Mam trochę dziwną sprawę. Od niedawna pracuję w korporacji. Mój dział to głównie młodzi ludzie w wieku 20-30 lat. Od pierwszego dnia miałam szkolenie z takim młodym chłopakiem, który pracuje już tam kilka lat. Był bardzo pomocny, zawsze uśmiechnięty etc. Mówił, że jak będę miała jakieś pytania to zawsze mogę na niego liczyć. Myślałam,że jest po prostu miły jak dla każdego nowego pracownika, ale jednak w stosunku do innych dziewczyn z pracy nie był aż taki. Codzienne uśmiechy rano przy biurku czekała kawa jakieś ciasteczka, cukierki etc. Non stop zagadywał no i mnie trafiło stwierdziłam, że jest uroczy i może można by było dać mu szansę, tym bardziej, że ja jestem rok po rozstaniu on też jest wolny. Z dnia na dzień coraz gorzej mnie brało, codziennie zagadywał mówił jak sobie świetnie radzę, że wszystko szybko załapałam robię mało błędów, mam mało pytań do współpracowników. Zawsze jak przyszłam podchodził do mojego biurka pytał się co słychać jak się czuję. Wydawało mi się, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Nawet dziewczyny, które dłużej tam pracowały nie były w ten sposób traktowane podchodziły z pytaniami mówił, że odpowie później ja podchodzę on, że dla mnie ma zawsze czas. Bolała mnie głowa latał po departamencie w poszukiwaniu środka przeciwbólowego dla mnie. Później doszły mnie słuchy, że co roku robi u siebie w domu imprezę pod koniec wakacji. Dzień przed jego koleżanki z pracy mierzyły mnie wzrokiem (takie co już pracują tam jakiś czas).Jedna patrzyła się na mnie i coś mu tam szeptała, jak przechodziłam to wykrzyknęła "już idę już wam nie przeszkadzam". W każdym razie na następny dzień okazało się, że jest ta impreza u niego no i tu pojawia się problem. Nie zostałam zaproszona. Od rana zachowywał się dziwnie niby się przywitał jak zwykle zapytał co słychać, kawa stała ciastko też, ale później siedział ze spuszczoną głową. Myślałam, że jeszcze się zreflektuje i mnie zaprosi, bo do końca dnia zostało jeszcze trochę czasu. Było niestety tylko gorzej stanął koło mojego biurka i ... zaprosił dwóch kolegów obok mówiąc - "to widzimy się dzisiaj u mnie na imprezie zgodnie z ustaleniami" do mnie się tylko głupio uśmiechnął. Poczułam się znieważona, już nie chodzi mi o sam fakt nie zaproszenia mnie, ale o sposób w jaki to zrobił. Jakby dał mi do zrozumienia, że jestem niemile widziana. To co te wszystkie serwowania kawy miały znaczyć przynoszenie ciastek i cukierków? Już nawet zaczęłam myśleć, że to sprawka tych dziewczyn które mierzyły mnie wzrokiem, ale tak naprawdę to nie wiem na czym stoję. Zabolało mnie to strasznie, bo zaczęło mi na nim zależeć i myślałam, że w przyszłości nasza znajomość się rozwinie. W każdym razie tak na mnie to zadziałało, że zaczęłam go celowo unikać, bo każda rozmowa z nim sprawia mi ból. Nie odpowiadam na jego cześć udaję, że nie widzę (tak jak on nie widział mnie jak zapraszał innych na imprezę). Nie zadaję pytań, nie podchodzę, nie uśmiecham się. On zachowuje się tak jakby nic się nie stało. Zaczął znów zagadywać, ja odpowiadałam mu, że nie mam czasu, bo mam obowiązki. On ciągle podchodzi niby,że chce coś sprawdzić na komputerze,pożycza długopisy, jak się nie patrze na niego to się nachyla i uśmiecha, głaszcze po plecach non stop dotyka, wnerwia mnie to. Po 2 tygodniach ignorowania go podszedł do mnie i mówi: no co Ty nie gniewaj się na mnie i znów dotykanie mnie po rękach i po plecach. Chyba w ogóle nie załapał dlaczego jestem zła. Jest mi cholernie przykro, bardzo ciężko chodzi mi się do pracy. On non stop słodzi mi to mnie już irytuje. Nie chce rozmawiać z nim na temat tej imprezy, bo boję się, że wyjdę na idiotkę albo co najmniej zdesperowaną. Jeszcze może to dotrze do jego koleżanek i dowiedzą się,że mi na nim zależy. Chce zrezygnować jak najszybciej z pracy i zapomnieć o nim co robić? Ktoś pomoże?
