Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

Temat: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

Hej. Na pewno już był taki wątek na forum, ale postanowiłam założyć nowy i opisać swoją sytuację..Może być trochę inna niż w pozostałych przypadkach. Otóż martwi mnie w sumie jedna sytuacja..Mieszkam ze starszym facetem od prawie roku. On ma grupkę znajomych, z resztą całkiem zgraną. Od dawna nie był w żadnym związku, a już na pewno nie w żadnym poważnym...Nie będę się w to bardziej zagłębiać, bo musiałabym sporo opisywać. On pracuje jako żołnierz, więc i też w takim towarzystwie się obraca, choć nie do końca. Mówił mi, że jak był sam to ciągle co weekend jeździł ze znajomymi na imprezy, choć nie przepadał za tym. Odkąd jesteśmy razem wgl już tego nie robi i mówi że mu tego nie brakuje. Ze swoimi znajomymi zapoznał mnie szybko. W sumie ci ludzie są mili, choć wszyscy ode mnie sporo starsi. Ja niestety nie mam żadnych koleżanek( tak, rozumiem co możecie o mnie pomyśleć)..Niestety sytuacja się tak ułożyła, że mam tylko jego. Ew. rodziców, braci i kuzyna. Mam paru znajomych z dawnych lat, ale nie spotykamy się. Mój facet o dziwo zaakceptował to, że nie mam koleżanek i nawet się nie dziwił. Stwierdził, że to po prostu musiało być kiepskie towarzystwo. To czemu nie mam koleżanek też nie będę bardziej opisywać, bo to sprawa na zupełnie inny, oddzielny temat.. Wracając do sedna sprawy - Często się spotykam z jego znajomymi, choć teraz rzadziej niż kiedyś. Zawsze w ich towarzystwie siedzę całkowicie cicho, nie potrafię rozmawiać z tymi dziewczynami. Ogólnie nie wiem czemu, ale nie przepadam za tymi spotkaniami. Męczą mnie. Oni wszyscy siedzą i żartują, śmieją się. Ja myślę wtedy czemu ja nie mogłam mieć takiej paczki znajomych i jak bardzo chciałabym być w domu.. Jako jedyna z tej grupy można powiedzieć mam pracę, w której siedzi się dłużej niż do 15:30. Oni wszyscy chcą spotykać się najczęściej w piątki, kiedy ja nie mam siły (ochoty też) bo kończę o 17 i po prostu nie chce mi się na szybko szykować, malować by zdążyć na 19.. Chłopak w miarę to rozumie, choć zdarzało nam się o to kłócić już.. Zawsze jak tylko słyszę, że on dostał smsa, żebyśmy się wszyscy spotkali to aż mnie skręca.. Ale wiem, że on ma prawo spotykać się ze znajomymi.
Tydzień temu w piątek jego znajomi chcieli żebyśmy poszli do nich, bo oni jak zwykle nie mają z kim dziecka zostawić. Ponieważ był dzień chłopaka ja kupiłam mu jakieś czekoladki i wino liczyłam na samotny romantyczny wieczór, więc odmówił. W sobotę miałam nadzieję, że nikt się do niego nie odezwie. Siedziałam dosłownie jak na szpilkach ( i tak co tydzień).. Ale napisali inni znajomi, że kto chce niech wpada do takiej restauracji bo jest zarezerwowany stolik na 19:30. Niby mogłam iść ale tak nie miałam ochoty, że postanowiłam zostać w domu sama. Pomyślałam, że nie będę go zatrzymywać. Ogólnie od jakiegoś czasu miałam zły nastrój i tak się skończyło na tym, że przed spotkaniem się poryczałam bo mi źle...smutno.. bo jestem samotna taka.. Jemu było mnie szkoda bardzo, długo ze mną leżał i rozmawiał, namawiał do pójścia. Ja nie chciałam. Doszedł do wniosku, że ponieważ się z nimi nie widział w sumie od dłuższego czasu to pójdzie sam na trochę.. Poszedł po 19. Myślałam, że wróci po 22 jednak wrócił po 23. Nie robiłam mu żadnych wyrzutów bo ani nie był jakoś mocno pijany i przez całe spotkanie pisał do mnie.. może wgl powinnam się cieszyć ze nie pojechał np na imprezę? Choć mówił mi ze kumple go namawiali. Mimo wszystko cały tydzień chodzi mi po głowie taka myśl: Skoro widział jak płacze, jak mi tego dnia źle to powinien iść i mnie zostawić samą? I od razu pytanie w mojej głowie: 'Czy on mnie w takim razie kocha?' I nie wiem co myśleć.. Teraz zbliża się weekend i znów się boję.. Już mam gorszy nastrój. W sumie przestałam lubić weekendy??
Nie wiem czy ktoś to przeczyta, zrozumie o co mi chodzi... Tak bardzo chciałabym się mieć komu wygadać.. Ale nie mam.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

Zamiast siedzieć i uzalac się nad tym ze ty nie miałaś takich znajomych, weź się w garsc otwórz się na tych ludzi a wszyscy stworzycie taka super paczkę, uwierz ze gdyby mój facet zachowywał się tak jak Ty dawno bym Go zostawiła. Ja rozumiem ze można być wstydliwym, ale bez jaj, jeśli nadal twoje zachowanie takie będzie to sądzę że twój  związek może się skończyć,

3

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

A jak ty chcesz zdobyc znajomych siedzac w domu?

