Zrobi dzieci jakiejs innej kobiecie i tez ucieknie
Nie wydaje Ci się takie stwierdzenie krzywdzące dla mężczyzn? Czy kobieta nie bierze w tym udziału? Tylko on robi?
Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Zrobi dzieci jakiejs innej kobiecie i tez ucieknie
Nie wydaje Ci się takie stwierdzenie krzywdzące dla mężczyzn? Czy kobieta nie bierze w tym udziału? Tylko on robi?
nataliabukwas napisał/a:Zrobi dzieci jakiejs innej kobiecie i tez ucieknie
Nie wydaje Ci się takie stwierdzenie krzywdzące dla mężczyzn? Czy kobieta nie bierze w tym udziału? Tylko on robi?
Z tym, że kobieta bierze odpowiedzialność za to dziecko, w tym moim przypadku facet ogranicza się tylko do "zrobienia" bo nawet płacic będzie z wielką łaską
nataliabukwas napisał/a:Hm, a gdybys Ty ktoregos razu zostawiła mu pod opieką dzieci, ladnie sie ubrała i gdzies wyszła z kolezankami ? Jak myslisz co by zrobił ?
Nie zostałby z dziećmi a jeśli by został to miałabym co 20min telefon, że mam wracać no on nie umie dziecka uspokoić. Raz wyszłam, jeszcze tu mieszkał. Jak wróciłam po 2 godzinach, bo dzwonił to powiedział, że taka ze mnie matka, że dziecko zostawiam I nie interesuje się czy płacze czy nie
Tak teraz się zastanawiam. Bo albo to alkohol albo używki zabrały jego miłość do mnie a z drugiej strony to może jakaś inna kobieta, z którą już wcześniej sobie planował życie w mieście jego matki.. No i z dnia na dzień przeszło mu kochanie rodziny. I zastanawiam się tylko, na ile los jest sprawiedliwy..
Inną sprawa jest to ze większość kobiet wybiera sobie partnera, po którym od poczatku wiadac ze nie nadaje się na dobrego ojca.Zastanawiam się dlaczego później dziwią się, ze on nie jest dobrym ojcem.Skoro nigdy nie przejawial takich cech.Później sobie tłumacza. ."Bo ja myślałam że on się zmieni jak urodzi się dziecko" Wiec drogie panie,jest powiedzenie. .Jak ktoś nie ma w głowie to ma w nogach.
dobrakobieta90 napisał/a:nataliabukwas napisał/a:Zrobi dzieci jakiejs innej kobiecie i tez ucieknie
Nie wydaje Ci się takie stwierdzenie krzywdzące dla mężczyzn? Czy kobieta nie bierze w tym udziału? Tylko on robi?
Z tym, że kobieta bierze odpowiedzialność za to dziecko, w tym moim przypadku facet ogranicza się tylko do "zrobienia" bo nawet płacic będzie z wielką łaską
Trzeba wybrać odpowiedzialnego partnera. Niech to w takim razie będzie odpowiedzialnością kobiety.
Współczuję sytuacji, ale ile Wy się znaliście zanim pojawiły się dzieci?
vivian27 napisał/a:dobrakobieta90 napisał/a:Nie wydaje Ci się takie stwierdzenie krzywdzące dla mężczyzn? Czy kobieta nie bierze w tym udziału? Tylko on robi?
Z tym, że kobieta bierze odpowiedzialność za to dziecko, w tym moim przypadku facet ogranicza się tylko do "zrobienia" bo nawet płacic będzie z wielką łaską
Trzeba wybrać odpowiedzialnego partnera. Niech to w takim razie będzie odpowiedzialnością kobiety.
Współczuję sytuacji, ale ile Wy się znaliście zanim pojawiły się dzieci?
Zanim pojawiło się starsze dziecko znaliśmy się 3 lata, 2 lata mieszkaliśmy razem. Nie rozumiem, tacy faceci są usprawiedliwiani tym, czy kobieta jest odpowiwdzialna czy nie.. W jakich my czasach żyjemy? do stworzenia dziecka potrzebny jest i mężczyzna i kobieta ale do odpowiedzialności za to co się stworzyło facet nie musi się poczuwać bo jest usprawiedliwiony "Nieodpowiedzialnością" kobiety. Bo przecież biedak nie wiedział, że dzieci nie znajduje się w kapuście..
dobrakobieta90 napisał/a:vivian27 napisał/a:Z tym, że kobieta bierze odpowiedzialność za to dziecko, w tym moim przypadku facet ogranicza się tylko do "zrobienia" bo nawet płacic będzie z wielką łaską
Trzeba wybrać odpowiedzialnego partnera. Niech to w takim razie będzie odpowiedzialnością kobiety.
Współczuję sytuacji, ale ile Wy się znaliście zanim pojawiły się dzieci?Zanim pojawiło się starsze dziecko znaliśmy się 3 lata, 2 lata mieszkaliśmy razem. Nie rozumiem, tacy faceci są usprawiedliwiani tym, czy kobieta jest odpowiwdzialna czy nie.. W jakich my czasach żyjemy? do stworzenia dziecka potrzebny jest i mężczyzna i kobieta ale do odpowiedzialności za to co się stworzyło facet nie musi się poczuwać bo jest usprawiedliwiony "Nieodpowiedzialnością" kobiety. Bo przecież biedak nie wiedział, że dzieci nie znajduje się w kapuście..
Zawsze tak było, że gdy kobieta wybrała nieodpowiedniego partnera na ojca swojego dziecka, to musiała się liczyć z samotnym macierzyństwem. Dlatego kobiety od zawsze się chroniło. Ich ojcowie i bracia, a później mąż, bo ciąża i odchowanie dziecka to ogromny wysiłek, więc nie można marnować cennych zasobów. To oczywiste, że nie usprawiedliwia to mężczyzn. Pokazuje tylko, że kobieta powinna być bardziej niż mężczyzna roztropna i rozważna, a nie tylko romantyczna, bo gdy romantycznie wierzy, że jeśli urodzi dziecko to ono scementuje związek, może się mocno zawieść.
vivian27 napisał/a:dobrakobieta90 napisał/a:Trzeba wybrać odpowiedzialnego partnera. Niech to w takim razie będzie odpowiedzialnością kobiety.
Współczuję sytuacji, ale ile Wy się znaliście zanim pojawiły się dzieci?Zanim pojawiło się starsze dziecko znaliśmy się 3 lata, 2 lata mieszkaliśmy razem. Nie rozumiem, tacy faceci są usprawiedliwiani tym, czy kobieta jest odpowiwdzialna czy nie.. W jakich my czasach żyjemy? do stworzenia dziecka potrzebny jest i mężczyzna i kobieta ale do odpowiedzialności za to co się stworzyło facet nie musi się poczuwać bo jest usprawiedliwiony "Nieodpowiedzialnością" kobiety. Bo przecież biedak nie wiedział, że dzieci nie znajduje się w kapuście..
Zawsze tak było, że gdy kobieta wybrała nieodpowiedniego partnera na ojca swojego dziecka, to musiała się liczyć z samotnym macierzyństwem. Dlatego kobiety od zawsze się chroniło. Ich ojcowie i bracia, a później mąż, bo ciąża i odchowanie dziecka to ogromny wysiłek, więc nie można marnować cennych zasobów. To oczywiste, że nie usprawiedliwia to mężczyzn. Pokazuje tylko, że kobieta powinna być bardziej niż mężczyzna roztropna i rozważna, a nie tylko romantyczna, bo gdy romantycznie wierzy, że jeśli urodzi dziecko to ono scementuje związek, może się mocno zawieść.
Jak najbardziej zgadzam się z tym, nigdy nie można być pewnym drugiego człowieka i ryzykując szczęściem dziecka zachodzić w ciążę "dla dobra związku"
Najmądrzejszy...bardziej mi pasuje stwierdzenie "Widziały gały co brały".
Racja. Dlatego trzeba uczyc się na błędach i wyciągać wnioski. Czasu się nie cofnie.
Jest się młodym, ma się starszego od siebie faceta, który pracuje, wydaje się ze jest ogarniety, dobry. Az tu nagle na swiecie poijawia się dziecko. Dopiero wtedy klapki opadaja z oczu. Widzisz takie wady, którys się wczensiej nie dostrzegało.
Wnioski już wyciągnięte. Uwierzyłam w to co pokazał przy pierwszym dziecku.. Przy drugim okazało się, że przez ostatnie prawie 6 lat grał.
Niekoniecznie gral, bo szesc lat odwalac szopke to raczej trudno. Raczej okazalo sie, ze przeroslo go bycie ojcem po jakims czasie. Mieliscie dlugi, musial harowac jak wol, do tego umarl mu tata i zamiast starac sobie z tym poradzic, porozmawiac z Toba, to uciekl w alko i kolegow, a potem tak wogole dal noge.
Najgorsze, że jak próbowałam z nim rozmawiać to się na mnie wściekał.. Mówiłam mu, że jestem zawsze jak będzie chciał pogadać i że łzy to wcale nie jest wstyd dla faceta. No ale nie byłam dość dobra żeby uznał, że może się mi zwierzyć. Nie wiem, dziś mam kiepski dzień. Czuję, że moglam zrobić wiecej żeby czuł się że mną dobrze. Beznadzieja..
dobrakobieta90 napisał/a:vivian27 napisał/a:Zanim pojawiło się starsze dziecko znaliśmy się 3 lata, 2 lata mieszkaliśmy razem. Nie rozumiem, tacy faceci są usprawiedliwiani tym, czy kobieta jest odpowiwdzialna czy nie.. W jakich my czasach żyjemy? do stworzenia dziecka potrzebny jest i mężczyzna i kobieta ale do odpowiedzialności za to co się stworzyło facet nie musi się poczuwać bo jest usprawiedliwiony "Nieodpowiedzialnością" kobiety. Bo przecież biedak nie wiedział, że dzieci nie znajduje się w kapuście..
Zawsze tak było, że gdy kobieta wybrała nieodpowiedniego partnera na ojca swojego dziecka, to musiała się liczyć z samotnym macierzyństwem. Dlatego kobiety od zawsze się chroniło. Ich ojcowie i bracia, a później mąż, bo ciąża i odchowanie dziecka to ogromny wysiłek, więc nie można marnować cennych zasobów. To oczywiste, że nie usprawiedliwia to mężczyzn. Pokazuje tylko, że kobieta powinna być bardziej niż mężczyzna roztropna i rozważna, a nie tylko romantyczna, bo gdy romantycznie wierzy, że jeśli urodzi dziecko to ono scementuje związek, może się mocno zawieść.
Jak najbardziej zgadzam się z tym, nigdy nie można być pewnym drugiego człowieka i ryzykując szczęściem dziecka zachodzić w ciążę "dla dobra związku"
Tak jest, ale nie tylko o to mi chodziło. Miałam na myśli jeszcze, iż dziecko nie cementuje związku i nie jest wystarczającym argumentem, żeby związek trwał, gdy brakuje w nim tego, o czym pisali Tobie wcześniej inni.
Moze moglas zrobic wiecej a moze nie? Jak pojawiaja sie dzieci to kobiety zapominaja czesto o ssoich mezach skupiajac calutka uwage na swoich skarbach. W koncu to my nosilysmy je pod serduszkiem i czulysmy kopniaczki. Ale maz jest od tego by nas wspierac, byc przy rodzinie, uczestniczyc w zyciu rodzinnym. Nie jest jedynie od zarabiania pieniedzy. I powinien chciec tego rownie mocno w koncu to jego potomkowie...mieliscie dlugi...jakiego rodzaju jesli mozna wiedziec? Jesli bylo mu ciezko mogl przyjsc powiedziec ze potrzebna mu jest pomoc bo chcialby spedzac z wami wiecej czasu. Ograniczyc wydatki sprobowac na czyms zaoszczedzic...postanowil odejsc i co w ten sposob osiagnie. Dlugi nie znikna, dzieci beda za nim tesknily i jeszcze alimenty. Nalezalo jakos to przemyslec i sprobowac naprawic. Ale on zdecydowal odejsc i juz nic nie da sie zrobic. Tak naprawde czas pokaze jak sie Wam ulozy.
vivian27 napisał/a:nataliabukwas napisał/a:Hm, a gdybys Ty ktoregos razu zostawiła mu pod opieką dzieci, ladnie sie ubrała i gdzies wyszła z kolezankami ? Jak myslisz co by zrobił ?
