Rok temu byłam w krótkim i szybkim, imprezowym związku z pewnym chłopakiem. Tak jak szybko się zaczęło tak szybko się skończyło.
nie imprezowałam tyle co on więc dla mnie jego styl bycia był nie do zniesienia. Olaliśmy się nawzajem. Każde po trochu. Ja płakałam miałam gulę w gardle, on się odsuwał, olewał mnie. Kiedy ja pogodziłam się z tym, że też zachowałam się jak dziecko, odsunęłam się, nie wchodziłam mu w drogę- on zaczął o mnie znowu jakby zabiegać. Nie odsuwał się ode mnie, traktował normalnie, 'chodził' za mną, wodził za mną wzrokiem, nie chciał abym wracała np do domu z jakiejś posiadówki obserwował mnie, pomagał mi itp.
Takie zachowanie u niego spostrzegłam po pół roku od końca tego krótkiego i śmiesznego związku.
Jednak kiedy ja zaczęłam ogarniać siebie kilka miesięcy temu, poznawać jego znajomych, kolegów, współpracować z nimi- miałam wrażenie, że jemu jest to nie na rękę, że był o to zazdrosny.
Po wielu miesiącach rozkmin porozmawiałam z nim. Powiedział, że możemy się zacząć od nowa spotykać i że możemy wszystko nadrobić. Ma czas, bo za miesiąc wyjeżdżą na chwilę za granicę ale wraca.
Po rozmowie ( pod moimi drzwiami i jego pomocy przy moich bagażach) dwa dni później na imprezie powiedział mi suche HEJ i cały czas ignorował. Chodził na papierosa z innymi, tańczył, integrował się z innymi, a kiedy ja rozmawiałam w innych grupkach- on cały czas mnie obserwował, patrzył się na mnie. Jednak uciekłam z imprezy wcześniej , bo rano szłam do pracy...
Czy jego zachowanie na imprezie mam rozumieć za odepchnięcie i po prostu o jego niechęć? Nie byłoby tej rozmowy gdyby nasza sytuacja była rozwiązana wcześniej i gdybyśmy obydwoje zachowali się też jak dorośli - a przyznaję były olewania, przyciągania też z mojej strony.
Co o tym sądzić? Ja zaczęłam w końcu z nim rozmowę. Ja wykazałam inicjatywę, on powiedział, że jest okej, pozytywnie nastawiony, normalnie jak do koleżanki. I co?
Dwa dni po rozmowie olewka na imprezie, brak kontaktu wzrokowego. On nie chce prawda?