Cześć! Dawno tu nie zglądałam... Wydawało mi się, że to co spotkało mnie nie wydarzyło się w żadnym innym związku... Macie to samo... Prędzej czy później dopadnie to każdą, która kocha ponad wszystko i ślepo tworzy piękny dom, rodzinę, stara się ponad wzystko żeby nikt nie zarzucił, że czegoś tu brakuje...
Jesteśmy silne, dajemy radę bez facetów, którzy twierdzą, że muszą pracować, zarabiać na dom, trzymać wszystko w garści! Gówno prawda! To my trzymamy domy w kupie i trzęsiemy się nad wsystkim łącznie z tym, że kurczowo trzymamy się tych pierdół, które są przez nich wygadywane - jak bardzo oni się starają! Tymczasem bierzemy na siebie wszystko! Oni oczekują ukłonów za to, że pracują, tymczasem praca jest dla nich odskocznią. Wracają, udają zmęczonych i oczekują odpoczynku, obsługi.. obiad, film, sex, paluu.... A my ok. styrałam się jak dziki osioł przez cały dzień więc teraz z chęcią Cię obsłużę
O Panie!
Kobiety! Nie ma takiej siły żeby utzrymać przy sobie lenia! Nie ma takiej siły by utrzymać przy sobie egoistę! Nie ma takiej siły by utzrymać przy sobie Ku...arza! Jeśli takiego poślubiłyśmy i są między Wami dzieci uciekajcie jak najwcześniej się da! Dzieci rosną, widzą, cierpią! Moje były jeszce wręcz nieświadome i z perspektywy 3 lat jestem szczęśliwa, że nie pamiętają jak to było gdy mieszkaliśmy razem..bo to też nie było fajne! Teraz zabiera jak sąd postanowił i jest to dla nich naturalne, tata jest jakby wujkiem...tyle.... Wasz ból kiedyś minie co teraz wydaje się niewyobrażalne...
Trzy lata temu piasałam jak jest mi.. samobójczo. dziś cieszę się, że nie mam nic wspólnego z człowiekiem, który zostawił mnie dla baby, która już jest przeszłością bo bzyka już inną. Dziś jestem sama i super zadowolona bo kocham moje dzieci i zaprzątają mi każdą myśl... Nie zawsze trzeba być z kimś żeby czuć się człowiekiem... Po prostu odpuśćcie sobie narzuconą społecznie myśl o tym, że trzeba mieć partnera, mąża, faceta. Jest ok być mamą!!!
Josz jestem tego samego zdania powtórzę się dla mnie to definitywny koniec. A o dziwo dziś pierwszy dzień bez jm i było naprawdę ok . Bez stresu rozmów itd Nawet przemeblowalam salon A co do jego adresu i pracy sam mi przesłał wszystkie dane bo go wcześniej prosiłam bo chce wiedzieć gdzie będzie zabierał dzueci itd A szczerze mówiąc nie interesuje mnie co on robi to już jego sprawa. Oby kolejne dni były takie to dam rade . Pozdrawiam
Nevertoolat dziękuję Ci za wpis dzięki takim dzielnym kobieta wiem ze i dla nas wyjdzie słoneczko
NIE RATUJCIE NA SIŁĘ! Jak on nie chce to może chwilowo ugiąć się pod presją agumentów ale ostatecznie pójdzie! Przeciąganie w czasie jest gorsze!
Są przypadki gdy dziewczyna pogoni go na sto wiatrów to wróci.... ale ogólnie gdy wiedzą, że już nie kochają to nie pokochają spowrotem....
Wasze nowe szczęśliwe życie będzie dla niego najlepszą szkołą życia, nie pokazujcie jak cierpicie, im to zwisa...
Proszę bądźcie twarde- to ich wkurza a nam dodaje skrzydeł!
Nevertoolat dziękuję Ci za wpis dzięki takim dzielnym kobieta wiem ze i dla nas wyjdzie słoneczko
Będziesz dzielna tak samo, jeszcze chwila, jak przejdzie ten ból, ta tęsknota, to wyobrażenie o tym jak pięknie mogło by być... a uświadomisz sobie komu oddałaś ..się... Ciężko samej mieć wszystko na głowie ale jeszcze ciężej mieć wszystko + ON.. ?!
Jessica jestes bardzo dzielna, trzymaj się kobieto i oby każdy kolejny dzień był jeszcze lepszy.
Nevertoolate skad tyle tej szumowiny na świecie??? Ja trafiłam na egoiste i k...rza w jednym. Miał wszystko, osiągnął więcej niż mógł, dzięki mnie, a wszystkim pierdyknął, ja pierdziele nie rozumiem, chore mózgi, którym się w dupach poprzewracało... Dlaczego musialam trafić na takiego padalca.
Cssc ja tez wolałabym podzielić wszystko przed rozwodem, bo co jesli umówimy się, że dam mu rozwod bez orzekania o winie, a on potem przy podziale majątku mnie wyśmieje i mieszkania sie nie zrzeknie?
Najgorsze jest to, że kobiety przybierają postawę : póki nic nie wiem, nie mam dowodów to życie toczy się dalej.. odwlekanie tego co nie uniknione.
Dziewczyny! Badajcie! drążcie! Szukajcie! Im wcześniej tym lepiej! Czasem lepiej zostać samą na początku małżeństwa, z jednym bądź dwójką dzieci niż robić z siebie służby do końca życia! Każdy świadomie przysięga przed ołtarzem czy przed Urzędem... Nie róbcie z siebie męczennic.... Później będzie jeszce gorzej!
Kochacie swoje dzieci?! Róbcie dla nich co najlepsze! Nie pozwalajcie na patologie! Same też dacie radę! To nie slogany!
Wywaliłam zdrajcą na zbity pysk! Sama! Bez wsparcia! Rodzina mieszka daleko! Mamy sądy, mamy 500+ mamy organy wspierające samotne matki! To naprawdę nie boli a można zacząć być normalnym samodzielnym człowiekiem..... nie myślcie, że bez nich to się nie uda!
Nevertoolate skad tyle tej szumowiny na świecie??? Ja trafiłam na egoiste i k...rza w jednym. Miał wszystko, osiągnął więcej niż mógł, dzięki mnie, a wszystkim pierdyknął, ja pierdziele nie rozumiem, chore mózgi, którym się w dupach poprzewracało... Dlaczego musialam trafić na takiego padalca.
Powiem co u mnie... KASA!! Póki mieliśmy po równo było o.k. Jak zaczął zarabiać, ja chciałam lokat, stabilizacji...a on jachtów i ...dziwek... tak go się zaczęło..
Niektórzy nie czają co jest w życiu ważne:)
Ja trafiłam na egoiste i k...rza w jednym. Miał wszystko, osiągnął więcej niż mógł, dzięki mnie, a wszystkim pierdyknął, ja pierdziele nie rozumiem, chore mózgi, którym się w dupach poprzewracało... Dlaczego musialam trafić na takiego padalca.e]
Kurwiarz i egoista to idealne połączenie... do tego dodaję zawsze zakochanego w dostatnim życiu WILKA Z WALL STREET:)
Dobra idę spać:) Jeśli ktoś chce mnie zapytać o coś bo jestem jak 50 twarzy rozwodu:) to dawajcie... sama trzy lata temu tego szukałąm ...
