U mnie Święta minęły w miarę . Jm był u nas całą niedziele od rana do wieczora. Ogólnie bawilismy się z dziecmi itd ale w stosunku do mnie był całkowicie obojętny. Nie wiem jak dlugo to wytrzymam. Dziś mam ogólnie słabszy dzień bez tragedii ale kusilo mnie żeby do niego napisać ale byłam dzielna i nie napisalam . I trzymam się dalej tego ze nie napisze . Mam nadzieje ze chodź wam święta minęły w spokojniej rodzinnej atmosferze bo ja tu sama jestem i przyznam się szczerze ze samotność mi doskwiera . Pozdrawiam
U mnie jako tako. Miałam trochę doła. Dodatkowo moja teściowa dzwoni na przeszpiegi. Dziwne pytania zadaje. Była dziś u koleżanki i nie odebrałam od niej telefonu a ona z pretensjami i pytania typu a u jakiej koleżanki itp.???? Masakra. Mam swoje życie a jeszcze zmusza mnie do głupich tłumaczeń. Pewnie myśli, że może już sobie jakiegoś kolegę znalazłam. Mój jm napisał mi żebym dała mu spokój i żebym do niego nie dzwoniła. Dziwne zachowanie. To jak ma zamiar dogadywać się odnośnie dzieci???? Jestem emocjonalnie rozchwiana.
Dobrze, że już po Świętach.....
Ja tez się cieszę, że już po. Napisałam mężowi w czwartek, że szkoła jest zamknięta i nie mam co zrobić z dziećmi i oczywiście olał mnie, nawet nie odpisał. Musiałam kombinować opiekę, po czym poinformował mnie, że bierze dzieci na niedzielę. Nie dałam mu ich pisząc, że proszę o podanie dwóch dni powszednich - stara gadka, a tu dzis e-mail znów oficjalny, żebym zrozumiała, że nasze małżeństwo nie istnieje, że nie moja sprawa, że on sobie układa życie, żebym przestała grać dziećmi, bo nic mi to nie da. Kuźwa na jakiej podstawie on uważa, że gram dziećmi, żeby go odzyskać??? Nie pisze do niego, nie dzwonie juz z żadną sprawą, odciełam się całkowicie, a ten egoista nadal uważa, że walczę o niego. Napisałam mu, że niedobrze mi się robi na samą myśl o nim, żeby sobie szukał towarzystwa wśród ludzi własnego pokroju, bo ja z dziwkarzem na pewno nie będę. Mam nadzieję, że dotarło. Czy to moja wina, że dziecko nie chce odebrać od niego telefonu? Dziecko ma 8 lat i własny rozum, ale takiej mendzie łatwiej jest przyjąć wersję, że to ja dzieci buntuję i wychowuję w nienawiści do ojca, a kiedys jak twierdzi dzieci to zrozumieją. Tak na pewno zrozumieją, ze się tatusiowi znudziły i pokochają go za to dozgonną miłością.
Jessica, podziwiam Cię, że to znosisz. Obecność męża i robienie dobrej miny do złej gry. I ta jego obojętność. Dziwny facet.
Cssc mamusia szuka wytłumaczenia dla synka, czekaj jeszcze będzie, że go zdradziłaś i źle się prowadzisz, dlatego odszedł biedny skrzywdzony. Prostaczka. Moze by synka poszpiegowała lepiej.
Wiecie co kobitki, same się prosicie o problemy. Dzięki takim jak Wy poniekąd faceci myślą, że z każdą mozna jechać po bandzie i grać w [wulgaryzm].
Bulka naprawdę tak myślisz w moim przypadku . To niby jak bym miała postępować z nim . Nie pisze nie rozmawiam z nim tylko I wyłącznie o dzieciach . To co Twoi zdaniem powinnam robić isc z nim na wojnę i robić problemy z widywaniem dzieci ??
hej Jessica, nie mogę się tu wypowiadać, bo ponoć moje wypowiedzi są "poniżej poziomu forum". Rozumiem już, dlaczego zabrakło tutaj osób, które naprawdę miały coś sensownego do przekazania. Tu wspiera się tylko inwalidztwo umysłowe i wzajemne głaskanie się frustratów po głowach. Zatem ja przyłączam się do osób, które poszły w siną dal Bye!
hej Jessica, nie mogę się tu wypowiadać, bo ponoć moje wypowiedzi są "poniżej poziomu forum". Rozumiem już, dlaczego zabrakło tutaj osób, które naprawdę miały coś sensownego do przekazania. Tu wspiera się tylko inwalidztwo umysłowe i wzajemne głaskanie się frustratów po głowach. Zatem ja przyłączam się do osób, które poszły w siną dal
Bye!
I bardzo dobrze..
I w pełni świadoma swojej indolencji umysłowej potwierdzam, że faktycznie nie możesz się tu wypowiadać gdyż twoje wypowiedzi są poniżej poziomu tego forum :-)
Aby wypowiadać się w tym wątku, trzeba mieć odrobinę empatii i zdolności zrozumienia trudnych sytuacji, które funduje nam los..
Dlatego bez zbędnej kurtuazji żegnam Cię słynnym powiedzeniem najsłynniejszego prezesa w Polsce..
398 2017-04-18 16:36:50 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2017-04-18 16:37:50)
Dlatego bez zbędnej kurtuazji żegnam Cię słynnym powiedzeniem najsłynniejszego prezesa w Polsce..
To znaczy jakim??? Bo śledzę wypowiedzi tylko wartościowych osób? Nie tracę czasu na chłam.
takata napisał/a:Dlatego bez zbędnej kurtuazji żegnam Cię słynnym powiedzeniem najsłynniejszego prezesa w Polsce..
To znaczy jakim??? Bo śledzę wypowiedzi tylko wartościowych osób? Nie tracę czasu na chłam.
Na pudełku też o tym pisali więc odgrzeb sobie :-)
hej Jessica, nie mogę się tu wypowiadać"
A jednak się tu wypowiedziałaś, no i po co? Oprócz obrażania ludzi i wyzywania od inwalidów umysłowych błysnęła byś swoją inteligencją. A jak nie masz czym to faktycznie idź i nie wracaj, żegnamy.
402 2017-04-19 13:29:53 Ostatnio edytowany przez Bulka (2017-04-19 13:31:49)
Bulka napisał/a:hej Jessica, nie mogę się tu wypowiadać"
A jednak się tu wypowiedziałaś, no i po co? Oprócz obrażania ludzi i wyzywania od inwalidów umysłowych błysnęła byś swoją inteligencją. A jak nie masz czym to faktycznie idź i nie wracaj, żegnamy.
Nie Tobie zadawać pytania kto po co się odzywa. Jesteś jakąś prawdą absolutną i masz boskie cechy, że przypisany Tobie wybór głoszących prawdy jedyne? Taki mam styl i tego nauczyło mnie życie, że jestem szczera, nierzadko do bólu i dzieku sporemu doświadczeniu mogę czasem otworzyć oczy, a na niektórych, jak i na mnie, działa głównie "za kudły i na podłogę". Jeśli pośledzisz, kilka osób było mi za wdzięcznych za takie podejście do sprawy. To taka przekorność wypowiedzi, bo nie mam nikogo i nigdy nie miałam zamiaru obrażać. Bynajmniej się nie tłumaczę, ale poszerzam Twój światopogląd;) Nie mi oceniać, chcę poniekąd szokiem wywołać refleksje, jeśli głaskanie po głowie przez 100 ciotek nie pomaga. A zrozumienie pewnych spraw i różnego sposobu bycia wymaga otwartego umysłu, którego wielu osobom brakuje, więc Ci wybaczam. Krocz swoją jedyną, właściwą drogą Wolna wola.
Życie jest jedno, w każdej chwili może się skończyć, a barbranie się niektórych osób z lubośćią w bagnie bez końca i odbieranie sobie szczęścia jest przerażające. Czasem tylko szok może je obudzić.
403 2017-04-19 14:05:42 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-04-19 14:07:23)
bleumarine napisał/a:Bulka napisał/a:hej Jessica, nie mogę się tu wypowiadać"
A jednak się tu wypowiedziałaś, no i po co? Oprócz obrażania ludzi i wyzywania od inwalidów umysłowych błysnęła byś swoją inteligencją. A jak nie masz czym to faktycznie idź i nie wracaj, żegnamy.
Nie Tobie zadawać pytania kto po co się odzywa. Jesteś jakąś prawdą absolutną i masz boskie cechy, że przypisany Tobie wybór głoszących prawdy jedyne? Taki mam styl i tego nauczyło mnie życie, że jestem szczera, nierzadko do bólu i dzieku sporemu doświadczeniu mogę czasem otworzyć oczy, a na niektórych, jak i na mnie, działa głównie "za kudły i na podłogę". Jeśli pośledzisz, kilka osób było mi za wdzięcznych za takie podejście do sprawy. To taka przekorność wypowiedzi, bo nie mam nikogo i nigdy nie miałam zamiaru obrażać. Bynajmniej się nie tłumaczę, ale poszerzam Twój światopogląd;) Nie mi oceniać, chcę poniekąd szokiem wywołać refleksje, jeśli głaskanie po głowie przez 100 ciotek nie pomaga. A zrozumienie pewnych spraw i różnego sposobu bycia wymaga otwartego umysłu, którego wielu osobom brakuje, więc Ci wybaczam. Krocz swoją jedyną, właściwą drogą
Wolna wola.
