Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 13 ]

Temat: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Dziewczyny...rozwalam małżeństwo i relacje kumpelskie mojego męża. Nie chcę tak.

Moi rodzice kiedyś pili. Nie nałogowo...był taki okres ze 20 lat temu, kiedy w pracy można było pić. I moja mama wtedy piła. Dzień w dzień przychodziła z pracy pod wpływem, dawała mi obiad i szła spać. Strasznie to przeżywałam, koleżanki nie chciały do mnie przychodzić. Mój ojciec, praca dwa etaty, powrót o 20, dwa piwa i spać. Od 18 do 21 siedziałam "sama" (mama spała) a potem witał mnie tato i znowu siedziałam sama. Potem mama zmieniła pracę, "postarzeli się" i jest spokój.

Do rzeczy:
Mój facet nie pije dużo. Ale pije, to jak mama, na umór. 3 lata temu, tak na początku, wypił za dużo, ja się na coś nie zgodziłam i on trzepnął mną o ścianę. Tzn chwycił za ramiona i przyparł do ściany tylko zrobił to bardzo mocno. W innym przypadku nie chciałam się przytulać, to rzucił na łóżko i przytrzymywał, żebym się nie ruszyła. Za każdym razem płakałam, byłam przerażona. Potem oczywiście przepraszał. I rzeczywiście mniej pił.

Ostatnim razem wypił za dużo. Widziałam to po oczach i tonie. Byliśmy u jego kumpla i żony. Prosiłam go żebyśmy poszli. Wymyśliłam, że się źle czuje....i co ....wyszliśmy,..a on już na klatce zaczął krzyczeć, że jestem pojebana, że zjebie każdą imprezę, że jestem popierdolona jak moja matka...klepnął mnie mocno w kolano. To samo krzyczał w aucie, przy otwartym oknie. Potem rano, na trzeźwo już, kazał mi się tłumaczyć przed kolegą, czemu płakałam tam i czemu tak szybko wyszliśmy. Powiedziałam, ze miałam gorszy dzień.

2 tygodnie temu byliśmy u innych znajomych. Akcja podobna, jego kumple mi ciągle mówili, zę mu zabraniam pić, że jest pod pantoflem. To w nocy, po jego czworakach w klubie, po krzykacvh na ulicy, napisałam im ze przepraszam ze  taka jestem, ale Łukasz jak wypije, to ja sobie z nim nie radze. Odebrali to personalnie i poczuli, ze ja ich obarczam za jego picie. Znowu tlumaczenie sie.

Pojutrze idziemy do tych samych znajomnych. Juz przez telefon pytali, czy moga pic, czy ja nie bede zla. Oni nie rozumieja...:( a ja nie chce, zeby maz stracil kolegow...ale wiem, ze znowu moge odwalic jakas akcje sad

Na trzezwo maz jest wspanialy, gotuje, soprzata, wspiera. Nawet jak wypije jest wspanialy. Tylko jak wypije ZA DUZO/ZA SZYBKO, to sie dzieja takie rzeczy. Do tej pory, na 4 lata, 3 razy. To nie jest duzo. Ale ja sobie z tym nie radze...

Dziewczyny a moze przesadzam, jak zwykle?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Przesadzasz??? Ty masz problem, Ty sobie nie radzisz? Nie, to Twój facet sobie nie radzi. Jak się nie umie pić to się nie pije - z tym ewidentnie ma problem.

A Ty naprawdę chcesz być z kimś, kto Cię nie szanuje i używa wobec Ciebie przemocy? Posłuchaj sama siebie: "on jest absolutnie wspaniały, to wszystko wina tego wstrętnego alkoholu, który podstępnie wlewa mu się sam do gardła i zmienia jego zachowanie". Co byś poradziła innej osobie, która wygłosiłaby takie zdanie?

3 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-10-28 11:31:06)