Nie zostałby z dziećmi a jeśli by został to miałabym co 20min telefon, że mam wracać no on nie umie dziecka uspokoić. Raz wyszłam, jeszcze tu mieszkał. Jak wróciłam po 2 godzinach, bo dzwonił to powiedział, że taka ze mnie matka, że dziecko zostawiam I nie interesuje się czy płacze czy nie
Tak teraz się zastanawiam. Bo albo to alkohol albo używki zabrały jego miłość do mnie a z drugiej strony to może jakaś inna kobieta, z którą już wcześniej sobie planował życie w mieście jego matki.. No i z dnia na dzień przeszło mu kochanie rodziny. I zastanawiam się tylko, na ile los jest sprawiedliwy..Inną sprawa jest to ze większość kobiet wybiera sobie partnera, po którym od początku wiadac ze nie nadaje się na dobrego ojca.Zastanawiam się dlaczego później dziwią się, ze on nie jest dobrym ojcem.Skoro nigdy nie przejawial takich cech.Później sobie tłumacza. ."Bo ja myślałam że on się zmieni jak urodzi się dziecko" Wiec drogie panie,jest powiedzenie. .Jak ktoś nie ma w głowie to ma w nogach.
No i tu się wydałeś jesteś kolejnym wcieleniem zbanowanego użytkownika net-faceta jesteś taki sam i to że jakaś kobieta zdecyduje ie być z tobą jest jej winą... Niezłe naprawdę niezłe odwracanie kota ogonem.
Moze moglas zrobic wiecej a moze nie? Jak pojawiaja sie dzieci to kobiety zapominaja czesto o ssoich mezach skupiajac calutka uwage na swoich skarbach. W koncu to my nosilysmy je pod serduszkiem i czulysmy kopniaczki. Ale maz jest od tego by nas wspierac, byc przy rodzinie, uczestniczyc w zyciu rodzinnym. Nie jest jedynie od zarabiania pieniedzy. I powinien chciec tego rownie mocno w koncu to jego potomkowie...mieliscie dlugi...jakiego rodzaju jesli mozna wiedziec? Jesli bylo mu ciezko mogl przyjsc powiedziec ze potrzebna mu jest pomoc bo chcialby spedzac z wami wiecej czasu. Ograniczyc wydatki sprobowac na czyms zaoszczedzic...postanowil odejsc i co w ten sposob osiagnie. Dlugi nie znikna, dzieci beda za nim tesknily i jeszcze alimenty. Nalezalo jakos to przemyslec i sprobowac naprawic. Ale on zdecydowal odejsc i juz nic nie da sie zrobic. Tak naprawde czas pokaze jak sie Wam ulozy.
To nie jest to jedyny powód jest jeszcze kwestia finansowa zazwyczaj kobieta zarabia mniej a w obecnych czasach chora polityka 500+ zachęca część kobiet oraz mężów do rodzenia pomimo tego iż męża przerasta ojcostwo.
vivian27 napisał/a:Witam was forumowicze
![]()
Piszę, bo nie daję już rady.. ale do rzeczy.
Mamy 2 dzieci, ja 28 lat on 33
Miesiąc temu rozstałam się z partnerem, nasz związek był burzliwy aczkolwiek zgrany, kochaliśmy się i zawsze umieliśmy się dogadać po kłótniach. Ostatnimi czasy po narodzinach naszego drugiegi dziecka coś przestało grać. On zaczął coraz więcej pracować, więcej go nie było w domu jak był. Mamy trochę długów i on po prostu chciał na to wszystko zarobić. Z dziećmi czasem nie widywał się wcale bo kiedy on szedł do pracy to one jeszcze spały a jak wracał to już spały. Ja byłam zmęczona, było mi smutno, siedziałam z dziecmi w domu, sama, rozmawiałam tylko z dziecmi. Kiedy on wracał po pracy słyszał ode mnie oczywiście, że chciałabym z nim spędzić czas, że nie okazuje mi uczuć, że siedzę sama, robię wszystko sama. Teraz to widzę, byłam głupia. Ale wtedy czułam się niekochana, niechciana, jak balast. Fakt faktem, że nie okazywał za dużo uczuć, nie było między nami bliskości. Oddaliliśmy się od siebie. W końcu przyszedł dzień w którym się wyprowadził.. on mi wykrzyczał, że ma mnie dosyć, że ciągl mam pretensje (lubił sobie dość sporo wypić praktycznie codziennie) że nawet się napić nie może. Nagle zapragnął mieć znajomych, chce mieć normalne życie, beztroskie. Nam coś uciekło, mieliśmy dużo problemów..powiedział, że nie wie czy kocha. Od tamtego czasu był jakieś 5 razy niby u dzieci jednak 4 razy to było jego pakowanie się, bez kontaktu z dziećmi. Zauważyłam, że zabiera wszystko co jego, wszystko. I świat runął.. był bezwzględny. Ja do tej pory walczyłam, tłumaczyłam, przepraszałam, chciałam cośnaprawić, chciałam żeby on tego chciał ale tydzień temu padło - przestałem Cię kochać, przepraszam. Czułam, że wyrwał mi serce. Mimo wszystko dalej próbowałam, nie wiem na co liczyłam.. mija miesiąc, on zabrał wszystkie swoje rzeczy. Nie wróci. Może to też moja wina, bo mogłam dać mu spokój, żeby przemyślał ale ja go utwierdzałam chyba tylko w tym, że dobrze zrobił. Jest już taki obcy... zamknięty w sobie, mruk, smutny, zmęczony. To nie ten człowiek, z którym tyle przeżyłam. Zmienił się..jednak dzielnie zniósł wszystkie moje histerie, płacze, złości, groźby, prośby, ciągłe gadanie. Nadal rozmawia ze mną normalnie, spokojnie, zawsze wysłucha i podtrzymuje na duchu. Nie krzyczy, wszystko rozumie.. dlatego chciałabym walczyć ale nie ma już chyba o co. On jest zdecydowany. Pytałam całkiem na chłodno, czy kogoś poznał.. mówi że nie, że jeśli pozna to się o tym dowiem. Boję się co będzie dalej.. na dodatek jego mama mnie nigdy nie lubiła, tolerowała ale nie lubiła. Nigdy nie miałyśmy kontaktu, jedynie jeśli to on do niej zadzwonił. Nigdy nie spytała mnie co u dzieci, czy zdrowe, nie przytulała, nie bawiła się z nimi. Ostatnie 2 miesiące związku było tak, że ona dzwoniła do partnera tylko i wyłącznie kiedy jego nie było w domu. On zawsze po tym był dla mnie opryskliwy. Nie mówiąc już o tym jak był u niej sam, po powrocie to samo, człowiek zmieniony o 180 stopni. Kiedy jest koło nas jest inny, ale kiedy ma z nią styczność zaraz robi się agresywny, zły, chamski, bez serca. Nie wiem co o tym wszystkim myslec, chcę mu dać wolność.. nie mam już szans na odbudowanie bo on się zaparł. Jego mama jest sama, nie wiem czy po prostu buntuje go, żeby mieć go przy sobie czy co..obiecuje mu złote góry a on wierzy, że bez nas będzie super bo będzie sam dla siebie, z mamusią która o niego zadba lepiej niż ja.. Chciałabym, żeby oprzytomniał.. ale nie dałam mu szansy jeśli ciągle do niego dzwonię. Bałam się po prostu, że jeśli odpuszczę to on całkiem odpuści.. mimo, że nie dałam spokoju to i tak odpuścił. Czuję się jak kretynka, jest mi źle i ciężko bo dzieci na tym ucierpią najbardziej. Chciałam dla nich pełnej rodziny, myślałam że im ją dam ale nagle wszystko się odwróciło. On sam mówi, że sam nie wie co się stało, po prostu problemy, kłótnie, i wypaliło się.. cholernie żłuję.. piszę tu żeby nie myśleć o pisaniu do niego, żeby ktoś mi wytłumaczył co robić, czego nie robić, żebym w razie kiedy najdzie mnie okropna ochota żeby do niego się odezwać, żebym mogł przyjść tu i napisać.. mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam i że nie jest zbyt chaotycznie ale obok dzieciaczki wariują..Mowisz, ze jak był u mamusi/rozmawial z nią to zmiana czlowieka o 180 stopni? Powod wyplywa jeden: MAMUSIA. Byla sama mowisz? Dla mnie to jest jasne jak słonce. Takich przypadkow, gdzue facet po kontakcie z "mamusią" zmienia sie nie do poznania, znam tysiace. Moj ojciec tez. Ale on mial swoj rozum. Piszę " miał" bo babci czyli mamusi jego, jyz nie ma. Powiem tyle: w Twoim wypadku powodem jest samotna i biedna MAMUSIA. Przeanalizuj dokladnie jego relacje z mamusią. Od poczatku. Od siebie dodam, ze skoro sie wyniosł, to moze byc pozamiatane...
*********
Wpis dla osób o mocnych nerwach
Mięczaki....:D ....nie czytać!
************
W celi siedzi dwóch skazanych.
- Za co siedzisz? - pyta jeden.
- Za morderstwo. A ty?
- A ja za kurę.
- Za kurę?
- Tak, łaziła po ogrodzie i wygrzebała teściową.
Kilka moich ulubionych cytatów z mojej może nie ulubionej, ale lubianej książki
"Naprawdę silni ludzie nie tłumaczą, dlaczego wymagają szacunku. Po prostu nie zadają się z kimś, kto im szacunku nie daje"
"Nie pozwól,żeby ktoś był twoim priorytetem,gdy sama godzisz się być jego opcją"
"Mężczyzna szanuje kobietę,która nie toleruje złego traktowania"
"Ciągłe uzewnętrznianie swoich uczuć jest jak żebranie. Wskazuje raczej na desperację niż poczucie godności. Natomiast chłodne wycofanie się,kiedy on przekracza granicę? Postawa pełna godności"
"Jeśli złapiesz się na tym, że jesteś skromna, pokorna, uniżona, skończ z tym nonsensem natychmiast. Zacznij z powrotem wierzyć,że jesteś świetną laską. Koniec kropka. Sprawa zamknięta. Jeśli innym nie podoba się twoja pewność siebie, to ich problem. Dlaczego? Bo zawsze chodzi przede wszystkim o ciebie. Dlatego"
Zołza będąc w związku z mężczyzną, nigdy nie przestaje być sobą. Nie traci swoich przyjaciół. Nie rezygnuje z kariery zawodowej ani własnych zainteresowań. Nie poświęca partnerowi całego swojego czasu i nie wychodzi ze skóry, żeby go zadowolić. I w przeciwieństwie do miłej dziewczyny nie jest zbyt tolerancyjna wobec braku szacunku. Nie traci pazurków i ma ogromny szacunek dla samej siebie, trwa w przeświadczeniu, że poczucie własnej wartości powinno rządzić jej decyzjami. Ponieważ ona się nie boi, w niego, jak na ironię, wstępuje lęk, że ją straci. Ponieważ ona nie okazuje, że nie może bez niego żyć, on zaczyna jej coraz bardziej potrzebować. Ponieważ ona nie jest od niego zależna, on staje się zależny od niej"
"Najatrakcyjniejszym przymiotem człowieka jest godność"
"Mężczyźni nie reagują na słowa. Reagują na brak kontaktu"
"Nie możesz wziąć skunksa i zlać go perfumami w nadziei, że stanie się uroczym szczenięciem. Kiedyś perfumy się ulotnią, a na rękach wciąż będziesz miała skunksa" haha
"Zołza, ponieważ kocha siebie, nie chce nikogo, kto nie chce jej. Nie pada mu do stóp, prosząc o litość. Nie traci pazurków, a tym samym zniechęca go do odejścia. Jej postawa mówi, że nie zależy jej na nim aż tak bardzo, nie potrzebuje go aż tak bardzo i nie szaleje za nim aż tak bardzo. Ona trzyma tu ster. Bez wysiłku. I to właśnie ten luz okazuje się najbardziej urzekający"
"Nigdy nie przestawaj żyć własnym życiem. Zapisz się na jakiś kurs. Znajdź sobie hobby. Spotykaj się z ludźmi. Jesteś na tyle interesująca, na ile głębokie są twoje zainteresowania"
"Krocząc przez życie, zawsze trzymaj wysoko uniesioną głowe i nie zatrzymuj sie. Nigdy nie pozwól nikomu odebrać sobie wiary w siebie, bo to naprawdę jest wszystkim, co posiadasz"
"Kobieta, sprawiając wrażenie, że radzi sobie ze wszystkim, wpuszcza się w maliny, czyli robienie wszystkiego"
"W miłości nie ma dla mężczyzn nie ma nic bardziej atrakcyjnego od kobiety pełnej godności i pewnej siebie"
"Twój stosunek do samej siebie decyduje o tym, jak widzi Cię mężczyzna"
"Ilekroć czujesz, że jesteś powściągana, przypomnij sobie to powiedzenie: "Nie siłuj się ze świnią, bo obie się ubrudzicie. Tylko, że świni się to spodoba".
"Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś, niż być kochaną za to, kim nie jesteś."
"To, że mężczyzna sypia z kobietą nie znaczy wcale, że myśli o przyszłości. Aby mężczyzna zapragnął być z kobietą na zawsze, musi być w niej coś, co będzie szanował. Na przykład, że jest ona inteligentna i... zdecydowana."
"Przy tym wszystkim jest kobieca, jak stalowa magnolia - na zewnątrz delikatna jak kwiat, wewnątrz twarda jak stal."
"On musi czuć, że jesteś z nim z wyboru, a nie dlatego, że go potrzebujesz. Tylko wtedy będzie Cię uważał za równorzędną partnerkę."
"Zołzę od kobiety zbyt miłej różni najbardziej strach. Zołza pokazuje, że nie boi się żyć bez mężczyzny."
"A co z kobieta, która rzuca wszystko i biegnie w podskokach zobaczyc sie z meczyzna? On wie, trzyma ja w garsci. Po kilku randkach zaczyna wychodzic z kumplami, wraca o północy, dzwoni do niej, a ona wsiada do samochodu i pedzi do niego na złamanie karku. Kiedy kobieta jedzie w srodku nocy spotkac sie z me czyzna, brakuje tylko neonowego szyldu na dachu jej samochodu: Z DOSTAWA DO DOMU."
"Powinien mnie akceptować taką, jaka jestem!", mówi kobieta z gatunku zbyt miłych. Powinien cię akceptować? O nie, siostrzyczko. Puknij się w czoło. On powinien za tobą szaleć."
...] narzeczony próbował wtrącać swoje trzy grosze do jej sposobu ubierania się. Wychodziła na spotkanie, a on jej mówił, żeby włożyła sukienkę zamiast garnituru, który miała na sobie. Potem zwracał jej uwagę, że jest zbyt mocno umalowana. Miła dziewczyna pognałaby do sklepu po nową garderobę. Ale Kara poskromiła go z uśmiechem na ustach : "Posłuchaj Versace. Ten strój był zawsze w porządku. I nikt nie narzekał na makijaż. Ale nie ma sprawy: mogę cię uprzedzać, kiedy będę tak ubrana, i jak nie zechcesz mnie w tym widzieć, nie musisz przychodzić".
"Bałam się po prostu, że jeśli odpuszczę to on całkiem odpuści.. mimo, że nie dałam spokoju to i tak odpuścił."
Właśnie dlatego, że NIE ODPUŚCIŁAŚ to On odpuścił.
Zastanów się jak można błagać o miłość?
Zastanów się skoro się spakował to nie chciał być z tobą ,nie chciał słuchać Twojego gadania, trucia ,jęczenia.
Twoim błędem jest to, że go prosiłaś.
Gdybyś powiedziała " skoro Ci tak źle to ok, idź sobie, On by wiedział, że nie żartujesz i trochę jego ułożony scenariusz w głowie by się zmienił, już raczej miałby wątpliwości czy odejść.
Wiem są dzieci, ale właśnie masz dzieci powinnaś być szczęśliwa bo nie zostajesz sama .
Przestań się użalać nad sobą i przestań go prosić , nie poruszaj tematu waszego związku , zadbaj o siebie i o dzieci, żyjesz dla siebie ,przecież nie jesteś stworzona do tego żeby zadowalać wszystkich, a sama cierpieć w kącie.
Zajmij się sobą, ułóż sobie fajnie dzień , zapisz się na jakiś kurs tańca cokolwiek znajdź sobie coś co będziesz lubiła robić. Facet to naprawdę nie koniec świata..
Ja nigdy nie byłam taka, że się użalałam nad sobą ,nawet jeśli miałam jakiś ciężki dzień nie pozwalałam żeby mój partner to widział. Zawsze jak dostrzegał, że robię sobie większą przestrzeń dla siebie samej to on chciał ją wypełnić sobą. Może dlatego jesteśmy razem bardzo długo i żadne się nie nudzi bo nie ma kiedy.
"Mężczyźni nie reagują na słowa. Reagują na brak kontaktu"
"Bałam się po prostu, że jeśli odpuszczę to on całkiem odpuści.. mimo, że nie dałam spokoju to i tak odpuścił."
Właśnie dlatego, że NIE ODPUŚCIŁAŚ to On odpuścił.
Zastanów się jak można błagać o miłość?
Zastanów się skoro się spakował to nie chciał być z tobą ,nie chciał słuchać Twojego gadania, trucia ,jęczenia.
Twoim błędem jest to, że go prosiłaś.
Gdybyś powiedziała " skoro Ci tak źle to ok, idź sobie, On by wiedział, że nie żartujesz i trochę jego ułożony scenariusz w głowie by się zmienił, już raczej miałby wątpliwości czy odejść.Wiem są dzieci, ale właśnie masz dzieci powinnaś być szczęśliwa bo nie zostajesz sama .
Przestań się użalać nad sobą i przestań go prosić , nie poruszaj tematu waszego związku , zadbaj o siebie i o dzieci, żyjesz dla siebie ,przecież nie jesteś stworzona do tego żeby zadowalać wszystkich, a sama cierpieć w kącie.
Zajmij się sobą, ułóż sobie fajnie dzień , zapisz się na jakiś kurs tańca cokolwiek znajdź sobie coś co będziesz lubiła robić. Facet to naprawdę nie koniec świata..
Dziękuję Ci bardzo. Masz rację i małymi kroczkami jest już coraz lepiej. Zaczynam oddychać i zyć dla mnie i dla dzieci. Wiem, że popełniłam błąd prosząc go o przemyślenie. Sama jestem z rodziny rozbite, nie miałam ojca. Dla swoich dzieci chciałam jak najlepiej ale najlepsze co mogę dla nich zrobić teraz to zawsze być przy nich, dać miłość i poczucie bezpieczeństwa. Wzięłam się za siebie i najlepsze jest to, że 2 dni temu wstałam rano i nie czulam już tego ścisku w środku tych nerwów i tego żalu, nie chciało mi się płakać. On wyjechał bez uprzedzenia, bez pożegnania z dziećmi, nie interesuje go czy mamy co jeść. Nie odzywa się a mi to na rękę. Dam sobie radę do czasu aż rozstrzygnie się sprawa o alimenty.. Powiem Wam, że jestem duuuuuzo spokojniejsza, patrzę już w przyszłość bez niego bez strachu. Budzę się z uśmiechem bo cieszę się na kolejny dzień i cieszę się tym dniem - bo chce a nie bo muszę!!
Przyszło to w miarę szybko ale chyba tylko dlatego, że przejrzałam na oczy. Chce się bawić? Ok. Chcę być sam? Dobrze, niech sobie będzie. Mi nic do tego. Jest dla mnie obcy po tym jak traktuje dzieci. W głębi serca jeszcze go kocham i mam iskierke nadziei na to, że pożałuje ale nie zależy mi na tym. Żyje bez niego i właśnie tak będzie dobrze. Nie mamy kontaktu i nie będziemy mieć (nie wliczając sprawy sądowej). Nikt od niego nie interesuje się dziećmi. Dla mnie to nienormalne
Kilka moich ulubionych cytatów z mojej może nie ulubionej, ale lubianej książki
"Naprawdę silni ludzie nie tłumaczą, dlaczego wymagają szacunku. Po prostu nie zadają się z kimś, kto im szacunku nie daje"
"Nie pozwól,żeby ktoś był twoim priorytetem,gdy sama godzisz się być jego opcją"
"Mężczyzna szanuje kobietę,która nie toleruje złego traktowania"
"Ciągłe uzewnętrznianie swoich uczuć jest jak żebranie. Wskazuje raczej na desperację niż poczucie godności. Natomiast chłodne wycofanie się,kiedy on przekracza granicę? Postawa pełna godności"
"Jeśli złapiesz się na tym, że jesteś skromna, pokorna, uniżona, skończ z tym nonsensem natychmiast. Zacznij z powrotem wierzyć,że jesteś świetną laską. Koniec kropka. Sprawa zamknięta. Jeśli innym nie podoba się twoja pewność siebie, to ich problem. Dlaczego? Bo zawsze chodzi przede wszystkim o ciebie. Dlatego"
Zołza będąc w związku z mężczyzną, nigdy nie przestaje być sobą. Nie traci swoich przyjaciół. Nie rezygnuje z kariery zawodowej ani własnych zainteresowań. Nie poświęca partnerowi całego swojego czasu i nie wychodzi ze skóry, żeby go zadowolić. I w przeciwieństwie do miłej dziewczyny nie jest zbyt tolerancyjna wobec braku szacunku. Nie traci pazurków i ma ogromny szacunek dla samej siebie, trwa w przeświadczeniu, że poczucie własnej wartości powinno rządzić jej decyzjami. Ponieważ ona się nie boi, w niego, jak na ironię, wstępuje lęk, że ją straci. Ponieważ ona nie okazuje, że nie może bez niego żyć, on zaczyna jej coraz bardziej potrzebować. Ponieważ ona nie jest od niego zależna, on staje się zależny od niej""Najatrakcyjniejszym przymiotem człowieka jest godność"
"Mężczyźni nie reagują na słowa. Reagują na brak kontaktu""Nie możesz wziąć skunksa i zlać go perfumami w nadziei, że stanie się uroczym szczenięciem. Kiedyś perfumy się ulotnią, a na rękach wciąż będziesz miała skunksa" haha
![]()
"Zołza, ponieważ kocha siebie, nie chce nikogo, kto nie chce jej. Nie pada mu do stóp, prosząc o litość. Nie traci pazurków, a tym samym zniechęca go do odejścia. Jej postawa mówi, że nie zależy jej na nim aż tak bardzo, nie potrzebuje go aż tak bardzo i nie szaleje za nim aż tak bardzo. Ona trzyma tu ster. Bez wysiłku. I to właśnie ten luz okazuje się najbardziej urzekający"
"Nigdy nie przestawaj żyć własnym życiem. Zapisz się na jakiś kurs. Znajdź sobie hobby. Spotykaj się z ludźmi. Jesteś na tyle interesująca, na ile głębokie są twoje zainteresowania"
"Krocząc przez życie, zawsze trzymaj wysoko uniesioną głowe i nie zatrzymuj sie. Nigdy nie pozwól nikomu odebrać sobie wiary w siebie, bo to naprawdę jest wszystkim, co posiadasz"
"Kobieta, sprawiając wrażenie, że radzi sobie ze wszystkim, wpuszcza się w maliny, czyli robienie wszystkiego"
"W miłości nie ma dla mężczyzn nie ma nic bardziej atrakcyjnego od kobiety pełnej godności i pewnej siebie"
"Twój stosunek do samej siebie decyduje o tym, jak widzi Cię mężczyzna"
"Ilekroć czujesz, że jesteś powściągana, przypomnij sobie to powiedzenie: "Nie siłuj się ze świnią, bo obie się ubrudzicie. Tylko, że świni się to spodoba".
"Lepiej być nielubianą za to, kim jesteś, niż być kochaną za to, kim nie jesteś."
