Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 29 ]

1 Ostatnio edytowany przez kodex85 (2016-10-02 15:56:13)

Temat: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

Witam Mam 32 lata, Ona 27 lat.
Przedstawie po krotce historie mojego zwiazku:
Pierwsze spotkanie wzrokowe w pracy (jest operatorem produkcji, ja inzynierem). Mialem akurat temat w innym budyku, tam gdzie Ona pracowala.
Zobaczylem niska dziewczyne, z lekka nadwaga (na pierwszy rzut oka – nie moj typ), usmiechajaca sie pieknie i szczerze w moja strone wodzac mnie wzrokiem, lekko sie speszylem, kilka godzin rozmyslan, o co jej chodzilo (byl poczatek listopada 2015). Pozniej o calym fakcie zapomnialem. Jak sie pozniej okazalo strasznie jej sie spodobalem na tyle iz chciala koniecznie dowiedziec sie kim jestem, w jakim budyku,biurze pracuje. Około 20 grudnia 2015 roku napisała do mnie na fejsbuku –Panie Pawle, kawa? Szybko sobie przypomnialem jej usmiech, I sie zaczelo...opowiedziala ze kilka tygodni zajelo jej znalezienie mojego biura, na dzrzwiach ktorego bylo moje imie i nazwisko; kolejne dwa tygodnie zbierala sie aby do mnie napisac.
Bez owijania w bawelne napisala ze jestem niesamowicie przystojny i chcialaby mnie koniecznie poznac. Niestety dnia nastepnego wyjezdzalem do rodzinnego domu na swieta i ew. spotkanie musielismy przelozyc na poczatek roku. W okresie od 21 grudnia do 1 stycznia wymienilismy ze soba tysiace zdan, okazalo sie ze jest bardzo inteligentna osoba z ciekawym poczuciem humoru- nadawalismy na podobnych falach.
Pierwsza randka datowana 2 stycznia 2016. To byl wspanialy wieczor i cudowna noc. Mialem obawy czy na zywo bedzie rownie dobrze – niepotrzebnie; przypadlismy sobie do gustu.
Zaczelismy sie spotykac  bardzo intensywnie.Bardzo szybko powiedziala ze mnie kocha, ja jej powiedziec tego nie moglem bo nie bylem pewny; potrzebowalem czasu. Zaledwie dwa miesiace znajomosci – powiedziala ze poczeka tyle ile trzeba. Czas mijal a ja dalej nie moglem wyznac jej milosci. Po jednej z imprez, w mocnym upojeniu alkoholowym powiedzialem nawet ze powinnismy sie rozstac ze jej nie pokocham. Nastepnego dnia strasznie plakalem i przepraszalem – chcialbym zebysmy byli razem dalej –tak tez sie stalo. Kolejne zdarzenie –pojechalismy do wrozki, ktora powiedziala jej ze chce ja traktowac tylko jako przyjaciela i ze poznam kogos innego. Przekonalem ja ze tak nie jest ze potrzebuje wiecej czasu aby upewnic sie ze to jest milosc(był początek marca).
Pod koniec marca kolejne zdarzenie –nagla cisza. Dowiaduje sie ze wrocil z wiezenia zauroczony nia kryminalista z ktorym robila jakies interesy zwiazane z przemytem-on wpadl, jej nie sypnal (sprawa z 2015).  Mialem informacje od znajomej ze mieszkala z nim, razem spedzali ze soba bardzo duzo czasu (restauracje, wyjazdy) – zaprzeczyla ze tak bylo. Odezwala sie po ok 2,5 tygodnia – ze bardzo teskni i chce sie spotkac zeby wszystko wyjasnic. Tez za nia bardzo tesknilem. Spotkalismy sie wieczorem, powiedziala ze „splacila caly dług” (oddala wszystkie oszczednosci, jakie miala)i temat jest zakonczony – ode mnie teraz zalezy czy chce z nia byc. Nie mowila mi o nim bo chciala mnie w ten sposob ochroniac. Chcialem z nia byc, bardzo. Wrocilismy do siebie (kwiecien 2016)
Bylo znowu jak dawniej, nawet lepiej – wyjazdy w gory, nad morze, festiwal, koncert...
Wciaz nie powiedzialem ze ja kocham, mialem okresy gdzie chcialem pobyc sam, mowila ze to rozumie; sama tez lubi pobyc w samotnosci. Bedac na wakacjach w domu rodzinnym, nie czulem potrzeby z nia rozmawiac, pisac, znowu przemyslenia ze jej nie pokocham; wole jednak byc sam ...(koniec lipca, poczatek sierpnia)
Wrocilem z domu rodzinnego, zaczalem za nia znowu tesknic – spotkalismy sie nastepnego dnia. Tutaj dala mi wyrazne sygnaly, ze  tak dluzej juz nie moze, ze jest na wyczerpaniu. Chce tylko zebym powiedzial ze ja kocham. Chce spedzic ze mna reszcze swojego zycia. Powiedzialem jej ze czuje ze jest juz naprawde blisko, dajmy jeszcze troche czasu ...zgodzila sie.
