Faceci w przedziale 30-45, którzy nie mają dzieci, prawie zawsze ich chcą...są wyjątki, ale ogólnie każdy marzy o rodzinie...życzę ci,żebyś na takiego trafiła ...A wracając do tematu, tak tu sobie dyskutujemy o wolnych i zajętych facetach, a przecież większość piszących tu kobiet jest wolna...jestem ciekawa co o nas myslą faceci: o , jakaś fajna 40tka idzie, ciekawe czy wolna?
ciekawe czy też rozkminiają dlaczego wolna, czy ma dzieci i takie tam...
Faceci w przedziale 30-45, którzy nie mają dzieci, prawie zawsze ich chcą...są wyjątki, ale ogólnie każdy marzy o rodzinie...życzę ci,żebyś na takiego trafiła
...A wracając do tematu, tak tu sobie dyskutujemy o wolnych i zajętych facetach, a przecież większość piszących tu kobiet jest wolna...jestem ciekawa co o nas myslą faceci: o , jakaś fajna 40tka idzie, ciekawe czy wolna?
ciekawe czy też rozkminiają dlaczego wolna, czy ma dzieci i takie tam...
Pewnie nic nie myślą, bo jakby mysleli to by zaczepili. To wydaje się być logiczne.
Z resztą po tym co się czyta na forach to raczej oglądają się za 25-30. A nie za rownolatkami. Oczywiście uogolniam w jakiś sposób. No i masz rację z tymi dziećmi, jak ich nie mają a chcą mieć własne, to 40 latke sobie wziąć to strach, że się już nie zdąży. Z pewnymi sprawami nie wygrasz, mam na myśli biologię.
263 2017-02-19 13:35:16 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-02-19 13:40:29)
jestem ciekawa co o nas myslą faceci: o , jakaś fajna 40tka idzie, ciekawe czy wolna?
Ja się wypowiem za siebie.
Moim zdaniem ogromna większość facetów jak widzi fajną kobietę ( bez względu na wiek) to zamiast podejść i spróbować sił stawia sobie wymówki: np że na bank jest zajęta, że mnie oleje, że mnie wyśmieje albo walnie jakieś tanie kłamstewko... słowem strach przed podejściem i odrzuceniem. Jest to nierzakdo kwestia charakteru, braku doświadczenia albo wielu złych doświadczeń z kobietami w przeszłości. Nierzadko trzeba sporo czasu aby zlikwidować u chłopaków te obawy. Coś o tym wiem...
Tak więc tak, rozkminiają... tyle że na ulicy przy mijaniu się jest na to za mało czasu bo to trwa dosłownie chwilę. Dlatego, kluby, siłownie czy kawiarnie są dużo lepszym miejscem aby podejść i zagadać - tudzież spotkać fajnego faceta. Ma się więcej czasu, można dłuższa chwilę delikwentkę poobserwować, pomyśleć/zastanowić się - rzekłbym ma się na podjęcie decyzji więcej czasu i łatwiej znalezć punkt zaczepienia.
Swoją drogą myślisz, że dlaczego w klubach i na dyskotekach faceci z reguły podchodzą do kobiet wypiwszy przynajmniej jedno albo dwa piwa/drinki/"setki"? ( zdradzę Ci że bynajmniej nie dlatego żeby na parkiecie mieć kocie ruchy).
Stara zasada - faceci "polują" zazwyczaj samotnie i na samotne "ofiary" aby w przypadku porażki/klęski, nie było świadków i nikt się z nich nie śmiał. (cholera ale jestem mroczny
)
Pewnie nic nie myślą, bo jakby mysleli to by zaczepili. To wydaje się być logiczne.
Widzisz, tak samo facetom wydaje się logiczne, że jak kobieta jest wolna to nie kłamie że jest zajęta.
Powiem Ci, że faceci czekają w 90 a nawet 95% przypadków na jakiś sygnał od kobiety w zakresie tego że mogą podejść i nie zostaną odtrąceni.
Dlatego np w tej materii dobry klub na poziomie to świetne miejsce dla kobiety w wieku 20-30 lat do poznawania facetów... i niejako łowienia ich spojrzeniem i uśmiechem.
Bawi mnie to, że z tego najczęściej nie korzystają na rzecz grania niedostępnych i obwarowywania się koleżankami.
Idąc dalej - myślą, myślą... problem w tym że niejednokrotnie za dużo... a nie idą z tym w parze czyny. Z drugiej strony, niestety kiedy już Ci porządni i nieśmiali wyjdą z inicjatywą to trafiają często w mur tzw. bitch shield i koło się zamyka niestety.
Albo z kolei słyszą, że delikwentka jest zajęta, tudzież nie chce zostawiać koleżanek albo przyszłą się tutaj tylko pobawić - to takich kilka pierwszych z brzegu.
Z resztą po tym co się czyta na forach to raczej oglądają się za 25-30.
Sam się za taką oglądam i takiej szukam, bo chciałbym za 2-3 lata założyć rodzinę.
Wybacz ale z moich obserwacji faceci prawie zawsze oglądają się za młodszymi, taka biologia... tyle że oglądanie się nie jest równoznaczne z podchodzeniem, zagadywaniem, spotykaniem się, wiązaniem, sypianiem itd bo o ile do jednorazowego numerku nadaje się prawie każda Panna wyglądająca jak z kalendarza to do związku, wspólnych rozmów w łóżku ( i generalnie nie tylko rozmów ) czy zakładania rodziny i posiadania dzieci - już nie... i dlatego np widuje się nierzadko bardzo przystojnych facetów z co najwyżej przeciętnymi kobietami ( dla nich wygląd jest wówczas akceptowalny ale bardzo pociągająca jest osobowość) Ale to moje zdanie.
A nie za rownolatkami.
Z moich obserwacji, faceci mają bardzo poważne problemy z czytaniem jakichkolwiek sygnałów niewerbalnych, że już nie wspomnę o umiejętności trafnego ocenienia wieku kobiety na podstawie wyglądu - z tym to sam mam problem... więc jak kobieta podoba mi się z wyglądu to zwyczajnie podchodzę i nie myślę za dużo...
No i masz rację z tymi dziećmi, jak ich nie mają a chcą mieć własne, to 40 latke sobie wziąć to strach, że się już nie zdąży. Z pewnymi sprawami nie wygrasz, mam na myśli biologię.
Kolega ma piękną, młodą narzeczoną - 24 lata, która ostatnio dowiedziała się, że nigdy nie będzie mieć własnych dzieci i chciała z racji tego zerwać zaręczyny bo dla niego z kolei posiadanie własnych dzieci było ważne. Przyszedł do mnie po poradę i przegadaliśmy przy wódce całą noc, doszliśmy do wniosku, że skoro bardzo ją kocha i nie będą mogli mieć własnych dzieci to zabiorą się za adopcję jakiegoś młodego dzieciaka z domu dziecka. Wyraz jej twarzy jak jej o tym powiedział - podobny bezcenny...
264 2017-02-19 14:18:49 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-02-19 14:20:17)
PolnyMotylek napisał/a:jestem ciekawa co o nas myslą faceci: o , jakaś fajna 40tka idzie, ciekawe czy wolna?
Ja się wypowiem za siebie.
Moim zdaniem ogromna większość facetów jak widzi fajną kobietę ( bez względu na wiek) to zamiast podejść i spróbować sił stawia sobie wymówki: np że na bank jest zajęta, że mnie oleje, że mnie wyśmieje albo walnie jakieś tanie kłamstewko... słowem strach przed podejściem i odrzuceniem. Jest to nierzakdo kwestia charakteru, braku doświadczenia albo wielu złych doświadczeń z kobietami w przeszłości. Nierzadko trzeba sporo czasu aby zlikwidować u chłopaków te obawy. Coś o tym wiem...Tak więc tak, rozkminiają... tyle że na ulicy przy mijaniu się jest na to za mało czasu bo to trwa dosłownie chwilę. Dlatego, kluby, siłownie czy kawiarnie są dużo lepszym miejscem aby podejść i zagadać - tudzież spotkać fajnego faceta. Ma się więcej czasu, można dłuższa chwilę delikwentkę poobserwować, pomyśleć/zastanowić się - rzekłbym ma się na podjęcie decyzji więcej czasu i łatwiej znalezć punkt zaczepienia.
Swoją drogą myślisz, że dlaczego w klubach i na dyskotekach faceci z reguły podchodzą do kobiet wypiwszy przynajmniej jedno albo dwa piwa/drinki/"setki"? ( zdradzę Ci że bynajmniej nie dlatego żeby na parkiecie mieć kocie ruchy).
Stara zasada - faceci "polują" zazwyczaj samotnie i na samotne "ofiary" aby w przypadku porażki/klęski, nie było świadków i nikt się z nich nie śmiał.
(cholera ale jestem mroczny
)
rossanka napisał/a:Pewnie nic nie myślą, bo jakby mysleli to by zaczepili. To wydaje się być logiczne.
Widzisz, tak samo facetom wydaje się logiczne, że jak kobieta jest wolna to nie kłamie że jest zajęta.
Powiem Ci, że faceci czekają w 90 a nawet 95% przypadków na jakiś sygnał od kobiety w zakresie tego że mogą podejść i nie zostaną odtrąceni.
Dlatego np w tej materii dobry klub na poziomie to świetne miejsce dla kobiety w wieku 20-30 lat do poznawania facetów... i niejako łowienia ich spojrzeniem i uśmiechem.
Bawi mnie to, że z tego najczęściej nie korzystają na rzecz grania niedostępnych i obwarowywania się koleżankami.Idąc dalej - myślą, myślą... problem w tym że niejednokrotnie za dużo... a nie idą z tym w parze czyny. Z drugiej strony, niestety kiedy już Ci porządni i nieśmiali wyjdą z inicjatywą to trafiają często w mur tzw. bitch shield i koło się zamyka niestety.
Albo z kolei słyszą, że delikwentka jest zajęta, tudzież nie chce zostawiać koleżanek albo przyszłą się tutaj tylko pobawić - to takich kilka pierwszych z brzegu.rossanka napisał/a:Z resztą po tym co się czyta na forach to raczej oglądają się za 25-30.
Sam się za taką oglądam i takiej szukam, bo chciałbym za 2-3 lata założyć rodzinę.
Wybacz ale z moich obserwacji faceci prawie zawsze oglądają się za młodszymi, taka biologia... tyle że oglądanie się nie jest równoznaczne z podchodzeniem, zagadywaniem, spotykaniem się, wiązaniem, sypianiem itd bo o ile do jednorazowego numerku nadaje się prawie każda Panna wyglądająca jak z kalendarza to do związku, wspólnych rozmów w łóżku ( i generalnie nie tylko rozmów) czy zakładania rodziny i posiadania dzieci - już nie... i dlatego np widuje się nierzadko bardzo przystojnych facetów z co najwyżej przeciętnymi kobietami ( dla nich wygląd jest wówczas akceptowalny ale bardzo pociągająca jest osobowość) Ale to moje zdanie.
rossanka napisał/a:A nie za rownolatkami.
Z moich obserwacji, faceci mają bardzo poważne problemy z czytaniem jakichkolwiek sygnałów niewerbalnych, że już nie wspomnę o umiejętności trafnego ocenienia wieku kobiety na podstawie wyglądu - z tym to sam mam problem... więc jak kobieta podoba mi się z wyglądu to zwyczajnie podchodzę i nie myślę za dużo...
Widzisz Alberto ,nie masz racji .Są tacy faceci ,że mimo tego ,że kobieta im się bardzo podoba i żeby góry srały to nie podeją nigdy do tej kobiety. Dlaczego? Ano dlatego ,że się boją ,wstydzą,nie wiedzą jak to zrobić,poprostu nie potrafią tego zrobić. Widzisz mam takiego kolegę. Zakompleksiony,wycofany, kobiety w jakiś sposób go onieśmielały.I nasze próby aby mu pomóc nie dawały żadnych rezultatów, był niereformowalny. I widzisz znalazła się jedną desperatka która zobaczyła w nim nieoszlifowany diament i tak drążyła i drążyła ,że facet w końcu się otworzył. Są bardzo zgodnym małżeństwem. Ot i wszystko.
Widzisz Alberto ,nie masz racji .
Pokaż gdzie a chętnie się w wolnej chwili do tego odniosę.
Są tacy faceci ,że mimo tego ,że kobieta im się bardzo podoba i żeby góry srały to nie podejdą nigdy do tej kobiety.
Ależ ja się z tym zgadzam. Trochę takich ludzi już do mnie trafiło .
Jest coś takiego jak reguła 9-tki. Mówi, że na 10 pieknych kobiet, które się danemu facetowi podobają do 9 nawet nie podejdzie i ust nie otworzy...
Każdy jest do przerobienia, jeśli ma choć trochę dobrych chęci.
Dlaczego? Ano dlatego ,że się boją ,wstydzą,nie wiedzą jak to zrobić,po prostu nie potrafią tego zrobić.
Pełna zgoda.
Widzisz mam takiego kolegę. Zakompleksiony,wycofany, kobiety w jakiś sposób go onieśmielały.I nasze próby aby mu pomóc nie dawały żadnych rezultatów, był niereformowalny. I widzisz znalazła się jedną desperatka która zobaczyła w nim nieoszlifowany diament i tak drążyła i drążyła ,że facet w końcu się otworzył. Są bardzo zgodnym małżeństwem. Ot i wszystko.
Po raz kolejny się zgadzam. Mała uwaga - dziewczyna nie musiała być zdesperowana. Nie wiem, nie znam jej i raczej nie poznam, tak więc wyjaśnij mi dlaczego uznajesz ją za desperatkę? Bo zobaczyła nieoszlifowany diament w nieco zamkniętym, zakompleksionym facecie? Jeśli ktoś ma prawdziwe problemy ze sobą to spotkanie takiej kobiety nic nie da... a jeśli są to tylko jakieś małe bariery wynikające z samooceny to spotkanie takiej kobiety może być świetną okazja do rozwinięcia skrzydeł... i jak widać tak się stało...
266 2017-02-19 16:19:11 Ostatnio edytowany przez misiando (2017-02-19 16:20:49)
Z resztą rozwodnika z dziećmi bym się bala. Przecież nie byłabym ich matka, a one i była żona też nie palaly by do mnie miłością.
Modele życiowe są różne, ale na ogół dzieci mieszkają nie z ojcem, a z matką. O jednym przypadku odwrotnym wiem. Kompletna izolacja nowej pani od dzieci jest trudna do wyobrażenia, ale macochą by nie musiała zostać.
rossanka napisał/a:Pewnie nic nie myślą, bo jakby mysleli to by zaczepili. To wydaje się być logiczne.
