Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 456 do 520 z 5,371 ]

456

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

No oczywiście.Dla nich koniec to koniec i zapominają o naszym istnieniu.Nie ma co oczekiwać żeby się martwili jak my sobie radzimy.To nierealne żeby się tym przejmowali.Nawet w jednym procencie nie przechodzą tego co my.Korzystaja z wolności

Chyba wszystkie mamy lekcję do odrobienia na dziś, tzn. znaleźć odpowiedź na pytanie: a kto nam zabrania korzystać z wolności?
smile

Zobacz podobne tematy :

457

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Edyszka napisał/a:

No oczywiście.Dla nich koniec to koniec i zapominają o naszym istnieniu.Nie ma co oczekiwać żeby się martwili jak my sobie radzimy.To nierealne żeby się tym przejmowali.Nawet w jednym procencie nie przechodzą tego co my.Korzystaja z wolności

Chyba wszystkie mamy lekcję do odrobienia na dziś, tzn. znaleźć odpowiedź na pytanie: a kto nam zabrania korzystać z wolności?
smile

W teorii nikt,a w praktyce blokada w postaci cierpiącego serca i głowy smile

458

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Jak czytam wasze wypowiedzi to jakbym czytała o sobie . Kazda z nas musi przez ten koszmar przejsc. U mnie mija 4 mc. Lapie doly, czuje sie samotna ale jak tylko uswiadomie sobie jski moj zwiazek byl naprawde szybko sie otrzasam. Sa chwile kiedy wmawiamy sobie ze przeciez bylo nam tak dobrze. Niestety wiecej bylo zlego tak naprawde.
Kazda z nas chce po prostu trafic na kogos wartosciowego, kto pokaze nam ze nasze poprzednie zwiazki nie sa nawet godne wspominania. Mam nadzieje ze przyjdzie dzien ze w przyszlosci mijajac sie z moim ex nie poczuje nic procz satysfakcji ze uwolnilam sie od niego.

459

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Jak czytam wasze wypowiedzi to jakbym czytała o sobie . Kazda z nas musi przez ten koszmar przejsc. U mnie mija 4 mc. Lapie doly, czuje sie samotna ale jak tylko uswiadomie sobie jski moj zwiazek byl naprawde szybko sie otrzasam. Sa chwile kiedy wmawiamy sobie ze przeciez bylo nam tak dobrze. Niestety wiecej bylo zlego tak naprawde.
Kazda z nas chce po prostu trafic na kogos wartosciowego, kto pokaze nam ze nasze poprzednie zwiazki nie sa nawet godne wspominania. Mam nadzieje ze przyjdzie dzien ze w przyszlosci mijajac sie z moim ex nie poczuje nic procz satysfakcji ze uwolnilam sie od niego.

Ja to zawsze powtarzam sobie,że skoro odszedł to znaczy,że mnie nie kochał a skoro nie kochał,to choćby nie wiem co to i tak tak
związek nie miałby racji bytu.

460

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Jak czytam wasze wypowiedzi to jakbym czytała o sobie . Kazda z nas musi przez ten koszmar przejsc. U mnie mija 4 mc. Lapie doly, czuje sie samotna ale jak tylko uswiadomie sobie jski moj zwiazek byl naprawde szybko sie otrzasam. Sa chwile kiedy wmawiamy sobie ze przeciez bylo nam tak dobrze. Niestety wiecej bylo zlego tak naprawde.
Kazda z nas chce po prostu trafic na kogos wartosciowego, kto pokaze nam ze nasze poprzednie zwiazki nie sa nawet godne wspominania. Mam nadzieje ze przyjdzie dzien ze w przyszlosci mijajac sie z moim ex nie poczuje nic procz satysfakcji ze uwolnilam sie od niego.

Eiko, niebawem będziesz miała ręce pełne roboty. Przyjdzie na świat dzidzia i jemu poświęcisz się bez opamięta. Jak ktoś Ci wspomni o ex to pomyślisz sobie "szkoda czasu na takiego dekla, zamiast się nim przejmować wolę: spać, przytulić dziecko, lub ogarnąć dom ( i inne czynności na które mama nie ma czasu przy opiece nad niemowlakiem smile )". Będziesz codziennie patrzeć na to jak rośnie Twój mały skarb, będzie Cię rozpierać poczucie dumy. Pomyśl sobie ile pięknych chwil Cię czeka. smile smile
Dbaj o Was, nie marnuj czasu na beznadziejnego dekla.

461

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka to prawda. Jeseli ktos odchodzi nie kocha. Lepiej teraz niz pozniej.

Karina.Julia.8 licze na to ze bedzie tak jak piszesz a nie na odwrot. Jedno jest pewne. Moje dziecko bede kochała najbardziej na swiecie.


Wiem ze wasze sytuacje roznia sie od mojej ale z drugiej strony sa bardzo podobne.

462

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Mój kilka miesięcy temu wystraszył się,że może w ciąży jestem.To na tle nerwowym(przez niego) miałam różne objawy,ale fakt faktem przypominały trochę objawy ciąży.On do mnie MOŻE W CIĄŻY JESTEŚ?Ja na to RACZEJ NIE, on A KTO CIĘ TAM WIE,MOŻE SIĘ COŚ ZASIAŁO. ja na to PEWNIE BYŚ SPANIKOWAŁ?Miałam nadzieję,że zaprzeczy,a on mi na to odpowiedział JAK JASNA CHOLERA.JUZ WOJNĘ BYM WOLAŁ...

463 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-05-29 23:00:14)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Mój kilka miesięcy temu wystraszył się,że może w ciąży jestem.To na tle nerwowym(przez niego) miałam różne objawy,ale fakt faktem przypominały trochę objawy ciąży.On do mnie MOŻE W CIĄŻY JESTEŚ?Ja na to RACZEJ NIE, on A KTO CIĘ TAM WIE,MOŻE SIĘ COŚ ZASIAŁO. ja na to PEWNIE BYŚ SPANIKOWAŁ?Miałam nadzieję,że zaprzeczy,a on mi na to odpowiedział JAK JASNA CHOLERA.JUZ WOJNĘ BYM WOLAŁ...

Szczery do bólu... może i dobrze. Niezĺy stres miałaś skoro przypominało objawy ciązy.
Mój co jest śmieszne, chciał dziecko. Czesto kladl mi sie na brzuch i udawal ze kopie..

464 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-05-29 23:05:56)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Mój kilka miesięcy temu wystraszył się,że może w ciąży jestem.To na tle nerwowym(przez niego) miałam różne objawy,ale fakt faktem przypominały trochę objawy ciąży.On do mnie MOŻE W CIĄŻY JESTEŚ?Ja na to RACZEJ NIE, on A KTO CIĘ TAM WIE,MOŻE SIĘ COŚ ZASIAŁO. ja na to PEWNIE BYŚ SPANIKOWAŁ?Miałam nadzieję,że zaprzeczy,a on mi na to odpowiedział JAK JASNA CHOLERA.JUZ WOJNĘ BYM WOLAŁ...

Szczery do bólu... może i dobrze. Niezĺy stres miałaś skoro przypominało objawy ciązy.
Mój co jest śmieszne, chciał dziecko. Czesto kladl mi sie na brzuch i udawal ze kopie..

Mój rok wcześniej pieprzył mi o dzieciach.Ich niestabilności umysłowej nie da się racjonalnie wytłumaczyć.Najpierw to był szok,że w taki sposób mi odpowiedzi.Strasznie mnie to wtedy dobiło.

465

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ciaza sama w sobie jest czyms wspanialym. Ja ja przechodze bardzo dobrze. Zadnych objawow. Przytylam 2 kg, a ruchy dziecka bajka. Nigdy nie planowalam dziecka, nawet bedac z nim. Jednak to jest jedyna "rzecz" ktorej nie zaluje z tego zwiazku mimo obaw o przyszlosc moja i dziecka.
A co do naszych ex sa tak niedojrzali, egoistyczni. Robia co chca ( dziecko np) i mowia co chca nie zwazajac na to ze moga skrzywdzic bliska im osobe takim gadanie. Licza sie tylko Oni.

466

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Agataa93 a Ty jak sie trzymasz?

467

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Widzę, że dzisiaj u nas w temacie cisza. Więc ja wrzucę swoje żale. Życzliwi wspólni znajomi donieśli mi dzisiaj "przypadkiem" jaki to mój ex jest szczęśliwy. Nowa miłość jest imprezową, radosną dziewczyną, wyrozumiałą, oddaną... skromny wygląd partnerki odpowiada exowi, bo jak on to twierdzi jest taka naturalna. Ogólnie myślałam, że nic mnie to nie ruszy - a raczej nie powinno. Nic bardziej mylnego. W domu oczywiście płacz, milion pytań "dlaczego dla niej jest cudowny" i żal... Słuchajcie żal i uczucie niesprawiedliwości.
Czuję się przegrana, nic nie warta, gorsza ... Znowu powróciły wyrzuty sumienia, że mogłam ratować ten związek, więcej z siebie dać. Ja skończyłam i ja cierpię przez 7 miesięcy. Czy to znaczy, że podjęłam złą decyzję?
Ratunku bo zwariuję sad

468

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Karina nieeeee !! Nie mów mi ze jeszcze czaka mnie 5 miesięcy bólu i łez... bo skoro Ty, która tak sie trzymała nie wytrzymała to co dopiero ja. Ja proponuje sie wypłakać. Mi pomogło, dzis czuje sie lepiej. Tęsknie strasznie, okropnie, niemiłosiernie. Mój tez ma nowa. Nawet nie mamy wspólnych znajomych, na szczęście i nie wiem co tam, nie chce wiedzieć. Nie wiem co Ci poradzić, bo sama gdy wczoraj miałam takiego dola to tylko płakałam i myslam: 'dlaczego ?' Dzis tez urnilam łzy, ale na krótko. No to musi bolec, ze osoba która kochałaś ma Cie gdzieś i jest szczęśliwa z kimś innym, a przciez to miałaś być Ty...
Karinka, jesteśmy z Tobą :*

469

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Widzę, że dzisiaj u nas w temacie cisza. Więc ja wrzucę swoje żale. Życzliwi wspólni znajomi donieśli mi dzisiaj "przypadkiem" jaki to mój ex jest szczęśliwy. Nowa miłość jest imprezową, radosną dziewczyną, wyrozumiałą, oddaną... skromny wygląd partnerki odpowiada exowi, bo jak on to twierdzi jest taka naturalna. Ogólnie myślałam, że nic mnie to nie ruszy - a raczej nie powinno. Nic bardziej mylnego. W domu oczywiście płacz, milion pytań "dlaczego dla niej jest cudowny" i żal... Słuchajcie żal i uczucie niesprawiedliwości.
Czuję się przegrana, nic nie warta, gorsza ... Znowu powróciły wyrzuty sumienia, że mogłam ratować ten związek, więcej z siebie dać. Ja skończyłam i ja cierpię przez 7 miesięcy. Czy to znaczy, że podjęłam złą decyzję?
Ratunku bo zwariuję sad

Nie.To znaczy,że masz dziś mały kryzys smile Ja też mam dziś słaby dzień(dol,tęsknota).Na to co mówią ludzie patrz przez palce.To jest tylko sytuacja przedstawiona z ich perspektywy.Ani oni,ani ty nie mieszkasz z byłym i jego dziewczyną więc nikt na sto procent nie wie jak tam u nich jest.Pozory bywają mylne,a sama wiesz jak twój były potrafi stwarzać pozory.Czy tak,czy siak on cię traktował w taki sposób,że ten związek nie mógł dłużej trwać.No skoro były nawet rękoczyny...