Nadszedl feralny dzien 27 sierpnia, dzien wczesniej umowilismy sie ze zdzwonimy sie rano i ustalimy czy jedziemy na grzyby; zadzwonilem - po poczatkowej niechceci powiedziala ze jednak jedzie. Chcialem bardzo zeby jechala ale nie zmuszalem, zapytalem czy na pewno ma ochote. W lesie pociely ja strasznie komary, bylo mi przykro ze to przeze mnie, byla zla, chciala jak najszybciej wracac. Wysiadajac z auta zauwazyla paragon na ziemi, ktory podniosla, a ja go szybko jej wyrwalem...nie wiem dlaczego taz zrobilem, moze nie chcialem zeby zobaczyla pizze na paragonie, ktora kupilem? – Ona zaczela mocno sie odchudzac, mielismy niedlugo wziac dzien bez diety zeby pojsc razem do pizzeri.  Ona natomiast oskarzyla mnie ze ukrywalem przed nia paragon na dwie kawy w kawiarni... pisalem jej ze nigdy czegos takiego nie zrobilem i nie zrobie. Taka rzecz jest nie do pomyslenia. Zaskoczyla mnie takimi oskarzeniami, tydzien wczesniej mowila zupelnie cos odwtornego-ze jestem za dobrym czlowiekiem i nie chce od niej odejsc zeby jej nie zranic. Napisalem raz jeszcze ze nigdy z nikim nie bylem na kawie i przestalem sie do niej odzywac. Po dwoch dniach wyslala mi zdjecie sloniecznika ktory jej posadzilem, byl to dzien w ktorym zakwitl. Napisalem tylko ze „czy to moj” i ze naprawde z nikim nie bylem na kawie. Nastapily  4 dni ciszy. Byl to ogolnie ciezki tydzien –mama w stanie krytycznym wyladowala w szplitalu, w pracy przygotowywalem sie do waznej obrony projektu. Po 4 dniach, uspokojeniu w pracy i sytuacji z mama napisalem do niej ze bardzo tesknie, i chcialbym ja zobaczyc. Ona ze juz na to za pozno, mozemy zostac tylko przyjaciolmi, pisalem codziennie – nie chciala spotkania. Napisalem pierwszy raz ze ją kocham, nie uwierzyla mi,wg niej napisalem tak tylko dlatego ze byla to jedyna rzecz na ktora czekala. Udalo mi sie jednak namowic ja na spotkanie – bylem u niej w domu z bukietem i winem. Powiedzialem ze ja kocham i niewyobrazam sobie zycia bez niej. Poplakalem sie, ona niestety ze jest juz za pozno i mi nie wierzy. Tylko przyjazn. Wyszedlem z mieszkania caly rozklejony. Naprawde ją pokochałem, poczulem to dopiero jak ją stracilem. Jak juz bylem z powrotem w domu, napisala mi ze tez mnie kocha, i zebym dal jej troche czasu. Oczywiscie przystalem na to. Niestety krotko po tym ze to jednak koniec, udaje ze ja kocham zeby tylko byc z nią.
Wyglada na to ze musialem dostac takiego kopa zeby zrozumiec co znaczy milosc, probowalem jej to udowodnic, pisalem codziennie, zrobilem mala ksiazeczke z naszymi wspolnymi wspomnieniami i z kartami przyszlosci, zdjecie slubu, dzieci... mowila ze to piekny romantyczny gest. Po kilku dniach narysywałem ją – napisala tylko ze mam talent.
Poprosilem o kolejne spotkanie – zgodzila sie ale powiedziala stanowczo ze to nic nie zmieni. Na spotkaniu byla bardzo szorstka, to juz nie byla ta osoba – przedstawiala mnie w bardzo negatywnym swietle,  to wszystko moja wina, ze teraz wiem jak sie ona sama czula bedac ze mna i czekajac na slowo kocham. Ze to ja wszystko narzucalem. Poprosilem zeby dala mi ostatnia szanse – zebym mogl udowodnic ja ją mocno kocham; naprawdę to poczułem, nie wyobrazam sobie zycia bez niej.
Powiedziala ze nie ma takiej opcji, ze ma jeszcze ostatki godnosci i nie pozwoli zebym do niej wrocil. Mam tez takie poczucie jakby byla jakas trzecia osoba, ktora skutecznie zniecheca ja do mojej osoby
Codziennie o niej mysle, strasznie tesknie, w srodku odczuwam straszny ból, nigdy czegos takiego nie doznałem, cały czas mam jakąś nadzieje, inne kobiety dla mnie nie istnieja, tylko ona...czas ma pomagac a w moim wypadku jest tylko gorzej, nie radze ze soba, mam okropna niechec do życia ...mysle o psychologu. Tydzien temu napisala  ze spotyka sie juz z kims innym poznanym w sklepie...
Kilka dni temu wyslalem wiersz o milosci...nawet nie zareagowala. Chce tylko zebym znalazl kogos innego
Ogolne informacje: Nie bylo tygodnia zeby mi nie mowila, pisala ze mnie kocha, ze jestem dla niej doskonaly, najdrozszy, chce spedzic ze mna reszte swojego zycia. Na pewno tez była o mnie zazdrosna. Mowilem tez jej ze kupie mieszkanie, ostatecznie mieszkania jeszcze nie kupilem ze wzgledu na niejasna sytuacje w pracy (miasto do 100 000 mszkancow).Poprzedni jej zwiazek zakonczyl sie po 2 latach z zamoznym wlascicielem prywatnej szkoly (facet po 40). Zdradzil ja z inna kobieta.Jezeli chodzi o moje zwiazki to tak naprawde przy niej dowiedzialem sie co to znaczy milosc.
Prosze napiszcie co o tym sadzicie – czy wszystko to moja wina? Naprawde nie moglem jej powiedziec ze ja kocham nie czujac tego. Prawda jest taka ze pokochalem ja dopiero jak ja straciłem. Czy rzeczywiscie stracilaby godnosc gdyby dala mi szanse pokazac jak ja kocham? Czy mnie naprawde kochała? Prawdziwa milosc to tez przebaczanie... a tutaj po 2 tygodniach zapomina i uklada zycie juz z kims nowym (tez duzo starszy). Czy naprawde nie zaslugiwalem na ostatnia szanse? Koniec jakiejkolwiek nadziei? Stalo sie to na co czekała, odrzuciła mnie jednak to za pozno wyznałem jej miłość. Jedyne moje marzenie to uszczesliwiac ja codziennie; moje życie straciło sens ... naprawde czulem ze bylem dla niej wszystkim - i tak nagle wszystko mogla legnac w gruzach bo wyznalem milosc za pozno? Gdybym tylko mogl cofnac czas...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-10-02 16:17:28)