Życie jest jedno, w każdej chwili może się skończyć, a barbranie się niektórych osób z lubośćią w bagnie bez końca i odbieranie sobie szczęścia jest przerażające. Czasem tylko szok może je obudzić.
Jasne, że tak, tylko Ty w swoich pierwszych postach kompletnie nie wyrazilas żadnego zdania, opinii itp. tylko zbluzgałas miedzy innymi mnie z góry na dół.
Co do mojego umysłu, to jest bardzo otwarty, nie uważam się za wyrocznię i nie przyszłam tu żeby być poklepana po pleckach. Ale Twoje posty oprócz wyzwisk nie zawierają nic w stylu konstruktywnej krytyki...
Rozumiem, że to Ty "dzięki sporemu doświadczeniu" mozesz sobie przypisać te boskie cechy? Rozumiem, źe będąc ileś tam czasu po, jestes w stanie spojrzeć na sprawy obiektywnie, ok, pewnie nawet mogłabyś się mądrze wypowiedzieć i coś doradzić, tylko na razie tego nie robisz, lepiej zrównać kogos z ziemią i to jeszcze kogos kto się z tej ziemi i tak podnieść nie może.
Kończę dyskusję, bo jest o niczym.
Ja tam lubię być głaskana i pocieszana, bo nic w tej sytuacji mi nie zostało )))
Jak tam dziewczyny u Was???? U mnie coraz gorzej. Mój jm zablokował mój numer telefonu i wykazuje brak chęci do przyjazdów. Zaczęłam drążyć temat i w końcu się uzewnętrznił co go tak zabolało - moja odpowiedź na pozew i wyższe alimenty niż zaproponował. Jak on w pozwie nakłamał to oki, ale w drugą stronę to już nie działa. Wygląd to tak, że jak już nie jest po jego myśli to jestem ta zła, najgorsza, mimo, że to on złożył pozew i nas zostawił. Nie pojmuję tego???? Bo ona taki biedny bo nie ma za co żyć. Masakra mam się jeszcze nad nim użalać bo nie ma za co kupić jedzenia. Mam nerwa jak tak można. Czy oni nie widzą tego, że sami spieprzyli całą sprawę i szukają winnych????? Jeszcze jego mamusia, która dzwoni do mnie na przeszpiegi, gdzie byłam, co robiłam, u jakiej koleżanki itp.???? Szukanie dziury w całym. O Bożenko!!!!!!
Ja tam lubię być głaskana i pocieszana, bo nic w tej sytuacji mi nie zostało
)))
Masakra mam się jeszcze nad nim użalać bo nie ma za co kupić jedzenia. Mam nerwa jak tak można. Czy oni nie widzą tego, że sami spieprzyli całą sprawę i szukają winnych!!!!!!
cssc21
Jak biedny miś taki głodny to może by tu wpadł i zżarł Bulke? ;-)
Nam by się lżej zrobiło w temacie a on by posmakował wysublimowanej inteligencji z ogromnym doświadczeniem życiowym, na którą działa tylko solidny wpierd...l..
A tak na serio..
Tchórze tak funkcjonują.. Narozrabiają i uważają ze to nie jest ich wina, bo oni z natury nie są źli, tylko ktoś ich musiał sprowokować i doprowadzić do ostateczności..
cssc21, ale jakim cudem on nie ma pieniędzy na jedzenie, przecież pracuje i zarabia? Cóż to za argument, dzieci mają żyć powietrzem, czy może zwolnił się zupełnie z obowiązku i uznał, że Ty oraz Twoi rodzice macie stanąć na wysokości zadania, a jego zostawić w spokoju?
Pisałaś, że masz dostęp do jego konta, więc możesz dyskretnie sprawdzać ila prawdy jest w tym, co mówi i na co wydaje pieniądze. Nie zdradź się z tą wiedzą.
Jeśli zablokował Twój nr, to strzelił sobie w kolano, udowodnił tylko, że los dzieci go nie interesuje. Przykre, ale do niczego go nie zmusisz.
cssc21, odpuść, nie szukaj z nim kontaktu i tak wszystko spadło na Twoje barki i musisz sobie poradzić.
Nawet, jeśli on odblokuje na moment ten nr, bo akurat będzie mial sprawę do Ciebie, nie odbieraj, wyślij mu sms-a, żeby pisał na maila, będziesz miała dowód dla sądu.
Brak wywiązywania się z obowiązku rodzicielskiego, będzie działal na jego niekorzyść w sądzie, możesz pokusić się nawet o rozwód z jego winy.
Wiem, że cierpisz, że ciągle nie możesz pogodzić sie z jego odejściem, a zwłaszcza z obojętnością wobec dzieci, ale na ten moment nic nie możesz.
Naprawdę, unieś się honorem i po prostu go olej. Nie pozwól się zastraszać, a teściową zbywaj.
Może spytaj ją, czy syna też tak inwigiluje i czy poznała już nową przyszłą synową?
Dziewczyny, a ja Was po głowach głaskać nie będę - ja napiszę prawdę: bardzo dobrze sobie radzicie, a Wasze wątpliwości, pytania czy emocje są jak najbardziej normalne w tej sytuacji.
Sama przeszłam podobną gehennę, co nieco wiem o tego typu mało "eleganckich" rozstaniach z inną kobietą w tle (a nawet dwiema).
Dziewczyny, STANDARDEM jest święte oburzenie Waszych mężów. Przecież oni już od dawna żyją swoim życiem, fizyczna wyprowadzka nie równa się faktycznemu porzuceniu, a Wasza obecność i "stare" problemy wywołują w nich irytację, nic więcej. On i od dawna mają plan na nowe, lepsze życie, do którego oczywiście "mają święte prawo", nieważne, że kosztem cierpienia drugiego człowieka. Ich już życie u Waszego boku tak "doświadczyło", że nie ma co się dziwić, że się jeden z drugim dąsa, że Wy macie jeszcze jakieś pretensje czy wymagania.
STANDARDEM jest przypisywanie porzuconej osobie wszystkiego, co najgorsze. Te mechanizmy były tu na forum wielokrotnie omawiane. To boli, ale nie dajcie się wpędzić w poczucie winy.
Jeśli chodzi o teściów, a szczególnie teściowe: wyjątkiem są tacy, którzy staną po stronie zięcia / synowej. Jeśli tak, to na chwilę. Jakby się tak przypadkiem rozwód za porozumieniem stron miał zmienić w z orzeczeniem, druga strona wystąpi o to samo, bo tak się standardowo w sądach dzieje. Nawet najbardziej wspierająca teściowa zarzuci Wam takie rzeczy, że ze zdumienia opadnie szczęka: to o mnie?!
Powiem tak: to, co przechodzicie, cholernie boli. I będzie jeszcze długo boleć. Ale przyjdzie moment, kiedy poczujecie obojętność na wszystkie te sprawy. I tego Wam życzę.
No właśnie tchórz i egoista. Myślał, że wszystko będzie tak jak on chciał, a niby czego. Też mam swoje zdanie na te temat i odniosłam się do jego kłamstw w pozwie, praktycznie każdy akapit zakwestionowałam i wg niego to kłamstwa. Ale jego kłamstwa są oki a moje już nie. Tak ciężko, ja w miarę już jakoś to ogarniam, nie ogarniam tylko podejścia do dzieci, do tematu ich opieki itd. Wiem, że to wszystko działa na jego niekorzyść. Mam te wszystkie smsy, więc jak coś to wykorzystam to w sądzie. Tak mam dostęp do konta. Wygląda na to, że krucho u niego z kasą, bo jak sobie na zrobienie kawalerki wydał ok 40 tyś zł, to musi teraz spłacać te meble itp. Ale jak chciał mieszkać w luksusach (bo widziałam zdjęcia od znajomego, który wykańczał) to niestety wszystko kosztuje. On nie ma kasy bo spłaca luksusy a ja nie bo mam 3 dzieci na utrzymaniu. Ale on tego pojąć nie może.
Widać że to jest standard działania. Najlepiej obwinić osobę porzuconą i naprawdę jak się człowiek w miarę szybko nie otrząśnie to można się wkręcić we własną winę. Zawsze uważam, że każda ze stron jest w jakimś stopniu winna, ale.... Właśnie ale.
Cssc jego fochami się nie przejmuj, bo on miał w d... Ciebie i dzieci, czy będziecie mieć z czego żyć. Nie ma sentymentów, a na dzieci musi płacić czy mu się to podoba czy nie. Porwał się z motyką na słońce, zachciało się kawalerskiego życia w pojedynkę, w nowym mieszkaniu to ma co chciał. Mógł przekalkulować najpierw czy go stać. Mój tez jak poszedł to po miesiącu płakał do ludzi jaki biedny, nie ma za co żyć, bo musi mieszkanie wynająć. Zaczął jakies narzędzia, wiertarki sprzedawać, bo ja taka pazerna, a on głodem przymiera.