4 Ostatnio edytowany przez robingirl (2016-10-07 12:16:43)

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

Przeczytałam.

Z wierzchu: on pielęgnuje stare zwyczaje towarzyskie wciągając w to Ciebie, a Ty niby akceptujesz, ale z drugiej strony nie odpowiada Ci do końca sposób, w jaki się to rozgrywa. I z jednej strony widać, że podoba Ci się fakt, że on posiada paczkę znajomych, ale z drugiej strony nie umiesz się w tym odnaleźć.

Ja bym się na początku zapytała, na czym konkretnie polega Twój problem. Ze znajomymi facet będzie się spotykał, bo to normalne. Ty tez chcesz w jego życiu uczestniczyć - rozumiem. Więc co dokładnie przeszkadza Ci w tym całym układzie?

Nie lubisz znajomych faceta, bo działają Ci na nerwy? A może to kwestia Twoich - jak sama piszesz -  nieszczególnie rozbudowanych relacjach z ludźmi (Twoje ograniczone grono znajomych)?

A może problemem nie są znajomi, tylko fakt, że chcesz z nim spędzać więcej czasu sam na sam?

W zależności od odpowiedzi, można podjąć inne działania.

Mnie interesowałaby też jeszcze jedna kwestia: skoro nie chcesz spotykać się non stop z jego znajomymi, to jakiego sposobu wspólnego spędzania czasu oczekujesz w zamian? Co proponujesz ze swojej strony?
Bo podany przez Ciebie przykład nie do końca zrozumiałam: zaproponowałaś, żebyście spędzili romantyczny wieczór razem w dzień chłopaka, a on powiedział "Sorki, lecimy do znajomych"? Jak to w końcu było?

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

Tak wiem ze wszytko może się wydawać takie proste. przeszło mi przez myśl ze przez takie rzeczy mogę go stracić. staram się zmienić dlatego od początku spotykam się z nimi. miałam kiedyś sporo znajomych i swoją paczkę ale się rozleciała. miałam kilka niby przyjaciółek i każda z nich mnie zostawiła..olała..przez to zamknęłam się chyba na ludzi. nie potrafię rozmawiać zwłaszcza dziewczynami. po prostu nagle mam pustkę w głowie i koniec. wiem, ze to wszystko wynika chyba tez z mojej niskiej samooceny.. ale ok, rozumiem taką odpowiedź. Wole wiedzieć ze to ze mną jest problem i ja przesadzam, niż to ze on mógł sobie np to ostatnie wyjście odpuścić i to że on zachował się nie w porządku.

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...
robingirl napisał/a:

Mnie interesowałaby też jeszcze jedna kwestia: skoro nie chcesz spotykać się non stop z jego znajomymi, to jakiego sposobu wspólnego spędzania czasu oczekujesz w zamian? Co proponujesz ze swojej strony?
Bo podany przez Ciebie przykład nie do końca zrozumiałam: zaproponowałaś, żebyście spędzili romantyczny wieczór razem w dzień chłopaka, a on powiedział "Sorki, lecimy do znajomych"? Jak to w końcu było?


To było tak, że pare dni przed tym dniem chłopaka mówiłam mu że mam plany i niespodziankę dla niego.. On coś wtedy wspomniał, że znajomi chcą się spotkać u nich w domu, ale skoro ja coś wymyśliłam to oczywiscie ze zostaniemy sami. To była taka krótka rozmowa. Ale w piątek kiedy on skończył prace zadzwonil do mnie ze tamci nas zapraszaja do siebie na 19. Ja sie wkurzyłam bo mówiłam mu ze przeciez coś przygotowałam dla niego.. Troche sie zdenerwował ze jak zwykle mam problem zeby wyjsc z jego znajomymi ale potem stwierdził ze mam prawo byc w piatek zmęczona po pracy i cieszy sie ze cos dla niego naszykowalam i mnie przeprosił. Napisal im ze posiedzimy sobie sami i tyle.

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...
Iceni napisał/a:

A jak ty chcesz zdobyc znajomych siedzac w domu?

Tak, wiem wlasnie ze to glupie..Z jednej strony czuje sie bardzo samotna. Tak bardzo chcialabym przyjaciolke, ale z tymi dziewczynami nie potrafie rozmawiac. Trzy maja dzieci. Dzieli nas prawie 10 lat roznicy.. Wszystkie myslą zeby chodzic do kosmetyczek i ogladac m jak milosc...a ja nie lubie takich rzeczy..heh wiem moze to glupio wyglądać, ale mysle ze nie pasuje do zadnej z tych dziewczyn. Mialam jeszcze w liceum taką porzyjacolke ktora byla niby taka jak ja. nie lubila imprez, uwielbiala dlugie rozmowy, sluchanie dobrej muzyki..robic zdjecia... ale niestety. skonczyla nasza znajomosc kiedy znalazla kolezanke ktora mieszka o wiele blizej niej i takie tam..

