Czemu mężczyźni tego nie rozumieją? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 138 ]

66

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
ewelinaL napisał/a:
T-28 napisał/a:

Może i idą na łatwiznę, ale po co sobie utrudniać życie, skoro można sobie je ułatwić? Po co stawiać czoła komplikacjom, skoro można ich uniknąć? OK, nie poznam wartościowych kobiet z dziećmi, ale poznam wartościowe bezdzietne.

Na podstawie wpojonych norm społecznych nie poznasz. Kobiety, podobnie jak mężczyźni, różnią się od wizerunków, które im społecznie przypisano.
Problem nie w tym, że czegoś nie chcemy, nie akceptujemy. Problem w tym, że robimy to, co uznaje się powszechnie za słuszne, a co wcale nie musi nas uszczęśliwiać.

Ahhh cóż za piękny przykład hipokryzji Pań na tym forum <3

No tak, to takie dziwne, że facet nie chce kobiety po przejściach z dzieckiem z byłym partnerem, ojcem dziecka gdzieś w tle wink To tylko mężczyźni się okłamują, a tak naprawdę powinni cieszyć się, że mogą być na doczepkę takiej kobiecie (bo zawsze będą mniej ważni niż nie ich dziecko) i jeszcze łożyć na wychowanie nie swoich genów. Bo to tylko społeczeństwo wmówiło im, że nie mogą być w ten sposób szcześliwi a oni biedni w to uwierzyli. STAPH. Zdrowy rozsądek podpowiada, że jeżeli samemu się jest facetem bez dzieci, to najlepiej znaleźć partnerkę na takim samym poziomie życia, też bez zobowiązań, dzieci itp.

Ciekawe, że wątek gdzie kobieta szukała zamożnego faceta na swoim poziomie nie usłyszała, że to społeczeństwo ją zmanipulowało, wpoiło jakieś niezdrowe normy i powinna znaleźć biednego faceta z którym będzie szczęśliwa wink Nie, wtedy Panie przyklasneły jej wymaganiom. Ale już zrozumieć wymagania mężczyzn to ciężko. Jeżeli faceci nie chcą się wiązać z dzieciatymi to ich sprawa i nie powinno się ich osądzać. Dla nich mogą być "gorszej kategorii". I żadne gorzkie żale tego nie zmienią big_smile

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-03-15 20:41:09)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
ronnypaua napisał/a:

Jeżeli faceci nie chcą się wiązać z dzieciatymi to ich sprawa i nie powinno się ich osądzać. Dla nich mogą być "gorszej kategorii". I żadne gorzkie żale tego nie zmienią big_smile

To jak takich określeń używamy, to ja też powiem, że dla mnie gość w moim wieku bez prawa jazdy i samochodu też jest "gorszej kategorii" i w życiu się z takim nie zwiążę... Ale nie drę ryja wszem i wobec i nie zakładam wątków na forum, że każdy taki szuka darmowej taksówki - jak również nie nazwę głupią czy frajerką kobiety, która się z takim zwiąże... Rozumiesz różnicę?

Nikt Wam się nie każe wiązać z dzieciatymi. Tylko ich nie obrażajcie.

68 Ostatnio edytowany przez ronnypaua (2017-03-15 20:45:30)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
santapietruszka napisał/a:
ronnypaua napisał/a:

Jeżeli faceci nie chcą się wiązać z dzieciatymi to ich sprawa i nie powinno się ich osądzać. Dla nich mogą być "gorszej kategorii". I żadne gorzkie żale tego nie zmienią big_smile

To jak takich określeń używamy, to ja też powiem, że dla mnie gość w moim wieku bez prawa jazdy i samochodu też jest "gorszej kategorii" i w życiu się z takim nie zwiążę... Ale nie drę ryja wszem i wobec i nie zakładam wątków na forum, że każdy taki szuka darmowej taksówki - jak również nie nazwę głupią czy frajerką kobiety, która się z takim zwiąże... Rozumiesz różnicę?

Nikt Wam się nie każe wiązać z dzieciatymi. Tylko ich nie obrażajcie.

A obraziłem? Moze nazwanie takiej kobiety "gorszej kategorii" źle brzmi, ale prawda jest taka, że jest ona mniej atrakcyjną partnerką dla faceta niż jej niedzieciata koleżanka. Takie są fakty. Może i przykre, ale prawdziwe.

69

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
ronnypaua napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
ronnypaua napisał/a:

Jeżeli faceci nie chcą się wiązać z dzieciatymi to ich sprawa i nie powinno się ich osądzać. Dla nich mogą być "gorszej kategorii". I żadne gorzkie żale tego nie zmienią big_smile

To jak takich określeń używamy, to ja też powiem, że dla mnie gość w moim wieku bez prawa jazdy i samochodu też jest "gorszej kategorii" i w życiu się z takim nie zwiążę... Ale nie drę ryja wszem i wobec i nie zakładam wątków na forum, że każdy taki szuka darmowej taksówki - jak również nie nazwę głupią czy frajerką kobiety, która się z takim zwiąże... Rozumiesz różnicę?

Nikt Wam się nie każe wiązać z dzieciatymi. Tylko ich nie obrażajcie.

A obraziłem? Moze nazwanie takiej kobiety "gorszej kategorii" źle brzmi, ale prawda jest taka, że jest ona mniej atrakcyjną partnerką dla faceta niż jej niedzieciata koleżanka. Takie są fakty. Może i przykre, ale prawdziwe.

Fakty są takie, że nie każdy facet tak myśli, akurat wiem smile A Wy tu usiłujecie wmówić całemu światu, że jeśli tak nie myśli, to jest frajerem smile
Po prostu nie generalizujmy...

70 Ostatnio edytowany przez ronnypaua (2017-03-15 20:56:47)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
santapietruszka napisał/a:
ronnypaua napisał/a:
santapietruszka napisał/a:

To jak takich określeń używamy, to ja też powiem, że dla mnie gość w moim wieku bez prawa jazdy i samochodu też jest "gorszej kategorii" i w życiu się z takim nie zwiążę... Ale nie drę ryja wszem i wobec i nie zakładam wątków na forum, że każdy taki szuka darmowej taksówki - jak również nie nazwę głupią czy frajerką kobiety, która się z takim zwiąże... Rozumiesz różnicę?

Nikt Wam się nie każe wiązać z dzieciatymi. Tylko ich nie obrażajcie.

A obraziłem? Moze nazwanie takiej kobiety "gorszej kategorii" źle brzmi, ale prawda jest taka, że jest ona mniej atrakcyjną partnerką dla faceta niż jej niedzieciata koleżanka. Takie są fakty. Może i przykre, ale prawdziwe.

Fakty są takie, że nie każdy facet tak myśli, akurat wiem smile A Wy tu usiłujecie wmówić całemu światu, że jeśli tak nie myśli, to jest frajerem smile
Po prostu nie generalizujmy...

Ja nie nazwałem nigdzie faceta, który się związał z kobietą z dzieckiem frajerem. Uważam tylko, że taka potencjalna partnerka jest mniej fajną opcją. Tak obiektywnie. Bo nie przekonasz mnie, że fajniejszą sytuacją jest: wychowywać nieswoje dziecko, być w związku z kobietą, która ma mniej czasu dla partnera, jest już po ciąży i ma stały kontakt z byłym partnerem ze względu na dziecko, niż sytuacja, gdzie kobieta nie ma tych wszystkich obciążeń. Jak się facet na to godzi to spoko. Tylko nie demonizujmy racjonalnego podejścia facetów, którzy na taki układ się nie zgadzają. Tylko o to mi chodzi wink

71 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-03-15 20:59:12)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
ronnypaua napisał/a:

Uważam tylko, że taka potencjalna partnerka jest mniej fajną opcją. Tak obiektywnie. Bo nie przekonasz mnie, że jakiś facet woli wychowywać nieswoje dziecko, jak jego kobieta ma mniej czasu na niego, jest już po ciąży i ma stały kontakt z byłym partnerem ze względu na dziecko niż sytuacja, gdzie kobieta nie ma tych wszystkich obciążeń. Jak się facet na to godzi to spoko. Tylko nie demonizujmy racjonalnego podejścia facetów, którzy na taki układ się nie zgadzają. Tylko o to mi chodzi wink

No właśnie. Ty tak uważasz. Więc nie obiektywnie, tylko subiektywnie. Bo ja akurat znam wielu facetów, którzy uważają inaczej, znam nawet takiego, który adoptował oficjalnie chorą na cukrzycę córkę swojej żony - a to dopiero kosztuje, i czasu, i pieniędzy, i emocji... Nazwiemy go frajerem czy mężczyzną?
Nikt nie zmusza facetów do wiązania się z dzieciatymi kobietami, że powtórzę.

72

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
santapietruszka napisał/a:
ronnypaua napisał/a:

Uważam tylko, że taka potencjalna partnerka jest mniej fajną opcją. Tak obiektywnie. Bo nie przekonasz mnie, że jakiś facet woli wychowywać nieswoje dziecko, jak jego kobieta ma mniej czasu na niego, jest już po ciąży i ma stały kontakt z byłym partnerem ze względu na dziecko niż sytuacja, gdzie kobieta nie ma tych wszystkich obciążeń. Jak się facet na to godzi to spoko. Tylko nie demonizujmy racjonalnego podejścia facetów, którzy na taki układ się nie zgadzają. Tylko o to mi chodzi wink

No właśnie. Ty tak uważasz. Więc nie obiektywnie, tylko subiektywnie. Bo ja akurat znam wielu facetów, którzy uważają inaczej, znam nawet takiego, który adoptował oficjalnie chorą na cukrzycę córkę swojej żony - a to dopiero kosztuje, i czasu, i pieniędzy, i emocji... Nazwiemy go frajerem czy mężczyzną?

