Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Strony Poprzednia 1 9 10 11

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 651 do 697 z 697 ]

651 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-08-20 16:51:56)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
I_see_beyond napisał/a:
On-WuWuA-83 napisał/a:

Dzisiaj na onecie trafiłem pewien artykuł, co prawda głównym motywem tego newsa jest alkoholizm partnera i to że kobieta przeważnie trwa przy facecie a facet zazwyczaj odchodzi od takiej kobiety ale  zwróciłem uwagę na charakterystykę wchodzenia w zwiazek - dlaczego facet wiąże się z kobietą, może zacytuje fragment tongue

"Statystyki pokazują jedno: 9 na 10 żon alkoholików trwa u boku mężów. Natomiast 9 na 10 mężów alkoholiczek zostawia uzależnione żony. Większość z nas w pierwszej chwili zareaguje oburzeniem i refleksją: kobiety to życiowe siłaczki, kochające mimo wszystko, ]a oni dla bycia razem muszą mieć konkretne powody. Jakie? Główny to tzw. "zgodność towaru z umową" a to znaczy, że żeniąc się z tobą, nie kupił kota w worku i dobrze wiedział, w co się pakuje. Szukał kobiety podobnej do własnej matki – wrażliwej, opiekuńczej i zaradnej. Atrakcyjnej, bogini domowego ogniska, która ugotuje obiad, wyprasuje koszulę i zagwarantuje reprodukcyjny sukces. I nawet jeśli mężczyzna przestanie ją kochać, to będzie trwać u jej boku. Opuści tylko w stanie wyższej konieczności, czyli kiedy ona przyprawi mu rogi lub przestanie być tym, kim była."

Jeżeli facet zwiał to kobieta wychodzi na to przestała być tym kim była i zapewne wielu popisało by się pod tym smile

Bardzo dziękuję, ci. Wuwuś, za ten post. W zasadzie to alkoholizm i  zdradę można wrzucić do jednego worka. Patologii. Przemyślę sobie, co tu skopiowałeś. wink

BTW, Okazuje się, że trudno dorównać ideałom. Porażka "towaru" gwarantowana! wink

Dobrze, że mężczyźni nigdy się nie zmieniają po ślubie.

Nie uogólniałabym, bo jeśli coś jest do wszystkiego, to z reguły jest do niczego. Jednak w tym przypadku, to sobie myślę, że coś może być na rzeczy. Bo Bleumarine przestała być przy swoim mężu tym, kim była wcześniej. Dorastała, dojrzewała. W jej życiu pojawiły się dzieci, które wymagały wiele uwagi i opieki. Po prostu życie wymusiło zmiany. Myślę, że wcześniej Bleumarine zamiast ich dzieci, w znacznym stopniu niańczyła swojego męża. Być może, gdy jej świat przestał kręcić się wokół niego, on nie mógł znieść tego, że nie jest jedynym centrum zainteresowania swojej żony. Po prostu przerosła go rola męża i ojca. Bluemarine nadążała za zmianą sytuacji, on nie. W takim układzie on musiał szukać innego układu słonecznego, w którym będzie mógł pełnić rolę słońca.
Jeśli przytoczony atrykuł zacytujemy kawałek dalej, to wiele nam się może rozjaśnić:
"Zarówno eksperymenty naukowe, jak i moja wiedza oparta na doświadczeniu w pracy terapeutycznej z parami potwierdzają, że wielu panów za priorytet w życiu uznaje własną wygodę i legendarny już męski "święty spokój". Nawet jeśli w relacji pojawi się ta trzecia, to mężczyzna prędzej zostanie z żoną niż z kobietą, z którą zdradza. Ale w chwili, kiedy jego „święty spokój” zostanie w znacznym stopniu naruszony, to zdecydowanie szybciej wycofa się z relacji. Nie zapominajmy, że żona alkoholiczka wymaga opieki i wzbudza bezradność. Może wywoływać wiele uczuć – od agresji i złości, po smutek i poczucie beznadziei."
Bleumarine wspomniała wcześniej, że miała do męża czasami pretensje, że nie angażuje się w życie rodzinne. Zachwiała świętym spokojem...chłopczyka.

Zobacz podobne tematy :

652

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Ha, a propos swietego spokoju i roznych innych mechanizmów mógłbym co nieco dodać jako czlek od 2 lat podejrzewany o jakies romanse.

653

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Ja tu trochę ironizowałam z wrzucaniem wszystkiego do jednego worka, mając na myśli przeniesienie jednej patologii na drugą, a za taką uważam oczywiście zdrady. Słusznie podsumowałaś stopień dojrzałości męża bluemarine:

summerka88 napisał/a:

Zachwiała świętym spokojem...chłopczyka.

Natomiast uśmiechnęłam się do siebie, czytając tutaj opis wymagań, jakie chłopiec stawia potencjalnej partnerce. Po prostu ma być jak...mama. I niektóre kobiety lądują w takich układach, à la matka-syn. A to jest model z góry skazany na porażkę.

@Snake, dawaj ten "święty spokój" z męskiego punktu widzenia. wink

654

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

No tak, to na pewno, pojawiły się dzieci i pan przestał być pępkiem świata. Przerosły go obowiązki związane z dziećmi, wstawanie w nocy, ich wczesne pobudki w weekendy, choroby itp. Świat przestał się kręcić wokół niego. Chociaż ja nigdy nie byłam zaślepioną mamusią, która oszalała na punkcie dzieci, a tatuś poszedł w odstawke jak się urodziły. On sam się odsunął, miał coraz więcej pracy, wyjazdów, w każdą sobotę niby giełda samochodowa, elektryczna i co się tylko dało. Po prostu znudziła mu się rola ojca albo do niej nie dorósł. Nawet teraz w pozwie napisał, że chce spędzać z dziećmi czas tylko w weekendy (dwa w miesiącu), bo w tygodniu niestety dużo pracuje i nie da rady. Czy takie coś nie świadczy o nim jako o ojcu?
Teraz ma wreszcie swój święty spokój, bo tam dzieci są już duże, samodzielne, nie chorują, nie marudzą i nie zawracają gitary.

Summerko psycholog też doszukiwała się źródła problemu w dzieciństwie. Ja raczej nigdy nie byłam aż tak samodzielna, odważna, przebojowa. Byłam raczej skromnym, wrażliwym i cichym dzieckiem. Dzieciństwo nie było kolorowe, przez ciężki, apodyktyczny charakter taty, starsza siostra też mnie do pewnego momentu nie akceptowała, ale zawsze miałam oparcie i zrozumienie w mamie. Na Nią zawsze mogłam liczyć, była oazą spokoju, dobra, ciepła i miłości. Psycholog drążyła temat taty, być może w jego zachowaniu jest jakas przyczyna, ja kompletnie nie mam talentu psychologicznego.

655

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Ajsi, święty spokój ma wiele twarzy. W dodatku każdy ma jakieś swoje. Ja mam swój ale akurat nigdy nie byl on związany ogólnie z rodziną. Trudno mi teraz zebrać myśli, bo wróciłem z rodzinnej imprezy i temat wart jest głębszego rozwinięcia. Po krótce, wiem że wielu facetów w pewnym momencie życia, w pewnych sytuacjach może "popłynąć". To jak ciemna strona mocy, która wydaje się latwiejsza, atrakcyjniejsza. Trudno ją odrzucić więc nigdy nie będę pierwszy rzucał kamieniem.

656

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
Snake napisał/a:

Ajsi, święty spokój ma wiele twarzy. W dodatku każdy ma jakieś swoje. Ja mam swój ale akurat nigdy nie byl on związany ogólnie z rodziną. Trudno mi teraz zebrać myśli, bo wróciłem z rodzinnej imprezy i temat wart jest głębszego rozwinięcia. Po krótce, wiem że wielu facetów w pewnym momencie życia, w pewnych sytuacjach może "popłynąć". To jak ciemna strona mocy, która wydaje się latwiejsza, atrakcyjniejsza. Trudno ją odrzucić więc nigdy nie będę pierwszy rzucał kamieniem.

Chętnie poczytam. Zatem poczekam na rozwinięcie.

@Bleumarine, jak nastrój dzisiaj?

657 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-08-20 23:22:49)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
bleumarine napisał/a:

No tak, to na pewno, pojawiły się dzieci i pan przestał być pępkiem świata. Przerosły go obowiązki związane z dziećmi, wstawanie w nocy, ich wczesne pobudki w weekendy, choroby itp. Świat przestał się kręcić wokół niego. Chociaż ja nigdy nie byłam zaślepioną mamusią, która oszalała na punkcie dzieci, a tatuś poszedł w odstawke jak się urodziły. On sam się odsunął, miał coraz więcej pracy, wyjazdów, w każdą sobotę niby giełda samochodowa, elektryczna i co się tylko dało. Po prostu znudziła mu się rola ojca albo do niej nie dorósł. Nawet teraz w pozwie napisał, że chce spędzać z dziećmi czas tylko w weekendy (dwa w miesiącu), bo w tygodniu niestety dużo pracuje i nie da rady. Czy takie coś nie świadczy o nim jako o ojcu?
Teraz ma wreszcie swój święty spokój, bo tam dzieci są już duże, samodzielne, nie chorują, nie marudzą i nie zawracają gitary.