Bądźcie dzielne i nie myślcie , że Wasza sytuacja jest unikatowa! Beznadziejnych facetów na świcie jest tryliard.. jeśli takie słowo istnieje:)
271 2017-04-02 11:06:57 Ostatnio edytowany przez pokonana1 (2017-04-02 11:07:57)
Ja trafiłam na egoiste i k...rza w jednym. Miał wszystko, osiągnął więcej niż mógł, dzięki mnie, a wszystkim pierdyknął, ja pierdziele nie rozumiem, chore mózgi, którym się w dupach poprzewracało... Dlaczego musialam trafić na takiego padalca.e]
Kurwiarz i egoista to idealne połączenie... do tego dodaję zawsze zakochanego w dostatnim życiu WILKA Z WALL STREET:)
Ja też takiego trafiłam, żyłam 3 lata sama i było już w miarę dobrze, ale ciągle był "papierowym mężem". Po 2 latach kilka razy wyprowadzał się od swojej nowej pani i wracał, mieszkał sam przez rok. Ostatniego lata wrócił do domu, było ok pół roku, ale później poczułam że coś nie gra, ciągle pracował w tym samym miejscu w delegacji. Nie będę się rozpisywać jak go podeszłam, ale nakryłąm go znowu z kochanką. Wcześniej ostrzegałam, że coś się dzieje,itp. Znowu wyprowadza się, twierdzi, że sam nie wie czego chce, że się pogubił a mnie nie chce już krzywdzić, Ja nie mam już sił, najgorsze dla mnie to uświadomienie syna, który za nim przepada, że taty znowu nie będzie w domu. Egoista i narcyz myślący tylko o sobie.
Nevertoolate wspieraj nas swoim doświadczeniem.
Ciężko przez to przejść, ale kobieta jest silną osobą i ze wszystkim poradzi sobie sama. Też zaczynam życie tylko z dziećmi, jestem styrana po całym tygodniu, ale jestem mega dumna z siebie, że daję radę. Zaczęłam nawet biegać. I w sumie ten mąż nie jest mi do niczego potrzebny. Tak chciałabym się do kogoś przytulić, pogadać, powspominać, pośmiać się, ale to już nie z tym człowiekiem. On ma mnie i moje wspomnienia głęboko w d.... i to czuję. Nie chce ze mną nawet rozmawiać, aby jak najdalej. Niestety są dzieci, do których jest zmuszony przyjeżdżać. Dzieci tęsknią jak go nie ma, ale czy on robi sobie coś z tego. Nie wiem co może myśleć taki egoista, skoro jego szczęście jest dla niego najważniejsze.
Cssc mój jak się wyprowadzał na początku romansu ( kiedy jeszcze nie wiedziałam, że jest kochanka) powiedział mi, że coś mu sie stało, że się wypalił, że ja go nie interesuję i dzieci chwilowo rownież nie. Więc jesli Twój się w kimś "zakochał" to tamta d...a przesłania mu cały świat, łącznie z dziećmi. Mojemu wystarczy zadzwonić do dzieci i ma spokój na kilka dni, ja sobie tego nie wyobrażam po prostu, jak mozna nie tęsknić za własnym dzieckiem. Nie widzieć go dwa tygodnie i nie tęsknić, w pale się nie mieści, no ale mój ma myśli zajęte kimś innym więc o dzieciach zapewne za dużo nie rozmyśla.
Jeszcze córeczka ostatnio przez telefon mowi tatusiu a czemu ty nie chcesz juz mamy, a ta menda- to mama mnie juz nie chce dlatego ja tez jej juz nie chcę, no spytaj sie mamy czy mnie chce. Akurat miałam na głośnik włączone, az mnie zagotowało, manipulant pieprzony, dlatego teraz jak dzieci pytają to mowię wprost, tata was kocha ale mnie juz nie, zostawił mnie i poszedł do innej pani. Moze to trudne dla dzieci, ale przynajmniej mają jasną informację, bo tego gnoja nawet nie stać na to żeby im uczciwie wytłumaczyć co się stało i dlaczego tatuś rozpieprzył im rodzinę.
Jessica jak się trzymasz?
Witam . U mnie całkiem pozytywny dzień . Z rana małe porządki potem byłam z dzieciaczkami na urodzinach u córci koleżanki po południu znajomi wpadli na kawę i tak minął drugi dzien bez jm. A tak to tatus narazie odzywa się do córeczki i do mnie też napisał z dwa smsy wiec jest narazie ok Dzięki za troskę kobietki :*
Bluemarine to co twój powiedział dziecku to jest poniżej jakiej kolwiek krytyki. ..
Bluemarine to co twój powiedział dziecku to jest poniżej jakiej kolwiek krytyki. ..
Faktycznie, tchórz i kłamca bez żadnych zasad. Niektórzy tatusiowie, chcąc zniwelować świństwo jakie robią, próbują obarczyć choć częściową odpowiedzialnością żonę, mówiąc, że "mamusia z tatusiem tak zadecydowali", o ile w ogóle zdecydują się wyjaśnić dziecku cokolwiek (najczęściej cedują tę przykrą koniczność na żonę).
Dziecko, otrzymując sprzeczne komunikaty, jest zupełnie zdezorientowane. Myślę, że nawet małemu dziecku należy sie prawda w formie, jaką jest w stanie przyjąć.
Dzieci rosną i same przekonają się kto je porzucił.
277 2017-04-03 09:06:39 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-04-03 10:43:02)
Josz ja już wolę żeby on im niczego nie wyjaśniał, bo właśnie tak to wyglada jak napisałam. To ograniczony manipulant i nie wiem czy sam sobie wmawia te bzdury żeby było mu lżej zagłuszyć wyrzuty sumienia czy tak naprawdę myśli nie mam pojęcia. Jak go pani wypieprzyla został sam jak palec to chodzi smutny, pokrzywdzony, do matki miał ostatnio pretensje, że się go nie pyta jak on się czuje, na co mama wybuchnęła śmiechem, a moze ty zapytaj jak ja się czuję po tym wszystkim co zrobiłeś.
Powiedzcie mi czy to taki straszny egoizm czy sobie wmawia, a w duchu wie, że jest gnojem, nie pojmuje?
Jessica co on Ci pisze w tych sms-kach? Jak się czujesz kochanie, jak sobie radzisz beze mnie? Toż to świństwo w białych rękawiczkach!
Cssc jestes dzielną i mądrą kobietą, dasz sobie radę na pewno. Ja tez się bałam jak sobie poradzę, a teraz patrząc z perspektywy czasu, to bardziej brakuje mi pomocy mamy, która odeszła, a była na każdą moją prośbę niż pomocy ze strony męża, na którego i tak nigdy nie mogłam liczyć. Jesli w czymś pomagał, to zawsze w nerwach, z pretensjami i tysiącem telefonów do mnie kiedy będę z powrotem, bo on nie wie co ma dzieciom dać jeść albo musi pilnie wyjsć... Jestem dobrze zorganizowana, mam wszystko na błysk, chociaż tak jak piszesz, po całym tygodniu nie wiem jak się nazywam.
Mi tez brakuje bliskości, czułości i zwyczajnie drugiej bliskiej osoby, ale do tej mendy mam wstręt, brzydzę się go, za dużo świństwa w życiu narobił. Tyle, że ja taki stan osiągnęłam duuużo pozniej niż Ty, wiec pewnie szybciej się z dziada wyleczysz niz ja.
