tak
Wczoraj bylismy w banku, zeby przeniesc kredyt mieszkaniowy na meza. Dzis ma komisje w krpa, juz mi sie odgrazal, ze mnie zalatwi i jak moglam zrobic mu takie chamstwo gdzies go gloszac. Odparlam, ze jesli nadal bedzie pic majac dziecko pod opieka, to bede go glosic wszedzie. Strasznie sie boje, bo nie wiem jakich bzdur naopowiada, zrobi ze mnie wsriatke. A co jesli mu uwierza i zabiora mi dziecko? Wiem, ze to niedorzeczne, ale skutecznie mnie zastraszyl.
nie poddawaj sie ,zawsze jest jakies wyjscie .nieprzejmuj sie co ludzie powiedza ,,mowili i mowic beda,,wariatka nie jestes,a osoba ktora chce a niemoze ..nicol alko oszukuje dusze czlowieka i uczucia ,,to zabija ,,ale ,,twoj maz jest..niestety ,niewidomy na problem,,nie zamartwiaj sie proboj i ciesz sie z malych rzeczy..pozdr
Strasznie sie boje, bo nie wiem jakich bzdur naopowiada, zrobi ze mnie wsriatke. A co jesli mu uwierza i zabiora mi dziecko? Wiem, ze to niedorzeczne, ale skutecznie mnie zastraszyl.
to że się obawiasz to normalne jest,
zdrowym natomiast NIE JEST w związku wykorzystywanie tego, do wpływania na drugą osobę
spokojnie, to nie TY używasz alkohol, szkoda się w te zagrywki wdawać, zabiera to energię do "pracy nad sobą"
koncentracja na tym co jest realne na chwilę obecną, nie na wyobrażeniach tego co może być, to niczego dobrego nie przynosi
a często nawet nie dochodzi do zmaterializowania
Własnie sie dowiedziałam od męża, że kredyt mieszkaniowy został przepisany na niego. Sprawdzę to jeszcze w banku. Także zaczynam od zera...
Własnie sie dowiedziałam od męża, że kredyt mieszkaniowy został przepisany na niego. Sprawdzę to jeszcze w banku. Także zaczynam od zera...
Nicole moze i zaczynasz od zera ale bedziesz miala spokoj a to jest bezcenne. Sciskam mocno
Witajcie. Wczoraj mąż był na komisji w krpa, w nocy miałam smsy z pogróżkami, że poda mnie na policję, jak mogłam go gdzies zgłaszać. Nie muszę dodawać, że noc nieprzespana. Dziś stwierdził, ze jednak na razie nigdzie mnie nie zgłosi. Czy moge takie smsy pokazać dzielnicowemu?
Wiem, ze trudno to zrobic ale sprobuj przestawic sie na tryb Misia Koali.
On - zglosze Cie na policje
Ty - ok
On- nie , jednak nie chce sprawiac Ci klopotow
Ty - ok
Niestety wciaz jeszcze mieszkam z alko i na poczatku ciezko bylo ale z czasem jego chwiejnosc nastrojow zaczela mnie smieszyc.
Tak naprawde nie mam wesolo ale mam tyle zajec wlacznie z tymi przyjemnymi ze na jego humory poprostu nie mam czasu. Wiem, ze taka sytuacja nie moze trwac w nieskonczonosc ale robie wszystko we wlasnym tempie.
Rozumiem, ze wciaz emocjonalnie do jego slow podchodzisz ale z czasem Tobie tez włączy sie "tumiwisizm"
brenne, a czy Twój alkoholik podjął jakieś leczenie? Czy zamierzam odejść. Najgorsze jest to, ze ja nie chcę życ na huśtawce emocjonalnej, ale na rozwód nie jestem jeszcze gotowa, choć sprawy formalne typu: alimenty, rozdzielność, kredyt mam juz załatwione. Jednak wiem, ze jak zdecyduję się na rozwód, to będzie ostateczna decyzja i nie wchodze 2 razy do tej samej rzeki. Jednak uczucia do niego nadal są mimo tylu krzywd i cierpień.
