Przykro Mi, ale wierze, że przyjdzie czas, że wszystko będzie dobrze. On zachował się nieodpowiedzialnie. Jednakże konsekwencje musi ponieść. Bezapelacyjnie. Nie licz ile dni za Nim płaczesz, On nie zasługuje absolutnie na nic. Wiem, że ciężko, ale musisz wziąć się w garść i załatwić wszelkie formalności. Tak samo będzie rodzicem, jak i Ty.
Ciężko mi zaakceptować że padło na mnie i jeszcze ta laska że oszukał mnie , kłamał prosto w oczy...
Ech jak ja wiem, co Ty czujesz...i to bardzo dobrze wiem. Ja przestalam żyć nadzieją i to mnie pchnęło do przodu. ..też tak spróbuj, a będzie lepiej, zastępuj myśli o nim czymś przyjemnym...ale wypłacać też trzeba swoje. ..trzeba dać ujście kazdej z emocji. Umiałaś żyć bez faceta, teraz teź dasz radę . I pisz tu wszystko co Ci leży na sercu i co Cię męczy. ...jesteś w ciąży, hormony też robią swoje.
Przytulam Cię mocno
Mój były złożył mi życzenia noworoczne i przeprosił za wszystko.
Jak miło w ten sposób wkroczyć w nowy rok wiedząc, że zrozumiał...czuję wielką ulgę. Teraz mogę spokojnie iść do przodu, bez balastow
Ja Sylwestra spędziłam śpiewając, to moja rozrywka odskocznia i zarobek. Nie byłam samotna koledzy z zespołu plus 150 ludzi. Męczące ale pieniądze potrzebne. Żal mi trochę bo jeszcze 4 imprezy i koniec śpiewania:(
Dostałam wiadomość od mamy byłego że życzy mi szczęśliwego rozwiązania...
Ehhhh.......
Ja wiem nie można myśleć cały czas o tym bo prowadzi to do doła, dzisiaj znowu sobie popłakałam a miałam wejść w ten NOWY ROK bez łez. Ale jakoś tak nie potrafię wyrzucić tego z siebie. Ile to potrwa jeszcze....
Ja Sylwestra spędziłam śpiewając, to moja rozrywka odskocznia i zarobek. Nie byłam samotna koledzy z zespołu plus 150 ludzi. Męczące ale pieniądze potrzebne. Żal mi trochę bo jeszcze 4 imprezy i koniec śpiewania:(
Dostałam wiadomość od mamy byłego że życzy mi szczęśliwego rozwiązania...
Ehhhh.......
Ja wiem nie można myśleć cały czas o tym bo prowadzi to do doła, dzisiaj znowu sobie popłakałam a miałam wejść w ten NOWY ROK bez łez. Ale jakoś tak nie potrafię wyrzucić tego z siebie. Ile to potrwa jeszcze....
Będziesz do tego wracała kochana...z czasem coraz mniej...to normalne. Ja też wracam myślami i teź czasem polecą mi łzy , ale nie zyje już nadzieją, to ona sprawiała że stałam w miejscu.
Dobrze, że masz pasję. ..pracę która sprawia Ci przyjemność.
ja tez nowy rok zaczelam od lez, i najgorzej mi sie zrobilo jak wybila polnoc a on sie nie odezwal, zero zyczen, nic jakby nie bylo tych 9 lat razem i mysle sobie ze mezczyzni sa zupelnie inni niz kobiety, jak jest ciezko potrafia po prostu uciec i zaczac od nowa jakby nigdy nic aby zakryc poczucie winy. Nie analizuja tak wszystkiego w kolko, potrafia przesoac noc bo sa zmeczeni nawet jesli maja zmartwienia. Potrafia zajac sie czyms i nie myslec a kobieta to spedza ten czas na roztrzasaniu w kolko, zastanawianiu sie co on myslal, co mysli a powiedzial tak to znaczy to...a on jak mowi to mowi tak jak w danym momencie mysli, rzadko jest drugie dno jak u nas...
Kasztanka40
Oni chyba serca nie mają.... Kocham mówi se tak niby patrząc w oczy...
Wogóle co znaczy kochać:(?
Mi były powiedział że jest ze względu na dziecko i potrafił cała noc spać, a ja z boku na bok i płacz. A następnego dnia nie wrócił z pracy normalnie tylko o 1, jak się zapytałam gdzie jest to napisał że się resetuje że mam pójść spac:( . Jak z nim rozmawiałam to on potrzebuje czasu, snu bo aktualnie nie wie. Dorosły facet nie wie. A jak się wyprowadził to nagle go olśniło że nie KOCHAŁ JUŻ ROK A DO DZIECKA GO PRZYMUSIŁAM.............................
Oni jak się zakochaja w innej to nie ma co słuchać co mówią, bo są po prostu omotani. Mój były jak się poklocil z tamtą łajzą to chciał naprawiać ze mną do czasu aż się z nią nie pogodził i znów byłam be. Ale na sylwestra dostałam życzenia i przeprosiny...ale tylko dlatego, że znów był pokłócony.
Także nie ma co się przejmować ich gadaniem...w końcu się odkochaja i będzie im wstyd
Juliettka
KOSZMAR:(
Juliettka
KOSZMAR:(
Co się stało kochana?
No ogólnie koszmar naprawdę się staram przestać myśleć ale nie potrafię:(
Wyobrazam sobie co mozesz czuc, niby wszystko wiadomo ze powinno sie zapomniec, a jednak kazda rzecz czy miejcsa go przypominaja... I zostaje wielki zal...
Był jak mąż, wspólne wydatki, remont, w sierpniu kupiliśmy duże łożko sypialniane dużą szafe, we wrześniu wakacje w Chorwacji. Syn też tęskni, a ja nie potrafię zrozumieć jak można tak postąpić z 2 człowiekiem, jak można zaplanować dziecko, cieszyć się i nagle spakować rzeczy. I milczeć miesiąc. On musiał mnie długo nie kochać skoro tak postępuje. Ja dawałam wszystko ,całą siebie. Nigdy nie pomyślałam że może kogoś mieć, nie dbał o siebie, nie ćwiczył, jak mu szeptałam czasem to śmiał się że się mu nie chce, ciągle komputer, praca dom. I ewentualnie jakies wspólne wyjścia. Straszny jest ten stan..... Czlowiek jest bezradny i ciągle myśli....
Myszko to co on Ci teraz mówi dziel przez sto. Zrobi wszystko żeby się wybielić, to normalne. Psycholog mi powiedziała, że musi coś wymyślić żeby łatwiej poradzić sobie z wyrzutami sumienia. Jak tu poradzić sobie z myślą, że zostawił kobietę w ciąży, przecież tak zwykła świnia postępuje, a jak opowiada dookoła, że już dawno nie kochał, że się wypalił itp. to lżej mu na pewno, no i mamusia zrozumie... Mój odchodząc powiedział, że nie ma w tym mojej winy, że on wszystko spieprzyl, że wszystko miał i było mu aż za dobrze. A po czasie usłyszałam, że rodzina się rozpadła przez moją rodzinę, bo się uwaga wpierda...a. Podczas gdy sam prosił moją mamę o pomoc przy dzieciach jak były chore. On dobrze wie, że jest ch...m niech sobie mowi co chce, to on będzie z tym żył co zrobił, patrzył na siebie codziennie w lustrze i bedą go wyrzuty żarły.
