nowa miłość mojego męża - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » nowa miłość mojego męża

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 261 do 306 z 306 ]

261

Odp: nowa miłość mojego męża

Po raz enty, ja rozumiem co to jest przepracowywac emocje. Jestesmy w szoku, wkurzeni i jakos przez to idziemy i uczymy sie siebie ani innych nie ranic.

Problem w tym, ze w opisach Leisure ani razu nie zauwazylam tego etapu. Bylo malzenstwo, maz zdradzil, odszedl do innej baby, a Autorka, poza uronieniem kilku lez, wzruszyla ramionami. Co mnie komunikuje, ze albo faktycznie juz meza nie kochala i z wdziecznoscia przyjela nowine o zdradzie, jako ze to ulatwilo jej rozwod (czego nam NIE NAPISALA, bo by wyszla na 'ta zla'), albo nas olimpijsko robi w balona, a i przy tym siebie, by wyjsc na heroiczna meczennice, ktora pomimo przeciwnosci losu zachowala klase i nadludzka umiejetnosc opanowywania emocji.

Zobacz podobne tematy :

262

Odp: nowa miłość mojego męża
Beyondblackie napisał/a:

Po pierwsze, nie ma czegos takiego jak zle uczucia.

Po drugie, na tym polega wypieranie, ze sie tego swiadomie nie czuje, tylko spycha w glab podswiadomosci.


Ok zakładając, hipotetycznie, że masz rację to w takim razie tym bardziej chwała autorce za postawę z klasą..nie rozumiem czego tu się na siłę doszukiwać, nawet jeśli wyparła to uczucie NIEŚWIADOMIE to faktem jest iż uczucia gniewu NIE BYŁO... nie wiem w takim razie po co to całe zamieszanie

263

Odp: nowa miłość mojego męża

LP, chodziłaś do psychoterapeuty?

264 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2016-11-27 17:06:58)

Odp: nowa miłość mojego męża
Beyondblackie napisał/a:

Po raz enty, ja rozumiem co to jest przepracowywac emocje. Jestesmy w szoku, wkurzeni i jakos przez to idziemy i uczymy sie siebie ani innych nie ranic.

Problem w tym, ze w opisach Leisure ani razu nie zauwazylam tego etapu. Bylo malzenstwo, maz zdradzil, odszedl do innej baby, a Autorka, poza uronieniem kilku lez, wzruszyla ramionami. Co mnie komunikuje, ze albo faktycznie juz meza nie kochala i z wdziecznoscia przyjela nowine o zdradzie, jako ze to ulatwilo jej rozwod (czego nam NIE NAPISALA, bo by wyszla na 'ta zla'), albo nas olimpijsko robi w balona, a i przy tym siebie, by wyjsc na heroiczna meczennice, ktora pomimo przeciwnosci losu zachowala klase i nadludzka umiejetnosc opanowywania emocji.

Mam wrażenie, że po raz enty nie pozwalasz Beyondblackie, aby dotarło do Ciebie, że od wydarzeń, które miałyby złościć Autorkę minęły 2 lata, a ona sama kilkukrotnie pisała o swoim bólu, rozpaczy i o tym, że zrozumiała, że nie ma sensu wylewać z siebie złości.
Przypominała Ci już o tym wcześniej kilkukrotnie, np. Truskaweczka.


I_see_beyond napisał/a:

LP, chodziłaś do psychoterapeuty?

Posty: #120 i #228

265

Odp: nowa miłość mojego męża

Przyszłość, uprzejmie dziękuję.

266

Odp: nowa miłość mojego męża

Witam. Współczuję wszystkim i wiem co to znaczy bo miałam podobną sytuację w życiu i jakoś bardzo ciężko mi się pozbierać jest żal i ból...

267

Odp: nowa miłość mojego męża
Przyszłość napisał/a:
Beyondblackie napisał/a:

Po raz enty, ja rozumiem co to jest przepracowywac emocje. Jestesmy w szoku, wkurzeni i jakos przez to idziemy i uczymy sie siebie ani innych nie ranic.

Problem w tym, ze w opisach Leisure ani razu nie zauwazylam tego etapu. Bylo malzenstwo, maz zdradzil, odszedl do innej baby, a Autorka, poza uronieniem kilku lez, wzruszyla ramionami. Co mnie komunikuje, ze albo faktycznie juz meza nie kochala i z wdziecznoscia przyjela nowine o zdradzie, jako ze to ulatwilo jej rozwod (czego nam NIE NAPISALA, bo by wyszla na 'ta zla'), albo nas olimpijsko robi w balona, a i przy tym siebie, by wyjsc na heroiczna meczennice, ktora pomimo przeciwnosci losu zachowala klase i nadludzka umiejetnosc opanowywania emocji.

Mam wrażenie, że po raz enty nie pozwalasz Beyondblackie, aby dotarło do Ciebie, że od wydarzeń, które miałyby złościć Autorkę minęły 2 lata, a ona sama kilkukrotnie pisała o swoim bólu, rozpaczy i o tym, że zrozumiała, że nie ma sensu wylewać z siebie złości.
Przypominała Ci już o tym wcześniej kilkukrotnie, np. Truskaweczka.


I_see_beyond napisał/a:

LP, chodziłaś do psychoterapeuty?

Posty: #120 i #228

Ty czytasz ze zrozumieniem czy tylko slepo chcesz bronic honoru Leisure?

Przeciez ja pisalam, ze oczywiscie po ponad dwoch latach emocje opadaja. I nie o to chodzi. Chodzi o to, ze Autorka nie jest z nami szczera, zapodajac zyczeniowa wersje rzeczywistosci w ktorej ona jest nadludzka heroina. Gdyby napisala, ze jej sie malzenstwo wypalilo i z ulga przyjela do wiadomosci romans meza- uwierzylabym jej. Gdyby napisala, ze jak sie dowiedziala o zdradzie, to chciala mu jaja urwac- nie mialabym problemu. Jak mi pisze, ze zaakceptowala jego wybor i w 100% jest za nim i jego nowa love- to ja widze kogos kto strasznie sie kontroluje i neurotycznie boi sie okazywac gniew.

268 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-11-28 11:18:17)

Odp: nowa miłość mojego męża
Beyondblackie napisał/a:

Ty czytasz ze zrozumieniem czy tylko slepo chcesz bronic honoru Leisure?

Przeciez ja pisalam, ze oczywiscie po ponad dwoch latach emocje opadaja. I nie o to chodzi. Chodzi o to, ze Autorka nie jest z nami szczera, zapodajac zyczeniowa wersje rzeczywistosci w ktorej ona jest nadludzka heroina. Gdyby napisala, ze jej sie malzenstwo wypalilo i z ulga przyjela do wiadomosci romans meza- uwierzylabym jej. Gdyby napisala, ze jak sie dowiedziala o zdradzie, to chciala mu jaja urwac- nie mialabym problemu. Jak mi pisze, ze zaakceptowala jego wybor i w 100% jest za nim i jego nowa love- to ja widze kogos kto strasznie sie kontroluje i neurotycznie boi sie okazywac gniew.

Blackie,
Masz niebagatelny problem z czytaniem że zrozumieniem i projektujesz go na innych. Nie da się już tego ukryć.

Zarzucasz LP nieszczerość, bo nie napisała tego, czego ty byś sobie życzyła? Nie pasuje ci, że autorka nie rwała włosów z głowy i przepracowała temat zamiast niszczyć do reszty relację, w której żyła przez ileśtam lat? Przecież to PARANOJA. Nie wszyscy uważają siebie za punkt odniesienia do całego świata. Ty powinnaś jeśli nie zrozumieć to przynajmniej przyjąć do wiadomości, że każdy jest inny i nie każdy zachowuje się tak jakbyś sobie tego życzyła, nawet jeśli większość właśnie tak postępuje i daje się ponieść emocjom. Mało jest w tobie tolerancji dla odmienności, zwalczasz, podważasz i uparcie negujesz LP, bo myśli, czuje i postępuje inaczej niż ty. Robisz to z tak wielką zajadłością, że aż jest to zastanawiające i niepokojące.
Dlaczego LP miałaby pisać o uczuciach, których w niej nie było? Tylko dlatego, że ty tego sobie życzysz? Przecież to śmieszne big_smile I ty piszesz, że to ona ma myślenie życzeniowe big_smile
To widać, że trudno ci przyjąć, że można zachować się klasą, powściągnąć emocje i nie zionąć jadem nawet w obliczu trudnych zdarzeń. Trudno ci nawet znieść tych, którzy wierzą LP. Czy twój porządek świata runie, gdy przyjmiesz, że możliwe jest rozstanie z klasą?