No jak dla mnie to idiotyzm, ale cóż, jak chce marnować życie to jego sprawa.

73

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
ronnypaua napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
ronnypaua napisał/a:

Uważam tylko, że taka potencjalna partnerka jest mniej fajną opcją. Tak obiektywnie. Bo nie przekonasz mnie, że jakiś facet woli wychowywać nieswoje dziecko, jak jego kobieta ma mniej czasu na niego, jest już po ciąży i ma stały kontakt z byłym partnerem ze względu na dziecko niż sytuacja, gdzie kobieta nie ma tych wszystkich obciążeń. Jak się facet na to godzi to spoko. Tylko nie demonizujmy racjonalnego podejścia facetów, którzy na taki układ się nie zgadzają. Tylko o to mi chodzi wink

No właśnie. Ty tak uważasz. Więc nie obiektywnie, tylko subiektywnie. Bo ja akurat znam wielu facetów, którzy uważają inaczej, znam nawet takiego, który adoptował oficjalnie chorą na cukrzycę córkę swojej żony - a to dopiero kosztuje, i czasu, i pieniędzy, i emocji... Nazwiemy go frajerem czy mężczyzną?

No jak dla mnie to idiotyzm, ale cóż, jak chce marnować życie to jego sprawa.

Czyli wracając do punktu wyjścia - każdy, kto myśli inaczej, jest frajerem i marnuje życie?

74 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-03-15 21:21:52)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Mężczyźni pewne sprawy rozumieją, chłopcom pozwólmy dorosnąć...

75

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Mam prosbe moze ktos mi podpowie jestem w zwiazku gdzie mamy zamiar ze soba zamieszkac jestem po rozwodzie moj ex ze swoja partnerka uprzykrzaja mi zycie a mianowicie wzieli na mnie kredyty w parabankach i oskarzyli mnie o pomowienia sprawy powoli sie tocza ale moj aktualny partner o niczym nie wie musze mu jakos o tym powiedziec ale jak to zrobic i kiedy przeciez za pare miesiecy mamy zamieszkac razem i nie chce przed nim tego ukrywac mam 36 lat blagam o pomoc ..Pozdrawiam. Prosze o pomoc

76

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
Iceni napisał/a:

Mężczyźni pewne sprawy rozumieją, chłopcom pozwólmy dorosnąć...

:-D
Iceni, Ty mi się kiedyś oswiadczylas na tydzień ;-)?

77 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-03-15 22:37:51)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
Harvey napisał/a:

Ok, to odwróćmy piłeczkę. Dlaczego kobiety nie mogą zrozumieć, że jakiś mężczyzna tak zwyczajnie nie chce kobiety z dziećmi?

Dlatego, że dla nich nie ma to znaczenia, że mają dziecko, w kontekście relacji z mężczyznami, a więc to jest tak jakbyś nie chciał kobiety w ogóle, jakby Ci nie pasowała z każdego innego powodu. Kobieta która mówi "mam dziecko" mówi Ci "jestem jaka jestem" i albo mnie taką chcesz albo nie tongue

78

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
Harvey napisał/a:

Ok, to odwróćmy piłeczkę. Dlaczego kobiety nie mogą zrozumieć, że jakiś mężczyzna tak zwyczajnie nie chce kobiety z dziećmi? Nie chce bo nie. Taki ma wybór i takiego wyboru dokonuje. Nie ważne czy partner umarł, był bad bojem, zaginął w akcji, zostawił czy cokolwiek tam innego. Skoro nie chce samotnej matki i szuka bezdzietnych to... co w tym złego? Jest mniej męski? Mniej dojrzały? Mniej "przeżył" bo nie zrobił gdzieś tam po drodze jakiegoś szkraba i nie rozumie o czym mówi?

To taka trochę jałowa gadka jak np. dizel czy benzyna. Dizlowca nie przekonasz do benzynki i odwrotnie... a innemu to jest obojętne, byleby jeździło wink I tak ja to widzę - jednemu to pasuje, innemu nie. Zawsze jest jakiś wybór ale karcenie kogoś bo woli coś innego?

Ależ rozumieją smile bo wiele zrozumieć potrafią smile

79

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
Pirx napisał/a:
Iceni napisał/a:

Mężczyźni pewne sprawy rozumieją, chłopcom pozwólmy dorosnąć...

:-D
Iceni, Ty mi się kiedyś oswiadczylas na tydzień ;-)?

A wiesz... to możliwe tongue

80

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
ronnypaua napisał/a:
santapietruszka napisał/a:
ronnypaua napisał/a:

A obraziłem? Moze nazwanie takiej kobiety "gorszej kategorii" źle brzmi, ale prawda jest taka, że jest ona mniej atrakcyjną partnerką dla faceta niż jej niedzieciata koleżanka. Takie są fakty. Może i przykre, ale prawdziwe.

Fakty są takie, że nie każdy facet tak myśli, akurat wiem smile A Wy tu usiłujecie wmówić całemu światu, że jeśli tak nie myśli, to jest frajerem smile
Po prostu nie generalizujmy...

Ja nie nazwałem nigdzie faceta, który się związał z kobietą z dzieckiem frajerem. Uważam tylko, że taka potencjalna partnerka jest mniej fajną opcją. Tak obiektywnie. Bo nie przekonasz mnie, że fajniejszą sytuacją jest: wychowywać nieswoje dziecko, być w związku z kobietą, która ma mniej czasu dla partnera, jest już po ciąży i ma stały kontakt z byłym partnerem ze względu na dziecko, niż sytuacja, gdzie kobieta nie ma tych wszystkich obciążeń. Jak się facet na to godzi to spoko. Tylko nie demonizujmy racjonalnego podejścia facetów, którzy na taki układ się nie zgadzają. Tylko o to mi chodzi wink

To wcale nie jest zawsze tak jak Ci się wydaje. Ja Ci powiem jak jest z mojego punktu widzenia. Ja nigdy nie miałem parcia na bycie ojcem. To, że wziąłem sobie kobietę z 5-letnim dzieckiem ma dla mnie pragmatyczne plusy. Ominął mnie ten cały pieluchowy okres. Ja wiem, że małe dzieci są słodkie, bo sam czasem się nad nimi rozpływam, ale nie czuję potrzeby posiadania takiego 24-godziny na dobę. Ominął mnie okres ciąży matki mojego dziecka (sorry Panie, ale dla mnie to nie jest atrakcja) i strach przed tym, żeby urodziło się zdrowe. Mimo, że nie miałem wcześniej kompletnie żadnego doświadczenia z dziećmi to jakoś z synem żony złapałem dobry kontakt i tak jest do dzisiaj. Ojciec biologiczny był "bad boyem", który odszedł od żony (nie byli w formalnym związku) i w momencie jak ja pojawiłem się w ich życiu miał jeszcze sporadyczny kontakt z synem. Z czasem jednak ten kontakt samoistnie zaczął coraz bardziej wygasać. Ojciec składał dziecku obietnice spotkań z których się nie wywiązywał. Dziecko coraz bardziej czuło się rozczarowane i w końcu samo nie chciało się z nim spotykać. Teraz tego kontaktu nie ma w ogóle. Jakieś dwa lata temu żona złożyła "byłemu" propozycję czy nie zechciałby się zrzec praw rodzicielskich. Alimentów i tak nigdy nie płacił. Ścigał go komornik. Oprócz syna z żoną dorobił się jeszcze trojga dzieci z dwiema innymi kobietami. Trochę się krygował, ale zdawał sobie sprawę, że formalnie taka propozycja jest mu na rękę. Obiecaliśmy mu, że jeśli będzie chciał to nie będziemy mu nigdy sprawiać problemów w kontaktach z synem. Zgodził się. Ja formalnie adoptowałem syna. Przez ten czas nie było kompletnie żadnej chęci kontaktów, ani z jego strony, ani ze strony syna.
Czy żałuję, że nie mam własnego dziecka, z mojej krwi i kości ? Czasem myślałem jakby to było, ale wciąż nie jest to dla mnie zachęcające. Więzy krwi są przereklamowane. Można znaleźć tysiące przykładów rodzin w których gówno one znaczą.

81

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

wilczysko72, jedyną rzeczą, którą mógłbym Tobie pozazdrościć, to stan błogiej nieświadomości w której się znajdujesz.

Ja, będąc na Twoim miejscu, do końca życia bym wątpił w to, że Twoja żona jest z Tobą z miłości/pożądania itp.
Nie mam żadnej wiary w to, że gdyby nie to dziecko to ona chciałaby z Tobą być i że - w razie jakbyście się znali kilka lat wcześniej - wybrałaby Ciebie zamiast tamtego badboy'a.
Nie wierzę w to, że jest ona z tobą z innych powodów niż z wygody, "rozsądku", celu ułatwienia sobie opieki nad dzieckiem i niechęci przed samotnością na starość.

Po prostu pewnie związała się z Tobą, bo jesteś odpowiedzialny, pracowity, opiekuńczy itp. ale wg. niej nie nadajesz się na biologicznego ojca dla jej dziecka i tamten badboy miał lepsze geny. Dla Ciebie to nie ma znaczenia, ale dla niej zapewne miało. Do tego, tamten wzbudzał w niej lepsze emocje i chemię niż Ty. Był dla niej o wiele atrakcyjniejszy od Ciebie, mimo iż Ty jesteś dla niej bardzo potrzebny i przydatny. Tamten po prostu był/jest dla niej samcem alfa, Ty zaś jesteś dla niej tzw. samcem beta.
Tak właśnie ja to widzę po tym, co teraz ostatnio napisałeś.
I jakoś nie jestem w stanie uwierzyć, w to że jest inaczej.