Widzisz, tak samo facetom wydaje się logiczne, że jak kobieta jest wolna to nie kłamie że jest zajęta.
Powiem Ci, że faceci czekają w 90 a nawet 95% przypadków na jakiś sygnał od kobiety w zakresie tego że mogą podejść i nie zostaną odtrąceni.
Dlatego np w tej materii dobry klub na poziomie to świetne miejsce dla kobiety w wieku 20-30 lat do poznawania facetów... i niejako łowienia ich spojrzeniem i uśmiechem.
Bawi mnie to, że z tego najczęściej nie korzystają na rzecz grania niedostępnych i obwarowywania się koleżankami.
Jesli kobieta nie chce kontynuować znajomości, to często kłamie, że jest zajęta.
Jak powie, bez żadnego powodu, że nie chce, to albo mężczyzna na sile będzie starał się udowodnić, że ona się myli i będzie sobie chciał wychodzić związek, w innych przypadkach uwierz, panowie na ogół źle znoszą słowo nie, zdarza się, że obrazają kobiety, które im odmawiają, a to nie jest przyjemne. Jak nie chcesz się z kimś spotkać i sklamiesz, że masz partnera, to da ci spokój a nie będzie wyzywal, albo nachodzil, bo tak to wygląda.
Z resztą po tym co się czyta na forach to raczej oglądają się za 25-30.
Sam się za taką oglądam i takiej szukam, bo chciałbym za 2-3 lata założyć rodzinę.
Właśnie o tym mówię, że wiek ma znaczenie.
Mam jednak nadzieję, że jak już kogoś kiedyś spotkam, to nie skreśli mnie tylko z powodu mojego wieku, że mam te 40 lat, a nie dajmy na to 32. No i dzieci faktycznie, coraz mniejsza szansa, ale już się z tym pogodziłam, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, jak to się mówi. Chociaż nigdy nie mów nigdy, jak mówi inne powiedzenie. Kto to wie.
Jakby mi mężczyzna powiedział, że nie chce się ze mną spotykać i myśleć o wspólnej przyszłości, bo jestem za stara dla niego-no to tylko znaczy, że nie jest odpowiedni dla mnie. Nikogo nie mam zamiaru zmuszac. Mają być chęci z dwóch stron.
No i masz rację z tymi dziećmi, jak ich nie mają a chcą mieć własne, to 40 latke sobie wziąć to strach, że się już nie zdąży. Z pewnymi sprawami nie wygrasz, mam na myśli biologię.
Kolega ma piękną, młodą narzeczoną - 24 lata, która ostatnio dowiedziała się, że nigdy nie będzie mieć własnych dzieci i chciała z racji tego zerwać zaręczyny bo dla niego z kolei posiadanie własnych dzieci było ważne. Przyszedł do mnie po poradę i przegadaliśmy przy wódce całą noc, doszliśmy do wniosku, że skoro bardzo ją kocha i nie będą mogli mieć własnych dzieci to zabiorą się za adopcję jakiegoś młodego dzieciaka z domu dziecka. Wyraz jej twarzy jak jej o tym powiedział - podobny bezcenny...
To miłe. Dobrze, se trafiła na tak dojrzałego i za kochanego mężczyznę.
W sumie tak myślałam, że co by było, jakbym trafiła na bezpłodnego?To wcale nie takie zadkie. Sądzę, że bym nie odeszła od niego tylko z tego powodu. Trudno, było by bez dzieci. Bez dzieci też jest rodzina.
Alberto ,nie masz racji .Są tacy faceci ,że mimo tego ,że kobieta im się bardzo podoba i żeby góry srały to nie podeją nigdy do tej kobiety. Dlaczego? Ano dlatego ,że się boją ,wstydzą,nie wiedzą jak to zrobić,poprostu nie potrafią tego zrobić. Widzisz mam takiego kolegę. Zakompleksiony,wycofany, kobiety w jakiś sposób go onieśmielały.I nasze próby aby mu pomóc nie dawały żadnych rezultatów, był niereformowalny. I widzisz znalazła się jedną desperatka która zobaczyła w nim nieoszlifowany diament i tak drążyła i drążyła ,że facet w końcu się otworzył. Są bardzo zgodnym małżeństwem. Ot i wszystko.
Chyba młodzi faceci. Ci koło 40 nie mają już takich oporów. Tak uważam. Nie chodzi o takie podejście, gdy od razu proponowane jest spotkanie, bo nie wiem która kobieta na ulicy by się na to zgodziła.
Ale już takie zagadnie, zaczecie rozmowy nie jestylko czyms super trudnym.
Gdy się kogoś widuje regularnie np na siłowni to inna sprawa. Ale spotkanie w przypadkowym miejscu -tu się ludzie inaczej poznają, bo to chwila.Może nieczęsto się to zdarza, ale się zdarza.
Jesli kobieta nie chce kontynuować znajomości, to często kłamie, że jest zajęta.
Ano... i tak się karmi stereotypy... "kobiety w Polsce to jak miejsca parkingowe - wszystkie fajne zajęte" albo "kłamanie polskim kobietom przychodzi równie łatwo jak oddychanie".
Jak powie, bez żadnego powodu, że nie chce, to albo mężczyzna na sile będzie starał się udowodnić, że ona się myli
Wez również poprawkę na to że jest cała masa facetów, która spuści smutnie głowę i odwróci się na pięcie.
Wybacz rossanko ale tutaj powinnaś winić dziewczyny, które bawią się w granie niedostępnej ( skutkiem czego jeden kretyn z drugim czytają potem jakieś lewe poradniki w sieci jak to "inteligentnie zagadywać") i stosują inne śmieszne gierki...
i będzie sobie chciał wychodzić związek,
Tutaj z kolei podziękuj takim o które trzeba się starać bliżej nieokreśloną ilość czasu a one udają że im nie zależy ( do momentu kiedy facet przestaje się starać i olewa sprawę a dana białogłowa płacze, że absztyfikant przestał się starać po miesiącu - to jest dopiero żałosne). No bo skąd u facetów pojawiło się przeświadczenie, że kobietę można/trzeba sobie wychodzić...?
Albo lepiej, że będąc przyjacielem kobiety ona w końcu zrozumie jaki on jest dla niej dobry i ważny i przejrzy w końcu na oczy jak jemu na niej musi zależeć. Ech...
w innych przypadkach uwierz, panowie na ogół źle znoszą słowo nie,
Zgadzam się, że faceci w Polsce mają spory problem ze znoszeniem odmów i pojawia się opisany mechanizm dopytywania dlaczego, a czy nie dasz mi szansy albo że się jeszcze co do mnie przekonasz. Sporo nad tym muszę pracować z kursantami... tyle że z moich obserwacji duże znaczenie ma też sposób w jaki się odmawia a mniejszy słowa. Jak już wielokrotnie pisałem zachowanie faceta w sytuacji odmowy bardzo wiele o nim mówi i stanowi świetny test dla osobowości... kobiety też to dotyczy.
zdarza się, że obrazają kobiety, które im odmawiają, a to nie jest przyjemne. Jak nie chcesz się z kimś spotkać i sklamiesz, że masz partnera, to da ci spokój a nie będzie wyzywal, albo nachodzil, bo tak to wygląda.
Tylko jaskiniowiec, cham i prostak, obraża kobietę, która kulturalnie mówi facetowi że nie jest on w jej typie. Nie ma tu żadnego usprawiedliwienia i taki facet zasługuje na solidnego kopa w dupę.
Idąc dalej - nie jest również miłym, kiedy zbierasz się na imprezie pół godziny żeby podejść do dziewczyny i zagadać/zaprosić do tańca a słyszysz "mam chłopaka" i to powiedziane w sposób tak oschły i niekulturalny, że nawet jako facet nie rozumiejący mowy ciała zatrybiasz że dana Pani ma Cię głęboko w 4 literach. Wez więc pod uwagę że to również nie jest przyjemne, kiedy się przełamujesz, decydujesz się na zrobienie pierwszego kroku, rzucasz na szalę swoje ego i ryzyko potencjalnego ośmieszenia wśród ludzi... po czym zostajesz spuszczony w toalecie.
Kobiety najczęściej tego nie rozumieją bo nie robią bezpośredniego pierwszego kroku. Oczywiście nie bronię w żaden sposób facetów. Po prostu przedstawiam drugą stronę medalu.
Idąc dalej, opisane przez Ciebie kłamanie bardzo często wchodzi z moich obserwacji niektórym kobietom w krew a "mam chłopaka" staje się magicznym panaceum na każdego rodzaju próbę zagadania... co ciekawe te kobiety bardzo często potem płaczą, że nie ma fajnych facetów... a to że po drodze spuściły takich w toalecie całą masę to detal, który nie ma wg nich nic do rzeczy.
Widzisz, kobiety boją się że facet będzie je wyzywał albo nachodził - faceci boją się, że kobieta ich ośmieszy, spławi albo okłamie. Tyle że to do facetów należy w przeważającej większości pierwszy krok. Nie wińcie więc co niektórych, że się boja podchodzić skoro zamiast zaryzykować wiele kobiet woli pokłamać dla świętego spokoju. Kobiety się boją, faceci też się boją - i stwierdzam to z bólem, strach tych drugich jest niestety bardziej uzasadniony.
Rozumiesz kwadraturę koła?
Zawsze trafi się jakiś prostak czy to po jednej czy to po drugiej stronie - ale z takimi trzeba krótko bez przesadnej czułości. Wszystko rozbija się o umiejętność lub nieumiejętność postępowania z ludzmi.
Właśnie o tym mówię, że wiek ma znaczenie.
Mam jednak nadzieję, że jak już kogoś kiedyś spotkam, to nie skreśli mnie tylko z powodu mojego wieku, że mam te 40 lat, a nie dajmy na to 32. No i dzieci faktycznie, coraz mniejsza szansa, ale już się z tym pogodziłam, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, jak to się mówi. Chociaż nigdy nie mów nigdy, jak mówi inne powiedzenie. Kto to wie.
Jakby mi mężczyzna powiedział, że nie chce się ze mną spotykać i myśleć o wspólnej przyszłości, bo jestem za stara dla niego-no to tylko znaczy, że nie jest odpowiedni dla mnie. Nikogo nie mam zamiaru zmuszac. Mają być chęci z dwóch stron.
Wiesz, powiem tak. Chciałbym by moja potencjalna partnerka była w przedziale wiekowym 21-31 lat, bo lada moment stuknie mi 31... i wiem już że starszej nie jestem w stanie zaakceptować. Każdy facet ma swoje priorytety.
Sądzę, że bym nie odeszła od niego tylko z tego powodu. Trudno, było by bez dzieci. Bez dzieci też jest rodzina.
Sądzisz czy wiesz? Bo to 2 różne sprawy. Zauważyłem ostatnimi czasy, że wielu kobietom wydaje się jak by postąpiły... co mogłoby być dość mocno rozbieżne z tym jakby sie rzeczywiście zachowały. Z resztą to obecnie problem nie tylko kobiet.
Też bym nie zostawił bezpłodnej kobiety, którą bym szczerze kochał... tyle, że jak dla mnie nie ma rodziny bez dzieci tak więc zdecydowałbym się na adopcję dzieciaka z domu dziecka.
Chyba młodzi faceci.
Zdziwiłabyś się...
Ci koło 40 nie mają już takich oporów.
Miewają... są też tacy, którzy z czasem dojrzewają i przestają je mieć, inni są zbyt zdesperowani by się nimi przejmować, jeszcze inni zwyczajnie nie mają nic do stracenia... albo są wręcz tacy, którzy myślą, że kobietę można sobie kupić - długi i ciężki temat.
Uwierz mi strach przed odrzuceniem to bardzo ważna i poważna kwestia jeśli chodzi o psychikę bardzo wielu facetów - bez względu na wiek i ja bym tego nie bagatelizował.
Tak uważam. Nie chodzi o takie podejście, gdy od razu proponowane jest spotkanie, bo nie wiem która kobieta na ulicy by się na to zgodziła.
Proponowanie z marszu randki/zwyczajnej kawy jest trochę słabe jak dla mnie... ale to w większym stopniu moim zdaniem zależy jakie wrażenie facet zrobił na danej kobiecie.
Miewałem przypadki, kiedy po zagadaniu dziewczyna się ze mną kawę wybrała chwilę pózniej... i osamotniony w tym szczególnie nie jestem.
Ale już takie zagadnie, zaczecie rozmowy nie jestylko czyms super trudnym.
Uwierz mi jak się widzi kobietę pierwszy raz to często zanim człowiek dobrze pomyśli to już się miniecie ( albo znikniesz mu z oczy tudzież on Tobie) i jest po fakcie. Dorzuć do tego męski strach przed odrzuceniem/ośmieszeniem/okłamaniem i masz pozamiatane. Z jednej strony można powiedzieć, że gdyby faceci umieli reagować na odmowy - kobiety nie musiałyby sie czasem bawić w kłamstwa. Z drugiej strony można powiedzieć, że gdyby kobiety potrafiły w 90% przypadków spławiać kulturalnie z klasą ( nie mylić z kłamstewkami i gierkami) to faceci nie baliby sie podchodzić. Klasyczny pat.
Gdy się kogoś widuje regularnie np na siłowni to inna sprawa.
Ja bywam bardzo często na siłowni i świetnie widzę, jak niektóre dziewczyny niby chcą żeby facet do nich podszedł a jednocześnie zachowują się tak żeby nikt do nich nie daj boże nie podszedł i nie zaczął rozmawiać. Słuchawki i telefon to tylko detal. Co do facetów to świetnie widać jak co niektórzy gapią się na dziewczyny ale nie dostrzegając żadnego sygnału w postaci kontaktu wzrokowego czy uśmiechu - odpuszczają.
Ale spotkanie w przypadkowym miejscu -tu się ludzie inaczej poznają, bo to chwila.Może nieczęsto się to zdarza, ale się zdarza.
Owszem, tylko co z tego skoro ani jedna ani druga strona zazwyczaj nie potrafi takich chwil wykorzystać albo wręcz spieprzą coś na samym początku.
rossanka napisał/a:Jak powie, bez żadnego powodu, że nie chce, to albo mężczyzna na sile będzie starał się udowodnić, że ona się myli
Wez również poprawkę na to że jest cała masa facetów, która spuści smutnie głowę i odwróci się na pięcie.
Wybacz rossanko ale tutaj powinnaś winić dziewczyny, które bawią się w granie niedostępnej ( skutkiem czego jeden kretyn z drugim czytają potem jakieś lewe poradniki w sieci jak to "inteligentnie zagadywać") i stosują inne śmieszne gierki...