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

No cóż, cały ambaras, żeby dwoje chciało naraz...
Pomijając kwestię wyznań, to sposób w jaki ją traktowałeś, gdy ona była w pełni zaangażowana w tę znajomość, drastyczna nierównowaga zaangażowania, wywołały z czasem poczucie krzywdy i co tu dużo mówić naruszyły jej poczucie własnej wartości i godności. Teraz dla zasady i dla odzyskania tego co we własnych oczach utraciła nie pozwoli Ci na kolejne szanse. Zresztą nie jest to znowu taka błędna decyzja. Nie dostrzegłeś wartości w tym co miałeś, tylko w tym co utraciłeś i w tym o co musisz się starać. Teraz nawet gdyby dała Ci szansę, to jak długo utrzymałaby się wartość tego co być ponownie miał?...
W dodatku byłeś z nią pomimo, że ani nie podobała Ci się, ani nic nie czułeś... i to wszystko tylko dlatego, że komplementowała Cię, ego urosło bo kobieta się w Tobie zakochała, wyznawała Ci to i zaangażowała się tak bardzo, mimo, że niewiele otrzymywała w zamian... Jak to świadczy o Tobie samym już nie skomentuję... Zastanów się czy brakuje Ci tak bardzo jej, czy też jej adoracji...

W dodatku na podstawie przeszłych doświadczeń i czego sama przed Tobą nie kryła, od partnera oczekiwała pewności. Ty dałeś jej kompletną odwrotność tego. Nie dałeś jej podstaw do zaufania Ci wcześniej i teraz tym bardziej tego nie zrobisz przy pomocy ckliwych wierszyków i dupereli. Nie za gestami kryje się miłość, a w zachowaniu i postawie wobec osoby, którą ta miłością obdarzasz. Twoje zachowanie i Twoja postawa wobec niej powiedziały jej więcej o Twoich uczuciach niż słowa i ckliwe gesty.

3

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

"W dodatku byłeś z nią pomimo, że ani nie podobała Ci się, ani nic nie czułeś..."- podobala mi sie, i naprawde darzylem ja ogromnym uczuciem, teraz wiem ze to byla milosc


"i to wszystko tylko dlatego, że komplementowała Cię, ego urosło bo kobieta się w Tobie zakochała, wyznawała Ci to i zaangażowała się tak bardzo, mimo, że niewiele otrzymywała w zamian... -" staralem sie o nia dbac, nasz zwiazek nie wygladal tak ze bylem mierny;  pytalem czy czuje sie ze mna szczesliwa, zawsze odpowiadala ze jest idealnie -czeka tylko na wyznanie milosci

Naprawde dalbym teraz z siebie wszystko, 100% zaangazowania...

