Hej,postanowiłam opowiedzieć moją sytuację,od 7 lat jestem mężatka a z mężem jestem 12 lat,były narkotyki[przeszukanie mieszkania przez policje[,koledzy,i gry komputerowe,jak i nie wracanie do domu na noc,mąż nie jest złym człowiekiem,ale nie wytrzymalam tego wszystkiego i w listopadzie spakowałam jego rzeczy i wyprowadził sie do matki,a w lutym tesciowa zadzwoniła ze moj mąż ma kochanke ze mnie zdradza,napisałam do mężą ze szybko sie pocieszył,odrazu zadzwonił i oczywiscie ze to nie prawda,pod koniec kwietnia zapytałam czy wraca do mnie,zgodził sie,wprowadził sie do mnie ,tydzien czasu było dobrze,były słowa kocham cie i wogóle,ale po tym tygodniu okazało sie ze on nadal jest z ta kobieta i po3 tygodniach wrócił do mamy,pod koniec maja dostalam sms-a ze sie zagubil w tym wszystkim,i nie wiem co myśleć.w grudniu mi pisał ze kocha mnie z całego serca ze bedzie walczył o ta miłość,a tu nagle takie coś,a wiem że jak sie do mnie wprowdził to zerwał z kochanką bo jak rozmawiał z nią przez tel to słyszałam jak płacze,i pisała ze zabije mnie i mężą.......maż mi mówił ze jestem dobrą kobietą,ze mam mało wad,i ze jestem sliczna w porównaniu do tej dziewczyny,nie chce rozwodu,pytałam tez o to męża ale nie odpisał czy też tego chce.dzieci nie mamy jestem po 3 poronieniach.cieżko sie z tym pogodzić,ja już schudlam 16 kg,jak dalej żyć
@Eiko my trafiłyśmy na narcyzów- ale to oznacza, że musiałyśmy w jakiś sposób przejawiać cechy które według nich były pożądane. U siebie znalazłam te cechy i pracuje nad sobą. To też powód dla którego nie chce się teraz z nikim wiązać. Poczytaj o narcyźmie i zastanów się co mogło być powodem dla którego Ty zgodzilaś się na związek z nim.
Czy przyciągają borderline- nie wiem. Nie interesowałam się tym bo czytając o narcyźmie szukałam odpowiedzi głównie na swoje pytania.
Pytam bo przez przypadek trafiłam na filmik na youtube Magadelny Szpilki. Oczywiscie nie wszystko o czym Ona mowi do mnie pasuje .
Zapoznam się z tym tematem. Nie chce wiecej takich błedow.
Hej,postanowiłam opowiedzieć moją sytuację,od 7 lat jestem mężatka a z mężem jestem 12 lat,były narkotyki[przeszukanie mieszkania przez policje[,koledzy,i gry komputerowe,jak i nie wracanie do domu na noc,mąż nie jest złym człowiekiem,ale nie wytrzymalam tego wszystkiego i w listopadzie spakowałam jego rzeczy i wyprowadził sie do matki,a w lutym tesciowa zadzwoniła ze moj mąż ma kochanke ze mnie zdradza,napisałam do mężą ze szybko sie pocieszył,odrazu zadzwonił i oczywiscie ze to nie prawda,pod koniec kwietnia zapytałam czy wraca do mnie,zgodził sie,wprowadził sie do mnie ,tydzien czasu było dobrze,były słowa kocham cie i wogóle,ale po tym tygodniu okazało sie ze on nadal jest z ta kobieta i po3 tygodniach wrócił do mamy,pod koniec maja dostalam sms-a ze sie zagubil w tym wszystkim,i nie wiem co myśleć.w grudniu mi pisał ze kocha mnie z całego serca ze bedzie walczył o ta miłość,a tu nagle takie coś,a wiem że jak sie do mnie wprowdził to zerwał z kochanką bo jak rozmawiał z nią przez tel to słyszałam jak płacze,i pisała ze zabije mnie i mężą.......maż mi mówił ze jestem dobrą kobietą,ze mam mało wad,i ze jestem sliczna w porównaniu do tej dziewczyny,nie chce rozwodu,pytałam tez o to męża ale nie odpisał czy też tego chce.dzieci nie mamy jestem po 3 poronieniach.cieżko sie z tym pogodzić,ja już schudlam 16 kg,jak dalej żyć
Ile juz razem nie mieszkacie?
Jezeli chcecie ratowac malzenstwo moze skorzystajcie z terapi? Sama tego nie uratujesz. Z wlasnego doswiadczenia wiem ze zdrady nie da sie od tak zapomniec.
654 2017-06-07 22:53:46 Ostatnio edytowany przez monia451 (2017-06-07 23:01:36)
miesiąc temu sie wyprowadził,ale nadal sie spotyka z kochanką.............a pozatym on sam nie wie co ma zrobić,tamta mu troche w głowie zawróciła,narazie jest mu pewnie dobrze bo nie ma żadnych obowiazków
Monia,bardzo dużo złych rzeczy się działo w waszym z wiązku z tego co napisałaś.Teraz jeszcze kochanka...I ogólnie sytuacja,która jest w czarnej dupie i wykańcza cię psychicznie.Po moich doświadczeniach i szarpaniu się żeby ratować związek,bo kochałam z całego serca w takich sytuacjach nie jestem w stanie napisać nic innego jak DAJ SOBIE Z NIM SPOKÓJ.Tak,łatwo powiedzieć a trudniej wykonać,wiem to z własnego doświadczenia,ale uwierz że tylko tak możesz się uratować.
656 2017-06-07 23:13:20 Ostatnio edytowany przez monia451 (2017-06-07 23:15:26)
Dlatego potanowiłam tu napisać,zebyście mnie uświadomiły ze on nie jest mnie wart,ja już każde forum przejrzałam,i wiem że powinnam go zostawić,tylko szkoda tych lat,i chyba boję sie samotności.......dużo złego sie działo tylko ja jestem zbyt dobra i naiwna,tak rozmawiałam z różnymi osobami i kazdy mówi to samo.pisałam do niego żeby mi tylko napisał ze mnie nie kocha,i chce rozwodu ,ale tego nie napisał,i każdy twierdzi że to dlatego ze jak mu z tamta nie wyjdzie to wtedy wróci do mnie,też tak myślicie?A JESZCZE DODAM ŻE JEGO KOCHANKA TEŻ ĆPA,I MA DZIECKO 7 LETNIE
Dlatego potanowiłam tu napisać,zebyście mnie uświadomiły ze on nie jest mnie wart,ja już każde forum przejrzałam,i wiem że powinnam go zostawić,tylko szkoda tych lat,i chyba boję sie samotności.......dużo złego sie działo tylko ja jestem zbyt dobra i naiwna,tak rozmawiałam z różnymi osobami i kazdy mówi to samo.pisałam do niego żeby mi tylko napisał ze mnie nie kocha,i chce rozwodu ,ale tego nie napisał,i każdy twierdzi że to dlatego ze jak mu z tamta nie wyjdzie to wtedy wróci do mnie,też tak myślicie?A JESZCZE DODAM ŻE JEGO KOCHANKA TEŻ ĆPA,I MA DZIECKO 7 LETNIE
Nie napisał i nie napisze.Dlaczego?Dlatego,że nie chce spalić mostu tylko zostawić sobie otwartą furtkę.To ty musisz znaleźć w sobie siłę,żeby skończyć to definitywnie.Nikt tego za ciebie nie zrobi,a na jego definitywne NIE,nie licz.Dlaczego tego nie zrobi napisałam powyżej.Jestem miesiąc po rozstaniu i doskonale wiem jak boli odcięcie się od kogoś kogo się kocha i w ogóle uwierzenie w to że to koniec,że to najlepsze wyjście.Uwierz mi,z tym człowiekiem nic cię już nie czeka.Nic oprócz szarpania psychiki.Każdy moment jest dobry by zmienić coś w swoim życiu dla własnego dobra i z szacunku do siebie.Doskonale wiesz co powinnaś zrobić.
Samotnosci boi sie chyba kazdy. Nikt nie chce zostac . Nie tak wyobrazalysmy sobie zycie z naszymi polowkami.
Uwierz ze z jego strony milosci juz nie ma. Albo Ty zrobisz zdecydowany krok albo On. To nie jest łatwo decyzja , sama jednak widzisz ze nie ma czego ratowac. Nie badz kolem zapasowym. Ja nim bylam i zostalam z niczym.
Tak bardzo sie cieszę ze postanowiłam tu napisać swoja sytuację,bo dużo mi daja wasze odpowiedzi,które motywują,ja z mężem od kilku dni nie mam kontaktu,bo już nie mam siły prosić,błagać i wogóle,czasem mnie korci żeby mu cos napisać,ale muszę być twarda,tylko czasem mam dość,budzę sie w nocy bo mi sie śni ta sukai mąż,i póżniej myślę cały dzień,ja jestem taka domatorką,mało wychodzę z domu,tyle co do pracy,na zakupy i tyle.Teściowa jest za mną bardzo powiedziała synowi że tej dziwki,szmaty nie akceptuje,ale to niczego nie zmienia,ja walczylam z narkotykami,ale moj mąż zle to odbierał,nie rozumie ze sie poprostu martwilam o niego,i nie chcialam zeby sobie życia marnował,ale teraz z kochanką na legalu ćpają.