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Dramat jak sie czyta takiego posta.
Twoj maz jest przedewszystkim przemocowcem i z duzym prawdopodobienstwem alkoholikiem. Bo nie wiem czy wiesz ale nie trzeba pic nagminnie zeby miec problem  alkoholowy. Wystarczy samo to ze jak sie juz pije to trzeba koniecznie do nieprzytomnosci a prosby by przestac traktuje sie jako atak i reaguje na nie agresja. A Ty go wybielasz i jeszcze piszesz glupoty w stylu ze to wspanialy czlowiek bo sprzata gotuje itp. Wiesz co to ja wolalabym juz balaganiarza ktory przypala wode na herbate niz agresora ktoremu zdarzylo sie "tylko " kilka razy mnie uderzyc docisnac czy popchnac a jeszcze wiedzac ze robi to po alko tymbardziej nie bylabym z dziadem i pozwala mu pic. Ty natomiast go przepraszasz, tlumaczysz sie jego kumplom ....tragedia. Kim Ty jestes jego zona czy szmata do podlogi? Ja nie jestem wrogiem alkoholu ale niestety niektorzy nie powinni kategorycznie pic. Ty kategoryczna nie jestes, racjonalizujesz, usprawiedliwiasz jego i swoja matke. Piszesz ze pila codziennie w pracy(sic!) ale to nie bylo nalogowe. Heh. Nie wiem co to byla za.praca i czasy ale ja takowych nie znam i dla mnie Twoja matka to klasyk alkoholiczki fundujacej dziecku niezla patologie. Wracala do domu pijana dawala Ci obiad (o łaskawa) i szla spac po wódzie a Ty piszesz o tym tak lekko jakby to byl bol glowy ktory ja chwilowo wylaczal z domowej  rutyny. To samo robisz teraz w stosunku do meza.
Owszem masz problem w postaci  wspoluzaleznienia ktore kaze Ci akceptowac tego typu chore sytuacje, brac na siebie ich konsekwencje i trwac  w gownie wmawiajac sobie ze to sama slodycz.

4

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Jakbym przeczytala to od osoby obcej,to faktycznie reagowalabym tak samo i kazala dziewczynie zrywac znajomosc. Ale to sie zdarza srednio raz na rok, wiec nie jest to nagminne. Maz m nie nigdy nie uderzyl tylko obraza. O sytuacji w domu w dziecinstwie mowilam babcu,rodzinie. Ale rodzice zatuszowali a mi wmowili, ze to normalne, ze ktos sobie wypije troche i ze o tym siena glos nie mowi. Traz o tym pchnieciu na sciane tez mowilam,tesciom. Zbagatelizowali. Najbardziiej mbue boli to, ze to jest tajne i dllatego nikt mnie nie rozumie. Mam mowic kazdemu o tym? Wiem, ze kolo 12 na imprezie znowu bede nerwoowa i znowu beda glupie pytania co mi jest...

5 Ostatnio edytowany przez Tifa (2016-10-28 13:23:49)

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Wiesz co autorko? Szczerze, nie żałowałabym takich kolegów, są nic nie warci. Bardzo możliwe, że to również alkoholicy, bo normalny człowiek już zauważyłby problem, a gdyby byli wobec Twego męża uczciwi, to sami spróbowali by mu jakoś pomóc. Tymczasem jedyne co ich obchodzi to to, że mogą stracić kompana do chlania. No faktycznie, koniec świata. Przecież nie może stracić tak wspaniałych kolegów! (tak, to jest sarkazm)

6

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Dziewczyno,Twoj maz to alkoholik i przemocowiec (psychiczny i fizyczny), ktory wogole Cie nie szanuje.To chyba powinno byc oczywiste.

Alkoholikiem wcale nie musi byc ktos, kto pije codziennie, bo istota choroby alkoholowej nie polega na czestotliwosci picia, ale na NIEUMIEJETNOSCI ZAPRZESTANIA JAK SIE JUZ ZACZNIE, BEZ WZGLEDU JAKIE TO NIESIE ZA SOBA KONSEKWENCJE. Co u Twojego meza widac jak na dloni.

Twoim jedynym problemem jest akceptowanie jego zachowania jako normalne, bo jestes DDA i wchodzisz we wspoluzaleznienie latwo, tak jak bylas wspoluzaleniona w swojej rodzinie w relacji z matka. Polecam Ci udac sie do odpowiedniego osrodka w ktorym prowadza terapie wspoluzaleznionych. A tego, o kant doopy roztrzasc wartego meza, to kopnelabym w cztery litery. Niech idzie i sie buja na melanzach z kolegami.

7

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.
alko123 napisał/a:

Jakbym przeczytala to od osoby obcej,to faktycznie reagowalabym tak samo i kazala dziewczynie zrywac znajomosc. Ale to sie zdarza srednio raz na rok, wiec nie jest to nagminne. Maz m nie nigdy nie uderzyl tylko obraza. O sytuacji w domu w dziecinstwie mowilam babcu,rodzinie. Ale rodzice zatuszowali a mi wmowili, ze to normalne, ze ktos sobie wypije troche i ze o tym siena glos nie mowi. Traz o tym pchnieciu na sciane tez mowilam,tesciom. Zbagatelizowali. Najbardziiej mbue boli to, ze to jest tajne i dllatego nikt mnie nie rozumie. Mam mowic kazdemu o tym? Wiem, ze kolo 12 na imprezie znowu bede nerwoowa i znowu beda glupie pytania co mi jest...