4

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
kodex85 napisał/a:

zawsze odpowiadala ze jest idealnie -czeka tylko na wyznanie milosci

Wygląda na to, że nie zawsze i nie tylko o wyznanie chodziło, ale całą gamę zachowań, które pokazywały jej gdzie jest jej miejsce...

kodex85 napisał/a:

Wciaz nie powiedzialem ze ja kocham, mialem okresy gdzie chcialem pobyc sam, mowila ze to rozumie; sama tez lubi pobyc w samotnosci. Bedac na wakacjach w domu rodzinnym, nie czulem potrzeby z nia rozmawiac, pisac, znowu przemyslenia ze jej nie pokocham; wole jednak byc sam ...(koniec lipca, poczatek sierpnia)
Wrocilem z domu rodzinnego, zaczalem za nia znowu tesknic – spotkalismy sie nastepnego dnia. Tutaj dala mi wyrazne sygnaly, ze  tak dluzej juz nie moze, ze jest na wyczerpaniu.

5

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
Klio napisał/a:
kodex85 napisał/a:

zawsze odpowiadala ze jest idealnie -czeka tylko na wyznanie milosci

Wygląda na to, że nie zawsze i nie tylko o wyznanie chodziło, ale całą gamę zachowań, które pokazywały jej gdzie jest jej miejsce...

kodex85 napisał/a:

Wciaz nie powiedzialem ze ja kocham, mialem okresy gdzie chcialem pobyc sam, mowila ze to rozumie; sama tez lubi pobyc w samotnosci. Bedac na wakacjach w domu rodzinnym, nie czulem potrzeby z nia rozmawiac, pisac, znowu przemyslenia ze jej nie pokocham; wole jednak byc sam ...(koniec lipca, poczatek sierpnia)
Wrocilem z domu rodzinnego, zaczalem za nia znowu tesknic – spotkalismy sie nastepnego dnia. Tutaj dala mi wyrazne sygnaly, ze  tak dluzej juz nie moze, ze jest na wyczerpaniu.


Wiem ze to bylo okrutne, nienawidze siebie za to. Nie zdawalem sobie sprawy...wiekszosc zycia bylem sam, i uciekalem w nia bedac z Nią.

Gdybym tylko dostal ostatnia szanse .wszystko bym wynagrodził...

6

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
kodex85 napisał/a:

Gdybym tylko dostal ostatnia szanse .wszystko bym wynagrodził...

jasne, jasne
widzisz jak mi tu czołg jedzie?

7 Ostatnio edytowany przez Klio (2016-10-02 17:07:52)

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
kodex85 napisał/a:

Wiem ze to bylo okrutne, nienawidze siebie za to. Nie zdawalem sobie sprawy...wiekszosc zycia bylem sam, i uciekalem w nia bedac z Nią.

Gdybym tylko dostal ostatnia szanse .wszystko bym wynagrodził...

Może i by tak było, ale nie bierzesz pod uwagę tego, że nic nie byłoby już takie jak wcześniej. Wyobrażasz sobie, że w wyniku szansy powstanie związek idealny, zarówno Ty jak i ona wyznajecie sobie miłość, jesteście zaangażowani, Ty wynagradzasz, ona przyjmuje to z wdzięcznością, i żyli długo i szczęśliwie, kurtyna opada... Takie rzeczy to tylko w filmach... W rzeczywistości będziesz miał do czynienia z poczuciem krzywdy i brakiem zaufania, których żadne wynagradzanie nie zmieni. Po początkowych amorach brak zaufania wróci z jeszcze większa mocą i dopiero wtedy przekonasz się czym jest zazdrość i brak pewności siebie w związku... Poczucie krzywdy odbije sobie wykorzystując Twoją poddańczą tym razem postawę. Trzeba być świadomym siebie i tego co wypływa z nas samych, w odróżnieniu do obiektywnych podstaw do poczucia krzywdy i braku zaufania, żeby uniknąć tego w momencie drugiej szansy w związku. Jak życie pokazuje niewiele osób jest w stanie to zrobić, a Twoja była jeszcze w czasie gdy trwał wasz związek przejawiała cechy i zachowania, które mnie osobiści nie napawałyby optymistycznie.
Starać się o szansę możesz. Być może ją otrzymasz. Nie będzie to jednak moment tryumfu, a początek żmudnej pracy i delikatnego kroczenia po kruchym lodzie o ile chcesz żeby to się udało.

8

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
Klio napisał/a:
kodex85 napisał/a:

Wiem ze to bylo okrutne, nienawidze siebie za to. Nie zdawalem sobie sprawy...wiekszosc zycia bylem sam, i uciekalem w nia bedac z Nią.

Gdybym tylko dostal ostatnia szanse .wszystko bym wynagrodził...

