mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 130 z 140 ]

66

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Szczerze mówiąc ja to zrozumiałam w ten sposob, że to partner autorki ma problemy z seksem, tzn. chciałby go uprawiać, ale ma zahamowania religijne, więc uprawia, ale ma wyrzuty sumienia, stąd pomysły na abstynencję seksualną. I to mnie przeraziło. Im dalej w las, tym więcej drzew, a konkretnie im więcej postów pisze nam autorka, tym więcej problemów wychodzi, i goła baba wywijająca facetowi  tyłkiem przed nosem wydaje się być akurat najmniejszym z nich. Mają niedograne życie seksualne, brak umiejętności rozwiązywania konfliktów, właściwie brak dialogu na tematy ważkie i koleś jest DDA. Autorka ma o czym myśleć w weekend :-) swoją drogą to ciekawe, że striptizerka stała się katalizatorem tych przemyśleń (u mnie lampka ostrzegawcza zapaliłaby się raczej przy "spier..aj")...

Zobacz podobne tematy :

67

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
Mamidełko napisał/a:
Nirvanka87 napisał/a:

(...) nie widzi w tym zagrożenia. (...)

Tak sobie właśnie myślałam o tym widzeniu zagrożeń i akurat to ujęłaś. Może właśnie o to chodzi, że każdy ma jakiś tam system wartości i własnej oceny. Jeden będzie czuł się zagrożony przez zdradę fizyczną, innemu wystarczy gogo, a jeszcze innemu wystarczy cyberseks. Ja nie mam problemu z gogo, ale cyberseks to już dla mnie przesada. Dla każdego coś miłego, albo niemiłego. Ważnym jest, żeby ustalić zasady między sobą, a potem ich przestrzegać.

roksanka22 napisał/a:

Autorko robisz problemow tam gdzie ich nie ma facet poszedł to klubu. Moj Darek był ostatnio w takim klubie i jakoś spowiedzi mu z tego tytułu nie robiłam. Kuleje u Was jedna rzecz a mianowicie...zaufanie. Nie ufasz mu i robisz sceny o to ze poszedl do takiego klubu. Nie masz na to wychodzi problemow i się doszukujesz pierdol załóż rodzinę to dopiero zobaczysz co to znaczy mieć problemy.

Naprawdę rzadko na tym forum znajdują się tak agresywnie nastawieni ludzie. Jak nie masz nic do dodania sensownego, to może odpuść sobie? Jeśli w realu w ten sposób rozmawiasz z bliskimi, to mnie wcale nie dziwi, że rodzinę postrzegasz jako problem.

Słucham?? Gdzie tutaj byłam agresywna to po pierwsze a po drugie napisałam ze jak masz rodzinę to masz problemy np ze czasami brakuje kasy albo dziecko jest chore i to są PROBLEMY

68

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
winnie.c napisał/a:

swoją drogą to ciekawe, że striptizerka stała się katalizatorem tych przemyśleń (u mnie lampka ostrzegawcza zapaliłaby się raczej przy "spier..aj")...

To to jeszcze pół biedy, mnie by zabolało, ale był pijany, jakby ładnie przeprosił wybaczyłabym. gorsza sprawa, ze bardzo łatwo przeszedł na myślenie, że to Autorka sie idzie puszczać, więc on może iść przelecieć jakąś cycatą blondynę. To jest niepokojące, że on szuka pretekstu, zeby mieć "usprawiedliwienie" dla zdrady.

69

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
roksanka22 napisał/a:
Mamidełko napisał/a:

(...)

roksanka22 napisał/a:

Autorko robisz problemow tam gdzie ich nie ma facet poszedł to klubu. Moj Darek był ostatnio w takim klubie i jakoś spowiedzi mu z tego tytułu nie robiłam. Kuleje u Was jedna rzecz a mianowicie...zaufanie. Nie ufasz mu i robisz sceny o to ze poszedl do takiego klubu. Nie masz na to wychodzi problemow i się doszukujesz pierdol załóż rodzinę to dopiero zobaczysz co to znaczy mieć problemy.

Naprawdę rzadko na tym forum znajdują się tak agresywnie nastawieni ludzie. Jak nie masz nic do dodania sensownego, to może odpuść sobie? Jeśli w realu w ten sposób rozmawiasz z bliskimi, to mnie wcale nie dziwi, że rodzinę postrzegasz jako problem.

Słucham?? Gdzie tutaj byłam agresywna to po pierwsze a po drugie napisałam ze jak masz rodzinę to masz problemy np ze czasami brakuje kasy albo dziecko jest chore i to są PROBLEMY

W prawie każdym zdaniu, umniejszając odczucia Autorki i wskazując, że robi sceny, nie ma problemów, doszukuje się pierdół i w ogóle to nie wie co to znaczy mieć problem.
Czasami brakuje kasy, a dzieci bywają chore. Dlaczego uważasz, że to są problemy, a poczucie zranienia Autorki już nie, hm? Kto Ci dał prawo oceniać czyje problemy są prawdziwe, a czyje są wydumane? W ten sposób w który rozmawiasz z każdego problemu można zrobić pierdołę, ponieważ zawsze znajdziesz problem większej wagi. Chociażby tak: no i co z tego, że czasem brakuje kasy, a dzieci chorują. Dzieci chorują to normalne, nabywają w ten sposób odporności. Ty to masz problemy, nie to co Kasia, ona nie ma w ogóle dzieci, bo nie może. To są problemy, a nie te Twoje pierdoły. Zastanów się czasem zanim zaczniesz wartościować problemy innych osób, każdy problem można w ten sposób przewartościować na nieważny i głupi.

70

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Ostatnio rozmawiałam z dorosłym mężczyzną na ten temat. Ma około 40 lat, żonę, dwójkę dzieci. Powiedział mi, że doszukuje się czegoś czego nie ma. Powiedział mi, że problemy dopiero przyjdą i będą to dopiero rzeczy, którymi będę mogła sobie zawracać głowę. Popatrzył na moją zdziwioną buzię, a potem dodał, że bardzo mu przykro, ale w takich czasach żyjemy, że kawalerskie to jedyne eventy, kiedy mężczyzni mogą swobodnie popatrzeć na inną gołą kobietę.  Tak to w życiu jest.

Wyczytałam, że ktoś z Was uważa, że podczas tańca prywatnego nie można dotykać kobiety (?!) - nie prawda. Owa kobieta, zachęcała do tego pana młodego i innych. Mój M. ze szczegółami opisał mi jak mężowie dotykali tancerkę po tyłku, plecach i piersiach. Opowiadał mi też jak najzacniejszy z towarzystwa klepał ją po tyłku.

Przejdę się, sprawdzę, zapytam kolegi o jego odczucia, zobaczymy czy rzeczywiście, nie wolno dotykać czy ta tancerka konkretnie, zwyczajnie lubiła jak panowie kładli na niej swoje ręce.

Ten weekend rzeczywiście spędze sama, myśląc i spacerując - coś we mnie pękło, pokłociłam się rano z M. (jeszcze wieczorem prosił i pytał co ma zrobić żeby udowodnić mi jak bardzo mnie kocha)... podniosłam głos, a on rzucił kartonem pełnym mleka o ściane w kuchni, podniósł na mnie głos kilkakrotnie - kto to musi sprzątać ? To nie pierwsza sytuacja, że okazuje mi swoje nerwy niszcząc rzeczy w moim mieszkaniu. Sąsiedzi wezwali policję (8.30 rano...), panowie zapytali czy wszystko w porządku. M. powiedział, że wypadł mu karton z ręki... i że zdenerwował się bo szukał kluczy, stąd te krzyki.

Zastanawiałam się czy byłabym taka zazdrosna gdyby chodziło o innego faceta, i stwierdzam że nie byłabym. Ten związek jest niestabilny, więc odczuwam lęk. Dlatego ten cały wypad mnie tak zasmucił, nie dlatego że nie liczył się z moim zdaniem, bo przecież nie jestem jego władcą, tylko dlatego, że mimo moich próśb, mimo tego że mówiłam mu że coś się zmieni, że bardzo mnie to zaboli, poszedł. Jak myślicie jak się czuję kiedy on podchodzi do mnie i mówi że mam najładniejszą buzię, najładniejszy tyłek - że żadna kobieta w tym gogo, nie stanowiłaby konkurencji dla mnie? Czuję się jak mięso w mięsnym. Jeszcze świeże, jeszcze dobre. Mam w głowie tak dużo myśli...

71 Ostatnio edytowany przez zabpth (2016-12-03 11:25:04)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

@Malineczka00 - nie piszę o autorce że ona taka święta tylko że pozuje. Nie rozumiem tez co miała na celu zakazując mu pójść do tego klubu, czego się bała że zobaczy gołą babę, a pisanie frazesów o bólu i zdradzie to jakaś kpina. Zresztą jej chodziło tylko i wyłącznie o jej komfort. To że zaproszenie na kawalerskie to pewnego rodzaju wyróżnienie ze strony młodego, to już nie ważne lepiej jak odsączy go od znajomych i zastąpi swoimi. I przestańcie tymi granicami, bo co jak zacznie stawiać coraz bardziej absurdalne i szantażować że będzie skrzywdzona i zdradzona.
W ogóle ten pomysł ze zdrada to szantaż nic innego, to słowo które ma moc i silny negatywny przekaz, słowo moc. Do tego fajnie i sprytnie pisze nie dopisując pewnych faktów jak to czy powiedział że tam pójdzie czy nie. Z tym udawaniem że nie było sexu to już całkiem kpina i tez o tym mało wiemy. Ja myślę że to zazdrość i zaborczość, jak by strach przed straceniem statusu tej jedynej i wyjątkowej, przecież widać że urabia gościa tak jak ma ochotę, ma taką moc, po była jego pierwsza i jedyna partnerką sexualną, i choćby tu z forum wynika jak bardzo gościom to siada na banie i jak bardzo potrafią się sponiewierać dla tej pierwszej jedynej. Tutaj jak by bała się że jak zobaczy inna to może jej wpływ na niego zmaleje nie wiem. Nie rozumiem tej całej histerii, i tej ślepej postawy pań które są anty.
@roksanka22 dobrze wspomniała o zaufaniu też się z tym zgadzam, skoro taki strach wzbudza u was fakt że gość zobaczy gołą kobietę. Naprawdę musicie wysoko oceniać swoich partnerów, skoro uważacie że wizyta w takim miejscu jest równa zdradzie, znaczy się że co zobaczą młodszą i ładniejszą to coś im odwali, przecież same piszecie że związek to coś więcej niż ładne ciało i sex. Więc czego się boicie. Wyłania się obraz kobiet które panicznie boja się że facet kopnie w dupę. Dla tego nakreślacie jakieś abstrakcyjne granice mocno ograniczające wszystko co wedle was jest wstanie sprawić że facet skieruje swoje zainteresowanie chociaż na chwilę gdzie indziej niż wy same, bo inaczej to krzywda i zdrada, musicie równie wysoko oceniać swoją wartość, skoro się boicie byle tancerki.
@Mamidełko- całkiem mnie rozbawiasz, może jesteś z jednej sekty co Autorka.
@AsiaAsiaAsia- nie można dotykać, tancerka może sama wziąść ich za rękę i położyć tu czy tam zależy od tancerki, ale sami z siebie nie. Chociaż każdy klub jest inny i mają różne zasady to nawet w najbardziej chamskiej i niesławnej sieciówce nawet nie można. Wydaję mi się ze trochę konfabuluje.