Z domu sam poszedł, poleciał do kochanki, ale ma nagranie na komórce jak mu rzeczy z szafy wyrzucam i każę się wynosić, kiedy się dowiedziałam, że pomimo danej mu szansy nadal ma ze szmatą kontakt. No to teraz jest, że go z domu wyrzuciłam, z jego mieszkania, za które pół kredytu musi płacić. Tyle, że ja mam w nosie kretyna, zwisa mi czy będzie miał za co żyć czy nie, w końcu to on zdecydował, że rozpoczyna życie od nowa więc niech i od nowa się dorabia.
Szlag mnie trafia jak czytam takie historie, po prostu nóż się otwiera !!!! Pie....olić to mu się chciało przez lata i dzieci płodzić, nagle znajduje ''lepszy, młodszy'' model i zupełnie traci jakąkolwiek kontrolę, ku.asy obrzygane! Rozumiem jeśli małżeństwo od początku nie było zgodne, pełne agresji i ciągłych kłótni i pretensji, ale takie rzeczy zazwyczaj wyłapuje się po ślubie i wspólnym zamieszkaniu, jeszcze zanim teoretycznie dzieci pojawią się na świecie. No chyba, że mamy do czynienia z alkoholizmem, znęcaniem czy po latach wychodzi ukrywana choroba psychiczna, dla dobra własnego i dzieci lepiej zakończyć taki związek. Ale tu ewidentnie facetowi nagle znudził się ''stary'' egzemplarz i szuka wrażeń zasłaniając się wypaleniem związku, brakiem uczuć czy nawet bezmózgi gad zwala winę na kobietę, że to niby ona nie ma czasu, przestała dbać o siebie z dzieckiem na rękach....Wychowujemy obecnie tabuny leniwych, bezmózgich, egoistycznych, tchórzliwych i wydelikaconych chłopczyków, którzy gdy widzą, iż mamusia, kochanka, służąca, kucharka....przestaje nadskakiwać jak przed ślubem szukają innej, która łatwo dupy da i pogłaska gnojka po główce jaki to on biedny, a jego żonka jadowita żmija!!! Życzę wszystkim tego typu egzemplarzom by nowa kochanka szybko kopnęła ich w dupę, a powrót do żony z podkulonym ogonem skończył się wrzątkiem na pysku! Najbardziej żal jest dzieci, ale po co dzieciom taki bezjajowy, egoistyczny ojciec!!!
Ale tu ewidentnie facetowi nagle znudził się ''stary'' egzemplarz i szuka wrażeń zasłaniając się wypaleniem związku
Nawet jeżeli tak jest to co zrobisz? Nic nie zrobisz. Druga osoba to nie łatka naszyta na spodnie którą nosi się już pewnie po koniec tych spodni. Jeżeli żona przestała się podobać to lepiej aby facet męczył siebie i ją powiedzmy aż dzieci dorosną czy lepiej jak zwolni niechciane miejsce dla kogoś innego-chcącego "tą posadę"?
Patito napisał/a:Ale tu ewidentnie facetowi nagle znudził się ''stary'' egzemplarz i szuka wrażeń zasłaniając się wypaleniem związku
Nawet jeżeli tak jest to co zrobisz? Nic nie zrobisz. Druga osoba to nie łatka naszyta na spodnie którą nosi się już pewnie po koniec tych spodni. Jeżeli żona przestała się podobać to lepiej aby facet męczył siebie i ją powiedzmy aż dzieci dorosną czy lepiej jak zwolni niechciane miejsce dla kogoś innego-chcącego "tą posadę"?
Właśnie jak łatki zostały potraktowane Panie.. Bo Panom spodnie się rozpruły w kroku.
A Ty się zastanów nad podejściem do kobiet.. Teraz żałuję, że Bułka sobie poszła
413 2017-04-22 15:39:04 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-04-22 15:40:37)
zdublowało się ...;;;;;
414 2017-04-22 16:17:03 Ostatnio edytowany przez josz (2017-04-22 16:19:53)
Patito napisał/a:Ale tu ewidentnie facetowi nagle znudził się ''stary'' egzemplarz i szuka wrażeń zasłaniając się wypaleniem związku
Nawet jeżeli tak jest to co zrobisz? Nic nie zrobisz. Druga osoba to nie łatka naszyta na spodnie którą nosi się już pewnie po koniec tych spodni. Jeżeli żona przestała się podobać to lepiej aby facet męczył siebie i ją powiedzmy aż dzieci dorosną czy lepiej jak zwolni niechciane miejsce dla kogoś innego-chcącego "tą posadę"?
Niby prawda, ale aż mnie zmroziło. "Żona przestała się podobać"? Jesli taki zmienny jest w uczuciach i upodobaniach, to po co zakładał rodzinę a przede wszystkim płodził dzieci?
Gdyby każdy z opisanych tutaj, pożal się boże, tatusiów (Jessica, wybacz, Ty ciągle swojego oceniasz jako dobrego ojca), miał świadomość, że będzie musiał zabrać dzieci ze sobą i opiekować się nimi, a matka byłaby tylko na weekend, to szybko zweryfikowałby swoje "upodobania", a i kochanki też nie byłyby takie chętne.
Tylko, że takiemu nie mieści się w głowie taki obrót sprawy, choć przed wszystkimi będzie udawał super ojca.
On-WuWuA-83, odnosisz sie do sutyacji, gdy mąż rujnuje życie swojej jeszcze żonie i dzieciom, proponując lekko zwolnienie miejsca dla "kogoś innego-chcącego "tą posadę".
Brzmi to jak kpina, bo już widzę te tłumy chętnych, dobrych, uczciwych mężczyzn, chcących pokochać i zaopiekować się kobietą z dwójką, trójką małych dzieci.
Tymczasem mąż, któremu żona przestała się podobać cieszy sie wolnością, nową "milością", a jedynym utrapieniem jest obowiazek płacenia alimentów i przypominająca o obowiązkach rodzicielskich żona.
Bo tak właśnie wygląda sytuacja bleumarine i cssc21.
Owszem nikogo nie można zmusić do miłości, ale jeżeli już "żona przestała sie podobać", to dzieci nigdy nie powinny, jeżeli rodzina sie znudziła, to niech przynajmniej zmieniający upodobania mąż/ojciec zachowa się z godnością, opiekuje się swoimi dziećmi, łoży na nie konkretne pieniądze, zachowa dla jeszcze rodziny mieszkanie, a nie straszy, że zostanie z niczym, uchyla się od płacenia, obarcza winą żonę za całe zło, a o dzieciach przypomina sobie raz od wielkiego dzownu.
On-WuWuA-83 zgadzam się z Tobą, ale wyobraź sobie, iż zauroczenie drugą partnerką również kiedyś minie, zostanie szara rzeczywistość, praca, dom, a nie daj Boże następne dziecko!! Rozumiem, iż jeśli znowu przyjdzie nam ochota na następny, chętny egzemplarz do budowania szczęścia i zabawy w dom, prawdziwy mężczyzna mówi ''Znudziło mi się, po co tkwić w starym, wypalonym związku, który mnie już nie kręci dla dobra (zwłaszcza) własnego jak i dzieci'' Czy wy się czasem czytacie popierając takie tezy? Rozumiem rozpad związku po 5 latach, zamieszkali ze sobą, ale jednak niezgodność charakterów czy jak chcecie to nazywać, ale zupełnie nie rozumiem sytuacji, iż kochasz kogoś 15 lat, co dzień wchodzisz tej osobie do łóżka, jest wspaniale, płodzisz dzieci i nagle połowa życia mija i co głupota do głowy uderza??? Nagle szukacie tej jedynej, wymarzonej miłości, o co tu chodzi? Kobieta, matka twoich dzieci, które w bólach je urodziła i wychowywała już nie zachwyca prawda? A wy leciwe ptaszki, młodszych się zachciewa, ale oczywiście potomstwo musi zostać z mamusią, bo ewentualnego skowronka by odstraszyły!! Zanim kiedykolwiek przyjdzie wam ochota na zdradę najpierw postawcie się w sytuacji takiego zdradzonego partnera/rki oraz pomyślcie co mogą czuć poniekąd wasze własne dzieci, które nagle stają się ciężarem, a na piedestale staje kochanka??
Patito napisał/a:Ale tu ewidentnie facetowi nagle znudził się ''stary'' egzemplarz i szuka wrażeń zasłaniając się wypaleniem związku
Nawet jeżeli tak jest to co zrobisz? Nic nie zrobisz. Druga osoba to nie łatka naszyta na spodnie którą nosi się już pewnie po koniec tych spodni. Jeżeli żona przestała się podobać to lepiej aby facet męczył siebie i ją powiedzmy aż dzieci dorosną czy lepiej jak zwolni niechciane miejsce dla kogoś innego-chcącego "tą posadę"?