470

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Słuchajcie żal i uczucie niesprawiedliwości.
Czuję się przegrana, nic nie warta, gorsza ... Znowu powróciły wyrzuty sumienia, że mogłam ratować ten związek, więcej z siebie dać.

Ja tez. To 'normalne' (?) po rozstaniu...

'Zawsze któraś ze stron bedzie stratna, zawsze któraś bedzie cierpieć'

Dziewczyny, obejrzyjcie ten wywiad:
https://youtu.be/VTZXp32EH_8

471 Ostatnio edytowany przez Karina.Julia.8 (2017-05-30 22:35:18)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziewczyny ja się zastanawiałam ile prawdy jest w tym ich zwiazku. Odchodząc powiedziałam mu że jest toksyczny i że nigdy nie stworzy normalnego związku jeśli się nie zmieni.
A tu hop siup i ma nowy normalny związek.
Widzę że ona bardzo się stara o niego. Takie rzeczy widać... Ale no niesamowicie irytuje mnie fakt że może on się zmienił  dla niej. Wlasnie dla niej...
Wyobraźcie sobie jak ja się czuję dziś będąc sama, gdy taki cham ma już inną.
Jak zero.
P.s. płakać mi się nie chce. Jestem wściekła.
On mi to robi na złość? Wie że akurat Ci znajomi wszystko mi powiedzą co on im opowie.

472 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-05-30 23:02:55)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Karina.Julia.8 rozumiem Cb bardzo dobrze. Też sie ciągle zastanawiam jakim cudem tak łatwo zastąpił mnie inna.
Tłumaczyć mozemy sobie różnie. Może w ten sposób łatwiej o nas zapomnieć, może mimo wszystko bardziej do nich one pasują,  a może było im tęskno do tak zwanych motylków w brzuchu.

Mi też ciągle źle z myślą ze już sie zareczyl kiedy mi tak cieżko samej...

emczii fajny wywiad. Czyli nie da sie kochac za bardzo.

473

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@ KARINA,jeśli czytałaś mój wpis sprzed kilku dni (pisany chyba w sobotę),to wiesz że jestem po trzech tzw.związkach na poważnie.Opisałam tam,że z pierwszym jak i drugim facetem,to ja skończyłam bo pierwszy był mitomanem,a drugiemu łeb za babami się kręcił.Napisałam też,że ten drugi po kilku tygodniach chciał do mnie wracać.Nie zgodziłam się,a on kilka dni później z jakąś dziewczyną pojechał na wakacje,a następnie zostali parą.Coś ci to przypomina?...Myślisz,że było mi łatwo?...Nie,nie było,bo po pierwsze nie rzuciłam go przez widzi mi się tylko z konieczności przez jego zachowanie,po drugie nie spodziewałam się że z kimś w związek zaraz wejdzie,a po trzecie byłam upokorzona faktem,że na bank kręcił z tą dupą w momencie jak chciał do mnie wracać skoro kilka dni po tym już byli w związku.Na początku nienawidziłam ich oboje z całego serca.Zdarzało mi się patrząc na jego zdjęcie mówić z zaciśniętymi zębami NIE NAWIDZE CIĘ I ŻEBY CIĘ SPOTKAŁO TO CO MI ZROBIŁEŚ,ŻEBYŚ CZUŁ TO CO JA.Mimo wszystko ich związek trwał dalej w pełni szczęścia.Oglądałam ich zdjęcia gdzie wielką miłość sobie wyznawali i jedli z dzóbków.Byłam w szoku,że jak to,jak to się stało że taki uj z kimś tworzy szczęśliwy związek.Po roku nadal byłam za to zła na niego.Gdzieś po półtora zrobiło mi się to obojętne.Przestałam się zastanawiać jakim cudem.Nawet nie życzę mu źle.Po prostu mam to gdzieś.Ty też bd miała.

474

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Jezuuu,jak ja się szarpie przez ostatnie dni sama ze sobą.Już nie mam siły.Budzę się i zasypiam z jego słowami w głowie,że związku już nie będzie i żyć mi to nie daje.Nie mogę się pogodzić z tym co się stało i z faktem,że wyssał ze mnie całą energię życiową,wszystko co się dało w trakcie tego związku i na koniec jeszcze kopnął jak rzecz.

475

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Jezuuu,jak ja się szarpie przez ostatnie dni sama ze sobą.Już nie mam siły.Budzę się i zasypiam z jego słowami w głowie,że związku już nie będzie i żyć mi to nie daje.Nie mogę się pogodzić z tym co się stało i z faktem,że wyssał ze mnie całą energię życiową,wszystko co się dało w trakcie tego związku i na koniec jeszcze kopnął jak rzecz.

Poczekaj. Wieczorem opiszę co przeczytałam w publikacji psychologa nt rozstania i poczucia krzywdy.
P.s. A Twój ex który pojechał na te wakacje z nowa to dalej z nią jest? Kiedykolwiek pozniej przyszedł do Ciebie przeprosić?

476

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Jezuuu,jak ja się szarpie przez ostatnie dni sama ze sobą.Już nie mam siły.Budzę się i zasypiam z jego słowami w głowie,że związku już nie będzie i żyć mi to nie daje.Nie mogę się pogodzić z tym co się stało i z faktem,że wyssał ze mnie całą energię życiową,wszystko co się dało w trakcie tego związku i na koniec jeszcze kopnął jak rzecz.

Poczekaj. Wieczorem opiszę co przeczytałam w publikacji psychologa nt rozstania i poczucia krzywdy.
P.s. A Twój ex który pojechał na te wakacje z nowa to dalej z nią jest? Kiedykolwiek pozniej przyszedł do Ciebie przeprosić?

Nie,nigdy mnie nie przeprosił ani za całokształt tego związku(za to co wyprawiał),ani za to że chciał do mnie wracać w momencie jak już miał dupe na boku(tzw.wyjście awaryjne).Ostatni raz miałam z nim kontakt właśnie w momencie kiedy chciał do mnie wrócić.Tak,są ze sobą w związku nadal.To też już pisałam ale powtórzę,że ta dziewczyna z którą jest,to dziewczyna o której w momencie kiedy nasz związek jeszcze trwał opowiadał,że kiedyś za nim latała,nękała,narzucała się.Ogolnie nazwał ją nienormalną(to jego słowa).Druga rzecz to fakt,że mój poprzedni były zawsze wszem i wobec powtarzał,ze nigdy ale to przenigdy nie związałby się z kobietą z dzieckiem,bo dziecko ma ojca i to się wiąże z komplikacjami.I uwaga - ta dziewczyna ma dziecko z poprzedniego związku.Także jak widzisz tym bardziej było mi ciężko pojąć jakim cudem stworzył z nią związek,a ze mną nie potrafił stworzyć czegoś normalnego,stabilnego.Nie wiem,może ona potrafiła tolerować rzeczy,ktore dla mnie były nie do zaakceptowania.Nie wiem i powiem ci że już od dawna nie zastanawiam się nad tym i nie pochylam się nad tym.Przez rok albo dłużej byłam zła na niego,tzn.jak minęło około roku,to byłam zła a wcześniej wściekła i życzyłam mu wszystkiego najgorszego tak w głębi serca.Czekałam żeby ten związek się rozpadł,ale nie rozpadł się.Tylko mnie to żarło od środka.W końcu gdzieś po półtora roku zrobiło mi się to obojętne.Na chwilę obecną mogą się hajtać,robić dzieci,żyć długo i szczęśliwie w luksusie i nie ruszy mnie to.Mam swoje życie i nie interesuje mnie co się dzieje u niego.U ciebie też tak będzie,no ale potrzeba na to jeszcze trochę czasu.

477

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Edyszka to artykuł o którym wspominałam. Muszę się wreszcie ogarnąć, bo czuję się okropnie...
http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia … bruda.html

Mam nadzieję, że znajdziesz w nim coś dla siebie.

478 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-06-01 01:54:43)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Przeczytałam artykuł."Cierpię i mam poczucie bezsilności w stosunku do źródła mojego cierpienia" - Zgadza się.Ogólnie te wszystkie etapy (nazywane kręgami) opisane tam,to nic innego jak to o czym mówiłam w kontekście etapów po rozstaniu.Co prawda w artykule jest to opisane ogólnie,odnośnie przechodzenia przez trudną dla człowieka sytuację,ale to te same fazy co podczas leczenia się z miłości.PIERWSZY KRĄG - SPOTKANIE Z LĘKIEM (czyli zaprzestanie zaprzeczania i spojrzenie lękowi w oczu,bo stało się przecież to czego najbardziej się bałyśmy).DRUGI KRĄG - SPOTKANIE Z CIERPIENIEM (wiadomo,jak przestaniemy zaprzeczać i uwierzymy w to co się stało,to pojawia się cierpienie,dół,tęsknota).TRZECI KRĄG - SPOTKANIE Z GNIEWEM (zaczynamy być złe na ex za to co nam zrobił,jak potraktował).CZWARTY KRĄG - SPOTKANIE ZE SMUTKIEM (złość przestaje nas napędzać i wpadamy w smutek,dół,rozpacz).No i NOWY PORZADEK (czyli zostawiamy ex w przeszłości i idziemy dalej).A co do ciężaru nieprzebaczonej krzywdy,to wiadomo że nie chodzi o to,żeby zjawić się u byłego i oznajmić WYBACZAM CI,a wtedy spłynie na nas ulga.Poza tym nasi ex tego wcale nie oczekują od nas.Mają już dawno nas gdzieś i leją na to wybaczenie.Tu chodzi o to żeby przerobić sytuację w głowie i przestać się z nią szarpać.To wybaczenie jest trochę taką przenośnią.Mowa o dotarciu do etapu obojętności.Jeśli dotrzemy do tego etapy i druga osoba zacznie być nam obojętna,to przestaniemy do tej osoby czuć negatywne emocje więc tak jakbyśmy wybaczyły.

