Ja to mam dzis straszny dzien, musze znalezc sobie chyba prace na weekendy bo wariuje. Caly weekend przeplakalam , dopiero niedawno wstalam , ubralam sie i poszlam do sklepu . Najgorsze jest to ze jestem w tym sama, niby mam przyjaciol, ale jak sie okazuje wcale ich nie mam , bo w weekendy siedze sama i wszyscy maja mnie w dupie. Nawet moje wspollokatorki . Nie mowie ze trzeba mnie nianczyc , ale dobrze byloby spedzic weekend z przyjaciolmi , no ale zycie weryfikuje . Pewlno dzis we mnie zlosci i smutku , tesknoty i bog wie czego jeszcze. Najgorsze jest to ze dzis moge powiedziec ze zaluje ze go zostawilam pomimo tego jaki byl i zdaje sobie sprawe , ze mnie zjedziecie ale tak csuje i nic na to nie poradze; (((
4,551 2017-11-05 16:42:04
4,552 2017-11-05 17:04:30
Miserablegirl..dziwna sytuacja..nie rozumiem czego on chcial przez te trzy tygodnie..przykro mi to mowic ale to troche wyglada tak,jakby on sie wahal miedzy Toba a dziewczyna ktora poznal. Co to w ogole mialo znaczyc ze kogos poznal ale spotykaja sie po kolezensku? Skoro o tym Cie poinformowal i przez to Wasz zwiazek stanal pod znakiem zapytania znaczy ze nie myslal o niej jak o kolezance..mysli o czyms wiecej..Kochana,nie mozesz mowic ze chcialabys przez niego zakonczyc swoje zycie..kazda (czy prawie kazda)z nas tu przechodzila przez takie slabsze chwile w ktorych chcialysmy sie nie budzic,ja tez..i teraz wiem ze to by bylo najgorsze z mozliwych "rozwiazan". Jutro zaczynasz terapie,to Ci na pewno pomoze. A facet? Zamarzyl mu sie skok w bok..gdy kogos kochamy to chcemy z tym kims byc,nie sa potrzebne przerwy,przemyslenia..po prostu jest sie razem. Moj tez mi cos gadal o przerwie bo nie wiedzial czy woli byc sam i sie nie angazowac czy woli byc ze mna..wybral to pierwsze..i tez trzy tygodnie mnie tak trzymal w niepewnosci..ja skalalam wokol niego,a on juz wiedzial ze chce odejsc tylko pewnie wolal doprowadzic do tego,zebym to ja odeszla..a ze ja tego nie robilam to sam odszedl..
Pisz tu do nas jak tylko bedziesz potrzebowala sie wygadac..
4,553 2017-11-05 17:58:10
miserablegirl - pierwsze co w tym momencie absolutnie musisz zrobić to urwać z nim kontakt. Nie ma powrotów. Zaraz zostaniesz dla niego zabawką do seksu i przytulanek, a jestem przekonana, że on i tak do Ciebie na stałe nie wróci.
Powiedz mu ostatecznie koniec, zablokuj kontakt i zacznij terapię i życie po rozstaniu. Nie ma innej opcji.
Normalnie nóż mi się w kieszeni otwiera jak widzę kobiety, które pozwalają facetom na taką zabawę sobą... Może wrócę, może nie wrócę, może będę, może nie będę... Jak facet mówi, że może będzie, to trzeba z tej relacji uciekać i to tak szybko jak tylko się da, bo jest 100% pewności, że nie będzie nic poza seksem.
4,554 2017-11-05 18:18:31
Witajcie. Jestem tu nowa i sprawdza mnie tu to samo co Was wszystkich. Rozstanie z ukochaną osobą. Byliśmy razem ponad 6 lat. Był moją pierwszą prawdziwą i myślałam, że ostatnią miłością... Poznaliśmy się kiedy miałam 19 lat i pstro w głowie, obecnie mam 26, jestem dorosłą kobietą, która chciała powoli zakładać rodzinę. Nie radzę sobie z tym kompletnie, mam czasem myśli, żeby zakończyć wszystko, bo życie samemu nie ma sensu...Jutro idę na pierwszą wizytę do psychoterapeuty, może to coś pomoże, zobaczymy. Kocham go bardzo i zrobiłabym wiele żeby cofnąć czas i nie popełnić błędów, które być może zaważyły na wszystkim...
Rozstaliśmy się 3 tygodnie temu. W tym czasie były wzloty i upadki, wiele gorzkich słów, moje prośby i błagania, jego informacja że kogoś poznał, ale na razie spotyka się po koleżeńsku. Po tym moje załamanie i wielki odwrót sytuacji. On przychodzi do mnie i mówi, że nie będzie spotykał się z tą dziewczyną, że na razie pozostańmy przyjaciółmi, ale że przemyśli wszystko. Spotykamy się ,,po koleżeńsku", on dzwoni, zaprasza na spacer, do siebie, oglądamy film, przytulamy się, trzymamy za rękę. W międzyczasie z jednej z rozmów wynika, że serce podpowiada mu, żeby spróbować być ze mną jeszcze raz, ale rozum mówi co innego. Jest zagubiony, będzie myślał.
Sytuacja na obecną chwilę wygląda tak: spotkanie, ja naciskam po raz kolejny na rozmowę: okazuje się, że miał nadzieję, że któregoś dnia mi po prostu przejdzie, że przejdę z tym do porządku dziennego i będziemy przyjaciółmi. Ja mówię, że interpretowałam jego zachowanie inaczej. Zdenerwował się i stwierdził znowu, że musimy kompletnie zerwać kontakt, przestać się widywać, że możemy się spotkać jak przestanę go kochać. Mówi, że w zasadzie jedynym, ale istotnym powodem dla którego podjął taką decyzję są urazy z przeszłości, które zawsze wracają kiedy próbujemy być razem. Ma do mnie żal o wiele spraw, nie wybaczył mi moich błędów, choć ja wybaczyłam mu jego.
Hej. Tylko sie nie win za nic.Twoj juz byly chlopak ma metlik z tamta panna i widocznie nie jest tak jak przewidywal a wszystko teraz wyladowuje na tobie a czemu ? Bo cie zna i wie ze moze.Ma te swiadomosc ze Cie zranil i Ty swoim blaganiem zawsze bedziesz dla niego dostepna. Moje zdanie jest takie zeby urwac z nim kontakt bo to juz nie bedzie to samo.
4,555 2017-11-05 19:02:33 Ostatnio edytowany przez kamcia5556 (2017-11-05 19:03:26)
Ale to sie latwo mowi ze trzeba uciekac. W gre wchodzi czyjes zycie i osoba ktora sie kocha. Wtedy nie patrzy sie na to " o cholera ten moj facet (czy kobieta) sie mna bawi,musze zerwac"..tego sie nie widzi,czy raczej nie chce sie widziec. Facet jej powiedzial ze moga sie przyjaznic ale gdy sie widzieli zachowywal sie niekoniecznie jak przyjaciel..ja do przyjaciela sie nie tule i nie trzymam go za ręce. Wiec dziewczyna miala prawo myslec ze on nadal chce z nia byc. Inna sprawa ze on powiedzial ze kogos poznal ale spotyka sie z nia jak z kolezanka..ja nie wiem co bym z tym zrobila,ale raczej bym nie byla zbyt łaskawa,bo skoro facet mowi ze kogos poznal i od razu zwiazek zaczyna sie psuc,znaczy ze nie mysli o tej "kolezance" czysto platonicznie. Facet dziwny i jakis niestabilny..sam nie wie o co mu chodzi. I Szary dobrze mowi-po takiej akcji zwiazek i tak juz nie bedzie taki sam. Uraz zostanie i taki zwiazek i tak nie ma przyszlosci..
