Ciągle to samo. Wychodzi na to, że mam jakis detektor, którym wylapuje samych zajętych mężczyzn.
Schemat ciągle ten sam. Poznaje kogos, nie ważne gdzie, w sklepie, na osiedlu, na szkoleniu itd i ten ktoś wpada mi w oko, rozmawiamy i dalej są warianty dwa, albo od razu przy rozmowie okazuje się, że jest zajęty, albo dowiaduje sie za parę tygodni, że jest zajęty, więc siłą rzeczy nie ma dalszego ciągu tych znajomości.
Jeszcze żadna z tych osób nie okazała się być wolna.
Albo pech, albo w moim wieku już tak jest, że większość jest zajęta.
Dodam tylko, że jak już się dowiem, że ktoś ma żonę albo partnerkę to przestaje mnie interesować, więc chociaż tyle dobrego.
Myślałam, że może podświadomie ich "wybieram"ale nie mogę dojść do tego w jaki sposób? Przecież jak kogoś poznaje, nie myślę od razu, że jest żonaty, tylko zakładam, że jest wolny, jeśli nie ma obrączki przynajmniej, a tu w 100%oni wszyscy okazują się już od dawna być zajęci.
Ty przynajmniej poznajesz.
Po prostu jesteśmy już w takim wieku, że większości ludzi jest zajętych i tyle.
Super, że dajesz sobie spokój, jak dowiadujesz się, że są zajęci.
Nie wiem co Ci poradzić co do meritum, ale może idź gdzies z tym "detektorem"? Może uda się to opatentować i będzie z tego przynajmniej jakaś kasa?;)
Lepiej poznawać zajętych niż jakichś dziwnych, bo ja z kolei mam na takich detektor...
Chyba jednak powinien tu być wątek typu portal randkowy...
Nie wiem co Ci poradzić co do meritum, ale może idź gdzies z tym "detektorem"? Może uda się to opatentować i będzie z tego przynajmniej jakaś kasa?;)
Ale,dla kogo ta kasa ?
Krejzolko-no daje sobie spokój. Bo zobacz, po co mi cudzy mąż?
Też myślę, że po prostu w wieku 20 lat jest większa pula wolnych niż w wieku 40. Ale ktoś się chyba musiał gdzieś uchwac?
Ciągle to samo. Wychodzi na to, że mam jakis detektor, którym wylapuje samych zajętych mężczyzn.
Schemat ciągle ten sam. Poznaje kogos, nie ważne gdzie, w sklepie, na osiedlu, na szkoleniu itd i ten ktoś wpada mi w oko, rozmawiamy i dalej są warianty dwa, albo od razu przy rozmowie okazuje się, że jest zajęty, albo dowiaduje sie za parę tygodni, że jest zajęty, więc siłą rzeczy nie ma dalszego ciągu tych znajomości.
Jeszcze żadna z tych osób nie okazała się być wolna.
Albo pech, albo w moim wieku już tak jest, że większość jest zajęta.
Dodam tylko, że jak już się dowiem, że ktoś ma żonę albo partnerkę to przestaje mnie interesować, więc chociaż tyle dobrego.
Myślałam, że może podświadomie ich "wybieram"ale nie mogę dojść do tego w jaki sposób? Przecież jak kogoś poznaje, nie myślę od razu, że jest żonaty, tylko zakładam, że jest wolny, jeśli nie ma obrączki przynajmniej, a tu w 100%oni wszyscy okazują się już od dawna być zajęci.
Myślę że zwyczajnie w świecie masz dobry gust Zajęci nie są dla Ciebie atrakcyjni przez to że kogoś mają skoro jak tylko się o tym dowiesz natychmiast przestają Cię interesować... więc trudno mi sobie wyobrazić że masz jakiś detektor zajętych. Ci atrakcyjni w Twoim przedziale wiekowym może faktycznie już kogoś mają... Jedyne co mogę polecić to niestety cierpliwość i nie poddawanie się
Jest trochę tak że facet doceniony przez kobietę czuje się pewniej i może dlatego wydaje Ci się atrakcyjny, oczywiście nie każdy kto czuje się pewnie jest zajęty!
Lepiej poznawać zajętych niż jakichś dziwnych, bo ja z kolei mam na takich detektor...
Dziwnych też spotykałam, ale to nie o nich wątek.
Mam już dosyć poznawania tych zajętych
Naprędce napisał/a:Nie wiem co Ci poradzić co do meritum, ale może idź gdzies z tym "detektorem"? Może uda się to opatentować i będzie z tego przynajmniej jakaś kasa?;)
Ale,dla kogo ta kasa ?
Krejzolko-no daje sobie spokój. Bo zobacz, po co mi cudzy mąż?
Też myślę, że po prostu w wieku 20 lat jest większa pula wolnych niż w wieku 40. Ale ktoś się chyba musiał gdzieś uchwac?
Kasa dla mnie!!!
No wiesz, niektórzy tego nie pojmują, dlatego chwała, że Ty to pojmujesz.
Pewnie się uchował, ale się chowa.
Też obserwuję u siebie ten detektor. I co tu poradzić, między 30 a 40 większość facetów albo żonata, albo zaraz będą , bo w stałych związkach...zdarzają się i wolni, nie powiem, ale nic nie iskrzy miedzy nami, wstyd przyznać, a może nie wstyd, nie wiem, ale czekam na wielką miłość
Pewnie się uchował, ale się chowa.
![]()
![]()
Kiedyś widziałem na jednym portalu randkowym opis:
Mój idealny partner musi być bardzo dobry w chowanego bo nie mogę go znaleźć!
Myślę, że to nie radar tylko nieubłagana statystyka, niestety. Zapewne szukasz mężczyzn z przedziału 40-50 (może też trochę młodszych), a tu faktycznie chyba większość sensownych facetów pozajmowana. A że na sensownych uwagę zwracasz, a nie każdy sparowany jest też zaobrączkowany, to te wypadki.
Myślę że zwyczajnie w świecie masz dobry gust
Zajęci nie są dla Ciebie atrakcyjni przez to że kogoś mają skoro jak tylko się o tym dowiesz natychmiast przestają Cię interesować... więc trudno mi sobie wyobrazić że masz jakiś detektor zajętych. Ci atrakcyjni w Twoim przedziale wiekowym może faktycznie już kogoś mają... Jedyne co mogę polecić to niestety cierpliwość i nie poddawanie się
Jest trochę tak że facet doceniony przez kobietę czuje się pewniej i może dlatego wydaje Ci się atrakcyjny, oczywiście nie każdy kto czuje się pewnie jest zajęty!
Nie mam pojęcia. Może Ci zajęci jakoś inaczej się zachowują czy jak.
Rozumiem, raz czy dwa, nawet pięć ten sam schemat, ale za każdym razem?