Tak bardzo sie cieszę ze postanowiłam tu napisać swoja sytuację,bo dużo mi daja wasze odpowiedzi,które motywują,ja z mężem od kilku dni nie mam kontaktu,bo już nie mam siły prosić,błagać i wogóle,czasem mnie korci żeby mu cos napisać,ale muszę być twarda,tylko czasem mam dość,budzę sie w nocy bo mi sie śni ta sukai mąż,i póżniej myślę cały dzień,ja jestem taka domatorką,mało wychodzę z domu,tyle co do pracy,na zakupy i tyle.Teściowa jest za mną bardzo powiedziała synowi że tej dziwki,szmaty nie akceptuje,ale to niczego nie zmienia,ja walczylam z narkotykami,ale moj mąż zle to odbierał,nie rozumie ze sie poprostu martwilam o niego,i nie chcialam zeby sobie życia marnował,ale teraz z kochanką na legalu ćpają.
Twoja sytuacja przypomina troche moja. Tez probowalam pomoc mezowi. Nie docenil, wrecz przeciwnie. Zrobil ze mnie najgorsza. Zostalam sama w ciazy. A on poki co szczesliwy bo robi co chce. Pije, cpa, nawet sie zareczyl mimo ze nie mielismy jeszcze rozprawy w sadzie. Moja tesciowa tez byla/ jest za mna. Pamietaj jednak ze to mama Twojego meza i jaki by on nie byl to jej syn.
NIE POMOZESZ KOMUS KTO TEJ POMOCY NIE CHCE.
TWOJ MAZ JUZ WYBRAL INNA.
Jak ktos zaluje robi szybkie kroki zeby cos naprawic. Z tego co opowiadasz on sie nawet nie kwapi do tego. Nie marnuj wiecej czasu. Juz i tak duzo go stracilas.
Tylko to jest to że ja sie lituję nad nim,bo płakał i szkoda mi go,ja wiem że on sie nie litował nademną,a tyle co ja wylałam łez ,ja nawet już płakać nie mogę,mam duże wsparcie tu,w rodzinie ,znajomych,i to mnie motywuje,tylko brak odwagi żeby zlożyć pozew,bo napewno bedzie z orzekaniem o winie,tylko mam mało dowodów,bo tylko kilka zdj wiadomości jak pisali ze sobą,wiec bede musiala coś wiecej ogarnąć,on sie nawet z nią nie kryje
Tylko to jest to że ja sie lituję nad nim,bo płakał i szkoda mi go,ja wiem że on sie nie litował nademną,a tyle co ja wylałam łez ,ja nawet już płakać nie mogę,mam duże wsparcie tu,w rodzinie ,znajomych,i to mnie motywuje,tylko brak odwagi żeby zlożyć pozew,bo napewno bedzie z orzekaniem o winie,tylko mam mało dowodów,bo tylko kilka zdj wiadomości jak pisali ze sobą,wiec bede musiala coś wiecej ogarnąć,on sie nawet z nią nie kryje
Moze to starczy. Masz jakiś świadkow? Dowody zbieraj caly czas. Idz tez do radcy prawnego.
Mozesz tez sie rozwiesc bez orzekania o winie. Decyzja nalezy do Cb. Ja tez chce rozwod z winy meza. Sprobowac nie zaszkodzi.
Napewno bede miała świadkow że mój mąż jest nie odpowiedzialnyi nie nadaje sie żeby miec rodzine,napisze wam jak wygladało jego życie,zawsze lubił i lubi sobie pospać,wiec wstawał koło 13-14,pił kawe ,zjadł coś,zaraz siadał i grał,wychodził do pracy[której nie szanuje,bo kradnie] wracał siadal i grał czasem całą noc,kładł sie spać koło 7 rano,i znowu spał,i tak cały tydzień,nie miał dla mnie czasu,zawsze bylam na końcu.mąż ma też dlugi,przed ślubem wzioł kredyt na wesele,ale nawet złotówki nie dał,nie wiem na co przeznaczył,ja musiałam pokryć wszystkie koszty musiałam za własne pieniadze kupic mu garnitur i obrączki,on wzioł 8 tyś,ale tego nie spłacał bo po slubie nie miał pracy i nawet nie szukał,był na moim utrzymaniu,i dług urósł do 23 tyś,teraz ma komonika z wypłaty mu ściąga,oprócz tego ma jeszcze jakieś mandaty,ja zeby komornik poszedł nam na reke musiałam wpłacic 3 tyś i zrobilam to,sama sie zadłużyłam,ale mądry polak po szkodzie.i tak naprawde sama zostałam z długami,bo zrobiłam całe wesele,i ten komornik,i wyposarzenie mieszkania,,wiem głupia jestem,każdy mi to mówi.
A wiecie co mnie najbardziej boli,to że nie miałam żadnego wsparcia w mężu jak poroniłam 3 razy,jemu nawet łza nie spadła,on chyba nie ma uczuć,nigdy mu tego nie zapomnę...........ale robiłam badania genetyczne,i wyszło żle,profesor powiedział że to nie koniecznie musi być moja wina,ale mam problem z krzepliwościa.A na świadków napewno bede miała rodziców,oni mieszkaja z nami tylko zajmuja pietro a my mieszkalismy na dole,wiec oni powiedza napewno tyle ze kompletnie nic nie robił,zawsze miał ciepło,bo było napalone,wode też miał ,lodowka tez była pelna go głupia zona zrobiła zakupy,on sie niczym nie interesował,ale taż mam siostry które chcą zeznawać..........
A wiecie co mnie najbardziej boli,to że nie miałam żadnego wsparcia w mężu jak poroniłam 3 razy,jemu nawet łza nie spadła,on chyba nie ma uczuć,nigdy mu tego nie zapomnę...........ale robiłam badania genetyczne,i wyszło żle,profesor powiedział że to nie koniecznie musi być moja wina,ale mam problem z krzepliwościa.A na świadków napewno bede miała rodziców,oni mieszkaja z nami tylko zajmuja pietro a my mieszkalismy na dole,wiec oni powiedza napewno tyle ze kompletnie nic nie robił,zawsze miał ciepło,bo było napalone,wode też miał ,lodowka tez była pelna go głupia zona zrobiła zakupy,on sie niczym nie interesował,ale taż mam siostry które chcą zeznawać..........
Wiem, że to, co my wszystkie Ci piszemy na początku puścisz mimo uszu i nadal będziesz żyła nadzieją, ale zastanów się Monia czy warto... Usiąść teraz, weź kartkę albo po prostu przypomnij sobie wszystkie przykrości, wszystkie złe chwile, wszystkie problemy jakie przeszłaś z powodu swojego byłego męża. Wiem, że to ciężkie, ale tylko tak w końcu zrozumiesz, że nie byłaś w związku z mężczyzną, ale z pijawką, która wyssała z Ciebie energię i pieniądzę. Bawi się teraz z kochanką i nie rozumiem, dlaczego piszesz do niego, czy Cie kocha... Wiadomo, że nie kocha skoro ma inną i się Tobą nie interesuje. Masz bardzo dziwne pojęcie miłości, a miłość tak nie wygląda. Miłość to wsparcie, obecność, bliskość, bycie z kimś bez względu na wszystko i pomoc. Poroniłaś 3 razy i ten facet nawet nie mrugnął okiem, kiedy to sie stało. Weź to jako znak... bo chyba nie wyobrażasz sobie mieć dziecka z kimś takim. Chciałabyś aby Twoje dziecko patrzyło na taki związek rodziców? Miało wzór ojca, który ćpa, pije, kradnie i oszukuje? Chroń siebie przed takim mężczyzną, bo zasługujesz na to, co najlepsze. Zniszczył Cię kompletnie i jak widzisz zrobi to po raz kolejny jak mu się znudzą zabawy z kochanką. Wróci do żonki która nakarmi, spłaci długi, weźmie pod dach. Wyrzuć wszystko, co z nim związane i na Twoim miejscu kontakt z teściową tez bym zerwała i maszeruj do sądu złożyć pozew o rozwód z jego winy bo dowodów masz mnóstwo.
mam taki zeszyt w którym wypisałam wszystkie jego wady,i wiem że już dawno powinnam sie rozwieść ale chyba jestem zbyt słaba na taki krok,ja wiem że mój mąż nie jest wartosciowym człowiekiem,jego wychowała tylko mama która bardzo dużo pije,nie wpoiła mu żadnych wartości,i jakich kolwiek uczuć,ale bardzo wam dziekuję,bo to mnie bardzo motywuje co piszecie,narazie musze poczekac z rozwodem bo musze zebrac dowody,jakieś zdj...........
mam taki zeszyt w którym wypisałam wszystkie jego wady,i wiem że już dawno powinnam sie rozwieść ale chyba jestem zbyt słaba na taki krok,ja wiem że mój mąż nie jest wartosciowym człowiekiem,jego wychowała tylko mama która bardzo dużo pije,nie wpoiła mu żadnych wartości,i jakich kolwiek uczuć,ale bardzo wam dziekuję,bo to mnie bardzo motywuje co piszecie,narazie musze poczekac z rozwodem bo musze zebrac dowody,jakieś zdj...........
ale nie czekaj na niego, na jego powrót bo nie warto... zajmij się sobą, swoim życiem. Ten facet narobił Ci samych problemów
668 2017-06-08 12:52:15 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-06-08 12:55:37)
mam taki zeszyt w którym wypisałam wszystkie jego wady,i wiem że już dawno powinnam sie rozwieść ale chyba jestem zbyt słaba na taki krok,ja wiem że mój mąż nie jest wartosciowym człowiekiem,jego wychowała tylko mama która bardzo dużo pije,nie wpoiła mu żadnych wartości,i jakich kolwiek uczuć,ale bardzo wam dziekuję,bo to mnie bardzo motywuje co piszecie,narazie musze poczekac z rozwodem bo musze zebrac dowody,jakieś zdj...........
