Dziewczyny...rozwalam małżeństwo i relacje kumpelskie mojego męża. Nie chcę tak.
Moi rodzice kiedyś pili. Nie nałogowo...był taki okres ze 20 lat temu, kiedy w pracy można było pić. I moja mama wtedy piła. Dzień w dzień przychodziła z pracy pod wpływem, dawała mi obiad i szła spać. Strasznie to przeżywałam, koleżanki nie chciały do mnie przychodzić. Mój ojciec, praca dwa etaty, powrót o 20, dwa piwa i spać. Od 18 do 21 siedziałam "sama" (mama spała) a potem witał mnie tato i znowu siedziałam sama. Potem mama zmieniła pracę, "postarzeli się" i jest spokój.
Do rzeczy:
Mój facet nie pije dużo. Ale pije, to jak mama, na umór. 3 lata temu, tak na początku, wypił za dużo, ja się na coś nie zgodziłam i on trzepnął mną o ścianę. Tzn chwycił za ramiona i przyparł do ściany tylko zrobił to bardzo mocno. W innym przypadku nie chciałam się przytulać, to rzucił na łóżko i przytrzymywał, żebym się nie ruszyła. Za każdym razem płakałam, byłam przerażona. Potem oczywiście przepraszał. I rzeczywiście mniej pił.
Ostatnim razem wypił za dużo. Widziałam to po oczach i tonie. Byliśmy u jego kumpla i żony. Prosiłam go żebyśmy poszli. Wymyśliłam, że się źle czuje....i co ....wyszliśmy,..a on już na klatce zaczął krzyczeć, że jestem pojebana, że zjebie każdą imprezę, że jestem popierdolona jak moja matka...klepnął mnie mocno w kolano. To samo krzyczał w aucie, przy otwartym oknie. Potem rano, na trzeźwo już, kazał mi się tłumaczyć przed kolegą, czemu płakałam tam i czemu tak szybko wyszliśmy. Powiedziałam, ze miałam gorszy dzień.
2 tygodnie temu byliśmy u innych znajomych. Akcja podobna, jego kumple mi ciągle mówili, zę mu zabraniam pić, że jest pod pantoflem. To w nocy, po jego czworakach w klubie, po krzykacvh na ulicy, napisałam im ze przepraszam ze taka jestem, ale Łukasz jak wypije, to ja sobie z nim nie radze. Odebrali to personalnie i poczuli, ze ja ich obarczam za jego picie. Znowu tlumaczenie sie.
Pojutrze idziemy do tych samych znajomnych. Juz przez telefon pytali, czy moga pic, czy ja nie bede zla. Oni nie rozumieja...:( a ja nie chce, zeby maz stracil kolegow...ale wiem, ze znowu moge odwalic jakas akcje
Na trzezwo maz jest wspanialy, gotuje, soprzata, wspiera. Nawet jak wypije jest wspanialy. Tylko jak wypije ZA DUZO/ZA SZYBKO, to sie dzieja takie rzeczy. Do tej pory, na 4 lata, 3 razy. To nie jest duzo. Ale ja sobie z tym nie radze...
Dziewczyny a moze przesadzam, jak zwykle?