Edit: LP chyba już  miała dośyć tłumaczenia się za swoje odczucia i zniknęłą.

269 Ostatnio edytowany przez Przyszłość (2016-11-28 12:24:27)

Odp: nowa miłość mojego męża
Beyondblackie napisał/a:

Ty czytasz ze zrozumieniem czy tylko slepo chcesz bronic honoru Leisure?

Czy dopuszczalne są jeszcze inne odpowiedzi? Czy Twój świat jest czarno-czarny?

Beyondblackie napisał/a:

Przeciez ja pisalam, ze oczywiscie po ponad dwoch latach emocje opadaja. I nie o to chodzi. Chodzi o to, ze Autorka nie jest z nami szczera, zapodajac zyczeniowa wersje rzeczywistosci w ktorej ona jest nadludzka heroina. Gdyby napisala, ze jej sie malzenstwo wypalilo i z ulga przyjela do wiadomosci romans meza- uwierzylabym jej. Gdyby napisala, ze jak sie dowiedziala o zdradzie, to chciala mu jaja urwac- nie mialabym problemu. Jak mi pisze, ze zaakceptowala jego wybor i w 100% jest za nim i jego nowa love- to ja widze kogos kto strasznie sie kontroluje i neurotycznie boi sie okazywac gniew.

Chodzi NIE o to, że Autorka nie jest z nami szczera, ale o to, że NIE AKCEPTUJESZ sposobu zakończenia jej związku Pewnie dlatego, że sama wybrałaś INNY i nie potrafisz zaakceptować, że Twój wybór może nie być jedyny.
Wymyślasz i przypisujesz LeisurePainter jakieś podstępne intrygi, fałszywe pobudki, nieszcerość, zakłamywanie rzeczywistości, narcyzm i jeszcze trochę, żeby tylko utrzymać własny spójny obraz rzeczywistości. Nawet przez chwilę nie próbowałaś zrozumieć Autorki i jej sposobu postępowania - od razu przystapiłaś do "ataku". Dostaje się od Ciebie nawet tym, którzy ją w jej postawie wspierają, rozumieją i/lub podziwiają. Nie wiem (choć się domyślam) po co to robisz, ale łaskawie ODCZEP SIĘ ode mnie.

270 Ostatnio edytowany przez LeisurePainter (2016-11-28 12:37:46)

Odp: nowa miłość mojego męża

Witam,
Znów nagromadziła się tak duża ilość postów, że nie jestem w stanie odpisać każdemu z osobna.
Każdy z was ma prawo do własnych odczuć i własnego zdania, chciałabym, jedynie abyśmy nie atakowali się personalnie, bo niczego dobrego to nie wnosi tym bardziej w dziale w którym znajduje się taki ogrom negatywnych emocji.

Nie chciałabym po raz kolejny odpowiadać na powtarzające się pytania jednak co do najbardziej spornej i wywołującej nerwową dyskusję kwestii mojego gniewu oraz jego braku postaram się odnieść.
W momencie gdy były mąż oświadczył mi iż żywi uczucia do innej kobiety w pełni zdawałam sobie sprawę, że nie doszło do tego po jednym spojrzeniu, miałam świadomość tego, że taka relacja budowała się długi czas, znam pojęcie zdrady emocjonalnej i rozumiałam co chce mi przekazać. Lecz w tamtej chwili, ani w czasie następującym po, nie byłam wściekła. Czułam ból, ból wewnętrzny, który był tak silny, że odczuwałam go fizycznie. Miałam w sobie ogromnie wielkie uczucie "końca". Przez kolejny miesiąc, który był mieszaniną snu, płaczu i rozmów nie doszło miedzy nami do awantury, nie doszło również do krzyków ani obelg. Ze strony mojego męża postawa jaką prezentował była zapewne mieszanką poczucia winy oraz braku przymusu obrony przed atakiem, z mojej strony reakcja była po prostu reakcją, która była naturalna i moja. Do dnia dzisiejszego nie czuję złości. Nie mam odczucia porażki, ponieważ nie rozpatruję związków w kategoriach "wygranej" i "przegranej".

Z lekką dozą smutku oraz rozczarowania czytam wypowiedzi, które nie skupiają się na konstruktywnej dyskusji, a swoistych szpilkach wbijanych tu i tam.
Natomiast sama różnica zdań oraz odbioru pewnych faktów jest bardzo ciekawym doświadczeniem ponieważ pozwala, każdemu z piszących zastanowić się nad własnymi odczuciami.

271

Odp: nowa miłość mojego męża

OK, Autorka jest prawdziwa dama, ktora posiada tylko i wylacznie wyrafinowane uczucia i nigdy, ale to nigdy na nikogo sie nie gniewa. Do tego zawsze ma idealna mantre na kazda sytuacje i chodzi po wodzie. Amen.

272

Odp: nowa miłość mojego męża

Chciałabym NAJOGÓLNIEJ jak się tylko da wyrazić swoją opinię się W KWESTII GNIEWU na publicznym forum dyskusyjnym:

Po pierwsze, gniew jest naturalny, normalny, zdrowy i ludzki. Może być nawet „boski”, jeśli przypomnimy sobie fragment Biblii, w którym to Jezus wpada w gniew i przepędza handlarzy ze świątyni. Dlaczego NIEDOSKONAŁY człowiek, który doświadcza tej emocji odbierany jest jako słaby, dziecinny, destrukcyjny?...

Po drugie, JEST RÓŻNICA POMIĘDZY UCZUCIAMI A ZACHOWANIEM. Ci, którzy twierdzą iż NIGDY nie wpadają w gniew, BYĆ MOŻE powinni się nad tą różnicą zastanowić.

Po trzecie, NIEWYRAŻONY gniew jest jedną z przyczyn DEPRESJI.

Po czwarte, gniew MOŻNA wyrażać na ZDROWE sposoby. To nie musi być zaraz obijanie gęby niewiernemu małżonkowi lub jego kochance czy szarpanina w sądzie.

Po piąte, złość niewyrażona będzie narastać, aż w końcu wybuchnie.

273

Odp: nowa miłość mojego męża
I_see_beyond napisał/a:

Chciałabym NAJOGÓLNIEJ jak się tylko da wyrazić swoją opinię się W KWESTII GNIEWU na publicznym forum dyskusyjnym:

Po piąte, złość niewyrażona będzie narastać, aż w końcu wybuchnie.

I wybucha na publicznym forum, bo na rzeczywistym żródle gniewu nie może sad

274

Odp: nowa miłość mojego męża
I_see_beyond napisał/a:

Chciałabym NAJOGÓLNIEJ jak się tylko da wyrazić swoją opinię się W KWESTII GNIEWU na publicznym forum dyskusyjnym:

Po pierwsze, gniew jest naturalny, normalny, zdrowy i ludzki. Może być nawet „boski”, jeśli przypomnimy sobie fragment Biblii, w którym to Jezus wpada w gniew i przepędza handlarzy ze świątyni. Dlaczego NIEDOSKONAŁY człowiek, który doświadcza tej emocji odbierany jest jako słaby, dziecinny, destrukcyjny?...

Po drugie, JEST RÓŻNICA POMIĘDZY UCZUCIAMI A ZACHOWANIEM. Ci, którzy twierdzą iż NIGDY nie wpadają w gniew, BYĆ MOŻE powinni się nad tą różnicą zastanowić.

Po trzecie, NIEWYRAŻONY gniew jest jedną z przyczyn DEPRESJI.

Po czwarte, gniew MOŻNA wyrażać na ZDROWE sposoby. To nie musi być zaraz obijanie gęby niewiernemu małżonkowi lub jego kochance czy szarpanina w sądzie.