Eni nie bierz do siebie tego, co piszą osoby, które nie przeżyły zdrady przez najbliższego człowieka, a swoją wiedzę czerpią z forów i książek psychologicznych... Aż żal czytać jak jedna kobieta może drugiej napisać coś takiego. Absolutnie nie słuchaj bzdur typu, że się sprzedajesz, bo zostałaś z mężem. Ja gdybym miała wybór, to tez bym z nim była, bo zostałam sama z dwójka małych dzieci, jest mi cholernie cieżko i tylko ja wiem jak dużo muszę poświecić dla nich każdego dnia. I szczerze mówiąc zwisało by mi co myślą i jak mnie nazywają osoby, które nigdy nie były zdradzone. Nie jestes żadną k..., koleżanka chyba pomyliła osoby, Ty jestes żoną a k... szmata, ktora rozkłada nogi przed żonatym facetem.
Zauważyłam że zaczyna przemawiać mną złość, chęć zemsty. Pewnie każda taki stan przechodzi. Dlaczego jemu ma być idealnie a ja mam być upokorzona? Ja mam ponosić cały ciężar. On patrzy w lustro i co? Potrafi spać? A ja pomimo miesiąca nadal mam problemy z funkcjonowaniem. Mam ochotę wszystkim jego znajomym wykrzyczeć co mi zrobił jakim jest człowiekiem:((( wiem głupie to jest!!! Ale taki mam stan, normalne? Bo zaczynam się sama siebie bać:(
146 2017-01-03 20:06:48 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-01-03 20:08:17)
Ja nadal jestem na etapie złości i chęci zemsty, chociaż niedługo bedzie półtora roku jak odszedł do innej. Jestem wściekła, nie potrafię z nim normalnie rozmawiać, szarpie mnie jak go widzę, on ma motylki, fruwa w obłokach, chodzi po restauracjach, wyjeżdża, wysypia się, a ja jestem w czarniej d.... Ale wierze, że nadejdzie czas, że to my będziemy szczęśliwe, a oni bedą płakać. To co nam zrobili wróci do nich ze zdwojoną siłą. Jeszcze nikt na cudzym nieszczęściu niczego dobrego nie zbudował i tego się trzymajmy. Nie wierzę, że śpią spokojnie, przynajmniej mój chodzi struty, szczęścia po nim nie widać. A co będzie za jakis czas kiedy motylki zdechną, kochanka się znudzi? Bedą płakać nad swoją głupotą...
Myśle że raczej nic złego ich nie spotka, skoro teraz nic nie czują, to za rok czy dwa tylko pogłębią się w przekonaniu że nic nie zrobili, ułożą sobie życie a my zostaniemy z tą traumą i odrazą do facetów. Już 2 facet mnie oszukał, pierwszy ułożył sobie życie, ma dziecko, żonę, powodzi się mu finansowo i gdzie ta karma która miała wrócić? Tracę nadzieję....
Ja wiem że mam dopiero 26lat ale dlaczego pada akurat na człowieka po przejściach, mama chora na złośliwy nowotwór płuca, i jeszcze facet odchodzi.......
148 2017-01-03 23:48:37 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-01-03 23:55:15)
Myszko nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. Moja mama umiera na guza mózgu, moja ukochana mama, moja przyjaciółka, która zawsze mnie wspierała, pocieszała, pomagała. Jest mi okropnie ciężko, smutno, źle. Ale wierzę, że wszystko się dzieje po coś, Bóg ma jakiś plan i trzeba mu zaufać. Tyle nam pozostaje. Widocznie ci pseudo faceci nie byli dla nas, nie zasłużyli na nas, może czeka nas coś lepszego. Jesteś bardzo młoda, pewnie będzie Ci teraz cieżko z dwójka małych dzieci, ale to Ciebie te dzieci bedą kochać nade wszystko, a one dla Ciebie bedą siłą do życia, sensem i radością. Patrzę na zwieszoną gębę mojego męża, ludziom dookoła opowiada jak strasznie tęskni za dziećmi, widzę że szczęśliwy nie jest i nie będzie, jestem tego pewna. Co on ma? Tak naprawdę jest sam z obcą babą i jej dziećmi, wszyscy odwrócili się od niego, nikt go nie popiera, znajomi pukają mu w czoło. Tak myśle, może i ma te zasrane motylki, kolacyjki i wyjazdy, ale tak naprawdę to szczęście mam ja, bo mam piękne, zdrowe dzieci, a jemu współczuje, bo jest żałosną mendą, z wyrzutami sumienia. Dzieci za jakiś czas też go rozliczą za to jakim był ojcem. Miał kochającą rodzinę, a zostanie sam jak palec.
Nie wiesz jak ułoży się życie Twojemu byłemu, na razie z boku wyglada ok, ale czy za rok, dwa karma za to co Wam zrobił nie wróci, tego nie wiesz, ale to już nie Twoje zmartwienie, kij mu w oko.
Ja teraz moje dzieci uczę, że mają tak żyć aby nikt przez nich nigdy nie plakal, nie krzywdzić ludzi, nie ranić. Tylko wtedy bedą szczęśliwi. Nie wierzę, że menda która porzuca swoją rodzinę, małe dzieci, będzie kiedykolwiek szczęśliwa, no nie wierzę i już.
Dziewczyny, zdarza się tak, że nieszczęścia chodzą parami, a nawet trójkami. Współczuję Wam i porzucenia i tych wszystkich dodatkowych bardzo przykrych sytuacji. Pamiętajcie, że to wszystko ma początek i koniec. Przychodzi w pewnym momencie odbicie się od dna.
Naturalne na tym etapie są i chęć zemsty, i żal, i rozpamiętywanie, i analizowanie i złorzeczenie temu, który Was skrzywdził. A tak, ja to napiszę publicznie, bo takich emocji t r z e b a się pozbyć.
Każdy, kto został w jakiś sposób skrzywdzony, chciałby doznać "sprawiedliwości". Według jakich zasad życie hula, to wystarczy włączyć TV, odpalić internet czy po prostu rozejrzeć się dookoła... Moim zdaniem to jest tylko jeden "Sędzia sprawiedliwy, który za dobro wynagradza, a za zło karze". Ale to nie na tym padole łez.
Może i noga zdradzaczowi się powinie, może nie. Na to nie mamy wpływu. Co najwyżej można zająć się sobą i dziećmi. Na to ma się wpływ.
Zgadzam się, że taki / taka, co to porzuca kobietę / mężczyznę, z którym ma dzieci i dopuszcza się zdrady, to zwykła menda. Nikt inny. Tak jak mendami są te "upadłe anioły", które przykładają rękę (lub rozkładają inne części ciała) do rozbicia czyjejś rodziny.