Jena z dziewczyn z forum zwykle mówiła:"daj czasowi czas"....wszystko w swoim tempie.
Kiedy przyszlam na forum net kobiet bylam cala rozstrzęsiona i szukalam sposobu na dogadanie sie. Ciagle myslalam, ze cos robię źle, że za mało, że nie tak. Poszłam na terapię dla osób współuzależnionych, dużo czytałam i puzzle zaczęły się układać w całość.
Jeszcze długa droga przede mną ale napewno przejawiam zdrowsze odruchy niż do tej pory.
Mój jeszcze partner wciaż próbuje mną manipulować, jego humory są skrajne od biednego skrzywdzonego Misia po agresję słowną. Myślę, że to takie ostatnie podrygi niedowierzania. Ostatnio przyszli znajomi w odwiedziny. Wypilam kilka słabych drinków. Zarzucił mi że to ja mam problem alkoholowy i że to ja jestem agresywna. Przez chwilę mu uwierzyłam ale zaraz wrócilo wszystko na miejsce. Powiedziałam, ze porozmawiamy rano.
Wypicie kilku drinkow raz na jakis czas w towarzystwie i w sytuacji, kiedy raz na kilka miesiecy wpadnie ktos na drinka to nie jest alkoholizm. Moja agresja polegala na tym, ze kiedy chcial o nas rozmawiac ucinalam krotko slowami- " nie kocham cie, powinnimy od siebie odpoczac , zamieszkac osobno"
Czy byl na terapii? Jak slusznie zauwazyl Amethis kilka miesiecy temu - był dla samego bycia, dlatego że postawilam ultimatum.
Czy cos z tego wyniósł? raczej nie. Przez weekend zwykle wypija okolo 1litra wódki lub whiskey. To duzo zwlaszcza dla osoby na silnych srodkach przeciwbólowych .
Od babki z komisji dowiedzialam sie tylko tyle ze maz nie podejmie die terapii i problemu nie widzi. Takze teraz musze tylko dojrzec do decyzji o rozwodzie.
142 2017-10-19 14:27:44 Ostatnio edytowany przez Amethis (2017-10-19 14:31:36)
Od babki z komisji dowiedzialam sie tylko tyle ze maz nie podejmie die terapii i problemu nie widzi. Takze teraz musze tylko dojrzec do decyzji o rozwodzie.
wybór zawsze (decyzja/działanie tudzież brak działania ) należą do Ciebie
pamiętaj nic nie musisz!!!
czasem przymus pcha też do pochopnych działań, nie próbuje Ci mówić co lepsze
weź jedynie pod uwagę, aby nie uzależniać swoich działań od braku lub odmiennych działań, w tym przypadku męża
a to jest dalej "wojna", wet za wet, oko za oko, itd itp
jestem osobą uzależnioną stąd też często piszę w tego typu wątkach, starając się trzymać środka
wiem, potrafię sobie szybko przywołać, co się z Tobą i mężem dzieje
daj mu przetrawić to z czym przyszło mu się zmierzyć, jakby tego nie zrobił umiejętnie, było to jego
zrobił to najprawdopodobniej najlepiej jak potrafił, w tym momencie
życie pokazuje, że czasem w rozpędzie podejmujemy decyzje, których konsekwencje potem nami powodują
wielki ciężar stoi potem na drodze, do cofnięcia
społeczne przyzwolenie, pojechać po np osobach uzależnionych, jestem zdania że każdy może popełniać błędy, może również je naprawiać
alkoholizm to też jeden wielki wór, do którego można wrzucić wszystkie dziadostwa środowiska, a tłum bez większej refleksji z automatu przyklaśnie