479

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Hej dziewczyny, jestem tu nowa. Przeczytałam posta i wasze komentarze pod nim. Chciałabym zapytać czy przyjmiecie mnie do grupy wsparcia? Wydajecie się być fajnymi kobietkami i w podobnym do mojego wieku. Mam wrażenie, że ludzie przechodzą obojętnie obok mojego posta sad co tylko pogarsza mój stan. Było by mi miło gdybym i ja mogła was wesprzeć. Mam duszę osoby empatycznej i kiedy widzę kogoś w cierpieniu na pewno nie potrafię przejść obojętnie...Poza tym czuję się bardzo samotna po rozstaniu. Nie mam nigdzie i w nikim wsparcia. Co do mojego posta o rozstaniu ("mój chłopak się żeni") W mojej sytuacji dochodzi też kwestia rodziny mojego ex i jej wspływ na nasze rozstanie. Reszta jest mniej lub bardziej zbliżona do waszych doświadczeń. W sumie nie mam też w sobie czegoś takiego jak pokazanie ex-owi lub udowodnienie mu że sobie daję radę itp. I raczej nie łudzę się, że moglibyśmy być razem po tym wszystkim co mi wczoraj powiedział. Moim błędem była prośba o pozostanie przyjaciółmi i żeby mnie nie zostawiał samej (próba brania na litość) i na pewno też okazanie słabości podczas ostrej wymianie słownej. To tylko pokazało jak bardzo jestem emocjonalnie zwichrowana i zmusiło mojego ex to stwierdzenia, abym lepiej pozbyła się moich emocji i sobie poszła, wykasowała go ze znajomych na fb i na innych komunikatorach ( i pewnie w domyśle dała mu święty spokój). Na samym początku pojawiła się panika i strach i brak kontroli nad emocjami, jak już wspomniałam. Doszedł do tego stres i spanie po 3, 4 godziny, nagłe pobudki o tej samej porze czyli nad ranem z towarzyszącym uczuciem kołatania serca. Coś na rodzaj paniki, stanów lękowych. Mam w planach terapię u psychologa bo czuję że sama sobie nie dam rady i bardzo bym chciała naprawić siebie aby móc kiedyś stworzyć z kimś udany, normalny i szczęśliwy wiązek. Kurcze czuję jakby to był jakiś dar z nieba prawie niemożliwy do uskutecznienia. Przyznam że miałam myśli samobójcze i dużo płakałam. Starałam się nawet znaleźć jakiś sposób na szybką i bezbolesną śmierć. Ostatecznie stchórzyłam, mało tego, jestem osobą która w pierwszej kolejności pomyśli o innych niż o sobie samej. Nie chciałabym krzywdzić rodziców i rodzeństwa. Choć nie mam w nich oparcia to nie chciałabym im tego robić. Jest jeszcze jedna rzecz- to napływ adrenaliny, pod której wpływem chce się działać zamiast popadać w stan wegetacji. Nie wiem czy miałyście takie uczucie? W sumie boję się że gdy ta adrenalina minie wszystko uderzy we mnie ze zdwojoną siłą. Samo to, że przeczytałam wasze wpisy sprawiło, że poczułam się trochę lepiej. Niestety jestem dopiero na starcie. Mam tego świadomość, że będą wyboje.

Ogólnie drogie dziewczęta, przeraża mnie co to co obserwuję dookoła. To jak wiele związków się rozpada, jak co raz bardziej ludzie nie potrafią ze sobą żyć. To jak wolą coś wyrzucić zamiast podreperować...Coś się złego musi z ludźmi dziać. Kilka lat temu odwiedzałam tę stronę i powiem wam, że nie czułam aż tak wielkiego natłoku nieszczęść/rozstań/etc. Aż zgroza mnie bierze bo nie wiem w jakim to wszystko kierunku idzie i jaki wpływ będzie miało na moją przyszłość. Istnieje wiele kobiet które po prostu psują mężczyzn i to przeokropnie, matki, kochanki czy też byłe .... A potem przyjdzie taki jeden z drugim, wejdzie w życie z dodatkowym "bagażem" albo szuka nie wiadomo czego lub kogo. A potem wychodzą takie właśnie "kwiatki". Tak to widzę czasem. I ta właśnie refleksja mnie przytłacza.

480

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
olive-olive napisał/a:

Hej dziewczyny, jestem tu nowa. Przeczytałam posta i wasze komentarze pod nim. Chciałabym zapytać czy przyjmiecie mnie do grupy wsparcia? Wydajecie się być fajnymi kobietkami i w podobnym do mojego wieku. Mam wrażenie, że ludzie przechodzą obojętnie obok mojego posta sad co tylko pogarsza mój stan. Było by mi miło gdybym i ja mogła was wesprzeć. Mam duszę osoby empatycznej i kiedy widzę kogoś w cierpieniu na pewno nie potrafię przejść obojętnie...Poza tym czuję się bardzo samotna po rozstaniu. Nie mam nigdzie i w nikim wsparcia. Co do mojego posta o rozstaniu ("mój chłopak się żeni") W mojej sytuacji dochodzi też kwestia rodziny mojego ex i jej wspływ na nasze rozstanie. Reszta jest mniej lub bardziej zbliżona do waszych doświadczeń. W sumie nie mam też w sobie czegoś takiego jak pokazanie ex-owi lub udowodnienie mu że sobie daję radę itp. I raczej nie łudzę się, że moglibyśmy być razem po tym wszystkim co mi wczoraj powiedział. Moim błędem była prośba o pozostanie przyjaciółmi i żeby mnie nie zostawiał samej (próba brania na litość) i na pewno też okazanie słabości podczas ostrej wymianie słownej. To tylko pokazało jak bardzo jestem emocjonalnie zwichrowana i zmusiło mojego ex to stwierdzenia, abym lepiej pozbyła się moich emocji i sobie poszła, wykasowała go ze znajomych na fb i na innych komunikatorach ( i pewnie w domyśle dała mu święty spokój). Na samym początku pojawiła się panika i strach i brak kontroli nad emocjami, jak już wspomniałam. Doszedł do tego stres i spanie po 3, 4 godziny, nagłe pobudki o tej samej porze czyli nad ranem z towarzyszącym uczuciem kołatania serca. Coś na rodzaj paniki, stanów lękowych. Mam w planach terapię u psychologa bo czuję że sama sobie nie dam rady i bardzo bym chciała naprawić siebie aby móc kiedyś stworzyć z kimś udany, normalny i szczęśliwy wiązek. Kurcze czuję jakby to był jakiś dar z nieba prawie niemożliwy do uskutecznienia. Przyznam że miałam myśli samobójcze i dużo płakałam. Starałam się nawet znaleźć jakiś sposób na szybką i bezbolesną śmierć. Ostatecznie stchórzyłam, mało tego, jestem osobą która w pierwszej kolejności pomyśli o innych niż o sobie samej. Nie chciałabym krzywdzić rodziców i rodzeństwa. Choć nie mam w nich oparcia to nie chciałabym im tego robić. Jest jeszcze jedna rzecz- to napływ adrenaliny, pod której wpływem chce się działać zamiast popadać w stan wegetacji. Nie wiem czy miałyście takie uczucie? W sumie boję się że gdy ta adrenalina minie wszystko uderzy we mnie ze zdwojoną siłą. Samo to, że przeczytałam wasze wpisy sprawiło, że poczułam się trochę lepiej. Niestety jestem dopiero na starcie. Mam tego świadomość, że będą wyboje.

Ogólnie drogie dziewczęta, przeraża mnie co to co obserwuję dookoła. To jak wiele związków się rozpada, jak co raz bardziej ludzie nie potrafią ze sobą żyć. To jak wolą coś wyrzucić zamiast podreperować...Coś się złego musi z ludźmi dziać. Kilka lat temu odwiedzałam tę stronę i powiem wam, że nie czułam aż tak wielkiego natłoku nieszczęść/rozstań/etc. Aż zgroza mnie bierze bo nie wiem w jakim to wszystko kierunku idzie i jaki wpływ będzie miało na moją przyszłość. Istnieje wiele kobiet które po prostu psują mężczyzn i to przeokropnie, matki, kochanki czy też byłe .... A potem przyjdzie taki jeden z drugim, wejdzie w życie z dodatkowym "bagażem" albo szuka nie wiadomo czego lub kogo. A potem wychodzą takie właśnie "kwiatki". Tak to widzę czasem. I ta właśnie refleksja mnie przytłacza.

Jasne,nie musisz pytać o pozwolenie smile Wieczorem przeczytam twój post.

481

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Witaj Olive. Czytałam Twoją historię. Jestem w stanie wyobrazić sobie co czujesz. Mój ex również poniżał mnie i moja rodzinę z powodu różnicy w sytuacji materialnej. Przy czym muszę dodać że różnica polega na stanie majątkowym naszych rodziców. Ja zarabiam więcej od mojego ex.
Niemniej, napisze Ci banalną radę: olej go. Wiem, że trudno i że boli. Popatrz na to realnie: twój ex stawia materializm nad możliwość decydowania o partnerce. Rzeczywiście w dzisiejszych czasach wydaje się to być dziwne. Ale jak już się stało to ciesz się że Ty należysz do kategorii tych mniej zamożnych a uczciwych i dobrych osób. A on do tych biedaków którzy jedyne co mają w życiu to tylko pieniądze...

482 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-06-01 11:48:29)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Witaj Olive. Czytałam Twoją historię. Jestem w stanie wyobrazić sobie co czujesz. Mój ex również poniżał mnie i moja rodzinę z powodu różnicy w sytuacji materialnej. Przy czym muszę dodać że różnica polega na stanie majątkowym naszych rodziców. Ja zarabiam więcej od mojego ex.
Niemniej, napisze Ci banalną radę: olej go. Wiem, że trudno i że boli. Popatrz na to realnie: twój ex stawia materializm nad możliwość decydowania o partnerce. Rzeczywiście w dzisiejszych czasach wydaje się to być dziwne. Ale jak już się stało to ciesz się że Ty należysz do kategorii tych mniej zamożnych a uczciwych i dobrych osób. A on do tych biedaków którzy jedyne co mają w życiu to tylko pieniądze...

Mój też wybrał dziewczynę która jest z bogatszej rodziny, jej Ojciec zajmuje sie autami, sprowadzaniem ich, reperowaniem. Moj jeszcze mąz jest mechanikiem wiec NOWY TEŚĆ IDEALNY. Szkoda ze zyjemy w czasach gdzie powiedzenie: pieniądz rzadzi światem nabiera nowego znaczenia.

483

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Olive,ile ten chłopak ma lat?Bo jego teksty,np. ten niczym z telenoweli brazylijskiej,że i tak pewnie będzie musiał ożenić się z inną,albo odpowiedź że przestał kochać cię wczoraj,wskazują na to że on mentalnie jeszcze z podstawówki nie wyszedł,bądź jest jakiś upośledzony umysłowo(zresztą jak większość facetów opisanych tu).

484

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Nie wiem jak kobiety reagują na rozstanie, wiem jak ja reagowałem i co mi pomagało. Zamiast się użalać, trzeba znaleźć nowe źródło pozyskiwania pozytywnych emocji, mi zawsze pomaga sport. Wiadomo na początku jest ciężko, ale po jakimś czasie nie możemy już bez tego funkcjonować, lubię się po prostu zmęczyć wieczorem, przed snem, potem już nie ma się nawet siły myśleć o czymś innym. Do tego jakieś inne pasje, książki, skupić się na sobie, na budowaniu własnej atrakcyjności, wyjść do sklepu kupić jakieś nowe ciuchy, obserwować jak nasze ciało się zmienia pod wpływem ruchu, jak stajemy się coraz bardziej atrakcyjni, to wszystko daje satysfakcję. Lubiłem też poczytać o związkach, o błędach popełnianych, ale nie w celu rozmyślania o byłej, a w celu zmiany siebie żeby kiedyś z inną kobietą zbudować lepszą relację.  Trzeba zająć głowę czymś innym, wiadomo często w tej beznadziei się nie chce, dlatego na start proponuję rower, bieganie, siłownia, wysiłek nie powoduje dodatkowych rozmyślań, nie obciąża niepotrzebnie głowy, ale daje dużo endorfin i satysfakcji. Można sobie stawiać cele, np za miesiąc przejadę/przebiegnę tyle, i dążyć do tych celów. Najgorsze to tak tkwić w tej beznadziei i nic nie robić tylko rozpaczać.

