Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 206 ]

66

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Dzięki uprzejmości serwisu - "mowimyjak.se.pl"

Psychopata jest manipulatorem, który dokładnie wie, gdzie jest czuły punkt jego ofiary, i wie, jak nami manipulować i jak wpływać na nasze uczucia. Psychopata – mężczyzna ma dar wypatrywania troskliwych kobiet, które łatwo sobie podporządkować i wykorzystać.

Psychopata kłamie. Będzie snuł smutne opowieści o swoim życiu, zapewniał o tragicznych i poruszających doświadczeniach będących jego udziałem. Koniecznie chce, by ofiary uwierzyły, iż odczuwa on normalne ludzkie emocje. Tymczasem żyje jak w inkubatorze – pozbawiony całkowicie uczuć i współczucia dla innych.

Kłamstwo jest dla psychopaty równie łatwe jak oddychanie. Przyłapany opowiada kolejne bajki. Plącze się, bo zapomina, co wcześniej nakłamał. Zachowanie psychopaty często służy wprawieniu w zakłopotanie i poskromieniu ofiary, albo wpłynięciu na każdego, kto mógłby słuchać jego wersji opowieści. Manipulacja jest kluczem w jego podbojach, a kłamstwo jednym ze sposobów, w jaki to osiąga. Będzie zaprzeczał rzeczywistości, dopóki jego ofiara nie załamie się nerwowo. Często psychopata zrzuca winę na swoją ofiarę i twierdzi, że cierpi ona na „urojenia” i jest niezrównoważona psychicznie.
Ma bardzo wysokie mniemanie o sobie, często jest arogancki i zarozumiały. Kiedy jednak czaruje potencjalną ofiarę, mówi same „słuszne” rzeczy i wywołuje w niej przekonanie, że jest człowiekiem złotego serca.

Objawy psychopatii
* Wyraźny urok zewnętrzny, często ponadprzeciętna inteligencja.
* Brak urojeń lub innych zaburzeń myślenia.
* Brak lęku.
* Opanowanie, spokój i łatwość mówienia.
* Niesolidność, ignorowanie zobowiązań, brak poczucia odpowiedzialności w sprawach zarówno małej, jak i dużej wagi.
* Kłamliwość i nieszczerość.
* Brak wyrzutów sumienia.
* Antyspołeczne zachowania, które są niedostatecznie umotywowane i słabo zaplanowane, jakby wynikające z niezrozumiałej porywczości.
* Słabość osądów i nieumiejętność uczenia się z przeszłych doświadczeń.
* Chorobliwy egocentryzm, całkowite skoncentrowanie na sobie, niezdolność do prawdziwej miłości i przywiązania.
* Ogólny niedostatek głębokich i trwałych emocji.
* Niezdolność do empatii oraz spojrzenia na siebie oczami innych.
* Brak wdzięczności za okazane szczególne względy, serdeczność i zaufanie.
* Dziwaczne i ekscentryczne zachowania po spożyciu alkoholu i nie tylko – wulgarność, opryskliwość, gwałtowne zmiany nastroju, wybryki.
* Bezosobowe, prymitywne i powierzchowne życie seksualne.
* Brak planów życiowych i niezdolność prowadzenia zorganizowanego życia, za wyjątkiem życia prowadzącego do klęski.

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 16:55:53)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Dajecie spokój z tym psychopatą.
Jej mąż chyba po prostu nie potrafi zapomnieć o innej kobiecie, na siłę utrzymuje z nią kontakt, a żona, którą ma nie jest dla niego tak ważna w życiu jak wszystko inne poczynając od tej której mieć nie moze, poprzez matkę, i dziecko z poprzedniego związku. To jest "nieszczęśliwy" człowiek, który ułożył sobie życie nie z tą kobietą, z którą by chciał, a Evunia5 przez to teraz cierpi, bo jej zależy na tym mężczyźnie w sposób, w którym jemu na niej nigdy nie bedzie zależeć.

68

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:

Dajecie spokój z tym psychopatą.
Jej mąż chyba po prostu nie potrafi zapomnieć o innej kobiecie, na siłę utrzymuje z nią kontakt, a żona, którą ma nie jest dla niego tak ważna w życiu jak wszystko inne poczynając od tej której mieć nie moze, poprzez matkę, i dziecko z poprzedniego związku. To jest "nieszczęśliwy" człowiek, który ułożył sobie życie nie z tą kobietą, z którą bym chciał, a Evunia5 przez to teraz cierpi, bo jej zależy na tym mężczyźnie w sposób, w którym jemu na niej nigdy nie bedzie zależeć.

Nie mogę się z Tobą zgodzić sad wystarczy poczytać poprzedni wątek Evuni, w którym zawarła więcej informacji dotyczących zachowania jej męża.
Nie widzę w tym osobniku nieszczęśliwego mężczyzny, a jedynie głęboko zaburzonego, socjopatycznego człowieczka ...

69 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 17:00:23)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
IsaBella77 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Dajecie spokój z tym psychopatą.
Jej mąż chyba po prostu nie potrafi zapomnieć o innej kobiecie, na siłę utrzymuje z nią kontakt, a żona, którą ma nie jest dla niego tak ważna w życiu jak wszystko inne poczynając od tej której mieć nie moze, poprzez matkę, i dziecko z poprzedniego związku. To jest "nieszczęśliwy" człowiek, który ułożył sobie życie nie z tą kobietą, z którą bym chciał, a Evunia5 przez to teraz cierpi, bo jej zależy na tym mężczyźnie w sposób, w którym jemu na niej nigdy nie bedzie zależeć.

Nie mogę się z Tobą zgodzić sad wystarczy poczytać poprzedni wątek Evuni, w którym zawarła więcej informacji dotyczących zachowania jej męża.
Nie widzę w tym osobniku nieszczęśliwego mężczyzny, a jedynie głęboko zaburzonego, socjopatycznego człowieczka ...

A mnie dało do myślenia zablokowanie Evuni5 na fb. Wisienka na torcie. Mąż blokuje żonę, żeby inna kobieta nie mogła "podglądać" ich prawdziwego życia, które na fb ujawnia Evunia5. Być może ten facet ma jakieś zaburzenia, ale traktowanie Evuni5 jak piąte koło u wozu wynika chyba jednak z czegoś innego, tu z powodu kogoś innego.
A wyraz nieszczęśliwego celowo dałam w cudzysłowiu...

70 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-14 17:02:25)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:

Mąż blokuje żonę, żeby inna kobieta nie mogła "podglądać" ich prawidziwego życia, które na fb ujawnia Evunia5.

E, Sony, coś Ci się chyba pomyliło. Co ma zablokowanie Evuni przez męża do podglądania jej przez kogoś innego? Zablokował, żeby Evunia do niego nie pisała i nie widziała, co on tam ma - nie na odwrót.

Ja się niestety zgadzam, że mąż Autorki jest psychopatą. A Autorka na tyle od niego uzależniona, że nie chce tego widzieć, dlatego go wybiela.

71 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 17:08:36)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Nic mi się nie pomyliło.

Evunia5 napisał/a:

[...]Ostatnio zauważyłam że mój mąż zablokował mnie na Facebooku.  Na początku myślałam że zlikwidował Facebooka bo tak zapowiadał że to bez sensu bo tylko matka jego widzi gdzie razem jeździmy a on nie ma zamiaru się jej tłumaczyć. Ze Facebook to informacja dla złodziei itd. Więc myślałam że po.prostu usunął fb.  Jednak jakie było moje zdziwienie jak.okazalo się że nasi znajomi mają mojego męża w znajomych na fb. Okazało się że mnie usunął i zablokował żebym nie mogła m.in. dodawać naszych wspólnych zdjęć.  Pełna żalu zrobiłam mu awanturę że jak mógł mi to zrobić.  Oczywiście był wielki atak na mnie aż w końcu w krzykach mój mąż powiedział m.in. ze nie ma zamiaru by tamta kobieta mu robiła awantury bo po naszym ślubie jak dałam zdjęcia nasze ze ślubu ona zadzwoniła do niego i miała pretensje a on nie ma zamiaru jej się tłumaczyć. Potem powiedział że nie kontaktuje się z nią.[...]

To kawał h*czyka...

72 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-14 17:11:35)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:

Nic mi nie pomyliło.

Evunia5 napisał/a:

[...]Ostatnio zauważyłam że mój mąż zablokował mnie na Facebooku.  Na początku myślałam że zlikwidował Facebooka bo tak zapowiadał że to bez sensu bo tylko matka jego widzi gdzie razem jeździmy a on nie ma zamiaru się jej tłumaczyć. Ze Facebook to informacja dla złodziei itd. Więc myślałam że po.prostu usunął fb.  Jednak jakie było moje zdziwienie jak.okazalo się że nasi znajomi mają mojego męża w znajomych na fb. Okazało się że mnie usunął i zablokował żebym nie mogła m.in. dodawać naszych wspólnych zdjęć.  Pełna żalu zrobiłam mu awanturę że jak mógł mi to zrobić.  Oczywiście był wielki atak na mnie aż w końcu w krzykach mój mąż powiedział m.in. ze nie ma zamiaru by tamta kobieta mu robiła awantury bo po naszym ślubie jak dałam zdjęcia nasze ze ślubu ona zadzwoniła do niego i miała pretensje a on nie ma zamiaru jej się tłumaczyć. Potem powiedział że nie kontaktuje się z nią.[...]

To kawał h*czyka...

Owszem, Evunia zapewne go oznaczała na zdjęciach, więc z automatu gdzieś w powiadomieniach kobiecie się pokazał. Jak jest zablokowana, to nie ma takiej możliwości - oznaczania go w postach. Nie oznacza to, że tamta kobieta nie może sobie jej konta i tak oglądać smile No, chyba że ją z kolei Evunia zablokowała big_smile
Pytanie - czy świadczy to o wielkiej miłości męża do Autorki oraz o szacunku, jakim ją darzy? Czy też może o tym, że jest to biedny i nieszczęśliwy człowiek, który się źle ożenił?

