Witajcie. Nie wiem dlaczego piszę o tym na forum dla kobiet, ale ja po prostu nie mogę się pogodzić z tym, co aktualnie dzieje się w mojej rodzinie.
Jestem z moją mamą bardzo blisko, zawsze świetnie się dogadywaliśmy. Jest w sumie moją najlepszą przyjaciółką i myślcie co chcecie, ale nie wstydzę się tego.
Mam 18 lat i mam jeszcze młodszą siostre. Moi rodzice są razem 25 lat, zawsze byliśmy "perfekcyjną" rodzinką. Do czasu, bo w końcu coś zaczęło się psuć.
Z ojcem nigdy nie miałem dobrego kontaktu. Cóż.. tak naprawdę to nie było ŻADNEGO kontaktu. Nasza relacja opiera się głównie na tym, że zasuwam po coś do sklepu jak ojczulek czegoś sobie zażyczy.. Tak jest.. Ostatnimi czasy tata zaczął się okropnie do nas odzywać. Uwierzcie mi, nie użyłbym takich słów w stronę najgorszego wroga. Nas wszystkich traktuje po prostu jak.. gówno. Jak swoich "podwładnych". Mam wrażenie, że chodzi tylko o pieniądze. Zawsze było tak, że to tata pracował a mama zajmowała się nami i domem. Ale tata twierdzi, że ciągniemy tylko od niego pieniądze. Nie próbuje z nami rozmawiać. My nie umiemy się dogadać z nim. Nie stara się na nic spojrzeć obiektywnie, uważa że mama przeciągnęła nas na swoją stronę. No błagam.. jak mam trzymać jego stronę, skoro odzywa się do mojej matki, a do swojej żony jak do szma*y? Chyba wolałbym, żeby naprawdę odszedł. Nie raz zaciskałem pięści, ale prawda jest taka, że ojciec jest ode mnie 5x większy więc sami rozumiecie. I co ważne, nigdy nie było w naszej rodzinie przemocy fizycznej. A psychiczna? Cóż, chyba można to tak nazwać? Sam nie wiem.. A teraz usłyszałem od mamy, że tata chce nas zostawić. Nawet nie wiem czy rozumiecie o co mi chodzi, naprawdę byłbym wdzięczny gdyby ktoś udzielił mi jakiejś rady. Da się jakoś uratować sytuacje? Chciałbym żeby było jak dawniej. Jeśli macie jakieś pytania - proszę, pytajcie.. Pozdrawiam.
Sam niestety nic nie zrobisz, może gdyby rodzice chcieli pójść na terapię małżeńską. Teraz Cię to przeraża, ale zobaczysz, że jeśli ojciec się wyprowadzi, cała ta sytuacja jeszcze wyjdzie Ci na dobre
Obawiam się, że sam niewiele możesz zdziałać, zwłaszcza, że nie masz dobrych relacji z ojcem. Z pewnością możesz wspierać mamę i namówić ja na to, żeby na cito szukała pracy. Jeżeli Wasz ojciec odejdzie, to ona, a co za tym idzie Ty i siostra także, znajdziecie się w tragicznej sytuacji finansowej, jeśli do tej pory nie pracowała.
Kto wie, czy za decyzją Twojego ojca nie stoi inna kobieta, co mogłoby sugerować jego nagłą, negatywną zmianę zachowania.
Tym bardziej nie będziesz w stanie nic zrobić. Możesz ewentualnie zaproponować mamie, żeby starała się namówić ojca j.w. na wspólną terapię.
Słuchaj, nie rolą dzieci w rodzinie jest ratować małżeństwo. To ich decyzje, to ich małżeństwo, to oni założyli rodzinę i są za jej stan odpowiedzialni, tak samo mocno matka jak i ojciec. Przejmowanie czy zrzucanie odpowiedzialności za robienie czegoś w kierunku ratowania tego jest nie w porządku. To tak moim zdaniem. Nie jesteś za nich odpowiedzialna. Istnieje szansa, że Twoje wtrącanie się może zostać odebrane jako atak, sprzymierzanie się z jedną ze stron albo chęć podkopania czyjegoś autorytetu.
Byłabym za tym, żebyś - jeśli chcesz coś robić - przekonała rodziców, żeby załatwili swoje sprawy w taki sposób, który nie będzie uderzał w całą rodzinę. Skoro są to ich sprawy - bo ewidentnie to są tylko i wyłącznie ich sprawy (domowy budżet, podział obowiązków - to są sprawy rodziców i dzieci się do tego nie wciąga!) - to niech załatwią to za zamkniętymi drzwiami i jak dorośli, bo oglądanie kłótni rodziców nie jest waszym (dzieci) obowiązkiem.
Jeśli ojciec zachowuje się nie w porządku wobec ciebie to masz prawo się bronić, masz prawo mówić, że nie zgadzasz się na takie traktowanie, jesteś jego dzieckiem i jego obowiązkiem jest łożyć pieniądze na twoje utrzymanie i twoją edukację. Jak chce rozmawiać o finansach, to możecie porozmawiać, ale jeśli będzie spokojny. Matce możesz zaproponować wizytę u psychologa, niech się wzmocni, przestanie być uległą (bo tak to brzmi z twoich słów), ale broń boże nie wchodź w ten konflikt między nimi.