Summerko psycholog też doszukiwała się źródła problemu w dzieciństwie. Ja raczej nigdy nie byłam aż tak samodzielna, odważna, przebojowa. Byłam raczej skromnym, wrażliwym i cichym dzieckiem. Dzieciństwo nie było kolorowe, przez ciężki, apodyktyczny charakter taty, starsza siostra też mnie do pewnego momentu nie akceptowała, ale zawsze miałam oparcie i zrozumienie w mamie. Na Nią zawsze mogłam liczyć, była oazą spokoju, dobra, ciepła i miłości. Psycholog drążyła temat taty, być może w jego zachowaniu jest jakas przyczyna, ja kompletnie nie mam talentu psychologicznego.

Myślę, że psycholog nie bez powodu drążył temat twojej relacji z ojcem. To pierwszy mężczyzna w twoim życiu. Czy tego chcesz czy nie, to przez pryzmat tej relacji i tego jak się w niej czułaś, dzisiaj patrzysz i kształtujesz inne swoje relacje z mężczyznami. Jeśli twój ojciec był apodyktyczny, to prawdopodobnie czułaś się przez niego odrzucana, może nieakceptowana taka, jaka byłaś, może niewystarczająco dobra. Mimo, że bardzo chciałaś, aby ojciec był dla ciebie czuły i wrażliwy na twoje potrzeby, to on był emocjonalnie gdzieś daleko od ciebie. Dla dziecka jest to bolesne doświadczenie.
Z czasem zaakceptowałaś taki stan rzeczy, nauczyłaś się z tym żyć. Tym bardziej, że od mamy dostawałaś wiele ciepła i czułości.
Sytuacja z twoim mężem mogła spowodować, że otworzyły się tamte stare rany związane z poczuciem odrzucenia i obojętnością ojca na twoje emocjonalne potrzeby. Tamte intensywne uczucia bólu, lęku i złości z czasu dzieciństwa  i tamtego porzucenia połączyły się z uczuciami i bólem dorosłego, aktualnym lękiem i oburzeniem, związanym z tym, co się aktualnie stało Taka kombinacja dawnych i nowych emocji spowodowała, że poczułaś się kompletnie zdruzgotana. Jako dorosła osoba jesteś sobie w stanie poradzić z dzisiejszymi dorosłymi emocjami, spowodowanymi przez zaistniałe w ostatnim czasie zdarzenia, ale trudno poradzić sobie jeszcze z tamtymi zadawnionym emocjami, o których myślałaś, że w ogóle ich w tobie już nie ma. Tu już nie chodzi tylko o twojego męża, ale o to, że ważni mężczyźni w twoim życiu odrzucają cię. Taki połączony intensywny ból może być szczególnie uciążliwy a twoje wciąż żywe reakcje w stosunku do męża pokazują, jak bardzo emocje szukają ujścia.




I_see_beyond napisał/a:
Snake napisał/a:

Ajsi, święty spokój ma wiele twarzy. W dodatku każdy ma jakieś swoje. Ja mam swój ale akurat nigdy nie byl on związany ogólnie z rodziną. Trudno mi teraz zebrać myśli, bo wróciłem z rodzinnej imprezy i temat wart jest głębszego rozwinięcia. Po krótce, wiem że wielu facetów w pewnym momencie życia, w pewnych sytuacjach może "popłynąć". To jak ciemna strona mocy, która wydaje się latwiejsza, atrakcyjniejsza. Trudno ją odrzucić więc nigdy nie będę pierwszy rzucał kamieniem.

Chętnie poczytam. Zatem poczekam na rozwinięcie.

Ja też.

658 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-08-21 08:07:14)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Summerko, może tak być. Mój tata wiecznie krytykował, pouczał, kwestionował moje wybory, porównywał do innych dzieci w rodzinie, dając mi je za wzór, nawet za drobne nieposłuszeństwo były kary cielesne. Do tego w pewnym okresie nie stronił od alkoholu. Niezbyt dobrze traktował mamę, co sprawiało mi ogromną przykrość. Ciężki człowiek. Mąż był dla mnie ideałem. Dobry, łagodny, to był dla mnie szok, że tak mogą wyglądać stosunki miedzy mężczyzną a kobietą. Czułam się przy nim szczęśliwa, akceptowana, mogłam mówić i robić wszystko bez obawy, że będzie ze mnie kpił i krytykował. Coś na pewno w tym jest, masz rację.

I see beyond, dziękuję, że pytasz. Dzieci u taty, a ja pełen luz i relaks:)
Jeśli mogę spytać, jak długo jestes po rozwodzie? Czy udowadniałaś mu winę czy odpuściłaś?

659

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Bleumarine, piszę post i kasuję, piszę kolejny i usuwam big_smile
Nie chcę cię dotknąć, ale dla mnie jest w tobie mnóstwo oporów i mechanizmów obronnych.
Wydaje mi się, że nie żyłaś z prawdziwym człowiekiem, ale ze swoim wyidealizowanym wyobrażeniem, które roztrzaskało się o bruk. W ogóle odnoszę wrażenie, że ty i twój mąż żyliście jakoś tak obok siebie, mało zaglądając w drugiego, mało interesując się jakim jest człowiekiem, ale bardziej czy spełnia jakieś moje oczekiwania. Nie wiem, czy to jest zrozumiałe?

660

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

@bleumarine, jestem jeszcze formalnie mężatką (papiery w Sądzie już są, a zaczęłam od spraw majątkowych). To wszystko trwa. Przyjęłam zasadę, że na forum nie piszę o sprawach związanych z moim rozwodem, dopóki nie będzie już po wszystkim. Te 2,5 roku to liczę od momentu, kiedy prawda wyszła na jaw. Potem był jakiś rok czasu, kiedy to jm chciał wracać do mnie, a ja byłam na etapie  złudnej  nadziei, że warto  to  ratować. Później było jeszcze kilka bardzo burzliwych chwil. Niechętnie wracam pamięcią do tamtego czasu.

661 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-08-21 22:49:33)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Summerko tzn., że tylko mi się wydawało, że to ideał, a my dwoje jesteśmy jak te nieszczęsne dwie połówki jabłka? Ja żyłam z obrazem wyidealizowanym, wymarzonym w dzieciństwie, a to był zupełnie ktoś inny?
Nie wiem, wydaje mi się, że do pewnego momentu był idealny. Może człowiek zauroczony, zaślepiony miłością maskuje cechy, które wychodzą po kilku latach wspólnego życia albo może je miał, tylko ja zakochana ich nie widziałam. Naprawdę wydawało mi się, że pasujemy idealnie do siebie, zawsze mieliśmy o czym rozmawiać, na studiach nieraz do rana gadaliśmy. Wydawało mi się, że go doskonale znam.

Nie wiem, ale dziś przecieram oczy ze zdumienia, spotykam różnych znajomych, którzy mówią mi- Boże dziewczyno ty naprawdę tego nie widziałaś? Nie widziałaś jak on zachowuje się w stosunku do innych kobiet? Musiałaś być naprawdę ślepa. Te jego żałosne, obleśne żarty, propozycje wspólnej kawy, które składał koleżankom z pracy, przecież na oko widać, że to zakompleksiony, niedowartościowany pseudo amant.
A ja tego nie widziałam...
Nawet nie wiecie jak mi pomagacie dziewczyny, zaczynam jakoś inaczej na to patrzeć. Wcześniej go idealizowałam, a teraz widzę jakie to zero, Boże za kim ja płakałam tyle czasu.

Jestem dziś zdruzgotana, mężuś chce abym wycofała się z udowadniania winy, w zamian za to będę musiała spłacić mu mniej za mieszkanie. Podła bestia zostawia mnie z ogromnym kredytem, zostawił wszystko i poleciał do kochanki, a teraz dzieciom  z gardeł wyrwie. Straszni ludzie chodzą po tym świecie sad

662 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-08-21 21:40:54)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
I_see_beyond napisał/a:

@bleumarine, jestem jeszcze formalnie mężatką (papiery w Sądzie już są, a zaczęłam od spraw majątkowych). To wszystko trwa. Przyjęłam zasadę, że na forum nie piszę o sprawach związanych z moim rozwodem, dopóki nie będzie już po wszystkim. Te 2,5 roku to liczę od momentu, kiedy prawda wyszła na jaw. Potem był jakiś rok czasu, kiedy to jm chciał wracać do mnie, a ja byłam na etapie  złudnej  nadziei, że warto  to  ratować. Później było jeszcze kilka bardzo burzliwych chwil. Niechętnie wracam pamięcią do tamtego czasu.

Ok, jasne nie pytam. Napiszesz jak będzie po. U mnie też się dziś zaczęły negocjacje majątkowe i targowanie się winą. Dzieci są w tyle, najważniejsza jest kasa, bo pewnie się kończy i nie ma czym kochance imponować.

U mnie za kilka dni będzie dwa lata jak jm stwierdził, że mnie już nie kocha. Współczuję sobie z tamtego okresu, wszystko mnie boli jak to wspominam.

663

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
bleumarine napisał/a:

Summerko tzn., że tylko mi się wydawało, że to ideał, a my dwoje jesteśmy jak te nieszczęsne dwie połówki jabłka? Ja żyłam z obrazem wyidealizowanym, wymarzonym w dzieciństwie, a to był zupełnie ktoś inny?
Nie wiem, wydaje mi się, że do pewnego momentu był idealny. Może człowiek zauroczony, zaślepiony miłością maskuje cechy, które wychodzą po kilku latach wspólnego życia albo może je miał, tylko ja zakochana ich nie widziałam. Naprawdę wydawało mi się, że pasujemy idealnie do siebie, zawsze mieliśmy o czym rozmawiać, na studiach nieraz do rana gadaliśmy. Wydawało mi się, że go doskonale znam.