Nawet czasami na ulicy zdarza mi się, że spotykam kogoś przelotnie, myślę jaki fajny facet, w moim wieku, - coś przyciąga moja uwagę do niego, a tu zaraz podchodzi do niego zona/dziewczyna/żona z dziećmi i idą sobie dalej.
To jest już męczące dla mnie. Ostatnio było jeszcze lepiej, nikt do niego nie podszedł, ale zadzwonił i podsluchalam -rozmawiał z żoną, miał po nią podjechać.
Krejzolka82 napisał/a:Pewnie się uchował, ale się chowa.
![]()
![]()
Kiedyś widziałem na jednym portalu randkowym opis:
Mój idealny partner musi być bardzo dobry w chowanego bo nie mogę go znaleźć!
Ale fajny opis.
Jakbym działała na portalach i zobaczyłabym taki opis, to napisałabym do Autora.
Myślę, że to nie radar tylko nieubłagana statystyka, niestety. Zapewne szukasz mężczyzn z przedziału 40-50 (może też trochę młodszych), a tu faktycznie chyba większość sensownych facetów pozajmowana. A że na sensownych uwagę zwracasz, a nie każdy sparowany jest też zaobrączkowany, to te wypadki.
Powiedzmy że szukam 35-45, no może do 50, ale to rozsądny przedział jak mysle, z resztą niektórzy ygladaja dużo młodziej albo starzej.
Też obserwuję u siebie ten detektor. I co tu poradzić, między 30 a 40 większość facetów albo żonata, albo zaraz będą , bo w stałych związkach...zdarzają się i wolni, nie powiem, ale nic nie iskrzy miedzy nami, wstyd przyznać, a może nie wstyd, nie wiem, ale czekam na wielką miłość
No właśnie. Czasem kogoś poznaje, ale jak mówisz nie iskrzy i tu nie chodzi o piorun miłosny z jasnego nieba, bo nie wierzę w takie rzeczy, ale po prostu rozmowa nie idzie, jest tak sobie nawet nie mam ochoty się spotykać na stopie koleżeńskiej, bo jakoś "nie idzie", kompletnie mnie wtedy nie obchodzi, czy ta osoba jest wolna czy nie, no co?No i oczywiście okazuje się, że jest wolny:(
santapietruszka napisał/a:Lepiej poznawać zajętych niż jakichś dziwnych, bo ja z kolei mam na takich detektor...
Dziwnych też spotykałam, ale to nie o nich wątek.
Mam już dosyć poznawania tych zajętych
Rossanko, ale mnie chodziło o to, że "masz nosa" - wybierasz tych, którzy coś sobą prezentują, skoro są w związku i to przeważnie długim. Ciężko oczekiwać, że tłumy wolnych facetów się ostały, wiadomo. Wyczuwasz więc tych bardziej atrakcyjnych, nadających się do związku... tyle tylko, że ktoś ich już wyczuł wcześniej
Ja mam gorzej, bo co z tego, że wolni - jak wiecznie z każdym coś nie tak, z jakiegoś powodu w tym wieku są wolni
Ja mam gorzej, bo co z tego, że wolni - jak wiecznie z każdym coś nie tak, z jakiegoś powodu w tym wieku są wolni
Nonono, bez takich... to działa w obie strony
19 2017-02-13 20:06:15 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-02-13 20:10:04)
santapietruszka napisał/a:Ja mam gorzej, bo co z tego, że wolni - jak wiecznie z każdym coś nie tak, z jakiegoś powodu w tym wieku są wolni
Nonono, bez takich... to działa w obie strony
Toteż od razu powiedziałam, że ze mną coś nie tak
A poważnie to przecież chyba logiczne, że nieco uprościłam i nie będę się rozwodzić nad każdym pojedynczym przypadkiem. Ale i Rossanka napisała mniej więcej to samo - jak nie pyka, to przeważnie okazuje się, że wolny... więc najwyraźniej coś gdzieś nie trybi - niekoniecznie od razu oznacza to, że to zły człowiek przecież.
Naprędce napisał/a:Nie wiem co Ci poradzić co do meritum, ale może idź gdzies z tym "detektorem"? Może uda się to opatentować i będzie z tego przynajmniej jakaś kasa?;)
Ale,dla kogo ta kasa ?
Krejzolko-no daje sobie spokój. Bo zobacz, po co mi cudzy mąż?
Też myślę, że po prostu w wieku 20 lat jest większa pula wolnych niż w wieku 40. Ale ktoś się chyba musiał gdzieś uchwac?
Myślę, że to jest kwestia wieku ;P 40- latkowie wygladajacy dobrze albo JESZCZE maja partnerki dlatego że/i wygladają dobrze, albo zaczęli wyglądać dobrze i dlatego ZNOWU mają partnerki.
Grupa samotna to ci, którym jeszcze nie zaświtało w głowie, że w tym wieku to nad atrakcyjnością trzeba popracowac (i nie mam tu na mysli silowni, tylko caloksztalt) albo ci, ktorzy sie tak skupili na swojej atrakcyjnosci, ze doszli do etapu samouwielbienia i na uwielbienie dla kobiety nie starcza juz energii.
;P
rossanka napisał/a:Naprędce napisał/a:Nie wiem co Ci poradzić co do meritum, ale może idź gdzies z tym "detektorem"? Może uda się to opatentować i będzie z tego przynajmniej jakaś kasa?;)
Ale,dla kogo ta kasa ?
Krejzolko-no daje sobie spokój. Bo zobacz, po co mi cudzy mąż?
Też myślę, że po prostu w wieku 20 lat jest większa pula wolnych niż w wieku 40. Ale ktoś się chyba musiał gdzieś uchwac?Myślę, że to jest kwestia wieku ;P 40- latkowie wygladajacy dobrze albo JESZCZE maja partnerki dlatego że/i wygladają dobrze, albo zaczęli wyglądać dobrze i dlatego ZNOWU mają partnerki.
Grupa samotna to ci, którym jeszcze nie zaświtało w głowie, że w tym wieku to nad atrakcyjnością trzeba popracowac (i nie mam tu na mysli silowni, tylko caloksztalt) albo ci, ktorzy sie tak skupili na swojej atrakcyjnosci, ze doszli do etapu samouwielbienia i na uwielbienie dla kobiety nie starcza juz energii.
;P
Czyli statystyka, więcej wolnych i fajnych i nie fajnych jest w wieku 20 lat niż 40?
Ja jestem wolna,ostatnIO zastanawiam się, czy ja jestem w grupie tych fajnych, co się jeszcze ostały, albo mi się tylko tak wydaje a naprawdę jestem tą "dziwna".
