Zdrada emocjonalna - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada emocjonalna

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 21 ]

1

Temat: Zdrada emocjonalna

Zdrada emocjonalna
Chciałabym podzielić się swoimi problemami-może ktoś mi podpowie co robić w takiej sytuacji. Sprawa jest naprawdę b. świeża- bo wszystko wyszło na jaw po 4.09.2016. Jestem w totalnej rozsypce. Żal poniżenie szok nie wiem co jeszcze. Jestem 14 lat po ślubie poznaliśmy się w Warszawie rok po ślubie przenieśliśmy się  do domu moich rodziców.2 dzieci 12 i 9 lat. Pracowaliśmy początkowo oboje w miejscu zamieszkania po 7 latach mąż wrócił do W-wy bo tu stracił pracę. Po pojawieniu się dziecka a później dzieci mój mąż też wychodził na spotkania integracyjne(pracuje głównie z kobietami)chociaż początkowo prosiłam żeby nie szedł że mi przykro, razem wychodziliśmy bardzo rzadko-przeważnie do znajomych może jakieś kino. Jak pojechaliśmy na wesele do jego kuzyna to ja zostałam pilnować dzieci przed salą weselną a on czmychną ze swoją mamusią na tańce. Na weselu swojej siostry został starszym i ja znowu sama z dziećmi nie interesował się w ogóle co się z nami dzieje. W roczek naszego 2 go syna jak miałam kolkę nerkową to nie chciał zawieźć mnie do szpitala- bo jak rodzinę zostawi. itd. A ja zawsze tylko zapatrzona w niego wierząca mu i ufająca nawet po tym wszystkim kochająca dalej. Próbowałam rozmawiać z nim ale zawsze powtarzał że robię sztuczny problem albo że powinnam do specjalisty iść bo coś ze mną nie tak i że nie dorosłam do pewnych sytuacji. Nigdy nie poczuwał się do żadnej winy, do tego że coś zrobił nie tak. Oczywiście kochał nas dbał o dom, rodzinę- przez telefon, bo ile można czasu poświęcić rodzinie pracując od zawsze na 2 etaty. 03.09 pojechał na grilla do kolegi-pytał mnie oczywiście o zgodę-bardziej w formie informacji bo przecież tak czy siak pojechałby-zawsze robił co uważał za stosowne-ale tak żeby jemu było dobrze. Nie interesowało go że dziecko ma regaty w niedzielę-bo w niedzielę to on musiał iść do pracy(pracujemy w systemie zmianowym)-na imprezę żeby iść dało by się zamienić- ale na regaty po co?- przecież praca jest najważniejsza.
Tu mi się już ulało. Zresztą już od sierpnia było coś nie tak z nim, to nie był on. Nie wiem jak wpadłam na pomysł sprawdzenia bilingów- nigdy tego nie robiłam i brzydziłam się tym. Przeżyłam szok jak zobaczyłam przez całą stronę rządkiem jeden numer pod który szły sms-y prawie każdego dnia w czerwcu, lipcu, sierpniu po 15, 20, 40szt. Zrozumiałam dlaczego tak chętnie opłacał chłopcom obozy i kolonie żeby nie siedzieli w domu w wakacje-"no bo my dziubeczku w tym roku raczej nigdzie nie pojedziemy ". Chciał niby wyskoczyć gdzieś na 2, 3 dni ale podjęliśmy decyzję że trzeba zrobić taki bardziej gruntowny porządek w domu i odpocząć w międzyczasie.
Sms-y to nie wszystka znalazłam ją na Fb zdjęcie, wpis mojego męża "ŚLICZNA JESTEŚ"-chodziłam tydzień jak zombi zanim zebrałam się na jakąkolwiek rozmowę. Zamykam oczy i widzę jej rozpromienioną twarz uśmiechniętą szczęśliwą-to na zdjęciu z lipca  (a w kwietniu jeszcze starą  spłakaną-wyglądającą jak zbity pies- jak ja teraz)
Rozmawiałam z nim, początkowo nie przyznał się twierdził że nie wie co to za nr tel. Ale jak mu powiedziałam że wiem odpuścił. Twierdzi że to koleżanka z pracy,że dobrze im się rozmawia, że złapali dobry kontakt wspólny język. Przyznał się że zaczął uciekać w pracę bo ja byłam oschła i nie zależało mi-faktycznie wiecznie zmęczona domem pracą dziećmi nie dbałam o nasze emocje a kiedy za nim tęskniłam to akurat go nie było-bo praca. Ja też czułam się samotna zaniedbana-tyle że prawie od początku małżeństwa-a on tego nie chciał dostrzec mimo wielokrotnie  podejmowanych przeze mnie prób rozmów. Mówiłam mu że jak chce rozwiać moje obawy to niech pozna mnie z koleżankami z nią.  Spytałam go kto to jest Panna, mężatka, rozwódka, przez zaciśnięte zęby wycedził że mężatka albo coś się tak do niej przyczepiła. Nie poznaję go, za mną  nigdy tak nie stał, nie pamiętam żeby dał mi odczuć że to ja jestem najważniejsza-zawsze był ktoś albo coś- praca, jego rodzina. Omija temat szerokim łukiem, kreuje się na niewinnego robi się poirytowany gdy o coś pytam. Twierdzi że mnie nigdy nie zdradził. Nie wierzę mu już teraz. O czym rozmawiali w tych sms-ach co sobie wyznali, jakie wspólne sprawy ich łączą? Nie poznam odpowiedzi na te pytania.
Myślę że on się po prostu zakochał,  zauroczył.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2016-10-02 16:15:58)

Odp: Zdrada emocjonalna

Autorko, po pierwsze bardzo mi przykro z powodu Twojej sytuacji. To wszystko bardzo boli i długo Cię jeszcze potrzyma.