Nie wiem, ale dziś przecieram oczy ze zdumienia, spotykam różnych znajomych, którzy mówią mi- Boże dziewczyno ty naprawdę tego nie widziałaś? Nie widziałaś jak on zachowuje się w stosunku do innych kobiet? Musiałaś być naprawdę ślepa. Te jego żałosne, obleśne żarty, propozycje wspólnej kawy, które składał koleżankom z pracy, przecież na oko widać, że to zakompleksiony, niedowartościowany pseudo amant.
A ja tego nie widziałam...
Nawet nie wiecie jak mi pomagacie dziewczyny, zaczynam jakoś inaczej na to patrzeć. Wcześniej go idealizowałam, a teraz widzę jakie to zero, Boże za kim ja płakałam tyle czasu.

Jestem dziś zdruzgotana, mężuś chce abym wycofała się z udowadniania winy, w zamian za to będę musiała spłacić mu mniej za mieszkanie. Podła bestia zostawia mnie z ogromnym kredytem, zostawił wszystko i poleciał do kochanki, a teraz dzieciom  z gardeł wyrwie. Straszni ludzie chodzą po tym świecie sad

Bleumarine, nie ma co sobie wyrzucać swoich dawnych zachowań. Postępowałaś na miarę swojej ówczesnej świadomości.
Masz rację, że zaślepienie w okresie zakochania i późniejsza idealizacja partnera przykrywają wiele "braków". To też lekcja, z której warto wyciągnąć wnioski.

A jeśli chodzi o sprawy majątkowe, dobrze mieć sprawdzonego prawnika, który "na zimno" ogarnie temat. Masz kogoś takiego poleconego, sprawdzonego, skutecznego?

664

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Hej, czytam wątek od samego początku.

Brawo dla Ciebie. Dlatego, że jesteś taka opanowana, nie szlochasz za nim, nie trzymasz się jego portek, nie trujesz mu za uszami On się waha bo wie, że jak odejdzie definitywnie to Ty sobie z tym poradzisz bo już sobie doskonale z tym radzisz i myślę, że cierpi przez to jego duma widząc, że aż tak nie cierpisz za nim. Widzi, że dasz sobie radę, ma świadomość, że z czasem sobie znajdziesz kogoś bo jesteś w naprawdę mega dobrej kondycji psychicznej wink Tak trzymaj pokaż dupkowi , że dasz sobie radę, że nie ryczysz ani się nie użalasz nad sobą.
Nie pytaj go czy kogoś ma jak Ci tutaj większość doradza . On i tak nawet jak ma to się nie przyzna,a Ty tylko się poniżysz .
Twój mąż nie zachowuje się wobec Ciebie agresywnie bo zabija go od środka Twoj spokój wie, że z Tobą nie wygra, bo dzieci i tak wybiorą zawsze matkę, a On? To On je zostawił nie mama...

665

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
bleumarine napisał/a:

najważniejsza jest kasa, bo pewnie się kończy i nie ma czym kochance imponować.

Tak więc już wiesz, dlaczego pisałam wcześniej o chłodnej kalkulacji. Do tego sprowadza się ostatecznie małżeństwo i wspólnie przeżyte lata. Zero sentymentów.

@bleumarine, napisałaś wcześniej, że rozłożyłaś całą tę sytuację na czynniki pierwsze. I...w tym miejscu powinnaś już mieć mglistą wizję swojego życia po rozwodzie. Trzeba tę stratę opłakać ( 17 wspólnych lat, pierwszy poważny związek, rodzinę) i myśleć już o przyszłości.

On już nie wróci.

BTW, biedni ci mężczyźni, z jednej strony rwie na kasę żona, z drugiej kochanka...;)

666

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Summerko tak, mam dobrego prawnika, ale prawo przy podziale majątku jest bezwzględne. Szczerze mówiąc, to liczyłam na możliwość nierównego podziału, ponieważ zostaję w mieszkaniu z dziećmi, z pozostałym do spłacenia ogromnym kredytem, ale podobno musiałabym udowodnić, że mąż wcześniej trwonił majątek, był hazardzistą ewentualnie alkoholikiem.

I see beyond nadzieja umiera ostatnia. Ja mam jeszcze jakiś tam niewielki cień złudzeń, że zdoła się opamiętać i odpuści tą spłatę, bo w to że uratujemy tą rodzinę już cieżko mi uwierzyć.

667

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
bleumarine napisał/a:

prawo przy podziale majątku jest bezwzględne (...)
I see beyond nadzieja umiera ostatnia. Ja mam jeszcze jakiś tam niewielki cień złudzeń, że zdoła się opamiętać i odpuści tą spłatę, bo w to że uratujemy tą rodzinę już cieżko mi uwierzyć.

Otóż to. Bezwzględne. Przepis to przepis.

I przykre jest to, że w sytuacji, gdzie człowiek został skrzywdzony (tu: porzucony z małymi dziećmi), nie daje mu to żadnej przewagi przed obliczem Temidy. "Sprawiedliwości" tu nie uświadczysz.

@bleumarine, jm nie odpuści. A Ty nie możesz nie zgodzić się na podział majątku wspólnego, takie są fakty. Możesz co najwyżej zastanowić się JAK chcesz go dzielić.

Odnośnie majątku i uratowania rodziny w tej sytuacji i w tej chwili- to są rzeczywiście złudzenia. Piszę to, bo im szybciej zaakceptujesz nową rzeczywistość, tym szybciej z tego wyjdziesz.

668 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-08-22 22:22:06)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Dziękuje Wam bardzo za pomoc. Dziś dowiedziałam się o mężu rzeczy, które zwaliły mnie z nóg. Jestem wyleczona, chociaż wyję jak bóbr.

Jessico przepraszam, że wtargnęłam na Twój wątek. Daj znać co u Ciebie. Wróciłaś juz do domu?

669

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Napisz co tam się wydarzyło!

670

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

@bleumarine, od tego jest forum.

Jeśli moje posty okazały się pomocne, cieszę się.

Czasem potrzeba takiego "ciosu" właśnie, żeby się wyleczyć, żeby w głowie "kliknęło". Ja też taki cios zaliczyłam - ale był potrzebny. wink

Trzymaj się! A ja trzymam kciuki za Ciebie. Dasz radę, wszyscy dajemy.

671 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-08-23 07:40:27)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Powiem tylko, że po tym co usłyszałam momentalnie pobiegłam zrobić badania na HIV. Wynik na szczęście jest negatywny. Jestem nadal w szoku, to podobno trwało latami. On jest chorym człowiekiem, do leczenia. Brzydzę się nim i macie rację, żyłam obok zupełnie obcego człowieka, tyle lat...
Dziękuje za kciuki i wiarę we mnie I see beyond. Bardzo mi to potrzebne teraz.

672

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
I_see_beyond napisał/a:
Snake napisał/a:

Ajsi, święty spokój ma wiele twarzy. W dodatku każdy ma jakieś swoje. Ja mam swój ale akurat nigdy nie byl on związany ogólnie z rodziną. Trudno mi teraz zebrać myśli, bo wróciłem z rodzinnej imprezy i temat wart jest głębszego rozwinięcia. Po krótce, wiem że wielu facetów w pewnym momencie życia, w pewnych sytuacjach może "popłynąć". To jak ciemna strona mocy, która wydaje się latwiejsza, atrakcyjniejsza. Trudno ją odrzucić więc nigdy nie będę pierwszy rzucał kamieniem.

Chętnie poczytam. Zatem poczekam na rozwinięcie.