Nikogo nie winię, zachowanie tych kobiet nie wpływa na mój obecny brak partnera.
podziękuj takim o które trzeba się starać bliżej nieokreśloną ilość czasu a one udają że im nie zależy ( do momentu kiedy facet przestaje się starać i olewa sprawę a dana białogłowa płacze, że absztyfikant przestał się starać po miesiącu - to jest dopiero żałosne). No bo skąd u facetów pojawiło się przeświadczenie, że kobietę można/trzeba sobie wychodzić...?
Albo lepiej, że będąc przyjacielem kobiety ona w końcu zrozumie jaki on jest dla niej dobry i ważny i przejrzy w końcu na oczy jak jemu na niej musi zależeć. Ech...
Kobiety, udające, że im nie zależy- średnio mnie obchodzą, prawdę mówiąc wcale. Przecież to ich życie a nie moje. One nie mają żadnego wpływu na to, że trafiam na zajętych, albo, że w wieku no prawie 40lat mam jeszcze nie ułożone życie prywatne jeśl ichodzi o związki.
faceci w Polsce mają spory problem ze znoszeniem odmów i pojawia się opisany mechanizm dopytywania dlaczego, a czy nie dasz mi szansy albo że się jeszcze co do mnie przekonasz. Sporo nad tym muszę pracować z kursantami... tyle że z moich obserwacji duże znaczenie ma też sposób w jaki się odmawia a mniejszy słowa. Jak już wielokrotnie pisałem zachowanie faceta w sytuacji odmowy bardzo wiele o nim mówi i stanowi świetny test dla osobowości... kobiety też to dotyczy.
No to muszą nad tym popracować. Bo inaczej będzie ciężko cos z tym zrobić i przełamać swoje słabości.
Tylko jaskiniowiec, cham i prostak, obraża kobietę, która kulturalnie mówi facetowi że nie jest on w jej typie. Nie ma tu żadnego usprawiedliwienia i taki facet zasługuje na solidnego kopa w dupę.
Idąc dalej - nie jest również miłym, kiedy zbierasz się na imprezie pół godziny żeby podejść do dziewczyny i zagadać/zaprosić do tańca a słyszysz "mam chłopaka" i to powiedziane w sposób tak oschły i niekulturalny, że nawet jako facet nie rozumiejący mowy ciała zatrybiasz że dana Pani ma Cię głęboko w 4 literach. Wez więc pod uwagę że to również nie jest przyjemne, kiedy się przełamujesz, decydujesz się na zrobienie pierwszego kroku, rzucasz na szalę swoje ego i ryzyko potencjalnego ośmieszenia wśród ludzi... po czym zostajesz spuszczony w toalecie.
Kobiety najczęściej tego nie rozumieją bo nie robią bezpośredniego pierwszego kroku. Oczywiście nie bronię w żaden sposób facetów. Po prostu przedstawiam drugą stronę medalu.
Idąc dalej, opisane przez Ciebie kłamanie bardzo często wchodzi z moich obserwacji niektórym kobietom w krew a "mam chłopaka" staje się magicznym panaceum na każdego rodzaju próbę zagadania... co ciekawe te kobiety bardzo często potem płaczą, że nie ma fajnych facetów... a to że po drodze spuściły takich w toalecie całą masę to detal, który nie ma wg nich nic do rzeczy.
Jakich facetów spuściły w toalecie i o jakich kobietach mówisz, bo przekaz nie jest jasny, jakiś konkretny przykład.:/
Widzisz, kobiety boją się że facet będzie je wyzywał albo nachodził - faceci boją się, że kobieta ich ośmieszy, spławi albo okłamie. Tyle że to do facetów należy w przeważającej większości pierwszy krok. Nie wińcie więc co niektórych, że się boja podchodzić skoro zamiast zaryzykować wiele kobiet woli pokłamać dla świętego spokoju. Kobiety się boją, faceci też się boją - i stwierdzam to z bólem, strach tych drugich jest niestety bardziej uzasadniony.
Rozumiesz kwadraturę koła?
Zawsze trafi się jakiś prostak czy to po jednej czy to po drugiej stronie - ale z takimi trzeba krótko bez przesadnej czułości. Wszystko rozbija się o umiejętność lub nieumiejętność postępowania z ludzmi.
Prostak to nic, najgorsi sa agresywni. Z czułego, dobrego, gdy tylko odpowiesz "nie" zdarza się , ze w momencie wychodzi agresor. Są takie przypadki, a kto to będzie tego nie wiesz, bo na początku każdy jest uprzejmy i miły. Z resztą zaloguj się na jakimś portalu jako kobieta i zobaczysz, jakie ludzie mają reakcje. Zobaczysz, jak reagują, gdy się im odmawia.
Wiesz, powiem tak. Chciałbym by moja potencjalna partnerka była w przedziale wiekowym 21-31 lat, bo lada moment stuknie mi 31... i wiem już że starszej nie jestem w stanie zaakceptować. Każdy facet ma swoje priorytety.
Miałam na myśli mój przedział, powiedzmy 37-45, oni też chcą często tak jak Ty partnerki 21-31 lat. Tylko, że Ty masz lat 31, więc to rozumiem..
Sądzę, że bym nie odeszła od niego tylko z tego powodu. Trudno, było by bez dzieci. Bez dzieci też jest rodzina.
Sądzisz czy wiesz? Bo to 2 różne sprawy. Zauważyłem ostatnimi czasy, że wielu kobietom wydaje się jak by postąpiły... co mogłoby być dość mocno rozbieżne z tym jakby sie rzeczywiście zachowały. Z resztą to obecnie problem nie tylko kobiet.
Powiedzmy, ze na tą chwilę tak mi sie wydaje. A ze nie mam męża ani partnera więc rozmowa jest hipotetyczna. Jak takiego będę mieć, to dam znać. Ale mało prawdopodobne by mi sie odmieniło.
Ale już takie zagadnie, zaczecie rozmowy nie jestylko czyms super trudnym.
Uwierz mi jak się widzi kobietę pierwszy raz to często zanim człowiek dobrze pomyśli to już się miniecie ( albo znikniesz mu z oczy tudzież on Tobie) i jest po fakcie. Dorzuć do tego męski strach przed odrzuceniem/ośmieszeniem/okłamaniem i masz pozamiatane. Z jednej strony można powiedzieć, że gdyby faceci umieli reagować na odmowy - kobiety nie musiałyby sie czasem bawić w kłamstwa. Z drugiej strony można powiedzieć, że gdyby kobiety potrafiły w 90% przypadków spławiać kulturalnie z klasą ( nie mylić z kłamstewkami i gierkami) to faceci nie baliby sie podchodzić. Klasyczny pat.
Myślisz, że wystarczyło by " dziekuję za zaproszenie ale jestem nie zainteresowana dalszą znajomościa z Panem "? - nie ma kłamstwa, powiedziane grzecznie, bez wykrętów i wprost.
Czy taka forma była by odpowiednia?
Ja bywam bardzo często na siłowni i świetnie widzę, jak niektóre dziewczyny niby chcą żeby facet do nich podszedł a jednocześnie zachowują się tak żeby nikt do nich nie daj boże nie podszedł i nie zaczął rozmawiać. Słuchawki i telefon to tylko detal. Co do facetów to świetnie widać jak co niektórzy gapią się na dziewczyny ale nie dostrzegając żadnego sygnału w postaci kontaktu wzrokowego czy uśmiechu - odpuszczają.
Może one rzeczywiście nie chcą aby ktos do nich podszedł, a Ty sobie interpretujesz, że chcą aby podszedł, ale zachowują się, jakby nie chciały. Nie wiesz, co siedzi w ich głowach.
Oczywiście mówimy o dorosłych kobietach , powiedzmy 30 z wyraźnym plusem, a nie o wieku okołomaturalnym.
A że faceci się gapią - a może oni się gapią tylko dla takiego gapienia, skąpo ubrane kobiety, ćwiczą - może tylko gapią się na ciało, a nie chcą zawierać żadnej głębszej i poważniejszej relacji.
Jakby chcieli, to by zagadali, cokolwiek na tej siłowni.
Dla mnie jak ktoś w takim miejscu się gapi jak to ująłeś, to tylko sie gapi.
Mężczyźni się gapią na ogół.
Załóż mini, umaluj się, uczesz, plus szpilki - przejdż przez miasto - gapić się będą i młodsi i starsi i całkiem pod 60kę, sprzedawcy, robotnicy na ulicach (to już osobna kategoria), kierowcy, przechodnie. Z samego patrzenia nic nie wynika. Znaczy podoba się tylko widok, ciało - i nic więcej.
Na dodatek patrzą się też żonaci. To taki odruch i nic więcej.
271 2017-02-19 23:30:14 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-02-20 00:15:30)
Kobiety, udające, że im nie zależy- średnio mnie obchodzą, prawdę mówiąc wcale. Przecież to ich życie a nie moje. One nie mają żadnego wpływu na to, że trafiam na zajętych, albo, że w wieku no prawie 40lat mam jeszcze nie ułożone życie prywatne jeśl ichodzi o związki.
Owszem ale mają za to wpływ ( poprzez swoje zachowanie względem facetów) na to jak faceci w szerszej perspektywie postrzegają kobiety i podchodzą do tematu relacji.
No to muszą nad tym popracować. Bo inaczej będzie ciężko cos z tym zrobić i przełamać swoje słabości.
Zgadzam się. Dodam tylko, że tak samo jak faceci muszą pracować nad sztuką przyjmowania odmowy tak kobiety muszą popracować nad umiejętnością postępowania z facetami, bo jeśli będą chamsko spławiać albo okłamywać... to coraz mniej gości będzie się przełamywać i podchodzić - niezależnie od miejsca i chwili. Już teraz bardzo często faceci nie potrafią poprawnie zinterpretować kontaktu wzrokowego i uśmiechu ze strony kobiety, że już o podejściu i jakiejś sensownej rozmowie nie wspomnę.
Tylko jaskiniowiec, cham i prostak, obraża kobietę, która kulturalnie mówi facetowi że nie jest on w jej typie. Nie ma tu żadnego usprawiedliwienia i taki facet zasługuje na solidnego kopa w dupę.
Idąc dalej - nie jest również miłym, kiedy zbierasz się na imprezie pół godziny żeby podejść do dziewczyny i zagadać/zaprosić do tańca a słyszysz "mam chłopaka" i to powiedziane w sposób tak oschły i niekulturalny, że nawet jako facet nie rozumiejący mowy ciała zatrybiasz że dana Pani ma Cię głęboko w 4 literach. Wez więc pod uwagę że to również nie jest przyjemne, kiedy się przełamujesz, decydujesz się na zrobienie pierwszego kroku, rzucasz na szalę swoje ego i ryzyko potencjalnego ośmieszenia wśród ludzi... po czym zostajesz spuszczony w toalecie.
Kobiety najczęściej tego nie rozumieją bo nie robią bezpośredniego pierwszego kroku. Oczywiście nie bronię w żaden sposób facetów. Po prostu przedstawiam drugą stronę medalu.
Idąc dalej, opisane przez Ciebie kłamanie bardzo często wchodzi z moich obserwacji niektórym kobietom w krew a "mam chłopaka" staje się magicznym panaceum na każdego rodzaju próbę zagadania... co ciekawe te kobiety bardzo często potem płaczą, że nie ma fajnych facetów... a to że po drodze spuściły takich w toalecie całą masę to detal, który nie ma wg nich nic do rzeczy.
Jakich facetów spuściły w toalecie i o jakich kobietach mówisz, bo przekaz nie jest jasny, jakiś konkretny przykład.:/
Mówię o kobietach a właściwie niektórych dziewczynach ( powiedzmy tych ładnych) do których w różnych okolicznościach podchodzi i zagaduje wielu facetów. Niezależnie czy mówimy o klubie, siłowni, kawiarni parku etc. Prawie za każdym razem albo oschle kogoś spławiają albo używają wspomnianego kłamstewka o chłopaku. Z kolei kiedy już schowają na chwilę swoje ego do torebki i spróbują dać facetowi ( który im się spodobał) jakieś znaki a on ich nie potrafi odczytać - to lamentują, że na pewny był piz*ą, ciapą itd. Jednocześnie dalej podchodzą do nich faceci, jedni śmiali inni mniej, jedni przystojni inni mniej ale nie dają im szansy bo nie są "idealni" dla nich. Tak są takie dziewczyny i wbrew pozorom nie jest ich tak mało. W końcu po jakimś czasie frustracja tych Pań zaczyna przybierać postać narzekania, że nie ma już fajnych facetów itd - ale jednocześnie nie dostrzegają, że:
1. Odrzuciły praktycznie wszystkich facetów którzy do nich zagadywali.
2. W kierunku poznania stricte facetów, którzy im się podobali nie zrobiły nic prócz machania rzęsami, wypinania tyłka, bawienia się włosami, spojrzeń, uśmiechów itd
Trochę podobnie jest z facetami, którzy w ogóle nie zagadują do kobiet albo wykorzystują jakieś śmieszne teksty zamiast być naturalnym
Prostak to nic, najgorsi sa agresywni. Z czułego, dobrego, gdy tylko odpowiesz "nie" zdarza się , ze w momencie wychodzi agresor. Są takie przypadki, a kto to będzie tego nie wiesz, bo na początku każdy jest uprzejmy i miły. Z resztą zaloguj się na jakimś portalu jako kobieta i zobaczysz, jakie ludzie mają reakcje. Zobaczysz, jak reagują, gdy się im odmawia.
Testy opisane powyżej przez Ciebie robiłem i zdaję sobie sprawę z powagi problemu. Co do portalów to uważam (nie mam zamiaru nikogo urazić) że są one w sporej części dla leniów, mięczaków i ludzi, którzy mają problem z normalną komunikacją z innymi ludzmi w codziennych warunkach. Wystarczy spojrzeć na poziom wiadomości 70-90% facetów na portalach ( albo tak jak wspominasz reakcje na odmowy) oraz brak odpowiedzi kobiet, na kulturalne wiadomości tudzież braki w profilach w zakresie opisu - za to skąpe zdjęcia... o głaskaniu ego ilością wiadomości od facetów to już nawet nie wspomnę.
Miałam na myśli mój przedział, powiedzmy 37-45, oni też chcą często tak jak Ty partnerki 21-31 lat. Tylko, że Ty masz lat 31, więc to rozumiem..