Może i by tak było, ale nie bierzesz pod uwagę tego, że nic nie byłoby już takie jak wcześniej. Wyobrażasz sobie, że w wyniku szansy powstanie związek idealny, zarówno Ty jak i ona wyznajecie sobie miłość, jesteście zaangażowani, Ty wynagradzasz, ona przyjmuje to z wdzięcznością, i żyli długo i szczęśliwie, kurtyna opada... Takie rzeczy to tylko w filmach... W rzeczywistości będziesz miał do czynienia z poczuciem krzywdy i brakiem zaufania, których żadne wynagradzanie nie zmieni. Po początkowych amorach brak zaufania wróci z jeszcze większa mocą i dopiero wtedy przekonasz się czym jest zazdrość i brak pewności siebie w związku... Poczucie krzywdy odbije sobie wykorzystując Twoją poddańczą tym razem postawę. Trzeba być świadomym siebie i tego co wypływa z nas samych, w odróżnieniu do obiektywnych podstaw do poczucia krzywdy i braku zaufania, żeby uniknąć tego w momencie drugiej szansy w związku. Jak życie pokazuje niewiele osób jest w stanie to zrobić, a Twoja była jeszcze w czasie gdy trwał wasz związek przejawiała cechy i zachowania, które mnie osobiści nie napawałyby optymistycznie.
Starać się o szansę możesz. Być może ją otrzymasz. Nie będzie to jednak moment tryumfu, a początek żmudnej pracy i delikatnego kroczenia po kruchym lodzie o ile chcesz żeby to się udało.

Na pewno gdybym taka szanse dostal musialbym wykazac wiele wysilku zeby odbudowac chociazby czesc tego co bylo przed rozstaniem. Wierze ze bylbym w stanie to zrobic

9

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

I ta wiara Cię zgubi. Związek to dwie osoby, a Ty już wykazujesz niezdrową gotowość do wzięcia na siebie wszystkiego. W związku bez takiego bagażu, jaki macie wy, takie podejście stworzyłoby toksyczną atmosferę, a co dopiero gdy masz do czynienia z osobą, która uważa, że ją skrzywdziłeś, naruszyłeś poczucie godności i która uzyska szansę żeby Cię przeczołgać. Raczej z niej skorzysta, nawet nie będąc tego świadomą. I właśnie tego wam obydwojgu brak najbardziej: świadomości.

10

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
Klio napisał/a:

I ta wiara Cię zgubi. Związek to dwie osoby, a Ty już wykazujesz niezdrową gotowość do wzięcia na siebie wszystkiego. W związku bez takiego bagażu, jaki macie wy, takie podejście stworzyłoby toksyczną atmosferę, a co dopiero gdy masz do czynienia z osobą, która uważa, że ją skrzywdziłeś, naruszyłeś poczucie godności i która uzyska szansę żeby Cię przeczołgać. Raczej z niej skorzysta, nawet nie będąc tego świadomą. I właśnie tego wam obydwojgu brak najbardziej: świadomości.

Jezeli to moja wina to dlaczego nie moge brac wszystkiego na siebie? Ostatni miesiac to byl jeden wielki koszmar w moim zyciu, ktory trwa do dzis.
Nigdy nie sadzilem ze moge byc taki slaby emocjonalnie. Przeczolgany, ktory nie potrafi wstac i zyc bez niej

11

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

Walka o związek ma sens kiedy na związku zależy obojgu partnerom i oboje chcą podjąć wysiłek, by go ratować.
W Twoim przypadku dziewczyna już zdecydowała. Jeśli jej decyzja o rozstaniu nie była podjęta pod wpływem chwili, ale świadoma i przemyślana, nie warto tracić czasu i przedłużać czegoś, co już się rozpadło. Ratowanie związku nie ma też sensu, jeśli czujesz się przymuszony do naprawiania czegokolwiek. Odbudowa związku powinna wynikać z nieprzymuszonej woli obu partnerów.

12

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

No coz moze nie powinnam tego mowic w obecnej sytuacji bo wiem jak okropnie sie czujesz ale nie do konca podoba mi sie ta dziewczyna. Zwlaszcza ta przeszlosc kryminalna. Jakis zamozny facet po 40 teraz znowu kogos tam poznala w miedzyczasie gdzies tam Ty. Wlasciwie to nawet nie wiadomo czy do konca mowila Ci prawde o swoim zyciu. Moglo tam byc "ciekawie".wiem ze teraz jestes kompletnie zaslepiony ale ona wyglada mi na taka osobe co niezle kreci wiec moze to lepiej ze tak sie to skonczylo tym bardziej ze nie do konca cos tam czules. Przepraszam Cie za szczerosc jesli Cie urazilam. Moze sie myle ale ja osobiscie nie widze tego dobrze. Przewinela sie przez moje zycie kiedys podobnego typu osoba co innego mowila a prawda o niej okazala sie raczej nieciekawa. Nie obwiniaj sie za to ze jej nie mowiles slowa kocham. Widocznie nie czules sie na to gotowy nie mozna od kogos wymagac zeby mowil cos na sile jezeli jeszcze tego nie chce powiedziec.