4,556 2017-11-05 19:56:58
Miserable witaj w klubie zlamanych serduch. Niestety wyglada to tak jakby Twoj byly facet sie odkochal. Nie wierz tylko w stwierdzenia typu ze on sie musi zastanowic. Przezylem kilka rozstan w zyciu, i tez raz uslyszalem ten tekst. Po tygodniu byla juz z nowym facetem. Dlatego wez sobie do serca powyzsze rady, ktore sa bardzo radykalne ale uwierz nie ma innego sposobu jak calkowite odciecie sie od ex. Ewentualnie ostatnia rozmowa konczaca zwiazek. Zakoncz gp z klasa skoro jemu jej brakuje. Potem wykasowanie numeru i rozpoczecie zaloby. Do tego czeste wizyty na formu i pisanie wszystkiego co Cie boli i co czujesz. To naprawde pomaga. Zobacz ile nas tu jest w podobnej sytuacji. Mowia ze w kupie sila. Pierwszy okres bedzie traumatyczny (sam jestem 3 dzien po) ale przezyjesz. Wiem bo po poprzednich rozstaniach czulem sie podobnie a nawet gorzej i jakos dawalem rade. Teraz tez nie jest latwo, dzisiaj czuje sie jak gowno (jak pisala wyzej chyba ania) ale nic juz na to nie poradze. Ktos kto nas odrzuca nigdy nas nie kochal. Milosc przezwycieza wszystkie przeciwnosci i nie rano. Dlatego nie nawidze gdy ludzie naduzywaja slowa kocham. Dasz rade i pisz ile tylko chchesz.
U mnie dzisiaj mega spadek formy. Ciezko znalezc miejsce w domu.
4,557 2017-11-05 20:09:25
Dziękuję Wam za odzew i słowa wsparcia. Czuję, że mnie rozumiecie, w przeciwieństwie do znajomych, których najlepszą radą są słowa: ,,ogarnij się"... Jeśli chodzi o tą dziewczynę, poznał ją tydzień po Naszym rozstaniu, z jego wersji, spotkali się dwa razy (mieli spotkać trzeci, ale zerwał z Nią kontakt wtedy po Naszej rozmowie), a dowiedziałam się o tym bo zapytałam czy kogoś poznał. Wtedy się przyznał, powiedział że na razie dobrze się im rozmawia. Mój były jest dobrą osobą, żaden z niego typ skurwiela. Nigdy też nie wykorzystałby mnie do seksu. Wiem, że on też bardzo przeżywa to rozstanie, choć nie zawsze potrafi to okazać i się do tego przyznać. Wiem, że nadal coś do mnie czuje, ale nie wierzy już że może Nam się udać wszystko naprawić. Popełniłam w tym związku wiele błędów, wiecie, byłam młoda, głupia, teraz już młoda nie jestem, ale głupia zostałam Zdaje sobie ze wszystkiego sprawę, przeprosiłam i biję się w pierś, przepraszałam tysiąc razy, ale uważam, że jesteśmy tylko ludźmi i to normalne, że popełniamy błędy. On też święty nie był i kilka razy bardzo mnie zawiódł, ale ja potrafiłam wybaczyć, on już nie...
4,558 2017-11-05 20:16:11
Camaro,falowanie i spadanie..tak to teraz bedzie jakis czas wygladac. Sama nie raz sie cieszylam ze jakos mi lepiej,a tu nagle znowu dol..ale jestes na to przygotowany
4,559 2017-11-05 20:21:29
Dziękuję Wam za odzew i słowa wsparcia. Czuję, że mnie rozumiecie, w przeciwieństwie do znajomych, których najlepszą radą są słowa: ,,ogarnij się"... Jeśli chodzi o tą dziewczynę, poznał ją tydzień po Naszym rozstaniu, z jego wersji, spotkali się dwa razy (mieli spotkać trzeci, ale zerwał z Nią kontakt wtedy po Naszej rozmowie), a dowiedziałam się o tym bo zapytałam czy kogoś poznał. Wtedy się przyznał, powiedział że na razie dobrze się im rozmawia. Mój były jest dobrą osobą, żaden z niego typ skurwiela. Nigdy też nie wykorzystałby mnie do seksu. Wiem, że on też bardzo przeżywa to rozstanie, choć nie zawsze potrafi to okazać i się do tego przyznać. Wiem, że nadal coś do mnie czuje, ale nie wierzy już że może Nam się udać wszystko naprawić. Popełniłam w tym związku wiele błędów, wiecie, byłam młoda, głupia, teraz już młoda nie jestem, ale głupia zostałam
Zdaje sobie ze wszystkiego sprawę, przeprosiłam i biję się w pierś, przepraszałam tysiąc razy, ale uważam, że jesteśmy tylko ludźmi i to normalne, że popełniamy błędy. On też święty nie był i kilka razy bardzo mnie zawiódł, ale ja potrafiłam wybaczyć, on już nie...
Caly czas winisz siebie i ze to przez Ciebie zwiazek sie rozpadl. To powiedz mi dlaczego gdy w twoich oczach miedzy wami bylo zle to przymykalas oko bo zalezalo ci na nim a gdy role sie odwrocily to on nawet pogadac nie mogl. Znalazl sobie kolezanke ale do czego bo nie rozumiem. Skoro ma problem ze soba to ty jestes numer jeden gdzie powinnien sie zglosic a tego nie zrobil. Wiem ze ci ciezko i marzysz by wrocil.Ja tez mam mala zalobe bo zwiazek mi sie rozpadl tak jak wielu tutaj i kazdy z nas chcialby cofnac czas ale stalo sie tak nie inaczej i trzeba zyc dalej. Stojac w miejscu twoje zycie tez stoi w miejscu. Zycze Ci by wszystko ci sie ulozylo i bys wyzdrowiala jak najszybciej.
4,560 2017-11-05 20:25:39
Camaro,falowanie i spadanie..tak to teraz bedzie jakis czas wygladac. Sama nie raz sie cieszylam ze jakos mi lepiej,a tu nagle znowu dol..ale jestes na to przygotowany
6
Jestem Kamcia jestem ale dolek dzisiejszego wieczoru mocno daje sie we znaki.
Ps. Doceniam za to ze mam rodzine. Moge na nich zawsze liczyc i polegac na nich w 100%.
4,561 2017-11-05 20:40:42
Fakt,rodzina jest w tym czasie potrzebna. Ja gdyby nie np moja mama to bym chyba umarla z glodu bo nic nie jadlam..chociaz nie zawsze bylo super bo ktoregos razu uslyszalam od mijej siostry ze przesadzam bo bylam z nim tylko pol roku i juz minely dwa tygodnie (chyba po takim czasie to uslyszalam,nie pamietam) a ja dalej rycze..nie musze mowic ze mnie tym dobila..
Miserablegirl..jest dobry i nie jest typem skurwiela mowisz..hmm..tez tak idealizowalam bylego..Szary ma racje. Jak on zrobil blad to ty od razu mu wybaczalas i bylo ok,a ty jak cos zrobilas zle to on zaraz sobie znalazl kolezanke..
I gdyby przezywal rozstanie i cośby nadal czul to byscie nadal byli razem..
4,562 2017-11-05 20:55:01
Fakt,rodzina jest w tym czasie potrzebna. Ja gdyby nie np moja mama to bym chyba umarla z glodu bo nic nie jadlam..chociaz nie zawsze bylo super bo ktoregos razu uslyszalam od mijej siostry ze przesadzam bo bylam z nim tylko pol roku i juz minely dwa tygodnie (chyba po takim czasie to uslyszalam,nie pamietam) a ja dalej rycze..nie musze mowic ze mnie tym dobila..
Miserablegirl..jest dobry i nie jest typem skurwiela mowisz..hmm..tez tak idealizowalam bylego..Szary ma racje. Jak on zrobil blad to ty od razu mu wybaczalas i bylo ok,a ty jak cos zrobilas zle to on zaraz sobie znalazl kolezanke..
I gdyby przezywal rozstanie i cośby nadal czul to byscie nadal byli razem..
Tak to dziala.Albo walczysz albo uciekasz a on na moje wybral to drugie.
