Jak już do Was dołączyłam to też się wypowiem. Ania ma rację, że każdy powinien sobie poradzić tak by było mu najlepiej. W granicach smaku i prawa Ale ja rozumiem tą nienawiść na początku i ten ból. Jeżeli negatywne myślenie na temat byłego Wam pomaga - to tak myślcie, jest to lepsze niż idealizowanie, które nie pozwala wyjść na prostą a już na pewno ten proces znacząco wydłuża. Bo zaczynamy zdrowieć wtedy, kiedy uświadomimy sobie że nasz ideał wcale tak do końca nim nie był. A poza tym wydaję mi się, że "złorzeczenie" jest zasadne od jednego tylko czynnika - sposobu rozstania. Zawsze jest to trudne, ale można zrobić to z klasą. Powiedzieć dlaczego tak się dzieje, choćby miało to boleć - ale powiedzieć prawdę, a nie zostawiać domysły albo banały w stylu "nie jestem Ciebie wart. To nie Twoja wina" - bo one z kolei powodują, że osoba porzucona ma nadzieje. Bo skoro on odchodzi nie z mojej winy to może da się to naprawić? Bzdura, tak się gada dla ułatwienia, ale nie ułatwia to niczego osobie porzucanej tylko porzucającej. Bo przecież fajnie jest odejść "w blasku i chwale". Albo odejść w kłamstwie, lub w inny prostacki sposób. Da się to załatwić porządnie, ale rzadko kiedy osoba porzucająca ma na tyle odwagi, wychowania i poczucia dobrego smaku (ale jeśli już to zrobi, to trzeba uszanować jej prawo do odejścia i dostrzec fakt, że ona również nas uszanowała). Dlatego jeżeli coś Was boli, macie prawo to wykrzyczeć. Z początku pomaga. Przedłużające się złorzeczenie oczywiście po długim czasie będzie toksyczne, ale ten etap również się skończy - w momencie, kiedy będzie Wam lepiej. Mi mój były już jest obojętny. Jednak pamiętam ile mógł mi zaoszczędzić bólu rozstając się w normalny sposób po tylu latach. Dlatego mimo wszystko nie mam potrzeby składania naszemu przeszłemu związkowi pokłonów i organizowania parady szacunku, ale też jednocześnie go nie nienawidzę, nie życzę mu źle. Z drugiej strony dobrze też nie, po prostu niech sobie żyje, wygra w totka - fajnie. Zdechnie mu chomik - no cóż poradzić, trudno
Z kolei co do cytatu "Rzucać gromy na ex po rozstaniu czy zrozumieć i wybaczyć" - uważam, że jeżeli nie mamy potrzeby to gromy są zbędne, ale jak to pomaga to proszę bardzo, tak długo aż ulży . Natomiast na pewno jeżeli nie czujemy takiej potrzeby to nie musimy mu przebaczać. To nasza decyzja co z tym zrobić. Można ani nie rzucać gromów ani nie wybaczać - i myślę, że stopniowe zobojętnienie to właśnie droga do sukcesu. Jednak to co należy, trzeba i jest to po prostu niezbędne to wybaczyć sobie. I to wybaczyć naprawdę wszystko. Chwile słabości, to co my nie tak zrobiliśmy w związku, cokolwiek by nie dotyczyło dawnego związku - wybaczmy to sobie i wyciągnijmy wnioski, dzięki którym kolejna relacja będzie bardziej dojrzała, a i byśmy następnego partnera bardziej trafnie dobrali. To właśnie dzięki rozstaniom stajemy się mądrzejsi w kwestiach uczuciowych. A kiedy, jak nie właśnie wtedy możemy dowiedzieć się o sobie najwięcej? Trudny to proces, ale później jest o wiele łatwiej w życiu
Dobrej nocy.
4,616 2017-11-10 01:27:35 Ostatnio edytowany przez vivere0 (2017-11-10 01:29:59)
4,617 2017-11-10 06:09:45
Vivere,święte słowa. Nic dodać,nic ująć. Podpisuję się pod tym obiema rękami. Niech kazdy robi to co mu pomaga i nie ma co tu pouczac innych jak maja robic a jak nie. Jedna nie chce mowic zle o bylym? To nie mow. Ale nie wymagaj i nie pouczaj innych ze maja tego nie robic bo moze drugiej osobie pomaga jak sobie pokur...uje na bylego/bylą. Ja wlasnie uslyszalam takie banaly od mojego bylego,zadnych tak naprawde konkretow. Nie wiem co sie stalo i ja wlasnie sporo czasu przez takie gadanie mialam nadzieje ze to da sie naprawic skoro jestem cudowna i on byl ze mna taki szczesliwy. Ania uslyszala rownie beznadziejne rzeczy a Edyszka to gdyby sama nie zmusila swojego do rozmowy to by nawet nie wiedziala co sie stalo bo facet sobie zamilkł. Wiec jesli ktoras z nas i wiele innych osob ma ochote sobie pokur....owac na bylych lub nazywac je pieszczotliwie Larwami-nasze prawo. I to byla bezsensowna dyskusja,kazdy z nas jest tu rozumba istota i kazde z nas samo wie co mu pomaga..
4,618 2017-11-10 11:13:38
Staram się Loka serio , ale te myśli , wspomnienia się nasilają i wżaden sposob nie umiem się ich pozbyć . Dziś sen , że psiałam z ex na fb , ale nie wiem o czym ,mózg sie domaga chyba kontaktu z nim . Wczoraj miałam miły dzień spędzony z moja przyjaciółką co sprawiło ,ze az tak nie myślałam więc chyba idzie się odciąć na chwilkę Weekend sama , zreszta zadna nowość , ale przynajmniej skończę książkę , pogadam z kotem i pewnie przeanalizuje wszystkie smutki i emocje
4,619 2017-11-10 12:58:29
Wiecie, to jest proces, etapowy. Jeden wybacza, inny z czasem wybacza. Ale najpierw krzyczy, wywala emocje.
Mnie, po tym jak mnie potraktowała moja ex, owa Larwa... rzucanie gromów było naturalne. Manipulowała mną miesiącami, wykorzystywała, a gdy ja jej potrzebowałem, gdy się wyzwalałem z "manipulacji"...raptem jej źle, nie dobrze, nie tak... Ale tak, miałem jej dość, dobijała mnie zarzutami, krętactwami, manipulacjami i masą innych rzeczy. To dziwne, ale kochałem ją. Zdałem sobie sprawę jednak... że... ona mnie nie. Była masa rzeczy, która mi wadziła, przeszkadzała, raniła.
I potym szmaceniu na odchodne, pomiataniu, słowach... To naturalne było czuć złość, wściekłość. I nie będę za to przepraszał. Nie maiłem i nie mam zamiaru dusić w sobie emocji i słów. To oczyszczenie jest potrzebne. Mi było.
Dla mnie to było niepojęte, by odezwać się do mnie, po miesiącach olewki i potym całym szmaceniu... jak gdyby nigdy nic. I udawać, że nie się nie stało. Wywaliłem całą złość. I co? Nic.
4,620 2017-11-10 13:11:07
A poza tym... czułem się w tamtym związku z nią... że brakowało równowagi. Więcej dawałem, niż otrzymywałem...
4,621 2017-11-10 14:00:53
Jak tam się dziś wszyscy czują ?
4,622 2017-11-10 15:19:14
No ja zostałam juz sama w pracy i w sumie nie ma co robić a jeszcze troszkę zostało do końca. Jeśli chodzi o złowieszczenie na byłych ja nie będę obrażać tutaj ex bo jednak spędziliśmy ze sobą trochę czasu i nie mam za złe byłemu , że przestał mnie kochać , albo nigdy mnie nie kochał bo przecież do milości nikogo nie zmuszę , był jaki był , ale w jakimś tam stopniu byłam z nim szczęśliwa przez jakiś czas . Ale wiadomo jak ktoś ma potrzebę może coś tam na ex popsioczyć i to tez moim zdaniem nie jest nic złego .
4,623 2017-11-10 18:45:28 Ostatnio edytowany przez camaro81 (2017-11-10 23:54:58)
A poza tym... czułem się w tamtym związku z nią... że brakowało równowagi. Więcej dawałem, niż otrzymywałem...
Combs, u mnie to samo. Zostałem potraktowany jak smiec. Dawalem z siebie za duzo, a ona nie dosc ze nie docenila to jeszcze potraktowala w dniu rozstania jak smiecia, obwiniajac mnie za wszystko. W dniu rozstania poszla ze mna do restauracji, do kina, przyjela kwiaty, rozmawiala jakby nigdy nic a na koniec gdy wracalismy do domu powiedziala ze nie mozemy byc razem + jej slowa cytuję: dzieki daj buziaka. Kobieta ktora od poczatku znajomosci kreowala sie na delikatna, wrazliwa, szczera i skromna kobiete (podkreslala to caly czas). Gdzie tydzien wczesniej wyszlismy wspolnie z jej cala rodzina na obiad. Nie potrafie tego ogarnac umyslem. Jak mozna byc tak bezduszna osoba. Taka straszna obojetnosc, chłod i brak empatii. Do tego brak szczerosci i podania prawdziwego powodu rozstania. Rozumiem ze ludzie sie odkochuja i rozstaja. Nie mam z tym problemu gdy poprzedza to szczera rozmowa. Ale taki sposob jest dla mnie bezduszny.
Nawet nie potrafie jej znienawidzic. Czy ze mna jest cos nie tak?
Dzisiejszy dzien to dramat.
