciebie, że wszystko będzie szło po Twojej myśli. Tak prawdziwe życie nie funkcjonuje. Przystosujesz się, albo nie poradzisz sobie w życiu.

Nie chcę Ciebie martwić, ale walka z poważnym uzależnieniem polega na odbiciu się od dna lub rozbiciu się o dno. To nie terapeuta, a Ty sam decydujesz o wyniku leczenia. Chyba nie zdajesz sobie z powagi Twojego położenia oraz jakiej części alkoholików udaje się.

rafa111 napisał/a:

,,czy nieuwazacie ze ,,twarda miłosc.. moze nieraz rozdzielic  ze sie nieuda naprawic,,mysle ze są tam zasady  ale niewiem czy calkowity brak wsparcia proby rozmowy ita zimna osoba  ,zony...to pokazuje ze to brak milosci nieraz chyba sie zgodzicie,,ale niech  trwa w swojejj..zimnicy..

Wręcz przeciwnie trudna miłość uczy odpowiedzialności oraz systematyczności, przy czym chroni fundamenty rodziny. Osoba z problemami nie jest w stanie ciągnąć innych na dół. Zobacz co Jej (Im) przyszło z naiwnej miłości typu "na pewno mnie kocha, zmieni się", "kocham Go, nie zostawię", "to mój tata, na pewno dla mnie się zmieni"? Byłeś dobrym ojcem, mężem? Jakieś wnioski? Dla Ciebie było miło, dla Nich piekło za życia - nie ma co wredna baba się zbuntowała, moim zdaniem to właśnie Ona teraz może spojrzeć w swoje odbicie w lustrze po tylu latach, co Ciebie jak widać boli.
To tak jakby powiedzieć, że przepuszczanie studentów jest lepsze od przesiewów na kierunkach. Słaby student wie, że jest słaby i ma możliwość zdać sobie sprawę, że być może nie nadaje się do tego i wybrać odmienną drogę życiową, bądź poważnie podejść do nauki - co na przyszłość wyjdzie mu i innym na plus. Jeśli przejdzie to po studiach on i jego otoczenie będzie przeżywać same rozczarowania - co na przyszłość wyjdzie mu i innym na minus. To właśnie jest twarda miłość. Zmuszenie do pracy nad sobą, a nie życie w złudzeniu, że ktoś się zmieni, bądź będzie dobrze.
Całe życie żyła dla Ciebie, najwyższy czas aby zrobiła sobie rachunek sumienia i wybrała życie dobre dla Niej. To Ciebie boli, bo jak już napisałam (i wielu innych w tym temacie) mentalnie nic, a nic się nie zmieniłeś. Inne słówka, ale ton ten sam. Nie ma żadnych przesłanek, że jakiekolwiek zmiany nastąpią w najbliższym czasie, a Ona Twoje "chwilowe" zmiany zna od podszewki.
Nie komentuj, nie wpychaj nosa w Jej życie, czy Jej decyzje. Zajmij się sobą. Jeśli będziesz w stanie wytrzymać w swoim towarzystwie to jest większe prawdopodobieństwo, że wystąpiła dobra zmiana.

Ja mogę tylko z przykrością czytać co piszesz, bo jednak alkoholicy są bardzo do Siebie podobni. Dostrzegam w wielu aspektach mentalność mojego własnego ojca jak: inni mają być mi wdzięczni, że podjąłem leczenie; ja mam najgorzej w życiu; dalej mają mnie niańczyć; kompletny brak refleksji nad tym co On zrobił, ale ważne co teraz ktoś Mu robi; słomiany zapał; zespół odstawienia; roszczeniowe podchodzenie do ludzi - sądzenie, że ludzie nadal będą głupi ulegając Jego zachciankom; brak szczerości z samym sobą.

82

Odp: co robic zona odeszla

to ze zle robilem niepodlega dyskusi   .gdy wroci bede dla nich staral sie byc ojcem i mezem nie przez miesiac dwa  bo   naprawde chce niepic i pokazac zeby czuli sie bezpiecznie  a ztym roznie bywalo /z twoją opini ze sie niezmienilem  niezgadzam sie  ,,cos we mnie pekło i zrozumiałem..lecz oprocz aa  rzadko  terapeuta co tydz i moje przemyslenia nad zyciem niemoge wiecej zrobic,,niechce medalu za trzezwienie...ale trzezwienie bez wsparcia  i zony..zimnej..jest baaaardzo ciezko..zyje nadziej we mnie  i zone ..bo ich tylko mam/  odbijam sie od dna ..wiecej juz nic nierobie  zona mosi widziec ze sie staram i walcze z calych sil  dla siebie a i w zyciu to pozniej wyjdzie.mi ..nam na dobre..odp mi ktos ile trwaja  takie rozstania i co robic by wiedziala ze kocham i probuje trzezwiec...

83

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

z twoją opini ze sie niezmienilem  niezgadzam sie  ,,cos we mnie pekło i zrozumiałem.

Nie sądzę to raczej jak z rozpieszczonym urwisem, któremu zawsze uchodziło na sucho u mamy, a za x razem mama wywaliła nowego laptopa za okno wink. To raczej szok i strach przed konsekwencjami, brakiem przywilejów. Przeczytaj wszystkie swoje posty - jesteś niestabilny emocjonalnie. Zadaj sobie pytanie czy chcesz wsparcia, które będzie kosztowało cierpienie Twojej rodziny? Nie rozumiesz? Oni teraz również pracują nad sobą, a Ty chcesz wciągać Ich w swoje problemy. Nie dasz Im wsparcia, którego potrzebują. Oni również nie mogą tego zrobić. Chyba Ty naprawdę sądzisz, że jak będziecie teraz razem to Wasza dysfunkcja nie wyjdzie. Przykro mi, tak nie będzie długie lata przed Wami.

rafa111 napisał/a:

.ale trzezwienie bez wsparcia  i zony..zimnej..jest baaaardzo ciezko..

rafa111 napisał/a:

odp mi ktos ile trwaja  takie rozstania i co robic by wiedziala ze kocham i probuje trzezwiec...

Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale ze względu na to ile negatywnych emocji i sytuacji z Ich życia były bezpośrednio związane z Tobą to nawet po Twojej zmianie część z Nich nie zdecyduje się utrzymywać z Tobą bliższych kontaktów. Nawet po trwałej przemianie. Niektórych poczynań nie można naprawić, można zmienić tylko swoje życie. Dlatego zacznij żyć dla siebie. Najgorszą cechą alkoholika są jego "niesamowite" przemiany oraz zmienność - takiej osobie nie w sposób w przyszłości zaufać. Ile już miałeś cudotwórczych przemian po których miało być dobrze? Ile czasu zajęłoby Ci zaufanie np. bratu, który długo okradał Ciebie z pieniędzy, a pewnego dnia, gdy to Ty zareagowałeś (Jego zmiana nie wyszła od Jego sumienia, tylko strachu przed konsekwencjami)  i pogoniłeś zapierałby się, że się zmieni? Tym bardziej, że wcześniej obiecywał.
Uzależnieni ludzie z natury są słabi psychicznie, bo uzależniają się od pewnych substancji/czynników, aby radzić sobie z negatywnymi emocjami. Dopóki nie poradzisz sobie z wahaniami nastroju oraz radzeniem sobie w życiu nie myśl, że nie będzie powtórki z rozrywki. Poważniejsza kłótnia, wypomni Ci coś i sięgniesz po butelkę, bo przecież "sprowokowała Ciebie".

Kubeł zimnej wody dobrze Ci zrobi. Być może nauczysz się radzić z negatywnymi emocjami, które od zawsze po prostu zapijałeś, bądź Twoje przemyślenia przejdą na inny poziom smile. Mogę życzyć tylko powodzenia.