To ze jako dziecko nie zdawalas sobie sprawy z rozmiaru problemu to ja rozumiem. Ale Ty nawet teraz jako dorosla kobieta piszesz ze rodzice troche pili a nie ze mieli /maja problem alkoholowy(bo alkoholikiem jest sie do konca zycia). Troche to pije moja matka bo na jakiejs imprezie lub  sporadycznie kieliszek wina do obiadu. Nigdy nie pila w pracy ani nie wracala pijana by sie rzucic do wyra spac.
Tak samo bagatelizujesz sprawe meza. Oj tam no popchnal mnie przydusil i klepnal mocno w kolano ze zloscia ale to sie zdarza sporadycznie. To sie nie ma prawa nigdy wydarzyc!! A skoro wydarzylo to tylko czekac az dojdzie do uderzenia konkretnego. Chcesz tego doczekac? Zreszta Ty wiesz doskonale, ze sie zle dzieje, sam organizm Ci to podpowiada strachem ktory odczuwasz myslac o kolejnej zakrapianej imprezce. To nie jest strach ktory sie bierze z nikad to jest calkiem uzasadniony niepokoj. A ze rodzice i tesciowie nie chca sie wtracac...no coz Twoi sami luba wypic wiec nie widza problemu  a tesciowie trzymaja strone synka. To w sobie masz znalezc sile by sie temu przeciwstawic bo to o Twoje zycie i szczescie  tu chodzi. Ja po kolejnej akcji z pijanym agresywnym mezem postawilabym sprawe krotko albo przestajesz pic wogole bo alkohol wyzwala w Tobie gnoja albo ja odchodze  A Ty przepraszasz caly swiat, meza jego chlajacych kumpli. Moze i m jeszcze litra na zgode postaw hmm

8

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Zawsze mi sie wydawalo, ze alkoholik,to taki co chleje dzien w dzien na umor. No taki prawie menel...moja mama i moj maz pija podobbie mozna powiedziec. Bardzo zadko...ale jak pija...to poki alkohol stoi. Ja z moim mezem o tym rozmawiiam,wczoraaj nawet zagrozilam, ze nie pojde na impreze, bo nie moge patrzec jakk oni chleja. Ale niestety ich zony,ktore siedza taam z nami akceptija ich chlanie. Wiec jak niwtrudno sie domyslec, ja jestem tym bardziej zla,bo one sa dobre. Niestety z tym dda to macie chyba racje. Ale dzieki Wam odzyskalam wiare w siebie..ze to nie ja jestem tu dziwna..i tak, czuje strach. Przed tym xzy nue bede musiala meza za fraki targac. A najgorsze jest to, ze on sie bardzo dobrze trzyma. I znajjomi.czesto mi mowiia, ze po nim w ogole nie widac, zeby wypil.

9 Ostatnio edytowany przez Tifa (2016-10-28 16:06:48)

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Ty nie patrz na żony jakichś menelów. Może im to odpowiada, Ty cierpisz i tego się trzymajmy. Tak dalej nie może być i albo Twój mąż się jakoś ogarnie, albo od niego odejdziesz, albo będziesz się męczyć dalej. Wybór należy do Ciebie.
Może jednak jakaś terapia? Najlepiej, gdybyście oboje poszli, może nie koniecznie razem, ale tak byście oboje uczęszczali na sesje u specjalistów. Jedno jest pewne - jeśli tak to zostawisz, będzie coraz gorzej. Porozmawiaj z nim poważnie jak będzie trzeźwy. Koniecznie.

10

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Dziękuję Wam za rady.
Dzisiaj rozmawiałam z mężem, powiedziałam mu, że się naprawde, zwyczajnie boje dzisiejszego dnia.
Powiedział, że nie mam czego, ze przeciez mnie kocha i ze juz mi kiedys obiecał, ze na mnie nigdy glosu nie podniesie.

Zobaczymy. Albo bedzie w porzadku...albo będzie afera.
Dziękuję Wam za wsparcie, potrzebowałam takiej informacji od kogos z zewnątrz.

Ps. O terapii kiedys myslalam...ale ani moja mama, ani moj tato, ani maz nie widza problemu. Sama sie bede terapiować? To nic nie da.