Pozdrawiam wszystkich
4,624 2017-11-10 22:23:26
To przykre camaro, ale niestety niektorzy ludzie sie nie zmieniaja na2et pod wplywem jakis przezyc niesteyy trzeba zdac sobie sprawe , ja niestety jeszcze nie potrafie, ale mam nadzieje ze kiedys tez to do mnie dojdzie
4,625 2017-11-10 23:18:03
Skojarzył mi się odcinek House'a. Dwie lesbijki w związku. Jedna chora, a druga mogła ją uratować, chodziło chyba o przeszczep. Tyle, że ta chora chciała się rozstać. Cameron się dowiedziała i kazała jej to tej drugiej powiedzieć, bo to może wpłynęłoby na decyzję darczyńcy. Porozmawiały, tamta powiedziała, że organ jej da. No i Cameron potem zapytała, dlaczego. Wiecie dlaczego? Bo przez oddanie organu przywiązała tamtą do siebie i sprawiła, że głupio jej odejść, bo przecież ma taki dług.
Idealny sposób na unieszczęśliwienie drugiej osoby
Jak kobieta nie kocha to nie pokocha i już. Może gdzieś w niej było przekonanie, że jej się uda rozpalić uczucie? Może dniami i nocami myślała, w jaki sposób najdelikatniej zerwać? Z kobiecego punktu widzenia wcale nie uważam tego za nierealny scenariusz. Sama tak miałam przez jakiś czas. Chciałam, nie wiedziałam jak, przymierzałam się, nie umiałam, bałam się zranić, blablabla. Nie usprawiedliwiam, ale takie mam skojarzenia.
A zmieniając temat, to miałam dzisiaj na głowie papugę byłam w papugarni. Strasznie pozytywnie nastrajające miejsce.
4,626 2017-11-10 23:37:06
Troche nie rozumiem tych rozkmin na temat ex-ow.Bylo minelo i tyle.Jakas tam zlosc jest za toze czlowiek zostal potraktowany tak a nie inaczej ale trzeba do tego podejsc na spokojnie.To jest tak samo jak z najlepszym przyjacielem.Jak raz zawiodl to miejsca w naszym zyciu dla niego czy dla niej juz nie ma.Kazdy z nich swoj czas przy nas mial i beda nastepni.Jezeli beda chcieli wrocic a tak czesto sie zdarza to odpowiedz brzmi ''Swoj czas juz miales/as i daj szanse komus innemu'' i to ich zaboli najbardziej a nie jakies wyzwiska w duchu.Takie jest zycie.Nie to nie i tyle.Ty jestes Panem czy Pania swojego swiata i to Ty decydujesz kto w nim zostanie a kto nie a Oni? Niech sobie zyja po swojemu bo u nas juz miejsca dla nich nie ma i tyle w temacie
4,627 2017-11-10 23:53:13
Troche nie rozumiem tych rozkmin na temat ex-ow.Bylo minelo i tyle.Jakas tam zlosc jest za toze czlowiek zostal potraktowany tak a nie inaczej ale trzeba do tego podejsc na spokojnie.To jest tak samo jak z najlepszym przyjacielem.Jak raz zawiodl to miejsca w naszym zyciu dla niego czy dla niej juz nie ma.Kazdy z nich swoj czas przy nas mial i beda nastepni.Jezeli beda chcieli wrocic a tak czesto sie zdarza to odpowiedz brzmi ''Swoj czas juz miales/as i daj szanse komus innemu'' i to ich zaboli najbardziej a nie jakies wyzwiska w duchu.Takie jest zycie.Nie to nie i tyle.Ty jestes Panem czy Pania swojego swiata i to Ty decydujesz kto w nim zostanie a kto nie a Oni? Niech sobie zyja po swojemu bo u nas juz miejsca dla nich nie ma i tyle w temacie
O ex rozkminiał chyba każdy z obecnych tu na formum, takze proszę o wyrozumiałośc i wglad w swoje wczesniejsze posty:)
Mialem gorsza godzine i musialem to z siebie wyrzucic.
4,628 2017-11-10 23:58:23
Szary80 napisał/a:Troche nie rozumiem tych rozkmin na temat ex-ow.Bylo minelo i tyle.Jakas tam zlosc jest za toze czlowiek zostal potraktowany tak a nie inaczej ale trzeba do tego podejsc na spokojnie.To jest tak samo jak z najlepszym przyjacielem.Jak raz zawiodl to miejsca w naszym zyciu dla niego czy dla niej juz nie ma.Kazdy z nich swoj czas przy nas mial i beda nastepni.Jezeli beda chcieli wrocic a tak czesto sie zdarza to odpowiedz brzmi ''Swoj czas juz miales/as i daj szanse komus innemu'' i to ich zaboli najbardziej a nie jakies wyzwiska w duchu.Takie jest zycie.Nie to nie i tyle.Ty jestes Panem czy Pania swojego swiata i to Ty decydujesz kto w nim zostanie a kto nie a Oni? Niech sobie zyja po swojemu bo u nas juz miejsca dla nich nie ma i tyle w temacie
O ex rozkminiał chyba każdy z obecnych tu na formum, takze proszę o wyrozumiałośc i wglad w swoje wczesniejsze posty:)
Mialem gorsza godzine i musialem to z siebie wyrzucic.
Ja Cie rozumiem ale Ja nie mowie tylko o Tobie tylko ogolnie.Nie ma co wracac do tego co bylo tylko zyc tym co bedzie czego Tobie i kazdemu tutaj zycze.Czasu nie cofniemy a za jakis czas przyjdzie ulga.Myslac o tym co bylo stoimy w miejscu a o to nie chodzi.Masz racje ze wyrzucenie tego wszystkiego pomaga bo sam to przechodzilem dlatego zycze Ci wytrwalosci i powrotu do zywych
4,629 2017-11-11 00:06:20
Wiem wiem Szary, dopadla mnie chwilowa slabosc, poza tym u mnie to bardzo swieze wiec emocje jeszcze we mnie szaleja.
Ale dzieki za dobre slowo.
4,630 2017-11-11 09:25:40
Oczywiscie ze nie ma co wracac do tego co bylo,ale Camaro jestes z tydzien po rozstaniu i jeszcze probujesz to wszystko sobie poskladac w glowie. Ogolnie to juz gdzies tam wiesz ze to koniec,ale jeszcze mozesz byc troche w zaprzeczeniu i Twoj mozg ta wiedze odrzuca. A ze analuzujesz,to normalne bo ja tez dosc dlugo to wszystko rozkladalam na części pierwsze co oczywiscie nic nie daje.
A teraz odpowiedz sobie na pytanie,czy chcialbys zeby ona byla z Toba z wdziecznosci? Ok,zawdziecza Ci zycie,ale jej uczucia nie byly do konca szczere badz gdzies po drodze wygasly..ale mialaby z Toba byc bo tak wiele Ci zawdziecza? myslisz ze bylbys w takim zwiazku szczesliwy? To podobnie jak moj wiedzial o moich problemach zdrowotnych a i tak odszedl..tez mialam takie mysli ze mnie z tym zostawil samą..ale potem,po jakims czasie zaczelo do mnie docierac ze nie chcialabym zeby on byl ze mna z litosci,ze współczucia..Ja wiem,piczatki po rozstaniu sa straszne,czlowiek wszystko analizuje,rozmysla co poszlo nie tak..teraz po ok czterech miesiącach mądra Kamcia Ci powie"po co Ci to,co Ci to daje ze rozmyslasz" ale ja tez tak robilam,siedzialam sama w domu i caly czas myslalam ze moze to ja cos zle zrobilam,a moze to,a moze tamto..powoli to zacznie przemijac,ale takie rozmyslanie nad wszystkim troche potrwa..
I nie jest z Toba cos nie tak,ze nie potrafisz jej znienawidzic..jestes jeszcze w zaprzeczeniu,a co za tym idzie-idealizujesz jeszcze bylą. Tez tak mialam,tez mowilam ze on jest bez serca i w ogole,ale jednoczesnie mowilam ze tak strasznie bym chciala miec z nim jeszcze kontakt,ze jak to minie to bym chciala z nim jeszcze gadac,och och.. Tez nie potrafilam go znienawidzic..to tez minie. Poczekaj na etap złości to wtedy pogadamy
4,631 2017-11-11 09:51:25
@Camaro, ja ci polecam wrócić do początku tego wątku. Nie chodzi mi o to, żebyś przeczytał wszystko, ale przeczytaj choć pierwszych kilkanaście/kilkadziesiąt stron. Tam były naprawdę cenne porady i teksty podtrzymujące na duchu. Wiele pomocnych, motywacyjnych słów. Komuś na twoim etapie, czyli tuż po rozstaniu(kiedy pali wszystko od środka) naprawdę te teksty mogą się przydać. Jeśli zdecydujesz się przeczytać, to zwróć uwagę na wpisy dziewczyny o nicku Karina.Julia.8 Mi bardzo pomagały jej teksty. A ja również ileś tam stron wstecz pisałam zdecydowanie więcej i ciekawiej Także polecam ci przeczytać. Trzymaj się chłopaku.
4,632 2017-11-11 10:52:57
Hejka;) jak u was sobita? Pogoda za okbem nie ciekawa, przynajmniej u mnie to i nastroj sredni. Dopiero co wstalam a juz jestem zmeczona, oczywiscie snil mi sie ex standard zwariuje po prpstu. Dzis na szczescie nie bede sama , przyjaciolka przychodzi na ploteczki wiec moze triche relaksu lizne:))
4,633 2017-11-11 10:58:46
Dzieki za odpowiedz dziewczyny. Na pewno skorzystam z porad. Tylko jedno sprostowanie Kamcia. Nigdy w zyciu nie oczekiwalem od niej ani nie probowalem wymoc zeby byla ze mna dalej bo cos dla niej zrobilem. Oczekiwalem tylko na podanie szczerego powodu w normalny ludzki sposob z uwagi na szacunek jakim siebie (a przynajmniej ja ja) darzylismy. A sposob w jaki to zrobila byl bardzo daleki od tego.