Po piąte, złość niewyrażona będzie narastać, aż w końcu wybuchnie.

No to przeciez pisze, ze rozumiem, ze CHOCIAZ czuje sie gniew wobec wiarolomnego malzonka, nie trzeba od razu ani po gebie go walic ani robic horror szol z rozwodu. Mozna sie opanowac, szczegolnie dla dobra dzieci i kulturalnie sprawy zalatwic.

Ja tylko nie wierze komus kto twierdzi, ze w ogole gniewu nie czuje.

275

Odp: nowa miłość mojego męża
I_see_beyond napisał/a:

Po pierwsze, gniew jest naturalny, normalny, zdrowy i ludzki. Może być nawet „boski”, jeśli przypomnimy sobie fragment Biblii, w którym to Jezus wpada w gniew i przepędza handlarzy ze świątyni.

To może przypomnijmy sobie sytuację bliższą tu przedstawionej,  konkretnej - ZDRADA Judasza. Tu gniewu w Jezusie  nie było big_smile

276

Odp: nowa miłość mojego męża
gagatka0075 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Po pierwsze, gniew jest naturalny, normalny, zdrowy i ludzki. Może być nawet „boski”, jeśli przypomnimy sobie fragment Biblii, w którym to Jezus wpada w gniew i przepędza handlarzy ze świątyni.

To może przypomnijmy sobie sytuację bliższą tu przedstawionej,  konkretnej - ZDRADA Judasza. Tu gniewu w Jezusie  nie było big_smile

No to mialam racje z tym chodzeniem po wodzie. Teraz Leisure Painter= Jezus big_smile

Ten watek zaczyna sie naprawde smieszny robic.

277

Odp: nowa miłość mojego męża
gagatka0075 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Po pierwsze, gniew jest naturalny, normalny, zdrowy i ludzki. Może być nawet „boski”, jeśli przypomnimy sobie fragment Biblii, w którym to Jezus wpada w gniew i przepędza handlarzy ze świątyni.

To może przypomnijmy sobie sytuację bliższą tu przedstawionej,  konkretnej - ZDRADA Judasza. Tu gniewu w Jezusie  nie było big_smile

Off top będzie, ale krótki. smile
Jezus wiedział, że to Judasz zdradzi, bo tak wyglądał plan. Podobnie jak z trzykrotnym zaprzaństwem Szymona rybaka, zwanym po Zmartwychwstaniu Piotrem. Dlaczego więc, miałby się na nich gniewać?
Ktoś musiał zdradzić, by Piłat - zamiast Jezusa, mógł ułaskawić Barabasza.
Męka i śmierć na krzyżu musiały nastąpić, by Syn Człowieczy mógł okazać swoją moc. smile

278

Odp: nowa miłość mojego męża
Beyondblackie napisał/a:

No to przeciez pisze, ze rozumiem, ze CHOCIAZ czuje sie gniew wobec wiarolomnego malzonka, nie trzeba od razu ani po gebie go walic ani robic horror szol z rozwodu. Mozna sie opanowac, szczegolnie dla dobra dzieci i kulturalnie sprawy zalatwic.

Ja tylko nie wierze komus kto twierdzi, ze w ogole gniewu nie czuje.

Otóż to. To właśnie jest podsumowanie Twojego stanowiska na tym wątku. Ja tu nie zauważyłam rzekomych ataków na osobę LP - po prostu brakowało pewnego elementu w tej historii, kilku osobom go brakowało, na Tobie się skupiło, bo byłaś najwytrwalsza w jego poszukiwaniu.


Ja ten temat czytam sobie BEZNAMIĘTNIE, bez emocji i tak właśnie to widzę. Ot, jedna z setek historii na tym forum ...


Wątek spełnił chyba już swoje zadanie. wink

Odniosłabym się tutaj jeszcze do kilku wypowiedzi, na przykład łączenia poczucia własnej wartości z odczuwaniem gniewu czy zdrady Judasza porównanej do zdrady faceta roll, ale po prostu mi się nie chce. wink

279

Odp: nowa miłość mojego męża
Excop napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Po pierwsze, gniew jest naturalny, normalny, zdrowy i ludzki. Może być nawet „boski”, jeśli przypomnimy sobie fragment Biblii, w którym to Jezus wpada w gniew i przepędza handlarzy ze świątyni.

To może przypomnijmy sobie sytuację bliższą tu przedstawionej,  konkretnej - ZDRADA Judasza. Tu gniewu w Jezusie  nie było big_smile

Off top będzie, ale krótki. smile
Jezus wiedział, że to Judasz zdradzi, bo tak wyglądał plan. Podobnie jak z trzykrotnym zaprzaństwem Szymona rybaka, zwanym po Zmartwychwstaniu Piotrem. Dlaczego więc, miałby się na nich gniewać?
Ktoś musiał zdradzić, by Piłat - zamiast Jezusa, mógł ułaskawić Barabasza.
Męka i śmierć na krzyżu musiały nastąpić, by Syn Człowieczy mógł okazać swoją moc. smile

No to przyjmijmy analogicznie, że niektórzy z nas są od zawsze psychicznie  przygotowani na takie doświadczenia  jak zdrada, rozstania,  przykrości. Albo inaczej: nie idealizuja związków, podchodzą realnie,  wiedzą,  że może się zdarzyć coś z w/w, że nie zawsze bywa pierwszy ostatnim, razem do końca,  ślubowal więc nie odejdzie. Mimo to wiążą się i kochają,  bo lepiej przeżyć i cierpieć, niż zachowawczo unikać. Bo i ze złego lub byle jakiego może wyniknąć coś dobrego, nawet jeśli nietrwałego big_smile
Jednak czy to powód do gniewu?  Dla mnie niekoniecznie. A już na pewno nie do poniżenia zdrajcy przez kopa na odchodne, obicie mordy czy szarpanine w sądzie. Jeśli to satysfakcjonuje niektóre zdradzone, ich sprawa, ale nie wszyscy odczuwają taką potrzebę.

280 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-11-28 18:32:22)

Odp: nowa miłość mojego męża

Może dlatego tak trudno jest większości osób uwierzyć w te aktualne emocje i uczucia Autorki, to co ona opisuje, jak i co czuje, ponieważ zazwyczaj przyjmuje się, i to widać bardzo wyraźnie w tematach o zdradzie, że jeżeli małżeństwo trwa, to znaczy, że małżonków "coś" więcej łączy niż tylko ten papierek i obojętne życie obok siebie. Jedno z nich czuje mniej, drugie więcej, ale jednak coś ich wzajemnie łączy w wymiarze emocjonalnym. Taka czysto formalna koncepcja małżeństwa jest nie do przyjęcia.
Autorka została postawiona przed faktem dokonanym. Słowa meża. I nie było o co walczyć. Nie było czego ratować. Pogodziła się z sytuacją. Tu nie miała wyboru. Twierdzi, że pogodziła się także z emocjami. Mnie się wydaje, że nie można do końca przestać kochać drugiej osoby, jeżeli kiedykolwiek kochało się ją naprawdę, nawet jeżeli ta osoba przestaje kochać nas. A może Autorka tak naprawdę nigdy nie kochała męża?

281

Odp: nowa miłość mojego męża
gagatka0075 napisał/a:

Jednak czy to powód do gniewu?

Gniew to emocja. Nie masz na nią wpływu, że się POJAWI.

Pytanie CO ZDECYDUJESZ SIĘ Z NIĄ ZROBIĆ.

282 Ostatnio edytowany przez gagatka0075 (2016-11-28 18:43:34)

Odp: nowa miłość mojego męża

I See Beyond,  ale ja wierzę w słowa Autorki, że czuła raczej smutek, żal,  ból, że nie gniew. Wbrew pozorom u ludzi opanowanych, spokojnych, zrównoważonych bywa niełatwo o gniew. W tej konkretnej sytuacji, od której,  mam wrażenie,  stale odchodzimy. Każdy przypadek jest inny, tak jak i ludzie i stosunki między nimi. To, jacy byli dla siebie w okresie związku Jeśli człowiek jest znany z tego, że mówi szczerze i otwarcie o tym, co czuje i czego chce, to się nie wątpi i nie zaklina rzeczywistości, by ją zmienić. Jeśli całe wspólne życie okazywał szacunek, to i jemu się ten szacunek daje, bez względu na ból, jaki sprawia. Zwłaszcza,  jeśli się go kocha.