Nie wiem. Jakoś nigdy nie byłam zbyt przesądna czy nie wierzyłam w jakieś przeznaczenia ale może jest inaczej?Może tak mi jest pisane, jak to się mowi, ale to też bez sensu, bo dlaczego niby miało by mi być to pisane?
Szkot napisał/a:santapietruszka napisał/a:Ja mam gorzej, bo co z tego, że wolni - jak wiecznie z każdym coś nie tak, z jakiegoś powodu w tym wieku są wolni
Nonono, bez takich... to działa w obie strony
Toteż od razu powiedziałam, że ze mną coś nie tak
A poważnie to przecież chyba logiczne, że nieco uprościłam i nie będę się rozwodzić nad każdym pojedynczym przypadkiem. Ale i Rossanka napisała mniej więcej to samo - jak nie pyka, to przeważnie okazuje się, że wolny... więc najwyraźniej coś gdzieś nie trybi - niekoniecznie od razu oznacza to, że to zły człowiek przecież.
.Pewnie, że nie zły, ale właśnie nie trybi jak piszesz.
Z kobietami też tak jest z jedną się zaprzyjaźnisz, a z drugą po prostu nawet nie masz ochoty iść na kawę i pogadać, nie po drodze wam po prostu.
Ja mam 39 i też jestem uważana za atrakcyjną, niezależną, wykształconą, a co najważniejsze, bo to sobie cenię sympatyczną i fajną...ostałam się, jak to napisała Rossanka, ale wolę nie myśleć, że jestem "dziwna" ...chociaż takie teksty już padały, coś musi być z nią nie tak, dziwadło jakieś albo ma wymagania i czeka na księcia...sraty taty, w tym wieku to już się wie, że nie ma książąt i ideałów...a wolni są, tylko może dla innych kobiet, a dla mnie gdzieś tam jakiś jest albo nie. Trzeba to przyjąć...
Ja mam 39 i też jestem uważana za atrakcyjną, niezależną, wykształconą, a co najważniejsze, bo to sobie cenię sympatyczną i fajną...ostałam się, jak to napisała Rossanka, ale wolę nie myśleć, że jestem "dziwna"
...chociaż takie teksty już padały, coś musi być z nią nie tak, dziwadło jakieś albo ma wymagania i czeka na księcia...sraty taty, w tym wieku to już się wie, że nie ma książąt i ideałów...a wolni są, tylko może dla innych kobiet, a dla mnie gdzieś tam jakiś jest albo nie. Trzeba to przyjąć...
Też trafiasz na zajętych? I jak długo już sama?
Książęta? Istnieli jak miałam z 14 lat czy coś koło tego ale to norma dla tego wieku
Ja drugi rok jestem sama...wcześniej 5 letni związek, a jeszcze wcześniej 2 podobne...te dwa pierwsze rozeszły się za obopólną zgodą, bo i odległość nie pomagała i praca, no i uczucie się wypaliło...ale ten ostatni miał być ostatni, niestety to on się odkochał...może tak miało być:(
Teraz raczej spokojnie sobie żyję i jeśli ma się coś wydarzyć, wydarzy się. Nie szukam na siłę, ale i w domu nie siedzę...żyj dniem Rossanko
Teraz raczej spokojnie sobie żyję i jeśli ma się coś wydarzyć, wydarzy się. Nie szukam na siłę, ale i w domu nie siedzę...żyj dniem Rossanko
Dokładnie.
Ja drugi rok jestem sama...wcześniej 5 letni związek, a jeszcze wcześniej 2 podobne...te dwa pierwsze rozeszły się za obopólną zgodą, bo i odległość nie pomagała i praca, no i uczucie się wypaliło...ale ten ostatni miał być ostatni, niestety to on się odkochał...może tak miało być:(
Drugi rok, to jeszcze nie źle. Ja trochę więcej i przyznam że zaczęło mnie to już męczyć. Na codzień staram się nie myśleć o tym, ale bywa trudno. Nie to już, że jakoś rozpaczam, ale myślę, "jak to się wszystko skonczy".
Jedno jest pewne, na żadne zwiazki na sile się nie pisze. To już wolę być sama.
PolnyMotylek napisał/a:Teraz raczej spokojnie sobie żyję i jeśli ma się coś wydarzyć, wydarzy się. Nie szukam na siłę, ale i w domu nie siedzę...żyj dniem Rossanko
Dokładnie.
Tak właśnie to robię., już daaawno nie szukałam jak to mówicie, odpuściłam sobie, i jak na ironię zaczęłam nagle poznawać nowych mężczyzn, ale jak pisze wszyscy oni okazali się być zajęci. Jak jeden mąż, ale nie mój
Też obserwuję u siebie ten detektor. I co tu poradzić, między 30 a 40 większość facetów albo żonata, albo zaraz będą , bo w stałych związkach...zdarzają się i wolni, nie powiem, ale nic nie iskrzy miedzy nami, wstyd przyznać, a może nie wstyd, nie wiem, ale czekam na wielką miłość
To nie jest żaden detektor tylko zguba Wasza dziewczyny.Wy jesteście w ogóle chodzącymi paradoksami na tej ziemi.Wciąż Czekacie aż coś zaiskrzy albo na chemię ,na wielką miłość a to tylko zauroczenie musicie wiedzieć ,że aby to nastąpiło facet musi Was uwodzić czyli oszukiwać w jakimś sensie .Żeby była chemia i zaiskrzyło facet musi was po prostu oszukać wywołując określone reakcje chemiczne w mózgu kobiety.
Dlaczego żadna z was nie wypisze sobie na kartce listy cech pożądanych u potencjalnego mężczyzny i takiego mężczyznę zacznie poszukiwać, byłoby to działanie całkiem logiczne.Wy natomiast stawiacie na emocje ,które są waszą zgubą.Ponieważ stawiacie na emocjonalne a nie logiczne podejmowanie decyzji w sferze miłości nie dziwcie się ,że takie związki nie przetrwają bo będą one tylko realizacją rozmnażania gatunku ludzkiego.
31 2017-02-13 20:49:19 Ostatnio edytowany przez PolnyMotylek (2017-02-13 20:50:49)
Rossanka, nie będę cię pocieszać , ale i dołować nie chcę. Jesteśmy w takim dziwnym wieku, ani to stare, ale młódki też nie...i wszystko zależy od okoliczności, losu, przeznaczenia, Bóg wie czego...moja koleżanka po rozwodzie, dwie córeczki, w naszym wieku i spotkała miłość swojego życia kilka lat temu a inna, po 15 latach się rozwiodła i jest 5 lat sama, na żadnej randce nie była...milion kobiet, milion historii, same ją trochę tworzymy. Trzeba wierzyć
a listę pożadanych cech u faceta mam
32 2017-02-13 20:50:24 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2017-02-13 20:51:05)
Naprędce napisał/a:Nie wiem co Ci poradzić co do meritum, ale może idź gdzies z tym "detektorem"? Może uda się to opatentować i będzie z tego przynajmniej jakaś kasa?;)
Ale,dla kogo ta kasa ?