485

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
syouth napisał/a:

Nie wiem jak kobiety reagują na rozstanie, wiem jak ja reagowałem i co mi pomagało. Zamiast się użalać, trzeba znaleźć nowe źródło pozyskiwania pozytywnych emocji, mi zawsze pomaga sport. Wiadomo na początku jest ciężko, ale po jakimś czasie nie możemy już bez tego funkcjonować, lubię się po prostu zmęczyć wieczorem, przed snem, potem już nie ma się nawet siły myśleć o czymś innym. Do tego jakieś inne pasje, książki, skupić się na sobie, na budowaniu własnej atrakcyjności, wyjść do sklepu kupić jakieś nowe ciuchy, obserwować jak nasze ciało się zmienia pod wpływem ruchu, jak stajemy się coraz bardziej atrakcyjni, to wszystko daje satysfakcję. Lubiłem też poczytać o związkach, o błędach popełnianych, ale nie w celu rozmyślania o byłej, a w celu zmiany siebie żeby kiedyś z inną kobietą zbudować lepszą relację.  Trzeba zająć głowę czymś innym, wiadomo często w tej beznadziei się nie chce, dlatego na start proponuję rower, bieganie, siłownia, wysiłek nie powoduje dodatkowych rozmyślań, nie obciąża niepotrzebnie głowy, ale daje dużo endorfin i satysfakcji. Można sobie stawiać cele, np za miesiąc przejadę/przebiegnę tyle, i dążyć do tych celów. Najgorsze to tak tkwić w tej beznadziei i nic nie robić tylko rozpaczać.

A mam pytanie czy to Ty zostawiłeś partnerkę czy ona Ciebie ?

486

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Ona mnie i to w połączeniu z zdradą na sam koniec związku.

487 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-06-01 14:47:12)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziewczyny, u mnie takie wahania nastrojów że juz nie nadążam. Ogólnie, codziennie płacze bo po tym czuje ulgę. Bardzo boli w środku i czuje mega tęsknotę. Przypominają mi sie same dobre chwile. Co mnie najbardziej zmartwiło to fakt że pojawiły sie koszmary, rano budzę sie z bólem w środku i zasypiam ponownie bo zwykle jest to o 4-5 rano i pózniej rzucam sie na łożku i jest tylko gorzej. Od rana ból a ok 17-18 juz jest super. Wraca motywacja i chęć do życia.

488

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

To jeszcze dodam że pierwszy związek zakończył się po 13 latach, po wspólnym mieszkaniu, jeszcze dwa dni wcześniej jak jechała na imprezę integracyjną to sobie miśkowaliśmy, pocałowała mnie na pożegnanie bo ją odwiozłem do pracy, po powrocie poważna rozmowa że musimy się rozstać, miała się zastanowić, poszła do rodziców po poradę, a naprawdę poszła do niego na seks (kolega z pracy, dodatkowo w związku). Wróciła wieczorem, powiedziała, że się zastanowiła, że koniec. Kolejnego dnia wstałem, jak wyszła z psem pierwszy raz w życiu sprawdziłem jej komórkę, to mi rozjaśniło sytuację - wiedziałem że mnie zdradziła poprzedniego dnia (a może już na integracji). Powiedziałem jej co o niej myślę, spakowałem parę ciuchów i od razu się wyprowadziłem. Rzeczy zabrałem po dłuższym czasie bo nie mogłem na nią patrzeć. Też przez miesiąc było ciężko, ale któregoś dnia doszedłem do wniosku że k..a jestem wartościowym człowiekiem i że nie mogę się użalać nad sobą. Swój podły nastrój, negatywną energię która mną władała przekułem w kierunku pracy nad sobą, nad swoim ciałem, nad umysłem, ćwiczyłem codziennie, czytałem dużo, starałem się żeby dzień był wypełniony różnymi rzeczami. Po jakimś czasie stała mi się obojętna, bo po prostu w końcu zrozumiałem, że nie była mnie warta. Postawiła na karierę, na romans z facetem z pracy, który dodatkowo był w związku, wystawiła sobie świadectwo. Nie była mnie warta. Teraz są małżeństwem, mają dziecko, pewnie są szczęśliwi, ale naprawdę mi to wisi całkowicie, jedyny nasz kontakt to sms na urodziny raz do roku. Nie można uzależniać swojego szczęścia od drugiej osoby. Można z kimś być szczęśliwym ale nie można swojego szczęścia od niego uzależniać.

489

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
syouth napisał/a:

Nie wiem jak kobiety reagują na rozstanie, wiem jak ja reagowałem i co mi pomagało. Zamiast się użalać, trzeba znaleźć nowe źródło pozyskiwania pozytywnych emocji, mi zawsze pomaga sport. Wiadomo na początku jest ciężko, ale po jakimś czasie nie możemy już bez tego funkcjonować, lubię się po prostu zmęczyć wieczorem, przed snem, potem już nie ma się nawet siły myśleć o czymś innym. Do tego jakieś inne pasje, książki, skupić się na sobie, na budowaniu własnej atrakcyjności, wyjść do sklepu kupić jakieś nowe ciuchy, obserwować jak nasze ciało się zmienia pod wpływem ruchu, jak stajemy się coraz bardziej atrakcyjni, to wszystko daje satysfakcję. Lubiłem też poczytać o związkach, o błędach popełnianych, ale nie w celu rozmyślania o byłej, a w celu zmiany siebie żeby kiedyś z inną kobietą zbudować lepszą relację.  Trzeba zająć głowę czymś innym, wiadomo często w tej beznadziei się nie chce, dlatego na start proponuję rower, bieganie, siłownia, wysiłek nie powoduje dodatkowych rozmyślań, nie obciąża niepotrzebnie głowy, ale daje dużo endorfin i satysfakcji. Można sobie stawiać cele, np za miesiąc przejadę/przebiegnę tyle, i dążyć do tych celów. Najgorsze to tak tkwić w tej beznadziei i nic nie robić tylko rozpaczać.

Sport,to dobry pomysł,bo w jakiś sposób choć trochę rozładowuje napięcie,ale można tę metodę uskuteczniać dopiero jak już się nieco wstanie z kolan,bo wcześniej nie ma się do tego weny.A oprócz tego człowiek ma problemy z jedzeniem,spaniem,stres też osłabia organizm,a to wszystko powoduje że zwyczajnie nie ma się siły na coś co wymaga wysiłku fizycznego.

490

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Dziewczyny, u mnie takie wahania nastrojów że juz nie nadążam. Ogólnie, codziennie płacze bo po tym czuje ulgę. Bardzo boli w środku i czuje mega tęsknotę. Przypominają mi sie same dobre chwile. Co mnie najbardziej zmartwiło to fakt że pojawiły sie koszmary, rano budzę sie z bólem w środku i zasypiam ponownie bo zwykle jest to o 4-5 rano i pózniej rzucam sie na łożku i jest tylko gorzej. Od rana ból a ok 17-18 juz jest super. Wraca motywacja i chęć do życia.

A u mnie wieczorami jest gorzej niż rano.Ogólnie nadal źle i też wszystkie emocje się mieszają.Niestety nie płaczę tak jak ty więc nie uchodzi to ze mnie jak z ciebie.

491

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
syouth napisał/a:

To jeszcze dodam że pierwszy związek zakończył się po 13 latach, po wspólnym mieszkaniu, jeszcze dwa dni wcześniej jak jechała na imprezę integracyjną to sobie miśkowaliśmy, pocałowała mnie na pożegnanie bo ją odwiozłem do pracy, po powrocie poważna rozmowa że musimy się rozstać, miała się zastanowić, poszła do rodziców po poradę, a naprawdę poszła do niego na seks (kolega z pracy, dodatkowo w związku). Wróciła wieczorem, powiedziała, że się zastanowiła, że koniec. Kolejnego dnia wstałem, jak wyszła z psem pierwszy raz w życiu sprawdziłem jej komórkę, to mi rozjaśniło sytuację - wiedziałem że mnie zdradziła poprzedniego dnia (a może już na integracji). Powiedziałem jej co o niej myślę, spakowałem parę ciuchów i od razu się wyprowadziłem. Rzeczy zabrałem po dłuższym czasie bo nie mogłem na nią patrzeć. Też przez miesiąc było ciężko, ale któregoś dnia doszedłem do wniosku że k..a jestem wartościowym człowiekiem i że nie mogę się użalać nad sobą. Swój podły nastrój, negatywną energię która mną władała przekułem w kierunku pracy nad sobą, nad swoim ciałem, nad umysłem, ćwiczyłem codziennie, czytałem dużo, starałem się żeby dzień był wypełniony różnymi rzeczami. Po jakimś czasie stała mi się obojętna, bo po prostu w końcu zrozumiałem, że nie była mnie warta. Postawiła na karierę, na romans z facetem z pracy, który dodatkowo był w związku, wystawiła sobie świadectwo. Nie była mnie warta. Teraz są małżeństwem, mają dziecko, pewnie są szczęśliwi, ale naprawdę mi to wisi całkowicie, jedyny nasz kontakt to sms na urodziny raz do roku. Nie można uzależniać swojego szczęścia od drugiej osoby. Można z kimś być szczęśliwym ale nie można swojego szczęścia od niego uzależniać.

U mnie jutro minie miesiąc i chciałabym umieć te negatywne emocje przekształcić w pracę nad sobą,ale chyba jeszcze zbyt wcześnie na to.

492

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Edyszka, u mnie jutro miną dwa.
Najgorsze jest to ze nie potrafię sobie z tym bólem w środku poradzić. Jest okropny.
No i zobaczcie, oni odeszli, żyją cudownie. My cierpimy... mnie to juz strasznie meczy. Miejscami to nie mam siły na nic.

493

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

No właśnie żeby przejść do tego do porzatku dziennego potrzeba czasu, niestety utrudnia myśl ze im sie układa kiedy Ja,  Ty, My rozpaczamy. Mozna probowac wszystkiego zeby odciagnac uwage od problemu, niestety dziala to na chwile..czas leczy rany, a w naszym przypadku trzeba go duzo

494

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Mój też wybrał dziewczynę która jest z bogatszej rodziny, jej Ojciec zajmuje sie autami, sprowadzaniem ich, reperowaniem. Moj jeszcze mąz jest mechanikiem wiec NOWY TEŚĆ IDEALNY. Szkoda ze zyjemy w czasach gdzie powiedzenie: pieniądz rzadzi światem nabiera nowego znaczenia.