Bo moim zdaniem tym bardziej świadczy to jednak o jego psychopatii. A tym bardziej jego wyjaśnienie całej sytuacji. Kompletnie się gość nie przejmuje uczuciami Autorki, totalnie ma ją w d... Nieszczęśliwy człowiek zazwyczaj jednak odrobinę empatii w sobie ma...

73 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 17:12:11)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Nic mi nie pomyliło.

Evunia5 napisał/a:

[...]Ostatnio zauważyłam że mój mąż zablokował mnie na Facebooku.  Na początku myślałam że zlikwidował Facebooka bo tak zapowiadał że to bez sensu bo tylko matka jego widzi gdzie razem jeździmy a on nie ma zamiaru się jej tłumaczyć. Ze Facebook to informacja dla złodziei itd. Więc myślałam że po.prostu usunął fb.  Jednak jakie było moje zdziwienie jak.okazalo się że nasi znajomi mają mojego męża w znajomych na fb. Okazało się że mnie usunął i zablokował żebym nie mogła m.in. dodawać naszych wspólnych zdjęć.  Pełna żalu zrobiłam mu awanturę że jak mógł mi to zrobić.  Oczywiście był wielki atak na mnie aż w końcu w krzykach mój mąż powiedział m.in. ze nie ma zamiaru by tamta kobieta mu robiła awantury bo po naszym ślubie jak dałam zdjęcia nasze ze ślubu ona zadzwoniła do niego i miała pretensje a on nie ma zamiaru jej się tłumaczyć. Potem powiedział że nie kontaktuje się z nią.[...]

To kawał h*czyka...

Owszem, Evunia zapewne go oznaczała na zdjęciach, więc z automatu gdzieś w powiadomieniach kobiecie się pokazał. Jak jest zablokowana, to nie ma takiej możliwości. Nie oznacza to, że tamta kobieta nie może sobie jej konta i tak oglądać smile No, chyba że ją z kolei Evunia zablokowała big_smile
Pytanie - czy świadczy to o wielkiej miłości męża do Autorki oraz o szacunku, jakim ją darzy? Czy też może o tym, że jest to biedny i nieszczęśliwy człowiek, który się źle ożenił?

Bo moim zdaniem tym bardziej świadczy to jednak o jego psychopatii.

Psychopata to by ją raczej zamordował, poćwiartował, a szczątki zamurował w piwnicy, potem zgłosil jej zaginięcie...  i miał "problem żony" z głowy wink

74 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-14 17:12:44)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:

Psychopata to by ją raczej zamordował, poćwiartował, a szczątki zamurował w piwnicy,  i miał "problem żony" z głowy wink

Takie rzeczy to tylko w bajkach big_smile Psychopaci są wśród nas - i niekoniecznie mordują innych smile

Co oczywiście nie oznacza, że takich mordujących nie ma. Też są.

75 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 17:16:21)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Psychopata to by ją raczej zamordował, poćwiartował, a szczątki zamurował w piwnicy,  i miał "problem żony" z głowy wink

Takie rzeczy to tylko w bajkach big_smile Psychopaci są wśród nas - i niekoniecznie mordują innych smile

Co oczywiście nie oznacza, że takich mordujących nie ma. Też są.

santa ja myślę, że w tej historii nie ma się co doszukiwać drugiego dna... Facet jest jaki jest, i ma swoją żonę tam gdzie ma... o czym świadczy jego stosunek do niej.

Ja tylko nie mogę wyjść z podziwu dla niej, za co ona tak przy nim trwa? smile

Autorka konsekwentnie unika odpowiedzi na pytanie, co do niego czuje.

76

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Psychopata to by ją raczej zamordował, poćwiartował, a szczątki zamurował w piwnicy,  i miał "problem żony" z głowy wink

Takie rzeczy to tylko w bajkach big_smile Psychopaci są wśród nas - i niekoniecznie mordują innych smile

Co oczywiście nie oznacza, że takich mordujących nie ma. Też są.

santa ja myślę, że w tej historii nie ma się co doszukiwać drugiego dna... Facet jest jaki jest, i ma swoją żonę tam gdzie ma... o czym świadczy jego stosunek do niej.

Ja tylko nie mogę wyjść z podziwu dla niej, za co ona tak przy nim trwa? smile

Bo ma deficyty emocjonalne. Dopóki sama nie ogarnie, że nie powinna przy nim trwać, to będzie trwała, niezależnie od tego, co tu wszyscy napiszemy. A jak już ogarnie, to jeszcze przed nią długa droga...

Mówię z własnego doświadczenia. Też trwałam kiedyś. Jak ostatni dureń. I zachowywałam się dokładnie jak Autorka. No przecież niemożliwe, żeby mnie nie kochał... i co ludzie powiedzą, jak się rozwiodę... i kredyt mamy... i jak sobie dam radę... tak samo byłam jakiś czas ślepa na świat wokół mnie smile

77 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-09-14 17:25:33)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Złapała go na kłamstwach.Patologicznych.Za rękę.
Ciągle jest uwikłany w 'znajomość' z ex.Zażyłą.
Dostał furii i zaczął prać mózg Autorce jak wszystko wyszło na jaw.
Był milutki jak 'odeszła'. Wszystkie te jego akcje, wyprowadzki,zacietrzewienie ,wmawianie Autorce jego własnych czynów - to jest głębokie psychopatyczne zachowanie.A czy to border,narcyz,przemocowiec : nie istotne.
Wynik jest jeden i ten sam. Taki który teraz omawiamy na forum.
Evunia, nie daj sobie wmówić tego czego nie zrobiłaś.To ma na celu tylko znów sprowadzić Ciebie do parteru i zniszczyć.
Uderza w Twoje podstawowe wartości bo tak właśnie ONI robią.
Jesteś uzależniona emocjonalnie.Stąd skołowanie.
Dla Ciebie terapia intensywna i odcięcie się od niego.Inaczej skończysz w psychiatryku.

Nie dotarłem do tego etapu ponieważ mój instynkt samozachowawczy zadziałał.
Nie dałem się nabrać na pokrętne i sprzeczne tłumaczenia. Chociaż byłem bardzo blisko tego.
Na ataki bardzo szybko przestałem reagować.Pojawiały się zawsze kiedy konfrontowałem jej słowa z rzeczywistością lub poprzednimi słowami.
Popełniłem wręcz 'zbrodnię' otwarcie demaskując wszystko.

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego co on teraz wyrabia i jak to się skończy dla Ciebie.
Przejrzyj na oczy.Tkwisz z powodu uzależnienia.On się nie zmieni,będzie coraz gorzej.
Poczytaj Moje Dwie głowy.

78

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Nic mi nie pomyliło.



To kawał h*czyka...

Owszem, Evunia zapewne go oznaczała na zdjęciach, więc z automatu gdzieś w powiadomieniach kobiecie się pokazał. Jak jest zablokowana, to nie ma takiej możliwości. Nie oznacza to, że tamta kobieta nie może sobie jej konta i tak oglądać smile No, chyba że ją z kolei Evunia zablokowała big_smile
Pytanie - czy świadczy to o wielkiej miłości męża do Autorki oraz o szacunku, jakim ją darzy? Czy też może o tym, że jest to biedny i nieszczęśliwy człowiek, który się źle ożenił?

Bo moim zdaniem tym bardziej świadczy to jednak o jego psychopatii.

Psychopata to by ją raczej zamordował, poćwiartował, a szczątki zamurował w piwnicy, potem zgłosil jej zaginięcie...  i miał "problem żony" z głowy wink

to bardzo nieprawdziwy stereotyp
promil psychopatow morduje

reszta zabija dusze ofiary

79 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 17:27:57)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
_v_ napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Owszem, Evunia zapewne go oznaczała na zdjęciach, więc z automatu gdzieś w powiadomieniach kobiecie się pokazał. Jak jest zablokowana, to nie ma takiej możliwości. Nie oznacza to, że tamta kobieta nie może sobie jej konta i tak oglądać smile No, chyba że ją z kolei Evunia zablokowała big_smile
Pytanie - czy świadczy to o wielkiej miłości męża do Autorki oraz o szacunku, jakim ją darzy? Czy też może o tym, że jest to biedny i nieszczęśliwy człowiek, który się źle ożenił?

Bo moim zdaniem tym bardziej świadczy to jednak o jego psychopatii.

Psychopata to by ją raczej zamordował, poćwiartował, a szczątki zamurował w piwnicy, potem zgłosil jej zaginięcie...  i miał "problem żony" z głowy wink

to bardzo nieprawdziwy stereotyp
promil psychopatow morduje

reszta zabija dusze ofiary

To było napisane z przymrużeniem oka smile Ja uważam, że mąż Autorki nie kocha, nigdy nie kochał i nie pokocha...

80 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-14 17:33:09)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:

Ja uważam, że mąż Autorki nie kocha, nigdy nie kochał i nie pokocha...

I tu się zgadzamy. On sobie tylko znalazł chętną ofiarę. A szanuje tamtą drugą babkę właśnie dlatego - że go nie chciała, jest dla niego niedoścignionym ideałem... ale nie kocha żadnej z nich, gdyby ta druga była na miejscu Evuni, historia skończyłaby się zapewne tak samo.

Skąd wiem? Nie ze szklanej kuli big_smile Ale np. stąd, co mój eks opowiada do dzisiaj o swojej takiej "niedoścignionej" big_smile Jak się dała doścignąć, to spadła z piedestału. a jak uciekła, to się okazało, że nigdy tym ideałem nie była i w ogóle była do d... big_smile

81 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 17:36:26)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Ja uważam, że mąż Autorki nie kocha, nigdy nie kochał i nie pokocha...