To co najmniej smutne, bo wynika z tego, że pomiędzy takimi osobami nigdy miłości nie było tylko czyste partnerstwo polegające na zyskach i stratach. Z wiekiem wartości u każdego człowieka powinny się zmieniać, ale jeśli ktoś mając swoje latanie widzi siebie w lustrze, a dostrzega wady kogoś kogo "niby kocha" to dość żałosne.
Potem przez takie podejście jakie ty masz mamy wysyp oblechów przymilających się do studentek... ble...
Miejsce owszem można zwolnić tylko najpierw pasowałoby się rozwieść lub przynajmniej po ludzku rozejść a nie kłamać, kombinować i zapominac ze się ma dzieci.
Miejsce owszem można zwolnić tylko najpierw pasowałoby się rozwieść lub przynajmniej po ludzku rozejść a nie kłamać, kombinować i zapominac ze się ma dzieci.
Do tego trzeba byłoby mieć choć odrobinę honoru i klasy, a ci panowie to zwykle gnoje, dupki, tchórze i egoiści. Lepiej zostawić sobie furtkę i w razie niepowodzenia podkulić ogon i wrócić w ciepłe kapcie do wrednej żony, która dziwnym sposobem nagle przestała być tą wredną.
Jessica co u Ciebie??? Jakies zmiany?
419 2017-04-25 13:29:37 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-04-25 13:32:17)
Jeżeli żona przestała się podobać to lepiej aby facet męczył siebie
Co to wogole znaczy "żona przestała się podobać"??? Zdajesz sobie sprawę z tego co piszesz? Czy my mówimy o drugim człowieku, z którym spedzilo się kilkanaście lat życia, z którym ma się dzieci, który kochał i bezgranicznie ufał, czy raczej o ciuchu, który przestał się podobać, bo zmieniła się moda i starego, zużytego łacha trzeba się pozbyć, wymienić na ładniejszy i bardziej modny?
Jak czytam takie brednie to sorry ale nóż mi się w kieszeni otwiera.
Jak ktoś tak łatwo potrafi zmieniać upodobania to po cholerę jasną zawraca głowę, składa przysięgę, płodzi dzieci? Niech sobie żyje jak wolny ptaszek, zmienia partnerki jak telefon komórkowy i nie rujnuje nikomu życia.
Naprawdę tak łatwo byś się pogodził z faktem, że "przestałeś się podobać" i kobieta żeby się nie męczyć pozbyła się Ciebie z dnia na dzień? Chory świat!
Oj u mnie dużo się dzieje. Była najpierw długa cisza później rozmowa z nim po której powiedział ze postara się zbliżyć do mnie a ja nie wiem czemu glupia zaproponowałam mu kompromis na który on zaczął mnie o wszystko obwiniać a dwa dni później pojawiło się już po raz drugi imię i nazwisko pewnej kobiety po której krew mnie zalała i nie wytrzymalam .Oczywiście dalej się wszystkiego wypiera itd Ale tym razem kontakt zerwany .Do dzieci też pojawia się może raz na tydzień dalej nie chce ustalić nic konkretnego i zaczynam tracić cierpliwość. Wiec kobitki mialyscie racje oni wszyscy są tacy sami i tyle samo warci .Terax juz wiem śledzą wasze posty ze jednak muszę szykować się na wojnę .Glupia naiwna byłam ale chociaż wiem ze zrobiłam wszystko co mogłam żeby ratować rodzinę. Smutne ale prawdziwe .Pozdrawiam Piszcie jak tam u was !!!
421 2017-04-25 15:34:48 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-25 15:36:28)
Oj u mnie dużo się dzieje. Była najpierw długa cisza później rozmowa z nim po której powiedział ze postara się zbliżyć do mnie a ja nie wiem czemu glupia zaproponowałam mu kompromis na który on zaczął mnie o wszystko obwiniać a dwa dni później pojawiło się już po raz drugi imię i nazwisko pewnej kobiety po której krew mnie zalała i nie wytrzymalam .Oczywiście dalej się wszystkiego wypiera itd Ale tym razem kontakt zerwany .Do dzieci też pojawia się może raz na tydzień dalej nie chce ustalić nic konkretnego i zaczynam tracić cierpliwość. Wiec kobitki mialyscie racje oni wszyscy są tacy sami i tyle samo warci .Terax juz wiem śledzą wasze posty ze jednak muszę szykować się na wojnę .Glupia naiwna byłam ale chociaż wiem ze zrobiłam wszystko co mogłam żeby ratować rodzinę. Smutne ale prawdziwe .Pozdrawiam Piszcie jak tam u was !!!
Oj nie wszyscy Jessica . Jednak masz rację od początku nie powinnaś chodzić na kompromisy jeśli nie zauważałaś choć zaangażowania z jego strony. Nie jesteście razem, zatem nie traktuj waszego kontaktu jako pogłębianie relacji tylko formalność związaną z dziećmi. Na spotkaniach tylko o dzieciach. Twoje życie to twoja sprawa, podobnie jego. Kiedy zacznie pogłębiać inne tematy szybko reaguj i mów, że przyszłaś aby rozmawiać o dzieciach. Pamiętaj jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Zamiast koncentrować się na nim skoncentruj się na sobie i dzieciach, a jego traktuj jako kogoś z zewnątrz (bo zachowuje się jak obcy człowiek - zero zainteresowania dziećmi). Być może próbuje w tobie wzbudzić zazdrość tymi spotkaniami, bo przecież dziećmi niezbyt się przejmuje, a przytacza jakąś kobietę jakby miało to ciebie obchodzić? Może dzieci to jedyny pretekst, aby spotykać się z tobą? Oj daleko od takich manipulantów. Zaczyna odczuwać dyskomfort po waszym rozstaniu.
Nie wchodź drugi raz do tej skażonej rzeki . Jasno pokaż mu na jaki typ znajomości może liczyć.
422 2017-04-25 17:26:53 Ostatnio edytowany przez josz (2017-04-25 17:28:38)
Oj u mnie dużo się dzieje. Była najpierw długa cisza później rozmowa z nim po której powiedział ze postara się zbliżyć do mnie a ja nie wiem czemu glupia zaproponowałam mu kompromis na który on zaczął mnie o wszystko obwiniać a dwa dni później pojawiło się już po raz drugi imię i nazwisko pewnej kobiety po której krew mnie zalała i nie wytrzymalam .Oczywiście dalej się wszystkiego wypiera itd Ale tym razem kontakt zerwany .Do dzieci też pojawia się może raz na tydzień dalej nie chce ustalić nic konkretnego i zaczynam tracić cierpliwość. Wiec kobitki mialyscie racje oni wszyscy są tacy sami i tyle samo warci .Terax juz wiem śledzą wasze posty ze jednak muszę szykować się na wojnę .Glupia naiwna byłam ale chociaż wiem ze zrobiłam wszystko co mogłam żeby ratować rodzinę. Smutne ale prawdziwe .Pozdrawiam Piszcie jak tam u was !!!
W przeciwieństwie do mężów bleumarine i cssc21, którzy wręcz znokautowli je w rękawicach bokserskich, Twój mąż działa w białych rękawiczkach. Włożył dużo trudu w ukrycie przed Tobą istnienia tej drugiej, a już zupełną perfidią określiłabym wzbudzanie w Tobie jeszcze jakieś nadziei na odbudowę małżeństwa.
Nie zgodzę się z Leśnym owocem, że on odczuwa dyskomfort z powodu Waszego rozstania. Przecież sam to rozstanie zaplanował i swoje plany zrealizował.
Za jakiś czas zapewne okaże się, że mimo "szczerych" chęci, on nie może już z Tobą żyć i wtedy jak królik z kapelusza wyskoczy "nowa", jednak dawno już zpoaznana pani (podobnie jak wspierająca koleżanka męża cssc21).
Nie wiem, czy powinnaś iść z nim na wojnę. Do tej pory spokój i kultura z jaką się rozstawaliście uratowało, jak sądzę, ogólną atmosferę, oszczędziło dzieci (na tyle, na ile to możliwe), Ciebie, w pewnym sensie też.
Szkoda, że Ty także w końcu doświadczyłaś próby obarczania Cię winą, być może to jeden z punktów jego planu. Chyba zbyt poważnie potraktowałaś jego smęcenie o wspólnej szansie, więc musiał Cię szybko sprowadzić z obłoków na ziemię. Obawiam się, że zostałaś oszukana i zdradzona podobnie jak bleumarine i cssc21.
Przykre. Domyślam się, że ciągle wierzysz, walczysz z sobą, ale chyba czas zacząć realizować swój plan na życie, w którym jego już nie będzie.
423 2017-04-25 17:42:19 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-25 17:44:37)
Nie zgodzę się z Leśnym owocem, że on odczuwa dyskomfort z powodu Waszego rozstania. Przecież sam to rozstanie zaplanował i swoje plany zrealizował.