Nowa dupa mojego ex też z bogatej rodziny, nawet bogatszej niż jego smile jaki musi być dumny, że jego przyszli teściowe mają auta nowe z salonu i mega duży dom nad jeziorem. Moich rodziców się wstydził.. Eiko mój ex to się nawet z moich sióstr wyśmiewał... szkoda nerwów na takiego prostaka...
Niech twój ex kręci sobie biznes z teściem- będzie miał kasę na alimenty dla dziecka smile smile

495

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Eiko napisał/a:

Mój też wybrał dziewczynę która jest z bogatszej rodziny, jej Ojciec zajmuje sie autami, sprowadzaniem ich, reperowaniem. Moj jeszcze mąz jest mechanikiem wiec NOWY TEŚĆ IDEALNY. Szkoda ze zyjemy w czasach gdzie powiedzenie: pieniądz rzadzi światem nabiera nowego znaczenia.

Nowa dupa mojego ex też z bogatej rodziny, nawet bogatszej niż jego smile jaki musi być dumny, że jego przyszli teściowe mają auta nowe z salonu i mega duży dom nad jeziorem. Moich rodziców się wstydził.. Eiko mój ex to się nawet z moich sióstr wyśmiewał... szkoda nerwów na takiego prostaka...
Niech twój ex kręci sobie biznes z teściem- będzie miał kasę na alimenty dla dziecka smile smile

O właśnie,im więcej ojciec zarabia tym większe alimenty smile

496

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

No właśnie żeby przejść do tego do porzatku dziennego potrzeba czasu, niestety utrudnia myśl ze im sie układa kiedy Ja,  Ty, My rozpaczamy. Mozna probowac wszystkiego zeby odciagnac uwage od problemu, niestety dziala to na chwile..czas leczy rany, a w naszym przypadku trzeba go duzo

Właśnie...Czas,czas,czas.Emocji nie przeskoczymy.

497

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Olive,ile ten chłopak ma lat?Bo jego teksty,np. ten niczym z telenoweli brazylijskiej,że i tak pewnie będzie musiał ożenić się z inną,albo odpowiedź że przestał kochać cię wczoraj,wskazują na to że on mentalnie jeszcze z podstawówki nie wyszedł,bądź jest jakiś upośledzony umysłowo(zresztą jak większość facetów opisanych tu).

26. Myślę że to kwestia wychowania. Są też mężczyźni w jego wieku ale dużo bardziej dorośli pod względem mentalnym. A tu taki synuś mamusi. Często mi to zresztą przeszkadzało. I może właśnie wtedy kiedy poczułam czerwone światełko nad sobą, że coś jest nie halo w jego zachowaniu względem jego rodziców, powinnam była zwiewać jak najdalej, ale cóż miłość ślepa jest.

498

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Edyszka, u mnie jutro miną dwa.
Najgorsze jest to ze nie potrafię sobie z tym bólem w środku poradzić. Jest okropny.
No i zobaczcie, oni odeszli, żyją cudownie. My cierpimy... mnie to juz strasznie meczy. Miejscami to nie mam siły na nic.

Oj,żebyś wiedziała jaka ja jestem zmęczona,bo mnie cały rok wykończył,a rozstanie było gwoździem do trumny.Ja jestem tak wypalona psychicznie,że to wszystko już przełożyło się na ciało,na fizyczność.Jakbym miała to określić,to bym powiedziała że czuję się jak ktoś wymęczony psychicznie i chory fizycznie.Mój były jeszcze na koniec rzucił mi NA PEWNO SZYBKO KOGOŚ ZNAJDZIESZ.Taki tekst na pocieszenie...Tak jakby nie zdawał sobie sprawy ile czasu zajmie mi dojście do siebie po tym co zrobił.I wiesz co?W kontekście tych słów pomyślałam ostatnio o was,o dziewczynach których byli szybko sobie inną znaleźli i o tym jak to przeżywacie.Wy przeżywacie a słowa mojego ex wskazywały na to że nawet jakbym na drugi dzień po rozstaniu poszła na randkę z innym to on nie miałby z tym  problemu.Taka różnica między nami a nimi.

499

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
syouth napisał/a:

Nie wiem jak kobiety reagują na rozstanie, wiem jak ja reagowałem i co mi pomagało. Zamiast się użalać, trzeba znaleźć nowe źródło pozyskiwania pozytywnych emocji, mi zawsze pomaga sport. Wiadomo na początku jest ciężko, ale po jakimś czasie nie możemy już bez tego funkcjonować, lubię się po prostu zmęczyć wieczorem, przed snem, potem już nie ma się nawet siły myśleć o czymś innym. Do tego jakieś inne pasje, książki, skupić się na sobie, na budowaniu własnej atrakcyjności, wyjść do sklepu kupić jakieś nowe ciuchy, obserwować jak nasze ciało się zmienia pod wpływem ruchu, jak stajemy się coraz bardziej atrakcyjni, to wszystko daje satysfakcję. Lubiłem też poczytać o związkach, o błędach popełnianych, ale nie w celu rozmyślania o byłej, a w celu zmiany siebie żeby kiedyś z inną kobietą zbudować lepszą relację.  Trzeba zająć głowę czymś innym, wiadomo często w tej beznadziei się nie chce, dlatego na start proponuję rower, bieganie, siłownia, wysiłek nie powoduje dodatkowych rozmyślań, nie obciąża niepotrzebnie głowy, ale daje dużo endorfin i satysfakcji. Można sobie stawiać cele, np za miesiąc przejadę/przebiegnę tyle, i dążyć do tych celów. Najgorsze to tak tkwić w tej beznadziei i nic nie robić tylko rozpaczać.

Jeśli o mnie chodzi, rano miałam w sobie taką adrenalinę a żeby ruszyć do przodu, zrobić coś ze sobą, po prostu mieć to wszystko możliwie jak najszybciej za sobą sobą. Przeżyłam kilka rozstań i nie chcę się użalać czy analizować całego związku. Kiedy byłam młodsza, tak właśnie robiłam. Teraz wolę raczej pracę nad sobą. Niestety nie zawsze jest chęć, często występują u nas wahania nastroju niestety. Czasem trzeba to przeczekać i nie robić nic na siłę. Dać sobie trochę czasu. I ja np. potrzebuję też wsparcia od innych. Jednak myślę, że kobieta i mężczyzna inaczej przeżywają rozstania. Jednak się różnimy. Tak mi się wydaje.

500

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
syouth napisał/a:

To jeszcze dodam że pierwszy związek zakończył się po 13 latach, po wspólnym mieszkaniu, jeszcze dwa dni wcześniej jak jechała na imprezę integracyjną to sobie miśkowaliśmy, pocałowała mnie na pożegnanie bo ją odwiozłem do pracy, po powrocie poważna rozmowa że musimy się rozstać, miała się zastanowić, poszła do rodziców po poradę, a naprawdę poszła do niego na seks (kolega z pracy, dodatkowo w związku). Wróciła wieczorem, powiedziała, że się zastanowiła, że koniec. Kolejnego dnia wstałem, jak wyszła z psem pierwszy raz w życiu sprawdziłem jej komórkę, to mi rozjaśniło sytuację - wiedziałem że mnie zdradziła poprzedniego dnia (a może już na integracji). Powiedziałem jej co o niej myślę, spakowałem parę ciuchów i od razu się wyprowadziłem. Rzeczy zabrałem po dłuższym czasie bo nie mogłem na nią patrzeć. Też przez miesiąc było ciężko, ale któregoś dnia doszedłem do wniosku że k..a jestem wartościowym człowiekiem i że nie mogę się użalać nad sobą. Swój podły nastrój, negatywną energię która mną władała przekułem w kierunku pracy nad sobą, nad swoim ciałem, nad umysłem, ćwiczyłem codziennie, czytałem dużo, starałem się żeby dzień był wypełniony różnymi rzeczami. Po jakimś czasie stała mi się obojętna, bo po prostu w końcu zrozumiałem, że nie była mnie warta. Postawiła na karierę, na romans z facetem z pracy, który dodatkowo był w związku, wystawiła sobie świadectwo. Nie była mnie warta. Teraz są małżeństwem, mają dziecko, pewnie są szczęśliwi, ale naprawdę mi to wisi całkowicie, jedyny nasz kontakt to sms na urodziny raz do roku. Nie można uzależniać swojego szczęścia od drugiej osoby. Można z kimś być szczęśliwym ale nie można swojego szczęścia od niego uzależniać.


"Nie można uzależniać swojego szczęścia od drugiej osoby". Podpisuję się pod tym rękoma i nogami. To niestety częsty mój błąd w związkach. Kurczę muszę coś z tym zrobić. A powinno się mieć coś tylko swojego, takie swoje szczęście które wypływa z ciebie a nie z powodu kogoś.

501

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
Eiko napisał/a:

No właśnie żeby przejść do tego do porzatku dziennego potrzeba czasu, niestety utrudnia myśl ze im sie układa kiedy Ja,  Ty, My rozpaczamy. Mozna probowac wszystkiego zeby odciagnac uwage od problemu, niestety dziala to na chwile..czas leczy rany, a w naszym przypadku trzeba go duzo

Właśnie...Czas,czas,czas.Emocji nie przeskoczymy.

Dokładnie...

502 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-06-01 17:51:20)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
olive-olive napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Olive,ile ten chłopak ma lat?Bo jego teksty,np. ten niczym z telenoweli brazylijskiej,że i tak pewnie będzie musiał ożenić się z inną,albo odpowiedź że przestał kochać cię wczoraj,wskazują na to że on mentalnie jeszcze z podstawówki nie wyszedł,bądź jest jakiś upośledzony umysłowo(zresztą jak większość facetów opisanych tu).

26. Myślę że to kwestia wychowania. Są też mężczyźni w jego wieku ale dużo bardziej dorośli pod względem mentalnym. A tu taki synuś mamusi. Często mi to zresztą przeszkadzało. I może właśnie wtedy kiedy poczułam czerwone światełko nad sobą, że coś jest nie halo w jego zachowaniu względem jego rodziców, powinnam była zwiewać jak najdalej, ale cóż miłość ślepa jest.

Wszystko wskazuje na to,że z tym dziwnym człowiekiem nie udałoby ci się stworzyć nic na całe życie nawet gdybyś stawała na rzęsach.Dobrze o tym wiesz i na pewno wiedziałaś już dawno,ale miłość jest bardzo ślepa.Ja z natury nie jestem osobą,która dałaby sobie wejść na głowę,a mimo tego przez ostatni rok walczyłam o związek choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to,że facet ma mnie już gdzieś.Ja nie mam takich wystrzałów adrenaliny jak ty,ale też ogromne zmiany nastrojów.Oczywiście cały czas jest źle(to jest niezmienne),ale w tym "źle" czasem czuję się lepiej i myślę,że to już jakiś postęp,że idę do przodu,a później po kilku godzinach bądź na drugi dzień totalny dół,załamanie,tęsknota itp.Ps.Czytałam,że chciałaś żebyście choć w przyjacielskich relacjach pozostali.Nie chciej tego,nie rób tego sobie.Najlepszym wyjściem jest odcięcie się od tej osoby.Tak naprawdę,to ty nie chcesz żeby on był twoim przyjacielem tylko żeby ogólnie był.Nie możesz go mieć jako twojego faceta więc chcesz mieć w innej roli,ale aby żeby był.To do niczego nie prowadzi.Jedynie utrudnia wszystko,leczenie się z niego.