Tkwiący w trójkącikach po ciemnej stronie mocy znają moje zdanie na ten temat. Niestety, ich argumenty do mnie nie przemawiają.
I jak się długo było w związku, to i wychodzenie z niego na poziomie emocji długo trwa. Ale da się. Trzymam kciuki za Was!
I jak się długo było w związku, to i wychodzenie z niego na poziomie emocji długo trwa. Ale da się. Trzymam kciuki za Was!
I_see_beyond
Ja wiem że wszystko wróci do normy że czas leczy rany, że bedzie bardzo ciężko, ale przyjdzie taki dzień że będe się smiała z tego. Na dzień dzisiejszy czuję się strasznie, jakby on zmarł a ja mam żałobę. Liczę że dzieciątko które nosze pod serduszkiem zmieni moje życie zajmie mój czas myśli. Chciałam je, czekałam pół roku aż na teście pojawią się 2 kreseczki. Czułam że jestem gotowa że mam 26lat i jestem gotowa na 2 dziecko. Dzisiaj mam psychologa powiem mu że po ostatnim spotkaniu miałam mega doła i nie chce aktualnie pracować nad zmianą postępowania na przyszłość ja potrzebuję pomocy teraz, chce przestać myśleć o nim.... nie chce wracać do tego jaki był.... co robił, mówił kocham. Potrzebuję go wymazać. Chcę zacząć myśleć o sobie, uśmiechać się, spełniać swoje marzenia, podróżować, jestem kobietą po przejściach, wartościowym człowiekiem może bez wykształcenia wyższego, ale życie nauczyło mnie wiele. I może stanę się bardziej wymagająca przestanę skakać koło faceta który nic nie robił dla mnie, przestanę gonić z wywieszonym językiem aby zaspokoić 2 człowieka. Bo tak naprawdę to ja i dzieci powinniśmy być na 1miejscu. I moje potrzeby powinny się liczyć. A facet powinien mnie nosić na rękach każdego dnia za te wszystkie cierpienia i serce które mam lub już nie.....
Na dzień dzisiejszy czuję się strasznie
Masz prawo do tego. Gdybyś napisała, że czujesz inaczej w swojej sytuacji, nie uwierzyłabym w to. A nawet powiedziała, że coś jest nie tak.
Świetnie, że zaczynasz myśleć o spełnianiu swoich marzeń. To dobry znak. Tak, jesteś wartościową osobą bez względu na wszystko.
Powodzenia!
Jak się pozbyć tych złych emocji, złości, nienawiści, żalu??? Próbuję odpuścić dla własnego dobra, ale nie potrafię. Nie mogę na niego patrzeć, telepie mnie z nerwów jak go widzę, nawet w sprawie dzieci nie potrafię nic ustalić, bo dostaję nerwów...
Dlatego zazdroszczę Ci Myszko, że nie musisz oglądać jego gęby, jak nie mam z nim kontaktu to zaczynam spokojnie żyć, ale co chwila się odzywa w sprawie dzieci i wszystko od nowa. Cieżko zobojętnieć na to wszystko, chociaż ponad rok już minął...
153 2017-01-05 00:02:10 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2017-01-05 00:26:59)
Był jak mąż, wspólne wydatki, remont, w sierpniu kupiliśmy duże łożko sypialniane dużą szafe, we wrześniu wakacje w Chorwacji. Syn też tęskni, a ja nie potrafię zrozumieć jak można tak postąpić z 2 człowiekiem, jak można zaplanować dziecko, cieszyć się i nagle spakować rzeczy. I milczeć miesiąc. On musiał mnie długo nie kochać skoro tak postępuje. Ja dawałam wszystko ,całą siebie. Nigdy nie pomyślałam że może kogoś mieć, nie dbał o siebie, nie ćwiczył, jak mu szeptałam czasem to śmiał się że się mu nie chce, ciągle komputer, praca dom. I ewentualnie jakies wspólne wyjścia. Straszny jest ten stan..... Czlowiek jest bezradny i ciągle myśli....
Myszko.... bardzo Ci współczuję i poniekąd wiem co czujesz, ale o tym później. w moim współczuciu jednak nie ma przeszkód by odczuwać złość i wznosić ręce do góry i nieco Cię ocucić. otóż UWIERZ MI MOŻNA!!!!!!. można wszystko to co napisałaś. ba nawet można więcej, gorzej, ciężej. problemem kobiet (no może nieco stygmatyzuję, ale o facetach w tym klimacie pisać nie chcę) podobnych Tobie jest jakieś bajkowe prześwadczenie, że im bo są takie dobre, lojalne i grzeczne krzywdy zrobić nie można. powiedźcie mi miłe Panie skąd ten kuriozalny wręcz pogląd? ta lekcja, którą Myszko obecnie przerabiasz to bardzo cenna lekcja na przyszłość a mianowicie na świecie nie ma wzajemności bo Ty byłaś dobra i ona się ta wzajemność znaczy Tobie należy. otóż niestety to tak nie działa. to czy osoba obdarowana Twoją dobrością zechce Ci ją oddać li tylko od niej zależy i jest w granicach jej woli, tudzież wolności wyboru. możesz być komplilacją Matki Teresy z Claudią Schiffer a to czy "on" będzie dobry, uczciwy, lojalny, troskliwy leży tylko w jego wolnej woli. w tym konkretnym przypadku dupek nie ma jej za grosz. czy wolno mu?. oczywiście, że wolno. on może być chodzącym skurwy.... i ma do tego prawo. i takie jest właśnie życie. dlatego ja już dawno pożegnałam się z facetami. a teraz szczęśliwa jestem jak nigdy w życiu, ale tu nie o mnie.
I może stanę się bardziej wymagająca przestanę skakać koło faceta który nic nie robił dla mnie, przestanę gonić z wywieszonym językiem aby zaspokoić 2 człowieka. Bo tak naprawdę to ja i dzieci powinniśmy być na 1miejscu. I moje potrzeby powinny się liczyć. A facet powinien mnie nosić na rękach każdego dnia za te wszystkie cierpienia i serce które mam lub już nie.....
a tu jest odpowiedź dlaczego tak się stało i dlaczego teraz tak bardzo boli. boli wprost proporcjonalnie do ciężaru zapominania o sobie, spłycania swojej roli oraz przymykania oczu na rzeczywistość po to by było dobrze. i to z reguły robią zakochane kobiety. oczywiście mężczyźni także niemniej wydaje się, że ich liczba sporo się różni. kobiety latają wookół facetów próbując przychylić im nieba zapominając o najważniejszej osobie jaka jest w ich życiu o sobie samej by później gdy facet zmieni zwyczajnie zdanie (oczywiście że będzie kłamał i lawirował trudno jest zakochanej kobiecie powiedzieć prawdę bez poczucia winy i społecznego ostracyzmu) otwierać oczy ze zdumieniem, kręcić głową i z niedowierzaniem patrzeć na to co się dzieje. a dam sobie rękę i nie tylko, odciąć, że symptomy tego były już dużo wcześniej, ale na wpół przymknięte oczy i wylewająca się dobroć zacierała rzeczywistość. i wiem o czym piszę ja tak żyłam 12 lat!!!!!!. mojego byłego męża powinnam pogonić w dniu ślubu.
