mam na imie Jarek mam 22 lata od dośc długiego okresu miewam częste zmiany nastrojów raz zapadam w euforie cieszę sie swoim życiem ,domem rodzinnym, wymarzonym autem które zawsze chciałem posiadać sprzętem fotograficznym itp ale są chwile ze nie chce żyć sam sie do siebie zniechęcam ,dołuje sie , czuje sie nikomu niepotrzebny po alkocholu którego juz nie pije miałem skłonność do bardzo ryzykownych zachowań .moja początkowa niesmiałość również mnie dobija bo zawsze mam problem na samym początku znajomośći żeby się rozkrecic pózniej daje sobie rade a nawet bardzo dobrze.takie zmiany nastrojów i załamań mają miejsce nawet kilka razy dziennie ale sa dni ze nie mam wcale takich problemów .
do tego wpadłem jeszcze w małą depresje spowodowaną odejściem dziewczyny która była bardzo bliska sercu ,obiecywała ze mnie nigdy nie zostawi, a po pół roku stało sie inaczej , praktycznie zostawiła mnie bez słowa ,napisała tylko ze zbyt poważnie to potraktowałem.żeby tego było mało w dniu moich urodzin umarł mój ukochany kot o imieniu Wąski bardzo mnie to zabolało.ciągle jestem z siebie niezadowolony ze mogłem lepiej wypaść lepiej w rozmowie z dziewczynami , kolegami , współpracownikami,kolejna sprawa to ze wszystko biore do siebie jakieś chamskie odzywki które nie są nigdy prawdą. jedyny mały sukces to odstawienie alkoholu. doskonale zdaje sobie sprawe ze to wszystko nie koniec swiata i niepotrzebnie zale sie nad swoją osobą
Mam tylko jedna radę, idź po pomoc do psychologa. To żaden wstyd, a ten człowiek Ci pomoże. powodzenia
Czy te zmiany nastroju nie są czasem spowodowane odstawieniem alkoholu...?? Alkohol mógł Cię znieczulać, teraz musisz nauczyć sobie radzić bez niego. Pewnie trudna droga, może rozmowa ze specjalistą ?
W jakims sensie sa to skutki odstawienia alkoholu, alkohol jednak nie jest przyczyną
Może sie stać powodem uzależnienia od niego, jeśli pozostanie lekarstwem/umilaczem tych stanów, lub przejść między tymi stanami
Warto iść do psychologa, ogarnąć sie w życiu zwlaszcza że 22 to juz odpowiedni wiek do wystrzału w dorosłość
Czyli kierunek, marzenia sie materializują
Ja myślę, że ten alkohol nawet nie musiał być takim wielkim problemem. Myślę, że łatwo zwalić winę na czynnik zewnętrzny, zamiast szukać przyczyn w sobie.
Co jeszcze myślę? Że tak częste zmiany nastrojów (piszesz, że kilka razy dziennie) mogą być przyczyną do niepokoju.
Mogłabym napisać "weź się w garść" ale to, co jest w mojej głowie to to - rozumiem, że jest ci ciężko. Wydarzyły się w twoim życiu rzeczy, które naturalnie, że odbiły się na twoim samopoczuciu, na poczuciu własnej wartości, na nastroju. Życzę Ci akceptacji siebie - jesteś taki. Na początku nieśmiały, potem się rozkręcasz. Wierzysz w miłość na zawsze. Przeżywasz mocno rozstania i odejścia. To wszystko jest bardzo ludzkie. Gdzieś wahasz się pomiędzy byciem zadowolonym z siebie, a chęcią posiadania więcej.
Mogłabym napisać "weź się w garść" ale to, co jest w mojej głowie to to - rozumiem, że jest ci ciężko. Wydarzyły się w twoim życiu rzeczy, które naturalnie, że odbiły się na twoim samopoczuciu, na poczuciu własnej wartości, na nastroju. Życzę Ci akceptacji siebie - jesteś taki. Na początku nieśmiały, potem się rozkręcasz. Wierzysz w miłość na zawsze. Przeżywasz mocno rozstania i odejścia. To wszystko jest bardzo ludzkie. Gdzieś wahasz się pomiędzy byciem zadowolonym z siebie, a chęcią posiadania więcej.
Akceptacja niezbędna, jednak ciężko ją "złapać" zwlaszcza jak ucieka jak te wszystkie "niestabilne, zmieniające się" zewnętrzne czynniki na których sie opiera ten system
Dla mnie to swoista krzyżówka życiowa,
Przecież "chęć posiadania więcej" to nic innego niż droga na skróty do bycia "zadowolonym z siebie"
Zonk w tym, że slepy zaułek
Amethis pewnie, że ślepy zaułek. Tak samo jak szukanie w związku leku na rany zadane w dzieciństwie. Albo zapełnianie sobie pustki życiowej kasą i bajecznymi podróżami. Jak się w dzieciństwie nie dostało bezinteresownej, bezgranicznej miłości, to akceptowanie siebie takim jakim się jest to mega wyzwanie. Fajnie jest trafić na dobrych ludzi, których nie obchodzi twoje pochodzenie, rasa, wyznanie, orientacja seksualna czy polityczna. To wzmacnia jak nic innego. Ale druga rzecz to podróż wgłąb siebie i poznanie tego człowieka, który siedzi w środku i jest tak ciekawy, ważny, wspaniały, i tylko czeka, aż go wyciągnie się na zewnątrz i przestanie zagłuszać przekonaniami typu "jestem głupi" "nigdy mi się nic nie udaje" "jak nie osiągnę sukcesu zawodowego to jestem nikim". Droga tam do środka i z powrotem najczęściej odbywa się na fotelu u terapeuty, bo niestety, większość z nas wychodzi z dzieciństwa nieźle poraniona i stłamszona. Niektórym udaje się inaczej, dzięki ludziom wokoło, albo przeżyciom na końcu świata, np. w Tybiecie albo na misjach w Sudanie, gdzie można być tylko sobą i nikim innym, bo się inaczej tego nie przetrwa.