Oczywiście jak się mawia "twój cyrk, twoje małpy", ale możesz z góry oszczędzić sobie czasu i fatygi na przekonywanie mnie, że jest inaczej.
Ja osobiście ostatnią rzeczą, w którą bym uwierzył od kobiety z dzieckiem jest to, że mnie kocha i/lub że się jej podobam.

82 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2017-03-17 02:24:38)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Aha, czyli rozumiem że mężczyźni obawiają się w przypadku kobiety z dzieckiem, że ona nie 'bierze' ich ze względu na ich osobę (że są tacy fajni), a to że trudniej wychowywać dziecko samej. Teraz rozumiem o co chodzi.

83

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
X77 napisał/a:

wilczysko72, jedyną rzeczą, którą mógłbym Tobie pozazdrościć, to stan błogiej nieświadomości w której się znajdujesz.

Ja, będąc na Twoim miejscu, do końca życia bym wątpił w to, że Twoja żona jest z Tobą z miłości/pożądania itp.
Nie mam żadnej wiary w to, że gdyby nie to dziecko to ona chciałaby z Tobą być i że - w razie jakbyście się znali kilka lat wcześniej - wybrałaby Ciebie zamiast tamtego badboy'a.
Nie wierzę w to, że jest ona z tobą z innych powodów niż z wygody, "rozsądku", celu ułatwienia sobie opieki nad dzieckiem i niechęci przed samotnością na starość.

Po prostu pewnie związała się z Tobą, bo jesteś odpowiedzialny, pracowity, opiekuńczy itp. ale wg. niej nie nadajesz się na biologicznego ojca dla jej dziecka i tamten badboy miał lepsze geny. Dla Ciebie to nie ma znaczenia, ale dla niej zapewne miało. Do tego, tamten wzbudzał w niej lepsze emocje i chemię niż Ty. Był dla niej o wiele atrakcyjniejszy od Ciebie, mimo iż Ty jesteś dla niej bardzo potrzebny i przydatny. Tamten po prostu był/jest dla niej samcem alfa, Ty zaś jesteś dla niej tzw. samcem beta.
Tak właśnie ja to widzę po tym, co teraz ostatnio napisałeś.
I jakoś nie jestem w stanie uwierzyć, w to że jest inaczej.

Oczywiście jak się mawia "twój cyrk, twoje małpy", ale możesz z góry oszczędzić sobie czasu i fatygi na przekonywanie mnie, że jest inaczej.
Ja osobiście ostatnią rzeczą, w którą bym uwierzył od kobiety z dzieckiem jest to, że mnie kocha i/lub że się jej podobam.

Mistrzuniu, ale jak sobie lubisz mnożyć wątpliwości to zawsze możesz wątpić, że kobieta nie jest z Tobą z miłości/pożądania. Zwłaszcza jeśli np. jesteś dość majętnym facetem. Zawsze możesz mieć wątpliwości, czy facet z którym rozmawia Twoja żona to nie jest jej kochaś. Jeśli nie zrobisz sobie badan genetycznych to możesz zawsze wątpić w to, czy dziecko które wychowujesz jest naprawdę Twoje. Jak wiadomo z różnych badań społecznych mnóstwo facetów wychowuje dzieci, które tak naprawdę wcale nie są ich, a oni o tym nie wiedzą.
Ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że w jakimś stopniu pragmatyzm mógł być tym co przemawiało za tym, żeby być ze mną. Trudno ją o to dziwić.
Poza tym nie wszystko było tak jak Ci się wydaje. Nie znałem jej kiedy była z "bad boyem". Ich związek zakończył się zanim myśmy się poznali. Nie musiała wybierać między nim, a mną. Ona chciała mieć ze mną dziecko, ale to ja nie chciałem. A teraz oboje już twierdzimy, że jesteśmy na to za starzy.
Trochę dorabiasz sobie historię do z góry postawionej tezy, ale to Twoja sprawa.

84

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Jesli chodzi  o kwestie atrakcyjnosci kobiety z dzieckiem, to przychylam sie niestety do zdania wiekszosci piszacych panow. Posiadanie przez kobiete dziecka obniza jej atrakcyjnosc. Oczywiscie, z uwagi na inne atuty moze byc caly czas sto razy bardziej atrakcyjna niz jej bezdzietna konkurentka, ale nie oszukujmy sie - dziecko atrakcyjnosc obniza. Co jest oczywiscie dobre dla wielu mniej atrakcyjnych mezczyzn, ktorzy moga wejsc w zwiazek z kobieta, ktora, gdyby byla bezdzietna, bylaby poza ich zasiegiem. Oczywiscie, cos za cos - jestes w zwiazku z super babka, ale placisz za to czasem i innymi zasobami inwestowanymi w nieswoje potomstwo. Nie jest to oczywiscie nic zlego, tym bardziej ze przy dobrej woli moze wytworzyc sie milosc do dziecka i vice versa (a przeciez milosc jest wazniejsza niz jakies durne geny). Tyle ze najczesciej tak nie bywa. Najczesciej jest sie tym trzecim, najmniej waznym.

Ja w kazdym razie w zadne zwiazki z dzieciatymi kobietami juz nie wchodze. Jakas przygoda, owszem. Ale w roli steptatusia czuje sie zle obsadzony. Nie mam dzieci, nie chce, i nie chce babki z dziecmi albo babki bez dzieci, ktora chce dzieci. Rola wesolego wujka rozpieszczajacego dzieci znajomych - ok. Nic ponadto.

Jeszcze a propos wilczura. Fajnie ze masz serce na dloni. Po ludzku, to jest piekna rzecz ze usynowiles dziecko swojej kobiety. Tyle ze w zyciu to roznie bywa. Brak zgody zony na zmiane jego nazwiska na twoje, co jak sam przyznales, sprawilo ci bol, duzo mowi o waszej relacji. Wiesz, dobroc dobrocia ale frajerow za duzo na tym swiecie, po co byc kolejnym? Jak zona cie kopnie kiedys w dupe to bedziesz placil alimenty na nieswoje dziecko. I tyle bedziesz miec za swoje serducho na tacy.

85

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wont napisał/a:

Jesli chodzi  o kwestie atrakcyjnosci kobiety z dzieckiem, to przychylam sie niestety do zdania wiekszosci piszacych panow. Posiadanie przez kobiete dziecka obniza jej atrakcyjnosc. Oczywiscie, z uwagi na inne atuty moze byc caly czas sto razy bardziej atrakcyjna niz jej bezdzietna konkurentka, ale nie oszukujmy sie - dziecko atrakcyjnosc obniza. Co jest oczywiscie dobre dla wielu mniej atrakcyjnych mezczyzn, ktorzy moga wejsc w zwiazek z kobieta, ktora, gdyby byla bezdzietna, bylaby poza ich zasiegiem. Oczywiscie, cos za cos - jestes w zwiazku z super babka, ale placisz za to czasem i innymi zasobami inwestowanymi w nieswoje potomstwo. Nie jest to oczywiscie nic zlego, tym bardziej ze przy dobrej woli moze wytworzyc sie milosc do dziecka i vice versa (a przeciez milosc jest wazniejsza niz jakies durne geny). Tyle ze najczesciej tak nie bywa. Najczesciej jest sie tym trzecim, najmniej waznym.

Ja w kazdym razie w zadne zwiazki z dzieciatymi kobietami juz nie wchodze. Jakas przygoda, owszem. Ale w roli steptatusia czuje sie zle obsadzony. Nie mam dzieci, nie chce, i nie chce babki z dziecmi albo babki bez dzieci, ktora chce dzieci. Rola wesolego wujka rozpieszczajacego dzieci znajomych - ok. Nic ponadto.

Jeszcze a propos wilczura. Fajnie ze masz serce na dloni. Po ludzku, to jest piekna rzecz ze usynowiles dziecko swojej kobiety. Tyle ze w zyciu to roznie bywa. Brak zgody zony na zmiane jego nazwiska na twoje, co jak sam przyznales, sprawilo ci bol, duzo mowi o waszej relacji. Wiesz, dobroc dobrocia ale frajerow za duzo na tym swiecie, po co byc kolejnym? Jak zona cie kopnie kiedys w dupe to bedziesz placil alimenty na nieswoje dziecko. I tyle bedziesz miec za swoje serducho na tacy.

Jeśli mnie żona kiedyś kopnie w dupę to i tak nie zniszczy już relacji między mną i synem. Jeśli trzeba będzie płacić alimenty to trudno.

86 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-03-17 13:21:40)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wont napisał/a:

Jesli chodzi  o kwestie atrakcyjnosci kobiety z dzieckiem, to przychylam sie niestety do zdania wiekszosci piszacych panow. Posiadanie przez kobiete dziecka obniza jej atrakcyjnosc. Oczywiscie, z uwagi na inne atuty moze byc caly czas sto razy bardziej atrakcyjna niz jej bezdzietna konkurentka, ale nie oszukujmy sie - dziecko atrakcyjnosc obniza. Co jest oczywiscie dobre dla wielu mniej atrakcyjnych mezczyzn, ktorzy moga wejsc w zwiazek z kobieta, ktora, gdyby byla bezdzietna, bylaby poza ich zasiegiem. Oczywiscie, cos za cos - jestes w zwiazku z super babka, ale placisz za to czasem i innymi zasobami inwestowanymi w nieswoje potomstwo. Nie jest to oczywiscie nic zlego, tym bardziej ze przy dobrej woli moze wytworzyc sie milosc do dziecka i vice versa (a przeciez milosc jest wazniejsza niz jakies durne geny). Tyle ze najczesciej tak nie bywa. Najczesciej jest sie tym trzecim, najmniej waznym.

