Odchodze jutro..dzis zmienilam adresy pin-y itp.
W glowie gonitwa..staram sie budowac w glowie mur. Jak zdarta plyta odtwarzam sytuacje aby wydobyc w sobie sile..
Nie wiem czy dalej ktos bedzie to czytal ale pisanie pomaga mi..
Modle sie do Boga I prosze by zabral ode mnie ta chora milosc..by dal mi znak I mysle,ze na te znaki dostawalam tylko je ignorowalam.
Ku ironii rzeczy,ktore sprawialy mi bol daja mi sile..
Mam swoja czarna liste rzeczy ktore zrobil..
*odejscie do bylej...dzis wiem ze to nie byla lecz On sprawily mi bol..
* portale randkowe I granie na dwa fronty..pisanie do mnie niby walka o nasz zwiazek..I z innymi w tym samym czasie..
* finanse..I zakceptowalabym dlugi gdyby nie jego postawa..tj. skapstwo wobec mnie. Sadze ze nawet jesli je splaci to ja I tak nie mam na co liczyc z jego strony..czuje ze on pnie sie w gore na moich plecach..
* wykorzytsywanie mnie..dom jego dziecko..itp
* brak zaangazowania w moje sprawy I zwiazek
* postepujaca agresja?....nazywanie dziwologiem nienormalna..rzucanie przedmiotami..
* irytuje mnie tez gdy poprawia moj angielski przy rodzinie I znajomych..sprawia to,ze boje sie odezwac..
* brak perspektyw. On niby chce rodziny dzieci..sadze ze to banialuki..poza tym I tak wszystko byliby na moich barkach..
* moje zdrowie..czuje sie stlamszona psychicznie I coraz czesciej choruje..schudlam nie spie. Bola mnie plecy mam migreny..
* czuje ze mnie oszukuje..wysylajac jej pieniadze.
Pzd