Cześć wszystkim
Przeszłam przez krótkie małżeństwo które zakończyło sie rozwodem . Były maz nie miał potrzeb własnego mieszkania, auta i nie chciał dzieci. Po rozwodzie poznałam przeciwenstwo totalne męża. Oczywiście sie zauroczylam bo wreszcie czuje ze mam z kimś wspólny kierunek życia i on nie uzurpuje sobie prawa do tak przeogromnej strefy komfortu jak to robił mój były maz. Jednak....... dwa miesiące temu spotkałam mojego męża . Rozmawialiśmy i uczucia odżyły Zaproponował mi zwiazek gdzie zdaje sobie sprawe ze chce dzieci ale on nie moze dać mi gwarancji ze bedą bo moze ich nie poczuć (mam 34 lata). Obecny chłopak wie ze szczerze kochałam męża . I rozumie ze potrzebuje czasu zeby po takiej sytuacji ... kochać . I wie ze widziałam sie z byłym mężem i z nim rozmawialam . Jednak przy drugim spotkaniu mój były maz wyleciał z hasłem: spotykamy sie gadamy a ty nawet gały nie opierdolisz ..... potem ze za chwile ma wyjazd i by z wora chciał spuścić ..... Pozatym wymknęło mu sie jak mnie złapał za biodra. to nazwał .... moja suka
I tu jest tragedia bo moje uczucie było bardzo szczere .... chciałam budować dom i rodzine ..... myśle o nim często . On nie czuje dzieci. Mam 34 lata i spotkałam kogoś z kim mogę mieć dom i dzieci jednak nie darze go tak wielkim uczuciem. Jednak za ostatnie teksty wulgarne do mnie odrzuciło mnie od męża (byłego). Cieżko mi na sercu ze mam obok dobrego człowieka a uczuciem tkwię w przeszłości . Mój były namawia mnie do spróbowania i moze bedą dzieci a moze nie. Jednak mimo miłości do niego boje sie wejść w ten zwiazek dodatkowo po jego tekstach Jak mam tak wszystkiego nie przezywać i iść do przodu? I czy nie powinnam zaufać sercu .....