Jestem, jestem
Cześć wszystkim. Witaj moja stara ekipo złamanych serc
i witajcie nowi "przybysze"
Zacznę od moich "staruszków"
@Kamis, ty wiesz, że powinnaś dostać kopa w tyłek i to takiego z obrotu
Tak, to ty od exa odeszłaś, ale później chciałaś do niego wrócić, a on już nie chciał, co jest jednoznaczne, z tym że zostałaś odrzucona i dlatego w pewnym sensie też jesteś kobietą porzuconą jak my. Może właśnie patrz na to w ten sposób, bo jak ciągle masz w głowie, że to ty odeszłaś, to nakręcasz się na to, że może uda ci się do niego wrócić, a nie bierzesz pod uwagę, że już próbowałaś i wiele razy zderzyłaś się z murem. On tego nie chce i musisz w końcu to zaakceptować. Jeśli tego nie zrobisz, to nie ruszysz z miejsca. Póki co w twojej głowie nie ma akceptacji tylko nadzieja, nadzieja na powrót... A co do życzeń z okazji jego urodziny, to prędzej bym sobie rękę ucięła niż to zrobiła. Ty po prostu szukasz kontaktu, a jego urodziny są nadarzającą się okazją do tego. Tylko weź pod uwagę, że skoro on cię nie chce, nie chce tego związku, to choćbyś mu napisała najdłuższe i najpiękniejsze życzenia świata, to i tak nic nie zmieni. On ci tylko kulturalnie podziękuje, ewentualnie w ramach grzeczności zapyta co u ciebie, a ty wpadniesz w jeszcze większy emocjonalny dołek. Na co ci to?... Gdyby chciał z tobą być, to uwierz, że już dawno by się do ciebie odezwał i poinformował o tym. Faceci potrafią korzystać z telefonów.
@Ania, zaciśnij zęby i wytrzymaj. "Nawet najdłuższa żmija przemija"
Nie umrzesz, będzie lepiej. Trzeba tylko swoje przecierpieć. Póki co nie dopada cię nic innego co dopadało wszystkich nas na tym etapie po rozstaniu, na którym ty aktualnie jesteś więc nie łam się, nie panikuj, nie użalaj się nad sobą, tylko zaciśnij zęby i idź przez to.
@aLeja, co tam się zadziało?
Co to za gonitwa myśli?
@Kamcię pomijam, bo mam ją i na mailu, i na fejsie 
@Qaqa, byś skrobnęła tu coś czasem 
A jeśli chodzi o świeżaków w tym wątku, to polecam wam przeczytać wszystko od pierwszej strony. Wiem, że treści dużo, ale też dużo możecie z tego wynieść. Tym bardziej, że kilka mądrych osób wypowiadało się w tym wątku. Aktualnie już nie piszą, ale ich wpisy możecie przestudiować. Warto. Mi te osoby pomogły.
@MariO, cieszę się, że postanowiłeś przeczytać nasz wątek od deski do deski
Na pewno nie będziesz tego żałował. Moja historia też jest tu opisana praktycznie od pierwszych dni po rozstaniu, bo trafiłam tu zaledwie kilka dni po tym jak mój exsio się ulotnił
Jak napisałeś, że zwykły lajk potrafi zrobić spustoszenie emocjonalne, to rozumiem, że to o mnie chodziło? Bo pamiętam jak pisałam w wątku, że mój były polubił moje zdjęcie na fb i nawet taka reakcja z jego strony mnie rozwaliła. Reakcja, która przecież nie znaczyła totalnie nic. Dlatego na drugi dzień po tym lajku (a dwa miesiące po rozstaniu) wywaliłam go ze znajomych, czego nigdy nie żałowałam i nie żałuję. Oglądanie jego paszczy i świadomość, że mam go w znajomych utrudniałoby mi leczenie głowy z niego. To był jeszcze moment kiedy liczyłam, że może się odezwie, może zmieni zdanie więc tym bardziej to zrobiłam, żeby przestać wierzyć w takie bajki. Oczywiście miałam chwile słabości i zdarzało mi się zaglądać na jego profil, kiedy już go w znajomych nie miałam. Nie wiem czego tam szukałam, ale to bywało silniejsze ode mnie. Nie polecam tego
Aktualnie już tego nie robię. Minęło 8 miesięcy, a facet z każdym dniem robi mi się coraz bardziej obojętny. Jestem z siebie dumna, że po rozstaniu nawet raz nie odezwałam się do niego. W święta przeleciały mi przez głowę myśli o nim, ale nie rozmyślałam o nim jakoś intensywnie. Jeśli się chce i zaciśnie zęby, to można z tego wyjść. Pisze wam to osoba, która po rozstaniu leżała psychicznie i fizycznie krzyżem. Z tym, że ja leżąc czołgałam się do przodu. Nie stałam w miejscu. Chciałam z tego wyjść i wyszłam. Wam też się uda. Tylko nie użalać się nad sobą!