I tu się zgadzamy. On sobie tylko znalazł chętną ofiarę. A szanuje tamtą drugą babkę właśnie dlatego - że go nie chciała, jest dla niego niedoścignionym ideałem... ale nie kocha żadnej z nich, gdyby ta druga była na miejscu Evuni, historia skończyłaby się zapewne tak samo.

Moja koleżanka biorąc ślub usłyszła takie oto życzenia od kolegi szalenie w niej zakochanego "zawsze będę na Ciebie czekał..." wink Miłość to nie zaburzenie osobowości... A może? wink
Z tego, co wiem do dzisiaj nie ułożył sobie życia z inną kobietą. A może gdyby sobie ułożył, ta kobieta byłaby tak nieszczęśliwa jak Evunia5?

82

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Ja uważam, że mąż Autorki nie kocha, nigdy nie kochał i nie pokocha...

I tu się zgadzamy. On sobie tylko znalazł chętną ofiarę. A szanuje tamtą drugą babkę właśnie dlatego - że go nie chciała, jest dla niego niedoścignionym ideałem... ale nie kocha żadnej z nich, gdyby ta druga była na miejscu Evuni, historia skończyłaby się zapewne tak samo.

Moja koleżanka biorąc ślub usłyszła takie oto życzenia od kolegi szalenie w niej zakochanego "zawsze będę na Ciebie czekał..." wink Miłość to nie zaburzenie osobowości... A może? wink
Z tego, co wiem do dzisiaj nie ułożył sobie życia z inną kobietą. A może gdyby sobie ułożył, ta kobieta byłaby tak nieszczęśliwa jak Evunia5?

Ty naprawdę uważasz, że człowiek, jakiego opisuje Evunia, jest zdolny do miłości?

83 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 17:45:33)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

I tu się zgadzamy. On sobie tylko znalazł chętną ofiarę. A szanuje tamtą drugą babkę właśnie dlatego - że go nie chciała, jest dla niego niedoścignionym ideałem... ale nie kocha żadnej z nich, gdyby ta druga była na miejscu Evuni, historia skończyłaby się zapewne tak samo.

Moja koleżanka biorąc ślub usłyszła takie oto życzenia od kolegi szalenie w niej zakochanego "zawsze będę na Ciebie czekał..." wink Miłość to nie zaburzenie osobowości... A może? wink
Z tego, co wiem do dzisiaj nie ułożył sobie życia z inną kobietą. A może gdyby sobie ułożył, ta kobieta byłaby tak nieszczęśliwa jak Evunia5?

Ty naprawdę uważasz, że człowiek, jakiego opisuje Evunia, jest zdolny do miłości?

Do innej kobiety? Czy w ogóle? Evunia5 opisuje go przez pryzmat ich związku.
Nazywacie psychopatą człowieka, tylko dlatego, że Evunia5 uczepiła się go kurczowo i trwa przy nim, bo.... ??  I tego właśnie nie wiem, bo co?

84

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

SonyXperia ma rację. Mężowi Evuni zależy na tym, żeby ktoś nie zauważył jego prawdziwego życia, tego, że ma żonę, która oznaczała go na zdjęciach ani żeby ona sama nie mogła śledzić aktywności swojego męża. Czy w opisanym przez Autorkę przypadku z fb nie logiczniejsze byłoby raczej zablokowanie tamtej kobiety? Jeśli oczywiście dla mężulka ważna byłaby Evunia.

Śledząc oba wątki odnośnie tego człowieka, widzę tylko jedno wyjście - Evuniu, uciekaj od niego jak najszybciej. I zastanów się, dlaczego tylko na takich dziwnych typów masz "szczęście" trafiać.

85

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Moja koleżanka biorąc ślub usłyszła takie oto życzenia od kolegi szalenie w niej zakochanego "zawsze będę na Ciebie czekał..." wink Miłość to nie zaburzenie osobowości... A może? wink
Z tego, co wiem do dzisiaj nie ułożył sobie życia z inną kobietą. A może gdyby sobie ułożył, ta kobieta byłaby tak nieszczęśliwa jak Evunia5?

Ty naprawdę uważasz, że człowiek, jakiego opisuje Evunia, jest zdolny do miłości?

Do innej kobiety? Czy w ogóle?

W ogóle.

Człowiek kochający - tak jak ten Twój kolega - nie będzie szukał substytutu. Tym się właśnie różni od psychopaty. Psychopata będzie "układał sobie życie" z każdą ofiarą, jaka mu się nawinie. Czyli z każdą babką z deficytami emocjonalnymi, która od niego nie ucieknie. Jest mu po prostu wszystko jedno, nad kim się znęca.

86 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 17:52:40)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Ty naprawdę uważasz, że człowiek, jakiego opisuje Evunia, jest zdolny do miłości?

Do innej kobiety? Czy w ogóle?

W ogóle.

Człowiek kochający - tak jak ten Twój kolega - nie będzie szukał substytutu. Tym się właśnie różni od psychopaty. Psychopata będzie "układał sobie życie" z każdą ofiarą, jaka mu się nawinie. Czyli z każdą babką z deficytami emocjonalnymi, która od niego nie ucieknie. Jest mu po prostu wszystko jedno, nad kim się znęca.

Owszem będzie. Ale nie bedzie sobie umiał ułożyć życia z tymi subsytutami, bo będą dla niego tylko substytutami. Ale to nie świadczy o psychopatii, ale o chęci prowadzenia normalnego życia mimo wszystko. W tych związakch będzie zgrzytać.

87 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-14 17:54:22)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:

Ale nie bedzie sobie umiał ułożyć życia z tymi subsytutami, bo będą dla niego tylko substytutami.

Czyli się z nimi np. nie ożeni smile Bo będzie wiedział, że to nie to smile
A widzisz, a mąż Autorki jakoś i chętny do żeniaczki był, i chętny do rozwodu wcale nie jest... mimo, że tak mu źle... Czyli usprawiedliwieniem znęcania się nad Evunią - bo tego inaczej nie można nazwać - jest to, że jest taki biedny miś nieszczęśliwy?

88 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 17:59:53)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Ale nie bedzie sobie umiał ułożyć życia z tymi subsytutami, bo będą dla niego tylko substytutami.

Czyli się z nimi np. nie ożeni smile Bo będzie wiedział, że to nie to smile
A widzisz, a mąż Autorki jakoś i chętny do żeniaczki był, i chętny do rozwodu wcale nie jest... mimo, że tak mu źle...

santa Dla mnie ułożenie sobie życia to jest jakoś małżeństwa,  a nie sam fakt jego zawarcia smile Można sobie ułożyć życie w sposób szczęśliwy bądź nieszczęśliwy na różne sposoby... To, że się z nią ożenił nie oznacza że jest szczęśliwy w tym małżeństwie, że zapomniał o innej, i że nie poleciałby po rozwód jak na skrzydłach gdyby tylko tamta skinęła na niego palcem...

On się nad Evunią5 nie znęca. Ona znęca się nad samą sobą. Widząc że już przed małzeństwiem była inna kobieta, że kłamał,kombinował... Potem było i jest już tylko gorzej...

89 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-14 18:02:12)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:

To że się z nią ożenił nie oznacza że jest szczęśliwy w tym małżeństwie, że zapomniał o innej, i że nie poleciałby po rozwód jak na skrzydłach gdyby tylko tamta skinęła na niego palcem...

Rozumiem, że każdy człowiek nieszczęśliwy w swoim małżeństwie ma prawo znęcać się nad swoim małżonkiem, bo to tego małżonka wina? big_smile

Widzisz, nie dogadamy się. A to dlatego, że mój eksmąż też taki nieszczęśliwy był przeze mnie. Jego rodzina zrozumiała, o co mi chodzi, dopiero jak zostawiła go druga żona i kilka następnych lasek big_smile
A pierwsza, która go zostawiła po mnie, to była właśnie ta pani idealna i niedościgniona, i z nią wszystko miało być inaczej big_smile

Edit: ja uważam, że się znęca. To jest tzw. przemoc psychiczna. Okłamuje ją, wmawia jej rzeczy, których nie robiła... itd...

90 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 18:03:08)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

To że się z nią ożenił nie oznacza że jest szczęśliwy w tym małżeństwie, że zapomniał o innej, i że nie poleciałby po rozwód jak na skrzydłach gdyby tylko tamta skinęła na niego palcem...

Rozumiem, że każdy człowiek nieszczęśliwy w swoim małżeństwie ma prawo znęcać się nad swoim małżonkiem, bo to tego małżonka wina? big_smile

Widzisz, nie dogadamy się. A to dlatego, że mój eksmąż też taki nieszczęśliwy był przeze mnie. Jego rodzina zrozumiała, o co mi chodzi, dopiero jak zostawiła go druga żona i kilka następnych lasek big_smile

santa przecież ona wiedziała przed ślubem, że ktoś tam w jego życiu jest, że z kimś tam utrzymuje kontakt, że ją okłamuje, a mimo to weszła w to na siłę...

Mnie się wydaje, że to prędzej on ją rzuci, niż ona jego. I wtedy dopiero Evunia5 będzia miała dramat.

91 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-14 18:11:02)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

To że się z nią ożenił nie oznacza że jest szczęśliwy w tym małżeństwie, że zapomniał o innej, i że nie poleciałby po rozwód jak na skrzydłach gdyby tylko tamta skinęła na niego palcem...

Rozumiem, że każdy człowiek nieszczęśliwy w swoim małżeństwie ma prawo znęcać się nad swoim małżonkiem, bo to tego małżonka wina? big_smile

Widzisz, nie dogadamy się. A to dlatego, że mój eksmąż też taki nieszczęśliwy był przeze mnie. Jego rodzina zrozumiała, o co mi chodzi, dopiero jak zostawiła go druga żona i kilka następnych lasek big_smile

santa przecież ona wiedziała przed ślubem, że ktoś tam w jego życiu jest, że z kimś tam utrzymuje kontakt, że ją okłamuje, a mimo to weszła w to na siłę...

