Cześć wszystkim, przychodzę do Was z pewnym problemem, ponieważ zaczęłam mieć wyrzuty sumienia po moich ostatnich akcjach.
Sprawa wygląda następująco, jestem w związku na odległość od roku a nawet nieco dłużej. Bardzo różnie między nami bywało, jednak z czasem naprawdę bardzo go pokochałam i przywiązałam się. Dobrze mi z nim, on jest bardzo oddany i wiem, że kocha mnie ponad wszystko. Jednak swoje za uszami też ma i wydaje mi się, że właśnie z tego powodu staram się na nim odegrać. Noszę w sobie jakiś żal do niego i nie raz to dawało się we znaki, odtrącam go wtedy i mam wrażenie, że nienawidzę.
Dzieje się tak dlatego, że wielokrotnie celowo wzbudzał we mnie zazdrość, mimo że doskonale zdaje sobie sprawe z tego, że mam bardzo niską samoocene i takie rzeczy mnie nie przekonują. Zdarzyło sie, że po prostu czułam się gorsza i mniej kochana niż jego poprzednia wielka miłość. Właściwie nie był z ta dziewczyną, ale był w niej zakochany, niestety musiał opowiedzieć mi całe swoje życie ze szczegółami, co z czasem okazało się błędem. Bo zakochaliśmy się w sobie a to wszystko we mnie siedzi i boli. I stale zastanawiam się czy on tak naprawdę mnie kocha. Ostatnio na popularnym snapchacie tamta dziewczyna wysłała jakieś zdjęcia ze swoim chłopakiem, akurat byliśmy wtedy razem i jego reakcja bardzo mnie zasmuciła. Jak on to powiedział "że też wybrała tego idiote". Zrobiło mi się przykro, poczułam jakby ona była dla niego ważna, chociaż dzisiaj nie mają ze sobą bliskiego kontaktu. Mogłabym jeszcze przytoczyć inną sytuacje, ostatnio mieliśmy pójść razem do kina, wszystko było ustalone, on sam zaproponował wyjście. A w dzień kiedy mieliśmy sie zobaczyć, on dzwoni do mnie i mówi, że właśnie wraca z kina i czy poczekam na niego godzine, bo był sobie z jakąś koleżanką na tym filmie, na który mieliśmy pójść razem. Jego wytłumaczenie? A bo kręciłam nosem, to sobie poszedł z koleżanką. A ja absolutnie nic takiego nie robiłam, cieszyłam sie że razem pójdziemy, dawno sie nie widzieliśmy wtedy, miało być miło. A tu taka akcja.
Jest typem zazdrośnika i powtarza, że denerwuje go, kiedy inni się za mną oglądają. Stwierdził, że denerwuje go, że tak podobam się facetom. Ale z drugiej strony jest dumny. Świetnie, jednak mimo wszystko ja jestem osobą z niskim poczuciem własnej wartości i bardzo działa na mnie, kiedy on wzbudza zazdrość, mimo że ja nigdy nic takiego nie robiłam. Zawsze jestem bardzo ostrożna i nie opowiadam mu o zaczepkach innych facetów, bo po co mam go drażnić. Sam zwraca uwage, kiedy ktoś sie obejrzy za mną na ulicy a ja zawsze zamieniam to w żart i nie staram się go prowokować.
Ale ostatnio przez to wszystko, że mam do niego żal, zaczęłam bawić się z innymi. Poczułam, że podobam się facetom, że zwracają na mnie uwagę, ktoś zaczął mnie podrywać i nawet nie przyznałam że mam chłopaka, dopiero potem. Przez co mam wyrzuty sumienia. Pewnie gdyby nie zapytał, to doszłoby do czegoś więcej niż przytulanie. Komplementował mnie, obejmował, nie był nachalny, pytał czy może objąć, czy może pogładzić po nodze, na wszystko się zgadzałam. Tylko nie na całowanie. Kiedy już wyszło, że nie jestem samotna, to się ulotnił. A ja zostałam z wyrzutami sumienia... Źle sie czuje z tym, że dałam się obmacywać innemu facetowi. I jego reakcja upewniła mnie w tym, że źle zrobiłam. Co gorsza, wahałam się czy powiedzieć mu o moim chłopaku, miałam się nawet nie przyznawać, ale jednak to zrobiłam.
Powiedzcie, w kim jest problem, we mnie czy w moim chłopaku?
Wiem, że to nie było wobec niego w porządku, ale i on tak sie nie zachowuje. Rani mnie swoim wzbudzaniem zazdrości, nie wiem po co to, skoro ja mu tego nie robię.