Ja w kazdym razie w zadne zwiazki z dzieciatymi kobietami juz nie wchodze. Jakas przygoda, owszem. Ale w roli steptatusia czuje sie zle obsadzony. Nie mam dzieci, nie chce, i nie chce babki z dziecmi albo babki bez dzieci, ktora chce dzieci. Rola wesolego wujka rozpieszczajacego dzieci znajomych - ok. Nic ponadto.

Jeszcze a propos wilczura. Fajnie ze masz serce na dloni. Po ludzku, to jest piekna rzecz ze usynowiles dziecko swojej kobiety. Tyle ze w zyciu to roznie bywa. Brak zgody zony na zmiane jego nazwiska na twoje, co jak sam przyznales, sprawilo ci bol, duzo mowi o waszej relacji. Wiesz, dobroc dobrocia ale frajerow za duzo na tym swiecie, po co byc kolejnym? Jak zona cie kopnie kiedys w dupe to bedziesz placil alimenty na nieswoje dziecko. I tyle bedziesz miec za swoje serducho na tacy.

To zależy od tego, jaki był to rodzaj przysposobienia (czyli tej adopcji). Jeżeli chłopak nie ma jego nazwiska, to przypuszczam, że było to przesposobienie niepełne (w przeciwieństwie do całkowitego czy pełnego), czyli potencjalnie rozwiązywalne.
Poza tym nie każda więź z dzieckiem (nawet cudzym) musi sprowadzać się do kwestii alimentów. Niewykluczone, że ojcem i synem zostaną na zawsze, niezależnie od tego jak ułożą się stosunku Wilczyska72 z matką chłopaka. Równie dobrze mogliby z żoną adoptować dziecko. Jego relacja i podejście do dziecka pewnie byłoby takie same jak do dziecka żony. Kwestia tego co ma dla nas wartość w życiu.

87

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
SonyXperia napisał/a:
wont napisał/a:

Jesli chodzi  o kwestie atrakcyjnosci kobiety z dzieckiem, to przychylam sie niestety do zdania wiekszosci piszacych panow. Posiadanie przez kobiete dziecka obniza jej atrakcyjnosc. Oczywiscie, z uwagi na inne atuty moze byc caly czas sto razy bardziej atrakcyjna niz jej bezdzietna konkurentka, ale nie oszukujmy sie - dziecko atrakcyjnosc obniza. Co jest oczywiscie dobre dla wielu mniej atrakcyjnych mezczyzn, ktorzy moga wejsc w zwiazek z kobieta, ktora, gdyby byla bezdzietna, bylaby poza ich zasiegiem. Oczywiscie, cos za cos - jestes w zwiazku z super babka, ale placisz za to czasem i innymi zasobami inwestowanymi w nieswoje potomstwo. Nie jest to oczywiscie nic zlego, tym bardziej ze przy dobrej woli moze wytworzyc sie milosc do dziecka i vice versa (a przeciez milosc jest wazniejsza niz jakies durne geny). Tyle ze najczesciej tak nie bywa. Najczesciej jest sie tym trzecim, najmniej waznym.

Ja w kazdym razie w zadne zwiazki z dzieciatymi kobietami juz nie wchodze. Jakas przygoda, owszem. Ale w roli steptatusia czuje sie zle obsadzony. Nie mam dzieci, nie chce, i nie chce babki z dziecmi albo babki bez dzieci, ktora chce dzieci. Rola wesolego wujka rozpieszczajacego dzieci znajomych - ok. Nic ponadto.

Jeszcze a propos wilczura. Fajnie ze masz serce na dloni. Po ludzku, to jest piekna rzecz ze usynowiles dziecko swojej kobiety. Tyle ze w zyciu to roznie bywa. Brak zgody zony na zmiane jego nazwiska na twoje, co jak sam przyznales, sprawilo ci bol, duzo mowi o waszej relacji. Wiesz, dobroc dobrocia ale frajerow za duzo na tym swiecie, po co byc kolejnym? Jak zona cie kopnie kiedys w dupe to bedziesz placil alimenty na nieswoje dziecko. I tyle bedziesz miec za swoje serducho na tacy.

To zależy od tego, jaki był to rodzaj przysposobienia (czyli tej adopcji). Jeżeli chłopak nie ma jego nazwiska, to przypuszczam, że było to przesposobienie niepełne (w przeciwieństwie do całkowitego czy pełnego), czyli potencjalnie rozwiązywalne.
Poza tym nie każda więź z dzieckiem (nawet cudzym) musi sprowadzać się do kwestii alimentów. Niewykluczone, że ojcem i synem zostaną na zawsze, niezależnie od tego jak ułożą się stosunku Wilczyska72 z matką chłopaka. Równie dobrze mogliby z żoną adoptować dziecko. Jego relacja i podejście do dziecka pewnie byłoby takie same jak do dziecka żony. Kwestia tego co ma dla nas wartość w życiu.

Nie wiem czym jest przysposobienie niepełne. Zostałem wpisany jako ojciec do aktu urodzenia syna żony. Jego biologiczny ojciec zrzekł się swoich praw rodzicielskich.

88 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2017-03-17 13:45:13)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:

Nie wiem czym jest przysposobienie niepełne. Zostałem wpisany jako ojciec do aktu urodzenia syna żony. Jego biologiczny ojciec zrzekł się swoich praw rodzicielskich.

W Twoim przypadku nie ma mowy o przysposobieniu niepełnym - stosuje się je tylko w przypadku adopcji przez  bliskich krewnych, np. siostrę. To zdarza się przy dużej różnicy wieku. Wtedy zmienia się prawnie tylko stosunek siostra-brat na matka-dziecko, ale pozostali krewni zostają w dotychczasowym stopniu pokrewieństwa. To ma związek z przepisami o dziedziczeniu.

Nie ma to nic wspólnego z nazwiskami.

89

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
wont napisał/a:

Jesli chodzi  o kwestie atrakcyjnosci kobiety z dzieckiem, to przychylam sie niestety do zdania wiekszosci piszacych panow. Posiadanie przez kobiete dziecka obniza jej atrakcyjnosc. Oczywiscie, z uwagi na inne atuty moze byc caly czas sto razy bardziej atrakcyjna niz jej bezdzietna konkurentka, ale nie oszukujmy sie - dziecko atrakcyjnosc obniza. Co jest oczywiscie dobre dla wielu mniej atrakcyjnych mezczyzn, ktorzy moga wejsc w zwiazek z kobieta, ktora, gdyby byla bezdzietna, bylaby poza ich zasiegiem. Oczywiscie, cos za cos - jestes w zwiazku z super babka, ale placisz za to czasem i innymi zasobami inwestowanymi w nieswoje potomstwo. Nie jest to oczywiscie nic zlego, tym bardziej ze przy dobrej woli moze wytworzyc sie milosc do dziecka i vice versa (a przeciez milosc jest wazniejsza niz jakies durne geny). Tyle ze najczesciej tak nie bywa. Najczesciej jest sie tym trzecim, najmniej waznym.

Ja w kazdym razie w zadne zwiazki z dzieciatymi kobietami juz nie wchodze. Jakas przygoda, owszem. Ale w roli steptatusia czuje sie zle obsadzony. Nie mam dzieci, nie chce, i nie chce babki z dziecmi albo babki bez dzieci, ktora chce dzieci. Rola wesolego wujka rozpieszczajacego dzieci znajomych - ok. Nic ponadto.

Jeszcze a propos wilczura. Fajnie ze masz serce na dloni. Po ludzku, to jest piekna rzecz ze usynowiles dziecko swojej kobiety. Tyle ze w zyciu to roznie bywa. Brak zgody zony na zmiane jego nazwiska na twoje, co jak sam przyznales, sprawilo ci bol, duzo mowi o waszej relacji. Wiesz, dobroc dobrocia ale frajerow za duzo na tym swiecie, po co byc kolejnym? Jak zona cie kopnie kiedys w dupe to bedziesz placil alimenty na nieswoje dziecko. I tyle bedziesz miec za swoje serducho na tacy.

To zależy od tego, jaki był to rodzaj przysposobienia (czyli tej adopcji). Jeżeli chłopak nie ma jego nazwiska, to przypuszczam, że było to przesposobienie niepełne (w przeciwieństwie do całkowitego czy pełnego), czyli potencjalnie rozwiązywalne.
Poza tym nie każda więź z dzieckiem (nawet cudzym) musi sprowadzać się do kwestii alimentów. Niewykluczone, że ojcem i synem zostaną na zawsze, niezależnie od tego jak ułożą się stosunku Wilczyska72 z matką chłopaka. Równie dobrze mogliby z żoną adoptować dziecko. Jego relacja i podejście do dziecka pewnie byłoby takie same jak do dziecka żony. Kwestia tego co ma dla nas wartość w życiu.

Nie wiem czym jest przysposobienie niepełne. Zostałem wpisany jako ojciec do aktu urodzenia syna żony. Jego biologiczny ojciec zrzekł się swoich praw rodzicielskich.

Na pewno nie było to całkowite, bo zostałby wydany nowy akt urodzenia i otrzymałby Twoje nazwisko a adopcja byłaby nieodwracalna. Jest to albo pełne albo niepełne. Róznica polega na tym że w pierwszym przypadku dziecko "wchodzi" do nowej rodziny (chodzi o kwestię dziedziczenia) a w drugim nie wchodzi do nowej rodziny tzn. np. nie dziedziczy po Tobie, ani po Twoich krewnych ani tez np. biologicznie dzieci Twoje i żony nie staną się jego rodzeństwem itd. , jest to tzw. stosunek rodzicielski. To tak w skrócie.

90 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2017-03-17 13:47:40)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
SonyXperia napisał/a:

To zależy od tego, jaki był to rodzaj przysposobienia (czyli tej adopcji). Jeżeli chłopak nie ma jego nazwiska, to przypuszczam, że było to przesposobienie niepełne (w przeciwieństwie do całkowitego czy pełnego), czyli potencjalnie rozwiązywalne.