84

Odp: co robic zona odeszla

wiem ze ranilem zone i dzieci ..przeprosilem, probuje zadoscuczynic i z corką probuje porozumiec sie .oskar jest skryty w sobie i to przezywa..i to wszystko wiecej niemoge zrobicc.  sam pracuje ze soba  i nad soba .probuje wszystko sobie ulozyc w głowie..choc to nie łatwe uwierzcie,,teraz niechce wywierac presij bo to dziala odwrtnie do zamierzen i iza okreca na swoja strone i sprzeczka..moze zateskni i sprobujemy  niewiem,,wiem ze to odbicie od alkoh   wiele mnie kosztuje ,,psychicznie..iciesko  ale probuje wmowic sobie,,ze co mnie niezabije  to wzmocni,,,musze byc mocny by w niedalekiej??? przyszłosci zona miala oparcie a nie ciagniecie  w dooool.musze walczyc o siebie a wygram rodzine ..choc tesknie  niesamowicie  nie narzucam sie nic na sile

85

Odp: co robic zona odeszla

Dlatego próbujemy Ci tutaj wytłumaczyć - skoncentruj się na sobie i Im również pozwól wybrać własną drogę. Tak bez rodziny jest ciężko, jednakże będąc alkoholikiem musisz przez to przejść Sam, aby przemiana była prawdziwa. Całe życie polegałeś na innych głównie emocjonalnie. Dopóki w co najmniej 90% nie będziesz usamodzielniony to nie będziesz w stanie dać żonie i dzieciom wsparcia.

86

Odp: co robic zona odeszla

ja daje sam rade ,sprzatam gotuje   rzadko bo dla 1 sie niechce mi sie piore dbam o trawe kosze noi pracuje na 3 zmiany  swiatek piatek  jak wypadnie .ale oprocz dnia sa noce i wtedy tesknie naibardziej  tego niezmienie bo jestem  ,,wrazliwy, czy mojee,,zycie stabilne  bedzie zobaczone przez rodzine,,kiedy sie odezwac do zony ..i jak myslicie ile  moge czekac na powrotrodziny..bo bez nich to zycie jest  smutne i puste,,,naprawde zrozumialem te  pijace lata ,i uwierzcie niebede popelnial bledow  z przed terapii i picia,,jak teraz pokazac milosc i ze mi zalezy..

87

Odp: co robic zona odeszla

Zaciąłeś się człowieku?

Naturalna przyczynowo skutkowa kolej rzeczy. Zakoduj w głowie że musisz nauczyć się wyzbyć nałogów żeby być gotowym na normalne życie. Stabilizacji nie przyniesie Ci ani alkohol, ani rodzina, tylko uporządkowanie głowy.

Non stop pytasz kiedy, kiedy. Twoja żona zadawała sobie to pytanie przez 20 lat. Wystarczy? Myślisz że cierpisz bo jesteś sam? No to pomyśl o rodzinie, jak długo czekali cierpliwie aż się obudzisz. Jedyna metoda na Twój problem to absolutne odcięcie się od alkoholu, zastanów się jaki byłeś na początku, bo to był moment kiedy się zakochała. Pracuj, może Ci się uda, chociaż tych 20 lat nie wymażesz.

Nikt nie odpowie Ci na pytanie czy się uda. Przykro mi, ale z mojego punktu widzenia są małe szanse na to że odzyskasz rodzinę. Małe, ale są. Nikt nie stawia kreski.

To tak jakbyś przez 20 lat burzył wielki mur z cegły i teraz chciał w jeden dzień go odbudować, cegła po cegle. Jak się zepniesz to może się uda, ale czeka Cie sporo pracy i na pewno czasu.

88 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-09-27 18:29:16)

Odp: co robic zona odeszla

alkohol   mam    w d.....e. i nic i nikt mnie juz nie zmusi pic//nigdy  ,,zaduzo  mi ten   alkohol zabrall  ijuz niebedzie go w mym zyciu  bo go skreslilem całkowicie  i nie ciągnie mnie wogole ,nie chce za to medalu..boli mnie trzezwienie ..rozmyslania ale sie niepoddam bo  wiem ze walcze o siebie i o ize..terapeutka prosila  bym myslal nad swoja ,,samotnym ja i bym staral sie sluchac innych  bo ja jestem uparty na swoim   uwazam ze  tak ma byc i koniec probuje sie zmieniac   a tesknoty niezaglusze niczym  po prostu sie nieda...ale sie wycofuje zero kontaktow z iza  moze zrozumie i zauwazy   dam czas  ile niewiem  ale tez mam swoje potrzeby i niemoge czekac wiecznie ..to chyba naturalne..a co bedzie ////ona zdecyduje bo zycie w pacie jest  dla mnie  niedozniesienia,,brak cierpliwosci .niestety,,czy ktos zna przyklady co moze byc ..procentowo  i jaki czas minie do decyzji zony..... czy probowac  czy nie....bo mi zalezy ...ale sie denerwuje jej ciszą i obojetnoscia

89

Odp: co robic zona odeszla

Tego nikt Ci nie powie, bo każdy przypadek jest inny.

Co by Ci to zresztą dało, gdyby Ci ktoś powiedział: Iza wróci za 2 lata? Wiesz co? Zacząłbyś odliczać dni aż miną te dwa lata, ile dni niepicia jeszcze zostało.

Skup się na tym, by wyzdrowieć. Zrozum też, że wyrządziłeś rodzinie sporą krzywdę, że oni w tym tkwili bardzo długo, że oni też mają traumę, którą muszą wyleczyć, żona być może jest współuzależniona, wszyscy musicie nauczyc się żyć normalnie i normalnie myśleć.

Żona pewnie Ci wybaczy, co nie znaczy, że do Ciebie wróci. Na razie nie myśl o tym. Myśl o leczeniu i o tym, że robisz to dla siebie.

90

Odp: co robic zona odeszla

a wiec trzezwienie mi zostalo   i zero oddzywania   //czekanie na cos co nie jest pewne..to jest wszystko..czy mam szukac 2 kobiety czy  zyc w niepewnosci i czekacc,,,a ileeeeee...kiedy mam decydowac co dalej w mym zyciu

91 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-09-27 19:26:37)

Odp: co robic zona odeszla

Będę troszkę niemiła, ale chyba dosadniej wytłumaczę Ci jak czują się osoby, które musiały z Tobą żyć: niszczone psychicznie i emocjonalnie. Zrozum, że przez Ciebie Oni również mają problemy psychiczne i muszą uczęszczać na terapię. Ty nadal robisz z siebie ofiarę, traktujesz Siebie jako potrzebującego, a Ich jako zdrowych/bezproblemowych, którzy po prostu uciekli od Ciebie. Nie Oni się ratowali - resztki pozostałego zdrowia i szacunku do Samych Siebie. Katowi trudno ponownie zaufać. Nadal nie chcesz brać odpowiedzialności za to co zrobiłeś, sądzisz, że przemiana oczyści Ciebie z odpowiedzialności za to co zrobiłeś. Dlatego oczekujesz Ich powrotu, który może nigdy nie nastać. Nie oczekuj, że Oni będą chcieli dzielić z Tobą życie. Tak jak nie każda matka chce spotkać się z mordercą córki, pomimo iż On tego oczekuje. Ty wybrałeś leczenie (mam taką nadzieję, że to jednak jak Sam twierdzisz "nawrócenie", a nie tylko reakcja na Ich decyzję o odejściu), Oni mają prawo decydować o Swoim życiu.
Dlatego napisałam: żyj dla siebie.

CatLady napisał/a:

Żona pewnie Ci wybaczy, co nie znaczy, że do Ciebie wróci.