Pamietaj ze kazdy jest kowalem swojego losu i nikogo nie usprawiedliwia dzieciństwo, wychowanie. To tak jak przykladz dwoma bracmi. Jednemu zadano pytanie: Czemu pijesz? Bo napatrzalem sie jak tata pił. Spytano tez drugiego brata: Czemu NIE pijesz? Bo napatrzalem sie jak tata pije. Wnioski wyciagnij sama.
Mamy tendencje to tlumaczenia ich. Niestety nic ich nie usprawiedliwia.
Chcesz miec z kims takim dziecko? Ja mam i musze zyc z mysla ze ojciec nie bedzie zadnym wzorem dla dziecka. Twoj maz nie jest niczego wart. Odetnij sie od niego.
Panietaj tez ze najlpiej do sadu miec swiadkow z poza rodziny, przydadza sie zdjecia, rozmowy.
Nie poddawaj sie. Zlozenie o rozwod to najtrudniejszy ktok, potem juz idzie z gorki. Nie wiesz w jego bajki o zmianie. Tacy luzie zmieniaja sie tylko jak juz to dla wlasnych korzysci, znowu wykorzystaja , zostawia i tak w kolko.
Twoje malzenstwo juz i tak nie istnieje. Musisz to niestety przełknac i starac sie isc do przodu.
Zaczynam zbierać dowody zdrady,ale na świadka można podobno wziąśc kochankę męża,ale jak ona sie wyprzę???postaram sie porobic zdj bo wiem gdzie mieszka,i wiem gdzie spedzaja wolny czas,bo jeżdza na ryby razem,niestety nie mam w tel opcji nagrywania rozmowy,ale może wybiore sie do tesciowej i tak normalnie nagram rozmowe z nia...........dajecie mi dużo siły,i jak tylko pojawia sie tesknota za nim ,to czytam wasze odpowiedzi i jest lepiej,i chodz miała bym wziasc adwokata to dopnę swego,teraz jak jestem sama stać mnie na wiele wiecej niż byłam z nim....
Monia,jeśli można wiedzieć,ile masz lat?
Monia,jeśli można wiedzieć,ile masz lat?
mam 31 lat
Edyszka napisał/a:Monia,jeśli można wiedzieć,ile masz lat?
mam 31 lat
Jakoś tak biorąc pod uwagę staż twojego związku ubzdurałam sobie,że jesteś sporo starsza,a ty jesteś starsza tylko o rok ode mnie.Zauważyłam,że z niektórych twoich tekstów gdzie odpowiadasz dziewczynom na ich porady płynie przesłanie,które można podciągnąć pod formułkę TAK,ALE...Ja cię rozumiem,bo przez ostatnie miesiące mojego związku koleżanka mi powtarzała,że to sensu już nie ma i powinnam zostawić faceta,a ja odpowiadałam WIEM,ALE...Autentycznie wiedziałam,że ona ma rację,ale miałam sto pięćdziesiąt argumentów za tym żeby ten związek trwał oszukując sama siebie i całą rzeczywistość dookoła.Gdyby on mnie nie zostawił,to może nadal bym walczyła z wiatrakami.Z tą różnicą,że w przypadku mojego ex nie było kochanki,narkotyków i całej tej patologii o której ty piszesz w kontekście byłego.Jak już pisałam z tym człowiekiem już nic cię nie czeka dobrego i jedyną rzeczą a właściwie osobą,którą powinnaś ratować jesteś ty.
Wy też macie takie masakryczne huśtawki nastrojów?Wczoraj w dzień było u mnie w miarę ok.Nawet wieczorem o dziwo było znośnie(o dziwo bo wieczorami przeważnie jest najgorzej).No a około północy jak mnie ta cholerna tęsknota siekła,to czułam się jakby mnie godzinę wcześniej rzucił,a nie miesiąc temu.W nocy płacz,tzn.trochę płaczu,bo ja ogólnie do płaczliwych nie należę i raczej w środku mnie żre niż wypływa na zewnątrz.Dziś cały dzień do bani i dół z tęsknotą razem wzięte.
monia451 napisał/a:Edyszka napisał/a:Monia,jeśli można wiedzieć,ile masz lat?
mam 31 lat
Jakoś tak biorąc pod uwagę staż twojego związku ubzdurałam sobie,że jesteś sporo starsza,a ty jesteś starsza tylko o rok ode mnie.Zauważyłam,że z niektórych twoich tekstów gdzie odpowiadasz dziewczynom na ich porady płynie przesłanie,które można podciągnąć pod formułkę TAK,ALE...Ja cię rozumiem,bo przez ostatnie miesiące mojego związku koleżanka mi powtarzała,że to sensu już nie ma i powinnam zostawić faceta,a ja odpowiadałam WIEM,ALE...Autentycznie wiedziałam,że ona ma rację,ale miałam sto pięćdziesiąt argumentów za tym żeby ten związek trwał oszukując sama siebie i całą rzeczywistość dookoła.Gdyby on mnie nie zostawił,to może nadal bym walczyła z wiatrakami.Z tą różnicą,że w przypadku mojego ex nie było kochanki,narkotyków i całej tej patologii o której ty piszesz w kontekście byłego.Jak już pisałam z tym człowiekiem już nic cię nie czeka dobrego i jedyną rzeczą a właściwie osobą,którą powinnaś ratować jesteś ty.
No to była moja pierwsza taka poważna miłość, miałam 19 lat jak zaczełam z nim być, on jest rok młodszy, dlatego nie mam żadnego doświadczenia z facetami, bo wtedy może łatwiej by było wyciągać wnioski. Ja wiem że każdy dobrze mi radzi, ale jest właśnie to ALE....... nawet ostatnio broniłam męża, że się zagubił w tym wszystkim, i ciągle jest we mnie nadzieja że coś się zmieni, wiem o tym że i tak nie da się tak funkcjonować jak ciągle w głowie siedzi ta zdrada, miałam czas że miałam obrzydzenie do niego, bo przeczytałam wiadomość od tej kochanki do męża "weź mnie na masce" bardzo bym chciała go nienawidzieć ale wiem że z czasem się tak stanie.
Edyszka napisał/a:monia451 napisał/a:mam 31 lat
Jakoś tak biorąc pod uwagę staż twojego związku ubzdurałam sobie,że jesteś sporo starsza,a ty jesteś starsza tylko o rok ode mnie.Zauważyłam,że z niektórych twoich tekstów gdzie odpowiadasz dziewczynom na ich porady płynie przesłanie,które można podciągnąć pod formułkę TAK,ALE...Ja cię rozumiem,bo przez ostatnie miesiące mojego związku koleżanka mi powtarzała,że to sensu już nie ma i powinnam zostawić faceta,a ja odpowiadałam WIEM,ALE...Autentycznie wiedziałam,że ona ma rację,ale miałam sto pięćdziesiąt argumentów za tym żeby ten związek trwał oszukując sama siebie i całą rzeczywistość dookoła.Gdyby on mnie nie zostawił,to może nadal bym walczyła z wiatrakami.Z tą różnicą,że w przypadku mojego ex nie było kochanki,narkotyków i całej tej patologii o której ty piszesz w kontekście byłego.Jak już pisałam z tym człowiekiem już nic cię nie czeka dobrego i jedyną rzeczą a właściwie osobą,którą powinnaś ratować jesteś ty.
No to była moja pierwsza taka poważna miłość, miałam 19 lat jak zaczełam z nim być, on jest rok młodszy, dlatego nie mam żadnego doświadczenia z facetami, bo wtedy może łatwiej by było wyciągać wnioski. Ja wiem że każdy dobrze mi radzi, ale jest właśnie to ALE....... nawet ostatnio broniłam męża, że się zagubił w tym wszystkim, i ciągle jest we mnie nadzieja że coś się zmieni, wiem o tym że i tak nie da się tak funkcjonować jak ciągle w głowie siedzi ta zdrada, miałam czas że miałam obrzydzenie do niego, bo przeczytałam wiadomość od tej kochanki do męża "weź mnie na masce" bardzo bym chciała go nienawidzieć ale wiem że z czasem się tak stanie.