co do ewoluuowania Twoich emocji. ciesz się, że odczuwasz złość. to kolejny element oczyszczania się. nie wypieraj żadnego etapu oczyszczania się z toksyn bo to się później zemści. przeżyj i puść wolno. to co odczuwasz jest naturalną konsekwencją tego co obecnie przeżywasz. czytając Twoje posty, bynajmniej ja, wyczytuję bardzo mądrą, wrażliwą wręcz cudownie ciepłą kobietę, niezwykle silną, której siła jest większa niż sobie Ona wyobraża. masz dobiero 26 lat a już wykazujesz się dużą rozwagą przepełnioną życiową mądrością. jeśli nadal żyć tak będziesz i tak będziesz kierować swoim życiem gwaratuję Ci sukces. pozbądź się jedynie fałszywych przekonań i już nigdy nie ZAPOMINAJ O SOBIE. zbyt wartościowa jesteś by robić sobie takie rzeczy. powiem otwarcie ja jestem przekonana, że i z tej próby wyjdziesz zwycięsko i dużo bogatsza o doświadczenie. nie wiem dlaczego, ja odnajduję między Twoimi wierszami prastarą mądrość kobiet, nawet jeśli tarmoszą Tobą obecnie emocje bo to jest naturalne a nawet porządane. inaczej było by to bardzo albo niezdrowe (tłumienie, wypieranie emocji) albo niepokojące całkowity ich brak. w swoim własnym tempie przejdź przez ten proces i rośnij w siłę. wierzę, że tak będzie nawet jeśli co jakiś czas "usiądziesz" bądź "uklękniesz". suma sumarum staniesz na nogi by rozprostować skrzydła i polecieć.... nie bój się być sama. to tylko przejściowe. a na przyszłość korzystaj z tego świętego czasu jaki właśnie przechodzisz. ten czas prowadzi Cię do prawdy o sobie, o świecie, o Twoich postawach wobec innch ludzi, Twoich ograniczeniach i możliwościach. pozdrawiam ciepło.
bleumarine- Sciągłam na telefon Blokowanie połączeń i wpisałam jego nr, odcięłam się od jego rodziny. Ewentualnie może po porodzie odblokuję. Aktualnie nie mam ochoty na kontakty z tym człowiekiem....
Może powinnaś ustalić sądownie wiedzenie byłego z dziećmi? Ja mam tak i jestem zadowolona 0 kontaktu. Ale były mąż żadko się stosuje do ustaleń. Więc może mam wygodnie. Ale też przechodziłam koszmar.
karolcia_38
Masz całkowitą rację co do mojej osoby. Dopiero wizyty u psychologa zaczęły mi pokazywać jak mój związek wyglądał, zaczęłam zagłębiać się wstecz, składać w całość jego zachowanie to jak ostatnio mnie traktował. Że ja poświęcałam mu wszystko a on tylko brał chciał coraz więcej a ja jak prosiłam to nie dostawałam nic. Jak były problemy to ja myślałam, chciałam rozmawiać a on siadał na komputer i udawał nieobecnego. To wszystko prawdopodobnie zaczęło się już w maju, ja dostrzegałam wiele ale udawałam że jest dobrze, wierzyłam w jego słowa, miałam różowe okulary. Prosiłam a on odwracał kota do góry nogami. Każda kłótnia kończyła się moimi wyrzutami sumienia i ja sobie wmawiałam że ja stwarzam problemy, że ja się muszę zmienić, dałam mu palec a on zabrał całą dłoń. Tak naprawdę to co mnie boli to ta prawda którą zaczęłam dostrzegać. I nie było to z dnia na dzień to się działo, nasilało. Ja w ciąży zaczęłam wiele dostrzegać, miałam dużo czasu, potrzebowałam wsparcia a on niby był ale jakiś inny. Wtedy w listopadzie ja dostrzegłam że ten człowiek to jednak nie jest mój W..... tylko całkiem mi obcy człowiek. Psycholog wiele mi pokazał, ukazał mi prawdziwe oblicze tego człowieka. Wiem jest też to moja wina bo sama go tak nauczyłam, sama na to wszystko pozwoliłam nie potrafiłam powiedzieć NIE.... a jak to robiłam to póżniej przepraszałam. On wiedział że go kocham, że zrobie wszystko, więc robił co chciał. Sam powtarzał że ja taka łatwowierna jestem. Potrafił mną manipulować. Dzisiaj psycholog powiedział mi że ten człowiek tak naprawdę nie spodziewał się mojej reakcji myślał że skoro go tak bardzo kocham to będe go błagać aby został, i on prawdopodobnie tylko straszył mnie tym mieszkaniem bo liczył że zalożę sobie te moje różowe okularki i będe udawać że jest ok. A on będzie robił to co jemu odpowiada.
Powiedział mi też dzisiaj psycholog że ten człowiek będzie tego żałował tej decyzji tego jak mnie potraktował. Bo on nie wie tak naprawdę że ja jestem w ciąży jeszcze sobie chyba tego nie uświadomił i że dzieciątko to poważna sprawa na całe życie. On uciekł od odpowiedzialności bo tak naprawdę jest jeszcze dzieckiem....
157 2017-01-05 01:35:45 Ostatnio edytowany przez bleumarine (2017-01-05 01:37:13)
Myszko nie mogę go zablokować, bo mi zarzuci, że utrudniam mu kontakty z dziećmi. Wprawdzie syn ma już 7 lat i dobry tatuś kupił mu telefon, ale zonk, bo mały nie odbiera od niego i nie odpisuje na wiadomości wiec i tak kontakt jest ze mną. A dałabym wiele, żeby zniknął mi z pola widzenia na zawsze. Sądownie nie chce tego ruszać, bo boję się, że ta menda zacznie zabierać dzieci do nowej rodzinki, a córka jest przekonana, że tatuś mieszka u babci i na razie chcę żeby tak zostało. Nie chce żeby widziały tą patologie, a sądy podobno dają takie przyzwolenie.
Twój Będzie żałował, jestem tego pewna, tylko co Ci z tego? Ja jestem pewna, że moj żałuje, gdyby mogl cofnąć czas, to nie zrobił by nam wszystkim tej rewolucji, tyle że czasu nie cofnie, siedzi u niej, bo jak twierdzi gdzieś musi mieszkać, a wie, że u mnie nie ma już czego szukać.