wiesz na "głaskaniu siebie" daleko się nie zajedzie, w moim przekonaniu
aczkolwiek jest potrzebne
czasem trzeba rzeczywiście dojść do przekonania, że to co robię, myślę jest głupie, trzymając się tych przekonań nigdy mi się nic nie uda ...
osobiście ciesze się że nie musiałem wyjeżdżać do "Tubetu"
w imię przekonania że "wszędzie lepiej gdzie mnie nie ma" już planowałem "podróż/ucieczkę" życia
"zawrócić/zacząć od nowa" nie jest przywiązane do "miejsca/stanowiska/czegoś zewnętrznego"
autor, pewnie zajęty w poszukiwaniach
witam po paru dniach niestety wczesniej nie mogłem odpisać choroba mnie ostro poskładała.przejdźmy do konkretów .jestem sam ale nie jestem samotny mam kochających rodziców ale najbardziej chce kogoś obdarować swoją miłośćią a mam jej sporo w sobie ,to główny czynnik depresji brak partnerki może to głupie ale chciałbym kogoś przytulić potrzymać za ręka, oddać sie drugiej osobie być potrzebnym jezdzić na wakacje i kupować bordowe szminiki tego aktułalnie chce.jeśli chodzi o alkochol nie pije bo czułem ze sie zatracam ,nie byłem jakoś gigantycznie użależniony. prawda jest taka ze piłem tylko dlatego zeby złapać nowe kontakty towarzyszkie.teraz. jestem teraz wolny nie pije i nic z tych rzeczy mam swoje zasady i chce sie bardziej otworzyć na ludzi tylko bez używek. nasuwa sie pytanie jak to zrobić ? udać sie z wizytą do psychologa ? czy może jakaś książka na dobry początek ? czuje też sie troche napiętnowany w społeczeństwie
10 2016-10-19 07:48:13 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-19 07:48:46)
czuje też sie troche napiętnowany w społeczeństwie
z jakiego powodu, jakie twe przekonanie o tym Ci podpowiada??
Zgadzam się z resztą, najlepiej iść po pomoc do psychologa.
12 2016-10-24 17:55:29 Ostatnio edytowany przez Edyta0 (2016-10-24 18:00:21)
Jarek musisz nabrać pewności siebie. Dla wielu mężczyzn pewności siebie daje praca i zarobki lub sukcesy w hobby. Jak będziesz na siłę szukał drugiej osoby to będziesz przez to spięty i nienaturalny.
13 2016-10-25 11:30:17 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-10-25 14:33:36)
Jarek musisz nabrać pewności siebie. Dla wielu mężczyzn pewności siebie daje praca i zarobki lub sukcesy w hobby. Jak będziesz na siłę szukał drugiej osoby to będziesz przez to spięty i nienaturalny.
dla mężczyzn to sądzę już nie koniecznie
dokładnie to samo można osiągnąć, szukając na siłę "zarobki lub sukcesy w hobby"
to nie o ten wymiar sukcesu, rozbija się zdobywanie pewności
chyba że chamstwo, cwaniactwo, ustawimy w szeregu z pojęciem pewność
co często, "chłopcy" nie mężczyźni, mają w zwyczaju czynić
witam po paru dniach niestety wczesniej nie mogłem odpisać choroba mnie ostro poskładała.przejdźmy do konkretów .jestem sam ale nie jestem samotny mam kochających rodziców ale najbardziej chce kogoś obdarować swoją miłośćią a mam jej sporo w sobie ,to główny czynnik depresji brak partnerki może to głupie ale chciałbym kogoś przytulić potrzymać za ręka, oddać sie drugiej osobie być potrzebnym jezdzić na wakacje i kupować bordowe szminiki tego aktułalnie chce.jeśli chodzi o alkochol nie pije bo czułem ze sie zatracam ,nie byłem jakoś gigantycznie użależniony. prawda jest taka ze piłem tylko dlatego zeby złapać nowe kontakty towarzyszkie.teraz. jestem teraz wolny nie pije i nic z tych rzeczy mam swoje zasady i chce sie bardziej otworzyć na ludzi tylko bez używek. nasuwa sie pytanie jak to zrobić ? udać sie z wizytą do psychologa ? czy może jakaś książka na dobry początek ? czuje też sie troche napiętnowany w społeczeństwie
Dla mnie to są myśli, które by mnie raczej od partnera odsuwały. Jeśli potrzebujesz mieć kogoś przy sobie, żeby nie mieć depresji, jeśli nie potrafisz sam ze sobą być szczęśliwy i zapewnić sobie znajomych, przyjaciół, rozrywki, poczucia sensu w życiu, bo inaczej wpadasz w depresje, to nie jest dobry sygnał. Ja bym nie chciała mieć na sobie takiej odpowiedzialności - być z partnerem, bo inaczej on wpada w depresję, nie umie być sam, musi kogoś mieć.
Psycholog, jasne. Ale też własne życie, własne zainteresowania - wyjdź gdzieś, spotkaj się z ludźmi, którzy mają podobne zainteresowania, zapisz się na zajęcia, spontanicznie zaproponuj starym znajomym spotkanie po latach, albo zaproś ludzi z pracy na piwo. Wyjedź gdzieś, gdzie nikogo nie znasz i spróbuj zachowywać się jak, jakbyś chciał, nawet jeśli wydaje ci się to głupie. Jak się nie uda, to i tak nikt cię tam nie zna, a może uda ci się znaleźć w sobie pewność siebie do próbowania innych zachowań.