To wszystko o czym tu napisałaś teraz to nic innego jak zaprzeczenie.Niestety im dłużej ono trwa,tym dłużej walczymy z wiatrakami.
Wy też macie takie masakryczne huśtawki nastrojów?Wczoraj w dzień było u mnie w miarę ok.Nawet wieczorem o dziwo było znośnie(o dziwo bo wieczorami przeważnie jest najgorzej).No a około północy jak mnie ta cholerna tęsknota siekła,to czułam się jakby mnie godzinę wcześniej rzucił,a nie miesiąc temu.W nocy płacz,tzn.trochę płaczu,bo ja ogólnie do płaczliwych nie należę i raczej w środku mnie żre niż wypływa na zewnątrz.Dziś cały dzień do bani i dół z tęsknotą razem wzięte.
Edyszko u mnie również huśtawki..raz dobrze a raz gorzej i ścisk w dołku. O dziwo nie chce mi się płakać. Pewnie dla tego, że płacz przerobiłam jeszcze przed rozstaniem bo już wtedy gdzieś do mnie docierało, że będzie koniec. Czytam natomiast bardzo inspirujący wątek www.netkobiety.pl/t67911.html zwłaszcza posty użytkowników Elle88, iceman, thepass. Nie wiem czy któraś z was tam zaglądała. Uważam, że warto. Dodało mi otuchy i dało do myślenia (zobaczymy na jak długo, hehe ).
Łączę się Tobą, z wami w bólu. Trzeba jakoś przetrwać, najważniejsze, że to stan przejściowy.
Zmieniłam zdjęcie profilowe na fb,były mi je polubił i poryczałam się jak zobaczyłam jego nazwisko.Jestem chora psychicznie...
Zmieniłam zdjęcie profilowe na fb,były mi je polubił i poryczałam się jak zobaczyłam jego nazwisko.Jestem chora psychicznie...
@Edyszka nie jestes nienormalna
Wczoraj tez mnie zlapalo okolo polnocy. Siedzialam w aucie i plakalam. Dzis jest lepiej, tesknota jednak jest. Niby nie mam za kim tesknic ale jest to ale...
Miałam dzisiaj w miarę dobry dzień do czasu, mąż napisał że naprawdę mnie kocha, tylko co to zmienia, ja od tygodnia nie kontaktowałam się z nim, tylko miesza mi w głowie......
Myślałam,że już jest lepiej i że ten pierwsz miesiąc był najgorszy,a teraz z górki,ale nieeee...Zbyt pięknie by było.To jak się poczułam kiedy zobaczyłam,że zdjęcie mi polubił pokazało mi w jak marnym stanie jeszcze jestem.Kliknięcie LUBIĘ TO pod zdjęciem nie można nawet reakcją z czyjejś strony nazwać a ja się poczułam jakbym go przed chwilą gdzieś na ulicy zobaczyła.
W waszym wypadku wasi jeszcze robia wam nadzieje. Moj pozbawil mnie jej z wielkim hukiem. Niby dobrze, niby nie....
W waszym wypadku wasi jeszcze robia wam nadzieje. Moj pozbawil mnie jej z wielkim hukiem. Niby dobrze, niby nie....
Mój nie robi mi nadziei.Powiedział na koniec,że związku nie będzie i tyle w temacie.Od tamtej pory cisza jest i będzie.
W waszym wypadku wasi jeszcze robia wam nadzieje. Moj pozbawil mnie jej z wielkim hukiem. Niby dobrze, niby nie....
?Tylko takie robienie nadziei też nie jest wcale dobre, bo my staramy się zapomnieć i wymazać, a tu nagle takie coś, mi też zrobił nadzieję tym że wprowadził się do mnie, że wybaczyłam zdradę, ale niestety po 3 tygodniach stwierdził że mu źle, a teraz że mnie kocha, albo sam nie wie co ma zrobić, a raczej to to że myli pojęcia, bo jak się kogoś kocha to się go nie rani.
684 2017-06-08 18:55:44 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-06-08 19:05:14)
Eiko napisał/a:W waszym wypadku wasi jeszcze robia wam nadzieje. Moj pozbawil mnie jej z wielkim hukiem. Niby dobrze, niby nie....
?Tylko takie robienie nadziei też nie jest wcale dobre, bo my staramy się zapomnieć i wymazać, a tu nagle takie coś, mi też zrobił nadzieję tym że wprowadził się do mnie, że wybaczyłam zdradę, ale niestety po 3 tygodniach stwierdził że mu źle, a teraz że mnie kocha, albo sam nie wie co ma zrobić, a raczej to to że myli pojęcia, bo jak się kogoś kocha to się go nie rani.
Doskonale to rozumiem. Teraz przynajmniej wiem na czym stoje. Pozostaje tylko u mnie mala nadzieja ze dziecko moze miec normalna rodzine. Jednak wiem ze moj ex nigdy nie bedzie normalny, na dodatek po tym co on robi nie daloby sie normalnie funkcjonowac z nim.
Ja to wszystko wiem...ale ciagle jest ale...
monia451 napisał/a:Eiko napisał/a:W waszym wypadku wasi jeszcze robia wam nadzieje. Moj pozbawil mnie jej z wielkim hukiem. Niby dobrze, niby nie....
?Tylko takie robienie nadziei też nie jest wcale dobre, bo my staramy się zapomnieć i wymazać, a tu nagle takie coś, mi też zrobił nadzieję tym że wprowadził się do mnie, że wybaczyłam zdradę, ale niestety po 3 tygodniach stwierdził że mu źle, a teraz że mnie kocha, albo sam nie wie co ma zrobić, a raczej to to że myli pojęcia, bo jak się kogoś kocha to się go nie rani.
Doskonale to rozumiem. Teraz przynajmniej wiem na czym stoje. Pozostaje tylko u mnie mala nadzieja ze dziecko moze miec normalna rodzine. Jednak wiem ze moj ex nigdy nie bedzie normalny, na dodatek po tym co on robi nie daloby sie normalnie funkcjonowac z nim.
Ja to wszystko wiem...ale ciagle jest ale...
Fakt jest taki że ponad tydzień temu napisałam do niego,żeby mi napisał że mnie nie kocha [bo lepiej by mi było bo bym wiedziała na 100% ze nic już z tego nie bedzie] i pytałam czy chce rozwodu,ale tego już nie napisał,tylko co z tego że mnie kocha,zła jestem ale nic mu nie odpisałam
Eiko napisał/a:monia451 napisał/a:?Tylko takie robienie nadziei też nie jest wcale dobre, bo my staramy się zapomnieć i wymazać, a tu nagle takie coś, mi też zrobił nadzieję tym że wprowadził się do mnie, że wybaczyłam zdradę, ale niestety po 3 tygodniach stwierdził że mu źle, a teraz że mnie kocha, albo sam nie wie co ma zrobić, a raczej to to że myli pojęcia, bo jak się kogoś kocha to się go nie rani.
Doskonale to rozumiem. Teraz przynajmniej wiem na czym stoje. Pozostaje tylko u mnie mala nadzieja ze dziecko moze miec normalna rodzine. Jednak wiem ze moj ex nigdy nie bedzie normalny, na dodatek po tym co on robi nie daloby sie normalnie funkcjonowac z nim.
Ja to wszystko wiem...ale ciagle jest ale...Fakt jest taki że ponad tydzień temu napisałam do niego,żeby mi napisał że mnie nie kocha [bo lepiej by mi było bo bym wiedziała na 100% ze nic już z tego nie bedzie] i pytałam czy chce rozwodu,ale tego już nie napisał,tylko co z tego że mnie kocha,zła jestem ale nic mu nie odpisałam
Twoj i moj nie musza nam mowic czy pisac tego czy nas kochaja. Pokazali w kazdy mozliwy sposob ze nie kochaja. To My sie oszukujemy ze moze cos tam w nich jeszcze zostalo . To My tylko to przedluzamy i sie niepotrzebnie katujemy.
Od kiedy nie jestem z mezem odczuwam wewnetrzny spokoj. Tylko samotnosc dokucza.
monia451 napisał/a:Eiko napisał/a:Doskonale to rozumiem. Teraz przynajmniej wiem na czym stoje. Pozostaje tylko u mnie mala nadzieja ze dziecko moze miec normalna rodzine. Jednak wiem ze moj ex nigdy nie bedzie normalny, na dodatek po tym co on robi nie daloby sie normalnie funkcjonowac z nim.
Ja to wszystko wiem...ale ciagle jest ale...Fakt jest taki że ponad tydzień temu napisałam do niego,żeby mi napisał że mnie nie kocha [bo lepiej by mi było bo bym wiedziała na 100% ze nic już z tego nie bedzie] i pytałam czy chce rozwodu,ale tego już nie napisał,tylko co z tego że mnie kocha,zła jestem ale nic mu nie odpisałam
Twoj i moj nie musza nam mowic czy pisac tego czy nas kochaja. Pokazali w kazdy mozliwy sposob ze nie kochaja. To My sie oszukujemy ze moze cos tam w nich jeszcze zostalo . To My tylko to przedluzamy i sie niepotrzebnie katujemy.