Bo ma deficyty emocjonalne, już pisałam. Poprzedni partnerzy Autorki też byli nie w porządku. I tu jest jej błąd - dopóki ona sama nie zrobi czegoś ze sobą, zawsze będzie na takich trafiać i kurczowo się ich trzymać. Z nadzieją, że oni jej te deficyty zapełnią. A to nie na tym polega. Ale takich właśnie kobiet szukają psychopaci.

A zachowanie męża Autorki nie jest z winy Autorki. I nie nazywam go psychopatą dlatego, że Evunia się go uczepiła i przy nim trwa, tylko dlatego, że tak wnioskuję po opisie jego zachowań. Nie ma znaczenia, czy w jednym związku, czy w dziesięciu itp. Taki psychopata z reguły w stosunku do zupełnie innych ludzi zachowuje się jak najbardziej w porządku. Dlatego ciężko od takiego uciec. Bo nawet jak się pojawi jakiś przebłysk, że powinnaś, to - nikt Ci nie wierzy...

Edit: nie sądzę, żeby on ją rzucił. Raczej odstawi teatrzyk, jak to ona wreszcie się zdecyduje.

92 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 18:12:18)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

Rozumiem, że każdy człowiek nieszczęśliwy w swoim małżeństwie ma prawo znęcać się nad swoim małżonkiem, bo to tego małżonka wina? big_smile

Widzisz, nie dogadamy się. A to dlatego, że mój eksmąż też taki nieszczęśliwy był przeze mnie. Jego rodzina zrozumiała, o co mi chodzi, dopiero jak zostawiła go druga żona i kilka następnych lasek big_smile

santa przecież ona wiedziała przed ślubem, że ktoś tam w jego życiu jest, że z kimś tam utrzymuje kontakt, że ją okłamuje, a mimo to weszła w to na siłę...

Bo ma deficyty emocjonalne, już pisałam. Poprzedni partnerzy Autorki też byli nie w porządku. I tu jest jej błąd - dopóki ona sama nie zrobi czegoś ze sobą, zawsze będzie na takich trafiać i kurczowo się ich trzymać. Z nadzieją, że oni jej te deficyty zapełnią. A to nie na tym polega. Ale takich właśnie kobiet szukają psychopaci.

A zachowanie męża Autorki nie jest winą Autorki.


Rozumiem, że miała deficyt miłości. Nie przeczę temu. Pytam Autorki, dlaczego ten deficyt miłości zaspokajała sobie właśnie z tym konkretnym mężczyzną mimo takiego a nie innego jej traktowania??? Napisała, że nie wie czy to co do niego czuje to miłość. A więc pytanie do Autorki - jakie inne uczucie spowodowało, że właśnie z tym a nie z innym mężczyzną postanowiła zaspokoić swój deficyt? Musi być coć co powoduje, że to własnie z nim ten deficyt sobie uzupełnia... Nie jest z nim z przypadku chyba.

93 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-14 18:15:44)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:

Rozumiem, że miała deficyt miłości. Nie przeczę temu. Pytam Autorki, dlaczego ten deficyt miłości zaspokajała sobie właśnie z tym konkretnym mężczyzną mimo takiego a nie innego jej traktowania??? Napisała, że nie wie czy to co do niego czuje to miłość? A więc pytanie do Autorki - jakie inne uczucie spowodowało, że właśnie z tym a nie z innym mężczyzną postanowiła zaspokoić swój deficyt? Musi być coć co powoduje, że to własnie z nim ten deficyt sobie uzupełnia... Nie jest z nim z przypadku chyba.

Nie, teraz to ona jest od niego uzależniona emocjonalnie - i jedyna nadzieja dla niej w tym, że zacznie sobie zdawać z tego sprawę. I zaordynuje sobie leczenie odwykowe.

Mnie pomogła jedna bardzo prosta rzecz, zapytał mnie kolega nie widziany od paru lat: kochasz swojego męża? A ja bez namysłu odpowiedziałam: nie. I w tym momencie nastąpiło u mnie jakby olśnienie. To po co ja z nim jestem, do choinki... wcześniej tłumaczyłam sobie wszystko dokładnie, jak Autorka - i Ty - że on taki biedny nieszczęśliwy, że jutro będzie inaczej, że, że, że... i mimo jakichś właśnie przebłysków, że coś nie gra, brakowało mi tej konkretnej iskry...

94 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-14 18:23:14)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Rozumiem, że miała deficyt miłości. Nie przeczę temu. Pytam Autorki, dlaczego ten deficyt miłości zaspokajała sobie właśnie z tym konkretnym mężczyzną mimo takiego a nie innego jej traktowania??? Napisała, że nie wie czy to co do niego czuje to miłość? A więc pytanie do Autorki - jakie inne uczucie spowodowało, że właśnie z tym a nie z innym mężczyzną postanowiła zaspokoić swój deficyt? Musi być coć co powoduje, że to własnie z nim ten deficyt sobie uzupełnia... Nie jest z nim z przypadku chyba.

Nie, teraz to ona jest od niego uzależniona emocjonalnie - i jedyna nadzieja dla niej w tym, że zacznie sobie zdawać z tego sprawę. I zaordynuje sobie leczenie odwykowe.

Mnie pomogła jedna bardzo prosta rzecz, zapytał mnie kolega nie widziany od paru lat: kochasz swojego męża? A ja bez namysłu odpowiedziałam: nie. I w tym momencie nastąpiło u mnie jakby olśnienie. To po co ja z nim jestem, do choinki... wcześniej tłumaczyłam sobie wszystko dokładnie, jak Autorka - i Ty - że on taki biedny nieszczęśliwy, że jutro będzie inaczej, że, że, że... i mimo jakichś właśnie przebłysków, że coś nie gra, brakowało mi tej konkretnej iskry...

santa Dla mnie on jest "nieszczęśliwy" na swój własny sposób... Nie można odmówić mu prawa do szczęścia w takim kształcie w jakim on by go dla siebie chciał, tak samo jak nie można odmówić tego prawa Evuni5.

Wszystko, co napisałam w postach dla Evuni5 to moje spostrzeżenia, że gdyby mnie mąż wywinął taki numer z fb, to byłby to początek końca... Nie lubię się oszukiwać... Szkoda na to życia...

95 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-14 18:25:37)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
SonyXperia napisał/a:

Wszystko, co napisałam w postach dla Evuni5 to moje spostrzeżenia, że gdyby mnie mąż wywinął taki numer z fb, to byłby to początek końca... Nie lubię się oszukiwać... Szkoda na to życia...

No i masz rację. Gdyby nie jej uzależnienie emocjonalne, to tak właśnie powinno się stać. A ja tylko powiem, że mnie mój eksmąż zablokował kiedyś na gg (na FB nie mógł, bo jeszcze wtedy nie było big_smile ) - i widzisz, też mi to nie dało do myślenia... zachowałam się dokładnie tak jak Evunia, zrobiłam dziką awanturę - i nic, dalej było, jak wcześniej, taka sama szarpanina...
Dopiero potem przyszedł czas, kiedy to ja jego zablokowałam big_smile

96

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
santapietruszka napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Wszystko, co napisałam w postach dla Evuni5 to moje spostrzeżenia, że gdyby mnie mąż wywinął taki numer z fb, to byłby to początek końca... Nie lubię się oszukiwać... Szkoda na to życia...

No i masz rację. Gdyby nie jej uzależnienie emocjonalne, to tak właśnie powinno się stać. A ja tylko powiem, że mnie mój eksmąż zablokował kiedyś na gg (na FB nie mógł, bo jeszcze wtedy nie było big_smile ) - i widzisz, też mi to nie dało do myślenia... zachowałam się dokładnie tak jak Evunia, zrobiłam dziką awanturę - i nic, dalej było, jak wcześniej, taka sama szarpanina...
Dopiero potem przyszedł czas, kiedy to ja jego zablokowałam big_smile

Będąc na miejscu Evuni5 zrobiłabym coś innego używając fb, no ale to ja, a nie o mnie tu mowa wink Trzeba sięgnąć dna, żeby się odbić i najwyraźniej Evunia5 jeszcze tego nie zrobiła...

97 Ostatnio edytowany przez Evunia5 (2017-09-14 18:53:00)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Co do miłości, co do niego czuję. 
Nie wiem.  Już po prostu nie wiem. Co to jest miłość?
Uwielbiam z nim przebywać, rozmawiać, rozprawiac o różnych rzeczach.  Uwielbiam gdy zjawia się w domu, gdy mu smakuje mój obiad. Kiedyś chodził ze mną co tydzień do kina - nie mogłam się tego doczekać.  Mieszkał ze mną, wtulałam się w niego gdy przyjeżdżał.  Jak się nie widzieliśmy bo był w pracy rozmawiał ze mną godzinami przez telefon.
Wydawało mi się że on też lubił ze mną być. 
Potem kino zaczęło być coraz rzadziej, coraz częściej zostawał w pracy i spał u siebie w domu. Zauważyłam że gdy dłużej nie przyjeżdżał to szybciej na mnie się denerwowal i zaczynał wtedy się nie odzywać.  Przestał ze mną chodzić na zakupy, na wyjazdy... Oczywiście opłacał mi często jakieś wyjazdy ale już nie chciał ze mną wyjeżdżać bo jak mówił miał bardo dużo pracy i nie mógł marnować czasu a ja zapewne będę szczęśliwa jak sama gdzieś tam pójdę bo przecież go nie kocham.
Dziwna rzecz zawsze była.  Ustalaliśmy np jakiś wyjazd. Grubo przed czasem.  Ja wszystko zalatwialam a przed samym wyjazdem on rozpoczynał awanturę.  Pod byle jakim pretekstem. I kończyło się tak że albo nigdzie nie pojechaliśmy albo że łzami w oczach jechałam sama.
Sytuacja się zmieniała gdy jechaliśmy na jego szkolenie albo z jego córką na wczasy . Wtedy mąż był o dziwo już przed czasem przygotowany i zadowolony.
Moi znajomi gdy mówiłam o czekającej nas podróży kwitowali to jednym pytaniem: ciekawe co teraz twój mąż wymyśli by nie jechać.

