rafa111 napisał/a:tylko rozmawiamy na forum a nie klocimy ..jesli niechcesz niepisz.niechce z rzucac winy z siebie..ale gdy pilem intersowalem sie dziecmi domem i zono niebylem co dzien pod sklepem,pracowalem robilem wszystko w domu od sprzatania po gotowanie,,tagze znam swojaa wartosc (...)
Roześmiałam się przecież to typowe czyszczenie sumienia u alkoholika
. Właśnie tak On funkcjonuje pije i rani, aby później "grać" dobrego człowieka, bo boi się konsekwencji. Podobną mentalność mają dzieci liczące, że im się upiecze. Dlatego wielu ludzi niejednokrotnie przeciera oczy ze zdumienia, gdy dowiadują się że znajomy jest zwykłym alkoholikiem, a mieli go za porządnego człowieka. Właśnie alkoholicy tworzą zniekształcony obraz na podstawie tego kim chcą być i nie lubią jak ktoś "niszczy ich reputację", której de facto nie mają.
Jeśli to do mnie to Ci napiszę kim jestem: córką alkoholika, która praktycznie wyleczyła syndrom DDA. Mam męża, dzieci, dom bez kredytu, do wszystkiego praktycznie doszłam sama. Nigdy od niczego/nikogo nie byłam uzależniona. Dlaczego? Właśnie przez to, że żyłam w podobnej patolce jak Twoja rodzina. Oni teraz mają tak jak ja kiedyś - robią wszystko, aby zapewnić sobie lepszy start, bo na początku żona źle wybrała. Trzeba sentymenty, które niszczyły życie odrzucić na bok i zacząć logicznie dokonywać wyborów. Teraz będą pracować 3 razy ciężej. Na serio sądzisz, że jeśli jakiś mężczyzna zainteresuje się Twoją żoną (np. wdowiec, co jest częste) to Ona pomyśli "nie"? Jakiego typu ma sentymenty względem Ciebie? Żadne, to co Was wiąże to Jej problemy (współuzależnienie) i do końca nie wie co chcą dzieci (są niepełnoletnie, a chce aby same wybrały czy chcą z Tobą utrzymywać kontakt).
Jesteś i będziesz gorszą partią dla kobiet. Nie wierzysz? To proszę idź na miasto i mów kim jesteś. Ile dziewczyn Ciebie wyśmieje, ile kobiet będzie miało włączone żelazko w domu. Pobij do znajomej, która zna Twoje problemy. Pójdź i spytaj się tak szczerze damskiej części rodziny jak rokują Twoje relacje damsko-męskie - spójrz na ich wyraz twarzy. Tylko rozróżnij współczucie (nie każdy lubi mówić ludziom prawdę prosto z mostu, woli delikatniej) od zainteresowania. Prawda boli, ale rozejrzyj się po "trzeźwiejących". Większość z nich jest sama. Natomiast Ci do których wróciła rodzina sami z własnej woli podjęli leczenie = żona/dzieci nie wyprowadziły się oraz zauważyły prawdziwą niewymuszoną sytuacją zmianę co jest praktycznie niemożliwe u alkoholika (oni raczej kalkulują co im bardziej pasuje). Teraz jesteś do przodu, bo jeszcze nie zacząłeś szukać - żyjesz oczekiwaniami i sądzisz, że będzie jak zawsze tylko nie wiesz dlaczego zawsze Ci się udawało - bo ktoś, gdy było źle nosił twoje problemy. Nie ma już przy Tobie osoby, która musiała ciągnąć Twoje problemy i nie musi. Dojdziesz do podobnych wniosków jak mój tato, kwestia czasu.
Znam cechy alkoholika od podszewki i jak już wcześniej napisałam jesteś typowym alkoholikiem z za wysokim ego - nawet nie trzeźwiejącym, być może rzeczywiście masz syndrom suchego picia. Egocentrykiem, który sądzi, że ludzie muszą mu wybaczyć .
Chciałam Ci uświadomić, że nadal jesteś chory i nie ma żadnych postępów - bo każdy potrafi się dostosować, gdy ktoś kopnie go w 4 litery. Często stosować emocjonalne szantaże. To nie jest zmiana na lepsze, a strach przed zmianą stylu życia itp. Ciekawi mnie czy w ogóle zauważasz u siebie wady?
Życzę powodzenia.
rafa111 napisał/a:0wiele zwas ,niezdaje sobie sprawy i z bolu jaki przezywam chce by bylo dobrze a nie jestem w stanie do niej dotrzec...widze ze przestala kochac ,,to co mam nieprobowac zadoscuczynic zla ktore wyrzadzilem ,,co mam robbic by nam pomocc,,na terapie malzenską nieczce ,rozmowy nie ...to co moge o niej myslec,,to naturalna zlosz ,,wiem ze ich skrzywdzilem ale chce odzyskac a niedaje mi szansy,,,chyba konieec ja sie po prostu poddaje niemam sily walcvzyc z jej twardym zimnym charakterem i chamskim mnie traktowaniem ...oleje ja jak ona mnie niech zobaczy jak to boli,
A pomyślałeś o czymś takim: ty miałeś prawo chlać (żyć jak chcesz) przez 20 lat to może teraz dasz Jej prawo do tego samego?
Uwaga, uwaga... zdziwisz się, Ją Twoje zachowanie nie zaboli, wręcz przeciwnie poczuje ulgę, że wreszcie się odczepiłeś. Jak ja - tata również na początku zabiegał o kontakt ze mną i moim mężem. Nie miałam ochoty i zdrowia na granie (raczej udawanie) szczęśliwej rodziny i znowu życia według Jego zachcianek/pragnień. Teraz nie utrzymuje z Nim praktycznie żadnych kontaktów i jestem szczęśliwa. Pomyśl może właśnie w taki sposób zadośćuczynisz Im krzywdy - gdy pozwolisz odejść i żyć tak jak Oni chcą.
Generalnie jeśli chcesz zadośćuczynić to jaką dałbyś sobie pokutę na Ich miejscu? Do tego zalecam przeczytać co oznacza pokuta.
CatLady napisał/a:O jakim chamskim traktowaniu Ty mówisz??? Ona miała siłę 20 lat - słownie: dwadzieścia lat - walczyć z Twoim alkoholizmem. Nawet tego nie porównuj i nie graj pokrzywdzonego. Olanie przez nią Cię boli - a pomyśl jak ją bolał Twój alkoholizm i wszystko, co wyprawiałeś po pijaku, ile musiała doznać rozczarowań, ile nerwów...
Jednym słowem - nie wymagaj nic od niej, bo nie masz argumentów.
Raczej tłumaczenie tego nic nie da. Oni tak właśnie funkcjonują - zwalają winę za swoje niepowodzenia na innych (bo nie mają odwagi spojrzeć prawdzie w oczy), a jak ruszą palcem to tacy pracowici ludzie
. Alkohol poważnie uszkodził ich psychikę. Choćby dla normalnie kontaktującego człowieka pewne sprawy są logiczne, ale do nich to co innego. Serio szkoda czasu na tłumaczenie, bo to jak rzucanie grochem o ścianę.
Właśnie mamy tutaj doskonały przykład dlaczego tak wielu uzależnionych najczęściej do końca życia jest samotnymi - tylko ludzie z podobnie zniekształconą moralnością lub chore psychicznie potrafią funkcjonować w takim towarzystwie. Rzucenie alkoholu to pikuś przy zmianie charakteru i poważnym podejściu do leczenia swojego chorego umysłu.
"Przez pijaka wypite wino mści się na nim."
Leonardo da Vinci