Jak można w życiu popłynąć. Można dość łatwo i niezauważalnie. U mnie się to rozwijało dość długi czas. Powiedzmy, że zawsze, być może jak większość facetów miałem potrzebę odrobiny swojego świętego spokoju. Niektórzy mogą to nazywać potrzebą prywatności ale to nie do końca to samo. Przez długi czas udawało mi się tą potrzebę realizować dość łatwo. Z żoną byliśmy 10 lat tylko we dwoje. Mieszkaliśmy po jakichś klitkach ale udawało mi się ten święty spokój uzyskiwać bez problemu. Pytanie święty spokój od czego? Chyba od wszystkiego. Kiedyś pisałem tu na forum o takiej kwestii jak zapewnienie partnerowi kwadransa, dwóch swoistej kwarantanny po powrocie do domu z pracy. Może się to wydawać śmieszne ale u mnie z pewnością ten krótki czas był zawsze bardzo drażliwy. Musiałem ochłonąć, zmyć z siebie myśli, które wiązały się z pracą, problemami poza domem i reagowałem szczególnie źle kiedy byłem od progu "atakowany" problemami domowymi. Pół godziny później nie byłoby już problemu. Z żoną byliśmy i jesteśmy od zawsze jak burzowa chmura zawieszona nad wielkim, samotnym drzewem. Ładunki elektryczne gromadziły się bez przerwy i co chwilę strzelało wyładowanie. Praw fizyki się nie zmieni smile
No ale radziłem sobie, strzelało często i gęsto ale mieliśmy tylko siebie i musieliśmy jakoś sobie z tym radzić. Był to w sumie dość romantyczny okres życia. Nie mieliśmy nic, czasami było krucho po całości ale o dziwo potrafiliśmy się wspierać. Lubiliśmy chodzić na spacery, gdzie snuliśmy plany na przyszłość, jak będzie wyglądać nasze własne mieszkanie itp. Zaczęło się to zmieniać kiedy faktycznie marzenia o własnym mieszkaniu się ziściły i mimo kłopotów urodziło się dziecko. Upragnione ale był to ktoś nowy, trzeci w znanym do tej pory układzie. Pojawiły się nowe problemy z tym związane. Może to spowodowało, że ja zacząłem czuć potrzebę choć chwilowego odsunięcia się na bok. Wróciłem do starego, zapomnianego hobby, miałem swoje gry, mały ale swój pokoik, gdzie mogłem uzyskać ten święty spokój. I tak to całkiem sprawnie działało aż zdecydowaliśmy się na drugie dziecko. Skończył się mój azyl, trzeba było oddać pokój starszemu dziecku. Stałem się takim piątym kołem u wozu, przeganianym z miejsca na miejsce. Kontynuowanie hobby stało się bardzo problematyczne, zaczęło budzić więcej złości niż przyjemności. No i tu pytanie, a po co w ogóle facetowi hobby? Właśnie dla chwili świętego spokoju, zapomnienia, skupienia się na czymś innym niż problemy życia. Hobby zaczęło wzbudzać złość w domu i poza nim. Kiedy zajmowałem się nim za dziecka dzieliłem je może z 2-3 osobami, które znałem osobiście i to dobrze. Po latach pojawił się internet i dostęp do wielu ludzi, którzy parali się tym samym. Wydawało się to super sprawą ale z czasem okazało się dość toksyczną. Środowisko to prawie sami faceci. Udzielałem się w kilku forach internetowych, poznawałem tych ludzi w realu, bo mieliśmy swoje imprezy. Niestety stara chyba zasada, że gdzie faceci tam kwas i prezentowanie "kto ma większego". Ponieważ i u mnie wzrastał poziom frustracji ze względu na domowe utrudnienia nie mogę powiedzieć, że nie brałem udziału w tych wojenkach. Przyszedł jednak moment kiedy powiedziałem "dość". Był to pierwszy moment związany z moim dzieckiem. Pośrednio co prawda ale jednak. Internetowi koledzy tak się obrzucali błotkiem, że kiedyś skądinąd sympatyczny i wydawałoby się mądry facet zarzucił innemu coś związanego z chorobą dotykającą dzieci. Nie dotyczyło to mojego dziecka ale znałem problem, znałem takie dzieci. Siedziałem przed komputerem i myślałem - co ja robię z takimi ludźmi? Kiedy dochodzę do jakichś wniosków, to reaguję zazwyczaj szybko i tak też zrobiłem wtedy. Usunąłem się ze wszystkich miejsc w internecie, gdzie do tej pory się udzielałem w związku z tą częścią moich zainteresowań. To było już chyba 6-7 lat temu i przez długi czas w ogóle w te miejsca nie zaglądałem. Później zdarzało się, że zajrzałem, stwierdzałem, że mimo upływu lat, napływu nowych ludzi nic się nie zmieniło. Niezmiennie bagienko i metr mułu poniżej. No i zostałem sam, bez swojego świetego spokoju smile Nie można pogadać z kolegami, nie można oddać się hobby samemu. Nuda. Wtedy jak objawienie pojawiła się ONA. Nie, nie kobieta wink GRA. Grałem odkąd tylko zaczęły się pojawiać pierwsze komputery. Były to jednak gry w rodzaju: kupujesz (piratujesz ha, ha), instalujesz, grasz 2-3 dni i koniec. Temat do ogarnięcia nawet przez małżonkę. Ta GRA była z nowego, szatańskiego pomiotu. Darmowa ale z systemem mikropłatności jeśli chciałeś coś więcej, no i nie można jej skończyć. Zaczęło się pogrążanie w świat gry. Wokół mnie toczyło się życie mojej rodziny, praca, a ja byłem pochłonięty coraz bardziej grą. Dawała dużą dawkę tego świętego spokoju. Kompletna izolacja. W pracy myślę o grze, rozmawiam o grze, piszę o grze. W domu gram lub kombinuję jak tu załatwić różne sprawy żeby w końcu siąść do gry. Weekendy to masakra. W grze prawie zawsze okazja do przeróżnych eventów, promocji itp., a tu ponoć trzeba gdzieś wyjść z dziećmi... Przyjazdy rodziny, to katastrofa. Trzeba z nimi rozmawiać, zabawiać itp., a tu na górze czeka komputer... W międzyczasie o dziwo udało mi się zbudować rodzinie dom. Mam swój kąt, a w nim komputer i GRĘ. Wieczorem do gry codziennie ze 2-3 piwka na dodatek. Żona ma jakiś problem? Nie wiem, nie słyszę, bo mam słuchawki na uszach... Trwa to już trzeci rok. Dzieci rosną. Żona przeżywa swoje problemy. Mnie nie ma. Później mówi, że gdyby jakiś facet zaproponował jej wtedy romans pewnie by w to weszła. Tak całkowicie czuła się ode mnie oddzielona. W pracy zaczynają delikatnie pytać co się ze mną dzieje. A ja jestem szczęśliwy. Mam swoje sanktuarium. W trzecim roku zaczyna się to psuć. O dziwo zakładam swoją firmę, nowe źródło problemów i zmartwień. Pojawiają się coraz częściej wyrzuty sumienia i świadomość, że sobie nie radzę z pogodzeniem tych wszystkich rzeczy. Zaczyna do mnie docierać, że GRA nie jest już wypoczynkiem i odskocznią od stresu. Jaki to wypoczynek kiedy ze złości rozwalam pięścią klawiaturę? Ponieważ to gra sieciowa i gra się z ludźmi z całego świata nieunikniona jest interakcja. To nie jest zabawa. To są międzynarodowe bluzgi, wojenki, itp. Aż jeden Czech życzy mi żebym zdechł na raka... ot taka odskocznia od codziennego życia. Pomału zbliżam się do osiągnięcia statusu "dobrego gracza". Nie idę na skróty choć wiem jak zrobić żebym był widziany w statystykach jako bardzo dobry. W końcu przychodzi ten dzień kiedy jestem "dobry" z uwzględnieniem całej trzyletniej kariery i bardzo dobry jeśli chodzi o ostatni rok. Wtedy też mają miejsce wydarzenia w wyniku których dochodzi do mnie, że choroba mojego syna, to stan ciągły. Że być może trzeba będzie mu pomagać całe życie. I ten dzień kiedy siedzę przed komputerem, patrzę przez okno na łąki i pola. Myślę. Może pierwszy raz od dłuższego czasu. Skończyłem już 40 lat, a jestem jak dziecko. Uświadamiam sobie, że ostatnie 20 lat myślałem, żyłem jakbym miał cały czas te 20 lat. Mówię sam do siebie - nie, stary. Nie jesteś już chłopcem. Dwóch chłopców to jest na dole, a ty jesteś za nich odpowiedzialny. Teraz i przez następnych 20 lat. Musisz myśleć jak zapewnić im godne życie, jak być dla nich ojcem, być dla nich, być zdrowym póki tylko możesz żeby dawać im wsparcie. To był wstrząs. Skasowałem GRĘ. Nie wróciłem do niej do tej pory choć gra w nią czasem mój syn. Zacząłem wprowadzać zmiany. Odstawiłem alkohol. Przeszedłem na dietę i zacząłem ćwiczyć żeby schudnąć. Zrozumiałem, że byłem na ostatnim odcinku równi pochyłej do zagłady i musiałem to zmienić. Wtedy też ostatecznie zrozumiałem swojego ojca. On też stał w takim miejscu i nie dostał na czas sygnału.
Bo to jest taki właśnie moment w życiu. Faceci szukają i znajdują swoje drogi do bycia wciąż chłopcem. Dla jednego to będzie wóda, dla innego sport, hobby, a dla jeszcze innego kobiety. A to jest na wyciągnięcie ręki. Prawdziwym chłopcem możesz być tylko spędzając czas ze swoimi dziećmi. Dając im bezpieczeństwo.
Czy moje życie się polepszyło, uprościło? I tak, i nie smile Zrzuciłem ponad 20 kg nadwagi. Piję okazyjnie, głównie z małżonką popijam winko. Uprawiam regularnie sport. Staram się być dużo lepszy dla żony i dzieci. Wydaje się to tak proste ale nie jest. Na przykład moja małżonka nie bardzo wierzy w cudowną przemianę. Dla dzieci? No proszę... Ma uzasadnione podejrzenia, bo w akurat w tamtym czasie w moim otoczeniu pojawiły się młode kobiety. Wersja mojej żony jest taka, że to klasyczny przejaw kryzysu wieku średniego. Na horyzoncie młode dupy, to i stary leniwiec się ruszy smile To zasadniczo jest dla mnie krzywdzące. Nie zmieniłem się dla niej i nie zmieniłbym się dla żadnej kobiety. To akurat wiem na pewno. Rozumiem ją, bo wiem jakie ona ma przewinienia wobec mnie. Z jej punktu widzenia facet, który ma w domu zołzę, która potrafi powiedzieć i zachować się wobec niego bardzo przykro w kontakcie z kobietami, które są dla odmiany bardzo miłe, prawią komplementy, może bawią się w jakieś dwuznaczne gry musi polec. Zgodziłbym się z tym punktem widzenia, gdyby miało to miejsce rok, dwa wcześniej. Gdyby zamiast lub w trakcie GRY pojawiła się KOBIETA. O tak, wtedy mogłoby być różnie. Wtedy dryfowałem i każdy kierunek wydawał się dobry. jednak później, w tym kulminacyjnym momencie dryf się skończył, kotwica poszła w dół. Najlepsza możliwa kotwica.
Niestety z jej punktu widzenia nie wygląda to dobrze smile Wygrzebała mi jakiś artykuły po czym poznać, że facet zdradza. Wychodziło, że spełniam 4/5 kryteriów. Facet po 40-tce zaczyna chodzić na siłownię? Ma na oku młodą dupę. Zrzuca wagę? To samo. Zaczyna dbać o swój wygląd? To samo. A ja doszedłem do tego, że muszę być zdrowy jeszcze 15-20 lat. Że prowadząc własną działalność nie mogę wyglądać jak dziad. Że nawet nienawidząc golenia, golę się żeby wprowadzić pewną dyscyplinę swoich zachowań. Fakt, przyjazne zachowania tych młodszych kobiet są przyjemne. Tylko, że ja je odbieram jako naturalne i przynależne temu stanowi wink Jako takie nie wzbudzają we mnie jakiegoś specjalnego dreszczyku emocji. Mogę spokojnie udawać się z nimi na służbowe wyjazdy samowtór, chodzić na imprezy integracyjne, tańczyć, słuchać komplementów, a i tak wiem co chcę usłyszeć. Pytam się mojej żony kim dla niej jestem? Czy jestem dla niej ważny? Ona mówi, że jestem teraz super ojcem, że jej jest ze mną lepiej i jeszcze raz, że super ojciec dla jej dzieci, to najlepsze co mogłaby oczekiwać. Ja wtedy powtarzam pytanie. Kim jestem dla ciebie. Nie dla twoich, naszych dzieci. Nie jako ojciec ale jako mąż, mężczyzna dla kobiety... Kim jestem dla Ciebie.