Nie no pisze ogólnie jak dzieci i jak w nowej pracy . Nic specjalnego bez żadnych czułość i złośliwości . Chodź odczuwam złość ze zostawił dzieci ale nie na to nie poradzę . Córcia ma teraz dwa tygodnie wolnego na święta wiec koncentruje się na nich . A i musze się pochwalić od stycznia jestem na diecie i walczę z nadwagą bo porodzie nie było ciekawie . Ale było miesiaczne ważenie i schudłam 23 kg Pozdrawiam
Wow jestes niezła 23kg? Będziesz jak modelka za chwilę i mężulkowi oko zbieleje ;-)
Jak mój odszedł to schudłam z nerwów 10kg, osiągnęłam wagę jak w podstawówce chyba, hehe i do dzis nie przytyłam nic. Wszystko ok tylko zdrowia szkoda na gnoja.
Tak jest tylko u mnie inaczej jak się denerwuje to bym zjadła konia z kopytami wiec to ze chudne to tylko moja zasługa .Trzymam się diety ja mam dużo do stracenia można powiedzieć że w połowie drogi jestem Żeby być zdrowa i sexowna mamuśka :)Buziaki
A co do mężów to krwi nam napsuja ale to do nich wróci tylko trzeba być cierpliwym .
Ja mam przeciwnie, nic mi w stresie przez gardło nie chce przejść. Bywaly dni, że wogole nie jadłam, było mi niedobrze z nerwów. On jak wrocił na chwilę, jak go wyrzuciła za pierwszym razem, to patrzył na mnie i mówił Boże co ja ci zrobiłem, jakaś ty chuda. A za chwile znowu poszedł w długą. Także chyba dobrze wiedzą jak nas krzywdzą.
Wróci do nich, wróci, jestem tego pewna, ale my musimy myślec o sobie, o swoim zdrowiu, którego zwyczajnie szkoda marnować na te mendy.
U mnie też bywały dni, że nie mogłam nic przełknąć. W pracy w ogóle nic nie jadłam, ciągle paznokcie obgryzałam. Wiecznie w stresie. Nie mogę powiedzieć, że już jest oki, bo bywa różnie, ale nie łudzę się nadzieją. Mój jm nawet ode mnie nie raczy odebrać telefonu tylko pyta czego chcesz??? A ja chcę tylko ustalić kiedy zamierza do dzieci przyjechać i kiedy je odwiezie do szkoły. Pewnie za wiele wymagam, już widzę, że jest opór. Dlatego nie mam zamiaru go prosić. Bleumarine Ty powiedziałaś dzieciom???? Ja nie chcę nic mówić, chcę żeby to on powiedział, ale widzę, że się nie doczekam. Zastanawiam się jak to powiedzieć chociaż synowi on ma 8 lat. Myślę, że i tak widzi co jest grane, bo jak ostatnio mąż przyjechał, to pytał czy tato u nas zostaje??? Dziwne pytanie, ale widać, że młody nie jest głupi.
U mnie moja córcia juz wie od jakis 3 tygodni i ma początku wydaje mi się ze nie do końca zdawała sobie sprawę z tego co się dzieje . Ona ciągle ma nadzieję że tatus wróci. Ogólnie to jm jej powiedział gdy mnie nie bylo a prosiłam go żebyśmy zrobili to razem moja córcia ma 7 lat . Dziś rano miałam fajny humor ale niestety mały daje mi popalic i do tego córcia zadaje trudne pytania i mnie to dobilo. Dziś mnie spytała jak bardzo kocham tatusia i jak nazywa się ktoś kto zostawia rodzinę . Pokonala mnie.
Myślicie że powinnam powiedzieć o tym jm nie chce żeby odebrał to ze gram dziećmi lub sobie nie daje rady ?
286 2017-04-03 21:51:50 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-04-03 21:55:19)
Jessica na moim takie gadki nie robiły wrażenia. Właśnie dokładnie tak to odbierał, że gram dziećmi, że próbuję mu wyjechać na sumienie, a jego absolutnie nic nie ruszało, byłam dla niego śmieszna, żałosna. Potem okazało się, ze moja mama jest śmiertelnie chora, to cokolwiek o niej powiedziałam to wg niego grałam mamą. Także jesli on podjął taką decyzję to uwierz, że jest ona tysiąc razy przemyślana, pod każdym kątem i Twoje gadki nie zrobią na nim wrażenia. Na moim nie robi wrażenia 7 letni syn, który ciagle mu mowi, nie lubię cię bo nas zostawiłeś, córeczka, ktora tak bardzo tęskni, że jak się pojawi to go całuje po rękach, przytula. On niby tęskni, tak wszystkim dookoła mowi, ale jego zachowanie mowi cos innego, a uwierzcie że właśnie zachowanie bedą kiedys oceniać dzieci, a nie puste deklaracje.
Cssc tak ja powiedziałam, bo on nie miał zamiaru, tchórz. Na początku mówiłam że remontuje dom u swoich rodziców i tam mieszka, a potem jak wrocil i ponownie odszedł powiedziałam prawdę, dzieci nie są głupie, syn ciągle pytał dlaczego taty nie ma, czy juz go nie kocha wiec musiałam powiedzieć, niestety syn go znienawidził i teraz jeździ do niego na te weekendy, niby jest ok, a telefonu od niego nie odbiera, do mnie mowi ze tata jest głupi bo nas zostawił. Niestety ich kontakty nigdy juz nie bedą ok.
Dziś jm się nie odezwał wiec może dobrze nie musiałam rozkminiac czy mówić czy nie . Bluemarine ten Twój był to jest jakiś psychol ja nigdy nie zrozumie dlaczego oni traktują tak swoje dzieci . Dla mnie dalej to jest jakiś kosmos . Mam nadzieje ze w moim jm zostało chodź trochę człowieka i będzie wporzadku dla dzieci chodź po tym co widzę to raczej nie mozliwe
Właśnie chyba niestety też będę musiała jakoś to przekazać dzieciom, chociaż synowi. Jest już dużym chłopcem i tak pewnie będzie myślał po swojemu, ale powinien chociaż wiedzieć, że tatuś z nami nie mieszka. To prawda, że nie ma co grać dziećmi. Ja też pytałam jm w jaki sposób zamierza mnie odciążyć przy dzieciach, kiedy przyjedzie itp. to usłyszałam w czym masz problem??? A ja już nie mam problemu nie będę go zmuszać. Nie chce to srał go pies. Widocznie nawet dzieci go przytłaczają skoro jest problem do nich przyjechać, pobawić się. Dzieci same ocenią i na pewno nie pozytywnie. Co Ci faceci mają w głowach????
Moje dziecko uderzyło dziś głową w ścianę w szkole, zrobił mu się guz jak kurze jajo na czole i miał przy tym krwotok z nosa więc od razu na SOR, lekarz mnie przestraszył, że to moze byc złamanie czaszki więc dzwonię do barana, pomyslałam że będzie chciał wiedzieć, że jego dziecko miało wypadek i jest w szpitalu. A ten do mnie- i czego ode mnie oczekujesz, że tam przyjadę??? Teraz sobie o mnie przypomniałaś, jak ci cos trzeba, a tak to moj nr zablokowany. Szok. No wiec pożegnałam się niezbyt miło i napisałam tylko po powrocie do domu ze wszystko ok. Ten człowiek jest chory, jak nic. Trudno uwierzyć, że mozna mieć tak głęboko własne dziecko. Gdybym usłyszała takie cos to byłabym w ciągu kilku sekund w samochodzie w drodze do szpitala, do dziecka. A ten NIC, jeszcze z ryjem wyskoczył, co ja od niego chcę.
Cssc lepiej sama powiedz dziecku, cieżko powiedzieć jakiej historyjki można spodziewać się po takim tatusiu. Synek na pewno oceni go, jak nie teraz to za kilka lat.