"To, że mężczyzna sypia z kobietą nie znaczy wcale, że myśli o przyszłości. Aby mężczyzna zapragnął być z kobietą na zawsze, musi być w niej coś, co będzie szanował. Na przykład, że jest ona inteligentna i... zdecydowana."
"Przy tym wszystkim jest kobieca, jak stalowa magnolia - na zewnątrz delikatna jak kwiat, wewnątrz twarda jak stal."
"On musi czuć, że jesteś z nim z wyboru, a nie dlatego, że go potrzebujesz. Tylko wtedy będzie Cię uważał za równorzędną partnerkę."
"Zołzę od kobiety zbyt miłej różni najbardziej strach. Zołza pokazuje, że nie boi się żyć bez mężczyzny."
"A co z kobieta, która rzuca wszystko i biegnie w podskokach zobaczyc sie z meczyzna? On wie, trzyma ja w garsci. Po kilku randkach zaczyna wychodzic z kumplami, wraca o północy, dzwoni do niej, a ona wsiada do samochodu i pedzi do niego na złamanie karku. Kiedy kobieta jedzie w srodku nocy spotkac sie z me czyzna, brakuje tylko neonowego szyldu na dachu jej samochodu: Z DOSTAWA DO DOMU."
"Powinien mnie akceptować taką, jaka jestem!", mówi kobieta z gatunku zbyt miłych. Powinien cię akceptować? O nie, siostrzyczko. Puknij się w czoło. On powinien za tobą szaleć."
...] narzeczony próbował wtrącać swoje trzy grosze do jej sposobu ubierania się. Wychodziła na spotkanie, a on jej mówił, żeby włożyła sukienkę zamiast garnituru, który miała na sobie. Potem zwracał jej uwagę, że jest zbyt mocno umalowana. Miła dziewczyna pognałaby do sklepu po nową garderobę. Ale Kara poskromiła go z uśmiechem na ustach : "Posłuchaj Versace. Ten strój był zawsze w porządku. I nikt nie narzekał na makijaż. Ale nie ma sprawy: mogę cię uprzedzać, kiedy będę tak ubrana, i jak nie zechcesz mnie w tym widzieć, nie musisz przychodzić".
czyzby "mezczyzni kochają zolzy"??
to jest mega ohydna ksiazka
dziewczyny,nie czytajcie jej, a już tym bardziej nie stosujcie sie do tych wskazowek
znajdźcie sobie jakies poradniki,ktore traktuja o zdrowej milosci, a nie o manipulacji
V to żadna manipulacja, każdy facet się z nią zgodzi.
Ale Ty chyba zbytnio na czytałaś się książek o miłości... Tylko zauważ dlaczego 99,99% kobiet na tym forum zawsze pisze ten sam scenariusz porzucenia typu " byłam dobra, dałam mu wszystko, a on mnie zostawił" Błagałam, prosiłam , a On mnie zostawił" Oddałam mu całą siebie, a on mnie zostawił" Wbij sobie do głowy, że mózg faceta działa zupełnie inaczej niż mózg kobiety, Poczytaj lepiej o tym gdzie udowodnione jest naukowo, że się od siebie różnimy. Każda kobieta, która ywmaga od faceta tego żeby był taki jak ona zawsze się kończy dla niej źle.. Trzeba się nad tym zastanowić, a nie później płakać, że było się takim dobrym, a jednak zostawił
to SĄ manipulacje
i zaden zdrowy człowiek nie bedzie ich stosował na drugim czlowieku niezaleŻnie od plci
porównuje te ksiazke do PUA -co to jest to sobie poczytaj
ta ksiazka sluzy jedynie temu, żeby wyrwac meza
zamiast zolz polecam np. blog "bezego" można wygooglac
tam są porady jak zdrowo zyc i zdrowo kochac oraz byc w zdrowym zwiazku
dobrakobieta90 napisał/a:Trzeba wybrać odpowiedzialnego partnera. Niech to w takim razie będzie odpowiedzialnością kobiety.
Współczuję sytuacji, ale ile Wy się znaliście zanim pojawiły się dzieci?Zanim pojawiło się starsze dziecko znaliśmy się 3 lata, 2 lata mieszkaliśmy razem. Nie rozumiem, tacy faceci są usprawiedliwiani tym, czy kobieta jest odpowiwdzialna czy nie.. W jakich my czasach żyjemy? do stworzenia dziecka potrzebny jest i mężczyzna i kobieta ale do odpowiedzialności za to co się stworzyło facet nie musi się poczuwać bo jest usprawiedliwiony "Nieodpowiedzialnością" kobiety. Bo przecież biedak nie wiedział, że dzieci nie znajduje się w kapuście..
Ta... zawsze wina kobiety, nawet jak facet weźmie nogi za pas. Bo to ONA źle wybrała. A on nie mógł pomyśleć, czy chce mieć rodzinę zanim się oświadczył, zanim zrobił dziecko? Chyba też był przy tym, jak kobieta w tę ciążę zachodziła? A potem mu się "odwidziało", za ciężko mu, chce wrócić do normalnego życia - i to oczywiście wina kobiety, bo źle wybrała.
okazuje tylko, że kobieta powinna być bardziej niż mężczyzna roztropna i rozważna, a nie tylko romantyczna, bo gdy romantycznie wierzy, że jeśli urodzi dziecko to ono scementuje związek, może się mocno zawieść
zgodzę się tylko, jeśli kobieta celowo "wpadła" licząc, ze w ten sposób faceta złapie, albo wpadła, gdy małżeństwo się psuło, licząc na to, że dziecko coś naprawi. Ale w tym wypadku, gdzie wszystko po kolei - kilka lat znajomości, mieszkania razem, dzieci dopiero po ślubie - mieli czas dobrze się poznać, nie ma tu lekkomyślności... Vivian zrobiła wszystko, co mogła, by go dobrze poznać. No chyba, że nawet po ślubie nie należy facetowi ufać? Wszystko na piśmie i przez prawnika załatwiać?
Kobieta ma być roztropna, a facet nie musi? On nie powinien być roztropny i zastanowić się zanim zrobi dziecko? Albo nawet zanim się ożeni? On ma prawo odwrócić się na pięcie i odejść jak przestanie go bawić zabawa w rodzinę? A na koniec powiedzieć jej, że mogła lepiej wybierać?
Ja jestem jak najbardziej za rozsądkiem w podejmowaniu decyzji, za używaniem rozumu, nie serca, ale nie wszystko da się w życiu przewidzieć, nie da się czytać w czyichś myślach, nie wiadomo, co dana osoba zrobi za kilka lat.
Jak czytam takie wypowiedzi jak Twoja, to przychodzi mi jedno na myśl: strażniczka patriarchatu. Byleby tylko bronić faceta...
vivian27 napisał/a:dobrakobieta90 napisał/a:Trzeba wybrać odpowiedzialnego partnera. Niech to w takim razie będzie odpowiedzialnością kobiety.
Współczuję sytuacji, ale ile Wy się znaliście zanim pojawiły się dzieci?Zanim pojawiło się starsze dziecko znaliśmy się 3 lata, 2 lata mieszkaliśmy razem. Nie rozumiem, tacy faceci są usprawiedliwiani tym, czy kobieta jest odpowiwdzialna czy nie.. W jakich my czasach żyjemy? do stworzenia dziecka potrzebny jest i mężczyzna i kobieta ale do odpowiedzialności za to co się stworzyło facet nie musi się poczuwać bo jest usprawiedliwiony "Nieodpowiedzialnością" kobiety. Bo przecież biedak nie wiedział, że dzieci nie znajduje się w kapuście..
Ta... zawsze wina kobiety, nawet jak facet weźmie nogi za pas. Bo to ONA źle wybrała. A on nie mógł pomyśleć, czy chce mieć rodzinę zanim się oświadczył, zanim zrobił dziecko? Chyba też był przy tym, jak kobieta w tę ciążę zachodziła? A potem mu się "odwidziało", za ciężko mu, chce wrócić do normalnego życia - i to oczywiście wina kobiety, bo źle wybrała.
dobrakobieta90 napisał/a:okazuje tylko, że kobieta powinna być bardziej niż mężczyzna roztropna i rozważna, a nie tylko romantyczna, bo gdy romantycznie wierzy, że jeśli urodzi dziecko to ono scementuje związek, może się mocno zawieść
zgodzę się tylko, jeśli kobieta celowo "wpadła" licząc, ze w ten sposób faceta złapie, albo wpadła, gdy małżeństwo się psuło, licząc na to, że dziecko coś naprawi. Ale w tym wypadku, gdzie wszystko po kolei - kilka lat znajomości, mieszkania razem, dzieci dopiero po ślubie - mieli czas dobrze się poznać, nie ma tu lekkomyślności... Vivian zrobiła wszystko, co mogła, by go dobrze poznać. No chyba, że nawet po ślubie nie należy facetowi ufać? Wszystko na piśmie i przez prawnika załatwiać?
Kobieta ma być roztropna, a facet nie musi? On nie powinien być roztropny i zastanowić się zanim zrobi dziecko? Albo nawet zanim się ożeni? On ma prawo odwrócić się na pięcie i odejść jak przestanie go bawić zabawa w rodzinę? A na koniec powiedzieć jej, że mogła lepiej wybierać?
Ja jestem jak najbardziej za rozsądkiem w podejmowaniu decyzji, za używaniem rozumu, nie serca, ale nie wszystko da się w życiu przewidzieć, nie da się czytać w czyichś myślach, nie wiadomo, co dana osoba zrobi za kilka lat.
Jak czytam takie wypowiedzi jak Twoja, to przychodzi mi jedno na myśl: strażniczka patriarchatu. Byleby tylko bronić faceta...
popieram calym sercem
CatLady napisał/a:vivian27 napisał/a:Zanim pojawiło się starsze dziecko znaliśmy się 3 lata, 2 lata mieszkaliśmy razem. Nie rozumiem, tacy faceci są usprawiedliwiani tym, czy kobieta jest odpowiwdzialna czy nie.. W jakich my czasach żyjemy? do stworzenia dziecka potrzebny jest i mężczyzna i kobieta ale do odpowiedzialności za to co się stworzyło facet nie musi się poczuwać bo jest usprawiedliwiony "Nieodpowiedzialnością" kobiety. Bo przecież biedak nie wiedział, że dzieci nie znajduje się w kapuście..
Ta... zawsze wina kobiety, nawet jak facet weźmie nogi za pas. Bo to ONA źle wybrała. A on nie mógł pomyśleć, czy chce mieć rodzinę zanim się oświadczył, zanim zrobił dziecko? Chyba też był przy tym, jak kobieta w tę ciążę zachodziła? A potem mu się "odwidziało", za ciężko mu, chce wrócić do normalnego życia - i to oczywiście wina kobiety, bo źle wybrała.
dobrakobieta90 napisał/a:okazuje tylko, że kobieta powinna być bardziej niż mężczyzna roztropna i rozważna, a nie tylko romantyczna, bo gdy romantycznie wierzy, że jeśli urodzi dziecko to ono scementuje związek, może się mocno zawieść
zgodzę się tylko, jeśli kobieta celowo "wpadła" licząc, ze w ten sposób faceta złapie, albo wpadła, gdy małżeństwo się psuło, licząc na to, że dziecko coś naprawi. Ale w tym wypadku, gdzie wszystko po kolei - kilka lat znajomości, mieszkania razem, dzieci dopiero po ślubie - mieli czas dobrze się poznać, nie ma tu lekkomyślności... Vivian zrobiła wszystko, co mogła, by go dobrze poznać. No chyba, że nawet po ślubie nie należy facetowi ufać? Wszystko na piśmie i przez prawnika załatwiać?
Kobieta ma być roztropna, a facet nie musi? On nie powinien być roztropny i zastanowić się zanim zrobi dziecko? Albo nawet zanim się ożeni? On ma prawo odwrócić się na pięcie i odejść jak przestanie go bawić zabawa w rodzinę? A na koniec powiedzieć jej, że mogła lepiej wybierać?
Ja jestem jak najbardziej za rozsądkiem w podejmowaniu decyzji, za używaniem rozumu, nie serca, ale nie wszystko da się w życiu przewidzieć, nie da się czytać w czyichś myślach, nie wiadomo, co dana osoba zrobi za kilka lat.