673

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

@Snake... To po prostu bardzo dobry, mądry i wartościowy post.
Ja w ten sposób po prostu go skomentuję. Moja dłuższa forma wypowiedzi byłaby tu po prostu bezsensowna, rozmyłaby jego przekaz.


Właśnie dlatego ludzie płyną - w różnych kierunkach.
A pytanie, które zadałeś na końcu... No cóż. Mnie ścisnęło w gardle. Po takim czasie, jaki upłynął.
Dlaczego? To sobie rozważyłam już sama. Zawsze zachęcam do autorefleksji. Jak człowiek sam dojdzie do czegoś, to wtedy to ma największą moc.

674

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Snake. wiesz co powiedział Kennedy w przemówieniu inauguracyjnym? smile
Ty i mój mąż płynęliście bardzo podobną ścieżką- aż sprawdziłam czy na pewno moje dzieci to nie 2 chłopców.
Tylko u niego tam gdzie GRA pojawiła sie ONA- też grała..
Ale i tak nie była to przyczyna- ale objaw- wysypka naszych problemów.
A w życiu dostajesz co dajesz- o ile nie trafisz na kogoś- kto niczego dawać nie ma ochoty i tego zmieniać nie chce i nie potrafi- na to nie masz wpływu.

Wiecej później-trzeba otworzyć otwarte w dole karty z pracą..

675

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Snake Podoba mi się Twój post,  jestem pod wrażeniem Twojej dojrzałej wypowiedzi smile

676

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

@bleumarine, przykro mi. Odciąć się, jak najszybciej.

677 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-08-24 12:33:17)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Snake, twój post jest wzruszajacy. Prawdziwy, szczery, pełen refleksji, mądrości i ciepła. Piękny smile
Najbardziej podoba mi się to, że szukasz swoich dróg, zastanawiasz się nad sobą i swoim życiem, dochodzisz do swoich wniosków. Nie płyniesz po powierzchni, mimo że przestawienie się z trybu automatycznego na świadome kształtowanie siebie jest trudne i może być bolesne. Łatwiej dać się nieść nurtowi. Dryfować.
Jednego mi zabrakło. Piszesz o swoich synach, o pragnieniu bycia dla nich, starania się dla nich, podejmowaniu wysiłku dla nich. Twoja żona jest trochę z boku. Pytasz kim jesteś dla niej i masz wrażenie, źe w jej odpowiedziach dzieci przesłaniają ciebie. Ale czy ty zadałeś sobie pytanie i odpowiedziałeś na to, kim ona jest dla ciebie? A jeśli tak, to czy jej o tym powiedziałeś?

678

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
summerka88 napisał/a:

Jednego mi zabrakło. Piszesz o swoich synach, o pragnieniu bycia dla nich, starania się dla nich, podejmowaniu wysiłku dla nich. Twoja żona jest trochę z boku

To było celowe. Jak pisał poeta "Są w ojczyźnie rachunki krzywd, obca dłoń ich też nie przekreśli" wink Prosiła abym starał się nie poruszać jej tematu w podobnych rozmowach więc staram się jak mogę. Ale... smile

summerka88 napisał/a:

Ale czy ty zadałeś sobie pytanie i odpowiedziałeś na to, kim ona jest dla ciebie? A jeśli tak, to czy jej o tym powiedziałeś?

Przez lata była moim "dzieckiem". Poznałem ją jak kończyła 18 lat albo nawet jeszcze nie miała. Przez ponad 20 lat starałem się myśleć "za nią". Miałem takie buńczuczne przekonanie, że ze mną będzie jej najlepiej. Mimo, że przez te lata zdarzało się, że ona chciała odejść albo i ja ją wyrzucałem za drzwi, to nigdy w realność tego nie wierzyłem. Że może istnieć życie bez niej. Gdzieś tak rok temu czyli już po "dobrej zmianie" (tej prywatnej, nie politycznej) doszło do przesilenia. Ona nie wierząca, zmęczona swoimi podejrzeniami rzuca mi rano, że jedzie do sądu składać wniosek o separację. Ja jadę na ważne spotkanie. Mam cały dzień na myślenie. Wracam wieczorem i już mam wszystko w głowie poukładane tzn.: jest dorosła, ma prawo do swojego punktu widzenia, do swoich decyzji. Tak jak ja jej powiedziałem, że nie mogę przedstawić dowodów mojej niewinności, że ufa się albo się nie ufa. Nie ma stanów pośrednich. W żaden sposób nie mogę sprawić żeby mi ufała. Tak ja nie mam prawa wpływać na jej decyzje, namawiać, przekonywać. To musi być jej decyzja i jeśli taka jest, to jedyne co ja mogę zrobić, to przeprowadzić wszystko w sposób kulturalny. Wróciłem spokojny. Z sądu nic nie wyszło, wróciła upokorzona, bo tam nie wiedzieli co ona chce od takiego fajnego chłopaka jak ja wink Udzieliłem jej porady, że na drugi raz niech się nie wybiera odstrzelona jak zwykle tylko wybierze jakieś najgorsze ciuchy. Nie myć włosów, wcierać cebulę w oczy żeby zdrowo zapuchły itp. No ale to już taka moja wrodzona złośliwość... A jak będzie nad tym myśleć, to ja jedyne co mogę zaoferować, to że chcę z nią spędzić resztę życia. Jeśli chce, to jestem tu i teraz. Jeśli nie chce, to patrz wyżej. Jeśli odejdzie zaakceptuję to bez urazy ale powrotu nie będzie. Nie wstępuje się do tej samej rzeki dwa razy... Jak mawiają Jedi "nie ma próbowania".

679

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Taki fajny facet...
tylko pisze na babskim forum ;-)

680

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Prosisz się o ciegi....
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ale jesteś cholernie pewny tej swojej zony- należałoby się przytarcie noska!!!!!!!!

681

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Ale kto? Ja?

682

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Niegłupio pisze.
A jeśli chodzi o "cięgi", to zdaje się, że jest do nich przyzwyczajony.
Kto to kiedyś pisał, że byłby zainteresowany przeczytaniem książki o grze wstępnej... wink

683 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-08-24 17:13:18)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Snake,
Ja już po twoich wcześniejszych wypowiedziach wiedziałam, że istnieje między tobą a żoną sposób komunikacji, który jest rodzajem porozumienia, nie do końca oczywistym i widocznym gołym okiem. Te wasze zachowania, wypowiedzi, które czasem przytaczasz to rodzaj gry, który obojgu wam daje poczucie bezpieczeństwa. Sarkazm, wzajemne przytyki i złośliwości to tylko parawan, za którym oboje się chowacie, regulując w ten sposób poziom bliskości między wami. Nie jesteście parą, która pije sobie z dziubków, ale i tak jest wam razem dobrze. Nie mówicie sobie wprost o tym, co czujecie, ale i tak każde z was wie, że jakby co, to możecie na siebie liczyć.
Ciekawa jestem co stałoby się, gdyby któreś z was zachwiało systemem i odkryło się przed drugim tak do końca, mówiąc o swoim zaangażowaniu, o tym, że drugiego chce takiego, jakim jest razem ze wszystkimi zaletami i wadami, że drugiego potrzebuje czuć, że jest blisko, ale nie za blisko wink, że świat z nim jest pełniejszy i lepszy oraz że pragnie się o tę osobę dbać, troszczyć o nią i chronić ją, bo jest jakby częścią mnie samego.
Tak ja widzę ciebie i twoją żonę, Snake. Dobrana z was para ze specyficznym językiem komunikowania się i porozumienia. Ale chyba każdy chciałby czasami usłyszeć WPROST, że jest czyimś wyborem, ważną osobą, może najważniejszą, kimś cennym na tyle, że warto go chronić i w tym celu czasami nawet przekraczać siebie i własne ograniczenia.