Josz masz rację sam to zaplanował i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Jednak moim zdaniem sądził, że jak odejdzie to była kobieta szybko wyjdzie z głowy tj. kompletnie się zdystansuje, a tak nie jest. Odszedł i zauważył co stracił, ale nie chce się do tego przyznać. Przecież mógłby kompletnie odciąć się od nich (nikt go nie zmusi do spotykania się z dziećmi co widać), a tego nie robi. Podobnie jak u reszty pań szuka kontaktu - bardzo egocentrycznie, ale tak robi. Po co te rozmowy odbiegające od tematu dzieci? Oj zazdrość nie odeszła... oczywiście nie oznacza to, że powinno się poważnie myśleć o kimś takim. Tylko czysto formalny związek i zajęcie się sobą oraz dziećmi. Dać jasny przekaz - nie ma i nie będzie.
Przykre. Domyślam się, że ciągle wierzysz, walczysz z sobą, ale chyba czas zacząć realizować swój plan na życie, w którym jego już nie będzie.
Dokładnie. Drogie Panie tyle życia przed wami chcecie go zmarnować na grzebanie w mule ? Oni to robią, abyście nie rozpoczęły nowego życia. Abyście nie zaczęły koncentrować się na was samych. Pokażcie im z jakiej gliny jesteście ulepione!
Rodzina jest najważniejsza, same zdecydujcie czy zachowujący się w taki sposób osobnicy zasługują, aby mieć tam miejsce.
U mnie nastąpiło polepszenie relacji. Aż sama w szoku jestem. Po tym jak jm wyrzucił z siebie co go tak bardzo trapi, że wyjeb....w odpowiedzi na pozew alimenty wysokie i w ogóle kłamstwa blebleble. Jak mu odpisałam, żeby się nie martwił nie mam zamiaru oskubać go z ostatniego grosza, coś mu na życie zostawię itp. i żeby sam przemyślał swoje zachowanie, bo cierpią na tym dzieci, a ja właśnie na to się nie zgadzam itp. - jm zaczął pierwszy do mnie pisać, że odbierze dzieci ze szkoły, że przyjedzie do nich, coś tam nawet mi pomaga przy kupnie mebli do pokoju dla córki. Oczywiście ja na nic nie liczę, zresztą jak czasem mam myśl, że można by było spróbować być razem, to momentalnie pojawia się druga myśl i te słowa, które w moją stronę padły. Dzieci są dla mnie najważniejsze i ważne jest dla mnie, aby również miały ojca tak często jak tego będą chciały. Ja jakoś to przeżyję. Chyba, że nie hehehehe
425 2017-04-25 19:06:08 Ostatnio edytowany przez Jessica12 (2017-04-25 19:07:17)
Może źle się wyraziłam pisząc ze pójdę z nim na wojne . Chodziło mi o to żeby zajmował się dziećmi ale nie u mnie w domu .Żeby znalazl jakies inne rozwiazanie bo ja nie chce zeby on tu bywal bo zle czuje sie w swoim domu jak on tu jest. Bo każdy dzień gdy ma przyjechać chodzę jak bomba. Nio i oczywiście mam w głowie te imie i nazwisko tej kobiety on oczywiście się wypiera jak głupi ale tym razem naprawdę mu nie wierzę . I przez to patrzę na niego inaczej . Nie mam dowodów zdrady ale wiem ze to to i juz nie będzie ze mnie idiotki robił. Powiedziałam mu jasno i wyraźnie ze tylko proszę mnie poinformować o wizytach u dzieci i tyle . Dla mnie nie zależnie w co on gra tym razem się na to nie zgodzę . Przyjeżdża raz na tydzień informując mnie dzień wszesniej nie odpowiada mi to . Ale z.drugiej strony córka bardzo tęskni i jak on ich nie chce brać do siebie to co mam powiedzieć .
Macie racje załatwił mnie w białych rękawiczkach bez mydła ale ze to świadczy tylko źle o nim i jego zarzuty w stosunku do mojej osoby są bezpodstawne .
Jednak moim zdaniem sądził, że jak odejdzie to była kobieta szybko wyjdzie z głowy tj. kompletnie się zdystansuje, a tak nie jest. Odszedł i zauważył co stracił, ale nie chce się do tego przyznać. Przecież mógłby kompletnie odciąć się od nich (nikt go nie zmusi do spotykania się z dziećmi co widać), a tego nie robi. Podobnie jak u reszty pań szuka kontaktu - bardzo egocentrycznie, ale tak robi. Po co te rozmowy odbiegające od tematu dzieci? Oj zazdrość nie odeszła... oczywiście nie oznacza to, że powinno się poważnie myśleć o kimś takim.
Ja uważam, że on straty raczej nie odczuwa, a tym bardziej zazdrości, w końcu sam zrezygnował z żony, bo prawdopodobnie jest kotś inny.
Piszesz, że egocentrycznie szuka kontaktu, tylko, że on po prostu odwiedza dzieci, tu nie chodzi o kontakt z żoną. Zwróć zresztą uwagę na to, co Jessica12 napisała; odwiedza dzieci raz w tygodniu, początkowo angażował sie jakby bardziej.
Nie, on niczego nie żałuje, tylko realizuje swoj plan. Szybko wyszło szydło z worka, że jednak będzie raczej weekendowym tatusiem, czyli standard.
On odszedł i układa sobie życie od nowa, a rzekome próby ratowania czegokolwiek, to zwykła ściema.
Jessica12, jak najbardziej ustal formalnie jego kontakty z dziećmi i bynajmniej nie raz na dwa tygodnie. Jeśli ma problem z dojazdem, cóż sam go sobie stworzył.
cssc21, bądź ostrożna, nie daj się nabrać na ocieplenie stosunków. Jesteście przed rozwodem i on po prostu zbiera dodatnie punkty, żeby w sądzie nie wyjść na ostatniego gnojka, który porzucił nie tylko żonę, ale też dzieci, do tego nie łożył na rodzinę (lub rzucał jakieś ochłapy).
Nie traktuj jego nagłej "pozytywnej" zmiany, jako szczególnej jego łaski. Łaski żadnej Ci nie robi, to są także jego dzieci, o których czasowo zapomniał.
Idź dalej drogą, którą sobie wyznaczyłaś, nie łudź się nadzieją, za dużo sie wydarzyło, i nie odpuszczaj mu. Spokojnie realizuj swoje zamierzenia, nie daj się zmiękczyć, bo będziesz żałować.
Ciekawa jestem czemu nie chce zabierać dzieci do siebie. Ja widzę trzy rozwiązania albo boi się ze sam nie da rady albo mieszka z nią albo jest po prostu wygodny. Cóż trzeba se radzic i jakoś wyjść z tego z twarzą . Ja juz nie zamierzam z nim wchodzić w żadne rozmowy. Powiem więcej nawet w głowie pojawia mi się powrót do Polski. Tu jestem całkowicie sama ale państwo wiecej pomaga finansowo a w Polsce mam pełne wsparcie rodziny ale boję się o kasę . Mam nadczym myśleć. Napewno juz nie chce myślęc o nim ale niestety to nie takie łatwe . Ale skoro wybrał i w dodatku w taki sposób potraktował mnie i dzieci to go pewnie nie ruszy.
Tez tak czuję że to gadanie o czasie i po kochaniu od nowa to zwykła ściema żebym mu dala czas i święty spokoj . Żeby tam mógł sobie życie układać a żebym ja mu zbytnio nie przeszkadzała i dymu nie robiła. Ale ja jestem zdania że i tak kiedyś będą musieli się ujawnić i wtedy wszystko wyjdzie . I wyjdą prawdziwe powody naszego rozstania . A zresztą skoro tak postępują to życzę powodzenia nie są godni mojej uwagi ale mam z nim dzieci i niestety będzie gdzieś tam pojawiał w moim życiu. Będę starała z całego serca traktować go z całkowitą ignorancja i obojętnością. Oby tym razem mi się udało
Ciekawa jestem czemu nie chce zabierać dzieci do siebie. Ja widzę trzy rozwiązania albo boi się ze sam nie da rady albo mieszka z nią albo jest po prostu wygodny. Cóż trzeba se radzic i jakoś wyjść z tego z twarzą . Ja juz nie zamierzam z nim wchodzić w żadne rozmowy. Powiem więcej nawet w głowie pojawia mi się powrót do Polski. Tu jestem całkowicie sama ale państwo wiecej pomaga finansowo a w Polsce mam pełne wsparcie rodziny ale boję się o kasę . Mam nadczym myśleć. Napewno juz nie chce myślęc o nim ale niestety to nie takie łatwe . Ale skoro wybrał i w dodatku w taki sposób potraktował mnie i dzieci to go pewnie nie ruszy.
Wasze młodsze dziecko ma teraz 5 m-cy, więc może on faktycznie nie czuje się na siłach, żeby samotnie sprawować nad nim opiekę. Jednak nic nie powinno stać na przeszkodzie, żeby córeczke zabierał do siebie. Naprawdę jesteś bardzo wytrzymała, ja chyba pokusiłabym się o sprawdzenie go w nowym miejscu zamieszkania, przynajmniej wiedziałabym na czym stoję.
Znasz w ogole jego nowy adres?
