odmienne pojęcie zdrady - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » odmienne pojęcie zdrady

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 131 do 174 z 174 ]

131 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-03-31 13:12:08)

Odp: odmienne pojęcie zdrady
Secondo1 napisał/a:

Summerko, używasz argumentów "ar personam"  równie często i nie zauważasz w tym swojej obraźliwości wobec innych.

Milycham nie wykroczył poza ramy które Ty stosujesz.

Być może. Jesteś pierwszą osobą, która zwróciła mi na to uwagę. Rozumiem, że to "banały", które wytknęłam tobie zostały i wykorzystujesz moment. Bardzo to wiele o tobie mówi wink

Piszę z telefonu, więc przepraszam za literówki, a złośliwe ich podkreślanie można sobie darować.

Zobacz podobne tematy :

132

Odp: odmienne pojęcie zdrady
summerka88 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Summerko, używasz argumentów "ar personam"  równie często i nie zauważasz w tym swojej obraźliwości wobec innych.

Milycham nie wykroczył poza ramy które Ty stosujesz.

Być może. Jesteś pierwszą osobą, która zwróciła mi na to uwagę. Rozumiem, że to "banały", które wytknęłam tobie zostały i wykorzystujesz moment. Bardzo to wiele o tobie mówi wink

Piszę z telefonu, więc przepraszam za literówki, a złośliwe ich podkreślanie można sobie darować.

Nie od dzis wiadomo, ze najlepsza metoda obrony jest atak. smile
Nie zarzucaj innym czegos, co najwyrazniej siedzi w Twojej wlasnej glowie.

133 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-03-31 13:19:22)

Odp: odmienne pojęcie zdrady
Ela210 napisał/a:

Summerko, walczysz obosiecznym mieczem... Nie zauważam argumentów ad personam, może 1 o selektywnym czytaniu, ale uderz się we własną pierś..
Na miejscu Miłegochama bym wymiękła i poczuła się jak 2 sort...ale mam nadzieję, że się nie obrazi i nie odpowie ad personam, bo czuję jego potencjał.....:))))  Myślę, że nie takie wypowiedzi jak jego miały na myśli moderatorki tworzące regulamin forum..


Ela, piszesz tak ogólnie, że nie mam pojęcia o co tak naprawdę ci chodzi.
Ja odniosłam się do konkretnych punktów, i wypowiedzi.
Będę wdzięczna jak podasz konkretny przykład.


Piotr74 napisał/a:
summerka88 napisał/a:
Secondo1 napisał/a:

Summerko, używasz argumentów "ar personam"  równie często i nie zauważasz w tym swojej obraźliwości wobec innych.

Milycham nie wykroczył poza ramy które Ty stosujesz.

Być może. Jesteś pierwszą osobą, która zwróciła mi na to uwagę. Rozumiem, że to "banały", które wytknęłam tobie zostały i wykorzystujesz moment. Bardzo to wiele o tobie mówi wink

Piszę z telefonu, więc przepraszam za literówki, a złośliwe ich podkreślanie można sobie darować.

Nie od dzis wiadomo, ze najlepsza metoda obrony jest atak. smile
Nie zarzucaj innym czegos, co najwyrazniej siedzi w Twojej wlasnej glowie.

Tak to już jest, że u innych razi nas to, co w samym sobie nie lubimy big_smile

134

Odp: odmienne pojęcie zdrady
zimny napisał/a:

Widzę że wątek zamienił się w spór nie tylko między nami, ale również między wami. Wiele odpowiedzi mi pomogło, za co jestem wdzięczny.
Nie widzę natomiast powodu do rozstrząsania tutaj spraw nieistotnych dla mojego tematu. Dlatego też wołam @moderacja z prośbą o zamknięcie dyskusji.

Przykro mi.
Tak nie powinno sie zdarzyć , ale się zdarzyło .

Tak jak nie powinno się zdarzyć tak jak zdarzyło się między Wami.
To co mogę Wam sugerować , to zmianę kierunku osoby od której oczekujecie zmian.
W tej chwili obydwoje patrzycie na siebie nawzajem i czekacie aż drugie zmieni się wg oczekiwań tego pierwszego.

Możecie zmieniać tylko siebie, od tego zacznijcie nie oglądając się jeden na drugiego.
Jeszcze jedno .... mniej roszczeń  i mniej samousprawiedliwień

135

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Summerka..... znowu atakujesz osobę (mnie).

Akurat na mnie to zbytnio nie działa , ale nie dziw się kiedy Twój atak na spowoduje reakcje drugiej strony.

Podstawowa reguła negocjacji - bądź twarda wobec przedmiotu sporu, nigdy wobec osoby.

Chyba ze przedmiotem sporu jest wygrana za wszelka cenę.

BTW
Nie byłam pierwsza która zwróciła Ci taka uwagę .  W tym wątku Ela mnie ubiegła

136

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Tylko po co spierać się, która teoria jest lepsza? Chyba żadne z was nie wątpi, że mózg nie jest czymś, co zostało rozpracowane aż do najdrobniejszych atomów. W dodatku nasza wiedza jest wyłącznie odtwórcza - nie prowadzimy badań nad mózgiem, więc jedyne, co możemy zrobić, to rzucać w siebie tezami i nazwiskami z tezami tymi połączonymi... Osobiście nie jestem fanem takich rozmów. Przeczytanie takiej a innej książki jest fajne, ale nie staniemy dzięki temu autorytetami w dziedzinie.

Szkoda, że temat zostanie zamknięty, bo mało jest tematów, w których zdradzony (lub potencjalnie zdradzony) może skonfrontować się ze domniemanym zdradzaczem. Jednak po odpowiedzi żony autora tematu widać bagatelizowanie sprawy i zrzucanie odpowiedzialności, a po autorze - emocjonalny chłód (udany nick, sądząc po postach), przez co sprawę moze pogrzebać niekompatybilność emocjonalna.

137 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-03-31 14:11:08)

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Dobra, spokój. Wróćmy może do wątku pani żony i jej aktywności na boku, podobno nie wykraczającej poza ramy luźnej znajomości.
Bardzo zaciekawił mnie na przykład fragment o smakowaniu ust Pani Żony, która nawet słowem na ten temat się nie zająknęła,
za to nie omieszkała mimochodem wytknąć autorowi zbrodni małżeńskiej, jaką było jego "znikanie w nocy" kiedy wychodził po fajki.
Dokładnie o tym właśnie pisałem wczoraj, że zazwyczaj lwia część argumentów zdradzacza, jeśli nie wszystkie, bo i tak też bywa,
to są tego rodzaju pierdoły, które recytowane nieprzerwanym ciągiem mają tylko i wyłącznie odwracać uwagę od zdrady oraz zdradzacza.
Gdybym Wam tutaj przytoczył przykłady potworności, których ja się w małżeństwie dopuściłem, to byście wszyscy z krzeseł pospadali
i nie żebym się wypierał że tak nie było, bo może i było, może nie było, nie o to chodzi. Chodzi o ciężar gatunkowy tych wszystkich spraw
oraz o traktowanie zdradzanego jak wiejskiego przygłupa, któremu można cisnąć do oporu bzdety, po których się ma zajady ze śmiechu.
-Bo ty wolałeś oglądać F1 w tv zamiast chodzić ze mną w niedziele na obiad do rodziców, więc musiałam dać dupy innemu i chcę rozwodu...
-Ojej, naprawdę? Hmm... No to idź w pizdu, droga wolna.