684 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-08-24 18:49:33)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
summerka88 napisał/a:

Snake,
Ja już po twoich wcześniejszych wypowiedziach wiedziałam, że istnieje między tobą a żoną sposób komunikacji, który jest rodzajem porozumienia, nie do końca oczywistym i widocznym gołym okiem. Te wasze zachowania, wypowiedzi, które czasem przytaczasz to rodzaj gry, który obojgu wam daje poczucie bezpieczeństwa. Sarkazm, wzajemne przytyki i złośliwości to tylko parawan, za którym oboje się chowacie, regulując w ten sposób poziom bliskości między wami. Nie jesteście parą, która pije sobie z dziubków, ale i tak jest wam razem dobrze. Nie mówicie sobie wprost o tym, co czujecie, ale i tak każde z was wie, że jakby co, to możecie na siebie liczyć.
Ciekawa jestem co stałoby się, gdyby któreś z was zachwiało systemem i odkryło się przed drugim tak do końca, mówiąc o swoim zaangażowaniu, o tym, że drugiego chce takiego, jakim jest razem ze wszystkimi zaletami i wadami, że drugiego potrzebuje czuć, że jest blisko, ale nie za blisko wink, że świat z nim jest pełniejszy i lepszy oraz że pragnie się o tę osobę dbać, troszczyć o nią i chronić ją, bo jest jakby częścią mnie samego.
Tak ja widzę ciebie i twoją żonę, Snake. Dobrana z was para ze specyficznym językiem komunikowania się i porozumienia. Ale chyba każdy chciałby czasami usłyszeć WPROST, że jest czyimś wyborem, ważną osobą, może najważniejszą, kimś cennym na tyle, że warto go chronić i w tym celu czasami nawet przekraczać siebie i własne ograniczenia.

z jakiegos powodu on lubi trzymać żonę w niepewnosci.ale to jest naciaganie gumy do oporu..Nie miałabym na to nerwów..
Lepiej by zaczął ją traktować poważnie, bo wyladuje w sądzie z nieumyta brodą i oczami jak po krojeniu cebuli, czego mu nie życzę.

685

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
Ela210 napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Snake,
Ja już po twoich wcześniejszych wypowiedziach wiedziałam, że istnieje między tobą a żoną sposób komunikacji, który jest rodzajem porozumienia, nie do końca oczywistym i widocznym gołym okiem. Te wasze zachowania, wypowiedzi, które czasem przytaczasz to rodzaj gry, który obojgu wam daje poczucie bezpieczeństwa. Sarkazm, wzajemne przytyki i złośliwości to tylko parawan, za którym oboje się chowacie, regulując w ten sposób poziom bliskości między wami. Nie jesteście parą, która pije sobie z dziubków, ale i tak jest wam razem dobrze. Nie mówicie sobie wprost o tym, co czujecie, ale i tak każde z was wie, że jakby co, to możecie na siebie liczyć.
Ciekawa jestem co stałoby się, gdyby któreś z was zachwiało systemem i odkryło się przed drugim tak do końca, mówiąc o swoim zaangażowaniu, o tym, że drugiego chce takiego, jakim jest razem ze wszystkimi zaletami i wadami, że drugiego potrzebuje czuć, że jest blisko, ale nie za blisko wink, że świat z nim jest pełniejszy i lepszy oraz że pragnie się o tę osobę dbać, troszczyć o nią i chronić ją, bo jest jakby częścią mnie samego.
Tak ja widzę ciebie i twoją żonę, Snake. Dobrana z was para ze specyficznym językiem komunikowania się i porozumienia. Ale chyba każdy chciałby czasami usłyszeć WPROST, że jest czyimś wyborem, ważną osobą, może najważniejszą, kimś cennym na tyle, że warto go chronić i w tym celu czasami nawet przekraczać siebie i własne ograniczenia.

z jakiegos powodu on lubi trzymać żonę w niepewnosci.ale to jest naciaganie gumy do oporu..Nie miałabym na to nerwów..
Lepiej by zaczął ją traktować poważnie, bo wyladuje w sądzie z nieumyta brodą i oczami jak po krojeniu cebuli, czego mu nie życzę.

On lubi trzymać ją w niepewności, ale ona odwdzięcza się podobnie.
I to nie dzieje się od wczoraj, ale podejrżewam prżez cały okres trwania związku.
Tak zresztą jest w każdej parze, że odnajdujemy w sobie nawzajem coś, co pozwala nam się czuć blisko i poufale. Ale także coś, co budzi niepewność i zaciekawienie, a w konsekwencji chroni przed znużeniem.

Ale może mi się tak tylko wydawać. Ja rozumiem sposób bycia Snaka i jego żony, bo ja ze swoim mężem też potrafimy ostro jechać po sobie. I choć oboje wiemy, że jest to tak "pół-żartem, pół-serio", to obojgu z nas zdarzają się przegięcia.

686

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
summerka88 napisał/a:

Ciekawa jestem co stałoby się, gdyby któreś z was zachwiało systemem i odkryło się przed drugim tak do końca, mówiąc o swoim zaangażowaniu, o tym, że drugiego chce takiego, jakim jest razem ze wszystkimi zaletami i wadami, że drugiego potrzebuje czuć, że jest blisko, ale nie za blisko wink, że świat z nim jest pełniejszy i lepszy oraz że pragnie się o tę osobę dbać, troszczyć o nią i chronić ją, bo jest jakby częścią mnie samego.

Mógłby być z tym problem, który określa paradoks niejakiego Eubulidesa. Poza tym niestety wyzwoliliśmy z kajdan zwierzęcości. W świecie zwierząt okazanie słabości kończy agresję. Człowiek szczyci się tym, że nie ulega ślepo instynktom i słabych niszczy jeszcze bardziej zawzięcie choć nie ma już w tym interesu.

Ela210 napisał/a:

z jakiegos powodu on lubi trzymać żonę w niepewnosci.ale to jest naciaganie gumy do oporu..Nie miałabym na to nerwów.

No nie każdy ma na to nerwy wink Tak jednak z ciekawości czym trzymam w niepewności?

687 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-08-24 20:49:48)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
Snake napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ciekawa jestem co stałoby się, gdyby któreś z was zachwiało systemem i odkryło się przed drugim tak do końca, mówiąc o swoim zaangażowaniu, o tym, że drugiego chce takiego, jakim jest razem ze wszystkimi zaletami i wadami, że drugiego potrzebuje czuć, że jest blisko, ale nie za blisko wink, że świat z nim jest pełniejszy i lepszy oraz że pragnie się o tę osobę dbać, troszczyć o nią i chronić ją, bo jest jakby częścią mnie samego.

Mógłby być z tym problem, który określa paradoks niejakiego Eubulidesa. Poza tym niestety wyzwoliliśmy z kajdan zwierzęcości. W świecie zwierząt okazanie słabości kończy agresję. Człowiek szczyci się tym, że nie ulega ślepo instynktom i słabych niszczy jeszcze bardziej zawzięcie choć nie ma już w tym interesu.

Ela210 napisał/a:

z jakiegos powodu on lubi trzymać żonę w niepewnosci.ale to jest naciaganie gumy do oporu..Nie miałabym na to nerwów.

No nie każdy ma na to nerwy wink Tak jednak z ciekawości czym trzymam w niepewności?

W tym jak jest dla Ciebie ważna. Bo jest?
Bo to że przecież z nia jesteś, nie zdradzasz, to nie moze być szczyt Twojej łaski.
Ja też zauważyłam gry miedzy Wami, pomyślałam że są Wam potrzebne i kontrolowane- ale skoro trzeba posunąć się do pójscia do Sądu by zorientować się w separacji, zaświeciła się lampka..
Mnie się wydaje, ze w Waszej relacji potrzebny jest jakiś skok rozwojowy i Ty jesteś stroną, która świadomie lub nie, chce go sprowokować,
To nie to samo co przekomarzanie się młodego małżeństwa.
Twoja żona tez pewnie mogłaby zagłebić sie w dylematach życiowych i pchnąć swoje sprawy do przodu- ale biedaczka traci czas na upewnienie sie co do Ciebie.
a propos- odblokowałeś ja na FB?
Nosi Cię Snake- tak, to ten słynny kryzys- z którego nie ma co robić sobie jaj..
Zabranie się za wygląd i zdrowie to akurat ta lepsza strona medalu- chociaż nieopatrznie sie z niej podśmiechujemy-odradzam wszystkim Paniom!
Pisałeś ze przez lata żona była jakby Twoja podopieczną- pewnie Ci się to znudziło i chcesz równorzędnej partnerki?
Nie musisz odpowiadać- wiemy ze żona czyta netkobiety i tego sobie nie zyczy- zastanów sie sam dla siebie.
Chociaż ja wolałabym by mój mąż tu pisał kiedyś, zamiast ze wzorem cnót wszelkich, bratnią duszą, która przekonywała go jaka złą żoną jestem dla niego i jak cudowna jest ich platoniczna relacja.

688

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Szczyt łaski? Nie, dlaczego? Ja nigdy swoich słów o miłości nie odwolywalem, ani ich nie skapilem. Może nie jestem specjalnie wylewny ale ujdzie wink Czy oczekuję partnerki? Oczekuję, że w naszym wieku powinno się już wiedzieć czego się chce. Że umie się podejmować samemu decyzje i nie zrzucać je na kogoś innego.
Czy mnie nosi? No wlasnie siedzę sam w domu, bo rodzinka wyjechala na kilka dni. Zamiast poleciec do jakiego klubu z fajnymi laskami albo  zaprosic kolezanki do siebie caly wieczor sprzatalem chatę. Mylem kible, szorowalem kuchnię. Ach prawda, robilem to ubrany tylko w kuse dzinsowe spodenki, puszczalem głośno muzę i zakrecilem czasem w rytm tylkiem...