Nie bardzo wiem, jakiej rady Ci udzielić. Zdrada to ogromny cios dla związku. Wiele osób decyduje się po tym na rozstanie. Między innymi ja. Ale znajdziesz tu kobiety, które przełkną ten ból i dadzą szansę zdradzającemu mężowi.

Dla mnie ten Wasz związek to już od dawna kulał. Tylko nie daj się wpędzić w POCZUCIE WINY, kobieto, że to Ty zrobiłaś coś złego, że on się zainteresował tamtą. Za jakość relacji odpowiedzialne są DWIE OSOBY.

Na początek polecam lekturę forum, tu jest mnóstwo dobrych tematów o zdradzie.

Zadaj sobie też podstawowe pytanie - czy chcesz ratować to małżeństwo? Zapewne tak, ze względu na dzieci*...

Powiem Ci, aicha, że dużo trudnych i bolesnych emocji przed Tobą.

Życzę siły i ... oby w Twoim temacie zgromadzili się sensownie doradzający ludzie.


EDIT

* dorzucę do listy wspólnie przeżyte lata, kwestie mieszkaniowe lub finansowe, Twoją gotowość do samodzielnego życia bez męża lub "miłość". Może być też tak**, że zdrada Twojego męża nada "nową jakość" Twojemu związkowi, czytaj "lepszą", bo zdrada "otworzy Wam oczy" na dotychczasowe problemy. Takie historie tutaj się pojawiają, są kobiety i w znakomitej mniejszości mężczyźni, którzy tak do zdrady podchodzą.

**Przyjmuję do wiadomości, że tak też się dzieje w niektórych związkach.

Co Ty, Autorko, wybierzesz, to się jeszcze okaże.

3

Odp: Zdrada emocjonalna

To tylko moje przypuszczenia ale wydaje mi się że Twój mąż uznał że do momentu kiedy nie przespał się ze swoją "koleżanką" jest czysty.... i stąd ta frustracja z jego strony- przecież on nic złego nie zrobił bidaczyna tylko rozmawiał z współpracownicą. A to że prawił jej komplementy i pewnie ślinił się na samą myśl o niej to inna bajka.
Dla sporej ilości mężczyzn jeśli nie dojdzie do "zaliczenia" to nie zdrada - choć i pewnie do tego by doszło gdybyś go rychło w czas nie przyłapała.
Każdy po zdradzie spodziewa się że ta druga osoba będzie klęczeć korzyć się i błagać o wybaczenie, niestety są takie "elementy" które i wtedy nie odczuwają skruchy. Dlaczego? bo wiedzą że żonka zawsze będzie albo im zwyczajnie nie zależy. Przestań się z nim licytować postaw sprawę jasno, albo wyjaśni Ci całą sprawę, zerwie kontakt i próbujecie odbudować coś z tego co zostało albo niech pakuje manatki i arrivederci.

4

Odp: Zdrada emocjonalna
asanas29 napisał/a:

Każdy po zdradzie spodziewa się że ta druga osoba będzie klęczeć korzyć się i błagać o wybaczenie, niestety są takie "elementy" które i wtedy nie odczuwają skruchy. Dlaczego? bo wiedzą że żonka zawsze będzie albo im zwyczajnie nie zależy. Przestań się z nim licytować postaw sprawę jasno, albo wyjaśni Ci całą sprawę, zerwie kontakt i próbujecie odbudować coś z tego co zostało albo niech pakuje manatki i arrivederci.

asanas29 zwróciła Ci uwagę na istotną rzecz - zachowanie zdradzającego męża. Przygotuj się na nieprzyjemne zagrania - wypieranie się, poirytowanie męża o zawracanie mu głowy, czepianie się i robienie z igieł wideł. Może być jeszcze opcja druga - pan świetnie zagra rolę skruszonego. Trzecia też istnieje - zrobi rachunek sumienia i wyrazi szczery żal za swój grzech. Ale rzadko o tym tu czytam i podejrzewam często opcję drugą, czyli grę. Mam takie osobiste skrzywienie, bo mój mąż-aktor akurat ciągnął tę szopkę na dwa fronty. wink


Tak, to prawda. Spotkałam się z takim spojrzeniem męskim na zdradę, że jak "łóżka nie było, to i zdrady nie było." My kobiety generalnie stwarzamy i mnożymy problemy wink , więc wyróżniamy jeszcze coś takiego jak "zdrada emocjonalna", która zaczyna się w głowie zdradzającego. Powiem tak - łóżko jest kwestią czasu i sprzyjających okoliczności. Czasem żona / partnerka się dowie przed wskoczeniem pannie do łóżka, robi o to hałas i ... do konsumpcji nie dochodzi. Przez nią.

I o co chodzi w tej zdradzie emocjonalnej? O kłamstwo. Oszukiwanie drugiego człowieka. Zadanie bólu - z rozmysłem. Pamiętaj, że Twój mąż to dorosły człowiek, doskonale wie i chce tego, co robi.

Trzymaj się, Autorko! Będzie bolało. sad


I pisz tu, kobieto, tak często jak się da. Wyrzuć z siebie te emocje - zdrada z seksem czy bez, zdrada zaufania przez przyjaciela, współpracownika czy małżonka / partnera to trudne emocje. Zawsze.

Z tego się na szczęście wychodzi. smile

Powodzenia!

5

Odp: Zdrada emocjonalna

Współczuję Ci sytuacji w jakiej się znalazłaś. Na ten moment niczego, niestety nie załatwiłaś. Twój mąż tradycyjnie wykpił się, obarczył Cię winą ("czepiasz się"), nie wykazał cienia żalu, czyli usiłuje problem zamieść pod dywan. Jeżeli odpuścisz i zrobisz to samo, to masz raczej marne szanse na dalsze, szczęśliwe z nim życie, chociaż tego szczęścia do tej pory nie zaznałaś zbyt wiele.

asanas29 napisał/a:

Przestań się z nim licytować postaw sprawę jasno, albo wyjaśni Ci całą sprawę, zerwie kontakt i próbujecie odbudować coś z tego co zostało albo niech pakuje manatki i arrivederci.