Ale to juz teraz i tak nie wazne. Musze to przetrawic i stanac na nogi.
4,634 2017-11-11 11:22:37
Camaro napisales tam cos ze uratowales jej zycie a ona mimo tego okazala sie taka zimna i bez uczuc i ja do tego sie odnioslam. Nie powiedzialam nigdzie ze chciales na niej czymkolwiek cos wymoc..a reszte zrozumialam ze chciales szczerej rozmowy..
4,635 2017-11-11 11:34:28
Cześć wszystkim! Jakie plany na sobote? U mnie weekendy zawsze są najgorsze i najsmutniejsze, wiadomo ma się wolne, zero planów, dochodzą mysli co on teraz porabia...
Wszystkim którzy znają moją historię muszę się przyznać, że mój były odezwał się do mnie wieczorem tego dnia kiedy zaczęłam tutaj pisać. Zgodziłam się na rozmowę. Przeprosił mnie za swoje zachowanie, dodał że nie chce zrywać kontaktu, że zależy mu na mnie i wszystko poprzednie powiedział w złości. Obecnie utrzymujemy znowu kontakty koleżeńskie (tak, wiem, łamię wszystkie zasady rozstawania się ) Równocześnie staram się nad sobą pracować, byłam na pierwszej wizycie u psychologa, zaczęłam chodzić na basen...
kamis.89 baw się dobrze i odpocznij od myśli od byłym!
Lady Loka, w jakim miescie byłaś w tej Papugarni? Również planuję się wybrać
4,636 2017-11-11 13:05:24
A ja sobie popłakałam od rana, już mi się zbierało parę dni i dzisiaj puściło ..:(
4,637 2017-11-11 19:07:27 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-11-11 19:25:46)
Hej hej
Ostatnio nie odpisałam ale miałam sporo na głowie - i dzięki Bogu bo moje myśli o 'tej osobie' poszły w odstawke. Stram sie skupiać na sobie, i raz jest lepiej a raz gorzej ale nie poddaje sie, nie płacze w poduszkę, nie analizuje a jak tylko zaczyna sie cos takiego w mojej głowie dziać to odcinam to, poznalam bardzo pozytywnych ludzi ostatnio, cieszę sie ze mogłam z kimś 'obcym' o tym pogadać, oczywiście nie analizując tylko rozmawiając o tym jak to uciąć, co zrobić, czego sporobowac itp. Na prawdę czuje sie o wiele wiele lepiej.
Dziękuje Ci qaquś za Twoja wypowiedz pytałaś co fotografuje - a wiec pracuje teraz dla firmy której robie zdj ich produktów w różnych wnętrzach, plenerach itp. które trafiają na profile społecznościowe tej firmy i je również prowadzę. Dla mnie to świetna praca
oprócz tego dla siebie robie mnóstwo zdj, rożnego rodzaju, a ostatnio zostalam zaproszona sesje jako modelka. Było fajnie, zawsze czułam sie zle przed aparatem a teraz sie odważyłam i jestem z siebie dumna ze sie przełamałam. I fotograf był ze mnie zadowolony bo wziął mnie na jeszcze kilka sesji, reklamującej produkty pewnej bardzo ciekawej i fajnej firmy, która niedawno rozpoczela działalność w moim mieście. I tak sobie pomyslałam ze będąc z nim w życiu bym sie na cos takiego nie zdecydowała, a teraz sama siebie zaskakuje.
Dzisiaj ide do klubu z koleżankami, bo mnie wyciągnęły, mimo iż miałam chwile wahania to pomyslałam sobie ze musze w końcu wyjsć z tego kokonu !
Kochane, życzę wam udanej i spokojnej soboty, zróbcie cos dla sobie, zejdźcie cos dobrego, obejrzyjcie dobry film albo wyjdziecie ze znajomymi do przodu Kobietki, do przodu !
4,638 2017-11-11 20:36:00
Mnie coraz większy dół łapie, cały tydzień się trzymałam dobrze, nie dzwoniłam, nie pisałam, myślałam, że się ogarnęłam, że na nic nie liczę... I przyszedł ten cholerny weekend kiedy wiem, że on ma wolne, cały dzień czekania na telefon że może zadzwoni, że może coś porobimy razem... Zdecydowałam się napisać, sama nie wiem po co. I co? Słabo się dziś czuje więc będzie kiepskim towarzystwem, może spacer jutro ale sam nie wie. No to napisałam, że średnio jestem zainteresowana ale dziękuję za propozycję. Emocje znów biorą górę, jestem zła i chce mi się płakać...i zastanawiam się po co to wszystko, znowu się nakręcam niepotrzebnie... Miałam sobie nie robić nadziei, jesteśmy kumplami i miało być ok, ale dlaczego do cholery wszystko jest na jego zasadach?! Jeszcze gdybym chociaż miała z kim gdzieś wyjść, oderwać się i zapomnieć, a czeka mnie wieczór jak co dzień, czyli pewnie pójdę spać jak najwcześniej żeby już ten dzień się zakończył
4,639 2017-11-11 20:55:01
Mnie coraz większy dół łapie, cały tydzień się trzymałam dobrze, nie dzwoniłam, nie pisałam, myślałam, że się ogarnęłam, że na nic nie liczę... I przyszedł ten cholerny weekend kiedy wiem, że on ma wolne, cały dzień czekania na telefon że może zadzwoni, że może coś porobimy razem... Zdecydowałam się napisać, sama nie wiem po co. I co? Słabo się dziś czuje więc będzie kiepskim towarzystwem, może spacer jutro ale sam nie wie. No to napisałam, że średnio jestem zainteresowana ale dziękuję za propozycję. Emocje znów biorą górę, jestem zła i chce mi się płakać...i zastanawiam się po co to wszystko, znowu się nakręcam niepotrzebnie... Miałam sobie nie robić nadziei, jesteśmy kumplami i miało być ok, ale dlaczego do cholery wszystko jest na jego zasadach?! Jeszcze gdybym chociaż miała z kim gdzieś wyjść, oderwać się i zapomnieć, a czeka mnie wieczór jak co dzień, czyli pewnie pójdę spać jak najwcześniej żeby już ten dzień się zakończył
Hej.Czytalem twoja poprzednia wiadomosc i te obecna.Skoro koles do Ciebie napisal jako pierwszy to on powinnien stanac na rzesach i byc juz przed twoim domem z bukietem kwiatow w ramach przeprosin a tutaj jest dupa bo on zle sie czuje czy cos tam.Ty masz teraz metlik przez niego a On ma to w tylku.Moja rada na przyszlosc jak znowu napisze to odpisz mu ze myslalas ze jest facet z jajami i myslalas ze mu zalezalo a kolezanka do popisania to ty nie jestes.Jego zachowaniem ty sie zajedziesz.Musisz zdecydowac czy nadal chcesz cierpiec i czekac jak stara baba w oknie na ksiecia czy sie calkowicie wyleczyc.
4,640 2017-11-11 21:28:03
Droga miserablegirl bycie kumplami zaraz po rozstaniu ? Nie, to nie jest możliwe i mówię to z własnego doświadczenia. Przez 3 tygodnie po tym jak mój były zakończył związek utrzymywałam z nim kontakt. To było chore, ale ja wtedy o tym nie wiedziałam bo żyłam w totalnym zaprzeczeniu, nie funkcjonowałam normalnie, niby gadaliśmy jak wcześniej, ale jak on gdzieś znikał, nie odzywał się parę godz to ryczałam jak głupia bo w głowie miałam, że pewnie się z kimś umówił. ( mógł to robić bo przecież ze mną się już rozstał). W końcu nie wytrzymałam, powiedziałam, że dłużej tak nie mogę i musimy urwać kontakt. To było straszne(to nie był płacz to było wycie...), ale musiałam to zrobić bo żyłam nadzieją, że on jednak przemyśli sprawę i napisze, że żałuje. Jakże naiwna byłam...Tak się nie stało, on był już inną osobą, szybko mu poszło swoją drogą.
Kochana nie możesz sobie tego robić, chłopak Ci miesza w głowie, a Ty cierpisz, będziesz czekać aż tylko się odezwie i okaże odrobinę zainteresowania, już teraz to robisz. Będziesz żyć od telefonu do telefonu. Ty go pewnie nadal kochasz prawda ? Chcesz być jego koleżanką ? naprawdę ?
Przemyśl sobie to wszystko, trzymam za Ciebie mocno kciuki, dawaj tu znać na bieżąco jak się czujesz.