4,563 2017-11-05 21:40:10
Miserable weź Ty olej jego i pracuj nad swoim własnym poczuciem wartości. Bo leży i płacze. Jeżeli chcesz kiedykolwiek jeszcze stworzyć wartościowy związek to musisz w sobie wypracować to, że nie jesteś niczemu winna. W związku masz być sobą. Jeżeli ktoś tego nie akceptuje, to mu krzyżyk na drogą i kop w tyłek.
I sorry, ale dalej jesteś młoda. Życie przed Tobą, wszystko możesz jeszcze zmienić. Nie ma co tracić czasu na idiotę. Czy wykorzysta, czy nie wykorzysta, on Ciebie już nie chce! Albo przyjmiesz to do wiadomości i zaczniesz żyć swoim życiem (a do tego potrzebujesz się od niego odciąć chociaż na kilka miesięcy), albo będziesz dalej przepraszać i skamleć jak szczeniak o okruchy miłości i uwagi z pańskiego stołu. A on raz da, raz nie da, a Ty będziesz tak się huśtać w nastrojach.
Sorry za brutalność, ale ja po głowie nie głaskam Dla mnie pierwszą zasadą każdego rozstania jest całkowite odcięcie się od osoby, która sprawia, że cierpimy. Nawet jeżeli ten kontakt się potem nawiąże znowu z dobrym skutkiem, to jednak na początku trzeba się odciąć, trzeba być samemu, trzeba sobie poradzić. Dopiero jak sama staniesz na nogi możesz próbować zbudować z nim przyjaźń.
Swoją drogą 8 miesięcy po rozstaniu stwierdzam "o matko, jak ja mogłam tak marudzić, mam teraz o niebo lepiej niż miałam w tamtym związku". I życzę każdemu i każdej z Was, żebyście za rok mogli powiedzieć to samo.
4,564 2017-11-05 21:48:21
Dziękuję Wam za odzew i słowa wsparcia. Czuję, że mnie rozumiecie, w przeciwieństwie do znajomych, których najlepszą radą są słowa: ,,ogarnij się"... Jeśli chodzi o tą dziewczynę, poznał ją tydzień po Naszym rozstaniu, z jego wersji, spotkali się dwa razy (mieli spotkać trzeci, ale zerwał z Nią kontakt wtedy po Naszej rozmowie), a dowiedziałam się o tym bo zapytałam czy kogoś poznał. Wtedy się przyznał, powiedział że na razie dobrze się im rozmawia. Mój były jest dobrą osobą, żaden z niego typ skurwiela. Nigdy też nie wykorzystałby mnie do seksu. Wiem, że on też bardzo przeżywa to rozstanie, choć nie zawsze potrafi to okazać i się do tego przyznać. Wiem, że nadal coś do mnie czuje, ale nie wierzy już że może Nam się udać wszystko naprawić. Popełniłam w tym związku wiele błędów, wiecie, byłam młoda, głupia, teraz już młoda nie jestem, ale głupia zostałam
Zdaje sobie ze wszystkiego sprawę, przeprosiłam i biję się w pierś, przepraszałam tysiąc razy, ale uważam, że jesteśmy tylko ludźmi i to normalne, że popełniamy błędy. On też święty nie był i kilka razy bardzo mnie zawiódł, ale ja potrafiłam wybaczyć, on już nie...
A co zrobiłaś złego , zdradziłaś go, regularnie biłaś, wyzywałaś. Piszesz bardzo ogulnikowo, nie bardzo jest do czego się odnieść.
4,565 2017-11-06 02:14:31
Hej dziewczynki i chłopaczki Nadrobiłam zaległości w treści wątku więc po kolei, @Kamis, nie jest ci potrzebna praca na weekend tylko psycholog. Pisałaś, że się do niego wybierzesz więc pora zrobić, to co miałaś zamiar. @Ania, no i stało się, to czego się obawiałam i z jakiego powodu mówiłam ci, żebyś ex zablokowała. Odezwał się... Swoim odezwaniem zburzył ci wszystko, to co do tej pory zbudowałaś. Twoja głowa zmieniła tok myślenia. Chcesz mu coś udowodnić tą obroną, tak jakbyś chciała pokazać mu coś. Zastanawiasz się po co on się do ciebie odezwał. Podświadomość oszukuje, że zatęsknił, że myśli, a może żałuje rozstania. Aniu, prawda jest taka, że guzik go obchodzi twoja obrona. Doskonale pamiętasz co ci zrobił, z jakich powodów się rozstaliście. Nie daj się wciągnąć w jego zagadywanki tylko dlatego, że może aktualnie nie ma komu wsadzić. Sorry za dobitność, ale jestem szczera. Jesteś fajną, wartościową dziewczyną i zasługujesz na równie fajnego faceta, który będzie wpatrzony w ciebie i któremu wystarczysz tylko ty, a nie ty plus kilka innych babeczek. Zablokuj go i nie pozwól, żeby robił ci mętlik w głowie. @Miserablegirl, jak ktoś chce i kocha, to bez żadnych przerw, odpoczynków i innych akcji. A jeśli coś takiego zaczyna się dziać, to lepiej odejść, bo tkwienie w czymś takim, to przedłużanie swojej męki. @Camaro, mi udało się nie odezwał nawet raz do byłego po rozstaniu, ale gdybym była facetem, to pewnie bym zrobiła, to samo co ty i jednak odezwała się myśląc, że może coś uda się uratować i mając w głowie, że to facet powinien wyjść z inicjatywą. Także nie dziwię ci się, że to zrobiłes, ale nie rób już tego więcej dla własnego dobra:) @Kamcia wychodzi z etapu smutku, hip hip hurra
Jak się dziś wszyscy czujecie? Jak tam moja załogo złamanych serc
4,566 2017-11-06 11:23:04
Matka Edyszka powróciła!
4,567 2017-11-06 11:51:28
Dziękuję Edyszka za odniesienie się do mojego posta.. Szczerze ? Boje się tego psychologa jak nie wiem . Nigdy nie byłam i nie wiem kompletnie jak się do tego zabrać , przeraża mnie to troszkę , dlatego to tak odwlekam . Wiem , że mu mnie jest taki ośrodek , ale trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego , a nie jestem pewna czy taki zwykły lekarz mi takie skierowanie da , bo nie wyglądam zewnętrznie jakbym potrzebowała takiej pomocy ... Nie nie wykręcam się teraz i nie robie wszystkiego żeby nie isć po prostu się boję . MOże podzielicie się ze mną swoimi doświadczeniami w tej sprawie, jak się zaczyna takie rozmowy , od czego przede wszystkim ( ta sprawa z rozstaniem nie jest jedynym powodem dla którego chcę tam iść) . Poradzicie ?
Dziś w sumie nie wiem co czuje , zaczęłam analizować niektóre jego zachowania wobec mnie i doszukiwać się jak mogłam wtedy zareagować . Nie wiem po co bo to nic tak na prawde nie zmieni.
4,568 2017-11-06 12:28:38
Dziękuję Edyszka za odniesienie się do mojego posta.. Szczerze ? Boje się tego psychologa jak nie wiem . Nigdy nie byłam i nie wiem kompletnie jak się do tego zabrać , przeraża mnie to troszkę , dlatego to tak odwlekam . Wiem , że mu mnie jest taki ośrodek , ale trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego , a nie jestem pewna czy taki zwykły lekarz mi takie skierowanie da , bo nie wyglądam zewnętrznie jakbym potrzebowała takiej pomocy ... Nie nie wykręcam się teraz i nie robie wszystkiego żeby nie isć po prostu się boję . MOże podzielicie się ze mną swoimi doświadczeniami w tej sprawie, jak się zaczyna takie rozmowy , od czego przede wszystkim ( ta sprawa z rozstaniem nie jest jedynym powodem dla którego chcę tam iść) . Poradzicie ?
