Autorko, ja Ciebie nie oceniam, każda sytuacja jest inna.
Mam tylko nadzieję, że będziesz miała w przyszłości dobry kontakt z córką, walcz o ten kontakt, nie odpuszczaj,
dbaj o nią, wspieraj, dbaj o jej przyszłość, aby Ala i jej dzieci w przyszłości wiedziały, że mają w Irlandii dom i mamę/babcię.
132 2021-06-24 05:07:25 Ostatnio edytowany przez Królik82 (2021-06-24 05:24:29)
Trudno mi sie jakkolwiek do Twojego postu odnieść z jednej prostej przyczyny......nie rozumiem kobiet porzucających własne dzieci.
Wiem, nazwij to jakkolwiek, ale dla mnie, tzn z mojego punktu widzenia sprawa jest prosta.
Widzisz, tu już nie chodzi o społeczne naleciałości, wymagania, etc. W dupie mam co ludzie myśla raczej i całe życie robiłam po swojemu. Nie wyovbrażam sobie jednak, że nie ma mnie przy moim dziecku.
Jeśli kobieta mówi, że nie dałaby rady, to jest słaba. Słaba i egoistyczna, bo nie próbuje w taki sposób, by byc blisko (owszem, są wyjątki,a el bez sensu tu o nich w tym momencie mówić).
Nie jestem macochą, ale mój aktualny mąż jest nie jest biologicznym ojcem moich dzieci...ale wiesz co, zajmuje się nimi i poświęca więcej uwagi, niż ich biologiczny tato kiedykolwiek.
To, że jesteś mamą i że poświęcasz, Twoim zdaniem, wiele nie oznacza, że tak samo myśli córka....A może się okazać, że macocha wcale jej nie nastawia...d.ziewczyna jest nastolatką, przechodzi okres buntu, ma swoje przemyślenia jakże różne od tych sprzed kilku lat i zapewne swoje zdanie na wiele tematów. Wcale się nie dziwię, że rośnie w niej bunt i być może xle interpretujesz źródło jej postępowania.
Wiesz, też bym się wkurzała, gdyby real dad nagle z butami próbował w życie dziewczyn wchodzić. Nie utrudniam im kontaktu i złego słowa na niego nie mówię. Wiem, że same dokonają wyborów i ugruntują swoje przemyślenia na podstawie tego, co się w ich zyciu dzieje i kto jest obok wtedy, kiedy najbarziej tego potrzebują.
To, że z macochą macie na pieńku to normalka......myślę też, że mimo Twych zapewnień o próbie zaprzyjaźnienia się, jest to tylko Twoje subiektywne zapewnianie nie tyle nas, co siebie. Wiesz, zawsze pewnie cos jest nie tak i zawsze jakaś zadra, choć w ogóle nieuzasadniona...
Fajnie, że chcesz córze zapewnić stabilność finansową na przyszłość, zrób to i zrób dokłądnie tak, jak wspomniałaś. Zrób nawet wtedy, jeeśli córa zmieni sie o 180 stopni,a pewnie tak przez moment będzie, zanim z nastolatki nie wyrośnie na młodą, mądrą kobietę.
A macocha......doceniaj bardziej, co zrobiła dla córy. Malutka była, kiedy ją zostawiłaś.
PEwnie i niezły z niej babsztyl, skoro próbuje wyciagać kasę, ale wiesz, może (jak wspomnałam), Ty na to w ten sposób patrzysz. Przemyśl to.
To twoje myślenie jest egoistyczne narzucasz innym swój punkt widzenia. Ludzie są różni i maja różne powody zostawienia dziecka. Piszę to ponieważ uogólniasz temat an wszystkie kobiety.