Wybaczenie to chyba najtrudniejszy krok dla DDA, czy współuzależnionych. Te cechy: nie mów, nie czuj, nie ufaj. Gdy zdajemy sobie sprawę ile jedna osoba, która miała być dla nas ostroją wyrządziła nam krzywdy to cała złość zbierana przez x lat momentalnie puszcza. Bardzo rzadko osoby, które już odeszły i potrafią się postawić zachciankom alkoholika wracają do osób uzależnionych. To tak jakby wyszło się z seksty. Dawało się co najlepsze, a otrzymywało często co najgorsze. Mózg zaczyna "zdrowo" myśleć i niestety bilans jest prosty. Lepiej mieszkać biednie i samemu/samej, niż męczyć się psychicznie.

rafa111 napisał/a:

a wiec trzezwienie mi zostalo   i zero oddzywania   //czekanie na cos co nie jest pewne..to jest wszystko..czy mam szukac 2 kobiety czy  zyc w niepewnosci i czekacc,,,a ileeeeee...kiedy mam decydowac co dalej w mym zyciu

Tak szczerze sobie odpowiedź jakiego typu kobieta się Tobą zainteresuje? Szczególnie, gdy się dowie że rodzina od Ciebie odeszła z powodu Twojego nałogu alkoholowego. Nie piszę tego od tak, mój tata też próbował, ale chciały go tylko kobiety Jego typu (a On takich nie chciał) - walczące z uzależnieniem/z jakimiś innymi problemami/chcące się zabawić. Dla wielu kobiet jesteś tykającą bombą, gdzie tutaj stabilność, możliwość posiadania dzieci?
Kiedyś kobiety były właśnie mniej wybredne i myślące w sposób "zmieni się". Teraz normalny mężczyzna, ale z pępowiną przy matce to już problem. Chyba zatrzymałeś się mentalnie na okresie sprzed 20 lat, kiedy jeszcze kontaktowałeś.

Niby zapewniasz Nas o samodzielności, ale zdrowy nie jesteś (szczególnie psychicznie - alkohol poważnie nadszarpnął Twój mózg). Próbujesz własne emocjonalne problemy rozdzielać na dwie osoby - jak nie żona, to jakaś inna. Nic, a nic się nie zmieniłeś. Nadal zrzucasz odpowiedzialność na innych. Przestań.

92

Odp: co robic zona odeszla
Leśny_owoc napisał/a:

Tak szczerze sobie odpowiedź jakiego typu kobieta się Tobą zainteresuje?

Zgadzam się i w zasadzie mogę podpisać się pod całym Twoim postem.

To zdecydowanie nie jest ten moment, Autorze, by w ogóle myśleć o wchodzeniu w nowy związek, nawet jeśli będziesz mieć już pewność, że żona nie da Ci kolejnej szansy. Najpierw zrób porządek ze sobą, z chorobą, ze swoimi emocjami, dopiero potem możesz ewentualnie brać pod uwagę nawiązywanie kolejnych relacji. Długi, bardzo długi proces przed Tobą. Na tę chwilę, pomijając przy tym kwestię, że znając Twoją przeszłość żadna zdrowo myśląca kobieta nie zwiąże się z Tobą, to nawet gdyby jakimś cudem udało Ci się taką znaleźć, obciążanie jej swoimi problemami byłoby z Twojej strony strasznym egoizmem. Pisałam zresztą kilka postów wcześniej, że egoizm przebija w co drugim Twoim słowie. Teraz jest tylko "ja, ja, ja", a gdzie w tym widzisz miejsce dla drugiego człowieka, jego oczekiwań i potrzeb?

93

Odp: co robic zona odeszla

tylko rozmawiamy na forum a nie klocimy ..jesli niechcesz niepisz.niechce z rzucac winy z siebie..ale gdy pilem  intersowalem sie dziecmi domem i zono niebylem  co dzien pod sklepem,pracowalem robilem wszystko w domu od sprzatania po gotowanie,,tagze znam swojaa wartosc,,jestem alkoholikem..trzezwiejacym..i probujacym odzyskac rodzine  a ty rzusasz teksty jakbys  a al anon prezesem bylas..niezgadzam sie z niektorymi twoimi gadkami...moze jestes samotna rozwodka  co sama w zyciu se nie radzi  a tu madrojesz,,moze nigdy niekochalas i nie bylas kochana  sory za szczerosc.ja wiem ze zj,,,,,lem ale sie podnioslem i walcze a ty probujesz z dolowac i obnizyc moje starania ps  tak odsyskam co kocham zrobie tak ze bedziemy jeszcze bardziej sie kochac  ..takie 2 malzenstwo od nowa pozdr zluzuj lesny owoc..

94 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-09-28 12:10:17)

Odp: co robic zona odeszla

zona sie oddalila  ..niesamowicie ..zmarl  2 tesciu nawet niepoinformwala  spytalem dzis bo spotkalismy sie przypadkiem kiedy wroci  ..pow ze nie wie czy wogole wroci  co robic dalejj.. [wulgaryzm] jestem jej postawa  i chyba  przestane  o niom i rodzine  walczyc bo odbijam sie od sciany //bez sensu jej zachowanie  ide zaptytac w sadzie o koszty i rozwod  skoro niechce niebede sie pantoflowal   niech zyje jak chce  ..poddam sie ..moze wtedy zrozumie  ze chce szczescia nas oboiga.powiem o rozwodzie  zobacze reakcje  czy warto czekac

95

Odp: co robic zona odeszla

Rafa111, nie da się czytać tego, co piszesz. Jeśli chcesz szansy, to trzeba tu radykalnych zmian - na każdej płaszczyźnie, a Twoja mentalność i postawa pozostały takie same. Jedyna różnica, że na tę chwilę (i nie wiemy jak długo) nie pijesz, a to wciąż za mało. Czy Ci się to podoba, czy nie, teraz to ONA ustala warunki, to ona decyduje co dalej z Waszym małżeństwem. Odeszła nie bez powodu i nie po to, żeby po raz drugi wejść do tej samej rzeki.

Sam spójrz, nawet te odpowiedzi, które są dla Ciebie za trudne do przyjęcia, wywołują agresję - nie chcę myśleć, jak to wygląda w realnym życiu. Tu przecież nie chodzi o to, żeby głaskać Cię po główce, ale żeby naświetlić, jak to wszystko wygląda z boku i - nie ukrywam - trochę Tobą potrząsnąć.

96

Odp: co robic zona odeszla

Kazdy tu pisze ci jak krowie na rowie, ze zona prawdopodobnie nie wroci do ciebie. Masz szanse jesli zmienisz swoje nastawienie i swoje zycie. Mowisz ze zmieniasz, ale jednak ona cos ci mowi i jej nie słuchasz tylko od razu myslisz o innej kobiecie i o rozwodzie. No człowieku zastanow się. Krzywdzisz rodzinę i chcesz złozyc pozew o rozwod na dokladkę.

Mam wrazenie ze nie rozumiesz co się Tobie tłumaczy, masz takie chwile ze jesteś na dobrej drodze, a za chwile mocno watpisz we wszystko i chcesz wrocic do starych sposobów na radzenie sobie w takich sytuacjach. Alkohol cie wykonczy, zapijesz sie i Twoje zycie krecic sie bedzie wokol butelki. Przejrzyj w koncu na oczy, ze nawet jesli nie uda ci sie wrocic do zony i dzieci, to mozesz zaczac cos od poczatku. Moze zastanow sie czy nie lepiej by było wyjechac na jakis czas gdzies do pracy, zmienic otoczenie. Moze to byłaby dla ciebie szansa na cos nowego?