Poszłam do rodzinnego i powiedziałam, że chciałabym skierowanie do psychologa, bo mam zjazdy psychiczne i momenty, kiedy nie umiem wyjść spod kołdry i generalnie słabo, a chciałabym coś z tym zrobić.
Rodzinny na pewno zapyta o powód, bo na skierowaniu musi napisać kod choroby. U mnie wpisał epizody depresyjne, więc myślę, że to norma. Jak poprosisz to na pewno nie odmówi.
Do psychologa idziesz i fajnie jakbyś umiała mniej więcej w 2-3 zdaniach powiedzieć, co Cię gryzie. Ja akurat byłam po śmierci dziadka i to mnie najbardziej ruszało, a jak już powiesz o co chodzi, to psycholog poleci z pytaniami i reszta wyjdzie sama. Są trzy spotkania na diagnozę - testy, rozmowa i opinia, a potem dostaje się skierowanie na terapię.
4,569 2017-11-06 12:55:09
kamis.89 napisał/a:Dziękuję Edyszka za odniesienie się do mojego posta.. Szczerze ? Boje się tego psychologa jak nie wiem . Nigdy nie byłam i nie wiem kompletnie jak się do tego zabrać , przeraża mnie to troszkę , dlatego to tak odwlekam . Wiem , że mu mnie jest taki ośrodek , ale trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego , a nie jestem pewna czy taki zwykły lekarz mi takie skierowanie da , bo nie wyglądam zewnętrznie jakbym potrzebowała takiej pomocy ... Nie nie wykręcam się teraz i nie robie wszystkiego żeby nie isć po prostu się boję . MOże podzielicie się ze mną swoimi doświadczeniami w tej sprawie, jak się zaczyna takie rozmowy , od czego przede wszystkim ( ta sprawa z rozstaniem nie jest jedynym powodem dla którego chcę tam iść) . Poradzicie ?
Poszłam do rodzinnego i powiedziałam, że chciałabym skierowanie do psychologa, bo mam zjazdy psychiczne i momenty, kiedy nie umiem wyjść spod kołdry i generalnie słabo, a chciałabym coś z tym zrobić.
Rodzinny na pewno zapyta o powód, bo na skierowaniu musi napisać kod choroby. U mnie wpisał epizody depresyjne, więc myślę, że to norma. Jak poprosisz to na pewno nie odmówi.Do psychologa idziesz i fajnie jakbyś umiała mniej więcej w 2-3 zdaniach powiedzieć, co Cię gryzie. Ja akurat byłam po śmierci dziadka i to mnie najbardziej ruszało, a jak już powiesz o co chodzi, to psycholog poleci z pytaniami i reszta wyjdzie sama. Są trzy spotkania na diagnozę - testy, rozmowa i opinia, a potem dostaje się skierowanie na terapię.
Jak idziecie do psychologa lub psychiatry to mówcie szczerze co i jak. Tak najprościej i najlepiej. Wtedy łatwiej o diagnozę, leczenie.
4,570 2017-11-06 13:41:19
Myślę, że lekarz nie będzie robił żadnego problemu z wypisaniem skierowania. Tylko trzeba się odważyć iść i przed pójściem ułożyć sobie w głowie kilka zdań określających stan, bo wiadomo, że lekarz zapyta o powód i coś na skierowaniu musi napisać.
4,571 2017-11-06 13:42:40
Matka Edyszka powróciła!
Wilma, I'm hooome
4,572 2017-11-06 18:58:09
A co to tu taka mała aktywność dzisiaj? Co tam u Was?
4,573 2017-11-06 19:39:26
Ja leżę pod kocem, piję drinka i oglądam głupoty na yt coby nie myśleć za dużo...
4,574 2017-11-06 21:11:05
Tylko ostroznie z tymi drinkami zebys nie uzyskala odwrotnego efektu-czyli zebys niechcacy nie zaczela myslec za duzo..
4,575 2017-11-06 21:13:11
Don't worry wypiłam jednego i to raczej na tyle;)
4,576 2017-11-06 21:28:17
No to dobrze
4,577 2017-11-07 11:18:42
Witajcie . Jak tam dzień ? U mnie żeby było śmieszniej do tego całego emocjonalnego rollecostera doszło zaburzenia odżywiania . Rano wmuszam w siebie śniadanie , teraz źle się czuję, wczoraj kompletnie nie byłam głodna cały dzień , a jak coś zjadlam to automatycznie było mi niedobrze. Muszę jeść no przecież bez przesady , ale po prostu nie moge i nie mam ochoty .
4,578 2017-11-07 12:51:01
Brak łaknienia to naturalne w czasie nerwów. To minie. Ale jeść musisz.
Ja... pochwale się. A co mi tam! Wygrałem trzeci w tym roku konkurs w necie. Piwko z wyposażeniem;-) Napiszę zawsze parę zdań i... wygrana;-)
4,579 2017-11-07 13:05:52
Coombs to gratulacje, fajna sprawa, masz talent do pisania widać;)
Kamis mi też jedzenie ciężko wchodzi ostatnio, jem na siłe, ale no jem.. Postaraj się, chociaż małe porcje.
Ja to powiem Wam czuję się od paru dni jak zbity pies, strasznie smutno się zrobiło.
4,580 2017-11-07 13:12:52
Coombs to gratulacje, fajna sprawa, masz talent do pisania widać;)
Kamis mi też jedzenie ciężko wchodzi ostatnio, jem na siłe, ale no jem.. Postaraj się, chociaż małe porcje.
Ja to powiem Wam czuję się od paru dni jak zbity pies, strasznie smutno się zrobiło.
Aniu, biadolić możemy, jest jesień. Bezkarnie i bezczelnie możemy to zrzucić na jesień;-) Ale choć czasami jest ch... wo to trzeba iść. Brak łaknienia jest w takich momentach normą, hormony, wiecie... To minie. Musi.
4,581 2017-11-07 13:27:17
No zmuszam się zmuszam , ale strasznie się potem czuje .
Coombs gratki widzę , że masz talent pisarski
A co to za konkurs ?
4,582 2017-11-07 13:40:03
Jasne mogę wszystko zrzucić na jesień;), ale dobrze wiemy, że to nie ona jest przyczyną
4,583 2017-11-07 13:40:14
Piwko wygrałem. Czteropak. Trzeci raz w tym roku. Jak tak dalej pójdzie, to założę hurtownię, albo popadnę w alkoholizm;-)
4,584 2017-11-07 17:40:50
W totka lepiej zagraj z takim szcześciem
4,585 2017-11-08 09:14:10
Ku pokrzepieniu serc. Byłam wczoraj na zajęciach fotograficznych, gdzie był On - co było większym szokiem - przyszedł ze swoją nowa dziewczyna... przetrwałam choć byłam mega zaskoczona. Przetrwałam zero łez jestem z siebie dumna... nie rezygnujecie z planów, marzeń, chodzenia w miejsca gdzie on moze być - to da się przeżyć
4,586 2017-11-08 11:12:49
Ja bym chyba umarła jakbym zobaczyła ex tym bardziej z jego nowa dziewczyną . Staram się tego unikać . Od 2 miesiecy nie wychodzę na żadne imprezy , do żadnych barow bo wiem , że on tam będzie tym bardziej w weekend. Podziwiam cię i gratuluje:)
4,587 2017-11-08 11:26:05
Aleja wow podziwiam również, super postawa, możesz być z siebie dumna:)
4,588 2017-11-08 11:26:05
Ku pokrzepieniu serc. Byłam wczoraj na zajęciach fotograficznych, gdzie był On - co było większym szokiem - przyszedł ze swoją nowa dziewczyna... przetrwałam choć byłam mega zaskoczona. Przetrwałam zero łez
jestem z siebie dumna... nie rezygnujecie z planów, marzeń, chodzenia w miejsca gdzie on moze być - to da się przeżyć
Brawo aLejcia, możesz być z siebie dumna Jesteś silna. Bardzo emocje tobą targały mimo braku łez?