283 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2016-11-28 19:24:57)

Odp: nowa miłość mojego męża

Podziwiam Cię LP. Zachowałaś się z klasą, której jak widać po dyskusji i niektórych wypowiedziach trudno oczekiwać od przeciętnego człowieka. Nie ma co ukrywać przeciętną osobą nie jesteś smile. Nie żebym przypisywała Tobie element boskości jak inna użytkowniczka, ale nie specjalnie pasujesz do forum, na którym sfrustrowane, porzucone przez swoich mężów kobiety jak I_see_beyond przekewają swoją żółć i gorycz.
Co prawda Twój pierwszy post nieco mnie rozzłościł, bo pomyślałam, że się chwalisz, jednak z każdym kolejnym postem przekonywałam się, że pierwsze wrażenie było mylne a w rzeczywistości Ty podjęłaś ponadprzeciętny trud  postępowania z szacunkiem dla swojego męża oraz z uwzględnieniem tego, jak Twoje postępowanie wpłynie na dzieci. Przejmujące było czytanie także tego, jak uświadomiłaś sobie, że na długo przed odejściem męża przestaliście być dla siebie bliscy, co świadczy o Twojej dużej mądrości. Życzę Ci wszystkiego najlepszego.

284

Odp: nowa miłość mojego męża

Po prostu Autorka nie traktowala nigdy meza jako swojej "wlasnosci".
Stad - z czasem, pogodzenie sie z jego wyborem, brak gniewu oraz nienawisci.

285 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-11-28 21:26:45)

Odp: nowa miłość mojego męża
Beyondblackie napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Po pierwsze, gniew jest naturalny, normalny, zdrowy i ludzki. Może być nawet „boski”, jeśli przypomnimy sobie fragment Biblii, w którym to Jezus wpada w gniew i przepędza handlarzy ze świątyni.

To może przypomnijmy sobie sytuację bliższą tu przedstawionej,  konkretnej - ZDRADA Judasza. Tu gniewu w Jezusie  nie było big_smile

No to mialam racje z tym chodzeniem po wodzie. Teraz Leisure Painter= Jezus big_smile

Ten watek zaczyna sie naprawde smieszny robic.

wątek nie zaczyna sie robić smieszny, śmieszny zaczyna się robić Twoj upór, bo uparłaś się jak szczerbaty na suchary, żeby udowodnić autorce i wszystkim, że masz rację. I tak się powtarzasz z przejęciem już od kilku stron. Ale rację masz w jednym, choć z kpiną to napisałaś, jak całą resztę przytyków pod jej adresem. Ona rzeczywiście jest święta. Że z takim spokojem reaguje na Twoje zaczepki smile

286 Ostatnio edytowany przez LeisurePainter (2016-11-28 21:34:33)

Odp: nowa miłość mojego męża

Witam,
Chciałam jedynie dodać, że uczucie gniewu nie jest mi obce i nie zaprzeczam temu. Nie bylo jednak emocją towarzyszącą odejściu mojego byłego męża. Co nie oznaczało iż go nie kochałam. Miłość nie zawsze wiąże się z gniewem. Którego nie postrzegam jako niskiej emocji, uważam natomiast, że nie warto się nim w życiu kierować.

287 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-11-28 21:54:02)

Odp: nowa miłość mojego męża
dobrakobieta90 napisał/a:

pasujesz do forum, na którym sfrustrowane, porzucone przez swoich mężów kobiety jak I_see_beyond przekewają swoją żółć i gorycz.

dobrakobieto90, to bardzo interesujące co napisałaś na mój temat.

NIE CHCĘ ROBIĆ  robić personalnych wycieczek na jakimkolwiek wątku - napisz proszę maila do mnie po czym tak wnosisz.

Chętnie wyciągnę WNIOSKI z twojej ANALIZY MOJEGO PROBLEMU.



EDIT

gagatko, ależ NIKT nie zabrania tobie wierzyć w to, co napisała autorka. Tak, to prawda, kilku osobom ZABRAKŁO czegoś w tej historii, skoro ktoś decyduje się napisać na forum MUSI się liczyć z tym, że pojawią się różne głosy na temat tej historii. W tym WĄTPLIWOŚCI.

I to prawda. Ten dział jest dla ludzi o STALOWYCH NERWACH. Sama, nawet kiedy przedstawiam krótki post na temat emocji i wyrażam swoją opinię jak odbieram tę historię, dostaję z automatu obraźliwą ocenę od takiej dobrej kobiety90, że jestem pełna jadu i żółci, bo mnie porzucił mąż.

Sprostuję - on mnie zdradził, ja go w efekcie zostawiłam. smile

288

Odp: nowa miłość mojego męża
LeisurePainter napisał/a:

Witam,
Chciałam jedynie dodać, że uczucie gniewu nie jest mi obce i nie zaprzeczam temu. Nie bylo jednak emocją towarzyszącą odejściu mojego byłego męża. Co nie oznaczało iż go nie kochałam.

Dziękuję za uzupełnienie Twojej historii.

Po raz drugi - życzę powodzenia.

289

Odp: nowa miłość mojego męża
LeisurePainter napisał/a:

Witam,
Chciałam jedynie dodać, że uczucie gniewu nie jest mi obce i nie zaprzeczam temu. Nie bylo jednak emocją towarzyszącą odejściu mojego byłego męża. Co nie oznaczało iż go nie kochałam. Miłość nie zawsze wiąże się z gniewem. Którego nie postrzegam jako niskiej emocji, uważam natomiast, że nie warto się nim w życiu kierować.

A kochasz go nadal?

290

Odp: nowa miłość mojego męża

Ja też uważam, że tytuŁ tego wątku jest nieadekwatny do treści przedstawionej przez autorkę, bo o zakochaniu się męża w innej kobiecie jest prawie tyle co w tytule, a caŁość dotyczy ich "odejścia z klasą".

Dzisiaj na TVN-ie byŁa prowadzona dyskusja w powyższym temacie.
Jedna z rozmówczyń byŁa psychologiem, druga nie wiem kogo reprezentowaŁa.
Ich wypowiedzi dotyczące zachowań rozwodzących się maŁżonków, byŁy wypisz/wymaluj takie, jakie zaprezentowaŁa nam tutaj autorka. Coś na wzór "instruktażu".
Czytając ten wątek, nasunęŁo mi się nawet przypuszczenie, czy nie jest on wstępnym badaniem opinii publicznej/internautów.....
Dodatkowo wspomniano o podziale majątku dorobkowego między maŁżonkami, że też powinien przebiegać ugodowo. Tego elementu rozstania autorka nie podnosi, chyba że nie doczytaŁam.
Zatem jak to byŁo u ciebie LeisurePainter?

291

Odp: nowa miłość mojego męża
żyworódka napisał/a:

Ja też uważam, że tytuŁ tego wątku jest nieadekwatny do treści przedstawionej przez autorkę, bo o zakochaniu się męża w innej kobiecie jest prawie tyle co w tytule, a caŁość dotyczy ich "odejścia z klasą".

Dzisiaj na TVN-ie byŁa prowadzona dyskusja w powyższym temacie.
Jedna z rozmówczyń byŁa psychologiem, druga nie wiem kogo reprezentowaŁa.
Ich wypowiedzi dotyczące zachowań rozwodzących się maŁżonków, byŁy wypisz/wymaluj takie, jakie zaprezentowaŁa nam tutaj autorka. Coś na wzór "instruktażu".
Czytając ten wątek, nasunęŁo mi się nawet przypuszczenie, czy nie jest on wstępnym badaniem opinii publicznej/internautów.....
Dodatkowo wspomniano o podziale majątku dorobkowego między maŁżonkami, że też powinien przebiegać ugodowo. Tego elementu rozstania autorka nie podnosi, chyba że nie doczytaŁam.
Zatem jak to byŁo u ciebie LeisurePainter?

