Zlota, widac jak krowie na rowie, ze szczesliwa to Ty nie jestes, ale usilnie starasz sie przekonac nas i sama siebie, ze Twoje zycie jest cacy
Operujesz w tym watku skrajnosciami: albo babka kieruje sie uczuciami i glupoty niesamowite robi, albo wylacznie kalkuluje i wychodzi na swoje, chociaz pojdzie na duze kompromisy. Otoz, jest to falszywy obraz ludzkich zachowan.
Owszem, z kazdym partnerem z jakim bylam, mialam chemie- krecili mnie, podobali sie mi, jarali mnie- co nie znaczy, ze wchodzilam w te zwiazki na slepo, kierujac sie wylacznie kislem w majtach. Spotkalam w zyciu mezczyzn, ktorzy chociaz dla mnie atrakcyjni, na partnerow sie nie nadawali, bo szybko bylo widac, ze albo nie jestesmy kompatybilni pod wzgledem zyciowych planow, albo pan mial charakter, ktory pozostawial wiele do zyczenia. I poniewaz nie jestem kims kto "zakochuje" sie w piec minut i mozg posiadam, tym panom mowialam do widzenia. Takze w wyborze meza sama chemia nie wystarczy, chociaz dla UDANEGO malzenstwa, chemia musowo musi byc. Tak sie zastanawiam, co by pomyslal sobie Twoj maz jakby sie dowiedzial, ze fizyczne kontakty z nim wykonujesz z poczucia obowiazku? Milo by mu bylo?