Od kiedy nie jestem z mezem odczuwam wewnetrzny spokoj. Tylko samotnosc dokucza.
Mi też jest dobrze samej, i wolała bym nie dostać tej wiadomości, bo bym chciała się normalnie położyć i przespać całą noc, a teraz mam mętlik, bo po ponad tygodniu dopiero odpisał kiedy ja dałam sobie spokój?
Wy też macie takie masakryczne huśtawki nastrojów?Wczoraj w dzień było u mnie w miarę ok.Nawet wieczorem o dziwo było znośnie(o dziwo bo wieczorami przeważnie jest najgorzej).No a około północy jak mnie ta cholerna tęsknota siekła,to czułam się jakby mnie godzinę wcześniej rzucił,a nie miesiąc temu.W nocy płacz,tzn.trochę płaczu,bo ja ogólnie do płaczliwych nie należę i raczej w środku mnie żre niż wypływa na zewnątrz.Dziś cały dzień do bani i dół z tęsknotą razem wzięte.
Tak mam huśtawkę I podobnie jak Ty wczorajszy dzień był super, a tuż przed snem złapałam doła i trzymało mnie aż do popołudnia. Podzielę się z Tobą tym co dzisiaj wymyśliłam o tęsknocie za ex. Więc: mój związek był toksyczny - to już wiadomo, ale były też dobre momenty - to też wiadomo. Te dobre momenty to może 30% całej znajomości ---> i tu jest miejsce na błąd statystyczny, bo wskaźnik procentowy określony został w dniu, w którym tęskniłam za ex.
Niemniej, były fajne chwile, o których moja psychika mi przypomina. Regularnie. Co to oznacza? Że nie jestem stukniętą wariatką która związała się z tym złym i niedobrym exem a cały związek był do bani. Brawo ja! Jednak realnie oceniając życie z nim a życie bez niego to teraz jest mi lepiej. Będąc z nim miałabym pewnie pierdyliard problemów i jeszcze więcej dezaprobaty, ignorancji i braku szacunku z jego strony. Wzięłam 20 głębokich wdechów, powiedziałam sobie: "fajnie było mieć się do kogo przytulić, ale jeszcze fajniej jest teraz" i tęsknota przeszła.
A Ty Edyszka jak walczysz z tęsknotą?
@ Edyszka nie tylko Ty dzis masz zachwiania.
Caly dzien w glowie mi ex siedzi. Chodza mi po glowie rozne mysli. Co by bylo gdyby... moze sie opamieta, moze jeszcze kocha....boszeeee co za glupie mysli, zeby cos go trafilo, bo dlaczego ja cierpie i jestem samotna a on mega happy ze mnie sie pozbyl. Caly dzien tak.
Na dodatek jutro mam lekarza. Kolejne USG. Zobacze jak moja dziecinka biega w moim brzuszku...sama...znowu...nie potrafie cieszyc sie z tego szczescia pelna piersia.
Nie pomagaja mysli ze On sie z tego uczucia ograbia. Dlaczego? Bo nawet nie jest tego swiadom, nie mysli w tych kategoriach.
Jutro pojde do lekarza. Wroce i sie rozplacze a pozniej stane twardo na nogach bo musze.
Jednak dzis jest dzis i dluga droga przede mna
Myślałam,że już jest lepiej i że ten pierwsz miesiąc był najgorszy,a teraz z górki,ale nieeee...Zbyt pięknie by było.To jak się poczułam kiedy zobaczyłam,że zdjęcie mi polubił pokazało mi w jak marnym stanie jeszcze jestem.Kliknięcie LUBIĘ TO pod zdjęciem nie można nawet reakcją z czyjejś strony nazwać a ja się poczułam jakbym go przed chwilą gdzieś na ulicy zobaczyła.
Edyszka nie zwlekaj, usuń go. Teraz będziesz się zadręczać: "dlaczego polubił Twoje zdjęcie?, co chciał tym uzyskać itp". Przestań, koniec to koniec, nie ma zmiłuj. Tak reagujesz jak on dał Ci lajka, a co będzie jak on zmieni zdjęcie? Będziesz sprawdzać kto jemu dał lajka? Kochana szkoda nerwów. Takie jego życie na portalach społecznościowych: lubi Twoje zdjęcia i zrywa za pomocą fb. Brak słów...
W waszym wypadku wasi jeszcze robia wam nadzieje. Moj pozbawil mnie jej z wielkim hukiem. Niby dobrze, niby nie....
Mój nie robi mi nadziei, raczej na złość lub ma tak bardzo wywalone i pokazuje mi to. Wczoraj akcja się powtórzyła, stąd wniosek, że mój ex jest psycholem i to totalnym. Powinien mieć mnie gdzieś a nie kręcić się w moich miejscach i zaznaczać swoją obecność. Żenada.
@ Edyszka nie tylko Ty dzis masz zachwiania.
Caly dzien w glowie mi ex siedzi. Chodza mi po glowie rozne mysli. Co by bylo gdyby... moze sie opamieta, moze jeszcze kocha....boszeeee co za glupie mysli, zeby cos go trafilo, bo dlaczego ja cierpie i jestem samotna a on mega happy ze mnie sie pozbyl. Caly dzien tak.
Na dodatek jutro mam lekarza. Kolejne USG. Zobacze jak moja dziecinka biega w moim brzuszku...sama...znowu...nie potrafie cieszyc sie z tego szczescia pelna piersia.
Nie pomagaja mysli ze On sie z tego uczucia ograbia. Dlaczego? Bo nawet nie jest tego swiadom, nie mysli w tych kategoriach.
Jutro pojde do lekarza. Wroce i sie rozplacze a pozniej stane twardo na nogach bo musze.
Jednak dzis jest dzis i dluga droga przede mna
Eiko sprowadzę Cię na ziemię. On: nie opamięta się, nie kocha Cię już i jest szczęśliwy bo ma nową zabawkę. Wiem - bolało. I teraz: nie kocha Cię, nie kochał Cię gdy postanowił Cię zdradzić, a czy kochał kiedykolwiek - nie wiem. Zagłębianie się w psychikę psychola to jak skok na bungee - bez bungee. Tylko krzywdę sobie robisz.
Te pytania które się pojawiają w Twojej głowie są typowe dla rozstania, dla każdej z nas (tutaj uwaga @Edyszka bo Ty możesz dopiero wejść w ten etap)...
Rozumiem, że to przykre, że na USG idziesz sama. Choć wątpię, że będąc z nim nadal coś by się zmieniło. Eiko musisz zrozumieć, że on jest niedojrzałym gówniarzem i postaraj się przetłumaczyć to swoim emocjom. Nie będzie od niego żadnego wsparcia, jeśli chcesz gdybać to pozbądź się wątpliwości - nigdy by nie było z niego pożytku. Nie ważne czy on jest z Tobą czy nie. Kochana masz szanse poukładać sobie życie. Wyciągnij wnioski z tego co Cię spotkało i unikaj na przyszłość takich typków. Jeszcze będziesz szczęśliwa. Przechodzisz teraz trudny okres w życiu, to tylko pewien okres. Całe życie takie nie będzie. Głowa do góry i zapraszam tutaj na ziemię - musisz po niej twardo stąpać.
Eiko napisał/a:W waszym wypadku wasi jeszcze robia wam nadzieje. Moj pozbawil mnie jej z wielkim hukiem. Niby dobrze, niby nie....
Mój nie robi mi nadziei, raczej na złość lub ma tak bardzo wywalone i pokazuje mi to. Wczoraj akcja się powtórzyła, stąd wniosek, że mój ex jest psycholem i to totalnym. Powinien mieć mnie gdzieś a nie kręcić się w moich miejscach i zaznaczać swoją obecność. Żenada.
Probuje pewnie sprawdzic jak na niego reagujesz. Denerwuje go ze go ignorujesz stad pewnie te akcje.
Wymaga to od Cb duzo cierpliwosci.
Ja czasem wyobrazam sobie jak moj ex czeka na mnie pod domem . Dzis jak na zlosc wracaja do mnie rozne nie przyjemne tez mysli, typu smsy jeszcze wczesniejsze: mam nadzieje ze nie bedziesz robila mi problemow przy rozwodzie.
Karina.Julia.8 jak zawsze stawiasz mnie na nogi
Gdybanie nie ma sensu. Przydalby mi sie urlop
Tesknota poki co nie wraca?:)
Edyszka napisał/a:Wy też macie takie masakryczne huśtawki nastrojów?Wczoraj w dzień było u mnie w miarę ok.Nawet wieczorem o dziwo było znośnie(o dziwo bo wieczorami przeważnie jest najgorzej).No a około północy jak mnie ta cholerna tęsknota siekła,to czułam się jakby mnie godzinę wcześniej rzucił,a nie miesiąc temu.W nocy płacz,tzn.trochę płaczu,bo ja ogólnie do płaczliwych nie należę i raczej w środku mnie żre niż wypływa na zewnątrz.Dziś cały dzień do bani i dół z tęsknotą razem wzięte.