Bluemarine to okropne jak on mógł . Świnia po prostu żeby postępować tak w stosunku do własnego dziecka. Nigdy tego nie zrozumie i nie zakceptuje . Szkoda tych naszych skarbów . Trzymaj się
No i jeszcze pytanko ? Ja wiem ze najlepiej skoncentrować się na sobie dzieciach itd Kocham moje dzieci ponad wszystko i dają mi dużo szczęścia pewnie gdy by nie one już bym się rozsypala . Ale przychodzi wieczór i ta samotność mnie zabija . Jestem tu zupełnie sama koleżanka wpadła w weekend i nawet na chwilę udało mi się zapomnieć o tym wszystkim ale jak tu żyć gdy nie mogę wrócić do pracy tylko pranie sprzątanie same wiecie o co mi chodzi. Ja zawsze to mówiłam ze nie potrafię być sama i twraz to się sprawdza . A jm się nie odzywa dzwonił do córci a mnie ma gdzieś . Mam dziś jakieś kiepskie przeczucie .....
Moje dziecko uderzyło dziś głową w ścianę w szkole, zrobił mu się guz jak kurze jajo na czole i miał przy tym krwotok z nosa więc od razu na SOR, lekarz mnie przestraszył, że to moze byc złamanie czaszki więc dzwonię do barana, pomyslałam że będzie chciał wiedzieć, że jego dziecko miało wypadek i jest w szpitalu. A ten do mnie- i czego ode mnie oczekujesz, że tam przyjadę??? Teraz sobie o mnie przypomniałaś, jak ci cos trzeba, a tak to moj nr zablokowany. Szok. No wiec pożegnałam się niezbyt miło i napisałam tylko po powrocie do domu ze wszystko ok. Ten człowiek jest chory, jak nic. Trudno uwierzyć, że mozna mieć tak głęboko własne dziecko. Gdybym usłyszała takie cos to byłabym w ciągu kilku sekund w samochodzie w drodze do szpitala, do dziecka. A ten NIC, jeszcze z ryjem wyskoczył, co ja od niego chcę.
Cssc lepiej sama powiedz dziecku, cieżko powiedzieć jakiej historyjki można spodziewać się po takim tatusiu. Synek na pewno oceni go, jak nie teraz to za kilka lat.
Bleumarine.. mam nadzieję, że nie zgorzkniejesz przez takie akcje byłego. Wiem że to trudne, ale pomyśl o sobie i odpowiedzialnym, dobrym mężczyźnie, na którego zasługujesz i Ty i Twoje dzieci jako na ojczyma, bo Twój były to naprawdę szkoda słów i teraz zmartwienie tamtej baby...
Ela ja nie wierzę w to, że jeszcze z kimś będę. Mam malutkie dzieci, całe moje życie jest im podporządkowane, bo nie może póki co być inaczej. Nie mam czasu 5 minut usiąść bezczynnie, a gdzie tu czas żeby gdzieś wyjsć, spotykać się z kimś? Nie ma szans na razie. Poza tym nie wiem czy kogos chcę, czy zaufam itp. Nie chcę tez żeby dzieci z kimś się spoufaliły, polubiły, a ja uznam, że to nie to. Za duzo juz przeszły w swoim życiu te biedaki.
Ela a jak u Ciebie, trochę czytałam Twój wątek wyprowadzasz się?
Jessica nie ma żadnej recepty na żal, smutek, tęsknotę. Mi pomógł wyłącznie czas, on to jakos wszystko zobojętnia, początek wspominam jako koszmar traumę, ale powolutku było coraz lepiej, a teraz mam smutne dni nie powiem, ale nie myśle juz obsesyjnie o mężu, mogę skupić się na innych sprawach i nawet zaczyna mnie cokolwiek cieszyć. Zaczynam powoli wychodzić do ludzi, a wcześniej nic mi sie nie chciało, były dni że nie mogłam się podnieść z łóżka. Będzie dobrze, zobaczysz, wypłakanie się od czasu do czasu pomaga, ale spotykaj sie z przyjaciółmi, ciesz dziećmi, posprzątaj mieszkanie, poukładaj ubrania w szafie, szukaj zajęć na siłę. Byle tylko zająć czymś innym głowę, nie myślec o nim, nie nakręcać scenariuszy, nie wkręcać w tornado mysli o nim. Ja przez rok żyłam wyłącznie nim, skupiałam sie na tym co robi, gdzie jest, co oni dzis robią, projektowałam w głowie jak to mają miło i radośnie. Nie daj siè w takie cos wciągać, myśl o sobie, a jak dzieci pójdą spać to pomysl o sobie, pomaluj paznokcie, obejrzyj ulubiony serial z herbatką pod kocem. Życie bez niego może być piękne, zobaczysz to w końcu.
Moje dziecko uderzyło dziś głową w ścianę w szkole, zrobił mu się guz jak kurze jajo na czole i miał przy tym krwotok z nosa więc od razu na SOR, lekarz mnie przestraszył, że to moze byc złamanie czaszki więc dzwonię do barana, pomyslałam że będzie chciał wiedzieć, że jego dziecko miało wypadek i jest w szpitalu. A ten do mnie- i czego ode mnie oczekujesz, że tam przyjadę??? [...]Trudno uwierzyć, że mozna mieć tak głęboko własne dziecko. Gdybym usłyszała takie cos to byłabym w ciągu kilku sekund w samochodzie w drodze do szpitala, do dziecka.
1. Brak zrozumienia dla różnicy mentalności męskiej i kobiecej. Dla faceta takie guzy, rozbite nosy, podbite oczy, rozwalone kolana to są przejawy normalnej dziecięcej aktywności.
2. Od potrzymania za rączkę w takiej sytuacji są mamusie. Faceci są zadaniowi. Trzeba było powiedzieć coś w rodzaju - jesteś potrzebny żeby pójść do lekarza X, potem Y i załatwić to i tamto. Wtedy jest to zrozumiałe, a że dziecko sobie nabiło guza. Każdy z nas, kiedyś chłopaków dziesiątki razy nabijał sobie guza, zlewał się krwią z rozbitych nosów, przeciętych warg itd.
Teraz sobie o mnie przypomniałaś, jak ci cos trzeba, a tak to moj nr zablokowany. Szok.
3. No i ma rację. Trochę konsekwencji.
Snake ja uważam że każdy z nas powinnien zostać człowiekiem przynajmniej w stosunku do swojego dziecka . Jak by kochał dzieci to chodź dla pewności upewnić się ze nic się nie dzieje i być tam ze względu na dziecko a nie jego mame . Ja nie wiem niektórzy faceci po prostu nie zasługują na to by być nazywanym tata ...
Bluemarine przyznam szczerze ze ja też myślę o moim jm ale nie odezwę się pierwsza . Nie ukrywam ze jest ciężko i mnie to męczy bo ja tu walczę każdego dnia jak każda z nas a on nie wiem co robi i szczerze nie wierzę juz w jego gadki i mam dziwne przeczucie . Ale masz rację paznokcie by się przydały :)Pozdrawiam
Snake ja uważam że każdy z nas powinnien zostać człowiekiem przynajmniej w stosunku do swojego dziecka . Jak by kochał dzieci to chodź dla pewności upewnić się ze nic się nie dzieje i być tam ze względu na dziecko a nie jego mame . Ja nie wiem niektórzy faceci po prostu nie zasługują na to by być nazywanym tata ...