Ty tak serio, rezygnować z pracy, bo Cię facet na imprezę nie zaprosił?
Nie możesz po prostu go wziąć na rozmowę i zapytać, czy coś do Ciebie czuje, a jeśli tak, to dlaczego Cię nie zaprosił na imprezę?
a dlaczego pozwalasz mu na takie traktowanie?
wg. mnie, facet zachowuje się, jakby miał ochotę Cie TYLKO przelecieć, wiedział doskonale, że na niego lecisz i zdecydowanie dawał Ci do zrozumienia, że to on jest Sprite a Ty pragnienie
bawi go to, że jesteś miękka i podbija sobie tą sytuacją ego
ja na Twoim miejscu nie strzelałabym focha ale zamiast tego, zaczęła traktować go z góry i po "macoszemu", bez żadnej obrazy czy jakiejkolwiek rozmowy, dając mu do zrozumienia, że to nie są jego progi
oczywiście z pełnym klasy usmiechem na twarzy
skoro zachowuje się jak szczeniak, to jak szczeniak powinien być potraktowany
Zachowujesz się jak desperatka a jego to najwyraźniej bawi. I po drugie - całe życie będziesz tak zkiniac pracę?
a dlaczego pozwalasz mu na takie traktowanie?
wg. mnie, facet zachowuje się, jakby miał ochotę Cie TYLKO przelecieć, wiedział doskonale, że na niego lecisz i zdecydowanie dawał Ci do zrozumienia, że to on jest Sprite a Ty pragnienie
bawi go to, że jesteś miękka i podbija sobie tą sytuacją ego
ja na Twoim miejscu nie strzelałabym focha ale zamiast tego, zaczęła traktować go z góry i po "macoszemu", bez żadnej obrazy czy jakiejkolwiek rozmowy, dając mu do zrozumienia, że to nie są jego progi
oczywiście z pełnym klasy usmiechem na twarzy
skoro zachowuje się jak szczeniak, to jak szczeniak powinien być potraktowany
czyli Waszym zdaniem w którym miejscu popełniłam błąd, że stało się jak się stało? nie chcę tego powielić
w momencie, kiedy sfochowałaś się na niego i pozwoliłaś mu mieć wpływ na twoje reakcje, uczucia i samopoczucie oraz mu to okazałaś
...i w dalszym ciągu mu na to pozwalasz
ba zamiast poszczuc typa, ty robisz z siebie skrzywdzona ofiarkę, która przez pierdołę, zastanawia się nad rezygnacją z pracy
7 2016-09-11 19:42:16 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2016-09-11 19:45:59)
Autorko ręce z hukiem opadają.
Zmieniać prace ? Brawo, ucieczka jako najlepsze wyjście. To będziesz zmieniać tak co troche bo zawsze sie trafi ktos lub cos co bedzie dla Ciebie niekomfortowe.
Co do sytuacji. Ja nie uważam ze on miał obowiązek Ciebie zaprosić na ta imprezę. Był miły a Ty zamiast docenić te gesty to ...masz jeszcze większe wymagania. I co jeszcze powinien?