4,641 2017-11-11 21:29:48
Emczii kurcze jaka pozytywna wiadomość! super się to czyta:), dajesz radę dziewczyno! baw się dzisiaj dobrze
4,642 2017-11-11 23:46:04
Mnie coraz większy dół łapie, cały tydzień się trzymałam dobrze, nie dzwoniłam, nie pisałam, myślałam, że się ogarnęłam, że na nic nie liczę... I przyszedł ten cholerny weekend kiedy wiem, że on ma wolne, cały dzień czekania na telefon że może zadzwoni, że może coś porobimy razem... Zdecydowałam się napisać, sama nie wiem po co. I co? Słabo się dziś czuje więc będzie kiepskim towarzystwem, może spacer jutro ale sam nie wie. No to napisałam, że średnio jestem zainteresowana ale dziękuję za propozycję. Emocje znów biorą górę, jestem zła i chce mi się płakać...i zastanawiam się po co to wszystko, znowu się nakręcam niepotrzebnie... Miałam sobie nie robić nadziei, jesteśmy kumplami i miało być ok, ale dlaczego do cholery wszystko jest na jego zasadach?! Jeszcze gdybym chociaż miała z kim gdzieś wyjść, oderwać się i zapomnieć, a czeka mnie wieczór jak co dzień, czyli pewnie pójdę spać jak najwcześniej żeby już ten dzień się zakończył
Przyznam szczerze, że trochę cię nie rozumiem. Jeśli dobrze pamiętam, kiedy się tu pojawiłaś w pierwszym swoim tekście opisałaś jak źle wyszłaś na koleżeństwie z ex. Mimo wszystko, dziś rano oznajmiłaś, że wracasz do koleżeństwa z byłym... Dodając "Tak, wiem że łamię wszelkie zasady rozstawania się", czyli zdawałaś sobie sprawę, że nie pomagasz sobie tym koleżeństwem. Miałaś też świadomość ile cię to koleżeństwo wcześniej kosztowało. Pomimo tego wróciłaś do tej relacji. Taka była twoja decyzja. A teraz co czytam? Czytam, że cały dzień czekałaś na jego telefon, liczyłaś że porobicie coś razem w weekend, napisałaś do niego, on cię zbył, ty jesteś zła, chce ci się płakać itp. itd. etc. Że tak zapytam - na co ci to było?... Pytasz "Dlaczego do cholery wszystko jest na jego zasadach?!" O jakich zasadach ty piszesz? Dlaczego na jego zasadach jesteście koleżeństwem? Bo się na to zgodziłaś. A co do zasad, to jest jedna, którą ty łamiesz. Łamiesz waszą zasadę koleżeństwa, bo z tego co napisałaś oczekujesz od niego zachowania, które będzie bardziej zbliżone do bycia twoim facetem, a nie kolegą. Odpowiedz sobie na pytanie czy gdybyś go traktowała jak kolegę, to byś cały dzień czekała na jego telefon? Czy byś wpadała w dół gdybyś się dowiedziała, że nie poświęci ci czasu w weekend?... Wydaje mi się, że w twojej głowie ten związek nie zakończył się, a to całe koleżeństwo, to jest z twojej strony próba trzymania go nadal w swoich rękach i w tym momencie nie możesz mieć pretensji do niego, bo robisz sobie to sama na własne życzenie. A na koniec wspomnę jeszcze o czymś z własnego doświadczenia. Mój ex na koniec oznajmił mi, że związku nie będzie, ale nie chce kończyć tej znajomości, bo jestem wartościową osobą. Nie poszłam na to. Urwałam z nim kontakt, bo nie chciałam uprawiać masochizmu. Czy ty chcesz go dalej uprawiać? Decyzja należy tylko i wyłącznie do ciebie. Życzę mądrych decyzji. Powodzenia.
4,643 2017-11-12 00:15:02
miserablegirl napisał/a:Mnie coraz większy dół łapie, cały tydzień się trzymałam dobrze, nie dzwoniłam, nie pisałam, myślałam, że się ogarnęłam, że na nic nie liczę... I przyszedł ten cholerny weekend kiedy wiem, że on ma wolne, cały dzień czekania na telefon że może zadzwoni, że może coś porobimy razem... Zdecydowałam się napisać, sama nie wiem po co. I co? Słabo się dziś czuje więc będzie kiepskim towarzystwem, może spacer jutro ale sam nie wie. No to napisałam, że średnio jestem zainteresowana ale dziękuję za propozycję. Emocje znów biorą górę, jestem zła i chce mi się płakać...i zastanawiam się po co to wszystko, znowu się nakręcam niepotrzebnie... Miałam sobie nie robić nadziei, jesteśmy kumplami i miało być ok, ale dlaczego do cholery wszystko jest na jego zasadach?! Jeszcze gdybym chociaż miała z kim gdzieś wyjść, oderwać się i zapomnieć, a czeka mnie wieczór jak co dzień, czyli pewnie pójdę spać jak najwcześniej żeby już ten dzień się zakończył
Przyznam szczerze, że trochę cię nie rozumiem. Jeśli dobrze pamiętam, kiedy się tu pojawiłaś w pierwszym swoim tekście opisałaś jak źle wyszłaś na koleżeństwie z ex. Mimo wszystko, dziś rano oznajmiłaś, że wracasz do koleżeństwa z byłym... Dodając "Tak, wiem że łamię wszelkie zasady rozstawania się", czyli zdawałaś sobie sprawę, że nie pomagasz sobie tym koleżeństwem. Miałaś też świadomość ile cię to koleżeństwo wcześniej kosztowało. Pomimo tego wróciłaś do tej relacji. Taka była twoja decyzja. A teraz co czytam? Czytam, że cały dzień czekałaś na jego telefon, liczyłaś że porobicie coś razem w weekend, napisałaś do niego, on cię zbył, ty jesteś zła, chce ci się płakać itp. itd. etc. Że tak zapytam - na co ci to było?... Pytasz "Dlaczego do cholery wszystko jest na jego zasadach?!" O jakich zasadach ty piszesz? Dlaczego na jego zasadach jesteście koleżeństwem? Bo się na to zgodziłaś. A co do zasad, to jest jedna, którą ty łamiesz. Łamiesz waszą zasadę koleżeństwa, bo z tego co napisałaś oczekujesz od niego zachowania, które będzie bardziej zbliżone do bycia twoim facetem, a nie kolegą. Odpowiedz sobie na pytanie czy gdybyś go traktowała jak kolegę, to byś cały dzień czekała na jego telefon? Czy byś wpadała w dół gdybyś się dowiedziała, że nie poświęci ci czasu w weekend?... Wydaje mi się, że w twojej głowie ten związek nie zakończył się, a to całe koleżeństwo, to jest z twojej strony próba trzymania go nadal w swoich rękach i w tym momencie nie możesz mieć pretensji do niego, bo robisz sobie to sama na własne życzenie. A na koniec wspomnę jeszcze o czymś z własnego doświadczenia. Mój ex na koniec oznajmił mi, że związku nie będzie, ale nie chce kończyć tej znajomości, bo jestem wartościową osobą. Nie poszłam na to. Urwałam z nim kontakt, bo nie chciałam uprawiać masochizmu. Czy ty chcesz go dalej uprawiać? Decyzja należy tylko i wyłącznie do ciebie. Życzę mądrych decyzji. Powodzenia.
Tez jestem tego zdania.Wydaje mi sie ze po takim zachowaniu oczywiscie jego nic z tego by nie wyszlo.Jak by mu zalezalo to w zebach z roza by przyszedl blagajac o wybaczenie.Pisze to jako facet i tak bym zrobil.Jak by mi na kims dalej zalezalo i czul bym sie winny jednoczesnie wiedzac ze to ja musze teraz wszystko naprawic a On ni ezrobil nic tylko zapukal i schowal sie do nory.
4,644 2017-11-12 00:49:06
Edyszka napisał/a:miserablegirl napisał/a:Mnie coraz większy dół łapie, cały tydzień się trzymałam dobrze, nie dzwoniłam, nie pisałam, myślałam, że się ogarnęłam, że na nic nie liczę... I przyszedł ten cholerny weekend kiedy wiem, że on ma wolne, cały dzień czekania na telefon że może zadzwoni, że może coś porobimy razem... Zdecydowałam się napisać, sama nie wiem po co. I co? Słabo się dziś czuje więc będzie kiepskim towarzystwem, może spacer jutro ale sam nie wie. No to napisałam, że średnio jestem zainteresowana ale dziękuję za propozycję. Emocje znów biorą górę, jestem zła i chce mi się płakać...i zastanawiam się po co to wszystko, znowu się nakręcam niepotrzebnie... Miałam sobie nie robić nadziei, jesteśmy kumplami i miało być ok, ale dlaczego do cholery wszystko jest na jego zasadach?! Jeszcze gdybym chociaż miała z kim gdzieś wyjść, oderwać się i zapomnieć, a czeka mnie wieczór jak co dzień, czyli pewnie pójdę spać jak najwcześniej żeby już ten dzień się zakończył
Przyznam szczerze, że trochę cię nie rozumiem. Jeśli dobrze pamiętam, kiedy się tu pojawiłaś w pierwszym swoim tekście opisałaś jak źle wyszłaś na koleżeństwie z ex. Mimo wszystko, dziś rano oznajmiłaś, że wracasz do koleżeństwa z byłym... Dodając "Tak, wiem że łamię wszelkie zasady rozstawania się", czyli zdawałaś sobie sprawę, że nie pomagasz sobie tym koleżeństwem. Miałaś też świadomość ile cię to koleżeństwo wcześniej kosztowało. Pomimo tego wróciłaś do tej relacji. Taka była twoja decyzja. A teraz co czytam? Czytam, że cały dzień czekałaś na jego telefon, liczyłaś że porobicie coś razem w weekend, napisałaś do niego, on cię zbył, ty jesteś zła, chce ci się płakać itp. itd. etc. Że tak zapytam - na co ci to było?... Pytasz "Dlaczego do cholery wszystko jest na jego zasadach?!" O jakich zasadach ty piszesz? Dlaczego na jego zasadach jesteście koleżeństwem? Bo się na to zgodziłaś. A co do zasad, to jest jedna, którą ty łamiesz. Łamiesz waszą zasadę koleżeństwa, bo z tego co napisałaś oczekujesz od niego zachowania, które będzie bardziej zbliżone do bycia twoim facetem, a nie kolegą. Odpowiedz sobie na pytanie czy gdybyś go traktowała jak kolegę, to byś cały dzień czekała na jego telefon? Czy byś wpadała w dół gdybyś się dowiedziała, że nie poświęci ci czasu w weekend?... Wydaje mi się, że w twojej głowie ten związek nie zakończył się, a to całe koleżeństwo, to jest z twojej strony próba trzymania go nadal w swoich rękach i w tym momencie nie możesz mieć pretensji do niego, bo robisz sobie to sama na własne życzenie. A na koniec wspomnę jeszcze o czymś z własnego doświadczenia. Mój ex na koniec oznajmił mi, że związku nie będzie, ale nie chce kończyć tej znajomości, bo jestem wartościową osobą. Nie poszłam na to. Urwałam z nim kontakt, bo nie chciałam uprawiać masochizmu. Czy ty chcesz go dalej uprawiać? Decyzja należy tylko i wyłącznie do ciebie. Życzę mądrych decyzji. Powodzenia.