13 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-10-02 18:05:31)

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

najpierw  nie w Twoim typie, a teraz żyć bez niej nie możesz...
A mówią, że nigdy nie ma się drugiej okazji, żeby zrobić pierwsze wrażenie. W tym znaczeniu, że dobre wrażenie :-) Jak widać na powyższym, każdy ma szansę, wystarczy trochę śmiałości, szczypta determinacji i już smile

A w temacie - z jej strony te gadki o godności to pic na wodę. Dziewczyna prawdopodobnie nie kocha Cię i nigdy nie kochała. To było zauroczenie, które jej przeszło. Jak ktoś po zaledwie 2 miesiącach znajomości już Ci wyznaje miłość to zazwyczaj tak to się kończy. A jak jeszcze wymusza na Tobie podobne deklaracje to już w ogóle powinna się zapalić czerwona kontrolka... Teraz jej to chyba imponuje, że latasz za nią jak Reksio za szynką.
Weź to na klatę i żyj dalej. Znajdzie się inna, która pięknie się uśmiechnie, potem zaprosi na kawę, mówiąc, że jesteś dla niej wszystkim a Ty znowu poczujesz że żyjesz.

14

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
adiaphora napisał/a:

najpierw  nie w Twoim typie, a teraz żyć bez niej nie możesz...
A mówią, że nigdy nie ma się drugiej okazji, żeby zrobić pierwsze wrażenie. W tym znaczeniu, że dobre wrażenie :-) Jak widać na powyższym, każdy ma szansę, wystarczy trochę śmiałości, szczypta determinacji i już smile

A w temacie - z jej strony te gadki o godności to pic na wodę. Dziewczyna prawdopodobnie nie kocha Cię i nigdy nie kochała. To było zauroczenie, które jej przeszło. Jak ktoś po zaledwie 2 miesiącach znajomości już Ci wyznaje miłość to zazwyczaj tak to się kończy. A jak jeszcze wymusza na Tobie podobne deklaracje to już w ogóle powinna się zapalić czerwona kontrolka... Teraz jej to chyba imponuje, że latasz za nią jak Reksio za szynką.
Weź to na klatę i żyj dalej. Znajdzie się inna, która pięknie się uśmiechnie, potem zaprosi na kawę, mówiąc, że jesteś dla niej wszystkim a Ty znowu poczujesz że żyjesz.

Zauroczenie albo kalkulacja.

15

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
eni.lij napisał/a:

No coz moze nie powinnam tego mowic w obecnej sytuacji bo wiem jak okropnie sie czujesz ale nie do konca podoba mi sie ta dziewczyna. Zwlaszcza ta przeszlosc kryminalna. Jakis zamozny facet po 40 teraz znowu kogos tam poznala w miedzyczasie gdzies tam Ty. Wlasciwie to nawet nie wiadomo czy do konca mowila Ci prawde o swoim zyciu. Moglo tam byc "ciekawie".wiem ze teraz jestes kompletnie zaslepiony ale ona wyglada mi na taka osobe co niezle kreci wiec moze to lepiej ze tak sie to skonczylo tym bardziej ze nie do konca cos tam czules. Przepraszam Cie za szczerosc jesli Cie urazilam. Moze sie myle ale ja osobiscie nie widze tego dobrze. Przewinela sie przez moje zycie kiedys podobnego typu osoba co innego mowila a prawda o niej okazala sie raczej nieciekawa. Nie obwiniaj sie za to ze jej nie mowiles slowa kocham. Widocznie nie czules sie na to gotowy nie mozna od kogos wymagac zeby mowil cos na sile jezeli jeszcze tego nie chce powiedziec.

+

Dziekuje za te slowa; mam jedna znajoma, ktora mysli o niej podobnie. Nie chcialem rozwijac watku kryminalnego ale dodam jak sie pozniej okazala jezdzila jego samochodem i opiekowala sie jego mieszkaniem (pytalem o te rzeczy ale tematu nie chciala rozwijac). Miala z nim pewne zobowiazania jak siedzial w wiezieniu, o ktorych nie chciala mowic. Pisala tez listy do niego, raz nawet pojechala do niego za granice (bo tam siedzial), mowiac mi ze jedzie do znajomych ...

Pomimo tych niejasnoci ja ja naprawde kocham,  zaostanawia mnie czy mozna tak na zawolanie odkochac sie i traktowac byla milosc z  doza pogardy? Czuje sie jakbym ja wielokrotnie zdradzil ....