Jak czytam takie wypowiedzi jak Twoja, to przychodzi mi jedno na myśl: strażniczka patriarchatu. Byleby tylko bronić faceta...
popieram calym sercem
Też się z tym zgadzam. W moim przypadku nie chodziło raczej o moją nieodpowiedzialność
dobrakobieta90 napisał/a:okazuje tylko, że kobieta powinna być bardziej niż mężczyzna roztropna i rozważna, a nie tylko romantyczna, bo gdy romantycznie wierzy, że jeśli urodzi dziecko to ono scementuje związek, może się mocno zawieść
zgodzę się tylko, jeśli kobieta celowo "wpadła" licząc, ze w ten sposób faceta złapie, albo wpadła, gdy małżeństwo się psuło, licząc na to, że dziecko coś naprawi. Ale w tym wypadku, gdzie wszystko po kolei - kilka lat znajomości, mieszkania razem, dzieci dopiero po ślubie - mieli czas dobrze się poznać, nie ma tu lekkomyślności... Vivian zrobiła wszystko, co mogła, by go dobrze poznać. No chyba, że nawet po ślubie nie należy facetowi ufać? Wszystko na piśmie i przez prawnika załatwiać?
Kobieta ma być roztropna, a facet nie musi? On nie powinien być roztropny i zastanowić się zanim zrobi dziecko? Albo nawet zanim się ożeni? On ma prawo odwrócić się na pięcie i odejść jak przestanie go bawić zabawa w rodzinę? A na koniec powiedzieć jej, że mogła lepiej wybierać?
Ja jestem jak najbardziej za rozsądkiem w podejmowaniu decyzji, za używaniem rozumu, nie serca, ale nie wszystko da się w życiu przewidzieć, nie da się czytać w czyichś myślach, nie wiadomo, co dana osoba zrobi za kilka lat.
Jak czytam takie wypowiedzi jak Twoja, to przychodzi mi jedno na myśl: strażniczka patriarchatu. Byleby tylko bronić faceta...
Grubo nadinterpretujesz moje słowa, albo spore masz problemy z czytaniem że zrozumieniem
Przecież nie chodzi o podział ról na męskie czy żeńskie ani żadne inne feministyczne lub genderowe tematy. Wystarczy odrobina znajomości ludzkiej fizjologii, żeby wiedzieć, że to kobieta wydatkuje więcej w czasie ciąży, porodu, połogu i pierwszych lat życia dziecka. Z matką naturą się nie wygra. A ponieważ tak właśnie jest, to na kobiecie spoczywa ciężar wyboru takiego partnera, który będzie ją w tak wymagającym czasie chronił, będzie się nią opiekował i będzie dla niej wsparciem.
A ta cała reszta, którą sobie dobudowałaś do mojego posta jest w zgodzie z moim myśleniem, chociaż nic na ten temat nie pisałam. Zdziwiona? To czytaj następnym razem to, co jest napisane! Chyba że lubisz sobie dopowiedzieć, zrąbać i czujesz wtedy, że to była dobra niedziela Niektórzy tak mają.
Nie zastanawia Was, jak samotna matka pozbawiona wsparcia rodziny, nie posiadająca przyjaciół może całymi dniami przesiadywać na forum? Co w tym czasie dzieje się z dziećmi?
CatLady napisał/a:dobrakobieta90 napisał/a:okazuje tylko, że kobieta powinna być bardziej niż mężczyzna roztropna i rozważna, a nie tylko romantyczna, bo gdy romantycznie wierzy, że jeśli urodzi dziecko to ono scementuje związek, może się mocno zawieść
zgodzę się tylko, jeśli kobieta celowo "wpadła" licząc, ze w ten sposób faceta złapie, albo wpadła, gdy małżeństwo się psuło, licząc na to, że dziecko coś naprawi. Ale w tym wypadku, gdzie wszystko po kolei - kilka lat znajomości, mieszkania razem, dzieci dopiero po ślubie - mieli czas dobrze się poznać, nie ma tu lekkomyślności... Vivian zrobiła wszystko, co mogła, by go dobrze poznać. No chyba, że nawet po ślubie nie należy facetowi ufać? Wszystko na piśmie i przez prawnika załatwiać?
Kobieta ma być roztropna, a facet nie musi? On nie powinien być roztropny i zastanowić się zanim zrobi dziecko? Albo nawet zanim się ożeni? On ma prawo odwrócić się na pięcie i odejść jak przestanie go bawić zabawa w rodzinę? A na koniec powiedzieć jej, że mogła lepiej wybierać?
Ja jestem jak najbardziej za rozsądkiem w podejmowaniu decyzji, za używaniem rozumu, nie serca, ale nie wszystko da się w życiu przewidzieć, nie da się czytać w czyichś myślach, nie wiadomo, co dana osoba zrobi za kilka lat.
Jak czytam takie wypowiedzi jak Twoja, to przychodzi mi jedno na myśl: strażniczka patriarchatu. Byleby tylko bronić faceta...
Grubo nadinterpretujesz moje słowa, albo spore masz problemy z czytaniem że zrozumieniem
Przecież nie chodzi o podział ról na męskie czy żeńskie ani żadne inne feministyczne lub genderowe tematy. Wystarczy odrobina znajomości ludzkiej fizjologii, żeby wiedzieć, że to kobieta wydatkuje więcej w czasie porodu i pierwszych lat życia dziecka. Z matką naturą się nie wygra. A ponieważ tak jest to na kobiecie spoczywa ciężar wyboru takiego partnera, który będzie ją w czasie porodu, połogu i w późniejszym czasie chronił, będzie się nią opiekował i będzie dla niej wsparciem.
A ta cała reszta, którą sobie dobudowałaś do mojego posta jest w zgodzie z moim myśleniem, chociaż nic na ten temat nie pisałam. Zdziwiona? To czytaj następnym razem to, co jest napisane! Chyba że lubisz sobie dopowiedzieć, zrąbać i czujesz wtedy, że to była dobra niedzielaNiektórzy tak mają.
Ale facet to nie jest jakieś ciele bezwolne i jeśli nie chce mieć rodziny to nikt go nie zmusza, tak samo ponosi odpowiedzialność(w każdym razie powinien) jeśli zechce rodziny ale później jednak mu się odwidzi.. Czuję się trochę jakbym czytała o zwierzętach. Facet jest takim samym człowiekiem co kobieta, ma taki sam wkład w dziecko jak i kobieta. Mój mąż był przy obu porodach, opiekował się mną, pomagał ale do czasu kiedy go olśniło, że on jednak odchodzi BO MOŻE. Takie przekonanie panuje, że większą winę ponosi kobieta..
Ale facet to nie jest jakieś ciele bezwolne i jeśli nie chce mieć rodziny to nikt go nie zmusza, tak samo ponosi odpowiedzialność(w każdym razie powinien) jeśli zechce rodziny ale później jednak mu się odwidzi.. Czuję się trochę jakbym czytała o zwierzętach. Facet jest takim samym człowiekiem co kobieta, ma taki sam wkład w dziecko jak i kobieta. Mój mąż był przy obu porodach, opiekował się mną, pomagał ale do czasu kiedy go olśniło, że on jednak odchodzi BO MOŻE. Takie przekonanie panuje, że większą winę ponosi kobieta..
Mężczyźni są podobnie jak kobiety RÓŻNI.
A jakim wspaniałym mężem i ojcem był i jest Twój mąż wcześniej pisałaś trochę inaczej
dobrakobieta90, sądząc po nicku, młoda jesteś i teoretyzujesz. Życzę Ci szczęścia w życiu - i jak się zdecydujesz urodzić dzieci. to żeby Ci się powiodło tak, jak to sobie wyobrażasz. Nie, to nie jest złośliwe.
dobrakobieta90, sądząc po nicku, młoda jesteś i teoretyzujesz. Życzę Ci szczęścia w życiu - i jak się zdecydujesz urodzić dzieci. to żeby Ci się powiodło tak, jak to sobie wyobrażasz. Nie, to nie jest złośliwe.
Nie zaprzeczam, że młoda jeszcze jestem i wiele przede mną. Cokolwiek się wydarzy będę miała świadomość, że jest konsekwencją bezpośrednią lub pośrednią moich wcześniejszych i aktualnych wyborów.
Dobrakobieta90 - Roznie w zyciu sie uklada. Nie wszystko da sie tak wyliczyc czy zaplanowac jakby sie tego chcialo. Ja tez zyczs Ci zeby Twoje zycie bylo idealne.
Jesli chodzi o przesiadywanie na forum-to jest trudny czas, trzeba z kims porozmawiac. Poki ty odpiszesz ona zdazy zrobic milion rzeczy przy swoich dzieciach. Takze nie badz taka troskliwa.
Grubo nadinterpretujesz moje słowa, albo spore masz problemy z czytaniem że zrozumieniem
Przecież nie chodzi o podział ról na męskie czy żeńskie ani żadne inne feministyczne lub genderowe tematy. Wystarczy odrobina znajomości ludzkiej fizjologii, żeby wiedzieć, że to kobieta wydatkuje więcej w czasie ciąży, porodu, połogu i pierwszych lat życia dziecka. Z matką naturą się nie wygra. A ponieważ tak właśnie jest, to na kobiecie spoczywa ciężar wyboru takiego partnera, który będzie ją w tak wymagającym czasie chronił, będzie się nią opiekował i będzie dla niej wsparciem.
A ta cała reszta, którą sobie dobudowałaś do mojego posta jest w zgodzie z moim myśleniem, chociaż nic na ten temat nie pisałam. Zdziwiona? To czytaj następnym razem to, co jest napisane! Chyba że lubisz sobie dopowiedzieć, zrąbać i czujesz wtedy, że to była dobra niedzielaNiektórzy tak mają.
Nie zastanawia Was, jak samotna matka pozbawiona wsparcia rodziny, nie posiadająca przyjaciół może całymi dniami przesiadywać na forum? Co w tym czasie dzieje się z dziećmi?
Ten argument o czytaniu ze zrozumieniem jest oklepany, każdy go używa z braku innych. Przeczytaj jeszcze raz, co napisałaś - palnęłaś gadkę o roztropności i odpowiedzialności ze strony kobiety, tak jakby facet z ciążą i założeniem rodziny nie miał nic wspólnego, poszedł pobiegać, potknął sie i przypadkowo wpadł w dziewczynę.
Nie musisz mi wyjaśniać fizjologii, wiem, skąd się dzieci biorą - przypominam Tobie, że do tego trzeba dwojga osób, nie jednej i to dwie osoby są za tę ciążę, a potem za dziecko odpowiedzialne, nie jedna.
Napisałam, że wszystkiego przewidzieć się nie da, nie wiadomo, jak ktoś sie zachowa. Tego pana, o którym mowa przerosły trudy ojcostwa i postanowił sie wycofać. To on zasługuje na potępienie, bo zostawił rodzinę. Mogę nawet zrozumieć rozwód - odkochał się, ale nie to w jaki sposób odszedł, z dnia na dzień wypiął tyłek na własne dzieci. Może przestać być meżem, ale ojcem nie przestaje być, bo przestał kochać matkę, od ojcostwa nie da się odejść, a on próbuje, bo przestało mu się podobać. Ty natomiast w kółko, że to ona powinna lepiej wybrać.
Czy sama osobiście jesteś taka doskonała? Nie pomyliłaś się nigdy w niczym? Co do ludzi? Tak dobrze ich czytasz? JEśli tak, to masz szczęście, ale nie każdy taki jest - i po raz kolejny - nie przewidzisz wszystkiego. Nie widzę tu błędu autorki, nie widzę, by wmanewrowała faceta w małżeństwo i ojcostwo, wszystko "wg podręcznika", po bożemu. To on się nie wywiązał. To on nie zachował się jak porządny meżczyzna, tylko jak gówniarz, któremu znudziła się zabawka.
Kto tu kogo rąbie? Jak tylko odbijam Twoje argumenty. Ty za to na koniec musisz przykopać autorce, że siedzi na forum i pewnie zaniedbuje dzieci. Po co Ci to? Czemu sama nie zajmiesz się swoją rodziną tylko siedzisz na forum atakujac samotną matkę w kryzysie?