4,589 2017-11-08 12:34:18
Aleja podziwiam..naprawde jak najbardziej mozesz byc z siebie dumna. Czasami myslalam sobie o takiej sytuacji ze nagle niespodziewanie bym go spotkala..i wydaje mi sie ze mimo emocji ktore by sie zapewne pojawily,to jest to sytuacja do przejscia,moze sie to wydawac straszniejsze niz jest w rzeczywistosci..to podobnie jak ja sie balam moich urodzin i jak sie okazalo-slusznie bo dostalam te zyczenia smsem..balam sie takiej sytuacji,a okazalo sie ze nie taki diabel straszny..bardziej sie wkurzylam heh..
No ale spotkanie bylego a zwylke zyczenia to oczywiscie nieporownywalne sprawy..a Ty jestes megadzielną kobietą i mozna brac z Ciebie przyklad ze mozna z ekstremalnie trudnych sytuacji wyjsc z twarza i jeszczeczachowac w miare spokoj..:)
4,590 2017-11-08 13:22:39
Co do spotkania ex, to wydaje mi się, że jest to straszne przeżycie tuż po rozstaniu. Przez pierwsze miesiące, kiedy jeszcze leży się krzyżem, a widok byłego może naprawdę intensywnie palić od środka, no a widok z jakąś dziewczyną... uuuu, traumatyczne przeżycie. Jednak jest to jeszcze moment, w którym kochamy faceta mimo rozstania, cierpimy. Uczucie nie mija ze słowem "koniec", na to trzeba czasu. I wtedy jego widok rozwala. Natomiast później, kiedy zaakceptujemy, że związku już nie ma i nie będzie. Pogodzimy się z tym, wypuścimy z rąk tego faceta, to spotkanie go gdzieś jest do przeżycia. Emocjonalnie jego widok na bank zakłuje. Jak dotkliwie, to zależy od siły psychicznej kobiety i jej nastawienie do tej sytuacji. No, ale w każdym razie jest to do przeżycia. Nie zabija.
4,591 2017-11-08 13:42:41
No wiadomo ze wszystko zalezy od tego kto na jakim jest etapie. Jesli ktos sie meczy po rozstaniu i podniesc sie nie moze,to widok bylego tylko dobije. Jednak jak widac da sie przez to przejsc,ale na to trzeba czasu..ja nie wiem w sumie jak bym teraz zareagowala na jego widok..pewnie cisnienie by mi niezle skoczylo,nie wiem bo go nie widzialam od czasu gdy mi psiapsiółka przyslala jego fotki z rozesmiana gębą..tak sobie mysle ze jego widok nje byl by dla mnie po prostu przyjemny..czy by mnie to zabilo?czy bym umarla? Nie. Ale na pewno by mną niezle potargało,jak kazdą z nas przy okazji pierwszego zobaczenia bylych po rozstaniu..po prostu nic fajnego.
A gdzie sa nasze chlopaki?ucichli jakos,nie pisza do nas..chyba juz nas nie lubią..
4,592 2017-11-08 15:15:09
Jak ja swoją larwę widywałem, to mnie w środku rzucało. Taka tęsknota była. Ale jak poznawałem inne kobiety, innych ludzi... to jakoś obojętniałem. Bo zdałem sobie sprawę, że nie była już mym całym światem.
Potem, po 8 miesiącach widziałem ją na Sylwka, impreza pod ratuszem była. Stała ze swymi znajomymi, i jakimś gościem. Nie podszedłem do niej, chyba myślała, że zmięknę. Nie umiałem już. Nie umiałem... i nie chciałem.
Jak narzekacie, to pomyślcie o słowach mej matki sprzed jakiegoś czasu... że żałowała, że nie zdechłem, jak byłem mały i by mi nic się w życiu nie udało...
4,593 2017-11-08 16:18:38
Dzięki Dziewczyny na słowa uznania - miło mi i powiem, że jestem z siebie cholernie dumna. Teraz czeka mnie taka atrakcja co tydzień - mam nadzieje ze będę widywać tylko jego a nie ich. Pewnie ze podniosło mi się ciśnienie i zalała fala gorąca... niestety nie doszłam jeszcze do etapu obojętności całkowitej, ale poczułam ze jestem mega silna i to dla mnie bardzo ważne. Chyba ja jedyna z nas tutaj dziewczyn najgorsze mam juz za sobą, info ze kogoś ma, ich wspólne zdjęcia aż w końcu ich widok metr ode mnie co mnie nas nie zabije to wzmocni i tej siły i Wam życzę
4,594 2017-11-08 16:50:17
Jesteś wielka
4,595 2017-11-08 19:29:18
Ja mam dzisiaj ciężki dzień, chciałam do niego napisać ...nie wiem po co i co;/ musiałam wyjść na długi spacer żeby pomyśleć i ochłonąć. Wspomnienia dzisiaj wiercą dziurę bo rok temu o tej porze szlam na pierwsze spotkanie, pewnie dlatego mnie to tak dziś zabolało
4,596 2017-11-08 21:52:38
Dobra to jeszcze cos dorzucę to wczorajsze spotkanie fotograficzne było w studiu w którym rok temu miałam pierwsza sesje z moim byłym facetem - tam się poznaliśmy....Dni, miejsca bedą miały takie znaczenie i taki wpływ na nas jaki pozwolimy by miały ... dasz radę Aniu - dziś jest świetny dzien pamiętaj o tym nowy dzień nowe szanse .. a tamte wydarzenia to juz przeszłość. Były - fajnie, ale przyjdą jeszcze lepsze..!
4,597 2017-11-09 00:57:23
Witam wszystkich. Przeczytałam to co tutaj kazda/każdy z Was napisał i widzę ze jestescie niesamowici. Aż się cieplej na sercu robi jak się wzajemnie wspieracie. Ale najważniejsze to, ze wiecie, że to w końcu minie. Ten natłok uczuć od złości, żalu, smutku, a nawet obwiniania się o całą sytuację jest okropny. Ale to etapy które trzeba niestety przejść. Moim zdaniem każde rozstanie ma sens. Wzmacnia nas, dużo możemy się o sobie dowiedzieć oraz nauczyć. Jednak wg. mnie trzeba ta trudna drogę przejść by później spotkało nas prawdziwe szczęście. Wszystko dzieje sie po cos. Rozstalam się rok temu. Pierwsze pół roku to była po prostu wegetacja i depresja. A teraz zastanawiam się jak mogłam z kimś takim być i czemu właśnie ta osoba była moja definicja szczęścia. Ja tak myślałam, bo nie wiedziałam że może być inaczej. Teraz wiem - jestem z kimś innym (do dzisiaj dziekuje za tamto rozstanie ktore przezylam bardzo zle, ale gdyby nie ono nie spotkalabym tej wlasciwej osoby) i jestem przekonana, ze po co prawda ciężkiej drodze, którą niewątpliwie w końcu uda Wam się przejść - staniecie na nogi i odnajdziecie swoje miejsce. I chyba dlatego tutaj pisze, bo pamietam co dzialo sie ze mna i jak pomocne wtedy byly dla mnie historie innych. Tak wiec prostu chce Wam życzyć jak najszybszego pogodzenia się ze "stratą" (chociaż ja to już określam stwierdzeniem ze to żadna strata tylko ze śmieci same się wyrzucily z mojego zycia") zycze wam tez czasu na wyciszenie się, wsparcia bliskich, chwili zadumy, odpowiednich wnioskow i zeby bol szybko minął, a finalnie żebyście cieszyli sie szczęściem i z perspektywy czasu pomyśleli "a dobrze ze tak się stalo" ściskam was mocno i wiem ze w końcu się uda
4,598 2017-11-09 01:01:37
Vivere super,że podzieliłaś się z nami swoją historią i jej pozytywnym zakończeniem. Ja też całą sobą wierze, ze przed nami dużo lepsze i bardziej wartościowe związki.