8

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

I naprawdę nie widzisz winy w sobie że wszystkie dotychczasowe przyjaciółki Zerwały z tobą kontakt i nikt nie chce się z tobą kolegować?
Dużo histerii i prób zwracanie na siebie uwagi jest w tym co piszesz.
Na miejscu tego faceta byłabym już dawno zmęczona.

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...
pannapanna napisał/a:

I naprawdę nie widzisz winy w sobie że wszystkie dotychczasowe przyjaciółki Zerwały z tobą kontakt i nikt nie chce się z tobą kolegować?
Dużo histerii i prób zwracanie na siebie uwagi jest w tym co piszesz.
Na miejscu tego faceta byłabym już dawno zmęczona.

Nie raz siedziałam i zastanawiałam się czemu tak wyszło. Doszukiwałam się winy w sobie. Do dzisiaj siedze i zastanawiam sie jeszcze czasami. Nie bede opisywac po kolei kazdej z moich znajomosci..ale zawsze bardzo przywiazywalam sie do kazdego. Bylam taka ze jakby ktos zadzwonil do mnie w srodku nocy ze ma problem i potrzebuje pomocy od razu bez zastanowienia zgodzilabym sie. Z drugiej strony jak sobie przypomne to juz w dziecinstwie bylam gdzies na uboczu. mialam kolezanki ale one wolaly bardziej swoje towarzystwo. w pierwszej klasie tak samo nie potrafilam jakos zakolegowac sie.. . porażka.

10

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

Wiesz co, na podstawie Twoich postów, to mnie trochę wygląda na to, że jednak się słabo dobraliście.
Nie wiem, ile Ty masz lat, ale szacuję, że 20+. Wygląda na to, że jesteś raczej spokojna i introwertyczną osobą. A związałaś się z facetem starszym, przyzwyczajonym do swojego życia i na pewno bardziej towarzyskim niż Ty. I mam wrażenie, że Ty jesteś w tej relacji stroną bierną, która się dopasowuje. Możesz skorygować, jeśli się mylę.

Minęło pierwsze zafascynowanie (rok związku) no i każde z Was powoli zaczyna pokazywać swoją "prawdziwą" twarz i potrzeby. I przychodzi czas na weryfikację pierwotnych założeń.

Trudno mi tak ocenić, jakie są szanse na ułożenie tej sytuacji. Ja uważam, że ludzie powinni się dobierać podobnymi temperamentami - wtedy jest im łatwiej. Ale w życiu sprawdzają się różne układy, jeśli się nad nimi popracuje.

Na pewno jak zawsze warto zacząć od spokojnej, rzeczowej i bezfochowej rozmowy i próby poszukania kompromisu. (Tylko odpowiedz sobie na pytania, które ja Ci postawiłam). Reakcja Twojego faceta na próbę zorganizowania przez Ciebie niespodzianki dla mnie świadczy o tym, że nie do końca traktuje Cię poważnie. Jeśli chcesz to zmienić, to spokojna, dorosła rozmowa i jasne komunikowanie czego chcesz + próba poszukania jakichś rozwiązań jest tego początkiem.

Warto jest też przyjrzeć się sobie i może jednak popracować nad nawiązywaniem tych kontaktów. Fakt że ktoś jest starszy i ma inną sytuację życiową, nie znaczy, że nie można znaleźć z nim absolutnie żadnego tematu. Ja w ogóle nie mam TV, ale nie znaczy to, że nie mogę porozmawiać o serialach. OK, niekoniecznie o M jak miłość, ale może są inne, które Ty też oglądasz. Albo filmy, albo programy. Trochę wysiłku nie zaszkodzi, bo siedzenie z boku sprawia, że możesz być postrzegana jako osoba niemiła i wrogo nastawiona do towarzystwa, zadufana w sobie. A to tylko pogłębia izolację. Przyznaję, czasami nawet ja trafiam na towarzystwo przy którym się poddaję, ale czemu w sumie nie próbować.

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...
robingirl napisał/a:

Ja bym się na początku zapytała, na czym konkretnie polega Twój problem. Ze znajomymi facet będzie się spotykał, bo to normalne. Ty tez chcesz w jego życiu uczestniczyć - rozumiem. Więc co dokładnie przeszkadza Ci w tym całym układzie?

Nie lubisz znajomych faceta, bo działają Ci na nerwy? A może to kwestia Twoich - jak sama piszesz -  nieszczególnie rozbudowanych relacjach z ludźmi (Twoje ograniczone grono znajomych)?

A może problemem nie są znajomi, tylko fakt, że chcesz z nim spędzać więcej czasu sam na sam?

W zależności od odpowiedzi, można podjąć inne działania.

