Cześć, mam 19 lat, mam problem z orgazmem od jakiegoś miesiąca. Z moim partnerem jestem 2 lata, zawsze Nam się układało w tych sprawach lecz ostatnio wszystko się pogorszyło. Gry wstępnej Nam nie brakuję, jesteśmy zawsze oboje dobrze rozpaleni. Kiedyś nie mogłam dojść w żadnej innej pozycji niż misjonarskiej. W tej chwili nawet w tej nie dochodzę, przez ostatni miesiąc czuję, że to jest ten moment dochodzenia lecz nie mogę skończyć, nie chcą mi się już nawet pojawić skurcze, pojawiają się tylko podczas minetki. Oczywiście mimo wszystko kochamy się w różnych pozycjach. Nie wiemy co z tym zrobić, oboje się mega staramy lecz zaczyna nam brakować już nadziei na seks taki jak był kiedyś. Ma ktoś może identyczny problem?
tak. jakieś 2 miliony nastolatek.
i 4 miliony nastolatków, którzy to mają w d*pie.
Dobry seks? A Ty w ogóle możesz się sama przy nim dotykać, czy nie wypada, bo chłopaka ego rozpadnie się wtedy? Wiele kobiet nie dochodzi przy seksie, musi być stymulacja łechtaczki... albo minetka, albo kobieta sama musi się dopalić swoim dotykiem.
Moze potrzebujecie jeszcze czego więcej i innych metod.
Może ci się po prostu znudziło, bo zawsze jest taki sam scenariusz i za mało cię podnieca takie zwykłe zbliżenie, bo zawsze dzieje się tak samo, w tym samym miejscu, w tych samych pozycjach i nawet światło jest takie samo?
Może macie jakieś inne problemy w związku, na tle emocjonalnym, co po prostu przeszkadza w przeżywaniu radości z partnerem?
Może tak się spinasz brakiem orgazmu, że go nie osiągasz?
Może brakuje spontaniczności? Może jest coś, co chcesz, aby partner zrobił, ale wstydzisz się mu powiedzieć, ale myślisz o tym w czasie seksu?
Może chciałabyś się dotykać, ale się wstydzisz, ale wiesz, że bez tego nie dojdziesz, więc jeszcze bardziej się spinasz?
Może zmieniło się coś w twoim życiu, stało się coś trudnego, złego, zakochałaś się w kimś innym?
Może...
Damn. Nie jestem wróżką, ale kilka przykładów jeszcze mogę znaleźć.