Friendzone, fuckfriendzone, czy o co chodzi? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Friendzone, fuckfriendzone, czy o co chodzi?

Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 326 do 330 z 330 ]

326

Odp: Friendzone, fuckfriendzone, czy o co chodzi?

Kasia,

przeczytałam ostatnie wpisy; widać jak bardzo miotasz się ze sobą: chcesz - nie chcesz - chcesz - żałujesz, ze ta relacja istnieje.
Słusznie zauważyłaś, że taka pasowa sytuacja i Twoja "niemożliwość" jej zakończenia to objawy głębszego problemu z zaniżoną samooceną

Jeśli dobrze zrozumiałam, ale poszłaś dalej i zaczęłaś analizować relacje rodzinne - tędy droga. Trzeba pogrzebać głęboko aby odkryć sedno problemu i stawić mu czoła.

Proszę, zagłęb się jeszcze raz w mój wątek: tam masz krok po kroku opisane na czym polegała moja praca nad sobą (na forum relacjanowałam postępy, właściwa praca obdywała się w ciszy i skupieniu w oparciu o wspomnianą w poście bardzo ważną dla mnie lekturę). Wybacz, nie mam obecnie możliwości poświęcić Ci tyle uwagi ile mnie poświęciła Elle88, dlatego tym bardziej zachęcam Ci do skupienia się na jej uwagach w moim poście (a wielu forumowiczów znających tę postać przytaknie, że warto). Byłam dokładnie na tym etapie na którym jesteś obecnie.

Dla dodatkowej motywacji wrzucam link do artykułu: (...) Upsa nie chce się wyświetlić, podaję zatem tytuł który warto wpisac w google "Dlaczego praca nad sobą to najważaniejsza robota w życiu?"

Powodzenia!

PS: Czekam na wnioski i relacje (nie na jęki bezradności wink )

Zobacz podobne tematy :

327

Odp: Friendzone, fuckfriendzone, czy o co chodzi?

Wstyd mi, ale tęsknię do P. Od naszego ostatniego spotkania minęło kilka miesięcy. W międzyczasie ja kogoś poznałam, za miesiąc się do niego wprowadzam, P. oświadczył się swojej kobiecie, a ja za nim tęsknię. Zablokowałam go na komunikatorze, odezwał się do mnie z innego numeru. Mój facet jest w pracy, a ja w myślach mam tamtego. Jestem chyba nieuleczalnym przypadkiem głupoty. Ściska mnie w środku na myśl, co on robi. Z drugiej strony przecież nie chciałabym faceta, takiego jak P.- który by mnie zdradzał.

Mój obecny facet jest człowiekiem bardzo dobrym, zakochanym we mnie po uszy. Ja mam momenty, że się opamiętuję i to doceniam. Poza tymi chwilami, myślę o P. Chciałabym być ponad to. Móc powiedzieć: to za mną. P. zwisa mi i powiewa. Ale tak nie jest. Tęsknię chyba nie za nim, a za moim wyobrażeniem jego osoby i to jest najbardziej chore. Wstyd mi za swoje myśli. Za parę miesięcy będę się starać z obecnym facetem o dziecko. Chcę być matką, ale ja chyba nie nadaję się na żonę.

Mam wrażenie, że prowadzę swoje życie w jakimś kierunku, ale nie wiem w jakim. Boję się przyszłości. Boję się, że nie będę doceniać swojego faceta. Chciałam szacunku, faceta dobrego i to dostałam. A tęsknię za nieobliczalnym dupkiem, z którym nie byłabym pewna dnia i godziny.

328

Odp: Friendzone, fuckfriendzone, czy o co chodzi?