Co do fb to też dziwna sprawa. Ja mu go założyłam. Miałam do niego hasło i zdarzało się że mąż się pytał o nie bo nie wchodzł tam i nie pamietal. Ale od czasu do czasu mówił że ten fb jest głupi bo wszyscy o wszystkich wiedzą i on najlepiej by go zlikwidował.  Często mówił żebym nie dawała zdjęć z naszych wyjazdów bo on nie chce by matka albo eks żona widziały gdzie wyjeżdżamy bo mają pretensje ze nie zabieramy córki.  To przestałam dawać nasze wspólne zdjęcia a właściwie to zdjęć wspólnych było coraz mniej.
On nie miał w znajomych tamtej kobiety ani matki ani eks żony. 
Kiedyś w krzykach kazał mi zablokować zdjęcia aby inni oprócz znajomych nie widzieli. Zrobiłam to. A potem mnie zablokował. A potem krzycząc powiedział że tamta mu zrobiła awanturę jak po ślubie czyli 3 lata temu dałam nasze wspólne zdjęcia.

On nawet nie ma rzeczy u mnie. Kiedyś dawno w kłótni spakował się i wyprowadził.  Od tamtej pory rzeczy ma u siebie.
Gdy przyjeżdża to z torbą w której ma szczoteczkę do zębów i kosmetyki czy bieliznę na przebranie. I codziennie rano torbę zabiera. Gdy mówię zostaw to, wypiorę ci ciuchy to on "nie" bo potem będę mu wypominać to że mu piorę.

Wiecie co dzisiaj zrobiłam? Może to szczeniackie ale odblokowałam nasze wspólne zdjęcia by wszyscy widzieli. Zobaczymy jaka będzie reakcja a może i nie będzie. 
Chociaż z drugiej strony niech dziad robi co chce. Jakoś nie mam presji by z nim się kontaktować a już w ogóle przepraszać. 
Dzięki Wam otwierają mi się oczy. Zaczyna mi się wszystko układać w logiczną całość że tak naprawdę on nie liczy się z moją osobą.  Inaczej: liczy się gdy nikt inny do niego nie ma pretensji, bo wtedy ja idę w szary kąt i moje odczucia są dla niego nieistotne.

98

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Evunia5 napisał/a:

Dziwna rzecz zawsze była.  Ustalaliśmy np jakiś wyjazd. Grubo przed czasem.  Ja wszystko zalatwialam a przed samym wyjazdem on rozpoczynał awanturę.  Pod byle jakim pretekstem. I kończyło się tak że albo nigdzie nie pojechaliśmy albo że łzami w oczach jechałam sama.

Ach, jak ja to dobrze znam big_smile

Często mówił żebym nie dawała zdjęć z naszych wyjazdów bo on nie chce by matka albo eks żona widziały gdzie wyjeżdżamy bo mają pretensje ze nie zabieramy córki. 
On nie miał w znajomych tamtej kobiety ani matki ani eks żony. 
Kiedyś w krzykach kazał mi zablokować zdjęcia aby inni oprócz znajomych nie widzieli. Zrobiłam to. A potem mnie zablokował.

A to u mnie trochę inaczej - nie dawaj ze mną zdjęć, bo sobie nie życzę. A potem - nawet zdjęcia ze mną nie dodasz, wstydzisz się mnie? big_smile

Evunia - jak będziesz miała ochotę i będziesz chciała sobie jakoś pomóc, to ja maila zawsze odbiorę smile

I wygoogluj sobie "uciekamy do przodu". Lektura w sama raz dla Ciebie smile

99

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Santapietruszka, edytowałam mój post. Cos jeszcze dopisałam.
A wiesz co bylo przyczyną w twoim związku z tymi awanturami przed wyjazdem?

100 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-14 19:07:40)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Evunia5 napisał/a:

Santapietruszka, edytowałam mój post. Cos jeszcze dopisałam.
A wiesz co bylo przyczyną w twoim związku z tymi awanturami przed wyjazdem?

Pewności nigdy nie będę mieć. Ale powody podawał różne. Nie lubi jeździć, nie chciał w to miejsce, nie będzie ze mną jeździł, żeby się za mnie nie wstydzić, miał nadzieję, że zbiorę się w sobie i pojadę sama, żeby mu wreszcie czymś zaimponować... takie tam pranie mózgu big_smile

Cieszę się, Evunia, że otwierają Ci się oczy. Oby na stałe smile

Evunia5 napisał/a:

  Inaczej: liczy się gdy nikt inny do niego nie ma pretensji, bo wtedy ja idę w szary kąt i moje odczucia są dla niego nieistotne.

A czy dotyczy to wyłącznie tej jednej pani, czy też zdarza się "wszyscy się ze mnie śmieją, że mam taką żonę"? Bo ktoś gdzieś coś tam powiedział, może nawet w żartach - i Ty jesteś winna?

101 Ostatnio edytowany przez Evunia5 (2017-09-14 19:30:53)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

To nie jest "że wszyscy się ze mnie śmieją ".  On gdy jesteśmy wśród znajomych czy jego rodziny to powiem że się mną chwali, czasami aż mi głupio bo w samych superlatywach o mnie innym opowiada. Oczywiście jak jest między nami dobrze. Co do chwalenia mnie robi to przy innych.  A nie przypominam sobie by mi powiedział że ładnie wyglądam. 
Jestem osobą wysportowaną i szczupłą a mój mąż mi mówi żebym się odchudzala.  Dziwiło mnie to bo tak zaczął mówić od jakiegoś czasu a jego eks to babka raczej okrągła.  Ale skojarzyłam fakty gdy jego córka powiedziała że mama od roku się mocno odchudza. 

Wracając o to przesuwanie mnie w kąt.
Chodzi raczej o to, że np gdy matka chce by dla niej coś zrobił, gdzieś zawiózł to on rzuca wszystko , zapomina o tym że np mi coś obiecał i leci do matki. Nawet mnie o tym nie poinformuje. Gdy córka jego coś od niego chce jest to samo. Myślę że z byłą żoną jest podobnie ale tutaj już mi nic nie powie. 
Ostatnio kazał mi gdzieś zadzwonić ze swojego telefonu i przy okazji zobaczyłam że po 22giej dzwoniła jego eks. Spytałam się co tam ona chciała.  I co ? Wpadł w szał.  Złapał telefon i rzucił uderzając mnie nim w kolano. Było to bardzo bolesne i zaczęłam z bólu płakać i co usłyszałam? Żebym przestała grać z tym płaczem.  Oczywiście darł się.  A potem jak ochłonął trochę dalej krzycząc powiedział że przecież mają wspólne dziecko i może na jego temat była rozmowa.

Czyli jak jesteśmy sami to jesrem ważna ale jak wkracza ktoś inny ja idę w kąt, nie informuje mnie nie tłumaczy i nie obchodzi go co ja wtedy czuje.

102 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-14 19:32:34)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Evunia5 napisał/a:

Czyli jak jesteśmy sami to jesrem ważna ale jak wkracza ktoś inny ja idę w kąt, nie informuje mnie nie tłumaczy i nie obchodzi go co ja wtedy czuje.


Tak, rozumiem, ale pytałam o to, czy chodzi jedynie o jakąś konkretną osobę, czy to nie ma znaczenia, kto akurat w danym momencie jest ważniejszy. A jak opowiada o Tobie rodzinie czy znajomym, jak nie jest między Wami dobrze?
Evunia - nie masz poczucia, że jak rzucił telefonem, uderzając Cię, to może z tego się zrodzić przemoc fizyczna? Jeśli już tego tak nie można nazwać (nie feruję wyroków, bo nie widziałam, Ty sama wiesz, czy rzucił w Ciebie, czy uderzył Cię niechcący... ale tak czy siak jest to już agresja... )?

103

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
santapietruszka napisał/a:
Evunia5 napisał/a:

Czyli jak jesteśmy sami to jesrem ważna ale jak wkracza ktoś inny ja idę w kąt, nie informuje mnie nie tłumaczy i nie obchodzi go co ja wtedy czuje.


Tak, rozumiem, ale pytałam o to, czy chodzi jedynie o jakąś konkretną osobę, czy to nie ma znaczenia, kto akurat w danym momencie jest ważniejszy. A jak opowiada o Tobie rodzinie czy znajomym, jak nie jest między Wami dobrze?
Evunia - nie masz poczucia, że jak rzucił telefonem, uderzając Cię, to może z tego się zrodzić przemoc fizyczna? Jeśli już tego tak nie można nazwać (nie feruję wyroków, bo nie widziałam, Ty sama wiesz, czy rzucił w Ciebie, czy uderzył Cię niechcący... ale tak czy siak jest to już agresja... )?

Kto jest wazniejszy? Wiem na pewno ze matka, córka i była żona.  Czuję też że jego kontrahenci od których zależy jego bycie na rynku.
Jak opowiada o mnie gdy jest źle? Nie wiem bo wtedy nie jest ze mną, mieszka u siebie. Ale wydaje mi się że nic rodzinie nie mówi, bo kiedyś teściowa dzwoniła i się pytała czy między nami jest ok bo syn nic nie chce jej powiedzieć a ona czuje ze coś jest nie tak.
Co do jego znajomych też nie wiem co o mnie mówi chociaż kiedyś powiedział że jego przyjaciel kazał mu w końcu założyć kalesony.

