Witam.
Mam dosyć świeży problem. Mianowicie we wtorek po krótkiej rozmowie z dziewczyną dostałem od Niej wiadomość, że nie chce mnie unieszczęśliwiać i, że Jej uczucie do mnie gdzieś się zapodziało. Był to dla mnie o tyle potezny cios, że rozmawialiśmy o zaręczynach, ślubie czy wakacyjnym wyjeździe w góry. Wiem, że to Ta jedyna i świata poza Nią nie widzę. Zrobię wszystko, żeby Ją odzyskać. Co i kiedy mogę zrobić, żeby zechciała wrócić? Liczę na Waszą pomoc.
Pozdrawiam.
Będąc na Twym miejscu:
1. uwierzyłabym dziewczynie w to, że zna siebie i wie, co mówi (być może dzięki rozmowie o zaręczynach/ślubie uświadomiła sobie jakie uczucia ma wobec Ciebie, jakie ma potrzeby, chęci);
2. zobaczyłabym świat (życie z osobą skoncentrowaną tylko na niej jest bardzo trudne, grozi uduszeniem się).
Wielokropek ma racje.
Byc moze przestraszyla sie po tych rozmawach o slubie i zareczynach.Zaczela sie zastanawiac/
Co masz robic ?
Na pewno nie wydzwaniaj do niej i nie nachodz ja.
Daj jej czas.Niech sie zastanowi co czuje.I czy jej dobrze bez Ciebie.Jesli zdecyduje sie na powrot, niech to bedzie jej decyzja, a nie powrot wymuszony przez Ciebie.
Napisz/powiedz jej tak: "Cóż... jest mi bardzo przykro, że w ten sposób kształtują się twoje uczucia wobec mnie. Tak to w życiu bywa, że czasem jedna osoba kocha drugą, a druga nie kocha tej pierwszej. Ja Cię kocham, ale właśnie z tego powodu życzę Ci szczęścia, czyli muszę dać wolność. Pewnie teraz przez jakiś czas będę chciał abyś do mnie wróciła... Napisz do mnie wtedy... Gdyby tak się nie stało, to żegnaj i powodzenia w życiu..."
Następnie układaj sobie życie bez niej. Nie zmusisz jej do powrotu. Wróci jak będzie chciał i będzie mogła -- dlatego ważna aby o tym wiedziała.
Prawdopodobną przyczyną była statyka (tak sądzę). Zrozumiałem swój błąd i jestem w stanie go wyeliminować. Próbowałem się zająć czymś innym ale to nie daje efektów. Ciągle o Niej myślę i wspomnienia wracają
Z tym, że rozmowę o ślubie i zaręczynach zaczynała Ona Mówiła, w którym kościele chciałaby wziąć ślub i jakie wesele chciałaby mieć
7 2016-10-28 09:27:41 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-10-28 09:27:54)
To, że ona rozpoczęła rozmowę nie oznacza, że Ciebie widzi przy swym boku.
Za każdym razem mówiła mi, że tylko mnie kocha i nie chce nikogo innego.
Mówiła. Teraz powiedziała co innego.
Uczucia mają to do siebie, że mijają.
Pytanie czy da się je wzbudzić na nowo?
Witam.
Mam dosyć świeży problem. Mianowicie we wtorek po krótkiej rozmowie z dziewczyną dostałem od Niej wiadomość, że nie chce mnie unieszczęśliwiać i, że Jej uczucie do mnie gdzieś się zapodziało. Był to dla mnie o tyle potezny cios, że rozmawialiśmy o zaręczynach, ślubie czy wakacyjnym wyjeździe w góry. Wiem, że to Ta jedyna i świata poza Nią nie widzę. Zrobię wszystko, żeby Ją odzyskać. Co i kiedy mogę zrobić, żeby zechciała wrócić? Liczę na Waszą pomoc.
Pozdrawiam.
Długo jesteście razem? Spróbuj porozmawiać z nią jeszcze raz,a jeśli z rozmowy będzie jasno wynikało, że ona nie wie co czuje do Ciebie, to zaproponuj przerwę. Dajcie sobie trochę czasu...osobno
Byliśmy ze sobą 6 miesięcy. Jestesmy dojrzałymi osobami z perspektywami na przyszłość. Nie żyjemy "tu i teraz". Bardzo chcę, żeby było jak na początku ale boję się Ją do siebie zrazić. Nie wiem jak taka rozmowa mogłaby wygladać. Może to dziwne ale pierwszy raz jestem w takiej sytuacji
Prawdopodobną przyczyną była statyka (tak sądzę). Zrozumiałem swój błąd i jestem w stanie go wyeliminować.