Właściwie kij z tą kasą, jakby cos takiego wypaliło to pewnie byś się stała się sławna, a wtedy nie mogłabys się od chętnych opędzić;)
A jestes pewna, że ta teoria z detektorem (a kiedys już o tym pisałaś-pamiętam- więc jakiś czas to trwa że sobie to tak wyjaśniasz)
nie wpływa jak obierasz oba te typy? Tzn tego, że w efekcie automatycznie zrażasz się szybciej do tych wolnych?
Rossanko, lepiej jutro z domu nie wychodź bo twoim "oczom ukaże się las"... zajętych facetów i to nie będzie nic śmiesznego ^^
PolnyMotylek napisał/a:Też obserwuję u siebie ten detektor. I co tu poradzić, między 30 a 40 większość facetów albo żonata, albo zaraz będą , bo w stałych związkach...zdarzają się i wolni, nie powiem, ale nic nie iskrzy miedzy nami, wstyd przyznać, a może nie wstyd, nie wiem, ale czekam na wielką miłość
To nie jest żaden detektor tylko zguba Wasza dziewczyny.Wy jesteście w ogóle chodzącymi paradoksami na tej ziemi.Wciąż Czekacie aż coś zaiskrzy albo na chemię ,na wielką miłość a to tylko zauroczenie musicie wiedzieć ,że aby to nastąpiło facet musi Was uwodzić czyli oszukiwać w jakimś sensie .Żeby była chemia i zaiskrzyło facet musi was po prostu oszukać wywołując określone reakcje chemiczne w mózgu kobiety.
Dlaczego żadna z was nie wypisze sobie na kartce listy cech pożądanych u potencjalnego mężczyzny i takiego mężczyznę zacznie poszukiwać, byłoby to działanie całkiem logiczne.Wy natomiast stawiacie na emocje ,które są waszą zgubą.Ponieważ stawiacie na emocjonalne a nie logiczne podejmowanie decyzji w sferze miłości nie dziwcie się ,że takie związki nie przetrwają bo będą one tylko realizacją rozmnażania gatunku ludzkiego.
Nie działa.
Wiele razy "gubilo"mnie takie myślenie. Myslałam, co tam chemia, trzeba się poznać, wiadomo miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje, no może jest to jakieś zauroczenie, mega chemia, więc mam za sobą już takie znajomości z rozsądku, na sile, a może coś z tego będzie -nigdy nie wyszło, a było coraz gorzej nic na siłę.
Z resztą tak jak z osobami tej samej płci. Poznaje kobietę i z jedną się zaprzyjaźnie , z drugą będę tylko na stopie typu dzień dobry co słychać, a z trzecia w ogóle nie będę chciała rozmawiać. Z mężczyznami jest to samo. Nie musi być wielka miłość, ale jeśli nie mam ochoty na następne spotkanie, czy nawet telefon, to czy o dalszej znajomości może być mowa?
Jakich cech szukam u mężczyzny to już od dawna wiem, ale co mi po tym, jak oni okazują się być zajęci?
A związki na logikę nie są dla mnie. Musiało by to być białe małżeństwo chyba, co by było dosyć dziwne i męczące. ...
Mało jest ludzi wolnych, i to niezależnie w jakim wieku. Tak samo w sklepie, baaaaardzo rzadko dziewczyna +-20 lat jest sama. Jeżeli stoi sama z jakiegoś powodu to bardzo prawdopodobnym jest że gdzieś w pobliżu jest gach. I tak zazwyczaj jest że po chwili podchodzi albo czeka koło sklepu.
Rossanka, nie będę cię pocieszać , ale i dołować nie chcę. Jesteśmy w takim dziwnym wieku, ani to stare, ale młódki też nie...i wszystko zależy od okoliczności, losu, przeznaczenia, Bóg wie czego...moja koleżanka po rozwodzie, dwie córeczki, w naszym wieku i spotkała miłość swojego życia kilka lat temu
a inna, po 15 latach się rozwiodła i jest 5 lat sama, na żadnej randce nie była...milion kobiet, milion historii, same ją trochę tworzymy. Trzeba wierzyć
a listę pożadanych cech u faceta mam
Ale nie nie, nie szukam pocieszenia, bardziej chciałam porozmawiać, bo zastanawia mniei, że zawsze przeżywam ten sam schemat, więc zaczęłam się już temu dziwić. Pomyślałam, może ktoś ma taki sam problem, czy spostrzeżenie, bo może cos robię nie tak, a że środka trudno mi zauważyć,.
rossanka napisał/a:Naprędce napisał/a:Nie wiem co Ci poradzić co do meritum, ale może idź gdzies z tym "detektorem"? Może uda się to opatentować i będzie z tego przynajmniej jakaś kasa?;)
Ale,dla kogo ta kasa ?
Właściwie kij z tą kasą, jakby cos takiego wypaliło to pewnie byś się stała się sławna, a wtedy nie mogłabys się od chętnych opędzić;)
A jestes pewna, że ta teoria z detektorem (a kiedys już o tym pisałaś-pamiętam- więc jakiś czas to trwa że sobie to tak wyjaśniasz)
nie wpływa jak obierasz oba te typy? Tzn tego, że w efekcie automatycznie zrażasz się szybciej do tych wolnych?
Kurcze wstyd przyznać, ale nie zrozumiałam co piszesz?
Nie zrazam się do tych wolnych, bo jak ich poznaje, to mnie nie interesują, więc się nie zastanawiam, czy oni są wolni, czy nie, bo to nie ma wówczas dla mnie znaczenia. No, ale oczywiście okazuje się, że są wolni.
Hm, jak pamiętasz, że tak pisałam o tym detektorze to pewnie tak było, sprawa ciągnie się już dłuższy czas.I ciągle nie znam odpowiedzi.
Mało jest ludzi wolnych, i to niezależnie w jakim wieku. Tak samo w sklepie, baaaaardzo rzadko dziewczyna +-20 lat jest sama. Jeżeli stoi sama z jakiegoś powodu to bardzo prawdopodobnym jest że gdzieś w pobliżu jest gach. I tak zazwyczaj jest że po chwili podchodzi albo czeka koło sklepu.
A nie wystarczyło napisać chłopak, facet?
Tylko tak obcesowo, z zazdrością.
39 2017-02-13 21:04:35 Ostatnio edytowany przez Revenn (2017-02-13 21:05:16)
Naprędce napisał/a:rossanka napisał/a:Ale,dla kogo ta kasa ?