72

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
AsiaAsiaAsia napisał/a:

(...)
Ten weekend rzeczywiście spędze sama, myśląc i spacerując - coś we mnie pękło, pokłociłam się rano z M. (jeszcze wieczorem prosił i pytał co ma zrobić żeby udowodnić mi jak bardzo mnie kocha)... podniosłam głos, a on rzucił kartonem pełnym mleka o ściane w kuchni, podniósł na mnie głos kilkakrotnie - kto to musi sprzątać ? To nie pierwsza sytuacja, że okazuje mi swoje nerwy niszcząc rzeczy w moim mieszkaniu. Sąsiedzi wezwali policję (8.30 rano...), panowie zapytali czy wszystko w porządku. M. powiedział, że wypadł mu karton z ręki... i że zdenerwował się bo szukał kluczy, stąd te krzyki. (...)

Na Twoim miejscu jednak bym się skupiła na takich przypadkach, a nie na gogo. Musieliście nieźle dać czadu, skoro sąsiedzi wezwali policję.

73

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Mam prośbę do Olinki zbanuj mnie dobrze bo chyba wykasować swojego profilu nie mogę?

74 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2016-12-03 11:32:27)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

A dlaczego kawalerski ma być w klubie gogo. Ostatnio mój chłopak był na kawalerskim i poszli na gokarty, a potem sie narąbali w domu ględząc o pierdołach- tak chciał młody, tak wymyślił, dla niego taki wypad do  klubu to byłaby zdrada. 
Co do granic- granice działają w obie strony, facet też stawia granice.
Ja np, nie stawiam granic po to by utrzymac faceta przy sobie- przecie to idiotyzm, każdą granice można przekroczyć. Uciciwie jest po prostu postawić sprawę jasno w związku, powiedzieć co by nas zabolało,a  jakie zachowania nie robią na nas żadnego wrażenia. Krótka piłka zdradziłeś? papa. nie ma przebacz, nie ma zmiłuj, jak się raz zdradzi daną osobe, zdradzi się ją i kolejny raz. Pisze to jako zdradzacz, były zdradzacz. Obecnego partnera nie jestem w stanie zdradzić, po pierwsze nie odczuwam potrzeby skoku w bok, a po drugie nawet nie umiem sobie wyobrazić po co by mi była taka zdrada.

roksanka22 napisał/a:

Mam prośbę do Olinki zbanuj mnie dobrze bo chyba wykasować swojego profilu nie mogę?

nawet jak będziesz zbanowana, to Twoje posty pozostają na forum na wieki wieków

75

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

To co zaczyna wypisywać Autorka zaczyna absurdalnie brzmieć. To wszystko jakieś naciągane i niedopowiedziane, akcja z kartonikiem i policją? A te dotykanie tych tancerek to chyba jednak konfabulacja samej Autorki. Wszystko to brzmi te jej posty tak jak by dodatkowo odkrywała karty które mają gościa pogrążyć. Z jej opisu nie wzbudza sympatii a gdyby go kochała to by nie pozwoliła żeby go tak jednoznacznie oceniać, zresztą starała by się jakoś go usprawiedliwiać. A ona dorzuca do węgla. Czytacie to forum odpowiadacie postami, nie widzicie że nawet najbardziej skrzywdzona i zdradzona kobieta czy facet zawsze broni swojego złego partnera wybiela i idealizuje. A tutaj tylko dorzuca przedstawiając coraz nędzniejszy obraz swojego prawie męża. Może jednak go nie kocha wcale.
A może to troll bo ta cała historia coraz bardziej naciągana.
Pozdrawiam

76

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Chciałam Wam jeszcze tylko dodać, że gdyby to nie drążyło dziury w mojej głowie, nie napisałabym, nie szukałabym pomocy i nie pytała co o tym sądzicie. Zdaje sobie sprawę, że większość kobiet, zapomniałaby o sprawie. Siostra M. wybaczyła, nie chce wiedzieć więcej, zapomniała. Dla mnie to jest dużo, bo to taka kropla, która przelała czarę.

M. to nie jest zły człowiek. Znamy się bardzo długo, wiedziałam, że ma problemy, ale widziałam też, że kiedy moja babcia po udarze była sparaliżowana, każdego dnia pomagał mi jej zmieniać pieluchy, pomagał przekładać z boku na bok. Wiele dla mnie zrobił. W zasadzie bardzo dużo... Może zapomniałabym łatwiej i się nad tym nie zastanawiała, jeśli nie bralibyśmy ślubu w kwietniu, ale kiedy mam te świadomość, kiedy widzę, że w jednej sekundzie on się zmienia o 180 stopni, ogarnia mnie przerażenie.

Wczoraj jeszcze rozmawiając z nim o tych granicach (przecież mowiłam mu że mnie to zaboli) powiedział, że mnie przecież boli jak on pójdzie na basen i że przesadzam. Nie jest tak, niech chodzi na basen i niech pływa godzinami. Na zdrowie. On umniejsza moje odczucia. Rok temu rozstaliśmy się na 3 miesiące, spotkałam chłopaka i pocałował mnie w usta. Nic więcej. Więcej słów było niż fizyczności. M. oszalał jak mu potem powiedziałam. Był tak zazdrosny, wściekły...

Kiedy wczoraj mówiłam o tym, że chcę pójść zobaczyć jak tam jest, powiedział - "to co, ja mam pocałować się z jakąś dziewczyna i sprawdzić jak to jest?". Zwróćcie uwagę na to, że wtedy nie byliśmy razem. Nie pytam, co robił, kiedy nie byliśmy razem, on zapewnia ciągle że nigdy nie całował innej dziewczyny przez te 5 lat. ok.

Kiedyś jego kuzyni mi opowiadali, że był takim dzieckiem, które zaczepiało innych, żeby w końcu go pobilli. Dzieckiem, które wyznawało zasadę "oko za oko" "Ząb za ząb plus coś jeszcze, żebyś zapamiętał"

wyłączam się na reszte weekendu. Do poniedziałku !

77

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

zabpth - nie konfabuluję. Tak zostało mi to opowiedziane. Nie zmyślam, nie wyolbrzymiam. Sąsiedzi, wezwali policję. Kiedyś ta kobieta, zaczepiła mnie, i powiedziała, że powinniśmy się kochać i szanować, kiedy usłyszy krzyki i kłotnie, będzie wzywać policję. Jest słowna. To nie jest pierwsza wizyta policji.

78 Ostatnio edytowany przez Mamidełko (2016-12-03 11:47:52)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
AsiaAsiaAsia napisał/a:

Kiedy wczoraj mówiłam o tym, że chcę pójść zobaczyć jak tam jest, powiedział - "to co, ja mam pocałować się z jakąś dziewczyna i sprawdzić jak to jest?". Zwróćcie uwagę na to, że wtedy nie byliśmy razem. Nie pytam, co robił, kiedy nie byliśmy razem, on zapewnia ciągle że nigdy nie całował innej dziewczyny przez te 5 lat. ok.

Chyba powinien powinien pocałować jakiegoś chłopaka, żeby te sytuacje były równoważne.
Udanego weekendu smile

edit:

AsiaAsiaAsia napisał/a:

zabpth - nie konfabuluję. Tak zostało mi to opowiedziane. Nie zmyślam, nie wyolbrzymiam. Sąsiedzi, wezwali policję. Kiedyś ta kobieta, zaczepiła mnie, i powiedziała, że powinniśmy się kochać i szanować, kiedy usłyszy krzyki i kłotnie, będzie wzywać policję. Jest słowna. To nie jest pierwsza wizyta policji.

W czasach, w których tyle ludzi nie reaguje i udaje, że nie widzi, taka sąsiadka to skarb.

79

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Bardzo dobrze, że ci sąsiedzi wezwali policję... Mamy sygnał, że coś jest nie tak, to nie jest normalne żeby dewastować mieszkanie czy kłócić się rano, normalnym też nie jest przyjazd policji.
Czytałam jeszcze jedną wypowiedz - w klubie gogo nie mozna dotykac kobiet, chyba ze klada same rece na siebie. Dobrze zrozumialam? Wobec tego, jesli tak jest faktycznie to M. mnie oklamal, dostalam tysiac smsow "nie dotykalem" "nie zdradzilem". Tylko, jego wersja pierwotna jest zupelnie inna niz ta obecna. Opowiadal mi ze szczegolami, jak panowie dotykali te kobiete, i jak ona zachecala "nie dotkniesz mnie?". Opowiadal ze panowie sami ja dotykali. Jesli prawda jest to ze tylko tancerka moze klasc rece wybrankow na siebie, to rowniez mnie oklamal. Nic nie powiedzial na temat tego czy tancerka jego rece rowniez kladla na siebie. Czuje ze to wszystko za duzo. Przepraszam jesli kogokolwiek urazilam moimi postami, prawda jest taka, ze probuje zrozumiec, i podjac mozliwie jak najlepsza decyzje dla nas obojga. Nie mysle w tym tylko o sobie, ale uwazam ze tylko prawdziwy obraz M. jest w stanie sprawic, ze obiektywnie ocenia sie sytuacje, a tego wlasnie porzebuje.

I przeciez nie bylabym z nim gdyby nie byl cudowny momentami, tak jest... ale to jest taka sinusoida. czytalam o tym dda, wszystko sie zgadza.

80

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
Mamidełko napisał/a:

W czasach, w których tyle ludzi nie reaguje i udaje, że nie widzi, taka sąsiadka to skarb.

Jesteś coraz bardziej niesamowita.

Autorko dalej dziwnie jakoś dopowiadasz w formie odkrywania kolejnych kart, te historie z dzieciństwa, coraz to przedstawiasz kolejne fakty, idealnie pasujące, jakby dopisujesz scenariusz na bieżąco.
To po co jesteś z tym gościem. Nie przestawiasz żadnych pozytywów te z babcią giną w porównaniu z reszta opisu który kreuje obraz tego gościa.
I przez cały wątek skupiasz się tylko na sobie i swojej krzywdzie, wyżywając się na swoim beznadziejnym partnerze.
Osoba która kocha, która chce wkrótce poślubić nie pisała by w ten sposób.
Dla tego zalatuje mi ściemą.

81

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Asia, jak czytam opis tego Twojego partnera, to wypisz wymaluj mój eks...

82

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Przeciez jestes inteligentna osoba i zdajesz sobie chyba sprawe ze bez przyczyny bym z nim nie byla, nie poswiecalabym tez swojego czasu zeby tutaj pisac, rzeczy, ktore nie sa zgodne z prawda. M. to jedyny facet w moim zyciu, ktorego udalo mi sie pokochac, uwazam ze jest cieply, dobrze razem sie czujemy, mamy podobne zainteresowania, uprawiamy ten sam sport, mamy (albo tak mysle) podobna glebie duchowa, te same cele w zyciu. Tylko on sprawia ze jestem w stanie tak sie wkurzyc  i tak zarazem wspolczuc, tylko nad nim jestem w stanie sie tak pochylic, nad tym ze boli go glowa, ze jest glodny, ze nie wie co zrobic z firma, ze ma dylematy zyciowe, ze nie wie czy nie rzucic wszystkie i nie zaczac podrozowac. Jestem z nim bo go kocham, ale jestem z nim tez dlatego, bo jako malej dziewczynce wpojono mi ze nikt mnie nie bedzie kochal (ojczym) i kiedy poczulam ze jednak jest to mozliwe, trzymam sie tego kurczowo...

Jest czuly, troskliwy, stoimy w sklepie, czekamy w kolejce, a on przynosi mi takie pizamy imitujace krolika i mowi ze bierzemy zeby bylo mi cieplo. Tak jest, jest wspanialy! Tylko sa tez chwile, ze widze zupelnie innego czlowieka. Kiedys z nim rozmawialam o tym, i jego tata jest cudowny i mily jak jest trzezwy, ale kiedy wraca pijany, wszyscy sie trzesa i nie wiedza co zrobic.

Na ten moment chce podjac decyzje ktorej nie bede zalowac, slub koscielny jest jeden na cale zycie. Nie wiem dzis czy chce go poslubic.

napisalam tak szczerze teraz jak tylko umialam.