Srednio raczej przepadam za jego znajomymi, ale wlasnie to moze byc moja wina. Nie umiem jakos sie przelamac czy cos, albo akurat do nich nie chce? czuje ze nie pasuje do jego paczki.

Nie potrzebuje spedzac z nim wiecej czasu sam na sam. Zawsze chcialam miec taką paczkę ze ja ze swoim chlopakiem będziemy sie spotykac co tydzien z naszymi znajomymi. Zawsze najwazniejsi byli dla mnie znajomi. Pamietam do dzis, jak mowilam jednej z 'przyjaciolek' ze najwazniejsza nie jest dla mnie rodzina czy chlopak tylko wlasnie przyjaciele.. i jak na ironie losu wlasnie przyjaciol nie mam.

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...
robingirl napisał/a:

Wiesz co, na podstawie Twoich postów, to mnie trochę wygląda na to, że jednak się słabo dobraliście.
Nie wiem, ile Ty masz lat, ale szacuję, że 20+. Wygląda na to, że jesteś raczej spokojna i introwertyczną osobą. A związałaś się z facetem starszym, przyzwyczajonym do swojego życia i na pewno bardziej towarzyskim niż Ty. I mam wrażenie, że Ty jesteś w tej relacji stroną bierną, która się dopasowuje. Możesz skorygować, jeśli się mylę.

Minęło pierwsze zafascynowanie (rok związku) no i każde z Was powoli zaczyna pokazywać swoją "prawdziwą" twarz i potrzeby. I przychodzi czas na weryfikację pierwotnych założeń.

Trudno mi tak ocenić, jakie są szanse na ułożenie tej sytuacji. Ja uważam, że ludzie powinni się dobierać podobnymi temperamentami - wtedy jest im łatwiej. Ale w życiu sprawdzają się różne układy, jeśli się nad nimi popracuje.

Na pewno jak zawsze warto zacząć od spokojnej, rzeczowej i bezfochowej rozmowy i próby poszukania kompromisu. (Tylko odpowiedz sobie na pytania, które ja Ci postawiłam). Reakcja Twojego faceta na próbę zorganizowania przez Ciebie niespodzianki dla mnie świadczy o tym, że nie do końca traktuje Cię poważnie. Jeśli chcesz to zmienić, to spokojna, dorosła rozmowa i jasne komunikowanie czego chcesz + próba poszukania jakichś rozwiązań jest tego początkiem.

Warto jest też przyjrzeć się sobie i może jednak popracować nad nawiązywaniem tych kontaktów. Fakt że ktoś jest starszy i ma inną sytuację życiową, nie znaczy, że nie można znaleźć z nim absolutnie żadnego tematu. Ja w ogóle nie mam TV, ale nie znaczy to, że nie mogę porozmawiać o serialach. OK, niekoniecznie o M jak miłość, ale może są inne, które Ty też oglądasz. Albo filmy, albo programy. Trochę wysiłku nie zaszkodzi, bo siedzenie z boku sprawia, że możesz być postrzegana jako osoba niemiła i wrogo nastawiona do towarzystwa, zadufana w sobie. A to tylko pogłębia izolację. Przyznaję, czasami nawet ja trafiam na towarzystwo przy którym się poddaję, ale czemu w sumie nie próbować.

tak mam 22 lata on 32.. Czy sie nie dobralismy? On uwaza sie jak najbardziej sie dobralismy. Ja chyba tez tak sądze. Uwielbiamy podroze, robic razem zdjecia. Czesto spedzamy tak czas. Lubimy razem posiedziec i posluchac tej samej muzyki, ogladac te same filmy. Mamy podobne poglady na zycie.
Na pewno jest bardziej towarzyski i otwarty. Mam wrazenie ze do kozdego towarzystwa umie sie dopasowac.

Najbardziej sie balam przeczytac wlasnie cos w tylu ze nie traktuje mnie powaznie itp.. Moge sluchac tu roznych krytycznych komentarzy na swoj temat. Ale jak czytam  ze jemu moze nie zalezy..Czesto mi mowi jak mnie kocha, jaki jest szczesliwy.. Mieszkamy razem. Razem wszystko planujemy. Naprawde jemu nie zalezy? Z tą niespodzianką pare dni przed nie powiedzialam mu wprost zebysmy tego dnia posiedzieli sami.. Potem mnie przepraszal wielokrotnie, ze oczywiscie ze woli spedzic w takim razie ten dzien sam na sam. Nie robil zadnych wyrzutów ze nie poszedl.

Wiem, ze moga ludzie mnie postrzegac jako zadufaną w sobie.. Jak spotykamy sie z jego znajomymi ale w mniejszym gronie to jest nawet ok..rozmawiam, smieje sie, cos zartuje. (Przed musze wypic ze dwa piwa zeby troche sie rozluznic..) Jestem przy nich taka spięta.. Jakbym siedziala na jakims waznym spotkaniu i ciagle musze uwazac co mowie.

