Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Strony Poprzednia 1 2 3 4 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 5,371 ]

66

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Agataa - ja mam dziś prawdziwy kryzys. Widziałam swojego byłego z nową i całą rodzinką. Ryczę w poduszkę i nie mam siły wstać z łóżka, aby wyjść pobiegać. Mój ex toksyk wiedzie sobie cudowne nowe i szczęśliwe życie... sad

To musiał być straszny widok...Mimo wszystko nie skupiaj sie na tym co on ma(w sensie dziewczynę) tylko na tym że był draniem dla ciebie.

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Powinnaś być wdzięczna że spotkała Cię taka miłość, nawet jeżeli to już przeszłość.

Z psychologicznego punktu widzenia szlochanie i obsesyjne myślenie o facecie jest dla niego mega nieatrakcyjne. Nie wiem czemu tak jest, ale wiem że tak jest. Jeśli skontaktujesz się z nim następnym razem pokaż że jest Ci dobrze i że powrót do siebie będzie dla Ciebie ok, ale nie jesteś fanatyczką. Jednym słowem jeśli chcesz żebyście się zeszli to musisz z powrotem stać się dla niego wyzwaniem, tak aby mógł jeszcze raz o Ciebie zabiegać i Cię "zdobyć".

Chciałbym żeby ktoś mnie tak pokochał smile

68 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-05-14 22:32:19)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Karina.Julia.8 PRZYTULAM !! Dziś jest lepiej, cały dzień spędziłam to z mama, to z ciocia, to z koleżankami. Śnił mi sie i ramo był dół ale jakoś sie ogarnęłam smile wiadomo, ze boli i bedzie jeszcze bolało ale juz jakoś podstęp widzę, a to najważniejsze.
Edyszka, pojechałam po całości, teraz to sobie dopiero myśli 'co za psycholka' ale trudno, emocje zrobiły swoje, czasu nie cofnę.

Dziewczyny ja to sie tak zastanawiam, tak po ludzku 'dlaczego ?' Dlaczego oni tacy są ? Czy nie wiedza ze mu kurde mamy uczucia ? Ze to boli ??

Ja to chyba jeszcze za młoda i za głupia na to wszystko jestem...

69

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Agataa - ja mam dziś prawdziwy kryzys. Widziałam swojego byłego z nową i całą rodzinką. Ryczę w poduszkę i nie mam siły wstać z łóżka, aby wyjść pobiegać. Mój ex toksyk wiedzie sobie cudowne nowe i szczęśliwe życie... sad

Spokojnie. Dasz radę, jesteś silna !!!
MY TEŻ KIEDYŚ BĘDZIEMY SZCZĘŚLIWE !
Kochana, smutno mi sie zrobiło jak to przeczytałam, ja sie tego najbardziej boje, ze kiedyś go zobaczę, nawet nie z kimś ale samego i to juz bedzie szok a co dopiero z jakaś dziewczyna... sad Kochana, staraj sie nie myslec o nim, jak tylko pojawi sie myśl to mów sobie 'PRZESTAŃ' - ja tak robie, pomaga smile a musze to robić jakies 200 razy dziennie, gdyby nie to, to chyba bym zwariowała całkowicie.

70

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Poradzcie jak sobie poradzic emocjonalnie kiedy maz zostawia we wczesnej ciazy, wyprowadza sie do innej i wnosi pozew o rozwod? Tlumaczenie sobie ze lepiej teraz niz pozniej nie pomaga...czuje ogtomna pustke i bol. Przeraza mnie samotne wychowywanie dziecka...

Co za ch*j.
Myśl o sobie i dziecku, teraz Wy jesteście najważniejsi. A nie myślałaś aby skorzystać z porady psychologa ?

71

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Dziewczyny ja to sie tak zastanawiam, tak po ludzku 'dlaczego ?' Dlaczego oni tacy są ? Czy nie wiedza ze mu kurde mamy uczucia ? Ze to boli ?? .

Dlaczego? Bo to emocjonalne ameby.
My cierpimy bo chcialysmy dobrze dla nich a nie dla siebie i to był błąd.

Ja teraz jak ochłnęłam to myślę sobie, że moja następczyni to jest dopiero biedna. Ona taka wpatrzona w niego. Jeszcze nie zna go, niespodzianka dopiero przed nią. Bidulka zrezygnowała ze swojego życia. Oni są jak pączki-nierozłączki - SERIO!. No trzeba przyznać, ma prawdziwą ksiezniczke (ktora najwidoczniej nie ma nawet zadnych obowiazkow w domu).
Ja przynajmniej nigdy nie zrezygnowałam z przyjaciół i własnych celów, do czego on mnie nakłaniał.

72

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:
Eiko napisał/a:

Poradzcie jak sobie poradzic emocjonalnie kiedy maz zostawia we wczesnej ciazy, wyprowadza sie do innej i wnosi pozew o rozwod? Tlumaczenie sobie ze lepiej teraz niz pozniej nie pomaga...czuje ogtomna pustke i bol. Przeraza mnie samotne wychowywanie dziecka...

Co za ch*j.
Myśl o sobie i dziecku, teraz Wy jesteście najważniejsi. A nie myślałaś aby skorzystać z porady psychologa ?



Korzystam, ale długa droga przede mną.
Musze stanąć na nogi za nim moja dziewczynka przyjdzie na świat:)

Każda z nas trafiła na drania...Prawdą jest, ze my za dużo dawałyśmy z siebie...Oni to wykorzystali.

73

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
emczii napisał/a:

Dziewczyny ja to sie tak zastanawiam, tak po ludzku 'dlaczego ?' Dlaczego oni tacy są ? Czy nie wiedza ze mu kurde mamy uczucia ? Ze to boli ?? .

Dlaczego? Bo to emocjonalne ameby.
My cierpimy bo chcialysmy dobrze dla nich a nie dla siebie i to był błąd.

Ja teraz jak ochłnęłam to myślę sobie, że moja następczyni to jest dopiero biedna. Ona taka wpatrzona w niego. Jeszcze nie zna go, niespodzianka dopiero przed nią. Bidulka zrezygnowała ze swojego życia. Oni są jak pączki-nierozłączki - SERIO!. No trzeba przyznać, ma prawdziwą ksiezniczke (ktora najwidoczniej nie ma nawet zadnych obowiazkow w domu).
Ja przynajmniej nigdy nie zrezygnowałam z przyjaciół i własnych celów, do czego on mnie nakłaniał.


Może nie powinnam tego pisać i tak myśleć ale mam nadzieję , że przyjdzie taki moment, ze jeszcze będa nas prosić o powrót a my ich pogonimy ;D (tak dla mojego Ego )

74

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

EMCZI,nie jesteś zbyt młoda i zbyt głupia,bo ja jestem od ciebie o wiele starsza,a też się zastanawiałam i nie byłam w stanie pojąć jak on mógł i czy on myślał że ja uczuć nie mam czy co,ze tak mnie jak rzecz potraktował.Jak ja na to  spojrzę z perspektywy czasu,to widzę że ja mu oddałam całe serce,a on nigdy mnie nie kochał.Jedynie wykorzystywał.Tylko mu się podobałam i może to na początku było jakieś zauroczenie z jego strony,a później już tylko egoista był ze mną,bo tak mu było wygodnie aż w końcu się znudził i zmył.KARINA,sto procent prawdy,z tym że cierpimy bo chciałyśmy dobrze dla nich a nie myślałyśmy o sobie.Dokladnie tak było.Ja cały czas wokół mojego skakałam i wszystko kręciło się wokół niego i jego spraw.Wrecz w tym wszystkim zapomniałam o sobie.Nawet jak miał poważne problemy i inna na moim miejscu by go dawno zostawiła to ja przy nim byłam,wspieralam i pomagałam a on mnie kopnął jak zużytą rzecz.A tego że nawet na koniec nie raczy mi tego powiedzieć tylko zniknął a dopiero zmuszony przeze mnie mi oznajmił o co chodzi,to nigdy mu nie wybaczę.EIKO,bardzo dobrze że chodzisz do psychologa.Musisz walczyć o siły do życia dla siebie i dziecka bo ono najważniejsze a pal licho takiego faceta który byl w stanie coś takiego zrobić.Zwykly ch..j.

75

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Agataa - ja mam dziś prawdziwy kryzys. Widziałam swojego byłego z nową i całą rodzinką. Ryczę w poduszkę i nie mam siły wstać z łóżka, aby wyjść pobiegać. Mój ex toksyk wiedzie sobie cudowne nowe i szczęśliwe życie... sad

Karina - też Cię przytulam ! Nie myśl o tym,dalej myśl o sobie. Już tak dobrze sobie radziłaś i dałaś Nam tu siłę, że nie warto tego rozdrapywać.

Ja mam kolejną nie przespaną noc.. Dziewczyny ja czuję się godzinę dobrze a potem znowu to samo i tak całe dnie..
Wyobraźcie sobie , że przyjechalam po moje rzeczy i musze pozalatwwiac rozne sprawy tu w Niemczech zanim wyjadę do Polski i musze u niego być póki co..
On mnie trkatuje jak koleżankę, i jak jest chwile miły to zaraz powtarza delikatnie, że to tylko rozmowa. ciągle sprrowadza mnie na ziemie, że to definitywny koniec.
A mi jest chwile lepiej bo jestem obok niego. Staram się nie płakac, nie robie zadnch scen. Ale jak widze jakim on jest dobrym czlowiekiem to czuje , ze moge oddać wszytsko byle zeby znowu byc razem. Czuję się okropnie jak bylam w Polsce odizolowana od niego to bylo źle, ale nie wiem czy etraz jeszce gorzej nie jest. Jak mysle o tym ze mogloby byc jak dawniej, ze przeciez nic takiego sie nie stało to tworzy się nadzieja. Ale on jest szczery i orazu mi uswiadamia ze ejst inaczej, mówi o sprzedazy tych wspolnych rzeczy o zakonczeniu umowy na mieszkanie o rachunkach. To jest jakas masakra, ja naprawde nie mam po co życ.

76

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Poradzcie jak sobie poradzic emocjonalnie kiedy maz zostawia we wczesnej ciazy, wyprowadza sie do innej i wnosi pozew o rozwod? Tlumaczenie sobie ze lepiej teraz niz pozniej nie pomaga...czuje ogtomna pustke i bol. Przeraza mnie samotne wychowywanie dziecka...

Eiko  aż nie wierze dlaczego oni tacy są ! Zachował sie żałosnie.. Dasz sobie rade. My kobiety a szczególnie Ty jako matka masz ogromną siłę !Teraz skup sie na dziecku i sobie. Nie potrzebujesz takiej osoby jak on, która zostawia kiedy najabrdziej go potrzebowałaś.

77

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
tojejo napisał/a:

Powinnaś być wdzięczna że spotkała Cię taka miłość, nawet jeżeli to już przeszłość.

Z psychologicznego punktu widzenia szlochanie i obsesyjne myślenie o facecie jest dla niego mega nieatrakcyjne. Nie wiem czemu tak jest, ale wiem że tak jest. Jeśli skontaktujesz się z nim następnym razem pokaż że jest Ci dobrze i że powrót do siebie będzie dla Ciebie ok, ale nie jesteś fanatyczką. Jednym słowem jeśli chcesz żebyście się zeszli to musisz z powrotem stać się dla niego wyzwaniem, tak aby mógł jeszcze raz o Ciebie zabiegać i Cię "zdobyć".