4,599 2017-11-09 01:27:54
Witam wszystkich. Przeczytałam to co tutaj kazda/każdy z Was napisał i widzę ze jestescie niesamowici. Aż się cieplej na sercu robi jak się wzajemnie wspieracie. Ale najważniejsze to, ze wiecie, że to w końcu minie. Ten natłok uczuć od złości, żalu, smutku, a nawet obwiniania się o całą sytuację jest okropny. Ale to etapy które trzeba niestety przejść. Moim zdaniem każde rozstanie ma sens. Wzmacnia nas, dużo możemy się o sobie dowiedzieć oraz nauczyć. Jednak wg. mnie trzeba ta trudna drogę przejść by później spotkało nas prawdziwe szczęście. Wszystko dzieje sie po cos. Rozstalam się rok temu. Pierwsze pół roku to była po prostu wegetacja i depresja. A teraz zastanawiam się jak mogłam z kimś takim być i czemu właśnie ta osoba była moja definicja szczęścia. Ja tak myślałam, bo nie wiedziałam że może być inaczej. Teraz wiem - jestem z kimś innym (do dzisiaj dziekuje za tamto rozstanie ktore przezylam bardzo zle, ale gdyby nie ono nie spotkalabym tej wlasciwej osoby) i jestem przekonana, ze po co prawda ciężkiej drodze, którą niewątpliwie w końcu uda Wam się przejść - staniecie na nogi i odnajdziecie swoje miejsce. I chyba dlatego tutaj pisze, bo pamietam co dzialo sie ze mna i jak pomocne wtedy byly dla mnie historie innych. Tak wiec prostu chce Wam życzyć jak najszybszego pogodzenia się ze "stratą" (chociaż ja to już określam stwierdzeniem ze to żadna strata tylko ze śmieci same się wyrzucily z mojego zycia") zycze wam tez czasu na wyciszenie się, wsparcia bliskich, chwili zadumy, odpowiednich wnioskow i zeby bol szybko minął, a finalnie żebyście cieszyli sie szczęściem i z perspektywy czasu pomyśleli "a dobrze ze tak się stalo"
ściskam was mocno i wiem ze w końcu się uda
No i takiego optymistycznego tekstu nam tu brakowało Dzięki, że napisałaś i wniosłaś tym tekstem pozytywną energię
Również uważam, że jeśli się coś kończy, to nie bez powodu. Oczywiście zaraz po rozstaniu ciężko wierzyć, że coś się skończyło, bo tak będzie dla nas lepiej, ale po upływie kilku miesięcy dociera to do nas. U mnie idzie siódmy miesiąc i chyba dopiero niedawno pomyślałam, że człowiek, który w moim odczuciu był moim największym szczęściem, to tak naprawdę ze słowem "szczęście" nie miał nic wspólnego. Do każdej osoby kiedyś dotrze, że dobrze się stało, tylko trzeba troszkę czasu żeby emocje opadły i pozwoliły, to zrozumieć.
4,600 2017-11-09 08:05:00
Vivere,dzięki,taka historie potrzebowalam przeczytac. Wiadomo ze po rozstaniu kazdy mysli ze swiat sie skonczyl..ale mi juz minely trzy miesiace od rozstania i zyje nadal..Tez zawsze myslalam sobie ze ja z innym facetem nie bede,ze to nie bedzie to samo..i w sumie czasem nadal sobie tego nie potrafie wyobrazic ale to jest tak jak mowisz-tak myslimy bo inaczej nie wiemy ze moze byc. Wydaje nam sie,ze tak to ma wygladac i ze tak ma juz zostac. A prawda jest taka,ze my zaslugujemy na partnerow,ktorzy nas szczerze kochaja a nie odchodza gdy juz sie im znudzimy..tak jak ten moj odszedl ode mnie,zostawil bo juz mu nie bylam do niczego potrzebna. Pobawil sie i spadaj malenka..
Fajnie ze napisalas,a jeszcze lepiej ze przeszlas przez porozstaniowe pieklo i teraz jestes naprawde szczesliwa i oby tego szczescia bylo u Ciebie jak najwiecej!
4,601 2017-11-09 09:17:46
Jesteście wszystkie bardzo silne, a przekonacie się o tym jak ten trudny czas będzie w końcu za Wami a będzie. Doskonale rozumiem co przeżywacie. Sama czasem wracam myślami do tych trudnych chwil,, tym bardziej że moje rozstanie było w niewyjaśnionych okolicznościach, a dopiero po niecałym roku okazało się że było spowodowane jego trwającą minimum pół roku zdradą. I wiecie co, nie żałuję i Wy też nie będziecie, bo na pewno w Waszych związkach było wiele rzeczy, które Wam przeszkadzały. Za jakiś czas otworzą się smutne oczy i powiecie, że dobrze wyszło. Drań nie był Was wart (wiem, że to banał - ale ja naprawdę teraz tak myślę). Ja rok temu przez pierwsze trzy miesiące nie jadłam, ciągle płakałam, schudłam 10kg aż w końcu trafiłam do psychologa i to był przełom - jedna wizyta wiele mi dała. Ale bardzo pomocne dla mnie było też wsparcie bliskich i zatopienie się w hobby. Jeżeli ktoś z Was jeździ na nartach - bardzo polecam. To bardzo odciąża myśli, tak sam jak seriale czy jakakolwiek inna rozrywka gdzie nie trzeba za wiele myśleć. Trzeba iść do przodu małymi kroczkami. I najlepsze jest to, że wyjdziecie z tego bagna prędzej niż się zorientujecie że to juz za Wami. Czas i tak mija, a on pomaga dochodzić do coraz to mądrzejszych wniosków. I moja dobra rada - nigdy się nie obwiniać! Pozwolić każdej emocji po prostu przez Was przejść i jak mi powiedziala wtedy Pani psycholog - spróbować zniechęcić się do osoby, za którą jeszcze tęsknimy. Ja sobie wypisałam wszystkie wady i przypominalam konkretne sytuacje, które te wady uwidaczniały. Tak często o tym myślałam, że potem samo weszło mi w nawyk, że już tego człowieka nie lubię A jak będziecie gotowe/gotowi - to nowa miłość/sukces/coś szczęśliwego samo Was znajdzie. Potraktujcie to jako coś co trzeba przejść, ale z wiarą że sie da. Może nie z wiarą na lepsze jutro, ale za jakiś czas na pewno
I wylewajcie tutaj jak najwięcej. Pisane smutki, wylanie tego z siebie strasznie pomaga
Jeśli będę mogła to chętnie Was tu powspieram
4,602 2017-11-09 10:10:34
Vivere masz racje,na wszystko przychodzi wlasciwy czas. Wspieraj i pisz tu jak najczesciej,bardzo dobrze sie czyta historie,w ktorych ktos opisuje jak sie podniosl po rozstaniu i ze ponownie cieszy sie z zycia i z nowego zwiazku
4,603 2017-11-09 11:42:19
Vivere dziękuję ci za ten post . Potrzebowałam chyba coś takiego przeczytać . J szczerze mówiąc jestem w rozsypce, było dobrze , ale z biegiem dni jest coraz gorzej . Chodzę do pracy , ale tutaj też zdarzy mi się płakać jak jestem sama , w domu nie jestem sama , ale tylko w tygodniu bo weekendy spędzam w samotności . Po twoim poście zaczęłam wierzyć , że mi też się uda z tego wyjść za jakiś czas. Bardzo ci dziękuję
4,604 2017-11-09 12:55:27
Pozwolić każdej emocji po prostu przez Was przejść i jak mi powiedziala wtedy Pani psycholog - spróbować zniechęcić się do osoby, za którą jeszcze tęsknimy.
Oooooo to, to, to, to.... Dokładnie tak.