PS. Nie jesteś dobra.
Maminsynki nie nadają się na ojców.Taki delikwent traktuje dzieci jak swą konkurencje.Niestety kobiety przekonują się po fakcie.Oglądanie się dzieciatych facetów za singielkami-bezdzietnymi pominę milczeniem.
dobrakobieta90 napisał/a:Grubo nadinterpretujesz moje słowa, albo spore masz problemy z czytaniem że zrozumieniem
Przecież nie chodzi o podział ról na męskie czy żeńskie ani żadne inne feministyczne lub genderowe tematy. Wystarczy odrobina znajomości ludzkiej fizjologii, żeby wiedzieć, że to kobieta wydatkuje więcej w czasie ciąży, porodu, połogu i pierwszych lat życia dziecka. Z matką naturą się nie wygra. A ponieważ tak właśnie jest, to na kobiecie spoczywa ciężar wyboru takiego partnera, który będzie ją w tak wymagającym czasie chronił, będzie się nią opiekował i będzie dla niej wsparciem.
A ta cała reszta, którą sobie dobudowałaś do mojego posta jest w zgodzie z moim myśleniem, chociaż nic na ten temat nie pisałam. Zdziwiona? To czytaj następnym razem to, co jest napisane! Chyba że lubisz sobie dopowiedzieć, zrąbać i czujesz wtedy, że to była dobra niedzielaNiektórzy tak mają.
Nie zastanawia Was, jak samotna matka pozbawiona wsparcia rodziny, nie posiadająca przyjaciół może całymi dniami przesiadywać na forum? Co w tym czasie dzieje się z dziećmi?
Ten argument o czytaniu ze zrozumieniem jest oklepany, każdy go używa z braku innych. Przeczytaj jeszcze raz, co napisałaś - palnęłaś gadkę o roztropności i odpowiedzialności ze strony kobiety, tak jakby facet z ciążą i założeniem rodziny nie miał nic wspólnego, poszedł pobiegać, potknął sie i przypadkowo wpadł w dziewczynę.
Nie musisz mi wyjaśniać fizjologii, wiem, skąd się dzieci biorą - przypominam Tobie, że do tego trzeba dwojga osób, nie jednej i to dwie osoby są za tę ciążę, a potem za dziecko odpowiedzialne, nie jedna.
Napisałam, że wszystkiego przewidzieć się nie da, nie wiadomo, jak ktoś sie zachowa. Tego pana, o którym mowa przerosły trudy ojcostwa i postanowił sie wycofać. To on zasługuje na potępienie, bo zostawił rodzinę. Mogę nawet zrozumieć rozwód - odkochał się, ale nie to w jaki sposób odszedł, z dnia na dzień wypiął tyłek na własne dzieci. Może przestać być meżem, ale ojcem nie przestaje być, bo przestał kochać matkę, od ojcostwa nie da się odejść, a on próbuje, bo przestało mu się podobać. Ty natomiast w kółko, że to ona powinna lepiej wybrać.
Czy sama osobiście jesteś taka doskonała? Nie pomyliłaś się nigdy w niczym? Co do ludzi? Tak dobrze ich czytasz? JEśli tak, to masz szczęście, ale nie każdy taki jest - i po raz kolejny - nie przewidzisz wszystkiego. Nie widzę tu błędu autorki, nie widzę, by wmanewrowała faceta w małżeństwo i ojcostwo, wszystko "wg podręcznika", po bożemu. To on się nie wywiązał. To on nie zachował się jak porządny meżczyzna, tylko jak gówniarz, któremu znudziła się zabawka.
Kto tu kogo rąbie? Jak tylko odbijam Twoje argumenty. Ty za to na koniec musisz przykopać autorce, że siedzi na forum i pewnie zaniedbuje dzieci. Po co Ci to? Czemu sama nie zajmiesz się swoją rodziną tylko siedzisz na forum atakujac samotną matkę w kryzysie?
PS. Nie jesteś dobra.
Nie mam słów dla Twojej ignorancji. Wymyśliłaś sobie coś i przypisujesz mi swoje wymysły. Jeszcze raz powtarzam, iż wydumałaś sobie niezgodny z prawdą mój tok rozumowania. A teraz na dodatek, jak ja go prostuję, to Ty mi zarzucasz, że Ty wiesz lepiej, co ja miałam na myśli. Absurd jakiś. Czy Ty aby na pewno jesteś normalna?
Zaakceptuj, że mnie źle zrozumiałaś i dośpiewałaś sobie rymy, których w mojej piosence nie ma i jesteś na tyle zadufana w sobie, żeby mnie przekonywać, że wiesz lepiej niż ja, co mam w głowie. Gdzie ja pisałam coś o braku udziału mężczyzny w poczęciu i wychowywaniu dziecka? Po prostu nie zgodziłam się że stwierdzeniem, że TYLKO mężczyzna "robi" dziecko.
nataliabukwas napisał/a:Zrobi dzieci jakiejs innej kobiecie i tez ucieknie
Nie wydaje Ci się takie stwierdzenie krzywdzące dla mężczyzn? Czy kobieta nie bierze w tym udziału? Tylko on robi?
W każdym tekście można znależć coś, co się nie spodoba i można skrytykować. Ty zrobiłaś właśnie coś takiego nie zadając sobie żadnego trudu, żeby zrozumieć to, co ja miałam na myśli, ale sama sobie układając w głowie, o co to mogło mi chodzić. Na przyszłość nie bazuj na wyrwanych z kontekstu cytatach, żeby prezentować swoje oświecone poglądy, ale zadaj sobie wysiłek zrozumienia. Dotyczy to także oceniania innych, czy są dobrzy, niedobrzy etc.
Dobrakobieta90 Nie wiem po czym wniosek, że przesiaduje całymi dniami na forum? Dostaję powiadomienia o odpowiedziach na maila więc jeśli słyszę i akurat mam chwilę to odpisuje..
Poza tym samotne macierzyństwo wymaga dobrej organizacji czasu, ja już jakiś czas jestem sama. No i moje dzieci potrafią się też bawić chwilę same, wiesz?
vivian27 napisał/a:dobrakobieta90 napisał/a:Trzeba wybrać odpowiedzialnego partnera. Niech to w takim razie będzie odpowiedzialnością kobiety.
Współczuję sytuacji, ale ile Wy się znaliście zanim pojawiły się dzieci?Zanim pojawiło się starsze dziecko znaliśmy się 3 lata, 2 lata mieszkaliśmy razem. Nie rozumiem, tacy faceci są usprawiedliwiani tym, czy kobieta jest odpowiwdzialna czy nie.. W jakich my czasach żyjemy? do stworzenia dziecka potrzebny jest i mężczyzna i kobieta ale do odpowiedzialności za to co się stworzyło facet nie musi się poczuwać bo jest usprawiedliwiony "Nieodpowiedzialnością" kobiety. Bo przecież biedak nie wiedział, że dzieci nie znajduje się w kapuście..
Zawsze tak było, że gdy kobieta wybrała nieodpowiedniego partnera na ojca swojego dziecka, to musiała się liczyć z samotnym macierzyństwem. Dlatego kobiety od zawsze się chroniło. Ich ojcowie i bracia, a później mąż, bo ciąża i odchowanie dziecka to ogromny wysiłek, więc nie można marnować cennych zasobów. To oczywiste, że nie usprawiedliwia to mężczyzn. Pokazuje tylko, że kobieta powinna być bardziej niż mężczyzna roztropna i rozważna, a nie tylko romantyczna, bo gdy romantycznie wierzy, że jeśli urodzi dziecko to ono scementuje związek, może się mocno zawieść.
Masz rację. Kobiety powinny bardzo roztropnie wybierać mężczyzn i ojców swoich dzieci.
Owszem, zdarza się, że są bezmyślne, że zachodzą w ciążę z pierwszym lepszym zapominając o tym, że to one głównie poniosą tego konsekwencje.
Tak właśnie tłumaczę mojej nastoletniej córce.
Natomiast wmawiając autorce, że była bezmyślna, posługujesz się już uogólnieniem i stereotypem.
Bo nawet wielka roztropność i ostrożność nie daje nam gwarancji sukcesu. Każdy wybór jest jednak obciążony ryzykiem. Z relacji autorki wynika, że mąż dość długo zachowywał się poprawnie. Jednak nie podołał, coś zmieniło jego zachowanie (ciągle myślę, że inna kobieta).
Wiesz, sama jestem przykładem kobiety rozsądnej, nawet chyba do przesady.
6 lat chodzenia, facet mega odpowiedzialny, tzw. "materiał na męża", wszystko poukładane, najpierw studia, potem ślub, po roku wspólna decyzja o dziecku. I co? Będąc w ciąży dowiaduję się, że mój mąż sypia z facetami.
Co przeoczyłam? Nic. Po prostu życie jest obarczone ryzykiem, a wiążąc się z ludźmi ryzykujemy, mamy wpływ na własne decyzje, ale nie na decyzje innych.
Wiem, że wiele jest takich kobiet jak ja. Często przecież zdarza się, że wieloletnie dobre związki rozpadają się, bo komuś się odwidziało, bo znudził się, bo pojawił się ktoś inny.
Nie przewidzisz wszystkiego.
Ale domyślam się, że jesteś z tych kobiet, co to jak dobrze same przechodzą ciążę, to wyzywają inne, że "ciąża to nie choroba" gdy te mówią, że się źle czują, a jak mają w miarę lekki poród, to innym wmawiają, że przesadzają, gdy mówią, że cierpiały... a jak zostały same z dzieckiem, to znaczy, że są głupie, źle wybrały i same są sobie winne.
Ot kij w mrowisko.
Czujesz się lepsza, mądrzejsza?
Haha... Jakbyś napisała, że masz 80-tkę, to jeszcze bym zrozumiała, że widać całe życie potoczyło Ci się po myśli i sądzisz, że to była tylko kwestia Twoich mądrych wyborów... Ale jeśli jesteś na progu życiowych wyborów... jesteś tylko żółtodziobem, któremu się zdaje że coś wie i że jego życie przyszłe będzie wolne od przypadków i potknięć.
Mi kiedyś forum pomogło. Czasem dobrze się tu wygadać. Nie wiem, ile Tobie zajmuje sklecenie kilkuzdaniowej wypowiedzi. Ja piszę sprawnie i nie muszę przesiadywać tu godzinami, by odpisać w kilku sensownych zdaniach.
Dziewczyny, nie spezeczajmy się... Jest jak jest nie ma co analizować mojego wyboru i jego charakteru. Stało się i się nie odstanie. On się ani myśli odezwać, dobrze się bawi, odpoczywa na urlopie z "przyjaciolmi" A mi zostało na głowie wszystko to, co kiedyś dzieliliśmy razem.
Nie mam słów dla Twojej ignorancji. Wymyśliłaś sobie coś i przypisujesz mi swoje wymysły. Jeszcze raz powtarzam, iż wydumałaś sobie niezgodny z prawdą mój tok rozumowania. A teraz na dodatek, jak ja go prostuję, to Ty mi zarzucasz, że Ty wiesz lepiej, co ja miałam na myśli. Absurd jakiś. Czy Ty aby na pewno jesteś normalna?
Zaakceptuj, że mnie źle zrozumiałaś i dośpiewałaś sobie rymy, których w mojej piosence nie ma i jesteś na tyle zadufana w sobie, żeby mnie przekonywać, że wiesz lepiej niż ja, co mam w głowie. Gdzie ja pisałam coś o braku udziału mężczyzny w poczęciu i wychowywaniu dziecka? Po prostu nie zgodziłam się że stwierdzeniem, że TYLKO mężczyzna "robi" dziecko.
A ja nie mam słów dla Twojego chamstwa.
Potrafisz dyskutować na argumenty, czy tylko obrażając innych? Najpierw, ze ja nie umiem czytać ze zrozumieniem, potem autorka jest złą matką bo przesiaduje na forum, teraz niby ja jestem ignorantką. Przeczytaj sobie odpowiedzi innych osób na TWoje posty - nie tylko ja zrozumiałam Cię w ten sposób.