Możesz napisać coś więcej o tym?
Chodzi o to, że co tydzień (bo tak mogliśmy sie widywać) robiliśmy praktycznie to samo. Myślałem o jakimś spacerze ale pogoda nie dopisywała Wcześniej jeździliśmy a to do Kazimierza a to do Kozłówki. Chyba w tym jest pies pogrzebany
I chyba zbyt się bałem, że ją stracę kiedy dawny znajomy ją odwiedzał. Powiedziała mi wtedy, że nie mam się czego bać bo nie chce innego ode mnie. To przy drugiej wizycie byłem spokojniejszy
Chyba tyle moich win
Po 6 miesiącach związek powinien nabierać rumieńców a tu dziewczyna Ci mówi, że jej uczucie gdzieś się zapodziało. Czasami tak jest, ze uczucia szybko się wypalają. Może nie pasujecie do siebie. Moja rada jest taka...Dajcie sobie trochę czasu. Czas pokaże co Was łączy( o ile cokolwiek Was łączy)
Łączy nas wiele. Takie samo spojrzenie na świat, wspólne zainteresowania, życiowe priorytety. Mówiła, że jestem punktem zwrotnym w Jej życiu. A jak długo powinniśmy od siebie "odpocząć"? Dzisiaj muszę jej dać ksiażkę, którą dla Niej zamówiłem z Jej prośby na siebie. Jest jej potrzebna do pisania pracy. Jak myślicie? Zostać u Niej na kawę/herbatę czy się "wymigać", że gdzieś się spieszę? I czy uprzedzić Ją, czy zrobić to w formie niespodzianki?
(...) Zostać u Niej na kawę/herbatę czy się "wymigać", że gdzieś się spieszę? (...)
A gdybyś zachował się naturalnie i stosownie do jej zachowania?
(...) I czy uprzedzić Ją, czy zrobić to w formie niespodzianki?
Nie zauważyłeś?
Wasza relacja zmieniła się. 'Wpadniecie' do niej bez uprzedzenia, moim zdaniem, byłoby nietaktem i brakiem szacunkua.
Nie napisałam nic o odpoczywaniu od siebie. Dajcie sobie czas na zastanowienie się co do siebie czujecie( co ona czuje, bo co Ty czujesz to wiesz) Nie zmusisz jej do uczucia, nie namówisz, nie nawrócisz, nic nie zrobisz jesli nie będzie chciała. Skoro twierdzi, że nie kocha( bo tak odczytuje jej słowa, gdy mówi, że uczucie gdzieś się zapodziało) to niech pobędzie trochę sama i to przemyśli. Pytasz jak długo...cóż.tyle ile będzie potrzebowała i ile Ty będziesz chciał na nią czekać. Jednak moim zdaniem jeśli po 6 miesiącach dzieje się nieciekawie, to już raczej wielkiej miłości z tego nie będzie. Jednak to tylko moje zdanie.
O rany! Myślałem, że jesteście bardziej dojrzali...
(1) sześć miesięcy znajomości i już myśleć o ślubie? Nie przesadzasz trochę? Nawet jej nie poznałeś, pewnie nie byliście razem na wakacjach, nie mieszliaście ze sobą długi czas...
(2) zerwała, bo nie było urozmaiconego życia? a po ślubie -- dziecko, dom, praca -- wtedy zapropnuje rozwód?
(3) masz dla niej książkę i nie wiesz czy zostać na kawę? przecież ty jej kompletnie nie znasz... jest dla Ciebie obca po prostu
6 miesięcy to niedużo, to jeszcze ta pierwsza faza związku, gdzie wszystko jest nowe, cudowne itp. A skoro ona po tym czasie twierdzi, że uczucie uleciało, to na Twoim miejscu nie robiłabym sobie nadziei...
Myśle, że powinienes posłuchać tych rad. Daj jej czas, niech ona sama się z tym poukłada i zadecyduje, czy ma wobec Ciebie jakiekolwiek plany. Ty będziesz po prostu musiał pogodzić się z jej decyzją.
I daruj sobie "niespodzianki" i "wizyty bez zapowiedzi", to na pewno Ci nie pomoże
Teraz we czwartek po świetach najprawdopodobniej podam Jej tę książkę. Jak myślicie? Mogę zaproponować Jej kawę na mieście? I jak się zachować, żeby widziała, że nadal ogromnie mi na Niej zależy ale zarazem Jej nie odstraszyć?