Właściwie kij z tą kasą, jakby cos takiego wypaliło to pewnie byś się stała się sławna, a wtedy nie mogłabys się od chętnych opędzić;)
A jestes pewna, że ta teoria z detektorem (a kiedys już o tym pisałaś-pamiętam- więc jakiś czas to trwa że sobie to tak wyjaśniasz)
nie wpływa jak obierasz oba te typy? Tzn tego, że w efekcie automatycznie zrażasz się szybciej do tych wolnych?Kurcze wstyd przyznać, ale nie zrozumiałam co piszesz?
Nie zrazam się do tych wolnych, bo jak ich poznaje, to mnie nie interesują, więc się nie zastanawiam, czy oni są wolni, czy nie, bo to nie ma wówczas dla mnie znaczenia. No, ale oczywiście okazuje się, że są wolni.
Hm, jak pamiętasz, że tak pisałam o tym detektorze to pewnie tak było, sprawa ciągnie się już dłuższy czas.I ciągle nie znam odpowiedzi.
Ale to chyba zrozumiałe że najlepsze "partie" są już zajęte? Dlatego tacy tobie się podobają. Niestety ale w pewnym momencie trzeba po prostu obniżyć standardy, albo nie szukać. Albo mieć płonne nadzieje że pozna się miłość swojego życia.
i dalej są warianty dwa, albo od razu przy rozmowie okazuje się, że jest zajęty, albo dowiaduje sie za parę tygodni, że jest zajęty, więc siłą rzeczy nie ma dalszego ciągu tych znajomości
No, za tymi drugimi to w ogóle nie ma co "płakać", skoro tak istotną informacją nie podzielili się aż przez kilka tygodni. A dla Ciebie wyrazy szacunku :-)
41 2017-02-13 21:19:41 Ostatnio edytowany przez rossanka (2017-02-13 21:23:22)
rossanka napisał/a:Naprędce napisał/a:Właściwie kij z tą kasą, jakby cos takiego wypaliło to pewnie byś się stała się sławna, a wtedy nie mogłabys się od chętnych opędzić;)
A jestes pewna, że ta teoria z detektorem (a kiedys już o tym pisałaś-pamiętam- więc jakiś czas to trwa że sobie to tak wyjaśniasz)
nie wpływa jak obierasz oba te typy? Tzn tego, że w efekcie automatycznie zrażasz się szybciej do tych wolnych?Kurcze wstyd przyznać, ale nie zrozumiałam co piszesz?
Nie zrazam się do tych wolnych, bo jak ich poznaje, to mnie nie interesują, więc się nie zastanawiam, czy oni są wolni, czy nie, bo to nie ma wówczas dla mnie znaczenia. No, ale oczywiście okazuje się, że są wolni.
Hm, jak pamiętasz, że tak pisałam o tym detektorze to pewnie tak było, sprawa ciągnie się już dłuższy czas.I ciągle nie znam odpowiedzi.Ale to chyba zrozumiałe że najlepsze "partie" są już zajęte? Dlatego tacy tobie się podobają. Niestety ale w pewnym momencie trzeba po prostu obniżyć standardy, albo nie szukać. Albo mieć płonne nadzieje że pozna się miłość swojego życia.
Moje standardy to:
Mężczyzna z jakim bym chciała byc:
Ma nie mieć obecnie żony ani dziewczyny
Ma nie być alkoholikiem, damski bokserem, złodziejem, narkomanem, gburem, wrednym typem ani maminsynkiem
Ma pracować i się rozwijać tak jak ja
Ma lubić zwierzęta i szanować ludzi,
Nie musi być przystojny, ważne aby mi się podobał
Ma być oparciem, a nie, ze w razie choroby czy problemów ucieknie do mamy.
To by było tyle mniej więcej, i z żadnego z tych punktow nie zrezygnuje
Najwyżej będę sama.
42 2017-02-13 21:31:27 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2017-02-13 21:31:41)
Nie zrazam się do tych wolnych, bo jak ich poznaje, to mnie nie interesują, więc się nie zastanawiam, czy oni są wolni, czy nie, bo to nie ma wówczas dla mnie znaczenia. No, ale oczywiście okazuje się, że są wolni.
Aha, Ok.
Poznajesz gościa. A potem stwierdzasz w którymś momencie, że jednak jest nieinteresujący. Ok.
Ale jak to jest, że ciągniesz tą nieinteresującą znajomośc do momentu, w którym "okazuje się że jest wolny"?
Naprędce, łapiesz za słówka wyszło na to z tego cytatu, że Rossance jest wszystko jedno czy są wolni czy nie, bo się nad tym nie zastanawia , jak facet jej nie interesuje...ale nie to chciała napisać. po prostu pokręciła trochę, odpuść
Ja do tej listy dodałabym jeszcze,żeby lubił sport, bo ja się sporo ruszam i lubię też podróżować...a poza tym , zgadzam się z każdym punktem
rossanka napisał/a:Nie zrazam się do tych wolnych, bo jak ich poznaje, to mnie nie interesują, więc się nie zastanawiam, czy oni są wolni, czy nie, bo to nie ma wówczas dla mnie znaczenia. No, ale oczywiście okazuje się, że są wolni.
Aha, Ok.
Poznajesz gościa. A potem stwierdzasz w którymś momencie, że jednak jest nieinteresujący. Ok.
Ale jak to jest, że ciągniesz tą nieinteresującą znajomośc do momentu, w którym "okazuje się że jest wolny"?
.
Nie ciągnę jej.
Jest tak, Że:
Albo poznaje kogos , jest tylko jedno spotkanie np u znajomych na imieninach - poznaje kogos, rozmawiam, ale nie mam ochoty na spotkanie jutro, czy telefon, no wiesz, coś jak poznajesz kogoś i tak jakoś wychodzi, że się później spotykacie masz na to ochotę, a jeszcze nie wiesz, czy chcesz mieć tą osobę za partnera czy za kolegę -to jest taka chec poznania człowieka, pobycia z nim. Są też ludzie z którymi nie masz ochoty ani na związek ani na przyjaźń -i to są właśnie te przypadki wolnych mężczyzn, nie chcesz dalej kontynuować znajomości nawet na stopie koleżeńskiej.
Drugi wariant, widuje się z kimś regularnie np na kursie angielskiego 2 razy w tygodniu. Możesz tu w jakiś sposób kogoś poznać, a od razu też nie pytasz czy ma żonę, no chyba, że ci wpadnie w oko, fajnie wam się rozmawia, jest nic porozumienia, więc zastanawia cie czy wolny i można to wybadać. W innym przypadku, gdy nie ma nici porozumienia, rozmawiacie, ale ot tak grzecznosciowo, to nie obchodzi cie, czy on ma żonę czy nie ma, no ale w takich wypadkach oczywiście okazuje się, że jest wolny.