Tak mam huśtawkę
I podobnie jak Ty wczorajszy dzień był super, a tuż przed snem złapałam doła i trzymało mnie aż do popołudnia. Podzielę się z Tobą tym co dzisiaj wymyśliłam o tęsknocie za ex. Więc: mój związek był toksyczny - to już wiadomo, ale były też dobre momenty - to też wiadomo. Te dobre momenty to może 30% całej znajomości ---> i tu jest miejsce na błąd statystyczny, bo wskaźnik procentowy określony został w dniu, w którym tęskniłam za ex.
Niemniej, były fajne chwile, o których moja psychika mi przypomina. Regularnie. Co to oznacza? Że nie jestem stukniętą wariatką która związała się z tym złym i niedobrym exem a cały związek był do bani. Brawo ja! Jednak realnie oceniając życie z nim a życie bez niego to teraz jest mi lepiej. Będąc z nim miałabym pewnie pierdyliard problemów i jeszcze więcej dezaprobaty, ignorancji i braku szacunku z jego strony. Wzięłam 20 głębokich wdechów, powiedziałam sobie: "fajnie było mieć się do kogo przytulić, ale jeszcze fajniej jest teraz" i tęsknota przeszła.
A Ty Edyszka jak walczysz z tęsknotą?
Właśnie najgorsze w tęsknicie jest to idealizowanie.Pamięta się te dobre chwile i tęskni się choćby za jego przytuleniem czy głupim potrzymaniem go za rękę.Nie mam na to żadnego sposobu.Te fazy samoistnie się zmieniają.Podczas tęsknoty bardziej skupiam się nie tyle na tym żeby przeszło,co na tym żeby nic głupiego nie zrobić pod wpływem emocji,np.nie napisać do niego,bo wtedy jestem cholernie słaba.W ramach pomocy przypominam sobie jego teksty o tym,że związku już nie będzie i tłumaczę sobie,że gdyby żałował,to robiłby wszystko żeby wrócić,a on milczy czyli podjął decyzję i dobrze mu z nią.Po prostu robię wszystko żeby zrównoważyć czymś tę idealizację.
Karina,jakbyś wytłumaczyła moje zachowanie na jego lajka?Bo ja swój mózg próbowałam zrozumieć i nie umiem.Jedyne do czego doszłam,to fakt że myślałam,że widzę już malutkie światełko w tunelu w kwestii tego rozstania,a okazało się że jestem w czarnej dupie emocjonalnej.Jak już napisałam kliknięcie lubię to pod zdjęciem,to nawet nie jest reakcja z jego strony,a jak to zobaczyłam,to pół wieczoru przepłakałam tak jakbym go na ulicy zobaczyła i wszystko wróciło.
697 2017-06-08 21:57:55 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-06-08 21:58:52)
Karina.Julia.8 napisał/a:Edyszka napisał/a:Wy też macie takie masakryczne huśtawki nastrojów?Wczoraj w dzień było u mnie w miarę ok.Nawet wieczorem o dziwo było znośnie(o dziwo bo wieczorami przeważnie jest najgorzej).No a około północy jak mnie ta cholerna tęsknota siekła,to czułam się jakby mnie godzinę wcześniej rzucił,a nie miesiąc temu.W nocy płacz,tzn.trochę płaczu,bo ja ogólnie do płaczliwych nie należę i raczej w środku mnie żre niż wypływa na zewnątrz.Dziś cały dzień do bani i dół z tęsknotą razem wzięte.
Tak mam huśtawkę
I podobnie jak Ty wczorajszy dzień był super, a tuż przed snem złapałam doła i trzymało mnie aż do popołudnia. Podzielę się z Tobą tym co dzisiaj wymyśliłam o tęsknocie za ex. Więc: mój związek był toksyczny - to już wiadomo, ale były też dobre momenty - to też wiadomo. Te dobre momenty to może 30% całej znajomości ---> i tu jest miejsce na błąd statystyczny, bo wskaźnik procentowy określony został w dniu, w którym tęskniłam za ex.
Niemniej, były fajne chwile, o których moja psychika mi przypomina. Regularnie. Co to oznacza? Że nie jestem stukniętą wariatką która związała się z tym złym i niedobrym exem a cały związek był do bani. Brawo ja! Jednak realnie oceniając życie z nim a życie bez niego to teraz jest mi lepiej. Będąc z nim miałabym pewnie pierdyliard problemów i jeszcze więcej dezaprobaty, ignorancji i braku szacunku z jego strony. Wzięłam 20 głębokich wdechów, powiedziałam sobie: "fajnie było mieć się do kogo przytulić, ale jeszcze fajniej jest teraz" i tęsknota przeszła.
A Ty Edyszka jak walczysz z tęsknotą?Właśnie najgorsze w tęsknicie jest to idealizowanie.Pamięta się te dobre chwile i tęskni się choćby za jego przytuleniem czy głupim potrzymaniem go za rękę.Nie mam na to żadnego sposobu.Te fazy samoistnie się zmieniają.Podczas tęsknoty bardziej skupiam się nie tyle na tym żeby przeszło,co na tym żeby nic głupiego nie zrobić pod wpływem emocji,np.nie napisać do niego,bo wtedy jestem cholernie słaba.W ramach pomocy przypominam sobie jego teksty o tym,że związku już nie będzie i tłumaczę sobie,że gdyby żałował,to robiłby wszystko żeby wrócić,a on milczy czyli podjął decyzję i dobrze mu z nią.Po prostu robię wszystko żeby zrównoważyć czymś tę idealizację.
Gdybym byla tak madra jak wy i szybciej trafila na to forum to moze bym nie skonczyla jak skonczylam.
Podziwiam was za to jakie jestescie silne.
Eiko,jesteś silną kobietą.Przechodzisz to co my a do tego w ciąży jesteś i dajesz radę.Ja nie wyobrażam sobie co by się działo jakbym jeszcze w ciąży teraz była.Nie no,jak ja widzę co przechodzę,to chyba bym poroniła przez to wszystko.A mogłam wpaść,bo stosowaliśmy sex przerywany a nie normalne zabezpieczenie.Wtedy myślałam,że gdyby co tragedii nie będzie bo przeciez to związek do grobowej deski...Bez komentarza.
Karina,jakbyś wytłumaczyła moje zachowanie na jego lajka?Bo ja swój mózg próbowałam zrozumieć i nie umiem.Jedyne do czego doszłam,to fakt że myślałam,że widzę już malutkie światełko w tunelu w kwestii tego rozstania,a okazało się że jestem w czarnej dupie emocjonalnej.Jak już napisałam kliknięcie lubię to pod zdjęciem,to nawet nie jest reakcja z jego strony,a jak to zobaczyłam,to pół wieczoru przepłakałam tak jakbym go na ulicy zobaczyła i wszystko wróciło.
Jakbym to wytłumaczyła? Gdybym ja miała taką sytuację to odebrałabym to jako nadzieję, że ex coś do mnie czuje. I byłby to hardkorowy dysonans, bo z jednej strony rozum podpowiada, że to koniec a z drugiej strony nadzieja, ze ten lajk to znak od Pana i Władcy, że jeszcze myśli, kocha, a może nawet tęskni i żałuje. Edyszka niestety rzeczywistość jest brutalna: gdyby chciał ratować Wasz związek to by stanął na głowie. To tylko i aż był laik. Tylko: bo dla niego nic nie znaczy, pewnie innym też lajkuje zdjęcia. Aż: bo twój ex nie ma za grosz wyczucia (a może ma?) i rozwalił Cię teraz emocjonalnie. Popatrz... wczoraj pisałyśmy, że byłych lepiej nie mieć wśród znajomych na fb. Długo nie trzeba było czekać na potwierdzenie tych słów.
Obawiam się że konsekwencja bedzie kryzys emocjonalny. Chyba nawet już jest, bo skupiłaś się znowu na nim, zapominając o sobie.
@ Eiko ja najdłużej z Was jestem po rozstaniu i teraz to się wymądrzam i jestem (?) silna. Przynajmniej tak możesz mnie odbierać... jednak to nie prawda. Długo szalałam z rozpaczy, odbiło się to na moim zdrowiu... To czas mnie uodpornił, po kolei na każdy cios z życia ex. I jak już myślę że wszystko mi jedno to życie tworzy sytuację inną niż poprzednie i ja też jestem w rozsypce. Po tylu miesiącach szybciej się z tego podnoszę, bo wiem, że nie warto. Czy się przejmuje czy nie - nie zmienię zachowania ex. Dałam sobie spokój z nim a nawet zaczynam korzystać z życia i o nim zapominam...
Ty jesteś silna bo radzisz sobie i w dodatku nie masz wyboru, bo odpowiadasz też za dziecko. Nabierz dystansu do tego co robi twój ex, skup się na tej małej iskierce miłości która masz w brzuchu. Przyjdzie na świat i wtedy poczujesz taka miłość, że zapomnisz o ex.
