Od dwóch lat mam chłopaka I nikt o nim nie wie. Tzn. Od poczatku. Poznalam go pod koniec pierwszego roku studiow. Roznilo nas wszystko I nadal tak jest. Pochodzimy z roznych domow gdzie sa inne wartosci. Zupelnie jak z innych swiatow. Zaczelismy sie spotykac. Bylo trudno, kłuciliśmy sie rozchodzilismy, wracalismy do siebie, istna masakra. Bylo raz lepiej raz gorzej. Ale jestesmy ze soba. Mamy rozne charaktery ale I wybuchowe temperamenty. Od roku pomieszkiwalismy ze soba. I sierpniu tego roku przeprowadzilam sie do niego I jego matki. Ogolnie kocham go mimo tego wszystkiego dobrze sie przy nim czuje. Choć nie jest I nie było łatwo. Ale też nie traktuje tego na zasadzie ze musze z nim akurat byc do konca zycia ze tylko ten. Na poczatku poniewaz byl to moj pierwszy chlopak myslalam ze to juz milosc na cale zycie. Jednak w tym zwiazku nauczylam sie ze trzeba siebie stawiac na pierwszym miesjcu I swoje priorytety. Wiec jezeli nam nie wyjdzie bedzie mi przykro ale widocznie tak mialo byc. Zdecydowalam sie zamieszkac z nim bo jestesmy 2 lata razem I przeszlismy juz naprawde sporo. Awantury zazdrosci wybaczanie rozstania I ciagle do siebie wracalismy. Stwierdzilam wiec ze juz wystarczy I albo w jedna albo w druga strone. Ze nie chce sie szarpac I albo bedziemy potrafili zyc razem albo nie I sie rozejdziemy. I odziwo nie jest zle
Temat: Miedzy rodziną a chłopakiem.
Zobacz podobne tematy :
Odp: Miedzy rodziną a chłopakiem.
To nic tylko pogratulować
Odp: Miedzy rodziną a chłopakiem.
Tyle razy ponawiasz ten sam temat, ze w rezultacie nie wiem, na który wątek mam odpowiedzieć. Chyba i tak go moderator zamknie, bo nie wolno powielać wątków, dopisuje się do bieżącego przecież, a nie zakłada stale tych samych.