Każdy ma swoje "widełki", jedni bardziej racjonalne inni mniej. Chociaż uważam że ten mit o tym że faceci wolą młodsze/dużo młodsze jest trochę przejaskrawiony... bo charakter też ma tu sporo do powiedzenia - tylko że nie każdy facet to rozumie. No chyba, że ktoś szuka dziewczyny do sponsoringu ale to inny temat.
Powiedzmy, ze na tą chwilę tak mi sie wydaje. A ze nie mam męża ani partnera więc rozmowa jest hipotetyczna. Jak takiego będę mieć, to dam znać. Ale mało prawdopodobne by mi sie odmieniło.
Widzisz a ja z kolei wiem i jestem tego pewien na 200%.
Myślisz, że wystarczyło by " dziekuję za zaproszenie ale jestem nie zainteresowana dalszą znajomościa z Panem "? - nie ma kłamstwa, powiedziane grzecznie, bez wykrętów i wprost.
Czy taka forma była by odpowiednia?
Jeden z najkulturalniejszych "koszów" jakie w życiu dostałem to było coś w stylu:
"Bardzo mi miło że do mnie podszedłeś, kurczę podziwiam odwagę bo rzadko się to zdarza w dzisiejszych czasach... ale muszę Ci coś powiedzieć. Bo widzisz, nie jesteś troszkę w moim typie i możemy być tylko znajomymi. Nie obrazisz się na mnie? Bo widzisz, życzę Ci jak najlepiej i nie chcę Ci dawać nadziei... ani Cie okłamywać, że mam chłopaka bo to by było nie fair." Co ważniejsze, było to powiedziane z takim uśmiechem, ciepłem i empatią, że mi dosłownie szczęka opadła.
Z tą dziewczyną do dziś mam kontakt przez FB.
Dodam, że bardzo ładna jak dla mnie.
Może one rzeczywiście nie chcą aby ktos do nich podszedł, a Ty sobie interpretujesz, że chcą aby podszedł, ale zachowują się, jakby nie chciały. Nie wiesz, co siedzi w ich głowach.
Wiem to akurat od nich, bo akurat z tymi kilkoma rzeczonymi o których mówię się znam.
Podszedłem, zagadałem, spotkałem na saunie i zaczęliśmy rozmawiać. W prawdzie dostałem kosza ale kulturalnie - skutkiem czego lubimy się i czasem pogadamy.
Oczywiście mówimy o dorosłych kobietach , powiedzmy 30 z wyraźnym plusem, a nie o wieku okołomaturalnym.
Wspomniane kobiety to widełki 22 -33.
A że faceci się gapią - a może oni się gapią tylko dla takiego gapienia, skąpo ubrane kobiety, ćwiczą - może tylko gapią się na ciało, a nie chcą zawierać żadnej głębszej i poważniejszej relacji.
Z kilkoma rzeczonymi już rozmawiałem i jest zupełnie odwrotnie
Jednego odważnego już mi się nawet udało umówić z jedną z Pań.
Jakby chcieli, to by zagadali, cokolwiek na tej siłowni.
Tutaj się zgadzamy ale wciąż mam wrażenie, że nie doceniasz męskiego strachu przed odrzuceniem. Poza tym masa facetów nie wie jak zagadać - to jest dla mnie dobijające.
Dla mnie jak ktoś w takim miejscu się gapi jak to ująłeś, to tylko sie gapi.
Mężczyźni się gapią na ogół.
Zazwyczaj tak ale zwracaj uwagę czy jakiś się do Ciebie uśmiecha.
Załóż mini, umaluj się, uczesz, plus szpilki - przejdż przez miasto - gapić się będą i młodsi i starsi i całkiem pod 60kę, sprzedawcy, robotnicy na ulicach (to już osobna kategoria), kierowcy, przechodnie. Z samego patrzenia nic nie wynika. Znaczy podoba się tylko widok, ciało - i nic więcej.
Jak ktoś ma rozum i jaja na miejscu to prędzej czy pózniej podejdzie i kulturalnie zagada.
Aha, jak dla mnie o wiele lepiej od mini prezentuje się sukienka do kolan.
Na dodatek patrzą się też żonaci. To taki odruch i nic więcej.
Zgadza się samo patrzenie to odruch ale szukaj oznak czegoś więcej.
Ktoś na ten przykład może się zatrzymać, wbić Ci się w oczy swoim spojrzeniem i się do Ciebie szczerzyć.
No dobra... uśmiechać.
Ale to moje zdanie
rossanka napisał/a:Kobiety, udające, że im nie zależy- średnio mnie obchodzą, prawdę mówiąc wcale. Przecież to ich życie a nie moje. One nie mają żadnego wpływu na to, że trafiam na zajętych, albo, że w wieku no prawie 40lat mam jeszcze nie ułożone życie prywatne jeśl ichodzi o związki.
Alberto Salazar napisał/a:Owszem ale mają za to wpływ ( poprzez swoje zachowanie względem facetów) na to jak faceci w szerszej perspektywie postrzegają kobiety i podchodzą do tematu relacji.
rossanka napisał/a:Chyba nie obarczasz ogółu kobiet odpowiedzialnością za to, jak mężczyźni podchodza do związków?
rossanka napisał/a:No to muszą nad tym popracować. Bo inaczej będzie ciężko cos z tym zrobić i przełamać swoje słabości.
Zgadzam się. Dodam tylko, że tak samo jak faceci muszą pracować nad sztuką przyjmowania odmowy tak kobiety muszą popracować nad umiejętnością postępowania z facetami, bo jeśli będą chamsko spławiać albo okłamywać... to coraz mniej gości będzie się przełamywać i podchodzić - niezależnie od miejsca i chwili. Już teraz bardzo często faceci nie potrafią poprawnie zinterpretować kontaktu wzrokowego i uśmiechu ze strony kobiety, że już o podejściu i jakiejś sensownej rozmowie nie wspomnę.
To też zabrzmiało, jakby wszystkiemu winne były kobiety.
Mówimy o dorosłych mężczyznach, nie można się zasłaniać tym, że oni się boja podchodzić, zagadywać, przełamywać, bo to wina zachowania kobiet.
Jakich facetów spuściły w toalecie i o jakich kobietach mówisz, bo przekaz nie jest jasny, jakiś konkretny przykład.:/
Mówię o kobietach a właściwie niektórych dziewczynach ( powiedzmy tych ładnych) do których w różnych okolicznościach podchodzi i zagaduje wielu facetów.
Dlaczego tylko o ładnych? Dlaczego niektórych ładnych? Być może jest to ty tzw efektownych "blachar" ładnych, nawet bardzo, "zrobionych", optycznie o wyglądzie 9 czy 10/10, ale nie mających co do zaoferowania drugiej osobie pod względem charakteru. Tak, one mogą być chamskie i wulgarne. Tylko, że po co i w jakim celu się z nimi zadawać?
Niezależnie czy mówimy o klubie, siłowni, kawiarni parku etc. Prawie za każdym razem albo oschle kogoś spławiają albo używają wspomnianego kłamstewka o chłopaku. Z kolei kiedy już schowają na chwilę swoje ego do torebki i spróbują dać facetowi ( który im się spodobał) jakieś znaki a on ich nie potrafi odczytać - to lamentują, że na pewny był piz*ą, ciapą itd. Jednocześnie dalej podchodzą do nich faceci, jedni śmiali inni mniej, jedni przystojni inni mniej ale nie dają im szansy bo nie są "idealni" dla nich. Tak są takie dziewczyny i wbrew pozorom nie jest ich tak mało. W końcu po jakimś czasie frustracja tych Pań zaczyna przybierać postać narzekania, że nie ma już fajnych facetów itd - ale jednocześnie nie dostrzegają, że:
1. Odrzuciły praktycznie wszystkich facetów którzy do nich zagadywali.
2. W kierunku poznania stricte facetów, którzy im się podobali nie zrobiły nic prócz machania rzęsami, wypinania tyłka, bawienia się włosami, spojrzeń, uśmiechów itd
Znowu wyłania się obraz pustych, ładnych lalek, dlaczego nie podejść do normalnej dziewczyny, może mniej urodziwej, albo urodziwej ale nie obcesowej i chamskiej?
Z resztą pkt 1 - odrzuciły wszystkich facetów - mają do tego prawo, jeśli mężczyzna jest dojrzały i kulturalny nie jest to żadną ujmą dla niego , wycofa się z klasą.
pkt 2 - znowu wyglądają na przepraszam, bardzo ładne ale puste w środku, tzn mam na myśli fragment o wypinaniu tyłka itd. Dlaczego Ci mężczyżni interesują się akurat takimi kobietami, które maja nieciekawy charakter i sposób bycia, przecież jest wiele spokojniejszych, "normalnych" , zwykłych kobiet, które nie bawią się w sztuczki.Może do nich warto podejść?Z resztą ten wpis nie wydaje mi sie spójny, najpierw piszesz, że mężczyzna aby podejśc musi widzieć wyraźny sygnał od kobiety pisałeś, że są na siłowni takie, co to słuchawki na uszy i nie zwracają uwagi na nikogo dookoła, nawet się nie uśmiechną , co było by sygnałem i ośmieliłoby faceta do podejścia. A te dziewczyny czy kobiety z pkt2go, rzucają uśmiechy, spojrzenia, bawią się włosami - co jak co ale dają bardzo wyraziste sygnały mężczyzną, którzy - nie podchodzą do nich.
Może one rzeczywiście nie chcą aby ktos do nich podszedł, a Ty sobie interpretujesz, że chcą aby podszedł, ale zachowują się, jakby nie chciały. Nie wiesz, co siedzi w ich głowach.
Wiem to akurat od nich, bo akurat z tymi kilkoma rzeczonymi o których mówię się znam.
Podszedłem, zagadałem, spotkałem na saunie i zaczęliśmy rozmawiać. W prawdzie dostałem kosza ale kulturalnie - skutkiem czego lubimy się i czasem pogadamy.
Jak zagadałeś, a były kulturalne, to normalne, że wymieniliście parę zdań. Co nie znaczy, że chciały kontaktu. Czasem robi się tak z grzeczności.
Jakby chcieli, to by zagadali, cokolwiek na tej siłowni.
Tutaj się zgadzamy ale wciąż mam wrażenie, że nie doceniasz męskiego strachu przed odrzuceniem. Poza tym masa facetów nie wie jak zagadać - to jest dla mnie dobijające.
Miliony mężczyzn jakos podchodzi do kobiet i rozmawia, tworzą sie nawet pary. Jak ktoś nie wie jak ma zagadać, zawsze może nad tym popracować, jeśli zda sobie sprawę ze swojego problemu.
Bo to jego problem a nie obcych kobiet. NIe można z mężczyzn robić - mówiąc obrazowo- biednych misiów i zrzucać odpowiedzialności w tym wypadku na kobiety.
Dla mnie jak ktoś w takim miejscu się gapi jak to ująłeś, to tylko sie gapi.
Mężczyźni się gapią na ogół.
Zazwyczaj tak ale zwracaj uwagę czy jakiś się do Ciebie uśmiecha.
Potestuję, zobaczymy, może zima szybciej minie
273 2017-02-20 02:11:23 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-02-20 11:13:59)
Chyba nie obarczasz ogółu kobiet odpowiedzialnością za to, jak mężczyźni podchodza do związków?
Oczywiście, że nie. Stwierdzam tylko że mają pewien wpływ na to jak to postrzegają.
No to muszą nad tym popracować. Bo inaczej będzie ciężko cos z tym zrobić i przełamać swoje słabości.
Zgadzam się. Dodam tylko, że tak samo jak faceci muszą pracować nad sztuką przyjmowania odmowy tak kobiety muszą popracować nad umiejętnością postępowania z facetami, bo jeśli będą chamsko spławiać albo okłamywać... to coraz mniej gości będzie się przełamywać i podchodzić - niezależnie od miejsca i chwili. Już teraz bardzo często faceci nie potrafią poprawnie zinterpretować kontaktu wzrokowego i uśmiechu ze strony kobiety, że już o podejściu i jakiejś sensownej rozmowie nie wspomnę.
To też zabrzmiało, jakby wszystkiemu winne były kobiety.
Mówimy o dorosłych mężczyznach, nie można się zasłaniać tym, że oni się boja podchodzić, zagadywać, przełamywać, bo to wina zachowania kobiet.
Powiedz mi gdzie ja insynuuję, że wszystkiemu są winne kobiety?
Tak samo jak istnieją zli faceci chamsko traktujący kulturalne kobiety, tak samo istnieją złe kobiety chamsko traktujące kulturalnych facetów. Samo życie i nigdzie nie pisze, że jest inaczej.
Rozumiem, że według Ciebie winę ponoszą tylko faceci?
W swojej wypowiedz stwierdziłem, że i jedna i druga strona ma nad czym pracować. Tyle.
Pamiętaj, że mówimy również o dorosłych kobietach, nie można się ciągle zasłaniać tym, że one boją się na każdym kroku odmówić komuś kulturalnie albo dać szansę( i notorycznie nierzadko kłamią), bo to wina zachowania mężczyzn.
To jest ta sama linia obrony i możemy się tak licytować bez końca... i każde będzie miało rację.
Jakich facetów spuściły w toalecie i o jakich kobietach mówisz, bo przekaz nie jest jasny, jakiś konkretny przykład.:/
Mówię o kobietach a właściwie niektórych dziewczynach ( powiedzmy tych ładnych) do których w różnych okolicznościach podchodzi i zagaduje wielu facetów.
Dlaczego tylko o ładnych? Dlaczego niektórych ładnych? Być może jest to ty tzw efektownych "blachar" ładnych, nawet bardzo, "zrobionych", optycznie o wyglądzie 9 czy 10/10, ale nie mających co do zaoferowania drugiej osobie pod względem charakteru. Tak, one mogą być chamskie i wulgarne. Tylko, że po co i w jakim celu się z nimi zadawać?
Nie, nie mam na myśli blachar. Blachary to osobny temat, w dodatku tak płytki i godny pożałowania, że nie wart nawet wspomnienia. Mam namyśli kobiety przekonane o swojej wyższości (nie mylić z wymagającymi i charakternymi), zadzierające nosa, wyniosłe, jednym słowem wielkie ego. Dlaczego wspomniałem o niektórych ładnych? Bo spora część ładnych kobiet ma zwyczaj zadzierania nosa z powodu swojej urody ( nie mylić z kobiecością i pewnością siebie), skutkiem czego uważają się za lepsze istoty od innych, których mogą traktować z góry. Krótko mówiąc -> piękne ciało i paskudne wnętrze. Tylko, że wnętrza nie widać na pierwszy rzut oka.