16 Ostatnio edytowany przez adiafora (2016-10-02 18:21:46)

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

być moze ósemka, ale ja nie podejrzewam od razu ludzi o wyrachowanie, zawsze najpierw biorę pod uwagę inne czynniki a zauroczenie jest bardzo częstym, zwłaszcza gdy się jest młodym. Poza tym, gdyby to była kalkulacja to nie byłoby z jej strony game over. No chyba, że to jest częścią gry wink
Może wkrotce dobrodusznie przywróci autora do łask a on ze szczęścia zrobi dla niej wszystko, co sobie zażyczy, bo już, jak napisał chciałby uszczęśliwiać ją codziennie... A co będzie potem...?

17

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

Ja bym dodala do tego jeszcze ze to troche taka (zeby nie powiedziec bardzo) byla manipulantka emocjonalna. Nie chcialam tego pisac bo moze Ciebie by to akurat sie nie tyczylo ale ta osoba o ktorej pisalam wyzej co byla nieciekawa to szukala pionka do gry w przemytach. Zaniepokoilo mnie to troche ze napisales ze masz wrazenie jakby trzecia osoba ja naklaniala do tego zeby byla z Toba. W razie czego ostroznosci nigdy z wiele.

18

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
eni.lij napisał/a:

Ja bym dodala do tego jeszcze ze to troche taka (zeby nie powiedziec bardzo) byla manipulantka emocjonalna. Nie chcialam tego pisac bo moze Ciebie by to akurat sie nie tyczylo ale ta osoba o ktorej pisalam wyzej co byla nieciekawa to szukala pionka do gry w przemytach. Zaniepokoilo mnie to troche ze napisales ze masz wrazenie jakby trzecia osoba ja naklaniala do tego zeby byla z Toba. W razie czego ostroznosci nigdy z wiele.


Oj nie, nie proponowala mi zadnych brudnych interesow. Mowila ze nigdy jej na moich pieniadzach nie zalezalo i chyba tak bylo; raz tylko wydalem wieksza ilosc gotowki ale z wlasnej inicjatywy na wstpolny wyjazd.

Napisalem ze mam wrazenie jakby trzecia osoba ja naklaniala do tego zeby NIE byla ze mną.

19

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
adiaphora napisał/a:

najpierw  nie w Twoim typie, a teraz żyć bez niej nie możesz...
A mówią, że nigdy nie ma się drugiej okazji, żeby zrobić pierwsze wrażenie. W tym znaczeniu, że dobre wrażenie :-) Jak widać na powyższym, każdy ma szansę, wystarczy trochę śmiałości, szczypta determinacji i już smile

Glownie tylko chodzilo o nadwage  bo z twarzy byla naprawde ładna i facetom na pewno sie podoba. Ja 191 ona 158 cm ale dawalismy rade, ech


adiaphora napisał/a:

A w temacie - z jej strony te gadki o godności to pic na wodę. Dziewczyna prawdopodobnie nie kocha Cię i nigdy nie kochała. To było zauroczenie, które jej przeszło. Jak ktoś po zaledwie 2 miesiącach znajomości już Ci wyznaje miłość to zazwyczaj tak to się kończy. A jak jeszcze wymusza na Tobie podobne deklaracje to już w ogóle powinna się zapalić czerwona kontrolka... Teraz jej to chyba imponuje, że latasz za nią jak Reksio za szynką.
Weź to na klatę i żyj dalej. Znajdzie się inna, która pięknie się uśmiechnie, potem zaprosi na kawę, mówiąc, że jesteś dla niej wszystkim a Ty znowu poczujesz że żyjesz.

Czyli ten paragon to mogla byc taka dobra okazja zeby skonczyc i obarczyc wszystko moja wina? Ech, tylko te jej wyznania wygladaly na takie szczere

Oby ostatnie zdanie bylo prorocze.

20

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

Przepraszam to jedno zdanie zle odczytalam ale to i tak nie zmienia faktu ze  niezle krecila. A takie zwykle graja na poczatku ze je pieniadze nie obchodza.Twoje zycie Twoja sprawa ale ja na Twoim miejscu od takiej bym wiala. Za duzo tu niejasosci i brudnych spraw. Jak ktos oszukuje Cie juz na poczatku to co bedzie potem?

21

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

A jezeli chodzi o tego pionka o ktorym pisalam to do konca nie wiedzial ze nim jest. Dowiedzial sie dopiero po przemycie co przemycil.

22

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
eni.lij napisał/a:

Przepraszam to jedno zdanie zle odczytalam ale to i tak nie zmienia faktu ze  niezle krecila. A takie zwykle graja na poczatku ze je pieniadze nie obchodza.Twoje zycie Twoja sprawa ale ja na Twoim miejscu od takiej bym wiala. Za duzo tu niejasosci i brudnych spraw. Jak ktos oszukuje Cie juz na poczatku to co bedzie potem?