Rozumiem gdyby Cie urabiał, za przeproszeniem przeleciał a potem jakby nigdy nic olał pod katem imprezy na ktorej byłyby inne koleżanki. Ale on był i jest miły. Możliwe ze chce Cie poznać lepiej ale nie jestes dla niego jeszcze na tyle bliska i nie zna Ciebie na tyle dobrze by chcieć Cie juz zaprosić do swojego domu za to inne osoby z departamentu zna lata i juz bywali u niego. No ma chłop prawo tak czuć. A ze sie nie krył z tym po katach. Lepiej bys sie czuła jakbyś sie dowiedziała pokątnie ze wszyscy sa zaproszeni po cichu a Ty nawet nic nie wiedziałaś? Bo ja nie.
Nie wiem co nim kieruje. Moze to o czym wspomniałam czyli brak gotowości by Cie juz zaprosić na swoje jakby nie było prywatne party, a moze chęć oszczędzenia Ci głupich żartów i docinków koleżanek na tej imprezie (sama zauważyłaś ze cos tam plotkują). Co by za tym nie stało to nie miałaś prawa zachować sie jak gowniara. Oczywiscie nie musisz sie godzić na mizianie po pleckach i czule rozmowy ale nie odpowiadanie dziendobry i udawanie ze sie kogos sie nie widzi jest chamskie i mega nieprofesjonalne.
Jesli naprawde czujesz sie urażona to ochłodz relacje, ale nie zachowuj po chamsku a juz na pewno nie uciekaj z tego powodu z pracy. Dojrzałość sie kłania.
Autorko ręce z hukiem opadają.
Zmieniać prace ? Brawo, ucieczka jako najlepsze wyjście. To będziesz zmieniać tak co troche bo zawsze sie trafi ktos luc cos co bedzie dla Ciebie niekomfortowe.
Co do sytuacji. Ja nie uważam ze on miał obowiązek Ciebie zaprosić na ta imprezę. Był miły a Ty zamiast docenić te gesty to ...masz jeszcze większe wymagania. I co jeszcze powinien?
Rozumiem gdyby Cie urabia, za przeproszeniem przeleciał a potem jakby nigdy nic olał pod katem imprezy na ktorej byłyby inne koleżanki. Ale on był i jest miły. Możliwe ze chce Cie poznać lepiej ale nie jestes dla niego jeszcze na tyle bliska i nie zna Ciebie na tyle dobrze by chcieć zaprosić do swojego domu za to inne osoby z departamentu zna lata i juz bywali u niego. No ma chłop prawo tak czuć. A ze sie nie krył z ty, po katach. Lepiej bys sie czuła jakbyś sie dowiedziała pokątnie ze wszyscy sa zaproszeni po cichu a Ty nawet nic nie wiedziałaś? Bo ja nie.
Nie wiem co nim kieruje. Moze to o czym wspomniałam czyli brak gotowości by Cie juz zaprosić na swoje jakby nie było prywatne party, a moze chęć oszczędzenia Ci głupich żartów i docinków koleżanek na tej imprezie (sama zauważyłaś ze cos tam plotkują). Co by za tym nie stało to nie miałaś prawa zachować sie jak gowniara. Oczywiscie nie musisz sie godzić na mizianie po pleckach i czule rozmowy ale nie odpowiadanie dziendobry i udawanie ze sie kogos sie nie widzi jest chamskie i mega nieprofesjonalne.
Jesli naprawde czujesz sie urażona to ochłodz relacje ale nie zachowuj po chamsku a juz na pewno nie uciekaj z tego powodu z pracy. Dojrzałość sie kłania.
Zgadzam się w 100% z tym postem.
9 2016-09-11 19:55:42 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2016-09-11 19:58:03)
Moim zdaniem robota w korpo zawsze jest chora.
Chyba ze się pracuje na prowincji korpo
Po prostu relacje tam są chore miedzy przełożonymi a pracownikami.