503

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Właśnie obejrzałam filmik w którym zarzuca się kobietom,że dyskryminują niskich facetów,że w oczach kobiety "facet zaczyna się od 180cm."A jak jest u was pod tym względem?Tylko ja może zadam trochę inne pytanie - Gdyby zainteresował się wami facet,który wam się totalnie nie podoba pod względem fizycznym (chodzi o całokształt wyglądu fizycznego,a nie tylko wzrost),ale byście wiedziały że to jest wartościowy facet i bardzo mu na was zależy,to dałybyście mu szansę,czy nie?Tak dla ścisłości dodam,że nie mam na myśli faceta który jest brzydki,bo się zaniedbał(wiadomo,że coś takiego jest odpychające)tylko takiego,którego niezbyt pięknym matka natura stworzyła.

504

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Właśnie obejrzałam filmik w którym zarzuca się kobietom,że dyskryminują niskich facetów,że w oczach kobiety "facet zaczyna się od 180cm."A jak jest u was pod tym względem?Tylko ja może zadam trochę inne pytanie - Gdyby zainteresował się wami facet,który wam się totalnie nie podoba pod względem fizycznym (chodzi o całokształt wyglądu fizycznego,a nie tylko wzrost),ale byście wiedziały że to jest wartościowy facet i bardzo mu na was zależy,to dałybyście mu szansę,czy nie?Tak dla ścisłości dodam,że nie mam na myśli faceta który jest brzydki,bo się zaniedbał(wiadomo,że coś takiego jest odpychające)tylko takiego,którego niezbyt pięknym matka natura stworzyła.

Jeśli chodzi o wzrost faceta to dla mnie powinien być mojego wzrostu lub wyższy. Nie zwracam uwagi na niższych.
Co do urody... jakbyś zobaczyła mojego pierwszego faceta to byś padła- matka natura była dla niego wyjątkowo surowa. Cenilam sobie w nim to jak mnie traktował (bardzo dobrze - do czasu aż mnie zdradził), zawsze mogłam na niego liczyć i był dla mnie wsparciem. O dziwo miał duże powodzenie u kobiet. Jego osobowość przyćmila urodę. Ważne że dbał o siebie, zawsze pachnący, ogolony, czyste zęby, paznokcie, świeże ubranie. smile

Mój ostatni był mega przystojny, cudowna twarz ciało a charakter okropny. Jakoś teraz boję się kontaktów z takimi cudami natury aby nie było powtórki z rozrywki sad

505

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Właśnie obejrzałam filmik w którym zarzuca się kobietom,że dyskryminują niskich facetów,że w oczach kobiety "facet zaczyna się od 180cm."A jak jest u was pod tym względem?Tylko ja może zadam trochę inne pytanie - Gdyby zainteresował się wami facet,który wam się totalnie nie podoba pod względem fizycznym (chodzi o całokształt wyglądu fizycznego,a nie tylko wzrost),ale byście wiedziały że to jest wartościowy facet i bardzo mu na was zależy,to dałybyście mu szansę,czy nie?Tak dla ścisłości dodam,że nie mam na myśli faceta który jest brzydki,bo się zaniedbał(wiadomo,że coś takiego jest odpychające)tylko takiego,którego niezbyt pięknym matka natura stworzyła.

Jeśli chodzi o wzrost faceta to dla mnie powinien być mojego wzrostu lub wyższy. Nie zwracam uwagi na niższych.
Co do urody... jakbyś zobaczyła mojego pierwszego faceta to byś padła- matka natura była dla niego wyjątkowo surowa. Cenilam sobie w nim to jak mnie traktował (bardzo dobrze - do czasu aż mnie zdradził), zawsze mogłam na niego liczyć i był dla mnie wsparciem. O dziwo miał duże powodzenie u kobiet. Jego osobowość przyćmila urodę. Ważne że dbał o siebie, zawsze pachnący, ogolony, czyste zęby, paznokcie, świeże ubranie. smile

Mój ostatni był mega przystojny, cudowna twarz ciało a charakter okropny. Jakoś teraz boję się kontaktów z takimi cudami natury aby nie było powtórki z rozrywki sad

Mój drugi do pięknych nie należał.A ostatni ex przystojny.Zarówno ładna twarz jak i ciało,a do tego hop do przodu więc co tu się dziwić,że mu się znudziłam skoro taki facet może mieć każdą.Na co jedna rybka jak można mieć całe akwarium.

506

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Nie można generalizować, mam powodzenie u kobiet, zawsze kręciło się ich sporo w około i zawsze się kręci (przepraszam bo to wygląda jak autoreklama a to nie jest celem tej wypowiedzi), ale nigdy nie zdradziłem żadnej z moich kobiet, jak źle by w związku nie było. Wiadomo jestem facetem, jak było bardzo źle, nie było dłuuugo seksu bo moja kobieta nie chciała, fantazjowałem na temat innych, ale nigdy nie doprowadziłem nawet do sytuacji kiedy by mogło się coś zdarzyć, nawet jak się zdarzało że jakaś kobieta mocno starała się do tego doprowadzić to po prostu ucinałem kontakt, bo mnie po prostu brzydzi zdrada, zawsze mam 100% zaufanie do partnerek i to właśnie chyba wywodzi się z tego, że sam nigdy bym nie zdradził. I nawet pomimo tego, że na tym zaufaniu się przejechałem to nigdy nie ograniczałem ani nie kontrolowałem moich kolejnych partnerek w żaden sposób. Może to błąd, ale po prostu taką mam naturę. Dlatego to nie atrakcyjność fizyczna a wychowanie, jakieś wpojone normy, czy po prostu charakter danej osoby determinują to czy będzie zdradzaczem czy nie.

507

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
syouth napisał/a:

Nie można generalizować, mam powodzenie u kobiet, zawsze kręciło się ich sporo w około i zawsze się kręci (przepraszam bo to wygląda jak autoreklama a to nie jest celem tej wypowiedzi), ale nigdy nie zdradziłem żadnej z moich kobiet, jak źle by w związku nie było. Wiadomo jestem facetem, jak było bardzo źle, nie było dłuuugo seksu bo moja kobieta nie chciała, fantazjowałem na temat innych, ale nigdy nie doprowadziłem nawet do sytuacji kiedy by mogło się coś zdarzyć, nawet jak się zdarzało że jakaś kobieta mocno starała się do tego doprowadzić to po prostu ucinałem kontakt, bo mnie po prostu brzydzi zdrada, zawsze mam 100% zaufanie do partnerek i to właśnie chyba wywodzi się z tego, że sam nigdy bym nie zdradził. I nawet pomimo tego, że na tym zaufaniu się przejechałem to nigdy nie ograniczałem ani nie kontrolowałem moich kolejnych partnerek w żaden sposób. Może to błąd, ale po prostu taką mam naturę. Dlatego to nie atrakcyjność fizyczna a wychowanie, jakieś wpojone normy, czy po prostu charakter danej osoby determinują to czy będzie zdradzaczem czy nie.

Po prostu w większości przypadków jeśli do urody fizycznej dochodzi osobowość,tzw.hop do przodu (tak było w przypadku mojego ex),to taki facet jak szybko się zapala,tak szybko gaśnie.Jedna kobieta mu nie wystarczy na dłuższą metę,bo to będzie ciągle ta sama kobieta,a on potrzebuje zdobywać(adrenalina itp.).Taki facet w momencie jak się zacznie nudzić,to albo będzie zdradzał,albo skończy związek.Z dwojga złego mnie spotkało to drugie.Czy by mnie zdradzał jeśliby pozostał w tym związku?Nie wiem.Co prawda swego czasu bardzo negatywne wypowiadał się na temat zdrad,ale on ogólnie mówił bardzo dużo rzeczy,które później okazywały się nic niewarte.Oczywiście nie twierdzę,że każdy facet "tego typu" albo się znudzi i zostawi,albo będzie zdradzał,bo zawsze powtarzam że my tu nie wrzucamy wszystkich facetów do jednego worka tylko piszemy o naszych ex,ale ja osobiście już boję się tych hop do przodu i do tego z piękną buzią.

508

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
syouth napisał/a:

Nie można generalizować, mam powodzenie u kobiet, zawsze kręciło się ich sporo w około i zawsze się kręci (przepraszam bo to wygląda jak autoreklama a to nie jest celem tej wypowiedzi), ale nigdy nie zdradziłem żadnej z moich kobiet, jak źle by w związku nie było. Wiadomo jestem facetem, jak było bardzo źle, nie było dłuuugo seksu bo moja kobieta nie chciała, fantazjowałem na temat innych, ale nigdy nie doprowadziłem nawet do sytuacji kiedy by mogło się coś zdarzyć, nawet jak się zdarzało że jakaś kobieta mocno starała się do tego doprowadzić to po prostu ucinałem kontakt, bo mnie po prostu brzydzi zdrada, zawsze mam 100% zaufanie do partnerek i to właśnie chyba wywodzi się z tego, że sam nigdy bym nie zdradził. I nawet pomimo tego, że na tym zaufaniu się przejechałem to nigdy nie ograniczałem ani nie kontrolowałem moich kolejnych partnerek w żaden sposób. Może to błąd, ale po prostu taką mam naturę. Dlatego to nie atrakcyjność fizyczna a wychowanie, jakieś wpojone normy, czy po prostu charakter danej osoby determinują to czy będzie zdradzaczem czy nie.

Dajesz mi wiarę że istnieją faceci z kręgosłupem moralnym. Moja uwaga skupiła się na jednym twoim zdaniu: że masz zaufanie do partnerk w 100% ponieważ sam nie zdradzasz. Pisałam już na ten temat chyba w innym wątku. Patrzymy na naszych partnerów przez pryzmat nas samych. I vice versa. Ja byłam nieustannie podejrzana o zdrady, flirty i kokietowanie innych mężczyzn. Mój ex był osobą bardzo zazdrosną, nawet o koleżanki. Nieustannie mnie kontrolował i nawet nie krył się z tym, że mnie śledzi. Nigdy go na zdradzie nie złapałam, ale teraz tak się zastanawiam co mogło być powodem jego zachowań? Wyrzuty sumienia czy może jego niska samoocena? smile
Odpowiedzi na to pytanie już nie poznam i w sumie do niczego nie jest mi ona potrzebna. smile

509 Ostatnio edytowany przez Karina.Julia.8 (2017-06-01 23:19:46)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

(...) taki facet jak szybko się zapala,tak szybko gaśnie.Jedna kobieta mu nie wystarczy na dłuższą metę,bo to będzie ciągle ta sama kobieta,a on potrzebuje zdobywać(adrenalina itp.).Taki facet w momencie jak się zacznie nudzić,to albo będzie zdradzał,albo skończy związek.Z dwojga złego mnie spotkało to drugie.Czy by mnie zdradzał jeśliby pozostał w tym związku?Nie wiem.Co prawda swego czasu bardzo negatywne wypowiadał się na temat zdrad,ale on ogólnie mówił bardzo dużo rzeczy,które później okazywały się nic niewarte.Oczywiście nie twierdzę,że każdy facet "tego typu" albo się znudzi i zostawi,albo będzie zdradzał,bo zawsze powtarzam że my tu nie wrzucamy wszystkich facetów do jednego worka tylko piszemy o naszych ex,ale ja osobiście już boję się tych hop do przodu i do tego z piękną buzią.