11 Ostatnio edytowany przez apologises (2016-10-29 11:33:22)

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Przecież Ty balansujesz między mam problem czy nie mam. Nawet nie o sam alkoholizm, co o jego skutki w Twoim życiu. Najbliżej problemu powinna być terapia w kierunku dda. I nie robisz żadnej terapii dla kogoś. Tylko dla siebie. Albo Tobie potrzebna, albo nie.
Taka drobna uwaga o alkoholiku zasikanym spod sklepu. Zanim tam trafi przechodzi przez kolejne etap wg krzywej tolerancji. Ta krzywa najpierw idzie w górę dając mylne wrażenie dobroczynnych skutków picia. Tak więc organizm potrafi szybciej trzeźwieć, przyjąć większą ilość alkoholu, daje wręcz moc, facet często ma lepszą kondycję seksualną. Potem wszystko spada na pysk.

12

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Przede wszystkim rozmowa. Powiedz mu jak sie z tym wszystkim czujesz, jak to odbierasz i niech on Spróbuj w postawić sie w Twojej sytuacji. Faceci tacy bywają, nie wiedzą jak kobieta odbiera niektóre rzeczy. I przede wszystkim jak sie nie umie pic z umiarem to sie nie pije, lepiej oszczędzić sobie wstydu i swojemu otoczeniu. Wyobrażam sobie że to dla Ciebie ciężka sytuacja. Może spróbuj swojego męża nakłonić do pójścia do jakiejś poradni? Skoro jest na codzień wspaniały to może wtedy zrozumie o co chodzi.

13 Ostatnio edytowany przez Jozefina (2016-11-03 14:26:27)

Odp: Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.
alko123 napisał/a:

Dziękuję Wam za rady.
Dzisiaj rozmawiałam z mężem, powiedziałam mu, że się naprawde, zwyczajnie boje dzisiejszego dnia.
Powiedział, że nie mam czego, ze przeciez mnie kocha i ze juz mi kiedys obiecał, ze na mnie nigdy glosu nie podniesie.

Zobaczymy. Albo bedzie w porzadku...albo będzie afera.
Dziękuję Wam za wsparcie, potrzebowałam takiej informacji od kogos z zewnątrz.

Ps. O terapii kiedys myslalam...ale ani moja mama, ani moj tato, ani maz nie widza problemu. Sama sie bede terapiować? To nic nie da.

zaczne od ostatniego zdania 

alko123 napisał/a:

Sama sie bede terapiować?

Tak tak tak. Sama, Ty , bo to Ty masz problem. To Ty wpadasz w panike jak inni pija alkohol, to Ty rozmyslasz jak to bedzie gdy Twoj maz sie znowu upije i to Ciebie boli brzuch, placzesz i to Ty zyjesz w strachu. To jest twoje zycie i Twoje uczucia. Wiec tak sama idz na terapie. Zacznij od wspol albo znajdz specjaliste ktory Ci podpowie od jakiej zaczac. Tylko powiedz mu prawde  bez lagodzenia typu moi rodzice kiedys troche pili albo moj maz jest super gotuje obiady. Takie bla bla bla w ktore sama nie wierzysz.
Dziewczyno jak sie ma

alko123 napisał/a:

Dziękuję Wam za rady.
Dzisiaj rozmawiałam z mężem, powiedziałam mu, że się naprawde, zwyczajnie boje dzisiejszego dnia.
Powiedział, że nie mam czego, ze przeciez mnie kocha i ze juz mi kiedys obiecał, ze na mnie nigdy glosu nie podniesie.

do

alko123 napisał/a:

Ostatnim razem wypił za dużo. Widziałam to po oczach i tonie. Byliśmy u jego kumpla i żony. Prosiłam go żebyśmy poszli. Wymyśliłam, że się źle czuje....i co ....wyszliśmy,..a on już na klatce zaczął krzyczeć, że jestem pojebana, że zjebie każdą imprezę, że jestem popierdolona jak moja matka...klepnął mnie mocno w kolano. To samo krzyczał w aucie, przy otwartym oknie. Potem rano, na trzeźwo już, kazał mi się tłumaczyć przed kolegą, czemu płakałam tam i czemu tak szybko wyszliśmy.

I nie nie jestes dziwna, byc moze jestes DDA i wspol ale to sie leczy. Ty , sama, swoja chorobe.
Po kiego diabla chodzisz z nim na te imprezy skoro sie zle czujesz ?

Posty [ 13 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Moi rodzice kiedyś trochę pili a ja sobie teraz nie radzę.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024