Zgadzam się z asanas29, nie odpuszczaj, rozmawiaj, nie daj się zbyć. Jeśli ustawisz się w roli naiwnej, dającej sobie wmówić wszystko żony, do tego drżącej o trwałość rodziny bez względu na wszystko, przegrasz. Stracisz tylko czas, nerwy i zdrowie. Jeżeli ratować małżeństwo, to tylko we dwoje. W tej chwili jesteś sama, a on nadal kłamie.

6

Odp: Zdrada emocjonalna

Aicha na Twoim miejscu to sprawdzilabym czy to rzeczywiscie byla tylko zdrada emocjonalna. Zeby sie dowiedziec prawdy zwykle trzeba sila wyciagac albo samemu poweszyc. Taki nigdy Ci nie powie calej prawdy. No chyba ze nie chcesz tego wiedziec bo uprzedzam jezeli bylo inaczej to bedzie bolalo. Moj mi dawkowal chyba ze 3 miesiace zaczym wyciagnelam cala prawde i to musialam do muru przyciskac. Czasem sobie mysle ze chyba wolalabym nie wiedziec tego co mial mi do powiedzenia. Przykro mi ze znalazlas sie w takiej sytuacji ale pociesz sie tym jezeli to moze byc wogole pocieszajace ze jest nas tutaj wiecej w podobnym polozeniu.Jak bedziesz chciala to ratowac to badz ostrozna.Gdzies przeczytalam na forum nie wiem czy tym czy innym slowa kochanki ze zona probuje odbudowywac malzenstwo a on dyma kochanice w pracy az huczy bo nie potrafi z niej zrezygnowac. Jak sobie pomysle ile jest takich zon co odbudowuja i sa perfidnie dalej oszukiwane to mi ciarki przechodza.

7

Odp: Zdrada emocjonalna

Dziewczyny smile dobrze mówia a wiedzą co mówią.
Facet wygląda na typowego.
Przede wszystkim zachowaj spokój bo będzie boleć,prawdopodobnie jeszcze nie przyjmujesz do wiadości że mogłabyś się rozstać. Myśl o sobie, dzieciach, wypracuj metodę na prawidłową ocenę jego zachowań - nie daj zbić się z tropu zaprzeczaniem, przerzucaniem na Ciebie winy, nie trać też czasu - poświęcaj go dzieciom i sobie. Oboje musicie chcieć utrzymania tego małżeństwa, nie Ty tylko powinnaś tego chcieć (czy naprawdę chcesz takiego męża ?) - piłeczka jest po jego stronie - jeśli chce rodziny niech odkręca sytuację i się stara, jeśli tego nie robi - nie chce być w składzie Waszej rodziny.
Przykre i boli.
Pisz tutaj, działaj przede wszystkim, nie stój w miejscu i nie rozpamiętuj tylko myśl 'do przodu'.

8 Ostatnio edytowany przez memo331 (2016-10-02 18:42:00)

Odp: Zdrada emocjonalna

Ja nie wiem, czy tych mężczyzn robią według jakiegoś szablonu? Kolejny raz i te same schematy big_smile
Trzymaj się, to tylko na początku wydaje się, że świat runął i po tym nie ma już nic...Nie powiem Ci co masz robić, ale ucz się na moich błędach: unikaj tłumaczenia tego co się stało, bo zwali winę na Ciebie. Nie wymyślaj rozwiązań waszego problemu bo chętnie z tego skorzysta i obróci przeciwko Tobie. I najważniejsze, nie unoś się dumą, ale i nie rób z siebie ofiary. Zmuś go do odpowiedzialności za woje czyny big_smile

9

Odp: Zdrada emocjonalna

Witaj Aicha. Czytałam Twój wpis na moim wątku. Zacznę od tego, że przykro mi, że i Ciebie to spotkało sad. Trzymaj się kochana. Trzymaj. I pamiętaj o jednym - daj upust wszystkim emocją. Pisz, krzycz, pozwól im się ulotnić...Zdaje sobie sprawę jak postawa męża Ci to wszystko utrudnia. Mój mąż też szedł w zaparte. Smsów, rozmów nie pamiętał (:lol:), przypominał sobie z czasem wink (ps. psycholog mojego męża twierdziła, że to możliwe, że zapomniał, że je wyparł...ale mi się nie wydaje, żeby  zadziałała tu represja wink...). To normalne, że będzie się teraz wszystkiego wypierać. Po co robić sobie większy bałagan...Chce zminimalizować straty. Mam jednak nadzieję, że Twój mąż dojrzeje do tego i przyzna się do winy, bo bez tego ani rusz...
Pisałaś w moim wątku o postawie mojego męża, że ta jego skrucha to aż tyle dla Ciebie. Ja bałam się, że ona jest nieszczera...Bałam się, że jest na pokaz. Bałam się, że mąż serwuje mi to co chciałam oglądać. Że dalej gra. I poniekąd tak było Aicha. Bo mimo że widział jak cierpię kłamał dalej. Kłamał odnośnie prawdy, której ja tak bardzo wtedy potrzebowałam. Nie mówił mi wszystkiego, bo myślał, że jak mi powie całą prawdę to odejdę od niego. Jak pisałam minimalizował straty...Ale dręczyło go to psychicznie i w końcu mi powiedział. I jak już znałam całą prawdę to wtedy ta historia zaczęła być dla mnie spójna, zaczęła być sensowna. Nawet ten nieszczęsny sms do kochanki, w którym zakrył się moim cierpieniem a który zajmował mi w myślach tyle czasu znalazł swoje wytłumaczenie :-). Najgorsze są te niedopowiedzenia. Mam nadzieję, że Twój mąż też w końcu zrozumie. Porozmawiaj z nim. Powiedz mu co czujesz. Powiedz jak Ciebie to boli, jak jego zachowanie cię zraniło. Mój mąż też mówił, że mnie nie zdradził (bo nie spał z Nią). Teraz już wie, że to była zdrada. Choć długo jeszcze się wypierał smile.