Żyworodka... strzał w dziesiatkę smile

292

Odp: nowa miłość mojego męża
Beyondblackie napisał/a:
gagatka0075 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Po pierwsze, gniew jest naturalny, normalny, zdrowy i ludzki. Może być nawet „boski”, jeśli przypomnimy sobie fragment Biblii, w którym to Jezus wpada w gniew i przepędza handlarzy ze świątyni.

To może przypomnijmy sobie sytuację bliższą tu przedstawionej,  konkretnej - ZDRADA Judasza. Tu gniewu w Jezusie  nie było big_smile

No to mialam racje z tym chodzeniem po wodzie. Teraz Leisure Painter= Jezus big_smile

Ten watek zaczyna sie naprawde smieszny robic.

Masakra...
Doszłaś chyba do granicy absurdu... dalej już tylko są kosmici.

293 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-11-29 11:29:25)

Odp: nowa miłość mojego męża

Formuła wątku wyczerpała się. Pojawiło się wiele wypowiedzi, które z grubsza pokazują stosunek użytkowników forum do niestandardowych rozwiązań, w tym przypadku rozstania bez wq...u wink :
1. Podziwiający spokój i dlakowzroczność przy rozstaniu
2. Rozumiejący i akceptujący możliwość pokojowego rozstania
3. Sceptycy z elementami podejrzliwości wobec możliwość niepodawania się sile gniewu przy rozstaniu
4. Niewierzący w rozstania bez złości, którzy osądzą od czci, wiary, szczerości itd. wszystko i wszystkich, którzy temu przeczą.

To było inspirujące doświadczenie obserować i uczestniczyć w dyskusji w twoim wątku LP smile

294 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-11-29 11:51:14)

Odp: nowa miłość mojego męża

dodalabym pkt 5.  Beyondblackie
Zasluzyla pracowicie na oddzielna kategorie wink

295 Ostatnio edytowany przez LeisurePainter (2016-11-29 13:49:19)

Odp: nowa miłość mojego męża

Witam,

Odnosząc się do wypowiedzi Żyworódki myślę, że taki potentat jak Scripps Networks Interactive bez problemowo przeprowadziłby badania na dużo bardziej wiarygodnym gruncie niż korzystając z wpisu na forum.
Mam nadzieję, że ten temat oraz dyskusja, która miała tu miejsce dały komuś odrobinę tego co mnie dało niegdyś czytanie forum.
Dla mnie najciekawszym doświadczeniem, była namacalna styczność z imperatywem warunkowym oraz kategorycznym smile
Pozdrawiam wszystkie osoby, które miały ochotę poświęcić swój czas na napisanie własnego zdania.

296

Odp: nowa miłość mojego męża
I_see_beyond napisał/a:
dobrakobieta90 napisał/a:

pasujesz do forum, na którym sfrustrowane, porzucone przez swoich mężów kobiety jak I_see_beyond przekewają swoją żółć i gorycz.

dobrakobieto90, to bardzo interesujące co napisałaś na mój temat.

NIE CHCĘ ROBIĆ  robić personalnych wycieczek na jakimkolwiek wątku - napisz proszę maila do mnie po czym tak wnosisz.

Chętnie wyciągnę WNIOSKI z twojej ANALIZY MOJEGO PROBLEMU.

Napisałam Ci maila zgodnie z życzeniem.

297

Odp: nowa miłość mojego męża
LeisurePainter napisał/a:
Secondo1 napisał/a:
żyworódka napisał/a:

Ja też uważam, że tytuŁ tego wątku jest nieadekwatny do treści przedstawionej przez autorkę, bo o zakochaniu się męża w innej kobiecie jest prawie tyle co w tytule, a caŁość dotyczy ich "odejścia z klasą".

Dzisiaj na TVN-ie byŁa prowadzona dyskusja w powyższym temacie.
Jedna z rozmówczyń byŁa psychologiem, druga nie wiem kogo reprezentowaŁa.
Ich wypowiedzi dotyczące zachowań rozwodzących się maŁżonków, byŁy wypisz/wymaluj takie, jakie zaprezentowaŁa nam tutaj autorka. Coś na wzór "instruktażu".
Czytając ten wątek, nasunęŁo mi się nawet przypuszczenie, czy nie jest on wstępnym badaniem opinii publicznej/internautów.....
Dodatkowo wspomniano o podziale majątku dorobkowego między maŁżonkami, że też powinien przebiegać ugodowo. Tego elementu rozstania autorka nie podnosi, chyba że nie doczytaŁam.
Zatem jak to byŁo u ciebie LeisurePainter?

Żyworodka... strzał w dziesiatkę smile

Witam,

Odnosząc się do wypowiedzi Żyworódki myślę, że taki potentat jak Scripps Networks Interactive bez problemowo przeprowadziłby badania na dużo bardziej wiarygodnym gruncie niż korzystając z wpisu na forum.
Mam nadzieję, że ten temat oraz dyskusja, która miała tu miejsce dały komuś odrobinę tego co mnie dało niegdyś czytanie forum.
Dla mnie najciekawszym doświadczeniem, była namacalna styczność z imperatywem warunkowym oraz kategorycznym smile
Pozdrawiam wszystkie osoby, które miały ochotę poświęcić swój czas na napisanie własnego zdania.

PowiaŁo sarkazmem... sad ZupeŁnie niepotrzebnie.
ZrozumiaŁaś moją wypowiedź jako atak?
Zaprzeczam, to byŁ zupeŁny przypadek, albo zrządzenie losu, że kliknęŁam w twoją historię (choć jest ich dużo w tym dziale), a przy śniadaniu obejrzaŁam ten program. Tematycznie zbiegŁo się w czasie, tyle, że tam byŁa teoria, natomiast tutaj opisany real, bo ja przyjmuję twoją historię za prawdziwą.
Zawsze podnoszę. że ludzie nie są klonami. Co jednego wścieknie, to drugiego rozśmieszy, a kolejny w
ogóle nie zareaguje.

Jednakże, nadal oczekuję odpowiedzi na moje pytanie, dot. podziaŁu majątku dorobkowego między wami...odbyŁ się polubownie, czy też przez Sąd, jak finansowo wyszŁaś ty i dzieci na tym rozwodzie, bo nie zakŁadam, że mąż zabraŁ tylko swoje osobiste rzeczy.
A dlaczego tak drążę?
Tutaj posŁużę się też przykŁadem: wśród znajomych po ośmiu miesiącach ślubu mąż zakochaŁ się w innej, "rozeszli się z klasą", byŁ rozwód bez orzekania o winie, bo...mąż zrzekŁ się swojej części wspólnie zakupionego mieszkania.

I jeszcze,...zupeŁnie nie doceniasz roli jaką speŁnia to forum, bo oprócz "potentatów" zawsze też istnieje "drobna wytwórczość", która również odgrywa znamienną/istotną rolę w ksztaŁtowaniu opinii publicznej... a nawet może być bardziej wiarygodna. Osobiście nie lubię molochów, tam ginie czŁowiek jako jednostka, a tworzy się zbiór.

298

Odp: nowa miłość mojego męża
żyworódka napisał/a:

PowiaŁo sarkazmem... sad ZupeŁnie niepotrzebnie.
ZrozumiaŁaś moją wypowiedź jako atak?
Zaprzeczam, to byŁ zupeŁny przypadek, albo zrządzenie losu, że kliknęŁam w twoją historię (choć jest ich dużo w tym dziale), a przy śniadaniu obejrzaŁam ten program. Tematycznie zbiegŁo się w czasie, tyle, że tam byŁa teoria, natomiast tutaj opisany real, bo ja przyjmuję twoją historię za prawdziwą.
Zawsze podnoszę. że ludzie nie są klonami. Co jednego wścieknie, to drugiego rozśmieszy, a kolejny w
ogóle nie zareaguje.

Jednakże, nadal oczekuję odpowiedzi na moje pytanie, dot. podziaŁu majątku dorobkowego między wami...odbyŁ się polubownie, czy też przez Sąd, jak finansowo wyszŁaś ty i dzieci na tym rozwodzie, bo nie zakŁadam, że mąż zabraŁ tylko swoje osobiste rzeczy.
A dlaczego tak drążę?
Tutaj posŁużę się też przykŁadem: wśród znajomych po ośmiu miesiącach ślubu mąż zakochaŁ się w innej, "rozeszli się z klasą", byŁ rozwód bez orzekania o winie, bo...mąż zrzekŁ się swojej części wspólnie zakupionego mieszkania.