chyba najgorzej gdy jeden człowiek traktuje drugiego jak gorszego, na tym polega paradoks dobra i zła
masz co robić, masz terapie, masz swój cel, dojrzewaj, robisz to dla siebie, oczywiście ustawianie kierunków też czemuś służy
masz już na tyle przestrzeni, aby zająć się sobą, jak kolwiek to rozumiesz szkoda jednak zarzucać klapki na oczy i jechać w ciemno od A do Z
wiele doświadczeń jeszcze przed Tobą, niech to owocne będzie w samo dobro dla Ciebie
najrozsądniej jest z perspektywy coś oceniać,
kwestia zabawy z odległością czasową i częstością tej oceny jak i wyciągniętych z, wniosków
mówiąc wprost, daj sobie czas na nowe doświadczenia, bo ocena opiera się tylko na starych a nie wszystkie są obiektywne
przecież zaczynasz od nowa
143 2019-05-01 09:12:24 Ostatnio edytowany przez Nicole123 (2019-05-01 09:14:29)
Witajcie. Dawno mnie tu nie było i bardzo dużo się zmieniło. Od 3 tygodni jestem rozwiedziona, złożyłam pozew bez orzekania o winie, by szybko zakończyć ten etap życia. Mój ex mąż alko nadal pije, mimo, że w żywe oczy kłamie, że tak nie jest. Na światło dzienne zaczęły wychodzić jego zdrady i flirty z kobietami, dzięki tym informacjom w końcu zmotywowalam się, by iść do sądu. Zrzekłam się mieszkania, on przejął wspólny kredyt. Nadal mieszkam z córką u rodziców,ale za ok 2 lata planuje wziąć kredyt i kupić własne M. Na razie odkładam pieniądze. Mąż w sądzie stwierdził tylko, że nigdy by nie pomyślał, że spotkamy się w takim miejscu. Z tego co wiem ma już "kolejną przyjaciółkę".Chodzę nadal na grupę dla wspóluznaleznionych, staram się jakoś żyć, choć jest trudno. Wiem, że podjęłam dobrą decyzję, mimo, że bałam się podjęcia kroku ostatecznego, przezylam, oddycham i mam upragniony spokój. Wiem jedno mój mąż nadal wypiera swój alkoholizm, mnie co raz mniej obchodzą jego wyczyny,obwinia mnie za wszystko co złe. Wiem, że to nie przeze mnie pije i dla mnie nie przestanie. Nie chcę już żyć w tej iluzji. Dziękuję wszystkim, którzy udzielali się w moim wątku. Życzę pogody ducha.
144 2019-05-01 09:31:14 Ostatnio edytowany przez paslawek (2019-05-01 11:53:28)
Nicole123 podjęłaś najlepszą decyzje i jesteś odważną kobietą po prostu .
Pozdrowienia i również życzę pogody ducha nie przestawaj pracy nad Sobą zobaczysz co będzie z Tobą się dalej działo nawet się nie spodziewasz jaki spokój można osiągnąć nie przejmuj się tym ile to zdrowienie potrwa ,ja wiem o czym piszę jestem 28 lat w AA mam sporo znajomych w AlAnon również.
Trzymaj się
Paslawek dzięki za dobre słowa. Wszyscy mówią, że jestem odważna, jednak lękam się co przyniesie przyszłość. Choć podobno tylko głupcy niczego się nie boją. Bardzo chciałabym wyjść z współuzależnienia. Nie mogę definitywnie odciąć się od ex męża, bo mamy córkę, ale staram się ograniczać z nim kontakt do minimum. Widzę, że kontakt z nim mi szkodzi. Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi obojętny i będę jeszcze szczęśliwa. Gdyby nie Ale Anon i grupa wsparcia to nie byłabym w tym miejscu, gdzie teraz.