83 Ostatnio edytowany przez _v_ (2016-12-03 12:34:41)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

oooo,jestem inteligentna

i dlatego wlasnie mojego toksyka wrzucilam do przeszłości i nie zamierzam go stamtad wyciągac

jestem inteligentna, dlatego teraz mierze sie z tym, co mi wpojono w dziecinstwie

i w koncu jestem na tyle inteligentna,zeby juz nie angazowac sie w takie relacje

a na ile Ty jestes inteligentna?

P.S. mnie, kazda rzecz, która on dla mnie robil, została w koncu wypomniana. w taki czy inny sposób. kazde bycie milym. potrafil nawet wypomniec, ze zaplacil za mój bilet do kina (choc ja placilam za popcorn i cole).

my tez mielismy dwumiesieczne rozstanie. on zdazyl w tym czasie stworzyc zwiazek, powiedziec tej kobiecie, ze ją kocha i planowac z nia wyjazd za granicę. ja bzyknelam sie z jednym panem,ktorego juz pozniej nie widzialam na oczy. zgadnij kto komu co wypominal? chyba nie musze  podpowiadac.
oczywiscie uwazal,ze go zdradzilam, bo on sadzil,ze to nie jest prawdziwe rozstanie. jednak to nieprawdziwe rozstanie nie przeszkodzilo mu w zawarciu nowego zwiazku. do konca tej toksycznej relacji byla mi wypominana moja "zdrada",a jak zapytalam jak mam traktowac jego zwiazek w tej naszej przerwie,to powiedzial, ze on przecież mial potrzeby,wiec jak ja nie chcialam,to znalazl sobie inną.

podwojne standardy to u toksycznych ludzi norma
dlatego Twoj mogl pojsc do go go, a Ty juz nie mozesz smile

84 Ostatnio edytowany przez zabpth (2016-12-03 13:46:39)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

@AsiaAsiaAsia- wracając jeszcze do klubów. Pisze tu głównie ze swojego doświadczenia. Zdarzało mi się bywać w takich klubach i nie spotkałem się z możliwością obłapiania macania czy jakiegoś śmiałego dotykanie tancerek. Różne są lokale i różne mają standardy. W zdecydowanej większości nie można ja się nie spotkałem i moi znajomi też nie. Podobnie jest z tancerkami która przyjeżdżają do domu na pokaz. Ustawiają krzesełko na środku sadzają pana młodego i kiedy już muzyczka leci, to pani przeprowadza szybki instruktaż tłumacząc i pokazując. Podobna zasada ma nie dotykać sama poprowadzi ręce w odpowiednie miejsce. Bardzo rzadko kiedy wykracza to poza położenie łap na dupie kiedy siądzie na kolanach. Oczywiście tancerka w takim ViP roomie sama decyduje na ile może pozwolić, ale równie rzadko pozwalają na więcej.
Nie napisałaś gdzie toczy się cała akcja, znaczy w jakim kraju, a to też ma znaczenie. Np. w Polsce nie ma możliwości uprawiania jakiejkolwiek formy sexu, bo jest u naz zakaz prostytucji. Inaczej ma się sprawa np. we Włoszech, tam jest to legalne, i generalnie jeżeli wewnętrzne obwarowania klubu nie stanowią inaczej, to dalsze czynności to kwestia dogadania się z tancerką. Za to dotyk był prowokowany same właśnie zachęcały, kładły ręce pozwalały na więcej. Taki zabieg marketingowy. Dotyk jest ważną sprawą za jego pomocą łatwiej wprowadzić kogoś w odpowiedni nastrój, wywołać różne potrzeby w kliencie i skusić do wydania większej kasy, jak facet będzie napalony jak lokomotywa, to bez zastanowienia wyda kasę byle móc iść dalej.
Ale mówię tu o kraju gdzie jest bogata historia zboczeństw, już od czasów antycznych. Po prostu ludzie są tam mniej pruderyjni, dla tego można stosować takie zabiegi. Skoro w ten sposób można wyciągnąć więcej kasy z klienta to czemu w Polsce się nie przyjęło ano bo wynika to z naszej polskiej natury i kultury. Takie dodatki sprawiały że faceci raczej dziczeją, jesteśmy krajem pruderyjnym zresztą Ty jak i twój oprawca sami jesteście tego przykładem, jeżeli prawda jest to co piszesz. Nie mamy zakorzenionej takiej swobody. Dla polaka nie zwyczajnego to prosta zachęta do sexu.
Nie wiem jak jest w innych krajach. Ostatni raz odwiedziłem takie miejsce ze 2 lata temu, i wtedy nie można było. Co dziwne cena za vip room wynosiła dokładnie tyle samo co 10 lat temu w lokalu do którego trafiłem 1 raz. Nie wiem jak jest teraz ale raczej wszystko drożeje.
Także może mogli macać zależy gdzie się dzieje akcja całej powieści. Jeżeli w polskie to mało prawdopodobne. Musisz określić jeszcze w jakim uniwersum dzieje się cała historia. Ale pisałaś coś o Szkocji plus te frazesy o przepaściach, czyli jakoś wrażenie mam że tło historii stanowią wyspy brytyjskie?
Pozdrawiam

85

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

a jakie to ma znaczenie?

autorka powiedziała partnerowi,że ją to zaboli,jesli on pojdzie do klubu.

on to zignorowal i poszedł, bo co ludzie powiedzą

potem kręcił jak opowiadal,co tam robil

a teraz na propozycje,ze ona tez pojdzie do takiego klubu, on mówi "nie"

pytanie co zrobi Asia - pusci plazem czy nie?

86

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
zabpth napisał/a:
Olinka napisał/a:

Dla każdego z nas pojęcie zdrada może mieć nieco (a nawet dużo więcej niż nieco) inny wymiar, w związku Asi te granice, przynajmniej w tym przypadku i odnośnie tej sytuacji, zostały jasno określone, a mimo to partner z premedytacją je przekroczył.

A czemu to odbieracie tak że granicę którą Autorka postawiła to są ich granice w związku. Pisałem truskawecze19 przykład z filmem. To może są tylko jej granice on może ma inne, wcale nie muszą oznaczać granic w związku.

Zasada jest taka, że to JEJ granica została przekroczona i to AUTORKA decyduje czy została zdradzona, czy nie. Problem tu jednak rzeczywiście występuje i jest taki, jak wskazałeś - wyraźnie nie porozmawiali o tym czy te granice u obojga są takie same i czy wzajemnie są skłonni je respektować. Jak wcześniej napisałam - w zależności od człowieka granica może być płynna i to co dla jednej osoby jest niewinnym flirtem lub zabawą, dla innej jest już zdradą, w związku trzeba o tym porozmawiać i ustalić jakieś zasady. Z drugiej strony wyraźnie wysłany sygnał dla drugiej strony powinien być jednoznaczny z tym, że jeśli partner/ka czegoś nie akceptuje, to potraktuje dane zachowanie jak zdradę, a na pewno nielojalność. Jeśli więc ktoś pomimo posiadanej wiedzy decyduje się na określone działanie, to moim zdaniem można uznać, że robi to w pełni świadomie, czyli z premedytacją.

87

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
AsiaAsiaAsia napisał/a:

, pokłociłam się rano z M. (jeszcze wieczorem prosił i pytał co ma zrobić żeby udowodnić mi jak bardzo mnie kocha)... podniosłam głos, a on rzucił kartonem pełnym mleka o ściane w kuchni, podniósł na mnie głos kilkakrotnie - kto to musi sprzątać ? To nie pierwsza sytuacja, że okazuje mi swoje nerwy niszcząc rzeczy w moim mieszkaniu. Sąsiedzi wezwali policję (8.30 rano...), panowie zapytali czy wszystko w porządku. M. powiedział, że wypadł mu karton z ręki... i że zdenerwował się bo szukał kluczy, stąd te krzyki..

Rany boskie, za przeproszeniem. Wizyta narzeczonego w klubie gogo to Twój najmniejszy problem. Owszem, pokazał tym, że nie liczy się zupełnie z Twoimi uczuciami, ale to tylko początek. Kazał Ci "spier***", rzuca przedmiotami po kuchni, niszczy je, awantura musiała być naprawdę spora, skoro sąsiedzi się wystraszyli i wezwali gliny... To Cię nie martwi? Jedynie to, ze widział inny goły tyłek? Szukasz problemów tam, gdzie ich jest najmniej, a te największe, które wręcz gapią Ci się w twarz ignorujesz...

Do tego bierzesz udział w jego spektaklu. Przyjeżdża policja, on zaczyna się wykręcać, że karton mu upadł, mimo, że ślad jest na ścianie, a Ty potwierdzasz jego wersję. I jeśli jego agresja będzie postępować, to Ty już nauczona, będziesz go tłumaczyć - stojąc przed policjantami z podbitym okiem.

88

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
_v_ napisał/a:

autorka powiedziała partnerowi,że ją to zaboli,jesli on pojdzie do klubu.

Dlatego teraz autorka ma zamiar odpłacić się pięknym za nadobne i wybrać się z "najprzystojniejszym kolegą" do tego samego klubu big_smile Przecież to jakieś przedszkole, a nie dorośli ludzie. I te historie o mleku, Policji... Autorka ma albo znacznie poważniejsze problemy w swojej relacji, niż głupoty związane z go go albo to troll dopisujący nowe fragmenty scenariusza by nakręcić kolejne strony tego tematu.
A nawet jeśli to prawda i autorkę boli fakt zignorowania jej "zakazu" przez partnera, to najwyraźniej nie dobrali się dobrze, wyznają inne wartości i mają inne spojrzenie na takie historie. Choć biorąc pod uwagę chęć "zemsty" z "przystojnym kolegą" - oboje są siebie warci.

89

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Martwi ja zdrada bo to ,,idealny, kandydat na męża i co jak odejdzie? Takie cudo?

90

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Ta cała historia jest naciągana. Autorka twierdzi że prawdziwa, nawet jeśli to tylko w zarysie, każdy kolejny jej post jest jakby składową fabuły. Nawet wracając do pierwszego to od początku do końca jest tak wystylizowany aby w określony sposób wywołać odpowiednie reakcje, łącznie z budowaniem nastroju, później nagłe zwroty akcji, nowe fakty z ukochanego którego nazywa tak jeszcze na samym początku kreuje obraz jakiegoś pajaca, za to sama stwarza iluzje siebie jako krucha i wrażliwa osobę którą można łatwo skrzywdzić. Poza tym pisanie o Bogu czystości, i inne takie podobne wywołują wrażenie osoby z niezwykle wydumanymi wartościami i jakimś dziwnie przerysowanym kodeksie moralnym. Jeżeli tak sprytnie udaje w realu, do tego ciągle będąc skrzywdzona, wszak w całym wątku pisze głownie o tym jak jest jej źle i jaki on zły. Kreuje siebie na ofiarę.
Ja się nie dziwie że gość się wścieka, jeżeli podobne sprytne zabiegi stosuje, to podejrzewam że gość cały czas chodzi z jakimś poczuciem winy, a generalnie boi się pierdnąć żeby jej nie urazić. Aż w końcu wybucha, no bo ile można.
Ja tam uważam że dużo tu sciemy

91

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

troche mi przykro jak czytam te komentarze, cala akacja kreci sie w Polsce, w miescie, ktore jest uwazane przez wielu za miasto leżące nad morzem.  Pomyslalam sobie na poczatku, ze napisze o tym co mnie najbardziej martwi - napisalam, nie chcialam dodawac wiecej, bo co to kogo obchodzi, oczekiwalam tylko - wybacz, nie wybacz, pomysl itd. Jednak w miare czytania komentarzy dochodzilam do nowych wnioskow, i bylam ciekawa co powiecie, jesli opowiem Wam wiecej. Zasialiscie we mnie ziarno zwatpienia, albo odkopaliscie je, bo one ciagle gdzies tam bylo.

nie komentuje tego, ze zmyslam i trolluje smile (podoba mi sie to okreslenie).

