Ja w temacie, będzie długo.
Kto chce niech czyta.
- Zdrada - tak, zdradziłam. Ja. Nikt inny. Przez wiele lat pozwoliłam wmówić sobie, że to wszystko to moja wina. Że gdybym nie zdradziła, trwalibyśmy do dziś....tylko jak? I dla kogo dobrze? Komu przyzwoicie?
Wiecie, ja juz dawno doszłam do wniosku, że zdrada to ostatnie kurestwo, które wyrządza się drugiej osobie, szczególnie tej, która rzywi do Ciebie jakieś uczucia. Nie można, trzeba odejść, zostawić,ale nie zdradzać.
Niestety nie miałam tejw iedzy kilka lat wstecz i bardzo tego żąłuję. Na pewno postąpiłabym inaczej...
Powiem też coś, czego się nauczyłam i o czym przekonałam na własnej skórze....te wszystkie cizie, które zapewniają o wielkiej młości do mężów bądź wszyscy panowie piejący o miłości do swych kobiet zdradzając niechcący, gów....o wiedzą o miłości.
Mi też się wydawało, że kocham męża. Chorą miłością, ale że kocham. ALe nie, bo jeśli się kocha to się nie zdraza. Głupie hasło? Bardzo prawdziwe! Moje myżlenie obróciło się 1 180 stopni, nie byłabym w stanie.....ktos powie- głupia cipa, co ty wiesz, tacy się nie zmieniają.
Zmieniają. I wiem. Ale musiałam dojrzeć......dojrzeć do tego, żeby szanowac drugiego człwoieka, żeby go bardzo kochać, no i żeby szanować siebie....to na sam początek, bo bez tego ani rusz.
- Życie przed - no tak....i szlag mnie trafia jak słysze o kolejnej dupie, której mąż nie spełnia oczekiwanć, że jest be i fe i omg....,i że oczywiście rozmawiała z nim 100 razy i lezie na terapie, ale pewnie i tak się nie da....ale ten z pracy towar nowy jest taki zaje....ty...ideał normalnie.
Eh.... widzę sibie sprzed lat i mam alergię....
Ale.....żeby nie było. Analiza.
Nie zawsze jest oczyiście tak jak powyżej , czasem tak jest jak u mnie i faktycznie człek analizuje (tylko czemu nie odchodfzi, a zdradza? ).
Zatem.....u mnie.....wszyscy lekarze i szkoły z dziećmi zaliczałąm ja. Miałąm ospę w wieku lat 30-tu i 2- tygodniowe dziecko na rękach. Forączka prawie 40, mał płacze. Mężu na wychodnym....wiecie, jak to się pamięta?
Weekend? Hę? Mężu sypiał do południa minimum, a jeśkli chciałam wychodne z my family, muiałam umówić się z wyprzedzeniem.........spontan nie miał racji bytu niestety. Jako że do 8 miesiąca drugiej ciąży pracowałam na nocki w domu starców już po usłyszałam, że jedyna praca do któej się nadaję, to podcieranie dup....słysząłam to wiele razy.
a przy okazji....piłam. Sama, do lustra, do skypa, z ludźmi. Zdardzałam, bo tam szukałam le zrozumianego zainteresowania się mojąosobą. Nie było tego duzo, bez przesday, ale było.
Życie pisze przeróżne scenariusze.....byłam sama. Zawsze. Nawet kiedy był, był przy komputerze. Były chwile. Cudne. Chwile zawsze są, prawda? Za coś ludzi "kochamy".
- Teraz - No właśnie. Szacunek - przede wszystkim. Miłość. Stać mnie na coś więcej, niż dupy Pracuję dużej firmie, dobrze zarabiam
Mam własne mieszkanie, samochód. Mogę liczyć na tego kogos i czasem nawet się nieco złoszczę, kiedyw staję 0 6:10 w dzień wolny, bo miałam zły sen, a On wstaje razem ze mną.
Cudownie, kiedy On mi mówie, czy nie mam nic przeciwko, zeby poszedł ze mną na przedstawienie dziecka do szoły...i kiedy na umówiona wizytę wiezie nas do szpitala, lekarza, etc.....