Jak kilka miesięcy temu zdarzało mi się napisać o byłym coś co nie było pochlebne, to zawsze zjawiał się ktoś życzliwy w tym wątku, kto mnie umoralniał, że jak ja tak mogę pisać o kimś z kim kiedyś przecież byłam w związku, że moje usta, które go kiedyś całowały teraz na niego złorzeczą itp. itd. i inne pierdoły. Mimo, że ja tak naprawdę nie pisałam nic czym bym mu złorzeczyła, rzucała klątwy i życzyła wszystkiego co najgorsze. Ja tylko stwierdzałam fakty. Jeśli facet w związku mnie psychicznie wykończył, a później nawet nie miał na tyle szacunku do mnie, żeby mi w oczy powiedzieć, że to koniec tylko zniknął bez słowa i przez ponad miesiąc nie reagował na żadne moje próby kontaktu z nim, to ja nie miałam prawa tego skrytykować? Nie miałam prawa napisać, że zachował się jak gówniarz bez odrobiny szacunku do mnie? Bo jak coś takiego napisałam, to znaczyło, że mu złorzeczyłam? Takie umoralnienia czytałam... Czytałam, że to tylko człowiek, który miał prawo popełnić błąd, a ja nie mam prawa go krytykować, bo przecież kiedyś byłam z nim w związku więc jak ja śmiem. Osoby, które mi tak pisały robiły mi krzywdę, bo mózg po rozstaniu i tak racjonalnie nie myśli. Ma tendencję do idealizowania, wybielania, wybierania tylko tych dobrych momentów i jeszcze bardziej tym nakręcenia się do tęsknoty za daną osobą. A jeśli ktoś mi wmawiał, że nie mam prawa złego słowa o ex napisać, bo to tylko człowiek, który ma prawo popełniać błędy, to ja jeszcze bardziej wpadałam w idealizowanie i zaczynałam myśleć w kategoriach, że to nie jego wina. Siebie obwiniać zaczynałam. Nie popieram pielęgnowanie w sobie żalu. Trzeba wywalać z siebie emocje i iść do przodu, ale dziewczyny bądźcie obiektywne i nie dajcie sobie wmawiać, że nie macie prawa nic krytycznego o byłym powiedzieć, bo to będzie oznaczać, że nie macie taktu czy, że jesteście złymi ludźmi. Tylko my wiemy ile przeszłyśmy, a nie umoralniające osoby, które naszych byłych na oczy nie widziały. Nie idealizujmy.
4,605 2017-11-09 13:32:00
Takie rzeczy tu czytalas?masakra!po rozstaniu i tak sie bylych idealizuje na wszystkie mozliwe sposoby,a po przeczytaniu takich slow to tylko sie utwierdza w przekonaniu ze byc moze to jednak z nami jest cos nie tak bo on jest przeciez czlowiekiem i inne bzdety..
Oczywiscie ze mamy prawo krytykowac. Co ja mam teraz mowic "tak skrzywdzil mnie ale byl wspanialy?"bez przesady. Raczej mam prawo krytykowac ze mnie oszukal w kwestii uczuc i tego ze mowil ze chce miec ze mna dzieci..i kazdy z nas ma do tego prawo.. latwo sie mowi innym by ich nie krytykowac..
4,606 2017-11-09 17:41:07
Jest w tym trochę racji. Angażujemy się, w związki, relacje. A gdy się rozpadają, cierpimy. Ale jest i tak, że jak coś się kończy, to i coś się zaczyna. Innego. Może lepszego.
Myślę, choć to mało odkrywcze, że uczymy się związków. Teoria teorią, praktyka praktyką. I wszystko jest po to, by się czegoś nauczyć.
Po Larwie uodporniłem się na manipulacje. Po innych... dbać o siebie i nie pakować się w bagna. Ale czasami głupieję, bo potrzeba bliskości, uczucia, bycia dla kogoś ważnym jest okrutna.
4,607 2017-11-09 18:12:54
Oni krytykują pewnie nas więc nie ma co się bawić tutaj w jakieś nadmierne myślenie, ale ja bym zwróciła uwagę też na to, aby tutaj nie popaść w skrajność. Narzekanie uwalnia emocje, ale też nie możemy sobie wczytać obrazu człowieka, który jest winny całemu złu na świecie
Szacunek jednak do niego jak i do każdego innego człowieka. Mnie się np. nóż w kieszeni otwiera jak czytam Coombsowe "Larwy" bo pomimo dużej litery to jednak jest tam zero szacunku. Może nie zasłużyła, ale jednak jest człowiekiem. Poza tym kojarzy mi się to z moim kolegą z czasów liceum, który tak się wypowiadał o ludziach. A on był dziwnym człowiekiem i dosyć nieprzystosowanym do życia
Kamis Ty się masz zbierać, ok?:) nie ma pozwalania na to, żeby Cię smutek pochłaniał. Świat Cię potrzebuje i musisz ruszać do przodu. Malutkimi kroczkami, ale ruszaj, nie zatrzymuj się w miejscu. Nie pozwól na to, żeby codziennie budził Cię smutek. Jak się budzisz to mów sobie, że to będzie dobry dzień. I jak kilka razy sobie tak powiesz, to zobaczysz, że będzie naprawdę lepiej. Autosugestia czasami czyni cuda.
Jak tam plany na weekend Dziamdziaczki?
4,608 2017-11-09 18:32:13
Jak kobieta czy tez facet zostali bardzo skrzywdzeni przez partnera to moga sobie na nich mowic co chca. My tez jestesmy ludzmi i oni raczej nie wykazali sie szacunkiem wobec nas..wiec jak ktos chce sobie na bylego powiedziec ze to byl złamas,to niech sobie mowi,nie widze w tym niz strasznego. Tak jak zauwazyla Edyszka,nikt tu na nich nie zlorzeczy,nie rzuca klątw i innych zlych urokow. Ale jak komus ma ulzyc gdy sobie poprzeklina na bylych to prosze bardzo. Lepiej juz sie na nich pozłościć niz idealizowac pod niebiosa i uwazac,ze opuscilo nas jedyne szczescie jakie moglo nas spotkac.
4,609 2017-11-09 18:33:36
Oni krytykują pewnie nas
więc nie ma co się bawić tutaj w jakieś nadmierne myślenie, ale ja bym zwróciła uwagę też na to, aby tutaj nie popaść w skrajność. Narzekanie uwalnia emocje, ale też nie możemy sobie wczytać obrazu człowieka, który jest winny całemu złu na świecie
Szacunek jednak do niego jak i do każdego innego człowieka. Mnie się np. nóż w kieszeni otwiera jak czytam Coombsowe "Larwy"bo pomimo dużej litery to jednak jest tam zero szacunku. Może nie zasłużyła, ale jednak jest człowiekiem. Poza tym kojarzy mi się to z moim kolegą z czasów liceum, który tak się wypowiadał o ludziach. A on był dziwnym człowiekiem i dosyć nieprzystosowanym do życia
Kamis Ty się masz zbierać, ok?:) nie ma pozwalania na to, żeby Cię smutek pochłaniał. Świat Cię potrzebuje i musisz ruszać do przodu. Malutkimi kroczkami, ale ruszaj, nie zatrzymuj się w miejscu. Nie pozwól na to, żeby codziennie budził Cię smutek. Jak się budzisz to mów sobie, że to będzie dobry dzień. I jak kilka razy sobie tak powiesz, to zobaczysz, że będzie naprawdę lepiej. Autosugestia czasami czyni cuda.
Jak tam plany na weekend Dziamdziaczki?
Lady, ja mam szacunek do ludzi, którzy mnie szanują. Równowaga. Wiesz;-)
Co do Kamis... prawda jest taka, że.. cierpienie cierpieniem, ale masz iść dalej. Musisz. Bo jak zostaniesz tej krainie cierpienia, to się zapętlisz, a wtedy ciężko wyjść...