Niezależnie czy mówimy o klubie, siłowni, kawiarni parku etc. Prawie za każdym razem albo oschle kogoś spławiają albo używają wspomnianego kłamstewka o chłopaku. Z kolei kiedy już schowają na chwilę swoje ego do torebki i spróbują dać facetowi ( który im się spodobał) jakieś znaki a on ich nie potrafi odczytać - to lamentują, że na pewny był piz*ą, ciapą itd. Jednocześnie dalej podchodzą do nich faceci, jedni śmiali inni mniej, jedni przystojni inni mniej ale nie dają im szansy bo nie są "idealni" dla nich. Tak są takie dziewczyny i wbrew pozorom nie jest ich tak mało. W końcu po jakimś czasie frustracja tych Pań zaczyna przybierać postać narzekania, że nie ma już fajnych facetów itd - ale jednocześnie nie dostrzegają, że:
1. Odrzuciły praktycznie wszystkich facetów którzy do nich zagadywali.
2. W kierunku poznania stricte facetów, którzy im się podobali nie zrobiły nic prócz machania rzęsami, wypinania tyłka, bawienia się włosami, spojrzeń, uśmiechów itd
Znowu wyłania się obraz pustych, ładnych lalek, dlaczego nie podejść do normalnej dziewczyny, może mniej urodziwej, albo urodziwej ale nie obcesowej i chamskiej?
Obcesowości i chamstwa niestety nie da się raczej wyczytać z twarzy... a szkoda, bo wielu facetów wiedziałoby wtedy których kobiet unikać... a do których podchodzić z uśmiechem i bukietem kwiatów. I vice versa... kobiety wiedziałyby, którym facetom należy dać szansę.
Nie trzeba być blacharą żeby być obcesową i chamską - można wyglądać jak normalna sympatyczna dziewczyna a mieć paskudne wnętrze. To samo tyczy się facetów. Gość, który z twarzy i mimiki wydajee się kulturalny i sympatyczny może się w pierwszych kilkunastu minutach rozmowy okazać kompletnym chamem i suk..insynem.
Z resztą pkt 1 - odrzuciły wszystkich facetów - mają do tego prawo, jeśli mężczyzna jest dojrzały i kulturalny nie jest to żadną ujmą dla niego , wycofa się z klasą.
Owszem mają do tego prawo - ale niech potem nie płaczą, nie narzekają i niech nie klną, że nie ma już fajnych facetów. To samo dotyczy facetów, którzy gadają od rzeczy, że nie ma już fajnych i kulturalnych kobiet.
pkt 2 - znowu wyglądają na przepraszam, bardzo ładne ale puste w środku, tzn mam na myśli fragment o wypinaniu tyłka itd. Dlaczego Ci mężczyżni interesują się akurat takimi kobietami, które maja nieciekawy charakter i sposób bycia, przecież jest wiele spokojniejszych, "normalnych" , zwykłych kobiet, które nie bawią się w sztuczki.Może do nich warto podejść?
Niestety w obecnych czasach jest cała masa ludzi pustych w środku - bez względu na płeć. Niektórzy ludzie wydają się nam atrakcyjni dopóki się nie odezwą... bo wtedy czar pryska. Pisząc o wypinaniu tyłka itd miałem na myśli komunikację niewerbalną - której bardzo często faceci raz, że nie rozumieją, dwa nie potrafią poprawnie zinterpretować a trzy nie wiedzą jak zareagować zazwyczaj.
Idąc dalej, dlaczego się interesują? Bo te kobiety zwracają uwagę a charakteru nie wyczytasz z twarzy, figury czy rozmiaru biustu. Trzeba podejść i spróbować porozmawiać... i dopiero wtedy wie się wstępnie z kim ma się do czynienia. Ujmę to tak, gdybyś sprzedała zarówno mnie jak i innym kulturalnym facetom sposób jak odróżnić na podstawie wyglądu, mimiki twarzy, chodu, czy ubioru "normalną", sympatyczną i miłą kobietę od zadufanej w sobie intrygantki, która okłamuje i rani to dałbym Ci Nagrodę Nobla... i dorzucił swoją 13 pensję na waciki.
Podchodzenie i zagadywanie czasem jest jak stąpanie po polu minowym. Choćbyś był miły i najbardziej kulturalny jak się da - nie wiesz czy nie zostaniesz potraktowany jak śmieć.
Tak samo jest ze spławianiem, nawet jeśli będziesz empatyczna i kulturalna nigdy nie wiesz czy ten, który do Ciebie nie podszedł nie jest zapatrzonym w siebie bucem.
A wracając do "zwykłych kobiet" to w klubie daje się je zauważyć, tylko wytłumacz mi dlaczego nierzadko chowają się za murem swoich koleżanek, których nie odstępują na krok i nie dają się przekonać ani do chwili rozmowy ani nierzadko poprosić do tańca, dlaczego? Bo przyszły sie tutaj tylko pobawić z koleżankami na ten przykład - tak jakby ktoś powiedział, że od razu chcesz je podrywać a nie zwyczajnie poznać.
Jak to skomentujesz?
Z resztą ten wpis nie wydaje mi sie spójny, najpierw piszesz, że mężczyzna aby podejśc musi widzieć wyraźny sygnał od kobiety pisałeś, że są na siłowni takie, co to słuchawki na uszy i nie zwracają uwagi na nikogo dookoła, nawet się nie uśmiechną , co było by sygnałem i ośmieliłoby faceta do podejścia. A te dziewczyny czy kobiety z pkt2go, rzucają uśmiechy, spojrzenia, bawią się włosami - co jak co ale dają bardzo wyraziste sygnały mężczyzną, którzy - nie podchodzą do nich.
Wez pod uwagę, że nie wszyscy faceci potrafią czytać i rozumieć komunikację niewerbalną kobiet choćby w stopniu podstawowym, że już o odpowiedniej reakcji nie wspomnę. Olbrzymia większość tych "świadomych" czeka na sygnały ( np spojrzenie w oczy i uśmiech) i traktuje to jako zaproszenie do rozmowy. Ci którzy nie potrafią czytać tego rodzaju prostych komunikatów, zastanawiają się o co tej dziewczynie chodzi, że się tak na nich gapi i prędzej pomyślą, że zachlapali się drinkiem( i dziewczyna śmieje się z niego), niż to że dziewczyna uśmiecha się do niego bo jej się zwyczajnie podoba.
Jak zagadałeś, a były kulturalne, to normalne, że wymieniliście parę zdań. Co nie znaczy, że chciały kontaktu. Czasem robi się tak z grzeczności.
Nie tyle wymieniliśmy a wymieniamy bo spotykamy się na siłce i saunie dość regularnie. Czasem ja zaczynam rozmowę a czasem dziewczyny. Jedno jest niezmienne - bardzo często słyszę od nich, że fajnych facetów już chyba nie ma bo one nie mogą nikogo fajnego spotkać. Palpitacji dostać można. Czy chciały kontaktu? Tego nie wiem, podobały mi się i stwierdziłem, że fajnie byłoby je poznać choćby na gruncie stricte towarzyskim, dostałem kosza i tak zostało.
Miliony mężczyzn jakos podchodzi do kobiet i rozmawia, tworzą sie nawet pary. Jak ktoś nie wie jak ma zagadać, zawsze może nad tym popracować, jeśli zda sobie sprawę ze swojego problemu.
Bo to jego problem a nie obcych kobiet. NIe można z mężczyzn robić - mówiąc obrazowo- biednych misiów i zrzucać odpowiedzialności w tym wypadku na kobiety.
Gdzie ja zrzucam odpowiedzialność za niektórych nieudaczników na kobiety, co?
Stwierdzę tylko, że jak facet wychodzi z inicjatywą i zostanie 5, 10 czy piętnasty raz mniej lub bardziej kulturalnie olany to może się to odbić na samoocenie... i to dwojako.
Jedni twardnieją i "mają wyjebane" (pardon) czy zostaną olani czy nie. Zaczynają się zachowywać trochę na wzór włoski - jak się uda to się uda a jak nie to jej strata. Nie ta to następna.
Drudzy, się rozklejają, narzekają na kobiety i stwierdzają, że są tak paskudni, że żadna ich nie chce. Nie cierpię osobiście tego rodzaju nieudaczników. Portale są ich pełne. Potrafią wyssać swoim malkontenctwem z człowieka całą pozytywną energię.
Jeszcze inni zamieniają sie w desperatów ale to osobny temat.
Aha, tak na marginesie. Pamiętaj proszę, że owszem miliony mężczyzn jakoś podchodzą do kobiet i rozmawiają, o tyle miliony kobiet nie opowiadają ( a przynajmniej nie wszystkie) jakiegoś szajsu o chłopaku widmo albo o tym że są lesbijką... i wówczas nierzadko tworzą się pary... albo przynajmniej fajne, ciekawe znajomości.
Tak jak całej winy za ten stan rzeczy nie ponoszą kobiety, tak samo całej winy za ten stan rzeczy nie ponoszą faceci.
Nigdzie nie nazywam facetów biednymi misiami. Powiem więcej, uważam że niektórzy zasługują na solidnego kopa w d...
Edit: - Skoro już jesteśmy przy tym temacie, to miej również proszę na uwadze, że jeśli kobieta okłamuje "chłopakiem" ( bo się boi) tudzież spławia każdego potencjalnie zainteresowanego nią faceta to jest to jej decyzja i jej problem a nie obcych facetów. Tak samo jak nie można z mężczyzn robić biednych misiów i zrzucać odpowiedzialności na kobiety - tak samo nie można robić z kobiet wiecznych dam w opresji, ciągle tylko wyzywanych i niemiło traktowanych przez facetów... co nie znaczy, że po jednej jak i drugiej stronie nie można spotkać się ze skrajnościami.
Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Tak jak facet podchodząc i zagadując może trafić na miłą i sympatyczną dziewczynę.. tak samo może trafić na królową lodu. Szanse 50/50 nie dowiesz się póki nie spróbujesz.
Tak samo kobieta podczas zaczepki może trafić na przemiłego i kulturalnego gościa a może trafić na zapatrzonego w siebie buca. Powiedz mi czy według Ciebie fair jest potraktowanie w obu przypadkach obu tych osób ( tej kulturalnej i nie) w ten sam sposób?
Jak ktoś nie wie jak ma zagadać, zawsze może nad tym popracować, jeśli zda sobie sprawę ze swojego problemu.
A jak myślisz, skąd się wzięły w sieci te "ultra mądre" poradniki jak zagadać do dziewczyny co mówić, jak mówić itd
Powiem więcej, jak myślisz dlaczego faceci w swoim czasie zaczęli powielać te żenujące teksty pokroju: "bolało jak spadłaś z nieba" albo " masz piękne oczy ale cycki lepsze" - boże -_-
Idąc dalej jak myślisz, dlaczego Ci wszyscy pseudo trenerzy uwodzenia zarabiają na facetach taką kasę?
Bo spora część facetów zdaje sobie sprawę ze swojego problemu i właśnie próbuje coś z nim zrobić. Niestety to, że obierają czasem bardzo okrężną i wyboistą drogę do celu to już osobny problem.
A wracając do "zwykłych kobiet" to w klubie daje się je zauważyć, tylko wytłumacz mi dlaczego nierzadko chowają się za murem swoich koleżanek, których nie odstępują na krok i nie dają się przekonać ani do chwili rozmowy ani nierzadko poprosić do tańca, dlaczego? Bo przyszły sie tutaj tylko pobawić z koleżankami na ten przykład - tak jakby ktoś powiedział, że od razu chcesz je podrywać a nie zwyczajnie poznać.
Jak to skomentujesz? smile
.
Myślę, że w tym punkcie się nie zrozumiemy, bo pewnie piszesz o młodych kobietach 20-25 lat, ja odmosze się w moich wypowiedziach do ludzi w wieku przed i po 40kowym.
W tym wieku ludzie nie chowają się za koleżankami, bo to jest dziecinne.
Te "twoje"kobiety robią tak jak myślę - bo sa niepewne siebie, pewniej czują sie w grupie, ale w miarę rozwoju z tego sie "wyrasta".
Dlaczego się nie daja poprosić do tańca? - albo im sie mężczyzna kompletnie nie podoba - hm i myślę, ze tu jest całe sedno. W takiej dyskotece nie poznasz się dobrze, liczy się pierwsze wrażenie no i niestety wygląd i ogólna prezencja, czy ktoś normalnie popraosi do tańca, czy duka coś patrząc na stopy. Jak mężczyzna się podoba, to nie ma cudu, kobieta zgodzi się na taniec
Oczywiście sa wyjątki jak Rossanki, które nigdy nie odmawiały (tzn tańca nie odmawiały), nawet tym niezbyt urodziwym. Jedynym , którym odmawiały, to byli bardzo już wstawieni mężczyźni
Co do reszty wypowiedzi, odniosę się ogólnie, bo ciężko się wyłapuje, cytuje i przekaz robi się już bardzo nioeczytelny.
Sądzę, ze za dużo rozmyślasz, analizujesz - co jest dobre dopewnego stopnia, potem sie człowiek zapętla.
Sprawa pierwszego kontaktu - trzeba się przełamać i tyle. Na pewno będę kobiety obcesowe, niemiłe, ale będą tez przyjazne, którym mężczyzna jak to sie mówi wpadnie w oko, jak i takie całkiem nie zainteresowane. To działa w obydwie strony. Nie spróbujesz, nie będziesz wiedział.
Nie ma co pbwiniac ogółu kobiet za to czy za tamto, bo ludzie są różni.
To tak jak sa niektóre kobiety, spotykające się np z alkoholikami i brutakami - dla nich prawie każdy facet to pijak i agresor - co zrobisz, w takim rtowarzystwie się obracają.
Tak samo mężczyźni, nie można się zasłaniać tym, ze bo ją się odrzucenia, bo kobiety chodza z innymi kobietami w pubach i nie ma jak do nich podejść, albo, ze kłamią, ze są zajęte, albo coś tam jeszcze innego mówią, wszystko po to, ze się nie chcą spotkać. To kwestia dojrzałości, dojrzała osoba nie weźmie do serac tych rzeczy, pewnie będzie może i przykro, ale to przecież nie koniec świata. Chociaż rozumiem, że np dla 23 latka może to być tragedia, ale z czasem inne rzeczy nabierają większego znaczenia.
Też byłam inna powiedzmy te 15 lat temu i rzeczy, które mnie wówczas martwiły teraz kompletnie nie mają dla mnie znaczenia. Jak myślę, to efekt doświadczenia i zmiany perspektywy no i osiągnięcie pewnej samoświadomości, wszak uczymy się całe życie i takie tam.