Tylko przysposobienie całkowite jest nierozwiązywalne. Pełne można rozwiązać.

91

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
SonyXperia napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

To zależy od tego, jaki był to rodzaj przysposobienia (czyli tej adopcji). Jeżeli chłopak nie ma jego nazwiska, to przypuszczam, że było to przesposobienie niepełne (w przeciwieństwie do całkowitego czy pełnego), czyli potencjalnie rozwiązywalne.
Poza tym nie każda więź z dzieckiem (nawet cudzym) musi sprowadzać się do kwestii alimentów. Niewykluczone, że ojcem i synem zostaną na zawsze, niezależnie od tego jak ułożą się stosunku Wilczyska72 z matką chłopaka. Równie dobrze mogliby z żoną adoptować dziecko. Jego relacja i podejście do dziecka pewnie byłoby takie same jak do dziecka żony. Kwestia tego co ma dla nas wartość w życiu.

Nie wiem czym jest przysposobienie niepełne. Zostałem wpisany jako ojciec do aktu urodzenia syna żony. Jego biologiczny ojciec zrzekł się swoich praw rodzicielskich.

Na pewno nie było to całkowite, bo zostałby wydany nowy akt urodzenia i otrzymałby Twoje nazwisko a adopcja byłaby nieodwracalna. Jest to albo pełne albo niepełne. Róznica polega na tym że w pierwszym przypadku dziecko "wchodzi" do nowej rodziny (chodzi o kwestię dziedziczenia) a w drugim nie wchodzi do nowej rodziny tzn. np. nie dziedziczy po Tobie, ani po Twoich krewnych ani tez np. biologicznie dzieci Twoje i żony nie staną się jego rodzeństwem itd. , jest to tzw. stosunek rodzicielski. To tak w skrócie.

No był właśnie nowy akt urodzenia. Zmiana nazwiska nie jest obligatoryjna. Można je zmienić, albo nie.

92 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-03-17 13:57:19)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

Nie wiem czym jest przysposobienie niepełne. Zostałem wpisany jako ojciec do aktu urodzenia syna żony. Jego biologiczny ojciec zrzekł się swoich praw rodzicielskich.

Na pewno nie było to całkowite, bo zostałby wydany nowy akt urodzenia i otrzymałby Twoje nazwisko a adopcja byłaby nieodwracalna. Jest to albo pełne albo niepełne. Róznica polega na tym że w pierwszym przypadku dziecko "wchodzi" do nowej rodziny (chodzi o kwestię dziedziczenia) a w drugim nie wchodzi do nowej rodziny tzn. np. nie dziedziczy po Tobie, ani po Twoich krewnych ani tez np. biologicznie dzieci Twoje i żony nie staną się jego rodzeństwem itd. , jest to tzw. stosunek rodzicielski. To tak w skrócie.

No był właśnie nowy akt urodzenia. Zmiana nazwiska nie jest obligatoryjna. Można je zmienić, albo nie.

A we wniosku do Sądu wnosiliście o orzeczenie jakiej adopcji? Bo tak jak napisałam, pomijajac już kwestię tego nazwiska, albo jest ona nierozwiązywalna albo rozwiązywalna a skutki mają znaczenie dla późniejszego dziedziczenia.

93

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
SonyXperia napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Na pewno nie było to całkowite, bo zostałby wydany nowy akt urodzenia i otrzymałby Twoje nazwisko a adopcja byłaby nieodwracalna. Jest to albo pełne albo niepełne. Róznica polega na tym że w pierwszym przypadku dziecko "wchodzi" do nowej rodziny (chodzi o kwestię dziedziczenia) a w drugim nie wchodzi do nowej rodziny tzn. np. nie dziedziczy po Tobie, ani po Twoich krewnych ani tez np. biologicznie dzieci Twoje i żony nie staną się jego rodzeństwem itd. , jest to tzw. stosunek rodzicielski. To tak w skrócie.

No był właśnie nowy akt urodzenia. Zmiana nazwiska nie jest obligatoryjna. Można je zmienić, albo nie.

A we wniosku do Sądu wnosiliście o orzeczenie jakiej adopcji? Bo tak jak napisałam, pomijajac już kwestię tego nazwiska, albo jest ona nierozwiązywalna albo rozwiązywalna a skutki mają znaczenie dla późniejszego dziedziczenia.

Nie pamiętam jak było we wniosku, ale na pewno nie chodziło jakąś niepełną adopcję.

94 Ostatnio edytowany przez EeeTam (2017-03-17 13:59:56)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:

No był właśnie nowy akt urodzenia. Zmiana nazwiska nie jest obligatoryjna. Można je zmienić, albo nie.

Jest obligatoryjna. Kluczowa jest inna rzecz - dziecko może nosić nazwisko biologicznego ojca tylko w jednym przypadku: jeśli twoja żona z ojcem dziecka miała ślub i do dziś nosi jego nazwisko (jako jedyne lub połączone z Twoim lub swoim panieńskim). Jeśli oboje w momencie adopcji nosiliście to samo nazwisko, nie ma opcji, żeby dziecko nosiło inne. Chyba że dziecko w momencie adopcji miało skończone 13 lat - wtedy na zmianę nazwiska potrzebna jest jego zgoda.

SonyXperia napisał/a:

A we wniosku do Sądu wnosiliście o orzeczenie jakiej adopcji? Bo tak jak napisałam, pomijajac już kwestię tego nazwiska, albo jest ona nierozwiązywalna albo rozwiązywalna a skutki mają znaczenie dla późniejszego dziedziczenia.

Tłumaczyłem Ci już, że w tym przypadku nie ma mowy o niepełnej adopcji, którą zresztą błędnie rozumiesz.

95

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

No był właśnie nowy akt urodzenia. Zmiana nazwiska nie jest obligatoryjna. Można je zmienić, albo nie.

A we wniosku do Sądu wnosiliście o orzeczenie jakiej adopcji? Bo tak jak napisałam, pomijajac już kwestię tego nazwiska, albo jest ona nierozwiązywalna albo rozwiązywalna a skutki mają znaczenie dla późniejszego dziedziczenia.

Nie pamiętam jak było we wniosku, ale na pewno nie chodziło jakąś niepełną adopcję.

W takim razie, co jest w orzeczeniu Sądu, który wyraził zgodę na adopcję - bo to i tak jest najważniejszy dokument w tej sprawie.

96

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
SonyXperia napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

A we wniosku do Sądu wnosiliście o orzeczenie jakiej adopcji? Bo tak jak napisałam, pomijajac już kwestię tego nazwiska, albo jest ona nierozwiązywalna albo rozwiązywalna a skutki mają znaczenie dla późniejszego dziedziczenia.

Nie pamiętam jak było we wniosku, ale na pewno nie chodziło jakąś niepełną adopcję.

W takim razie, co jest w orzeczeniu Sądu, który wyraził zgodę na adopcję - bo to i tak jest najważniejszy dokument w tej sprawie.

Sorry, ale nie noszę go przy sobie smile
Nie ma potrzeby roztrząsania tej sprawy. Byłem na rozprawie sądowej i pamiętam, że nie było mowy o jakiejś warunkowej adopcji. Jest na pewno pełna.

97 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-03-17 14:05:57)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
EeeTam napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

No był właśnie nowy akt urodzenia. Zmiana nazwiska nie jest obligatoryjna. Można je zmienić, albo nie.

Jest obligatoryjna. Kluczowa jest inna rzecz - dziecko może nosić nazwisko biologicznego ojca tylko w jednym przypadku: jeśli twoja żona z ojcem dziecka miała ślub i do dziś nosi jego nazwisko (jako jedyne lub połączone z Twoim lub swoim panieńskim). Jeśli oboje w momencie adopcji nosiliście to samo nazwisko, nie ma opcji, żeby dziecko nosiło inne. Chyba że dziecko w momencie adopcji miało skończone 13 lat - wtedy na zmianę nazwiska potrzebna jest jego zgoda.

SonyXperia napisał/a:

A we wniosku do Sądu wnosiliście o orzeczenie jakiej adopcji? Bo tak jak napisałam, pomijajac już kwestię tego nazwiska, albo jest ona nierozwiązywalna albo rozwiązywalna a skutki mają znaczenie dla późniejszego dziedziczenia.

Tłumaczyłem Ci już, że w tym przypadku nie ma mowy o niepełnej adopcji, którą zresztą błędnie rozumiesz.

Przejęzyczyłam się. Nie musisz mi nic tłumaczyć z zakresu prawa. Ale dzięki za czujność.

98 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-03-17 14:15:28)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

Nie pamiętam jak było we wniosku, ale na pewno nie chodziło jakąś niepełną adopcję.

W takim razie, co jest w orzeczeniu Sądu, który wyraził zgodę na adopcję - bo to i tak jest najważniejszy dokument w tej sprawie.

Sorry, ale nie noszę go przy sobie smile
Nie ma potrzeby roztrząsania tej sprawy. Byłem na rozprawie sądowej i pamiętam, że nie było mowy o jakiejś warunkowej adopcji. Jest na pewno pełna.

Ma znaczenie, w kwestii  możliwości jej rozwiązania i kwestii dziedziczenia (skoro już jakiś forumowicz poruszył sprawę alimentów na nie swoje dziecko po rozwodzie z jego matką - tylko w tym kontekście na to zwróciłam uwagę). Tak ja poprawił EeeTam moje przejęzyczenie: całkowita - facet przepadł na dobre wink pełna - niekoniecznie wink

99

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
EeeTam napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

No był właśnie nowy akt urodzenia. Zmiana nazwiska nie jest obligatoryjna. Można je zmienić, albo nie.