97

Odp: co robic zona odeszla

Iza ci nie pomaga ? A czego się spodziwałeś? Ona musi pomoc sobie i dzieciom .I jaka to miłość do zony ,ze pytasz czy masz szukac nowej kobiety ?
I jak długo musisz czekac  ,bo masz swoje potrzeby ?
Nic ale to nic nie zrozumiałeś .Zona nie wróci ,dzieci nie wrócą  ,dlatego ,że nie pijesz zaledwie parę tygodni ,a nie lata .
Trzezwiej i naucz sie zyć sam ze sobą .Trudne ,ale możliwe .
Narazie żyj sam .Naucz sie  tego .Nie uwieszaj się na innych .To twoje życie ,jak sobie poscielesz ,tak sie wyspisz .Trudne ? Twojej rodzinie było trudno 20 lat .Teraz twój czas .I nie pytaj kiedy ,oni też pytali kiedy .Ocknales sie byc moze za pózno .Będziesz musiał z tym życ .

98

Odp: co robic zona odeszla

To nie twarda miłośc rozdzieliła Cię z żoną, lecz alkoholizm. Wylecz się i może wtedy dostaniesz drugą szansę.

99

Odp: co robic zona odeszla

0wiele zwas ,niezdaje sobie sprawy i z bolu jaki przezywam  chce by bylo dobrze  a nie jestem w stanie do niej dotrzec...widze ze przestala kochac  ,,to co mam nieprobowac zadoscuczynic zla ktore wyrzadzilem ,,co mam  robbic  by nam pomocc,,na terapie malzenską nieczce  ,rozmowy nie  ...to co  moge o niej myslec,,to naturalna zlosz  ,,wiem ze ich skrzywdzilem  ale chce odzyskac   a niedaje mi  szansy,,,chyba konieec ja sie po prostu  poddaje  niemam sily  walcvzyc z jej  twardym zimnym charakterem i chamskim mnie traktowaniem ...oleje ja jak ona   mnie   niech  zobaczy  jak to  boli,

100

Odp: co robic zona odeszla

Rafał, zrozumże wreszcie, że to nie Ty tu rozdajesz karty. Ty próbujesz domagać się powrotu, stawiasz warunki, jakieś szantaże, że jak nie, to sobie znajdziesz inną itd., a wiesz co ona myśli? Ona myśli, że jak chcesz, to se znajdź, bo ona ma gdzieś pijaka. Wyprowadziła się od Ciebie i odzyskuje powoli spokój. Powrót do Ciebie, teraz, to ostatnia rzecz, na którą ona ma ochotę. To jest bardzo świeża sprawa. Najpierw, to T musisz się wyleczyć - ale tak naprawdę, bo teraz to jest jakaś przejściowa faza, w której Ci sie wydaje, że jak 3 m-ce nie pijesz, to jest jakieś wielkie dokonanie. Ona też musi się wyleczyć.

O jakim chamskim traktowaniu Ty mówisz??? Ona miała siłę 20 lat - słownie: dwadzieścia lat - walczyć z Twoim alkoholizmem. Nawet tego nie porównuj i nie graj pokrzywdzonego. Olanie przez nią Cię boli - a pomyśl jak ją bolał Twój alkoholizm i wszystko, co wyprawiałeś po pijaku, ile musiała doznać rozczarowań, ile nerwów...

Jednym słowem - nie wymagaj nic od niej, bo nie masz argumentów.

101

Odp: co robic zona odeszla

Złoz pozew pewnie-tylko co w nim napiszesz? Jak wytlumaczysz to wszystko co sie wydarzylo? Ze chcesz zrobic na zlosc zonie? Wysmieja cie. Znajdz inna kobiete-przeniesiesz na nia swoje problemy, smutki i bolaczki i kolejny zwiazek ci sie rozpadnie. Zrob z soba porzadek, ze swoimi emocjami i wtedy bedzie dobrze. Musisz wyciagnac wnioski, musisz wziac sie za siebie. Terapeyta, leki jesli trzeba, hobby, spotkania aa.

102 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-09-28 21:34:10)

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

tylko rozmawiamy na forum a nie klocimy ..jesli niechcesz niepisz.niechce z rzucac winy z siebie..ale gdy pilem  intersowalem sie dziecmi domem i zono niebylem  co dzien pod sklepem,pracowalem robilem wszystko w domu od sprzatania po gotowanie,,tagze znam swojaa wartosc (...)

Roześmiałam się przecież to typowe czyszczenie sumienia u alkoholika smile. Właśnie tak On funkcjonuje pije i rani, aby później "grać" dobrego człowieka, bo boi się konsekwencji. Podobną mentalność mają dzieci liczące, że im się upiecze. Dlatego wielu ludzi niejednokrotnie przeciera oczy ze zdumienia, gdy dowiadują się że znajomy jest zwykłym alkoholikiem, a mieli go za porządnego człowieka. Właśnie alkoholicy tworzą zniekształcony obraz na podstawie tego kim chcą być i nie lubią jak ktoś "niszczy ich reputację", której de facto nie mają.

Jeśli to do mnie to Ci napiszę kim jestem: córką alkoholika, która praktycznie wyleczyła syndrom DDA. Mam męża, dzieci, dom bez kredytu, do wszystkiego praktycznie doszłam sama. Nigdy od niczego/nikogo nie byłam uzależniona. Dlaczego? Właśnie przez to, że żyłam w podobnej patolce jak Twoja rodzina. Oni teraz mają tak jak ja kiedyś - robią wszystko, aby zapewnić sobie lepszy start, bo na początku żona źle wybrała. Trzeba sentymenty, które niszczyły życie odrzucić na bok i zacząć logicznie dokonywać wyborów. Teraz będą pracować 3 razy ciężej. Na serio sądzisz, że jeśli jakiś mężczyzna zainteresuje się Twoją żoną (np. wdowiec, co jest częste) to Ona pomyśli "nie"? Jakiego typu ma sentymenty względem Ciebie? Żadne, to co Was wiąże to Jej problemy (współuzależnienie) i do końca nie wie co chcą dzieci (są niepełnoletnie, a chce aby same wybrały czy chcą z Tobą utrzymywać kontakt).
Jesteś i będziesz gorszą partią dla kobiet. Nie wierzysz? To proszę idź na miasto i mów kim jesteś. Ile dziewczyn Ciebie wyśmieje, ile kobiet będzie miało włączone żelazko w domu. Pobij do znajomej, która zna Twoje problemy. Pójdź i spytaj się tak szczerze damskiej części rodziny jak rokują Twoje relacje damsko-męskie - spójrz na ich wyraz twarzy. Tylko rozróżnij współczucie (nie każdy lubi mówić ludziom prawdę prosto z mostu, woli delikatniej) od zainteresowania. Prawda boli, ale rozejrzyj się po "trzeźwiejących". Większość z nich jest sama. Natomiast Ci do których wróciła rodzina sami z własnej woli podjęli leczenie = żona/dzieci nie wyprowadziły się oraz zauważyły prawdziwą niewymuszoną sytuacją zmianę co jest praktycznie niemożliwe u alkoholika (oni raczej kalkulują co im bardziej pasuje). Teraz jesteś do przodu, bo jeszcze nie zacząłeś szukać - żyjesz oczekiwaniami i sądzisz, że będzie jak zawsze tylko nie wiesz dlaczego zawsze Ci się udawało - bo ktoś, gdy było źle nosił twoje problemy. Nie ma już przy Tobie osoby, która musiała ciągnąć Twoje problemy i nie musi. Dojdziesz do podobnych wniosków jak mój tato, kwestia czasu.
Znam cechy alkoholika od podszewki i jak już wcześniej napisałam jesteś typowym alkoholikiem z za wysokim ego - nawet nie trzeźwiejącym, być może rzeczywiście masz syndrom suchego picia. Egocentrykiem, który sądzi, że ludzie muszą mu wybaczyć .