158 2017-01-05 02:07:38 Ostatnio edytowany przez karolcia_38 (2017-01-05 02:09:38)
karolcia_38
Masz całkowitą rację co do mojej osoby. Dopiero wizyty u psychologa zaczęły mi pokazywać jak mój związek wyglądał, zaczęłam zagłębiać się wstecz, składać w całość jego zachowanie to jak ostatnio mnie traktował. Że ja poświęcałam mu wszystko a on tylko brał chciał coraz więcej a ja jak prosiłam to nie dostawałam nic. Jak były problemy to ja myślałam, chciałam rozmawiać a on siadał na komputer i udawał nieobecnego. To wszystko prawdopodobnie zaczęło się już w maju, ja dostrzegałam wiele ale udawałam że jest dobrze, wierzyłam w jego słowa, miałam różowe okulary. Prosiłam a on odwracał kota do góry nogami. Każda kłótnia kończyła się moimi wyrzutami sumienia i ja sobie wmawiałam że ja stwarzam problemy, że ja się muszę zmienić, dałam mu palec a on zabrał całą dłoń. Tak naprawdę to co mnie boli to ta prawda którą zaczęłam dostrzegać. I nie było to z dnia na dzień to się działo, nasilało. Ja w ciąży zaczęłam wiele dostrzegać, miałam dużo czasu, potrzebowałam wsparcia a on niby był ale jakiś inny. Wtedy w listopadzie ja dostrzegłam że ten człowiek to jednak nie jest mój W..... tylko całkiem mi obcy człowiek. Psycholog wiele mi pokazał, ukazał mi prawdziwe oblicze tego człowieka. Wiem jest też to moja wina bo sama go tak nauczyłam, sama na to wszystko pozwoliłam nie potrafiłam powiedzieć NIE.... a jak to robiłam to póżniej przepraszałam. On wiedział że go kocham, że zrobie wszystko, więc robił co chciał. Sam powtarzał że ja taka łatwowierna jestem. Potrafił mną manipulować. Dzisiaj psycholog powiedział mi że ten człowiek tak naprawdę nie spodziewał się mojej reakcji myślał że skoro go tak bardzo kocham to będe go błagać aby został, i on prawdopodobnie tylko straszył mnie tym mieszkaniem bo liczył że zalożę sobie te moje różowe okularki i będe udawać że jest ok. A on będzie robił to co jemu odpowiada.
ja to przerabiałam kilkanaście lat. wychodzenie z patologicznego poczucia niższości bo wierzyłam święcie we wzajemność. a obok mnie rogrywał się dramat i pokaz na czym faktycznie polega życie. byłam zatruta do szpiku kości. przepełniona sloganami, stereotypami, społecznie akceptowalnymi prawdami. to niszczyło mnie od środka. wychodząc z małżeństwa będąc porzuconą byłam już tylko cieniem człowieka. zapomniana pogrążona w rozpaczy. powrót do stanu obecnego trwał około 10 lat. zaliczyłam jeszcze jednego dupka i powiedziałam dość. trucizna schodziła ze mnie z wielkim trudem. lata pracy nad sobą, dziesiątki książek, warsztatów, przeczytanych artykułów, terapii. dziś nie ma zmiłuj. reaguję od razu. nie zasłaniam się okularami. pierwsza taka potężna pobudka, która rozpoczęła moją ostateczną przemianę związana była z obaleniem mitu chętnie powtarzanego mi zarówno przez exmęża i przez ostatniego partnera, że w życiu nie można mieć wszystkiego. szok i niedowierzanie gdy siedząc na kanapie nagle spłyneła na mnie prawda. o kurwościiiii mam wszystko to na czym mi w życiu naprawdę zależało.... a to był dopiero początek..... oczyszczanie się z tej trucizny jest dość bolesnym przeżyciem. dlaczego. ano dlatego, że będziesz musiała się pożegnać. pożegnać się raz na zawsze z obecną wizją związku, z Twoją rolą w związku. to prawdopodobnie uruchomi w Tobie taką emocję związną z opuszczeniem. ale to wszystko to jakby przyczyny wtórne Twojego obecnego życia. przyczyna pierwotna cały czas siedzi w Tobie. i tak naprawdę tylko Ty za nią ponosisz odpowiedzialność. nie prawdą jest, że gdy się jest w związku bierze się 50% odpowiedzialności za niego. to jest nielogiczne. każda z osób będących w związku bierze 100% odpowiedzialności za jego jakość. przecież nie można być w 50% wiernym czyż nie? a czym jest odpowiedzialność? odpowiedzialność to ODPOWIEDŹ na to co nas spotyka. to samo z "kochaniem". kochać to czasownik (powtarzam to często) to działanie to energia krążąca wookół kochanej osoby. proste jak drut. nie ma działania nie ma kochania. i tu nie ma KOMPROMISÓW. te kompromisy to oszustwa mające na celu utrzymanie wpół otwartych oczu. to oszustwo naszego emocjonalnego mózgu by nie stanąć przed potrzebą decyzji. czasami nie jesteśmi na nią gotowi, czasami nie chcemy jej dokonać bo boimy się nieznanego. gdy zaczniesz być w pełni odpowiedzialna za swoje szczęście, świadoma konsekwencji Twoich wybrów, zgłębisz prawdę o sobie staniesz się wolnym człowiekiem. i wówczas zobaczysz jak zmieni Ci się optyka patrzenia na świat. zrozumiesz, że skoro Ty potrafisz świadomie i odpowiedzialnie kierować swoim życiem to inni też mogą i powinni. co wcale nie jest tożsame z nie popełnianiem błędów. z tą różnicą, ze będziesz świadoma konsekwencji tych błędów i za nie także będziesz brać 100% odpowidzialności. a to sprawi, że żaden manipulator, dupek, wichłacz, oszust nie będzie miał u Ciebie szans. Twoje reakcje będą natychmiastowe, celne i bez owijania w bawełnę. a każde kłamstwo (np. pogląd, że mężczyźni nie rozmawiają, bądź nie można mieć wszystkiego itp itd) wsadzone między bajki i zdemaskowane.
159 2017-01-05 18:46:33 Ostatnio edytowany przez myszka127 (2017-01-05 19:02:54)
Ja wiem że może postąpiłam żle że nadal targają mną emocje, chęć zemsty, lepsze chyba to niż płacz. Może zachowałam się jak dziecko jak 15latka ale powiedziałam co mi siedzi na sercu. Więc z konta fikcyjnego napisałam wiadomość do żony brata- męża od tej dziewuchy co leciała na mojego byłego.
Napisałam:
Witam. Wiem że jesteś rodziną do.......... Wiem iż ta dziewczyna nie jest fer w stosunku do swojego męża. Powinien sprawdzić jej telefon bilingi, pocztę oraz sprawdzić skypa firmowego, ponieważ utrzymuję kontakt z pewną osobą, może nawet to coś więcej może dopiero się to zaczęło. Powinien ją sprawdzić. Przekaż to może swojemu mężowi może on powinien brata uświadomić co ta dziewczyna robi w pracy, na imprezach integracyjnych. Po godzinach pracy.
I poszło....