Możecie doradzić mi co ja mam zrobić? Jestem w związku z alkoholikiem 10 lat. Z tego związku mamy 2 dzieci (8 i 4 lata). Nasz związek to porażka. On codziennie pije, ja wiem ze muszę odejść ale niewiem jak mam to zrobić :-( Odchodzilam już z 1000 razy i ciągle wracam. Wystarczy ze przyjdzie parę razy trzeźwy albo obieca że przestanie pić i ja już robię sobie nadzieję i wracam. Pisze tu bo pierwszy raz słyszę o czymś takim jak współuzależnienie. I że są terapie. A może i ja powinnam na taką pójść? Ja chce od niego odejść tylko niewiem jak. Boje się że nie poradzę sobie, że nie znajdę pracy (obecnie nie pracuje, dorabiam 350zł na sprzątaniu) ciężko mi znaleźć pracę ponieważ choruje na epilepsje i nikt nie chce zatrudniać z tą chorobą bo lekarz medycyny pracy się nie zgadza. Dlatego też nie mogę iść na prawo jazdy. Jest jeszcze taka sytuacja ze muszę wynająć mieszkanie bo nie mam nikogo u kogo mogłabym sie zatrzymać. Jedyny plus to to ze mam już zasadzone alimenty w wysokości 700zł. Razem mam 2200zł. Najtańsze mieszkanie znalazłam za 1200zł. Jeśli opłace mieszkanie i przedszkole zostaje 700zł. Nie poradzę sobie :-( :-( Córkę trzeba obkupic do szkoły i wgl. Jestem załamana...
Złożyłam nawet prośbę do Urzędu Miasta o mieszkanie i dostałam propozycje mieszkania tyle że w bardzo kiepskim miejscu tzn. sama patologia, syf i wgl. Tam mieszkają sami alkoholicy, łobuzy. Nie chcę aby moje dzieci mieszkały w takim miejscu. Dlatego pewnie zrezygnuje ale z drugiej strony czynsz wynosi 220zł i stać by mnie wtedy było żeby nas utrzymać. Boje się tylko ze tam trafię jak z deszczu pod rynnę. A Wy co o tym myslicie? Poszlibyscie mieszkać tam z dziećmi czy jednak wynajeli te za 1200zł? A może macie jakiś inny pomysł? Nicole123 Dałaś mi nadzieję swoją historią ze można wyjść z tego. Też postaram się dla siebie i moich kochanych dzieci ❤
148 2019-07-29 23:27:32 Ostatnio edytowany przez Nicole123 (2019-07-29 23:29:07)
Witaj. Też się bałam, że sobie nie poradzę, ale jak podejmiesz już decyzję, to wszystko się ułoży. Są instytucje, które mogą Ci pomóc jako samotnej matce. Najważniejsze to terapia dla osób wspoluzaleznionych. Ona pomoże Ci emocjonalnie stanąć na nogi. Ja chodzę już ponad 2 lata i jest coraz lepiej choć zdarzają się huśtawki emocjonalne, jednak tyle lat życia na rollercosterze nie łatwo zapomnieć ale wierzę, że będzie dobrze. Poszukaj grupy wsparcia lub Al A on tam podpowiedzą ci co możesz zrobić. Mój ex mąż do końca mną manipulowal bym wróciła, jednak jego zdrady i oszustwa utwierdzily mnie ze zrobiłam dobrze. Z córką ma co raz gorszy kontakt na własne życzenie. Żal mi jej ale nie mam wpływu na zachowanie osoby uzależnione ani każdej innej. Mamy wpływ tylko na siebie. Pomysl jakiego chcesz życia dla siebie i dzieci. Najtrudniejszy pierwszy krok a potem już będzie lepiej. Ściskam mocno i pozdrawiam.
Witajcie Ja jestem tu nowa tyle naczytalam się tego wszystkiego,u Mnie już dość kiepska sytuacja,Ja Jestem żona alko,jestem wspoluzalezniona mam 4 dzieci,z czego 2 mam z obecnym mężem. 6 lat już po Ślubie. Zaczęłam chodzić do psychologa,czy to wystarczy?