Jak widzę obrączke na palcu to sprawa jest jasna i nie ma znaczenia, czy mnie ten ktoś zainteresuje czy nie.Z każdym mogę porozmawiać ale nic z tego nie wyjdzie dalej.
rossanka napisał/a:Naprędce napisał/a:Właściwie kij z tą kasą, jakby cos takiego wypaliło to pewnie byś się stała się sławna, a wtedy nie mogłabys się od chętnych opędzić;)
A jestes pewna, że ta teoria z detektorem (a kiedys już o tym pisałaś-pamiętam- więc jakiś czas to trwa że sobie to tak wyjaśniasz)
nie wpływa jak obierasz oba te typy? Tzn tego, że w efekcie automatycznie zrażasz się szybciej do tych wolnych?Kurcze wstyd przyznać, ale nie zrozumiałam co piszesz?
Nie zrazam się do tych wolnych, bo jak ich poznaje, to mnie nie interesują, więc się nie zastanawiam, czy oni są wolni, czy nie, bo to nie ma wówczas dla mnie znaczenia. No, ale oczywiście okazuje się, że są wolni.
Hm, jak pamiętasz, że tak pisałam o tym detektorze to pewnie tak było, sprawa ciągnie się już dłuższy czas.I ciągle nie znam odpowiedzi.Ale to chyba zrozumiałe że najlepsze "partie" są już zajęte? Dlatego tacy tobie się podobają. Niestety ale w pewnym momencie trzeba po prostu obniżyć standardy, albo nie szukać. Albo mieć płonne nadzieje że pozna się miłość swojego życia.
Chciałbyś ,żeby obniżyła standardy i znalazła kogoś takiego jak Ty!
46 2017-02-13 22:02:14 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2017-02-13 22:03:37)
Naprędce, łapiesz za słówka :) wyszło na to z tego cytatu, że Rossance jest wszystko jedno czy są wolni czy nie, bo się nad tym nie zastanawia , jak facet jej nie interesuje...ale nie to chciała napisać. po prostu pokręciła trochę...
Nie uważam że coś pokręciła, ani nie miałem zamiaru ją łapać :) Tylko ciekawiło mnie to, jak (a właściwie po co) się dowiaduje (za każdym razem) że gość jest wolny, mimo że uznaje go wcześniej za nieinteresującego.
Możesz tu w jakiś sposób kogoś poznać, a od razu też nie pytasz czy ma żonę, no chyba, że ci wpadnie w oko, fajnie wam się rozmawia, jest nic porozumienia, więc zastanawia cie czy wolny i można to wybadać. W innym przypadku, gdy nie ma nici porozumienia, rozmawiacie, ale ot tak grzecznosciowo, to nie obchodzi cie, czy on ma żonę czy nie ma, no ale w takich wypadkach oczywiście okazuje się, że jest wolny.
No właśnie, jak jest nić porozumienia to "badasz" pod kątem zajętości- to rozumiem.
A jak nie ma, to i tak, w rozmowie grzecznościowej "okazuje się" że jest wolny.
Nie czepiam się, po prostu tak sobie kombinuję, że jakbym nie był całkowicie kimś zainteresowany to takie dane (o jego zajętości) by już raczej nie wypłynęły, tylko byłaby już tylko jakaś gadka-szmatka.
Ale ja ostatnio niewiele rozmawiam- nie przejmuj się mną ;)
PolnyMotylek napisał/a:Naprędce, łapiesz za słówka
wyszło na to z tego cytatu, że Rossance jest wszystko jedno czy są wolni czy nie, bo się nad tym nie zastanawia , jak facet jej nie interesuje...ale nie to chciała napisać. po prostu pokręciła trochę...
Nie uważam że coś pokręciła, ani nie miałem zamiaru ją łapać
Tylko ciekawiło mnie to, jak (a właściwie po co) się dowiaduje (za każdym razem) że gość jest wolny, mimo że uznaje go wcześniej za nieinteresującego.
Rossanka napisał/a:Możesz tu w jakiś sposób kogoś poznać, a od razu też nie pytasz czy ma żonę, no chyba, że ci wpadnie w oko, fajnie wam się rozmawia, jest nic porozumienia, więc zastanawia cie czy wolny i można to wybadać. W innym przypadku, gdy nie ma nici porozumienia, rozmawiacie, ale ot tak grzecznosciowo, to nie obchodzi cie, czy on ma żonę czy nie ma, no ale w takich wypadkach oczywiście okazuje się, że jest wolny.
No właśnie, jak jest nić porozumienia to "badasz" pod kątem zajętości- to rozumiem.
A jak nie ma, to i tak, w rozmowie grzecznościowej "okazuje się" że jest wolny.
Nie czepiam się, po prostu tak sobie kombinuję, że jakbym nie był całkowicie kimś zainteresowany to takie dane (o jego zajętości) by już raczej nie wypłynęły, tylko byłaby już tylko jakaś gadka-szmatka.
Ale ja ostatnio niewiele rozmawiam- nie przejmuj się mną
Czasem nie wypływają, tzn ktoś mnie nie interesuje, mówiąc tak skrótowo i może jest wolny, może nie ale mnie to nie interesuje i nie pytam. Ale później to wychodzi np znajoma mowi; pamiętasz x, rozmawialiscie tu i tu i on jest wolny.
Dowiaduje się przypadkiem, albo i nie ale wtedy mnie to nie interesuje. Z resztą mniejsza o to, tzn o tych nieinteresujących, nie ważne czy zonatych czy wolnych.
Tylko dlaczego wszyscy mnie interesujący okazują się być zajęci oto jest pytanie.
Revenn napisał/a:rossanka napisał/a:Kurcze wstyd przyznać, ale nie zrozumiałam co piszesz?
Nie zrazam się do tych wolnych, bo jak ich poznaje, to mnie nie interesują, więc się nie zastanawiam, czy oni są wolni, czy nie, bo to nie ma wówczas dla mnie znaczenia. No, ale oczywiście okazuje się, że są wolni.
Hm, jak pamiętasz, że tak pisałam o tym detektorze to pewnie tak było, sprawa ciągnie się już dłuższy czas.I ciągle nie znam odpowiedzi.Ale to chyba zrozumiałe że najlepsze "partie" są już zajęte? Dlatego tacy tobie się podobają. Niestety ale w pewnym momencie trzeba po prostu obniżyć standardy, albo nie szukać. Albo mieć płonne nadzieje że pozna się miłość swojego życia.
Chciałbyś ,żeby obniżyła standardy i znalazła kogoś takiego jak Ty!
Niee? Ja np obniżyłem, bo wiem na ile mogę sobie pozwolić.