138

Odp: odmienne pojęcie zdrady
anderstud napisał/a:

Dobra, spokój. Wróćmy może do wątku pani żony i jej aktywności na boku, podobno nie wykraczającej poza ramy luźnej znajomości.
Bardzo zaciekawił mnie na przykład fragment o smakowaniu ust Pani Żony, która nawet słowem na ten temat się nie zająknęła,
za to nie omieszkała mimochodem wytknąć autorowi zbrodni małżeńskiej, jaką było jego "znikanie w nocy" kiedy wychodził po fajki.
Dokładnie o tym właśnie pisałem wczoraj, że zazwyczaj lwia część argumentów zdradzacza, jeśli nie wszystkie, bo i tak też bywa,
to są tego rodzaju pierdoły, które recytowane nieprzerwanym ciągiem mają tylko i wyłącznie odwracać uwagę od zdrady oraz zdradzacza.
Gdybym Wam tutaj przytoczył przykłady potworności, których ja się w małżeństwie dopuściłem, to byście wszyscy z krzeseł pospadali
i nie żebym się wypierał że tak nie było, bo może i było, może nie było, nie o to chodzi. Chodzi o ciężar gatunkowy tych wszystkich spraw
oraz o traktowanie zdradzanego jak wiejskiego przygłupa, któremu można cisnąć do oporu bzdety, po których się ma zajady ze śmiechu.
-Bo ty wolałeś oglądać F1 w tv zamiast chodzić ze mną w niedziele na obiad do rodziców, więc musiałam dać dupy innemu i chcę rozwodu...
-Ojej, naprawdę? Hmm... No to idź w pizdu, droga wolna.


Trochę upraszczasz sprawę, bagatelizując te pierdoły. Owszem, tak pojedynczo brzmią niegroźnie a nawet zabawnie, ale kumulowane przez lata maja czasem  moc lawiny. Przecież codzienne, wspólne życie składa się z drobiazgów, takich pierdół właśnie. Jeśli w tej codzienności ścieżki ludzi się coraz bardziej rozjezdzaja, bo on woli to a ona woli tamto,  i każdy sobie rzepke skrobię to rozwód bywa naturalna koleją rzeczy.

139 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-03-31 15:59:47)

Odp: odmienne pojęcie zdrady
Secondo1 napisał/a:

Summerka..... znowu atakujesz osobę (mnie).

Akurat na mnie to zbytnio nie działa , ale nie dziw się kiedy Twój atak na spowoduje reakcje drugiej strony.

Bo wiesz Secondo ja jestem taka czepialska, że...postanowiłam odpowiedzieć na twojego złośliwego i napastliwego posta skierowanego do mnie big_smile Przypominam, że to ty postanowiłaś mi zwrócić uwagę i napiętnować moją literówkę, zupełnie poza dyskusją.
Uważasz, że powinnam twoje złośliwe uwagi puścić mimo uszu? Chociaż sama tego nie potrafisz? To się nazywa podwójne standardy.
Zastanawia mnie, co kieruje takimi osobami jak ty, które uważają, że mają prawo pouczać innych a jak usłyszą odpowiedź w podobnym tonie, to się obruszają na formę.


A co do tematu głównego, to dla mnie wątek zrobił się mało wiarygodny. Jego autor i (może?) żona zachowują się jak dzieci, które nie potrafią rozmawiać z sobą i szukają rozjemcy na forum.

140

Odp: odmienne pojęcie zdrady
adiaphora napisał/a:

Przecież codzienne, wspólne życie składa się z drobiazgów, takich pierdół właśnie. Jeśli w tej codzienności ścieżki ludzi się coraz bardziej rozjezdzaja, bo on woli to a ona woli tamto,  i każdy sobie rzepke skrobię to rozwód bywa naturalna koleją rzeczy.

No dobrze, ale rozmawiamy teraz o czym? O cywilizowanych rozwodach czy o nikczemnym i podłym zdradzaniu?
Bo to mi ciągle umyka w tej naszej dyskusji, tak jakby jedno z drugim było nierozłączne i oczywiste.

141 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-03-31 16:38:45)

Odp: odmienne pojęcie zdrady
anderstud napisał/a:
adiaphora napisał/a:

Przecież codzienne, wspólne życie składa się z drobiazgów, takich pierdół właśnie. Jeśli w tej codzienności ścieżki ludzi się coraz bardziej rozjezdzaja, bo on woli to a ona woli tamto,  i każdy sobie rzepke skrobię to rozwód bywa naturalna koleją rzeczy.

No dobrze, ale rozmawiamy teraz o czym? O cywilizowanych rozwodach czy o nikczemnym i podłym zdradzaniu?
Bo to mi ciągle umyka w tej naszej dyskusji, tak jakby jedno z drugim było nierozłączne i oczywiste.

Anderstud Ja doskonale rozumiem, co masz na myśli z tymi zajadami smile  Adiaphoro- tu nie chodzi o drobiazgi, które się zbierają, powodują kryzys i mówimy o rozstaniu, a potem jest zdrada. Tu jest inny mechanizm. Zrobienia komuś świństwa a potem usprawiedliwiania go pierdołami, czasami tak wydumanymi, że opada szczęka. Gdzieś tu ktoś cytował Dostojewskiego: Nienawidzę X.. Za co, co Ci zrobił?  On mi nic, tylko ja mu zrobiłem straszne świństwo i potem od razu go znienawidziłem.

Summerko, nie wrzucaj Zimnego do jednego worka z żoną. Szukał wsparcia na forum jak wszyscy. Zona wpisała się na jego wątku- co o tym sądzę odpisałam- więc odpowiedział. Nie chce tu toczyć dyskusji, sam poprosił o zamknięcie wątku.

142

Odp: odmienne pojęcie zdrady
summerka88 napisał/a:

Bo wiesz Secondo ja jestem taka czepialska, że...postanowiłam odpowiedzieć na twojego złośliwego i napastliwego posta skierowanego do mnie big_smile Przypominam, że to ty postanowiłaś mi zwrócić uwagę i napiętnować moją literówkę, zupełnie poza dyskusją.
Uważasz, że powinnam twoje złośliwe uwagi puścić mimo uszu? Chociaż sama tego nie potrafisz? To się nazywa podwójne standardy.
Zastanawia mnie, co kieruje takimi osobami jak ty, które uważają, że mają prawo pouczać innych a jak usłyszą odpowiedź w podobnym tonie, to się obruszają na formę.
.