Jest tak jak mowie, opowiedzialam Wam co lezy mi na sercu i co sie dzieje we mnie teraz. Opowiedzialam o czesci zachowan M.

Ta chec mojej prywatnej zemsty... tak, dziecinne, nawet bardzo, ale znam M. i wiem jak reaguje w roznych sytuacjach. Chce sie przekonac czy jest jak mowi. Czy to nie naturalne ze w czlowieku jest ciekawosc?

92 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-12-04 19:23:04)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
CatLady napisał/a:
AsiaAsiaAsia napisał/a:

, pokłociłam się rano z M. (jeszcze wieczorem prosił i pytał co ma zrobić żeby udowodnić mi jak bardzo mnie kocha)... podniosłam głos, a on rzucił kartonem pełnym mleka o ściane w kuchni, podniósł na mnie głos kilkakrotnie - kto to musi sprzątać ? To nie pierwsza sytuacja, że okazuje mi swoje nerwy niszcząc rzeczy w moim mieszkaniu. Sąsiedzi wezwali policję (8.30 rano...), panowie zapytali czy wszystko w porządku. M. powiedział, że wypadł mu karton z ręki... i że zdenerwował się bo szukał kluczy, stąd te krzyki..

Rany boskie, za przeproszeniem. Wizyta narzeczonego w klubie gogo to Twój najmniejszy problem. Owszem, pokazał tym, że nie liczy się zupełnie z Twoimi uczuciami, ale to tylko początek. Kazał Ci "spier***", rzuca przedmiotami po kuchni, niszczy je, awantura musiała być naprawdę spora, skoro sąsiedzi się wystraszyli i wezwali gliny... To Cię nie martwi? Jedynie to, ze widział inny goły tyłek? Szukasz problemów tam, gdzie ich jest najmniej, a te największe, które wręcz gapią Ci się w twarz ignorujesz...

Do tego bierzesz udział w jego spektaklu. Przyjeżdża policja, on zaczyna się wykręcać, że karton mu upadł, mimo, że ślad jest na ścianie, a Ty potwierdzasz jego wersję. I jeśli jego agresja będzie postępować, to Ty już nauczona, będziesz go tłumaczyć - stojąc przed policjantami z podbitym okiem.

dokładnie. Szkoda, że autorka na początku nie nakreśliła jak się sprawy mają. Po przeczytaniu pierwszego postu, możnaby odniesć wrażenie, że poza tą wizytą w klubie, jej narzeczonemu, ktorego tak bardzo kocha i z którym za poł roku ma brać ślub, nic poważnego nie dolega i ogólnie jest cudownie. A tu z każdym kolejnym postem ona dopowiada rzeczy, które temu przeczą.   
Ktoś tu albo reżyseruje temat na gorąco, bo mu się nudzi albo ma trudność z postrzeganiem rzeczywistych problemów...

93

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

No a ja od razu czulam, ze nie jest cudownie, bo w normalnym zwiazku ludzie sie szanuja i jak partnerke woli pojscie do go go to nie idzie a jak juz pojdzie, bo kawalerski szwagra, to chociaz nie idzie na taniec prywatny. Tym tez pokazal brqk szacunku i nadal nie uwazam, by dobre bylo bagatelizowanie tego. Jego podejscie na co dzien tym nardziej pokazalo, ze jest niedojrzaly.

94

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

bagatalizowałam problemy i nie chcialam ich dostrzegac. Bo jesli przejzec na oczy, jesli je szeroko otworzyc, i spojrzec na wszystko takim jakie jest, trzeba by bylo zamknac ten rozdzial. Facet z DDA, ze stanami depresyjnymi, euforycznymi, zaburzonym obrazem normalnego zwiazku, i ja pragnaca miosci tak bardzo, ze przyjmuje wszystko, co mi daje los. M. jest cudowny, potrafi gleboko patrzec w oczy, ale piec minut pozniej potrafi mowic o tym, ze jego zycie nie ma sensu. Wiem, ze mial tak od dziecinstwa, ktore tak bardzo go dotknelo. Tylko czy tlumaczyc?

Walkuje temat, i wiem ze juz troche goscia mecze, ale zaproponowal zebysmy zaczeli z bialymi kartami, wszystko od poczatku, zapewnil mnie ze bardzo mnie kocha, i ze jestem jego calym swiatem. Jednak...
powiedzial ze nie moze przysiadz ze nie dotykal tej kobiety, bo (co za absurd) ona dotykala jego, kolanami - o jego niewinne dlonie.

Pobudzilo to moja wyobraznie do takiego stopnia, ze pytalam, co by bylo gdyby mnie nie bylo - dotknalbym ja. Pytalam o szacunek do tej kobiety. Nie ma go - sama wybrala swoja droge. Wczoraj tez powiedzial, ze nie wiem jak zachowalby sie gdyby ta kobieta byla ladniejsza ode mnie - dlatego tez wiecej w takim lokalu nie wyladuje.

Tak mi sie wydaje, ze jest dokladnie tak jak mowicie - jestem krotkowzroczna, bo lepiej sie skupic na takim problemie, niz na tym, ze facetowi cos dolega, a dolega z pewnoscia i pytanie jest takie czy dam rade z nim zyc.

Dzisiaj w samochodzie, zapytal mnie - wiesz Asia, ze tak bedzie przez cale zycie? Ze bede mial euforie, a potem depresje. Taki jestem. (wiem... bo znam go przeciez juz dlugi czas) Czy dam rade go zmienic?

Jeszcze jedna refleksja - jak sie zastaonwic, to w zadnym zwiazku tych panow co tam byli, nie gra. Na slubie rozstala sie jedna para, druga, jest ze soba na dziecko, my - z nami tez cos jest nie tak, gdyby wszystko bylo ok, nie byloby go tam, a zwiazek szwagra i siostry M. ? Szwagra bym okreslila, jako kolekcjonera, ktory chce miec wszystko najlepsze i zawszze jest gdzies przed siostra M. traktuje ja jako dodatek do niego samego. Rozmawialam z przyjaciolka i dokladnie do tego samego doszla.

Nadal nie czuje sie z tym dobrze, do M. czuje... lekka obojetnosc.

95

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Wylecz się z tak powszechnej u polskich kobiet choroby - syndromu Matki Teresy, Zbawicielki Umęczonych Mężczyzn. Nie zmienisz faceta. Jedynym człowiekiem, który ma moc sprawczą zmienić Twojego faceta, jest Twój facet. Czy on wykazuje jakąś wolę zmiany? Czy leczy swoje rozchwiane emocje?

96

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Ruda ma 100% racji, a ja dodam od siebie, że Twój M. nie ma woli zmiany, wprost powiedział Ci o tym, że tak będzie całe życie. On taki jest i jest mu z tym dobrze, skoro przewiduje to na zawsze. Terapie dla DDA nie są jakieś super skuteczne, wymagają ogromu pracy, można wiele w sobie zmienić, ale to jest niekończący się proces. Widzę to z boku u bliskiej mi osoby, która naprawdę nad sobą pracuje a nadal wpada w te pułapki. Ja u niej akceptuję te huśtawki, czasami na coś zwrócę uwagę, ale... my nie jesteśmy w takiej jak Ty relacji, znamy się od dziecka i przyjaźnimy się, nie mamy siebie na co dzień, więc mnie ta akceptacja przychodzi z pewną łatwością. Co innego żyć z taką osobą 24/7. Dodaj do tego nieleczoną i moim zdaniem to jest ponad siły każdego.

Facet z DDA, ze stanami depresyjnymi, euforycznymi, zaburzonym obrazem normalnego zwiazku, i ja pragnaca miosci tak bardzo, ze przyjmuje wszystko, co mi daje los. M. jest cudowny, potrafi gleboko patrzec w oczy, ale piec minut pozniej potrafi mowic o tym, ze jego zycie nie ma sensu. Wiem, ze mial tak od dziecinstwa, ktore tak bardzo go dotknelo. Tylko czy tlumaczyc?

Asiu Ty pragniesz miłości i widzisz tę upragnioną miłość w jego stanach euforycznych, kiedy to jesteś najwspanialszą kobietą na ziemi, jego słonkiem, gwiazdką i kwiatuszkiem cudownym. W tych jego stanach wszystko jest naj, piękne, nieskalane, cudowne i fantastyczne. Słyszałaś może od niego sformułowania typu: "jedyna taka miłość". "nikt nie kocha Ciebie tak jak ja", "to przeznaczenie" i tym podobne? Zaburzony obraz normalnego związku polega na tym, że jakość związku zależy od jego humoru, jak jest dobrze, to jest cudownie, jak jest źle to jest koszmar. Nie męczą Ciebie te bujanki? Na pewno masz rację, że problemu nabawił się w dzieciństwie... ale czy on nadal jest dzieckiem? Nie wolno takich rzeczy tłumaczyć, jeśli coś sprawia, że dzieje się krzywda należy reagować, nie tłumaczyć.

97

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

w tych stanach euforycznych, czuje się tak jakbym była jedyna na ziemi, jednak jak przychodzi dzien, kiedy on ma zly humor, dokladnie tak jak powiedzialas, to cokolwiek mowie, z czymkolwiek przyjde, nie slucha. Wszystko zalezy od niego i tylko od niego.

98

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Na tym właśnie polegają takie relacje, te ich stany euforyczne są kuszące, niestety zawsze przychodzi zapłacić cenę i jest źle. Takie humory mają też tendencję do nasilania się i kwalifikują się na miano przemocy emocjonalnej. Niszczenie przedmiotów, rzucanie jest już przemocą fizyczną, tylko jeszcze nie ukierunkowaną bezpośrednio na Ciebie. Dobrze, że zauważasz, że wszyscy od niego zależy, od niego również zależy czy będziecie mieli szansę na poprawę tej sytuacji. Jeśli on nie zacznie szukać rozwiązań dla swoich problemów, nie sądzę abyście mieli szansę stworzyć normalny związek.

99

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

porozmawiam z nim szczerze za jakis czas. Mysle, ze szans juz bylo bardzo wiele, zeby miedzy nami bylo dobrze. Poczekam i poobserwuje, jak dalej potoczy sie sytuacja, postaram sie byc na tyle ok, zeby nie mogl sie przyczepic o cokolwiek, chcialabym miec czyste sumienie, ze probowalam i robilam wszystko co moglam. Ciagle boli mnie ta durna sytuacja z klubem nocnym, zobaczymy czy przejdzie...

Mysle, ze napisze dopiero za jakis czas, jakie sa moje postanowienia koncowe i refleksje na ten temat. Narazie do wszystkiego podchodze bardzo emocjonalnie i nie potrafie na to trzezwo spojrzec.

Czas... ale nie za duzo, ani nie za malo.

odezwe sie!

100

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Trzymam kciuki Asiu, żebyś dokonała najlepszej dla Ciebie decyzji. Powodzenia smile

101 Ostatnio edytowany przez Olinka (2016-12-08 00:58:29)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

[post nie na temat, poniżej poziomu forum - usunięte przez moderację]

102

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

byłam. Mój kolega, się rozchorował, więc poszłam z innym kolegą. Cała impreza dość dużo wyciągnęła z mojego portfela, jednak zastanawiałam się czy, za takie pieniążki chciałabym, tak bardzo uniżać siebie przed innymi ludzmi.

Nawet jako kobieta, muszę przyznać, że te dziewczyny były bardzo ładne. Fakt, miały piękne tyłki, ładne twarze i cudowne ruchy. Nawet jako kobieta, poczułam lekkie dreszcze na ciele. Kobietki zatańczyły, jedne ładniej, drugie gorzej i wybraliśmy te jedyną, na taniec prywatny, a w zasadzie ja wybrałam, bo po opisie, mojego M. dobrze wiedziałam która to. Ładny tyłek, ładna twarz, wysoka, mnóstwo tatuaży, tańczyła średnio, ale na te kilka następnych minut, miała być moją jedyną. Weszliśmy do pokoju. Dwie kanapy, zapytała komu na tańczyć... i zdziwiona usłyszała, że ma tańczyć własnie mi, i trochę mojemu koledze.