Chciałbym żeby ktoś mnie tak pokochał smile



Przez pierwsze dni płakałam i dzwoniłam. Ale przestałam dlatego, że jego sprowadzanie mnie na ziemie mnie dobijało. Teraz musze z nim pomieszkac zanim się wyprowadze.. Wiec jak mam sie zachowywac.. Jest tak cięzko. Przy nim staram się byc usmiechniete, miła, ladnie wyglądac. Ale jak tylko wychodzi to płacze w poduszke jak dziecko a potem szybko poprawiam makijaż zanim wróci, żeby wciąz wygladac najlepiej jak potrafię.Takie udawanie mnie męczy, daje mi zbędną nadzieję a potem to do mnie wraca z podwójną siłą smutku..

Widzisz jaki świat jest niesprawiedliwy Ty byś chciał aby ktoś Cie tak pokochał a ja bym wolała nigdy tak nie kochac jak teraz i żeby on też nigdy mnie nie kochał ;( Nie potafie się cieszyc ze zdarzyło mi się takie uczucie bo czuje ze to prawdziwa miłośc a co za tym idzie , że już nigdy się nie powtórzy. Że to było to i teraz juz nic mnie nie czeka..

78 Ostatnio edytowany przez Agataa93 (2017-05-15 09:44:15)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziewczyny ja nie wiem co mam z sobą zrobić, już sama nie mam dla siebie siły , ciągle siedze i płacze sad
Jestem beznadziejna..
Mam wrażenie jakbym do końca życia miala tak siedziec i do niczego nie zmierzać. Nikomu nie dam rady zaufac, nie tak miało wyglądac moję życie, chcialam miec dzieci, dom .. z nim. Ja tego nie potrafie do siebie dopuścić. Co sie ze mną dzieje ;(
Mysle o tym , że nie dam się nikomu dotknąc, że nie będe w stanie nikogo pokochać. O tym żeby zrobić obiad poczekac aż wróci z pracy i zeby wszytsko bylo jak kiedys. Mam tyle mysli , nie radze sobie w ogóle ..

79 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-05-15 10:05:05)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Agata93,wspolczuje bo gdybym ja teraz miała przebywać z moim byłym to chyba bym z okna z rozpaczy skoczyła.

80

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Tak bo to okropne uczucie jest ale nie mam gdzie się udać musze tu narazie jeszcze być.. Nie wiem jak to sie dla mnie skończy... sad

81

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Agataa93 napisał/a:

Tak bo to okropne uczucie jest ale nie mam gdzie się udać musze tu narazie jeszcze być.. Nie wiem jak to sie dla mnie skończy... sad

Rozumiem cię i naprawdę współczuję.Wiem co czułam kiedy przebywałam ze swoim jak związek jeszcze trwał,ale już się kończył przez niego i to uczucie kiedy on zachowywał się już jak obcy...A co dopiero teraz kiedy nastąpił koniec i ja bym musiała z nim przebywać,patrzec na niego itp.To niewyobrażalne dla mnie.

82

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Agata, ja nawet nie chce sobie wyobrażać co Ty biedna musisz czuć sad Ja nie wiem czy dałabym radę psychicznie z nim, tez pewno traktował by mnie jak 'znajoma'. Mi na odchodne powoedzial, ze jedyne co może dla mnie zrobić to mi rzeczy przywieźć do domu... I wiem tez ze ta pieprzona nadzieja jest najgorsza, ja jak do mnie dzwonił to dostawałam palipitacji serca a on dzwonił tylko po to aby sie zapytać czy zabrałam rzeczy. Ale i tak głupia myslam, ze przemyśli, zatęskni, wróci... czytałaś co zrobiłam, nie wytrzymałam i dowiedziałam sie czegoś przez co czułam ze nie mam po co żyć, ze to juz koniec ale pomyslam sobie ze NIE WARTO. Nie dla kogoś takiego. I Ty masz to samo, gdyby Cie kochał to przyjechalby do Ciebie do Polski z kwiatami i błagał o wybaczenie, powrót, o szanse a on zachowuje sie jak cham zwykły. On nie chce. I Ty nie możesz prosić sie o miłość, co on ma Ci łaskę robić ze z Tobą jest ? A kim on jest żebyś Ty tak cierpiała ? Mój tez, był idealny pod wieloma względami ale z biegiem czasu wychodziło ze wcale nie, że, owszem, przeżyłam z nim wiele cudownych chwil, ale tez dużo przez niego straciłam, np. pewność siebie. I on wcale nie był mi tak oddany jak myslam. Ale mniejsza z nim. Ch*j taki sam jak ten Twoj. Warci sie siebie.
Kochana, po pierwsze musisz sie uspokoić i ja wiem ze to jest mega trudne ale MUSISZ będąc tam zachowywać twarz, widzisz jaka ja głupotę zrobiłam i nie powtarzaj mojego błędu, udawaj, ze jesteś silna, jak przyjedziesz do Polski to sobie poplaczesz ze nie przy nim ! Nie dawaj mu tej satysfakcji. Idź pobiegać, ćwicz, zajmij czymś umysł. NIE OKAZUJ MU TEGO, ZE CIERPISZ. Ci debile tylko sie cieszą ze takie jak my byśmy oddały wszystko zeby z nimi być.
My Ci tutaj zawsze pomożemy, jesteś super dziewczyna, masz po co żyć, masz żyć dla siebie !
Ile Ty tam jeszcze musisz być z nim ?

83

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
tojejo napisał/a:

Powinnaś być wdzięczna że spotkała Cię taka miłość, nawet jeżeli to już przeszłość.

Z psychologicznego punktu widzenia szlochanie i obsesyjne myślenie o facecie jest dla niego mega nieatrakcyjne. Nie wiem czemu tak jest, ale wiem że tak jest. Jeśli skontaktujesz się z nim następnym razem pokaż że jest Ci dobrze i że powrót do siebie będzie dla Ciebie ok, ale nie jesteś fanatyczką. Jednym słowem jeśli chcesz żebyście się zeszli to musisz z powrotem stać się dla niego wyzwaniem, tak aby mógł jeszcze raz o Ciebie zabiegać i Cię "zdobyć".

Chciałbym żeby ktoś mnie tak pokochał smile

Ja osobiście nie jestem wdzięczna za tę miłość i nigdy nie będę.Co mi po wielkiej miłości skoro ona była tylko z mojej strony.Nie będę wdzięczna za to że ktoś mi rozszarpal serce i rzucił pod nogi.A co do tekstu,ze trzeba być dla faceta wyzwaniem,to masz rację,ale to dotyczy facetów z którymi dopiero wchodzi się w jakieś relacje,a jak facet rzuci to znaczy,ze nie kocha,nie chce,znudzil się więc tu żadne "metody" nie pomogą,a nawet nie wiem czy to by był dobry pomysł znów się w ten sam związek pakować,bo to tak jakby nasdstawić drugi policzek.Skoro chciałbyś żeby cię ktoś tak pokochał,to życzę ci tego ale życzę ci też żebyś w przeciwieństwie do mojego ex umiał taką miłość docenić.

84

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Agata, ja nawet nie chce sobie wyobrażać co Ty biedna musisz czuć sad Ja nie wiem czy dałabym radę psychicznie z nim, tez pewno traktował by mnie jak 'znajoma'. Mi na odchodne powoedzial, ze jedyne co może dla mnie zrobić to mi rzeczy przywieźć do domu... I wiem tez ze ta pieprzona nadzieja jest najgorsza, ja jak do mnie dzwonił to dostawałam palipitacji serca a on dzwonił tylko po to aby sie zapytać czy zabrałam rzeczy. Ale i tak głupia myslam, ze przemyśli, zatęskni, wróci... czytałaś co zrobiłam, nie wytrzymałam i dowiedziałam sie czegoś przez co czułam ze nie mam po co żyć, ze to juz koniec ale pomyslam sobie ze NIE WARTO. Nie dla kogoś takiego. I Ty masz to samo, gdyby Cie kochał to przyjechalby do Ciebie do Polski z kwiatami i błagał o wybaczenie, powrót, o szanse a on zachowuje sie jak cham zwykły. On nie chce. I Ty nie możesz prosić sie o miłość, co on ma Ci łaskę robić ze z Tobą jest ? A kim on jest żebyś Ty tak cierpiała ? Mój tez, był idealny pod wieloma względami ale z biegiem czasu wychodziło ze wcale nie, że, owszem, przeżyłam z nim wiele cudownych chwil, ale tez dużo przez niego straciłam, np. pewność siebie. I on wcale nie był mi tak oddany jak myslam. Ale mniejsza z nim. Ch*j taki sam jak ten Twoj. Warci sie siebie.
Kochana, po pierwsze musisz sie uspokoić i ja wiem ze to jest mega trudne ale MUSISZ będąc tam zachowywać twarz, widzisz jaka ja głupotę zrobiłam i nie powtarzaj mojego błędu, udawaj, ze jesteś silna, jak przyjedziesz do Polski to sobie poplaczesz ze nie przy nim ! Nie dawaj mu tej satysfakcji. Idź pobiegać, ćwicz, zajmij czymś umysł. NIE OKAZUJ MU TEGO, ZE CIERPISZ. Ci debile tylko sie cieszą ze takie jak my byśmy oddały wszystko zeby z nimi być.
My Ci tutaj zawsze pomożemy, jesteś super dziewczyna, masz po co żyć, masz żyć dla siebie !
Ile Ty tam jeszcze musisz być z nim ?

Mądry i dojrzały tekst Emczii.Zgadzam się z tobą w stu procentach.

85

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dzięki dziewczyny.. To jedyne miejsce gdzie ktoś mnie jeszcze słucha i NAPRAWDE rozumie. Mimo , że Was nie znam nie sądziłam, że mozna sobie tak pomoc psychicznie na forum.. Przeczytałam co piszecie, wstałam z łożka , ubrałam ulubioną sukienke i ide na spacer.  Uspokoiła sie troche na moja nocno/poranna histeria. Ciekawe na jak długo.. ;/
Jak oni potrafią tak się zachowywac jak znajomi w stosunku do Nas.. i te ' miłe ' gesty typu przywioze Ci rzeczy, potrzebujesz czegoś ? itp. Już lepiej jakby chyba jednak nic do mnie nie mówił.  Muszę się pozbyć tej nadzieji wkoncu, wyrzucic ją i nigdy nie odkopać..
Jesteśmy piękne,silne i jak widać zdolne do miłości. Z takim otwartym sercem napewno ktoś nas doceni. Ale tak jak mówicie na razie żyje sama dla siebie, dla rodziny a cel to przestać popadac w te stany nazwałabym lękowe ;( i nie wmawiac sobie , że mój ex był najlepszy na świecie..
A musze tu zostać 2 tygonie. Posprzedawać rzeczy, zalatwic sprawy z rachunkami, zameldowaniem itd.. A naprawde nie mam do tego głowy. Ani do pracy żadnej. Ale znajde jakąkolwiek prace, mogę nawet do do nocy truskawki zbierać ale musze się czymś zając przez ten czas póki z nim muszę mieszkać..