Badz ze soba uczciwa czy nie pospieszylas sie z tym zwiazkiem? Nie zamknelas rozdzialu z tamtym facetem. Wiesz ze to swinia, teorie znasz, ze tak ujme, ale mocno jeszcze siedzi Ci w glowie. Myslalas moze o wizycie u psychoterapeuty? Jest pole do pracy nad soba, warto sprobowac. Moze udaloby Ci sie to wszystko uporzadkowac.
No i najwazniejsze nie staraj sie jeszcze o dziecko! Stan psychiczny jest wazny. Nie jestes na to gotowa, skoro sama nie uporzadkowalas paru spraw. No i pomysl masz fajnego faceta tamten za to nadal jest swinia i chcialby robic cos na boku. Nie zmienil sie i nie zmieni. Czy Twoj facet zasluguje, by stac sie bezpieczna opcja i tata dla Twojego dziecka? Wykorzystasz go wtedy.... Mysli ze go mocno kochasz i co z tego ma? Myslisz o innym, a z nim jestes troche z rozsadku bo czujesz sie bezpiecznie. Dlatego serio radze Ci terapie by to przepracowac i w ogole zastanowic sie czy jak juz przepracujesz to z bylym to czy z obecnym zwiazek ma sens czy przerodzi sie to w milosc. No bo przy obecnym tempie i sytuacji to nie wiadomo.

329

Odp: Friendzone, fuckfriendzone, czy o co chodzi?

Pospieszyłam się z tym wszystkim. Nowy związek, starania o dziecko- wszystko szlag trafił...

Kiedy poznałam swojego faceta, byłam zdziwiona, że tak szybko chce abym się wprowadziła. Bardzo szybko padły deklaracje, wielkie słowa... Były popierane czynami, tzn. facet chciał, żebym z nim zamieszkała, ale i starał się, aby do tego doszło. Bardzo szybko przedstawił mnie rodzinie, którą bardzo polubiłam. Zaczęłam czuć, że tak to chyba powinno wyglądać, myślałam: pora się ustatkować. Koniec z mrzonkami, niedoścignionym P., pora się skupić na swoim życiu. Jedynym, ale i bardzo poważnym "ale" była komunikacja z własnym partnerem, a właściwie jej brak. Mój facet jest człowiekiem, który nie ma ani jednego kolegi. Nie ma żadnych specjalnych zainteresowań, pasji. Pierwszy raz wybrałam osobę (nie wierzę w "trafy"), która była aż tak flegmatyczna. W związku z nim było mi ciepło, bezpiecznie, wygodnie, przewidywalnie, ale też w cholerę nudno. Na parę miesięcy moje życie zamieniło się w maraton: praca-dom- dom-praca, a w tym domu seriale i tv. Takie życie to nie moja bajka, ale akceptowałam to wszystko, myśląc sobie: Może nie zawsze muszą być te motylki w brzuchu, radość z smsa od faceta? Może dorosłe życie polega na tym, że nie ma kłótni, jest czysty dom i plany na przyszłość? Próbowałam z nim rozmawiać, mówić, że obiecywał mi, że jak się wprowadzę, to będziemy randkować, będzie o mnie zabiegał... Nic takiego nie miało miejsca. Rozmowy nie przynosiły żadnego efektu. Były obietnice poprawy, ale wszystko działo się po staremu. Dla niego komunikacją, rozmową były słowa: musimy kupić mleko, bo się skończyło/jutro wyjdę wcześniej, wyślę listy na poczcie itd. Nie prowadziliśmy żadnych dyskusji. Zaczęłam zazdrościć koleżankom, które zaczęły nowy związek, tryskały energią i entuzjazmem.

Mimo, że znaliśmy się tylko parę miesięcy, zaczęliśmy starania o dziecko. On chciał dziecka, żony, ja pragnęłam dziecka jak mało kto... Staraliśmy się kilka miesięcy, ale ja w ciążę nie zachodziłam. Na początku roku, spotkałam w jaccuzzi P. Kilka razy się tam spotkaliśmy. Kiedyś podwiózł mnie, siedzieliśmy w aucie, rozmawialiśmy i w pewnym momencie on mnie pocałował. To było takie przyjemne uczucie (przyjemny pocałunek) pomieszane z nieprzyjemnym uczuciem niesmaku do siebie, że w domu czeka przecież chłopak, a w domu P. jego narzeczona. Było jeszcze kilka spotkań, jedno zakończyło się niemrawym seksem w aucie. Nie jestem z tego dumna. Żałowałam tego od początku i żałuję do dzisiaj, ale czasu nie da się cofnąć. Nie wiem do dzisiaj czemu to zrobiłam. Nie brakowało mi seksu. Nie czułam potrzeby kochania się z P., tym bardziej w aucie jak dziwka. Zrobiłam to jakoś tak bez refleksji, bez sensu i to jest w tym najgorsze hmm