4,610 2017-11-09 18:36:43
Oni krytykują pewnie nas
więc nie ma co się bawić tutaj w jakieś nadmierne myślenie, ale ja bym zwróciła uwagę też na to, aby tutaj nie popaść w skrajność. Narzekanie uwalnia emocje, ale też nie możemy sobie wczytać obrazu człowieka, który jest winny całemu złu na świecie
Pisałam o byciu obiektywnym czyli nie obwinianiu o całe zło świata (bo to by nie było obiektywne), ale dostrzeganiu co złego zrobiła druga osoba, żeby nie napędzać się w idealizowaniu. I nie słuchać jak ktoś wmawia, że nie mamy prawa do słowa krytyki, bo pozwalanie sobie wmawiać, że ex był świętą krową raczej nie pomaga. No chyba, że (pomaga) popadać w idealizowanie i wycie, że odszedł najwspanialszy człowiek na świecie.
4,611 2017-11-09 18:39:04
Ja bym się trochę bała, że już mi tak zostanie na stałe
generalnie jestem osobą, która zupełnie nie używa wulgaryzmów, najgorsze co może mi się zdarzyć, to powiedzieć, że ktoś jest idiotą no dobra, czasem mnie nosi bardziej, ale raczej tego nie werbalizuję. Chodziło mi o to, że raz, drugi, dziesiąty w emocjach ok. Ale z chłodną kalkulacją mówić o kimś, że jest taki i owaki? No niezbyt. Bo ulżyć sobie jasne
wpaść, ponarzekać, ale potem wypaść też z tego. Nie taplać się w tym jak w błocie, bo inaczej takie negatywne emocje zostają, a chodzi o to, żeby się ich pozbywać z siebie, bo one nas zatruwają.
4,612 2017-11-09 18:53:39
czołem kluski z rosołem
aż się włącze w dyskusje. Nic odkrywczego nie powiem, poza tym że we wszystkim należy mieć umiar. Ok, jeśli przy rozstaniu zachowali się wobec nas nie fair, zakończyli bez słowa wyjaśnienia, można sobie pogadać, poprzeklinać, dla własnej ulgi i odparowania emocji albo żeby zatrzymać idealizację. Najbardziej po to żeby zatrzymać idealizację, bo mało osób zdaje sobie sprawę z tego procesu i utykają na tym etapie na dłuuugie niepotrzebne miesiące. Trzeba zdać sobie sprawę, że to był zwykły człowiek, który przez chwilę dłuższą lub krótszą współdzielił z nami szczęście.
Wiem o czym pisała Edyszka, bo pisałam rzeczy o których mówi. Że nie można aż tak złorzeczyć za samo odejście. Nadal podtrzymuję. Na początku złościć się, ryczeć, gderać, wszystko dla ulgi. Ale po pewnym czasie należy zdać sobie sprawę że to tylko ludzie, tak jak my. Ok, odeszli i nieszczęście i cierpienie. Ale zawsze odwracałam sytuację w głowie. Że jak ja bym przestała kogoś kochać (bo oni przestali nas kochać) to chciałabym mieć prawo odejść bez łatki Larwy, suki czy kogokolwiek innego. Dziwne że najzmienniejszą i najtrudniejszą do zdefiniowania "rzeczą" na świecie są uczucia, a my z góry zakładamy ich stałość i "do końca życia"
To tylko moje zdanie i moja ciężka praca, pomimo dużego cierpienia - nie chcę mieć żalu. Ale tak jak kiedyś pisałam, mnie były nie krzywdził w żaden sposób, jego odejście było dla mnie bolesne. Straciłam powiernika, przyjaciela, kompana, a dla niego byłam dziewczyną z którą przeżył 7 lat i czas się pożegnać bo czekają kolejne. Nie wiem, kilka osób które zna moją historię lepiej, dziwi się, że go nie nienawidzę, nie mówię o nim źle, "bo zrobił Ci krzywdę". Nie uważam, że zrobił mi krzywdę swoim odejściem, jego życie i jego prawo. Nie chciałabym żeby był ze mną z litości, a chyba nasz związek musiał się o to ocierać pod koniec trwania. I co teraz mam robić? Budować sobie jego zły obraz żeby zaleczyć zranioną duszę? Czasami w żartach powiem "ten skurczysyn", ale nie myślę tak. Jego brak nadal mnie boli, czasami fizycznie, ale jestem pogodzona z faktami i życiem, a coraz częściej sama ze sobą też. Przestałam idealizować, na szczęście. Zdałam sobie sprawę z jego wad, być może z nieuniknienia naszego rozstania w jakimś momencie życia. Zdałam sobie też sprawę, że to nie była tylko moja wina, jasne mam swoje za skórą pewnie, ale decyzja była jego.
Po tym wszystkim, jeśli wejdę w jakąkolwiek relację, to chce być na tyle samoświadomą osobą, żeby kochać dojrzale, mieć już pełną świadomość zmienności ludzkich uczuć i jeśli kiedykolwiek ktoś zechce ode mnie odejść to umieć się z tym pogodzić bez tego co przeżywałam teraz.
Jasne, jeśli ktoś tkwił w toksycznej relacji, zdał sobie sprawę że lepiej się stało, bo to i tamto i 100 innych powodów, to mówić o tym głośno, że dobrze że tej osoby już ze mną nie ma. Że teraz czeka nas większe szczęście, bo to podstawa życia, żeby w to wierzyć. Ale dla mnie osobiście, leczenie się z kogoś poprzez jego dewaluację nie wchodzi w grę - w przypadku jeśli to była fajna, wartościowa osoba.
Liczę się z tym że posypią się na mnie gromy, ale cóż
4,613 2017-11-09 19:05:32
Loka, zależy na jakim etapie. Jeśli ktoś, np. po roku w kółko tylko nawija o swojej krzywdzie jaką doznał/doznała od ex i nie potrafi o niczym innym myśleć, to faktycznie coś tu nie tak i ta osoba robi sobie krzywdę. No, ale tuż po rozstaniu ma się do tego pełne prawo. Piszesz o tym, żeby nie taplać się w tym tylko pozbywać się tych negatywnych emocji, bo inaczej zostają w nas i zatruwają. No właśnie... A to jest dobre co komu pomaga. Może komuś pomaga kiedy z siebie to wywala, wyrzuca to co w nim siedzi. Nawet jeśli nie jest to wypowiedziane kulturalnym słowami opisującymi ex, to co z tego? Ważne, żeby z siebie to wywalić. A jeśli ktoś próbuje z siebie, to wyrzucić i zderza się ze ścianą, bo ktoś twierdzi, że nie ma się prawa do słowa krytyki, bo ex to tylko człowiek i miał prawo popełniać błędy, to w tym momencie włącza się hamulce. Człowiek przestaje to z siebie wyrzucać i wtedy, to dopiero mamy kumulacje w naszym wnętrzu negatywnych emocji. Jednym pomaga wybaczenie ex już drugiego dnia po rozstaniu, a innych przyku...enie pod nosem na ex. Ludzie są różni. Nie ma co się umoralniać. To jest dobre, co komu pomaga.
4,614 2017-11-09 20:17:41
Widzę, że zaczęła się dyskusja "Rzucać gromy na ex po rozstaniu czy zrozumieć i wybaczyć". Z tym, że nie wiem w jakim sposób doszło do tej dyskusji, bo zupełnie nie o tym dziś była mowa. Nie ma sensu dyskutować o tym, że były dobrze zrobił, że odszedł, bo co to za życie z kimś kto nie kocha, albo że nie należy całe życie pielęgnować żalu i wyzywać ex na wszystkie możliwe sposoby, bo to jest oczywiste. Nie ma sensu dyskutować o rzeczach oczywistych, o których wie, bądź powinna wiedzieć każda dorosła osoba. Chodzi tylko o to, żeby nie idealizować oraz nie pozwolić, żeby ktoś swoimi życzliwymi tekstami napędzał nas do idealizowania. A jeśli ktoś w fazie złości chce sobie przy...rwić, bo wtedy ujdzie z niego trochę emocji, to proszę bardzo. Nie krytykujmy, nie umoralniajmy.
4,615 2017-11-09 20:49:11
Każdy sobie radzi jak potrafi, nie ma żadnego regulaminu porozstaniowego czy podręcznika jak sobie trzeba radzić, co wolno, a co nie.