OK.
Sprowadziłam moje posty, ale nie znalazłam w nich ataku na Ciebie i to za literówkę.

Proszę Cię zacytuj tego mojego obraźliwego posta.

Może czegoś się nauczę o sobie.

143

Odp: odmienne pojęcie zdrady
Ela210 napisał/a:

Summerko, nie wrzucaj Zimnego do jednego worka z żoną. Szukał wsparcia na forum jak wszyscy. Zona wpisała się na jego wątku- co o tym sądzę odpisałam- więc odpowiedział. Nie chce tu toczyć dyskusji, sam poprosił o zamknięcie wątku.

Ela, coś mi podpowiada, że autor wątku tutaj wróci prędzej niż nam się wydaje wink



Secondo, Czep się swego chłopa big_smile A mnie już zostaw w spokoju, bo offtopujesz niemiłosiernie.

144 Ostatnio edytowany przez authority (2017-04-01 00:54:36)

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Oj tylko tylko rozmowa albo koniec związku. Widzę tu niedopasowanie mam pytanie czy przypadkiem nie jesteś introwertykiem a twoja żona ekstrawertyczką ?

145 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-01 15:10:38)

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Przepraszam jednak nie przeczytałem wszystkich wypowiedzi 'od deski do deski'. Ale spory są... Moje podejscie jest takie, że Ty powinieneś granice postawić. Po prostu powiedzieć, że tego nie akceptujesz. Po prostu!
Do tego powiedzieć, że jednak wg Ciebie się zapędziła i te wypowiedzi w komunikatorze to trochę pikantne są. Sugerują zdradę. Nie zgodzę się, że człowiek nie myśli. Każdy człowiek to mocno kalkulator.
Więc po pierwsze: granica. Ma być Wasza. Ma ją szanować i Ty też. Zawsze może jej już się 'noga pośliznąć' i ona powinna to wiedzieć i sobie sama skalkulować. Jak mózg swędzi to nie powstrzymasz, cokolwiek nie zrobisz.
Przegadać - zawsze warto. Tylko, czy 'słucha'...? Jednak warunek... Nie wiesz, że mi się z doświadczenia trochę pisze. Jednak Ty musisz powiedzieć jej, że ma powalczyć o związek i się postarać...Ona! Tak, postarać! Masz to widzieć i masz sam pokazać, że się starasz.
Masz to widzieć u niej! Inaczej (prorok jaki, czy co?) może być kiepsko. Jak nie będzie otrzeźwienia a dmuchanie na dym, to będziesz miał pożar... Jednak radzę mocno wejść. Moja rada...

EDIT: kurczę, cudza żona, cudzy mąż powinni być 'niedotykalni', chyba, że są nieszczęśliwi... taaaa... ale znowu będzie, że każdy nieszczęśliwy... jak singiel to sobie flirtujmy... ale życie swoje... ciekawe, że potem nagle 'a byłem taki szczęśliwy/a'... No a na sąd masz już chyba dobre dowody na domniemanie zdrady, dobrze Ci napisali... chomikuj to... w razie czego... pomimo, że dobrze życzę, lubię happy-end!
I definicja flirtu u mnie nie obejmuje powiedzenia komplementu/ów kobiecie czy facetowi! Wywołania uśmiechu na twarzy... pogadania o sprawach życiowych, ale nie, że się zastanawiam nad smakiem ust jakiejś kobiety! Hej!?

146

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Rh72 masz rację granica w związku to podstawa. Mnie ciekawi to podejście z jaki samcem bym nie rozmawiała w REALU uzna iż zdrada emocjonalna to gadka rozhisteryzowanych żon. Nie było seksu więc w czym problem. Jak widać pod warunkiem że nie dotknie to ich.

147 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-01 15:19:17)

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Więc biologicznie dla faceta bardziej istotna jest zdrada fizyczna... bo to może nie być jego dziecko. Dla kobiety jednak zdrada emocjonalna... bo facet może się już nią/nimi nie opiekować... Tak wyczytałem i się zgodziłem z tym smile W realu mam podobne, mocno zbliżone zdanie do tych napisanych przeze mnie tutaj! big_smile

148

Odp: odmienne pojęcie zdrady

rh72, dlaczego usunąłeś, że dla niego zdrada to że może być nie jego dziecko a kobieta to już tylko i wyłącznie opieki szuka? wink

149 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-01 18:08:17)

Odp: odmienne pojęcie zdrady
Roxann napisał/a:

rh72, dlaczego usunąłeś, że dla niego zdrada to że może być nie jego dziecko a kobieta to już tylko i wyłącznie opieki szuka? wink

Ale ja nic nie usuwałem... smile To jest taka teoria, że facet bardziej martwi się o zdradę fizyczną, a kobieta emocjonalną. Nie, że zdradę zaraz przebaczy... Zdrada to ciężki temat, zawsze jakieś zagubienie, brak sumienia, głupota, cosik....
Tylko zapominamy, że:
1. człowiek jednak myśli (powinien), jak coś robi - więc trudno tłumaczyć czasami człowieka
2. człowiek jest zwięrzęciem poligamicznym... jednak sad
Więc trochę sprzeczności wewnętrznych trzeba porozwiązywać. Nie wiem, czy szczególnie tylko faceci? Jakieś ankiety... A ludzie kłamią w oczy przecież, a co dopiero w ankiecie big_smile
Ale nie wiem, co usunąłem...? smile

EDIT: więc jest jeszcze jedna teoria... co w przyszłości będzie... ale tutaj się nie znam... w przyszłości związki mają podobno być tylko na czas wychowania dzieci... nawet nie 'na starość' bo opiekę będziemy mieli zapewnioną... mi się nie chce wierzyć w to, po prostu nie chce, za dużo niepotrzebnie energii zmarnuję na gdybanie smile

150

Odp: odmienne pojęcie zdrady
zimny napisał/a:

Widzę że wątek zamienił się w spór nie tylko między nami, ale również między wami. Wiele odpowiedzi mi pomogło, za co jestem wdzięczny.
Nie widzę natomiast powodu do rozstrząsania tutaj spraw nieistotnych dla mojego tematu. Dlatego też wołam @moderacja z prośbą o zamknięcie dyskusji.

Zimny właśnie powinieneś chłonąc to co tutaj napisali użytkownicy. Dlaczego? Nawet jeśli nie widzisz w tym pomocy dla siebie zważając na sytuację w której się znajdujesz (my o wszystkim nie wiemy) możesz ujrzeć kim możesz się stać, gdy wybierzesz określoną postawę. To jest bardzo pouczające.