13

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

Odnoszę wrażenie, że Ty sama nie wiesz czego chcesz. Z jednej strony marzysz o paczce znajomych, ale jak Ci chłopak podaje fajną paczkę znajomych na tacy, to Ci nie pasuje. Czujesz się samotna i Ci źle, to zamiast iść do ludzi siedzisz w domu i płaczesz. Jak z dziewczynami ciężko złapać Ci kontakt, to może łatwiej będzie Ci się zaangażować w rozmowę z chłopakami? A jeśli faktycznie oni Ci tak bardzo nie pasują, to sobie musisz sama swoich poszukać, przecież Twój już znajomych ma, to nie będzie szperał za innymi, żeby casting dla Ciebie zrobić.

Wiem, ze moga ludzie mnie postrzegac jako zadufaną w sobie.. Jak spotykamy sie z jego znajomymi ale w mniejszym gronie to jest nawet ok..rozmawiam, smieje sie, cos zartuje. (Przed musze wypic ze dwa piwa zeby troche sie rozluznic..) Jestem przy nich taka spięta.. Jakbym siedziala na jakims waznym spotkaniu i ciagle musze uwazac co mowie.

Co Ty chcesz przed tymi ludźmi udowodnić, że się czujesz jak na jakimś ważnym spotkaniu? Po co musisz uważać na to co mówisz?

Na marginesie: ja jestem z tych, którzy preferują wyjścia piątkowe (a pracuję do 19), potem sobota na wyspanie, ogarnięcie po tygodniu i niedzielna laba bez żadnych zobowiązań smile

14 Ostatnio edytowany przez robingirl (2016-10-07 16:07:45)

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...
szczuplabrunetka napisał/a:

tak mam 22 lata on 32.. Czy sie nie dobralismy? On uwaza sie jak najbardziej sie dobralismy. Ja chyba tez tak sądze. Uwielbiamy podroze, robic razem zdjecia. Czesto spedzamy tak czas. Lubimy razem posiedziec i posluchac tej samej muzyki, ogladac te same filmy. Mamy podobne poglady na zycie.
Na pewno jest bardziej towarzyski i otwarty. Mam wrazenie ze do kozdego towarzystwa umie sie dopasowac.

Najbardziej sie balam przeczytac wlasnie cos w tylu ze nie traktuje mnie powaznie itp.. Moge sluchac tu roznych krytycznych komentarzy na swoj temat. Ale jak czytam  ze jemu moze nie zalezy..Czesto mi mowi jak mnie kocha, jaki jest szczesliwy.. Mieszkamy razem. Razem wszystko planujemy. Naprawde jemu nie zalezy? Z tą niespodzianką pare dni przed nie powiedzialam mu wprost zebysmy tego dnia posiedzieli sami.. Potem mnie przepraszal wielokrotnie, ze oczywiscie ze woli spedzic w takim razie ten dzien sam na sam. Nie robil zadnych wyrzutów ze nie poszedl.

Wiem, ze moga ludzie mnie postrzegac jako zadufaną w sobie.. Jak spotykamy sie z jego znajomymi ale w mniejszym gronie to jest nawet ok..rozmawiam, smieje sie, cos zartuje. (Przed musze wypic ze dwa piwa zeby troche sie rozluznic..) Jestem przy nich taka spięta.. Jakbym siedziala na jakims waznym spotkaniu i ciagle musze uwazac co mowie.

Zabrzmię teraz jak stara Ciotka, ale Ty jeszcze młoda dziewczyna jesteś big_smile Tak jak moja kuzynka smile
Dlatego wybacz, jeśli zabrzmię trochę pouczająco, ale o ile wspólne zainteresowania i spędzanie czasu jest ważne, to jednak z czasem - jak opadnie pierwsza fascynacja - dochodzą też inne sprawy. Na przykład relacje ze znajomymi, relacje z rodziną, podejście do podziału obowiązków, podejście do spędzania czasu wolnego, podejście do gospodarowania pieniędzmi itd. I nagle okazuje się, że mimo wielu wspólnych spraw, ludzie się nie dogadują, bo gdzieś w tych innych dziedzinach wolą coś innego niż partner. J
Czasem takie problemy się udaje rozwiązać, a czasem ktoś ma już dość jakiejś sytuacji i ludzie się rozchodzą każdy w swoją stronę licząc, że znajdą kogoś, z kim lepiej się dogadują. Bo co  tego, że się ludzie "kochają" skoro jedno z nich jest nieszczęśliwe i zmuszone do robienia dobrej miny do złej gry.

To taka ogólna uwaga teoretyczna.

A jak pisałam, że traktuje Cię niepoważnie, to nie miałam na myśli, że mu na Tobie nie zależy. To są dwie różne rzeczy. Z tego co piszesz, to zależy mu na Tobie. Ale ja odniosłam wrażenie, że nie do końca traktuje Cię poważnie jako partnerkę, która może mieć swoje autonomiczne plany, które można by wziąć pod uwagę. To znaczy, że jak mu powiedziałaś, że coś przygotowujesz, to podszedł do tego jak do komunikatu przedszkolaka, że dziś wieczorem to on idzie spać bez mycia zębów. Czyli, ok - se cóś wymyśliła, ale w sumie to są ważniejsze rzeczy...