Z tymi ładnymi kobietami co zadzieraja nosa, bo są takie ładne - no to trzeba uderzac do tych brzydkich - na pewno będą miłe
Nie, no żartuję. Ale w necie często słychać skargi, że kobiety ładne, ale wyniosłe, zadzierają nosa i maja się za boginie. Na propozycje, że w takim razie trzeba podrywać te brzydkie, no, może średnie też, panowie się oburzaja, ze brzydkiej nie chcą . No a z drugiej strony są jednocześnie oburzeni, że jakas kobieta po pierwszym spojrzeniu nie chce się z nimi dalej umówić, bo on jej nie odpowiada wizualnie (no w skrócie nie podoba jej się). Ma pretensję, że nie dała mu szansy poznać go z charakteru, a skreśliła od razu za wygląd. Tak to działa niestety w dwie strony.
Brzydula tez nie ma szansy pokazać swojego wnętrza
Z tym płaczem, ze nie ma już fajnych facetów - no widzisz, jak ktoś się nie chce z kimś spotykac to na siłę nic nie zdziałasz. Troche nie trafione jest stwierdzenie, że najpierw kobiety odmawiają mężczyzną, a potem narzekają, że nikogo nie mają. Jak im odmawiaja, to musi być jakis powód. Może im się nie podoba wygląd, może sposób mówienia, może sylwetka, albo poczucie humoru, może nie te fale...
Jakos nie wyobrażam sobie mężczyzny w związku z kobieta, która tak nie za bardzo mu się z wyglądu podoba, z charakteru tez nie rewelacja, no ale dobrze gotuje, nie zdradza i się nie kłóci.
Czy to byłby zdrowy związek? No nie bardzo.
Ja mówię, w związkach nic na siłę, jak ktoś z kimś nie chce być, to nie chce.
Jedynie co mogę jeszcze dodać, to kluczem może być właśnie otwatrość, wychodzenie, próbowanie nowych rzeczy, komunikatywność (nie mylić z byciem od razu dusza towarzystwa) i może się ktoś kiedyś "trafi".
Tylko szkopuł, że im później tym mniej jest już tych wolnych i to po obydwu stronach.
Chyba muszę się tu dopisać.
Bo w sumie...podoba mi się koleżanka z pracy. Pracujemy razem, na co dzień, dzień w dzień ale ostatnio coraz bardziej podoba mi się w tym 'sensie'. Co prawda nie wiem czy ona odczuwa to tak samo jak ja albo czy w ogóle to by mogło pójść w tym kierunku niemniej nasze kontakty nie ograniczają się do 'cześć, cześć'.
Ale stety niestety jest ona zajęta.
Co jedna nie zmienia faktu, że dosyć mocno mi się podoba i zwyczajnie jestem po ludzku ciekaw jakby to było gdyby ona była wolna i gdyby to się ułożyło tak, że byśmy się do siebie jeszcze bardziej zbliżyli.
Chyba muszę się tu dopisać.
Bo w sumie...podoba mi się koleżanka z pracy. Pracujemy razem, na co dzień, dzień w dzień ale ostatnio coraz bardziej podoba mi się w tym 'sensie'.
Co prawda nie wiem czy ona odczuwa to tak samo jak ja albo czy w ogóle to by mogło pójść w tym kierunku niemniej nasze kontakty nie ograniczają się do 'cześć, cześć'.
Ale stety niestety jest ona zajęta.
Co jedna nie zmienia faktu, że dosyć mocno mi się podoba i zwyczajnie jestem po ludzku ciekaw jakby to było gdyby ona była wolna i gdyby to się ułożyło tak, że byśmy się do siebie jeszcze bardziej zbliżyli.
Witam w moim wątku forumowego kolegę
Czy koleżanka jest zajęta, bo ma męża, czy zajęta bo ma faceta, ale w związkach różnie bywa.
Jak ma męża to bym sie w to nie pakowała. Jak tylko "chodzi" z kimś - tu może być różnie, moze być im razem dobrze, a może tylko pozornie jest dobrze - nie wiem, nie znam sytuacji.
U mnie bez zmian. Byłam w sklepie (znowu) i wypatrzyłam interesującego mężczyznę, może nie pięknego, ale miał coś w sobie, na szczęście zauważyłam obrączkę i w porę pohamowałam się z uśmiechami. Ufff.
Czyli po staremu .
U mnie bez zmian. Byłam w sklepie (znowu) i wypatrzyłam interesującego mężczyznę, może nie pięknego, ale miał coś w sobie, na szczęście zauważyłam obrączkę i w porę pohamowałam się z uśmiechami. Ufff.
Czyli po staremu .
Podoba mi się Twoje otwarte podejście i to że się rozglądasz. Szkoda, że trochę więcej Pań nie może się pochwalić tym samym.
Ja z kolei wczoraj na seansie wypatrzyłem pewną uroczą blondynkę, która była z koleżanką... niestety po seansie był taki tłok że nie dałem się rady do niej dopchać i mi gdzieś zniknęła.
Żeby było śmieszniej jak godzinę pózniej wpadłem na stację zatankować to przy kasie spotkałem uroczą ekspedientkę, tez blondynkę... tyle że mi urosła na plecach kolejka i też nie dało się jakoś dłużej porozmawiać.
Trochę pechowy wieczór.
Witam w moim wątku forumowego kolegę
Czy koleżanka jest zajęta, bo ma męża, czy zajęta bo ma faceta, ale w związkach różnie bywa.
Jak ma męża to bym sie w to nie pakowała. Jak tylko "chodzi" z kimś - tu może być różnie, moze być im razem dobrze, a może tylko pozornie jest dobrze - nie wiem, nie znam sytuacji.
No hej hej.
No ekhm...no ma męża. Aczkolwiek to taki (z mojej perspektywy i myślę, że nie tylko z mojej) trochę wariacki związek. Nie życzę jej źle ale sam nie wiem czy tak dobrani razem będą w stanie ze sobą wytrzymać...długo. Co nie zmienia faktu że mi się podoba.
No ekhm...no ma męża. Aczkolwiek to taki (z mojej perspektywy i myślę, że nie tylko z mojej) trochę wariacki związek. Nie życzę jej źle ale sam nie wiem czy tak dobrani razem będą w stanie ze sobą wytrzymać...długo. Co nie zmienia faktu że mi się podoba.
Jak rozumiem chętnie odczepiłbyś ten wagonik?
To nie tak.
Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, pierwszy raz moje myśli i fantazje poszły w tym kierunku. Pewnie i tak za dużo sobie dopowiadam i nic by z tego nie było ale no, fajna jest co by nie mówić.
To nie tak.
Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji, pierwszy raz moje myśli i fantazje poszły w tym kierunku.
Pewnie i tak za dużo sobie dopowiadam i nic by z tego nie było ale no, fajna jest co by nie mówić.
Ale ma męża i jak na razie z nim jest.
Nie musiałaś dobijać.
Nie musiałaś dobijać.
Nie to.
Sobie też tak mówię.
Inaczej wzdychalabym do ty żonatych miesiącami a to by nie wyszlo mi na dobre.
No i człowiek zamyka się na uczucie do innych.
284 2017-02-23 18:28:32 Ostatnio edytowany przez Teufel (2017-02-23 18:31:45)
Sorki
Metyl napisał/a:Nie musiałaś dobijać.
Nie to.
Sobie też tak mówię.
Inaczej wzdychalabym do ty żonatych miesiącami a to by nie wyszlo mi na dobre.
No i człowiek zamyka się na uczucie do innych.
Widzisz Metyl , Rossanka tak potrafi trzepnąć człowieka słowem ,że potem ciężko się pozbierać.
Nie musiałaś dobijać.
Nie taki miałam zamiar, co miałam napisać?
Nic nie poradzisz, ma męża i tyle.
Szkota Twojego czasu, skupiając się na Niej mozesz ominąć kogoś innego,
bo go zwyczajnie nie zauważysz.
Nie ma siły, w końcu kiedyś musisz trafić.
Czemu muszę?
Jeśli ma męża, to powinna być dla ciebie nietykalna. I nie kombinuj, chyba że w wyobrażni A ja ostatnio odnoszę wrażenie,że jak będę czekała na gest ze strony faceta, to mnie pająki zasnują...widzę czasem zainteresowanie, wysyłam sygnały i dupa...
A jakie to sygnały?
Uśmiech, zerkanie itp. ogólne przyzwolenie
Hm...a to się dzieje gdzie? W pracy, miejscach publicznych, imprezach? Czy gdzie?
A tak w ogóle, to co byś zrobiła, gdyby ten, który Ci się podoba był wolny?
A tak w ogóle, to co byś zrobiła, gdyby ten, który Ci się podoba był wolny?
Ja?
Zakręcilabym się koło niego:)
Od rozmowy jeszcze nikt nie umarł, a może coś by z tego wyszło, może okazało by się, że mamy dużo wspólnego ze sobą.
Pomału, nic nie ma od razu.
Ja?
Zakręcilabym się koło niego:)
Nie miej mi za złe, że drążę, ale jak miałoby wyglądać to zakręcenie się? Przecież kobiety i tak oczekują, że to mężczyzna będzie wychodził z inicjatywą, proponował spotkania, itp.
rossanka napisał/a:Ja?
Zakręcilabym się koło niego:)Nie miej mi za złe, że drążę, ale jak miałoby wyglądać to zakręcenie się? Przecież kobiety i tak oczekują, że to mężczyzna będzie wychodził z inicjatywą, proponował spotkania, itp.
No i trzeba się zakręcić tak, żeby mężczyzna myślał, że to on zaproponował sam z siebie
rossanka napisał/a:Ja?
Zakręcilabym się koło niego:)Nie miej mi za złe, że drążę, ale jak miałoby wyglądać to zakręcenie się? Przecież kobiety i tak oczekują, że to mężczyzna będzie wychodził z inicjatywą, proponował spotkania, itp.
Tzn starałabym się z nim jak najwięcej rozmawiać, nie kończylo by się to tylko na krótkim "czesc", no wiesz, to się czuje.
Ale na randkę bym go nie zaprosiła, ta inicjatywa musi wyjść od mężczyzny. Z doświadczenia wiem, że jak on nie propanuje randki, to tak naprawdę nie jest zainteresowany. Nie będę się przecież narzucać.
Ecu zupełnie zapomniałem o tej wypowiedzi... czas się zreflektować.
Myślę, że w tym punkcie się nie zrozumiemy, bo pewnie piszesz o młodych kobietach 20-25 lat, ja odmosze się w moich wypowiedziach do ludzi w wieku przed i po 40kowym.
Powiedzmy, że mówię o wieku 18-30 lat generalnie chociaż nie ma reguły bo zdarzają się miłe wyjątki... szkoda że stosunkowo rzadko. W swoim "zawodowym" życiu niestety spotkałem również sporo ludzi płci obojga, którzy mimo metryki 30-40 emocjonalnie byli raczej 16-20... niestety.
W tym wieku ludzie nie chowają się za koleżankami, bo to jest dziecinne.
To jest zawsze dziecinne bez względu na wiek.
Te "twoje"kobiety robią tak jak myślę - bo sa niepewne siebie, pewniej czują sie w grupie, ale w miarę rozwoju z tego sie "wyrasta".
Pełna zgoda - to jest bardzo mocna oznaka braku pewności siebie. Niestety z tego co obserwuję - nie tylko w klubach ale też kawiarniach, siłowniach i wielu innych miejscach - masa kobiet z tego nie wyrasta , podobnie jak masa meżczyzn nie wyrasta ze strachu przed podejściem i odrzuceniem.
Dlaczego się nie daja poprosić do tańca? - albo im sie mężczyzna kompletnie nie podoba - hm i myślę, ze tu jest całe sedno.
Wyjaśnij mi proszę jedno... czy tańczyć można tylko z osobami płci przeciwnej, które nam się podobają? Przecież to tylko coś na kształt niezobowiązującej zabawy... jak dla mnie.
W takiej dyskotece nie poznasz się dobrze, liczy się pierwsze wrażenie no i niestety wygląd i ogólna prezencja, czy ktoś normalnie popraosi do tańca, czy duka coś patrząc na stopy.
Wiesz, najśmieszniejsze jak dla mnie jest to, że w klubie/dyskotece nie chodzi o to by się dobrze poznać - tylko wstępnie. Oczywiście bawić się, przetańczyć całą noc, podobnie jak rozmawiać... można. Nie ma nic złego w patrzeniu wstępnym przez pryzmat wyglądu i prezencji, każdy jednak powinien zadać sobie pytanie co mu się podoba a co nie, co jest w stanie zaakceptować a co nie. Problem zaczyna się wtedy kiedy skreślamy kogoś tylko dlatego, że ma np pieprzyk na twarzy albo naszym zdaniem niedopasowane do spodni buty.
Jak mężczyzna się podoba, to nie ma cudu, kobieta zgodzi się na taniec
Tu bym bardzo mocno dyskutował. Ostatnio zostałem zaproszony gościnnie na szkolenie dla kobiet ( przez znajomą trenerkę rozwoju) i wyszło, że spora część Pań np w klubach tak "żartobliwie i zadziornie" próbuje spławić żeby swego rodzaju "przetestować" faceta. Wiesz takie pół żartem, pół serio shit testy tzw. - szukanie wymówek i pseudo problemów. Pamiętam świetnie ten temat bo z jednej strony Panie sobie to chwaliły, że to świetnie działa żeby spławić jakichś tanich podrywaczy, którzy wykorzystują jakieś tanie teksty etc ale z drugiej strony jak podejdzie jakiś facet, który im się podoba albo zwyczajnie wygląda na miłego i troszkę nieśmiałego to do razu milkną, spuszczają noc na kwintę i odchodzą... a przecież one tylko tak "żartowały".
Generalnie chyba z kwadrans było narzekania, że tym "miłym i fajnym" nie chce się przez to przebijać i to na pewno ciapy były etc... trochę śmiać mi się chciało zwłaszcza, że przedział wiekowy w tym szacownym gronie to było bodajże 23-38.... ale głowy nie dam.
Oczywiście sa wyjątki jak Rossanki, które nigdy nie odmawiały (tzn tańca nie odmawiały), nawet tym niezbyt urodziwym.
Plus dla Ciebie - przecież to tylko taniec.
Jedynym , którym odmawiały, to byli bardzo już wstawieni mężczyźni
To jest akurat rozsądne i logiczne.
Sądzę, ze za dużo rozmyślasz, analizujesz - co jest dobre dopewnego stopnia, potem sie człowiek zapętla.
Z racji tego co wykonuję na co dzień w mudnurze jak i po jego zdjęciu to jest raczej konieczne - ale każdy przypadek rozpatruję indywidualnie... ale bez przesady.