Może jestem złym ojcem ale irytuje mnie jak mi żona zawraca gitarę, że któryś z synów rozbił sobie nos, głowę, przyszedł z siniakiem ze szkoły itp. Normalne sprawy dla chłopaków. Jasne, trafił do szpitala ale teraz rodzice, szkoły wioza dzieci do szpitala z byle pierdola. Mnie ktos zaprowadzil do szpitala (bo a propos pamięci dziecka nawet nie pamiętam kto) jak trzeba było zszywac głowę, bo tak przywalilem. A jak raz spadlem ze strychu, a drugi ze schodów, że miałem siniaka na... to nie Nie wspomnę o ilu spadnieciach z różnych miejsc rodzice nie wiedzieli.
298 2017-04-05 11:35:36 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-04-05 11:42:29)
Snake ja nie pojechałam do szpitala z byle pierdołą, bo jestem nadopiekuńczą matką. Zostałam odesłana w trybie natychmiastowym na sor, bo lekarce nie podobały się źrenice i krwawienie z nosa. Zadzwoniłam, bo myślałam, że będzie go interesował stan dziecka, to nie był siniak czy rozcięta głowa ( kilka dni wcześniej córka miała klejoną ranę na głowie i mąż nawet się o tym nie dowiedział).
Ale faktycznie faceci są z innej planety... Już więcej na pewno nie zadzwonię. Jego interesuje wyłącznie własna dupa, on nawet z przeziebieniem idzie do lekarza, trzęsie się nad sobą i użala, a dziecko jak widać nie należy do kręgu jego zainteresowań, niestety. Skoro podejrzenie złamania czaszki nazywasz "zawracaniem gitary" to przepraszam, ale sam powinieneś sobie głowę przebadać.
Samo podejrzenie jest No powiedz szczerze czy był ci do czegoś tam potrzebny, czy to jednak może takie trochę "a masz wykaż się jako tatuś"?
Samo podejrzenie jest
No powiedz szczerze czy był ci do czegoś tam potrzebny, czy to jednak może takie trochę "a masz wykaż się jako tatuś"?
Zdecydowanie : wykaż sie jako tatuś, a Ja w tym czasie zajmę sie resztą : czy to dzieci czy to obowiązków czy to sobą
301 2017-04-05 12:33:22 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-04-05 12:39:45)
Samo podejrzenie jest
No powiedz szczerze czy był ci do czegoś tam potrzebny, czy to jednak może takie trochę "a masz wykaż się jako tatuś"?
Snake, przecież Bluemarine zadzwoniła do męża w sytuacji kryzysowej, gdy u ICH wspólnego dziecka wstępne rozpoznanie dawało podstawy do przypuszczeń, źe jego życie jest w zagrożeniu. Nie chciałbyś aby żona w takiej sytuacji zawracała ci głowę PIERDOŁAMI ?
Myślę, źe w takiej sytuacji ostatnią rzeczą o jakiej myśli matka jest manipulowanie tatusiem. Prędzej w ogóle nie myśli, bo ją emocje zalewają, a jeszcze bardziej szuka wsparcia u kogoś, kto czuje to samo, co ona w tej chwili.
Nie miało to nic wspólnego z manipulacją. Byłam przerażona, lekarz na sorze tak mnie nastraszył, że zrobiło mi się słabo, bałam się o życie dziecka, szukałam w nim wsparcia. Kompletnie nie były mi w głowie żadne zagrywki z podtekstami. Poza tym gdyby diagnoza się potwierdziła mógłby mieć pretensje że nie dałam mu znac. Ja bym miała gdyby stało się to pod jego opieką.
303 2017-04-05 12:53:34 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-04-05 12:53:59)
Snake napisał/a:Samo podejrzenie jest
No powiedz szczerze czy był ci do czegoś tam potrzebny, czy to jednak może takie trochę "a masz wykaż się jako tatuś"?
Snake, przecież Bluemarine zadzwoniła do męża w sytuacji kryzysowej, gdy u ICH wspólnego dziecka wstępne rozpoznanie dawało podstawy do przypuszczeń, źe jego życie jest w zagrożeniu. Nie chciałbyś aby żona w takiej sytuacji zawracała ci głowę PIERDOŁAMI ?
Myślę, źe w takiej sytuacji ostatnią rzeczą o jakiej myśli matka jest manipulowanie tatusiem. Prędzej w ogóle nie myśli, bo ją emocje zalewają, a jeszcze bardziej szuka wsparcia u kogoś, kto czuje to samo, co ona w tej chwili.
Dokładnie tak.
Poza tym, ja tego człowieka już odpuściłam jako męża, nie mam zamiaru prowadzic żadnych gierek, on mnie już nie intersuje, miałam nadzieję, że ojcem jednak nie przestanie byc.
Dokładnie tak, to nie byle pierdoła i tatuś powinien w tym momencie wesprzeć matkę. Zachowanie tych naszych jeszcze mężów jest okropne. Też pewnie bym zadzwoniła do jm po wsparcie, choć jak dzieci były chore a ja z nimi to niewiele go to interesowało. Teraz potrafi walnąć tekstem, że kasy nie ma żeby dzieci odwiedzać. Dosłownie żal. Bleumarine jestem z Tobą i myślę tak jak Ty. Faceci jak mają katar to prawie umierają, więc podejście mają dziwne do wielu spraw. A najgorsze jest takie, że akurat nasi cały trud opieki na dzieci zostawili nam. Ja nie narzekam bo kocham moje dzieci, ale wkur..... mnie takie podejście tatusia. Za kilka lat wyskoczy z pretensjami, że dzieci źle wychowałam, bo akurat znam taki przypadek z własnego podwórka.
305 2017-04-05 14:38:03 Ostatnio edytowany przez Snake (2017-04-05 19:10:00)
Po prostu kobiety lubią się wszystkim zamartwiac i jeszcze czują obowiązek obdzielac tym innych... Jak faceci chorują nie bardzo wiem, nie chodzę im po domach, a sam nie zauważam choroby póki nie mam ponad 38 gorączki, a i z taką biegalem na siłownię.
Dokładnie tak, to nie byle pierdoła i tatuś powinien w tym momencie wesprzeć matkę. Zachowanie tych naszych jeszcze mężów jest okropne.
No przepraszam ale jeszcze przed chwilą pan jeszcze mąż miał zablokowany telefon do jeszcze pani żony. Czyli dopuszczamy kontakt tylko kiedy jest to po myśli pani żony? Poza tym o jakim wsparciu mówicie? Dobre słowo, potrzymać za rączkę panią żonę? Przecież pani żona w najlepszym razie już pana męża nie interesuje, w gorszych wariantach może mieć wręcz negatywne nastawienie do niej, to jak mają wspierać dobrym słowem? Potrzebuje konkretnego wsparcia, to niech artykułuje konkrety. Zamiast dzwonić, bo jak zakładam sama rozmowa z wciąż żoną z marszu nastawia pana jeszcze męża negatywnie, wysłać sms.
1. Syn jest w szpitalu bo to i to. Jeśli uznasz za stosowne go odwiedzić, to jest tam jeszcze tyle i tyle. Koniec kropka. Jest przekaz informacji, jest.
2. Syn jest w szpitalu bo to i to. Ja muszę jechać do córki, więc bądź o tej godzinie żeby posiedzieć z synem albo odwrotnie jedź po córkę. Konkret.
Snake gdyby był ojcem to nie trzeba byłoby mu mówić, że ma przyjechać tu czy tam, sam czułby potrzebę bycia z dzieckiem w trudnej sytuacji. On w tym czasie wolał urzędować z kochanką i jej dziećmi.