86 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-05-15 19:30:50)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

"Jak oni potrafią tak się zachowywac jak znajomi w stosunku do Nas."Ta...Moj na koniec tekst że nie chce kończyć tej znajomości bo jestem wartościową osobą,ale związku już nie będzie.Oczywiscie nie skorzystałam z opcji ZOSTAŃMY ZNAJOMYMI.Trzeba za grosz rozumu nie mieć żeby zaproponować to kobiecie,ktorej właśnie serce się rozszarpało.

87

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

No i ch*j, dopadło i mnie sad
Akurat robiłam scrapbookingowy album i był tam tekst o miłości "Wszystko znosi, wszystko przetrzyma".
I po tym "wszystko przetrzyma" to po prostu wymiękłam ;(

88

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Agataa93 napisał/a:

Ja mam kolejną nie przespaną noc.. Dziewczyny ja czuję się godzinę dobrze a potem znowu to samo i tak całe dnie..

Ja tam miałam krótko po rozstaniu, te godziny dobrego samopoczucia zaczęły z dnia na dzień przeważać. Jakoś trzeci i czwarty miesiąc po rozstaniu miałam tak, że raz w tygodniu złapałam doła. Teraz jest to sporadycznie, jak go zobaczę.

Agataa93 - przed Tobą ciężka sytuacja, spotkanie z nim teraz jest bolesne. Ale... to co dzieje się w Twojej głowie to idealizowanie osoby z którą już nie jesteś. Zrozum to, zaakceptuj i pamiętaj: masz taki obraz, bo tęsknisz za dawnym życiem z nim. Skończyło się coś, ale skąd wiesz, że nie będzie później lepiej? Słuchaj Kochana on odszedł, nie chce dać Ci szansy, zakończył to - więc wcale taki cudowny nie jest. Postaraj się nie robić nic głupiego. Weź głęboki wdech i wydech. Myśl sobie tak: jedyne na co masz wpływ w życiu to na siebie. Nikogo do niczego nie zmusisz. Jesteś jedyna i niepowtarzalna, dasz sobie radę. :)Dbaj o siebie. Uszanuj jego decyzję, w końcu to on kiedyś zrobi sobie rachunek sumienia i odpowie sam przed sobą, czy dobrze zrobił pozwalając Ci odejść. (p.s. bądź taka zaje#ista aby mu jaja urwało, nie pokazuj słabości - bo będziesz na straconej pozycji).

Kochane moje, ja Wam wszystkim dziękuję za wsparcie. To jest niesamowite! Nie znamy się osobiście a każda z Was wysyła tyle pozytywnej energii, pomimo tego, że przeżywa swój własny kryzys. Ja podniosłam się po wczorajszym dole.

Wierzcie mi, to mija, naprawdę jest lepiej. To nie tak, że przyjdzie pewien piękny dzień i zapominamy o naszych EXach. Wszystko dzieje się powolutku, każdy ma swoje indywidualne tempo. Ja z czasem stałam się silniejsza i mój dzień już nie upływa mi na nieustannym, obsesyjnym myśleniu o nim, szukaniu dlaczego on się nie zmienił, nie starał. Tak o... zapominam i CZUJĘ ULGĘ smile

Dacie radę.

89

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

"Jak oni potrafią tak się zachowywac jak znajomi w stosunku do Nas."Ta...Moj na koniec tekst że nie chce kończyć tej znajomości bo jestem wartościową osobą,ale związku już nie będzie.Oczywiscie nie skorzystałam z opcji ZOSTAŃMY ZNAJOMYMI.Trzeba za grosz rozumu nie mieć żeby zaproponować to kobiecie,ktorej właśnie serce się rozszarpało.

Zostańmy znajomymi? Serio? No co za banał.
Tak uważam, że krótko po rozstaniu nie ma sensu proponować wejścia w stosunki kolega - koleżanka, zwłaszcza, jeśli Ty nie czujesz się na siłach. A o czym niby mielibyście teraz rozmawiać? O pogodzie? O repertuarze w kinie? No weź daj spokój...
Jak już przeżyjesz to rozstanie to wtedy ewentualnie można pomyśleć, czy CHCESZ mieć takiego znajomego. Ty tu jesteś najważniejsza, masz prawo odmówić mu dalszej znajomości bez żadnego tłumaczenia się smile Rób tak abyś TY się dobrze czuła.

90 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-05-15 20:49:47)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Też wam bardzo dziękuję dziewczyny.Wiadomo że jest źle i jeszcze długo będzie bo każda z nas straciła miłość swojego życia ale zawsze łatwiej jak codziennie można tu zajrzeć i dzięki wam przeczytać masę słów które dodają siły,bo nikt tak dobrze nie zrozumie zranionej kobiety jak druga kobieta równie mocno skrzywdzona.Ja mam dziś kryzys i jest gorzej niż wczoraj ale nie możemy się zabijać ani całe życie czekać i tęsknić jak porzucone psy bo te uje nie są tego warci.Tak jak bardzo mądrze napisała EMCZII gdyby nas kochali to blagaliby o drugą szanse i przepraszali a oni nie chcą nas i zachowali się wobec nas jak chamy.Nie możemy prosić ich o miłość i o to żeby zrobili nam łaskę i z nami byli.Nie kochają nas.Przykre ale prawdziwe.Wola życie bez nas.

91

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
Edyszka napisał/a:

"Jak oni potrafią tak się zachowywac jak znajomi w stosunku do Nas."Ta...Moj na koniec tekst że nie chce kończyć tej znajomości bo jestem wartościową osobą,ale związku już nie będzie.Oczywiscie nie skorzystałam z opcji ZOSTAŃMY ZNAJOMYMI.Trzeba za grosz rozumu nie mieć żeby zaproponować to kobiecie,ktorej właśnie serce się rozszarpało.

Zostańmy znajomymi? Serio? No co za banał.
Tak uważam, że krótko po rozstaniu nie ma sensu proponować wejścia w stosunki kolega - koleżanka, zwłaszcza, jeśli Ty nie czujesz się na siłach. A o czym niby mielibyście teraz rozmawiać? O pogodzie? O repertuarze w kinie? No weź daj spokój...
Jak już przeżyjesz to rozstanie to wtedy ewentualnie można pomyśleć, czy CHCESZ mieć takiego znajomego. Ty tu jesteś najważniejsza, masz prawo odmówić mu dalszej znajomości bez żadnego tłumaczenia się smile Rób tak abyś TY się dobrze czuła.

Ale zobacz Karina jaki paradoks-sam na koniec przyznał że wie jak bardzo mnie zranił i jaki wielki ból mi zadał a wyskoczył z tekstem o kolegowaniu się.Ja się pytam jak można się kolegować z kimś kto taką krzywdę mi zrobił...Potraktowal mnie masakryczne a ja bym miała jak gdyby nigdy nic gadać z nim o pogodzie i pytać jak mu dzień w pracy minął?To chyba by było chore.Ja już podjęłam decyzję.Nie chce tego człowieka w moim życiu ani teraz,ani jak już przeżyje rozstanie.Jest zbyt podły żeby w moim życiu bylo miejsce dla niego.

92

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziękuje Edyszka za miłe słowa smile aż sie uśmiechnęłam jak przeczytałam smile
Ja tez Wam dziewczyny dziękuje za wsparcie, jesteście KOCHANE !!! smile
Ja przed chwila tez miałam cięższe chwile, ale jakoś wybrnęłam. Przerąbane powiem Wam z tymi myślami, czasem strasznie cieżko sie ich pozbyć, same wiecie...
Mój ex mi powiedział, ze my 'możemy sie przecież spotkać czasem na kawę' - nawet tego nie skomentuje smile i tekst który po prostu uwielbiam 'ZOBACZYSZ, ZA TYDZIEŃ CI PRZEJDZIE, ZROZUMIESZ ZE ROZSTANIE TO BYŁA DOBRA DECYZJA' taaaaa tydzień...
Edyszka, Twój przynamniej widział ze zrobil Ci straszne chamstwo i ze Cie zranił, a mój miał kompletnie w dupie i chyba całkowicie nie zdawał sobie sprawy ze kurde mnie to moze zaboleć, przecież wystarczy TYDZIEŃ i jest ok, co nie dziewczyny ?

93

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

"

Ale zobacz Karina jaki paradoks-sam na koniec przyznał że wie jak bardzo mnie zranił i jaki wielki ból mi zadał a wyskoczył z tekstem o kolegowaniu się.Ja się pytam jak można się kolegować z kimś kto taką krzywdę mi zrobił...Potraktowal mnie masakryczne a ja bym miała jak gdyby nigdy nic gadać z nim o pogodzie i pytać jak mu dzień w pracy minął?To chyba by było chore.Ja już podjęłam decyzję.Nie chce tego człowieka w moim życiu ani teraz,ani jak już przeżyje rozstanie.Jest zbyt podły żeby w moim życiu bylo miejsce dla niego.

Edyszkaa no sama popatrz, on czuje, zadecydował o rozstaniu, wie, że Cię zranił (brawo Ty kolego, przynajmniej wiesz, jakie świństwo zrobiłeś) i co? No jest mu Ciebie żal, więc kulturalnie mówi: zostańmy znajomymi. A co Ty byś zrobiła, gdyby Ci na kimś nie zależało i miałabyś wyrzuty sumienia z powodu swojego zachowania? Pewnie zrobiłabyś podobnie. To, że on tak Ciebie traktuje to znaczy, że na to pozwalasz. Masz dalej minę zbolałego psiaka lub co gorsza jesteś pełna furii.
Ale wiesz co Niunia? Wcale nie musi tak być. Nie zgadzaj się na takie traktowanie.
Calm down ...
Tak jak radziłam wcześniej. ZAINWESTUJ swój czas, całą energię, wszystko co możesz w siebie. To nie banał ani zapychacz na poprawę humoru. Spinaj poślady i do dzieła. Rób to z dziką satysfakcją - opłaci się, oj uwierz mi.

Kobietki, jeśli oni widzą, że mają przewagę a my cierpimy to tak się właśnie zachowują. Więc co my mamy robić? Być piękne, uśmiechnięte i zadowolone. Wiem, wiem, serca nam złamali, ale... na szczęście tego nie widać. Trzeba odzyskać straconą pozycję, być jeszcze lepszymi wersjami samych siebie z okresu kiedy to oni za nami biegali.
Mina skruszonego faceta na taki Wasz obraz - bezcenna. I co piłeczkę odbijamy. Niech oni myślą: co się stało, że ona jest teraz taka świetna? Czy poznała kogoś?
A my niczym tajemnicze damy zero udzielania jakichkolwiek informacji, słodki uśmiech, zalotne spojrzenie, wygląd jak marzenie i idziemy przez to piekło.