Laska usunęła zdjęcia z mężem albo zablokowała, napisała mi że mam jej życia nie niszczyć że ona poda mnie do sądu, następnie że mąż wszystko wie i usmieszki , że nie dziwi się iż zostałam sama z dziećmi.... I takie tam, zareagowała bardzo agresywnie. Strasząc mnie.
Ja jej napisałam że jestem w ciąży, ma mnie nie straszyć i nie pisać. I że się nie boję bo mam prawnika w rodzinie.
Laska pisała z byłym od maja, że go opije na imprezie integracyjnej, o jakimś wschodzie i zachodzie słońca co jej obiecywał, o jakiś spojrzeniach w pracy, o tym że nie może mieć dzieci, i wiele innych sytuacji. Tak się zachowuję koleżanka tylko? Zwracałam mu uwagę ale on pisał z nią dalej. A ja czułam że ona leci na niego!!!!! A on twierdził że nie
Jak po rozstaniu miałam dostęp do jego bilingów i nagle zobaczyłam że wysła do dziwnego nr aż 3 sms w ciągu 2 sekund. MMS? zadzwoniłam pod ten nr i co się okazało to ta laska, zapytałam czy utrzymuję kontakt z moim byłym to udała że o kogo chodzi o jakiego bo o tym imieniu jest ich duzo we firmie. A siędzą razem w 1 biurze. Jak powiedziałam nazwisko to tak zna ale to tylko jej menager, kolega nic więcej. Jak zapytałam czy utrzumuję kontakt to nie a dlaczego? podałam że wiem że dostała 3 sms to nagle przypomniała sobie że w sprawie firmowej. Zapytałam po godz pracy? A ona no był na delegacji.
A przecież były ma telefon służbowy plus laptop i nagle pisze z telefonu prywatnego? Po 15minutach zablokował bilingi. Jak zadzwoniłam odebrał i usłyszałam że on mnie rok nie kochał i do dziecka go przymusiłam. A jak zapytałam o mężatkę to nagle on nie będzie się mi tłumaczyć!!! AGRESJA.....
Następnie ona zaczęła być aktywana na whatsapp dodała zdjęcie i długo bywała aktywna dodatkowo on zablokował swoje widzenie więc nie widziałam kiedy on jest dostępny, następnie ona się zablokowała.....
Więc twierdziłam że sprawa śmierdzi. i to bardzo.
Siostra byłego przyznala mi rację jak jej opowiedziałam o tel. A ona mi powiedziała że jak pytała go czy ma kogoś to się głupkowato śmiał w święta.
Co Wy myślicie? Dobrze zrobiłam? To ona? Czy może ona ma czyste sumienie?
Wczoraj byłam na imprezie urodzinowej swojej dobrej koleżanki, zostałam wyciągnięta z domu na siłę, bo mam wyjść do ludzi, bo mam się ładnie ubrać pomalować. Impreza była w clubie dużo ludzi, niby fajnie, tańczyłam śmiałam się ale w środku czułam się fatalnie.....Patrząc na facetów myślami szukałam mojego W.....tylko on mi się podobał, nie ma takiego 2:( lubiłam z nim tańczyć, patrzeć mu w oczy, tak bardzo mi go brakuję.....
Czuję że moje poczucie własnej wartości gdzieś przepadło:( moja pewność siebie też. Zabrał mi je.... i czuję że nadal go bardzo kocham:(
Patrząc na te wszystkie wolne laski czułam ból że on mnie zostawił że teraz będzie życie układał sobie, będzie całował inną, dotykał tak jak mnie..... tulił, tańczył....
Nie potrafię przestań wyobrażać sobie tego:(
4lata razem, dziecko i on tak postąpił:(((
Mam doła a już myślałam że opanowałam ten stan:(
Myszko, błagam Cię nie rób takich rzeczy! Gdybym ja myslała, co mój były robi z aktualną dziewczyną, zwariowałabym. Ale od początku postanowiłam sobie, że w ogóle o tym nie pomyślę. Chociaz mnie nie zdradził, ale przy rozstaniu wiedziałam, że juz o kogoś będzie się starał. Nie obchodzi mnie co z nią robi, jak i gdzie. Po co się z nią kontaktujesz, bawisz się w podchody, wysyłasz jakieś teksty??? Czy to jest dla ciebie partnerka do korespondencji? Mój Boże, nakręcasz się, dołujesz, pogrążasz, nic innego... będziesz miała doła, niejednego, pozwól sobie na nie w domu, płacz, rycz, krzycz, rób co chcesz, a przede wszystkim myśl o dzieciach. Jeżeli tylko przyjdzie chwila,że myślisz o byłym i jego lasce, zajmij się czyms, piecz ciasteczka, zrób sałatkę, umyj podłogę, cokolwiek...żyj dla dzieci, a nie dla aktualnej dupy twojego faceta, uwierz mi ona też będzie byłą! Wróci to do niego i pier...lnie go w czoło!
Jestes dobrą mamą i fajna kobietą, wrazliwą, która kocha drania. Zmień to. A przede wszystkim olej tę kobietę, to nie ona jest przyczyną, tylko on. To ON cię skrzywdził.
PolnyMotylek
Ciężko mi:( wiem że głupio postępuję.
Tak to niestety jest ze czasem robimy cos totalnie glupiego po nadal mimo ze ktos nas skrzywdzil kochamy... Ja tez mam miliony glupich pomyslow, nie wiem czy w przyplywie rozpaczy ktoregos nie zrealizuje, wlacznie z odezwaniem sie do niego... To bardzo cizki czas i wyobrazam sobie co czujesz. Ja jestem na etapie ze ciagle becze...pare godzin spokoju, nawet pomysle czasem jakos tak trzezwiej ale potem znow tylko strasznie tesknie.
Pewnie tak jak wszyscy mowia i pisza , tylko czas moze pomoc, nic innego, czlowiek musi przezyc to co sie stalo...
Zaczął się nowy rok, postanów ćoś sobie. Wiem,że to może być smieszne, te całe postanowienia, ale ja na 2016 miałam 3 takie, dwa związane z byłym i udało się. Teraz na 2017 też mam jedno z nim związane i trzymam się. Małymi kroczkami, odcinaj się Myszko. Jeden dzień bez kontaktu, potem drugi i trzeci. Wieczorem daj sobie jakąś nagrodę, czekoladę albo kąpiel, za to, że wytrzymałaś :)Wierz mi, ich to śmieszy, bawi, nabijają się z Ciebie...po co im dawać satysfakcję, trzeba byc ponad to. Trzeba być honorowym, nie chciałeś mnie, żegnaj więc.
Też tak mam 2 dni spokoju a 3 dzień depresja i płacz...
Odliczam dni do czerwca jak już będzie maleństwo. Jak je przytule. Może ono zajmie moją głowę, starszy syn ma nadzieję że on wróci, modli się o jego powrót:(
Biedny maluch.
167 2017-01-08 15:34:22 Ostatnio edytowany przez myszka127 (2017-01-08 15:41:49)
Kochał go, był jego tatą i to mnie boli bardzo że oszukał moje dziecko.