To jego problem i podobnych facetów. Nie rozumiem po co was to trapi? Będzie miał potrzebę - przyjedzie. Nie będzie miał - nie przyjedzie. Jego problem. Może będzie kiedyś miał wyrzuty sumienia, może nie będzie miał. Od wychowywania miał mamusię i tatusia ha, ha kiedy był w odpowiednim wieku. Teraz jest dorosły i odpowiada za swoje decyzje.
Snake ja nawet nie będę komentować tego co piszesz bo po prostu brak słów.
Szkoda, że pozniej ma do mnie pretensje i wyrzuty robi dziecku, że go nie szanuje. Nie rozumie, że na autorytet u dziecka trzeba sobie zapracować.
Tak jak mówisz Cssc ma do mnie pretensje, bo jak ja go wychowuję, że dziecko do niego pyskuje, nie odbiera od niego telefonu, wysyła wiadomości typu jestes głupi. Wszystko to moja wina, bo ja dziecko zle nastawiam.
Będzie miał potrzebę - przyjedzie.
No właśnie, czysty egoizm, bo przecież nie tylko o jego potrzeby tu chodzi. Skoro domaga się miłości dziecka to powinien pokazać, że też go kocha i być z nim w trudnych chwilach. A akurat wczoraj syn słyszał nasza rozmowę i tylko zapytał jak sie rozlaczylam - tata nie ma czasu?
311 2017-04-05 23:03:38 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-04-05 23:05:06)
bleumarine napisał/a:Moje dziecko uderzyło dziś głową w ścianę w szkole, zrobił mu się guz jak kurze jajo na czole i miał przy tym krwotok z nosa więc od razu na SOR, lekarz mnie przestraszył, że to moze byc złamanie czaszki więc dzwonię do barana, pomyslałam że będzie chciał wiedzieć, że jego dziecko miało wypadek i jest w szpitalu. A ten do mnie- i czego ode mnie oczekujesz, że tam przyjadę??? [...]Trudno uwierzyć, że mozna mieć tak głęboko własne dziecko. Gdybym usłyszała takie cos to byłabym w ciągu kilku sekund w samochodzie w drodze do szpitala, do dziecka.
1. Brak zrozumienia dla różnicy mentalności męskiej i kobiecej. Dla faceta takie guzy, rozbite nosy, podbite oczy, rozwalone kolana to są przejawy normalnej dziecięcej aktywności.
2. Od potrzymania za rączkę w takiej sytuacji są mamusie. Faceci są zadaniowi. Trzeba było powiedzieć coś w rodzaju - jesteś potrzebny żeby pójść do lekarza X, potem Y i załatwić to i tamto. Wtedy jest to zrozumiałe, a że dziecko sobie nabiło guza. Każdy z nas, kiedyś chłopaków dziesiątki razy nabijał sobie guza, zlewał się krwią z rozbitych nosów, przeciętych warg itd.
1. Jesteś ojcem a ja nie. Można się z tobą zgodzić chociaż myślę, że to zależy od danego "przypadku"-ojca i też od wieku tego "obitego" dziecka (jeżeli dziecko było w szpitalu i stwierdzili, że nic mu nie będzie to w sumie nie ma po co jechać, tak uważa)
2. Tutaj uważam, że masz rację. To mamy (lub babcie) są od "pocałowania" guza, zaklejenia skaleczenia itp. Ojciec natomiast jak jest pod ręką to jedzie do szpitala i tam czeka na ostrym czy na wizytę u specjalisty, przynajmniej tak u mnie było
312 2017-04-06 00:40:00 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2017-04-06 00:46:17)
Szkoda, że pozniej ma do mnie pretensje i wyrzuty robi dziecku, że go nie szanuje. Nie rozumie, że na autorytet u dziecka trzeba sobie zapracować.
Tak jak mówisz Cssc ma do mnie pretensje, bo jak ja go wychowuję, że dziecko do niego pyskuje, nie odbiera od niego telefonu, wysyła wiadomości typu jestes głupi. Wszystko to moja wina, bo ja dziecko zle nastawiam.
Zachowuje się jak małe dziecko to traktuj go jak małe dziecko. Masz rację na szacunek trzeba sobie zapracować. Dziecko doskonale słyszy i widzi co robi. Zalecam rozmowę we trójkę i niech dziecko z własnej woli powie "tatusiowi" co nie podoba mu się w jego zachowaniu oraz jak się czuje.
Na jego zaczepki, czy wzbudzanie wyrzutów sumienia nie reaguj! Powiedz mu w prost: "Koncentruję się tylko na dzieciach, nie chcę i nie mam czasu myśleć czego ty sobie chcesz. Nie obchodzi mnie to. Nie dyskutuję z dziećmi o tobie, bo po co? Dlaczego mierzysz mnie swoim poziomem? Chcesz więzi to je stwórz, a nie okazuj roszczeniowego podejścia. Dzieci mają prawo czuć co chcą, tego im nie zabronisz". Kobieto nie daj się wpędzić w jego gierkę. On doskonale wiem kim jest i nie ma odwagi porozmawiać z dzieckiem w 4 oczy, bo zdaje sobie sprawę o przegraniu takiej dyskusji, usłyszeniu co nieco o sobie.
Napiszę ci, że mój ojciec przed naszym pogodzeniem robił dokładnie to samo . Zamiast przyjść do mnie i porozmawiać o moim stosunku podkulał ogon, i skarżył się mamie. Przecież to żałosne.
Nie masz czasu na dodatkowe dziecko. Koncentruj się wyłącznie na sobie i dzieciach. Słuchaj masz być super kobietą i mamą . Tego ci życzę z całego serca.
Po prostu kobiety lubią się wszystkim zamartwiac i jeszcze czują obowiązek obdzielac tym innych... Jak faceci chorują nie bardzo wiem, nie chodzę im po domach, a sam nie zauważam choroby póki nie mam ponad 38 gorączki, a i z taką biegalem na siłownię.
Tutaj podjąłeś się poważnego problemu. Często (niestety) kobiety mając dzieci zapominają, że mąż nie jest jednym z nich. Załatwianie spraw zdrowotnych, urzędowych, sprzątnie po nich itp. itd. To jest chore - niestety chyba znam problem. Kobiety chcą być trochę jak matki ich partnerów i po części część staroświeckich mężczyzn tego oczekiwała. Nie wiem po co... przecież dorosły i odpowiedzialny człowiek dba sam o siebie, a nie zwala odpowiedzialność na partnera/partnerkę (chyba, że któryś ma chorobę psychiczną i wymaga tego typu opieki).
Snake ja nawet nie będę komentować tego co piszesz bo po prostu brak słów.
Wiem, że to najgorszy stan dla kobiet.
Wszystko to moja wina, bo ja dziecko zle nastawiam.
A akurat wczoraj syn słyszał nasza rozmowę i tylko zapytał jak sie rozlaczylam - tata nie ma czasu?
Przypadek? Nie sądzę...
314 2017-04-06 07:38:14 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-04-06 08:00:43)
Po prostu kobiety lubią się wszystkim zamartwiac i jeszcze czują obowiązek obdzielac tym innych... Jak faceci chorują nie bardzo wiem, nie chodzę im po domach, a sam nie zauważam choroby póki nie mam ponad 38 gorączki, a i z taką biegalem na siłownię.
cssc21 napisał/a:Dokładnie tak, to nie byle pierdoła i tatuś powinien w tym momencie wesprzeć matkę. Zachowanie tych naszych jeszcze mężów jest okropne.