Po paru tygodniach, P. znowu był na basenie. Rozmawialiśmy, on zaczął mnie dotykać w miejsca intymne w wodzie i położył moją rękę pod wodą na swoim kroczu... Nie podobało mi się to i powiedziałam, że ma przestać. Chwilę porozmawialiśmy, po czym on spytał: Wspominałaś, że staracie się z chłopakiem o dziecko? Mówię: No jeszcze się nie staramy, dopiero planujemy... A on: Bo mi się w kwietniu rodzi córka.
Świat dla mnie zamarł. Kochał się ze mną, zostawiając dziewczynę w 6 miesiącu ciąży. Nie da się opisać tego co wtedy poczułam sad Napisał do mnie jeszcze, ale nie chciałam go znać. Pisał do mnie po jakimś czasie, ale odpisywałam mu bardzo niemiło. W końcu napisał, że sama nie jestem święta, że on wątpi, abym potrafiła przepraszać itp. itd. Jednym słowem zrzucił winę na mnie, swojej winy nie widział, umył rączki od wulgaryzm, jakie zrobił.

Kontynuowałam związek z moim facetem. Postanowiłam, że skupię się tylko i wyłącznie na nim. Dbałam o mieszkanie, wyjechaliśmy na fajne wakacje, staraliśmy się o dziecko. Braki rozmów z nim wypełniałam sobie czytaniem książek, rozmowami z koleżanką, jazdą na rowerze. Po powrocie z wakacji zaczęłam zauważać, że coś się zmieniło. Czułam niepokój i przejrzałam mu telefon. Okazało się, że korespondował z różnymi kobietami z sex portali. Kiedy ja spałam, oni wymieniali się intymnymi zdjęciami. Pisał co im zrobi. Były tam mężatki i wolne dziewczyny. Jechałam do pracy zapłakana. Po powrocie powiedziałam mu, że to koniec. Wypierał się wszystkiego dopóki nie pokazałam mu zdjęcia jego penisa, które wysyłał.

Sprawy na dzień dzisiejszy mają się tak, że mieszkam ze swoim ex facetem. Szukam mieszkania, zaczynam wszystko od początku, czyt. jestem w czarnej d.. Zmuszam się do podstawowych czynności, tj do zwleczenia się z łóżka, na siłę chodzę do pracy. W majówkę, nie wiem co mnie podkusiło, założyłam fikcyjne konto na badoo. Przejrzałam profil P, a tam napisane: umówię się z kobietą między 25 a 40lat. Wstawiłam sobie zdjęcie znalezione w Internecie. Wieczorem do mnie napisał. Nie było trzeba się specjalnie starać. Rybka połknęła haczyk. Na drugi dzień już był ustawiony z tą dziewczyną na spotkanie. Po północy dostałam od niego wiadomość: ja już jestem ubrany, gdzie mieszkasz? Pisał, że bardzo mu się podobam. Unikał odpowiedzi na pytanie czego szuka na portalu albo czy jest singlem. W końcu napisał: Ja cały czas do wzięcia. Po rozstaniu 3 miesiące jakoś... W domu, pewnie w pokoju obok, narzeczona (może już żona) z miesięcznym dzieckiem, a on ustawiony na seks z przypadkową dziewczyną z Internetu. Fikcyjne konto usunęłam, pozbyłam się złudzeń po 2 latach w 3 minuty.