Mieliśmy ugadane ze zanim pojadą do niego to dostane adres i zobaczę gdzie mieszka ale czy to dalej aktualne . Nic nawet nie wspomina żeby ich zabrać woli tu przyjeżdżac . Może dlatego że ja mu stanowczo powiedziałam ze musze wiedziec gdzie moje dzieci przebywają a on x pewnością coś do ukrycia to się miga. Ale z drugiej strony ze ta jego zgadza się na to żeby on przyjeżdżał do mojego domu to tez jest dziwne.
Mieliśmy ugadane ze zanim pojadą do niego to dostane adres i zobaczę gdzie mieszka ale czy to dalej aktualne . Nic nawet nie wspomina żeby ich zabrać woli tu przyjeżdżac . Może dlatego że ja mu stanowczo powiedziałam ze musze wiedziec gdzie moje dzieci przebywają a on x pewnością coś do ukrycia to się miga. Ale z drugiej strony ze ta jego zgadza się na to żeby on przyjeżdżał do mojego domu to tez jest dziwne.
Przecież jego ewentualna kochanka musiała wiedzieć, że on ma rodzinę i dzieci, więc chcąc niechcąc protestować raczej nie może, zwłaszcza, jeżeli jej na nim zależy.
Jakie to przykre i podłe.
Prawdopodobnie zdradzał Cię już, gdy byłaś w ciąży, już dawno zaplanowal odejście. Podobnie jak mąż cssc21, namówił ją na kupno drugiego mieszkania (rzekomo na wynajem), odczekał, aż jej mama przejdzie na emeryturę i zwinął żagle, obarczając ją winą za wszystko.
Tymczasem wszystko miał już zaplanowane, myślę, że Twoj mąż także.
Jeżeli nie zamierzasz walczyć o rozwód z orzeczeniem jego winy, to właściwie nic już zrobić nie możesz, jak tylko pogodzić się z tym co Ci zrobił i rozpocząć nowe życie.
Rozpatrujesz powrót do kraju, to faktycznie trudna decyzja, zdradziłaś mu swoje plany?
433 2017-04-25 22:48:13 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-25 22:52:45)
Josz moim zdaniem rusza go i to mocno, ale ma ten swój honorek . Oczywiście to co tutaj napisałam tak naprawdę nie ma znaczenia! Taki czy inny powód kogo to obchodzi. Zachował się tak, a nie inaczej.
Mieliśmy ugadane ze zanim pojadą do niego to dostane adres i zobaczę gdzie mieszka ale czy to dalej aktualne . Nic nawet nie wspomina żeby ich zabrać woli tu przyjeżdżac . Może dlatego że ja mu stanowczo powiedziałam ze musze wiedziec gdzie moje dzieci przebywają a on x pewnością coś do ukrycia to się miga. Ale z drugiej strony ze ta jego zgadza się na to żeby on przyjeżdżał do mojego domu to tez jest dziwne.
Żałosne nie chce, abyś wiedziała gdzie mieszka. A jak coś się stanie z tobą i będzie musiał zaopiekować się dziećmi to co? One muszą się oswoić z mieszkaniem ojca. Egocentryczna męska piz... Ja na twoim miejscu już bym szukała pracy w Polsce (500+ ci przysługuje?), ale to twoja decyzja i musisz być jej pewna . Do tego obowiązkowy rozwód - macie intercyzę? Ciekawe czy wynajęcie detektywa nie rozwiązało by sprawy z podejrzeniami o kochance?
To czy oni nie wszyscy tacy są to ja bym miala wątpliwości.Dziewczyny czy pewne jesteście że jakbyście poznały kogoś nowego że nie zachowalby sie dokładnie tak samo kiedy wpadnie w milosny amok? Wydaje mi się że kazdy facet jak dostanie doopy na kazde zawołanie i usłyszy od kochanki jaki wspaniały i męski a w domu tylko zabiegana żona z dzieciakami i rutyna to zachowa sie dokładnie tak samo. Facet to taka prosta konstrukcja że po seksie z kochanka zrobi wszystko czego ona sobie zazyczy. Nie każdy sie do tego przyzna tylko dziwne ze schemat zawsze jest ten sam. Co jest ważne? Ustawić sie tak w życiu zeby nic od żadnego nie było zależne. Przeciez w koncu kazdy na poczatku był taki wspaniały.
Tak jak teraz na to patrzę to myślę że to zaczęło się gdzieś w połowie mojej ciazy.A co do powrotu powiedziałam mu ze musi się liczyć ze będę chciala wrócić do Polski z dziećmi więcej nie zamierzam mu zdradzać.
436 2017-04-26 10:32:40 Ostatnio edytowany przez Jessica12 (2017-04-26 10:37:36)
Matylda78 naprawdę tak uważasz . Ja uważam że trzeba być podla świnia żeby zostawić żonę i dzieci dla jego zdaniem lepszej dupy.I szczerze mówiąc jak ona wiedziała o mnie i dzieciach to nawet nie chce wiedzieć jakiego pokroju jest ta kobieta . Najwyraźniej są siebie warci i powodzonka. Ja nawet nigdy nie dopuszczam myśli o innym mężczyźnie i on tez powinnien pierwsze pomyśleć o rodzinie i próbować być ze mną szczęśliwy a nie robić tak jak robi .
A co do rozwodu to jeszcze ze nie wiem .Intercyzy nie mamy nieruchomości również. Mamy tylko znaczna gotówkę .
Jessiko on jest teraz w takim transie i obłokach ze nie rozumie nawet ze jest podłą świnią. Zrozumie to po latach albo i nie? Pewnie zależy od tego jak mu wyjdzie z kochanka. Może lepiej sie nad tym nie zastanawiaj choć to trudne.Tak sobie wybral to niech tam żyje z nią cokolwiek nie bedzie. Jego strata. Przeciez nawet nie za bardzo bedzie teraz bral udzial w wychowywaniu dzieci. To on traci najbardziej . A kobiet jej pokroju nie brakuje. Zrozumiesz po latach że to Ty jesteś tą wygraną.
A co do rozwodu to jeszcze ze nie wiem .Intercyzy nie mamy nieruchomości również. Mamy tylko znaczna gotówkę .
Zabezpiecz więc tę gotówke, żebyś nie zdziwiła się, gdy zacznie znikać, a potem okaże się, że poszło na życie.
Były już tutaj takie przypadki, gdy ufająca żona budziła się z reką w nocniku, bo mąż wyprowadził, czy spieniężył wspólny majątek, z pieniądze rozpłynęły się w niebycie.
Nie możesz mu ufać, ponieważ od dawna jesteś okłamywana.
Może sprawdziłby się układ, że jak panowie potrzebują, to sobie pukają na mieście ale zawsze na noc wracają do żonki i dzieci? Nie musieliby wybierać, to by nie odchodzili?
Z pewnością Snake
Rozumiem, że układ w drugą stronę - że jak panie potrzebują, to sobie wybzykają się na mieście i wracają na noc, ewentualnie nad ranem do domu, też uważałbyś za założenie zasługujące na sukces ?
Oczywiście wszystkie ryczące niemowlęta, i inne bonusy udanego pożycia rodzinnego na czas rozrywek małżonki przejmuje wyrozumiały tatuś.
Snake takich układów też nie brakuje. Żona o tym często nie wie. Znam sporo takich sytuacji te kobiety nie wiedzą z kim żyją. Sa szczęśliwe wychowują dzieci oddane mężom a on nie ma najmniejszych wyrzutów sumienia a skoro ich nie ma to nic go nie gryzie i nic po nim nie widać że to podła kreatura. A ta żona dała by sobie za niego rękę uciąć gdyby ktoś jej powiedział to i tak by nie uwierzyła. Jessika mysle że on mieszka z kochanką. Dlaczego o tym nie wiesz? Bo przecież Ci sie nie przyzna. Żaden by sie nie przyznał. Trzeba by go nakryć na gorącym uczynku i pewnie jeszcze by głupa rżnął. Pisała tu chyba Bleumarine ze nakryła swojego jak po bułki biegnął na śniadanie z kochanką. Standardowa sytuacja taki głupa rżnie do samego końca.
Może sprawdziłby się układ, że jak panowie potrzebują, to sobie pukają na mieście ale zawsze na noc wracają do żonki i dzieci? Nie musieliby wybierać, to by nie odchodzili?
Może trochę inaczej ale pewnie nie mniej hardkorowo (dla tutejszych kobiet )
Jedno co mogło by być i u nas tak jak w państwach islamskich to możliwość "posiadania" więcej aniżeli jednej żony - 2 lub 3
Myślę, że w takim układzie sporo mniej było by przypadków porzucania rodziny przez facetów.
ON-WuWuA-83 dla Twojej wiadomości sa również żony co pukają sobie na boku. Czytajac Cię aż żal że nie padłeś ofiarą takiej. Najlepiej może żeby ludzie sie tak dobierali że kreatura żyje z kreaturą a normalni z normalnymi. Niestety zwykle tak nie bywa.
Z pewnością Snake
![]()
Rozumiem, że układ w drugą stronę - że jak panie potrzebują, to sobie wybzykają się na mieście i wracają na noc, ewentualnie nad ranem do domu, też uważałbyś za założenie zasługujące na sukces ?