Chciałam Ci uświadomić, że nadal jesteś chory i nie ma żadnych postępów - bo każdy potrafi się dostosować, gdy ktoś kopnie go w 4 litery. Często stosować emocjonalne szantaże. To nie jest zmiana na lepsze, a strach przed zmianą stylu życia itp. Ciekawi mnie czy w ogóle zauważasz u siebie wady?
Życzę powodzenia.

rafa111 napisał/a:

0wiele zwas ,niezdaje sobie sprawy i z bolu jaki przezywam  chce by bylo dobrze  a nie jestem w stanie do niej dotrzec...widze ze przestala kochac  ,,to co mam nieprobowac zadoscuczynic zla ktore wyrzadzilem ,,co mam  robbic  by nam pomocc,,na terapie malzenską nieczce  ,rozmowy nie  ...to co  moge o niej myslec,,to naturalna zlosz  ,,wiem ze ich skrzywdzilem  ale chce odzyskac   a niedaje mi  szansy,,,chyba konieec ja sie po prostu  poddaje  niemam sily  walcvzyc z jej  twardym zimnym charakterem i chamskim mnie traktowaniem ...oleje ja jak ona   mnie   niech  zobaczy  jak to  boli,

A pomyślałeś o czymś takim: ty miałeś prawo chlać (żyć jak chcesz) przez 20 lat to może teraz dasz Jej prawo do tego samego?
Uwaga, uwaga... zdziwisz się, Ją Twoje zachowanie nie zaboli, wręcz przeciwnie poczuje ulgę, że wreszcie się odczepiłeś. Jak ja - tata również na początku zabiegał o kontakt ze mną i moim mężem. Nie miałam ochoty i zdrowia na granie (raczej udawanie) szczęśliwej rodziny i znowu życia według Jego zachcianek/pragnień. Teraz nie utrzymuje z Nim praktycznie żadnych kontaktów i jestem szczęśliwa. Pomyśl może właśnie w taki sposób zadośćuczynisz Im krzywdy - gdy pozwolisz odejść i żyć tak jak Oni chcą.
Generalnie jeśli chcesz zadośćuczynić to jaką dałbyś sobie pokutę na Ich miejscu? Do tego zalecam przeczytać co oznacza pokuta.

CatLady napisał/a:

O jakim chamskim traktowaniu Ty mówisz??? Ona miała siłę 20 lat - słownie: dwadzieścia lat - walczyć z Twoim alkoholizmem. Nawet tego nie porównuj i nie graj pokrzywdzonego. Olanie przez nią Cię boli - a pomyśl jak ją bolał Twój alkoholizm i wszystko, co wyprawiałeś po pijaku, ile musiała doznać rozczarowań, ile nerwów...

Jednym słowem - nie wymagaj nic od niej, bo nie masz argumentów.

Raczej tłumaczenie tego nic nie da. Oni tak właśnie funkcjonują - zwalają winę za swoje niepowodzenia na innych (bo nie mają odwagi spojrzeć prawdzie w oczy), a jak ruszą palcem to tacy pracowici ludzie wink. Alkohol poważnie uszkodził ich psychikę. Choćby dla normalnie kontaktującego człowieka pewne sprawy są logiczne, ale do nich to co innego. Serio szkoda czasu na tłumaczenie, bo to jak rzucanie grochem o ścianę.

Właśnie mamy tutaj doskonały przykład dlaczego tak wielu uzależnionych najczęściej do końca życia jest samotnymi - tylko ludzie z podobnie zniekształconą moralnością lub chore psychicznie potrafią funkcjonować w takim towarzystwie. Rzucenie alkoholu to pikuś przy zmianie charakteru i poważnym podejściu do leczenia swojego chorego umysłu.

"Przez pijaka wypite wino mści się na nim."
Leonardo da Vinci

103

Odp: co robic zona odeszla

jutro pogrzeb tescia.niewiem jak sie zachowac .prosilem bysmy  jechali razemo..nie ..czy podejsc do rodziny czy  zostac z tylu  .na stype raczej niepojde bo iza pewnie sobie nierzyczy. mam kociol w glowie i zle sie czuje w calej sytuacii.zostal mi tylko terapeuta i rozmowy  telef  z kolegami z teraoii 7 tyg//ciezko zyc..

104 Ostatnio edytowany przez nataliabukwas (2017-09-29 10:17:29)

Odp: co robic zona odeszla

Ludzie odchodzą i odchodzić będą. Nie wiesz jak się zachować? Myślisz, że ktoś oczekuje od cb jakiś reakcji czy zachowań? Na pewno nie idź tam pijany. Idź, postój, złóż kondolencje, kwiaty i to wszystko. Nie pchaj się na siłe przed szereg bo pogrzeb nie zmienia sytuacji.

105

Odp: co robic zona odeszla

wiem ze niezmienia sytuacji,,rozmaw teraz z tesciowa  ,,prosila bym czekal  i zachowywal sie normalnie,,bylemu izy w slepie by dac kase na wieniec,,niechciala  i straszyla kierownikiem  ze ja nachodze   ,,zimna jak lod ..zero milosci..trudno..ps. na pogrzeb niepojde pijanyy,,sory,,mi juz alkoholu wystarczy  ,i .skonczylem z nim,, zaduzo zabral ..ps ,,mam hustawki i doly ..ale probuje nad tym zapanowac,,niezawsze sie udaje..

106 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-09-29 21:25:40)

Odp: co robic zona odeszla

tylko w pracy ma w miare spokoj,,pracuje w hucie,zapominam na 8 godz o calym ,ciezkim polozeniu,,najgorsze są noce i me  rozmyslania   żaluje jak  zylem  ale juz nic niemoge zrobic..jedynie kochac dzieci  i jakos probowac pchac do  przodu,,czlowiek dopiero gdy kogos zabraknie zdaje sobie sprawe kim  dla niego byl,,i to spoirzenie z boku  nie jest za mile,,niewiem co sie zdarzy ale,, do [wulgaryzm] wodki,napewno niewroce  bo to,,,,,,, ,smierc za zycia.



------------
Nie pisz, proszę, postów jeden pod drugim, bowiem łamiesz w ten sposób nasz regulamin. Jeśli chcesz coś dopisać, użyj funkcji "edytuj".
Z pozdrowieniami, Olinka

107

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

czlowiek dopiero gdy kogos zabraknie zdaje sobie sprawe kim  dla niego byl

Jak wcześniej napisałam - dopóki była, to jej nie szanowałeś, wyraźnie uznając, że była, jest i będzie. To już pokazuje, że jej decyzja o odejściu działa jak terapia szokowa, czyli okazuje się jak najbardziej słuszna.

108 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-09-30 14:05:03)

Odp: co robic zona odeszla

przed pogrzebem spytalem,,izzy.c,czy idziemy za trumna razem,, odp..nie ide z dziecmi..poszlem za nimi  zlozylem mamie i szwagierce kondolencje i wrocilem do domu..na stype nieide  bo  oczym mialbym z rodzina  gadac..ze separaccja gleboka,,niechce sie pchac na sile  bo  iza by zle sie czula..boli i przykre jej zimne wyrachowane zachowanie..calkowita obojetnosc lub dziwne z terapii,gadki,,nadal trzezwieje i zbieram zniwo  zycia bez niej i dzieci  ,,myslicie ze mi sie uda to naprawic ,,mimo staran,, kiedy zauwazy ze  zrozumialem ////

109

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

myslicie ze mi sie uda to naprawic ,,mimo staran,, kiedy zauwazy ze  zrozumialem ////

Może się zdarzyć, że zauważy, że zrozumiałeś, a nawet, że się zmieniasz, a mimo to nie będzie to miało żadnego wpływu na jej decyzję. Kobiety potrafią wiele znieść, dawać wiele szans, cierpliwie czekać, do poważnych zmian zwykle dojrzewają długo, nawet bardzo długo, kiedy jednak już je podejmują, to często są ich na tyle pewne, że nie ma już odwrotu.
Nie chcę Cię dołować, ale też nie będę karmić fałszywą nadzieją w typie "tak, na pewno wszystko się ułoży", bo tego po prostu nie wiem.