Zobaczysz, że niedługo przypomnisz sobie jak to było zanim związałaś się z Nim. Przypomnisz sobie tamtą dziewczynę i zatęsknisz za nią smile. Zaczniesz powoli do niej wracać. Na początku w myślach. Przypomnisz sobie jak fajnie było kiedyś. Jaka TY byłaś fajna. Inna. Szczęśliwa. A wtedy będzie już tylko lepiej. Zrozumiesz, że liczysz się tylko Ty. I zaczniesz odbudowywać siebie. Może On nawet będzie Ci w tej drodze towarzyszył. Jeśli nie sama zobaczysz, że i tak nie będziesz go już "potrzebowała". I wtedy poczujesz się tak silna, że będziesz wiedziała, że nic nie jest w stanie Ci zagrozić. Nic i nikt.

Trzymam za Ciebie kciuki. Powodzenia Aicha.

10

Odp: Zdrada emocjonalna

Wcale nie wiadomo czy to tylko zdrada emocjonalna. On pracuje, jak zrozumiałam, poza miejscem zamieszkania, nie wiesz co on tam robi. 40 sms dziennie?  Obstawialabym, że to zaszło jednak dalej niż Ci się wydaje. Nie dawaj się wpedzic w poczucie winy. Żałośni są tacy faceci, co się tłumaczą, że żona oschla, wiecznie zmęczona, a sam dzieckiem się zajmuje na pół gwizdka albo wcale. Zdrada nigdy nie jest usprawiedliwiona. Najpierw się rozmawia, a nie leci do innej się pocieszać.

11

Odp: Zdrada emocjonalna

Witam wszystkich i dziękuję za porady i słowa otuchy.
Doszły nowe „okoliczności”po kolejnej podjętej  przeze mnie rozmowie z moim mężem.
Było dobrze parę dni ale nic nie było wyjaśnione, dalej tkwiłam w próżni nie wiedziałam co tak naprawdę jest grane co się stało.
Wczoraj wybuchłam wykrzyczałam mu że jest bydlakiem, zwykłym bydlakiem bez jakichkolwiek wyrzutów sumienia bez wartości. Zdziwiony spytał o co mi chodzi ?-gdy mu powiedziałam że o nią o te wszystkie sms-y i o całokształt.  Miał  przestraszoną twarz i gonitwę myśli. Strach na twarzy próbował znowu powiedzieć że to nie było nic takiego że o głupotach te sms-y były.
Siedzieliśmy chyba ze 4 godz i rozmawialiśmy.
Mówił że miał czasami dość że działam na niego destrukcyjnie. Moje wieczne złe humory doprowadzały go do szału ale nic nie mówił. Że był optymistycznie nastawiony do świata ludzi ale coraz trudniej mu ten optymizm przychodzi.
Spytałam dlaczego nigdy nie usiadł i poważnie ze mną o tym nie porozmawiał? Że wolał uciec w  pracę  po raz kolejny i przez tyla lat małżeństwa.
Mówiłam znowu chyba już 100y raz że też nie jest bez winy że nigdy mnie nie zabrał ze sobą  tak sam z własnej inicjatywy na imprezę. Ja się go nie wstydziłam przed moimi znajomymi czy to z pracy czy w ogóle. Stwierdził że bał się mojej zaborczej zazdrości i nie był pewny co mogłabym odstawić za awanturę gdyby np. poszedł tańczyć albo milej odezwałby się do którejś z koleżanek.
Roześmiałam mu się w twarz mówiąc że tu już przegina zwykły wykręt- po prostu nie chciał tak mu było wygodnie.
I tak latami zaniedbywaliśmy razem nasze wspólne życie  a po okresie fascynacji dołączyło do tego i łóżko. Później to już nawet nie miałam ochoty nigdzie z nim iść nawet na spacer. Tym bardziej jak pisałam wcześniej to on twierdził że to ze mną jest coś nie tak, bo robię sztuczny problem z jakichś pierdół ( np. na weselu jak był starszym i ja sama zajmowałam się dziećmi po raz kolejny bo pan się bawił), więc zamykałam się w sobie coraz bardziej. On nie może zrozumieć mojej zaborczości osaczam go nią. Proponował że może powinniśmy iść na jakąś terapię małżeńską bo  każde z nas ma swoje „widzi mi się” i żadnemu z nas nie łatwo przyjdzie z niej zrezygnować bo mamy inne poglądy na pewne tematy
Bo dla mnie ten temat jest oczywisty że chciałam z nim spędzić ten czas. Może nie cały ale jakąś jego część-”budować” coś razem poświęcać sobie więcej uwagi- nie wiem co jeszcze. Tylko kiedy jak go wiecznie nie ma?
W końcu spytałam go o nią, o co w tym wszystkim chodzi co ich łączy?. Powiedział że nic że to były tylko sms-y (aż tyle?)
Spytałam go wprost „ a może Ty się zakochałeś w niej, może coś między wami zaiskrzyło, przecież takie rzeczy się zdarzają, że ja nie chcę być jego wrogiem że chcę mu pomóc,po co mamy cierpieć wszyscy ja, on-rozdarty nie wiadomo gdzie tu w domu czy tam z nią myślami, że ona tam .Że taka szarpanina nic nam nie da bo będzie musiał w końcu  oszukiwać mnie. Że trzeba to jakoś rozwiązać tak żeby jak najmniej osób cierpiało.
Przyznał się że tak : zakochał się w niej, zadurzył, zauroczył-że ona nic o tym nie wie, Że nie powiedział jej o swoich uczuciach Że była dla niego tylko odskocznią że dobrze im się rozmawiało że mieli wspólne tematy i tyle ...i tylko tyle stąd te sms-y.
Nie pamiętam tylko czy mówił że to już się „skończyło”.
Powiedziałam mu że miałam zamiar do  niej zadzwonić i spytać wprost-chociaż nie liczyłam na szczerą odpowiedź z jej strony.
Prosił mnie żebym mu tego nie robiła że ona nie wie, a ja dzwoniąc zrobię mu kocioł w pracy (bagno) i co będzie dalej jak będzie w tej pracy? A wiadomo jak dzisiaj z pracą. Nie wiem czy mówił szczerze(??????) czy tylko bronił swojego tyłka [ trochę go znam flirciarz-(taki typ erotomana gawędziarza) to jest ale jest też wstydliwy, jest też facetem niestety- to wszystko miesza mi się w głowie ]
I wychodzi na to że choć wiem to nie wiem co jest w tym wszystkim prawdą a co nie.
Przy tym wszystkim zachowywał się normalnie. Powiedział że on nie ma ochoty na jakiekolwiek zmiany życiowe. Nie ma ochoty i siły żeby znowu się starać zdobywać kogoś zaczynać coś od nowa. Że dobrze mu tak jak jest teraz że chce być z nami. [ Nasuwa mi się pytanie to jak naprawdę jest ze on tu z nami bawimy się w dom a tam miła odskocznia nie wiadomo w jakim kontekście i jaki to naprawdę ma charakter ]
Była też mowa o rozwodzie nie protestował jak będzie się musiał wynieść ( tylko gdzie?)
Wtedy padła z jego strony propozycja tej poradni i terapii.
Nie wiem opisałam wszystko chyba w miarę po kolei. Teraz głos oddaję Wam czytelniczki, jak wy to widzicie i czujecie bo moje zdanie może być bardzo subiektywne.
Sprawę komplikuje mi komunia syna w czerwcu 2017 do tego czasu ręce mam raczej związane chyba że coś do mnie jeszcze dotrze albo w ogóle nic się nie zmieni.