689

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
Snake napisał/a:

Szczyt łaski? Nie, dlaczego? Ja nigdy swoich słów o miłości nie odwolywalem, ani ich nie skapilem. Może nie jestem specjalnie wylewny ale ujdzie wink Czy oczekuję partnerki? Oczekuję, że w naszym wieku powinno się już wiedzieć czego się chce. Że umie się podejmować samemu decyzje i nie zrzucać je na kogoś innego.
Czy mnie nosi? No wlasnie siedzę sam w domu, bo rodzinka wyjechala na kilka dni. Zamiast poleciec do jakiego klubu z fajnymi laskami albo  zaprosic kolezanki do siebie caly wieczor sprzatalem chatę. Mylem kible, szorowalem kuchnię. Ach prawda, robilem to ubrany tylko w kuse dzinsowe spodenki, puszczalem głośno muzę i zakrecilem czasem w rytm tylkiem...

i pewnie spociłeś się tak samo jak mój mąż po pobiciu rekordu na Endo...
Jaka szkoda ze nie mogę Jemu pokazać tego posta- kibel jest do wyszorowania big_smile big_smile

690 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-08-24 22:07:19)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
Snake napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ciekawa jestem co stałoby się, gdyby któreś z was zachwiało systemem i odkryło się przed drugim tak do końca, mówiąc o swoim zaangażowaniu, o tym, że drugiego chce takiego, jakim jest razem ze wszystkimi zaletami i wadami, że drugiego potrzebuje czuć, że jest blisko, ale nie za blisko wink, że świat z nim jest pełniejszy i lepszy oraz że pragnie się o tę osobę dbać, troszczyć o nią i chronić ją, bo jest jakby częścią mnie samego.

Mógłby być z tym problem, który określa paradoks niejakiego Eubulidesa. Poza tym niestety wyzwoliliśmy z kajdan zwierzęcości. W świecie zwierząt okazanie słabości kończy agresję. Człowiek szczyci się tym, że nie ulega ślepo instynktom i słabych niszczy jeszcze bardziej zawzięcie choć nie ma już w tym interesu.

Mocne. Bo gdy odsłonięcie się przed najbliższą osobą jest postrzegane jako słabość, która zostanie wykorzystany do jego zniszczenia, to dla mnie brzmi to przerażająco. Myślałam, źe po prostu przyzwyczaiłeś się do pewnego dystansu, który regulujesz za pomocą sarkastycznych tekstów oraz mniejszych i większych złośliwości. Ale w tym, co napisałeś jest coś więcej. Myślisz, że polegniesz, gdy się odsłonisz? Twoja żona wykorzysta ten fakt przeciwko tobie? Myślisz, że gdy przyznasz, że jej potrzebujszz, to ona może to zlekceważyć, wykpić? Czy że staniesz się dla niej śmieszny, czy mniej męski? Dla mnie to bez znaczenia, ale gdy sam odpowiesz sobie na to pytanie, moźesz dowiedzieć się czegoś o sobie. Dowiesz się dlaczego dla ciebie bezpiecznie jest unikać bliskości, BO jak nie można cię wtedy zranić.





Ela210 napisał/a:

Ja też zauważyłam gry miedzy Wami, pomyślałam że są Wam potrzebne i kontrolowane- ale skoro trzeba posunąć się do pójscia do Sądu by zorientować się w separacji, zaświeciła się lampka..

A wiesz Ela, że ja pomyślałam sobie, że udanie się do sądu żony Snaka, to rodzaj manipulacji. Takie pokazanie, że "nie możesz być mnie pewny, mam swoją godność, nie będę biernie patrzeć jak dbasz o siebie nie dla mnie, pokażę ci, co mogę". Trochę teatralne, trochę dziecinne, ale też trochę desperacka próba pokazania tego, źe nie czuję się bezpiecznie w swoim związku, chcę, żebyś mnie powstrzymywał i udowadniał, że mnie chcesz, że ci na mnie zależy.

691 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-08-29 12:03:46)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
summerka88 napisał/a:
Snake napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Ciekawa jestem co stałoby się, gdyby któreś z was zachwiało systemem i odkryło się przed drugim tak do końca, mówiąc o swoim zaangażowaniu, o tym, że drugiego chce takiego, jakim jest razem ze wszystkimi zaletami i wadami, że drugiego potrzebuje czuć, że jest blisko, ale nie za blisko wink, że świat z nim jest pełniejszy i lepszy oraz że pragnie się o tę osobę dbać, troszczyć o nią i chronić ją, bo jest jakby częścią mnie samego.

Mógłby być z tym problem, który określa paradoks niejakiego Eubulidesa. Poza tym niestety wyzwoliliśmy z kajdan zwierzęcości. W świecie zwierząt okazanie słabości kończy agresję. Człowiek szczyci się tym, że nie ulega ślepo instynktom i słabych niszczy jeszcze bardziej zawzięcie choć nie ma już w tym interesu.

Mocne. Bo gdy odsłonięcie się przed najbliższą osobą jest postrzegane jako słabość, która zostanie wykorzystany do jego zniszczenia, to dla mnie brzmi to przerażająco. Myślałam, źe po prostu przyzwyczaiłeś się do pewnego dystansu, który regulujesz za pomocą sarkastycznych tekstów oraz mniejszych i większych złośliwości. Ale w tym, co napisałeś jest coś więcej. Myślisz, że polegniesz, gdy się odsłonisz? Twoja żona wykorzysta ten fakt przeciwko tobie? Myślisz, że gdy przyznasz, że jej potrzebujszz, to ona może to zlekceważyć, wykpić? Czy że staniesz się dla niej śmieszny, czy mniej męski? Dla mnie to bez znaczenia, ale gdy sam odpowiesz sobie na to pytanie, moźesz dowiedzieć się czegoś o sobie. Dowiesz się dlaczego dla ciebie bezpiecznie jest unikać bliskości, BO jak nie można cię wtedy zranić.





Ela210 napisał/a:

Ja też zauważyłam gry miedzy Wami, pomyślałam że są Wam potrzebne i kontrolowane- ale skoro trzeba posunąć się do pójscia do Sądu by zorientować się w separacji, zaświeciła się lampka..

A wiesz Ela, że ja pomyślałam sobie, że udanie się do sądu żony Snaka, to rodzaj manipulacji. Takie pokazanie, że "nie możesz być mnie pewny, mam swoją godność, nie będę biernie patrzeć jak dbasz o siebie nie dla mnie, pokażę ci, co mogę". Trochę teatralne, trochę dziecinne, ale też trochę desperacka próba pokazania tego, źe nie czuję się bezpiecznie w swoim związku, chcę, żebyś mnie powstrzymywał i udowadniał, że mnie chcesz, że ci na mnie zależy.

Oczywiscie, ze to desperacja- posuwa się do niej ktoś, kto wyczerpał inne drogi dotarcia do partnera.
Snake uważa się za dobrego męża, bo nie zdradził, troszczy się o dzieci itd.
nie wiem, czy zawsze tak było między nimi- i nie jestem przekonana, że żona też trzymała go na dystans. Może po prostu teraz przestało jej to odpowiadać, dzieci sa wieksze, nastąpiła stabilizacja i ma czas przyjrzeć się bliżej tej relacji. Pozornie burzy spokój, a tak naprawdę ratuje im kolejne 20 lat- razem czy osobno. I nie sądzę, że odpuści.Stawianie jej w roli histeryczki przez Snake, nie jest ok.
Oczywiście pracowali na to oboje, ale rzecz w tym czy oboje mają tyle siły, chęci i emocjonalnych możliwości by pchnąć ten związek na inny poziom.
I niestety wszystkie te 3 elementy muszą się zgrać..
Pytasz co by sie stało, gdyby jedno z nich odkryło się emocjonalnie tak do końca?- Powiem Ci- NIC- jeżeli trafi to na partnera który emocjonalnie nie dorósł by na to odpowiedzieć- kompletnie nic w sensie naprawy ich relacji. Tylko uświadomienie sobie, w jakim miejscu i z jakim człowiekiem jestem.
Edit:
to nie do Snaka- bo za mało go znam- ale moze nie dorósł to złe słowo-  po prostu wiele osób nie czuje takiej potrzeby wiekszej bliskości- nie cierpią z powodu jej braku i już. Budują poprawne relacje i są szczęsliwi- wystarcza im- żyją obok siebie i uważają to za zaletę. Taki wzór widzieli w swoich rodzinach, więc nie mają do czego się odnieść, by pragnąć czegoś więcej. A wkażdym zwiazku przychodzi chwila zatrzymania i reflesji- bo wczesniej dzieci, kredyty i td.. Więc może myliłam się pisząc o kryzysie wieku sredniego Snaka. Może wbrew pozorom to jego żona go przechodzi i szuka czegoś więcej. Najpierw uporczywie w wieloletnim związku..

692

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

He, he już odpuście temat mojej drugiej połówki, bo mnie się obrywa, a ja jestem wrażliwy żuczek.

