Witam. mam 24 lata, jestem dziewczynom, która do tej pory nie była w żadnym związku, aż do tej pory. 2 miesiące temu poznałam pewnego chłopaka, również w moim wieku. On także do tej pory nie był w żadnym związku, co z jednej strony mi nawet zaimponowało, a także cieszyłam się , że nie tylko ja na tym świecie byłam tak długo sama
Jeśli chodzi o B., to nie był on w związku,gdyż jest on troche innym chłopakiem niż wszyscy..Mianowicie, ma on dość specyficzny głos - dość kobiecy. Ja nie zauwazyłam, żeby miał on z tego powodu jakieś kompleksy, widocznie już dawno się z tym pogodził, lecz z relacji jego kolegi wynika,że dziewczyny raczej nie lgnęły do niego właśnie przez jego głos. Poznaliśmy się właśnie dzięki temu koledze, z początku dobrze nam się rozmawiało , stwierdziłam ,ze nie powinnam patrzec na to jaki ma glos tylko jaki jest z charakteru. No i faktycznie okazał się dobrym chłopakiem z dobrym charakterem, który o mnie zabiega, zaakceptowal wiele nie fajnych faktow z mojego zycia.(alkoholizm rodzicow, znęcanie się ojca nade mna – nie teraz, lecz jak bylam mlodsza). Widze,że mu zależy na mnie , mimo ze bardzo rzadko się spotykamy( ja mieszkam w miescie oddalonym od niego o jakiej 50 km). Niby to nie jest duza odleglosc ale ja mam coraz mniej czasu żeby się z nim spotykać, od września podjelam się wychowywania mojego małego bratanka, jest to tymczasowe, choć pewniei tak dluzsza chwile to potrwa, poki brat nie ustabilizuje sobie swojego zycia – jest samotnym ojcem. B., może jedynie spotykać się ze mna w weekendy i to tak na prawde tylko w jakiś jeden dzień weekendu i jak się już widzimy to krotko, 2-3h.. W tygodniu ma on dużo pracy zresztą tak samo j ak i ja . Ja już od jakiegoś czasu pracuje w kazdy weekend wiec malo co sie widzimy.
Nikomu o tym nie mowilam, nawet najblizszym kolezankom, ale niby z poczatku nie przejmowalam sie jego glosem, myslalam ze z czasem sie do niego przyzwyczaje no ale niestety - przeszkadza mi on, czasami łape sie na tym że mnie irytuje.. ;/ Nie chce by tak bylo, ale zrozumcie to silniejsze ode mnie...
Ja wiem, że jesli sie kogos pokocha lub poczuje sie sympatie do tej osoby, to na takie rzeczy nie bedzie sie zwracalo uwagi, tylko ze tu jest kolejny problem bo ja nic kompletnie do niego nie czuje..Nie mam żadnych uczuc wzgledem niego, nie wiem dlaczego tak jest, przeciez jzu po 2 miesiacach znajmosci, spotykania sie( no moze niezbyt czestego,ale jednak), cos powinnam zaczac czuc, chocby tesknote za nim, wyczekiwanie spotkan a tu nic, chodze na nie jakby z przymusu...
Sprswa wyglada tak ze my nawet sie jeszcze nie calowalismy, jedynie jakies przytulanie.. wiem ze on juz traktuje mnie jak swoja dziewczyne, wyznal ze jak tak dlugo sie nie widzimy to bardzo teskni za mna. Jest mi strasznie go szkoda, bo to dobry facet.Wiem,ze on by mnie nie skrzywdzil,mimo ze go krotko znam, wiem ze strasznie mu na mnie zalezy. Ale ja nie chciałabym byc z kims z rozsadku, tylko chcialabym zeby nas cos laczylo, a z mojej strony nie ma kompletnie nic.
Wiem ze pewnie mnie potepiacie, bo wczesniej napisalam ze przeszkadza mi jego glos. Ale to nie tylko glos mi w nim nie pasuje.Jest tez troche dziwny, inny od wszystkich, ma dziwne usposobienie, z poczatku fajnie nam sie gadalo ale ja widze pomiedzy nami duze roznice. On jedynie mowi o swojej pracy( pracuje jako mechanik i troche w rolnictwie),czasami mam wrazenie ze on wielu podstawowych rzeczy z zycia nie wie , jednym slowem jest taki troche nie obyty, nie zrozumcie mnie źle, nie szukam jakiegos inteligenta z porażającą wiedzą, ale jakies podstawy trzeba miec. On nie ma potrzeby nigdzie wychodzic, jak sie spotykamy to przyjezdza autem i siedzimy w aucie. Niestety nie mozemy sie spotykac u mnie w domu bo ma zle warunki mieszkaniowe.a on nigdy nie zaproponowal zebysmy u niego w domu posiedzieli.
To wszystko co napisalam, jest bardzo chaotycznie, zdaje sobie z tego sprawe, ale chcialam zarzec w tym wszystko co istotne.
Chodzi głownie o to ze mam wrazenie ze nie dopasowalam sie z tym chlopakiem. Jest on dobrym materiałem na chłopkaka,ale problem w tym ze ja nic do niego nie czuje.Nie mam nawet zadnego pociagu fizycznego, zadnej potrzeby chocby przytulenia, to on w tej sprawie pierwszy wykazuje inicjatywe.
Poprostu nie chce byc z kims z rozsadku,bo jest dla mnie dobry. Wg. mnie musi byc i jedno i drugie czyli to ze nam obydwojgu na sobie zalezy i uczucie ktora powinno pojawiac sie miedzy nami. A ja jestem prawie pewna ze miedzy nami nic nie bedzie, a to glownie z mojej strony.
Jak delikatnie zerwac ta znajomosc, zeby za duzo nie cierpial przeze mnie ?
Nie chciałabym mu powiedziec tego wprost ze nic do niego nie czuje, to by go bardzo zranilo, mialby potem uraz do kobiet, musze cos innego podac za powod, tylko co , problemy w domu ?
Bo tez jest taka prawda e ja tego wszystkiego nie ogarniam psychiczne, wychowywania bratanka, praca, problemy w domu, , chyba tez nie mam przez to wszystko glowy do zwiazkow...
Pewnie pomyslicie po co ja sie z nim spotykalam skoro bic nie zaczynalam do niego czuc, czemu tego wczesniej nie urwalam...
Ciagle mialam nadzieje ze ze moze z czasem cokolwiek zaczne do niego czuc a tu nic, kompletnie.. Ja wiem ze to tylko 2 miesiace znajmosci ale juz cos powinno bylo sie zaczac a tu nic, przynajmniej z mojej strony
Spotykalam sie z nim bo widzialam w nim dobrego czlowieka, z ktorym moglabym cos zbudowac , no ale bez uczuc w zwiazku to nie miałoby sensu.