Jesteś chyba bardzo młoda, jeszcze nie raz się w życiu zdziwisz, jeszcze nie raz życie Cię zaskoczy, że nie da się go zaplanować w 100%, że czasem plany biorą w łeb, że nie wszyscy radzą sobie z problemami w jednakowy sposób. To, że Ty sobie radzisz, nie znaczy, że ktoś też potrafi. I Ty sama też nie raz sie przejedziesz - ciekawe, czy wtedy też będziesz siebie obwiniać, że mogłaś lepiej wybrać.
Dziewczyny, nie spezeczajmy się... Jest jak jest nie ma co analizować mojego wyboru i jego charakteru. Stało się i się nie odstanie. On się ani myśli odezwać, dobrze się bawi, odpoczywa na urlopie z "przyjaciolmi" A mi zostało na głowie wszystko to, co kiedyś dzieliliśmy razem.
Nie chcę się kłócić, ale mnie wnerwia, jak ktoś wykorzystuje wycinki moch wypowiedzi, żeby sobie zrobić monolog i przedstawić swoje poglądy. Przy tym całkowicie przeinacza sens moich słów i intencje.
Catlady przyczepiła się do mojej wypowiedzi, zaatakowała mnie, przypisała mi intencje i poglądy, które nie są moimi i mądrzy się, jaka to ona jest doświadczona. Trudno inaczej to nazwać niż pasożytnicza forma wypowiedzi, bo żeruje na wyrwanych z kontekstu fragmentach wypowiedzi i dobudowuje sobie do nich własne story. Przy czym zarzuca mi chamstwo, gdyż uważam za ignorację to, iż ona wie lepiej ode mnie, co ja myślę albo, że nie jestem dobra, bo jej nie przyklaskuję. To absurd w wydaniu paranoiczki, która uważa, iż ma wyłączny dostęp do prawdy.
Najpierw, ze ja nie umiem czytać ze zrozumieniem, potem autorka jest złą matką bo przesiaduje na forum, teraz niby ja jestem ignorantką. Przeczytaj sobie odpowiedzi innych osób na TWoje posty - nie tylko ja zrozumiałam Cię w ten sposób.
Jak mam uważać, że nie umiesz czytać że zrozumieniem skoro nie zrozumiałaś sensu moich słów i po tym, jak próbuję je sprostować, to mi wmawiasz, że wiesz lepiej ode mnie, co mi chodzi po głowie.
I puknij się w głowę albo mi zacytuj fragment mojej wypowiedzi, gdzie piszę, że autorka jest złą matką.
Chore to!
Jak byś nie zauważyła, to znalazły się na forum i takie osoby, które przeczytały i zrozumiały sens i intencje mojej wypowiedzi. Da się? Da się! Trzeba tylko czytać uważnie zamiast projektować swoje filmy.
Gdyby tak człowiek mógł nie myślec o tym o czym nie chce
Jest tu ktoś? Mam ciężki czas..
Właśnie dlatego ze myślisz i uzalasz się. I jesteś zdegradowana psychicznie. Dlatego właśnie nie zaslugujesz na tego faceta.Bo robiąc to pokazujesz ze ten facet był dla Ciebie za dobry-w sensie że to nie twoja liga-za wysokie progi dla Ciebie. Jakby nie była za wysoka liga to byś nie była tak zdegradowana.Czyli pamiętaj jedno-zawsze jak się smucisz-to zawsze oznacza ze nie zasługujesz na niego.Albo odwroce-pokazujac płacz i lament POKAZUJES MU ZE JESTEŚ Z NIŻSZEJ LIGI. NIŻEJ KLASYFIKOWANA.WIEC MUSIAŁ CIĘ ZOSTAWIĆ.
Właśnie dlatego ze myślisz i uzalasz się. I jesteś zdegradowana psychicznie. Dlatego właśnie nie zaslugujesz na tego faceta.Bo robiąc to pokazujesz ze ten facet był dla Ciebie za dobry-w sensie że to nie twoja liga-za wysokie progi.BO jakby nie była za wysoka liga to byś nie była tak zdegradowana.Czyli pamiętaj jedno-zawsze jak się smucisz-to zawsze oznacza ze nie zasługujesz na niego.
Skąd Ty takie "mundrości" bierzesz?
Właśnie dlatego ze myślisz i uzalasz się. I jesteś zdegradowana psychicznie. Dlatego właśnie nie zaslugujesz na tego faceta.Bo robiąc to pokazujesz ze ten facet był dla Ciebie za dobry-w sensie że to nie twoja liga-za wysokie progi.BO jakby nie była za wysoka liga to byś nie była tak zdegradowana.Czyli pamiętaj jedno-zawsze jak się smucisz-to zawsze oznacza ze nie zasługujesz na niego.
Rozumiem, że pojęcie miłości lub tęsknoty jest Ci obce?
Tak właśnie jest.Ale to rozumie garstka ludzi
Vivian, Jak u ciebie?
Vivian, Jak u ciebie?
Dziś mam gorszy dzień.. Dzwonił, pytał co słychać, nagle się przejmuje że nie rozmawiamy. A do mnie za każdym razem wszystko wraca. Mam ochotę mu napisać znów to samo.. A Nie chcę i nie ma to sensu.
summerka88 napisał/a:Vivian, Jak u ciebie?
Dziś mam gorszy dzień.. Dzwonił, pytał co słychać, nagle się przejmuje że nie rozmawiamy. A do mnie za każdym razem wszystko wraca. Mam ochotę mu napisać znów to samo.. A Nie chcę i nie ma to sensu.
Czyli emocje szukają ujścia a rozum podpowiada, że nie ma większego sensu wyrzucanie cokolwiek, bo twój mąż nie jest zainteresowany twoimi emocjami.
Jeśli chce dowiedzieć się, co u dzieci, to dobrze, że dzwoni. Gorzej, jeśli kieruje nim tylko potrzeba zagłuszenia wyrzutów sumienia. Czas pokaże ile warte jest jego zainteresowanie.
vivian27 napisał/a:summerka88 napisał/a:Vivian, Jak u ciebie?
Dziś mam gorszy dzień.. Dzwonił, pytał co słychać, nagle się przejmuje że nie rozmawiamy. A do mnie za każdym razem wszystko wraca. Mam ochotę mu napisać znów to samo.. A Nie chcę i nie ma to sensu.
Czyli emocje szukają ujścia a rozum podpowiada, że nie ma większego sensu wyrzucanie cokolwiek, bo twój mąż nie jest zainteresowany twoimi emocjami.
Jeśli chce dowiedzieć się, co u dzieci, to dobrze, że dzwoni. Gorzej, jeśli kieruje nim tylko potrzeba zagłuszenia wyrzutów sumienia. Czas pokaże ile warte jest jego zainteresowanie.
Nie chciałabym mu wyrzucać niczego. Tylko powiedzieć, że się jakoś ułoży jesli się postaramy. Mam mieszane uczucia, żałuję że tak jest i słyszałam po jego głosie, że nie jest zbyt szczęśliwy. Czas pokaże co będzie, narazie póki co jeszcze rozmowy z nim mnie ruszają w negatywnym tego słowa znaczeniu. Złość, smutek, żal, zdenerwowanie to wszystko co czuje. Teraz znów będzie cisza, trochę odżyję. Dzięki, że jesteście bardzo mi pomaga to, że mogę się wygadać.
summerka88 napisał/a:vivian27 napisał/a:Dziś mam gorszy dzień.. Dzwonił, pytał co słychać, nagle się przejmuje że nie rozmawiamy. A do mnie za każdym razem wszystko wraca. Mam ochotę mu napisać znów to samo.. A Nie chcę i nie ma to sensu.
Czyli emocje szukają ujścia a rozum podpowiada, że nie ma większego sensu wyrzucanie cokolwiek, bo twój mąż nie jest zainteresowany twoimi emocjami.
Jeśli chce dowiedzieć się, co u dzieci, to dobrze, że dzwoni. Gorzej, jeśli kieruje nim tylko potrzeba zagłuszenia wyrzutów sumienia. Czas pokaże ile warte jest jego zainteresowanie.Nie chciałabym mu wyrzucać niczego. Tylko powiedzieć, że się jakoś ułoży jesli się postaramy. Mam mieszane uczucia, żałuję że tak jest i słyszałam po jego głosie, że nie jest zbyt szczęśliwy. Czas pokaże co będzie, narazie póki co jeszcze rozmowy z nim mnie ruszają w negatywnym tego słowa znaczeniu. Złość, smutek, żal, zdenerwowanie to wszystko co czuje. Teraz znów będzie cisza, trochę odżyję. Dzięki, że jesteście
bardzo mi pomaga to, że mogę się wygadać.
Vivian, nie chodziło o robienie wyrzutów komuś, ale wyrzucanie z siebie emocji.
Trzymaj się.
Gdybym mogła to nie wychodziłabym z domu, żeby nie widywać tego szczęścia dookoła. Tatusiowie z dziećmi, całe rodziny. Nie jest już aż tak ciężko ale ciągle jest ta pustka. Najgorsze jest to, że ja żyję w ciągłej gotowości do walki o tą rodzinę ale on chyba nie. Ile trzeba wycierpieć, żeby znaleźć tego, który będzie kochał tak samo? Ostatnimi czasy szczęście dookoła aż kipi ale może ja po prostu teraz to zauważam bardziej niż wcześniej. Kurcze sama się czuje jak nienormalna, jeden dzień czuje, że mogę wszystko bez niego i będę szczęśliwa a ma następny dzień jestem przybita i tęsknię za nim.
Kolejny dzień do kitu.. Niech to się wreszcie skończy!
Cześć Wam
Ja jestem załamana normalnie.. Powie mi ktoś jak kochający ojciec i człowiek mógł zmienić się w takiego Chama i egoistę? Nie interesuje się dziećmi w ogóle, czy są zdrowe, czy tęsknią czy mają się w co ubrać czy co zjeść. Po prostu nie kontaktuje się. Ma wywalone. Pisał tylko, że dostanę pieniądze. Pisał to 2tyg temu i do tej pory NIC. Ciągle wymówki. Na szczęście sprawa o rozwód alimenty niedługo się rozstrzygnie mam nadzieję.. Jestem wściekła na wszystko. Gdzie jest sprawiedliwość, gdzie jakąś moralność, odpowiedzialność?? Można rodzinę tak po prostu rzucić jak zużyte zabawki?!!
Milość nie jest logiczna.Na przykladzie twoim vivian27 - jakby tak było to bys nie plakala za takim partnerem.A jednak placzesz.Dlatego ty mozesz byc dobra i moze miec Cie ktos gdzies.Tak samo ktos moze byc niedobry.A ktos inny nie bedzie widzial swiata po za nim.Dlatego Ci trąbie od początku.Ale ty nadal.swoje.
Milość nie jest logiczna.Na przykladzie twoim vivian27 - jakby tak było to bys nie plakala za takim partnerem.A jednak placzesz.Dlatego ty mozesz byc dobra i moze miec Cie ktos gdzies.Tak samo ktos moze byc niedobry.A ktos inny nie bedzie widzial swiata po za nim.Dlatego Ci trąbie od początku.Ale ty nadal.swoje.
Nie chodzi o mnie, chodzi o dzieci. Co, nie zasługują na to żeby być kochane przez ojca? Tak jak ja według Ciebie nie zasługuje na niego? Te Twoje mądrości to już bokiem wychodzą..
To już zresztą nie ważne. Chcę o nim jak najszybciej "zapomnieć" na tyle na ile się da. Nie wiem już nawet czy go kocham, jest mi obojętne co robi wobec mnie ale wobec dzieci? A raczej czego nie robi. Nienawidzę go w tym momencie i chce przestać o tym wszystkim myśleć bo to nie ma najmniejszego sensu. Panicz się bawi, ma wszystko w dupie, jest teraz szczęśliwy w tym swoim życiu "singla". To niech sobie będzie! Ja nie będę rozpaczać już, żyje bez niego tyle czasu i jakoś nie umarłam wiec da się.