I jeszcze,...zupeŁnie nie doceniasz roli jaką speŁnia to forum, bo oprócz "potentatów" zawsze też istnieje "drobna wytwórczość", która również odgrywa znamienną/istotną rolę w ksztaŁtowaniu opinii publicznej... a nawet może być bardziej wiarygodna. Osobiście nie lubię molochów, tam ginie czŁowiek jako jednostka, a tworzy się zbiór.

To nie był sarkazm Żyworódko a stwierdzenie, nie odebrałam tego jako ataku, a jako wątpliwość. Sprostowałam to w  sposób który wydał mi się najlogiczniejszy w tamtej chwili może nazbyt skrótowy. Mam jednak w życiu zawodowym styczność z różnego rodzaju badaniami opinii publicznej oraz mass mediami i moje spostrzeżenie było zaczerpnięte z własnego doświadczenia.

Jeżeli chodzi o podział majątku odbył się on polubownie bez pomocy sądu, tak jak pisałam wcześniej z korzyścią dla obu stron. Zdecydowaliśmy z byłym mężem iż dom, który mógłby być kwestią sporną zostanie własnością dzieci 50/50. Z resztą wspólnych dóbr nie było żadnego problemu ponieważ znaliśmy dokładnie nasz wkład w rzeczy posiadane. Były zatrzymał wszystko to co wniósł do wspólnego majątku, ja zatrzymałam to co było moim wkładem.

Sprawa tytułu wątku, która również Cię zainteresowała nie była kwestią przemyślaną, a powstała po zasugerowaniu się nazewnictwem innych wątków. Po czasie w pełni mogę się zgodzić, że nie jest trafiona.

Jeżeli nie doceniałabym roli forum... nie było by mnie tutaj.

Mam nadzieję, że rozwiałam Twoje wątpliwości.

Pozdrawiam

299

Odp: nowa miłość mojego męża

co do tytułów wątków...

zwykle są bardzo trafione smile
ja je dziele na dwie grupy:

1) bardzo,bardzo trafione - cos,do czego autor swiadomie nie chce sie przyznac
2) sygnalizujace blahy problem, ktory przykrywa ten znacznie poważniejszy

dla mnie juz ten wątek się wyczerpał,ze swoimi watpliwosciami nadal zostaję

300

Odp: nowa miłość mojego męża
LeisurePainter napisał/a:

(...)
Jeżeli chodzi o podział majątku odbył się on polubownie bez pomocy sądu, tak jak pisałam wcześniej z korzyścią dla obu stron. Zdecydowaliśmy z byłym mężem iż dom, który mógłby być kwestią sporną zostanie własnością dzieci 50/50. Z resztą wspólnych dóbr nie było żadnego problemu ponieważ znaliśmy dokładnie nasz wkład w rzeczy posiadane. Były zatrzymał wszystko to co wniósł do wspólnego majątku, ja zatrzymałam to co było moim wkładem.

To wcześniejsze zdanie o podziale majątku dorobkowego czytaŁam, ale ponieważ zabrzmiaŁo zbyt ogólnikowo, więc dopytywaŁam.
Pochwalam waszą decyzję o zabezpieczeniu dzieci. Najbardziej mnie wŁaśnie intrygowaŁa ta sprawa.
Jednakże piszesz w formie niedokonanej, że dom "zostanie wŁasnością dzieci...".
Zatem, jak dla mnie, jest to "patykiem na wodzie pisane". Takie decyzje mają to do siebie, że można je zmieniać w czasie i przestrzeni. A nowa miŁość eksa ma też dwójkę dzieci... i wszystko się jeszcze moze zdarzyć.

Jeśli chodzi o podziaŁ majątku między wami, to "gestem" nie wykazaŁ się twój byŁy już mąż. Takie fifty-fifty.
ZabraŁ wszystko co jego, a przecież wasze wspólne dobra sŁużyŁy również i dzieciom, wasze dzieci są z tobą, więc nadal będą korzystać z twojego dorobku, a z jego będą korzystać  teraz obce dzieci.
Ponadto, czy wasz wkŁad byŁ równy co do wysokości, bo raczej mężczyźni zarabiają więcej od kobiet.

_v_ napisał/a:
LeisurePainter napisał/a:

Sprawa tytułu wątku, która również Cię zainteresowała nie była kwestią przemyślaną, a powstała po zasugerowaniu się nazewnictwem innych wątków. Po czasie w pełni mogę się zgodzić, że nie jest trafiona. (...)

co do tytułów wątków...

zwykle są bardzo trafione smile
ja je dziele na dwie grupy:

1) bardzo,bardzo trafione - cos,do czego autor swiadomie nie chce sie przyznac
2) sygnalizujace blahy problem, ktory przykrywa ten znacznie poważniejszy

dla mnie juz ten wątek się wyczerpał,ze swoimi watpliwosciami nadal zostaję

Przychylam się do wypowiedzi _v_.
A ja będę tutaj jeszcze zaglądać. smile

Również pozdrawiam.

301

Odp: nowa miłość mojego męża

Widzę, że polowanie na "błędy" męża LP trwa big_smile

LP, twoje tłumaczenia nie mają sensu. Co byś nie napisała i wyjaśniła to będzie za mało lub za dużo big_smile

Sama widzisz, źe wcale nie chodzi o poznanie niuansów twojej historii, ale o ocenę i możliwość wyrażenia swoich opinii, czy ty zrobiłaś dobrze, czy twój mąż postąpił właściwie.

302

Odp: nowa miłość mojego męża
summerka88 napisał/a:

Widzę, że polowanie na "błędy" męża LP trwa big_smile

LP, twoje tłumaczenia nie mają sensu. Co byś nie napisała i wyjaśniła to będzie za mało lub za dużo big_smile

Sama widzisz, źe wcale nie chodzi o poznanie niuansów twojej historii, ale o ocenę i możliwość wyrażenia swoich opinii, czy ty zrobiłaś dobrze, czy twój mąż postąpił właściwie.

Może pozwól się wypowiedzieć LP, bo ona sama pewnie jeszcze nie "widziaŁa" ostatnich postów, a ty chcesz wŁożyć w jej usta swoje wypowiedzi.
Ponadto, gdybyś uważnie czytaŁa, to byś "doczytaŁa", że ja wŁaśnie poruszam niuanse historii autorki, i to tylko i wyŁącznie w oparciu o jej informacje.

Autorka, jak doczytaŁam pasjonuje się m.inn. malarstwem.
Tutaj, też wstawiŁa swój wizerunek w pewne ramy obrazu, a obraz ma to do siebie, że widz może też dostrzec w nim duszę artysty...
A jaka jest jej dusza?
Moim zdaniem zraniona, tak bardzo, że ten ból odczuwa już na poziomie fizycznym.

LP, przeczytaŁam o twojej chorobie, jest z autoagresji, twoje wŁasne komórki zabijają siebie.
Nawet, jeśli już wcześniej miaŁaś symptomy tej choroby, to wskutek dŁugo utrzymywanego stresu nastąpiŁa progresja, bo zamkęŁaś w sobie ból na trzy spusty, o czym już ktoś pisaŁ. Dopiero po dwóch latach i trzech dniach pozwoliŁaś sobie na wyrzucenie go na zewnątrz, w dosyć zawoalowanej formie.
Przestań siebie ranić i spójrz trzeźwym okiem na swojego eksa i "w podzięce" nie skŁadaj mu ofiary z siebie, bo masz na wychowaniu maŁe dzieci.

303

Odp: nowa miłość mojego męża
żyworódka napisał/a:

Może pozwól się wypowiedzieć LP, bo ona sama pewnie jeszcze nie "widziaŁa" ostatnich postów, a ty chcesz wŁożyć w jej usta swoje wypowiedzi.
Ponadto, gdybyś uważnie czytaŁa, to byś "doczytaŁa", że ja wŁaśnie poruszam niuanse historii autorki, i to tylko i wyŁącznie w oparciu o jej informacje.

