Od pewnego czasu rozpoczęłam nową pracę. Od pierwszych dni pracy wpadł mi w oko jeden kolega, który jest ode mnie 5 lat starszy. Sama jestem zaskoczona jak reaguję na jego obecność. Onieśmiela mnie, na sam jego widok serce mi szybciej bije. Jestem nim zauroczona. On jest bardzo sympatyczny, inteligentny, bardzo dobrze dogaduje się z każdym. Co zrobić, aby zwrócił na nie uwagę? Co powinnam zrobić, w jaki sposób rozmawiać z nim? Podobno rozstał się z dziewczyną, jednak podczas rozmowy z nim wywnioskowałam że nie.. Czy w tej sytuacji powinnam dać sobie spokój?
2 2016-10-02 20:44:22 Ostatnio edytowany przez authority (2016-10-02 20:53:39)
Daj sobie spokój zapomnij o nim będzie bolało ale przejdzie. Ponieważ będziesz dla niego tylko plastrem a gdy jego dziewczyna zadzwoni to on błyskawicznie do niej wróci druga możliwość nie lepsza będziesz jego kochanką czyli tą drugą do seksu a trzecia po prostu friend zone..
Ciężko będzie, ale takie rozwiązanie podpowiada mi.. rozsądek i sumienie. Szukam kogoś do stałego związku, nie interesuje mnie bycie numerem dwa lub kochanką. Zresztą jeśli ma dziewczynę to nie będę tą, co wpieprza się w czyjeś życie.
Ciężko będzie, ale takie rozwiązanie podpowiada mi.. rozsądek i sumienie. Szukam kogoś do stałego związku, nie interesuje mnie bycie numerem dwa lub kochanką. Zresztą jeśli ma dziewczynę to nie będę tą, co wpieprza się w czyjeś życie.
No i proszę jaką mądrą i rozsądną odpowiedź sobie napisałaś
.....Szukam kogoś do stałego związku, nie interesuje mnie bycie numerem dwa lub kochanką.....
Jestem Co dalej?
noname7878 napisał/a:Ciężko będzie, ale takie rozwiązanie podpowiada mi.. rozsądek i sumienie. Szukam kogoś do stałego związku, nie interesuje mnie bycie numerem dwa lub kochanką. Zresztą jeśli ma dziewczynę to nie będę tą, co wpieprza się w czyjeś życie.
No i proszę jaką mądrą i rozsądną odpowiedź sobie napisałaś
W teorii wszystko jest takie proste.. A praktyce już gorzej..
np. Wybrałam się ostatnio na rower i traf taki że kogo spotkałam? Mojego kolegę.. Zaskoczona, przystałam na jego propozycję, że skoro wpadliśmy na siebie całkiem przypadkiem możemy razem pojeździć. Spędziliśmy fajny czas, sporo rozmawialiśmy. Nie widzieliśmy się od tego czasu, ciekawa jestem jak się zachowa.. Czy będzie coś mówił. Ja postanowiłam, że zachowam dyskrecje, nie mówię o tym spotkaniu nikomu (chcę uniknąć spekulacji i głupiego gadania koleżanek z pracy). Może to jest krok żebyśmy mogli lepiej poznać się? nie wiem.. czas pokaże, prawda?
Tak, czas zawsze pokazuje jak jest naprawdę.
Podobno rozstał się z dziewczyną, jednak podczas rozmowy z nim wywnioskowałam że nie..
Zajęty chłopak jest.
Dlaczego, przeważnie zawsze jest tak, że jeśli jakiś facet mnie zainteresuje, ma w sobie coś takiego że przykuwa uwagę.. to nie jest mną zainteresowany
Dlaczego, przeważnie zawsze jest tak, że jeśli jakiś facet mnie zainteresuje, ma w sobie coś takiego że przykuwa uwagę.. to nie jest mną zainteresowany
Może dlatego, że ma dziewczyne
Witam
Witam poznałam faceta 3 miesiące temu . Spotykaliśmy się w soboty. Było cudownie .. opowiedziałam mu o sobie i od tego momentu cos się zmieniło.......bardzo mi się podoba jest przystojny inteligentny itp itd nie szukam ojca dla swoich dzieci .....może on się wystraszył? Zależy mi na spotkaniach z nim ..... powiedzieć mu o tym czy dać sobie spokój.....on zaproponował znajomość ....jak mam to rozumieć..... proszę o poradę
Ja bym radziła odczekać.