Oczywiście wszystkie ryczące niemowlęta, i inne bonusy udanego pożycia rodzinnego na czas rozrywek małżonki przejmuje wyrozumiały tatuś.
Ha, ha, no pewnie, że nie. W końcu to kobiety są strażniczkami domowego ogniska, a to obliguje
Pytam, bo tak do końca już nie wiem o co są największe pretensje do takich facetów. No bo, że odszedł, zostawił z problemami życia i wychowywania dzieci? A jakby nie odchodził, był odpowiedzialnym ojcem, dbającym mężem tylko tyle, że realizowałby poza domem swoje inne potrzeby? Może nie byłoby to takie złe? Tyle kobiet marudzi, że mąż tylko by się chciał bzykać, a one przemęczone ale pozwolić mu wybzykać się poza domem, to już zdrada, błeeee......
O ile wiem, to jeden z moich dziadków był przykładnym mężem, ojcem szóstki dzieci. Dbał żeby rodzina miała gdzie mieszkać, co jeść, w co się ubrać. Tyle, że lubił harce z kobitkami No ale harcował poza domem, a potem grzecznie do domciu wracał. Skoro o tych harcach wiedziały dzieci, to i żona też musiała wiedzieć, a dożyli razem do końca.
IsaBella77 napisał/a:Z pewnością Snake
![]()
Rozumiem, że układ w drugą stronę - że jak panie potrzebują, to sobie wybzykają się na mieście i wracają na noc, ewentualnie nad ranem do domu, też uważałbyś za założenie zasługujące na sukces ?
Oczywiście wszystkie ryczące niemowlęta, i inne bonusy udanego pożycia rodzinnego na czas rozrywek małżonki przejmuje wyrozumiały tatuś.Ha, ha, no pewnie, że nie. W końcu to kobiety są strażniczkami domowego ogniska, a to obliguje
Pytam, bo tak do końca już nie wiem o co są największe pretensje do takich facetów. No bo, że odszedł, zostawił z problemami życia i wychowywania dzieci? A jakby nie odchodził, był odpowiedzialnym ojcem, dbającym mężem tylko tyle, że realizowałby poza domem swoje inne potrzeby? Może nie byłoby to takie złe? Tyle kobiet marudzi, że mąż tylko by się chciał bzykać, a one przemęczone ale pozwolić mu wybzykać się poza domem, to już zdrada, błeeee......
O ile wiem, to jeden z moich dziadków był przykładnym mężem, ojcem szóstki dzieci. Dbał żeby rodzina miała gdzie mieszkać, co jeść, w co się ubrać. Tyle, że lubił harce z kobitkamiNo ale harcował poza domem, a potem grzecznie do domciu wracał. Skoro o tych harcach wiedziały dzieci, to i żona też musiała wiedzieć, a dożyli razem do końca.
Dziadek się już wyharcował na 10 pokoleń do przodu. Ty zabierz się za układanie swojego małżeństwa póki możesz, bo miedzy słowami pretensje do żony wychodzą..;)
IsaBella77 napisał/a:Z pewnością Snake
![]()
Rozumiem, że układ w drugą stronę - że jak panie potrzebują, to sobie wybzykają się na mieście i wracają na noc, ewentualnie nad ranem do domu, też uważałbyś za założenie zasługujące na sukces ?
Oczywiście wszystkie ryczące niemowlęta, i inne bonusy udanego pożycia rodzinnego na czas rozrywek małżonki przejmuje wyrozumiały tatuś.Ha, ha, no pewnie, że nie. W końcu to kobiety są strażniczkami domowego ogniska, a to obliguje
Pytam, bo tak do końca już nie wiem o co są największe pretensje do takich facetów. No bo, że odszedł, zostawił z problemami życia i wychowywania dzieci? A jakby nie odchodził, był odpowiedzialnym ojcem, dbającym mężem tylko tyle, że realizowałby poza domem swoje inne potrzeby? Może nie byłoby to takie złe? Tyle kobiet marudzi, że mąż tylko by się chciał bzykać, a one przemęczone ale pozwolić mu wybzykać się poza domem, to już zdrada, błeeee......
O ile wiem, to jeden z moich dziadków był przykładnym mężem, ojcem szóstki dzieci. Dbał żeby rodzina miała gdzie mieszkać, co jeść, w co się ubrać. Tyle, że lubił harce z kobitkamiNo ale harcował poza domem, a potem grzecznie do domciu wracał. Skoro o tych harcach wiedziały dzieci, to i żona też musiała wiedzieć, a dożyli razem do końca.
Dziadek się już wyharcował na 10 pokoleń do przodu. Ty zabierz się za układanie swojego małżeństwa póki możesz, bo miedzy słowami pretensje do żony wychodzą..;) I pamiętaj że współczesne kobietki od swoich babć różnią się znacząco..
Ja mogę powiedzieć o co mam pretensje do jm. O to ze pojawił się pierwszy kryzys po 11 latach bycia razem a on wybrał najłatwiejszy opcje . Do tego chłopaki trochę wyrozumiałość są w życiu takie sytuacje jak poronienia a później ciężka ciąża obłożona morzem strachu i wątpliwości. A wspomnę ze to ja zawsze w naszym związku proponowałam nowe zabawy i inne szaleństwa w łóżku i oboje byliśmy bardzo zadowoleni wiec jak pojawiła się sytuacja ze żona nie mogła to mógł się trochę ogarnąć . Lub zaproponować bezpieczna opcje dla nas w tam tym czasie a nie odchodzić .
449 2017-04-26 23:52:23 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-04-26 23:53:55)
Snake napisał/a:IsaBella77 napisał/a:Z pewnością Snake
![]()
Rozumiem, że układ w drugą stronę - że jak panie potrzebują, to sobie wybzykają się na mieście i wracają na noc, ewentualnie nad ranem do domu, też uważałbyś za założenie zasługujące na sukces ?
Oczywiście wszystkie ryczące niemowlęta, i inne bonusy udanego pożycia rodzinnego na czas rozrywek małżonki przejmuje wyrozumiały tatuś.Ha, ha, no pewnie, że nie. W końcu to kobiety są strażniczkami domowego ogniska, a to obliguje
Pytam, bo tak do końca już nie wiem o co są największe pretensje do takich facetów. No bo, że odszedł, zostawił z problemami życia i wychowywania dzieci? A jakby nie odchodził, był odpowiedzialnym ojcem, dbającym mężem tylko tyle, że realizowałby poza domem swoje inne potrzeby? Może nie byłoby to takie złe? Tyle kobiet marudzi, że mąż tylko by się chciał bzykać, a one przemęczone ale pozwolić mu wybzykać się poza domem, to już zdrada, błeeee......
O ile wiem, to jeden z moich dziadków był przykładnym mężem, ojcem szóstki dzieci. Dbał żeby rodzina miała gdzie mieszkać, co jeść, w co się ubrać. Tyle, że lubił harce z kobitkamiNo ale harcował poza domem, a potem grzecznie do domciu wracał. Skoro o tych harcach wiedziały dzieci, to i żona też musiała wiedzieć, a dożyli razem do końca.
Dziadek się już wyharcował na 10 pokoleń do przodu. Ty zabierz się za układanie swojego małżeństwa póki możesz, bo miedzy słowami pretensje do żony wychodzą..;) I pamiętaj że współczesne kobietki od swoich babć różnią się znacząco..
Hahaha świetnie, Snake' owi też się marzą harce na mieście. Żenada. Takie zwierzęta (mowię o swoim mężu i tego typu panach) nie powinny rodzin zakładać, tylko pukać i bzykać do upadłego.
Jessica mój też mnie zaczął zdradzać jak byłam w ciąży, miałam zagrożoną, kilka miesięcy leżałam, a on używał w tym czasie. Nie wchodź z nim juz w żadne dyskusje, kompromisy, propozycje nie do odrzucenia. Kontakt wyłącznie w sprawie dzieci. Żyj sobą i dziećmi, poważnie rozważ powrót do Polski, jeśli masz tu wsparcie rodziny. Z własnego doświadczenia i zmarnowanego czasu powiem Ci nie jest wart jednej Twojej myśli.
Z kochanką mu się pewnie nie uda, to zacznie kombinować jak tu ten syf odkręcić, ale uwierz mi to nie będzie z miłości do Ciebie, to będzie próba miękkiego lądowania i ochrona własnego tylka przed bolesnymi konsekwencjami swojej głupoty. Nie daj się na to nabrać, idź do przodu.
450 2017-04-27 00:26:36 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-27 00:36:52)
Może sprawdziłby się układ, że jak panowie potrzebują, to sobie pukają na mieście ale zawsze na noc wracają do żonki i dzieci? Nie musieliby wybierać, to by nie odchodzili?
W drugą stronę to również obowiązuje ? Wiesz jednym przez całe życie również można się znudzić dlatego później problemy z libido. No i mam nadzieję, że nie było ślubu kościelnego, bo to co dopiero "żenua" - robienie rzeczy pod publiczkę jak "prawdziwy" mężczyzna
. Zasady i te sprawy. Jak to było Bóg, honor i ojczyzna?