94

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Mój ex mi powiedział, ze my 'możemy sie przecież spotkać czasem na kawę' - nawet tego nie skomentuje smile i tekst który po prostu uwielbiam 'ZOBACZYSZ, ZA TYDZIEŃ CI PRZEJDZIE, ZROZUMIESZ ZE ROZSTANIE TO BYŁA DOBRA DECYZJA' taaaaa tydzień...
Edyszka, Twój przynamniej widział ze zrobil Ci straszne chamstwo i ze Cie zranił, a mój miał kompletnie w dupie i chyba całkowicie nie zdawał sobie sprawy ze kurde mnie to moze zaboleć, przecież wystarczy TYDZIEŃ i jest ok, co nie dziewczyny ?

Emczii no to pokaż mu, że nie potrzebujesz wcale tygodnia, żeby o nim zapomnieć. Rozstanie to rozstanie, tego nie zmienisz. No nie da rady. Możesz zmienić to jaką on Cie widzi. Nie pokazuj mu, że cierpisz. Po co ma mieć satysfakcję, że jego eks tak rozpacza po nim.
Kochana no weź przestań...
Myśli wracają, cholernie boli to wszystko, ale schowaj przed nim widok zbolałej, porzuconej kobiety.
Możesz zawsze swój żal wylać tutaj na forum smile

Zbieraj siły, pora walczyć o siebie smile

95

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:
emczii napisał/a:

Mój ex mi powiedział, ze my 'możemy sie przecież spotkać czasem na kawę' - nawet tego nie skomentuje smile i tekst który po prostu uwielbiam 'ZOBACZYSZ, ZA TYDZIEŃ CI PRZEJDZIE, ZROZUMIESZ ZE ROZSTANIE TO BYŁA DOBRA DECYZJA' taaaaa tydzień...
Edyszka, Twój przynamniej widział ze zrobil Ci straszne chamstwo i ze Cie zranił, a mój miał kompletnie w dupie i chyba całkowicie nie zdawał sobie sprawy ze kurde mnie to moze zaboleć, przecież wystarczy TYDZIEŃ i jest ok, co nie dziewczyny ?

Emczii no to pokaż mu, że nie potrzebujesz wcale tygodnia, żeby o nim zapomnieć. Rozstanie to rozstanie, tego nie zmienisz. No nie da rady. Możesz zmienić to jaką on Cie widzi. Nie pokazuj mu, że cierpisz. Po co ma mieć satysfakcję, że jego eks tak rozpacza po nim.
Kochana no weź przestań...
Myśli wracają, cholernie boli to wszystko, ale schowaj przed nim widok zbolałej, porzuconej kobiety.
Możesz zawsze swój żal wylać tutaj na forum smile

Zbieraj siły, pora walczyć o siebie smile

Karina, a czytałaś co ja zrobiłam w piątek ? Kilka postów wcześniej to opisałam, ze nie wytrzymałam i zadzwoniłam z płaczem ze sobie cos zrobie. Wiec ja juz straciłam godność i nawet jakby mnie zobaczył odszczelona jak milion to by nie zwrócił uwagi bo dla niego juz zawsze będę psycholką. Poza tym ja go wyblokowalam wszędzie gdzie sie da wiec nie ma jak zobaczyć a powiem szczerze ze po tej akcji i po tym jak powiedział ze sie z kimś spotyka to czuje sie zdecydowanie lepiej niż wcześniej smile najgorsze poranki, ale lepiej wiec plusy są smile
No zaczynam powoli stawać ma nogi smile

96

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Emczii czytałam. Powiem tak. Ja też mam mojego ex za psychola (to akurat uzasadniona teza) co nie zmienia faktu że gul mi skoczył jak to zobaczyłam w dobrym humorze z nowa. I nie chodzi mi o zazdrość- nowa nie porywa mnie. Tylko o to że nie żałował rozstania ze mną.
Tak szczerze Ci piszę. Ja sobie myślałam: to on był taki zły wobec mnie a teraz jak on śmie żyć i przy tym być zadowolony. No jak widać można:) zrób to samo: działa!!
P.s. mój ex coś zmienił minę jak mnie widzi. Z bezczelnego uśmieszku na totalne udawanie że mnie nie widzi... ja mam nadzieję że to reakcja na moje "żyję i mam się świetnie mimo Twojego nowego zwiazku". A co najlepsze wcześniej cały czas się pokazywał z nowa w moich miejscach. Teraz - unika mnie jak ognia. Przemyślałam to sobie i uważam że chciał po rozstaniu pokazać mi że wcale to to nie bolało. Podkreślam pokazać. Ja nie dałam po sobie poznać że mnie to rusza i koniec teatrzyku. A szkoda - już miałam mu wysłać ogłoszenie na główną rolę w Balladynie smile
A Ty jak myślisz? Dobrze to analizuje?

97 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-05-16 12:32:47)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

EMCZII,KARINA,fakt on zdaje sobie sprawę z tego że zrobił mi świństwo ale chyba musiałby być upośledzony umysłowo żeby tego nie wiedzieć.Widział że moje życie kręci się wokół niego,ze daje z siebie sto procent w kwestii miłości,zaangazowania,starania się o ten związek.Malo tego on swego czasu miał problemy i to na tyle poważne że wiele kobiet na moim miejscu by go kopnelo a ja byłam przy nim,wspieralam,pomagałam.Po tym wszystkim on wie że rzucenie mnie to jest potraktowanie mnie masakryczne i dlatego powiedział że wie że mnie zranił i zadał mi wielki ból i że to nie powinno się stać bo dałam mu tyle miłości,ciepla,wsparcia.No ale co mi po tej jego wiedzy?Mimo tej wiedzy i tak mnie zostawił i zdeptał psychicznie.A po drugie nie wierzę w prawdziwość tych słów.Wierze że on wie że mnie zranił ale on nie przyjmuje się tym.Na drugi dzień po tym jak mnie rzucił i padły te słowa z jego strony wrzucił zdjęcie na fb.W komentarzach pod zdjęciem tryskał humorem,zartowal ze znajomymi,na piwo się umawiał.Tak nie zachowuje się ktoś komu źle bo ma świadomość że drugiej osobie krzywdę zrobił.Takze innymi słowy wie że mnie skrzywdził ale leje na to.

98

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Mój ex mi powiedział, ze my 'możemy sie przecież spotkać czasem na kawę' - nawet tego nie skomentuje smile i tekst który po prostu uwielbiam 'ZOBACZYSZ, ZA TYDZIEŃ CI PRZEJDZIE, ZROZUMIESZ ZE ROZSTANIE TO BYŁA DOBRA DECYZJA' taaaaa tydzień...
Edyszka, Twój przynamniej widział ze zrobil Ci straszne chamstwo i ze Cie zranił, a mój miał kompletnie w dupie i chyba całkowicie nie zdawał sobie sprawy ze kurde mnie to moze zaboleć, przecież wystarczy TYDZIEŃ i jest ok, co nie dziewczyny ?

A mój że możemy być znajomymi i że na pewno kogoś znajdę.Oni serca nie mają.Skrzywdzili nas do granic możliwości i myślą że jak gdyby nigdy nic przejdzie nam po tygodniu i znajdziemy sobie kogoś.A tu nie chodzi o KOGOŚ tylko o nich.Chyba byśmy musiały traktować ich przedmiotowo jak oni nas żeby nam tak z automatu przeszło.

99 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-05-16 12:30:27)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Karina.Julia.8"To że on tak Ciebie traktuje to znaczy, że na to pozwalasz. Masz dalej minę zbolałego psiaka lub co gorsza jesteś pełna furii.
Ale wiesz co Niunia? Wcale nie musi tak być. Nie zgadzaj się na takie traktowanie."Nie zgadzam się na takie traktowanie bo nie mam z nim żadnego kontaktu.Nie wie co u mnie i nie wie jak się czuję.Z tekstem o znajomych wyskoczył jak ze mną kończył i tak jak zauważyłaś ewidentnie to był tekst ku pocieszeniu.A ja faktycznie miała wtedy minę zbitego psa i jeszcze próbowałam go przekonać żeby zmienił zdanie w kwestii rozstania.Żałosna byłam...Od tamtej pory nie miałam z nim żadnego kontaktu i zresztą na koniec mu powiedziałam,że nigdy więcej już się nie odezwę do niego,że to koniec kontaktu.Ps.Co do twojego to jeśli wcześniej paradował z dziewczyną przed twoim nosem z ironią na twarzy a teraz cię unika to znaczy że zaszły w nim jakieś zmiany.Nikt bez powodu nie zaczyna unikać czyjegoś wzroku.

100

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziewczyny nie patrzcie na to co oni... tylko na to co my. Zranili nas no to "do widzenia, żegnam ". Musimy być takie aby oni żałowali. Koniec z takim naszym kajaniem się przed nimi.

101

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

O

Edyszka napisał/a:

Ps.Co do twojego to jeśli wcześniej paradował z dziewczyną przed twoim nosem z ironią na twarzy a teraz cię unika to znaczy że zaszły w nim jakieś zmiany.Nikt bez powodu nie zaczyna unikać czyjegoś wzroku.

Uważam tak samo. Cos jest na rzeczy.
ALE NIE RÓB SOBIE NADZIEI.

Dziewczyny a mnie teraz dół złapał, bo koleżanki mnie ochrzaniły, o ta akcje bo on je obdzwonił i one sie martwiły o mnie... i zaczęłam analizować (!) i wiecie co, a moze ja nie jestem zdolna do normalnych, głębszych racji ? Moze to przez moje ciagle fochy on sobie znalazł kogoś, bo juz nie wytrzymał. Ale ja tez kiedyś byłam normalna dziewczyna,roześmiana i pełną życia, a pózniej, juz mieszkając z nim to sie popsuło, płakałam po nocach, ogólnie to straciłam pewność siebie. A tym zachowaniem (fochy, płacz) jeszcze w związku, to chciałam zwrócić na siebie uwagę, i co tym osiągnęłam ? Tylko straciłam na koniec godność i potwierdziłam ze jest cos ze mną nie tak. Ech...Dziewczyny pomóżcie !!!

102

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
emczii napisał/a:

Dziewczyny a mnie teraz dół złapał, bo koleżanki mnie ochrzaniły, o ta akcje bo on je obdzwonił i one sie martwiły o mnie... i zaczęłam analizować (!) i wiecie co, a moze ja nie jestem zdolna do normalnych, głębszych racji ? Moze to przez moje ciagle fochy on sobie znalazł kogoś, bo juz nie wytrzymał. Ale ja tez kiedyś byłam normalna dziewczyna,roześmiana i pełną życia, a pózniej, juz mieszkając z nim to sie popsuło, płakałam po nocach, ogólnie to straciłam pewność siebie. A tym zachowaniem (fochy, płacz) jeszcze w związku, to chciałam zwrócić na siebie uwagę, i co tym osiągnęłam ? Tylko straciłam na koniec godność i potwierdziłam ze jest cos ze mną nie tak. Ech...Dziewczyny pomóżcie !!!

Emczii nawet nie myśl tak. Stworzysz normalny związek. Mój ex też tworzył takie akcje, że chodziłam zła, miałam focha, nerwy... Ale to toksyk, więc nie ma się co dziwić.
Kochana spotkasz takiego faceta, że będziesz przy nim czuła się bezpiecznie, fochy i dąsy nie będą potrzebne, aby zwrócić na siebie jego uwagę. Zamiast się denerwować i starać aby utrzymać związek będziecie razem budować przyszłość. Spokojnie, trochę cierpliwości...