Po pierwsze - to nowa znajomość i często takie zauroczenie jest chwilowe.
Po drugie - sama napisałaś, że chyba nie rozstał się z dziewczyną.
Witam
Po paru miesiącach wracam do tego samego wątku, który dotyczy tego samego mężczyzny. Z tego co wiem mój kolega nie dawno rozstał się z dziewczyną po wieloletnim związku. Oboje jesteśmy wolni, a ja wciąż w tajemnicy podkochuję się w nim. Niedawno na imprezie firmowej właściciel na forum zasugerował że ładna byłaby z nas para i powinniśmy coś z tym zrobić. Jak wyszłam do toalety szef podpowiadał jeszcze mojemu koledze co powinien zrobić i żeby przemyślał tą sytuację. Oczywiście w firmie powstały plotki. My obróciliśmy to w żart, ale ja w głębi duszy marzę żeby to wszystko spełniło się..Dodam, że Jak sądzicie co powinnam zrobić? Zbliżyć się do niego? Jak z jego punktu może to wszystko wyglądać? Ja sądzę że to wszystko nie ma szans na realizację, on jest uważany w firmie i nie pozwoli sobie na takie coś. Nie połączy życia firmowego z prywatnym.
Troche slabo ze pytasz po dluzszym czasie. Jak byla ta sytuacja na imprezie firmowej, trzeba bylo zwyczajnie, pol zartem, pol serio zapytac go- to co, kiedy idziemy na randke? Po jego reakcji wiedzialabys co o tym myslec.
Nie drecz sie. On nie wykona pierwszego kroku, a ty nie masz smialosci. A jesli rozpatrujesz w ogole taka mozliwosc, to zapros go na wspolny lunch. To w koncu nic wielkiego. Przy okazji zagadaj cos o tym zarcie szefa. Bez deklaracji, ale delikatnie zasonduj.
Nic nie zrobiłam, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam że jest wolny. Dopiero po sylwestrze dowiedziałam się, że od jakiegoś czasu jest sam. Dlaczego mówisz, że on nie zrobi pierwszego kroku?
17 2017-01-16 17:23:21 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-01-16 17:32:52)
Nic nie zrobiłam, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam że jest wolny. Dopiero po sylwestrze dowiedziałam się, że od jakiegoś czasu jest sam.
A był już "wolny" kiedy rozpoczęłaś nową pracę i rzeczony Pan wpadł Ci w oko?
Może Cie zaskoczę ale gdybyś podjęła jakiekolwiek kroki choćby w postaci niezobowiązujących rozmów z rzeczonym Panem to wiedziałabyś dużo szybciej i dużo więcej.
To jest taka troszkę mentalność "chłopca" - nie podejdę i nie zagadam, bo nie mam pewności że ona jest wolna i na 100% nie ma chłopaka.
Bierność bije po oczach...
Z resztą o czym tutaj mówić. Gość od pierwszych dni wpadł Ci w oko, chciałaś aby zwrócił na Ciebie uwagę, w jednej chwili chciałaś wiedzieć co zrobić aby z Tobą porozmawiał...a zaraz potem na podstawie jakiejś jednej pierdołkowatej rozmowy wysnuwasz ( jak się okazuje w dłuższej perspektywie) błędne wnioski.
Stworzyłaś sobie poniekąd wymówki i usprawiedliwienia dla siebie aby dać sobie spokój.