Tez jestem tego zdania.Wydaje mi sie ze po takim zachowaniu oczywiscie jego nic z tego by nie wyszlo.Jak by mu zalezalo to w zebach z roza by przyszedl blagajac o wybaczenie.Pisze to jako facet i tak bym zrobil.Jak by mi na kims dalej zalezalo i czul bym sie winny jednoczesnie wiedzac ze to ja musze teraz wszystko naprawic a On ni ezrobil nic tylko zapukal i schowal sie do nory.
Bo on nie zapukał, żeby paść na kolana z kwiatami w zębach i żeby błagać o powrót do tego co było, tylko zaproponował koleżeństwo, na co niestety jego była kobieta zgodziła się robiąc sobie krzywdę drugi raz z rzędu.
4,645 2017-11-12 10:47:53
Miserablegirl,ja tylko dodam od siebie,ze on ci wcale w glowie nie miesza jak tu pisali niektorzy,sama sobie mieszasz w glowie niestety..on postawil sprawe jasno-mozecie byc kolegami..a ty sie na to zgodzilas. Z tym ze w twojej glowie wy kolegami nie jestescie..dla ciebie on jest nadal twoim facetem i oczekujesz od niego ze nadal jestescie para. A on ci powiedzial ze para juz nie mozecie byc? Czy nadal utrzymuje ze chce wszystko jeszcze przemyslec i chce przerwy?dla mnie to chore..ty go nadal kochasz i dlatego kolezenstwo nie jest mozliwe. A on byc moze nie ma potrzeby byc z toba tak jak kiedys..ja ci tu nic doradzac nie bede,to co zrobisz dalej to juz twoja i tylko twoja decyzja.
@Emczii i jak tam bylo w klubie?
4,646 2017-11-12 11:56:14
Witajcie;) pisze tutaj żeby nie popełnić błędu i do niego nie napisać.. ale po kolei. Wczoraj miałam babski wieczór z przyjaciółką. Siedzimy, gadamy, śmiejemy się , pijemy winko , ogólnie fajnie, no ale do czasu . Powiedziała mi że jej facet był w klubie 2 tyg temu i widziała mojego ex. W sumie nic nowego bo każdy mi donosi że chodzi ale to co usłyszałam później mnie ścięło. Okazało się że mój kochany ex zarywa w klubie inne laski , na szczęście bez powodzenia. Jak to usłyszałam to myślałam że padnę. To ja siedzę 2 miesiące w domu , płacze , tęsknię a on sobie zarywa. Teraz wychodzi że cały czas miał nasz związek w dupie. Miałam ochotę mu napisać jakim jest chamem ale się powstrzymałam i teraz też się powstrzymuje więc wolę napisać tu. Ok ja wiem że teraz napiszecie że to normalne, że nie jesteśmy razem to ma prawo. Boli i nie wiem czy jestem bardziej smutna czy zła. Pół nocy przeplakalam w toalecie. Jestem załamana.
4,647 2017-11-12 12:02:04
Kamis co mam powiedzieć, rzeczywistość jest brutalna, oni są już wolnymi ludźmi i mogą robić co chcą.. też mnie to boli jak cholera:/
Swoją drogą koleżanka mogła Ci nie mówić takich rzeczy jak widzi w jakim jesteś stanie..:(
4,648 2017-11-12 12:03:17
Witajcie;) pisze tutaj żeby nie popełnić błędu i do niego nie napisać.. ale po kolei. Wczoraj miałam babski wieczór z przyjaciółką. Siedzimy, gadamy, śmiejemy się , pijemy winko , ogólnie fajnie, no ale do czasu . Powiedziała mi że jej facet był w klubie 2 tyg temu i widziała mojego ex. W sumie nic nowego bo każdy mi donosi że chodzi ale to co usłyszałam później mnie ścięło. Okazało się że mój kochany ex zarywa w klubie inne laski , na szczęście bez powodzenia. Jak to usłyszałam to myślałam że padnę. To ja siedzę 2 miesiące w domu , płacze , tęsknię a on sobie zarywa. Teraz wychodzi że cały czas miał nasz związek w dupie. Miałam ochotę mu napisać jakim jest chamem ale się powstrzymałam i teraz też się powstrzymuje więc wolę napisać tu. Ok ja wiem że teraz napiszecie że to normalne, że nie jesteśmy razem to ma prawo. Boli i nie wiem czy jestem bardziej smutna czy zła. Pół nocy przeplakalam w toalecie. Jestem załamana.
Kamis, nie jesteście już razem, nie jesteście razem, nie jesteście razem, nie jesteście razem... OD KILKU MIESIĘCY NIE JESTEŚCIE RAZEM. On ma prawo robić co chce i ty również.
4,649 2017-11-12 12:13:38
To ja mam pytanie dzisiaj, dziewczyny, czy to normalne, że zdarzają się mi się dni i czuję się jakby minął tydzień od rozstania a nie ponad 2 miesiące ? Ostatnio tak mam, płacz i ta straszna tęsknota ? Kompletny spadek formy...
4,650 2017-11-12 12:21:06
Ania tak to normalne..GDY JEST SIE CALY CZAS W ZAPRZECZENIU.
Chcialabym ci napisac ze moze wychodzisz z zaprzeczenia i stad ten spadek formy..ale tego nie wiem..
4,651 2017-11-12 12:32:16
O ludzie... myślałam, że z zaprzeczenia to ja już wyszłam:/ no to porażka..
4,652 2017-11-12 12:34:51
To ja mam pytanie dzisiaj, dziewczyny, czy to normalne, że zdarzają się mi się dni i czuję się jakby minął tydzień od rozstania a nie ponad 2 miesiące ? Ostatnio tak mam, płacz i ta straszna tęsknota ? Kompletny spadek formy...
Spadki formy się zdarzają. Ja ostatni ( z tych takich dużych) miałam w czwartym miesiącu po rozstaniu. Wtedy chyba weszłam w etap smutku. Kryzysy oraz falowanie i spadnie, to rzecz normalna, ale mimo tego i idąc przez to trzeba podążać do przodu. Z tym, że nie wiem czy u ciebie twój aktualny stan nie jest związany z tym, że ex odezwał się jakiś czas temu. Zablokuj go
4,653 2017-11-12 12:40:03
Wydaje mi sie ze nie..moze i bylas blisko ale to ze ostatnio do ciebie napisal wszystko przekreslilo. Ja jak juz wyszlam z zaprzeczenia mialam wrazenie ze juz bardzo dlugo ze soba nie jestesmy a na poczatku wlasnie sie czulam jakbysmy sie rozstali dopiero dwa dni wczesniej. Potem juz takiego uczucia nie bylo. Pisalas tez ostatnio ze chcialas sama sie do niego odezwac i to tez mnie zastanowilo..to znaczy ze teoj mozg jeszcze troche wypiera to ze nie jestescie razem..ja nawet jak niedawno bylam juz w etapie smutku to mialam kryzys,plakalam a nawet zatesknilam,ale nie mialam ochoty pisac i nie mialam uczucia ze rozstalismy sie kilka dni temu..takze to niestety jeszcze moze byc zaprzeczenie. Ale spokojnie,bylas juz bliska wyjscia z tego to moze sie wkrotce z tym uporasz i tego ci zycze. Ja juz wolalam etap zlosci bo juz nie bylo tesknoty,idealizowania i tych wszystkich pierdół..
4,654 2017-11-12 12:42:09
Witajcie;) pisze tutaj żeby nie popełnić błędu i do niego nie napisać.. ale po kolei. Wczoraj miałam babski wieczór z przyjaciółką. Siedzimy, gadamy, śmiejemy się , pijemy winko , ogólnie fajnie, no ale do czasu . Powiedziała mi że jej facet był w klubie 2 tyg temu i widziała mojego ex. W sumie nic nowego bo każdy mi donosi że chodzi ale to co usłyszałam później mnie ścięło. Okazało się że mój kochany ex zarywa w klubie inne laski , na szczęście bez powodzenia. Jak to usłyszałam to myślałam że padnę. To ja siedzę 2 miesiące w domu , płacze , tęsknię a on sobie zarywa. Teraz wychodzi że cały czas miał nasz związek w dupie. Miałam ochotę mu napisać jakim jest chamem ale się powstrzymałam i teraz też się powstrzymuje więc wolę napisać tu. Ok ja wiem że teraz napiszecie że to normalne, że nie jesteśmy razem to ma prawo. Boli i nie wiem czy jestem bardziej smutna czy zła. Pół nocy przeplakalam w toalecie. Jestem załamana.