Sprawa pierwszego kontaktu - trzeba się przełamać i tyle.
Na pewno będę kobiety obcesowe, niemiłe, ale będą tez przyjazne, którym mężczyzna jak to sie mówi wpadnie w oko, jak i takie całkiem nie zainteresowane. To działa w obydwie strony. Nie spróbujesz, nie będziesz wiedział.
Ależ ja o tym doskonale wiem.
Mów to tylko do ludzi, którzy wiecznie uważają że to do drugiej strony należy pierwszy krok i nic nie chcą dać z siebie.
Podobnie jak będą mili i przyjazni faceci oraz tacy do których pasują nieco inne określenia.
Nie ma co pbwiniac ogółu kobiet za to czy za tamto, bo ludzie są różni.
Tak samo jak nie ma co obwiniać ogółu facetów za to czy tamto.
To tak jak sa niektóre kobiety, spotykające się np z alkoholikami i brutakami - dla nich prawie każdy facet to pijak i agresor - co zrobisz, w takim rtowarzystwie się obracają.
To już ich problem, że takich ludzi sobie wybierają i w jakim towarzystwie się obracają.
Tak samo mężczyźni, nie można się zasłaniać tym, ze bo ją się odrzucenia, bo kobiety chodza z innymi kobietami w pubach i nie ma jak do nich podejść, albo, ze kłamią, ze są zajęte, albo coś tam jeszcze innego mówią, wszystko po to, ze się nie chcą spotkać.
Tu nawet nie tyle chodzi o to że ktoś się nie chcę spotkać a raczej o to że z perspektywy statystycznego faceta to wygląda jak stawianie mu sztucznych barier.
Przykład? Jedna znajoma - bardzo ładna dziewczyna ( singielka) regularnie co tydzień chodzi do klub tańczyć z koleżankami, zawsze i wszędzie chadzają razem i tańczą w swoim zamkniętym kręgu - nigdy praktycznie nie da się wyciągnąć do tańca albo do rozmowy jakiemuś facetowi ( zaobserwowałem wielokrotnie). Jednocześnie narzeka regularnie, że w rzeczonych klubach żaden facet, któremu ona rzekomo daje sygnały, nie reaguje nie podejdzie i nie zagada albo ( co lepsze) jak już się znajdzie jakiś odważny to nie potrafi z nią rozmawiać ( czytaj nie potrafi się przebić przez jej chłodną i niedostępną bitch shield)...
A skoro już poruszyłaś ten temat to ostatnio zapytałem koleżankę na imprezie dlaczego nie podeszła albo w inny sposób nie dawała sygnałów pewnemu facetowi, który bardzo jej się podobał? Wiesz co mi odpowiedziała?
Że nie chce wyjśc na łatwą, na idiotkę, że on wszędzie z kolegami po klubie chodzi, że na pewno ma dziewczynę, że nawet do baru po drinka nie idzie sam, że na pewno ją spławi, że nawet jakby chciałą podejść to nie ma jak i kiedy...
Brzmi znajomo...?
Sprawa jest prosta, jak facetowi będzie zależeć to się przełamie i podejdzie - nawet jeśli by mu to godzinę miał zająć albo pół imprezy. A jak nie - to widać nie zależało mu na tyle. Druga sprawa, że można takiego typa bardzo łatwo ośmielić i dać zielone światło i niejako pomóc losowi.
To kwestia dojrzałości, dojrzała osoba nie weźmie do serac tych rzeczy, pewnie będzie może i przykro, ale to przecież nie koniec świata.
Owszem, tutaj masz rację, tylko że jest tez druga strona. Wyrabia się z czasem swego rodzaju obojętność - nie ta to następna, po co się starać, zaczyna się patrzenie na to jak na statystykę, idzie się w ilość.
Przestaje zależeć, rzekłbym że człowiek przestaje się angażować i zaczyna spłycać takie relacje.
Chociaż rozumiem, że np dla 23 latka może to być tragedia, ale z czasem inne rzeczy nabierają większego znaczenia.
Wez poprawkę na to, że bardzo duża ilość 25 - latków/ek i spora ilość 30 latków/ek emocjonalnie jest w przedziale 18-20 z moich obserwacji.
Z tymi ładnymi kobietami co zadzieraja nosa, bo są takie ładne -
no to trzeba uderzac do tych brzydkich - na pewno będą miłe
Widziałem już w życiu trochę kobiet, które w ogóle ładne nie były ale ego miały rozpompowane do granic możliwości.
Nie, no żartuję. Ale w necie często słychać skargi, że kobiety ładne, ale wyniosłe, zadzierają nosa i maja się za boginie.
Zgadzam się.
Na propozycje, że w takim razie trzeba podrywać te brzydkie, no, może średnie też, panowie się oburzaja, ze brzydkiej nie chcą.
Uważam, że tu jest to troszkę przejaskrawione, bo tu nie tyle chodzi o to żeby podrywać brzydkie a dziewczyny, które wyglądają skromniej nie są tak odpicowane.
Wielu moich znajomych jak i kursantów, woli podejść do podobającej im się ale skromnie ubranej dziewczyny ( może m.in. stąd ten mit o szarych myszkach i o tym że taka sobie prędzej znajdzie fajnego faceta)... tak więc niekoniecznie szpilki, mini i perfekcyjny makijaż.
Sam osobiście nie podejdę do dziewczyny, która ma 10 kilo nadwagi bo dawanie komuś nadziei byłoby zwyczajnie nie fair - tyle że nikogo nie okłamuję i nie bawię się w gierki.Lubię szczupłe i wysportowane kobiety bo sam dużo nad sobą pracuję na siłowni. Tyle.
No a z drugiej strony są jednocześnie oburzeni, że jakas kobieta po pierwszym spojrzeniu nie chce się z nimi dalej umówić, bo on jej nie odpowiada wizualnie (no w skrócie nie podoba jej się).
Wiesz, z moich obserwacji jak rozmawiam z ludzmi to sprawa bardzo często nie tyle rozbija się o samą odmowę ( bo wszak nie każdemu podoba sie każdy) a jej styl, sposób etc
Ma pretensję, że nie dała mu szansy poznać go z charakteru, a skreśliła od razu za wygląd. Tak to działa niestety w dwie strony.
Raczej logiczne jest, że trzeba się drugiej osobie wstępnie podobać z wyglądu.
Tyle, że jest spora różnica pomiędzy akceptowalnym wyglądem a szukaniem a szukaniem kogoś jak z okładki.
Brzydula tez nie ma szansy pokazać swojego wnętrza
Zależy kogo rozumiemy przez brzydulę...
Niektórzy ludzie są brzydcy na własne życzenie bo się zaniedbują. Ciało a raczej sylwetka jest jedną z rzeczy, którą wbrew pozorom najłatwiej wymodelować.
Z tym płaczem, ze nie ma już fajnych facetów - no widzisz, jak ktoś się nie chce z kimś spotykac to na siłę nic nie zdziałasz.
Kto tu mówi o działaniu na siłę. To jest po prostu paradoks i już nie raz dziewczynom powiedziałem, że one nie są w mojej ocenie po prostu gotowe na to by poznać fajnego faceta... za dużo wyobrażeń i odhaczania z listy.
Troche nie trafione jest stwierdzenie, że najpierw kobiety odmawiają mężczyzną, a potem narzekają, że nikogo nie mają. Jak im odmawiaja, to musi być jakis powód. Może im się nie podoba wygląd, może sposób mówienia, może sylwetka, albo poczucie humoru, może nie te fale...
Ok ale jak wytłumaczysz, że są kobiety którym prawie żaden facet nie pasuje do ich wyśrubowanego ideału, bo ciągle jest coś nie tak - oczywiście mam na myśli tych, którzy je zaczepiają. Jednak kiedy już w jakichś okolicznościach widzą faceta, który im się podoba z wyglądu to nie zrobią kompletnie nic aby zwrócić jego uwagę... albo uważają że on się domyśli... po czym nie domyśla się i jest lament.
Jakos nie wyobrażam sobie mężczyzny w związku z kobieta, która tak nie za bardzo mu się z wyglądu podoba, z charakteru tez nie rewelacja, no ale dobrze gotuje, nie zdradza i się nie kłóci.
Powiedz mi gdzie ja sugerowałem tego rodzaju układ? Również uważam że coś takiego nie ma sensu, bo wygląd partnerów musi być dla nich co najmniej akceptowalny. No niestety nutka pożądania musi być.
Swoją drogą wisi tu gdzieś na forum wątek o Pani, która poszła w związek z facetem, który jej nie kręci ale jest stabilny a teraz swędzi ją między nogami i ma dylemat...
Czy to byłby zdrowy związek? No nie bardzo.
Trudno się w tej kwestii nie zgodzić.
Jedynie co mogę jeszcze dodać, to kluczem może być właśnie otwatrość, wychodzenie, próbowanie nowych rzeczy, komunikatywność (nie mylić z byciem od razu dusza towarzystwa) i może się ktoś kiedyś "trafi".
Wychodzę z dokładnie tego samego założenia i w tej kwestii całkowicie się z Tobą zgadzam. Osobiście mam wrażenie, że sporo ludzi żyje komediami romantycznymi i myślą, że los wszystko zrobi za nich... bez jakiegokolwiek udziału i wysiłku z ich strony.
Tylko szkopuł, że im później tym mniej jest już tych wolnych i to po obydwu stronach.
Dlatego często mówię, że im szybciej ktoś dorasta emocjonalnie tym lepiej dla niego.
Ale to moje zdanie.
Swoją drogą czytałaś może książkę "Piąty Poziom"?
298 2017-02-25 15:27:29 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-02-25 15:28:14)
No i trzeba się zakręcić tak, żeby mężczyzna myślał, że to on zaproponował sam z siebie
Ach te gierki...
Trochę mnie czasem bawią tego rodzaju rozmowy, że to kobieta zawsze decyduje gdzie i kiedy chce być przez KOGO dostrzeżona.
Potem się nierzadko pojawia rozczarowanie, że dany facet nie zagadał albo że uważa kogoś tylko za przyjaciółkę albo koleżankę z pracy albo w ogóle nie potrafi się zorientować w intencjach i sygnałach.
To chyba dlatego, jak facet całkowicie sam kulturalnie wyjdzie z inicjatywą w kierunku nieznajomej kobiety to powoduje to taką konsternację... bo to niejako odbieranie drugiej stronie kontroli, inicjatywy i nie czekanie na sygnały z jej strony
santapietruszka napisał/a:No i trzeba się zakręcić tak, żeby mężczyzna myślał, że to on zaproponował sam z siebie
Ach te gierki...
Trochę mnie czasem bawią tego rodzaju rozmowy, że to kobieta zawsze decyduje gdzie i kiedy chce być przez KOGO dostrzeżona.
Potem się nierzadko pojawia rozczarowanie, że dany facet nie zagadał albo że uważa kogoś tylko za przyjaciółkę albo koleżankę z pracy albo w ogóle nie potrafi się zorientować w intencjach i sygnałach.To chyba dlatego, jak facet całkowicie sam kulturalnie wyjdzie z inicjatywą w kierunku nieznajomej kobiety to powoduje to taką konsternację... bo to niejako odbieranie drugiej stronie kontroli, inicjatywy i nie czekanie na sygnały z jej strony
Nie to miałam na myśli, ale nie przewidziałam, że przeczyta to ktoś bez poczucia humoru
A na gierkach to ja akurat się nie znam i nigdy nie stosowałam, nie zawsze na tym dobrze wychodzę, ale cóż - taki ze mną problem
Alberto Salazar napisał/a:santapietruszka napisał/a:No i trzeba się zakręcić tak, żeby mężczyzna myślał, że to on zaproponował sam z siebie
Ach te gierki...
Trochę mnie czasem bawią tego rodzaju rozmowy, że to kobieta zawsze decyduje gdzie i kiedy chce być przez KOGO dostrzeżona.
Potem się nierzadko pojawia rozczarowanie, że dany facet nie zagadał albo że uważa kogoś tylko za przyjaciółkę albo koleżankę z pracy albo w ogóle nie potrafi się zorientować w intencjach i sygnałach.To chyba dlatego, jak facet całkowicie sam kulturalnie wyjdzie z inicjatywą w kierunku nieznajomej kobiety to powoduje to taką konsternację... bo to niejako odbieranie drugiej stronie kontroli, inicjatywy i nie czekanie na sygnały z jej strony
Nie to miałam na myśli, ale nie przewidziałam, że przeczyta to ktoś bez poczucia humoru
A na gierkach to ja akurat się nie znam i nigdy nie stosowałam, nie zawsze na tym dobrze wychodzę, ale cóż - taki ze mną problem
Wiem, że nie to miałaś na myśli i to było raczej pół żartem...
Ale ta szpilka z brakiem poczucia humoru mnie autentycznie zabolała.
Niestety jak rozmawiam z ludzmi to jest cała masa kobiet, które takie rzeczy mówią zupełnie serio.
Nie wiadomo wtedy czy się śmiać czy płakać.
Gierki są beznadziejne, kobiety grają niedostępne, mężczyżni udają maczo, a jak już wszystkim spadną maski, to nagle się okazuje,że to pomyłka i wiele fajnych związków się rozpada, bo ludzie na początku palili głupa i grali jak Tom Cruise...nie wiem skąd ta teoria,że kobieta podrywa, ale robi to tak,żeby facet myślał,że to on...czy któraś w ten sposób znalazła męża albo partnera?Pytam poważnie...ja zawsze myślałam,że to jednak facet jest gentlemanem, delikatnie podrywa, a kobieta albo pozwala, albo nie...albo jest zainteresowana, albo nie, albo flirtuje, albo spławia...po co kombinować?
Gierki są beznadziejne, kobiety grają niedostępne, mężczyżni udają maczo, a jak już wszystkim spadną maski, to nagle się okazuje,że to pomyłka i wiele fajnych związków się rozpada, bo ludzie na początku palili głupa i grali jak Tom Cruise...
Udawanie i granie, samo w sobie jest beznadziejne i świadczy dość mocno o braku pewności siebie bez względu na płeć, że już o braku dojrzałości emocjonalnej nie wspomnę...
Od siebie bym dodał, że wiele fajnych związków się nie zawiązuje bo ludzie stwarzają wrażenie innych niż są naprawdę.
nie wiem skąd ta teoria,że kobieta podrywa, ale robi to tak,żeby facet myślał,że to on...
Może Cię zaskoczę a może nie ale ta teoria jest bardzo popularna wśród kobiet - zwłaszcza tych zadzierających nosa ( nie mylić z charakternymi i wymagającymi).