12

Odp: Zdrada emocjonalna

Hmm powiem że dziwna sytuacja.... jesteś odrobinę w kropce, nie za bardzo możesz się "kochanki" zapytać co i jak a Twój partner nie stanowi raczej osoby "godnej zaufania". Wiele zrobić się nie da, masz dwie opcje jak to w życiu:
-albo zaufasz dasz drugą szanse i pójdziesz na terapię
- albo manatki za drzwi -i nie przejmuj się tym gdzie wielmożny panicz zamieszka:) jakiś zamek sobie znajdzie smile
Pierwsza opcja jest bardzo bardzo męcząca i dla niego i dla Ciebie. Nigdy już mu nie zaufasz tak bezgranicznie a teraz przez jakiś czas będziesz sprawdzać każdy jego krok. Kłótnie będą wybuchać o byle co i nie raz użyjesz tego wydarzenia jako argumentu przeciw niemu. W tym wypadku wiele zależy od niego. Bo jeśli on okaże Ci faktyczne uczucie, pokaże że się stara i będzie próbował dla Ciebie być przejrzysty jak "łza" mimo nie jednego upokorzenia to pewnie to przetrwacie. Może będziecie nawet silniejsi. Ale pytanie czy on faktycznie chce się starać? Czy po pierwszej kłótni nie wyskoczy jak z procy do kolejnej nowej koleżanki.
Druga możliwość jest równie bolesna, po tylu latach ciężko jest się odciąć, dodatkowo macie dzieci.
Musisz sama zastanowić się nad tym czy masz siłę dać mu szansę. Czy potrafisz?
P.S. czy w tych sms było coś niepokojącego w sensie fizycznym? coś co mogłoby wskazywać na to że to nie tylko głupie rozmowy?
P.S. 2 wydaje mi sie ale to tylko moje zdanie, wnioskując po tym co piszesz że Twój mąż zupełnie Cię nie szanuje i wszystko mu jedno czy wasze małżeństwo przetrwa...- cofnij - czy wasze uczucie przetrwa. Jesteś "wygodną" kurą domową dla niego posprzątasz ugotujesz a na zewnątrz wszystko wygląda jak szczęśliwa piękna rodzina. Zwyczajnie chłopina boi się stracić tych przywilejów wynikających z posiadania małżonki.
Tak czy siak decyzja pozostaje tylko i wyłącznie Tobie, sama poczujesz czy możesz i chcesz dac mu drugą szansę, obserwuj go i zastanów się czy chcesz takiego świata na co dzień.

13

Odp: Zdrada emocjonalna
aicha napisał/a:

Mówił że miał czasami dość że działam na niego destrukcyjnie. Moje wieczne złe humory doprowadzały go do szału ale nic nie mówił. Że był optymistycznie nastawiony do świata ludzi ale coraz trudniej mu ten optymizm przychodzi.
Spytałam dlaczego nigdy nie usiadł i poważnie ze mną o tym nie porozmawiał? Że wolał uciec w  pracę  po raz kolejny i przez tyla lat małżeństwa.
Mówiłam znowu chyba już 100y raz że też nie jest bez winy że nigdy mnie nie zabrał ze sobą  tak sam z własnej inicjatywy na imprezę. Ja się go nie wstydziłam przed moimi znajomymi czy to z pracy czy w ogóle. Stwierdził że bał się mojej zaborczej zazdrości i nie był pewny co mogłabym odstawić za awanturę gdyby np. poszedł tańczyć albo milej odezwałby się do którejś z koleżanek.
Roześmiałam mu się w twarz mówiąc że tu już przegina zwykły wykręt- po prostu nie chciał tak mu było wygodnie.
I tak latami zaniedbywaliśmy razem nasze wspólne życie  a po okresie fascynacji dołączyło do tego i łóżko. Później to już nawet nie miałam ochoty nigdzie z nim iść nawet na spacer. Tym bardziej jak pisałam wcześniej to on twierdził że to ze mną jest coś nie tak, bo robię sztuczny problem z jakichś pierdół ( np. na weselu jak był starszym i ja sama zajmowałam się dziećmi po raz kolejny bo pan się bawił), więc zamykałam się w sobie coraz bardziej. On nie może zrozumieć mojej zaborczości osaczam go nią. Proponował że może powinniśmy iść na jakąś terapię małżeńską bo  każde z nas ma swoje „widzi mi się” i żadnemu z nas nie łatwo przyjdzie z niej zrezygnować bo mamy inne poglądy na pewne tematy
Bo dla mnie ten temat jest oczywisty że chciałam z nim spędzić ten czas. Może nie cały ale jakąś jego część-”budować” coś razem poświęcać sobie więcej uwagi- nie wiem co jeszcze. Tylko kiedy jak go wiecznie nie ma?