MIej te swiadomosc ze jak dluzszy czas bedzie tak dostawal kosza to sie do Ciebie odezwie.On teraz szuka tak zwaznej zapchaj dziury do pogadania,zabicia czasu i na seks.To jest normalne.Pozwiazku tak jest zawsze i zadko kiedy odchodzac od kogos od razu zakochujemy sie w kims nowym.Takze wszystko przed Toba jak ten koles sie odezwie to bedziesz wiedziala co masz zrobic.Co do kolezanek to delikatnie im zaznacz ze nie chcesz juz na ten temat rozmawiac bo cie to nie interesuje.One zyja plotkami i tak bedzie zawsze.
4,655 2017-11-12 12:59:50
Aniu przy wyjściu z zaprzeczeniem też jest kryzys, bo wtedy do nas dociera, że to koniec, już tego nie wypieramy. U ciebie, to albo właśnie efekt wychodzenia z zaprzeczenia, albo faktu, że ex się odezwał. No, ale biorąc pod uwagę, to o czym wspomniałam Kamcia, że jeszcze niedawno miałaś ochotę do niego napisać itp. to jednak stawiam na to, że to efekt jego wiadomości.
4,656 2017-11-12 13:21:29
Dzieki za odpowiedzi. Szary pezyjaciolka raczej do plotkar nue nalezy, aasze ze powiedziala mi to zebym pezejezaka na oczy no ale skutek jest odwrotny. Ja wiem ze moze robic co cgxe ale to strasznie nie sprawiedliwe. On sie do mnie nie odezwie , a szkisa bo bym mu nagasala. Nic by co prawda to nie salonale mi by ulzylo;))
4,657 2017-11-12 13:22:55
Ja popieram Edyszkę. Kamis, Wy już nie jesteście razem i już nie będziecie. On sobie może zarywać do kogo mu się chce. Mógłby już mieć inną, albo pięć innych, ale to nie Twój biznes i musisz sobie to wtłuc do głowy choćby młotkiem. Was już nie ma!
4,658 2017-11-12 13:36:02
Dzieki za odpowiedzi. Szary pezyjaciolka raczej do plotkar nue nalezy, aasze ze powiedziala mi to zebym pezejezaka na oczy no ale skutek jest odwrotny. Ja wiem ze moze robic co cgxe ale to strasznie nie sprawiedliwe. On sie do mnie nie odezwie , a szkisa bo bym mu nagasala. Nic by co prawda to nie salonale mi by ulzylo;))
Przepraszam moze zle to ujelem.Poprostu chodzilo mi o to bys sama zareagowala ze ten temat Cie nie bawi.Mysle ze jeszcze bedziesz miala okazje do rewanzu na nim.Faceci czesciej wracaja do swoich ex jak kobiety.
4,659 2017-11-12 14:20:41
Mysle ze jeszcze bedziesz miala okazje do rewanzu na nim.Faceci czesciej wracaja do swoich ex jak kobiety.
Dlaczego jej takie teksty piszesz?...Ona i tak od miesięcy męczy się z zaprzeczeniem, a ty jeszcze piszesz jej coś czym sugerujesz, że on prawdopodobnie odezwie się do niej i będzie chciał wrócić, czym nastawiasz jej głowę na czekanie na jego łaskawe odezwanie. Czasem zdecydowanie lepsze dla kogoś jest napisanie bolesnej prawdy niż pisanie tego co ktoś na chwilę obecną by chciał przeczytać
4,660 2017-11-12 14:26:40
Szary80 napisał/a:Mysle ze jeszcze bedziesz miala okazje do rewanzu na nim.Faceci czesciej wracaja do swoich ex jak kobiety.
Dlaczego jej takie teksty piszesz?...Ona i tak od miesięcy męczy się z zaprzeczeniem, a ty jeszcze piszesz jej coś czym sugerujesz, że on prawdopodobnie odezwie się do niej i będzie chciał wrócić, czym nastawiasz jej głowę na czekanie na jego łaskawe odezwanie. Czasem zdecydowanie lepsze dla kogoś jest napisanie bolesnej prawdy niż pisanie tego co ktoś na chwilę obecną by chciał przeczytać
Moze i masz racje tylko ze nie napisalem kiedy sie odezwie
Wybacz za moje niepotrzebne wtracenie sie w temat
4,661 2017-11-12 14:27:09
Kamis nie rozumiem stwierdzenia ze to niesprawiedliwe... hak ludzie się rozstają mogą robić co chcą. Każdy ma wolną wole i nie możemy oczekiwać, ze ktoś będzie taki jakim my chcemy go widzieć. To Twoja decyzja ze siedzisz w domu i przezywasz, a on podjął decyzje ze idzie dalej. To normalna kolej rzeczy, a nie niesprawiedliwość. A to jak bardzo nas to zabili zależy tylko od nas.
Emczi jak miło przeczytać taką pozytywną wiadomość od Ciebie.
Jestem z Ciebie dumna dziewczyno! Tak trzymaj
4,662 2017-11-12 14:38:37
A co mi to da ze sie zrewanzuje? Nie chce tego robic bo nic mi to nie pomoze. Ja wiem ze juz nie jestesmy razem i wiem ze moze robic co chce , po prostu sadzilam ze sie ogarnie i przejrzy na oczy a tu zonk. Ciezko mi pojac ze po 7 latach naszej znajomosci on sobie moze isc po 2miesiacach na imprezę i podrywac laski . Moze jestem dziwna ale uwazam ze teraz okazuje brak szacunku do mnie i pokazuje ze nic nie znaczylam w jego zyciu. Nie twierdze ze ma siedziec w domu i plakac jak ja ale kurcze nie czaje jak mozna byc taki czlowiekiem. Ja nie wiem faceci nie maja uczuc czy co?
4,663 2017-11-12 15:17:33
A co mi to da ze sie zrewanzuje? Nie chce tego robic bo nic mi to nie pomoze. Ja wiem ze juz nie jestesmy razem i wiem ze moze robic co chce , po prostu sadzilam ze sie ogarnie i przejrzy na oczy a tu zonk. Ciezko mi pojac ze po 7 latach naszej znajomosci on sobie moze isc po 2miesiacach na imprezę i podrywac laski . Moze jestem dziwna ale uwazam ze teraz okazuje brak szacunku do mnie i pokazuje ze nic nie znaczylam w jego zyciu. Nie twierdze ze ma siedziec w domu i plakac jak ja ale kurcze nie czaje jak mozna byc taki czlowiekiem. Ja nie wiem faceci nie maja uczuc czy co?
Kamis, jesteś zdecydowanie dłużej po rozstaniu niż dwa miesiące. Nie wiem od którego momentu liczysz, ale na pewno nie od tego autentycznego. Nie rób sobie tego, nie skracaj, nie zmieniaj daty, bo robisz sobie tym krzywdę. Piszę ci to w ramach rady, a nie złośliwości.
Bez względu na to czy był z tobą w związku rok, siedem lat czy dwadzieścia, to ma prawo iść na imprezę i podrywać laski, bo nic was już nie łączy. Nawet gdyby to zrobił dzień po waszym rozstaniu, to nie okazałby tym braku szacunku do ciebie, bo kiedy pada słowo "koniec", to dwie osoby stają się indywidualnymi jednostkami i każde może robić co chce. Brak szacunku by okazał gdyby rwał inne będąc z tobą w związku. Aktualnie, to on może w najbliższą sobotę ożenić się i nie będzie to brakiem szacunku do ciebie. Nie masz już prawa wtrącać się w jego życie i to co on robi, a on nie ma prawa wtrącać się w twoje. Jak to Loka napisała, was już nie ma i nie będzie. Wiem, że to trudne kiedy facet bawi się, kiedy ty jeszcze cierpisz, bo też przez to przechodziłam, ale... ma do tego prawo. Nie możesz mieć pretensji o to, że już się z ciebie wyleczył albo oczekiwać, żeby czekał z ułożeniem sobie życia z kimś dopiero kiedy ty się pozbierasz.
4,664 2017-11-12 15:19:33
Edyszka napisał/a:Szary80 napisał/a:Mysle ze jeszcze bedziesz miala okazje do rewanzu na nim.Faceci czesciej wracaja do swoich ex jak kobiety.
Dlaczego jej takie teksty piszesz?...Ona i tak od miesięcy męczy się z zaprzeczeniem, a ty jeszcze piszesz jej coś czym sugerujesz, że on prawdopodobnie odezwie się do niej i będzie chciał wrócić, czym nastawiasz jej głowę na czekanie na jego łaskawe odezwanie. Czasem zdecydowanie lepsze dla kogoś jest napisanie bolesnej prawdy niż pisanie tego co ktoś na chwilę obecną by chciał przeczytać
Moze i masz racje tylko ze nie napisalem kiedy sie odezwie
Wybacz za moje niepotrzebne wtracenie sie w temat
Nie chodzi o datę tylko o ogólne robienie nadziei. Pisz, pisz, tylko konstruktywnie
4,665 2017-11-13 12:37:37
Witajcie , jak tam humory w poniedziałek ?
4,666 2017-11-13 12:46:11
Witam kobietki.
Widze, ze bardzo sie tu wspieracie.... kurde chcialabym byc juz na miejscy niektorych z was...