Jest obligatoryjna. Kluczowa jest inna rzecz - dziecko może nosić nazwisko biologicznego ojca tylko w jednym przypadku: jeśli twoja żona z ojcem dziecka miała ślub i do dziś nosi jego nazwisko (jako jedyne lub połączone z Twoim lub swoim panieńskim). Jeśli oboje w momencie adopcji nosiliście to samo nazwisko, nie ma opcji, żeby dziecko nosiło inne. Chyba że dziecko w momencie adopcji miało skończone 13 lat - wtedy na zmianę nazwiska potrzebna jest jego zgoda.

SonyXperia napisał/a:

A we wniosku do Sądu wnosiliście o orzeczenie jakiej adopcji? Bo tak jak napisałam, pomijajac już kwestię tego nazwiska, albo jest ona nierozwiązywalna albo rozwiązywalna a skutki mają znaczenie dla późniejszego dziedziczenia.

Tłumaczyłem Ci już, że w tym przypadku nie ma mowy o niepełnej adopcji, którą zresztą błędnie rozumiesz.

Żona nie miała ślubu z ojcem dziecka. A syn miał skończone 13 lat.

100

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

No proszę, i jeszcze ile kompilacji do tego, nie tylko jak widać emocjonalnych ale i prawnych. To chyba normalne, że faceci co do zasady wolą ich uniknąć. Czemu kobiety tego nie rozumieją? tongue

101

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
T-28 napisał/a:

No proszę, i jeszcze ile kompilacji do tego, nie tylko jak widać emocjonalnych ale i prawnych. To chyba normalne, że faceci co do zasady wolą ich uniknąć. Czemu kobiety tego nie rozumieją? tongue

Nooooo.... W co ja się wpakowałem wink

102

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
EeeTam napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

No był właśnie nowy akt urodzenia. Zmiana nazwiska nie jest obligatoryjna. Można je zmienić, albo nie.

Jest obligatoryjna. Kluczowa jest inna rzecz - dziecko może nosić nazwisko biologicznego ojca tylko w jednym przypadku: jeśli twoja żona z ojcem dziecka miała ślub i do dziś nosi jego nazwisko (jako jedyne lub połączone z Twoim lub swoim panieńskim). Jeśli oboje w momencie adopcji nosiliście to samo nazwisko, nie ma opcji, żeby dziecko nosiło inne. Chyba że dziecko w momencie adopcji miało skończone 13 lat - wtedy na zmianę nazwiska potrzebna jest jego zgoda.

SonyXperia napisał/a:

A we wniosku do Sądu wnosiliście o orzeczenie jakiej adopcji? Bo tak jak napisałam, pomijajac już kwestię tego nazwiska, albo jest ona nierozwiązywalna albo rozwiązywalna a skutki mają znaczenie dla późniejszego dziedziczenia.

Tłumaczyłem Ci już, że w tym przypadku nie ma mowy o niepełnej adopcji, którą zresztą błędnie rozumiesz.

Żona nie miała ślubu z ojcem dziecka. A syn miał skończone 13 lat.

Z tym wiekiem to chodzi o możliwość zmiany ale imienia dziecka przy okazji adopcji.
Polecam lekturę art. 122 i następnych Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.

103

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
T-28 napisał/a:

No proszę, i jeszcze ile kompilacji do tego, nie tylko jak widać emocjonalnych ale i prawnych. To chyba normalne, że faceci co do zasady wolą ich uniknąć. Czemu kobiety tego nie rozumieją? tongue

Nooooo.... W co ja się wpakowałem wink

W nic. wink Więcej takich mężczyzn, co kochają nie swoje dzieci jak swoje. smile

104

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
SonyXperia napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:
T-28 napisał/a:

No proszę, i jeszcze ile kompilacji do tego, nie tylko jak widać emocjonalnych ale i prawnych. To chyba normalne, że faceci co do zasady wolą ich uniknąć. Czemu kobiety tego nie rozumieją? tongue

Nooooo.... W co ja się wpakowałem wink

W nic. wink Więcej takich mężczyzn, co kochają nie swoje dzieci jak swoje. smile

No sama widzisz powyżej ile to rodzi wątpliwości. Ale co tam. Frajerom też się coś od życia należy wink

105

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
SonyXperia napisał/a:

Z tym wiekiem to chodzi o możliwość zmiany ale imienia dziecka przy okazji adopcji.

Tak, masz rację. To w świetle polskiego prawa jest niemożliwe, żeby dziecko w tym przypadku nosiło nazwisko biologicznego ojca. Coś Wilczysko ściemniasz.

106

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

Nooooo.... W co ja się wpakowałem wink

W nic. wink Więcej takich mężczyzn, co kochają nie swoje dzieci jak swoje. smile

No sama widzisz powyżej ile to rodzi wątpliwości. Ale co tam. Frajerom też się coś od życia należy wink

Moja ciekawość była powodowana zboczeniem zawodowym wink

107

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
SonyXperia napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

W nic. wink Więcej takich mężczyzn, co kochają nie swoje dzieci jak swoje. smile

No sama widzisz powyżej ile to rodzi wątpliwości. Ale co tam. Frajerom też się coś od życia należy wink

Moja ciekawość była powodowana zboczeniem zawodowym wink

Aaa rozumiem. Czyli Pani ma do czynienia z paragrafami smile

108

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

No sama widzisz powyżej ile to rodzi wątpliwości. Ale co tam. Frajerom też się coś od życia należy wink

Moja ciekawość była powodowana zboczeniem zawodowym wink

Aaa rozumiem. Czyli Pani ma do czynienia z paragrafami smile

Zasadniczo tak, ale akurat nie tego rodzaju, więc nie jestem w najdrobniejszych szczególikach na bieżąco smile Po prostu zaciekawiło mnie to na jaką adopcję się zdecydowałeś smile wiedząc, że ma różne skutki i konsekwencje.

109

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
SonyXperia napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Moja ciekawość była powodowana zboczeniem zawodowym wink

Aaa rozumiem. Czyli Pani ma do czynienia z paragrafami smile

Zasadniczo tak, ale akurat nie tego rodzaju, więc nie jestem w najdrobniejszych szczególikach na bieżąco smile Po prostu zaciekawiło mnie to na jaką adopcję się zdecydowałeś smile wiedząc, że ma różne skutki i konsekwencje.

Nie rozmyślałem o jakiś opcjach adopcji. Chodziło mi o normalną adopcję. Czyli tą pełną wersję.

110

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
Iceni napisał/a:

Mężczyźni pewne sprawy rozumieją, chłopcom pozwólmy dorosnąć...

Analogicznie mógłbym odbijać w nieskończoność piłeczkę że kobiety pewne sprawy rozumieją a dziewczynkom pozwólmy dorosnąć...
Chociaż wróć, niektórzy ludzie nie dorastają do końca życia...
Ze swojej strony bawi mnie to jak wiele mentalnych dziewczynek/chłopców uważa się buńczucznie za kobiety/mężczyzn...

santapietruszka napisał/a:

Jak zwykle usiłujesz wmówić kobietom, że znasz je lepiej niż one same siebie. Otóż powtórzę za Iceni - ogarnięte samotne matki nie przesiadują na badoo, bo mają głęboko w nosie serduszka i wiadomości od jakichś buraków smile

Oczywiście, jak zwykle w Twoim mniemaniu usiłuje coś wmówić kobietom... a konkretnie, że znam je lepiej niż one same. Może jakiś dosłowny cytacik...?
O ja zły, paskudny,niedobry... a ja myślałem, że uczestniczę tutaj w ciekawym, dość merytorycznym dialogu i wyrażam jedynie swoje własne zdanie, podparte pewnymi osobistymi obserwacjami i doświadczeniami. Zapomniałem, że Ty wiesz wszystko lepiej a na zdanie odmienne od Twojego reagujesz słownymi kpinami. Dzięki za przypomnienie. smile

A teraz do meritum, w swoim szerokim gronie znajomych - znałem swego czasu 5 samotnych matek ( i to bardzo "na poziomie" a nie tylko ogarniętych), które na badoo siedziały do czasu aż im nie pokazałem, że otwieranie się na nowe znajomości w bardziej bezpośredni sposób daje zdecydowanie lepsze efekty... i wiesz co? Cała piątka dzięki moim "sugestiom" jest w szczęśliwych związkach - w tym 3 małżeńskich...

Alberto Salazar napisał/a:

w którym najłatwiej idzie nawiązać jakiekolwiek nowe relacje będąc kobietą. Wystarczy jako tak wyglądać, dodać kilka zdjęć, parę słów i już jest się bombardowaną wiadomościami, serduszkami etc i można sobie wybierać jak w supermarkecie.

Napisałem jedynie o tym, że na portalach tego typu łatwiej nawiązać niezobowiązującą znajomość będąc kobietą - swego rodzaju, bez wychodzenia z domu ( kontekst tego, że faceci więcej i częściej  - co nie znaczy lepiej... wychodzą z inicjatywą)... co sprowadziłaś od razu do poziomu wiadomości od" jakichś buraków". Ciekawe, bardzo ciekawe... zwłaszcza, że sama gdzieś pisałaś o tym żeby nie generalizować.
Mam więc rozumować skrótowo, że na portalach siedzą tylko i wyłącznie ludzie o wątpliwym poziomie intelektualnym? Ciekawe...

santapietruszka napisał/a:

ale nie życzę sobie, żeby mnie określał mianem "szukającej frajera wielbicielki badboyów".

A ja sobie nie życzę aby ktoś mi wiecznie i z uporem maniaka insynuował, że coś komuś wmawiam na siłę i że ja wiem lepiej... bo nie wiem - wyrażam tylko swoje zdanie z którym się można zgadzać lub nie.
I radzę to zapamiętać na przyszłość...

santapietruszka napisał/a:

Ponadto szanuję tych gości, którzy mimo wszystko w jakiś tam sposób chcieli stworzyć ze mną związek i nie życzę sobie, aby nazywano ich frajerami, bo wcale nimi nie są... Takie to trudne do zrozumienia?

