2,5 letni związek, rozstanie - czy walczyć? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » 2,5 letni związek, rozstanie - czy walczyć?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 5 ]

1

Temat: 2,5 letni związek, rozstanie - czy walczyć?

Cześc wszystkim. Chciałam prosić o obiektywną poradę, dotyczącą mojego 2.5 letniego związku, a mianowicie tego czy powinnam walczyć o faceta.

Zaczne od tego, że to on zerwał ze mną jakieś niecałe 3 miesiące temu.
Oboje mamy po 27 lat w tym momencie.

Od początku. Poznaliśmy się w klubie, na imprezie. Od początku coś zaiskrzyło i wpadliśmy po uszy. Często się spotykaliśmy, dobrze się dogadywaliśmy, w łóżku było super.
Minęły w ten sposób 4 miesiące a mi brakowało tego aby tę relację w jakiś sposób określić, bo nie byliśmy oficjalnie parą. W końcu podjęłam rozmowę, która była trudna,
zresztą jak wszystkie nasze poważne rozmowy. Powiedziałam mu, że nie chce takiej luźnej relacji a poważnego związku i jeżeli on niechce to ma mi powiedzieć. On, że nie wie czy chce,
bo koledzy, bo praca, bo coś tam... kręcił strasznie, ale jednak stwierdził, że chce być ze mną. Byliśmy parą, ukłądało się super, rzadko się kłóciliśmy, czasami o to, że wolał kumpli ode mnie,
ale że jestem osobą wyrozumiałą i strasznie go kochałam to przymykałam oko. Jednak po prawie dwóch latach nie usłyszałam tego jednego najważniejszego - czy mnie kocha. Myślałam, że jest z tych co tego nie mówią,
zresztą nie sądziłam, że można być z kimś kogo się nie kocha tyle czasu... Wszystko to zaczynało mi ciążyć na serduchu więc podjęłam rozmowę i zapytałam wprost czy mnie kocha.
On, że nie wie, że czasami mu się wydaje, że mnie kocha a czasami nie... ale mnie uwielbia, bardzo lubi spędzac ze mną czas i coś go ciągnie do mnie, ale nie wiedział co to jest to coś.
Mnie się zrobiło bardzo przykro więc chciałam zakończyć tę rozmowę. Spotkaliśmy się po kilku dniach, gdzie on powiedział kilka dziwny słów. Że oczekuje ode mnie bardziej proaktywnej postawy do życia,
tego, że będę się rozijała i będę "jego muzą i będę go inspirowałą" - są to jego słowa. Nadmienię to, że jestem wykształconą dziewczyną i nie jestem głupia, mam swoje życie, dobrą pracę w kancelarii. On jest informatykiem chyba zbyt wielkim ego.
Potem stwierdził, że chyba podświadomie szuka w partnerce tego czego jemu brakuje (?). W zasadzie to ja nic nie powiedziałam, chyba była szczęśliwa, że chce ze mną być ale z drugeij strony miałam wrażenie, że nie jestem takim ideałem jakiego on szuka.

Ae byliśmy nadal razem. Czas mijał, on zaczął się oddalać, wychodził na piwko z kumplami kończyło się na imprezie do 5 rana, w walentynki wolał się z kolegami spić i następnego dnia mieć kaca i nie przyjechać do mnie,
dopiero jak go opieprzyłam to ruszył tyłek z kwiatami do mnie... Mieliśmy zamieszkać ale też po miesiącu mu sie odwidziało, a wydaje mi się że to by nas zbliżyło.


W czerwcu (2,5 roku razem) podczas nic nie znaczącej rozmowy w końcu pękłam i powiedziałam, że nie chce się za 2 lata obudzić z ręką w nocniku, bo jemu się coś odwidzi i on wie co ja do niegp czuje, że go kocham i że chce z nim być, na to on, że nadal jest w tym
samym miejscu co pół roku temu. Ja się popłakałam i było koniec rozmowy. Potem się ie widzieliśmy chyba z półtora tygodnia bo ja chciałam czasu, on pisał, chciał się zobaczyć, zapraszał na mecze (było euro) a jak się w końcu zobaczyliśmy to on powiedział, że boi się odpowiedzialności,
zaangażowania i chce cyt."sobie podświadomie przedłużyć młodość", mnie zamurowało i w zasadzie nie walczyłam o to, no bo co miałam powiedzieć? Wyszedł i było koniec.

Strasznie cierpiała, nadal zresztą cierpię. On imprezował, jeździł z kolegami po Polsce.
Po jakimś 1,5 miesiąca odezwał się do mnie czy mi ciuchy przywieźć. Ja nie chciałam bo bałam się że się całkiem rozsypie po tym spotkaniu.
Napisałam mu, że spokojnie może wywalić bo to stara jakaś bluza i leginsy. On, że nie wyrzuci bo to fajne rzeczy.. a ja że nie chce go widzieć to on zmienia taktykę i pyta czy
on coś ma u mnie, ja że dwie książki i miarę którą zostawił kiedyś u mnie, a on, że jak go nie chce widzieć to mam mu zostawić pod swoimi drzwiami i on zrobi to samo.
A ja, do niego, że nie sądziłam, że będzię się szarpać ze mną o takie drobiazgi ale jak chce to tak koniecznie to ma przyjechać, po czym napisał, że to wcale nie o ciuchy chodzi tylko chciał mnie zobaczyć po prostu.
Ja się wkurzyłam i napisałm mu, że ma się nie bawić moimi uczuciami i anpisać w wprost czego chce. Nie odpisał.