110

Odp: co robic zona odeszla

sproboje sie wycofac  ..moze wyczymam//bo  co proboje rozmawiac zblizyc sie ,to sciana..moze zainteresuje sie mna gdy  nic niebede robil dzwonil ..czuje ze sie ponizam  proszac zgode ile mozna prosic,,jesli w miesiac dwa niebedzie probowac ..odeide i chyba koniec bedzie ,,mam w wypisie z teraoii  ,terapie malzensko ,,ale niechce ona naprawiac  ,ja moge tylko  czekac  nic wiecej niemoge

111 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-09-30 19:19:03)

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

boli i przykre jej zimne wyrachowane zachowanie..calkowita obojetnosc lub dziwne z terapii,gadki,,nadal trzezwieje i zbieram zniwo  zycia bez niej i dzieci  ,,myslicie ze mi sie uda to naprawic ,,mimo staran,, kiedy zauwazy ze  zrozumialem ////

"Alkoholik stosuje picie jako ucieczkę od cierpień i uczy się jak wykorzystywać rodzinę w celu uniknięcia konsekwencji swego picia. Rodzina cierpi kiedy alkoholik pije, a następnie cierpi wskutek ponoszenia konsekwencji jego picia. Jeśli całe brzemię ponoszenia konsekwencji picia spoczywa na rodzinie, to współczucie przestaje istnieć. (...) Jeśli rodzina toleruje taką sytuację, to miłość stopniowo ulega zniszczeniu i zostaje zastąpiona przez lęk, urazę i w końcu nienawiść. Jedynym sposobem zachowania przez członków rodziny uczucia miłości jest nauczenie się sposobów unikania cierpienia podczas aktywnego picia oraz odmowa ponoszenia konsekwencji z tego powodu. To jest właśnie prawdziwe współczucie i żaden stosunek uczuciowy istniejący bez sprawiedliwości i współczucia, nie może być miłością. (...) Rzeczą niezmiernie ważną jest nauczenie się, jakiego rodzaju współdziałanie jest szkodliwe, destrukcyjne, a jakie może być twórcze, pozytywne. Zmianę na lepsze musi rozpocząć "nie-alkoholik". Alkoholik tak długo nie będzie szukał pomocy w wyleczeniu, dopóki jego potrzeby alkoholiczne są zaspokajane w kręgu własnej rodziny. " (no ja tutaj znam jeden wyjątek) "Naucz się, że miłość nie może istnieć bez współczucia, dyscypliny i sprawiedliwości, oraz że przyjmowanie lub oferowanie jej bez spełnienia tych warunków, doprowadzi w końcu do jej unicestwienia.", "Nie pozwól, by lęk skłonił Cię do zrobienia czegokolwiek, co alkoholik powinien zrobić sam dla siebie.", "Nie przyjmuj od niego żadnych obietnic, gdyż jest to metoda opóźniania cierpień. Nie zmieniaj również żadnych porozumień zawartych z alkoholikiem. Jeśli jakieś porozumienie zostało zawarte, to musi zostać spełnione.", "Nie pozwól alkoholikowi, aby Ciebie przechytrzył, gdyż uczy go to unikania odpowiedzialności i prowadzi do utraty szacunku do Ciebie." itp.
Właśnie to mały % z tego czego uczy się osoby współuzależnione. Pomagać, nie szkodząc. Do alkoholików nie podchodzi się jak do dorosłych ludzi, bo oni nimi nie są. Twarda miłość jest dobra, bo w razie nieporadzenia sobie alkoholika (tylko On sam może siebie wyleczyć) rodzina nie musi znowu przeżywać rozczarowania, bądź brać odpowiedzialności za Jego/Jej życie. Wreszcie rodzina przestaje być w cieniu alkoholika: ciągle myśleć co On/Ona czuje, czego oczekuje itp. Wychodzą z podziemia na światło dzienne teraz ucząc się zdrowego egoizmu. Oni nie żyją dla potrzeb alkoholika, tylko dla siebie. Bezwarunkowa miłość względem partnera/partnerki jest toksyczna. Tylko dzieci można tak kochać.

112

Odp: co robic zona odeszla

ja caly czas ponosze konsekwencje ,nalogu//ciesze sie ze alko  ..odszedl w siną dal..chodz jestem czuiny..i nie wiem  na100proc czy  niewroci.ja zrobie wszystko aby po niego niesiegnac.dzis niepoje i dziekuje bogu za sile ..jutro to samo.dzien po ... dniu tydzien miesiac dalej .lecz teraz mysle i rozumie czesc .rzeczy ktore popelnialem,,musze  przezyc to sam w sobie  .bo nikt mi niepomoze  gdy sam sobie nieporadze..odeide od nich na pewien czas  i musze to  sam  sobie  udowodnic ze jestem wiele wart..boli ich brak i tesknie  ,,ale musze isc sam  naprzod

113

Odp: co robic zona odeszla

dzieci niechcą przychodzic ,cora ma gadki  od izy..niebede zmuszal dzieci do spotkan bo chyba  ,im lepiej be zemnie..dominika 14 l mowi ze kocha  ale nieokazuje tego..ciezko zyc bez rodziny..ale nie zmusze do milosci..oddalam sie i czekam  .moze zauwaza kiedy  zatesknia  jak ja tesknie..ps tesciowa podziekowala  za zachowanie i nienarzucanie prosila bym czekal i nierobil nic pochopnie,,ona niema wplywu na izy decyzje..choc widzi ze cierpie i tesknie  ..ona tez bo zmarl tesc  ,sprobuje ja wspierac pomagac,,bo jest w miare w porządku,,

114

Odp: co robic zona odeszla

dzieci odmawiaja przychodzic..ciezko walczyc o swoje dzieci  ,iza przegina wplatujac dzieci,,nieoddzywam sie  ,tak jak postanowilem  moze  ujrzy zmiane  ,ja ide swoja droga choc tesknie..juz chyba od niej teraz zalezy co dalejj..ja niepije i trzezwieje ..niewidzialem  ze az tak to k.....a boli..trudno musze zyc

115

Odp: co robic zona odeszla

probowalem z  izą .porozmawiac o dzieciach..niechciala ..otworzyla okno i powiedziala ze wezwie policje telefon zablokowala..k....a to jest wsparcie  ,zony..bo ja juz niemam sil probowac naprawic  malzenstwo..jest chamska zimna. i  chyba przestaje ja   kochac  co z tego ze niepije chodze na  aa terapie .jak ona ma to w du...e ..niema serca w niej  ,,kim ona sie stala---_to nie iya to jest obca yimna osoba..poddam sie ,,bo  .wzladuje w pszchiatrzku...niech  yzje sama skoro mnie nie pocyebuje  ,,nic niemoge juy yrobic,,nic

116

Odp: co robic zona odeszla

Jesteś zdany sam na siebie. Musisz leczyc się i z czasem dojdziesz do porozumienia z zoną. Jesli nie dobrowolnie to przez sąd bedziesz walczyl o prawa do dzieci. Tylko najpierw musisz udowodnic ze jestes trzezwy i juz nie ciagnie cie do alkoholu-nie po dwoch trzech miesiacach tylko co najmniej po roku czasu. W tym czasie zrob porzadek ze swoimi emocjami i myslami. Po tym czasie mozesz zaczac walczyc o dzieci, zeby moc z nimi sie spotykac. Zrob to dla dzieci-zeby miały porzadnego ojca, który potrafi dac przykład. Zony mozesz nie odzyskac, ale dla dzieci i o dzieci mozesz powalczyc.