Musicie oboje zastanowić się, czy chcecie, wszystko co było waszym zdaniem złe w tej relacji naprawić. Terapia to bardzo dobry pomysł. Tylko oboje musicie tego naprawdę chcieć.



aicha napisał/a:

W końcu spytałam go o nią, o co w tym wszystkim chodzi co ich łączy?. Powiedział że nic że to były tylko sms-y (aż tyle?)
Spytałam go wprost „ a może Ty się zakochałeś w niej, może coś między wami zaiskrzyło, przecież takie rzeczy się zdarzają, że ja nie chcę być jego wrogiem że chcę mu pomóc,po co mamy cierpieć wszyscy ja, on-rozdarty nie wiadomo gdzie tu w domu czy tam z nią myślami, że ona tam .Że taka szarpanina nic nam nie da bo będzie musiał w końcu  oszukiwać mnie. Że trzeba to jakoś rozwiązać tak żeby jak najmniej osób cierpiało.
Przyznał się że tak : zakochał się w niej, zadurzył, zauroczył-że ona nic o tym nie wie, Że nie powiedział jej o swoich uczuciach Że była dla niego tylko odskocznią że dobrze im się rozmawiało że mieli wspólne tematy i tyle ...i tylko tyle stąd te sms-y.

Tylko tyle? Zakochał, zauroczył ... czyli jednak nie tylko zwykłe SMS ...



aicha napisał/a:

Powiedziałam mu że miałam zamiar do  niej zadzwonić i spytać wprost-chociaż nie liczyłam na szczerą odpowiedź z jej strony.
Prosił mnie żebym mu tego nie robiła że ona nie wie, a ja dzwoniąc zrobię mu kocioł w pracy (bagno) i co będzie dalej jak będzie w tej pracy? A wiadomo jak dzisiaj z pracą. Nie wiem czy mówił szczerze(??????) czy tylko bronił swojego tyłka [ trochę go znam flirciarz-(taki typ erotomana gawędziarza) to jest ale jest też wstydliwy, jest też facetem niestety- to wszystko miesza mi się w głowie

To, czy mówi szczerze wie tylko On.

Ja na Twoim miejscu bardzo nie ufałabym jego słowom.
Ja te myślałam sobie, że mój mąż nie przespałby się z kochanką, bo jest taki wstydliwy, brak mu pewności siebie. Ale moje przemyślenia o nim to jedno a rzeczywistość to drugie. W każdym razie nie daj się zbyć i pytaj o wszystko co budzi Twoją wątpliwość. Znasz go dobrze, będziesz wiedziała kiedy się miesza, kiedy myli się w zeznaniach. Będziesz wiedziała, że coś w tej historii jeszcze nie gra.



aicha napisał/a:

I wychodzi na to że choć wiem to nie wiem co jest w tym wszystkim prawdą a co nie.
Przy tym wszystkim zachowywał się normalnie. Powiedział że on nie ma ochoty na jakiekolwiek zmiany życiowe. Nie ma ochoty i siły żeby znowu się starać zdobywać kogoś zaczynać coś od nowa. Że dobrze mu tak jak jest teraz że chce być z nami.

Niby nie chce a jednak chce. Boże, jakie to wszystko perfidne...



aicha napisał/a:

Była też mowa o rozwodzie nie protestował jak będzie się musiał wynieść ( tylko gdzie?)
Wtedy padła z jego strony propozycja tej poradni i terapii.

Może warto skorzystać z tej terapii? Może postaw mu też twardy warunek - albo wyjaśni Ci wszystko sensownie, powie prawdę, albo faktycznie niech się wyprowadzi na jakiś czas, który Ty poświęcisz dla siebie. Żeby móc w tym wszystkim się odnaleźć. Ciężko tu coś doradzić...

Martwi mnie to, że jednak nie protestował.




Aicha mogę Ci tylko powiedzieć co  zrobiłabym ja będąc na Twoim miejscu: nie pozwoliłabym mu zamieść tej sprawy pod dywan. Nie pozwoliłabym mu od tak przejść z tym wszystkim do porządku dziennego, na zasadzie: było i minęło. Nie pozwoliłabym mu traktować się jako "wygodniejsza opcja" ("nie będzie nic zmieniał bo mu się nie chce"). I nie pozwoliłabym wmówić sobie, że to czego żądam teraz od niego świadczy o mojej "zaborczości"...

Poproś go, żeby odzyskał te smsy. Że chcesz mieś namacalne dowody na ich "niewinny" charakter. Sama zobaczysz jak zareaguje big_smile.

14

Odp: Zdrada emocjonalna

Jeszcze 8 miesięcy do tej komunii jak zachowywać pozory że wszystko jest ok przed ludźmi, rodzicami (mieszkają obok, moi rodzice) nie mam już siły. Radźcie jak to zrobić. Obiecałam sobie że muszę się po tej komunii z nią skontaktować. Najlepiej jak do niej pojadę tylko jak zdobyć jej adres może ktoś zna jakieś sposoby żeby zdobyć adres?

15

Odp: Zdrada emocjonalna
aicha napisał/a:

Jeszcze 8 miesięcy do tej komunii jak zachowywać pozory że wszystko jest ok przed ludźmi, rodzicami (mieszkają obok, moi rodzice) nie mam już siły. Radźcie jak to zrobić. Obiecałam sobie że muszę się po tej komunii z nią skontaktować. Najlepiej jak do niej pojadę tylko jak zdobyć jej adres może ktoś zna jakieś sposoby żeby zdobyć adres?