3 dni temu rozstalam sie z facetem. Tak to ja to skonczylam...mimo, ze wiem iz kocha to jego agresja slowa I agresywne zachowanie jak np rozwalanie przedmiotow itp (mnie nie uderzyl) obudzila we mnie starch. No wiec poraz kolejny gdy rozwalil cos kazalam mu wyp""" ... pytal czy jestm pewna...gdynby tylko mi powiedzial, ze tego nie chcial, ze nie chce byc agresywny w stosunku do mnie ... nie powiedzial. potem chwila pisania. Powiedzial, ze to ja podjelam decyzje a on sie prosil nie bedzie. Oczywiscie sama nie wiem czy dobrze zrobilam bo boli okropnie... nie wyobrazam sobie zycia bez niego...naprawde moglabym I w sumie znioslam wiele. Jak widac resztka sil chcialam walczyc o siebie a teraz juz sama nie wiem czy dobrze zrobilam. Oczywiscie glupia napisalam wiadomosc ze nie dal mi wyboru ze tak naprawde tego nie chcialam ale sie go boje...ze kocham I ze zycze mu szczescia. Potem kolejna wiadomosc zeby mi napisal czy chce sie spotkac, ze jesli napisze, ze nie to dam mu spokoj. Oczywiscie odpowiedzi nie dostalam. Zablokowal mnie wszedzie.. Nie wiem jak mam zyc. Mam wiele zajec. Studia praca , trenuje sztuki walki... jedna po prostu nie potrafie wylaczyc sie I nie myslec ;(((
4,667 2017-11-13 13:01:45
Rozumiem cię kochana , ja też zostawilam mojego ex po 7 latach bo zauważyłam , że zaczął mieć mnie po prostu w dupie i też nie jest mi lekko bo dowiedziałam się , że on juz podrywa laski w klubach podczas gdy ja siedzę w domu i przeżywam . Długo byliście razem ?
Uważam , że dobrze zrobiłaś , tym bardziej ze jak opisujesz chłopak był agresywny wiec uwazam , że to czy ciebie uderzy byłoby kwestia czasu . Ja też czasami żałuję , że to zrobiłam , ale wiem , że nic by się nie zmieniło , on by się nie zmienił , gdyby tak było nie pozowliłby mi odejść a tymczasem on pewnie juz nie wiem jak mam na imię . Pisz tutaj jak bedzie ci źle , będziemy wspierać jak umiemy pomimo , że niektóre z nas same tego wsparcia potrzebuja .
4,668 2017-11-13 13:12:16
Nie dlugo bo rok. Wczwsniej bylam w zwiazku 6 lat. To powiem szczerze, ze przez ten rok bycia z nim czulam sie szczesliwsza niz kiedykolwiek. Kochalam (kocham) jak nigdy. Poprzedni zwiazek byl na zasadzie po prostu bycia bo on chcial a ja nie potrafilam go zranic wiec tak tkwilam 6 lat. Teraz bedac przez ten rokz M bylam bo chcialam. Chcialam jak niczego innego. Otworzylam sie przed nim jak przed nikim innym. Jesli chodzi o zwiazki a takze jesli chodzi o seks. Przebieranki czy jakis udziwnienia nie byly nam obce. Spanie w silnych uscisku bylo na porzadku dziennym. Co dla mnie bylo dziwne, ze nawet przez sen tak bardzo chce sie byc zlaczonym ze soba... Byly piekne slowa I piekne chwile przeplatane zazdroscia, wypominaniem... ja nie bylam swieta, jestem zazdrosnikiem I tez czasem wybucham. Ale nie jestem agresywna. Po prostu kiedy czulam ze cos jest nie tak, ze cos mi sie nie podoba mowilam to na glos z mniejsza/wieksza pretensja. A potem sie zaczynalo... Afera jakich wiele, krzyki, wyzywanie, tyle przykrych slow, wyzwisk slyszalam na swoj temat... jaka to nie bylam zanim mnie poznal..(ok. mialam jedna przygode ale nikogo tym wtedy nie zranilam bo bylam sama. Przyznam ze calujac sie z innym facetem zdradzilam swojego poprzedniego faceta ktory na drugi dzien sie o tym dowiedzial odemnie mimo to blagal zebym zostala~). Wiec tak. Nie jestem Swieta. Ale dla niego chcialam byc. Nie w glowie byli mi inni faceci. Nie reagowalam na zadne zaczepki po prostu kompletnie mnie to nie interesowalo. Byl tylko M I zadaen inny facet moglby nie istniec. Znioslam 'zazdrosc wsteczna' ze wszystkimi znanymi mi wyzwiskami. Znioslam wiele slow. Znioslam agresywne jazdy samochodem, szarpniecie mna raz ale tylko zeby mnie zatrzymac, rzucanie przedmiotami, rozwalanioe mieszkania. I tak jak mowie najgorsze jest to, z wiem I jestem pewn, ze oboje kochamy sie jak szleni to jestemy za temperamentni jak dla siebie. Zadne nie chce odpuscic a jak odpuszcza to z reguly jestem to ja. On lubi czasem karac milczeniem wiec nie wiem czy sie odezwie czy nie. Mysle, zw tym razem nie. Mimo, ze widze jego wady I wiem ze wiele razy mnie krzywdzil to nie wyobrazam sobie, ze nie ma go obok mnie. Przepraszam za tak chaotyczny tekst ale emocje...ehhh ;(((
4,669 2017-11-13 13:44:28
Kamis obserwuje Twoje wpisy od jakiegos czasu i niestety widze ze krecisz sie w kolko na maxa zeby nie rzec ze zapetlasz sie bardziej. Odpowiedz Ty sobie uczciwie Dziewczyno czego Ty chcialas zrywajac z Ex. Bo jesli chcialas go tylko nastraszyc coby sie zaczal bardziej starac a tak naprawde chcialas z nim byc to w te pedy lec i odkrecaj ta impreze. Kto wie moze skoro jeszcze nie znalazl nastepczyni to Cie przyjmie spowrotem i bedziecie zyli tak jak do tej pory czyli Ty w poczuciu ze nie jest ok ale grunt ze ON jest. Jesli natomiast zerwalas z nim bo czulas ze to juz naprawde nie ma sensu i Ty chcesz czegos czego on juz nie umie badz nie chce Ci dac a bez tego nie da rady byc w zwiazku to zachowuj sie jak osoba dorosla i dojrzala. Przestan w kolko powtarzac ze jak on moze sie z kims juz spotykac. No jak nie moze jak moze? Wolny jest i ma prawo. Piszac mu jakies tam zale ze tak robi tylko bys sie osmieszyla kobieto. Przeciez skoro niby wiesz ze Wy razem nie macie przyszlosci to co Ci przeszkadza ze on sobie z kims innym zycie uklada? Co ma byc pustelnikiem do konca zycia? Czemu to potrzebne? Chyba Twemu niedojrzalemu ego jedynie.
Odpowiedz wiec sobie sama lub z pomoca terapeuty uczciwie na to pytanie czy Ty naprawde wierzysz w to co piszesz tzn w to ze to juz nie mialo sensu a jesli odpowiedz brzmi TAK to postepuj tak jak robi sie ze sprawami ktore nie maja sensu czyli zamknij ta sprawe. Ja rozumiem ze jeszcze sie teskni, ze cos sie przypomina itp ale jesli cos dla nas nie bylo dobre to nie mozna jak dziecko wciaz powtarzac "ale ja chcialam" tylko robic wszystko by sie skupic na nowym zyciu i nowych mozliwosciach. Wspolczuje Ci przy tym znajomych bo dla mnie to sa pseudoznajomi albo sorry glupi ludzie. Ich zachowanir przypomina przychodzenie z piwkiem do alkoholika na mega glodzie i pytanie czy mozna sie napic przy nim. Po kiego grzyba oni Ci zdaja te wszystkie relacje? O sasiedzie z bloku obok tez tak opowiadaja? No raczej nie. Zrob wiec porzadek ze soba i wokol siebie. Zaznacz ze to jest zamkniety temat i dzieki ale nie interesuje Cie czy on z kims jest czy nie, czy byl na dyskotece, w kosciele czy na bazarku. Bo serio slabo widze to Twoje wychodzenie z tego.
4,670 2017-11-13 13:48:07
@magdalena91919191, oczywiście, że dobrze zrobiłaś. Gdybyś z nim została, to twoja przyszłość wyglądałaby tak, że on by tobie i waszym potencjalnym dzieciom te rzeczy rozbijał na głowie. To jest człowiek agresywny i u takiego kwestią czasu jest podniesienie ręki na kogoś. Zresztą oglądanie jak w furii demoluje pomieszczenie, to też żadna atrakcja, nawet jeśli żadna rzecz jeszcze nie poleciała w kierunku kobiety. Także nie kajaj się przed nim tymi tekstami, że ty tego rozstania nie chciałaś tylko, że cię zmusił swoim zachowaniem itp. itd. tylko bierz się za leczenie z niego. To normalne, że boli. Nie jesteś pierwszą i ostatnią, która cierpi przez faceta. Wiele nas w tym wątku "umierało", ale ostatecznie wszystkie przeżyły Odpowiedz sobie na pytanie czy chcesz mieć w domu faceta, który będzie wpadał w furię i demolował, to co ma pod ręką, a nawet tłukł ciebie i dzieci, które kiedyś pewnie byście mieli? Jeżeli odpowiedź brzmi NIE, to dlaczego w ogóle się zastanawiasz czy dobrze zrobiłaś.
4,671 2017-11-13 13:57:27
Edyszka
Jak najbardziej masz racje, ze moja odpowiedz brzmi NIE. Dlatego tez ta resztka 'silnej ' mnie to zakonczylam. Mimo, ze nie chce takiej przyszlosci to my kobiety bedac naiwne w nadziejach myslimy, ze moga oni sie zmienic. Ze skoro pokazuje ze kocha, widzisz, czujesz to wiesz, ze on tego nie chce. Wiec tak wiem albo do lekarza z takim albo niech spada. Tylko widzisz. Do lekarza on nie chce a spadac mu kazalam to na dzis dzien jestem przez to nieszczesliwa I jestem pewna, ze jakby stanal wlasnie przedemna to jak nic rzucilabym sie mu na szyje. z NOWA NAIWNA ndzieja.. ;/;/ Juz czasem mysle,ze to ja do lekarza powinnam sie wybrac bo przyznjac Ci racje, mowiac drugiej osobie w takiej sytuacji jak moja dokladnie Twoje slowa to ja sama zapewne zrobilabym inaczej... Zawsze myslaam , ze silna baba ze mnie a jak widac na zalaczonych zalach jednak miekka cipa...