A miedzy pracownikami na tym samym szczeblu to też pewnie nie lepiej bo każdy myśli żeby się wybić.
A jak nie myśli, to po co w sumie do tej pracy chodzi ?
No i jakoś w ci ludzie się zmieniają , potem jak się spotka takiego barana a on się zachowuje jak w pracy.
To w sumie nie wiadomo co myśleć. Na pewno można myśleć ze ma parę lat w plecy zanim się wyprostuje.
Moja rada.
Unikać polegania na tym co ktoś powiedział i angażowania się w relacje w korpo.
Bo jak zauważysz wszystko gra do czasu aż ktoś kogoś przyciśnie a nacisk idzie z góry.
Potem dzieją sie jakieś dziwne często toksyczne rzeczy.
To jest kwestia ile ktoś ma marginesu bezpieczeństwa.
A dzieją sie dlatego bo zupełnie niepotrzebnie zostało to przyjęte za pewnik albo nabrało większej wagi bo powiedział to "kolega".
Robisz w korpo to chodzi o awans o wynik.
Albo się to lubi i jest się cwanym albo poniesie się konsekwencje tego ze ktoś to lubi i jest cwany.
Najlepiej niby się angażować ale w sumie to wcale.
Nie traktować poważnie , na wszystko mieć podkładkę na papierze
Niby słuchać ale żeby spływało jak woda po kaczce.
Po prostu korpo rządzi się swoimi prawami to nie są jakieś przewidywalne czy normalne prawa:)
Na podstawie moich doświadczeń.
Pytanie do Autorki, a facet jest wolny ?
Kawki, czekoladki i miłe słówka, mogą być tylko biurowym flirtem, a na imprezie mogła być żona / narzeczona / dziewczyna i facet nie chciał sobie kwasu robić, stąd brak zaproszenia.
Pracy nie masz powodu rzucać, ale dostałaś lekcję że, relacje w zespole nie powinny wykraczać, po za koleżeństwo.
Musisz też wyznaczyć jasne granice których nikt nie powinien przekraczać typu, dotykanie, głaskanie itd. no, chyba że, chcesz być obiektem plotek.
Wyluzuj i opuść sobie tego kolegę.
11 2016-09-11 21:13:24 Ostatnio edytowany przez kawka84 (2016-09-11 21:25:33)
postaram się zmienić swoje postępowanie, z tą pracą faktycznie póki nie znajdę nic innego to będę tam siedzieć, jak mnie będzie dotykać to powiem, że sobie tego nie życzę tylko co z tą poranną kawą i ciastkami powiedzieć żeby nie kupował nie robił czy po prostu nie pic i to zostawić? ja to i tak mam wrażenie, że to wszystko jest robione w komitywie z tymi dziewczynami.
edit: tak jak napisałam jest wolny
12 2016-09-13 03:20:53 Ostatnio edytowany przez authority (2016-09-13 03:22:52)
Przecież pisała iż jest wolny. W korporacji łatwo o psychopatów z resztą w małych średnich dużych firmach tez Ale w korporacji szansa jest największa widocznie on maił inny cel.
Autorko ręce z hukiem opadają.
Co do sytuacji. Ja nie uważam ze on miał obowiązek Ciebie zaprosić na ta imprezę. Był miły a Ty zamiast docenić te gesty to ...masz jeszcze większe wymagania. I co jeszcze powinien?
Oczywiście, że nie miał obowiązku i nie mam żalu o to, że mnie nie zaprosił tylko o sposób w jaki to zrobił. Zresztą wczoraj miałam "miłą" rozmowę z jego koleżanką- tą co mierzyła mnie wzrokiem i trochę mi się sytuacja rozjaśniła. Bądź co bądź faceta odpuścić trzeba, bo to towarzystwo i tak będzie się za nim ciągnęło, a pracy nie ma co rzucać faktycznie to głupie i dziecinne było z mojej strony.