O ile wiem, to jeden z moich dziadków był przykładnym mężem, ojcem szóstki dzieci. Dbał żeby rodzina miała gdzie mieszkać, co jeść, w co się ubrać. Tyle, że lubił harce z kobitkami
No ale harcował poza domem, a potem grzecznie do domciu wracał. Skoro o tych harcach wiedziały dzieci, to i żona też musiała wiedzieć, a dożyli razem do końca.
Miała go z głowy choć na chwilę to się cieszyła . Tylko po jakiego grzyba wracał?
Dziewczyny naprawdę przejmujecie się tego typu postami ? Jak zawsze chętni na skok w bok, ale jak ktoś im to zrobi to płacz i lament
. Omijać takich z daleka i odganiać z kijem w ręce. Jak ktoś nie potrafi tworzyć związku to go nie tworzy (dlatego kiedyś było tyle patologii i naleciałość mamy do dzisiaj - taki chrześcijański kraj). Podobnie z firmą, ktoś nie jest przedsiębiorczy to niech nie zaczyna.
451 2017-04-27 08:36:58 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-04-27 08:49:19)
IsaBella77 napisał/a:Z pewnością Snake
![]()
Rozumiem, że układ w drugą stronę - że jak panie potrzebują, to sobie wybzykają się na mieście i wracają na noc, ewentualnie nad ranem do domu, też uważałbyś za założenie zasługujące na sukces ?
Oczywiście wszystkie ryczące niemowlęta, i inne bonusy udanego pożycia rodzinnego na czas rozrywek małżonki przejmuje wyrozumiały tatuś.Ha, ha, no pewnie, że nie. W końcu to kobiety są strażniczkami domowego ogniska, a to obliguje
Pytam, bo tak do końca już nie wiem o co są największe pretensje do takich facetów. No bo, że odszedł, zostawił z problemami życia i wychowywania dzieci? A jakby nie odchodził, był odpowiedzialnym ojcem, dbającym mężem tylko tyle, że realizowałby poza domem swoje inne potrzeby? Może nie byłoby to takie złe? Tyle kobiet marudzi, że mąż tylko by się chciał bzykać, a one przemęczone ale pozwolić mu wybzykać się poza domem, to już zdrada, błeeee......
O ile wiem, to jeden z moich dziadków był przykładnym mężem, ojcem szóstki dzieci. Dbał żeby rodzina miała gdzie mieszkać, co jeść, w co się ubrać. Tyle, że lubił harce z kobitkamiNo ale harcował poza domem, a potem grzecznie do domciu wracał. Skoro o tych harcach wiedziały dzieci, to i żona też musiała wiedzieć, a dożyli razem do końca.
Snake, za bardzo racjonalny jesteś i pomijasz aspekty emocjonalne, które tak naprawdę są esencją życia
Człowiek to nie jest istota racjonalna, czasami bywa racjonalny, ale i tak na codzień próbuje okiełznać swoje emocjonalne wnętrze. Jednym wychodzi lepiej, innym gorzej
A tak bardziej serio to ludzie zbyt często zawierają małżeństwa, czy ogólnie związki, z przekonaniem, że przez cały przyszły czas będzie im towarzyszyć taka sama ekscytacja jak w początkowych latach, a przecież dynamika emocjonalna związku jest pochodną dynamiki emocjonalnej człowieka, która oparta jest na hormonach i neuroprzekaźnikach. Biologii nie da się oszukać. Pobudzenie emocjonalne z czasem zmniejsza się nieuchronnie. Związek przetrwa tylko wówczas, gdy oboje partnerzy będą tego świadomi i dokładnie jak sugerujesz będą świadomie i racjonalnie przeciwdziałać temu. Kierunek, który proponujesz jest jakimś rozwiązaniem, ale wymaga od drugiego partnera wyzbycia się wszelkich przjawów egoizmu, nawet tego zdrowego, co już nie jest zdrowe
Lepiej postawić na pielęgnowanie intymności, co pozwoli na stworzenie wyjątkowej więzi między partnerami.
Snake, za bardzo racjonalny jesteś i pomijasz aspekty emocjonalne, które tak naprawdę są esencją życia
Człowiek to nie jest istota racjonalna, czasami bywa racjonalny, ale i tak na codzień próbuje okiełznać swoje emocjonalne wnętrze. Jednym wychodzi lepiej, innym gorzej
Cóż, póki można próbuję zastanowić się nad problemem racjonalnie i na chłodno Niektóre z pań emocjonalnie zdają się nie zauważać, że zadałem tylko pytanie co jest głównym problemem. Jeśli padają zarzuty o porzucenie z ciężarem kłopotów aby samemu brykać, to czy sprawę załatwia kompromis. Nie rzuca, dba ale w wolnych chwilach, bez szkody dla zaangażowania na rzecz rodziny sobie tam pobryka. Czy też problem polega na tym, że te kwestie o porzuceniu, braku wsparcia, braku więzi są tylko wtórne do zasadniczego problemu jakim jest zdrada?
Tak sobie pytam, bo choć panie ironicznie śmieszkują jest to dla mnie problem jak na razie i oby teoretyczny. Co prawda jestem w stanie zrozumieć okropnych panów mężów. Cóż, sam jestem w wieku i etapie życia, gdzie różne myśli lęgną się w głowie ha, ha. Może mam tą przewagę, że za dużo myślę i stawiam sobie zawsze nawet dość katastroficzne wizje, i staram się być na nie przygotowany. Stąd między chęcią, a wolą pojawia się chwila refleksji. Może panowie mężowie nie mieli takich skłonności do myślenia?
No niestety dałam się nabrać ale już zaczyna dochodzić do mnie z kim żyłam przez tyle lat. Jak teraz to analizuje widzę dużo więcej niż wcześniej . Nio I oczywiście zaczyna się utrudnianie mi życia .Prosiłam o adres bo składam o dodatki na dzieci ale wymyśla milion powodów żeby mi go nie dać i utrudnia mi sprawę . Ale cóż mam świadomość że to wróci do niego a ja sobie poradzę .u dzieci nie pojawił się już prawie dwa tygodnie tłumacząc się popsutym autem problemami w pracy itd .Sprawa jasna kręci ściemnia ale ja staram się tym nie przejmować robie swoje i tyle .nie zamierzam z nim utrzymywać kontaktu juz dawno powinnam to zrobić .pozdrawiam i trzymajcie się dzielniaszki
No tak nie chce podać adresu bo boi sie ze go niespodziewanie odwiedzisz. To wiecej niż pewne ze z kimś tam żyje i pewnie myśli sobie ze jesteś aż tak tępa i naiwna zeby uwierzyć że nikt trzeci nie jest przyczyną tego wszystkiego. On boi sie że bedziesz miala niezbite dowody do rozwodu z orzekaniem o jego winie. Skoro on nie gra fair i wielka tajemnicą jest to ze właśnie zaklada nową rodzine wlaściwie to kosztem waszej to ja na Twoim miejscu zrobilabym wszystko żeby nie dać mu sie zrobić. Ja kiedy sie rozwodzilam z pierwszym mężem to kochanka we własnej osobie napisała mi po rozwodzie jak to ona mnie zrobiła.Przypuszczalnie oni razem planują jak rozegrać wasz rozwód.Jessiko przemyśl to wszystko i dobrze to rozegraj żebyś nie została z ręką w nocniku podczas gdy pan będzie sie dobrze bawił z kochanką. W końcu tu chodzi o Twoje dzieci.
No niestety dałam się nabrać ale już zaczyna dochodzić do mnie z kim żyłam przez tyle lat. Jak teraz to analizuje widzę dużo więcej niż wcześniej . Nio I oczywiście zaczyna się utrudnianie mi życia .Prosiłam o adres bo składam o dodatki na dzieci ale wymyśla milion powodów żeby mi go nie dać i utrudnia mi sprawę . Ale cóż mam świadomość że to wróci do niego a ja sobie poradzę .u dzieci nie pojawił się już prawie dwa tygodnie tłumacząc się popsutym autem problemami w pracy itd .Sprawa jasna kręci ściemnia ale ja staram się tym nie przejmować robie swoje i tyle .nie zamierzam z nim utrzymywać kontaktu juz dawno powinnam to zrobić .pozdrawiam i trzymajcie się dzielniaszki
Jeśli jest trzecia osoba w związku - a tu wszystko na wskazuje, to Twój jm nie bierze pod uwagę Twoich i dzieci potrzeb, tylko za wszelką cenę chroni nową partnerkę. On Jessiko nie robi Ci na złość, bo przychyliłby się do każdej Twojej prośby, pod warunkiem, ze nie dotknie ona jego "związku" z nową kobietą i nie narazi jej na niedogodności.
To jest właśnie przyczyna, dla którego on nie chce podać Ci adresu swojego zamieszania, bo nie chce konfrontacji. I znowu, nie chodzi mu o Ciebie, tylko o dobre samopoczucie obiektu swoich westchnień.
Spróbuj się odciąć od niego, nie dzwoń nie pisz i nie odbieraj telefonu przez parę dni..