117 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-10-03 13:13:37)

Odp: co robic zona odeszla

o alkoholu  niemzsle nic,,niema go i wiem na 100proc ..ja ,wiem.bo  to ylo .ktore niesie smutek yal bol..niechce pic,i  kropka.pragne rodyinz a nie yzcia w samotnosci  ,chce widyieec ich usmiech i sycyescie,,a nic niemoge yrobic  to  sk,,,,,sko boli i doluje na pryzsylosc ..cyz ona naprawde niewidyi ye sie staram i probuje,,cyz brak juy jej serca i milosci,to  tragicyne yzc na  ,takim wiyerunku,jej  chzba juy calkowicie nieyaleyz   co moge jesycye yrobic bz widyiala ymiane,emocje  nieda sie ich usunac  nieda  ,,pat

118

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

a to jest wsparcie  ,zony..bo ja juz niemam sil probowac naprawic  malzenstwo..jest chamska zimna. i  chyba przestaje ja   kochac

Podaj choć jeden powód dlaczego po tylu latach trudnego życia z Tobą nadal powinna Cię wspierać? Sądzisz, że po to odeszła, aby jej życie wciąż kręciło się wokół Twojej osoby?

119 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-10-03 14:00:13)

Odp: co robic zona odeszla

bo pryestalem i pic  i chce rodyinzz olinka ..bo mi ich brak..widze u ciebie same negatywy i  dolowanie

120

Odp: co robic zona odeszla

Pogudź się z tą sytuacją i idź do przodu. Nie mówię że za 5 min masz sobie kogoś znaleźć, ale podejmij tą decyzję o pogodzeniu się z sytuacją, o rozwijaniu się, o leczeniu dalszym. Znajdz przyjaciół. Badź konsekwentny, a zanim się obejrzysz poczujesz stabilizację emocjonalną i wtedy bedziesz działał w kierunku spotkan z dziecmi. Sad wyrazi zgodę, jesli zobaczy jak bardzo sie starałes, podjales leczenie. Mozesz tez dawac pieniadze jakims przelewem na konto Izy i w tytule zaznacz ze to w ramach opieki nad dziecmi tak zebys mogl wydrukowac potwierdzenia tych przelewów. Moze zacznij chodzic do koscioła jesli to mialoby ci pomoc...naprawdę wiele przed Tobą dobrego tylko wymaga to czasu i wysiłku. A jak juz bedziesz spotkał sie z dzieciakami to juz reszta nie bedzie miała znaczenia. Wierzę, że wszystko się ułoży i ty też musisz w to wierzyć. Dobro dzieci jest najwazniejsze.

121

Odp: co robic zona odeszla

niegodze sie z ich odeisciem i to przezywam..nigdz niezapomne o nich ..boje sie tylko  bym  wyczymal,sam ze soba ..bo bol jest  juz .niedowyczymania-obz bog mial  na demna reke..niepotrafie przestac mzslec ..to silniejsze ,nieumie tego opanowac..niewiem  juz co zrobic bz isc do przodu .niemam silz wewnetrznej..moze mam depresje niewiem

122

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

bo pryestalem i pic  i chce rodyinzz olinka ..bo mi ich brak..widze u ciebie same negatywy i  dolowanie

Ja to rozumiem i wiem jaka jest Twoja motywacja, ale chodzi mi o tę drugą stronę, czyli Twoją żonę. Czy w ogóle bierzesz pod uwagę, że ona po tym wszystkim najchętniej zupełnie wyrzuciłaby Cię ze swojego życia?
Generalnie wszyscy usiłujemy Ci naświetlić, że cokolwiek teraz zrobisz, to łatwo nie będzie, za dużo złego po drodze się wydarzyło. Nie znaczy to jednak, że jesteś na z góry przegranej pozycji, ale teraz trzeba mnóstwa czasu, aby Iza mogła Ci na powrót zaufać i uwierzyć, że zmiana naprawdę jest trwała. Niemniej nawet jeśli Ci zaufa, to może nie chcieć już z Tobą być, choć zapewne nie usunie Cię zupełnie ze swojego życia, choćby ze względu na dzieci.

Nawet jeśli odnosisz inne wrażenie, to ja naprawdę Ci współczuję, tak po ludzku, staram się jednak zaistaniałą sytuację ocenić jak najbardziej obiektywnie.

123 Ostatnio edytowany przez Olinka (2017-10-03 23:27:00)

Odp: co robic zona odeszla

wiem ze [wulgaryzm] ,ale teraz to yroyumialem gdz  trzeywieje..a ich brak mnie r,,,,ala..i niewiem co mam robic..bo na nic  nic niemam ochotz...po prostu  ,zycie bez sensu..utopia,,i bezsens  zycia..umieranie w samotnosci  smutek i zal

124 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-10-03 18:01:20)

Odp: co robic zona odeszla
nataliabukwas napisał/a:

Dobro dzieci jest najwazniejsze.

Natalio, a według Ciebie jest możliwość, że Jego dzieci tak po ludzku same z siebie nie chcą mieć z Nim kontaktu? Bierzesz to pod uwagę? Ogromny % dzieci alkoholików w późniejszym życiu nie chce mieć z nimi do czynienia ew. od czasu do czasu (tj. raz na kilka miesięcy). To nie tak, że tylko Jego żona cierpiała, dzieci tępe nie są i również czują - 20 lat picia ojca to powód do wielu negatywnych emocji. Miej to na uwadze, albowiem podburzasz Go do ew. poważnej batalii o dzieci, a w sądzie może dojść do tego, że usłyszy "wstydzę się, nie chcę Go znać" i co wtedy? Naprawdę gdyby chciały to spotykałyby się z Nim (nawet po kryjomu). O ile rzeczywiście mama Im tego zabrania, a nie Rafał jak to alkoholik ma w zwyczaju robić z siebie ofiarę - wszyscy źli, wszyscy niedobrzy. Brak walki z Ich strony też o czymś świadczy - to nie są tak małe dzieci. Moim zdaniem fundament rodziny powinien stanowić rodzić o zasadach moralnych i z tego co czytałam to z biologicznego punktu widzenia dzieci tak robią.
Nie grzebmy w mrowisku. Normalna rodzina, a rodzina patologiczna - alkoholowa to dwa różne światy. Miłość jest tak nadużywana przez alkoholika, że w pewnym wieku rozpada się i pozostaje najwyżej sentyment, bo jest biologicznym ojcem. Dzieci również oceniają rodziców, a gdy jeden drugiego gorzej traktuje o nie zapominają. Gdyby pił 4 lata... a nie 20 lat.

rafa111 napisał/a:

wiem ze [wulgaryzm] ,ale teraz to yroyumialem gdz  trzeywieje..a ich brak mnie r,,,,ala..i niewiem co mam robic..bo na nic  nic niemam ochotz...po prostu  ,zycie bez sensu..utopia,,i bezsens  zycia..umieranie w samotnosci  smutek i zal

Chłopie przestań urządzać tutaj cyrk. Żona i dzieci nie reagują na naginanie zasad/robienie z siebie ofiary to sądzisz, że osoby szczególnie praktycznie zaznajomione z problemem dadzą się oszukać.
Jeśli chcesz szacunku to na Niego zapracuj. Samo niepicie to za mało. Są miliony ludzi, którzy nie piją. Chcesz, aby Twoi najbliżsi zamiast Ciebie winili butelkę wódki. Naprawdę z każdym dniem jesteś coraz dalej swojego celu. Nic, a nic się nie zmieniłeś. Nadal: jak czegoś chcesz to ma być na już/teraz; obwiniasz swoją rodzinę za to że chcą żyć dla siebie, a nie jak dotychczas wszystko miało się kręcić dookoła Twojego chorego umysłu; dla Ciebie słowa to źródło osiągania celu; nie jesteś stabilny emocjonalnie - nie jesteś dla Siebie wsparciem, żonę jeśli wróci będzie czekać powtórka z rozrywki; Twoje "zrozumienie co zrobiłeś" jest w dużej mierze na pokaz, aby osiągnąć konkretne cele - nie są szczere.