A co do mnie: tak szczerze powiem, że czekałam, aż przyjdzie któregoś pięknego dnia i powie, że żałuje, że mnie docenia. Chciałabym widzieć, że żałuje tego co mi zrobił. Uświadomiłam sobie jednak, że dopóki na to czekam jestem od niego uzależniona. Nie może tak być. Pora uświadomić sobie, że toksyk nie ma tego typu rozważań, nigdy nie przeprosi. Tak samo jak musiałam zaakceptować rozstanie, tak i tym razem muszę zaakceptować, że nigdy nie usłyszę magicznego "przepraszam". To przepraszam było mi potrzebne aby odbudować swoje poczucie własnej wartości. Chciałam wiedzieć, że "wygrałam", że mnie docenił. Źle robię czekając na to, źródłem wartości powinnam być ja sama, a nie on.

103

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Karina,o PRZEPRASZAM w jakim sensie ci chodzi?W sensie ZROZUMIALEM ZE CIE SKRZYWDZILEM,PRZEPRASZAM czy PRZEPRASZAM,WYBACZ MI,ZNOW CHCĘ Z TOBĄ BYĆ?Jesli chodzi o to pierwsze znaczenie to uwierz że to przepraszam nie wplyneloby na twoją samoocenę.Mnie kiedy rzucał to jednocześnie przepraszał za to co mi zrobił a moja samoocena i tak sięgnęła dna.Co da jakieś tam przepraszam skoro ktoś zrobił mi takie świństwo.Jak sama nie odbudujesz swojej samooceny to nie licz na to że słowo Przepraszam to zrobi.U mnie nie pomogło.Moja samoocena jest bliska zeru.

104

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Przepraszam, moje drogie Panie, że się wtrącę, ale o co właściwie chodzi z tym "krzywdzeniem" was?

Co ma zrobić człowiek, któremu wygasły uczucia? Udawać, że was kocha? Żyć w nieudanym związku? Zdradzać na boku? Próbować przekonać siebie,żeby znów się w was zakochać?

Macie chyba świadomość, że wygaśnięcie uczuć to nie jest decyzja, czy wybór?

Moim zdaniem człowiek, który mówi wam otwarcie, że uczucie wygasło i odchodzi nie robi wam żadnej "krzywdy", tylko przysługę, bo jest szczery - wobec was i wobec siebie. Nie marnujecie wówczas czasu na życie w udawanym związku.

105

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
WaltonSimons napisał/a:

Przepraszam, moje drogie Panie, że się wtrącę, ale o co właściwie chodzi z tym "krzywdzeniem" was?

Co ma zrobić człowiek, któremu wygasły uczucia? Udawać, że was kocha? Żyć w nieudanym związku? Zdradzać na boku? Próbować przekonać siebie,żeby znów się w was zakochać?

Macie chyba świadomość, że wygaśnięcie uczuć to nie jest decyzja, czy wybór?

Moim zdaniem człowiek, który mówi wam otwarcie, że uczucie wygasło i odchodzi nie robi wam żadnej "krzywdy", tylko przysługę, bo jest szczery - wobec was i wobec siebie. Nie marnujecie wówczas czasu na życie w udawanym związku.

Tu nikt nie twierdzi,że oni powinni z nami być na siłę,bo wiadomo,że taki związek mija się z celem.Zadam ci pytanie-Czy naprawdę uważasz,że jak ktoś kocha i druga osoba odwzajemnia to uczucie dając z siebie sto procent miłości,zaangażowania itp.to ta pierwsza osoba może tak w pewnym momencie ni z tego ni z owego po prostu odkochać się?...Bo mnie się wydaje że nie.Facet który wszedł ze mną w związek nigdy mnie nie kochał(mimo że myślałam że jest inaczej).To z jego strony było tylko zauroczenie,bo mu się podobałam.Następnie był ze mną z wygody.Takze podsumowując "dziękuję mu bardzo"za to że raczył "zrobić mi tę przysluge"i odejść żeby mnie nie krzywdzić,ale jednak wolałabym,zeby po prostu nie wchodził w ten związek i nie robił mi wody z mózgu jeśli nie był pewny czego chce i czy to prawdziwe uczucie z jego strony.To by była lepsza przysluga niż zrobić z kogoś kretynke i odejść i to nazywam SKRZYWDZENIEM MNIE.

106 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-05-16 19:17:09)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Zadam ci pytanie-Czy naprawdę uważasz,że jak ktoś kocha i druga osoba odwzajemnia to uczucie dając z siebie sto procent miłości,zaangażowania itp.to ta pierwsza osoba może tak w pewnym momencie ni z tego ni z owego po prostu odkochać się?...Bo mnie się wydaje że nie.

Moim zdaniem - tak, jak najbardziej może. Na znudzenie nie pomoże ani nadskakiwanie komuś, ani nawet trzysta procent zaangażowania drugiej strony.

Edyszka napisał/a:

Facet który wszedł ze mną w związek nigdy mnie nie kochał(mimo że myślałam że jest inaczej).To z jego strony było tylko zauroczenie,bo mu się podobałam.Następnie był ze mną z wygody.Takze podsumowując "dziękuję mu bardzo"za to że raczył "zrobić mi tę przysluge"i odejść żeby mnie nie krzywdzić,ale jednak wolałabym,zeby po prostu nie wchodził w ten związek i nie robił mi wody z mózgu jeśli nie był pewny czego chce i czy to prawdziwe uczucie z jego strony.

Może na tamten moment był pewny? Stan zakochania nie sprzyja rozkładaniu życia na czynniki pierwsze. smile

Edyszka napisał/a:

To by była lepsza przysluga niż zrobić z kogoś kretynke i odejść i to nazywam SKRZYWDZENIEM MNIE.

Tylko że musiałby mieć kryształową kulę.

Kto przewidzi, że "odkocha się" za 3 lata?

Podejrzewam, że gdyby wiedział, to sam by sobie z miejsca darował.


Bez urazy, moje Panie, ale nie można dać gwarancji uczuć. Nie można ich sobie wywołać, ani zdusić. One po prostu przychodzą same, czasem również same odchodzą. Moim zdaniem to fair, że partner po prostu nie tkwi w wygodnej iluzji. Są o wiele gorsze scenariusze - właśnie takie, w których pan, bądź pani, puka sobie na boku, a w związku pozostaje dla wygody, pieniędzy, okołozwiązkowych benefitów - ostatecznie, zobowiązań. Bycie oszukiwanym każdego dnia wydaje mi się stokroć gorsze, niż proste i szczere "nie kocham Cię już".

107 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-05-16 20:09:20)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

WaltonSimons,w ten sposób to my możemy dyskutować przez najbliższy rok,a i tak się nie dogadamy,bo ja na to patrzę z perspektywy ludzkich uczuć,a ty rzucasz argumenty przypominające "naukowe formułki",które są wytłumaczeniem na wszystko.Niedawno jakaś kobieta tu napisała,że jest w ciąży,a mąż ją zostawił dla innej i chce rozwodu.Kierujac się twoim tokiem myślenia można go wytłumaczyć.No przecież nie jego wina,bo nie miał kryształowej kuli kiedy brał ślub.Nie miał jej też kiedy dziecko robił.Uczucia są zmienne.Nie jego wina że się znudził i zauroczył w innej a jego żona nie powinna być załamana tylko wdzięczna mu bo zrobił jej przysługę.Był szczery a przecież mógł zostać a kochankę pukać na boku.Jak widzisz twoimi teoriami można wytłumaczyć absolutnie każde zachowanie faceta.Naukowe formułki wytłumaczą wszystko ale zwyczajnie ludzkie spojrzenie na sprawę już niekoniecznie.

108 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-05-16 20:33:17)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Nie wiem, o jakich naukowych formułkach piszesz, prawdę mówiąc. I nie wiem też za bardzo, jaki tok myślenia przywołujesz, bo nie wygląda mi to na mój tok myślenia. Do tego nie wiem, czemu piszesz o zachowaniach "faceta", bo tak zachowują się ludzie niezależnie od płci smile Taki dzień niewiedzy...

Dostałem takiego samego kopa w cztery litery od partnerki, jak wy od partnerów. Wypadłem razem z drzwiami. Zbierałem się przez całe lata.

Ale koniec końców, jestem jej wdzięczny, że zrobiła to w ten sposób. Wypaliła się z uczucia. Co miała niby zrobić innego? oszukiwać mnie? zakochać się we mnie na nowo? Podaj mi jedną rzecz, inną, niż krótkie i brutalne zerwanie znajomości, którą w tej sytuacji można zrobić - a która będzie lepsza niż podziękowanie za wspólnie spędzony czas... nie znajduję niestety żadnej.

"nie odkochać się" nie wchodzi niestety w grę wink bo niezależnie od rozżalenia, które odczuczuwasz - raczej zdajesz sobie sprawę, że nie mamy kontroli nad tym, czy kochamy kogoś, czy nie.

Dlatego nie czuję się "zraniony", bo moja eks po prostu nie mogła się "nie-odkochać". To było niezależnie od niej i poradziła sobie z tym w najlepszy sposób, w jaki mogła dla nas obojga.

Gdybyśmy mieli kontrolę nad uczuciami, to już dawno zakochałbym się w mojej nieatrakcyjnej (pod kilkoma względami), ale przesympatycznej koleżance smile byłby świetny wybór na całe życie, a tu klops, nie umiem.

109 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-05-16 20:53:04)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
WaltonSimons napisał/a:

Nie wiem, o jakich naukowych formułkach piszesz, prawdę mówiąc. I nie wiem też za bardzo, jaki tok myślenia przywołujesz, bo nie wygląda mi to na mój tok myślenia. Do tego nie wiem, czemu piszesz o zachowaniach "faceta", bo tak zachowują się ludzie niezależnie od płci smile Taki dzień niewiedzy...

Dostałem takiego samego kopa w cztery litery od partnerki, jak wy od partnerów. Wypadłem razem z drzwiami. Zbierałem się przez całe lata.

Ale koniec końców, jestem jej wdzięczny, że zrobiła to w ten sposób. Wypaliła się z uczucia. Co miała niby zrobić innego? oszukiwać mnie? zakochać się we mnie na nowo? Podaj mi jedną rzecz, inną, niż krótkie i brutalne zerwanie znajomości, którą w tej sytuacji można zrobić - a która będzie lepsza niż podziękowanie za wspólnie spędzony czas... nie znajduję niestety żadnej.

"nie odkochać się" nie wchodzi niestety w grę wink bo niezależnie od rozżalenia, które odczuczuwasz - raczej zdajesz sobie sprawę, że nie mamy kontroli nad tym, czy kochamy kogoś, czy nie.

Dlatego nie czuję się "zraniony", bo moja eks po prostu nie mogła się "nie-odkochać". To było niezależnie od niej i poradziła sobie z tym w najlepszy sposób, w jaki mogła dla nas obojga.

Gdybyśmy mieli kontrolę nad uczuciami, to już dawno zakochałbym się w mojej nieatrakcyjnej (pod kilkoma względami), ale przesympatycznej koleżance smile byłby świetny wybór na całe życie, a tu klops, nie umiem.