No, ale co rozumiesz przez zachowanie pozorów? To, że przez 8 miesięcy będziesz udawała przed sobą, nim i wszystkimi, że sprawy nie ma,  po to żeby na komunii synka wszystko wyglądało "poprawnie", pod publikę? Naprawdę jesteś na to gotowa Aicha? 8 miesięcy to kawał czasu. Podziwiam Cię chociaż nie bardzo rozumiem.


A może chodzi Ci o wstyd?, Jeśli tak to wiedz, że to uczucie też minie. Na początku też się wstydziłam powiedzieć komukolwiek. Teraz mogłabym głosić publicznie prelekcje na temat zdrady i zaznaczać, że wiedzę zdobyłam na podstawie własnych doświadczeń big_smile big_smile big_smile.
Ale na to też przyjdzie u Ciebie czas.

Masz numer telefonu. Jeśli masz taką potrzebę skontaktuj się z nią. Ja nie kontaktowałam się z kochanką męża. Ona nawet nie wie, że ja znam prawdę. Myśli dalej, że wiem to no co się umówili. Natomiast kiedyś ją spotkałam, nie było to przypadkiem smile. Byłyśmy razem na imprezie. Poszłam tam świadoma, że Ona tam będzie. Potrzebowałam tej "konfrontacji". Nie mogłam się od niej opędzić. Śledziła każdy mój ruch. Była zawsze koło mnie. Przyjaciółka mówiła, że ewidentnie chciała ze mną pogadać, ale nie wiedziała jak się do tego zabrać...Może czekała na mój ruch.

Trzymaj się Aicha.

16

Odp: Zdrada emocjonalna

Aicha,
współczuję Ci sytuacji, w której się znalazłaś. Wiem co czujesz, bo przeżyłam dokładnie to samo. To co opisujesz czyli przebieg waszej rozmowy, argumenty męża i cała ta niewiadoma są dokładną analogią moich przeżyć jakich doświadczyłam z byłym chłopakiem. Kropka w kropkę to samo. Ja nie potrafiłam przełknąć zdrady emocjonalnej, a zarzuty o zaborczość to czysta manipulacja, w konsekwencji której twój mąż próbuje wzbudzić w tobie poczucie winy i zrzucić je z samego siebie, bo podświadomie się usprawiedliwia. Przerabiałam to samo. To typowe. Dlaczego z tobą nie porozmawiał, nie powiedział całej prawdy? Bo on nie chce burzyć wygodnego i spokojnego życia, które sobie przy tobie zapewnił, tym bardziej jeśli relacja z "kochanką" nie jest pewna, tak jak relacja z tobą. Jego rozum jest przy tobie, ale serce odwróciło się w stronę tamtej. Wiem, to cholernie bolesne. Tym bardziej jeśli tworzycie rodzinę. Wtedy nie tak łatwo po prostu odejść. Tak czy inaczej, twoje zaufanie do niego zostało podeptane, a mętlik w głowie nie daje spokojnie funkcjonować - czyli manipulacja działa.

17

Odp: Zdrada emocjonalna
aicha napisał/a:

Stwierdził że bał się mojej zaborczej zazdrości i nie był pewny co mogłabym odstawić za awanturę gdyby np. poszedł tańczyć albo milej odezwałby się do którejś z koleżanek.
On nie może zrozumieć mojej zaborczości osaczam go nią.

aicha, czy on faktycznie ma powody, żeby tak twierdzić? Rzeczywiście bywałaś tak bardzo zaborcza i zazdrosna, robiłaś mu sceny?
Jeśli takie sytuacje nie miały miejsca, tzn, że on kłamie usiłując obarczyć Cię winą za swoje łajdactwo. Piszesz, że on pracuje w Warszawie, ale tam nie mieszkacie. Czy on wraca codziennie po pracy do domu? Bo wygląda na to, że on żyje jak kawaler, bawiąc się doskonale, a Ty stałaś się tylko niemiłym dodatkiem.

aicha napisał/a:

.W końcu spytałam go o nią, o co w tym wszystkim chodzi co ich łączy?. Powiedział że nic że to były tylko sms-y (aż tyle?)
Przyznał się że tak : zakochał się w niej, zadurzył, zauroczył-że ona nic o tym nie wie, Że nie powiedział jej o swoich uczuciach Że była dla niego tylko odskocznią że dobrze im się rozmawiało że mieli wspólne tematy i tyle ...i tylko tyle stąd te sms-y..

Mogłabyś zażądać od niego ujawnienia treści tych sms-ów. Nawet jeśli je skasował, to są sposoby żeby je odzyskać, ale jeżeli przyznał się do tego, że się zakochał, to można się tylko domyślać ich treści. Kłamie więc mówiąc, że nic się nie wydarzyło, że ona o niczym nie wie. Jak może nie wiedzieć, odbierając taką ilość sms-ów. Przecież nie pisał jej o pogodzie. Kłamie więc jak z nut, a do tego niezbyt inteligentnie.

aicha napisał/a:

Powiedział że on nie ma ochoty na jakiekolwiek zmiany życiowe. Nie ma ochoty i siły żeby znowu się starać zdobywać kogoś zaczynać coś od nowa. Że dobrze mu tak jak jest teraz że chce być z nami.
Była też mowa o rozwodzie nie protestował jak będzie się musiał wynieść ( tylko gdzie?)
Wtedy padła z jego strony propozycja tej poradni i terapii.