Stworzyliśmy razem dom, wiedział w co się pakuje wiedział ile mnie kosztowało wyjście z tamtego związku, wiedział że boję się ,że go bardzo kocham. I zrobił sobię worek treningowy z mojej osoby, wdeptał mnie dzieci w ziemię jak śmiecia.
Moja cała sytuacja się wyjaśniła. Faktycznie powodem była inna kobieta. Tak jak wiele osób tutaj obstawiało i że z biegem czasu okaże się od kiedy była ta2. Ta 2 to koleżanka z pracy. Miał z nią romans, razem zamieszkali od razu po skreśleniu mnie i dzieci. Ona zostawiła męża on nas. Są nadal razem i budują sobie szczeście na moim nieszczęściu. Jak się z tym czuję? Dzieciątko urodziłam zdrowe ( całą ciążę czułam się fatalnie, byłam w szpitalu, urodziłam wcześniej) , śliczne jest całym moim światem, ciesze się ogromnie że jest. Mam chwile gorsze ale radze sobie. Aktualnie walczę w sądzie o alimenty, ojciec dziecka chce dać jak najmniej, najął sobie adwokata ze swoją miłością. Chcę odwiedzać dziecko, i uważa że nic się nie stało. Że tak się w życiu dzieje. Z moich obserwacji ten człowiek chyba nigdy nie zrozumie jaka krzywdę nam wyrządził ile mnie i moje dzieci to kosztowało. Jestem od rozstania już 9miesięcy ale czasem nadal tęsknie, miesza się to z nienawiścią czy kocham? nie wiem. Zastanawiam się co to znaczy. Kocham ale swoje dzieci najbardziej na świecie. Zastanawiam się czy on potrafi kochać. Czy to między nimi to miłość? Czy pożądanie? Zauroczenie? Czy jak przyjdzie kryzys to też każde pójdzie w inną stronę. Ona nie miała dzieci, czy będzie chciała moje nianczyć jak kiedyś on będzie go zabierał. Taki mętlik mam w głowie. Niby jestem już tyle do przodu a nadal myślę o tej sytuacji. Ciężko jest być osobą zdradzoną, oszukaną....
Przykre to wszystko, twój ex jest szalony, zakomplesiony mały ujek, kompletnie nieświadomy swoich czynów. Nad ich związkiem w ogóle się nie zastanawiaj bo raczej wisi na włosku (choć jeszcze o tym nie wiedzą). Czy ten okrutny człowieczek chce się widywać z twoim starszym dzieckiem?
strasznie przykra historia
Bardzo Ci współczuje, ten facet to straszny dupek
Moja cała sytuacja się wyjaśniła. Faktycznie powodem była inna kobieta. Tak jak wiele osób tutaj obstawiało i że z biegem czasu okaże się od kiedy była ta2. Ta 2 to koleżanka z pracy. Miał z nią romans, razem zamieszkali od razu po skreśleniu mnie i dzieci. Ona zostawiła męża on nas. Są nadal razem i budują sobie szczeście na moim nieszczęściu. Jak się z tym czuję? Dzieciątko urodziłam zdrowe ( całą ciążę czułam się fatalnie, byłam w szpitalu, urodziłam wcześniej) , śliczne jest całym moim światem, ciesze się ogromnie że jest. Mam chwile gorsze ale radze sobie. Aktualnie walczę w sądzie o alimenty, ojciec dziecka chce dać jak najmniej, najął sobie adwokata ze swoją miłością. Chcę odwiedzać dziecko, i uważa że nic się nie stało. Że tak się w życiu dzieje. Z moich obserwacji ten człowiek chyba nigdy nie zrozumie jaka krzywdę nam wyrządził ile mnie i moje dzieci to kosztowało. Jestem od rozstania już 9miesięcy ale czasem nadal tęsknie, miesza się to z nienawiścią czy kocham? nie wiem. Zastanawiam się co to znaczy. Kocham ale swoje dzieci najbardziej na świecie. Zastanawiam się czy on potrafi kochać. Czy to między nimi to miłość? Czy pożądanie? Zauroczenie? Czy jak przyjdzie kryzys to też każde pójdzie w inną stronę. Ona nie miała dzieci, czy będzie chciała moje nianczyć jak kiedyś on będzie go zabierał. Taki mętlik mam w głowie. Niby jestem już tyle do przodu a nadal myślę o tej sytuacji. Ciężko jest być osobą zdradzoną, oszukaną....
Bardzo współczuje.
Na pocieszenie napiszę Tobie, że Ty masz dla kogo żyć, masz dzieci.
On natomiast tak naprawdę nie ma nikogo. Może teraz się cieszy, ale karma szybko wraca. Najprawdopodobniej jak u niego zaczną się kłopoty to zostanie sam, więc nim to w ogóle się nie przejmuj.
Wywalcz najwięcej ile się da, tak żeby czuł przez długie lata jakim jest gnojkiem.
Nie piszę tak w sensie, żebyś mściła się na nim, ale żeby nie zapomniał o swoich czynach.
Od niego się odetnij, najprawdopodobniej nie będzie dobrym ojcem. Nie będzie utrzymywał kontaktów z dzieckiem, już ta jego kochanica o to zadba.
Musisz skupić się wyłącznie na sobie, odnaleźć wewnętrzny spokój a siły do życia same przyjdą. Już o to dzieci się postarają .
Przykre to wszystko, twój ex jest szalony, zakomplesiony mały ujek, kompletnie nieświadomy swoich czynów. Nad ich związkiem w ogóle się nie zastanawiaj bo raczej wisi na włosku (choć jeszcze o tym nie wiedzą). Czy ten okrutny człowieczek chce się widywać z twoim starszym dzieckiem?
Raz zapytałam go o starszego syna jak on to widzi? Odpowiedział mi że to nie jego dziecko i nie jego kłopot... A mnie zatkało, bo kiedyś był dla niego ojcem a teraz to dziecko to dla niego nikt!!!
myszka127 napisał/a:Moja cała sytuacja się wyjaśniła. Faktycznie powodem była inna kobieta. Tak jak wiele osób tutaj obstawiało i że z biegem czasu okaże się od kiedy była ta2. Ta 2 to koleżanka z pracy. Miał z nią romans, razem zamieszkali od razu po skreśleniu mnie i dzieci. Ona zostawiła męża on nas. Są nadal razem i budują sobie szczeście na moim nieszczęściu. Jak się z tym czuję? Dzieciątko urodziłam zdrowe ( całą ciążę czułam się fatalnie, byłam w szpitalu, urodziłam wcześniej) , śliczne jest całym moim światem, ciesze się ogromnie że jest. Mam chwile gorsze ale radze sobie. Aktualnie walczę w sądzie o alimenty, ojciec dziecka chce dać jak najmniej, najął sobie adwokata ze swoją miłością. Chcę odwiedzać dziecko, i uważa że nic się nie stało. Że tak się w życiu dzieje. Z moich obserwacji ten człowiek chyba nigdy nie zrozumie jaka krzywdę nam wyrządził ile mnie i moje dzieci to kosztowało. Jestem od rozstania już 9miesięcy ale czasem nadal tęsknie, miesza się to z nienawiścią czy kocham? nie wiem. Zastanawiam się co to znaczy. Kocham ale swoje dzieci najbardziej na świecie. Zastanawiam się czy on potrafi kochać. Czy to między nimi to miłość? Czy pożądanie? Zauroczenie? Czy jak przyjdzie kryzys to też każde pójdzie w inną stronę. Ona nie miała dzieci, czy będzie chciała moje nianczyć jak kiedyś on będzie go zabierał. Taki mętlik mam w głowie. Niby jestem już tyle do przodu a nadal myślę o tej sytuacji. Ciężko jest być osobą zdradzoną, oszukaną....