Wyzbyłam się wszelkich skrępowań, chciałam zachować się tak, żeby i ona poczuła, że może zrobić wszystko. Zapytałam czy mogę ją dotknąć... i mogłam. Wszędzie! Piersi, tyłek, głowa, nie przeszkadzało jej nawet że robiłam to trochę mocno. Nie było żadnej odleglości pomiędzy moją twarzą a jej piersiami. Miałam przed twarzą jej tyłek i wszystko inne. Mojemu koledze ocierała się nawet twarzą o miejsca intymne. Zero skrępowania. Siedząc na mnie, rozszerzyła nogi, patrzyła mu w oczy, i zaczeła dotykać siebie po swoich miejscach intymnych. A... mnie też tam dotykała. Mogłabym mówić jeszcze więcej. Kiedy skończyła mój kolega, zapytał nas, czy nam się podobało - mnie i jej, bo wyglądało to ponoć tak właśnie. Jak skończyła, powiedziała, że mam ładne perfumy. Serio, odniosłam wrażenie, że jej się podobało, przyłożyła usta do moich ust w trakcie tańca, ale oczywiscie wiem, ze wlasnie taka jest jej praca.

Co z tego wynika? Tyle tylko, ze moj M. mnie oklamal, ze jest obludny i ma dwie twarze. Nie da sie odwrocic wzroku, jesli piersi sa w takiej odleglosci. Nie ma sie gdzie odwrocic tego wzroku. Teraz wiem, ze  mnie oklamal ze wszystkim. Bo po co, mowil, ze nie patrzyl, ze ledwo na nim siedziala? (ledwo?! nogi mi sie uginaly pod jej ciezarem, bardziej nie da sie ocierac, jej twarz przy moim kroczu, kurcze...) Teraz, musze to wszystko sobie poukladac.

Stwierdzam tak, jest to do wybaczenia, jesli ktos czuje ze zle zrobil, jesli nie czuje wewnetrznie tego, to nie ma o czym rozmawiac. Dodatkowo, stwierdziam, ze najwazniejsze jest to jak ktos sie zachowuje na codzien, czy potrafi zmagac sie sam ze soba, wychodzic ze swojego egoizmu, dawac siebie. Jesli nie potrafi i zawodzi w sprawach tak trywialnych, to zawiedzie w sprawach ktore beda wiekszej wagi... zycie nie jest uslane rozami, a jednak chcialby sie wiedziec, ze osoba jest na dobre, ale tez na zle, i ze nie opusci w chorobie i niedostatku.

odezwe sie za jakis czas, kiedy bede miala wiecej wartych napisania przemyslen.

Asia

103

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

fuj, pozwolilas sie obmacywac tej panience i na kontakt usta-usta? A jak by sobie grzebala miedzy nogami a potem palec Ci w usta wsadzila, tez bys nic przeciwko nie miala? Wszystko tylko dlatego, ze sprawdzic czy Ci chlopak mowil prawde?  Co za desperacja...

104

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Że tak przewrotnie zapytam... po ile taka impreza? wink big_smile

105

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

patrzylam jak tanczy mojemu koledze i bylo mi przykro, zalozylam tam maske kogos kto ma zapedy biseksualne, i jest mega otwarty na wszystko. Chcialam zobaczyc, co bedzie dalej. Zgadzam sie... to co zrobilam, to najwiekszy akt desperacji.

Cala impreze kosztowala mnie z 300 zl? Postawilam nam wejscie do lokalu, taniec, i po piwie.

Okropnie sie z tym wszystkim czuje.

106

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Ale ty masz jakies dziwaczne priorytety tego, co uważasz za problem.

Dzielisz włos na czworo, uczepiłaś sie tego klubu gogo jak rzep psiego ogona. Robisz z tego megaproblem, zasłania ci to cały obraz związku. A nie widzisz tego, że twój facet to osoba z zaburzeniami psychicznymi??? TO JEST PROBLEM

Ma stany euforyczne i depresyjne, jest nieobliczalnu jak się zdenerwuje, rzuca przedmiotami, robi awantury, nie szanuje cię. Raz jest miły i ci pomaga, a za jakis czas doprowadza cie do łez albo wsciekłosci. To jest osoba toksyczna. Wiej od niego!! Jakby mi ktos kartonem mleka rzucił, czy czymś innym w moim domu (czy w jakim kolwiek innym miejscu), to by razem z tym kartonem wyleciał... Wiesz że nastepnym razem może rzucić w ciebie czymś??? Albo niby obok ciebie, ale ty się ruszysz i trafi ci w twarz i wybije ci oko?? A potem bedzie sie łazami zalewał i przepraszał i bukiet róż ci kupi... A ty co wybaczysz mu, bo to taki dobry człowiek, tylko ot, troszkę sie zdenerwował??

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
AsiaAsiaAsia napisał/a:

Kobiety Kochane. Stoję nad przepaścią, do której chciałam trafić przez wiele lat i nie wiem czy skakać licząc na to, że upadek mnie nie zabije, czy wracać z tego miejsca, z którego przyszłam wiele lat temu.

chyba zrobiłaś już ten jeden krok za daleko, idąc do klubu nie wiadomo po co.

108 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-12-21 15:33:29)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Przylaczam sie do zdania zabpth, ze ten watek, to wykwit fantazji autorki, ktora dorabia fabule na biezaco, w zaleznosci od tego, jak watek sie rozwija i jakie wypowiedzi akurat biora gore. Reaguje dokladnie na te, ktore maja historyjke utrzymywac przy zyciu.

Najpierw czolganie sie na kolanach do Czestochowy, teraz wyuzdanie w klubie Gogo.....
Ona swieta, on mniej...
Ona sprawdza wlasnie, jak daleko moze sie jesczcze posunac z tymi absurdami.

Nie karmic trolla!
No chyba, ze z rozmyslem i dla rozrywki wink

109

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Marajka, tu wszystko jest mozliwe. Ja moge miec wąsy i nazywac sie Stefan...

110

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
Marajka napisał/a:

Przylaczam sie do zdania zabpth, ze ten watek, to wykwit fantazji autorki, ktora dorabia fabule na biezaco, w zaleznosci od tego, jak watek sie rozwija i jakie wypowiedzi akurat biora gore. Reaguje dokladnie na te, ktore maja historyjke utrzymywac przy zyciu.

Najpierw czolganie sie na kolanach do Czestochowy, teraz wyuzdanie w klubie Gogo.....
Ona swieta, on mniej...
Ona sprawdza wlasnie, jak daleko moze sie jesczcze posunac z tymi absurdami.

Nie karmic trolla!
No chyba, ze z rozmyslem i dla rozrywki wink


... Nie komentuje tego nawet. Nie widze sensu, w zmyslaniu itd. To co powiedzialam to prawda, a jesli nie wierzysz, to znaczy ze sama masz wybujala wybraznie, i opowiadasz ludziom cos co nie jest prawda. nie wnikam. Obiecalam, ze napisze, wiec napisalam. Meczylo mnie to gogo, wiec poszlam. Juz przynajmniej wiem, jak tam jest itd.

Mam prosbe, jesli nie masz nic wartosciowego do dodania, nie komentuj.

Dzieki wszystkim.

111 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-12-21 17:00:28)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Psuje zabawe? No coz, komentowanie jest tu dozwolone.
A ja mam troche wprawy w rozpoznawaniu zmyslonych historyjek.

112

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
Marajka napisał/a:

Psuje zabawe? No coz, komentowanie jest tu dozwolone.
A ja mam troche wprawy w rozpoznawaniu zmyslonych historyjek.


ogromnie, bo przeciez pisze tu dla zabawy... nie chodzi w ogole o moje zycie, i o zdanie obiektywnych ludzi i o podzielenie sie swoja historia. W ogole nie masz wprawy, skoro moja historia jest wg Ciebie zmyslona. Uwazam, ze bardzo dobrze, ze tu napisalam, bo nawet takimi wszystkimi komentarzami otwieram sobie oczy, tak glupie to wszystko, ze trudno az ludziom uwierzyc, ze moze byc prawdziwe.

113

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
AsiaAsiaAsia napisał/a:

Cala impreze kosztowala mnie z 300 zl? Postawilam nam wejscie do lokalu, taniec, i po piwie.

Ileeeee? yikes


Kurde, idę! big_smile


wink

114 Ostatnio edytowany przez zabpth (2016-12-21 23:00:30)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Dla mnie naciągana.
Dość sprawnie to pisane jest, Autorka umiejętnie buduje fabułę, nawet wprowadza elementy które budują nastrój, świetnie manipuluje informacjami, dorzucając fakty w momencie kiedy akcja i zainteresowanie opada. Nie przeczę że bystra jest.
Zresztą będąc po przeciwnej stronie barykady, sam byłem zdziwiony ponieważ odczuwam jakąś jak by sympatie do Autorki.
W sumie w pobieżnej analizie choćby pierwszego postu widać dobór słów, które często są stosowane na forum przez innych, ale tutaj w natężeniu odpowiednim to tego aby wzbudzać litość, sympatie, dodatkowo pisanie w formie która wzbudza zaufanie, czy sam fakt nieporadności i pokładanie zaufania i nadziei w opinii innych osób. To taka forma Zasady Wzajemności. A w naturalny sposób buduje sympatię, kreowanie siebie na ofiarę i wzbudzanie litości również wzbudza sympatię.
Ale gdzieś tam pisała że w dzieciństwie był jakiś ojczym, że jej nie kochał, i musiała się starać o uczucia i zainteresowanie.
Dla tego może i nie świadomie ale często charakterystycznie dla takich osób stara się pozyskać sympatię i zainteresowanie innych. Tak by to wyglądało na co wskazują coraz to nowe fakty w momentach kiedy temat przycicha.
Np. w pierwszych postach pisze o swoim przyszłym mężu nazywając go ukochanym, później kiedy okazuje się że przesadza z tymi go go, wprowadza nowe fakty które przedstawiają jej partnera jako postać negatywną, co sprawia że jej punkt widzenia znajduje uzasadnienie. Używam słowa postać wobec jej partnera, ponieważ cały temat jest coraz bardziej fabularyzowany.
A doświadczenie, nawet te z forum pokazują że jak ktoś jest zaangażowany uczuciowo, to mimo krzywd zawsze stara się bronić partnera/partnerkę, tłumaczyć. A tutaj jest coraz więcej info o Tym jaki on zły a ona biedna. Nagła zmiana frontu, przez co właśnie wzbudza litość dostaje zainteresowanie i poklask innych forumowiczek, które na hasło go go wybuchły emocjami całkowicie odrywając się od rzeczywistości. Często na forum ludzie używają odpowiednich zwrotów czy słów, które maja silny przekaz, moc. To jak po dobrym szkoleniu na akwizytora rzucić hasła które w wiadomy sposób pozwolą wywołać pożądane reakcje.
Jakoś mi się to nie składa do kupy, choćby dla tego że wszystko zbyt ładnie się komponuje, ale jakoś mało realnie i po ludzku w odniesieniu do tego jak opisuje i postrzega właśnie tego swojego faceta.
Niby wszystko ładnie i zgrabnie ale zbyt mechanicznie.
A im dalej tym lepiej.
Stąd moje odczucie jest takie że autorka mocno konfabuluje, nagina fakty, albo wręcz wymyśla. Zresztą sam udzielając się w temacie, broniąc go go i bywalców, w jakiś sposób dałem się złapać na takie zabiegi które może i nie całkiem świadomie ale jednak w jakimś stopniu stosowane przez Autorkę są.
Pozdrawiam

115

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
zabpth napisał/a:

Dla mnie naciągana.
Dość sprawnie to pisane jest, Autorka umiejętnie buduje fabułę, nawet wprowadza elementy które budują nastrój, świetnie manipuluje informacjami, dorzucając fakty w momencie kiedy akcja i zainteresowanie opada. Nie przeczę że bystra jest.
Zresztą będąc po przeciwnej stronie barykady, sam byłem zdziwiony ponieważ odczuwam jakąś jak by sympatie do Autorki.
W sumie w pobieżnej analizie choćby pierwszego postu widać dobór słów, które często są stosowane na forum przez innych, ale tutaj w natężeniu odpowiednim to tego aby wzbudzać litość, sympatie, dodatkowo pisanie w formie która wzbudza zaufanie, czy sam fakt nieporadności i pokładanie zaufania i nadziei w opinii innych osób. To taka forma Zasady Wzajemności. A w naturalny sposób buduje sympatię, kreowanie siebie na ofiarę i wzbudzanie litości również wzbudza sympatię.
Ale gdzieś tam pisała że w dzieciństwie był jakiś ojczym, że jej nie kochał, i musiała się starać o uczucia i zainteresowanie.
Dla tego może i nie świadomie ale często charakterystycznie dla takich osób stara się pozyskać sympatię i zainteresowanie innych. Tak by to wyglądało na co wskazują coraz to nowe fakty w momentach kiedy temat przycicha.
Np. w pierwszych postach pisze o swoim przyszłym mężu nazywając go ukochanym, później kiedy okazuje się że przesadza z tymi go go, wprowadza nowe fakty które przedstawiają jej partnera jako postać negatywną, co sprawia że jej punkt widzenia znajduje uzasadnienie. Używam słowa postać wobec jej partnera, ponieważ cały temat jest coraz bardziej fabularyzowany.
A doświadczenie, nawet te z forum pokazują że jak ktoś jest zaangażowany uczuciowo, to mimo krzywd zawsze stara się bronić partnera/partnerkę, tłumaczyć. A tutaj jest coraz więcej info o Tym jaki on zły a ona biedna. Nagła zmiana frontu, przez co właśnie wzbudza litość dostaje zainteresowanie i poklask innych forumowiczek, które na hasło go go wybuchły emocjami całkowicie odrywając się od rzeczywistości. Często na forum ludzie używają odpowiednich zwrotów czy słów, które maja silny przekaz, moc. To jak po dobrym szkoleniu na akwizytora rzucić hasła które w wiadomy sposób pozwolą wywołać pożądane reakcje.
Jakoś mi się to nie składa do kupy, choćby dla tego że wszystko zbyt ładnie się komponuje, ale jakoś mało realnie i po ludzku w odniesieniu do tego jak opisuje i postrzega właśnie tego swojego faceta.
Niby wszystko ładnie i zgrabnie ale zbyt mechanicznie.
A im dalej tym lepiej.
Stąd moje odczucie jest takie że autorka mocno konfabuluje, nagina fakty, albo wręcz wymyśla. Zresztą sam udzielając się w temacie, broniąc go go i bywalców, w jakiś sposób dałem się złapać na takie zabiegi które może i nie całkiem świadomie ale jednak w jakimś stopniu stosowane przez Autorkę są.
Pozdrawiam

Ej no... to kto komu w krok zaglądał? yikes

ale 300 zł jest aktualne... taaaaak ? big_smile

Jak za 300 to biere... 2 razy co bym wnukom miał co opowiadać tongue

116

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

jeszcze przed swietami, napisze ostatnia wiadomosc - dowiedzialam sie juz wszystkiego, tego ze kobieta jednak go dotykala kilka sekund piersiami po twarzy, tego ze byl zniesmaczony, niby... - dowiedzialam sie tez, ze przez caly rok mnie oszukiwal, i spotykal sie potajemnie z platniczna bratnia dusza z przeszlosci, ktora mieszka na drugim koncu Pl.

Historia jak z filmu.

117 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2016-12-23 17:43:00)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
AsiaAsiaAsia napisał/a:

Historia jak z filmu.

Taaaa... Wyobraźnię masz niczego sobie, ale teraz to już Cię trochę poniosło big_smile. Ciekawe czym jeszcze nas uraczysz?

118

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
AsiaAsiaAsia napisał/a:

jeszcze przed swietami, napisze ostatnia wiadomosc - dowiedzialam sie juz wszystkiego, tego ze kobieta jednak go dotykala kilka sekund piersiami po twarzy, tego ze byl zniesmaczony, niby... - dowiedzialam sie tez, ze przez caly rok mnie oszukiwal, i spotykal sie potajemnie z platniczna bratnia dusza z przeszlosci, ktora mieszka na drugim koncu Pl.

Historia jak z filmu.

Jezeli to prawda, to moim zdaniem taki zwiazek nie ma najmniejszego sensu. Zreszta awantury, pozwalanie, by inna kobieta w kkubie go go ocierala sie o niego nawet piersiami i zdrada emocjonalna z inna, to zdecydowanie powod, by to zakonczyc i dac sobie szanse na szczesliwe zycie, bo z nim tego nie bedziesz miala. Nie kocha Cie i nie szanuje to widac.

119

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Nie czytalam jakie komentarze zostawiliscie od mojego ostatniego wpisu. Nie napisalam Wam tez calej prawdy, bo jak zauwazyliscie, taka cnotliwa dziewczyna nie poszlaby do gogo w odwecie i nie dotykala obcej, brudnej baby zupelnie pozbawiona zachamowan.

5 lat temu... poznajac M. bylam inna osoba, nieznajaca umiaru, bez moralnosci. Spalam z wieloma chlopakami, wspominalam, ze M. nie byl moim pierwszym. Bawilam sie ich uczuciami, zdradzalam. Pilam, imprezowalam i robilam to nawet nie za swoje pieniadze, ale za pieniadze rodzicow, ktorzy dawali mi kase na utrzymanie, kiedy juz nie mieszkalam w domu. Ranilam ludzi, bo sama wewnetrznie nie mialam wtedy nic. M. byl chlopakiem, ktorego wyzywalam, oszukiwalam, nie stawialam sie na spotkania, nie szanowalam i ostatecznie, chlopakiem ktorego zdradzalam. Wszystko mu powiedzialam, wybaczyl mi i kazdego dnia staral sie zmienic moja osobe na lepsze. Udalo mu sie, zdecydowanie... Oddalam mu swoje serce, jednak on mial caly czas do mnie zal, nie potrafil mi zaufac i mimo tego, ze bylismy razem czulam ze myslami jest gdzie indziej.

Kiedy mial 20 lat, poznal 16 letnia dziewczyne na zgrupowaniu religijnym w innym kraju. Pisali. Rozmawiali o Bogu, o duszy, o sensie zycia, i w koncu o milosci. Jezdzili do siebie. Nie przeszkadzala im odleglosc 1000 km. To bylo jego pierwsze zauroczenie. Nigdy sie nawet nie calowali (nie liczac jedynego pocalunku w usta, ktory ona mu podarowala, kiedy zrobil jej nispodzianke, i spotkal pewnego dnia pod akademikiem).

Poznalam te dziewczyne, ladna blondynka, o glosie aniola... 4 lata temu przyjechala tutaj do niego, jako kolezanka, wtedy chyba zbytnio sie tym nie przejelam. Kolezanka, to kolezanka... Ona miala wtedy chlopaka, i mimo wszystko po maturze przyjechala do M. tyle km... zeby tylko byc przy nim.

Ktoregos razu M. powiedzial mi ze to milosc jego zycia. Zerwali kontakt, bo oszukal mnie, ze jedzie na szkolenie Karate a pojechal nad morze, sie z nia spotkac. Powiedzial... po fakcie. Wewnetrznie wiele razy o niej myslalam, sprawdzalam jej zdjecia, i zazdroscilam chociaz sama nie wiem czego. Wiele razy go pytalam czy ma z nia kontakt - zaprzeczal, mowiac ze wie jak bardzo by mnie zranil i ze jest pewny w 100 procentach.

Do czego zmierzam... Zabronilam mu tego kontaktu, nie chcialam zeby ktos mu mieszal w glowie. W niedziele tydzien temu, powiedzial ze musi mi cos powiedziec. Powiedzial ze najpierw spakuje swoje rzeczy, a potem porozmawiamy, bo boi sie ze mu wszystko wyrzuce przez okno....Mialam ja w glowie. Zgodzilam sie, spakowalismy jego rzeczy i poszlismy rozmawiac do auta.

Powiedzial mi ze perfidnie mnie oklamywal.

Pisali maile od roku. Ona zareczona, bioraca slub w sierpniu. On zareczony - slub w kwietniu. Pisali i nie tylko pisali, bo spotkali sie... Raz w Poznaniu, a raz w naszym miescie. W wakacje bylismy na kajakach, M. oklamal mnie ze chce pojechac do rodziny, a ja bylam zmeczona po kajakach. Pojechal do Poznania. Pamietam, jak powiedzial ze MUSI to zrobic. Drugi raz, teraz... dwa tygodnie temu - poszlismy na lzywy, a potem M. oklamal mnie, ze jedzie pomoc ze swiatecznymi zakupami tacie... Ona przyjechala do naszego miasta i pojechali naszym autem na drugi koniec miasta, zeby przypadkiem nikt ich nie spotkal.  Ponoc, nie calowali sie, nie dotykali, tylko cudownie im sie patrzylo sobie w oczy i rozmawialo.

Po tym spotkaniu, M nie wrocil do domu. Spal pod kosciolem w aucie, napisal mi rano ze nie wie czy ze mna pojedzie zalatwiac sprawy zwiazane ze slubem. Mial watpliwosci.

Wlamalam mu sie na maila, zeby zweryfikowac wszystko... i pisali od lutego, on napisal, jak ona sie czuje, co slychac. Te maile byly przesycone rozmowami o milosci, nie wprost, o tym co by bylo gdyby, o tym jak czlowiek sie boi ryzyka, o bratnosci ich dusz, o tym, ze ja jestem taka, ze on nie moze mi dac wszystkiego.... ze zostawil wszystko przy niej. Ona pisala to samo, pisala, ze miala sen, ze caluja sie, a ja stoje zaplakana i odkrywam prawde. Znalazlam zdanie, ktore zabolalo mnie najbardziej... M. napisal, ze nadal na jej jedno slowo jest w stanie rzucic wszystko i jechac, i ze nie jest pewny naszego slubu. Bedac w naszym miescie, dala mu pakunek... pierscionek z trawy, ktory kiedys dla niej zrobil i ukryl w murze w jej miejscowosci...

Moglabym pisac jeszcze duzo... skopiowalam sobie wszystko, poszlam do M. podalam mu nowe haslo, i powiedzialam ze wszystko przeczytalam. To byla najciezsza rozmowa z mozliwych. Wieczorem zadzwonilam do tej dziewczyny, powiedziala mi ze dlatego pisali, bo te ich wspomnienia byly piekne, bo ludzie wracaja do takich wspomnien, ale ona jest bardziej niz mniej pewna swojego narzeczonego... Zapewniala mnie ze M. to tylko przyjaciel (plus gdybanie). Ze kocha go jak bratnia dusze. Zapytala pod koniec rozmowy czy moze do niego zadzwonic ost. raz - powiedzialam ze zgadzam sie. Zadzwonila, ja weszlam po pol h do domu i nadal rozmawiali. M. ubral sie i wyszedl. Rozmawiali jeszcze godzine. Ona chciala kontynuowac te relacje, przyjazni. M. chcial urwac, twierdzac ze jest to niemozliwe.

Zeszlam na dol... weszlam do samochodu i pozegnal sie, potem przy nim raz jeszcze do niej zadzwonilam, ona mowila ze wyobrazala sobie jak bedzie M. ubierac krawat, ze nie chce konczyc tej relacji, bo to przyjaciel, bratnia dusza... ale ja sie nie zgodzilam, i powiedzialam ze jesli M. chce sie dzielic, to moze, ale ja juz z nim nie bede.

