Jesteśmy razem od roku. Między nami jest różnica 5 lat. Bardzo dobrze nam się układało, ale od kilku miesięcy on nieustannie był zazdrosny. Pobił mojego kolegę, zerwałam kontakt z kilkoma innymi. Ostatnio na imprezie koleżanki zrobił mi przy wszystkich aferę (zresztą on uwielbia to robić, tak aby wszyscy wiedzieli, że to JA jestem najgorsza), że spędziłam więcej czasu z przyjacielem, niż z nim. Dodam, że przyjaciel jest gejem i znam go bardzo długo, a wtedy po prostu dawno się nie widzieliśmy. Oczywiście tłumaczenie nic nie dało. Jak zawsze był obrażony, a ja miałam go błagać o wybaczenie. W dodatku od jakiegoś miesiąca, co nigdy mi się nie zdarzalo, zaczęłam "patrzeć" na innych mężczyzn. Wyobrażać sobie jakby to było, gdybym była z kimś innym. Przestałam czuć do swojego pociąg, przestał mi się podobać. Jego zazdrość spowodowała, że czuję się samotna będąc przy nim. Musze planować kazde wyjscie, wiedzieć, kto tam będzie i mu wszystko przekazywać. Często zdarzało się, że mi po prostu zabraniał czegoś... Chyba przestałam go kochać. Jestem jeszcze młoda i czuję, że przy nim się cofam.. On teraz probuje mnie przekonywac, ze sobie wszystko wymyslilam, ze to tylko lekki kryzys. Co robić?
Pobił mojego kolegę, zerwałam kontakt z kilkoma innymi. Ostatnio na imprezie koleżanki zrobił mi przy wszystkich aferę (zresztą on uwielbia to robić, tak aby wszyscy wiedzieli, że to JA jestem najgorsza), że spędziłam więcej czasu z przyjacielem, niż z nim.
I Ty dopiero teraz pytasz czy to koniec?
Imponuje Ci tak bardzo agresywne i prymitywne zachowanie tego mężczyzny?
Chyba wiesz co robić...?
Szkoda życia dla kogoś takiego.
Jak to, co robic? Uciekac! No chyba nie chcesz spedzic zycia z kims takim?
Właśnie ta sytuacja jest tylko dowodem na to czym jest zazdrość. Podkreślam to z całą mocą, że zazdrość nie jest dowodem miłości (jak myślą niektóre kobiety powodując sceny zazdrości) tylko dowodem zaborczości czyli ograniczenia wolności drugiej osoby.