Bardzo współczuje.
Na pocieszenie napiszę Tobie, że Ty masz dla kogo żyć, masz dzieci.
On natomiast tak naprawdę nie ma nikogo. Może teraz się cieszy, ale karma szybko wraca. Najprawdopodobniej jak u niego zaczną się kłopoty to zostanie sam, więc nim to w ogóle się nie przejmuj.
Wywalcz najwięcej ile się da, tak żeby czuł przez długie lata jakim jest gnojkiem.
Nie piszę tak w sensie, żebyś mściła się na nim, ale żeby nie zapomniał o swoich czynach.
Od niego się odetnij, najprawdopodobniej nie będzie dobrym ojcem. Nie będzie utrzymywał kontaktów z dzieckiem, już ta jego kochanica o to zadba.
Musisz skupić się wyłącznie na sobie, odnaleźć wewnętrzny spokój a siły do życia same przyjdą. Już o to dzieci się postarają.
Właśnie on chce widywać małego ale na swoich warunkach, tak samo alimenty. Chce odwiedzać syna jak jemu pasuje powiedział mi śmieszną kwotę alimentów. Udaje że nie ma, samochód sobie nowy sprawił już w marcu, mieszka z tą swoją nową miłością, kasa na wypady jest na dziecko nie.... Ja zrezygnowałam ze wszystkiego bo razem planowaliśmy powiększenie rodziny. Aktualnie mamy sprawę w sądzie o ustalenie alimentów. Dzisiaj mu napisałam że lepiej będzie jak kontakty ustalimy sądownie ponieważ nie mam pewności czy mu się nie odwidzi nagle. A jak będzie miał następne dziecko.
Właśnie on chce widywać małego ale na swoich warunkach, tak samo alimenty. Chce odwiedzać syna jak jemu pasuje powiedział mi śmieszną kwotę alimentów. Udaje że nie ma, samochód sobie nowy sprawił już w marcu, mieszka z tą swoją nową miłością, kasa na wypady jest na dziecko nie.... Ja zrezygnowałam ze wszystkiego bo razem planowaliśmy powiększenie rodziny. Aktualnie mamy sprawę w sądzie o ustalenie alimentów. Dzisiaj mu napisałam że lepiej będzie jak kontakty ustalimy sądownie ponieważ nie mam pewności czy mu się nie odwidzi nagle. A jak będzie miał następne dziecko.
Sama widzisz jaki on jest dlatego żadnej taryfy ulgowej.
Jeszcze chce Tobie narzucać warunki, dobre sobie.
Co do niego to masz dobre przeczucia, będzie takim tatuśkiem, jak mu się zechce to przyjedzie. A jak będzie miał drugie to zapomni o Twoim dziecku.
Ogranicz kontakty, bo tylko jeszcze bardziej Ciebie i dzieci skrzywdzi.
W sądzie udało mi się otrzymać zabezpieczenie wyższe od kwoty która ten człowiek chciał dać. Sprawa nadal jest w toku. Ja otrzymałam adwokata z urzędu aby się pewnie czuć. Jak tylko otrzymałam pismo udałam się do komornika ponieważ nie ufam temu człowiekowi zmieniał już 2razy miejsce mieszkania. Komornik skontaktował się z pracodawcą i ściąga pieniążki z wypłaty. Ten człowiek żąda abym odwołała komornika. Ale stwierdziłam że zato wszystko jakaś kara się należy mnie upokorzył zostawił w trudnej sytuacji. Aktualnie robi z mojej osoby materialistkę, że o kasę mi chodzi, że mu zabraniałam wiele (alkohol co weekend, gry komputerowe, brak oszczędzania, typ rozwalmy kasę bo będzie następna wypłata) w domu rodzinnym przyznał się do tej kobiety ale udają że ona o dziecku nic nie wiedziała. A on chciał pójść mieszkać z nami na mieszkanie (zrobilismy wspólnie remont całego mieszkania...bo chciał mieszkać na wsi....) Ja utrzymuję kontakt z jego mamą i siostrą, od początku zdawalam im relację i wiedziały że powodem jest romans. One nie akceptują tego. Ale co zrobią. To brat i syn. Mnie boli to że nadal wbija we mnie kły chcę mi dowalic i miga się od odpowiedzialności.
Myszka
Nie daj się wpędzić w poczucie winy. Ustalenie alimentów na dziecko to nie jest żadna kara dla niego, tylko odpowiedzialność za dziecko. To są pieniądze na jego utrzymanie a Ty jako matka jesteś zobowiązana zapewnić dziecku godne warunki życia.
Teraz to dla Ciebie jest "obcy" człowiek, który zgodnie z prawem ma zobowiązania i jeśli nie reguluje ich sam to trzeba je egzekwować przez komornika. Głupim gadaniem się nie przejmuj tylko rób swoje.
Nie ufaj też do końca "teściowej" i szwagierce, bo sytuacja jest mobilna, a ten facet będzie zawsze synem i bratem.
Myszka
Nie daj się wpędzić w poczucie winy. Ustalenie alimentów na dziecko to nie jest żadna kara dla niego, tylko odpowiedzialność za dziecko. To są pieniądze na jego utrzymanie a Ty jako matka jesteś zobowiązana zapewnić dziecku godne warunki życia.
Teraz to dla Ciebie jest "obcy" człowiek, który zgodnie z prawem ma zobowiązania i jeśli nie reguluje ich sam to trzeba je egzekwować przez komornika. Głupim gadaniem się nie przejmuj tylko rób swoje.
Nie ufaj też do końca "teściowej" i szwagierce, bo sytuacja jest mobilna, a ten facet będzie zawsze synem i bratem.
Nie ufam. Ale ten człowiek oklamywal mnie na potrzeby zaklimatyzowania się i stworzenia swojego nowego oblicza. Inny czlowiek mieszkał w swoim domu rodzinnym, jak się. Przeprowadził do nas robił z siebie ofiarę jak mu tam źle było jaka ta siostra podła. Ja myślałam że to co mi opowiada to prawda. Siostra i jej mąż naswietlili mi co on robił i jakim był egoistą myślącym o sobie. Straszne ale prawdziwe.