List przeczytałam i był moim zdaniem przejmujący, bo szczery oraz ukazał twoje przemyślenia o tym co się właśnie dzieje w waszej relacji. Nie wiem tylko dlaczego trochę odciąłeś się od dyskusji? Podjąłeś już decyzję co zrobisz z tym dalej? Chcesz, aby ona przejęła inicjatywę? Jeśli tak czy masz plan b, gdyby nie chciała tego uczynić?

151

Odp: odmienne pojęcie zdrady
rh72 napisał/a:
Roxann napisał/a:

rh72, dlaczego usunąłeś, że dla niego zdrada to że może być nie jego dziecko a kobieta to już tylko i wyłącznie opieki szuka? wink

Ale ja nic nie usuwałem... smile To jest taka teoria, że facet bardziej martwi się o zdradę fizyczną, a kobieta emocjonalną. Nie, że zdradę zaraz przebaczy... Zdrada to ciężki temat, zawsze jakieś zagubienie, brak sumienia, głupota, cosik....
Tylko zapominamy, że:
1. człowiek jednak myśli (powinien), jak coś robi - więc trudno tłumaczyć czasami człowieka
2. człowiek jest zwięrzęciem poligamicznym... jednak sad
Więc trochę sprzeczności wewnętrznych trzeba porozwiązywać. Nie wiem, czy szczególnie tylko faceci? Jakieś ankiety... A ludzie kłamią w oczy przecież, a co dopiero w ankiecie big_smile
Ale nie wiem, co usunąłem...? smile

EDIT: więc jest jeszcze jedna teoria... co w przyszłości będzie... ale tutaj się nie znam... w przyszłości związki mają podobno być tylko na czas wychowania dzieci... nawet nie 'na starość' bo opiekę będziemy mieli zapewnioną... mi się nie chce wierzyć w to, po prostu nie chce, za dużo niepotrzebnie energii zmarnuję na gdybanie smile

Moim zdaniem nie jesteśmy, tylko tylną furtką ludzie chcą dać sobie przyzwolenie na zdrady i związki typu hulaj dusza piekła nie ma wink. Tak w świecie zwierząt są gatunki, które wiążą się na całe życie w pary, takie co żyją w stadach np. chmara, wataha w których są określone zależności pomiędzy samcami i samicami oraz takie które spotykają się na okres godowy i po nim koniec. I do każdej z tych grup możemy przypisać człekokształtne. Podobnie jest z seksem. Kiedyś czynności uznawane za dewiację powolutku zaczynają być czymś normalnym. Ludzie kiedyś to robili, ale nie oszukiwali siebie i innych, że jest to normalne, bo nie jest.
To tak samo gdyby powiedzieć, że ludzie z natury są okrutnymi zwierzętami. Do czego tego typu wnioski mają prowadzić? Przecież takimi jesteśmy to po co z tym walczyć. Być może chodzi po prostu o przesuwanie granicy, która nie ma żadnego związku z dorobkiem ewolucji, bo przecież ona nadal trwa?

152 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-02 09:59:12)

Odp: odmienne pojęcie zdrady
Leśny_owoc napisał/a:

Moim zdaniem nie jesteśmy, tylko tylną furtką ludzie chcą dać sobie przyzwolenie na zdrady i związki typu hulaj dusza piekła nie ma wink. Tak w świecie zwierząt są gatunki, które wiążą się na całe życie w pary, takie co żyją w stadach np. chmara, wataha w których są określone zależności pomiędzy samcami i samicami oraz takie które spotykają się na okres godowy i po nim koniec. I do każdej z tych grup możemy przypisać człekokształtne. Podobnie jest z seksem. Kiedyś czynności uznawane za dewiację powolutku zaczynają być czymś normalnym. Ludzie kiedyś to robili, ale nie oszukiwali siebie i innych, że jest to normalne, bo nie jest.
To tak samo gdyby powiedzieć, że ludzie z natury są okrutnymi zwierzętami. Do czego tego typu wnioski mają prowadzić? Przecież takimi jesteśmy to po co z tym walczyć. Być może chodzi po prostu o przesuwanie granicy, która nie ma żadnego związku z dorobkiem ewolucji, bo przecież ona nadal trwa?

I ja napisałem, że to co nas, ludzi, odróżnia od świata zwierząt to poziom myślenia... My mamy szanse podejmować decyzje w oparciu o świadome myślenie... jednak sprzeczności wewnętrzne zostają... ale musimy to zostawić bo to offtopic...

Achhhh... Wczoraj poczytałem... Podobne, przykre i podono... częste... smutno mi... Jakoś, coś: http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=87191

153

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Post otwierający, to niemal kopiuj/wklej pierwszego wpisu w tym wątku.
Historia praktycznie identyczna. Historia jakich tysiące. Wiecie ile jest w Polsce rozwodów rocznie?
To wszystko jest już tak oklepane, że po pewnym czasie zaczyna powodować autentyczne znużenie
jak się czyta kolejny identyczny wątek, gdzie ci sami ludzie tłuką do głowy autorowi oczywiste oczywistości,
a ten dalej brnie w jakieś pokrętne tłumaczenia i absurdalne teorie, bo "ona taka nie jest" i to "nie jej wina".
Tylko szkoda chłopa. Nie pierwszego i nie ostatniego niestety...

154

Odp: odmienne pojęcie zdrady

smile
Poszukałam, nie wiedziałam jak to statystycznie wygląda, choć ogólnie wiadomo, że trend jest wzrastający.
W ubiegłym roku na 181 tys. zawartych związków rozstało się 66 tys. par. Oznacza to, że, wskaźnik rozwodów (czyli ich proporcja w stosunku do nowo zawartych małżeństw) wyniósł 36,4 proc. Okazuje się, że współczynnik ten z roku na rok rośnie. Jeszcze dekadę temu sięgał 25 proc., a w 2010 r. przekroczył 26,6 proc. (61,3 tys. rozwodów na 230 tys. małżeństw).

No cóz, temat rozwodów ciężki jest.
Autor zamikł, mam nadzieję, że nie po moim poście smile : ale wydaje mi się przesadą (dla dorosłych przecież ludzi - mam nadzieje, że to nie prowokacja smile ) taki sposób rozwijania tematu nieporozumień małżeńskich.
Natomiast nie bardzo przekonuje mnie wywołana teoria ewolucji odnośnie przesuwania granic w związku smile, chyba na tym trzeba budować trwałość związku aby niezależnie od środowisk i czasów wypracowały i obroniły swój model (potrzeb) - rozumiem oczywiście, że dziś nie starożytnosć i nie średniowiecze smile smile smile i ramki kulturowe są obowiązujące w typowych układach.

Anderstud, tez mi szkoda wielu osób tutaj, czasem tez nie mogę oprzec sie wrażeniu, że zbyt wiele złego zawdzięczają samym sobie (bo, że boleśnie czasem w związku jest - nie przeczę) a czesem diabli mnie biora gdy brakuje im dobrej woli.
I ani teoria ewolucji ani relatywizm ocen - nie pomaga, niestety sad.