Natomiast z traktowaniem przez ludzi, to jest tak, że swoim zachowaniem pokazujemy im, jak mogą nas traktować. Moim zdaniem,  pierwszym krokiem do ustalenia pewnych relacji między dwojgiem ludzi w związku jest właśnie rozmowa. Jasna komunikacja ważnych potrzeb, oczekiwań i poglądów i szukanie rozwiązan, gdy pojawiają się jakieś problemy. Gdybyś jasno zakomunikowała, że wieczór ma być tylko dla Was dwojga, to może on też by to inaczej potraktował. To jest kolejne pole do poprawy. A w sumie skoro nie poszedł (pierwotnie zrozumiałam, że jednak poszedł), to w zasadzie jego zachowanie mogło też wynikać ze zwykłego niedogadania się.

W kwestii paczki znajomych, to nasuwają mi się też dwie mysli.

Po pierwsze piszesz, że cały czas chciałaś mieć paczkę znajomych. I ceniłaś przyjaźń. Ale wybacz - wydaje mi się na podstawie tego co piszesz, że należysz do osób, które paczek znajomych nie potrzebują. Moim zdaniem należysz do grupy osób, które wybierają dwie trzy przyjaźnie, natomiast nie odnajdywały się (i byc moze nigdy nie odnajdą) w większych grupach ludzi. Więc trochę odnoszę wrażenie, że jak spojrzysz prawdzie w oczy, to może się okazać, że nie ma problemu brakującej "paczki", bo jej wcale tak naprawdę nie potrzebujesz. Inną sprawą jest zastanowienie się, co z przyjaźniami i dlaczego nie powychodziły, ewentualnie jak nawiązać nowe. Nie wiem, czy studiujesz, czy pracujesz, ale rozejrzałabym się chociaż za jedną koleżanką, która ma podobne zainteresowania, żeby mieć trochę własnego życia.

Po drugie, jeśli chodzi o znajomych Twojego faceta, to celem jest jak rozumiem to, żeby się lepiej odnaleźć w ich towarzystwie.
Ja zdaję sobie sprawę, że przebywanie z jego znajomymi może być dla Ciebie stresujące. Ale w sumie dlaczego aż tak bardzo? Skoro z facetem się dogadujesz i macie jakieś tematy, to chyba masz coś do powiedzenia? Zwróć uwagę na to, że wchodzenie do nowego towarzystwa, które już się zna, zawsze ileś  czasu trwa. Więc może jest to jeszcze kwestia czasu, żeby się oswoić ze sobą? I owszem, oni są starsi, mogą mieć pewne tematy, które dla Ciebie nie są codziennością.  Ale są też tematy neutralne, o życiu, kulturze, polityce, podróżach itp., No i zawsze można zadawać pytania, po to, żeby się czegoś nowego dowiedzieć. Na przykład, jakiego koloru jest kupka dziecka po szpinaku wink Może taka wiedza kiedyś Ci się przyda smile

15

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

A według mnie ten facet Cię nie kocha i nie jesteś dla niego najważniejsza. Dla niego najważniejsi są znajomi, a nie Ty. Ciebie sobie wziął tylko dlatego bo jesteś 10 lat młodsza i żeby się dowartościować przed znajomymi, jaką to młódkę wyrwał. Ale to nie jest miłość z jego strony. Tak więc według mnie tylko tracisz czas i nie pasujecie do siebie. A na wcześniejsze posty nie zwracaj uwagi bo to jakieś głupoty. Ja też jestem introwertyczka, nie mam żadnych koleżanek i wcale nie czuję się z tego powodu gorsza. Wolę poczytać książkę, pouczyć się języka, niż chodzić na jakieś spotkania z ludźmi i gadać o bzdurach. Nie zmuszaj się do czegoś czego nie chcesz. Nie chcesz chodzić na spotkania to nie chodź, a tego faceta zostaw bo wg mnie nic z tego nie będzie. Nie pasujecie do siebie. On najbardziej na świecie kocha siebie i swoich znajomych, a nie Ciebie. Taka jest brutalna prawda. Poza tym facet jak na 32 lata zachowuje się bardzo dziecinne i niedojrzale. Naprawdę daj sobie z nim spokój. Jak Ty sobie z nim wyobrażasz przyszłość? Zajdziesz w ciążę, będziesz się źle czuła, dziecko się urodzi i będziesz miała wszystko na swojej głowie bo pan i władca pójdzie do znajomych się bawić, a Ciebie będzie miał gdzieś. Poczytaj na forum ile takich historii. To że ktoś jest 10 lat starszy nie znaczy, że jest dojrzały. W przypadku Twojego faceta jego psychika to raczej 18 lat a nie 32. Pomyśl o tym.