Co do agresji to ona jest. Gdy mąż wpada w szał to zdarzyło się kilka razy że rzucał przedmiotami, zniszczył mi telefon, wyrzucał moje rzeczy, kiedyś szarpał mnie w samochodzie a potem tłumaczył że chciał mnie ratować przed wyskoczeniem z jadącego auta.
Gdy po tej szarpaninie wysłałam mu zdjęcia moich siniaków i zadrapań na szyi nastraszyl się że pokaże ludziom i od tej pory ręki nie podniósł już na mnie.

104

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Evunia5 napisał/a:

Czyli jak jesteśmy sami to jesrem ważna ale jak wkracza ktoś inny ja idę w kąt, nie informuje mnie nie tłumaczy i nie obchodzi go co ja wtedy czuje.

Lubisz ochłapy to je dostajesz.

Tak boisz się samotności, że zamiast wykopać kolesia z życia ciągniesz tę groteskę?

105

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Na maginesie- jak to mozliwe, ze psycholog ciągnął terapię par, gdy od razu widać, ze potrzebujecie osobnej terapii?

Co do Ciebie- nigdy nie poczułaś złości na niego, nie postawiłaś żadnej tamy, ultimatum?

106

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Ela210 napisał/a:

Na maginesie- jak to mozliwe, ze psycholog ciągnął terapię par, gdy od razu widać, ze potrzebujecie osobnej terapii?

Co do Ciebie- nigdy nie poczułaś złości na niego, nie postawiłaś żadnej tamy, ultimatum?

Wiele razy czułam złość.  Postawiłam ultimatum że ma pojsc na terapie i ze mną mieszkać i w końcu zamknąć poprzedni związek i sprawy finansowe z eksżoną.
Było to jakoś na początku tego roku po kolejnej wojnie.
Zaczął chodzić na terapię i codziennie prawie przyjeżdżał do domu spać.  Oczywiście że swoją nieodzowną torbą. Co do rozliczenia się a przez to zamknięcia spraw z eks to zapomnijcie.
Kiedyś miał to zrobić, Ba! Był nawet u prawnika który powiedział że trzeba to w końcu załatwić bo czas działa na niekorzyść a jak to powiedział mężowi że ładnie został wycyckany przez eks. Potem maz mi powiedział że boi się to robić bo była żona nastawi przeciwko mu dziecko a potem (niedawno) napisał sobie w sprawach do załatwienia przepisanie całego jego majątku dotychczasowego na córkę.
Czyli jak on już tak postąpił to ultimatum co do rozliczenia się z byłą można między bajki wsadzić.

107

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Czyli - nie byłaś konsekwentna.
On tym bardziej wie, że tylko sobie pogadasz, postraszysz, a nic z tego nie wyniknie.
Więc tym bardziej robi to co chce, i ma Cię głęboko w poszanowaniu ...

108

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
IsaBella77 napisał/a:

Czyli - nie byłaś konsekwentna.
On tym bardziej wie, że tylko sobie pogadasz, postraszysz, a nic z tego nie wyniknie.
Więc tym bardziej robi to co chce, i ma Cię głęboko w poszanowaniu ...

Tak, byłam niekonsekwentna.
Mam nadzieję, że to było ostatni raz.

109

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Nie chodzi o to Evuniu, czy to był ostatni raz niekonsekwencji, czy tylko kolejny ...
Chodzi o to, żeby nie straszyć partnera konsekwencjami - których Ty sama nie jesteś gotowa wykonać.
W przeciwnym wypadku wraca to do Ciebie rykoszetem. Pan mąż z niecierpliwością spogląda na zegarek i myśli sobie: a tam, Ewka jak zwykle sobie musi pogadać, że się rozwiedzie ze mną, jak tak będę do Baśki latał, niech już lepiej kończy bo tam Baśka czeka, zaraz muszę wyjść .....

110

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Tak nad tym wszystkim myślę i dochodzę do takiego wniosku, że jestem dla męża żona na pokaz, aby udowodnić innym, że stać go na fajna laskę.
W życiu mu się z pierwszą zoną nie powiodło. Przez swoją niską ocenę siebie (cała rodzina wysoko wykształcona, lekarze itd) więc aby deficyt ten wyrównac chociaż w części zaczął pracować non stop, by pokazać,. że jest w zawodzie tym świetny i że potrafi pomimo braku wyższego wykształcenia zarobić masę kasy.
Niestety nie wiedział, że to ma krótkie nogi i przez jego nieobecność w domu żona znajdzie kochanka.
I co najlepsze - to on odszedł od niej, ale nie wniósł o rozwód. 
Między czasie znalazł sobie kochankę - i nie szukał daleko, bo była to osoba, która z nim pracowała.
A ponieważ była wulgarna i nie wykształcona więc przez cały okres trwania związku z nią ukrywał ją przed rodziną. Nigdy jej nie przedstawił. Nawet jego przyjaciele i znajomi jej nie znali. Ba! nawet jak wynajmował mieszkanie to jej nie powiedział gdzie. Ona nie była dobrą partią dla niego, a właściwie, dla rodziny i znajomych.
Potem poznał mnie - i nie mam co się tu chwalić, ale babkę wykształconą, na kierowniczym stanowisku, dobrze zarabiającą a na dodatek ładną.

Hmm.. pomyślał, ona poprawi mój wizerunek. Można ją pokazać światu.
I po miesiącu wyznał miłość - może nie kochał, ale myślał, że kocha. Po 3 miesiącach przedstawił rodzinie (matce przede wszystkim). Po pół roku się oświadczył. Potem kupił mi samochód - i to nie byle jaki - a niech inni widzą, że mnie kocha i jest majętny. Potem mocno naciskał na ślub. Był bardzo zasmucony, że nie chce po roku wyjść za niego za mąż - mówił, że zapewne nie kocham go tak jak on mnie.
Wszędzie się ze mną pokazywał, jeździł ze mną gdzie zapragnęłam. Ba! nawet aż tyle nie pracował jak miał w zwyczaju.

Jednak przed ślubem, zaczął się dziwnie zachowywać, nie chciał pomagać przy organizacji wesela - bo miał tyle przecież pracy. potem gdy okazało się, że nadal ma telefoniczny kontakt z byłą kochanką, zrobił wszystko bym mu wybaczyła, obiecywał gruszki na wierzbie, klęczał w kościele, pokazał mi swoje bilingi bym wiedziała, że od tej pory będzie szczery ze mną.

No i był ślub.
A jak już udowodnił sobie i światu, że stać go na super babkę - odpuścił.
Jednakże, gdy ta babka (ja) chce odejść, robi mu awantury, grozi rozwodem, oczywiście każe ją za to milczeniem, albo wyzwiskami i wyprowadzka z domu - jednak do rozwodu nie może dopuścić - bo przecie co z jego wizerunkiem?? jak to? Znowu pokaże się jako nieudacznik, który nie potrafi mieć swojej rodziny?

Czy macie podobne odczucie? Czy dobrze rozumuję? jestem na pokaz, jestem tłem jego ego?

111

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Evunia5 napisał/a:

Potem poznał mnie - i nie mam co się tu chwalić, ale babkę wykształconą, na kierowniczym stanowisku, dobrze zarabiającą a na dodatek ładną.

Hmm.. pomyślał, ona poprawi mój wizerunek. Można ją pokazać światu.
I po miesiącu wyznał miłość - może nie kochał, ale myślał, że kocha. Po 3 miesiącach przedstawił rodzinie (matce przede wszystkim). Po pół roku się oświadczył. Potem kupił mi samochód - i to nie byle jaki - a niech inni widzą, że mnie kocha i jest majętny. Potem mocno naciskał na ślub. Był bardzo zasmucony, że nie chce po roku wyjść za niego za mąż - mówił, że zapewne nie kocham go tak jak on mnie.
Wszędzie się ze mną pokazywał, jeździł ze mną gdzie zapragnęłam. Ba! nawet aż tyle nie pracował jak miał w zwyczaju.

Jednak przed ślubem, zaczął się dziwnie zachowywać, nie chciał pomagać przy organizacji wesela - bo miał tyle przecież pracy. potem gdy okazało się, że nadal ma telefoniczny kontakt z byłą kochanką, zrobił wszystko bym mu wybaczyła, obiecywał gruszki na wierzbie, klęczał w kościele, pokazał mi swoje bilingi bym wiedziała, że od tej pory będzie szczery ze mną.

No i był ślub.
A jak już udowodnił sobie i światu, że stać go na super babkę - odpuścił.
Jednakże, gdy ta babka (ja) chce odejść, robi mu awantury, grozi rozwodem, oczywiście każe ją za to milczeniem, albo wyzwiskami i wyprowadzka z domu - jednak do rozwodu nie może dopuścić - bo przecie co z jego wizerunkiem?? jak to? Znowu pokaże się jako nieudacznik, który nie potrafi mieć swojej rodziny?

Czy macie podobne odczucie? Czy dobrze rozumuję? jestem na pokaz, jestem tłem jego ego?

Evunia5 Kogo i do czego chcesz przekonać tą teorią?

112

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Nikogo nie chce do tego przekonywać - ale tak mi się to układa w głowie.
Ale SonyXperia - czy to według ciebie tak nie może być? Czy to szukanie czegoś na siłę?

113

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Evunia5 napisał/a:

Nikogo nie chce do tego przekonywać - ale tak mi się to układa w głowie.
Ale SonyXperia - czy to według ciebie tak nie może być? Czy to szukanie czegoś na siłę?