Kiedy czuję że jestęmy Rodziną...spójną, szanującą się, kochająca....szczęśliwą....
Niczego nam nie brakuje, wiecie?
O mężu zawsze się będę ok wypowiadać, nigdy dzieciom złego słowa nie powiem. Mam trochę żal, że w tym wszytskim moja zdrada była jedyną winą.....że ponad 10 lat poszło tak szybko w niepamięć....ale też to rozumiem, bo....no wiadomo co....
Tyle. Jeśli ktoś coś, czemu nie. Zrozumiem wszystkie strony medalu, bo każdy z nas swój punkt widzenia bierze ze swojedo doświadczenia.
SZCZĘŚCIA.
1 2017-05-02 22:43:01 Ostatnio edytowany przez NieZnamSiebie (2017-05-02 22:43:59)
2 2017-05-02 23:12:22 Ostatnio edytowany przez starr (2017-05-02 23:15:32)
NieZnamSiebie, nie sądziłem, że jeszcze tu napiszesz...
SZCZĘŚCIE
Przynajmniej teraz już wiesz, jak go nie zgubić...
Oby trwało jak najdłużej...
Tego szczęścia życzę Ci do końca życia. Powodzenia
Szacun za szczerość . Również życzę szczęścia. Myślę, że znalazłaś swoją połówkę jabłka.
Miałem się czepić jak rzep psiego ogona. Ale nie. Gratuluję. Pieknie.
Chyba grunt w tym, byś była szczęśliwa, racja? Jeśli tak jest, to okej... Zastanawia mnie tylko, czy faktycznie zrozumiałaś swój błąd i czy w gorszych chwilach go kiedyś nie powtórzysz. Bo widzisz, ludzie powiedzieć mogą wiele, ciekawe tylko jakie ma to pokrycie w rzeczywistości. Choć nie życzę źle, żeby nie było!
7 2017-05-03 09:15:15 Ostatnio edytowany przez NieZnamSiebie (2017-05-03 09:20:18)
Chyba grunt w tym, byś była szczęśliwa, racja? Jeśli tak jest, to okej... Zastanawia mnie tylko, czy faktycznie zrozumiałaś swój błąd i czy w gorszych chwilach go kiedyś nie powtórzysz. Bo widzisz, ludzie powiedzieć mogą wiele, ciekawe tylko jakie ma to pokrycie w rzeczywistości. Choć nie życzę źle, żeby nie było!
No tak, każdy w mniejszym lub większym stopniu będzie to poddawał w wątpliwość.
Aloizy, tyle o sobie wiemy ile nas sprawdzono, prawda?
Wiem jednak, że nigdy, przenigdy w zyciu nie myślałam tak o drugim człowieku, jak myślę teraz.
Druga sprawa jest taka, że jeśli jesteś szczęśliwy, i to nie trwa przez tzw okres zauroczenia, a dłuuuugo po nim, kiedy ta druga osoba spełnia Twoje oczekiwania w 120 procentach, kiedy czujesz się wspierany, gdy rozmawiacie i ty również ze wszystkich sił starasz się odwzdzięczać tym samym i sama myśl o krzywdzie przyprawia cię o ciarki, to jest coś, prawda?
To jest właśnie to, o czym ludzie "gadają".
I nie zdradzanie nie jest żadnym wysiłkiem, nie jest trudnością. Jest przyjemne i nie wymaga wyrzeczeń.
Ps. a moja zdrada kosztowała mnie wiele. I nie tylko mnie, drugą osobę przede wszystkim. Chyba bym tego nie podniosła po raz kolejny. Nie mam 20-stu lat , wiem o czym mówię, wyciągnęłam wnioski.
Więc miejmy nadzieję, że to ten jedyny. Powodzonka.
9 2017-05-03 12:01:12 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-05-03 12:11:10)
wiedzą o miłości.
.....ktos powie- głupia cipa, co ty wiesz, tacy się nie zmieniają.