Autorka, jak doczytaŁam pasjonuje się m.inn. malarstwem.
Tutaj, też wstawiŁa swój wizerunek w pewne ramy obrazu, a obraz ma to do siebie, że widz może też dostrzec w nim duszę artysty...
A jaka jest jej dusza?
Moim zdaniem zraniona, tak bardzo, że ten ból odczuwa już na poziomie fizycznym.

LP, przeczytaŁam o twojej chorobie, jest z autoagresji, twoje wŁasne komórki zabijają siebie.
Nawet, jeśli już wcześniej miaŁaś symptomy tej choroby, to wskutek dŁugo utrzymywanego stresu nastąpiŁa progresja, bo zamkęŁaś w sobie ból na trzy spusty, o czym już ktoś pisaŁ. Dopiero po dwóch latach i trzech dniach pozwoliŁaś sobie na wyrzucenie go na zewnątrz, w dosyć zawoalowanej formie.
Przestań siebie ranić i spójrz trzeźwym okiem na swojego eksa i "w podzięce" nie skŁadaj mu ofiary z siebie, bo masz na wychowaniu maŁe dzieci.

Żyworódko, przyczyny PM nie są znane dla doświadczonych medyków, a co dopiero dla nas... ludzi na forum. Zdarzały mi się w życiu okresy dużo silniejszego stresu niż sprawa rozwodowa i myślę, że jednak moja choroba nie jest oznaką polegnięcia na ołtarzu ofiarnym. 

Ja nie składam siebie w ofierze, a czas przyszły w wypowiedzi co do domu jest z uwagi na to, iż dzieci są zbyt małe aby zarządzać majątkiem jaki został na nie przepisany, więc do czasu osiągnięcia przez nie pełnoletności ja jestem za to odpowiedzialna. Co do wkładu majątkowego i tego podziału to były zabrał to co zostało mu darowane przed ślubem, a ja to co mnie zostało darowane, natomiast dobra takie jak auta czy tez meble itd nie były problemem. Ja mam swoje auto, on swoje. Mebli i sprzętu nie chciał bo są w domu i dzieci z tego korzystają...Naprawdę tak proste rzeczy muszę rozkładać na czynniki pierwsze? Rzeczy typu motorówka, quad, narty, snowboard itd zostały podzielone ze względu na to kto z czego korzysta. A co do zarobków to nie było między nami dużych różnic w tej kwestii.
Nie czuję się obecnie zraniona, a raczej senna smile
Co do zdania że z mojego dorobku będą korzystać obce dzieci... no i co z tego, że tak kolokwialnie zapytam. Mnie nie ubędzie z tytułu, iż np. auto które tu było posłuży do odwiezienia ich do szkoły, przecież to dzieci jedynie są. Nie mieszam ich tak głęboko w tą sprawę.

jeżeli jest we mnie jeszcze część bólu związanego z rozstaniem, to i tak widzę się na wygranej pozycji, poznałam w czasie rozwodu wiele osób, które w chwili obecnej poza bólem mają na karku w dalszym ciągu rozprawy.

Pozdrawiam Cię


summerka88 napisał/a:

Widzę, że polowanie na "błędy" męża LP trwa big_smile

LP, twoje tłumaczenia nie mają sensu. Co byś nie napisała i wyjaśniła to będzie za mało lub za dużo big_smile

Sama widzisz, źe wcale nie chodzi o poznanie niuansów twojej historii, ale o ocenę i możliwość wyrażenia swoich opinii, czy ty zrobiłaś dobrze, czy twój mąż postąpił właściwie.

smile

304 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2016-12-20 19:16:49)

Odp: nowa miłość mojego męża
LeisurePainter napisał/a:

Żyworódko, przyczyny PM nie są znane dla doświadczonych medyków, a co dopiero dla nas... ludzi na forum. Zdarzały mi się w życiu okresy dużo silniejszego stresu niż sprawa rozwodowa i myślę, że jednak moja choroba nie jest oznaką polegnięcia na ołtarzu ofiarnym. 

Ja nie składam siebie w ofierze, a czas przyszły w wypowiedzi co do domu jest z uwagi na to, iż dzieci są zbyt małe aby zarządzać majątkiem jaki został na nie przepisany, więc do czasu osiągnięcia przez nie pełnoletności ja jestem za to odpowiedzialna. Co do wkładu majątkowego i tego podziału to były zabrał to co zostało mu darowane przed ślubem, a ja to co mnie zostało darowane, natomiast dobra takie jak auta czy tez meble itd nie były problemem. Ja mam swoje auto, on swoje. Mebli i sprzętu nie chciał bo są w domu i dzieci z tego korzystają...Naprawdę tak proste rzeczy muszę rozkładać na czynniki pierwsze? Rzeczy typu motorówka, quad, narty, snowboard itd zostały podzielone ze względu na to kto z czego korzysta. A co do zarobków to nie było między nami dużych różnic w tej kwestii.
Nie czuję się obecnie zraniona, a raczej senna smile
Co do zdania że z mojego dorobku będą korzystać obce dzieci... no i co z tego, że tak kolokwialnie zapytam. Mnie nie ubędzie z tytułu, iż np. auto które tu było posłuży do odwiezienia ich do szkoły, przecież to dzieci jedynie są. Nie mieszam ich tak głęboko w tą sprawę.

Jeżeli jest we mnie jeszcze część bólu związanego z rozstaniem, to i tak widzę się na wygranej pozycji, poznałam w czasie rozwodu wiele osób, które w chwili obecnej poza bólem mają na karku w dalszym ciągu rozprawy. (...)

Witaj LB. smile
Mam nadzieję, że jeszcze zajrzysz do swojego wątku i przeczytasz moją wypowiedź, bo mnie się zdarza, że wracam do niektórych historii, które mnie bardziej zainteresowaŁy.

Ból osób, o których piszesz jest niejako  rozŁożony w czasie, co pozwala im przejść przez wszystkie etapy doznanej krzywdy.  A u ciebie rach-ciach..., tak, że mogŁaś nawet z tej przyczyny nie zdążyć poczuć gniewu, czy wręcz męża znienawidzieć. ZaŁatwianie spraw fomalnościowych byŁy u ciebie priorytetem i mogŁy zagŁuszać doznawanie/przeżywanie bieżących uczuć.

Powiem tak: bywa rozejście z "KLASĄ", gdy ma się spore zaplecze...zwane "KASĄ".
Wy niewatpliwie ją mieliście, co wykazaŁaś.
Pod względem podziaŁu majątku wŁasnego i dorobkowego wykazaliście poziom. Nie byŁo darcia szat o przysŁowiową Łyżeczkę, czy krzesŁo, bo i tak się zdarza, pomimo posiadanych zasobności. Faktycznie, wobec wŁasnego dobrego zabezpieczenia finansowego, nie ma co wnikać w to, komu i jak przysŁuży się majątek eks męża.
Do takich wniosków mogŁam dojść, tylko w oparciu o "rozŁożenie na czynniki pierwsze" wcześniejszej twojej informacji, że podziaŁ byŁ "z korzyścią dla obu stron". bo zazwyczaj "diabeŁ tkwi w szczegóŁach". Ale ty wcale nie musiaŁaś mi odpowiadać, skoro znowu spowodowaŁo to twoją irytację. I nie zaprzeczaj, bo do rozmówców, którzy o nic nie pytali, a wręcz nastawiali przeciwko innym,... posyŁasz uśmieszki.

Skoro, jak teraz informujesz dom zostaŁ na dzieci formalnie przepisany, a ty do osiągnięcia przez nich peŁnoletności tylko nim zarządzasz, to w porządku.
Wiesz, ja wolę konkretne wypowiedzi i wŁaśnie o to mi chodziŁo.