Niee? Ja np obniżyłem, bo wiem na ile mogę sobie pozwolić.
Tak z ciekawości, jakie obniżyłeś?
Dotyczące wyglądu i pracy lub jej braku partnerki.
Dotyczące wyglądu i pracy lub jej braku partnerki.
Co do wyglądu, to coś w stylu :lubiłeś brunetki o okrągłych kształtach a teraz szczupłe blondynki (taka zmiana preferencji), czy po prostu kobieta moze mieć więcej "wad" w wyglądzie (krzywy nos, mały biust itd)?
A praca, że co, coś w stylu kiedyś nie ważne ile by zarabiała i czy pracowała a teraz na to patrzysz, czy odwrotnie, szukałeś bogatej na stanowisku, a teraz to nie ważne?
Dotyczące wyglądu i pracy lub jej braku partnerki.
Czy wcześniej np. brak stałej pracy u potencjalnej partnerki dyskwalifikował kobietę całkowicie? Z jakich powodów, jak oceniałeś kwestię pracy kobiety?
Revenn napisał/a:Dotyczące wyglądu i pracy lub jej braku partnerki.
Co do wyglądu, to coś w stylu :lubiłeś brunetki o okrągłych kształtach a teraz szczupłe blondynki (taka zmiana preferencji), czy po prostu kobieta moze mieć więcej "wad" w wyglądzie (krzywy nos, mały biust itd)?
Rossanka, a to ty uważasz, że mały biust to wada w wyglądzie?
K
rossanka napisał/a:Revenn napisał/a:Dotyczące wyglądu i pracy lub jej braku partnerki.
Co do wyglądu, to coś w stylu :lubiłeś brunetki o okrągłych kształtach a teraz szczupłe blondynki (taka zmiana preferencji), czy po prostu kobieta moze mieć więcej "wad" w wyglądzie (krzywy nos, mały biust itd)?
Rossanka, a to ty uważasz, że mały biust to wada w wyglądzie?
są różne gusta, jedni wola mniejsze inni większe.
Dotyczące wyglądu i pracy lub jej braku partnerki.
Przerzucasz się na bezrobotne kaszaloty byle by bzykanko było. Gratulacje! Prawdziwy mężczyzna potrafi pójść na kompromis. Następnym etapem będzie byle dziura w płocie!
56 2017-02-14 02:51:45 Ostatnio edytowany przez Revenn (2017-02-14 02:54:33)
Revenn napisał/a:Dotyczące wyglądu i pracy lub jej braku partnerki.
Co do wyglądu, to coś w stylu :lubiłeś brunetki o okrągłych kształtach a teraz szczupłe blondynki (taka zmiana preferencji), czy po prostu kobieta moze mieć więcej "wad" w wyglądzie (krzywy nos, mały biust itd)?
A praca, że co, coś w stylu kiedyś nie ważne ile by zarabiała i czy pracowała a teraz na to patrzysz, czy odwrotnie, szukałeś bogatej na stanowisku, a teraz to nie ważne?
Mały biust mi nie przeszkadza, tak samo krzywy nos. Lekka nadwaga też. Zresztą mnie nigdy jakoś nie pociągały szprychy, i nie to że nie mógłbym mieć taką (gdybym nie miał tych problemów z nerwicą o których pisałem), wole po prostu normalne kobiety, przeciętne. Poza tym wszyscy mają jakieś wady fizyczne czy psychiczne. A właśnie, dziwaczka może być też bo sam jestem dziwakiem więc...
Revenn napisał/a:Dotyczące wyglądu i pracy lub jej braku partnerki.
Przerzucasz się na bezrobotne kaszaloty byle by bzykanko było. Gratulacje! Prawdziwy mężczyzna potrafi pójść na kompromis. Następnym etapem będzie byle dziura w płocie!
Tu nie tylko o bzykanko chodzi uwierz. Owszem jeżeli kobieta waży 100 kilo to nie, bez przesady, ale ile takich kobiet jest? Zazwyczaj mają nad wagę ale nie aż tak ekstremalną.
Revenn, zapowiadasz się na fajnego faceta...rzeczywiście, gdybyś trochę wyluzował, to ze swoimi poglądami na wygląd kobiety, brzmisz całkiem, całkiem trochę żartuję, ale nie każdy facet napisałby,że woli przeciętne kobiety. Ja też obniżyłam wymagana, myślę,że z biegiem czasu i po kilku związkach to normalne...człowiek już wie czego się spodziewać, a czego nie....najważniejsze kryterium to oczywiście to,żeby był wolny, bo zajęci są dla mnie nietykalni.
Pewnie napiszę coś niepoprawnego dla tego forum, ale wydaje mi się, że w tym może tkwić problem...
Minęły już Twoja lata świetności, szukasz atrakcyjnego (tak wiem że pisałaś że facet nie musi być przystojny, o tym później), ogarniętego faceta, który się rozwija zawodowo, w podobnym do siebie wieku (koło 40tki). Tylko że tacy faceci są dla Ciebie niedostępni bo ich wartość jest większa niż Twoja. Dlatego albo są już zajęci albo interesują się młodszymi dziewczynami i z Tobą nawet nie wchodzą w interakcje. Niby piszesz, że facet nie musi być przystojny, ale spotykałaś paru wolnych z którymi "nie było chemii". Zgaduję, że to byli po prostu faceci o niższej wartości, niezbyt przystojni i średnio ogarnięci ale Ty chciałabyś więcej.... a co jeżeli w tym monecie już nie stać na więcej?
No ale życzę powodzenia, może znajdziesz faceta który Ci się podoba, spełni twe warunki, będzie wolny, a i Ty będziesz dla niego odpowiednia.
Taki wykresik na koniec
60 2017-02-14 13:05:16 Ostatnio edytowany przez Niewierny (2017-02-14 13:14:30)
Skąd dane do tego wykresu?
Poza tym sama wartość seksualna to mało na relację.
Są wolni normalni (z przeszłością, rzecz jasna , bo jeśli bez przeszłości, to cos musi być z nimi naprawdę nie tak
) mężczyźni ok czterdziestki, a mój znajomy po piętnastu latach mieszkania samemu znalazł po pięćdziesiątce fajną miłość, z panią w jego kategorii.
W swoim życiu najmilej wspominam (a może: w ogóle wspominam) panie z wyglądu dość przeciętne. Kiedyś miałem styczność z kobietą naprawdę atrakcyjną, seks super, ale na relację - ze mną oczywiście - się nie nadawała.
Teraz mam niby "katalog wymagań", ale jak trafi się pani przeciętna, ale mnie urzecze osobowością, będzie strzał w dziesiątkę
Byle była chuda i proporcjonalna po szerokości (wicie, biodra, talia, barki) i po długości (proporcje tułowia i nog) - taki mam smak. Rozmiar piersi bez większego znaczenia
Pewnie napiszę coś niepoprawnego dla tego forum, ale wydaje mi się, że w tym może tkwić problem...
