Witam. Mam 2 letniego syna z poprzedniego zwiazku. Dziecko nie ma kontaktu ze swoim ojcem. Dla niego tatą jest mój partner. Mój partner od jakiegoś czasu wspomina, że chciałby mieć ze mną dziecko. Tylko ja mam obawy, że jak pojawi się jego dziecko, to mój syn zejdzie na drugi plan. A chyba bym nie przeżyła tego jakbym widziała, że moje dziecko jest odtracane. Czy jest tu ktoś, kto ma drugie dziecko z innym partnerem? Jak to wygląda u was?
Moja siostra kiedy zaszła w drugą ciążę miała syna lat 8 z poprzedniego małżeństwa. Był płacz i godzinne tłumaczenie. Teraz chłopiec ma 10 lat, mała prawie dwa i on świata za nią nie widzi. W relacji pasierb ojczym też nic się nie zmieniło. Ale myślę że nikt Ci nie powie jak będzie. Swojego partnera znasz najlepiej
To normalne,że Twój partner chce mieć z Tobą dziecko. Ile jesteście ze sobą ? Znasz już na tyle swojego partnera aby na to pójść ? Jakie są obecnie relacje jego z Twoim dzieckiem ?
Mieszkamy że sobą prawie rok. Z jednej strony chciałabym mieć z nim dziecko, ale z drugiej strasznie się boje, ze mój syn pójdzie w odstawke, w końcu miałby własne dziecko. Są dobre, nawet bardzo dobre. Uwielbiają spędzać że sobą czas. Opiekuje się nim, dba o niego
A rozmawialas o tych obawach ze swoim partnerem?
Ze swojej strony poradziłabym Ci, żebyś nie spieszyła się z tą decyzją.
Jesteście ze sobą zaledwie kilka miesięcy, to dość krótki czas jak na decyzję o dziecku ....
7 2016-11-04 21:30:22 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-11-04 21:31:29)
Moja siostra kiedy zaszła w drugą ciążę miała syna lat 8 z poprzedniego małżeństwa. Był płacz i godzinne tłumaczenie. Teraz chłopiec ma 10 lat, mała prawie dwa i on świata za nią nie widzi. W relacji pasierb ojczym też nic się nie zmieniło. Ale myślę że nikt Ci nie powie jak będzie. Swojego partnera znasz najlepiej
Zgadzam się.
W moim przypadku, różnica wieku była identyczna.
Nie liczę naszego dziecka, które zmarło, gdy syn mojej żony miał nieco ponad 5 lat i nie pamięta jej praktycznie, bo krótko z nami było.
Prawnie, od drugiego roku życia jest moim synem.
Był zazdrosny o naszą drugą córkę przez jakiś czas, bo rzeczywiście, oboje chuchaliśmy na małą ze strachu o jej życie.
Potem stał się jej "opiekunem" na podwórku i wycierał jej nos, gdy biegała z gilami.
Oboje kocham równie mocno. A to już od dawna dorośli ludzie.