Nie twierdzę,że to dotyczy tylko facetów.Ludzie są różni bez względu na płeć.Pisałam w kontekście mężczyzn,bo wspominałam moim ex a jakby nie patrzeć był facetem.Nie ma co się licytować na argumenty.Mamy różne spojrzenie na pewne sprawy,ale mamy do tego prawo.A tego że nie umiesz zakochać się w swojej koleżance nie musisz mi tłumaczyć,bo mi się wiele razy w życiu zdarzyło,że nie umiałam pokochać faceta,ktory zabiegał o mnie i zapewne byłby idealnym kandydatem na męża.Co nie zmienia faktu,że to w jakiś sposób inna sytuacja niż kochanie,odkochiwanie się itp.itd.etc.

110 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-05-16 21:09:17)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

No, ale chyba po to mamy forum, by dyskutować, nieprawdaż? czasem to też pomaga w ogarnięciu się. Mi pomogło. Nie ma nic gorszego, niż nadmierne przywiązanie się do własnych teorii po rozstaniu, a już zwłaszcza wtedy, gdy traktujemy je wysoce emocjonalnie wink Kółka wzajemnej adoracji to nie jest jedyna skuteczna droga wink

W moim mniemaniu i opierając się na opisach tutaj, partnerzy nie wyrządzili wam krzywdy. Tzn. może inaczej - ja w sumie nie dziwię się, że tą winą ich obarczacie. W końcu tak jest zwyczajnie łatwiej sobie poradzić. Ale być może z czasem stwierdzicie, że to była naturalna kolej rzeczy, w której ciężko dopatrywać się winy. Czasem naprawdę ciężko zobaczyć takie niedopasowanie, zwłaszcza na gorąco, tuż po rozstaniu... smile

Może seriale to nie jest najlepsza analogia, ale kiedyś jako dzieciak kochałem "Słoneczny patrol" i nie wierzyłem, że kiedykolwiek mi się znudzi smile a jednak... zmienił mi się nieco, hm, gust i stwierdziłem w końcu, że to jednak nie jest największa rozkosz wizualno-umysłowa, jaką można sobie wyobrazić. Przestałem oglądać. Gdyby serial miał uczucia, to pewnie poczułby się skrzywdzony... wink ale taka prawda, że nie miałem żadnych moralnych obligacji, by tkwić w układzie, który przestał mnie interesować. Jak i nasi partnerzy. Znudziliśmy im się, z różnych powodów. Odeszli. Chyba naturę czy Boga za takie działanie mózgów i serc trzeba tutaj obwinić wink Alternatywą jest tkwienie w nudnym, nieciekawym układzie z musu, litości... czy kogokolwiek taki układ mógłby interesować? Mnie na pewno nie. Czy którakolwiek z was chciałaby mieć partnera,który nic do was nie czuje?

111 Ostatnio edytowany przez emczii (2017-05-16 22:00:25)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

WaltonSimons,w ten sposób to my możemy dyskutować przez najbliższy rok,a i tak się nie dogadamy,bo ja na to patrzę z perspektywy ludzkich uczuć,a ty rzucasz argumenty przypominające "naukowe formułki",które są wytłumaczeniem na wszystko.Niedawno jakaś kobieta tu napisała,że jest w ciąży,a mąż ją zostawił dla innej i chce rozwodu.Kierujac się twoim tokiem myślenia można go wytłumaczyć.No przecież nie jego wina,bo nie miał kryształowej kuli kiedy brał ślub.Nie miał jej też kiedy dziecko robił.Uczucia są zmienne.Nie jego wina że się znudził i zauroczył w innej a jego żona nie powinna być załamana tylko wdzięczna mu bo zrobił jej przysługę.Był szczery a przecież mógł zostać a kochankę pukać na boku.Jak widzisz twoimi teoriami można wytłumaczyć absolutnie każde zachowanie faceta.Naukowe formułki wytłumaczą wszystko ale zwyczajnie ludzkie spojrzenie na sprawę już niekoniecznie.

Podpisuje sie obiema rękami pod tym !
Nie rozumiem Cie Walton Simons.
Mi koleś powiedział ze mnie oszukiwał i ze chce byc z inna, po czym od razu jakoś po rozstaniu kiedy ja ryczałam, nie jadłam, ogólnie to wegetowałam on zabawiał sie z inna ? To jest fair ?
Uczucia wygasły... a to kiedy nie wygasną ?
W takim razie to ja nigdy nie będę miała faceta bo przecież uczucia wygasają, któregoś pięknego dnia budzisz sie i szanowny pan ci oznajmia ze UCZUCIA WYGASŁY I ON NIC NIE CZUJE. Aha.
a co z moimi uczuciami ?
Ja uważam, ze po jakimś czasie mija wielkie bum i emocje opadają, motylki osiadają i pojawia sie kwestia dbania o związek, i teraz pytanie dlaczego u niego wygasło a u niej nie ? Czy to nie kwestia tego ze ja chce dbać o nią/niego i o ten związek czy ja chce jeszcze sie wyszaleć, zobaczyć jak to jest z innymi, bo pojawaja sie pierwsze problemy...
Moi dziadkowie byli ze sobą 54 lata, czy myślisz ze przez ten czas zawsze było
idealnie ? Nie, ale jak to ktos kiedyś powiedział ze w dzisiajeszych czasach sie wyrzuca zamiast naprawiać.
Milosc to nie tylko uczucia, to ciągła praca nad sobą i nad związkiem. Jedym sie chce zawalczyć i popracować a inni wola nowe motylki i nowy bum, bo tak jest łatwiej a pózniej znowu rutyna i tak w kółko. Szkoda tylko ze na tym niezdecydowaniu, tchórzostwie i chęci nowych wrażeń cierpią osoby które serio kochają.

112 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-05-16 21:59:42)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Podpisujesz się, bo jesteś po rozstaniu i czujesz się pokrzywdzona. smile

Co do uczuć - nie musisz tego tłumaczyć. Po prostu jeśli nie pojawiła się miłość (a ewidentnie się nie pojawiła), a uczucia wygasły, to pytam ponownie - co według Ciebie miało się stać? Walka o związek? chciałabyś, by ktoś, kto się Tobą znudził walczył o Ciebie i w imię czego? przeszłości? zobowiązań? sumienia? LITOŚCI?

Ja z pewnością bym nie chciał.

Co do dziadków - odwrócę pytanie. Moi dziadkowie przeżyli razem 60 lat, nienawidząc się nawzajem. Myślisz, że zawsze było fatalnie? wink Ale to były inne czasy. Rozwody były rzadkością, depilacja miejsc intymnych też. Odnosicie się do obyczajów, a nie do sposobu, w jaki działają nasze... hmm... dusze? wink

Ponawiam pytanie, dziewczyny. Co według was można zrobić, gdy uczucie po prostu wygasa? gdy z każdym nadchodzącym dniem uświadamiamy sobie, że osoba, z którą spędziliśmy X lat nas coraz bardziej mierzi, nudzi? Co powinno się wtedy zrobić według was? jaka opcja byłaby fair? Rozpaczliwa walka o związek? Ale do tego trzeba chęci, a nie NIEchęci do drugiej osoby. Zresztą na terapii (małżeńskiej) raczej zwykle para dowiaduje się, że do naprawy związku potrzeba obupólnej ochoty, a nie jednostronnej desperacji.

Pomijam rozwiązania w stylu "mógł się nie zakochiwać"... ja też mogłem nie wiązać się z moją eks, niestety, jej kryształowa kula nie pokazała, że po roku się mną znudzi smile

113

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

A to powiedz mi w takim razie, kiedy one nie wygasają ?
Bo piszesz ze po jakimś czasie dochodzimy do pewnych wniosków i ok ale ja chce mieć męża w przyszłości, to mam sie bać codziennie ze on przyjedzie i mi powie ze uczucia mu wygasły. Bo np teraz mam taki uraz po byłym ze nawet nie myśle ze mogłabym kogoś mieć przez najbliższy rok.

114 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-05-16 22:21:54)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

emczii, tak żebyś mnie dobrze zrozumiała: ja często w tematach, w których ktoś waha się, czy np. zostawić partnera "bo nie ma już tej ekscytacji" piszę, że istnieje duża szansa, że po zmianie partnera minie 2-3 lata i historia się powtórzy (i tak w kółko), bo zakochanie i motylki są ulotne, natomiast wspólne życie to wybór.

Natomiast jeżeli ktoś nie szuka motylków, a po prostu czuje, że się męczy, to tak, uważam,ze powinien odejść. O ile zakochanie będzie cyklicznie (wraz z nowymi partnerami) odchodzić i przychodzić, o tyle brak satysfakcji ze wspólnego życia to już cięższy kaliber - niedopasowanie. To się nigdy nie zmieni i nie ma powodu, by męczyć siebie przy jednoczesnym oszukiwaniu partnera.

Co do strachu, to równie dobrze możesz bać się wyjść z domu. Przecież na głowę może spaść Ci cegła wink Nie ma sensu zakładać najgorszego. Niedopasowanie się zdarza - następnym razem może być lepiej. Gdyby Twój obecny partner NIE zerwał z Tobą, to następnego razu mogłoby nie być - byłby za to związek oparty na oszustwie, braku zainteresowania z jego strony, być może pojawiłyby się również skoki w bok - czy Twoim zdaniem właśnie TO nie byłoby krzywdą?

Nie mogę wypowiadać się ze 100% pewnością, ale myślę, że gdyby ten chłoptaś wiedział, że po X latach wygasną uczucia, to nie podjąłby się tego. Kłopot w tym, że takich rzeczy po prostu nie wiemy i nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Znów wracam do punktu wyjścia: gdy jednak się to zdarzy - co wtedy? oszustwo, zrezygnowanie, zdrady, czy po prostu rozstanie i kolejna próba? Co jest krzywdą, a co jest koniecznością? wink

115

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

WaltonSimons"No, ale chyba po to mamy forum, by dyskutować, nieprawdaż? czasem to też pomaga w ogarnięciu się. Mi pomogło. Nie ma nic gorszego, niż nadmierne przywiązanie się do własnych teorii po rozstaniu, a już zwłaszcza wtedy, gdy traktujemy je wysoce emocjonalnie wink Kółka wzajemnej adoracji to nie jest jedyna skuteczna droga wink"
A co jest skuteczną drogą?Robienie z byłego świętej krowy i idealizowanie jego i sytuacji,bo przecież zrobił przysługę?(Nie,nie chodzi mi o to że powinien ze mną być na siłę bo jak już pisałam taki związek mija się z celem.Zaznaczyłam to,bo ciągle piszesz o tym mimo,że już kilka razy powtarzałam,że nie o to mi chodzi).Idealizując kogoś latami można wyć za tą osobą zamiast się pogodzić z sytuacją i iść dalej.Także chyba również nie tędy drogą.Moj były nawet na koniec nie miał do mnie na tyle szacunku,żeby choć w jednym zdaniu oznajmić mi,że postanowił to skończyć tylko zniknął jak gówniarz.Dopiero przyparty przeze mnie do muru pod względem moralnym raczył mnie poinformować.To też było ok z jego strony?