Jakoś mnie to prawdę mówiąc nie dziwi, bo wedle tego samego scenariusza postępuje masa chłopaków. Stąd się wzięła magiczna zasada 9-tki ( mówiąca że statystyczny facet na 10 spotkanych pięknych kobiet do 9 nie podejdzie bo wciska sobie wymówki, że ona na pewno ma chłopaka, że na pewno się spieszy albo że on się dla niej nie nadaje). To dokładnie ten sam gatunek szajsu. Wybacz szczerość, mam nadzieję, że Cie nie uraziłem ale lubię nazywać rzeczy po imieniu.
Ciężko będzie, ale takie rozwiązanie podpowiada mi.. rozsądek i sumienie.
Może Cie zaskoczę ale z rozsądkiem i sumieniem to nie ma nic wspólnego. To jest tworzenie sobie usprawiedliwienia dla bierności i przyzwolenia na nic nie robienie. I to na podstawie czego? Domysłów.
Szukam kogoś do stałego związku, nie interesuje mnie bycie numerem dwa lub kochanką.
A kto mówi, że masz być plasterkiem na zranienie?
Zresztą jeśli ma dziewczynę to nie będę tą, co wpieprza się w czyjeś życie.
Istnieje dosyć poważna różnica pomiędzy wpieprzaniem się w czyjeś życie a robienie delikatnego i subtelnego pierwszego kroku... tudzież zawalczeniem o siebie.
W teorii wszystko jest takie proste.. A praktyce już gorzej..
Wybacz ale mylisz się. W praktyce wiele rzeczy jest równie prostych. Jedni szukają sposobu a inni powodu. Należysz więc do jednych czy drugich??
Zajęty chłopak jest.
Jak widać nie do końca...
Dlaczego, przeważnie zawsze jest tak, że jeśli jakiś facet mnie zainteresuje, ma w sobie coś takiego że przykuwa uwagę.. to nie jest mną zainteresowany
To ciekawe, nie dałaś facetowi prawie żadnych sygnałów zainteresowania a oczekujesz, że on od razu się wszystkiego domyśli i zaraz wokół Ciebie od razu skakał będzie?
Widzisz to tylko facet a nie jakiś robot.
Może dlatego, że ma dziewczyne
Jak widać nie do końca...
Ja bym radziła odczekać.
Czekać to można do końca świata i o dzień dłużej...
Wiesz, przykro mi ale z tego Twojego podkochiwania się to nic nie wynika, niestety. W dodatku patrząc na opis firmowej imprezy te ploteczki to gość może być skołowany i bać się zrobić pierwszy krok.
Zbliżyć się do niego?
Wiesz, nie wiem czy potrafisz skoro tyle miesięcy zabierasz się do tego jak pies do jeża. A jak nie znałaś sytuacji z jego dziewczyną/eksdziewczyną to wystarczyło być dla niego miłą, posyłać mu długie spojrzenia, uśmiechać się do niego i dużo z nim miło oraz niezobowiązująco rozmawiać. Jak się facet poczuje swobodnie w Twoim towarzystwie to sam Ci zacznie o sobie mówić - to dość naturalny mechanizm i wychodzi na to że nierzadko większe z nas gaduły niż z kobiet.
Reasumując, dość szybko rozeznałabyś się co lubi, gdzie bywa, czy jest związku czy sam, chce chce się z kimś związać czy dać sobie czas... i to wszystko na niewinnej stopie koleżeńskiej. Nie zrobiłaś w tym kierunku NIC.
Pachnie biernością na kilometr.
Jak z jego punktu może to wszystko wyglądać?
Ano np tak, że uważa Cie za fajną babkę ale tylko koleżankę, bo nie dajesz mu żadnych sygnałów świadczących o tym że może Ci się podobać i chciałabyś aby zaprosił Cie gdzieś na kawę. Prócz tego się chłopina strasznie odrzucenia może bać. Z doświadczenia wiem, że nierzadko im mądrzejszy i fajniejszy facet w środku tym bardziej boi się odrzucenia.
Dupki, ignoranci i chamy raczej nie mają tego typu dylematów...