Daruj ale ciężko mi w to uwierzyć ( chociaż generalnie to koło tyłka mi to lata - pardon) że możesz szanować facetów, którzy chcieli stworzyć z Tobą związek - skoro moim zdaniem nie potrafisz czasem na forum nawet uszanować ludzi o odmiennych od swoich poglądach... a tym samym powstrzymać się od kpin i innych rozmaitych ukąśliwych wypowiedzi.
Dla mnie to również jest trudne do zrozumienia...

santapietruszka napisał/a:

Jak zwykle usiłujesz wmówić kobietom, że znasz je lepiej niż one same siebie. Otóż powtórzę za Iceni - ogarnięte samotne matki nie przesiadują na badoo, bo mają głęboko w nosie serduszka i wiadomości od jakichś buraków smile

rampampam napisał/a:

Fakt.

Wartość merytoryczna tych 2 komentarzy, ich długość, mnogość twardych argumentów i życiowych doświadczeń, podpartych przykładami z życia jest dla mnie tak uderzająco bolesna, że aż się po przeczytaniu zamknąłem w sobie. Idę pochlipać w kątku. big_smile

111 Ostatnio edytowany przez adiafora (2017-03-20 14:08:42)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Ja rozumiem facetów, którzy nie chcą wiązac sie z dzieciatymi kobietami. W sumie to ja tez nie chciałabym sie wiązać z takim facetem, który ma dziecko. I nie chodzi, co ja mysle o nich. Bo co tu myslec. Mieć dziecko to w koncu nic złego. W takim układzie chyba czulabym się zawsze jako ta druga. Nie dość, ze obce dziecko na pierwszym planie, które nie wiem, czy potrafilabym pokochać,  to gdzieś w tle zawsze jego mamusia, bo przecież odciąć się nie da. Zylabym w takim czworokącie, ja, facet, jego dziecko i jego ex... Chyba ponad moje siły. A może to zwykla zazdrosc?  Cieszę się jednak, ze mogę to sobie wirtualnie rozkminiac a nie doświadczać realnie.

112 Ostatnio edytowany przez rh72 (2017-03-20 14:51:33)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Się włączę.. Tutaj jakoś widzę 2 sprawy:
1. stereotyp 'samotna z dzieckiem', który oznacza, że był bad-boy i teraz pewnie nie będzie uczucia tylko wyrachowanie i nikt nie chce być wykorzystywany
2. osobę, kobietę / faceta z dzieckiem, który musi chyba trochę więcej uważać w życiu... trochę więcej wymagać od partnera... księżniczkom dziękujemy!
Jak ktoś potrzebuje drugiej osoby to może się obawiać, że dziecko jest pretekstem do związku. No to generalizujmy sobie życie smile. No tak, do matki z dzieckiem trudno podejść i zagadać, bo można nawet być podejrzewanym o coś... To chyba prawda. Gdzieś czytałem, jak jakaś samotna matka pisała, że problem polega na tym, iż ona nie ma czasu spotykać się facetami, bo dziecko. Na innym forum pan opisywał pierwszą randkę z samotną matką, która była tak przygotowana, że miała seksowną bieliznę i od razu był seks.
Samotne matki mają dylemat kiedy napisać / powiedzieć, że mają dziecko - większość z góry informuje.

Naprawdę, to każdy chce być 'szczęśliwy'. Taka samotna matka może być wierną żoną (przyszłą). No ale może lubić 'party'. Przecież nie od razu trzeba się żenić z samotną matką. Przeżyć swoje. Jak nie wychodzi, bo nawet strach, to... zostać kolejnym 'bad-boyem'? Uffff....
Trochę temat 'faceci wolą blondynki'. Filozofię widzę życiową każdy ma, zahartowany w wyborach. Tutaj proponuję: 1. nie nudzić 2. nie krzywdzić 3. dawać szansę (bo statystycznie masz większą szansę na sukces - jak są alternatywy)

A że ktoś ma niby wilczysko72 wykorzystać? tongue Przecież facet też korzysta z sytuacji... Naprawdę tego nie widać?! smile Kolego, właśnie mi wyszło, że jesteś w symbiozie... smile

113

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
rh72 napisał/a:

Się włączę.. Tutaj jakoś widzę 2 sprawy:
1. stereotyp 'samotna z dzieckiem', który oznacza, że był bad-boy i teraz pewnie nie będzie uczucia tylko wyrachowanie i nikt nie chce być wykorzystywany
2. osobę, kobietę / faceta z dzieckiem, który musi chyba trochę więcej uważać w życiu... trochę więcej wymagać od partnera... księżniczkom dziękujemy!
Jak ktoś potrzebuje drugiej osoby to może się obawiać, że dziecko jest pretekstem do związku. No to generalizujmy sobie życie smile. No tak, do matki z dzieckiem trudno podejść i zagadać, bo można nawet być podejrzewanym o coś... To chyba prawda. Gdzieś czytałem, jak jakaś samotna matka pisała, że problem polega na tym, iż ona nie ma czasu spotykać się facetami, bo dziecko. Na innym forum pan opisywał pierwszą randkę z samotną matką, która była tak przygotowana, że miała seksowną bieliznę i od razu był seks.
Samotne matki mają dylemat kiedy napisać / powiedzieć, że mają dziecko - większość z góry informuje.

Naprawdę, to każdy chce być 'szczęśliwy'. Taka samotna matka może być wierną żoną (przyszłą). No ale może lubić 'party'. Przecież nie od razu trzeba się żenić z samotną matką. Przeżyć swoje. Jak nie wychodzi, bo nawet strach, to... zostać kolejnym 'bad-boyem'? Uffff....
Trochę temat 'faceci wolą blondynki'. Filozofię widzę życiową każdy ma, zahartowany w wyborach. Tutaj proponuję: 1. nie nudzić 2. nie krzywdzić 3. dawać szansę (bo statystycznie masz większą szansę na sukces - jak są alternatywy)

A że ktoś ma niby wilczysko72 wykorzystać? tongue Przecież facet też korzysta z sytuacji... Naprawdę tego nie widać?! smile Kolego, właśnie mi wyszło, że jesteś w symbiozie... smile

No jestem. Chociaż ostatnio trochę słabo to czuję. Ale to już inna kwestia.

114

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
rh72 napisał/a:

Się włączę.. Tutaj jakoś widzę 2 sprawy:
1. stereotyp 'samotna z dzieckiem', który oznacza, że był bad-boy i teraz pewnie nie będzie uczucia tylko wyrachowanie i nikt nie chce być wykorzystywany
2. osobę, kobietę / faceta z dzieckiem, który musi chyba trochę więcej uważać w życiu... trochę więcej wymagać od partnera... księżniczkom dziękujemy!
Jak ktoś potrzebuje drugiej osoby to może się obawiać, że dziecko jest pretekstem do związku. No to generalizujmy sobie życie smile. No tak, do matki z dzieckiem trudno podejść i zagadać, bo można nawet być podejrzewanym o coś... To chyba prawda. Gdzieś czytałem, jak jakaś samotna matka pisała, że problem polega na tym, iż ona nie ma czasu spotykać się facetami, bo dziecko. Na innym forum pan opisywał pierwszą randkę z samotną matką, która była tak przygotowana, że miała seksowną bieliznę i od razu był seks.
Samotne matki mają dylemat kiedy napisać / powiedzieć, że mają dziecko - większość z góry informuje.

Naprawdę, to każdy chce być 'szczęśliwy'. Taka samotna matka może być wierną żoną (przyszłą). No ale może lubić 'party'. Przecież nie od razu trzeba się żenić z samotną matką. Przeżyć swoje. Jak nie wychodzi, bo nawet strach, to... zostać kolejnym 'bad-boyem'? Uffff....
Trochę temat 'faceci wolą blondynki'. Filozofię widzę życiową każdy ma, zahartowany w wyborach. Tutaj proponuję: 1. nie nudzić 2. nie krzywdzić 3. dawać szansę (bo statystycznie masz większą szansę na sukces - jak są alternatywy)

A że ktoś ma niby wilczysko72 wykorzystać? tongue Przecież facet też korzysta z sytuacji... Naprawdę tego nie widać?! smile Kolego, właśnie mi wyszło, że jesteś w symbiozie... smile

No jestem. Chociaż ostatnio trochę słabo to czuję. Ale to już inna kwestia.

Dawaj... Przegadajmy... Chcę pomóc... Inni też....

115

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Dzięki, ale nie chcę o tym mówić.

116

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

No to... typowego, rasowego, normalnego faceta spotkałem... smile

117

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
rh72 napisał/a:

No to... typowego, rasowego, normalnego faceta spotkałem... smile

Nie rozumiem. Dlaczego ?

118

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
rh72 napisał/a:

No to... typowego, rasowego, normalnego faceta spotkałem... smile

Nie rozumiem. Dlaczego ?

Bo "rasowi faceci" nigdy nie chcą rozmawiac o swoich problemach. Biorąc pod uwagę jeszcze nick to już w ogóle tongue

119

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
Iceni napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:
rh72 napisał/a:

No to... typowego, rasowego, normalnego faceta spotkałem... smile

Nie rozumiem. Dlaczego ?

Bo "rasowi faceci" nigdy nie chcą rozmawiac o swoich problemach. Biorąc pod uwagę jeszcze nick to już w ogóle tongue

Bez przesady. Ja mam ten temat mocno przegadany i dlatego nie sądzę, żeby jeszcze można było cokolwiek do tego wnieść smile

120

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
Iceni napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

Nie rozumiem. Dlaczego ?