No przepraszam ale jeszcze przed chwilą pan jeszcze mąż miał zablokowany telefon do jeszcze pani żony. Czyli dopuszczamy kontakt tylko kiedy jest to po myśli pani żony? Poza tym o jakim wsparciu mówicie? Dobre słowo, potrzymać za rączkę panią żonę? Przecież pani żona w najlepszym razie już pana męża nie interesuje, w gorszych wariantach może mieć wręcz negatywne nastawienie do niej, to jak mają wspierać dobrym słowem? Potrzebuje konkretnego wsparcia, to niech artykułuje konkrety. Zamiast dzwonić, bo jak zakładam sama rozmowa z wciąż żoną z marszu nastawia pana jeszcze męża negatywnie, wysłać sms.
1. Syn jest w szpitalu bo to i to. Jeśli uznasz za stosowne go odwiedzić, to jest tam jeszcze tyle i tyle. Koniec kropka. Jest przekaz informacji, jest.
2. Syn jest w szpitalu bo to i to. Ja muszę jechać do córki, więc bądź o tej godzinie żeby posiedzieć z synem albo odwrotnie jedź po córkę. Konkret.
Wiesz Snake, ptzyznałabym tobie rację, gdyby chodziło o maszynę. Wiesz takiego robota, którego programuje się na określone zadania, albo urządzenie wykonujące proste programowane czynności.
Nie wiem, może ty jesteś kimś takim, kto nie myśli samodzielnie tylko oczekuje instruktażu od kogoś "zawiadującego" systemem rodzinnym. Może ciebie nie dotyczą zwykle ludzkie emocje a dzieci to dla ciebie skutek uboczny seksu i nie masz wobec nich żadnych uczuć i emocji poza poczuciem obowiązku, którym zawiaduje ich matka i wskazuje tobie, kiedy jesteś przydatny a kiedy nie.
W takim wypadku nie wnikam, każdy może sobie żyć jak chce, ale w przypadku Bluemarine mamy do czynienia z kobietą, która ma w sobie emocje i swój rozum i tego samego oczekuje od ojca swoich dzieci.
Oczekuje? Oczekiwać to można wyników w pracy. No jeszcze wywiazywania się z obowiązków formalnych jak opieka, utrzymanie ale oczekiwać emocji? A można je gdzieś kupić, wypożyczyć jak ktoś nie posiada? Co prawda można się zgrabnie nauczyć udawać, że się je ma ale nie wiem czy to o to chodzi?
316 2017-04-06 08:16:47 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-04-06 08:18:29)
Oczekuje? Oczekiwać to można wyników w pracy. No jeszcze wywiazywania się z obowiązków formalnych jak opieka, utrzymanie ale oczekiwać emocji? A można je gdzieś kupić, wypożyczyć jak ktoś nie posiada? Co prawda można się zgrabnie nauczyć udawać, że się je ma ale nie wiem czy to o to chodzi?
Brak merytorycznych argumentów, że słowa zacząłeś analizować?
Zamień w takim razie "oczekiwania" na "wyobrażenia" i spróbuj sformułować odpowiedź w temacie
Przypadek? Nie sądzę...
Trudno byłoby gdyby nie usłyszał jak rozmawiamy, siedział na sąsiednim krześle na szpitalnym korytarzu, przytulony do mnie i przestraszony. Nie buntuję dzieci przeciwko niemu, nieraz proszę żeby odebrał od ojca telefon jak dzwoni, tłumaczę, że ich nie zostawił, ich kocha, tylko mnie juz nie chce. Odpowiedź dziecka jest zawsze ta sama- jakby mnie kochał to by tu był. I koniec rozmowy. Temu baranowi ostatnio tez napisałam, że widywanie dzieci dwa razy w miesiącu- tak jak proponuje- to jakas kpina. Także nie jest tak jak próbujesz mi wmówić.
Summerko niestety masz rację, mąż jest obecnie w kolejnym amoku miłosnym i nic absolutnie nic co związane z jego rodziną go nie intersuje. On szuka teraz dobrej siłowni, barbera bo za bardzo zarósł i jego kobieta narzeka, miejsca na świąteczny wypad z nową rodzinką, a własne dzieci to kłopot, bo są male, niesamodzielne, dużo chorują, rozbijają głowy. Po co mu taki kłopot? On ich weźmie dwa razy w miesiącu do swoich rodziców, gdzie nic go nie interesuje, bo są dziadkowie i jego siostra do gotowania i opieki nad dziećmi. I to jest wychowanie dzieci w jego wykonaniu, ale przecież on tak ich kocha, a ja buntuję i wychowuję w braku szacunku dla ojca.
Leśny_owoc staram się byc dobrą mamą, chociaż niestety moje zmęczenie tez odbija się na dzieciach, zdarza się, że krzyczę na nich, czasem szarpnę, staram się bardzo, ale nieraz kompletnie brak mi sił i cierpliwości.
Snake napisał/a:Po prostu kobiety lubią się wszystkim zamartwiac i jeszcze czują obowiązek obdzielac tym innych... Jak faceci chorują nie bardzo wiem, nie chodzę im po domach, a sam nie zauważam choroby póki nie mam ponad 38 gorączki, a i z taką biegalem na siłownię.
cssc21 napisał/a:Dokładnie tak, to nie byle pierdoła i tatuś powinien w tym momencie wesprzeć matkę. Zachowanie tych naszych jeszcze mężów jest okropne.
No przepraszam ale jeszcze przed chwilą pan jeszcze mąż miał zablokowany telefon do jeszcze pani żony. Czyli dopuszczamy kontakt tylko kiedy jest to po myśli pani żony? Poza tym o jakim wsparciu mówicie? Dobre słowo, potrzymać za rączkę panią żonę? Przecież pani żona w najlepszym razie już pana męża nie interesuje, w gorszych wariantach może mieć wręcz negatywne nastawienie do niej, to jak mają wspierać dobrym słowem? Potrzebuje konkretnego wsparcia, to niech artykułuje konkrety. Zamiast dzwonić, bo jak zakładam sama rozmowa z wciąż żoną z marszu nastawia pana jeszcze męża negatywnie, wysłać sms.
1. Syn jest w szpitalu bo to i to. Jeśli uznasz za stosowne go odwiedzić, to jest tam jeszcze tyle i tyle. Koniec kropka. Jest przekaz informacji, jest.
2. Syn jest w szpitalu bo to i to. Ja muszę jechać do córki, więc bądź o tej godzinie żeby posiedzieć z synem albo odwrotnie jedź po córkę. Konkret.Wiesz Snake, ptzyznałabym tobie rację, gdyby chodziło o maszynę. Wiesz takiego robota, którego programuje się na określone zadania, albo urządzenie wykonujące proste programowane czynności.
Nie wiem, może ty jesteś kimś takim, kto nie myśli samodzielnie tylko oczekuje instruktażu od kogoś "zawiadującego" systemem rodzinnym. Może ciebie nie dotyczą zwykle ludzkie emocje a dzieci to dla ciebie skutek uboczny seksu i nie masz wobec nich żadnych uczuć i emocji poza poczuciem obowiązku, którym zawiaduje ich matka i wskazuje tobie, kiedy jesteś przydatny a kiedy nie.
W takim wypadku nie wnikam, każdy może sobie żyć jak chce, ale w przypadku Bluemarine mamy do czynienia z kobietą, która ma w sobie emocje i swój rozum i tego samego oczekuje od ojca swoich dzieci.