16 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2016-10-09 13:25:33)

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...
kremowa2999 napisał/a:

A według mnie ten facet Cię nie kocha i nie jesteś dla niego najważniejsza. Dla niego najważniejsi są znajomi, a nie Ty. Ciebie sobie wziął tylko dlatego bo jesteś 10 lat młodsza i żeby się dowartościować przed znajomymi, jaką to młódkę wyrwał. Ale to nie jest miłość z jego strony. Tak więc według mnie tylko tracisz czas i nie pasujecie do siebie. A na wcześniejsze posty nie zwracaj uwagi bo to jakieś głupoty. Ja też jestem introwertyczka, nie mam żadnych koleżanek i wcale nie czuję się z tego powodu gorsza. Wolę poczytać książkę, pouczyć się języka, niż chodzić na jakieś spotkania z ludźmi i gadać o bzdurach. Nie zmuszaj się do czegoś czego nie chcesz. Nie chcesz chodzić na spotkania to nie chodź, a tego faceta zostaw bo wg mnie nic z tego nie będzie. Nie pasujecie do siebie. On najbardziej na świecie kocha siebie i swoich znajomych, a nie Ciebie. Taka jest brutalna prawda. Poza tym facet jak na 32 lata zachowuje się bardzo dziecinne i niedojrzale. Naprawdę daj sobie z nim spokój. Jak Ty sobie z nim wyobrażasz przyszłość? Zajdziesz w ciążę, będziesz się źle czuła, dziecko się urodzi i będziesz miała wszystko na swojej głowie bo pan i władca pójdzie do znajomych się bawić, a Ciebie będzie miał gdzieś. Poczytaj na forum ile takich historii. To że ktoś jest 10 lat starszy nie znaczy, że jest dojrzały. W przypadku Twojego faceta jego psychika to raczej 18 lat a nie 32. Pomyśl o tym.

Ale pier@olenie!
Bo facet mający 32l to już nie może nic innego tylko siusiu, paciorek i zęby w szklankę big_smile i się kłaść ze swoją młódką do łózia o 20:00 big_smile
Autorka ma jakieś problemy emocjonalne (picie na rozluźnienie bo się boi znajomych faceta którzy są w jego wieku i to nic dziwnego?) i też można powiedzieć, że przykleiła się do tego swojego faceta. I to jest sytuacja jakich pełno.
Powinna odnowić kontakty ze swoimi znajomymi ze szkoły, z podwórka i na przemiennie powinni wychodzić wspólnie do jednej jak i drugiej ekipy. A nie tak, że to facet cały czas  organizuje wspólne wyjścia.

17

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

Rozumiem, że masz do niego żal o to, że poszedł mimo że zrobiłaś scenę płaczu. Zachowujesz się niedojrzale. Jesteś taką sierotną, wkurzającą osobą. Chłopak ma do ciebie cierpliwość, wprowadza Cię w towarzystwo, ale ile czasu można Cię niańczyć? Nie użalaj się nad sobą, na samotnością tylko zrób coś, żeby rozwiązać problem. Spróbuj się bardziej otworzyć na znajomych chłopaka, odśwież swoje znajomości i żyj jak normalny człowiek. Jak na razie jesteś bluszczem.

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...
kremowa2999 napisał/a:

A według mnie ten facet Cię nie kocha i nie jesteś dla niego najważniejsza. Dla niego najważniejsi są znajomi, a nie Ty. Ciebie sobie wziął tylko dlatego bo jesteś 10 lat młodsza i żeby się dowartościować przed znajomymi, jaką to młódkę wyrwał. Ale to nie jest miłość z jego strony. Tak więc według mnie tylko tracisz czas i nie pasujecie do siebie. A na wcześniejsze posty nie zwracaj uwagi bo to jakieś głupoty. Ja też jestem introwertyczka, nie mam żadnych koleżanek i wcale nie czuję się z tego powodu gorsza. Wolę poczytać książkę, pouczyć się języka, niż chodzić na jakieś spotkania z ludźmi i gadać o bzdurach. Nie zmuszaj się do czegoś czego nie chcesz. Nie chcesz chodzić na spotkania to nie chodź, a tego faceta zostaw bo wg mnie nic z tego nie będzie. Nie pasujecie do siebie. On najbardziej na świecie kocha siebie i swoich znajomych, a nie Ciebie. Taka jest brutalna prawda. Poza tym facet jak na 32 lata zachowuje się bardzo dziecinne i niedojrzale. Naprawdę daj sobie z nim spokój. Jak Ty sobie z nim wyobrażasz przyszłość? Zajdziesz w ciążę, będziesz się źle czuła, dziecko się urodzi i będziesz miała wszystko na swojej głowie bo pan i władca pójdzie do znajomych się bawić, a Ciebie będzie miał gdzieś. Poczytaj na forum ile takich historii. To że ktoś jest 10 lat starszy nie znaczy, że jest dojrzały. W przypadku Twojego faceta jego psychika to raczej 18 lat a nie 32. Pomyśl o tym.