Zmieniają. I wiem. Ale musiałam dojrzeć......dojrzeć do tego, żeby szanowac drugiego człwoieka, żeby go bardzo kochać, no i żeby szanować siebie....to na sam początek, bo bez tego ani rusz.
Wow! A myślałam, że nie doczekam na tym forum zdradzacza, który "dojrzał" do bycia partnerem, co wiąe się z wiedzą, czego pragnę a czego nie toleruję w swoim związku i skutecznego egzekwowanie tego albo ewakuację z niego.
Przywracasz mi wiarę w ludzkie możliwości intelektualne i emocjonalne. Za to dzięki
....i szlag mnie trafia jak słysze o kolejnej dupie, której mąż nie spełnia oczekiwanć, że jest be i fe i omg....,i że oczywiście rozmawiała z nim 100 razy i lezie na terapie, ale pewnie i tak się nie da....ale ten z pracy towar nowy jest taki zaje....ty...ideał normalnie.
Mam podobnie . Też mam dosyć tych bidulek, które w zdradzie widzą jedyną możliwość ulżenia sobie w paśmie nieszczęść, jakim jest ich małżeńskie życie. Nazywam to "ograniczoną perspektywą"
Życie pisze przeróżne scenariusze.....byłam sama. Zawsze. Nawet kiedy był, był przy komputerze. Były chwile. Cudne. Chwile zawsze są, prawda? Za coś ludzi "kochamy".
Twoja historia potwierdza to, że zdrada jest SKUTKIEM kryzysu a nie jego PRZYCZYNĄ. Zdradzeni pławią się w myśleniu, że gdyby nie zdradzieckie działania, to wszystko byłoby pięknie i cudownie, jak wcześniej. A przecież nie zdradza się w związku, w którym jest miłość, bliskość i szacunek. Oboje "zapracowali" na oddalenie emocjonalne, chociaż tego zdradzeni nie chcą przyznać, bo wydaje im się, że jest to tożsame że swoim udziałem w zdradzie partnera, chociaż tak nie jest.
- Teraz - No właśnie. Szacunek - przede wszystkim. Miłość.
Szacunek to klucz we wzajemnych relacjach. Jeśli kogoś szanuję, to nie zaniedbuję, nie poniżam, nie krzywdzę. Także w odwecie za poczucie osamotnienia i deficyty w związku, z którymi sobie nie radzę.
SZCZĘŚCIA.
Tak trzymaj Powodzenia!
Oboje "zapracowali" na oddalenie emocjonalne, chociaż tego zdradzeni nie chcą przyznać, bo wydaje im się, że jest to tożsame że swoim udziałem w zdradzie partnera, chociaż tak nie jest.
A tego to nie wiadomo czy oboje, i nie musi się im tak wydawać raczej
Pomiędzy oddaleniem a zdradą jednak trochę czasu upłynąć może, chyba, że potrzeba ‘na już’
SZCZĘŚCIA.
Trzymaj
NieZnamSiebie napisał/a:SZCZĘŚCIA.
Trzymaj![]()
![]()
Życzyłam go wszystkim. Ja swoje trzymam
summerka88 napisał/a:Oboje "zapracowali" na oddalenie emocjonalne, chociaż tego zdradzeni nie chcą przyznać, bo wydaje im się, że jest to tożsame że swoim udziałem w zdradzie partnera, chociaż tak nie jest.
A tego to nie wiadomo czy oboje, i nie musi się im tak wydawać raczej
Pomiędzy oddaleniem a zdradą jednak trochę czasu upłynąć może, chyba, że potrzeba ‘na już’![]()
![]()
Pewnie że nie wiadomo..... szczególnie osobom, które dalekie od tematu i wszytko wsadzaja do jednego wora.
Ale jasne i rozumiem
Sama, poniekąd, robię teraz podobnie.
random.further napisał/a:NieZnamSiebie napisał/a:SZCZĘŚCIA.
Trzymaj![]()
![]()
Życzyłam go wszystkim. Ja swoje trzymam
Dziękuję bardzo, miałam wrażenie,że widzę Cię spoza zdań pisanych.