Cześć. Słuchajcie jestem pierwszy raz na takim forum ,ale potrzebuję pomocy
Więc tak 2 tygodnie temu pokłóciłam się z chłopakiem o przeszłość, o coś co już było i czego bardzo żałuje i on mi to wybaczył, ale zerwał ze mna teraz .Nie odzywałam się do niego ani smsem bo też strasznie miałam dość takich sytuacji bo zdażały się podobne ,tylko on wiedział, że to ja zawsze wyciągam rękę do zgody ,jednak tym razem miałam naprawdę dość. Po 4 dniach przyjechał oddać mi moje rzeczy ,aa w środku znajdował się prezent ,który zawsze mi się po cichu marzył,ale nigdy nie mówiłam mu ,żeby mi go kupił. Po następnych dniach napisał smsa o zapytał "Jak się czujesz ? Bo słyszałem, że jesteś chora" Nie odpisałam na niego to po 20min był kolejny z treścią "To ,że nie jesteśmy razem nie znaczy ,że nie możemy mieć kontaktu ,masz swoje foszki to miej" Również nie odpisałam to zadzwonił powiedzieć mi ,że jutro przyjdzie po swoje rzeczy ,gdzie w rezultacie nie przyjechał. Potem złożył mi życzenia smsem na dzień kobiet . Ja bardzo go kocham i bardzo mi na nim zależy, ciężko mi było tak się nie odzywać, ale chciałam, żeby zrozumiał, że ja czuje się w tym związki jak piąte koło u wozu i chciałabym, żeby to teraz on wyszedł z inicjatywą. I po 2 dniach ciszy nadszedł dzień w którym mielibyśmy 2 lata razem. Czekałam zniecierpliwiona ,miałam nadzieję, że zrozumie . Ale dostałam tylko smsa o 21 coś mniej więcej o treści, że czekałem, aż zdecydujesz się powiedzieć mi prawde ,ale Ty nie raczysz ,więc podjąłem słuszną decyzje . Po tym sms postanowiłam z nim pogadać, powiedziałam mu bez ściem ,że go kocham ,ale mam dość płacenia za przeszłość, że oboje jesteśmy winni. Jednak to na nic ,niby się śmiał i rozmawiał ze mną normalnie. W weekend nasz wspólny kolega zaprosił nas do siebie ,wiedząc, że nie jesteśmy razem, straszniie nalegał więc poszliśmy, mimo to świetnie się bawiliśmy, zaczepiał mnie i w ogóle, nagle powiedział "Tak strasznie kocham Ci dokuczać " , a ja na to "Myślałam, że ogółem " , a on "Tak też Cię kocham " Graliśmy w karty na wyzwania i kolega dał mi wyzwanie, żeby pocałowała Kamila ,więc to zrobiłam bo taka była gra . Przytulał się do mnie ,kładł głowę na moim ramieniu. Miałam wrażenie ,że jeszcze będziemy razem jednak chyba narobiłam sobie nadzieji tylko . Po udanej imprezie odwiózł mnie do domu i ja wtedy zapytałam czy wrócimy do siebie bo ja nie umiem się długo gniewać,ale powiedział mi ,że kocham mnie i zależy mu na mnie,ale nie potrafi ze mną być, moge zawsze na niego liczyć i jak bym chciała gdzieś wyjść to on jest otwarty.
I powiedzcie mi co ja mam zrobić? Czy to ja odepchnęłam do tym ,że się nie odzywałam? Ja naprawdę go kocham
Pomożecie ;((
Wygląda, ze go ciągnie do Ciebie, a Ciebie do niego.
Pisze do Ciebie, daje prezent, z czego wnoszę, ze mu zależy. Zależy tez Tobie, więc czemu nie próbować?
W twoich butach, gdybym był, dałbym tej relacji szansę.
Tak bardzo mi zależy i jemu chyba też z tego co widzę, ale tak jak wyżej pisałam on mnie zaczepia ,ale powtarza mi ,że "kocham Cie ,ale nie potrafię z Tobą być " . Najbardziej zapamiętałam słowa które mi powiedział gdy po dwóch tygodniach ciszy on napisał, że czekał i w ogóle ja się wtedy dopiero odezwałam,powiedział: "Dopiero kiedy ja napisałem jaką decyzję podejmuje Ty się odezwałaś, bo wiesz ,że jestem w stanie naprawde tym razem odejść i się wystraszyłaś"
Ja nie wiem co mam przez to rozumieć: (
Hm, a co to było takiego wcześniej do wybaczania ? Nie chcę grzebać za bardzo ale może obecne zachowania to jakieś skutki przeszłości - teraz Cię sprawdza może i może też sprawdza na ile On może sobie pozwolić ?
To były kłamstwa typu np.rozmawiałam z kolegą, ale okłamałam,że nie ,że znam go tylko z widzenia ,a wszystko dlatego,że nie dał mi nigdy poczucia "kurde przecież mogę mu wszystko powiedzieć nie zważając na jefo reakcje" teraz wiem,że zrobiłam błąd, bardzo go żałuje ;(
Ja też przyznam nie pochodze z "fajnej" rodziny, możecie mnie wyśmiać,ale cóż. . jest alkohol są awantury ja na to cały czas patrze i uczę się tego często mimo brania tabletek itp szarpnęłam nim czy też wyzwałam ,jestem bardzo nerwowa .. ;(
No cóż jeśli Ci zależy - próbuj, próbuj budować jakość tej relacji przede wszystkim - zaczynając od siebie .
Powodzenia
Właśnie staram się zacząć od siebie ,zmienić tę agresję ,a w zasadzie ją wyeliminować. Chce mu pokazać, że jestem warta czegoś i ,że naprawdę się zmienię. Jednak boje się, że to ,że mu zależy i mnie kocha nie wytarczy .
Nie rób tego dla niego tylko przedewszystkim dla siebie, nawet jak teraz się nie uda to w kolejnym związku będzie jak znalazł.
Myślicie, że jakbym się z nim zaprzyjaźniła to mi się uda ?
Kiedy bym zaprosiła go czasem na jakieś jedzenie, pokazała mi przez ten czas ,że się zmieniam ,że staram się wyeliminować swoje złe cechy ,że może ze mną stworzyć dobry związek? Naprawdę mi na nim zależy i nie chce się z nim tylko przyjaźnić .
Myślę, że więcej narozrabiałaś niż tutaj nam piszesz.
Jeśli przyjaźń - to przyjaźń i choćbyś nie wiem jakie serwowała mu dania nic tego nie zmieni.