Twój problem Ewuniu, który najbardziej widać w twoich postach dotyczy tego, że na siłę szukasz motywów i intencji, które stoją za zachowaniem twojego męża. Za to nie ma tobie żadnej motywacji do tego, aby przyjrzeć się sobie i swoim intencjom, które stoją za tym, że pozwalasz się traktować przedmiotowo. Zero autorefleksji. Zaczynam myśleć, że jesteś trollem.

114

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Czy to źle, że szukam motywów postępowania mojego męża? Musze wiedzieć, by na przyszłość wiedzieć na co zwracać uwagę.

Co do trolla to nie sadzę, gdyż:
Trollowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych. (...). Osoba stosująca trollowanie zwykle reaguje wrogo zarówno na próby uspokojenia dyskusji, jak i agresywne reagowanie na jego zaczepki, merytoryczna zawartość dyskusji ma zaś dla niego znaczenie tylko o tyle, o ile rozpala w dyskutantach negatywne emocje i przyczynia się do kontynuowania sporu.

115 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-15 10:48:37)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Evunia5 napisał/a:

Czy to źle, że szukam motywów postępowania mojego męża? Musze wiedzieć, by na przyszłość wiedzieć na co zwracać uwagę.

Co do trolla to nie sadzę, gdyż:
Trollowanie polega na zamierzonym wpływaniu na innych użytkowników w celu ich ośmieszenia lub obrażenia (czego następstwem jest wywołanie kłótni) poprzez wysyłanie napastliwych, kontrowersyjnych, często nieprawdziwych przekazów czy też poprzez stosowanie różnego typu zabiegów erystycznych. (...). Osoba stosująca trollowanie zwykle reaguje wrogo zarówno na próby uspokojenia dyskusji, jak i agresywne reagowanie na jego zaczepki, merytoryczna zawartość dyskusji ma zaś dla niego znaczenie tylko o tyle, o ile rozpala w dyskutantach negatywne emocje i przyczynia się do kontynuowania sporu.

Trolling jest szerszym zjawiskiem:
"Rodzaj niestosownego zachowania spotykanego m.in na forach internetowych (oraz w przypadku wszelkich innych form internetowej dyskusji).
Polega na świadomym prowokowaniu innych użytkowników poprzez agresywne, kontrowersyjne (również niezwiązane z tematem) lub obraźliwe (często o charakterze osobistym) wypowiedzi mające na celu rozbudzenie lub wywołanie nowej dyskusji oraz skupienie uwagi na trollu (tak nazywana jest osoba uprawiająca ten proceder).
Efektem trollingu jest najczęściej dezorganizacja forum oraz pogłębiająca się irytacja pozostałych użytkowników.
Najprostszym sposobem obrony jest nie podejmowanie dyskusji z trollem (lub natychmiastowej jej zaprzestanie) nazywane zasadą "nie karmić trolla".
Geneza słowa "trolling" pochodzi od angielskiego "trolling for fish" oznaczającego "łowienie na haczyk". Haczyk jest tutaj odniesieniem do zaczepnych wypowiedzi "trolla"."

Wstawiasz jakieś kontrowersyjne spekulacje dotyczące swojego męża, nie odpowiadasz na konkretne pytania, co wielu użytkowników zauważyło wcześniej.
Ty nie szukasz pomocy, ale sztucznie nadmuchujesz temat.
Dla mnie to też trollowanie.

116 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-15 10:56:55)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Evunia5 Poniosłaś w tym małżeństwie klęskę. Wiem, trudno się z tym pogodzić. Ale kupno drogiego samochodu to nie wyraz miłości. Zresztą po przeczytaniu tego fragmentu Twojego postu, który zacytowałam powyżej, uważam, że nie warto już niczego Ci tłumaczyć. Przeczytaj sobie uważnie i przemyśl to, co napisała Ci summerka88.

summerka88 napisał/a:

Twój problem Ewuniu, który najbardziej widać w twoich postach dotyczy tego, że na siłę szukasz motywów i intencji, które stoją za zachowaniem twojego męża. Za to nie ma tobie żadnej motywacji do tego, aby przyjrzeć się sobie i swoim intencjom, które stoją za tym, że pozwalasz się traktować przedmiotowo. Zero autorefleksji

117

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

hmm..
Może macie rację, za bardzo zastanawiam się nad motywem działania mojego męża - no tak, robi tak i tego nie umiem zmienić, on nie chce inaczej.
Co do przyglądania się sobie i moim intencjom - cały czas myślę, gdzie popełniłam błąd, korzystałam też kilka razy z terapii u psychologów. Jeden wyszukiwał się w moim DDA, inny że u mnie ok, jednak że mój mąż jest nieasertywny i stąd mamy problemy.

To że nie pisałam co myślę o sobie i motywach mojego postępowania nie znaczy, że nad tym nie myślę.
Wiem, że próbuję mieć rodzinę i ratować nawet taki przypadek. To jest ta intencja która spowodowałam, że szukam u Was ratunku i pomocy.
Piszecie i mi uzmysławiacie, że nie warto - i powoli dochodzę do tego, że dlaczego mam kosztem mojego samopoczucia trwać w toksycznej relacji. Może on faktycznie mnie nie kocha, pomimo, że starałam się z całych sił, i jak to mówią moi przyjaciele, że zrobiłam chyba już wszystko co mogłam, by on wspaniale się czuł ze mną i by ten związek był.

Co do kupna samochodu nie napisałam że to dla mnie wyraz miłości. Myślę, że mąż może przez to chciał pokazać jaki z niego super gość i może chciał mnie tym bardziej związać ze sobą?

118

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

A może faktycznie to wszystko moja wina? Może to ja nie umiem dostrzegać jako on dla mnie dobry, bo jestem DDA?

119 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-09-15 12:20:56)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Evuniu, problem polega na tym, ze kobieta o prawidlowym poczuciu wlasnej wartosci, juz na wstepie znajomosci z Twoim mezem, mialaby syreny alarmowe ryczace w glowie na maksa i wialaby gdzie pieprz rosnie. Ty zas lazlas w to malzenstwo jak ktos slepy i gluchy. Zamiast zastanowic sie nad tym jaki czlowiek wyznaje milosc po miesiacu i po kilku sie oswiadcza, a do tego notorycznie klamie, pomiata Toba i jest sklonny do rekoczynow, Tobie sie wydawalo, ze Pana Boga za nogi zlapalas.

No bo, niewazne jaki jest, byle tylko byl sad

Wybralas sobie dokladnie takiego meza, na jakiego wydaje Ci sie, ze zasluzylas. Poniewaz jestes DDA nie potrafisz siebie kochac ani szanowac, wiec wydaje Ci sie, ze tylko taka kanalia jest dla Ciebie odpowiednia partia.

120

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Uparłaś sie na wskazanie winnego. O zachowaniu Twojego męża napisano tu już kilometry postów, jeszcze Ci mało?
Napisałaś, ze jesteś wykształcona, na kierowniczym stanowisku- więc pewnie masz pieniadze na terapię- czyli wiele spotkań u jednego dobrego terapeuty z doświadczeniem, a nie bieganie od jednego do drugiego, aby usłyszeć to co Ci się spodoba. Terapia to nie wyjazd do SPA, trzeba zmierzyć sie z trudna prawdą- a boleć będzie na 100 %- ale warto.
Nie zastanawiaj sie nad praniem jego gaci, gdy łaskawie pojawi sie w domu, tylko znajdź czas na tę terapię.
I DDA to nie jest czyjaś "wina" !

121 Ostatnio edytowany przez Evunia5 (2017-09-15 12:47:11)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Ela210 nie latam z jednej na druga terapię i nie wybieram co mi pasuje.
Poprzednia terapię psycholog uważał, że zakończyłam, bo widział poprawę - była to terapia indywidualna.
Na drugiej terapii psycholog powiedziała że dopóki mój mąż nie przeczyta książek na temat asertywności i nie zacznie jej wprowadzać w życie ona nie widzi sensu dalszej terapii. Nawet powiedziała więcej, że jak na następnym spotkaniu jeśli chociaż w jednym zdaniu uzna, że mąż nie jest nadal asertywny to od razu podziękuje nam za spotkanie.
Kiedyś dawno byłam tez na terapii po poprzednim związku, i tez niby zakończyła się sukcesem - a dla mnie widać ten sukces trwał do momentu jak poznałam mojego obecnego męża.

Znając siebie na pewno wybiorę się na terapię, tego Ela możesz być pewna.

Beyond.. - u mnie syreny alarmowe się pojawiły, tylko były one bardzo delikatne. W poprzednich związkach syreny ryczały wręcz, a ja szłam jak w dym, bo przecież jak takie emocje były no to musiała być miłość.
Co do aktualnego związku syreny były, ale ledwo dosłyszalne jak dla mnie w porównaniu do poprzednich - i nie chce tutaj obwiniać nikogo, mojej siostry czy mamy, ale ponieważ syreny wyły bardzo cichutko a wszyscy naokoło mówili mi, jaki ten gość super, zlekceważyłam je. 
Piszesz: Ponieważ jesteś DDA nie potrafisz siebie kochac ani szanowac, wiec wydaje Ci sie, ze tylko taka kanalia jest dla Ciebie odpowiednia partia. - trudno to mi zaakceptować, ale widocznie tak jest. I wiesz co? Mój mąż mówi, że jestem bardzo egoistyczna i kocham tylko siebie, że nie ma miłości u mnie do niego, że za bardzo wzięłam sobie do serca rady psychologów na tych terapiach bo kocham za bardzo siebie.
Dwa różne spostrzeżenia co do mnie sad

122 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-15 12:52:20)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Evunia5 napisał/a:

Piszesz: Ponieważ jesteś DDA nie potrafisz siebie kochac ani szanowac, wiec wydaje Ci sie, ze tylko taka kanalia jest dla Ciebie odpowiednia partia. - trudno to mi zaakceptować, ale widocznie tak jest. I wiesz co? Mój mąż mówi, że jestem bardzo egoistyczna i kocham tylko siebie, że nie ma miłości u mnie do niego, że za bardzo wzięłam sobie do serca rady psychologów na tych terapiach bo kocham za bardzo siebie.
Dwa różne spostrzeżenia co do mnie sad

Evuniu, to jest bardzo typowe dla takich osób, jak Twój mąż: "Słuchasz głupich psychologów, wyprali ci mózg...". To właśnie z tego powodu Ty - zamiast nabrać szacunku do samej siebie - siedzisz i rozkminiasz "a może to moja wina, a może ja go nie kocham tak, jak on na to zasługuje..." Nie, Ty samej siebie nie kochasz, on nie ma racji i doskonale o tym wie, ale właśnie o to mu chodzi, żebyś tak myślała. Od tego musisz zacząć - od pokochania samej siebie bez oglądania się na innych. I w tym kierunku poszukaj terapii.
A potem - jak już się pokochasz - to już sama będziesz wiedziała, co zrobić ze swoim małżeństwem.