693

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
Ela210 napisał/a:

Oczywiscie, ze to desperacja- posuwa się do niej ktoś, kto wyczerpał inne drogi dotarcia do partnera.
Snake uważa się za dobrego męża, bo nie zdradził, troszczy się o dzieci itd.
nie wiem, czy zawsze tak było między nimi- i nie jestem przekonana, że żona też trzymała go na dystans. Może po prostu teraz przestało jej to odpowiadać, dzieci sa wieksze, nastąpiła stabilizacja i ma czas przyjrzeć się bliżej tej relacji. Pozornie burzy spokój, a tak naprawdę ratuje im kolejne 20 lat- razem czy osobno. I nie sądzę, że odpuści.Stawianie jej w roli histeryczki przez Snake, nie jest ok.
Oczywiście pracowali na to oboje, ale rzecz w tym czy oboje mają tyle siły, chęci i emocjonalnych możliwości by pchnąć ten związek na inny poziom.
I niestety wszystkie te 3 elementy muszą się zgrać..
Pytasz co by sie stało, gdyby jedno z nich odkryło się emocjonalnie tak do końca?- Powiem Ci- NIC- jeżeli trafi to na partnera który emocjonalnie nie dorósł by na to odpowiedzieć- kompletnie nic w sensie naprawy ich relacji. Tylko uświadomienie sobie, w jakim miejscu i z jakim człowiekiem jestem.
Edit:
to nie do Snaka- bo za mało go znam- ale moze nie dorósł to złe słowo-  po prostu wiele osób nie czuje takiej potrzeby wiekszej bliskości- nie cierpią z powodu jej braku i już. Budują poprawne relacje i są szczęsliwi- wystarcza im- żyją obok siebie i uważają to za zaletę. Taki wzór widzieli w swoich rodzinach, więc nie mają do czego się odnieść, by pragnąć czegoś więcej. A wkażdym zwiazku przychodzi chwila zatrzymania i reflesji- bo wczesniej dzieci, kredyty i td.. Więc może myliłam się pisząc o kryzysie wieku sredniego Snaka. Może wbrew pozorom to jego żona go przechodzi i szuka czegoś więcej. Najpierw uporczywie w wieloletnim związku..

Ela, myślę, że zbyt mocno utożsamiłaś się z sytuacją żony Snaka. Jej zachowania, opisywane czasami przez Snaka, przeczą temu, co jej przypisujesz, czyli np. wyczerpanie innych ścieżek dotarcia do partnera, albo rozwój emocjonalny wynikający z refleksji nad związkiem. Wydaje mi się jednak, że przypisujesz jej swoje odczucia, swoje przemyślenia i trochę swoje potrzeby. Chyba chcesz w ten sposób pomóc i jej, i sobie smile Fajnie smile
Tylko nie zmienia to faktu, że do tanga trzeba dwojga. Widać w Snaku, w pytaniach, które kieruje do żony ("Kim dla Ciebie jestem?"), że może on do "czegoś" dojrzewa. Ale być może to tylko, obecna w życiu każdego człowieka, tęsknota za bliskością i akceptacją. A tak naprawdę każde z obojga partnerów nauczyło się świetnie sobie radzić bez poufałej bliskości i intymności i żadne z nich jej nie potrzebuje. Tylko ta tęsknota czasami dochodzi do głosu wink

694 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-08-31 11:23:43)

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
summerka88 napisał/a:
Ela210 napisał/a:

Oczywiscie, ze to desperacja- posuwa się do niej ktoś, kto wyczerpał inne drogi dotarcia do partnera.
Snake uważa się za dobrego męża, bo nie zdradził, troszczy się o dzieci itd.
nie wiem, czy zawsze tak było między nimi- i nie jestem przekonana, że żona też trzymała go na dystans. Może po prostu teraz przestało jej to odpowiadać, dzieci sa wieksze, nastąpiła stabilizacja i ma czas przyjrzeć się bliżej tej relacji. Pozornie burzy spokój, a tak naprawdę ratuje im kolejne 20 lat- razem czy osobno. I nie sądzę, że odpuści.Stawianie jej w roli histeryczki przez Snake, nie jest ok.
Oczywiście pracowali na to oboje, ale rzecz w tym czy oboje mają tyle siły, chęci i emocjonalnych możliwości by pchnąć ten związek na inny poziom.
I niestety wszystkie te 3 elementy muszą się zgrać..
Pytasz co by sie stało, gdyby jedno z nich odkryło się emocjonalnie tak do końca?- Powiem Ci- NIC- jeżeli trafi to na partnera który emocjonalnie nie dorósł by na to odpowiedzieć- kompletnie nic w sensie naprawy ich relacji. Tylko uświadomienie sobie, w jakim miejscu i z jakim człowiekiem jestem.
Edit:
to nie do Snaka- bo za mało go znam- ale moze nie dorósł to złe słowo-  po prostu wiele osób nie czuje takiej potrzeby wiekszej bliskości- nie cierpią z powodu jej braku i już. Budują poprawne relacje i są szczęsliwi- wystarcza im- żyją obok siebie i uważają to za zaletę. Taki wzór widzieli w swoich rodzinach, więc nie mają do czego się odnieść, by pragnąć czegoś więcej. A wkażdym zwiazku przychodzi chwila zatrzymania i reflesji- bo wczesniej dzieci, kredyty i td.. Więc może myliłam się pisząc o kryzysie wieku sredniego Snaka. Może wbrew pozorom to jego żona go przechodzi i szuka czegoś więcej. Najpierw uporczywie w wieloletnim związku..

Ela, myślę, że zbyt mocno utożsamiłaś się z sytuacją żony Snaka. Jej zachowania, opisywane czasami przez Snaka, przeczą temu, co jej przypisujesz, czyli np. wyczerpanie innych ścieżek dotarcia do partnera, albo rozwój emocjonalny wynikający z refleksji nad związkiem. Wydaje mi się jednak, że przypisujesz jej swoje odczucia, swoje przemyślenia i trochę swoje potrzeby. Chyba chcesz w ten sposób pomóc i jej, i sobie smile Fajnie smile
Tylko nie zmienia to faktu, że do tanga trzeba dwojga. Widać w Snaku, w pytaniach, które kieruje do żony ("Kim dla Ciebie jestem?"), że może on do "czegoś" dojrzewa. Ale być może to tylko, obecna w życiu każdego człowieka, tęsknota za bliskością i akceptacją. A tak naprawdę każde z obojga partnerów nauczyło się świetnie sobie radzić bez poufałej bliskości i intymności i żadne z nich jej nie potrzebuje. Tylko ta tęsknota czasami dochodzi do głosu wink

Nie przeczę smile moge coś nadinterpretować- Snake pisał trochę w moim temacie o swojej żonie i dostrzegłam wiele podobieństw- to może  zaburzać ogląd sytuacji big_smile
Pytanie o to, kim dla Ciebie jestem to najbardziej optymistyczna część jego tekstu, krok w dobrym kierunku.
Zdaje sobie sprawę jak najbardziej, że Snake i Żona nie doszli do tego etapu upadku związku co My, ale przyznaj, że wizyta w Sądzie to juz wysoki

wyraz desperacji i nie lekceważyłabym tego.

Upss. teraz zauwazyłam prosbe Snaka, więc odpuszczam, a żonę pozdrawiam smile

695

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)
Ela210 napisał/a:

Upss. teraz zauwazyłam prosbe Snaka, więc odpuszczam, a żonę pozdrawiam smile

Przyłączam się do pozdrowień smile. z nadzieją, że nasze tu gadanie oprócz dyskomfortu mogło też przynieść coś dobrego smile

696

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Jakoś przeżyłem, musiałem co prawda wywieźć ją do lasu na chwilę ale jest cała, dziękuję i też pozdrawia wink

697

Odp: Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Snake, a nie przyszło Ci do głowy, że może teraz kolej na żonę, może tera to ONA potrzebuje tej godziny wytchnienia i odcięcia się od świata ''w swoim pokoju'' bo czuje się już zmęczona i sama nie wie czego od życia chce. Sam byłeś na takim etapie więc może powinieneś to zrozumieć. Zresztą po tylu latach zupełnego odcięcia od NIEJ i dzieci czego oczekujesz pytając nagle ''Kim dla Ciebie jestem?'' i dziwiąc się wielce, że ONA chce złożyć pozew rozwodowy. Ja powiem tylko tyle z mojej strony. Żona ma prawo do podejrzeń i nadejdzie dzień kiedy odpuści gdy po raz enty nie znajdzie dowodu twojej ''niby'' zdrady. I pamiętaj każda kobieta potrzebuje czuć się kochana, potrzebna, szanowana i dowartościowana przez drugą połówkę. Wiem, że to bardzo trudne, ale jestem pewna, iż mimo początkowego oporu czy nawet udawanej agresji ona potrzebuje i chce byś jej powiedział (możesz napisać list do żony) jaka jest dla Ciebie ważna, jaką ma dla Ciebie wartość, co ważnego w życiu dla Ciebie zrobiła, może jakiś mały podarunek (nie musi być od razu kosztowny, jakiś detal, ale ważny). Zrób pierwszy krok. Każda kobieta potrzebuje wiedzieć i to dosłownie, że jest kochana i ważna. I mówię to z całą świadomością, z prostego powodu, sama jestem kobietą!! Zrobisz co zechcesz, ale na pewno takie podchody jakie opisujesz (czytając to co piszesz mam wrażenie, że żona jest Ci obojętna), do niczego nie prowadzą. Pozdrawiam smile

Posty [ 651 do 697 z 697 ]

Strony Poprzednia 1 9 10 11

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Mąż chce mnie zostawic z dziecmi . Wesprzyjcie mnie :)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024