Na pewno będę dążył do szczerej, wyczerpującej rozmowy. Skoro wcześniej sama, bez żadnego podpuszczania wyznawała mi miłość to znaczy, że czegoś od tamtej chwili zabrakło A ja jestem gotowy zrobić wszystko, żeby było jak dawniej.
Mam takie pytanie: dlaczego Ona (twierdząc, że uczucie się zapodziało) na pytanie kiedy zaczęło się wypalać nie chce mi na nie odpowiedzieć? Macie jakieś pomysły?
Stalker... lub trol
Witam ponownie.
Miałem niedawno okazję zobaczyć się z Nią. Pogadaliśmy chwilę, bo Ona miała gdzieś wychodzić akurat. Dodam, że Ona ma dziecko (rok i trochę), a Jej rodzice nie zyją Ja w pełni zaakceptowałem ten fakt i Ona też nie mogła się nacieszyć, że w końcu spotkała kogoś, kto nie patrzy tylko przez pryzmat wyglądu i potrafi sie dorośle zachowywać. Mówiła, że chce żebym wychował małego na takiego jaki sam jestem. Obiecałem Jej to. Mały też od razu mnie polubił, usypiał mi na rękach, jak przyjeżdżałem to biegł i od razu chciał na ręce. Wyręczałem i pomagałem Jej jak mogłem. Mówiła mi, że nie chce być z nikim innym i, ze najlepiej jakbym był codziennie. Jak tylko wyjezdżałem od Nich to nie zdążyłem ujechać kilometra i dostaję sms-a "Tęsknię za Tobą. Wracaj
" Mówiła mi, że w końcu czuje się jak w prawdziwej rodzinie. Ja też tak czułem i starałem się, żeby tak było. Jej rodzina w pełni się do mnie przekonała. Sami się dopytywali kiedy przyjadę to wtedy wpadną
Aż tu nagle taki cios
Dowiedziałem się, że problem nie leży u mnie tylko u Niej. Zapytałem się czy te wyznania miłości wypowiadane przez Nią to był pic na wodę fotomontaż? Czy te wszystkie wizje ślubu, wspólnego mieszkania i przyszłości to tylko mrzonki? W odpowiedzi usłyszałem, że w żadnym wypadku. Że kochała mnie mocno i to było prawdziwe. Tylko teraz gdzieś to uleciało.
I teraz nie wiem co mogę zrobić żeby jakoś to uczucie wróciło, bo skoro było i to mocne i prawdziwe, to chyba można? I chyba takie uczucie nie ginie z godziny na godzinę?
Z góry dzięki za zainteresowanie.
Kolego, ochłoń trochę i spójrz na to trzeźwo.
"Zapytałem się czy te wyznania miłości wypowiadane przez Nią to był pic na wodę fotomontaż? Czy te wszystkie wizje ślubu, wspólnego mieszkania i przyszłości to tylko mrzonki? W odpowiedzi usłyszałem, że w żadnym wypadku. Że kochała mnie mocno i to było prawdziwe. Tylko teraz gdzieś to uleciało. "
Nie widzisz, że ona nie wie co to jest "miłość"?
W takim razie dlaczego często sama z siebie wyznawała mi miłość? Nawet w czasie rozmowy (bo rozmawialiśmy codziennie wieczorem) na zupełnie inny temat wysłuchiwała co się u mnie działo, i nagle mówi: "kocham Cię, wiesz?" Tak samo było jak wracaliśmy samochodem z dalekiej wycieczki. Ja byłem skupiony na drodze bo cały dzień wrażeń i jeszcze powrót, a Ona nagle kładzie mi rękę na mojej i mówi: "Kocham Cię". Według mnie nie, nie robi tak osoba, która o tym nie wie.
Witam ponownie.
Przez ten czas probowałem się z Nią spotkać na neutralnym gruncie, ale Ona unika wszelkich form kontaktu. Dowiedziałem się jednak ostatnio ze źródła (ktorego nie mogę podać ale to jest osoba z Jej bliskiego otoczenia), że pomimo to powinienem walczyć i że to może odnieść za jakiś czas sukces. Nie mam tylko pojęcia jak powinienem to robić, żeby to miało możliwość się udać, a nie pogorszyć tej sytuacji