123 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-09-15 12:59:52)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Jak długo trwała Twoja terapia indywidualna?
Bo dla mnie terapie tzw małzeńskie to wyrzucanie pieniedzy w błoto.

124 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-09-15 13:29:46)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Pietruszka, ot wlasnie tak jest. Fraglesy typu meza Evuni zawsze maja ta sama strategie: "Jestes wariatka, cos z Toba jest nie tak...". Kiedykolwiek zostaja przylapani na klamstwie albo jakims swinstwie, odwracaja kota ogonem.

Moj, na szczescie byly, maz mial identyczny schemat dzialania. Na przyklad kiedy bylismy zaproszeni na kolacje do znajomych, potrafil piec minut przed wyjsciem zrobic karczemna awanture i stwierdzic, ze nigdzie nie idzie. Jezeli poszlam sama, to czekala mnie jeszcze wieksza awantura po powrocie, full wypas z oskarzeniami o zdrade. A jak zostalam w domu, to winil mnie nastepnego dnia za obraze w stosunku do znajomych. Z nim, po prostu, nigdy nie dalo sie wygrac. I oczywiscie Jasniewielmozny mial zawsze racje, a dookola niego byli sami idioci, mnie wlaczajac. Po dwoch latach takiego kolowrotka, sama mialam watpliwosci co do tego co jest realne, a co nie. A prawda jest prosta: takich typow kreci znecanie sie nad zona. Maja takie male ego, ze musza sobie je podbudowywac codzienna dawka psychicznej przemocy. I tu nie ma zadnej logiki- mozesz byc zona aniolem- a i tak oberwiesz.

125

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Ela210 napisał/a:

Jak długo trwała Twoja terapia indywidualna?
Bo dla mnie terapie tzw małżeńskie to wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Terapia indywidualna trwała ok pół roku, ta małżeńska krócej, może z 4 m-ce.
Mówisz tak jak mój mąż, że terapia ta partnerska to wyrzucanie kasy w błoto.

Przypomniało mi się, że przed tą ostatnią terapią (małżeńską) gdzieś rok wcześniej też byliśmy na innej małżeńskiej, ale tam były raptem 3 spotkania - mąż usilnie chciał usłyszeć od psycholożki, które z nas ma rację, a że pani nie potrafiła powiedzieć to zakończył terapię. Tutaj było tez że psycholożka na pierwszych 3 spotkaniach dużo nie mówiła tylko najpierw chciała posłuchać nas. I to mu nie odpowiadało, chciał szybciej wiedzieć które z nas źle robi.

126 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-09-15 13:34:59)

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Beyondblackie napisał/a:

Pietruszka, ot wlasnie tak jest. Fraglesy typu meza Evuni zawsze maja ta sama strategie: "Jestes wariatka, cos z Toba jest nie tak...". Kiedykolwiek zostaja przylapani na klamstwie albo jakims swinstwie, odwracaja kota ogonem.

Moj, na szczescie byly, maz mial identyczny schemat dzialania. Na przyklad kiedy bylismy zaproszeni na kolacje do znajomych, potrafil piec minut przed wyjsciem zrobic karczemna awanture i stwierdzic, ze nigdzie nie idzie. Jezeli poszlam sama, to czekala mnie jeszcze wieksza awantura po powrocie, full wypas z oskarzeniami o zdrade. A jak zostalam w domu, to winil mnie nastepnego dnia za obraze w stosunku do znajomych. Z nim, po prostu, nigdy nie dalo sie wygrac. I oczywiscie Jasniewielmozny mial zawsze racje, a dookola niego byli sami idioci, mnie wlaczajac. Po dwoch latach takiego kolowrotka, sama mialam watpliwosci co do tego co jest realne, a co nie.

No, ja też na własnych doświadczeniach się opieram... wink

Mogę jeszcze dodać, że "psychologów nie warto słuchać" jedynie w przypadku, kiedy mają odmienną teorię od takiego fraglesa (bardzo mi się ta nazwa podoba, pozwolisz, że ukradnę od czasu do czasu big_smile ). Bo jak przypadkiem usłyszą wyrwane z kontekstu zdanie, które pasuje do ich teorii, to nagle psycholog staje się autorytetem. To też z doświadczenia wiem, już kiedyś w którymś wątku pisałam. Mój eksmąż zapierał się rękami i nogami przed choćby konsultacją z  "głupim psychologiem, który się na niczym nie zna, naczytałaś się bzdur w tych głupich książkach i myślisz, że to prawdziwe życie", w końcu poszedł przyparty do muru - i wrócił uszczęśliwiony, bo mu powiedzieli "ma pan prawo myśleć, że żona pana zdradza" big_smile
Tylko to, wyrwane z kontekstu - ale skoro psycholog potwierdził, że ma rację, to przestał być głupi big_smile
Oczywiście, więcej już nie poszedł, bo po co, skoro psycholog myśli to samo, co on big_smile "Sama se idź do psychologa, to z Tobą jest coś nie tak, mnie psycholog powiedział, że jestem normalny" big_smile
Zresztą, Evuniu, coś w tym sensie chyba już wspomniałaś? Że mąż nie chciał chodzić, bo okazało się, że psycholog nie jest od przyznawania racji jednej stronie? Sama widzisz, jakie to wszystko jest schematyczne u takich osób...

127

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.
Beyondblackie napisał/a:

Pietruszka, ot wlasnie tak jest. Fraglesy typu meza Evuni zawsze maja ta sama strategie: "Jestes wariatka, cos z Toba jest nie tak...". Kiedykolwiek zostaja przylapani na klamstwie albo jakims swinstwie, odwracaja kota ogonem.

Moj, na szczescie byly, maz mial identyczny schemat dzialania. Na przyklad kiedy bylismy zaproszeni na kolacje do znajomych, potrafil piec minut przed wyjsciem zrobic karczemna awanture i stwierdzic, ze nigdzie nie idzie. Jezeli poszlam sama, to czekala mnie jeszcze wieksza awantura po powrocie, full wypas z oskarzeniami o zdrade. A jak zostalam w domu, to winil mnie nastepnego dnia za obraze w stosunku do znajomych. Z nim, po prostu, nigdy nie dalo sie wygrac. I oczywiscie Jasniewielmozny mial zawsze racje, a dookola niego byli sami idioci, mnie wlaczajac. Po dwoch latach takiego kolowrotka, sama mialam watpliwosci co do tego co jest realne, a co nie. A prawda jest prosta: takich typow kreci znecanie sie nad zona. Maja takie male ego, ze musza sobie je podbudowywac codzienna dawka psychicznej przemocy. I tu nie ma zadnej logiki- mozesz byc zona aniolem- a i tak oberwiesz.

Tak dokładnie jest - przed wyjściem, wyjazdem itp. jest awantura o byle co. Jak pójdę sama (bo mi każe, naprawdę) to potem po czasie mi wypomina, że sama latam wszędzie.

128

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Evunia, edytowałam mój post wyżej, w międzyczasie pojawił się Twój - będący kolejny dowodem na utarte schematy, którymi posługują się tacy ludzie, jak Twój mąż. Zastanów się nad tym smile

129

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Myślę, że warto by było pomyslec nad tym zebys Evuniu to własnie Ty na jakis czas wyprowadziła się od męża. Zebys powiedziała mu o wszystkim co czujesz i pwoiedziała zenie chcesz tak dalej zyc. W czasie rozłąki miałabys czas na zastanowienie sie nad tym wszystkim i popracowanie nad sobą, swoim poczuciem wartosci, nad swoim małżeństwem....Wy macie oddzielne zycia i kazdy działa na swoja korzysc. Jeden nie ufa drugiemu. Nikt nie karze ci od razu sie rozwodzic, ale przynajmniej odetchniesz, zastanowisz sie co dla cb wazne, pokazesz tym samym ze nie chcesz byc dalej traktowana w ten sposob. Ze nie chcesz byc "tłem", osobą która nie powinna miec nic do powiedzenia, tylko jestes zoną, partnerką a czujesz sie pominięta. To ex-zona i matka powinny byc na drugim miejscu, to z toba powinien spedzac najwiecej czasu i ewentualnie z corka. A jesli nie odpowiada mu to to rozstancie sie definitywnie bo jestes nieszczesliwa.

130

Odp: Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Natalio - ale Evunia nie ma możliwości wyprowadzki od męża.
Ona jest u siebie, a jej mąż nawet z nią nie mieszka, tylko okazjonalnie nocuje, mając ze sobą zawsze podstawowe drobiazgi toaletowe i bieliznę na zmianę.
On wraca do siebie, do swojego mieszkania - prędzej czy później, ale wraca.
Często robi to również, żeby Evunię ukarać za jej niewłaściwe (jego zdaniem) zachowanie ...

Posty [ 66 do 130 z 206 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Nie ufam mężowi. Nie wiem co dalej. Straszny ból.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024