SPotkanie trwało dosłownie 5 minut, ale było dziwne. Wszedł i już widziałam jego maślane oczy, które wlpeiał we mnie jak nie wiem co.
Wymieniliśmy się pakunkami, po czym on zapytał co u mnie, czy zdrowa jestem - ja coś zdawkowo odpowiedziałam. Ja nic nie pytałam jego.
Potem nastała cisza, ja powiedziałam, zę nie wiem co powiedziec, on, że też nie i że ucieka, po czym w drzwiach jak wychodził obraca się na mnie i patrzy znowu tymi swoimi oczkami.
Ja zamykam drzwi i koniec sceny.
Potem zapytałam się go czy to tak miało wyglądać a on na to, że sam nie wiedział czego się spodziewać, że chciał mnie zobaczyć bo tęsknił i się matrwił o mnie...
Ja mu nic nie odpisałam.

Od tamtego czasu teraz minął jakiś miesiąc i z jego strony cisza z mojej też.

Czy robię sobie jakieś złudne nadzieje, że może chciał coś wtedy powiedzieć a nie wiedział jak? Że czekał na mój ruch?

Czy powinnam napisac do niego i zapytać czy widzi jakieś szanse dla nas?

Czy ten związek ma w ogole jakies szanse?

Kocham go i chyba serce walczy w tym momencie z rozumem.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez asanas29 (2016-09-19 17:45:20)

Odp: 2,5 letni związek, rozstanie - czy walczyć?

Puść wolno a jak wróci to znaczy że kocha - tak przynajmniej mówią ludziska na forum.
Osobiście wydaje mi się że jak komuś zależy i kocha całym sercem to nawet sekundy nie zastanawia się nad tym, mówi o tym i planuje wspólną przyszłość. Podejrzewam że Twój ekswybranek po prostu trzyma i trzymał Cię w zapasie, no bo ładna fajna mądra ale gdzieś tam w środku czekał na tą jedyną która zawróci mu w głowie - dlatego brak deklaracji. Na 80 % chłopak odezwie się znowu jak trochę się pobawi i zobaczy że nie ma żadnej "fajniejszej" alternatywy.  W takim wypadku dobrze jest sobie zadać pytanie czy chcesz być dla kogoś tzw. drugim wyborem?
Szczerze dla mnie te 2 magiczne słowa są  podstawą związku i nie wyobrażam sobie życia z kimś kto zwyczajnie zastanawia się nad tym czy chce mi je powiedzieć. Wahanie w takiej sytuacji nie jest dobrym prognostykiem i najczęściej oznacza "bycie z rozsądku". Jego zachowanie również nie powala - walentynki z kolegami powinny jasno dać Ci do zrozumienia że coś nie halo. Czy Ty choć przez sekundę zastanawiałaś się żeby ten dzień spędzić na imprezie z koleżankami ?
Podsumowując brak działania i do tego brak deklaracji raczej nie wróżą najlepiej i nawet jeśli chłopina będzie chciał wrócić na Twoim miejscu zastanowiłabym się 3 razy czy warto marnować swoje życie i zaangażowanie dla kogoś kto nie jest pewien czy chce  z Tobą być .

3

Odp: 2,5 letni związek, rozstanie - czy walczyć?

Piłeczka po jego stronie. Ale jeżeli Cię to męczy zadzwoń, ustal spotkanie i porozmawiajcie czy on chciałby z Tobą być - ale wtedy już nie dla zabawy a z tendencją do zawarcia związku małżeńskiego. Jeżeli tego nie udźwignie, jeżeli nie powie że jesteś dla niego wszystkim i że bardzo Cię kocha, że świata poza Tobą nie widzi - popłacz ostatni raz i z dnia na dzień odzyskuj powoli swoja radość życia.
Nie lubię schematów, zabaw, zbytniej analizy - choć myśli często same się nasuwają. Postępuj w zgodzie z sobą nie z internetowymi mądrościami.

4

Odp: 2,5 letni związek, rozstanie - czy walczyć?

A to nie jest troche tak że wywarłam na nim jakąś presję? Że chciałam od niego deklaracji, że nie pozwoliłam żeby to się samo rozwinęło... Jednak z drugiej strony to chyba szmat czasu żeby wiedzieć czy się chce być z tą osobą, prawda?

5

Odp: 2,5 letni związek, rozstanie - czy walczyć?

On Ci to zarzucił czy czujesz się nie w porządku sama ze sobą? Jesteś jaka jesteś, wspaniała i wyjątkowa, i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Facet nie docenił, stracił, trudno. Doceni, gdy dojrzeje, ale nie czekaj na niego. Skoro po dwóch latach miga się od wyrażania emocji a Walentynki spędza z kumplami i ma gdzieś Twoje potrzeby, to nie czekaj na dalszy gorszy ciąg wydarzeń. Szanuj siebie. Łatwo nie będzie, ale od tego typu problemów też jest wątek na forum, gdzie możesz się wygadać :-) Odwagi i powodzenia w walce o swoje szczęście.

Posty [ 5 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » 2,5 letni związek, rozstanie - czy walczyć?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024