155 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-02 13:56:36)

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Kurczę... Ja gdzieś czytałem, że nawet 56% więc około połowa małżeństw... ale to może jakieś USA czy inne. Myślę, że w Polsce jednak pokutuje mentalność silnej pozycji małżeństwa w głowie i społeczeństwie. Ale to też dobrze - ludzie ratować próbują a nie traktują związku jak przejściowej znajomości - tylko zawsze granice powinny być. Pewne granice są do przesunięcia. Inne nie! Osobnicze decyzje. Czasami okłamywanie siebie...
Teoria ewolucji dla mnie trochę mniej jednak tłumaczy - jeśli dobrze zrozumiałem odnośniki. Więcej tłumaczą dla mnie pierwotne instykty człowieka. Chęć dominacji, posiadania, opieki, współpracy (na mamuty razem podobno, a wkur... przepraszam Was, jak w szkole kładli nacisk aby samodzielnie - w pracy spróbuj samodzielnie.... lepiej chyba teraz, coś parami, zespołami). Ale uważam, że u podstaw decyzji leżą pierwotne aspekty przeżycia. Widziałem jakoś niedawno 'śmieszny' ekperyment. Pokazali w nim jak kobiety najpierw wzrokiem wybierały faceta a potem... prosili je o powąchanie koszulki w której 3 dni miał chodzić... i powiedzieli, że może towarzysko to sobie kobiety partnera dobierają wizualnie ale seksualnie to pociąga ich bardziej np. zapach. Podobno w nim zawarte są informacje genetyczne, te ważniejsze dla kobiety... Kobieta kalkuluje jednak zachowanie seksualne bardziej bo dla niej to przyszłościowo więcej znaczy. Generalizuję... Ale mam chyba nadzieję, że tak jest! big_smile Ale i tak facet gorszy... zły facet... a może oboje mamy 'za uszami'? smile

156

Odp: odmienne pojęcie zdrady
rh72 napisał/a:

Kurczę... Ja gdzieś czytałem, że nawet 56% więc około połowa małżeństw... ale to może jakieś USA czy inne. Myślę, że w Polsce jednak pokutuje mentalność silnej pozycji małżeństwa w głowie i społeczeństwie. Ale to też dobrze - ludzie ratować próbują a nie traktują związku jak przejściowej znajomości - tylko zawsze granice powinny być. Pewne granice są do przesunięcia. Inne nie! Osobnicze decyzje. Czasami okłamywanie siebie...
Teoria ewolucji dla mnie trochę mniej jednak tłumaczy - jeśli dobrze zrozumiałem odnośniki. Więcej tłumaczą dla mnie pierwotne instykty człowieka. Chęć dominacji, posiadania, opieki, współpracy (na mamuty razem podobno, a wkur... przepraszam Was, jak w szkole kładli nacisk aby samodzielnie - w pracy spróbuj samodzielnie.... lepiej chyba teraz, coś parami, zespołami). Ale uważam, że u podstaw decyzji leżą pierwotne aspekty przeżycia. Widziałem jakoś niedawno 'śmieszny' ekperyment. Pokazali w nim jak kobiety najpierw wzrokiem wybierały faceta a potem... prosili je o powąchanie koszulki w której 3 dni miał chodzić... i powiedzieli, że może towarzysko to sobie kobiety partnera dobierają wizualnie ale seksualnie to pociąga ich bardziej np. zapach. Podobno w nim zawarte są informacje genetyczne, te ważniejsze dla kobiety... Kobieta kalkuluje jednak zachowanie seksualne bardziej bo dla niej to przyszłościowo więcej znaczy. Generalizuję... Ale mam chyba nadzieję, że tak jest! big_smile Ale i tak facet gorszy... zły facet... a może oboje mamy 'za uszami'? smile


Rozwodów w Polsce jest około 36 % w stosunku do ilość zawartych małżeństw. Dzieje się tak dlatego że kobiety coraz lepiej zarabiają, nie są uzależnione finansowo od mężczyzn, wiedzą że same sobie poradzą nawet po rozwodzie. Silna pozycja małżeństwa w Polsce jest już mitem, ludzie rozchodzą się nie patrząc na społeczeństwo czy kościół. Moja żona odeszła jak miała pewność że sama sobie poradzi. Przez kilka poprzednich lat kiedy nie miała takiej pewności nie przeszkadzało jej nic(przed rozwodem wszystko)

Co do pierwotnych aspektów nie zgadzam się z Tobą. Nie trzeba polować, nie trzeba walczyć o przetrwanie, nie trzeba rozpalać ogniska za pomocą kijka;)
Dobór naturalny par jest nieraz uwarunkowany majętnością, pozycja społeczną, ilością zer na koncie.
W Europie zachodniej ostatnio przeprowadzili badanie:

Pokazali kobietom na ulicy zdjęcie mężczyzny i podpisali że jest pracownikiem budowlanym.
15% kobiet wykazało zainteresowanie, mogłoby umówić się z tym mężczyzną.

Następnie zmienili opis pod zdjęciem na dyrektor banku
40 % kobiet chciało się z nim umówić.

157

Odp: odmienne pojęcie zdrady
Leśny_owoc napisał/a:

Nie wiem tylko dlaczego trochę odciąłeś się od dyskusji? Podjąłeś już decyzję co zrobisz z tym dalej? Chcesz, aby ona przejęła inicjatywę? Jeśli tak czy masz plan b, gdyby nie chciała tego uczynić?

Tak jak wspomniano, żona odebrała mi anonimowość w tym miejscu.
Dalsze rozpatrywanie tej sprawy mija się więc z celem, nie jestem ekshibicjonistą emocjonalnym aby wspólne problemy rozstrząsać w taki sposób.
Dlatego też nie mogę brać dalszego udziału w dyskusji, chociaż dla dobra "nauki" była by to ciekawa sprawa.
Wasze odpowiedzi przeczytałem dokładnie, poznałem różne opinie - dla mnie nigdy nic nie było czarne lub białe, w każdej wypowiedzi jest coś racjonalnego, i za to dziekuje.
Teraz jest czas abyśmy między sobą szukali porozumienia.