@Edyszka zawsze pomogłaś mi dobrą radą, tym razem ja Ci coś powiem. Nie analizuj zachowania swojego ex, jego typu osobowości ani niczego z nim związanego. Taka analiza zachowania ex to swoiste pendolino do stacji czarna dupa emocjonalna. Zobacz, sama mi pisałaś, zaraz po tej akcji którą wykręcił mój ex tydzień temu, że będę miała kryzys. I kryzys był, bo zaczęłam znowu analizować jego zachowania. Słuchaj, to co oni robią świadczy o nich. Trzeba wreszcie się pogodzić z tym, że nie ma związku na siłę. Jeśli Twój ex zerwał- trzeba to uszanować. Jego wybór. A czy to był dobry wybór to też będzie jego problem. Dla Ciebie to dobrze bo pomimo bólu zniknął z Twojego życia ktoś dla kogo nie byłaś najważniejsza. Ja też nie byłam najważniejsza dla mojego ex. Ale to już nie ważne. smile teraz Ty to Ty. Trzeba od nowa zbudować swój porządek, umiejscowić się w teraźniejszości i nie analizować w kółko tego co było. Przeszłości nie zmienisz. Masz wpływ na to co jest teraz. Nie próbuj rozkładać na czynniki pierwsze psychiki Twojego exa. Jest ktoś kto bardziej potrzebuje Twojej uwagi - Ty sama.

510 Ostatnio edytowany przez syouth (2017-06-01 23:27:11)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka zawsze pomogłaś mi dobrą radą, tym razem ja Ci coś powiem. Nie analizuj zachowania swojego ex, jego typu osobowości ani niczego z nim związanego. Taka analiza zachowania ex to swoiste pendolino do stacji czarna dupa emocjonalna. Zobacz, sama mi pisałaś, zaraz po tej akcji którą wykręcił mój ex tydzień temu, że będę miała kryzys. I kryzys był, bo zaczęłam znowu analizować jego zachowania. Słuchaj, to co oni robią świadczy o nich. Trzeba wreszcie się pogodzić z tym, że nie ma związku na siłę. Jeśli Twój ex zerwał- trzeba to uszanować. Jego wybór. A czy to był dobry wybór to też będzie jego problem. Dla Ciebie to dobrze bo pomimo bólu zniknął z Twojego życia ktoś dla kogo nie byłaś najważniejsza. Ja też nie byłam najważniejsza dla mojego ex. Ale to już nie ważne. smile teraz Ty to Ty. Trzeba od nowa zbudować swój porządek, umiejscowić się w teraźniejszości i nie analizować w kółko tego co było. Przeszłości nie zmienisz. Masz wpływ na to co jest teraz. Nie próbuj rozkładać na czynniki pierwsze psychiki Twojego exa. Jest ktoś kto bardziej potrzebuje Twojej uwagi - Ty sama.

Dokładnie, jak mnie eks zostawiła i przyprawiła rogi przy tym to w ogóle nie analizowałem jej zachowania. Dla mnie była to sprawa zamknięta, rozdrapywanie tego nic mi nie dawało poza niepotrzebnym cierpieniem. Zastanowiłem się jedynie nad sobą, ale w konstruktywny sposób - jakie błędy popełniałem, żeby w przyszłości nie doprowadzić do takiej samej sytuacji.  Błędów już tych samych nie popełniłem, ale jestem tylko człowiekiem więc pojawiły się w ich miejsce inne wink. No ale aktualnie walczę o mój obecny związek, jestem pełen autorefleksji i myślę że się uda jeszcze coś zrobić, na razie wszystko jest na dobrej drodze smile.

511

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
syouth napisał/a:
Karina.Julia.8 napisał/a:

@Edyszka zawsze pomogłaś mi dobrą radą, tym razem ja Ci coś powiem. Nie analizuj zachowania swojego ex, jego typu osobowości ani niczego z nim związanego. Taka analiza zachowania ex to swoiste pendolino do stacji czarna dupa emocjonalna. Zobacz, sama mi pisałaś, zaraz po tej akcji którą wykręcił mój ex tydzień temu, że będę miała kryzys. I kryzys był, bo zaczęłam znowu analizować jego zachowania. Słuchaj, to co oni robią świadczy o nich. Trzeba wreszcie się pogodzić z tym, że nie ma związku na siłę. Jeśli Twój ex zerwał- trzeba to uszanować. Jego wybór. A czy to był dobry wybór to też będzie jego problem. Dla Ciebie to dobrze bo pomimo bólu zniknął z Twojego życia ktoś dla kogo nie byłaś najważniejsza. Ja też nie byłam najważniejsza dla mojego ex. Ale to już nie ważne. smile teraz Ty to Ty. Trzeba od nowa zbudować swój porządek, umiejscowić się w teraźniejszości i nie analizować w kółko tego co było. Przeszłości nie zmienisz. Masz wpływ na to co jest teraz. Nie próbuj rozkładać na czynniki pierwsze psychiki Twojego exa. Jest ktoś kto bardziej potrzebuje Twojej uwagi - Ty sama.

Dokładnie, jak mnie eks zostawiła i przyprawiła rogi przy tym to w ogóle nie analizowałem jej zachowania. Dla mnie była to sprawa zamknięta, rozdrapywanie tego nic mi nie dawało poza niepotrzebnym cierpieniem. Zastanowiłem się jedynie nad sobą, ale w konstruktywny sposób - jakie błędy popełniałem, żeby w przyszłości nie doprowadzić do takiej samej sytuacji.  Błędów już tych samych nie popełniłem, ale jestem tylko człowiekiem więc pojawiły się w ich miejsce inne wink. No ale aktualnie walczę o mój obecny związek, jestem pełen autorefleksji i myślę że się uda jeszcze coś zrobić, na razie wszystko jest na dobrej drodze smile.

"Czarna dupa emocjonalna" big_smile Nie wiem czy w moim przypadku można określić to analizą.Nie rozkładam na części pierwsze ani osobowości byłego,ani związku.Bardziej moje myśli krążą ogólnie wokół wspomnień i to skrajnych wspomnień od chwil cudownych po beznadziejne,a kończąc na ostatnim spotkaniu i później na tej "rozmowie" przez fb,kiedy poinformował mnie,że związku już nie będzie.W mojej głowie pojawiają się też myśli,co robi,co u niego itp.Oczywiście nie robię tego specjalnie,bo to tak jakby specjalnie jeszcze większy ból sobie zadawać.Minął miesiąc dopiero więc podejrzewam,że mój mózg podświadomie kieruje moje myśli na takie tory,bo to jeszcze świeża sprawa.Robię co mogę,żeby zapomnieć o tym człowieku.Wyrzuciłam już wszystkie rzeczy z nim związane.Skasowałam wszystkie zdjęcia.Jedynie jeszcze go z fb nie usunęłam.

512

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Uwielbiam to forum , nasze rady i przrmyślenia.

Mój ex facet ciągle oskarżal mnie o zdrady, w kazdej nowej pracy wmawial mi ze ja cos z kims, a juz nie wspomne o nadgodzinach jak mialam...oczywiscie nie pracowalam tylko puszczalam sie na lewo i prawo. Z dwoch musialam zrezygnowac bo nie dawal mi zyc. Nie rozumialam tego bo nie dawalam zadnych mu powodow do zazdrosci. Dopiero nie dawno znajomy uswiadomil mnie ze o takie rzeczy zawsze oskarzaja osoby ktore maja z tym problem, czyli takie ktore juz zdradzily lub sa sklonne do tego.

Ja juz tez nie analizuje co, jak , dlaczego, dzieki temu wstaje z usmiechem na twarzy. Zobaczymy na jak dlugo mi sie to uda.

513

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Uwielbiam to forum , nasze rady i przrmyślenia.

Mój ex facet ciągle oskarżal mnie o zdrady, w kazdej nowej pracy wmawial mi ze ja cos z kims, a juz nie wspomne o nadgodzinach jak mialam...oczywiscie nie pracowalam tylko puszczalam sie na lewo i prawo. Z dwoch musialam zrezygnowac bo nie dawal mi zyc. Nie rozumialam tego bo nie dawalam zadnych mu powodow do zazdrosci. Dopiero nie dawno znajomy uswiadomil mnie ze o takie rzeczy zawsze oskarzaja osoby ktore maja z tym problem, czyli takie ktore juz zdradzily lub sa sklonne do tego.

Ja juz tez nie analizuje co, jak , dlaczego, dzieki temu wstaje z usmiechem na twarzy. Zobaczymy na jak dlugo mi sie to uda.


Po co być z kimś kto Ci nie ufa, miękkim fletem który jest ma tak niską samoocenę, że odbija to - i to strasznie - na Tobie?

514

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
olive-olive napisał/a:

Ogólnie drogie dziewczęta, przeraża mnie co to co obserwuję dookoła. To jak wiele związków się rozpada, jak co raz bardziej ludzie nie potrafią ze sobą żyć. To jak wolą coś wyrzucić zamiast podreperować...Coś się złego musi z ludźmi dziać. Kilka lat temu odwiedzałam tę stronę i powiem wam, że nie czułam aż tak wielkiego natłoku nieszczęść/rozstań/etc. Aż zgroza mnie bierze bo nie wiem w jakim to wszystko kierunku idzie i jaki wpływ będzie miało na moją przyszłość. Istnieje wiele kobiet które po prostu psują mężczyzn i to przeokropnie, matki, kochanki czy też byłe .... A potem przyjdzie taki jeden z drugim, wejdzie w życie z dodatkowym "bagażem" albo szuka nie wiadomo czego lub kogo. A potem wychodzą takie właśnie "kwiatki". Tak to widzę czasem. I ta właśnie refleksja mnie przytłacza.

Olivka, ostatnio zastanawiałam się nad tym samym. Coraz więcej ludzi woli sobie odpuścić niż spróbować zawalczyć. Wiadomo że nie chodzi mi tu o związki gdzie jest przemoc, ale o takie gdzie codzienne życie zaczyna nas przerastać lub gdzie ingerują na siłę osoby trzecie (tak jak w moim przypadku).

Wczoraj wkręciło mi się myślenie typu " Co ze mną jest nie tak, że każdy facet najpierw ma jakieś poważne plany związane ze mną, a potem daje nogę". Takie myśli to naprawdę -100 do samooceny i poczucia własnej wartości sad

515

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
The Handsome One napisał/a:
Eiko napisał/a:

Uwielbiam to forum , nasze rady i przrmyślenia.

Mój ex facet ciągle oskarżal mnie o zdrady, w kazdej nowej pracy wmawial mi ze ja cos z kims, a juz nie wspomne o nadgodzinach jak mialam...oczywiscie nie pracowalam tylko puszczalam sie na lewo i prawo. Z dwoch musialam zrezygnowac bo nie dawal mi zyc. Nie rozumialam tego bo nie dawalam zadnych mu powodow do zazdrosci. Dopiero nie dawno znajomy uswiadomil mnie ze o takie rzeczy zawsze oskarzaja osoby ktore maja z tym problem, czyli takie ktore juz zdradzily lub sa sklonne do tego.

Ja juz tez nie analizuje co, jak , dlaczego, dzieki temu wstaje z usmiechem na twarzy. Zobaczymy na jak dlugo mi sie to uda.