Moim zdaniem nikt nie powinien "oczekiwać tego samego" zachowania od drugiego człowieka, bo każdy jest inny, inaczej okazuje uczucia, reaguje na stresy, odmiennie też podchodzi do ewentualnej konfrontacji z małżonkiem w trakcie rozstania, bo być może i to mogło zaważyć na jego zachowaniu. Zgadzam się też ze Snake'iem, że nie fair było blokowanie kontaktu. Emocje są zrozumiałe, ale nie można zakładać z góry, że ojciec nie przejmujący się i nie tak opiekuńczy jak matka ma dziecko w doopiu. To jest często błędne i krzywdzące założenie, mniej lub bardziej świadomie przenoszone przez matki na dzieci i szkodzące wzajemnym stosunkom ich i tatusiów.
Jako dziecko rozwiedzionych rodziców nigdy nie usłyszałam od matki nic złego o ojcu. Dobrego w sumie też niewiele, ale doceniam to, że wszelkie żale i pretensje do niego trzymała z dala od nas i pozwoliła nam na własną, obiektywną jego ocenę. Dziecko jest w stanie wybaczyć sporo, i nie zawsze czuje się zdradzone i opuszczone, jeśli oczywiście ojciec będzie mu dostępny i chętny choć w podstawowym stopniu.
Szczerze mówiąc, nie rozumiem tego ataku na Snake. Przecież on nie broni Waszych facetów, stwierdza tylko fakt, że jak ktoś nie ma w sobie pewnych emocji, to ich nie da. A Wam nic nie da roztrzasanie tego, że zachował się tak, a nie inaczej.
Ja wszystko rozumiem, bo też się przejmuję guzami, stluczeniami mojego dziecka, ale równocześnie widzę, że jego ojciec, dziadek, wujek inaczej do tego podchodzą.
Oczywiście, że pobyt w szpitalu nie jest żadną błahostka i rozumiem strach matki o dziecko , poinformowanie ojca o zdarzeniu. Ale jak postąpić ojciec to już jego sprawa . Jego zachowanie świadczy o nim, nie o matce dziecka.
2. Tutaj uważam, że masz rację. To mamy (lub babcie) są od "pocałowania" guza, zaklejenia skaleczenia itp. Ojciec natomiast jak jest pod ręką to jedzie do szpitala i tam czeka na ostrym czy na wizytę u specjalisty, przynajmniej tak u mnie było
Straszny stereotyp... i masz rację może kiedyś tak było, a nie powinno tak być. Kiedyś też kobiety ciągnęły wózek z dzieckiem a tatuś szedł obok... Hallo ! to wszystko się na szczęście zmienia i rola ojca również ! I jak będziesz ojcem to wtedy się zgadzaj lub nie, bo zdanie możesz zmienić natychmiast, kiedy urodzi się Twoje dziecko.
321 2017-04-06 08:56:25 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-04-06 08:57:50)
Szczerze mówiąc, nie rozumiem tego ataku na Snake. Przecież on nie broni Waszych facetów, stwierdza tylko fakt, że jak ktoś nie ma w sobie pewnych emocji, to ich nie da. A Wam nic nie da roztrzasanie tego, że zachował się tak, a nie inaczej.
Tak, to prawda. Niestety
Jednak nie zmienia to faktu, że Bluemarine cierpi, bo utrata złudzeń boli.
Jakie musiało być w niej silne przekonanie, że ojcu zależy na ich wspólnych dzieciach jako żywych istotach a nie tylko zobowiązaniu.
Dla Bluemarine dzieci są wartością samą w sobie, a dla jej męża przykrym obowiązkiem a uświadomienie sobie tego przez nią jest bardzo bolesne.
Swoją drogą, Bluemarine, jak ty żyłaś z nim przez tyle lat i nie widziałaś, że to pozbawiony uczuć wyższych egocentryk, to ja nie wiem
Dla Bluemarine dzieci są wartością samą w sobie, a dla niego przykrym obowiązkiem a uświadomienie sobie tego jest bardzo bolesne.
To bardzo bardzo bolesne, nie poznaję tego człowieka, staraliśmy się bardzo długo o te dzieci, były wyczekane i bardzo kochane. A teraz tylko słyszę, że nie ma czasu dla dzieci, bo cieżko pracuje na kredyty i na dzieci. Szkoda, że ten czas spędza z dwójką cudzych dzieci, a własne ma w d... totalnie kiedy jest w amoku. Dla mnie to szok, ale może takie zderzenia z rzeczywistością są mi potrzebne, powoli pozbywam się złudzeń.
Brak merytorycznych argumentów, że słowa zacząłeś analizować?
Zamień w takim razie "oczekiwania" na "wyobrażenia" i spróbuj sformułować odpowiedź w temacie
Co to zmieni? Oczekiwania, wyobrażenia... wiem, wiem to takie kobiece jak czekanie na księcia z bajki, który zabije smoka i wyobrażenia jaki będzie ten księciu piękny, dobry i kochający. A tu zonk... księciu może jest ale już dla innej księżniczki. Rozumiem potrzebę wyżalania się ale żale nie zmienią drugiego człowieka.
Snake napisał/a:Przypadek? Nie sądzę...
Trudno byłoby gdyby nie usłyszał jak rozmawiamy, siedział na sąsiednim krześle na szpitalnym korytarzu, przytulony do mnie i przestraszony.
No tak... sytuacja zrozumiała, gdyby to pan mąż zadzwonił, a ty odebrałabyś telefon mając syna u boku ale... przecież pan mąż nie mógł zadzwonić, bo mu zablokowałaś telefon. Dzwonisz więc do wciąż pana męża, z którym masz na pieńku siedząc obok dziecka. Sorry ale nie trzeba za dużo pomyślunku aby przewidzieć, że pan mąż może strzelać focha, może mieć inne plany, może nie mieć ochoty i dziecko będzie tego słuchać. No ale ponoć dobro dziecka jest u ciebie na pierwszym miejscu...
Swoją drogą, Bluemarine, jak ty żyłaś z nim przez tyle lat i nie widziałaś, że to pozbawiony uczuć wyższych egocentryk, to ja nie wiem
Widać dobrze się kamuflował, udawał kogos kim nie jest, a teraz puściły wszelkie hamulce. Nawet własna matka go nie poznaje, twierdzi, że to inny człowiek, że albo tamta baba ma na niego taki wpływ albo jest chory psychicznie.
325 2017-04-06 09:10:44 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-04-06 09:11:15)
summerka88 napisał/a:Brak merytorycznych argumentów, że słowa zacząłeś analizować?
Zamień w takim razie "oczekiwania" na "wyobrażenia" i spróbuj sformułować odpowiedź w temacieCo to zmieni? Oczekiwania, wyobrażenia... wiem, wiem to takie kobiece jak czekanie na księcia z bajki, który zabije smoka i wyobrażenia jaki będzie ten księciu piękny, dobry i kochający. A tu zonk... księciu może jest ale już dla innej księżniczki. Rozumiem potrzebę wyżalania się ale żale nie zmienią drugiego człowieka.
Zmienia tyle, że budujemy swoje oczekiwania na podstawie wyobrażeń.
Bluemarine jak się okazuje łudziła się, że jej mąż jest osobą, która potrafi kochać kogoś bezinteresownie, a tymczasem okazuje się, że traktuje innych bardzo przedmiotowo i inni są ważni dopóty, dopóki zapewniają realizację jego interesów.
No i to prawda, że złudzenia i wyobrażenia w przypadku Bluemarine są bardzo silne.i dotychczas ona widziała w swoim mężu projekcję swoich oczekiwań bardziej niż prawdziwego człowieka
Zauważ, że ona wciąż pisze, że on się zmienił i naprawdę wierzy, że on zmienił się z dnia na dzień.