To bardzo proste. Tego rodzaju postawienie sprawy daje iluzję, że cały czas ma się kontrolę nad daną pseudo relacją. Kobieta jest w tym momencie cały czas w swojej strefie komfortu bo niejako tylko prowokuje zachowanie faceta - na które de facto jest przygotowana i oczekuje pewnego wzorca zachowania z jego strony... kiedy tego nie ma to zazwyczaj jest lament.
czy któraś w ten sposób znalazła męża albo partnera?
Pat polega na tym, że materiał na męża i partnera można znalezc zarówno wszędzie jak i każdym sposobem... zarówno bawiąc się gierkami jak i nie.
Do jednej znajomej podszedł jej obecny mąż, kiedy nie umiała sobie poradzić ze zmianą koła w samochodzie...
Innej pękła siatka z zakupami i jej obecny partner je pomógł pozbierać i odprowadził na przystanek...
Jeszcze innej znajomej podczas spaceru wiatr wyrwał z dłoni parasol i zgadnij kto za nim pobiegł, złapał i jej odniósł...
Kolejna zagadała do faceta w "Naturze" z prośbą o pomóc w wyborze perfum... i tak już jakoś wyszło .
Możliwości jest mnóstwo.
Pytam poważnie...ja zawsze myślałam,że to jednak facet jest gentlemanem, delikatnie podrywa, a kobieta albo pozwala, albo nie...albo jest zainteresowana, albo nie, albo flirtuje, albo spławia...po co kombinować?
To proste - po to żeby w żadnym przypadku nie musieć wychodzić z jakąkolwiek inicjatywą i nie narażać się na potencjalne odrzucenie. Wówczas nie odczuwa się strachu przed odrzuceniem bo się tylko niejako prowokuje pewne zachowanie drugiej strony a nie wychodzi stricte z inicjatywą.
Ale to moje skromne zdanie.
Twoje zdanie nigdy nie jest skromne, ciągnie się na pół ekranu i odpowiadasz na każdy wers, szacun. Jest też teoria,że to kobieta wybiera, ona decyduje, bo wyraża zgodę...może to i prawda, ale co z sytuacjami, kiedy ktoś mi się podoba, wysyłam sygnały, a on jest niezainteresowany i nie robi żadnego kroku...ja nie jestem modliszką, która idzie po trupach i owija mężczyznę wokół palca i piszę to dlatego,że mam w otoczeniu takie...u mnie ta teoria się nie sprawdza, umawiam się wtedy, kiedy to on mnie wybierze, daje mi to odczuć, a ja się godzę lub nie...
Twoje zdanie nigdy nie jest skromne, ciągnie się na pół ekranu
Post #291 czeka na odpowiedź.
Alberto Salazar, nie nie czytałam tej książki, a to jakiś poradnik?
Odniose się ogólnie do twojej trochę długiej odpowiedzi , na mój niedawny post, to jest tak, ze:
-gierki można uprawiać, testowac druga osobę, jak kto woli, ludzie mają wolny wybór.
Dla mnie to strata czasu i energii. Jakkolwiek jestem młoda, to jestem juz za stara na takie przedstawienia.
Ale co komu pasuje
- ta twoja znajoma, co to kazdego odrzuca, bo co jej nie pasuje- może faktycznie jej coś nie pasuje w tych mężczyznach. A co, to już ona wie.
- te kobiety po 30 stosując te gierki i odmowy w celu przetestowania, dla mnie niedojrzale, strata czasu, le już o tym pisałam.
- 10 kg nadwagi Ci się nie podoba? A ja miałam kiedyś 10 kg nadwagi, a teraz nie mam. I co ty na to?Może kobieta, która byś skreślić za 10 kg nadwagi właśnie zrzuca kilogramy i za rok będzie wyglądać inaczej? Spójrz z tej strony. Nic nie jest wiecznie.
METYL- Motylek dobrze pisze, podpisuje się z tym. Motylek to rozsądna babka jak tak ją czytam.
Pietruszka-maila Ci wysłałam.
Pietruszka-maila Ci wysłałam.
Zara poczytam, bo do fajnej grupy na fejsie mnie dodali i się wczytałam tam
rossanka napisał/a:Pietruszka-maila Ci wysłałam.
Zara poczytam, bo do fajnej grupy na fejsie mnie dodali i się wczytałam tam
Jaka grupa, ja nic o tym nie wiem.
METYL- Motylek dobrze pisze, podpisuje się z tym. Motylek to rozsądna babka jak tak ją czytam.
A zgodzę się. Poza tym chyba nawet jest w podobnym wieku.
W każdym razie...'moja' kwestia...dochodzę do wniosku, że jakbyśmy się znali parę lat wcześniej...to różnie mogłoby się to ułożyć. A przynajmniej byłaby taka szansa, heh.
rossanka napisał/a:METYL- Motylek dobrze pisze, podpisuje się z tym. Motylek to rozsądna babka jak tak ją czytam.
A zgodzę się. Poza tym chyba nawet jest w podobnym wieku.
W każdym razie...'moja' kwestia...dochodzę do wniosku, że jakbyśmy się znali parę lat wcześniej...to różnie mogłoby się to ułożyć.
A przynajmniej byłaby taka szansa, heh.
Gdyby to, gdyby tamto, ale było jak było.
Może jest w tym jakiś sens? Ano widzisz, jak już kogoś człowiek pozna, to okazuje się, że jest zajęty. I bądź tu człowieku mądry.
I dlatego założyłam taki wątek.
santapietruszka napisał/a:rossanka napisał/a:Pietruszka-maila Ci wysłałam.
Zara poczytam, bo do fajnej grupy na fejsie mnie dodali i się wczytałam tam
Jaka grupa, ja nic o tym nie wiem.
A masz fejsa? Grupa niezwiązana z forum, nagle odkryłam, że w niej jestem, bo mnie koleżanka dodała W sumie nie wiem, po co, ale jest się z czego pochichrać
rossanka napisał/a:santapietruszka napisał/a:Zara poczytam, bo do fajnej grupy na fejsie mnie dodali i się wczytałam tam
Jaka grupa, ja nic o tym nie wiem.
A masz fejsa? Grupa niezwiązana z forum, nagle odkryłam, że w niej jestem, bo mnie koleżanka dodała
W sumie nie wiem, po co, ale jest się z czego pochichrać
FB netkobiety?
Gdyby to, gdyby tamto, ale było jak było.
"Gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka...
Gdyby to najczęstsze słowo polskie"
Kazik tak śpiewał;), Rossanka może to tytyłowe "Plamy na słońcu" są przyczyną waszych problemów?;)
santapietruszka napisał/a:rossanka napisał/a:Jaka grupa, ja nic o tym nie wiem.
A masz fejsa? Grupa niezwiązana z forum, nagle odkryłam, że w niej jestem, bo mnie koleżanka dodała
W sumie nie wiem, po co, ale jest się z czego pochichrać
FB netkobiety?
Nie, o rozwodach różni, różniści ludzie, w tygodniu o problemach, a w weekendy można się anonsować jak na portalu randkowym
więc od wczoraj czytam i się chichram
rossanka napisał/a:Gdyby to, gdyby tamto, ale było jak było.
"Gdyby nie słupek, gdyby nie poprzeczka...
Gdyby to najczęstsze słowo polskie"Kazik tak śpiewał;), Rossanka może to tytyłowe "Plamy na słońcu" są przyczyną waszych problemów?;)
W sumie wszystko jest możliwe, więc kto wie.
Powiadasz Słońce jest aktywne znowu? Kiedyś mnie takie rzeczy interesowały. Teraz też, ale mniej o tym czytam.
Trochę inne dziedziny teraz dominują.
Nie no, żartowałem:)
A może zapisz się do tej grupy, o której pisże Pietruszkowa? Tam jak rozumiem sami wolni;)
Nie no, żartowałem:)
A może zapisz się do tej grupy, o której pisże Pietruszkowa? Tam jak rozumiem sami wolni;)
Właśnie nie wiem co to za grupa.
Sami wolni powiadasz...No ciekawe, ciekawe
Naprędce, dodać Cię?
Nie wiem, czy sami wolni, chyba nie, z tego, co wyczytałam. Chodzi o to, że gdzieś tam kiedyś przechodzili rozwód albo mają zamiar, ale czy ja wiem, czy to ktoś w ogóle jakoś sprawdza?
W każdym razie w weekendy się anonsują, z fotkami - no i tak sobie od wczoraj oglądam fotki różnych gości i gościów
Ale to nie do końca tak, że wszyscy tam tacy, paru osobom już pomogłam wypełnić pit np.
Naprędce, dodać Cię?
Nie wiem, czy sami wolni, chyba nie, z tego, co wyczytałam. Chodzi o to, że gdzieś tam kiedyś przechodzili rozwód albo mają zamiar, ale czy ja wiem, czy to ktoś w ogóle jakoś sprawdza?
W każdym razie w weekendy się anonsują, z fotkami - no i tak sobie od wczoraj oglądam fotki różnych gości i gościówAle to nie do końca tak, że wszyscy tam tacy, paru osobom już pomogłam wypełnić pit np.
No no, strona zapowiada się ciekawie.
Mówisz, że pity wypelniasz;)
Naprędce już chyba spać poszedł, tylko my tu zostalysmy. Krejzolki też coś nie ma.
- 10 kg nadwagi Ci się nie podoba? A ja miałam kiedyś 10 kg nadwagi, a teraz nie mam. I co ty na to?Może kobieta, która byś skreślić za 10 kg nadwagi właśnie zrzuca kilogramy i za rok będzie wyglądać inaczej? Spójrz z tej strony. Nic nie jest wiecznie
Ale gdybyś próbował zasugerować "A może pobiegamy dla sportu a szczególnie Ty" to nie próbuj Wstawiam usmiech ale miałem taką sytuację na powaznie i nie była ona miła dla żadnej ze stron. Drobne sugestie co do ubrania lub makijażu też były odbierane negatywnie. Takie moje doświadczenia.
Generalnie na pewno warto poznawać nowych ludzi oraz sie z nimi rozstawać żeby mieć grupę porównawczą, nabierać doświadczenia, mieć mniejsze parcie. Taki mam plan.
320 2017-02-27 16:51:26 Ostatnio edytowany przez PolnyMotylek (2017-02-27 16:51:59)
Metyl, odpowiadam na post 291, ponieważ jestem sama drugi rok, powoli wysyłam sygnały w każdym miejscu , gdzie są fajni faceci. W pracy odpada, bo prawie same baby, na zumbie tez tylko jeden pan. Ale na siłownię chodzę i wieczorem biegam, więc tam się staram, w marketach mi się zdarza, w pizzerii i i ogólnie tam gdzie łażę, nawet na plaży latem...dzisiaj chyba spodobałam się panom policjantom, bo zatrzymali się przed przejściem, przepuścili mnie, jeden gapił się w lusterko i jechali wolno obok mnie...wyczułam sympatię, ale jak zagadać do faceta w radiowozie?
A co do postu Piotra powyżej, to racja, wszelkie uwagi odnośnie wyglądu, od razu zamykają drzwi. Mam na myśli negatywne uwagi, bo przecież dobry komplement nie zaszkodzi...można założyć osobny temat o komplementach od facetów.
Metyl, odpowiadam na post 291
Rozumiem. Wiesz, wiecie...ja mam w pracy taką sytuację jaką mam...Cóż zrobić. A poza tym chyba najbardziej gdzie się 'starałem' to na koncertach. Ale tam z kolei stosunkowo ciężko złapać jakiś bardziej osobisty kontakt a jak już udawało mi się wyłuskać daną pannę gdzieś przy wyjściu to mi momentalnie znikała w tłumie ludzi...Zresztą do teraz pamiętam dziewczę z bodaj ostatniego koncertu, ach...śliczna była.
322 2017-02-27 17:12:55 Ostatnio edytowany przez Naprędce (2017-02-27 17:14:00)
Naprędce, dodać Cię?
Ale to nie do końca tak, że wszyscy tam tacy, paru osobom już pomogłam wypełnić pit np.
Ja tak tylko bezosobowo staram się obalić teorię Rossanki, a Ty komplikujesz sprawę- co będzie jak trafi tam na mnie i się zrazi?? Dodaj ją szybko, zanim nie wywęszę tego miejsca;)
Ty masz z pitami jak ja z pralkami chyba:D
Metyl, pilnuj się jeżeli chodzi o tę znajomą w pracy. Mam na myśli to, żebyś się nie zauroczył albo i więcej, bo ciężko ci będzie...wiem co mówię. Na koncertach też bywam, ale tam raczej ludzie sparowani... ostatnio często widuję samotne osoby w kinach, warto spróbować zaczepić...no i zawsze też można przygarnąć psa, w moim mieście psiarze się integrują na spacerach
Wiesz, to raczej nie wchodzi w grę. Znaczy zauroczenie. Lubię ją, serio. Jest trochę podobna do mnie, pod innymi względami różnimy się diametralnie wręcz. Ona możesz zawsze liczyć na mnie, ja na nią. W pracy i nie tylko, prywatnie też mamy ze sobą kontakt, wiadomo. Jak tacy...no nie powiem, że przyjaciele ale naprawdę dobrzy koledzy. Po prostu się człowiek zastanawia co by było gdyby tak poznać się parę lat wcześniej...;)
Poza tym od niej wiem, że znów coś im się tam nie układa. Ale to tak swoją drogą.
Co do koncertów to ja akurat widzę czasem różne dziewczyny, które przychodzą same. Wiadomo, par jest sporo ale singielek - przynajmniej na koncercie też trochę widuję. Chyba faktycznie trzeba je jakoś zagadnąć gdy są blisko.
325 2017-02-27 18:24:42 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-02-27 18:24:55)
Po prostu się człowiek zastanawia co by było gdyby tak poznać się parę lat wcześniej...;)
Ile ja sobie zadawałem razy to pytanie...
Co do koncertów to ja akurat widzę czasem różne dziewczyny, które przychodzą same. Wiadomo, par jest sporo ale singielek - przynajmniej na koncercie też trochę widuję. Chyba faktycznie trzeba je jakoś zagadnąć gdy są blisko.
Zagadnięcie samotnej dziewczyny na koncercie czy po seansie filmu to nie problem - wystarczy, że nie ucieka na sam widok Ciebie zbliżającego się.
Tylko, że nieczęsto raczej widzę dziewczyny same czy to w kinie czy na koncertach. Par jest zatrzęsienie singlów płci obojga przychodzących dla przyjemności - o wiele mniej. Ale to moje zdanie.