Ja sądzę że to wszystko nie ma szans na realizację
Patrząc na Twoją bierność i wymówki jakie sobie nawet teraz ciśniesz, to jestem tego samego zdania...
on jest uważany w firmie i nie pozwoli sobie na takie coś
A ja myślę, że hipotetycznie boi się zrobić pierwszy krok bo myśli że się ośmieszy i zrobisz z niego pośmiewisko w firmie.
Jak byla ta sytuacja na imprezie firmowej, trzeba bylo zwyczajnie, pol zartem, pol serio zapytac go- to co, kiedy idziemy na randke?
Świetny pomysł tylko do tego trzeba spontaniczności, poczucia humoru i ikry jednocześnie... a tego moim zdaniem brakuje autorce tematu, skoro do tego biedaka robi podchody rodem z podstawówki.
Nic nie zrobiłam, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam że jest wolny.
Teraz też nic nie robisz, chociaż wiesz, że jest wolny. Sama dla siebie szukasz wymówek byle tylko nie zrobić pierwszego kroku i nie spróbować. W twoich wypowiedziach jest aż nadto na to dowodów.
Dopiero po sylwestrze dowiedziałam się, że od jakiegoś czasu jest sam.
I co to zmieniło? Nic, dalej nic z tym nie robisz. Czekasz aż się domyśli i sam zrobi pierwszy krok. Jak widać, nie domyśli się i chyba nie zamierza skoro nie dajesz mu żadnych sygnałów.
Dlaczego mówisz, że on nie zrobi pierwszego kroku?
nie dajesz mu żadnych sygnałów
Z resztą teraz to już po zawodach jest bo idę o dychę że już ich nawet u Ciebie nie szuka i traktuje tylko jako koleżankę z pracy.
Jak chcesz spróbować to inicjatywa jest teraz w całości po Twojej stronie bo przespałaś wcześniej swoją szansę, moim zdaniem.
Po części masz rację. Szukam wymówek i boję się zrobić otwarcie pierwszy krok. W pracy nie widujemy się codziennie. On bywa w firmie raz w tygodniu, więc tych okazji nie jest za dużo. Zawsze jak jest to uśmiecham się, przyglądam się mu, proponuje kawę żeby mieć chwilę na pogadanie przy zaparzaniu kawy. Sądzę że sprawa nie jest jeszcze przesądzona, bo gdyby nie chciał i nie był zainteresowany to nie dałby mi ostatnio swojego prywatnego numeru, żebym mu coś napisała. Nie chce mu się narzucać, czekam kiedy on się teraz pierwszy odezwie (zadzwoni, napisze). Bo jak na razie gdy jest poza firmą to ja częściej odzywam się do niego pierwsza. Nie chce wyjść na desperatkę, która jest na zawołanie i non stop do niego wypisuje. Nie mam pomysłu i nie wiem jak bardziej zwrócić jego uwagę. Jak zagadać żeby zainteresować go i żeby chciał sam z siebie rozmawiać ze mną i gdzieś mnie zaprosić.
P.S. Nie bierzesz pod uwagę, że on wogóle nie jest mną zainteresowany i ja mogę ośmieszyć się, zrobić z siebie idiotkę.
Jesteście na równorzędnych stanowiskach, czy istnieje między Wami zależność służbowa?
Pracujemy na dwóch różnych stanowiskach, zupełnie niezależnych od siebie. Nasze obowiązki nie pokrywają się, nie współpracujemy ze sobą.
21 2017-01-16 22:38:38 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-01-16 23:45:30)
Zawsze jak jest to uśmiecham się, przyglądam się mu, proponuje kawę żeby mieć chwilę na pogadanie przy zaparzaniu kawy.
Gadka szmatka na dłuższą metę nigdzie Cie nie zaprowadzi. Mówisz, że masz już jego nr więc wyjdz z inicjatywą. I owszem z tym numerem to jest całkiem niezły prognostyk. Próbuj.