158

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Ha! Ale to dalej nie podważa tego co mówię... A kiedy to kobiety wolały 'really' pracownika budowlanego? Może, kiedy były czasy, że on lepiej zarabiał niż bankowiec (a były takie czasy). Jednak dalej wybór do 'tańca' może być czymś innym, niż do towarzystwa. Czasami coś przetłumaczą i sobie kobieta przetłumaczy. A że potem nieszczęśliwe? Aby tak łatwo szczęście definiować i przeżywać. Niektóre Panie się tutaj pytają, czy One nie nazbyt szczęśliwe, bo ten facet jest za idealny!!! big_smile Really!
Oczywiscie, że nie polujemy. Hej! Naprawdę?! Jak pójdę do sklepu i przyniosę delikatesów, to coś innego w porównaniu do jelenia kiedyś? Nope... Dalej mnie nie przekonuje... Zawsze chodziło o bezpieczeństwo, takie 'dobre ustawienie się' - i to w dobrym słowa tego rozumieniu. Niektórzy kierują się kalkulowaniem, niektórzy emocji bardziej słuchają... Really? Znowu bardziej na emocjach polegamy a myślimy do tego... Naprawdę facet jest wymarzony pod każdym wymiarem a 'chemii' brakuje - i jest nawet przystojny... Ja, ale to JA, uważam, że jednak możemy jakoś sobie różne zachowania tłumaczyć kim jesteśmy - ludźmi! i nas to nie tłumaczy - bardziej 'wyjaśnia'! Tak 'wyjasnia' ja myślę... Moralność to nasza zasługa - ludzka... Chociaż ostatnio tyle rzeczy o małpach czytałem... Bo jednak blisko mamy!
Gdzieś napisali, ze tylko ludzie, mrówki i ... wrony wojny prowadzą... Bzdura! Małpy też...

159

Odp: odmienne pojęcie zdrady
zimny napisał/a:
Leśny_owoc napisał/a:

Nie wiem tylko dlaczego trochę odciąłeś się od dyskusji? Podjąłeś już decyzję co zrobisz z tym dalej? Chcesz, aby ona przejęła inicjatywę? Jeśli tak czy masz plan b, gdyby nie chciała tego uczynić?

Wasze odpowiedzi przeczytałem dokładnie, poznałem różne opinie - dla mnie nigdy nic nie było czarne lub białe, w każdej wypowiedzi jest coś racjonalnego, i za to dziekuje.
Teraz jest czas abyśmy między sobą szukali porozumienia.

Zimny i przeczytaj te wypowiedzi na topicu, który 'podrzuciłem'... Więc... Mi wyszło, ze 'nic na siłę'... i to kurczę z własnego doświadczenia też wyniosłem... i to po wielu latach, więc taki 'hej do przodu' nie jestem sad.  Pozdro!

160 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-04-02 14:58:17)

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Cieszę się bardzo, zimny, że napisałeś, no właśnie miałam obawy odnośnie nie proszonego ekshibicjonizmu, jeśli nie zakładałeś takiego obrotu sprawy - chyba rozumiem naruszenie granic.
Natomiast temat może okazać sie przydatny w swoim rozwinieciu smile smile smile

Nie chciałabym oceniać społeczeństwa (wg statystyk) lecz bardziej skupić się na konkretnych przypadkach.
Zestawiłam kiedys dwa zdjęcia pary : ze ślubu i krótko po rozwodzie, decyzje :  jedna i druga były prawidłowe (żeby nie było smile ).
I zastanawiałam się jakich przesłanek przy tej pierwszej decyzji zarakło że skutkiem była ta druga sytuacja ?
Proste wytłumaczenia ? chemia ? opieka ? byt ? potrzeba - która w hierachii potrzeb ? - nie takie to proste...

161 Ostatnio edytowany przez zimny (2017-04-02 15:09:17)

Odp: odmienne pojęcie zdrady
random.further napisał/a:

Nie chciałabym oceniać społeczeństwa (wg statystyk) lecz bardziej skupić się na konkretnych przypadkach.
Zestawiłam kiedys dwa zdjęcia pary : ze ślubu i krótko po rozwodzie, decyzje :  jedna i druga były prawidłowe (żeby nie było smile ).
I zastanawiałam się jakich przesłanek przy tej pierwszej decyzji zarakło że skutkiem była ta druga sytuacja ?

Nie potrafię odczytywać ludzi po wyglądzie. Nie potrafię szufladkować kogoś kryteriami intra/ekstrawertycyzmu [takie pytanie zadano mi wcześniej]
Jeśli byłbym malarzem i osobowość mógłbym namalować, to wyobrażając sobie każdy obraz ludzkiej psychiki użyłbym palety dostępnych barw.
Z nabieraniem doświadczenia proporcje tych barw zmieniają się u każdego, ale to nie jest istotne. Istotne jest jak wyglądają obrazy dwojga ludzi, gdy powiesić je obok na ścianie.
Mogą ze sobą kontrastować, mogą zawierać element wspólny, mogą być niemalże identyczne. Istotne jest natomiast, jak barwy na obu obrazach wpływają na siebie. Można namalować obraz zimny, który będzie ciepłym gdy jest obok drugiego, ten natomiast złagodnieje lub dostrzeżemy w nim coś ciekawego.
Nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie. Nie wiem co się stało z tymi kolorami, chociaż mam wiedzę dzięki nauce min. o tym, jak te kolory na siebie oddziałują.
Może zawsze dochodzi do konfliktu, ale pewne cechy tych barw tworzą nowy kolor który pozwala na dalsze współistnienie? Wtedy byłby to genetycznie zaprogramowany konflikt, który wyklucza "zestaw cech" z ewolucji.

162

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Robi się ciekawie, poetycko nawet... teraz... bardziej przyziemnie.. przynudzę...
Więc mi wyszło w życiiu tak, jak w matematyce. Spróbuję wyjasnić prosto... Jest taka metoda simplex. Stosuje się ją do rozwiązywania problemów liniowych, więc raczej do pewnej klasy problemów, niż generalnie. Ale mi coraz więcej podpowiada w życiu. Polega ona na tym, że (jak ś.p. profesor Wierzbicki - jeden z autorów metody - tłumaczył) siedzi sobie pajączek na takiej bryle problemu i chodzi po jej czubkach... chodzi po ograniczeniach... po maksimach i minimach...  Bada, który układ mu będzie pasował jako rozwiązanie.
I tak mi się wydaje z ludźmi jest... chodzą po ograniczeniach i patrzą co im pasuje. Jak dobrze zdefiniują preferencje, kryteria akceptacji to będą bliżej swojego rozwiązania... Jak kiepsko, to będą musieli już bardziej rozwiązania heurystyczne stosować - takie bardziej 'dowolne'...
Więc dobre zdefiniowanie swoich preferencji i potem porównanie z wyborem to podstawa. I jak mi mówili i się już zgadzam, że człowiek to się zmieni tylko po jakiejś 'traumie'. Małżeństwo i porażka to może też... trauma... nie wiem. Miałem inną... wcześniej! sad

163

Odp: odmienne pojęcie zdrady
zimny napisał/a:
random.further napisał/a:

Nie chciałabym oceniać społeczeństwa (wg statystyk) lecz bardziej skupić się na konkretnych przypadkach.
Zestawiłam kiedys dwa zdjęcia pary : ze ślubu i krótko po rozwodzie, decyzje :  jedna i druga były prawidłowe (żeby nie było smile ).
I zastanawiałam się jakich przesłanek przy tej pierwszej decyzji zarakło że skutkiem była ta druga sytuacja ?