Zgadzam się za dużo niejasności.
O tym, że jej na pieniądzach nie zależało mógłbyś się przekonać będąc z nią dłużej. 
Na ogół tak jest, że jeśli ktoś zapewnia, że mu nie zależy to jest coś na rzeczy.

23

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
kodex85 napisał/a:
adiaphora napisał/a:

najpierw  nie w Twoim typie, a teraz żyć bez niej nie możesz...
A mówią, że nigdy nie ma się drugiej okazji, żeby zrobić pierwsze wrażenie. W tym znaczeniu, że dobre wrażenie :-) Jak widać na powyższym, każdy ma szansę, wystarczy trochę śmiałości, szczypta determinacji i już smile

Glownie tylko chodzilo o nadwage  bo z twarzy byla naprawde ładna i facetom na pewno sie podoba. Ja 191 ona 158 cm ale dawalismy rade, ech


adiaphora napisał/a:

A w temacie - z jej strony te gadki o godności to pic na wodę. Dziewczyna prawdopodobnie nie kocha Cię i nigdy nie kochała. To było zauroczenie, które jej przeszło. Jak ktoś po zaledwie 2 miesiącach znajomości już Ci wyznaje miłość to zazwyczaj tak to się kończy. A jak jeszcze wymusza na Tobie podobne deklaracje to już w ogóle powinna się zapalić czerwona kontrolka... Teraz jej to chyba imponuje, że latasz za nią jak Reksio za szynką.
Weź to na klatę i żyj dalej. Znajdzie się inna, która pięknie się uśmiechnie, potem zaprosi na kawę, mówiąc, że jesteś dla niej wszystkim a Ty znowu poczujesz że żyjesz.

Czyli ten paragon to mogla byc taka dobra okazja zeby skonczyc i obarczyc wszystko moja wina? Ech, tylko te jej wyznania wygladaly na takie szczere

Oby ostatnie zdanie bylo prorocze.

Tak, ten paragon jak i brak wyznia słowa kocham był zapewne tylko pretekstem do zerwania, żebyś to Ty czuł się winnym.

24

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

No i szybko wyszlo na jaw ze to zwykla ku*** byla, za malo na nia wydawalem wiec znalazla sobie nowego, podobno juz sie zareczyla. Koles z wlasna firma, kasiasty cholernie i brzydki jak noc. Rodzinka sie cieszy. Poznala go pewnie jak jeszcze mnie "kochala"
Teraz wszystko sie wydaje takie jasne, jaki glupi bylem. Poza tym ze miala ladna twarz i dobrze gotowala nie miala nic do zaoferowania wiec musiala powtarzac ze mnie kocha i to jaki doskonaly jestem

Dlaczego mnie to spotkalo, smutek przerodzil sie w straszna zlosc, czy mozna byc az tak pazerna,pusta,wyrachowana,klamliwa osoba ??

25

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

Ale czym Ty sie martwisz ze poszla w cholere? Powinienes sie cieszyc ze to nie Ciebie bedzie teraz skubala.Wiem ze teraz Ci zle czujesz sie oszukany i wogole ale w sumie to powinienes sie cieszyc ze sie to skonczylo. Pomysl sobie co by bylo dalej gdyby ona cos chciala. Jeszcze bys ulegnal i zle bys skonczyl. Bardzo zle. Przebolej strate jezeli to wogole mozna nazwac strata raczej zyskiem bo przynajmniej czegos Cie to doswiadczenie nauczylo i poszukaj milej skromnej dziewczyny. Takie sa najlepsze.

26

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

Pazerne puste wyrachowane klamliwe osoby tez sa na tym swiecie niestety. Od takich trzeba trzymac sie z daleka. Niestety tak juz jest ze czasem pozory myla i ktos kto nam sie wydaje na poczatku zajebisty okazuje sie byc kims zupelnie innym jak sie go lepiej pozna. Nie Ty pierwszy dales sie nabrac takim. Trzeba po prostu w miare mozliwosci uwazac. Glowa do gory bedzie dobrze jeszcze sobie poukladasz z kims fajnie zycie.

27

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

Ciezko mi bedzie zaufac kolejnej... ciekawe ile % kobiet potrafiloby tak zrobic ...

28

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

Szybko poszło... jak w telenoweli... albo wyobraźni trola.
Jeszcze ta prowokacja

kodex85 napisał/a:

Ciezko mi bedzie zaufac kolejnej... ciekawe ile % kobiet potrafiloby tak zrobic ...

29

Odp: Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?
Klio napisał/a:

Szybko poszło... jak w telenoweli... albo wyobraźni trola.
Jeszcze ta prowokacja

kodex85 napisał/a:

Ciezko mi bedzie zaufac kolejnej... ciekawe ile % kobiet potrafiloby tak zrobic ...

tzn. ? nikogo nie chce prowokowac hmm

Posty [ 29 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie moge dojsc do siebie po rozstaniu -mogla dac mi szanse?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024