Krejzolka82 napisał/a:I co, pomógł Ci w czymś ten poradnik?
Można tak powiedzieć. Zmienił mi się sposób postrzegania wielu kwestii. 
Dużo sobie wynotowałem na boku. 
santapietruszka napisał/a:No przecież napisał, że nawet do takich nie podchodzi, bo musi być wstępna chemia. Kobieta ma obowiązek tą wstępną chemię czuć, bo inaczej ma za dużo w d... - a facet nie musi.
Uwielbiam te Twoje "drwiące" szpileczki. Czekam na więcej. Swoją drogą to ciekawe, że znów poszło pojedynczą linijkę z tekstu... Daruj sobie.
Ale wróćmy do tematu...
Tu nie tyle chodzi o to, że spławia ona ludzi - każdy ma prawo kulturalnie "odprawić" osobę płci przeciwnej, która jej nie odpowiada. Tu nie ma nic złego.
Pat polega na tym, że ona spławia praktycznie wszystkich, którzy do niej podchodzą z racji nie pasowania do jej wyobrażenia idealnego faceta. Tak, słowa użyte z pełnym rozmysłem.
A dwa, że jednocześnie praktycznie nic nie robi w kierunku tych facetów, którzy rzekomo jej się podobają. Utrzymanie poważniejszego kontaktu wzrokowego to dla niej świadectwo bycia łatwą i podawania się na tacy, uśmiechnięcie się do faceta tak samo, o podejściu i zaczepce już nie wspomnę. Jeśli już jakimś cudem, któryś z "rzeczonych" nieszczęśników wyszedł z inicjatywą podszedł i zagadał to zaczynała go testować... zamiast z nim normalnie porozmawiać. Czy to normalnym jest to, że dziewczyna, która najpierw wstępnie w rozmowie flirtuje zaraz potem zasłania się koleżankami...?
Oczywiście po wszystkim ni przeszkadza jej to narzekać, że fajnych facetów już nie ma, że żaden do niej nie podejdzie... a jak już podejdzie to żaden nie potrafi z nią rozmawiać i zrozumieć jej flirtu. Najpierw dajesz do zrozumienia człowiekowi, że mimo że wyszedł z inicjatywą to masz go w d.pie a potem się dziwisz dlaczego spuścił głowę i sobie poszedł. No litości.
Daruj sobie więc te swoje kpiny, bo kobieta nie ma obowiązku czuć chemii.... i nic takiego nie powiedziałem. A kontekst posiadania za dużo w d.pce dotyczył nierealnych wymagań i tak naprawdę nieświadomości tego czego się chce od swojego potencjalnego partnera... dodatkowo, nie wymagając od siebie.
Krejzolka82 napisał/a:A nie pomyślałeś, że faktycznie nie interesują ją Faceci, którzy Ją podrywają?
Ma się spotykać tylko dlatego, żeby nie być osądzana tak jak Ty Ją osądzasz?
Czy Ty się spotykasz z kobietami, które Ci nie pasują?
Naturalnie, że o tym pomyślałem... tylko powiedz mi jak trzeba mieć spaczone wstępnie wymagania w zakresie wyglądu - żeby spławiać ciągiem setki facetów na imprezach w niemal tym samym klubie, którzy wyszli z inicjatywą - samemu w zasadzie nie wychodząc z jakąkolwiek inicjatywą w kierunku facetów, którzy się danej delikwentce podobają. No nie dam sobie wmówić, że wszyscy byli brzydcy, nachalni, nawaleni, niemili, śmierdzieli... etc
Po pierwsze- moje zdanie to moja sprawa, po drugie opinia "królowej lodu" przylgnęła do niej nie dlatego, że spławia facetów w praktycznie każdych okolicznościach tylko w oparciu o to jak ich traktuje. Ergo meneli, natrętów i napaleńców, traktuje w zasadzie identycznie jak miłych i kulturalnych gości.
Po trzecie nawet jeśli jej się raz na ruski czas trafi uśmiech losu w postaci podobającego się jej faceta, który wychodzi z inicjatywą to robi wszystko żeby tego człowieka do siebie na siłę zniechęcić udając niedostepną i wyniosłą... a potem narzeka, że faceci jej nie rozumieją i nie potrafią z nią rozmawiać.
Tak więc tu nie chodzi o to by się spotykała z kimś na siłę albo akceptowała wszystkie zaczepki... a o to żeby traktowała ludzi jak ludzi a nie podludzi jak to czyni teraz.
Kolejna sprawa - ja jestem otwarty na poznawanie ludzi. Spotykam się towarzysko z wieloma kobietami, które nie są w moim typie bo lubię otaczać się ciekawymi ludzmi bez względu na płeć. Na gruncie potencjalnie matrymonialnym podchodzę owszem tylko do tych, które mi się podobają... ale jak dostanę kosza to nie wyzywam nikogo i nie obwiniam całego świata i nie pieprze głupot, że nie ma już fajnych i normalnych kobiet tylko żyję i próbuję dalej. Tyle.
Wychodzę z inicjatywą i mam przeświadczenie, że przynajmniej spróbowałem... a nie mam żal i ból d.py do całego świata że żadna kobieta nie wyczyta z mojego czoła jaki to zajebisty jestem i nie domyśli się, że to ona powinna podejść i zagadać.
Jak się olewa wszystkich dookoła, którzy wychodzą z inicjatywą, samemu jedynie oceniając, testując i nie wychodząc przy tym z żadną inicjatywą a powiem więcej - dodatkowo nie umiejąc postępować z ludzmi, to trzeba się liczyć z przykrymi konsekwencjami.