Nie potrafię odczytywać ludzi po wyglądzie. Nie potrafię szufladkować kogoś kryteriami intra/ekstrawertycyzmu [takie pytanie zadano mi wcześniej]
Jeśli byłbym malarzem i osobowość mógłbym namalować, to wyobrażając sobie każdy obraz ludzkiej psychiki użyłbym palety dostępnych barw.
Z nabieraniem doświadczenia proporcje tych barw zmieniają się u każdego, ale to nie jest istotne. Istotne jest jak wyglądają obrazy dwojga ludzi, gdy powiesić je obok na ścianie.
Mogą ze sobą kontrastować, mogą zawierać element wspólny, mogą być niemalże identyczne. Istotne jest natomiast, jak barwy na obu obrazach wpływają na siebie. Można namalować obraz zimny, który będzie ciepłym gdy jest obok drugiego, ten natomiast złagodnieje lub dostrzeżemy w nim coś ciekawego.
Nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie. Nie wiem co się stało z tymi kolorami, chociaż mam wiedzę dzięki nauce min. o tym, jak te kolory na siebie oddziałują.
Może zawsze dochodzi do konfliktu, ale pewne cechy tych barw tworzą nowy kolor który pozwala na dalsze współistnienie? Wtedy byłby to genetycznie zaprogramowany konflikt, który wyklucza "zestaw cech" z ewolucji.

smile Nie wydaje mi się abyście byli na takim etapie aby rozważać zakończenie Waszego związku - zresztą jak ktoś tutaj (niekoniecznie w tym temacie) zauważył - towarzyszy temu poczucie porazki - ZAWSZE.
Chyba nawet gdzieś napisałam, że kompromis jest immanentną cecha związku więc równie dobrze można powiedzić, że konflikt jako choroba genetyczna też w ten sposób w związki się wpisuje. Można obie te postawy (kompromisową i konfliktową) ubarwić - pędzlem machając we własnej trzymając go ręce, ale konkretnie, to :
Słuchaj Jej i może naucz Ją - terapeuta by się przydał z PRAWDZIWEGO zdarzenia - w ostateczności Ty maluj sufit a Ona ściany - razem bedziecie mieli dużo czystej płaszczyzny, którą dzieciaki zapaskudzą kredkami.

164

Odp: odmienne pojęcie zdrady
random.further napisał/a:

Cieszę się bardzo, zimny, że napisałeś, no właśnie miałam obawy odnośnie nie proszonego ekshibicjonizmu, jeśli nie zakładałeś takiego obrotu sprawy - chyba rozumiem naruszenie granic.
Natomiast temat może okazać sie przydatny w swoim rozwinieciu smile smile smile

Nie chciałabym oceniać społeczeństwa (wg statystyk) lecz bardziej skupić się na konkretnych przypadkach.
Zestawiłam kiedys dwa zdjęcia pary : ze ślubu i krótko po rozwodzie, decyzje :  jedna i druga były prawidłowe (żeby nie było smile ).
I zastanawiałam się jakich przesłanek przy tej pierwszej decyzji zarakło że skutkiem była ta druga sytuacja ?
Proste wytłumaczenia ? chemia ? opieka ? byt ? potrzeba - która w hierachii potrzeb ? - nie takie to proste...


nie ma wytłumaczenia.
W 100 % na pewno chęci stworzenia silniejszego związku i walki o ten związek. To już nie te czasy kiedy ludzie walczyli o siebie.

Ciężko oceniać każdy przypadek oddzielnie. Ludzie często skrywają różne sekrety a rozwodzą się bo jest łatwiej i szybciej.

Do rh72

Ludzie się zmieniają, zmieniają swoje podejście do życia.
Najmniej jest rozwodów wśród osób które brały ślub po 30 roku życia. Wiesz czemu? Bo mają ukształtowany charakter, wiedzą czego chcą i umieją się dostosować.
Nie mów mi że nie zmieniłeś swojego rozumienia świata i podejścia do niego między 20 a 30 rokiem życia.
Nie tylko trauma kończy małżeństwa.

165

Odp: odmienne pojęcie zdrady
planet1988 napisał/a:

Do rh72

Ludzie się zmieniają, zmieniają swoje podejście do życia.
Najmniej jest rozwodów wśród osób które brały ślub po 30 roku życia. Wiesz czemu? Bo mają ukształtowany charakter, wiedzą czego chcą i umieją się dostosować.
Nie mów mi że nie zmieniłeś swojego rozumienia świata i podejścia do niego między 20 a 30 rokiem życia.
Nie tylko trauma kończy małżeństwa.

Ale ja tak nie twierdzę... Sam się żeniłem po 30stce... Mam dużego pecha więc... dobrze, mniej dojrzały jestem! sad Ale sporo racji może w tym być... Tylko widzisz, zwykle decyzja o ślubie przypada na wcześniej, niż sam ślub - i to pewnie minimum o rok.
Nie piszę, że trauma kończy małżeństwo... Twierdzę, że trauma może (MOŻE) zmienić człowieka... To co twierdzę...

166

Odp: odmienne pojęcie zdrady
rh72 napisał/a:

Więc mi wyszło w życiiu tak, jak w matematyce. Spróbuję wyjasnić prosto... Jest taka metoda simplex. Stosuje się ją do rozwiązywania problemów liniowych, więc raczej do pewnej klasy problemów, niż generalnie. Ale mi coraz więcej podpowiada w życiu. Polega ona na tym, że (jak ś.p. profesor Wierzbicki - jeden z autorów metody - tłumaczył) siedzi sobie pajączek na takiej bryle problemu i chodzi po jej czubkach... chodzi po ograniczeniach... po maksimach i minimach...  Bada, który układ mu będzie pasował jako rozwiązanie.

smile Z ... uczyć się łatwiej, głowa krzynkę boli ale żyć cała... smile smile smile

rh72 napisał/a:

I tak mi się wydaje z ludźmi jest... chodzą po ograniczeniach i patrzą co im pasuje. Jak dobrze zdefiniują preferencje, kryteria akceptacji to będą bliżej swojego rozwiązania... Jak kiepsko, to będą musieli już bardziej rozwiązania heurystyczne stosować - takie bardziej 'dowolne'...

smile No niech mnie, komiwojażer, ale żeby na Netkobietach, ot niespodzianki, miłe..., czasem... smile

rh72 napisał/a:

Więc dobre zdefiniowanie swoich preferencji i potem porównanie z wyborem to podstawa. I jak mi mówili i się już zgadzam, że człowiek to się zmieni tylko po jakiejś 'traumie'. Małżeństwo i porażka to może też... trauma... nie wiem. Miałem inną... wcześniej! sad

Nie sposób sie nie zgodzić jeśli chodzi o przemyślany wybór - na pewno pomaga.
Zmiana tylko po traumie - chyba nie tylko jednak, kompromisy wymuszają czasem naukę stosowaną na codzień - znaczy zmiana nastąpiła po przegadaniu smile, ale nie każdy tak ma...