Słuchaj tak na poważnie masz 1 i 3/4 żółtej kartki. Brakuje Ci 1/4 aby pojawiła się czerwona - aut z gry, którym jest normalność. Jeśli chcesz stać się normalnie prosperującym człowiekiem to nie wystarczy, że przestaniesz pić. Problem leży głębiej - dokładnie w Twoim charakterze, nieodwracalnych zmianach mózgu.

Tak się zastanawiam, a Twoja strona rodziny spotyka się z Izą i dziećmi?

125

Odp: co robic zona odeszla

natalia  .cyz lesnz jest normalnz..czy go zycie tak boli ..moja rodyina rozumie co czuje i wspiera ,mama moja probowala rozmaw z dziecmi ale zona zabrania..wiesz wszystko i zluzuj bo slabo wspierasz ..a filozofujesz  jakbys w zyciu bzl bezbledny ,,prosze niepisz  na moich postach.. tobie juz dziekuje

126

Odp: co robic zona odeszla
rafa111 napisał/a:

natalia  .cyz lesnz jest normalnz..czy go zycie tak boli ..moja rodyina rozumie co czuje i wspiera ,mama moja probowala rozmaw z dziecmi ale zona zabrania..wiesz wszystko i zluzuj bo slabo wspierasz ..a filozofujesz  jakbys w zyciu bzl bezbledny ,,prosze niepisz  na moich postach.. tobie juz dziekuje

Czyli miałam rację. Nie jesteś tutaj, aby sobie pomóc tylko, aby forumowicze wypełnili emocjonalną pustkę po rodzinie. Nie filozofuję JA WIEM CO ONI CZUJĄ. Ty natomiast nie chcesz nawet myśleć o Nich, tylko Ty. Alkoholikom właśnie nie można współczuć, bo oni de facto wykorzystują te współczuje przeciw innym.
Trzymaj się nadziei, jednakże z tego co tutaj napisałeś dzieci same z siebie nie chcą mieć z Tobą i babcią (która tak Im "pomogła" leczyć ojca) do czynienia tylko Iza bierze na siebie Ich decyzję. Chroni Je jak zapewne robiła to dotychczas. Jak masz jaja to idź na policję, powiedz że żona nie daje Ci możliwości spotkań z dziećmi, pojedź do Nich... ciekawe dlaczego tak jeszcze nie zrobiłeś. Alkoholicy mają gorące głowy - najpierw działają później myślą, a nie jednokrotnie nieproszony nachodziłeś żonę. Idź z policją, ale... bądź gotowy na dość nieoczekiwanie zachowanie dzieci.
Powtarzam nie rób z Siebie ofiary, bo teraz jesteś nieświadomym wilkiem w owczej skórze. Ty tak przesiąknąłeś myśleniem zaburzonym alkoholem, że nie zdajesz sobie sprawy że czynisz zło względem innych i siebie.
Ty bez specjalisty nigdy z tego nie wyjdziesz. Możesz nie pić, ale podejścia nie zmienisz.
Wątpię, abym dalej tutaj się wypowiadała, bo nadzieja była, ale głupia nie jestem. Jeśli ktoś nie chce się leczyć to przynajmniej powinien innych zostawić i nie dręczyć ich emocjonalnie.

127

Odp: co robic zona odeszla

Fakt, moze dzieci same z ziebie tez nie chca spotkac sie z autorem. Chodzi mi zeby zmobilizowac autora, zeby zobaczyl cel w zyciu. Ze jednam moze byc lepiej  ale to wymaga pracy nad zoba.

128 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-10-03 23:18:46)

Odp: co robic zona odeszla
nataliabukwas napisał/a:

Fakt, moze dzieci same z ziebie tez nie chca spotkac sie z autorem. Chodzi mi zeby zmobilizowac autora, zeby zobaczyl cel w zyciu. Ze jednam moze byc lepiej  ale to wymaga pracy nad zoba.

Domyśliłam się, że było to z dobrymi intencjami, ale alkoholików nie powinno motywować się w ten sposób. Właśnie tak funkcjonowali całe życie: zrobili coś złego, mieli skruchę, była poprawa i praca na rzecz innych, później wymaganie pogłaskania przez otoczenie w cel zaspokojenia braków emocjonalnych i powrót do wcześniejszych nawyków. Jak mogłaś dobrze zauważyć oni szukają tego typu schematów tj. powodów emocjonalnego zaangażowania. W taki sposób jak coś nie pójdzie po ich myśli mają na kogo zwalić swoją obecną sytuację, albowiem "czynią to dla kogoś". Czyż tutaj nie dzieje się podobnie? Sądzisz, że te huśtawki w komentarzach to przypadek? Są niesamowicie przebiegli, doskonale manipulują osobami, które są wrażliwe emocjonalnie i chcą pomagać innym.
Dlatego muszą nauczyć się brać odpowiedzialność za swoje życie i nie wplątywać bez przyzwolenia innych ludzi w swoje problemy. Coś takiego jak bezinteresowność nie istnieje w ich przypadku, zawsze muszą płynąć jakieś korzyści - nawet jeśli są to tylko przypuszczenia. Trzeba jak z małymi dziećmi, które gdy nie dostają zabawki kładą się na podłodze i krzyczą. Nie reagować i zająć się samym sobą. W końcu wstanie i zacznie normalnie się zachowywać.

129 Ostatnio edytowany przez rafa111 (2017-10-04 19:58:38)

Odp: co robic zona odeszla

lesny owoc niewiesz co przechodze .i prosze nieoceniaj  bo nieznasz mnie ,a piszesz jak  psychoterapeuta,,niepije dla  siebiee....jeszcze ra bys zrozumial  dla siebie.niechce zony  wykorzystac emocionalnie i zaczac picc..zle myslsz nietymi kategoriami.hustawki mam  i niemoge sobie poradzic ,,moze z czasem.masz racje alkoholik jak chce jest przebiegly i dazy do celu..a co jesli  ktos chce byc dobrym ojcem i mezeem bo zlo juz wyrzadzil  dlaczego niewidzisz postepu i proby zycia z moja rodzina,moze ci napisze za pewien czas ze jest ok ze mna..niebede ci nic udawadnial .udowodnie sobie kim naprawde jestem pozdrawiam zluzuj.
chce inacyej yzc niy do tej pory ..ale musze czekac  .. niestawiaj ludzi  ..alkoholikow .w jednzm szeregu..bo sie nieda..przyklad  bzlem 7 tzg na terapii ..80  90 proc  zapilo  szkoda bo myslalem ze niektorzy wyczymaja,,mam 3,,4 przyjaciol z terapii i sie wspieramy ..bo kazdy czuje podobnie  ,,niemamz z gorki ..ale walczymz dla siebie,,a bedzie ..dobrze  ..niechce medalu zy trzezwosc...ale ciesze sie  ze cos wznioslem y terapii ..musze  sie zmagac z samzm soba  ..tz nigdz tego niezrozumiesz..dzien za dniem   malzmi kroczkami do przyodu,,o lepsze zycie,,,

130

Odp: co robic zona odeszla

smutne sa dni bez izy i ciezko znalesc pozytywy.praca irozmowy z kol z terapii ..troche podnosza na duchu  ale to niezastapi  ..normalnego zycia zma rodzina .jutro wizyta u terapeutki  ,,opowiem o dolach i moim ciaglym mysleniu..ale,co ona moze zrobic..sam musze zyc w tesknocie i czekac bo nic niecieszy  ..marazm i jednolitosc  ,zycie na 1 powolnym biegu ,,ciekawi mnie kiedy to..dolowanie przejdzie bo jest niezaciekawie .cora przeklada spotkania.. niezmusze jej,,ani zony do spotkan..samemu   ciezko

Posty [ 66 do 130 z 372 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » co robic zona odeszla

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024