116

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Niefajnie, że nie wysłał chociaż SMSa. Ale przyznam jednocześnie, że ja wolałbym SMSa, niż długą i łzawą rozmowę, w której dowiaduję się, że znaczę mniej, niż kurz pod podeszwą dla kogoś. Trudno zachować panowanie nad twarzą w takiej sytuacji, a ja nie lubię robić z siebie publicznie idioty wink Ale tutaj nie będę się spierał. Wiem, że niektóre osoby odbierają to jako brak szacunku.

Poza tym pamiętaj, że ja w ogóle Twojego eksa nie bronię, nie znam i nie zamierzam się nawet wypowiadać na jego temat, ani pozytwnie, ani negatywnie. Dla mnie (być może tylko dla mnie?) skuteczne było pogodzenie się z tym, że jesteśmy tylko ludźmi. Ani idealizowanie, ani demonizowanie nie prowadziło do niczego dobrego. Panna się znudziła i zasadziła mi kopa - tylko tyle i aż tyle. Dojście do tego prostego faktu zajęło mi 5 lat. Czy na pewno chcecie iść dalej drogą "obwiniania" ? wink Ja najpierw obwiniałem ją, potem siebie, na koniec wszechświat i samo życie. A potem zrozumiałem, że to było najlepsze zakończenie dla dwóch osób, którym wspólne życie z racji wielu różnic było zwyczajnie nie po drodze.

117

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
WaltonSimons napisał/a:

Niefajnie, że nie wysłał chociaż SMSa. Ale przyznam jednocześnie, że ja wolałbym SMSa, niż długą i łzawą rozmowę, w której dowiaduję się, że znaczę mniej, niż kurz pod podeszwą dla kogoś. Trudno zachować panowanie nad twarzą w takiej sytuacji, a ja nie lubię robić z siebie publicznie idioty wink Ale tutaj nie będę się spierał. Wiem, że niektóre osoby odbierają to jako brak szacunku.

A wg ciebie to nie jest brak szacunku jak ktoś postanawia zakończyć związek i po prostu znika nie informując drugą osobę o tym co postanowił/postanowiła?Ta druga osoba nawet na tyle nie zasłużyła?A ostatecznie dowiedziałam się przez wiadomość na fb na którą w końcu raczył mi odpisać bo przez miesiąc nie odzywał się wcale i nie reagował na moje próby kontaktu z nim

118

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

Karina,o PRZEPRASZAM w jakim sensie ci chodzi?W sensie ZROZUMIALEM ZE CIE SKRZYWDZILEM,PRZEPRASZAM czy PRZEPRASZAM,WYBACZ MI,ZNOW CHCĘ Z TOBĄ BYĆ?Jesli chodzi o to pierwsze znaczenie to uwierz że to przepraszam nie wplyneloby na twoją samoocenę.Mnie kiedy rzucał to jednocześnie przepraszał za to co mi zrobił a moja samoocena i tak sięgnęła dna.Co da jakieś tam przepraszam skoro ktoś zrobił mi takie świństwo.Jak sama nie odbudujesz swojej samooceny to nie licz na to że słowo Przepraszam to zrobi.U mnie nie pomogło.Moja samoocena jest bliska zeru.

Edyszka u mnie było inaczej. On traktował mnie podle przez większość związku. Na koniec pokazał że nic nie znaczyłam. Chciał abym usłyszeć to "przepraszam". Wiedzieć że żałuje tego jak mnie traktował. Będąc z toksykiem uzaleznilam się od jego oceny. Wcześniej nigdy nie miałam problemów z poczuciem własnej wartości. Myślę że gdybyś spotkała mnie na ulicy nigdy byś nie powiedziała że mogę mieć właśnie z tym problem. Ja nie jestem szarą myszką. Dbam o siebie, zajmuje wysokie stanowisko w pracy, zarabiam, mam swoje pasje... a jednak związałam się z niewłaściwym człowiekiem i wszystkie moje osiągnięcia straciły dla mnie wartość. Nie wiem jak to możliwe ale stałam się bardzo poddatna na jego krytykę. Nie walczyl nigdy o mnie, co wbilo mnie w dół. Stąd moje marzenie o magicznym przepraszam.

119 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-05-16 23:49:57)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:

A wg ciebie to nie jest brak szacunku jak ktoś postanawia zakończyć związek i po prostu znika nie informując drugą osobę o tym co postanowił/postanowiła?Ta druga osoba nawet na tyle nie zasłużyła?A ostatecznie dowiedziałam się przez wiadomość na fb na którą w końcu raczył mi odpisać bo przez miesiąc nie odzywał się wcale i nie reagował na moje próby kontaktu z nim

Kiedy ktoś ma Cię gdzieś, to nie ma dla Ciebie szacunku z definicji. Zbędne mi więc kurtuazyjne zapraszanie mnie na poważną rozmowę. Wystarczy krótka i zwięzła informacja, najlepiej przekazana na odległość, bo oglądanie czyjejś facjaty przy tej wątpliwej przyjemności nie jest moim priorytetem.

Innymi słowy - nic to przyjemnego, a jeśli drugiej stronie zależy głównie na tym, żebym zniknął już z jej życia, to wychodzę z prostego założenia - miejmy to już za sobą, oboje.

Aczkolwiek, tak jak napisałem wcześniej, niefajnie, jeśli były partner robi uniki i bawi się w milczenie, bo to można opacznie zrozumieć - np. że mu się coś stało i niepotrzebnie palić nerwy. Natomiast sama forma jest mi obojętna, rozstaniowy mariwodaż nie da mi żadnej ulgi.

120

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
WaltonSimons napisał/a:
Edyszka napisał/a:

A wg ciebie to nie jest brak szacunku jak ktoś postanawia zakończyć związek i po prostu znika nie informując drugą osobę o tym co postanowił/postanowiła?Ta druga osoba nawet na tyle nie zasłużyła?A ostatecznie dowiedziałam się przez wiadomość na fb na którą w końcu raczył mi odpisać bo przez miesiąc nie odzywał się wcale i nie reagował na moje próby kontaktu z nim

Kiedy ktoś ma Cię gdzieś, to nie ma dla Ciebie szacunku z definicji. Zbędne mi więc kurtuazyjne zapraszanie mnie na poważną rozmowę. Wystarczy krótka i zwięzła informacja, najlepiej przekazana na odległość, bo oglądanie czyjejś facjaty przy tej wątpliwej przyjemności nie jest moim priorytetem.

Innymi słowy - nic to przyjemnego, a jeśli drugiej stronie zależy głównie na tym, żebym zniknął już z jej życia, to wychodzę z prostego założenia - miejmy to już za sobą, oboje.

Aczkolwiek, tak jak napisałem wcześniej, niefajnie, jeśli były partner robi uniki i bawi się w milczenie, bo to można opacznie zrozumieć - np. że mu się coś stało i niepotrzebnie palić nerwy. Natomiast sama forma jest mi obojętna, rozstaniowy mariwodaż nie da mi żadnej ulgi.

Tu się zgodzę,bo wiem w jakim stanie byłam kiedy oznajmił mi "cudowne wieści" i jak wyłam więc lepiej że to odbyło się przez fb bo nie widział mnie w tym stanie.Co nie zmienia faktu,że mógł to zrobić miesiąc wcześniej zamiast na miesiąc znikać jak gówniarz.A właściwie to mógł to zrobić o wiele,wiele miesięcy wcześniej,bo już wtedy było widać gdzie mnie ma.Tak,wiem,wiem,wiem skoro to widziałam to mogłam odejść zamiast oszukiwać się.No ale mózg zakochanej kobiety rządzi się swoimi prawami.

121

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Karina.Julia.8 napisał/a:

Edyszka u mnie było inaczej. On traktował mnie podle przez większość związku. Na koniec pokazał że nic nie znaczyłam. Chciał abym usłyszeć to "przepraszam". Wiedzieć że żałuje tego jak mnie traktował. Będąc z toksykiem uzaleznilam się od jego oceny. Wcześniej nigdy nie miałam problemów z poczuciem własnej wartości. Myślę że gdybyś spotkała mnie na ulicy nigdy byś nie powiedziała że mogę mieć właśnie z tym problem. Ja nie jestem szarą myszką. Dbam o siebie, zajmuje wysokie stanowisko w pracy, zarabiam, mam swoje pasje... a jednak związałam się z niewłaściwym człowiekiem i wszystkie moje osiągnięcia straciły dla mnie wartość. Nie wiem jak to możliwe ale stałam się bardzo poddatna na jego krytykę. Nie walczyl nigdy o mnie, co wbilo mnie w dół. Stąd moje marzenie o magicznym przepraszam.

Rozumiem,ale musisz pracować nad tym żeby sama podnieść swoją samoocenę odpowiednim tokiem myślenia,a nie ma zasadzie uzależnienia od słowa przepraszam od tej konkretnej osoby.Nam wszystkim samoocena siadła po tych "cudownych znajomosciach".Wszystkie musimy ją odbudować.Nie może być ona zależna od tych konkretnych facetów od których swego czasu swoje szczęście uzależniłyśmy i źle na tym wyszłyśmy.

122 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-05-17 12:10:36)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
WaltonSimons napisał/a:

Panna się znudziła i zasadziła mi kopa - tylko tyle i aż tyle. Dojście do tego prostego faktu zajęło mi 5 lat. Czy na pewno chcecie iść dalej drogą "obwiniania" ? wink Ja najpierw obwiniałem ją, potem siebie, na koniec wszechświat i samo życie. A potem zrozumiałem, że to było najlepsze zakończenie dla dwóch osób, którym wspólne życie z racji wielu różnic było zwyczajnie nie po drodze.

Obwinianie...Hmm,czy myślisz,że któraś z nas chciałaby czuć jakieś emocje do tej drugiej osoby?Uwierz,że nie bo każda z tych emocji boli i nie robimy tym krzywdy im tylko sobie,bo żre nas to od środka.Mimo wszystko rozstania,a szczególnie te bolesne kierują się swoimi prawami i trzeba przejść przez te wszystkie etapy zaczynając od szoku i zaprzeczenia,a kończąc na dojściu do równowagi i akceptacji.To ile te etapy zajmą komuś czasu,to już indywidualna kwestia.Z tego co piszesz u ciebie trwało to 5lat.No właśnie,5lat...5lat zajęło ci przerobienie pewnych rzeczy w głowie i dojście do wniosków o jakich tu piszesz.Mam wrażenie,że w pewnym stopniu krytykujesz nas bo mamy inne podejście do tego wszystkiego niż ty,a przecież ktoś kto jest np.poltora tygodnia po rozstaniu jak ja nie jest w stanie wskoczyć z automatu w taki tok myślenia jak twój,ktory wyrobiłeś sobie dopiero po pięciu latach od rozstania.Na chwilę obecną każda z nas czuje ból i mamy prawo do tych wszystkich emocji,a gdyby ich nie było to by oznaczało,ze albo nie kochałyśmy tych facetów,albo jestesmy jeszcze w fazie głębokiego zaprzeczenia.

