Hej pisze na forum, bo juz nie wiem co mam myslec i robic :-( mam nadzieje ze ktos z Was mi pomoze i rozjasni obraz sytuacji...na najlepiej da mi antidotum na to szambo w ktore weszlam
Otoz 3lata temu poznalam faceta. Piekny, inteligentny, seksowany. Spotykalismy sie, bylo super, smailismy sie, rozmawialismy o glupotach ale tez o wazniejszych sprawach. Szalenie pociagalismy sie seksualnie. Mialam ewidentne motylki w ktore wgl nie wierzylam! Jednak on byl starszy o 6lat, ja mialam wtedy 18lat...nie chcial sie pakowac w zwiazek z gowniara, ale chcial sie z nia przespac ( o ironio!). Wtedy stwierdzilam, ze to koniec, ze nie tego oczekuje. Bylam dziewica, chcialam byc dla kogos wazna emocjonalnie, a nie fizycznie.
Jednak nasz kontakt sie nie urwal- smsy od czasu do czasu, zyczenia na swieta , pare razy spotkalismy sie po kolezensku...i wtedy jak zwykle musial zerwac granice nietykalnosci! A ja glupia wymiekalam, jak patrzyl na mnie tymi swoimi czarnymi oczami. Jednak w lozku tak czy siak nie wyladowalismy. Ja jednak stwierdzilam ze on chce mnie tylko zaliczyc wiec skonczylam z nim!
Poznalam innego chlopaka. Dobry, inteligentny, mily...serce na dloni. Uzekl mnie swoja delikatnoscia i pewnoscia ze ja jestem kobieta na ktora czekal. Ukadalo sie nam bardzo dobrze. Jedynie sfera seksualna byla zaburzona...ale oboje bylismy czysci jak lza, tlumaczylam sobie ze on musi poczuc sie pewniej, bo nigdy nie byl blisko z kobieta itd. Czekalam...jednak minelo sporo czasu. Jestem z nim 2lata. I wiem ze to nie jest moj wymarzony partner seksualny. Ale poza tym jest idealnym kandydatem na faceta do konca zycia- wierny, spokojny, mysli o mnie powaznie, nie widzi poza mna swiata!
Jednak mielismy faze klotni i nieporozumien- wtedy na horyzoncie pojawil sie moj eks. Ktory nagle jak sie okazalo ze mam chlopaka zaczal mi sugerowac ze chce ze mna byc, ze za mna teskni...spotkalam sie z nim oczywiscie za plecami mojego chlopaka rozmawialismy tylko...ale miedzy nami jest jakas chemia, nie umiem tego inaczej nazwac. Musialam skupic cala moja uwage, zeby nie zrobic jakiejs glupoty. moj byly sie zmienil- wydoroslal, podrywal mnie ale raczej tak emocjonalnie, mowil ze minelo tyle czasu a my nadal mamy ze soba dobry kontakt, komplementowal, po czym jednak stwierdzil ze wie ze mam chlopaka i ze mu przykro, ale czekal na mnie 3lata wiec moze poczekac troche dluzej..wybieglam jak poparzona z tej kawiarni. Nigdy nie chcialam byc dziewczyna ktora spotyka sie z dwoma na raz!
Moj eks napisze od czasu do czasu, ja glupia odpisuje, to silniejsze ode mnie :-( w tym wszystkim jest mi cholernie zal mojego chlopaka. On jest naprawde super facetem. Nigdy nie czulam sie bardziej kochana...ale on jest pewny ze chce ze mna spedzic zycie, a ja co do tego pewna nie jestem :-( mam ciarki za kazdym razem jak mowi cos o zareczynach..tak sie chyba nie zachowuje zakochana dziewczyna?! coraz czesciej mysle o tym ze powinam go zostawic bo go krzywdze
ale nie mam na tyle odwagi
Z kolei moj byly...on jest takim typem mezczyzny z ktorym nigdy nie jestem pewna, czy mnie chce czy nie, czy kocha, czy nie...ciagle przenosnie, drugie dno wypowiedzi, zero doslownosci! Na dluzsza mete to nie do wytrzymania! Ale z kolei te emocje...
Prosze Was doradzcie mi...powiedzcie cokolwiek. Musze uslyszec od osob postronnych opinie.pozdrawiam