Minęły już Twoja lata świetności, szukasz atrakcyjnego (tak wiem że pisałaś że facet nie musi być przystojny, o tym później), ogarniętego faceta, który się rozwija zawodowo, w podobnym do siebie wieku (koło 40tki). Tylko że tacy faceci są dla Ciebie niedostępni bo ich wartość jest większa niż Twoja. Dlatego albo są już zajęci albo interesują się młodszymi dziewczynami i z Tobą nawet nie wchodzą w interakcje. Niby piszesz, że facet nie musi być przystojny, ale spotykałaś paru wolnych z którymi "nie było chemii". Zgaduję, że to byli po prostu faceci o niższej wartości, niezbyt przystojni i średnio ogarnięci ale Ty chciałabyś więcej.... a co jeżeli w tym monecie już nie stać na więcej?
No ale życzę powodzenia, może znajdziesz faceta który Ci się podoba, spełni twe warunki, będzie wolny, a i Ty będziesz dla niego odpowiednia.
Taki wykresik na koniec
Aaa znam ten wykres i ten opis. Widzę, że nadal ta bzdura krąży po internecie
Skąd dane do tego wykresu?
Poza tym sama wartość seksualna to mało na relację.
Są wolni normalni (z przeszłością, rzecz jasna, bo jeśli bez przeszłości, to cos musi być z nimi naprawdę nie tak
) mężczyźni ok czterdziestki, a mój znajomy po piętnastu latach mieszkania samemu znalazł po pięćdziesiątce fajną miłość, z panią w jego kategorii.
W swoim życiu najmilej wspominam (a może: w ogóle wspominam) panie z wyglądu dość przeciętne. Kiedyś miałem styczność z kobietą naprawdę atrakcyjną, seks super, ale na relację - ze mną oczywiście - się nie nadawała.Teraz mam niby "katalog wymagań", ale jak trafi się pani przeciętna, ale mnie urzecze osobowością, będzie strzał w dziesiątkę
![]()
Byle była chuda i proporcjonalna po szerokości (wicie, biodra, talia, barki) i po długości (proporcje tułowia i nog) - taki mam smak. Rozmiar piersi bez większego znaczenia
Ale sobie sobie nicka wymyśliłes, dlaczego Niewierny?
ronnypaua napisał/a:Pewnie napiszę coś niepoprawnego dla tego forum, ale wydaje mi się, że w tym może tkwić problem...
Minęły już Twoja lata świetności, szukasz atrakcyjnego (tak wiem że pisałaś że facet nie musi być przystojny, o tym później), ogarniętego faceta, który się rozwija zawodowo, w podobnym do siebie wieku (koło 40tki). Tylko że tacy faceci są dla Ciebie niedostępni bo ich wartość jest większa niż Twoja. Dlatego albo są już zajęci albo interesują się młodszymi dziewczynami i z Tobą nawet nie wchodzą w interakcje. Niby piszesz, że facet nie musi być przystojny, ale spotykałaś paru wolnych z którymi "nie było chemii". Zgaduję, że to byli po prostu faceci o niższej wartości, niezbyt przystojni i średnio ogarnięci ale Ty chciałabyś więcej.... a co jeżeli w tym monecie już nie stać na więcej?
No ale życzę powodzenia, może znajdziesz faceta który Ci się podoba, spełni twe warunki, będzie wolny, a i Ty będziesz dla niego odpowiednia.
Taki wykresik na koniec
Aaa znam ten wykres i ten opis. Widzę, że nadal ta bzdura krąży po internecie
Przy obecnym stanie rzeczy nie sądzisz że to może nie być do końca bzdura?
Nie są to jakieś badania, nie przedstawiam tego wykresu jako fakt, tylko jako teorię, która myślę, że może się nawet sprawdzać
Pewnie napiszę coś ...
Taki wykresik na koniec
Ten wykres potwierdza starą regułę doboru par. Wiek faceta podziel na dwa i dodaj siedem np. 40/2=20+7=27. Czterdziestolatek z dwudziestosiedmiolatką.Dlaczego? Bo faceci później dojrzewają emocjonalnie.Kobiety nie powinny dobierać sobie rówieśników, bo są oni opóźnieni w rozwoju emocjonalnym w stosunku do nich.
rossanka napisał/a:ronnypaua napisał/a:Pewnie napiszę coś niepoprawnego dla tego forum, ale wydaje mi się, że w tym może tkwić problem...
Minęły już Twoja lata świetności, szukasz atrakcyjnego (tak wiem że pisałaś że facet nie musi być przystojny, o tym później), ogarniętego faceta, który się rozwija zawodowo, w podobnym do siebie wieku (koło 40tki). Tylko że tacy faceci są dla Ciebie niedostępni bo ich wartość jest większa niż Twoja. Dlatego albo są już zajęci albo interesują się młodszymi dziewczynami i z Tobą nawet nie wchodzą w interakcje. Niby piszesz, że facet nie musi być przystojny, ale spotykałaś paru wolnych z którymi "nie było chemii". Zgaduję, że to byli po prostu faceci o niższej wartości, niezbyt przystojni i średnio ogarnięci ale Ty chciałabyś więcej.... a co jeżeli w tym monecie już nie stać na więcej?
No ale życzę powodzenia, może znajdziesz faceta który Ci się podoba, spełni twe warunki, będzie wolny, a i Ty będziesz dla niego odpowiednia.
Taki wykresik na koniec
Aaa znam ten wykres i ten opis. Widzę, że nadal ta bzdura krąży po internecie
Przy obecnym stanie rzeczy nie sądzisz że to może nie być do końca bzdura?
Nie są to jakieś badania, nie przedstawiam tego wykresu jako fakt, tylko jako teorię, która myślę, że może się nawet sprawdzać
Bzdura, bzdura, i nieczytaj takich rzeczy bo tylko sobie zaszkodzisz.
Wykres pomija wszystko to, co ważne w relacjach , w związkach, uczucie, przyjaźń, empatie, wzajemna pomoc, szacunek, wspólne radości i smutki, poglądy na życie, zasady, stosunek do świata itd. Fizycznosc jest ważna, ale wspólnie z wnętrzem. Gdy ktoś jest aniołem z charakteru ale cie nie pociąga fizycznie, nic z tego nie będzie. Odwrotnie, jak ktoś jest super pociągający fizycznie, ale z charakteru się nie dogadacie, źle się czujesz w tym towarzystwie, to też związku żadnego nie będzie.
Żeby życie można przeżyć wg wykresów to by było łatwo. Niestety, nie ma tak dobrze.