Podjal decyzje, powiedzial ze ja jestem jego miloscia zycia, ze mnie kocha, ze zawsze kochal, ale bal sie, bo go wiele razy zranilam. Nie opisalam tego wszystkiego tak szczegolowo, nie opisalam Wam, slow jakich uzywali piszac te maile... wszystko bylo takie bajeczne, jakby z innego swiata, pisali do siebie "Duszo...Bratania..."

Strasznie mnie to boli, ja juz dawno podjelam decyzje ze to jest on, ze go kocham, tylko... czy oby to nie jest tak, ze to ona jest jego miloscia, a ja jestem kolem ratunkowym bo on boi sie plynac ? Zadalam mu to pytanie...od kilku dni, przytula caluje, mowi ze kocha, ze mam juz nie czytac tego, nie zadreczac sie, ze nigdy sie z nia nie skontaktuje... Ze powiedzial jej ze za duzo czasu minelo, i ze teraz ja jestem jego priorytetem.

Czy to nie sa wyobrazenia? Przeciez on sie z ta dziewczyna widzial moze 10 razy w zyciu... nie mieszkal z nia dluzej niz kilka dni, ma idealne wyobrazenie na temat tej osoby.

Jeszcze jedno - tak sobie mysle, taka cudowna dziewczyna, nigdy z nikim nie spala, czeka na meza, nie mieszka z narzeczonym... jej ukochany zarabia w Szwajcarii na slub, ona chodzi do kosciola, a mimo ze M. pisze jej w mailach ze ta relacja mnie rani, to ona to ciagnie?! nie zrobilabym czegos takiego, teraz innej kobiecie. Ponoc ten ukochany o  wszystkim wie, ale czy oby na pewno?

ciesze sie ze moglam to wszystko opisac, zaczynajac od tego glupiego gogo... ktore teraz stwierdzam, ze nie mialo zadnego znaczenia, nawet fakt ze jednak ta pani dotykala M. piersia po twarzy...
jestem pewna, ze M. to milosc mojego zycia... ale chcialabym jego szczescia bardziej nie swojego.


Asia

120

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
truskaweczka19 napisał/a:
AsiaAsiaAsia napisał/a:

jeszcze przed swietami, napisze ostatnia wiadomosc - dowiedzialam sie juz wszystkiego, tego ze kobieta jednak go dotykala kilka sekund piersiami po twarzy, tego ze byl zniesmaczony, niby... - dowiedzialam sie tez, ze przez caly rok mnie oszukiwal, i spotykal sie potajemnie z platniczna bratnia dusza z przeszlosci, ktora mieszka na drugim koncu Pl.

Historia jak z filmu.

Jezeli to prawda, to moim zdaniem taki zwiazek nie ma najmniejszego sensu. Zreszta awantury, pozwalanie, by inna kobieta w kkubie go go ocierala sie o niego nawet piersiami i zdrada emocjonalna z inna, to zdecydowanie powod, by to zakonczyc i dac sobie szanse na szczesliwe zycie, bo z nim tego nie bedziesz miala. Nie kocha Cie i nie szanuje to widac.


to wszystko prawda, cala sie trzese teraz, piszac to wszystko, opowiadajac, prosze przeczytaj moja ostatnia wiadomosc i napisz, co moge zrobic, wez od uwage, ze jest dla mnie ogromnie wazny, i wez pod uwage to jaka kiedys bylam osoba.

121

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

AsiaAsiaAsia czy możesz podać nawę tego klubu i adres bo tam może jeszcze nie byłem? Odwdzięczę Ci się wink

122

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

zdecydowanie nie... przykro mi.

123

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
AsiaAsiaAsia napisał/a:

... mój ukochany, wbrew temu o co go prosiłam, poszedł na kawalerski swojego obecnego szwagra do gogo. Sprawa jest dość raniąca, bo M. mimo tego, że ma już 27 lat, nigdy nie widział innej kobiety nago na żywo, przynajmniej do czasu przed wizytą w klubie gogo. Prosiłam, mówiłam co myślę, mówiłam że to mnie zrani, ale jednak poszedł.

W pewnym sensie twoje działanie jest przemocą emocjonalną nad przyszłym mężem.



Zapytałam jak było - ok, brzydkie kobiety, jedynie tyłki miały wysportowane - i tyle, nic więcej się nie dowiedziałam o nim. Jednak opowiadał o kolegach, że koledzy dotykali kobiety, że dotykali je w taki dośc wulgarny sposób. Zapomniałam o tym, jednak podczas naszych urodzin w tym miesiacu, siostra mojego M. poruszyla ten temat... zaczelam sie wiec zastanawiac, o co chodzi, dlaczego jest tak zdenerwowana, dlaczego ciagle o tym rozmawia. Zadzwonila do mnie i dowiedzialam sie, ze M. razem z innymi panami poruszeni opowiesciami pana mlodego o tancu w vip romie, z ktorego wlasnie wyszedl, zdecydowali sie ze chca przezyc to samo.

Jejku! To naprawdę nic takiego pójść do klubu gogo... wyginają się laski i wyciągają pieniądze. Co za różnica czy tańczyła w pokoju vip, nie wip, czy 20cm od niego, czy 2 metry...

Co innego gdyby poszedł do prostytutki na seks. Wtedy twoja panika byłaby uzasadniona. Powiesz może, że klub gogo to pierwszy krok do prostytutki... więc trzeba mu tego zabronić. Ale z drugiej strony powinnaś też zabronić dostępu w internecie do portali randkowych, stron erotycznych. Czyli wybudować wokół niego mur, aby nie zdradził. Wniosek? Albo mu ufasz że nie zdradzi i granica biegnie tam gdzie zdrada, albo mu nie ufasz i całe życie będziesz kontrolować. Stąpacie razem, Ty i on, po grząskim gruncie.


Bylam wkurzona, pytalam M. czy mu tanczyla, z jakiej odleglosci itd... mowil ze z daleka smile

Przemoc emocjonalna, dewastacja związku. Zostaw proszę ten klub gogo pod kurzem niepamięci.



Kiedy wychodzilam z domu, porozmawiac z jego siostra, powiedzial ze jest szczegol ktory musi mi powiedziec - ta kobieta siedziala kazdemu z panow na kolanach, nago. Oczywiscie oszczedzil mi szczegolow ze wila sie i skrecala i zachecala do dotykania.

Ojej... usiadła, powyginałą się i poszła do następnego. Tutaj chodzi o pieniądze.



Cisza, kolejny dzien, ja wariuje. Pod koniec dnia, kolejny szczegol. Powiedzial ze tylko jemu stanela prosto przed twarza golymi genitaliami, potem zeszla nizej i tanczyla dalej na jego kolanach. Opowiadal ze zaluje, ze czul sie zazenowany, ze nie patrzyl, odwrocil wzrok bo to nie bylam ja. Tak wiec po 3 miesiacach dowiedzialam sie od M. jak to wygladalo, powiedzial ze wiecej nie pojdzie, powiedzial ze nie dotykal, ze myslal tylko o tym zeby jej nie dotknac nawet przypadkiem. Dodam, ze jest bardzo przystojny, dobrze zbudowany, strasznie mi zle jak sobie to wyobraze.

Zachowujecie się jak dzieci... Ty byś chciała znać szczegóły sekunda po sekundzie... a on poszedł do klubu i niby źle się czuł, że laska mu na kolanach tańczy z gołą cipką. NIE zdradził, przestańcie się już tak szarpać... ta wizyta w gogo padnie cieniem na całe wasze wspólne życie, i wbrew pozorom TY do tego najbardziej się przyczyniasz.


co zrobic? co Wy byscie zrobily? Czytalam sobie rozne opinie na ten temat, i czy facet, ktory tak kocha, tak bardzo... tak bardzo wierzy w zwiazek i uwaza ze kobieta jest ta jedyna i planuje z nia slub, idzie celem ogladania innej golej baby?

Ja bym na twoim miejscu na początku powiedział "jak chcesz iść do gogo to idź... nie zabraniam Ci, liczę na to że będziesz wierny" (choć w moich kategoriach wierność nie jest szczytem moralności). Następnie po powrocie z gogo o nic bym nie pytał, albo powiedział "nie pytam Cię o nic, niech to pozostanie w niepamięci". I problem byłby rozwiązany. Ty jednak dalej rozdrapujesz rany.

Czy przypadkiem on znowu nie mowi mi czegos, bo boi sie ze go zostawie? Tak, zostawilabym gdyby w tej historii bylo jeszcze kilka szczegolow.

Aaaaa... to zostaw go od razu. Będziesz miałą spokój. Znajdź mniej przystojnego, troszkę mniej odważnego, może bardziej głupiego, najlepiej takiego co nie ma kolegów.

Moja opinia -- wizyta w gogo to dziecinada, ale dla starszych chłopców. Jedni marzą o motorze, inni o żaglach, inni pójdą na gogo.

124

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
AsiaAsiaAsia napisał/a:

Dzisiaj jak go pytam czy to byla zdrada, mowi ze niestety tak, bo jakas obca baba siedziala mu na kolanach. Powiedzial mi szczerze, ze mu sie nie podobala, ale no wlasnie... ze jednym z powodow dla ktorych jest to ze nie bedzie chodzil, jest fakt, ze nie wie co byloby w jego glowie gdyby ona mu sie podobala.

Bo gdyby mu się podobała, to by z nią poszedł na seks? A co będzie jak będziecie mieli po 45 lat i jakaś małolata zawróci mu w głowie? Jak sobie Ty z tym poradzisz? A jak on poradzi? Prawda jest taka, że laska w gogo była blisko, podobała mu się (może nie z twarzy, ale była seksowna...). Jeśli weźmiesz najpiękniejszą i najseksowniejsza kobietę świata, to twój facet też powie, że mu się nie podobała, bo miała np. za duży nos, albo za mały nos, albo za grube uda, albo za chude uda. Jeszcze raz: ona mu się podobała... koniec kropka... nawet jeśli miała wady, albo dużo wad.


Kazdego dnia powtarza mi, ze bardzo mnie kocha.

Pewnie to jest prawda. Ale robicie sobie krzywdę. Zwłaszcza Ty, że nie potrafisz się do tego klubu gogo zdystansować.


Co do tych klubow i wieczorow wiem, ze panowie maja inny do tego stosunek. Dowiedzialam sie, ze w tym pokoju jego koledzy dotykali te dziewczyne, w bardzo zwierzecy sposob, a ona sama do tego zachecala. Wszyscy panowie, mieli zony, dzieci albo dziewczyny.

NIE zwierzęcy... nie umniejszaj... bo za chwilę się okaże, że twój chłopak Ciebie dotyka w sposób romantyczny, a ją w sposób zwierzęcy. Jedno i drugie to taki sam dotyk. Oszukujesz sama siebie nazywając ten dotyk obcej kobiety "zwierzęcym".


Oprocz siostry M. nikt niczego sie nie dowiedzial. Szukam w tym wszystkim moralnosci, i nie znajduje. Jak mozna takie rzeczy robic? Jak to mozliwe, ze Panowie robia takie rzeczy? Miesiac temu bylam w Krakowie u przyjaciela i kiedy opowiadalam mu o zyciu, o tym co mysle, podsumowal mnie jednym zdaniem "jestes nawina i nie znasz zycia Asiu"...

Nie uważam, że jesteś naiwna. Uważam, że sama siebie oszukujesz. NIe wiesz co znaczy pożądanie, seks, prostytucja, zdrada. Zapewniam Cię jednak że można mimo tego wszystkiego iść prostą drogą przez życie. Wystarczy na szczycie piramidy moralnej nie dawać wierności, czli w praktyce "kto komu włożył"... -- że tak to prymitywnie przedstawię.