Wiem, że moja postawa pozostawia też wiele do życzenia. To bardzo dziecinne w kółko drążyć ten sam temat. Napisałam ten post, bo zdarza mi się czytać tu na forum podobne historie. Dziewczyny zastanawiają się co oznacza taka a nie inna postawa faceta. Dzisiaj już wiem, że jak komuś zależy, to zawsze znajdzie czas, kobieta będzie dla niego priorytetem, nawet jak dużo pracy, czy mało czasu. I w drugą stronę, nie ma co przyspieszać. Jeśli nowo poznana osoba spieszy się z deklaracjami, po paru tygodniach twierdzi, że kocha wink to już jest poważny sygnał alarmowy.

330

Odp: Friendzone, fuckfriendzone, czy o co chodzi?

Kasiks, trafiłam na Twój post w temacie innej użytkowniczki, i pozwalam sobie wkleić tutaj Twoją wypowiedź, jako kontynuację Twojego własnego wątku:

kasiks napisał/a:

Bardzo przypominasz mi samą siebie sprzed 2,5 roku, kiedy to założyłam podobny wątek tu na forum. Też "wpadłam" po uszy, kompletnie niespodziewanie, kiedy byłam po rozstaniu z wieloletnim partnerem. Podobieństwem jest to, że uświadomiłam sobie, że czuję coś więcej, kiedy on po ok. 3miesiącach od poznania się, wyjechał na urlop. Mój obiekt westchnień też przeprowadził ze mną rozmowę, w której powiedział, że jest zmęczony po poprzednim związku, że zawsze z kimś był, musi odpocząć. Pamiętam, jak bolało mnie, kiedy osoby tu na forum pisały, że on nie chce związku ze mną, że jeśli tylko pojawi się odpowiednia osoba, to nagle okaże się, że będzie w związku i nie będzie z tym problemu. A, i żeby nie było, też tłumaczyłam to sobie tak, że przecież nie każde spotkanie kończy się seksem, świetnie się dogadujemy, traktujemy się jak dobrzy kumple, mamy zbliżone poczucie humoru itd.
Moja historia nie skończyła się dobrze, dlatego chciałabym choć Ciebie ostrzec, byś nie powielała mojego błędu. Wycofaj się, póki nie jest za późno. Niektórzy Ci tu pisali: powiedz mu o swoich uczuciach- nie masz nic do stracenia, były też propozycje schładzania kontaktu, lekkiego odpuszczenia. Osobiście uważam, że to zły pomysł. Ja tak zrobiłam: powiedziałam, że chcę się wymiksować z tej znajomości- że mnie to rani. Usłyszałam, że on nie chce ze mną zrywać kontaktu, że jestem taka super. Liczyłam, że któregoś pięknego dnia on dostrzeże we mnie materiał na partnerkę, ale tak się nigdy nie stało. Zamiast tego pojawiła się informacja o jego zaręczynach, teraz ma 5-miesięczne dziecko, co nie przeszkodziło mu sypiać ze mną do tej pory. Z czasem jednak, wiadomo, kiedy miałam jakieś pretensje odpowiadał: Przecież niczego Ci nie obiecywałem...
Schładzanie znajomości do niczego nie prowadzi. Ty masz do niego uczucia, czy Ci się to podoba, czy nie. Nawet gdyby napisał Ci życzenia świąteczne, czy urodzinowe, dopatrywałabyś się drugiego dna. Nie wiem, czy to oksytocyna, przywiązanie, czy inne czynniki. U mnie jest to na pewno zaniżona samoocena i konieczność psychoterapii. Faktem jest też, że są faceci, którzy wiedzą jak trzymać kobietę na głodzie.
Podsumowując, radziłabym Ci abyś wycofała się z tej znajomości jak najszybciej. Przez chwilę z pewnością poboli, ale straty będą dużo mniejsze niż byś miała się zaangażować jeszcze bardziej. Powodzenia!

Posty [ 326 do 330 z 330 ]

Strony Poprzednia 1 4 5 6

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Friendzone, fuckfriendzone, czy o co chodzi?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024