Po co być z kimś kto Ci nie ufa, miękkim fletem który jest ma tak niską samoocenę, że odbija to - i to strasznie - na Tobie?

Z biegiem czasu ja też juz tak mysle. Drugiego takiego faceta bym nie wybrala. Podoba mi sie okreslenie miekki flet.

516 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-06-02 09:02:26)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
agatek2501 napisał/a:
olive-olive napisał/a:

Ogólnie drogie dziewczęta, przeraża mnie co to co obserwuję dookoła. To jak wiele związków się rozpada, jak co raz bardziej ludzie nie potrafią ze sobą żyć. To jak wolą coś wyrzucić zamiast podreperować...Coś się złego musi z ludźmi dziać. Kilka lat temu odwiedzałam tę stronę i powiem wam, że nie czułam aż tak wielkiego natłoku nieszczęść/rozstań/etc. Aż zgroza mnie bierze bo nie wiem w jakim to wszystko kierunku idzie i jaki wpływ będzie miało na moją przyszłość. Istnieje wiele kobiet które po prostu psują mężczyzn i to przeokropnie, matki, kochanki czy też byłe .... A potem przyjdzie taki jeden z drugim, wejdzie w życie z dodatkowym "bagażem" albo szuka nie wiadomo czego lub kogo. A potem wychodzą takie właśnie "kwiatki". Tak to widzę czasem. I ta właśnie refleksja mnie przytłacza.

Olivka, ostatnio zastanawiałam się nad tym samym. Coraz więcej ludzi woli sobie odpuścić niż spróbować zawalczyć. Wiadomo że nie chodzi mi tu o związki gdzie jest przemoc, ale o takie gdzie codzienne życie zaczyna nas przerastać lub gdzie ingerują na siłę osoby trzecie (tak jak w moim przypadku).

Wczoraj wkręciło mi się myślenie typu " Co ze mną jest nie tak, że każdy facet najpierw ma jakieś poważne plany związane ze mną, a potem daje nogę". Takie myśli to naprawdę -100 do samooceny i poczucia własnej wartości sad

Rozmawialam na ten temat wczoraj z kolezanka. Ludzie i ich podejscie jest coraz gorsze. Wykorzystac i zostawic. Jak cos sie psuje to wymienic. Traktowanie drugich przedmiotowo. To juz widac w kazdej dziedzinie zycia...

Agatek2501 z tą samoocena z poczatku to prawda. Zadawalam sobie pytanie Za co? Co ze mna nie tak?  Teraz juz wiem ze chocbym byla doskonala to by nic nie zmienilo. Oni maja tak niska samoocene ze szukaja czegos lub kogos gorszego od siebie. Wmawiaja sobie ze my jestesny te zle a oni chca tylko szczescia. Nie zdaja sobie sprawy ze dzieki temu ze ich juz w naszym zyciu nie ma to MY mamy szane to szczscie odnalezc. Teraz tylko musimy wyciagnac wnioski.

517

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

dziewczyny, ale o co zawalczyc?

naprawde chcecie walczyc o tych facetow,ktorzy zgotowali wam ten los?
jesli tak, to jestescie glupsze niz sadzilam - wybaczcie szczerość.

podczytuje sobie ten watek od jakiegos czasu i zdumiewa mnie to, jak mozna sie taplac w swoim nieszczesciu.
ok, czasem to jest potrzebne, ale jak zbyt dlugo bedziecie tak marudzily, to juz wam tak zostanie.

i nie - kiedys ani nie naprawiano, ani nie walczono - kiedys po prostu nie bylo opcji rozwodu, wiec praktycznie nikt sie nie rozstawal.
a jesli juz to najczęściej obrywala za to kobieta i byla traktowana jak prostytutka i ta, która rozbila rodzine. najczęściej z dziecmi i bez dobrej pracy raczej nie miala szans, żeby sie sama utrzymac.
ludzie zyli obok siebie bardziej niz dzisiaj.

dzisiaj przynajmniej jest szansa, zeby sie rozstac i isc dalej. taka szanse dostalyscie, wiec ją wykorzystajcie.

518

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Bo ludzie nie potrafią szczerze rozmawiać, przynajmniej jeżeli w grę wchodzą uczucia, nie potrafią usiąść i po prostu powiedzieć, "słuchaj, czuję się tak i tak..." Każdy przybiera jakąś pozę, liczy że ten drugi się domyśli, albo że samo się naprawi. Z moją obecną (chyba jeszcze wink ) było podobnie - 3 cudowne lata, oboje jesteśmy zgodni, i słaby rok gdzie codzienność przytłoczyła - natłok obowiązków u mnie, u niej, stres, choroba w rodzinie. Zaczęliśmy się oddalać i ona na swój sposób to komunikowała, tylko niestety były to awantury które nijak się miały do istoty sprawy, chciała jakoś pokazać, że coś jest nie tak ale pokazywanie objawiało się wytykaniem mi tak naprawdę nieistotnych błędów a bała się powiedzieć to co naprawdę ją trapi. Po roku szarpaniny kiedy już zadecydowała o końcu, pierwszy raz szczerze porozmawialiśmy, bo w końcu mogła się pozbyć maski. Szkoda, że na ten krok się zdecydowała po tej decyzji. No ale walczymy, a przynajmniej ja, na razie nie jest źle, ale nie ma też jakiegoś mega optymizmu. Jak by się udało to naprawić to już bym wiedział co zrobić żeby związek przetrwał, tylko no właśnie - jak by...

519

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
olive-olive napisał/a:
Edyszka napisał/a:

Olive,ile ten chłopak ma lat?Bo jego teksty,np. ten niczym z telenoweli brazylijskiej,że i tak pewnie będzie musiał ożenić się z inną,albo odpowiedź że przestał kochać cię wczoraj,wskazują na to że on mentalnie jeszcze z podstawówki nie wyszedł,bądź jest jakiś upośledzony umysłowo(zresztą jak większość facetów opisanych tu).

26. Myślę że to kwestia wychowania. Są też mężczyźni w jego wieku ale dużo bardziej dorośli pod względem mentalnym. A tu taki synuś mamusi. Często mi to zresztą przeszkadzało. I może właśnie wtedy kiedy poczułam czerwone światełko nad sobą, że coś jest nie halo w jego zachowaniu względem jego rodziców, powinnam była zwiewać jak najdalej, ale cóż miłość ślepa jest.

Wszystko wskazuje na to,że z tym dziwnym człowiekiem nie udałoby ci się stworzyć nic na całe życie nawet gdybyś stawała na rzęsach.Dobrze o tym wiesz i na pewno wiedziałaś już dawno,ale miłość jest bardzo ślepa.Ja z natury nie jestem osobą,która dałaby sobie wejść na głowę,a mimo tego przez ostatni rok walczyłam o związek choć wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to,że facet ma mnie już gdzieś.Ja nie mam takich wystrzałów adrenaliny jak ty,ale też ogromne zmiany nastrojów.Oczywiście cały czas jest źle(to jest niezmienne),ale w tym "źle" czasem czuję się lepiej i myślę,że to już jakiś postęp,że idę do przodu,a później po kilku godzinach bądź na drugi dzień totalny dół,załamanie,tęsknota itp.Ps.Czytałam,że chciałaś żebyście choć w przyjacielskich relacjach pozostali.Nie chciej tego,nie rób tego sobie.Najlepszym wyjściem jest odcięcie się od tej osoby.Tak naprawdę,to ty nie chcesz żeby on był twoim przyjacielem tylko żeby ogólnie był.Nie możesz go mieć jako twojego faceta więc chcesz mieć w innej roli,ale aby żeby był.To do niczego nie prowadzi.Jedynie utrudnia wszystko,leczenie się z niego.

Ja z kolei, kiedy widzę, że wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią nie, daję sobie spokój. Nawet jeśli ciągle mam w sobie nadzieję. Nie walczę dalej. Ale tutaj chyba wchodzi w grę też moja duma. Co do adrenaliny, pomaga mi, ale niestety też mam zmienność nastrojów dla tego rozumiem co czujesz..Na samym początku w dniu rozstania było tragicznie, ból, cierpienie i roztrzęsienie. Mija trzeci dzień od rozstania i na razie czuję się tylko przygnębiona. Ale niestety nie mam pewności czy się to nie pogorszy. Najbardziej ucierpiało moje ciało od strony fizycznej, rozchorowałam się. Objawy jak przy przeziębieniu, stany podgorączkowe i bóle pleców. Choć może to tylko przypadek, po prostu zbieżność.

"Czytałam,że chciałaś żebyście choć w przyjacielskich relacjach pozostali.Nie chciej tego,nie rób tego sobie.Najlepszym wyjściem jest odcięcie się od tej osoby.Tak naprawdę,to ty nie chcesz żeby on był twoim przyjacielem tylko żeby ogólnie był.Nie możesz go mieć jako twojego faceta więc chcesz mieć w innej roli,ale aby żeby był.To do niczego nie prowadzi.Jedynie utrudnia wszystko,leczenie się z niego."

- masz rację, właśnie sobie to dzisiaj uświadomiłam. Chciałam żeby ogólnie był sad Mieliśmy ze sobą codzienny kontakt i tego mi właśnie brakuje najbardziej. A teraz pozostała taka pustka i nie mam jej czym wypełnić.

520

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
_v_ napisał/a:

dziewczyny, ale o co zawalczyc?

naprawde chcecie walczyc o tych facetow,ktorzy zgotowali wam ten los?
jesli tak, to jestescie glupsze niz sadzilam - wybaczcie szczerość.

podczytuje sobie ten watek od jakiegos czasu i zdumiewa mnie to, jak mozna sie taplac w swoim nieszczesciu.
ok, czasem to jest potrzebne, ale jak zbyt dlugo bedziecie tak marudzily, to juz wam tak zostanie.

i nie - kiedys ani nie naprawiano, ani nie walczono - kiedys po prostu nie bylo opcji rozwodu, wiec praktycznie nikt sie nie rozstawal.
a jesli juz to najczęściej obrywala za to kobieta i byla traktowana jak prostytutka i ta, która rozbila rodzine. najczęściej z dziecmi i bez dobrej pracy raczej nie miala szans, żeby sie sama utrzymac.
ludzie zyli obok siebie bardziej niz dzisiaj.

dzisiaj przynajmniej jest szansa, zeby sie rozstac i isc dalej. taka szanse dostalyscie, wiec ją wykorzystajcie.

nie szkodzi, szczerość jest jak najbardziej w porządku smile J się nie gniewam smile Tylko żebyśmy się dobrze zrozumiały, chodzi mi o sytuacje kiedy na serio są jeszcze szanse na odbudowanie czegoś. Jeśli naprawdę nie ma o co walczyć to nic na siłę. Zdrady np. nigdy bym nie wybaczyła i nie walczyła bym o taki związek po zdradzie.  Mam na myśli problemy w związku które da się naprawić tylko trzeba chcieć i trochę się wysilić - to o to mi tak naprawdę chodziło. Po prostu przeraża mnie fakt, że ludzie wolą dzisiaj iść na łatwiznę i tyle.

Posty [ 456 do 520 z 5,371 ]

Strony Poprzednia 1 6 7 8 9 10 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024