125

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
Gary napisał/a:

Nie uważam, że jesteś naiwna. Uważam, że sama siebie oszukujesz. NIe wiesz co znaczy pożądanie, seks, prostytucja, zdrada.

Dobrze, że ty wiesz co to powinno oznaczać dla każdego człowieka. Oświeć nas zatem alfo i omego i napisz, bo inni mogą nie wiedzieć co myśleć...

126 Ostatnio edytowany przez josz (2016-12-30 05:41:13)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
AsiaAsiaAsia napisał/a:

Kiedy mial 20 lat, poznal 16 letnia dziewczyne na zgrupowaniu religijnym w innym kraju. Pisali. Rozmawiali o Bogu, o duszy, o sensie zycia, i w koncu o milosci. Jezdzili do siebie. Nie przeszkadzala im odleglosc 1000 km. To bylo jego pierwsze zauroczenie. Nigdy sie nawet nie calowali (nie liczac jedynego pocalunku w usta, ktory ona mu podarowala, kiedy zrobil jej nispodzianke, i spotkal pewnego dnia pod akademikiem).

Poznalam te dziewczyne, ladna blondynka, o glosie aniola... 4 lata temu przyjechala tutaj do niego, jako kolezanka, wtedy chyba zbytnio sie tym nie przejelam. Kolezanka, to kolezanka... Ona miala wtedy chlopaka, i mimo wszystko po maturze przyjechala do M. tyle km... zeby tylko byc przy nim.

Ktoregos razu M. powiedzial mi ze to milosc jego zycia. Zerwali kontakt, bo oszukal mnie, ze jedzie na szkolenie Karate a pojechal nad morze, sie z nia spotkac. Powiedzial... po fakcie. Wewnetrznie wiele razy o niej myslalam, sprawdzalam jej zdjecia, i zazdroscilam chociaz sama nie wiem czego. Wiele razy go pytalam czy ma z nia kontakt - zaprzeczal, mowiac ze wie jak bardzo by mnie zranil i ze jest pewny w 100 procentach.

Do czego zmierzam... Zabronilam mu tego kontaktu, nie chcialam zeby ktos mu mieszal w glowie. W niedziele tydzien temu, powiedzial ze musi mi cos powiedziec. Powiedzial ze najpierw spakuje swoje rzeczy, a potem porozmawiamy, bo boi sie ze mu wszystko wyrzuce przez okno....Mialam ja w glowie. Zgodzilam sie, spakowalismy jego rzeczy i poszlismy rozmawiac do auta.

Powiedzial mi ze perfidnie mnie oklamywal.

Pisali maile od roku. Ona zareczona, bioraca slub w sierpniu. On zareczony - slub w kwietniu. Pisali i nie tylko pisali, bo spotkali sie... Raz w Poznaniu, a raz w naszym miescie. W wakacje bylismy na kajakach, M. oklamal mnie ze chce pojechac do rodziny, a ja bylam zmeczona po kajakach. Pojechal do Poznania. Pamietam, jak powiedzial ze MUSI to zrobic. Drugi raz, teraz... dwa tygodnie temu - poszlismy na lzywy, a potem M. oklamal mnie, ze jedzie pomoc ze swiatecznymi zakupami tacie... Ona przyjechala do naszego miasta i pojechali naszym autem na drugi koniec miasta, zeby przypadkiem nikt ich nie spotkal.  Ponoc, nie calowali sie, nie dotykali, tylko cudownie im sie patrzylo sobie w oczy i rozmawialo.

Po tym spotkaniu, M nie wrocil do domu. Spal pod kosciolem w aucie, napisal mi rano ze nie wie czy ze mna pojedzie zalatwiac sprawy zwiazane ze slubem. Mial watpliwosci.

Wlamalam mu sie na maila, zeby zweryfikowac wszystko... i pisali od lutego, on napisal, jak ona sie czuje, co slychac. Te maile byly przesycone rozmowami o milosci, nie wprost, o tym co by bylo gdyby, o tym jak czlowiek sie boi ryzyka, o bratnosci ich dusz, o tym, ze ja jestem taka, ze on nie moze mi dac wszystkiego.... ze zostawil wszystko przy niej. Ona pisala to samo, pisala, ze miala sen, ze caluja sie, a ja stoje zaplakana i odkrywam prawde. Znalazlam zdanie, ktore zabolalo mnie najbardziej... M. napisal, ze nadal na jej jedno slowo jest w stanie rzucic wszystko i jechac, i ze nie jest pewny naszego slubu. Bedac w naszym miescie, dala mu pakunek... pierscionek z trawy, ktory kiedys dla niej zrobil i ukryl w murze w jej miejscowosci...

Moglabym pisac jeszcze duzo... skopiowalam sobie wszystko, poszlam do M. podalam mu nowe haslo, i powiedzialam ze wszystko przeczytalam. To byla najciezsza rozmowa z mozliwych. Wieczorem zadzwonilam do tej dziewczyny, powiedziala mi ze dlatego pisali, bo te ich wspomnienia byly piekne, bo ludzie wracaja do takich wspomnien, ale ona jest bardziej niz mniej pewna swojego narzeczonego... Zapewniala mnie ze M. to tylko przyjaciel (plus gdybanie). Ze kocha go jak bratnia dusze. Zapytala pod koniec rozmowy czy moze do niego zadzwonic ost. raz - powiedzialam ze zgadzam sie. Zadzwonila, ja weszlam po pol h do domu i nadal rozmawiali. M. ubral sie i wyszedl. Rozmawiali jeszcze godzine. Ona chciala kontynuowac te relacje, przyjazni. M. chcial urwac, twierdzac ze jest to niemozliwe.

Zeszlam na dol... weszlam do samochodu i pozegnal sie, potem przy nim raz jeszcze do niej zadzwonilam, ona mowila ze wyobrazala sobie jak bedzie M. ubierac krawat, ze nie chce konczyc tej relacji, bo to przyjaciel, bratnia dusza... ale ja sie nie zgodzilam, i powiedzialam ze jesli M. chce sie dzielic, to moze, ale ja juz z nim nie bede.

Podjal decyzje, powiedzial ze ja jestem jego miloscia zycia, ze mnie kocha, ze zawsze kochal, ale bal sie, bo go wiele razy zranilam. Nie opisalam tego wszystkiego tak szczegolowo, nie opisalam Wam, slow jakich uzywali piszac te maile... wszystko bylo takie bajeczne, jakby z innego swiata, pisali do siebie "Duszo...Bratania..."

Strasznie mnie to boli, ja juz dawno podjelam decyzje ze to jest on, ze go kocham, tylko... czy oby to nie jest tak, ze to ona jest jego miloscia, a ja jestem kolem ratunkowym bo on boi sie plynac ? Zadalam mu to pytanie...od kilku dni, przytula caluje, mowi ze kocha, ze mam juz nie czytac tego, nie zadreczac sie, ze nigdy sie z nia nie skontaktuje... Ze powiedzial jej ze za duzo czasu minelo, i ze teraz ja jestem jego priorytetem.

Czy to nie sa wyobrazenia? Przeciez on sie z ta dziewczyna widzial moze 10 razy w zyciu... nie mieszkal z nia dluzej niz kilka dni, ma idealne wyobrazenie na temat tej osoby.

Jeszcze jedno - tak sobie mysle, taka cudowna dziewczyna, nigdy z nikim nie spala, czeka na meza, nie mieszka z narzeczonym... jej ukochany zarabia w Szwajcarii na slub, ona chodzi do kosciola, a mimo ze M. pisze jej w mailach ze ta relacja mnie rani, to ona to ciagnie?! nie zrobilabym czegos takiego, teraz innej kobiecie. Ponoc ten ukochany o  wszystkim wie, ale czy oby na pewno?

Myślę, że w obliczu nowych informacji przekazanych przez Asię, wizyta jej narzeczonego w tamtym klubie to pestka w porównaniu z ukrywaną przez wiele miesięcy "przyjaźnią" z ową uduchowioną blondynką.
Asia, uważam, że rozsądnym wyjściem byłoby przełożenie Waszego ślubu. Twój chłopak ma sporo na sumieniu i wcale nie jest pewne, czy jego uczucie do Ciebie jest szczere. Wydaje mi się, że on stoi w rozkroku między Tobą, a tamtą dziewczyną. W ostatnim czasie oszukał Cię wielokrotnie, z Tobą chce się żenić, a myśli o tamtej, to nie jest dobry prognostyk na przyszłość. Wygląda na to, jakbyś była dla niego drugim wyborem, przykre, ale tak to odbieram.
...i jeszcze jedno, niezłym hipokrytą jest ten Twój narzeczony, niby taki wierzący, pielgrzymki, rozmowy o Bogu itp. a tymczasem od dłuższego czasu zdradza Cie emocjonalnie z tym blond aniołem, bo jak inaczej nazwać ukrywane spotkania, wyjazdy do niej i to wszystko będąc już z Tobą, ona też zresztą nie lepsza.
Zastanów się nad decyzja o ślubie i w ogóle nad sensem dalszego związku z nim.

127 Ostatnio edytowany przez Marajka (2016-12-30 11:31:14)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

No bo AsiaAsiaAsia nadal dorabia fabule, zeby watek jakos podkrecac. Trzeba dorzucic cos do ognia. big_smile

128

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Zostawilam to gogo, w ogole nie wracam do tego. Rozmawialam na ten temat z siostra i poradzila, aby zastanowic sie nad data slubu, 4 miesiace to malo, a tyle wlasnie zostalo do sakramentalnego tak przed Bogiem. Jestem pewna, ze M. jest rozdarty wewnetrznie, tylko, to uczucie platoniczne, wydaje mi sie byc iluzja. Nigdy jej nie calowal, nigdy z  nia nie byl, zawsze gdybal. Dzwonilam do tej dziewczyny i podczas rozmowy, czulam ze ona nie ma wyrzutow sumienia, powiedziala mi z M. to sa wspomnienia, piekne jak z filmu, bratnia dusza, ale czlowiekiem z ktorym chce budowac swoja przyszlosc jest jej narzeczony... (swoja droga, jaka trzeba miec moralnosc, zeby robic takie rzeczy, kiedy ukochany zarabia w Szwajcarii na slub)

co do M. wczoraj w sklepie objal mnie w ramiona i powiedzial, ze nie wie jak ma mi okazac ze tak bardzo mnie kocha... mysle, ze kazdy medal ma dwie strony i pewna odpowiedzialnosc za to co sie stalo, ponoszze tez ja - bylam tak jak z tym gogo, zaborcza, kontrolujaca, nie do konca szczera z nim. Nie chcialam siebie dac w 100 procentach. Rozmawialam z wieloma chlopakami, jednak chyba nie na az takiej glebokiej plaszczyznie... nie wiem co myslec.

129 Ostatnio edytowany przez mrd (2016-12-30 12:29:13)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

W pierwszym poście - dwudziestosiedmioletni facet nigdy wcześniej nie widział na żywo nagiej kobiety...
Sorry,  za cholerę w to nie uwierzę.
Jak dla mnie cały temat to ściema.

130 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2016-12-30 12:59:18)

Odp: mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety
Marajka napisał/a:

No bo AsiaAsiaAsia nadal dorabia fabule, zeby watek jakos podkrecac. Trzeba dorzucic cos do ognia. big_smile

Haha, w punkt! big_smile Teraz standardowo powinien nastąpić jakiś zaskakujący zwrot akcji. Czekamy z niecierpliwością big_smile.

mrd napisał/a:

W pierwszym poście - dwudziestosiedmioletni facet nigdy wcześniej nie widział na żywo nagiej kobiety...

Przecież Asia nawet opisuje to wszystko w taki sposób, jakby właśnie tworzyła książkę. O, nawet w filmie często ktoś czegoś nie dopatrzy, a pisarz też człowiek, nieprawdaż?

Posty [ 66 do 130 z 140 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » mój ukochany w klubie nocnym gogo i gołe kobiety

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024