Choroby autoimmunologiczne nie mają określonego/jednoznacznego podŁoża, jednakże wielu  lekarzy jako przyczynę m.inn. wysuwa tezę doznania przez osobę chorą silnego emocjonalnego szoku, a dla każdego może być to inna granica, poza przekroczeniem której, choroba duszy przechodzi w chorobę ciaŁa. Proces ten może być wieloletni.
Oczywiście, piszę to na podstawie wypowiedzi ...z forów medycznych.
Już samo stwierdzenie, udokumentowane medycznie, że wŁasny organizm atakuje swoje wŁasne tkanki, czyli jest dla siebie wrogiem, bo walczy z sobą, oznacza, że obarcza siebie winą, karze się.
A, to już taka moja myśl.
I jeszcze... piszesz o wspólnych spotkaniach, dla dobra dzieci.
Wtedy patrzysz na "nowe szczęście" eks męża, gościsz ją, rozmawiacie, a czy to nie jest katowanie się? Dwa lata to jednak krótki okres czasu, na zagojenie się ran, obojętność...
Przecież, ojciec może odwiedzać dzieci sam.
To tyle.

Nadchodzą Święta Bożego Narodzenia i Nowego Roku, zatem przy okazji pozwolę sobie na zŁożenie ci życzeń spokojnego ich spędzenia, w gronie bliskich i kochających cię osób. smile

305

Odp: nowa miłość mojego męża
żyworódka napisał/a:

Witaj LB. smile
Mam nadzieję, że jeszcze zajrzysz do swojego wątku i przeczytasz moją wypowiedź, bo mnie się zdarza, że wracam do niektórych historii, które mnie bardziej zainteresowaŁy.

Ból osób, o których piszesz jest niejako  rozŁożony w czasie, co pozwala im przejść przez wszystkie etapy doznanej krzywdy.  A u ciebie rach-ciach..., tak, że mogŁaś nawet z tej przyczyny nie zdążyć poczuć gniewu, czy wręcz męża znienawidzieć. ZaŁatwianie spraw fomalnościowych byŁy u ciebie priorytetem i mogŁy zagŁuszać doznawanie/przeżywanie bieżących uczuć.

Powiem tak: bywa rozejście z "KLASĄ", gdy ma się spore zaplecze...zwane "KASĄ".
Wy niewatpliwie ją mieliście, co wykazaŁaś.
Pod względem podziaŁu majątku wŁasnego i dorobkowego wykazaliście poziom. Nie byŁo darcia szat o przysŁowiową Łyżeczkę, czy krzesŁo, bo i tak się zdarza, pomimo posiadanych zasobności. Faktycznie, wobec wŁasnego dobrego zabezpieczenia finansowego, nie ma co wnikać w to, komu i jak przysŁuży się majątek eks męża.
Do takich wniosków mogŁam dojść, tylko w oparciu o "rozŁożenie na czynniki pierwsze" wcześniejszej twojej informacji, że podziaŁ byŁ "z korzyścią dla obu stron". bo zazwyczaj "diabeŁ tkwi w szczegóŁach". Ale ty wcale nie musiaŁaś mi odpowiadać, skoro znowu spowodowaŁo to twoją irytację. I nie zaprzeczaj, bo do rozmówców, którzy o nic nie pytali, a wręcz nastawiali przeciwko innym,... posyŁasz uśmieszki.

Skoro, jak teraz informujesz dom zostaŁ na dzieci formalnie przepisany, a ty do osiągnięcia przez nich peŁnoletności tylko nim zarządzasz, to w porządku.
Wiesz, ja wolę konkretne wypowiedzi i wŁaśnie o to mi chodziŁo.

Choroby autoimmunologiczne nie mają określonego/jednoznacznego podŁoża, jednakże wielu  lekarzy jako przyczynę m.inn. wysuwa tezę doznania przez osobę chorą silnego emocjonalnego szoku, a dla każdego może być to inna granica, poza przekroczeniem której, choroba duszy przechodzi w chorobę ciaŁa. Proces ten może być wieloletni.
Oczywiście, piszę to na podstawie wypowiedzi ...z forów medycznych.
Już samo stwierdzenie, udokumentowane medycznie, że wŁasny organizm atakuje swoje wŁasne tkanki, czyli jest dla siebie wrogiem, bo walczy z sobą, oznacza, że obarcza siebie winą, karze się.
A, to już taka moja myśl.
I jeszcze... piszesz o wspólnych spotkaniach, dla dobra dzieci.
Wtedy patrzysz na "nowe szczęście" eks męża, gościsz ją, rozmawiacie, a czy to nie jest katowanie się? Dwa lata to jednak krótki okres czasu, na zagojenie się ran, obojętność...
Przecież, ojciec może odwiedzać dzieci sam.
To tyle.

Nadchodzą Święta Bożego Narodzenia i Nowego Roku, zatem przy okazji pozwolę sobie na zŁożenie ci życzeń spokojnego ich spędzenia, w gronie bliskich i kochających cię osób. smile

Witaj Żyworódko

Dziękuję za życzenia. Również życzę Ci Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku.


Nie mogę zgodzić się z Twoim zdaniem w niektórych kwestiach - co do rozłożenia bólu w czasie- mój również był rozłożony, nie stało się tak abym nagle wstała i biegła do notariusza. Po informacji, że eks mnie zdradził nie było moim priorytetem w pierwszej chwili ogarnianie formalności. Pierwszym odruchem było załamanie oraz rozmowy z byłym mężem, dyskusje trwające godzinami. Dopiero w momencie gdy uświadomiłam sobie, że niezależnie od tego co się wydarzy, JA NIE CHCĘ być z mężczyzną, który kocha inną kobietę. Nie chcę dłużej przerabiać za i przeciw ponieważ nie będę się starała zmusić nikogo do miłości. Nie wyobrażałam sobie "naprawy", "starania" czegokolwiek w momencie gdy on kocha inna kobietę. Zrozumiałam jak bardzo nieracjonalne by było jakiekolwiek nakłanianie go do czegokolwiek.  Wtedy postanowiłam, że najważniejsze teraz dla mnie jest zorganizowanie własnego życia tak abym mogła spokojnie wychowywać dzieci. Przeprowadzenie rozwodu tak, aby one jak najmniej ucierpiały.

Co do kwestii pieniędzy oraz tego iż rozejście się w spokoju ma związek z zapleczem finansowym. Uważam tę teorię za całkowicie nietrafioną, ponieważ zachowanie ludzi nie jest zależne od stanu konta a od stanu umysłu. Myślę, że gdybyś zapytała jakiegokolwiek prawnika który "siedzi" w rozwodach odpowie Ci że najczęściej szarpią się ci ludzie, którzy mają o co się szarpać.

Odnosząc się do mojej choroby oraz do tego, iż mój organizm karze się walcząc sam ze sobą - gdybym przyjęła ten tok myślenia, musiałabym uznać, że jeżeli ja mając w sobie żal doprowadzam się do choroby, to gdy ktoś będzie miał żal do mnie np. niewielki - dostanę grypy (nie jest ona autoimmunologiczna, więc pochodzi z zewnątrz) a gdy ktoś będzie żywił do mnie wiele negatywnych emocji raka.... smile

Co do katowania się  spotkaniami - pisałam to już wielokrotnie  - wspólne spotkania mają miejsce jedynie w chwilach ważnych dla dzieci - takich jak np. urodziny, dzień dziecka. I gdyby były dla mnie katorgą nie dopuszczałabym do nich.

Pozdrawiam smile

aaa i uśmiechy wysyłam również gdy rozbawi mnie jakaś wiadomość, nie w celu wyrażenia irytacji.

306

Odp: nowa miłość mojego męża
summerka88 napisał/a:
I_see_beyond napisał/a:

Chciałabym NAJOGÓLNIEJ jak się tylko da wyrazić swoją opinię się W KWESTII GNIEWU na publicznym forum dyskusyjnym:

Po piąte, złość niewyrażona będzie narastać, aż w końcu wybuchnie.

I wybucha na publicznym forum, bo na rzeczywistym żródle gniewu nie może sad


Albo wybucha do wewnątrz, np zachorowujesz na nowotwór. Ale w przypadku naszej autorki mogło nie być gniewu, bo nie było już namiętności, albo nigdy jej nie było, a małzeństwo było takie koleżeńskie po prostu

Posty [ 261 do 306 z 306 ]

Strony Poprzednia 1 2 3 4 5

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » nowa miłość mojego męża

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024