Bo "rasowi faceci" nigdy nie chcą rozmawiac o swoich problemach. Biorąc pod uwagę jeszcze nick to już w ogóle tongue

Bez przesady. Ja mam ten temat mocno przegadany i dlatego nie sądzę, żeby jeszcze można było cokolwiek do tego wnieść smile

Ale my tu generalizujemy... smile

121

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Coś ty taki ciekawski rh72? Jak Wilczysko nie chce pisać, to niech pomilczy...nic na siłę. Przegadał temat pewnie w realu, z człowiekiem, a niekoniecznie musi  na babskim forum...

122

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
PolnyMotylek napisał/a:

Coś ty taki ciekawski rh72? Jak Wilczysko nie chce pisać, to niech pomilczy...nic na siłę. Przegadał temat pewnie w realu, z człowiekiem, a niekoniecznie musi  na babskim forum...

Ufff... smile Kolega wspomniał, że 'nie tak wesoło'. Niektórzy, szczególnie faceci, mają czasami ochotę jednak pogadać o problemach. Niekoniecznie starym samochodzie czy nowym laptopie... Powiedział 'wrrrr', temat zakończony...

123

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
lilly25 napisał/a:

Czemu mężczyźni nie rozumieją tego, że fakt bycia samotną mamą, nie oznacza koniecznie że ma się to dziecko z bad boyem, a szukając partnera chce się go wykorzystać? Skąd wzieło się takie przekonanie?
Przyznam że gdybym o tym tyle razy nie czytała, to bym na to nie wpadła. Przecież wiele razy zdarza się, że ojciec dziecka-partner po prostu zakochuje się w trakcie związku w kimś innym, i odchodzi, więc jaka w tym wina kobiety? A co ze zmarłymi ojcami dziecka, albo takimi którzy nie podołali trudom rodzicielstwa, czy to też świadczy źle o kobiecie, że w takich przypadkach została sama z dzieckiem?
Czy nie jest tak, że takie przekonanie wzięło się od słynnych trenerów PUA, którzy je spopularyzowali?

Żeby nie było - nie jestem samotną mamą, więc problem mnie nie dotyczy.

Zaczynać z kobietą, która ma dziecko jest jak grać w grę od cudzego save'a.

Dlatego tak jest, że wolimy kobitki bez dziecka. Czy kobieta chce czy nie chce wykorzystać to bez różnicy, bo co nie zrobi może być odebrane jako wykorzystanie - np. opieka nad dzieckiem czy zabawa z nim przez partnera. Taki co nie ma dzieci to już w ogóle masakryczny przeskok. Uwaga poświęcona dziecku też może być odebrana źle przez bezmozgowca bo on chce pelnej atencji itd mozna snuc. Wina zawsze bedzie lezec po stronie kobiety, ale tylko taka ze zle wybrala w zyciu.

P.S. te przyklady wszystkie facetow sa smieszne big_smile mozna je podpisac rowniez pod bad boya. Tylko ten przypadek ze smiercia faceta jest adekwatny.

124

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Rozumiem powody niechęci mężczyzn bezdzietnych do kobiet mających dzieci.
A co w sytuacji: samotna matka i facet mający dziecko/dzieci, które mieszkają z ich matką? Ciekawa jestem zdania osób na wątku na ten temat...?

125

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
rampampam napisał/a:

A co w sytuacji: samotna matka i facet mający dziecko/dzieci, które mieszkają z ich matką? Ciekawa jestem zdania osób na wątku na ten temat...?

Tu mogą być inne problemy. Moja znajoma jest po trzydziestce, miała faceta mającego dzieci z inną kobietą. I bardzo chciała mieć swoje dziecko, a facetowi się nie spieszyło zupełnie, on już dzieci miał. W końcu się zebrała i go zostawiła.

126 Ostatnio edytowany przez Eiko (2017-03-20 23:36:42)

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Niestety problem dotyczy mnie. Zostalam sama w ciazy bo maz doszedl do wniosku ze lepiej wychowac osobno. Od kiedy tylko sie znamy nie rozumial mezczyzn ktorzy zostswiali zony i dzieci...teraz na pewno doskonale rozumie... teraz ja i moje dziecko bedziemy ponosic konsekwencje bo ojciec dziecka roznosi o mnie niestworzone plotki kiedy ja nie obgaduje go, wrecz chcialam z nim mimo wszystko byc. Nie wzielam sobie badboya, byl bardzo uczuciowym facetem...byl...a z gory ludzie beda mnie osadzac...w koncu nie puscilam sie w klubie. Bylam z mezem...

127

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
Eiko napisał/a:

Niestety problem dotyczy mnie. Zostalam sama w ciazy bo maz doszedl do wniosku ze lepiej wychowac osobno. Od kiedy tylko sie znamy nie rozumial mezczyzn ktorzy zostswiali zony i dzieci...teraz na pewno doskonale rozumie... teraz ja i moje dziecko bedziemy ponosic konsekwencje bo ojciec dziecka roznosi o mnie niestworzone plotki kiedy ja nie obgaduje go, wrecz chcialam z nim mimo wszystko byc. Nie wzielam sobie badboya, byl bardzo uczuciowym facetem...byl...a z gory ludzie beda mnie osadzac...w koncu nie puscilam sie w klubie. Bylam z mezem...

No to chyba też musisz zacząć plotkować o nim. Czasem jest tak, że nadstawianie drugiego policzka skutkuje tym, że masz tylko obitą gębę.

128

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
wilczysko72 napisał/a:
Eiko napisał/a:

Niestety problem dotyczy mnie. Zostalam sama w ciazy bo maz doszedl do wniosku ze lepiej wychowac osobno. Od kiedy tylko sie znamy nie rozumial mezczyzn ktorzy zostswiali zony i dzieci...teraz na pewno doskonale rozumie... teraz ja i moje dziecko bedziemy ponosic konsekwencje bo ojciec dziecka roznosi o mnie niestworzone plotki kiedy ja nie obgaduje go, wrecz chcialam z nim mimo wszystko byc. Nie wzielam sobie badboya, byl bardzo uczuciowym facetem...byl...a z gory ludzie beda mnie osadzac...w koncu nie puscilam sie w klubie. Bylam z mezem...

No to chyba też musisz zacząć plotkować o nim. Czasem jest tak, że nadstawianie drugiego policzka skutkuje tym, że masz tylko obitą gębę.

Aha, zgadzam się z tym. Czasami dumą nie zawalczysz, a on to jakiś... Albo mówi o Tobie rzeczy w które chce wierzyć lub mu do glowy 'weszły'. Sprawdź co on takiego mówi... Bo tam może czasami 'diabeł siedzi'...

129

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
rh72 napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:
Eiko napisał/a:

Niestety problem dotyczy mnie. Zostalam sama w ciazy bo maz doszedl do wniosku ze lepiej wychowac osobno. Od kiedy tylko sie znamy nie rozumial mezczyzn ktorzy zostswiali zony i dzieci...teraz na pewno doskonale rozumie... teraz ja i moje dziecko bedziemy ponosic konsekwencje bo ojciec dziecka roznosi o mnie niestworzone plotki kiedy ja nie obgaduje go, wrecz chcialam z nim mimo wszystko byc. Nie wzielam sobie badboya, byl bardzo uczuciowym facetem...byl...a z gory ludzie beda mnie osadzac...w koncu nie puscilam sie w klubie. Bylam z mezem...

No to chyba też musisz zacząć plotkować o nim. Czasem jest tak, że nadstawianie drugiego policzka skutkuje tym, że masz tylko obitą gębę.

Aha, zgadzam się z tym. Czasami dumą nie zawalczysz, a on to jakiś... Albo mówi o Tobie rzeczy w które chce wierzyć lub mu do glowy 'weszły'. Sprawdź co on takiego mówi... Bo tam może czasami 'diabeł siedzi'...


Oczywiscie ze on chce w to wierzyc...musi sie jakos tlumaczyc ze zostawil zone w ciazy...
Tylko on przedstawia mnie jako wariatke i desperatke, wiec chodzenie i tlumaczenie innym ze nie jest tak jak On mowi zrobi ze mnie taka wariatke...

130

Odp: Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?
Eiko napisał/a:
rh72 napisał/a:
wilczysko72 napisał/a:

No to chyba też musisz zacząć plotkować o nim. Czasem jest tak, że nadstawianie drugiego policzka skutkuje tym, że masz tylko obitą gębę.

Aha, zgadzam się z tym. Czasami dumą nie zawalczysz, a on to jakiś... Albo mówi o Tobie rzeczy w które chce wierzyć lub mu do glowy 'weszły'. Sprawdź co on takiego mówi... Bo tam może czasami 'diabeł siedzi'...


Oczywiscie ze on chce w to wierzyc...musi sie jakos tlumaczyc ze zostawil zone w ciazy...
Tylko on przedstawia mnie jako wariatke i desperatke, wiec chodzenie i tlumaczenie innym ze nie jest tak jak On mowi zrobi ze mnie taka wariatke...

Aha, musisz chodzi i z ludźmi gadać sporo... Wyjdzie na idiotę, gdy ludzie zobaczą, że 'normalna' jesteś, a jak jeszcze 'fajna'... Nie zasypuj gruszek w popiele, jak to starzy chińczycy gadają... Nie zostawiaj tego, nie ułatwiaj... Aby Ci naprawdę nie zrobił opinii. Potem będziesz miała 'pod górkę'. O dziecko też chodzi. Jak zareagujesz to mu może przejdzie... A z tego co piszesz, to odszedł bez powodu? Desperatkę do czego? Związku? Uffff.... ciężkie...

Posty [ 66 do 130 z 138 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czemu mężczyźni tego nie rozumieją?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024