Szukam wymówek i boję się zrobić otwarcie pierwszy krok.
Jak do niego zadzwonisz pogadać ( pisanie sms-ów jest dobre dla nastolatków) o pierdołach i zaproponujesz że może byście pogadali w jakimś fajniejszym miejscu i żeby to on zaproponował miejsce i czas to chyba jakoś ultra otwarcie nie zrobisz pierwszego kroku przy ludziach... a jednocześnie myślę, że wstępnie dasz mu dość jasny sygnał...
Sądzę że sprawa nie jest jeszcze przesądzona, bo gdyby nie chciał i nie był zainteresowany to nie dałby mi ostatnio swojego prywatnego numeru, żebym mu coś napisała.
Pytanie czy zawodowo czy prywatnie...?
Nie chce mu się narzucać, czekam kiedy on się teraz pierwszy odezwie (zadzwoni, napisze).
Zła wiadomość, możesz się nie doczekać... bo albo nie jest zainteresowany albo nie wie że się Tobie podoba... może być też dupą wołową. Zrób pierwszy krok i obserwuj jego reakcje czy się z Tobą umówi czy nie. Wstępnie to są dość jasne sygnały świadczące o zainteresowaniu lub jego braku.
Bo jak na razie gdy jest poza firmą to ja częściej odzywam się do niego pierwsza.
Odzywasz w sensie piszesz?
Nie chce wyjść na desperatkę, która jest na zawołanie i non stop do niego wypisuje.
To nie pisz z nim o pierdołach tylko zadzwoń i pod koniec rozmowy zaproponuj żebyście pogadali w przyjemniejszym i ciekawszym miejscu.
Nie mam pomysłu i nie wiem jak bardziej zwrócić jego uwagę.
Wstępnie już to chyba zrobiłaś. Masz jego numer telefonu.
Jak zagadać żeby zainteresować go i żeby chciał sam z siebie rozmawiać ze mną i gdzieś mnie zaprosić.
Patrz wyżej...
P.S. Nie bierzesz pod uwagę, że on wogóle nie jest mną zainteresowany i ja mogę ośmieszyć się, zrobić z siebie idiotkę.
Ależ biorę naturalnie, wszak nie napisałem nigdzie że on stricte jest Tobą zainteresowany. Pisałem, że może być/tudzież może się bać.
Moze być zainteresowany a może Cie spławić. Pytanie czy wolisz się zadręczać tym że Cie potencjalnie może spławić czy tym, że siedzisz jak kura na jajach i być może okazja życia przelatuje ci koło nosa?
Odpowiedz sobie.
A tak na marginesie... każdy facet, który zagaduje kobietę w kawiarni, w klubie, na siłce,na ulicy czy gdziekolwiek indziej ma przed oczami to że się może ośmieszyć i zrobić z siebie idiotę.
Mimo to kobiety wcale nie traktują ich jakoś bardziej ulgowo... Ty przynajmniej wiesz co czują faceci kiedy sa w analogicznej sytuacji do
Twojej - strach przed odrzuceniem.
22 2017-01-19 23:46:40 Ostatnio edytowany przez noname7878 (2017-01-19 23:51:52)
Alberto Salazar wzięłam do serca to co napisałeś. Jestem Ci wdzięczna, pomogłeś mi inaczej zerknąć na tą całą sytuacje. Odważyłam się, zrobiłam pierwszy krok, znalazłam sposób i jestem po spotkaniu z moim kolegą. Umówiliśmy się wieczorkiem po pracy. Posiedzieliśmy pogadaliśmy. Trochę o pracy, trochę o swoim życiu. Nie nakręcam się zbytnio, co ma być to będzie. Oczywiście w pracy nie wygadam się z niczego. Będę zachowywać się tak jak do tej pory. Nie będę zarzucać go wiadomościami, ani "osaczać go". Bo jeszcze chłopaczyna się przestraszy. Jestem bardzo zadowolona, mam nadzieję że to nie pierwsze i nie ostatnie spotkanie.