Jakie to jest proste dla niektórych - znudziła się zabawa w dom, to się odwrócił i sobie poszedł - jakby nigdy nic, jakby nigdy nie miał dzieci, jakby ślub, założenie rodziny nigdy się nie wydarzyło... Nie do wiary...
Jakie to jest proste dla niektórych - znudziła się zabawa w dom, to się odwrócił i sobie poszedł - jakby nigdy nic, jakby nigdy nie miał dzieci, jakby ślub, założenie rodziny nigdy się nie wydarzyło... Nie do wiary...
I właśnie o to mi chodzi. To jest niesprawiedliwe, że facet może uciec od odpowiedzialności. Kobieta ze wszystkim zostaje sama i tyle..
Poza tym żadnych uczuć, miłość się "skonczyla", żadnego sentymentu i szacunku, a kiedyś kochał.
Rob swoje vivian. Nie daj sie oszukac mu juz nigdy wiecej. Badz silna i twarda bo teraz ci sie to przyda. Na sile nie przekonasz go ze dzieci sa wazne. On moze...kiedys to zrozumie. Ty tez ulozysz sobie zycie. Nie szybko ale kiedys napewno i bddzie o siele lepsze. Facet to nie wszystko. Najwazniejszs juz masz przy sobie, dodaj do tego piekno, niezaleznosc i jest super rodzinka. Rodzine dalej masz. Swoja On sie odseparowal
Rob swoje vivian. Nie daj sie oszukac mu juz nigdy wiecej. Badz silna i twarda bo teraz ci sie to przyda. Na sile nie przekonasz go ze dzieci sa wazne. On moze...kiedys to zrozumie. Ty tez ulozysz sobie zycie. Nie szybko ale kiedys napewno i bddzie o siele lepsze. Facet to nie wszystko. Najwazniejszs juz masz przy sobie, dodaj do tego piekno, niezaleznosc i jest super rodzinka. Rodzine dalej masz. Swoja
On sie odseparowal
Bardzo mądre słowa, dziękuję Ci za nie dodały mi otuchy.
To już zresztą nie ważne. Chcę o nim jak najszybciej "zapomnieć" na tyle na ile się da. Nie wiem już nawet czy go kocham, jest mi obojętne co robi wobec mnie ale wobec dzieci? A raczej czego nie robi. Nienawidzę go w tym momencie i chce przestać o tym wszystkim myśleć bo to nie ma najmniejszego sensu. Panicz się bawi, ma wszystko w dupie, jest teraz szczęśliwy w tym swoim życiu "singla". To niech sobie będzie! Ja nie będę rozpaczać już, żyje bez niego tyle czasu i jakoś nie umarłam wiec da się.
No i dobrze.Jakbys dodala do tego ze promieniejesz,Nawet na ta chwile..chxj mialas zalamke,ale Ci przeszlo.Po 2-3 tygodniach(czyli chyba od dzisiaj) bys trzymala sie tego ze przemyslalas.Ze jest Ci jednak swietnie samemu.Ze go nie potrzebujesz. Pozniej jakby on zauwazyl ze jest Ci swietnie samemu.Ze go nie potrzebujesz i nie chcesz zeby on do Ciebie wrocil.To uwierz mi ze on sam by chcial wrocic (Bo to polega na pompowaniu swojego ego-on teraz mysli .. oho jest kobieta ktora nie moze beze mnie zyc-czuje sie swietnie.Czuje sie atrakcyjny rozkochalem kogos w sobie.Ona placze przeze mnie .Naprawde jestem kims-to jest to co mu dajesz do tej chwili-a jak pokazesz mu ze promieniejesz i masz go w dupie to on moze wrocic-pisalem o tym od poczatku..)Ale wtedy musisz zagrac taka role ze to ty rozdajesz karty.I on chce wrocic.A ty tak naprawde nie za bardzo go chcesz,I teraz to on musi sie starac.Ty masz w dupie jego powrot,Bo czas powrotu minal.Dam Ci dobra rade.Zacznij robic wszystko doslownie 10 razy wolniej niz bys chciala.Jak chcesz cos zrobic teraz to poczekaj 10 dni.Wtedy pokazesz mu ze Ci nie zalezy.Wtedy on zacznie sie odzywac.Bo poczuje pustke.Ale jak nawet sie odezwie.To Ty nie mozesz pokazac mu ze jestes w skowronkach..I masz czekac na moment w ktorym TO ON PIERWSZY SIE ODEZWIE.nAWET MIESIAC DWA CZY 3.Wiem ze w przypadku dzieci to wyglada inaczej.Ale w zaleznosci co kto che osiagnac.Ja daje rady zeby to wrocilo do normy.I zebys to ty teraz rozdawala karty.A skontaktowac sie w sprawie pieniedzy na dzieci masz prawo zawsze-tylko nie udawaj wtedy kobiety zalamanej tylko kobiete ktora jego nie potrzebuje.I juz go nie chce,pewna siebie.Powiedz po prostu"nie mam pieniedzy na jedzenie,Potrzebuje pieniedzy zeby nakarmic dzieci.Stanowczo i w tym przekazie ma brzmiec to ze ty juz masz go w dupie a chcesz pieniadze dlatego ze to tez jego dzieci.Tyle w temacie..
vivian27 napisał/a:To już zresztą nie ważne. Chcę o nim jak najszybciej "zapomnieć" na tyle na ile się da. Nie wiem już nawet czy go kocham, jest mi obojętne co robi wobec mnie ale wobec dzieci? A raczej czego nie robi. Nienawidzę go w tym momencie i chce przestać o tym wszystkim myśleć bo to nie ma najmniejszego sensu. Panicz się bawi, ma wszystko w dupie, jest teraz szczęśliwy w tym swoim życiu "singla". To niech sobie będzie! Ja nie będę rozpaczać już, żyje bez niego tyle czasu i jakoś nie umarłam wiec da się.
No i dobrze.Jakbys dodala do tego ze promieniejesz,Nawet na ta chwile..chxj mialas zalamke,ale Ci przeszlo.Po 2-3 tygodniach(czyli chyba od dzisiaj) bys trzymala sie tego ze przemyslalas.Ze jest Ci jednak swietnie samemu.Ze go nie potrzebujesz. Pozniej jakby on zauwazyl ze jest Ci swietnie samemu.Ze go nie potrzebujesz i nie chcesz zeby on do Ciebie wrocil.To uwierz mi ze on sam by chcial wrocic (Bo to polega na pompowaniu swojego ego-on teraz mysli .. oho jest kobieta ktora nie moze beze mnie zyc-czuje sie swietnie.Czuje sie atrakcyjny rozkochalem kogos w sobie.Ona placze przeze mnie .Naprawde jestem kims-to jest to co mu dajesz do tej chwili-a jak pokazesz mu ze promieniejesz i masz go w dupie to on moze wrocic-pisalem o tym od poczatku..)Ale wtedy musisz zagrac taka role ze to ty rozdajesz karty.I on chce wrocic.A ty tak naprawde nie za bardzo go chcesz,I teraz to on musi sie starac.Ty masz w dupie jego powrot,Bo czas powrotu minal.Dam Ci dobra rade.Zacznij robic wszystko doslownie 10 razy wolniej niz bys chciala.Jak chcesz cos zrobic teraz to poczekaj 10 dni.Wtedy pokazesz mu ze Ci nie zalezy.Wtedy on zacznie sie odzywac.Bo poczuje pustke.Ale jak nawet sie odezwie.To Ty nie mozesz pokazac mu ze jestes w skowronkach..I masz czekac na moment w ktorym TO ON PIERWSZY SIE ODEZWIE.nAWET MIESIAC DWA CZY 3.Wiem ze w przypadku dzieci to wyglada inaczej.Ale w zaleznosci co kto che osiagnac.Ja daje rady zeby to wrocilo do normy.I zebys to ty teraz rozdawala karty.A skontaktowac sie w sprawie pieniedzy na dzieci masz prawo zawsze-tylko nie udawaj wtedy kobiety zalamanej tylko kobiete ktora jego nie potrzebuje.I juz go nie chce,pewna siebie.Powiedz po prostu"nie mam pieniedzy na jedzenie,Potrzebuje pieniedzy zeby nakarmic dzieci.Stanowczo i w tym przekazie ma brzmiec to ze ty juz masz go w dupie a chcesz pieniadze dlatego ze to tez jego dzieci.Tyle w temacie..
Jest w tym trochę racji.. Nie odzywałam sie do niego 4 czy 5 dni. Uparłam sie, choć to już nie było takie trudne bo po 2 dniu było mi naprawdę świetnie bez kontaktu.. Piątego dnia zadzwonił, nie odebrałam raz, drugi, pozniej znów. I zadzwonił wieczorem, wtedy odebrałam. Ni z Gruchy ni z piertuchy... I o dziwo chciał porozmawiać "tak sobie", pytał co robiłam w ciągu dnia, że nie oddzwoniłam. Powiedziałam tylko, że nie miałam czasu. Z tym, że to wyszło samo jakoś, miałam zły dzień i autentycznie nie chciało mi się z nim gadać, więc po chwili jego gadki powiedział, że zadzwoni kiedy indziej.
Co do pieniędzy mówiłam mu dokładnie tylko o tym - potrzebuje pieniędzy. Ale wkurzyl mnie swoimi wykrętami, że dzisiaj nie bo coś tam I jutro też coś tam. Więc mam go w dupie, przyjdzie dzień, że będzie musiał płacić a ja sobie usiądę i poczekam na ten dzień
Myślę, że wreszcie jestem na dobrej drodze do zamknięcia tego chorego rozdziału
Pisalem..Jak Ty chcesz to on nie chce.Dlatego musisz nie chciec-wtedy on bedzie chcial.
Możliwe.. Jak narazie to on znów nie chce cisza w eterze.. No cóż. Im dłużej cicho tym lepiej dla mnie
Przeczytaj sobie moj post nr17 z tematu "jak zakonczyc zwiazek".I otworz sobie temat "juz nie wiem co mam robic" uzytkownika flipers(pierwszy post z tego tematu).Jak widzisz mezus z niezainteresowanego,zmienil sie w skomlacego pieska.Ktory nagle chce wrocic do swojej najwazniejszej teraz zony. Ale ta kobieta zastosowala totalnie odwrotne metody niz te ktore ty stosujesz.Jak widzisz zadzialalo.
Spróbuję, w każdym razie nie mam już ochoty nawet na nic innego oprócz olanie go.. Jest mi tak dobrze... mimo, że myślę o nim ciągle.. Jednak zauważam, że to jest myślenie o tym co było, wspomniane pięknych chwil. Gdyby przyszedł i stanął mi z kwiatami i maslanymi oczami to nie wiem co bym zrobiła.. Nie chciałabym go chyba bo to by tylko skomplikowało moje życie, moje uczucia, nie uwierzyłabym w to co by mi powiedział. Nie spałabym spokojnie bo balabym się, że znów odejdzie a ja będę cierpieć. Dlatego właśnie czuje się świetnie wspomnienia są i będą ale ja już mam swoje życie, które układam bez niego (i o dziwo wychodzi mi). Wieczorami czuje pustkę i żal, że to nie mnie kocha, że inna będzie w jego życiu. Ale z drugiej strony.. Gdyby tu był? Patrzyłabym na niego śpiącego lub ze skwaszoną miną.. Musiałabym oglądać w tv to co on, czekać z obiadem na jego powrót i czy jaśnie Panu będzie smakowało
nie dostałabym tego czego bym chciala bo już od dłuższego czasu nie dostawałam nic oprócz słów.. Byłabym z dziećmi ciągle na drugim miejscu(zaraz po mamusi oczywiście) Nie.. To nie dla mnie. Albo nas ktoś pokocha na 100% I będzie z nami zawsze, będziemy na 1 miejscu albo dowidzenia. Na dodatek święta, urodziny, jakieś uroczystości razem z jego najwspanialszą według niego rodzinką, z wiecznie obrażoną, robiącą łaskę matką to byłoby za dużo. Jestem wolna!!! Troche zraniona, cierpię bo widzę że skoro milczy to ma mnie głęboko w dupie, ale jestem wolna
I będę szczęśliwa
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie mogę się pozbierać po odejściu partnera...
Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności
© www.netkobiety.pl 2007-2024