4,672 2017-11-13 14:20:49
Edyszka
Jak najbardziej masz racje, ze moja odpowiedz brzmi NIE. Dlatego tez ta resztka 'silnej ' mnie to zakonczylam. Mimo, ze nie chce takiej przyszlosci to my kobiety bedac naiwne w nadziejach myslimy, ze moga oni sie zmienic. Ze skoro pokazuje ze kocha, widzisz, czujesz to wiesz, ze on tego nie chce. Wiec tak wiem albo do lekarza z takim albo niech spada. Tylko widzisz. Do lekarza on nie chce a spadac mu kazalam to na dzis dzien jestem przez to nieszczesliwa I jestem pewna, ze jakby stanal wlasnie przedemna to jak nic rzucilabym sie mu na szyje. z NOWA NAIWNA ndzieja.. ;/;/ Juz czasem mysle,ze to ja do lekarza powinnam sie wybrac bo przyznjac Ci racje, mowiac drugiej osobie w takiej sytuacji jak moja dokladnie Twoje slowa to ja sama zapewne zrobilabym inaczej... Zawsze myslaam , ze silna baba ze mnie a jak widac na zalaczonych zalach jednak miekka cipa...
Można się zastanawiać, kiedy coś w związku się psuje, ale facet jest pod względem charakteru do rzeczy. Natomiast jeśli mamy do czynienia z kimś agresywnym, to tu nie ma miejsca na zastanawianie się tylko trzeba się ewakuować. Gdybyś do niego wróciła, to byś sobie za kilka lat nie wybaczyła głupoty i naiwności, bo zapewniam cię że byś ocknęła się w horrorze, który fundowałby on tobie i waszym dzieciom. Wyobraź sobie teraz te dzieci, które patrzą jak ich ojciec wpada w furię, demoluje mieszkanie, a może nawet podnosi rękę na ich mamę i na nich. Miałabyś serce im to zrobić? Jeśli nie, to nawet nie myśl o jakimś rzucaniu mu się w ramiona. Jeśli potrzebujesz, to idź do terapeuty, który pomoże ci przez to przejść, ale nie myśl o powrocie do niego, bo życie z takim człowiekiem, to jak życie na bombie zegarowej. Nigdy nie wiesz kiedy dostaniesz doniczką w głowę.
4,673 2017-11-13 14:38:33
Ja wiem.. I paradoksem jest to, ze calkowicie sie z Toba zgadzam. Ja po prostu nie potrafie zrozumiec jak ktos kto nie tylko mowi, ze kocha ale ty to widzisz czyjesz, ze jest miedzy wmi cos wyjatkowego, silnego, ze tyle juz razem przeszliscie, ze wlczyliscie... jak ktos taki potrafi kochac I chciec krzywdzic jednoczesnie. Nie wiem czy to o podlozu psychicznym, czy tak wielkie kochanie, ze nie jest w stanie sobie inaczej poradzic I wybucha, czy co. Nie wiem. Znajac go, za kilka dni sie odezwie wielce naburmuszony, ze to ja kazalam mu wyp""" ale, ze sie do niego tez ja odezwalam czy chce sie spotkac to on ewentual;nie ze mna porozmawia. Nie wiem juz sama. Chcialabym byc wtedy na tyle silna zeby nie odpisac I sie nie spotkac. Postaram sie skupic teraz na swoich sprawach I trzymac sie postanowienia. Ale czuje sie tak krucha, ze jakby ktos mnie teraz szturchnal to bym sie rozsypala..
4,674 2017-11-13 15:23:13
Długo miałam poczucie, że się rozsypuję. Głupie wiadomośvi albo pech doprowadzały mnie do stanu, w którym zbierałam się do kupy tygodniami. I czekałam na kogoś, kto mnie pozbiera za mnie. Ale to tak nie działa. Idź do psychologa jak nie dajesz rady. Musisz wewnętrznie być silna.
4,675 2017-11-13 15:40:32
Lady Loka
No wlasnie. Najlatwiej byloby podniesc sie bez naszego udzialu. Zeby zrobil to ktos za nas. Niestety za latwo by bylo. I nieczego by nas rto nie nauczylo na przyszlosc.
To dopiero trzeci dzien I moze za bardzo dramatyzuje. Mysle, ze latwiej byloby jakby chociaz odpisal ze mam sie odczepic nie pisac czy cokolwiek. A tak to chyba ta cisza mnie zabija.
Jedyna rzecza jaka bym w tym momencie chciala to cofnac sie do weekend I zapobiec temu co sie stalo. Zapobiec agresji jego, zapobiec mojego niepotrzebnego czasem sie odzywania. Niestety takiej mocy nie mam wiec jak na dzis dzien zostaje mi skupic sie na sobie I jakos sobie z tym poradzic. Kupie jakies herbatki, tabletki ziolowe I zobaczymy jak to bedzie. Jak nie bede sobie radzila to napewno moja wspolokatorka sila zabierze mnie do jakiegos terapeuty.
Mam nadzieje, ze wasze rady (ktore juz wczesniej tez brzeczaly mi w glowie) wkoncu do mnie dotra I w chwili zalamania czy kiedy on sie odezwie bede mogla byc twarda. Dziekuje wam za wsparcie
4,676 2017-11-13 15:57:15
Jedyna rzecza jaka bym w tym momencie chciala to cofnac sie do weekend I zapobiec temu co sie stalo. Zapobiec agresji jego, zapobiec mojego niepotrzebnego czasem sie odzywania.
Nie zrzucaj winy na siebie, żeby wybielać sama przed sobą jego zachowanie. Wiem, że idealizujesz, tak bywa na początku, ale nie wymyślaj powodów, którymi bierzesz część winy na siebie, żeby się oszukiwać, że gdybyś ty się jakoś tam nie zachowała, to on by nie był agresywny. Większość kobiet, które mają przemoc w rodzinie myśli właśnie w takich kategoriach... Uderzył mnie, bo zasłużyłam. Gdybym była lepsza, to bym go nie prowokowała. Widzisz w jaką to stronę idzie?
4,677 2017-11-13 16:15:17
Hej hej
No i poszłam do tego klubu, nie wycofałam sie. Dzięki aleja za Twoje słowa ale teraz napisze cos co juz nie pała takim entuzjazmem, a wiec będąc tam wypiłam trochę i ze była ze mną koleżanka, która facet zostawił rok temu i ona mi się przyznała ze nadal porównuje, tęskni, myśli itp to i mnie wzięło na wspominki i przez chwile wróciły bardzo niefajne myśli... bardzo natarczywe, ale przeszło. Mnie alkohol nie odpręża tylko wpędza w dół, mimo iż piłam pierwszy raz od rozstania i myslałm ze bedzie mi weselej to nie było. Ale oprócz tego incydentu to jest ok, zajmuje sie sobą, praca, zdjęciami i tym co lubię. Mam wrażenie ze moja pewność siebie wzrosła, nie jakoś super ale czuje sie pewniej. No ale to tez moze zasługa leków... mimo wszystko, walczę.
Kamis, Kamis, Kamis... ja Cie nie będę krytykować bo ja będąc 2-3 miesiące po rozstaniu to świrowałam o wiele bardziej niż Ty. ALE dziewczyny maja racje, to juz nie Twoja sprawa czy on kogoś ma czy nie. A zobacz na mnie, mi ex powiedział ze mnie od miesiąca oszukiwał, a kiedy zadzwoniłam do niego z płaczem ze sobie nie daje rady po rozstaniu(ech wstyd mi jak sobie o tym pomyśle ale trudno - było i czasu nie cofnę) to usłyszałam ze sie z kimś spotyka, 1,5 miesiąca po. Poza tym będąc ze mną raz poszedł do innej. I co ja mam z tym zrobić ? Tylko i wyłącznie zaakceptować i ŻYĆ DALEJ. Ja teraz to rozumiem, a jak czasami mam gorsze chwile to wmawiam sobie ze 'muszę żyć DLA SIEBIE I WALCZYC O SIEBIE' I wiem ze tych dwóch związków nie da sie porównać bo Ty byłaś 7 lat a ja 2 ale każde rozstanie boli i każda z nas musi sie podnosić i walczyć każdego dnia. Staraj sie skupiać na sobie, Twoich pasjach, filmach, książkach czymkolwiek żeby jak najmniej analizować i myśleć. I wiem wiem... to jest mega ciężka praca ale trzeba ja podjąć w końcu a im wcześniej tym lepiej. Nieraz będziemy mieć gorsze dni ale 'nawet jak idziesz przez piekło to idź dalej'
4,678 2017-11-13 16:15:27
Edyszka
Wiem po prostu, ze czasem ja tez jestem nie wporzadku I czasem zamiast przygryzc jezyk to powiem za duzo I niepotrzebnie.
Co oczywiscie nie tlumaczy nikogo z agresji. Slowem powinno odpowiadac sie na slowo a nie agresja.
4,679 2017-11-13 17:47:33
Ciekawi mnie jedno... Wasze zdanie, opinia na temat...
Dacie radę? Moglibyście?
4,680 2017-11-13 17:55:42
Dawaj Coombs a nie się pytasz:P