Karina.Julia.8 jak zawsze stawiasz mnie na nogi
Gdybanie nie ma sensu. Przydalby mi sie urlopTesknota poki co nie wraca?:)
Urlop! To jest pomysł! Jeśli masz możliwość to skorzystaj. Wyjazd pozwoli Ci nabrać dystansu.
Edyszka napisał/a:Karina,jakbyś wytłumaczyła moje zachowanie na jego lajka?Bo ja swój mózg próbowałam zrozumieć i nie umiem.Jedyne do czego doszłam,to fakt że myślałam,że widzę już malutkie światełko w tunelu w kwestii tego rozstania,a okazało się że jestem w czarnej dupie emocjonalnej.Jak już napisałam kliknięcie lubię to pod zdjęciem,to nawet nie jest reakcja z jego strony,a jak to zobaczyłam,to pół wieczoru przepłakałam tak jakbym go na ulicy zobaczyła i wszystko wróciło.
Jakbym to wytłumaczyła? Gdybym ja miała taką sytuację to odebrałabym to jako nadzieję, że ex coś do mnie czuje. I byłby to hardkorowy dysonans, bo z jednej strony rozum podpowiada, że to koniec a z drugiej strony nadzieja, ze ten lajk to znak od Pana i Władcy, że jeszcze myśli, kocha, a może nawet tęskni i żałuje. Edyszka niestety rzeczywistość jest brutalna: gdyby chciał ratować Wasz związek to by stanął na głowie. To tylko i aż był laik. Tylko: bo dla niego nic nie znaczy, pewnie innym też lajkuje zdjęcia. Aż: bo twój ex nie ma za grosz wyczucia (a może ma?) i rozwalił Cię teraz emocjonalnie. Popatrz... wczoraj pisałyśmy, że byłych lepiej nie mieć wśród znajomych na fb. Długo nie trzeba było czekać na potwierdzenie tych słów.
Obawiam się że konsekwencja bedzie kryzys emocjonalny. Chyba nawet już jest, bo skupiłaś się znowu na nim, zapominając o sobie.
Tak,też to w pierwszej chwili chyba odebrałam jako nadzieję i dlatego tak emocjonalnie zareagowałam.Tym bardziej,że nie spodziewałam się tego.Mój poprzedni były chcąc do mnie wrócić zaczynał dziecinnie podchody od zaczepek na fb.A to lajk,a to komentarz i pewnie też z tym mi się skojarzyło,ale nie,nie obecny ex kliknął lubię to,bo po prostu mu się zdjęcie spodobało,to nie miało żadnego podteksty.On i mój poprzedni to dwie różne bajki.Ten wracać na bank nie będzie chciał.Wiem to,w końcu go znam.Co nie zmienia faktu że głupim lajkiem przypomniał o sobie i kryzys emocjonalny mi wywołał.Jak ktoś nie wie co się dzieje po rozstaniu w głowie kobiety która bardzo kochała,to zapewne może paść ze śmiechu na wieść że lajk jest w stanie wywołać kryzys...
Hej, długo nie mogłam zasnąć bo myślałam o tym wszystkim, dlaczego poprostu nie napisał że nic już nie czuję do mnie, ma przecież kochankę, chce nowego lepszego życia, ja chciałam się odsunąć na bok, nie robie już nic co miało by wpływ na jego decyzję, dużo myślałam i analizuje że może i mnie kocha, tylko poprostu sam walczy w tym uczuciem i chce przestać mnie kochać tylko nie potrafi, przez głupia wiadomość wszystko powraca...........
704 2017-06-09 10:47:25 Ostatnio edytowany przez olive-olive (2017-06-09 10:47:40)
Drogie dziewczęta. Zrozumiałam, że zagłębianie się w to co było, analizowanie, zostawianie sobie jakichś tam furtek, rozczulanie nad sobą, nie ma żadnego sensu. Wyciągnęłam jedynie wnioski na przyszłość aby nie powtarzać tych samych błędów i powoli otwieram się na nowe. Wybaczyłam mojemu ex i zaakceptowałam jego decyzję. Zaakceptowałam koniec tamtego rozdziału. Próbuję przywrócić moje poczucie bezpieczeństwa i przede wszystkim odnaleźć siebie tu i teraz. Codzienne afirmacje również trochę pomagają. Zrozumiałam też, że jedyną osobą, która może dać mi w tym momencie szczęście jestem ja sama, nikt inny mi tego nie zapewni. Teraz jest czas na rekonwalescencję i nie ma w nim miejsca na ex. Nie poddawajcie się za bardzo tęsknotom i innym napływającym myślom mających związek z ex. To podświadomość, która jest jak małe tupiące dziecko kiedy się mu zabierze lizaczka/zabawkę - nie lubi zmian i pewnie dalej będzie próbować narzucać myśli o ex i stary rozdział. Zdystansowałam się do tych wszystkich natarczywych myśli i pozwalam im sobie przepłynąć jak chmurom na niebie. Uświadomiłam sobie, że codzienna praca nad sobą jest mega ważna.. To wszystko nie jest łatwe, ale dotarło do mnie, że tylko tak można sobie pomóc.
Drogie dziewczęta. Zrozumiałam, że zagłębianie się w to co było, analizowanie, zostawianie sobie jakichś tam furtek, rozczulanie nad sobą, nie ma żadnego sensu. Wyciągnęłam jedynie wnioski na przyszłość aby nie powtarzać tych samych błędów i powoli otwieram się na nowe. Wybaczyłam mojemu ex i zaakceptowałam jego decyzję. Zaakceptowałam koniec tamtego rozdziału. Próbuję przywrócić moje poczucie bezpieczeństwa i przede wszystkim odnaleźć siebie tu i teraz. Codzienne afirmacje również trochę pomagają. Zrozumiałam też, że jedyną osobą, która może dać mi w tym momencie szczęście jestem ja sama, nikt inny mi tego nie zapewni. Teraz jest czas na rekonwalescencję i nie ma w nim miejsca na ex. Nie poddawajcie się za bardzo tęsknotom i innym napływającym myślom mających związek z ex. To podświadomość, która jest jak małe tupiące dziecko kiedy się mu zabierze lizaczka/zabawkę - nie lubi zmian i pewnie dalej będzie próbować narzucać myśli o ex i stary rozdział. Zdystansowałam się do tych wszystkich natarczywych myśli i pozwalam im sobie przepłynąć jak chmurom na niebie. Uświadomiłam sobie, że codzienna praca nad sobą jest mega ważna.. To wszystko nie jest łatwe, ale dotarło do mnie, że tylko tak można sobie pomóc.
Jeśli dobrze pamiętam jesteś krócej po rozstaniu niż ja a dobrze sobie radzisz.Podziwiam.U mnie minął miesiąc i mimo,że też wychodzę z założenia,że nie ma co celebrować żalu,to jednak jest ciężko,a szczególnie podczas kryzysów,które jak się wczoraj okazało nawet lajk może wywołać...
Hej, długo nie mogłam zasnąć bo myślałam o tym wszystkim, dlaczego poprostu nie napisał że nic już nie czuję do mnie, ma przecież kochankę, chce nowego lepszego życia, ja chciałam się odsunąć na bok, nie robie już nic co miało by wpływ na jego decyzję, dużo myślałam i analizuje że może i mnie kocha, tylko poprostu sam walczy w tym uczuciem i chce przestać mnie kochać tylko nie potrafi, przez głupia wiadomość wszystko powraca...........
Nie dziwię się że taka wiadomość wywołała u ciebie kryzys,bo jesteś uzależniona od tego człowieka emocjonalnie więc to normalne,ale...Monia,jakie kocha?Jakie walczy z tym uczuciem?Ja walczę z uczuciem,ty walczysz z uczuciem,walczą z nim dziewczyny,które tu piszą ale nie twój były.Przecież dałaś mu szansę,wybaczyłaś,wprowadził się do domu i jak się to skończyło?...Lada moment uciekł do niej.Gdyby cię kochał,to by do niej nie odszedł.No pomyśl,wybaczyłaś mu,a on kochając ciebie odszedłby do innej tak po prostu żeby będąc z nią powalczyć sobie z uczuciem do ciebie?Przecież to jest nielogiczne nawet.To był jego wybór a ty nie chciej odsunąć się na bok tylko odsuń się na bok.Nie chciej to skończyć tylko skończ to.
Eiko,jak badania?
monia451 napisał/a:Hej, długo nie mogłam zasnąć bo myślałam o tym wszystkim, dlaczego poprostu nie napisał że nic już nie czuję do mnie, ma przecież kochankę, chce nowego lepszego życia, ja chciałam się odsunąć na bok, nie robie już nic co miało by wpływ na jego decyzję, dużo myślałam i analizuje że może i mnie kocha, tylko poprostu sam walczy w tym uczuciem i chce przestać mnie kochać tylko nie potrafi, przez głupia wiadomość wszystko powraca...........