123

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Edyszka napisał/a:
WaltonSimons napisał/a:

Panna się znudziła i zasadziła mi kopa - tylko tyle i aż tyle. Dojście do tego prostego faktu zajęło mi 5 lat. Czy na pewno chcecie iść dalej drogą "obwiniania" ? wink Ja najpierw obwiniałem ją, potem siebie, na koniec wszechświat i samo życie. A potem zrozumiałem, że to było najlepsze zakończenie dla dwóch osób, którym wspólne życie z racji wielu różnic było zwyczajnie nie po drodze.

Obwinianie...Hmm,czy myślisz,że któraś z nas chciałaby czuć jakieś emocje do tej drugiej osoby?Uwierz,że nie bo każda z tych emocji boli i nie robimy tym krzywdy im tylko sobie,bo żre nas to od środka.Mimo wszystko rozstania,a szczególnie te bolesne kierują się swoimi prawami i trzeba przejść przez te wszystkie etapy zaczynając od szoku i zaprzeczenia,a kończąc na dojściu do równowagi i akceptacji.To ile te etapy zajmą komuś czasu,to już indywidualna kwestia.Z tego co piszesz u ciebie trwało to 5lat.No właśnie,5lat...5lat zajęło ci przerobienie pewnych rzeczy w głowie i dojście do wniosków o jakich tu piszesz.Mam wrażenie,że w pewnym stopniu krytykujesz nas bo mamy inne podejście do tego wszystkiego niż ty,a przecież ktoś kto jest np.poltora tygodnia po rozstaniu jak ja nie jest w stanie wskoczyć z automatu w taki tok myślenia jak twój,ktory wyrobiłeś sobie dopiero po pięciu latach od rozstania.Na chwilę obecną każda z nas czuje ból i mamy prawo do tych wszystkich emocji,a gdyby ich nie było to by oznaczało,ze albo nie kochałyśmy tych facetów,albo jestesmy jeszcze w fazie głębokiego zaprzeczenia.

Zgadzam sie w 100%. Potrzebujemy czasu, duzo czasu. Pokazuje tez to ze my kochalysmy, kochamy a oni byli draniami ktorzy najwidoczniej nie wiedza jak kochac kogos innego procz siebie. Zrywanie z kims przez smsy czy fb jest na bardzo niskim poziomie. Nie szanuja uczuc innych. Moj powiedzial ze idzie przemyslec do kolegi...kolega okazal sie kochanka...cielawy sposob na przemyslenia. Tylko prawdziwy facet, nie tchorz i egoista potrafi sie rozstac z druga osoba na wysokim poziomie, czyli twarza w twarz nie obrazajac i obwiniajac drugiej osoby.

124 Ostatnio edytowany przez WaltonSimons (2017-05-17 15:46:08)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

@Eiko - Ja podziękuję za te wysokie poziomy, absolutnie nic z tego nie ma poza łzami i poniżeniem - naturalnie publicznie. smile

@Edyszka - jeśli odbierasz to, co piszę jako krytykę (a nie polemikę z pewnym sposobem myślenia, który z krytyką nic nie ma wspólnego), to raczej nic tu po mnie smile powodzenia smile

125 Ostatnio edytowany przez Edyszka (2017-05-17 17:31:02)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

WaltonSimons,tak,tak polemika,ale trochę wskazująca na to,że to co piszemy jest niespełna rozumu.Ja zdaję sobie sprawę nie od dziś,że jak ktoś przeczyta moje teksty bądź dziewczyn,to pewnie myśli CO ZA ŻAŁOSNE BABY i pewnie tak jak ty wczoraj nazywa to KÓŁKIEM WZAJEMNEJ ADORACJI.Każdy na swój sposób musi przerobić daną sytuację w głowie i w odpowiednim dla siebie tempie.Mnie to kółko wzajemnej adoracji pomaga.Wiesz dlaczego?Dlatego,że dziewczyny tu przechodziły bądź przechodzą to co ja więc mnie rozumieją.Zanim tu trafiłam najpierw próbowałam wyżalić się koleżance żeby wyrzucić z siebie trochę tego bolu.To było na drugi dzień po rozstaniu.Uslyszałam wtedy DAJ SPOKÓJ,NIE MA ZA KIM PŁAKAĆ.NIE BYŁ CIEBIE WART.ZACZNIJ UMAWIAĆ SIĘ Z INNYMI.Jeżeli ktoś myśli,że mogę tak po prostu wymazać kogoś z pamięci i rzucić się w wir innych facetów,to oznacza,że za grosz mnie nie rozumie ani mojego bólu.Wtedy dałam sobie spokój ze zwierzania się koleżankom.Tu dziewczyny zawsze potrafią napisać coś co siły dodaje bo same przez to przechodzą więc rozumieją drugą kobietę i nie piszą banałów.To jest dobre co pomaga a mi to KÓŁKO WZAJEMNEJ ADORACJI pomaga.

126 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-05-17 21:16:57)

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
WaltonSimons napisał/a:

@Eiko - Ja podziękuję za te wysokie poziomy, absolutnie nic z tego nie ma poza łzami i poniżeniem - naturalnie publicznie. smile

@Edyszka - jeśli odbierasz to, co piszę jako krytykę (a nie polemikę z pewnym sposobem myślenia, który z krytyką nic nie ma wspólnego), to raczej nic tu po mnie smile powodzenia smile

Według Cb nie na różnicy miedzy rozstaniem sie " na wysokim poziomie" a ponizeniem kogoś poprzez rozstanie przez sms, fb, znikniecie ? W takim razie wybacz ale chyba malo przeszedłeś.
Tylko osoba dojrzała emocjonalnie ma na tyle odwagi by  porozmawiac z druga osoba. A lzy to nie oznaka slabosci. Ja sie ich nie wstydziłam. Dałabym duzo za rozstanie na wysokim poziomie. Wyobraz sobie teraz jak z taka osobom mam wychowac " wspolnie" dziecko.

127

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:
WaltonSimons napisał/a:

@Eiko - Ja podziękuję za te wysokie poziomy, absolutnie nic z tego nie ma poza łzami i poniżeniem - naturalnie publicznie. smile

@Edyszka - jeśli odbierasz to, co piszę jako krytykę (a nie polemikę z pewnym sposobem myślenia, który z krytyką nic nie ma wspólnego), to raczej nic tu po mnie smile powodzenia smile

Według Cb nie na różnicy miedzy rozstaniem sie " na wysokim poziomie" a ponizeniem kogoś poprzez rozstanie przez sms, fb, znikniecie ? W takim razie wybacz ale chyba malo przeszedłeś.
Tylko osoba dojrzała emocjonalnie ma na tyle odwagi by  porozmawiac z druga osoba. A lzy to nie oznaka slabosci. Ja sie ich nie wstydziłam. Dałabym duzo za rozstanie na wysokim poziomie. Wyobraz sobie teraz jak z taka osobom mam wychowac " wspolnie" dziecko.

W moim przypadku facet najpierw zniknął,a później przez fb oznajmił mi,że to koniec i na dodatek to nie było na zasadzie,że sam z siebie się odezwał tylko można powiedzieć że w końcu raczył zareagować na którąś z rzędy próbę kontaktu z nim.Biorąc pod uwagę w jakim byłam stanie,to pal licho,że nie była to rozmowa w cztery oczy,bo nie wiem czy bym chciała żeby w tym stanie mnie widział,ale co do faktu że zniknął to było takie ponizajace dla mnie...

128

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Nasza wymiana poglądów to nie kółko wzajemnej adoracji a raczej grupa wsparcia. W "realu" rozmawiamy z koleżankami, które słysząc nasze żale odpowiadają: "co za du#ek, nie był Ciebie wart, po co jeszcze o nim myślisz". A tutaj dziewczyny przechodzą przez to samo. Każda z nas wie jaki to ból, żal... Każda zna uczucie bezsilności i te natrętne myśli, których nie sposób odgonić. Osobiście: co mi dało pisanie na forum? Poczucie, że nie byłam sama w tym piekle. smile

Poza tym mam wrażenie, że niektórzy faceci (zwłaszcza nasi ex) funkcjonują według algorytmu: ok, było rozstanie, pa, teraz pora na imprezy, kolegów, nowe du#y, itp. Skreślają nas, podczas gdy my po rozstaniu: analizujemy co się stało, dlaczego - dzielimy włos na czworo...
MY czujemy się skrzywdzone... Przecież każda z nas straciła coś o co się starała, co było najważniejsze, co budowała z zaangażowaniem.

Myślę, że jeśli to Dziewczynom pomaga (mi osobiście pomogło) to jak najbardziej forum jest miejscem, gdzie możemy wyrzucić z siebie żal.
Jak jedna z nas ma doła - reszta, niczym prawdziwe przyjaciółki, wspiera, doradza, podnosi na duchu. To jest magia tego "miejsca".

129

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Dziewczyny ależ ja miałam dzisiaj satysfakcję. Spotkałam na mieście ex toksyka i wiecie co? No szczęka mu opadła jak mnie zobaczył. Ale... od początku: pogoda dopisała, więc mogłam odstawić się niczym stróż w Boże Ciało, idę sobie jak modelka na wybiegu Victoria Secret, prosto od fryzjera, w doskonałym humorze a tu przede mną stoi "ex cudo" i widać było po jego reakcji: "WOW"!
Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że akurat dziś wpadniemy na siebie. A tu taka niespodzianka. smile smile
Oczywiście, minęłam go, krokiem defiladowym (a nogi to ja miałam jak z waty, ciężko było nimi się posłużyć w szpilkach 10 cm obcas tongue ).

Chyba udało mi się wreszcie mu dopiec. Jego mina - bezcenna smile

Ta satysfakcja to chyba pierwsze uczucie od dawna, kiedy naprawdę się ucieszyłam. smile

A jak u Was? Są jakieś postępy?

130

Odp: Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia
Eiko napisał/a:

Według Cb nie na różnicy miedzy rozstaniem sie " na wysokim poziomie" a ponizeniem kogoś poprzez rozstanie przez sms, fb, znikniecie ? W takim razie wybacz ale chyba malo przeszedłeś.
Tylko osoba dojrzała emocjonalnie ma na tyle odwagi by  porozmawiac z druga osoba. A lzy to nie oznaka slabosci. Ja sie ich nie wstydziłam. Dałabym duzo za rozstanie na wysokim poziomie. Wyobraz sobie teraz jak z taka osobom mam wychowac " wspolnie" dziecko.

Nie wyobrażam sobie, aby dorośli ludzie rozstawali się poprzez sms lub wiadomość na fb. Słuchajcie, decydując się na związek zawsze trzeba być świadomym, że jest ryzyko rozstania. W trakcie związku poznajemy siebie, wychodzą na jaw wady, itd. Są różne powody rozstania, może jeden z partnerów nie czuje już nic do drugiej osoby, może ktoś kogoś skrzywdził, nie potrafią się dogadać. Trzeba jednak uszanować czas, jaki razem się spędziło, bo każde w jakiś sposób poświęciło swoją energię w tworzenie związku. To normalne, że przy rozstaniu mogą puścić nerwy (zwłaszcza, gdy jedno było nieuczciwe), pojawią się łzy, no ale hola hola... nie można być tchórzem i tak bez skrupułów poinformować kogoś przez sms, że to już koniec. To jest dno!!!

Posty [ 66 do 130 z 5,371 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 83 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge sobie poradzić, brak sensu życia

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024