167

Odp: odmienne pojęcie zdrady
rh72 napisał/a:
planet1988 napisał/a:

Do rh72

Ludzie się zmieniają, zmieniają swoje podejście do życia.
Najmniej jest rozwodów wśród osób które brały ślub po 30 roku życia. Wiesz czemu? Bo mają ukształtowany charakter, wiedzą czego chcą i umieją się dostosować.
Nie mów mi że nie zmieniłeś swojego rozumienia świata i podejścia do niego między 20 a 30 rokiem życia.
Nie tylko trauma kończy małżeństwa.

Ale ja tak nie twierdzę... Sam się żeniłem po 30stce... Mam dużego pecha więc... dobrze, mniej dojrzały jestem! sad Ale sporo racji może w tym być... Tylko widzisz, zwykle decyzja o ślubie przypada na wcześniej, niż sam ślub - i to pewnie minimum o rok.
Nie piszę, że trauma kończy małżeństwo... Twierdzę, że trauma może (MOŻE) zmienić człowieka... To co twierdzę...

Nikt nie napisał że jesteś mniej dojrzały. Decyzja o ślubie często jest podejmowana pochopnie, szybko i że wypada.
Często też bardzo wcześnie gdzie kobiety mają chęć założenia rodzinny i sądzą że ich oczekiwania i wymagania nigdy się nie zmienią.
Tak trauma może zmienić człowieka ale dla każdego traumą może być coś innego, dla innej osoby w ogóle nie znacząca nic sytuacja.

168 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-04-02 16:29:12)

Odp: odmienne pojęcie zdrady

random.further.... Ty jesteś romantyczka... Ja to wiem! Podziwiam nawet... z taką kobietą to pewnie konie kraść! tongue Mamy niedokończone sprawy...
Ja piszę, że na ziemie... koleżanka malować ściany radzi... big_smile Immanentną cechą kompromisu musi być, że oboje tego chcą... Prawda?

169

Odp: odmienne pojęcie zdrady
planet1988 napisał/a:

Nikt nie napisał że jesteś mniej dojrzały. Decyzja o ślubie często jest podejmowana pochopnie, szybko i że wypada.
Często też bardzo wcześnie gdzie kobiety mają chęć założenia rodzinny i sądzą że ich oczekiwania i wymagania nigdy się nie zmienią.
Tak trauma może zmienić człowieka ale dla każdego traumą może być coś innego, dla innej osoby w ogóle nie znacząca nic sytuacja.

Sam napisałem... znam siebie... mogę! A reszta to też racja! smile

170

Odp: odmienne pojęcie zdrady
random.further napisał/a:
rh72 napisał/a:

I tak mi się wydaje z ludźmi jest... chodzą po ograniczeniach i patrzą co im pasuje. Jak dobrze zdefiniują preferencje, kryteria akceptacji to będą bliżej swojego rozwiązania... Jak kiepsko, to będą musieli już bardziej rozwiązania heurystyczne stosować - takie bardziej 'dowolne'...

smile No niech mnie, komiwojażer, ale żeby na Netkobietach, ot niespodzianki, miłe..., czasem... smile

Kobieto moja! big_smile A kto Ciebie zrozumie z tym komiwojażerem, jak nie raczej... ja... a dodam... problem NP, że niby wiem, rozumiem. Przyjechać...? Wiesz, że to nie ten temat... już raz ochrzanili...

171

Odp: odmienne pojęcie zdrady
rh72 napisał/a:

random.further.... Ty jesteś romantyczka... Ja to wiem! Podziwiam nawet... z taką kobietą to pewnie konie kraść! tongue Mamy niedokończone sprawy...
Ja piszę, że na ziemie... koleżanka malować ściany radzi... big_smile Immenentną cechą kompromisu musi być, że oboje tego chcą... Prawda?

Prawda niezbita.
Kobieta ma z zimnym 2 dzieci - czasem czasu trzeba aby to sobie dobitniej uświadomić - w hierarchii - gdzie dzieci a gdzie samorozwój.

smile  Eureka ! Ja to wiem ! - ten się nie pomylił,  choć o innych można powiedzieć inaczej...

172 Ostatnio edytowany przez zimny (2017-05-05 00:23:54)

Odp: odmienne pojęcie zdrady

Witajcie, kwestii aktualizacji, kilka osob wątek zainteresował.
Jesteśmy w trakcie negocjowania sposobu rozwodu. Dzieci.

w między czasie wyszło innych kilka spraw które zniszczyły obietnicę uczciwości małżeńskiej.
z jednej strony dobrze że nie zaglądałem na takie fora wcześniej, chyba lepiej było żyć w matrixie.
dupsko mam odporne wiec dam rade, zobaczymy co z zżyciem.

gdzies wcześniej był post ze tu jeszcze wroce. więc obywatelskim obowiązkiem wrocilem. super.

173

Odp: odmienne pojęcie zdrady
zimny napisał/a:

Witajcie, kwestii aktualizacji, kilka osob wątek zainteresował.
Jesteśmy w trakcie negocjowania sposobu rozwodu. Dzieci.

w między czasie wyszło innych kilka spraw które zniszczyły obietnicę uczciwości małżeńskiej.
z jednej strony dobrze że nie zaglądałem na takie fora wcześniej, chyba lepiej było żyć w matrixie.
dupsko mam odporne wiec dam rade, zobaczymy co z zżyciem.

gdzies wcześniej był post ze tu jeszcze wroce. więc obywatelskim obowiązkiem wrocilem. super.

Przykro mi..
Wszyscy zasługujemy jednak na realne życie, nie matrix. Życie mamy jedno.

174

Odp: odmienne pojęcie zdrady
zimny napisał/a:

Witajcie, kwestii aktualizacji, kilka osob wątek zainteresował.
Jesteśmy w trakcie negocjowania sposobu rozwodu. Dzieci.

w między czasie wyszło innych kilka spraw które zniszczyły obietnicę uczciwości małżeńskiej.
z jednej strony dobrze że nie zaglądałem na takie fora wcześniej, chyba lepiej było żyć w matrixie.
dupsko mam odporne wiec dam rade, zobaczymy co z zżyciem.

gdzies wcześniej był post ze tu jeszcze wroce. więc obywatelskim obowiązkiem wrocilem. super.

No cóż, dopracujcie jak najwiecej szczegółow.
Wracaj jeśli zajdzie potrzeba, albo po prostu - napisz co i jak
Powodzenia, spokoju, siły, rozwagi...

Posty [ 131 do 174 z 174 ]

Strony Poprzednia 1 2 3

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » odmienne pojęcie zdrady

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024