Ta rozmowa dała Ci pewność, że mąż Cię zdradza (przynajmniej emocjonalnie), niczego nie żałuje, obarcza Cię winą za swoja zdradę, chroni kochankę i w żadnym momencie nie dał Ci do zrozumienia, że mu na Tobie zależy.
Wręcz przyznał, że jest z Wami, bo mu wygodnie (nie dlatego, że kocha i mu zależy na rodzinie), nie protestował, gdy była mowa o rozwodzie. Jest wobec Ciebie zupełnie obojętny, a nawet niechętny Tobie. Kłamał też mówiąc, że "Nie ma ochoty i siły żeby znowu się starać zdobywać kogoś zaczynać coś od nowa." To niby co on robi w tej chwili, nie zdobywa tamtej kobiety?
Terapia z pewnością jest wskazana, ale żadna terapia nie spowoduje przypływu uczuć do Ciebie, a z jego strony, niestety ich nie widać.
Uważam, że rozmowa z kochanką nie ma sensu. Prawdy się nie dowiesz, a tylko się upokorzysz. Zresztą posiadając jego bilingi możesz stwierdzić, czy połączenia były tylko wychodzące (w co wątpię). Pani zapewne też była aktywna. Taką rozmową możesz spowodować, że baba się ogarnie, będzie jej wstyd, że odkryłaś karty, ale bardziej prawdopodobne jest to, że wyprze się wszystkiego, mąż będzie wściekły i będą się bardziej ukrywać.
aicha siłą, czy szantażem go nie zatrzymasz, a już z pewnością nie spowodujesz że on znowu cię pokocha.
Dobrze, że udało Ci się z nim porozmawiać, ale w efekcie niewiele osiągnęłaś, po za przykrą prawdą.
Trudno Ci cokolwiek doradzić. Zgódź się na tę terapie, ale zaproponuj, żeby on ją załatwił, niech przynajmniej wykaże jakieś minimum zaangażowania, skoro narobił takiego bagna.

18

Odp: Zdrada emocjonalna

Nawet nie wiesz jak bardzo rozumiem Twoją sytuację.Ja już ponad rok próbuję zrozumieć dlaczego i nadal to we mnie siedzi.Przykre że ten schemat tak często się powtarza: ucieczka od problemów,koleżanka z pracy której można się zwierzyć,sms-y w dużej ilości...Trzymam kciuki żeby Tobie poszło lepiej niż mi.

19

Odp: Zdrada emocjonalna

Matko Boska Niusia przeczytalam troche Twoje posty i sie przerazilam.Przeciez Ty myslisz o wszystkich tylko nie o sobie. Robisz wszystko dla innych nic dla siebie.Przeciez jak ten facet Cie kiedys zostawi to Ty zostaniesz z niczym. Tez sie kiedys przejmowalam co jakas tam tesciowa  powie i innymi glupotami. A wiesz co zrozumialam po zdradzie meza? Ze tesciowa to obca baba do mnie. Tak naprawde to nie wiem nawet po tym wszystkim czy nie wiedziala o tej zdradzie widzac ten jej wredny usmieszek na mordzie.zrozumialam ze rodzina meza to jego rodzina nie moja. A najwazniejsza jestem JA. Nie maz nie rodzina. Tylko ja. Zaczelam budowac swoj wlasny swiat. Przeprowadzilam sie do MOJEGO domu mam MOJA prace robie MOJE prawo jazdy wychowuje MOJE dziecko itd. Kiedys zostalam praktycznie z niczym i nauczylo mnie to jednego. Ze ja musze miec swoj wlasny swiat i swoje zycie. Wyciagnij wnioski i dzialaj dla siebie bo zostaniesz kiedys z niczym.

20

Odp: Zdrada emocjonalna

Postawa faceta nie rokuje dobrze, chce zachować obecny status i pewnie dobrze mu z tym, że nie ujawniasz problemu.
Jeśli Ci zależy a i on się nie wzbrania - spróbujcie tej terapii, mi się wydaje, że w takich sytuacjach to trzeba : CHCIEĆ a z opisu to mi nie wygląda aby mu się naprawdę chciało.
Wydaje mi się, żę przerzuca jak może winę na Ciebie, wciąga Cie we współudział.
Pomyśl spokojnie czego tak naprawdę chcesz, bo chyba Ci sytuacja doskwiera skoro w końcu wydzierasz się do niego ?

21

Odp: Zdrada emocjonalna

Co do tej komuni to rowniez uwazam ze z wyjasnieniem tej sprawy nie powinnas czekac az tyle czasu. Natomiast mysle ze nie powinnas do tego czasu robic jakiejs wielkiej rewolucji w swoim zyciu.Wyjasnij sobie ta sprawe dowiedz sie jak najwiecej ale wszelkie decyzje co do powazniejszych dzialan podejmij po komuni.Byla nawet tu taka osoba nie pamietam juz ktora ,odkryla prawde podjela decyzje o rozstaniu i dzien po komuni dziecka spakowala meza. W pelni popieram ze wlasnie tak to rozegrala.Po co robic jakies wielkie rewolucje przed tak waznym wydarzeniem w zyciu dziecka. Nie uwazam zebys od razu miala sie rozchodzic z mezem ale tak pisze na wszelki wypadek. Co do opowiadania ludziom wszerz i wzdluz o zdradzie meza to nie uwazam zeby to byl dobry pomysl. Ludzie beda mieli niezly temat do gadania a przy okazji ubaw z tego. Beda sie smiac za Twoimi plecami jaki Twoj maz to dupek a jaka Ty glupia jestes ze mu wybaczylas. Uwazam ze trzeba sie dobrze zastanowic co mowi sie do ludzi a juz bron Boze nie gadac o takich sprawach. Im mniej ludzie wiedza tym lepiej pozniej bedziesz musiala patrzec tym ludziom w oczy wiedzac ze oni wiedza i jedyne co zobaczysz na tych twarzach to ironiczne usmieszki nic wiecej. Swoje problemy malzenskie zachowaj w swoim malzenstwie. Skoro On chce isc na terapie to jezeli Ty rowniez czujesz taka chec to zgodz sie a noz pomoze.

Posty [ 21 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zdrada emocjonalna

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024