Nie dziwię się że taka wiadomość wywołała u ciebie kryzys,bo jesteś uzależniona od tego człowieka emocjonalnie więc to normalne,ale...Monia,jakie kocha?Jakie walczy z tym uczuciem?Ja walczę z uczuciem,ty walczysz z uczuciem,walczą z nim dziewczyny,które tu piszą ale nie twój były.Przecież dałaś mu szansę,wybaczyłaś,wprowadził się do domu i jak się to skończyło?...Lada moment uciekł do niej.Gdyby cię kochał,to by do niej nie odszedł.No pomyśl,wybaczyłaś mu,a on kochając ciebie odszedłby do innej tak po prostu żeby będąc z nią powalczyć sobie z uczuciem do ciebie?Przecież to jest nielogiczne nawet.To był jego wybór a ty nie chciej odsunąć się na bok tylko odsuń się na bok.Nie chciej to skończyć tylko skończ to.
Masz rację, cały czas czytam wasze wypowiedzi i sama sobie też to tłumaczę, ale męczy mnie to, bo niszczy mi psychikę, a z nią też nie jest dobrze, też miałam iść do psychologa, ale jak mąż się wprowadził to myślałam że dam radę, fakt 1 tydzień z nim był wyjątkowy, potrafił często przytulać, całować w czoło, był naprawdę miły, dobry, ale to trwało krótko. Dzisiaj jest już lepiej, ale boję się że znowu napiszę i zburzy to wszystko co osiągam.......
Skąd wogóle jesteście dziewczyny?
710 2017-06-09 19:53:59 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-06-09 19:55:55)
Eiko,jak badania?
Potwiedzil mi dzis lekarz ze dziewczynka. Wyniki mam bardzo dobre. Tak zwana ciaza ksiazkowa. Bardzo sie ciesze bo balam sie ze moze cos nie tak, moj brzuch ciazowy wyglada na 3 mc a ja juz zaraz wchodze w 7 mc...
Wyszlam od lekarza i o dziwo sie nie rozplakalam. Pierwszy raz chodzac po miescie nie chowalam brzucha. Wiem ze to dziwne.
Nie powiem ze nastroj mam super, ciagle odczuwam stres ze moge ich gdzies spotkac ale najwazniejsze ze moja lobuzica zdrowa, teraz obdarowuje ja truskawkami
A jak u was?
Edyszka napisał/a:Eiko,jak badania?
Potwiedzil mi dzis lekarz ze dziewczynka. Wyniki mam bardzo dobre. Tak zwana ciaza ksiazkowa. Bardzo sie ciesze bo balam sie ze moze cos nie tak, moj brzuch ciazowy wyglada na 3 mc a ja juz zaraz wchodze w 7 mc...
Wyszlam od lekarza i o dziwo sie nie rozplakalam. Pierwszy raz chodzac po miescie nie chowalam brzucha. Wiem ze to dziwne.
Nie powiem ze nastroj mam super, ciagle odczuwam stres ze moge ich gdzies spotkac ale najwazniejsze ze moja lobuzica zdrowa, teraz obdarowuje ja truskawkami
A jak u was?
Cieszę się.Zostało ci to wszystko tym dzieckiem wynagrodzone.Mnie tak głowa boli,że zaraz zejdę z bólu.To chyba migrena,bo za bardzo boli.Wzięłam tabletkę i leżę ale boli nadal.
Eiko napisał/a:Edyszka napisał/a:Eiko,jak badania?
Potwiedzil mi dzis lekarz ze dziewczynka. Wyniki mam bardzo dobre. Tak zwana ciaza ksiazkowa. Bardzo sie ciesze bo balam sie ze moze cos nie tak, moj brzuch ciazowy wyglada na 3 mc a ja juz zaraz wchodze w 7 mc...
Wyszlam od lekarza i o dziwo sie nie rozplakalam. Pierwszy raz chodzac po miescie nie chowalam brzucha. Wiem ze to dziwne.
Nie powiem ze nastroj mam super, ciagle odczuwam stres ze moge ich gdzies spotkac ale najwazniejsze ze moja lobuzica zdrowa, teraz obdarowuje ja truskawkami
A jak u was?Cieszę się.Zostało ci to wszystko tym dzieckiem wynagrodzone.Mnie tak głowa boli,że zaraz zejdę z bólu.To chyba migrena,bo za bardzo boli.Wzięłam tabletkę i leżę ale boli nadal.
Moze u Cb tez zapowiadaja opady. U mnie ma lac w nocy i juz ktoras osoba z kolei mowi mi o bolu glowy.
Czesto masz takie bole?
Moja mala to jedyne co mi dobrego po moim ex zostalo.
Edyszka napisał/a:Eiko napisał/a:Potwiedzil mi dzis lekarz ze dziewczynka. Wyniki mam bardzo dobre. Tak zwana ciaza ksiazkowa. Bardzo sie ciesze bo balam sie ze moze cos nie tak, moj brzuch ciazowy wyglada na 3 mc a ja juz zaraz wchodze w 7 mc...
Wyszlam od lekarza i o dziwo sie nie rozplakalam. Pierwszy raz chodzac po miescie nie chowalam brzucha. Wiem ze to dziwne.
Nie powiem ze nastroj mam super, ciagle odczuwam stres ze moge ich gdzies spotkac ale najwazniejsze ze moja lobuzica zdrowa, teraz obdarowuje ja truskawkami
A jak u was?Cieszę się.Zostało ci to wszystko tym dzieckiem wynagrodzone.Mnie tak głowa boli,że zaraz zejdę z bólu.To chyba migrena,bo za bardzo boli.Wzięłam tabletkę i leżę ale boli nadal.
Moze u Cb tez zapowiadaja opady. U mnie ma lac w nocy i juz ktoras osoba z kolei mowi mi o bolu glowy.
Czesto masz takie bole?
Moja mala to jedyne co mi dobrego po moim ex zostalo.
Mi za chwilę głowa eksploduje a tabletka nie działa więc to migrena a nie zwykły ból i zapewne wywołana stresem i upalną pogodą.Zejdę dziś.
olive-olive napisał/a:Drogie dziewczęta. Zrozumiałam, że zagłębianie się w to co było, analizowanie, zostawianie sobie jakichś tam furtek, rozczulanie nad sobą, nie ma żadnego sensu. Wyciągnęłam jedynie wnioski na przyszłość aby nie powtarzać tych samych błędów i powoli otwieram się na nowe. Wybaczyłam mojemu ex i zaakceptowałam jego decyzję. Zaakceptowałam koniec tamtego rozdziału. Próbuję przywrócić moje poczucie bezpieczeństwa i przede wszystkim odnaleźć siebie tu i teraz. Codzienne afirmacje również trochę pomagają. Zrozumiałam też, że jedyną osobą, która może dać mi w tym momencie szczęście jestem ja sama, nikt inny mi tego nie zapewni. Teraz jest czas na rekonwalescencję i nie ma w nim miejsca na ex. Nie poddawajcie się za bardzo tęsknotom i innym napływającym myślom mających związek z ex. To podświadomość, która jest jak małe tupiące dziecko kiedy się mu zabierze lizaczka/zabawkę - nie lubi zmian i pewnie dalej będzie próbować narzucać myśli o ex i stary rozdział. Zdystansowałam się do tych wszystkich natarczywych myśli i pozwalam im sobie przepłynąć jak chmurom na niebie. Uświadomiłam sobie, że codzienna praca nad sobą jest mega ważna.. To wszystko nie jest łatwe, ale dotarło do mnie, że tylko tak można sobie pomóc.
Jeśli dobrze pamiętam jesteś krócej po rozstaniu niż ja a dobrze sobie radzisz.Podziwiam.U mnie minął miesiąc i mimo,że też wychodzę z założenia,że nie ma co celebrować żalu,to jednak jest ciężko,a szczególnie podczas kryzysów,które jak się wczoraj okazało nawet lajk może wywołać...
@olive cieszę się że masz takie nastawienie, jednak ocenie Cię przez pryzmat moich przeżyć po rozstaniu: obawiam się że kryzys jeszcze przed Tobą.
Obym się myliła. Trzymam kciuki obyś jak najdłużej w tym wytrwala!
Edyszka napisał/a:Eiko,jak badania?
Potwiedzil mi dzis lekarz ze dziewczynka. Wyniki mam bardzo dobre. Tak zwana ciaza ksiazkowa. Bardzo sie ciesze bo balam sie ze moze cos nie tak, moj brzuch ciazowy wyglada na 3 mc a ja juz zaraz wchodze w 7 mc...
Wyszlam od lekarza i o dziwo sie nie rozplakalam. Pierwszy raz chodzac po miescie nie chowalam brzucha. Wiem ze to dziwne.
Nie powiem ze nastroj mam super, ciagle odczuwam stres ze moge ich gdzies spotkac ale najwazniejsze ze moja lobuzica zdrowa, teraz obdarowuje ja truskawkami
A jak u was?
Dziewczynka! <3 <3 co za wspaniałą wiadomość!! Ale się ucieszyłam