Wiesz znam go i wydaje mi sie, ze wlasnie mnie kocha..zawsze przed pojsciem do znajomych pyta sie mnie o zdanie, zwlaszcza kiedy zauwazyl, ze chyba nie najlepiej odnajduje sie w jego towarzystwie. Czyli kochalby mnie wtedy, kiedy przestalby sie zadawać ze znajomymi? Po prostu sa dla niego wazni...znaja sie od wielu lat. Z jednym kolega ma kontakt od podstawowki wciaz sie spotykają. Ja moge mu tylko pozazdroscic.. Nigdy nie chce mnie samą zostawiać w domu,ale akurat w tą sobotę się uprałam i tyle..Faktycznie nie dobralismy sie moze pod wzgledem tych wspolnych wyjsc itp, ale w innych aspektach zycia jest nam bardzo dobrze. To po prostu moj problem ze nie dogaduje sie w sumie z wieloma ludzmi.

Z drugiej strony cieszę się, ze ktos tu spojrzał na sprawę trochę innym okiem i być może rozumie mnie i moje zachowanie, choć trochę.
Wiele czasu zajeło mi uwierzenie, że on coś do mnie czuje, ale po jego czynach czy drobnych gestach powoli zaczynam coraz bardziej w to wierzyć..
Na pewno nie jest jakoś super dojrzały, jest takim troche dużym dzieckiem, ale jesli chodzi o sprawy codziennne to naprawde potrafi zachować sie jak powazny, dorosly czlowiek. Placi za cale mieszkanie, kupuje jedzenie, zapewnia wakacje, mysli co zrobic na obiad, zeby psa zawiesc do weterynarza, odbiera mnie zawsze z peacy, w soboty mnie do niej zawozi, robi sniadania, kolacje itp.. Opiekuje się mną, bo moi rodzice już dawno przestali..

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...
kareninka napisał/a:

Rozumiem, że masz do niego żal o to, że poszedł mimo że zrobiłaś scenę płaczu. Zachowujesz się niedojrzale. Jesteś taką sierotną, wkurzającą osobą. Chłopak ma do ciebie cierpliwość, wprowadza Cię w towarzystwo, ale ile czasu można Cię niańczyć? Nie użalaj się nad sobą, na samotnością tylko zrób coś, żeby rozwiązać problem. Spróbuj się bardziej otworzyć na znajomych chłopaka, odśwież swoje znajomości i żyj jak normalny człowiek. Jak na razie jesteś bluszczem.

Z tym, że jestem bluszczem to się zgodzę.. wiem o tym. On sam mi mowi, jak bardzo duzo potrzebuje uwagi.
Ja bym chciala naprawde miec jakis swoich znajomych....choc jedna kolezanke, ale nie mam z kim odnowic nawet kontaktów, naprawdę.
Poza tym ja na serio nie potrafię już gadać z ludzmi, zwlaszcza z dziewczynami. Nie potrafiłabym sie przed zadną otworzyć.. Jestem zaraz taka spięta i poważna. To jest chyba tak naprawdę taka troche sytuacja bez wyjscia i pozostaje mi jedynie dopgadac sie z nim w kwestii tych spotkan i miec nadzieje, probowac, ze moze w koncu znajde jakas kolezanke czy cos..

Ostatnio postanowilam zaprosic brata z narzeczoną. Mieszkają dosc daleko ode mnie. Jego narzeczona choc starsza ode mnie o kilka lat zawsze wydawala mi sie swietna, wrazliwa dziewczyną, z ktora moglabym sie zakolegować. Kiedy przyjechali w koncu, a ja zostalam z nią sam na sam znow okazalo sie ze nie moge za bardzo podlapac tematu.. staralam sie mowic cos o jej planach dotyczacych slubu z moim bratem, ale ogolnie mialam wrazenie ze rozmowa nie kleila sie..jakby ona nie chciala nawet za bardzo. Ogolnie gdybym ja sie cos nie odzywala to panowalaby dziwna cisza.. I nie raz juz mialam taka sytuacje. Jak zostawalam na moment sama z jakas kolezanką mojego faceta, to tez - gdybym ja cos nie zagadywala siedzialybysmy cicho.. to ja nie wiem czym to juz jest spowodowane.

20

Odp: Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

Wiem że stary wątek ale odkopię. Przyznam że nie czytałam wszystkiego zwłaszcza po tym jak zobaczyłam że w większości wpisów jedziecie po autorce. A ja się z tym nie zgadzam i doskonale rozumiem jej sytuację. Sama jestem w podobnej i też w kropce. Prawda jest taka że każdy człowiek jest inny i jeśli ktoś jest introwertykiem to nie da się tego zmienić na siłę. A moim zdaniem spotkanie się ze znajomymi w prawie każdy albo każdy weekend też jest nienormalne. To jakby byli zrośnięci jakąś pępowiną. Nie mówię że wchodząc w związek trzeba nagle wszystkich olać ale normalne dla mnie jest ze jednak więcej czasu powinno wtedy spędzać się ze swoją drugą połówka. Ciekawe czy autorka jeszcze tu zagląda bo jestem ciekawa jak się potoczyły sprawy...

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mój facet i jego znajomi...Problem w kontaktach z ludźmi...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024